Skocz do zawartości

If it moves, kick it


Profesor

Rekomendowane odpowiedzi

Alemannia Aachen była klubem z tradycjami, ale bez sukcesów, ale o te zadbać miałem już ja. Tak przynajmniej uważali kibice, którzy uznali zatrudnienie mnie przez Kartoffelkäfer za najlepszy pomysł w dziejach ludzkości od czasu wynalezienia seksu oralnego. Celem na ten rok miało być zajęcie przez zespół pozycji w środku tabeli Regionalligi Nord — obecnie Alemannia balansowała niebezpiecznie nad przepaścią, na ostatnim bezpiecznym miejscu w lidze, a margines bezpieczeństwa wynosił zaledwie jeden punkt. Doczekałem się więc w końcu swojego wymarzonego wyzwania.

 

Warunki, w jakich przyszło mi pracować, nie były najgorsze. Stadion Tivoli pomieścić mógł prawie 25 tysięcy kibiców, a baza treningowa sprawiała wrażenie przyzwoitej, choć w porównaniu ze Spartakiem był to dla mnie spory krok wstecz. Głównym problemem na wejściu były finanse — klub zadłużony był na prawie milion euro i dalej tracił pieniądze, tak więc musiałem bardzo rozsądnie dysponować sumą 300.000€, jaką oddano mi na transfery. Co gorsza, budżet płac przekroczony był o jakieś 15%, więc nie miałem co liczyć na wielkie wzmocnienia, a wręcz zespół czekało przymusowe odchudzanie i zbiorowe zaciskanie pasa.

 

Jak zawsze, przegląd kadr zacząłem od sztabu szkoleniowego i od razu przekonałem się, że mój poprzednik, Mario Basler, nie potrafił dobierać sobie współpracowników. Za asystenta miałem niejakiego Matthiasa Raucha (34; Niemcy), który absolutnie nie nadawał się do tej roli i mógł już zacząć szukać nowej pracy. Dwójkę trenerów stanowili średnio zdolni Christian Titz (48; Niemcy) oraz Stefan Emmerling (46; Niemcy), których zamierzałem zatrzymać w klubie tylko do chwili, gdy znajdę ich następców, a więc maksymalnie do czerwca. Do fizjoterapeutów, Heinza Mangelsa (50; Niemcy) i Kurta Grotena (53; Niemcy) zastrzeżeń nie miałem, na moje zaufanie zasługiwali też wszyscy scouci Alemannii, André Winkhold (50; Niemcy), Dieter Schneider (47; Niemcy) i Hermann Grümmer (48; Niemcy).

Odnośnik do komentarza

Najbardziej ciekawiła mnie oczywiście kadra zespołu. Do dyspozycji miałem 36 zawodników, którzy reprezentowali bardzo różny poziom piłkarski, miałem więc spośród kogo wybierać. Niestety już na pierwszy rzut oka było widać, że o sprawdzonym w Rosji 5-3-2 mogłem zapomnieć, tak więc na potrzeby Alemannii znaleźć musiałem zupełnie nowy pomysł taktyczny. Nie popełniłem też błędu, jaki często popełniali nowicjusze w tym fachu, i zapoznałem się z przepisami określającymi skład osobowy drużyny. Kadra na mecz w Regionallidze zawierać musiała sześciu niemieckich piłkarzy poniżej 24. roku życia, w tym dwóch młodszych niż 21 lat, i tylko trzech zawodników spoza UE. Było więc jasne, że mogłem zapomnieć o ściągnięciu do Akwizgranu połowy młodzieżowej reprezentacji Rosji.

 

Bramkarze:

 

	18. Christopher Heimeroth (31, GK; Niemcy U-21: 4/0)
24. Martín Herrera (23, GK; Urugwaj U-21: 21/0)
20. Florian Hickel (27, GK; Niemcy)
—. Benjamin Huber (16, GK; Niemcy)
27. Darius Kampa (35, GK; Niemcy U-21: 2/0)

 

Uwagi: Numerem jeden na bramce Alemanni był sprowadzony przed sezonem Heimeroth i na razie tak miało pozostać, choć na treningach lepiej od niego prezentował się Urugwajczyk Herrera. Hickel i Kampa byli równie słabi, co stanowiło dla mnie spory problem — doświadczony Kampa był od rywala lepszy, ale też zarabiał trzykrotnie więcej od niego, a aż dwóch takich bramkarzy w zespole rezerw nie potrzebowałem. Ostatecznie na liście transferowej wylądował Hickel, gdyż w przeciwieństwie do konkurenta już na dzień dobry podszedł do mnie i zażądał gry w pierwszym zespole. Młodziutki Huber był bardzo przeciętnym juniorem i po sezonie zamierzałem dać mu odejść z klubu — a gdyby już teraz udało mi się sprowadzić nowego golkipera, tego samego dnia pożegnałby się z Akwizgranem.

 

Lewa obrona:

 

Uwagi: Lewych obrońców w zespole nie było, ot, po prostu. Musiałem jak najszybciej znaleźć albo dwóch klasycznych lewych defensorów, albo dwóch bocznych defensywnych obrońców, zależnie od taktyki, na jaką bym się zdecydował.

 

Środek obrony:

 

	21. Simone Gabrielli (18, SW/DC; Włochy; wyp. z Werderu Brema)
29. Andre Mijatović (33, SW/DC; Chorwacja: 1/0)
5. Timo Hoffman (21, DC; Niemcy)
3. Patrick Kreuzer (18, DC; Niemcy; wyp. z Werderu Brema)
28. Kevin Schöneberg (27, DC; Niemcy U-21: 2/1)
—. Daniel Seeger (17, DC; Niemcy)
4. Florian Weber (27, DC; Niemcy)
—. Valerio Amatori (23, DC; Włochy; wyp. z Leverkusen)

 

Uwagi: Sytuacja na tej pozycji wyglądała średnio. Obaj młodzi obrońcy wypożyczeni z Werderu mieli niewątpliwy talent, ale i mało doświadczenia; tego z kolei nie brakowało Mijatoviciowi, który dla odmiany nie dysponował unijnym paszportem. W tej sytuacji znacznie zwyżkowały akcje Schöneberga, który w tym sezonie nie rozegrał jeszcze ani jednego meczu, podczas gdy przez ostatnie dwa lata był filarem akwizgrańskiej defensywy. Amatori uważany był za wielki talent, a do tej pory i dla niego brakowało miejsca w pierwszym zespole. Natomiast bardzo słabiutki Weber trafił na listę transferową, zaś Seegera zamierzałem zwolnić w czerwcu.

 

Prawa obrona:

 

	—. Markus Scholze (17, DRC; Niemcy)
2. Stefan Seibert (21, DR; Niemcy)

 

Uwagi: Prawy bok defensywy obsadzony był niewiele lepiej od lewego. Seibert był raczej przeciętnym piłkarzem, Scholze nie zapowiadał się nawet na takiego, więc i tutaj konieczne były wzmocnienia.

Odnośnik do komentarza
Skoro Spartak tak szybko stracił dystans do CSKA, tzn. że wykonywałeś dobrą robotę i poczucie, że "własną pracą nie zasłużyłeś na walkę o te puchary i walkę o mistrza" było raczej nieuzasadnione. Ale Ty tu rządzisz ;)

To Twój tron :amasz:

 

Ja, ja... Dobrze, że nie Drezno. Kiedyś poważnie zastanawiałem się nad tym klubem... i dalej się zastanawiam.

Odnośnik do komentarza

Lewa pomoc:

 

	8. Ricardo Barone (21, DM/MLC; Włochy)
13. Andreas Lambertz (28, ML; Niemcy)
16. Szabolcs Kanta (30, AML; Węgry)
6. Diego Martínez (23, AML; Paragwaj U-21: 1/0)
— Dirk Schulz (16, AMLC; Niemcy)
30. Xisco (32, AML/ST; Hiszpania)

 

Uwagi: Klasycznych lewych pomocników miałem w składzie raptem dwóch, przy czym tylko Barone prezentował w miarę przyzwoity poziom. Za to aż dwóch ciekawych zawodników, doświadczony Xisco i wciąż jeszcze młody Martínez, mogło spokojnie grać na pozycji ofensywnego pomocnika, co otwierało przede mną spory wachlarz możliwości w ułożeniu gry ofensywnej Alemannii.

 

Środek pomocy:

 

	17. Papa Bouba Diop (34, DM; Senegal: 67/9)
7. Dienis Kulikow (26, MC; Rosja U-21: 3/0)
19. Christian Schmidt (17, AMC; Niemcy)
15. Łukasz Szafran (22, AMC; Polska U-21: 11/0)

 

Uwagi: Na środku pomocy miałem problem. Problemem była trójka dobrych zawodników, z których żaden nie miał niemieckiego obywatelstwa, a dwóch nie pochodziło nawet z obszaru Unii Europejskiej. Na coś takiego po prostu nie mogłem sobie pozwolić, dlatego też umieściłem na liście transferowej najsłabszego spośród nich Kulikowa, a znalezienie przynajmniej dwóch młodych Niemców na tę pozycję obrałem sobie za cel numer jeden zimowego okna transferowego.

 

Prawa pomoc:

 

	26. Andreas Ancić (28, MR; Niemcy)
15. Christian Gerber (20, MR; Niemcy)
22. Zoltán Sándor (23, MR; Węgry U-21: 1/0)
—. Martin Töppmoller (19, AMRC; Niemcy)

 

Uwagi: Prawa pomoc wyglądała bardzo słabo. Ancić bardzo chciał odejść z Akwizgranu i był na własne życzenie na liście transferowej, obaj Niemcy prezentowali bardzo nędzny poziom, a Sándor nie miał niemieckiego obywatelstwa. Ta pozycja potrzebowała natychmiastowych wzmocnień.

 

Atak:

 

	12. Nicky Adler (27, ST; Niemcy)
—. Besart Berisha (27, ST; Albania U-21: 8/5)
14. Antonio Di Salvo (33, ST; Włochy)
32. Christian Eigler (29, ST; Niemcy)
11. Mustafa Kucuković (26, ST; Niemcy U-21: 7/3)
31. Pascal Schneider (27, ST; Niemcy)

 

Uwagi: Na pewno klasą dla siebie w ataku Alemannii był Adler, dobrze prezentował się też Kucuković, to samo powiedziałbym o Berishy, gdyby miał niemieckie obywatelstwo. Di Salvo tkwił na liście transferowej i nie zamierzałem go z niej zdejmować, a Eigler i Schneider powinni sprawdzić się w roli rezerwowych. Niestety w składzie nie było ani jednego młodego napastnika i temu również należało zaradzić.

Odnośnik do komentarza

Moje przejście do Regionalligi nie pozostało niezauważone i już po tygodniu dziennikarze Bild uważali mnie za murowanego kandydata do objęcia schedy po Wegnerze w Dortmundzie. Ja oczywiście nigdzie się nie wybierałem, choć nieudolność moich scoutów doprowadzała mnie do rozpaczy. Udało mi się jedynie zaklepać letni transfer pomocnika Toulouse. Blaise'a Matuidiego, który zastąpić miał w zespole Senegalczyka Diopa, ale do pierwszego meczu w roli trenera Alemannii przystąpić musieliśmy z gromadą słabiutkich juniorów na ławce rezerwowych.

 

Sytuacja wyglądała nieciekawie, tym bardziej że graliśmy z bezpośrednimi sąsiadami w tabeli, Prusakami z Münster. Nie miałem prawa ryzykować wciskania zespołu w schemat taktyczny, do którego zawodnicy pierwszej drużyny po prostu nie pasowali — trzeba było skroić taktykę na miarę naszych możliwości. Zdecydowałem się więc na ustawienie 3-5-2 z trójką środkowych obrońców, licząc na doświadczenie Mijatovicia, weteranem Diopem w roli defensywnego pomocnika wspieranym w przedzie przez parę Szafran Barone, parą ofensywnych bocznych pomocników i Adlerem oraz Kucukoviciem w ataku.

 

Po przedmeczowej odprawie już w szatni zapuściłem chłopakom "Honour" w wykonaniu VNV Nation, by przypomnieć im, o co tak naprawdę grają. Potem powiedziałem tylko, że ich postawa w tym spotkaniu zadecyduje o tym, czy tego dnia narodzi się nowa, wielka Alemannia, i wyprowadziłem zespół na boisko.

 

Odnośnik do komentarza

Od pierwszych minut spotkania zarysowała się nasza przewaga, choć łatwość, z jaką napastnicy Münster dochodzili do podań za plecami naszych obrońców trochę mnie zaniepokoiła. W 5. minucie na lewym skrzydłem pokaz techniki dał Xisco, który przedryblował trzech rywali, lecz piłka po jego strzale trafiła w słupek. Moment później Diop, który rozgrywał popisowe spotkanie w defensywie, zagrał długą piłkę do Adlera, który wyszedł sam na sam z Thielem i pokonał go technicznym strzałem. Osiemnaście tysięcy kibiców w żółto-czarnych barwach poderwało się na równe nogi, a ja wraz z nimi.

 

Teraz trzeba było poszukać drugiej bramki, by złamać ducha w gościach, ale nasza skuteczność nie porażała, by użyć ulubionego powiedzenia Prezydenta Ziobry. Najbliżej szczęścia był Kucuković, lecz na drodze stanęła mu poprzeczka. A w 38. minucie zadziałały nieubłagane prawa futbolu, Diop przewrócił w szesnastce Metzeldera, a sędzia bez wahania wskazał na "wapno".

 

Do piłki podszedł Biji, spokojnie przymierzył w prawy róg bramki Heimerotha, lecz Christian wyciągnął się jak struna i pewnie złapał piłkę, po czym długim wyrzutem do Szafrana uruchomił naszą kontrę. Łukasz wypuścił lewym skrzydłem Adlera, który mimo asysty obrońcy dośrodkował przed bramkę, a Kucuković półwolejem z lewej nogi wpakował piłkę pod poprzeczkę! Tak jak przewidywałem, drugi stracony gol, do tego w takich okolicznościach, fatalnie wpłynął na morale piłkarzy Münster. Dwie minuty później Barone wrzucił piłkę z autu na głowę Diopa, który przedłużył jej lot w pole karne, gdzie przyjął ją Xisco i miękkim uderzeniem złapał Thiela na wykroku. Do przerwy pewnie prowadziliśmy 3:0.

 

Druga połowa zaczęła się równie pięknie, co pierwsza. W 47. minucie Xisco dośrodkował z lewego skrzydła w pole karne, Diop uderzył głową na bramkę, Thiel sparował piłkę wprost pod nogi Kucukovicia, który z zimną krwią posłał ją do bramki. Siedem minut później młody Toppmöller, który wyszedł w pierwszym składzie tylko dzięki ligowym przepisom co do liczby Niemców w meczowej osiemnastce, przedarł się prawą flanką i wrzucił piłkę wprost na głowę Kucukovicia, który muśnięciem zmienił tor jej lotu, kompletując wspaniałego hat-tricka.

 

Teraz mogłem już zacząć przeprowadzać zmiany, gdyż nawet siedzący na ławce juniorzy nie mogli zawalić nam tego meczu. W 75. minucie harujący za trzech Diop zabrał piłkę Krauelowi i zagrał ją w uliczkę do rezerwowego Schneidera, który precyzyjnym uderzeniem w długi róg również zdobył swojego gola w tym meczu. Kilka minut później Schöneberg znalazł Schneidera dalekim podaniem, Pascal odegrał piłkę głową przed pole karne, a nabiegający na nią Szafran precyzyjnym uderzeniem z dystansu zaskoczył załamanego Thiela. Ale i to nie był jeszcze koniec, chłopacy jakby chcieli jednoznacznie udowodnić, na co ich stać i w doliczonym czasie gry Schneider doszedł do podania Amatoriego, po czym został wycięty przez Fennela. Piłkę na jedenastym metrze ustawił bezbłędny tego wieczoru Diop, Thiel nawet nie drgnął i kropka nad "i" została postawiona. 8:0, rekord klubu, rekord ligi, szał na trybunach, pełna niedowierzania mina prezesa Heinrichsa, wyglądającego tak, jakby za ostatnie pięć euro kupił wygrywający los na loterii — debiut, o jakim marzyłem, stał się faktem.

 

25.01.2013 Tivoli, Akwizgran: 18.064 widzów
RLN (18/34) Aachen [14.] — Münster [13.] 8:0 (3:0)

7. N.Adler 1:0
38. D.Biji (M) o.rz.k.
38. M.Kucuković 2:0
40. Xisco 3:0
47. M.Kucuković 4:0
54. M.Kucuković 5:0
75. P.Schneider 6:0
83. Ł.Szafran 7:0
90+2. P.B.Diop 8:0 rz.k.

Alemannia Aachen: Ch.Heimeroth — K.Schöneberg, A.Mijatović, V.Amatori — P.B.Diop — Xisco (69. D.Schulz), Ł.Szafran, R.Barone, M.Toppmöller — N.Adler (81. Ch.Gerber), M.Kucuković (69. P.Schneider)

MVP: Papa Bouba Diop (DM; Aachen) — 10

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...