Skocz do zawartości

Polscy kibice


Gość Profesor

Rekomendowane odpowiedzi

To ja mam pytanie do pana piknika, dlaczego większość drużyn ma lepsze wyniki w meczach u siebie niż na wyjeździe? Pomijam absurdalne argumenty o zmęczeniu podróżami. Też akurat się spinają tylko na własnym stadionie, bo im za to płacą? Oczywiście tezy przedstawione przez Spoxika są tak absurdalne, że ciężko je popierać, a zdanie o tym, że to co sie dzieje na murawie jest drugorzędne to kompletny absurd, ale ogólnie ultarsi (normalni ultrasi, a nie banda debili) są potrzebni. Oczywiście wstawki na PZPN, czy drużynę przeciwną nikomu nie pomogą, ale kulturalny doping, pokazy spirotechniczne itd. uatrakcyjniają widowisko. "Pikniki" też powinni przychodzić na stadion, bo np. ktoś może ma ochotę tak spędzać mecz i ja osobiście też bardzo cenię takich ludzi, ale stwierdzenia "ultarsi won" są wysoko przesadzone (nie wiem czy ktoś w dyskusji uzył takich słów, ale sens niektórych wypowiedzi składa się właśnie na nie).

Odnośnik do komentarza

 

Jeżeli jeszcze mi ktoś napisze, że na Lechu debile to margines, to go wyśmieję w twarz. "Żydów pokonamy"? Sory, ale ci ludzie są dla mnie zerami.

 

To jest przerażające. Antysemityzm antysemityzmem, ale takie przyśpiewki to maksymalne przegięcie. Niby żadna nowość, ale takich kibiców powinno się... Nie wiem co z nimi zrobić.

Ostatnio rozmawialiśmy z Shqvarnym i Perezem na temat kultury Polaków. Od dziecka powinno się nas uczyć kultury, szacunku dla innych i tolerancji. Zresztą czy tylko nas? Żydzi to mityczny wróg z którym walczylo się od zawsze.

Odnośnik do komentarza

 

Jeżeli jeszcze mi ktoś napisze, że na Lechu debile to margines, to go wyśmieję w twarz. "Żydów pokonamy"? Sory, ale ci ludzie są dla mnie zerami.

 

To jest przerażające. Antysemityzm antysemityzmem, ale takie przyśpiewki to maksymalne przegięcie. Niby żadna nowość, ale takich kibiców powinno się... Nie wiem co z nimi zrobić.

Ostatnio rozmawialiśmy z Shqvarnym i Perezem na temat kultury Polaków. Od dziecka powinno się nas uczyć kultury, szacunku dla innych i tolerancji. Zresztą czy tylko nas? Żydzi to mityczny wróg z którym walczylo się od zawsze.

 

Bądźmy tolerancyjni, tolerujmy gejów, tolerujmy islamizację Europy, i na pewno dzięki temu świat będzie piękny. Szkoda, że tylko europejska nacja wyznaje zasady poprawności politycznej i tolerancji.

Odnośnik do komentarza

To ja mam pytanie do pana piknika, dlaczego większość drużyn ma lepsze wyniki w meczach u siebie niż na wyjeździe? Pomijam absurdalne argumenty o zmęczeniu podróżami. Też akurat się spinają tylko na własnym stadionie, bo im za to płacą?

Zanim odpowie Ci pan piknik (btw. nie założył jeszcze konta na forum, wiec możesz chwile zaczekać :P) zrobię to ja. Wersja odpowiedzi dla krajów cywilizowanych: bo znają każde źdźbło trawy. Wersja dla PL: bo znają każde kretowisko. A poza tym wbrew pozorom, to piknikowanie nie oznacza braku dopingu.

(...)ale ogólnie ultarsi (normalni ultrasi, a nie banda debili) są potrzebni. Oczywiście wstawki na PZPN, czy drużynę przeciwną nikomu nie pomogą, ale kulturalny doping, pokazy spirotechniczne itd. uatrakcyjniają widowisko.

te Twoje pokazy "spirotechniczne" stwarzają też zagrożenie. Jestem w stanie zrozumieć, że ktoś może odczuwać dyskomfort, jeśli kilka rzędów za/nad nim nie wiadomo kto, nie wiadomo jak, nie wiadomo kiedy odpalać będzie race i inne niebezpieczne zabawki.

 

"Pikniki" też powinni przychodzić na stadion, bo np. ktoś może ma ochotę tak spędzać mecz i ja osobiście też bardzo cenię takich ludzi, ale stwierdzenia "ultarsi won" są wysoko przesadzone (nie wiem czy ktoś w dyskusji uzył takich słów, ale sens niektórych wypowiedzi składa się właśnie na nie).

 

Jeśli bycie ultrasem oznaczać będzie maksymalny doping, malowanie twarzy, przychodzenie w barwach klubowych, machanie szalikami, flagami i śpiewanie takich piosenek, żeby nie trzeba było potem tłumaczyć dzieciom, że tak mówić nie wolno - to ok, będziemy wszyscy ich kochać. Ale jeśli ultrasi będą niereformowalni, a jebanie PZPNu, żydów, murzynów, arabów, ateistów, polityków, księży i wszystkich innych klubów piłkarskich będzie jedynym, na czym się koncentrują, to nie chcę ich słuchać i oglądać. I nie są niezbędni do zapełnienia stadionów. Btw, tak często ultrasi bądź ich zwolennicy przywołują model angielski jako ten, który jest najgorszym koszmarem dla polskiej piłki: że cicho, że nie wolno niczego, że drętwo, brzydko, szaro i nie fanie. Ale jak oglądam Premiership, to nie jest tam ani cicho, ani brzydko, za to jest pełno po brzegi na każdym meczu. Więc model angielski chyba nie jest taki straszny.

Odnośnik do komentarza

Ale ja wiem że są wulgarne przyśpiewki. Chodzi mi o ŻYDOWSKIE teksty.

się Vami obudziłes :glaszcze: Na mecze chodzę od 95 i cały czas są te same przyspiewki na kluby łódzkie. Nie pamietasz moze w latach 90: "Mistrzem Polski są Żydzi.Cała Polska się wstydzi...". Przecież to było spiewane na kazdym stadionie w kraju. Tak samo "zydowskie" pozdrowienia dla Widzewa czy LKS są w praktycznie na kazdy ich wyjazdowym meczu od dziesiątek lat.

Nie, że pochwalem czy neguje te przyśpiewki, ale dziwi mnie, że ktoś o tym nie wiedział i jest teraz wielce oburzony.

Odnośnik do komentarza
Zanim odpowie Ci pan piknik (btw. nie założył jeszcze konta na forum, wiec możesz chwile zaczekać :P) zrobię to ja. Wersja odpowiedzi dla krajów cywilizowanych: bo znają każde źdźbło trawy. Wersja dla PL: bo znają każde kretowisko. A poza tym wbrew pozorom, to piknikowanie nie oznacza braku dopingu.

 

No to zależy co ma się na myśli mówiąc o "pikniku", bo wcinanie słonczenika i komentowanie jaka beznadziejna jest pogoda wiele z dopingiem nie ma wspólnego :D. Też wątpie, aby dokładna znajomość murawy sprawiała różnice Barcelonie. Hale do siatkówi (z wyjątkiem może Jastrzębia) są praktycznie identyncze, a też dużo lepiej wszyscy grają u siebie. Doping dodaje motywacji. Może Urban bardzo mocno przesadził, że przegrali przez presje trybun, ale kibice mają jakiś (nie powiem, że bardzo duży) wpływ na piłkarzy.

 

te Twoje pokazy "spirotechniczne" stwarzają też zagrożenie. Jestem w stanie zrozumieć, że ktoś może odczuwać dyskomfort, jeśli kilka rzędów za/nad nim nie wiadomo kto, nie wiadomo jak, nie wiadomo kiedy odpalać będzie race i inne niebezpieczne zabawki.

 

To mówię o tym, aby takowe pokazy przeprowadzali ludzie, którzy to potrafią, a nie debile nawalający w innych. Ludzie wnoszący na stadion race powinni być w jednym miejscu, by osoba, która nie chce miec kilka rzędów za sobą gościa z raca miała jakąś alternatywe.

 

Jeśli bycie ultrasem oznaczać będzie maksymalny doping, malowanie twarzy, przychodzenie w barwach klubowych, machanie szalikami, flagami i śpiewanie takich piosenek, żeby nie trzeba było potem tłumaczyć dzieciom, że tak mówić nie wolno - to ok, będziemy wszyscy ich kochać. Ale jeśli ultrasi będą niereformowalni, a jebanie PZPNu, żydów, murzynów, arabów, ateistów, polityków, księży i wszystkich innych klubów piłkarskich będzie jedynym, na czym się koncentrują, to nie chcę ich słuchać i oglądać. I nie są niezbędni do zapełnienia stadionów. Btw, tak często ultrasi bądź ich zwolennicy przywołują model angielski jako ten, który jest najgorszym koszmarem dla polskiej piłki: że cicho, że nie wolno niczego, że drętwo, brzydko, szaro i nie fanie. Ale jak oglądam Premiership, to nie jest tam ani cicho, ani brzydko, za to jest pełno po brzegi na każdym meczu. Więc model angielski chyba nie jest taki straszny.

 

Właśnie o takim modelu ultrasa jaki przedstawiłeś mi chodzi, a właściwie o takim marzę. Chamstwo trzeba ze stadionów wyrzucić i ja też mam dosyć, gdy słyszę kolejne "je..., je..., PZPN" albo wrzutki na rywali, nie mówiąc o rasizmie, homofobi itd.

Odnośnik do komentarza

Ale ja wiem że są wulgarne przyśpiewki. Chodzi mi o ŻYDOWSKIE teksty.

się Vami obudziłes :glaszcze: Na mecze chodzę od 95 i cały czas są te same przyspiewki na kluby łódzkie. Nie pamietasz moze w latach 90: "Mistrzem Polski są Żydzi.Cała Polska się wstydzi...". Przecież to było spiewane na kazdym stadionie w kraju. Tak samo "zydowskie" pozdrowienia dla Widzewa czy LKS są w praktycznie na kazdy ich wyjazdowym meczu od dziesiątek lat.

Nie, że pochwalem czy neguje te przyśpiewki, ale dziwi mnie, że ktoś o tym nie wiedział i jest teraz wielce oburzony.

 

Wiedziałem, jednak nigdy w Białymstoku jak byłem na meczu z ŁKS czy Widzewem nikt tak nie śpiewał.

Odnośnik do komentarza
Zanim odpowie Ci pan piknik (btw. nie założył jeszcze konta na forum, wiec możesz chwile zaczekać :P) zrobię to ja. Wersja odpowiedzi dla krajów cywilizowanych: bo znają każde źdźbło trawy. Wersja dla PL: bo znają każde kretowisko. A poza tym wbrew pozorom, to piknikowanie nie oznacza braku dopingu.

 

1. No to zależy co ma się na myśli mówiąc o "pikniku", bo wcinanie słonczenika i komentowanie jaka beznadziejna jest pogoda wiele z dopingiem nie ma wspólnego :D. Też wątpie, aby dokładna znajomość murawy sprawiała różnice Barcelonie. Hale do siatkówi (z wyjątkiem może Jastrzębia) są praktycznie identyncze, a też dużo lepiej wszyscy grają u siebie. Doping dodaje motywacji. Może Urban bardzo mocno przesadził, że przegrali przez presje trybun, ale kibice mają jakiś (nie powiem, że bardzo duży) wpływ na piłkarzy.

 

te Twoje pokazy "spirotechniczne" stwarzają też zagrożenie. Jestem w stanie zrozumieć, że ktoś może odczuwać dyskomfort, jeśli kilka rzędów za/nad nim nie wiadomo kto, nie wiadomo jak, nie wiadomo kiedy odpalać będzie race i inne niebezpieczne zabawki.

 

2. To mówię o tym, aby takowe pokazy przeprowadzali ludzie, którzy to potrafią, a nie debile nawalający w innych. Ludzie wnoszący na stadion race powinni być w jednym miejscu, by osoba, która nie chce miec kilka rzędów za sobą gościa z raca miała jakąś alternatywe.

 

Jeśli bycie ultrasem oznaczać będzie maksymalny doping, malowanie twarzy, przychodzenie w barwach klubowych, machanie szalikami, flagami i śpiewanie takich piosenek, żeby nie trzeba było potem tłumaczyć dzieciom, że tak mówić nie wolno - to ok, będziemy wszyscy ich kochać. Ale jeśli ultrasi będą niereformowalni, a jebanie PZPNu, żydów, murzynów, arabów, ateistów, polityków, księży i wszystkich innych klubów piłkarskich będzie jedynym, na czym się koncentrują, to nie chcę ich słuchać i oglądać. I nie są niezbędni do zapełnienia stadionów. Btw, tak często ultrasi bądź ich zwolennicy przywołują model angielski jako ten, który jest najgorszym koszmarem dla polskiej piłki: że cicho, że nie wolno niczego, że drętwo, brzydko, szaro i nie fanie. Ale jak oglądam Premiership, to nie jest tam ani cicho, ani brzydko, za to jest pełno po brzegi na każdym meczu. Więc model angielski chyba nie jest taki straszny.

 

3. Właśnie o takim modelu ultrasa jaki przedstawiłeś mi chodzi, a właściwie o takim marzę. Chamstwo trzeba ze stadionów wyrzucić i ja też mam dosyć, gdy słyszę kolejne "je..., je..., PZPN" albo wrzutki na rywali, nie mówiąc o rasizmie, homofobi itd.

 

1. Plonk! ;) Hale, tak jak stadiony, są baardzo różne. Różna wysokość sufitu, różne odległości od ścian/trybun sprawiają, że inne jest wrażenie przestrzeni. Inne światło - popytaj siatkarzy po co im treningi w danej hali - inaczej się zagrywa, inaczej orientuje gdzie jest piłka. No i oczywiście u siebie są kibice... tylko widzisz, kurwami i chujami na jebanych żydów (ultras team!!!11one) wcale lepiej się nie kibicuje, niż klaskaniem i zwykłym: - kto wygra mecz?! - KTOŚ TAM! (piknik version)

 

2. Right - ale nigdy nie zagwarantujesz w stu procentach, że odpalać będą przeszkoleni ludzie. A pełen zakaz (który byłby odpowiednio czyt. dotkliwie nagradzany za łamanie) jest gwarancją bezpieczeństwa w tej kwestii. A że zawsze może polecieć butelka, telefon, zegarek... to już inna kwestia.

 

3. Ano fajnie, że gdzieś się zgadzamy :polska:

Odnośnik do komentarza
1. Plonk! ;) Hale, tak jak stadiony, są baardzo różne. Różna wysokość sufitu, różne odległości od ścian/trybun sprawiają, że inne jest wrażenie przestrzeni. Inne światło - popytaj siatkarzy po co im treningi w danej hali - inaczej się zagrywa, inaczej orientuje gdzie jest piłka. No i oczywiście u siebie są kibice... tylko widzisz, kurwami i chujami na jebanych żydów (ultras team!!!11one) wcale lepiej się nie kibicuje, niż klaskaniem i zwykłym: - kto wygra mecz?! - KTOŚ TAM! (piknik version)

 

Jeśli dana hala nie jest jakoś ekstremalnie oderwana od innych (jak ta Jastrzębia) to nie robi to nie robiłoby to tak kolosalnej różnicy jaką robi. Na murawie Camp Nou też inaczej pada światło niż na Santiago Bernabeu? Jasne, sprawy, o których mówisz robią różnicę, ale najważniejszą tworzą kibice. Zgadzam się w 100 $, a nawet 1906 %, że przekleństwami, wrzutkami na Żydów nie pomaga się, a nawet przeszkadza. Również zgadzam się, że doping w wersji jaką pokazałeś jest lepszy, ale jeśli ultrasi byliby normalnymi ludźmi, a nie spuszczonymi ze smyczy kretynami, którym mama dała na ładną racę to doping byłby wspaniały drużynie z takimi kibicami grałoby się wspaniale.

 

2. Right - ale nigdy nie zagwarantujesz w stu procentach, że odpalać będą przeszkoleni ludzie. A pełen zakaz (który byłby odpowiednio czyt. dotkliwie nagradzany za łamanie) jest gwarancją bezpieczeństwa w tej kwestii. A że zawsze może polecieć butelka, telefon, zegarek... to już inna kwestia.

 

Nie łatwiej po prostu dzięki monitoringowi wyłapać debili i skrzętnie przestrzegać nałożonych na nich kar? Dlaczego mają cierpieć wszyscy? Mi się akurat race podobają (same w sobie, obsługiwane przez ludzi, którzy się na tym znają) i dlaczego mam ulegać duktaktowi mniejszości? To tak jakby wycofać ze sprzedaży noże, bo ktoś używa ich do morderstw (wiem, oderwany trochę przykład).

 

3. Ano fajnie, że gdzieś się zgadzamy :polska:

 

Też się ciesze :D.

Odnośnik do komentarza

Podałeś przykład siatkówki, więc raz jeszcze Ci tłumaczę, że ROBI WIELKĄ RÓŻNICĘ. Tobie, jaki kibicowi oglądającemu w TV, nie robi żadnej, ale z poziomu parkietu jest bardzo inaczej. Na stadionach też się różnie gra - nawet w FM-ie wybierasz wymiary boiska, inaczej się wrzuca, inna jest trawa, inaczej nawadniana. Przykład Santiago rzuciłeś, to zdaje się u nas ;) swego czasu włączano przed meczem natryski - piłkarze Realu trenowali na takiej mocno zwilżonej trawie, wiedzieli jak się piła ślizga, jak oni się ślizgają, jak się to wszystko dzieje, a rywale mieli z tym problemy. Dlatego stadion - jako obiekt - ma kolosalne znaczenie. Natomiast nie marginalizuję znaczenia kibiców jako takich, a jedynie tego buractwa, które zwie się samo 'jedyną słuszną siłą".

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...