Skocz do zawartości

Polscy kibice


Gość Profesor

Rekomendowane odpowiedzi

Jedz do Turcji na mecz ;) Bedziesz mial taka oprawe, ze ja na dlugo zapamietasz :) A moze przy okazji wrocisz zywy z meczu, bo nie dosiegnie Cie zaden psychopata z nozem pod kurtka :>

 

Bardzo czesto ludzie jednak nie maja takiego szczescia.

:hahaha: :doh!:

Tyle na temat powyższej wypowiedzi.

Nie moge uwierzyć, że ktoś może pisac takie głupoty

 

Na temat kibicowania:

Warunki się zmieniają i nic nam nie da pisanie tutaj jak ma być na stadionach. Wróżenie z fusów w sumie. Być. Zobaczymy w którą stronę się to skieruje, acz myślę, że najprawdopodobniejszy jest kierunek niemiecki(przynajmniej na większości stadionów). O to, że będzie u nas Anglia się nie boję :)

Odnośnik do komentarza
Jeśli obraz "po wojnie" ma wyglądać tak jak na Legii to dziękuję. Poza tym w innych klubach potrafią z ruchem kibicowskim współpracować przy obopólnych korzyściach.

Klub taki, gdzie potrafią współpracować, w Polsce jest jeden. I nie jestem pewien, czy chciałbym, żeby w moim zespole taki układ zaistniał. W ogóle dla mnie pomysł współpracy kibiców z klubem jest chory - ja nie współpracuję z producentem moich płatków śniadaniowych, ja kupuję jego produkty. Kibice na meczu mają się pojawić, gdy kupią bilet, albo nie, po co współpraca i stwarzanie iluzji równości przedstawicieli części kibiców z zarządem? Z tego tworzą się później tylko problemy. Kibic w mojej opinii powinien znać swoje miejsce jako konsument - bo nie jest nikim więcej w realiach stadionowych. Tymczasem niektórym się zdaje, że są kimś więcej, gdy chodzi o udział w działaniu klubu, ale gdy chodzi o opłacenie kar za wybryki w postaci rac, to nagle nie ma odpowiedzialnych, niech klub spłaca.

 

Ale o czym ty mówisz? Porównujesz chodzenie na mecze i kibicowanie klubowi do zakupu płatków? No proszę cię :| To jak ci się nie podoba w twoim zespole (twoje słowa) to sobie go zmień, tak jak możesz zmienić płatki jak ci przestaną smakować.

 

Chyba lepiej żeby kibice współpracowali z klubem na zasadzie, że wiedzą co im wolno i nie działają na szkodę klubu (przynajmniej na stadionie), niż żeby walczyli z zarządem. Jasny układ wolno wam to i to, a jeżeli przekroczycie granicę to poniesiecie koncekwencje jest jak najbardziej ok dla mnie.

Odnośnik do komentarza
To jak ci się nie podoba w twoim zespole (twoje słowa) to sobie go zmień, tak jak możesz zmienić płatki jak ci przestaną smakować.

O to mi chodzi. Jeśli nie podoba mi się mój klub, to go zmieniam, a nie robię protest, bo w końcu "klub to my". Bo to wygląda tym żałośniej, im głośniej ludzie wierzący w to wykrzykują takie słowa.

Chyba lepiej żeby kibice współpracowali z klubem na zasadzie, że wiedzą co im wolno i nie działają na szkodę klubu (przynajmniej na stadionie), niż żeby walczyli z zarządem. Jasny układ wolno wam to i to, a jeżeli przekroczycie granicę to poniesiecie koncekwencje jest jak najbardziej ok dla mnie.

Taki sam układ mam z Rzeczpospolitą Polską, a jakoś nie czuję się jakbym z nią współpracował.

Odnośnik do komentarza

Jedz do Turcji na mecz ;) Bedziesz mial taka oprawe, ze ja na dlugo zapamietasz :) A moze przy okazji wrocisz zywy z meczu, bo nie dosiegnie Cie zaden psychopata z nozem pod kurtka

 

Bardzo czesto ludzie jednak nie maja takiego szczescia.

 

Tyle na temat powyższej wypowiedzi.

Nie moge uwierzyć, że ktoś może pisac takie głupoty

 

 

nie widze w tym nic glupiego; bylem na tureckim stadionie (nie na meczu, a na jakims festiwalu) i juz ludzie sie bardzo gotowali - przypuszczam, ze na meczu rage rosnie +500 jeszcze przed pierwszym gwizdkiem - z reszta ta teze potwierdzalo kilku moich tureckich kumpli (stojacych po roznych stronach barykady: Galatasaray naprzeciw Fenerbahce), ktorzy czesto chodzili na mecze i moga cos o tym powiedziec

ludzie w Turcji maja najebane w glowach jesli chodzi o stosunek do futbolu, traktuja to prawie jak religie

Odnośnik do komentarza

Jedz do Turcji na mecz ;) Bedziesz mial taka oprawe, ze ja na dlugo zapamietasz :) A moze przy okazji wrocisz zywy z meczu, bo nie dosiegnie Cie zaden psychopata z nozem pod kurtka

 

Bardzo czesto ludzie jednak nie maja takiego szczescia.

 

Tyle na temat powyższej wypowiedzi.

Nie moge uwierzyć, że ktoś może pisac takie głupoty

 

 

nie widze w tym nic glupiego; bylem na tureckim stadionie (nie na meczu, a na jakims festiwalu) i juz ludzie sie bardzo gotowali - przypuszczam, ze na meczu rage rosnie +500 jeszcze przed pierwszym gwizdkiem - z reszta ta teze potwierdzalo kilku moich tureckich kumpli (stojacych po roznych stronach barykady: Galatasaray naprzeciw Fenerbahce), ktorzy czesto chodzili na mecze i moga cos o tym powiedziec

ludzie w Turcji maja najebane w glowach jesli chodzi o stosunek do futbolu, traktuja to prawie jak religie

A mi ciocia mówiła, że przypuszcza, że tureccy kibice są faktycznie bardzo fanatyczni, ale gadała przez telefon ze stryjeczny kuzynem(od strony babci) i mówił, że całkiem często zdarza się, że ludzie jednak żywi wracają z meczu.

 

Daruj sobie takie wywody ;) Widać nie bardzo masz pojęcie, ale sypiesz mądrościami na prawo i lewo. I od razu zaznaczam, że ja też nie jestem jakimś ekspertem czy wyrocznią, ale rzadko zdarza mi się pisać o rzeczach o których nie mam małe pojęcie :)

Odnośnik do komentarza

AFAIK, było kilka sytuacji śmiertelnych bójek kibiców, burd przed derbami i obrzucania kamieniami autokarów z drużyną, jak dla mnie to fanatyzm/debilizm. Dla jasności - w żadnej z tych bójek nie uczestniczyłem, nie miałem w ręku żadnego z tamtych noży i kamieni, opieram się tylko na relacjach z gazet i wywiadów.

Odnośnik do komentarza

Nie wiem co wam przeszkadzają ultrasi. To oczywiste, że piłkarzom lepiej się gra przy dopingu, a do dopingu przyciągają oprawy. Race nie są niebezpieczne, dopóki są w odpowiedzialnych rękach, więc wystarczyłyby kary indywidualne, po co karać wszystkich za coś, co można podziwiać?

Tak samo bójki, przecież to już nie dzieje się na stadionach, tylko na polankach, po drodze na mecz. Biorą udział chętni, nikt nikomu nie każe. Jeśli lubią się napierdalać po mordach, to niech to robią. Bo co mnie to obchodzi?

Odnośnik do komentarza
Tak samo bójki, przecież to już nie dzieje się na stadionach, tylko na polankach, po drodze na mecz. Biorą udział chętni, nikt nikomu nie każe. Jeśli lubią się napierdalać po mordach, to niech to robią. Bo co mnie to obchodzi?

Jeśli tacy ludzie biją się poza stadionami z innymi, to skąd masz pewność, że nie uderzą Ciebie, jeśli zrobisz coś nie po ich myśli (co na stadionie jest dość proste)?

To osobniki agresywne, w żaden sposób nie chciałbym być w ich towarzystwie. Jeśli ktoś kradnie tylko w sklepach, to wpuściłbyś go do swojego domu? Takich ludzi trzeba eliminować ze stadionów, bo to sport jest dla nich katalizatorem ich agresji.

Nie wiem co wam przeszkadzają ultrasi.

Żyjemy w takim zabawnym kraju, w którym coraz częściej w różnych miastach słyszy się o ultrasach jako o chuliganach - taki przypadek zauważyłem na przykład w Katowicach - zamiast zadawać takie pytanie zapytaj sam siebie "co przeszkadzają mi na stadionie ludzie napakowani agresją bardziej od koksu, którzy gotowi są do bitki za swój klub i swoje barwy, mają w nosie niektóre przepisy prawa i uważają się za lepszych od normalnych kibiców".

Pewnie, są takie kluby, w których ultrasi są przedstawiani jako baranki przechodzące z babciami przez jezdnię i oddające krew dla dzieci cierpiących po wypadkach samochodowych, ale są też takie kluby, gdzie ultras to nie jest facet, którego chciałbyś mieć nawet na dzielnicy.

To oczywiste, że piłkarzom lepiej się gra przy dopingu, a do dopingu przyciągają oprawy

Najlepiej piłkarzom gra się przy premiach. Wysokich premiach. I teraz zastanów się - czy piłkarz będzie biegał szybciej, bo tysiąc gardeł mu się drze na trybunach (gdzie przecież sytuacja może być równie dobrze taka, jak na Legii, że przy kiepskiej grze będzie zelżony), czy dlatego, że na koncie znajdzie mu się kilka złotych więcej za bramkę, asystę, wygraną, itp.?

Odnośnik do komentarza

To oczywiste, że piłkarzom lepiej się gra przy dopingu, a do dopingu przyciągają oprawy.

 

Zero złośliwości, ale powiedz mi czy rzucanie mięsem na kibiców drużyny przeciwnej, przeciwny klub, swoich pikników albo swój zarząd (do wyboru dowolne) też są dopingiem który pomaga zawodnikom?

 

Komisja Ligi ukarała Ruch Chorzów

 

Na Ruch nałożono karę finansowa w wysokości 5 tys. zł w związku z incydentami podczas meczu 19. kolejki Ekstraklasy z Zagłębiem Lubin. Kibice chorzowian rzucali kulkami śnieżnymi w kierunku osób przebywających na płycie boiska, zasłaniali wyjścia ewakuacyjne oraz wznosili wulgarne okrzyki przez urządzenie nagłaśniające.

 

źródło: Ekstraklasa SA

 

Kulki śnieżne też są kluczowym elementem oprawy w odpowiedzialnych rękach? :>

Odnośnik do komentarza
Nie wiem co wam przeszkadzają ultrasi.

Żyjemy w takim zabawnym kraju, w którym coraz częściej w różnych miastach słyszy się o ultrasach jako o chuliganach - taki przypadek zauważyłem na przykład w Katowicach - zamiast zadawać takie pytanie zapytaj sam siebie "co przeszkadzają mi na stadionie ludzie napakowani agresją bardziej od koksu, którzy gotowi są do bitki za swój klub i swoje barwy, mają w nosie niektóre przepisy prawa i uważają się za lepszych od normalnych kibiców".

Pewnie, są takie kluby, w których ultrasi są przedstawiani jako baranki przechodzące z babciami przez jezdnię i oddające krew dla dzieci cierpiących po wypadkach samochodowych, ale są też takie kluby, gdzie ultras to nie jest facet, którego chciałbyś mieć nawet na dzielnicy.

 

Akurat ja jestem ultrasem, więc argument nietrafiony. Nie jestem chuliganem i nie zamierzam być. U nas ultrasi zajmują się oprawami, fakt - część z nas ćwiczy na siłowni czy jakieś sztuki walki.

 

Oczywiście, przy premiach im się gra najlepiej, ale lepiej się gra, jeśli wie się, że gra się dla kogoś. Po co piłkarze rozmawiają z kibicami, dziękują za doping? Przecież za to im nie płacą...

 

To oczywiste, że piłkarzom lepiej się gra przy dopingu, a do dopingu przyciągają oprawy.

 

Zero złośliwości, ale powiedz mi czy rzucanie mięsem na kibiców drużyny przeciwnej, przeciwny klub, swoich pikników albo swój zarząd (do wyboru dowolne) też są dopingiem który pomaga zawodnikom?

 

Derby to inna sprawa. Wtedy każdy inaczej podchodzi do meczu. A przy dopingu nie mówię o Legii, tylko o normalnych klubach.

Odnośnik do komentarza
. Po co piłkarze rozmawiają z kibicami, dziękują za doping? Przecież za to im nie płacą...

Może dlatego, żeby nie doszło do sytuacji chorych, jak w Zabrzu w zeszłym roku? ;)

"Pikniki" to nie owce, też potrafią rozmawiać z ludźmi. Jestem dziwnie przekonany, że piłkarze chętnie też porozmawialiby z liczniejszą widownią, dzięki której więcej rozmawiają, niż tylko z tymi dopingującymi.

Oczywiście, przy premiach im się gra najlepiej, ale lepiej się gra, jeśli wie się, że gra się dla kogoś.

No popatrz, a w tej przerażającej dla kibiców Anglii gra się zupełnie nieźle, nawet gdy stadiony czasem są po prostu ciche.

Jak Ci na mecz przyjdzie 10 tysięcy pikników, to też piłkarze będą grać dla kogoś. To nie jest tak, że piłkarze grają tylko dla ultrasów, poza oczywiście sytuacjami, gdy wręczy im się idiotyczne koszulki, a później zawodnicy boją się o swoje zdrowie poza stadionem. ;)

Derby to inna sprawa. Wtedy każdy inaczej podchodzi do meczu.

Kto tu mówi o derbach? Gdy chodziłem jeszcze na mecze, to na Rozwoju* słyszałem wiązanki na Śląsk Wrocław przykładowo, a GKS Katowice na Wisłę Płock. Nie muszę chyba mówić, że to nie są spotkania o podwyższonym ryzyku, derbowe, czy coś w tym stylu. Po prostu fajnie było się podrzeć na rywali i ulżyć sobie po ciężkim tygodniu.

 

*Tak, na Rozwoju też byli kiedyś tacy kibice. ;)

Odnośnik do komentarza

Oczywiście, przy premiach im się gra najlepiej, ale lepiej się gra, jeśli wie się, że gra się dla kogoś. Po co piłkarze rozmawiają z kibicami, dziękują za doping? Przecież za to im nie płacą...

 

To oczywiste, że piłkarzom lepiej się gra przy dopingu, a do dopingu przyciągają oprawy.

 

Zero złośliwości, ale powiedz mi czy rzucanie mięsem na kibiców drużyny przeciwnej, przeciwny klub, swoich pikników albo swój zarząd (do wyboru dowolne) też są dopingiem który pomaga zawodnikom?

 

Derby to inna sprawa. Wtedy każdy inaczej podchodzi do meczu. A przy dopingu nie mówię o Legii, tylko o normalnych klubach.

 

Właśnie mi chodzi o pojęcie dopingu - czy bluzgi na inny klub są dopingiem którzy uskrzydla piłkarzy klubu z którym identyfikują się krzyczący? Albo czy pomaga im wyzywanie piłkarza z ich własnej drużyny (Imeh, Śląsk Wrocław)?

Odnośnik do komentarza
Komisja Ligi ukarała Ruch Chorzów

 

Na Ruch nałożono karę finansowa w wysokości 5 tys. zł w związku z incydentami podczas meczu 19. kolejki Ekstraklasy z Zagłębiem Lubin. Kibice chorzowian rzucali kulkami śnieżnymi w kierunku osób przebywających na płycie boiska, zasłaniali wyjścia ewakuacyjne oraz wznosili wulgarne okrzyki przez urządzenie nagłaśniające.

 

źródło: Ekstraklasa SA

 

Kulki śnieżne też są kluczowym elementem oprawy w odpowiedzialnych rękach? :>

 

A co to ma do opraw, bo tego nie wiem?

 

Derby to inna sprawa. Wtedy każdy inaczej podchodzi do meczu. A przy dopingu nie mówię o Legii, tylko o normalnych klubach.

 

Właśnie mi chodzi o pojęcie dopingu - czy bluzgi na inny klub są dopingiem którzy uskrzydla piłkarzy klubu z którym identyfikują się krzyczący? Albo czy pomaga im wyzywanie piłkarza z ich własnej drużyny (Imeh, Śląsk Wrocław)?

 

Ale przecież bluzgi i wyzywanie nie są całością dopingu. To leci przez jakieś 5 minut przy normalnym meczu.

Odnośnik do komentarza
Nie wiem jak jest u was, piszę o tym co jest na meczach Resovii. U nas nie ma jakiegoś jechania po wrogich kibicach na zwykłych meczach. Ot, czasem podrzucone zostanie "Kto nie skacze ten ze Stali", czy coś w ten deseń i tyle.

Ej, włącz czasem polską ligę, dobrze? Pewnie się zdziwisz, ale przynajmniej wiedzieć będziesz, że prędzej 5 minut trwa ten normalny doping, a 85 minut wyzywanie rywali, niż odwrotnie.

Oczywiście, nie wszędzie tak jest, w zeszłym sezonie bardzo pozytywnie zaskoczyli mnie np. kibice Piasta, o których usłyszałem na Śląsku wiele przykrych rzeczy, a na paru meczach prezentowali się fajnie, przynajmniej w tv. Na żywo mam możliwość oglądania regularnie tylko drużyn katowickich, a te dawno temu obrzydzili mi ich "jedyni, prawdziwi" fani.

Odnośnik do komentarza

Ekstraklasę oglądam, jakieś 4-5 meczów co tydzień. Tam nie zwracam uwagi na doping, bo zajmuję się ważniejszymi rzeczami przy oglądaniu meczu. Jeśli jednak sam idę na stadion to wtedy koncentruję się na dopingu. Dlatego mówię, nie wiem jak jest u was, mówię o swoim podwórku.

Odnośnik do komentarza

Nie wiem co wam przeszkadzają ultrasi. To oczywiste, że piłkarzom lepiej się gra przy dopingu, a do dopingu przyciągają oprawy.

 

Panie, słyszałem o piłkarzu, któremu się źle grało, bo na stadionie było za głośno. Jakoś na Ł. mu było...

A dlaczego piłkarze dziękują za doping? Bo Ultrasi to też zwykłe twarze, bez wyrazu, zwykłe kupione bilety. I po prostu dziękują za to, że kupiliście bilety. Takie są po prostu zasady. A dowartościowani ultrasi pójdą kupić koszulkę, szaliczek... i biznesik się kręci :P Co mają powiedzieć? Wkurza mnie to wulgarne bydło, zamiast nam kibicować to kurwują pzpn i matki naszych rywali, ale przychodzą i zostawiają kasę, więc nie będziemy gryźć rąk, które nas karmią?

Odnośnik do komentarza

Jedz do Turcji na mecz ;) Bedziesz mial taka oprawe, ze ja na dlugo zapamietasz :) A moze przy okazji wrocisz zywy z meczu, bo nie dosiegnie Cie zaden psychopata z nozem pod kurtka

 

Bardzo czesto ludzie jednak nie maja takiego szczescia.

 

Tyle na temat powyższej wypowiedzi.

Nie moge uwierzyć, że ktoś może pisac takie głupoty

 

 

nie widze w tym nic glupiego; bylem na tureckim stadionie (nie na meczu, a na jakims festiwalu) i juz ludzie sie bardzo gotowali - przypuszczam, ze na meczu rage rosnie +500 jeszcze przed pierwszym gwizdkiem - z reszta ta teze potwierdzalo kilku moich tureckich kumpli (stojacych po roznych stronach barykady: Galatasaray naprzeciw Fenerbahce), ktorzy czesto chodzili na mecze i moga cos o tym powiedziec

ludzie w Turcji maja najebane w glowach jesli chodzi o stosunek do futbolu, traktuja to prawie jak religie

A mi ciocia mówiła, że przypuszcza, że tureccy kibice są faktycznie bardzo fanatyczni, ale gadała przez telefon ze stryjeczny kuzynem(od strony babci) i mówił, że całkiem często zdarza się, że ludzie jednak żywi wracają z meczu.

 

Daruj sobie takie wywody ;) Widać nie bardzo masz pojęcie, ale sypiesz mądrościami na prawo i lewo. I od razu zaznaczam, że ja też nie jestem jakimś ekspertem czy wyrocznią, ale rzadko zdarza mi się pisać o rzeczach o których nie mam małe pojęcie :)

 

Z tym że Fenomen ma rację. W Turcji na mecze przychodzi się z nożami, a "ludzie" mają tak najebane pod kopułą, że Klub dla nich to więcej niż Allah.

 

Po co piłkarze rozmawiają z kibicami, dziękują za doping? Przecież za to im nie płacą...

 

Bo się boją. Niech spróbują nie podejść, to zaraz są wyzywani od ch**ów, skurwysynów, pedałów, itd.

 

To oczywiste, że piłkarzom lepiej się gra przy dopingu, a do dopingu przyciągają oprawy.

 

Zero złośliwości, ale powiedz mi czy rzucanie mięsem na kibiców drużyny przeciwnej, przeciwny klub, swoich pikników albo swój zarząd (do wyboru dowolne) też są dopingiem który pomaga zawodnikom?

 

Derby to inna sprawa. Wtedy każdy inaczej podchodzi do meczu. A przy dopingu nie mówię o Legii, tylko o normalnych klubach.

Nie inna sprawa - prawo obowiązuje zawsze. Kultura też.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...