Sale Napisano 14 Września 2009 Udostępnij Napisano 14 Września 2009 Można oczekiwać kontynuacji? Odnośnik do komentarza
Feanor Napisano 15 Września 2009 Autor Udostępnij Napisano 15 Września 2009 Można ;) - HOLMGANGA! - jeszcze raz wyryczał rudzielec wyrywając Marcina ze wspomnień. O co mu chodzi? Bo splunął na murawę? To jacyś ultraekolodzy? Ktoś wepchnął mu do ręki pałkę. Odrzucił ją jak oparzony, kalkulując że olbrzym z naprzeciwka weźmie to za wyzwanie. Za późno. Już wziął. Sękata laga ze świstem przecięła powietrze. Stróżyna uchylił się sprawnie, korzystając z lat doświadczeń w polskich szkołach* i broń Norwega zaryła w ziemi. Brodaty psychopata stęknął i znowu ją podniósł. Najwyraźniej nie zamierzał rozpocząć negocjacji. Jak jednak uciec w sytuacji, gdy otacza cię dwudziestu norweskich drwali?** Twarz napastnika poczerwieniała z wysiłku. Znajdująca się właśnie w zenicie pałka nabierała gigantycznej energii potencjalnej. A potem brodacz skrzeknął, wybałuszył oczy i opadł ciężko na kolana, chwytając się za serce. Wokół zrobiło się cichutko. Cichuteńko. Brodacz zwalił się ciężko na murawę. Z dwudziestu płuc ze świstem wydobyło się powietrze. Otaczająca go gromadka rozstąpiła się przed kolejnym brodatym Norwegiem. Nowo przybyły swą brodę pielęgnował chyba od wczesnego liceum, zwisała mu dwoma ciężkimi warkoczami aż za pas. Uśmiechał się. Paskudnie. - Twoje miano? - spytał bezceremonialnie Marcina uśmiechając się coraz szerzej. - Marcin Stróżyna - odparł Marcin Stróżyna. Przybysz spojrzał obojętnie na leżącego rudzielca. Splunął. Plwocina odpełzła gdzieś w trawę. - JARL!!!! - wyryczał i podniósł rękę Stróżyny w górę. Stróżyna nie był już bezrobotny. ____________________ * uchylanie się przed nadlatującymi przedmiotami jest jedną z ważniejszych umiejętności, które nauczyciele poznać muszą już u progu swojej kariery. Plecy nauczyciela i zieleń tablicy są dla polskich uczniów nieodpartym bodźcem. Dopóki używają pocisków małokalibrowych, można się do tego przyzwyczaić, przed nożami warto się jednak uchylać. ** jak później się okazało, żaden z nich nie pełnił tego zawodu. Ale warunki mieli znakomite. Odnośnik do komentarza
Sale Napisano 15 Września 2009 Udostępnij Napisano 15 Września 2009 Znakomicie . Obyś pisał jak najcześciej :]. . Odnośnik do komentarza
Feanor Napisano 25 Września 2009 Autor Udostępnij Napisano 25 Września 2009 Pięć lat temu Edel Knutzen przeżył objawienie. Pamiętał ten dzień. Patrzył smętnie na zdjęcie swego ojca Roara stojące w ramce na biurku, tuż obok stosu papierów z zeszłorocznym bilansem jego firmy. Roar stał tam dumnie oparty o harpun, za nim leżał rząd dwunastu fok. Uśmiechał się. Zza okna dobiegała go hałaśliwa muzyka krisznowców werbujących nowych wyznawców. Stojące w zenicie słońce zalewało biuro falami niezwykłego na Lofotach ciepła. Dobiegająca zza okna kakofonia mierziła go, ale zamknięcie go nie wchodziło w grę. To gorąco! To piekielne gorąco!! Ojciec uśmiechał się do niego z fotografii. To były takie dobre czasy. Takie dobre czasy. Dwa lata po zrobieniu zdjęcia działania zielonych pederastów* sprawiły, że firma Roara Knutzena znalazła się na cenzurowanym. Że niby biedne foczki też coś czują. Zaszczuty ojciec porzucił niedochodowe już zajęcie i pogrążył się w wewnętrznej emigracji. Zmarł kilka lat temu, pogrążony w zgorzknieniu. Edel był pierwszym Knutzenem w historii nie zabijającym fok. Produkował zabawki. Gdy znaleziono martwego Roara, siedział wpatrzony w stojącą na stole różową limuzynę rodem z fabryki syna**. Nie uśmiechał się, zupełnie się nie uśmiechał. Edel wstał. Dłonie samoczynnie zacisnęły mu się w pięści. W jego płucach zaczął rodzić się ryk. Grupa krisznowców z ulicy spojrzała po sobie i uznała, że dla zachowania wewnętrznej (i zewnętrznej) harmonii, lepiej przemieścić się do innej dzielnicy. Tego dnia Edel Knutzen założył na szyi Miollnir, Młot Thora i zaplótł brodę w słynne w przyszłości warkocze. Nazajutrz zakupił miejscowy klub piłkarski. Jego drogę ku odkupieniu. __________________ * ekologów. Edel nie używał tego słowa. Lubił wulgaryzmy, ale znał jednak pewne granice. ** Pink Limo była wielkim hitem, mieściła się w niej Barbie i Ken jeśli się mocno pchało. Odnośnik do komentarza
Sale Napisano 6 Października 2009 Udostępnij Napisano 6 Października 2009 Więcej proszę, bom głodny Twojego opka . Btw, być może przeoczyłem, ale to jest opowiadanie z której wersji FM-a? :] Odnośnik do komentarza
Dix__ Napisano 7 Października 2009 Udostępnij Napisano 7 Października 2009 Doskonałe. Więcej, Waść! Lud chce więcej! Odnośnik do komentarza
Feanor Napisano 7 Października 2009 Autor Udostępnij Napisano 7 Października 2009 Sorry panowie, łechce to mocno moją próżność, ale na razie na lepszą częstotliwość nie ma co liczyć :/ Jestem zmiażdżony papierologią początku roku szkolnego :( Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi