Skocz do zawartości

Nie chcę nic zmieniać


Hammer

Rekomendowane odpowiedzi

Kolejny dzień przynosił następne zmiany w kadrze Górnika. Nadal sporych inwestycji wymagał środek obrony, który w porównaniu z innymi formacjami prezentował się bardzo przeciętnie. Nie wydając ani złotówki wzmocniliśmy się dwoma zawodnikami: 23-letnim Gaborem Straką (23, D/MC; Słowacja) oraz młodziutkim Peterem Ferme (18, SW/DC; Słowenia), którzy przyszli z celem zapewnienia naszej drużynie utrzymania. Należą się spore wyrazy podziękowania im dwóm dotychczasowym klubom Artmedii Petrżalka i Publikumowi, ponieważ nie robili żadnych przeszkód, aby ci zdolni zawodnicy mogli nas zasilić za darmo. Z drużyną natomiast pożegnał się Zbigniew Szewczyk, dla którego znalazła się posadka w Lechu Poznań. Otrzymaliśmy za niego 50 tysięcy euro, tak więc sumę, za którą mogliśmy nadal przeprowadzać roszady, bez obawy szybkiego popadnięcia w długi.

 

Letnie konfrontacje mające na celu wyrobienie formy przed początkiem sezonu kończyliśmy przed własną publicznością w meczu z Czeskimi Budziejowicami. Przybysze zza granicy podeszli do tego spotkania na poważnie, zaskakując nas swoją determinacją i płynną grą, której mogliśmy im zazdrościć. W przebiegu całego spotkania oddaliśmy ledwie jeden celny strzał, dlatego nie mogliśmy nawet marzyć o uzyskaniu pozytywnego rezultatu. Czesi celnie trafiali pięciokrotnie z czego raz futbolówka znalazła miejsce w siatce. Było to w 35. minucie, gdy Toman wykorzystał niepotrzebne wyjście do piłki Perdijicia i strzałem do pustej bramki zapewnił swojej drużynie zwycięstwo.

 

28.07.2007, ul. Kopalniana; Polkowice – 185 widzów

TOW [2L] Górnik Polkowice – [-] Dynamo Czeskie Budziejowice 0:1 (0:1)

0:1 Toman 35.

 

MoM: David Kolar (DC/DM; Czeskie Budziejowice) – 8

Odnośnik do komentarza

Inauguracja rozgrywek przysparzała wszystkich członków zarządu Górnika o palpitację serca. Pierwszy mecz sezonu rozgrywaliśmy we Wrocławiu z silnym Śląskiem. Nasi rywale zawsze wymieniani są do grona faworytów do awansu, więc musieliśmy zagrać naprawdę dobre zawody, aby wyrwać im choćby punkt. W ostatniej chwili w autokarze znalazło się miejsce dla kolejnych dwóch nowych zawodników. Eugeny Krug (19, DC; Rosja) to piekielnie utalentowany środkowy obrońca z olbrzymimi szansami do gry w pierwszym składzie. Przeszedł do nas za darmo, ze Spartaka Moskwa i od razu znalazł się w wyjściowej jedenastce na mecz ze Śląskiem. Miejsce na ławce zajął zdolny Andras Pal (19, ST; Węgry) sprowadzony za cztery tysiące euro z MTK.

 

Podczas drogi co chwila odbierałem telefony od przeżywającego drugą młodość prezesa, który o mało co sam nie zechciał wejść na boisko i próbować pokonać Śląsk w pojedynkę. Mariusz Jurak doradził mi, że najlepszym pomysłem będzie gra na ostre noże i próba zaskoczenia rywala ofensywnym ustawieniem. Uspokoiłem go, że taktykę mam już ułożoną w głowie i nie przewiduję żadnych korekt.

 

Na Oporowskiej pojawiło się ponad trzy tysiące kibiców, co w porównaniu z liczebnością naszych fanów, było liczbą oszałamiającą. Fani WKS-u głośno śpiewali piosenki, skakali i bili brawa swoim piłkarzom na rozgrzewce. Nasz zespół stał w rogu boiska i uważnie słuchał ostatnich moich uwag. Cel był prosty: tego meczu przegrać po prostu nie możemy. Remis przed spotkaniem wziąłbym w ciemno.

 

Sędzia Adam Konarski rozpoczął mecz, nazywany przez media spotkaniem Dawida z Goliatem. Zgodnie z przedmeczowymi założeniami, to miejscowi ruszyli do szturmowania naszej bramki, a my pełni rozpaczy przyglądaliśmy się ich atakom. Składnie grający rywale, mimo olbrzymiej przewagi, nie byli w stanie pokonać świetnie grającego bloku defensywnego, który tego dnia rozumiał się bez słowa. Cała czwórka grała perfekcyjnie w destrukcji i to głównie dzięki im wynik nadal był sprawą otwartą. Z własnej połowy wydostaliśmy się dopiero w końcówce pierwszej części gry, gdy Straka zagrał prostopadłą piłkę do Melnikova, ale Rosjanina ubiegł wracający za nim Ignasiak. Co nie udało się naszemu napastnikowi, zrobić zdołał jego kolega z ataku w 41. minucie. Piłkę w środku pola odzyskał Górski i zagrał na skrzydło do schodzącego w lewy sektor boiska Melnikova. Semion dośrodkował futbolówkę w pole karne, a tam idealnie znalazł się Tyczkowski i piękną główką pokonał Janukiewicza! Kibice Śląska, jak i sami piłkarze byli w prawdziwym szoku. Wykorzystać to mogliśmy w doliczonym czasie gry, ale strzał Kapeli o centymetry minął słupek.

 

Po zmianie stron zupełnie naturalne było, że rywale rzucą się na nas, by szybko odrobić straty. Nic jednak takiego nie miało miejsca. Gra toczyła się głównie w środku pola. Z obu stron nie było widać żadnej chęci do strzelania kolejnych bramek, co akurat było nam na rękę. Pierwszy groźny atak podopieczni Ryszarda Tarasiewicza przeprowadzili w końcówce meczu, gdy wychodzącego sam na sam z bramkarzem napastnika genialnym wślizgiem powstrzymał Krug, ratując nam ciężko wywalczone trzy punkty.

 

31.07.2005, ul. Oporowska; Wrocław – 3751 widzów

2L 1/34: [-] Śląsk Wrocław – [-] Górnik Polkowice 0:1 (0:1)

0:1 Tyczkowski 41.

 

MoM: Eugeny Krug (DC; Górnik) - 8

 

Perdijic - Huebscher, Krug, Ferme, Januszewski - Kapela, Górski, Straka (83. Wacławczyl), Osos (45. Jeziorny) - Melnikov, Tyczkowski (45. Pal)

Odnośnik do komentarza

Lipiec 2005

 

Bilans spotkań: 1 [1-0-0]

2 liga: 4 [-] 3 pkt

Puchar Polski: -

Finanse: € 721 tys (€ 68.01 tys)

Budżet transferowy: € 12.8 tys (€ 45.43 tys)

Budżet płacowy: € 14.35 tys (€ 5.04 tys)

Nagrody: -

Transfery (świat):

1. Sanli Tuncay (Fenerbahce) -> Liverpool € 10 mln

2. Cesar Delgado (Cruz Azul) -> Hertha Berlin € 6.5 mln

3. Darren Huckerby (Norwich) -> Portsmouth € 5.25 mln

Transfery (Polska):

1. Rafał Grzelak (Pogoń Szczecin) -> Legia Warszawa € 1 mln

2. Marko Grizonić (Wisła Płock) -> Wisła Kraków € 575 tys

3. Marcin Smoliński (Legia Warszawa) -> Wisła Kraków € 375 tys

 

Wybrane ligi:

Anglia: -

Argentyna: -

Brazylia: Santos [+0]

Francja: Lens [+0]

Hiszpania: -

Holandia: -

Niemcy: -

Polska: Legia Warszawa [+0]

Portugalia:

Rosja: CSKA Moskwa [+8]

Włochy: -

 

Ranking FIFA:

1. [-] Brazylia 931, 2. [-] Meksyk 911, 3. [-] USA 904... 21. [-] Polska 768

Odnośnik do komentarza

Terminarz rozgrywek polskiej drugiej ligi od samego początku był wybitnie nie po naszej myśli, dlatego w następnej kolejce zmierzyliśmy się z kolejnym pretendentem do awansu - Jagiellonią Białystok. Piłkarze z północno-wschodniej części kraju w poprzedniej kolejce ledwie zremisowali z Podbeskidziem Bielsko-Białą i na gwałt potrzebowali zwycięstwa, aby na samym starcie sezonu nie tracić kontaktu z czołówką. My natomiast nadal świętowaliśmy zwycięstwo ze Śląskiem i przystąpiliśmy do tego arcytrudnego meczu w szampańskich - i to dosłownie - nastrojach. W 9. minucie rozpoczęła się prawdziwa zabawa na Kopalnianej, gdy Melnikov perfekcyjnie uderzył z rzutu wolnego i bramkarz musiał wyjąć piłkę z siatki. Zaskoczeni początkiem gry rywale całkowicie osłupieli i przez całą pierwszą odsłonę jedynie krzątali się po boisku. Po przerwie w miejsce Tyczkowskiego wprowadziłem młodego Andrasa Pala i ta decyzja miała kolosalny wpływ na drugą część gry. Węgier oczarował kibiców, aplikując rywalom aż trzy bramki! W 48. minucie rozpoczął swój indywidualny popis wykorzystując prostopadłe zagranie Górskiego i z bliska pakując piłkę do siatki. Niecałe sześćdziesiąt sekund później Andras zdobył drugą bramkę - tym razem ostatnie podanie zaliczył wykonujący rzut wolny Farme. Wynik został ustalony w 82. minucie, gdy 19-latek dostawił nogę po indywidualnej akcji Melnikova. Był to prawdziwy pogrom i genialna gra naszego rezerwowego.

 

03.08.2005, ul. Kopalniana; Polkowice – 196 widzów

2L 2/34: [4] Górnik Polkowice – [11] Jagiellonia Białystok 4:0 (1:0)

1:0 Melnikov 9.

2:0 Pal 48.

3:0 Pal 49.

4:0 Pal 82.

 

MoM: Andras Pal (ST; Górnik) - 10

 

Perdijic - Huebscher, Krug, Ferme, Januszewski - Kapela, Górski, Straka (83. Wacławczyl), Osos (45. Jeziorny) - Melnikov, Tyczkowski (45. Pal)

Odnośnik do komentarza

Mam taką nadzieję ;)

- - - - - - - - - - - - -

 

Podczas losowania pierwszej rundy krajowego pucharu poczułem, że robi mi się słabo, gdy zauważyłem, że oprócz nas nie zostały wylosowane jeszcze trzy drużyny: Śląsk Wrocław, Lechia Gdańsk i Lechia Zielona Góra. Szansa na trafienie tych ostatnich była bardzo mała, ale... nam się poszczęściło. Uniknęliśmy potyczki z o wiele trudniejszymi rywalami, lecz nie można powiedzieć, abyśmy byli już pewni gry w następnej rundzie. Zwycięstwo będziemy musieli wywalczyć dziewiątego sierpnia na stadionie w Zielonej Górze.

 

Zanim jednak zagraliśmy w pucharze, wyjechaliśmy do Łodzi aby tam zmierzyć się z ŁKS-em. Według bukmacherów Łodzianie byli murowanymi faworytami i mieliśmy małe szanse na zdobycie punktu, o pełnej puli nie mówiąc. Kluczowe było to, abyśmy do tego spotkania nie podeszli na "nogach z waty" i drżeli na sam widok piłkarzy ŁKS. Faktem było to, że jest to bardzo utytułowana drużyna, mająca wielu piłkarzy i ogromne doświadczenie. Początek meczu był identyczny jak w spotkaniu ze Śląskiem - rywale atakowali, ale brakowało im zimnej krwi pod naszą bramką, aby stworzone sytuacje zakończyć trafieniem. W 15. minucie będący prawdziwym wodzem ŁKS-u Leszczyński uderzył z dwudziestego metra, ale Perdijic sparował piłkę na słupek, tym samym ratując nas od utraty bramki. Siedem minut później nasz bramkarz był już bezradny. Autorem trafienie był 36-letni Leszczyński, który wykorzystał zawahanie naszej obrony i mierzonym strzałem pod poprzeczkę dał swojej drużynie prowadzenie, z którego cieszyli się... trzydzieści sekund. Tuż po wznowieniu gry ze środka boiska z futbolówką kilkadziesiąt metrów przebiegł Straka i tuż przed polem karnym zagrał prostopadłą piłkę w kierunku Melnikova, a ten niczym profesor strzałem obok słupka wyrównał wynik. W 26. minucie już prowadziliśmy! Karygodnie zachowali się nasi rywale, którzy wycofując piłkę po dośrodkowaniu z narożnika boiska... zagrali za mocno do swojego partnera, przez co piłkę przejął Tyczkowski i przebiegł całą długość boiska. Gdy wydawało się, że nasz napastnik pokona bramkarza, odegrał piłkę do Melnikova, a ten dostawił tylko nogę i skierował piłkę do bramki. Nasze prowadzenie było zupełnie niespodziewane, lecz mimo dobrej gry, nie ustrzegliśmy się błędów, gdy w 42. minucie Ostalczyk wyprzedził naszego obrońcę i pomknął lewą stroną boiska, a następnie uderzył po długim rogu, zmuszając naszego bramkarza do kolejnej kapitulacji. Mimo tego, że straciliśmy dwa punkty, jestem zadowolony. Zagraliśmy dobry mecz z trudnym rywalem i wywieźliśmy z ich terenu punkt, który w przebiegu całego sezonu może okazać się bardzo cenny .

 

06.08.2005, Aleja Unii; Łódź – 4938 widzów

2L 3/34: [6] ŁKS Łódź – [1] Górnik Polkowice 2:2 (2:2)

1:0 Leszczyński 22.

1:1 Melnikov 23.

1:2 Melnikov 26.

2:2 Ostalczyk 42.

 

MoM: Eugeny Krug (DC; Górnik) - 7

 

Perdijic - Huebscher (65. Kaźmierczak), Krug, Ferme, Januszewski - Kapela, Górski (45. Wacławczyk), Straka, Jeziorny - Melnikov, Tyczkowski (45. Pal)

Odnośnik do komentarza

Do pucharowego spotkania z Lechią Zielona Góra przystąpić nie mógł Rafał Huebscher, który w spotkaniu z ŁKS-em stłukł sobie goleń i nie zagra przez kilka dni. W jego miejsce na prawą stronę obrony postanowiłem przesunąć Januszewskiego, a na lewej stronie ustawiłem młodego Pawła Kaźmierczaka.

 

Krajowy puchar traktujemy z lekkim przymrużeniem oka, stąd w składzie doszło do jeszcze kilku roszad. Oprócz wspomnianych zmian w obronie, w środku pola kosztem Górskiego wyszedł Wacławczyk zaś w pierwszej linii znaleźli się rezerwowy dotychczas Pal, oraz stały bywalec naszych trybun, Tomasz Żuchowski. Oglądać naszą drużynę przyszło 1316 kibiców, co było pewnym ciosem w naszym kierunku: drużyna, będąca w niższej lidze, ma więcej kibiców niż drugoligowiec. Humor poprawił mi w 11. minucie Pal przeprowadzając indywidualną akcję, której zwieńczeniem była bramka. Węgier pomknął prawym skrzydłem i delikatną podcinką umieścił piłkę w bramce. Dziewięć minut później zwiększyliśmy swoje prowadzenie, gdy kapitan Marcin Jeziorny w genialny sposób wykorzystał rzut wolny i strzałem w okienko umieścił piłkę w siatce. Wynik ustalony został w 54. minucie, gdy świeżo wprowadzony Narwojsz wykorzystał rzut karny po faulu obrońcy Lechii. Zachwyt spowodowany zwycięstwem w pucharze, nieco opadł, gdy usłyszałem wrok klubowych medyków: Artur Januszewski i Artur Kapela zerwali mięsień łydki i wypadli na około trzy miesiące. Konieczne było szybkie znalezienie zastępców dla kontuzjowanych piłkarzy.

 

09.08.2005, ul. Sulechowska; Zielona Góra – 1316 widzów

PP 1r: [-] Lechia Zielona Góra – [2L] Górnik Polkowice 0:3 (0:2)

0:1 Pal 11.

0:2 Jeziorny 20.

0:3 Narwojsz rz. k. 54.

 

MoM: Andras Pal (ST; Górnik) - 8

 

Perdijic - Januszewski (87. Lamberski), Ferme, Krug, Kaźmierczak - Kapela (47. Górski), Straka (47. Narwojsz), Wacławczyk, Jeziorny - Pal, Żuchowski

Odnośnik do komentarza

Polskie drużyny rozpoczęły zmagania na europejskim froncie. Zainaugurowała je Wisła Kraków, która ograła przed własną publicznością Rosenborg Trondheim 2:0 (2x Kuźba) i jedzie do Norwegii z realnymi szansami na awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. W pucharze UEFA już nie było tak różowo. Co prawda Groclin ograł Allianssi na wyjeździe 1:4 (Sikora, 3x Radzewicz), a Legia zwyciężyła z Baszkimi 3:0 (Klatt, Chmiest, Edson) to Wisła Płock została zdemolowana na wyjeździe z Austrią Wiedeń 4:0, przez co potrzebny jest cud, abyśmy w kolejnej rundzie zobaczyli wszystkich naszych przedstawicieli.

 

W Polkowicach natomiast trwały przygotowania do meczu z Podbeskidziem. Zanim jednak zmierzyliśmy się z rywalami, odbyło się losowanie drugiej rundy Pucharu Polski. Los tym razem był dla nas niezbyt łaskawy, bowiem trafiliśmy na jedną z najlepszych drużyn w kraju, ekipę Lecha Poznań.

 

Od początku sezonu standardowa formacja 4-4-2 z ofensywnie usposobionymi obrońcami działa rewelacyjnie, przez co postanowiłem zaryzykować i nic nie zmieniać. Za dwóch kontuzjowanych piłkarzy, ustawiłem Lamberskiego na prawej obronie i Ososa w pomocy. Mecz rozpoczął się od naszej wyraźnej przewagi. W 10. minucie Jeziorny dośrodkował z rzutu rożnego, a piłka nabrała przedziwnej rotacji, że odbiła się od poprzeczki i opuściła murawę. Niesamowita próba naszego wodza spowodowała, że raźniej ruszyliśmy do ataków. Już w 20. minucie przeprowadziliśmy mistrzowską akcję z pierwszej piłki. Futbolówkę wymieniło pięciu zawodników Górnika, aż wreszcie trafiła ona do Górskiego, który nie miał najmniejszych problemów z pokonaniem bramkarza. Dziesięć minut później piłkę do bramki skierował Melnikov, w czym olbrzymi udział miał Osos - 23-letni pomocnik wyłuskał piłkę obrońcy i zagrał ją do Rosjanina, dla którego pokonanie bramkarza było tylko formalnością. Wynik meczu w 38. minucie gry ustalił Tyczkowski, dobijając z bliska atomowe uderzenie Ferme. Rywale wyróżnili się w tylko jednym elemencie. Po zmianie stron zdobyli aż dwie czerwone kartki, przez co skreślili swoje szanse na pozytywny rezultat.

 

13.08.2005, ul. Kopalniana; Polkowice – 1174 widzów (rekord)

2L 4/34: [2] Górnik Polkowice – [12] Podbeskidzie Bielsko Biała 3:0 (3:0)

1:0 Górski 20.

2:0 Melnikov 30.

3:0 Tyczkowski 38.

 

MoM: Semion Melnikov (AM/FC; Górnik) - 8

 

Perdijic - Lamberski, Ferme, Krug, Kaźmierczak - Osos (45. Wacławczyk), Górski, Straka, Jeziorny - Melnikov (85. Narwojsz), Tyczkowski (45. Pal)

Odnośnik do komentarza

Dobra gra zaowocowała powołaniem czterech naszych piłkarzy do jedenastki kolejki. Szczęśliwymi wybrańcami byli Paweł Kaźmierczak, Eugeny Krug, Marcin Jeziorny i Semion Melnikov. Oprócz tego, ważnym wydarzeniem było pozyskanie Tomasa Radę (21, DC; Czechy) świetnie prezentującego się obrońcę, który o miejsce w składzie będzie walczył z bożyszczami nastolatek w Polkowicach: Krugiem i Ferme. Z kolei na lewe skrzydło przenieść powinien się Szymon Maziarz (23, AMLC; Polska), który kosztował nas czternaście tysięcy euro. Szymon z dumą prezentował koszulkę z numerem jedenaście i zachwycony zapowiedział kibicom, że dołoży wszelkich starań, aby w Polkowicach za rok zawitała Ekstraklasa. Niewiele dłużej trwało znalezienie zastępcy dla Kapeli. Zająć miejsce prawoskrzydłowego ma Łukasz Skórski (20, AMRC; Polska) sprowadzony z pierwszoligowej Pogoni Szczecin na zasadzie wolnego transferu.

 

Lechia Gdańsk powoli pnie się w tabeli. Drużyna Marcina Kaczmarka zajmuje szóste miejsce w lidze i powoli odzyskują stracone na początku sezonu punkty. Do Polkowic przybyli z przekonaniem, że uda im się kontynuować swój marsz i jako pierwsi w tym sezonie nas pokonają. Lecz to my już w drugiej minucie wyszliśmy na prowadzenie. Skórski zagrał piłkę w pole karne do wbiegającego Straki, a ten atomowym uderzeniem po ziemi niemalże rozerwał siatkę Lechii. Szybko zdobyta bramka dawała mylne wrażenie, że szybko zapewnimy sobie zwycięstwo. Gra jednak przeniosła się pod naszą bramkę i gdyby tylko Bławat miał lepiej ustawiony celownik, ustrzeliłby hattricka już do przerwy. Tak się jednak nie stało. W przerwie musiałem zmienić Górskiego, który po jednym z ostrych starć ucierpiał i nie mógł kontynuować gry. Jego miejsce na boisku zajął Wacławczyk, który równocześnie miał pełnić rolę defensywnego pomocnika, aby nieco odciążyć naszych stoperów. W drugiej połowie rywale grali zdecydowanie lepiej niż w pierwszych 45. minutach, jednak mieli olbrzymie problemy z przedostaniem się pod naszą bramkę. W środku pola sytuacje im się mnożyły, lecz gdy przyszło do przechytrzenia obrony, odbijali się od niej niczym od ściany. Ich męki trwały przez całą drugą połowę. W doliczonym czasie gry piłkę spod naszego pola karnego wybił Krug, zagrał na lewe skrzydło do Żuchowskiego, który z kolei wypatrzył wybiegającego na czystą pozycję Wacławczyka. Rezerwowy pomocnik w stylu Stevena Gerrarda wpadł w pole karne i mocnym strzałem ustalił rezultat spotkania.

 

20.08.2005, ul. Kopalniana; Polkowice – 1802 widzów (rekord)

2L 5/34: [1] Górnik Polkowice – [6] Lechia Gdańsk 2:0 (1:0)

1:0 Straka 2.

2:0 Wacławczyk 90.

 

MoM: Kamil Wacławczyk (MC/FC; Górnik) - 8

 

Perdijic - Huebscher, Rada, Krug, Kaźmierczak - Skórski (85. Żuchowski), Górski (45. Wacławczyk), Straka, Maziarz - Melnikov, Tyczkowski (85. Narwojsz)

Odnośnik do komentarza

Liczba napastników w drużynie jest już wystarczająca, lecz ciężko się oprzeć, gdy za darmo można pozyskać prawdziwy talent. Takim jest niewątpliwie Alexandr Yevstafjev (20, ST; Rosja) pozyskany z Zenita Sankt Petersburg. Aby zachować pewne proporcje między tymi kupionymi a sprzedanymi, pozbyliśmy się dwóch piłkarzy. Rafał Huebscher był mocnym punktem drużyny, ale nie mogłem zlekceważyć oferty Ruchu Chorzów opiewającej na € 100 tysiącach. Jeszcze więcej zainkasowaliśmy za 31-letniego Ireneusza Adamskiego, który nie mógł się pogodzić z rolą rezerwowego i odszedł za € 150 tysięcy do Pogoni Szczecin.

 

Spotkanie z Radomiakiem było testem dla Ferme. Po przyjściu Rady młody Słoweniec stracił miejsce w składzie, a odejście Huebschera było idealnym momentem na sprawdzenie jego możliwości na prawej stronie obrony. Sytuacji na wyjście na prowadzenie w pierwszej połowie mieliśmy co najmniej sześć. W marnowaniu dogodnych sytuacji prawdziwym mistrzem okazał się Tyczkowski, a gdyby pod bramką rywala miał odrobinę zimnej krwi, cieszyłby się ze zdobycia trzech bramek. Bardzo liczyłem na jego przebudzenie, stąd dałem mu jeszcze szansę w drugiej połowie. Łukasz mnie nie zawiódł! Tuż po wznowieniu gry w polu karnym piętką do naszego napastnika zagrał Wacławczyk, a ten z dziecinną łatwością umieścił futbolówkę w siatce. Najsłabszym ogniwem w barwach Radomiaka był Brzyski, który nie dość, że był ogrywany przez Ososa, to jeszcze w 70. minucie po swoim brutalnym faulu wyleciał z boiska. Rywale mimo osłabienia przeszli na ofensywniejsze ustawienie i zabrali się za odrabianie strat. W 76. minucie dobrą sytuację miał Lesisz, ale piłkę spod jego nóg wybił Rada. Identyczną sytuację jak z Lechią mieliśmy w 92. minucie, gdy Osos wyszedł sam na sam, lecz jego uderzenie nie mogło sprawić bramkarzowi żadnych kłopotów. Nasza nieporadność mogła się jeszcze zemścić w ostatniej akcji meczu, gdy Perdijic obronił strzał z sześciu metrów Barzyńskiego.

 

20.08.2005, ul. Struga; Radom – 6238 widzów

2L 6/34: [3] RKS Radomiak Radom – [1] Górnik Polkowice 0:1 (0:1)

0:1 Tyczkowski 49.

 

MoM: Łukasz Tyczkowski (ST; Górnik) - 8

 

Perdijic - Farme, Rada, Krug, Kaźmierczak (25. Jeziorny) - Skórski, Straka, Wacławczyk (61. Narwojsz), Maziarz (45. Osos) - Melnikov, Tyczkowski

Odnośnik do komentarza

Wisła Kraków obroniła dwubramkową zaliczkę i awansowała do fazy grupowej Ligi Mistrzów. W Trondheim "Biała Gwiazda" zremisowała z Rosenborgiem 2:2 (Głowacki, Paweł Brożek) i wywalczyła historyczny sukces. W pucharze UEFA żadnego zaskakującego rezultatu nie było. Groclin u siebie ograł AC Allianssi 2:0 (Ślusarski, Szabo), Legia na wyjeździe zwyciężyła z Baszkimi 0:1 po bramce Dawida Janczyka, zaś Wisła Płock przegrała u siebie 1:2 z Austrią Wiedeń (Zilić) i pożegnała się z europejskimi pucharami.

 

Sierpień, miesiąc w którym praktycznie graliśmy co trzy dni, dobiegał końca. Ostatni mecz zagraliśmy z Zagłębiem Sosnowiec, które od początku sezonu ciężko walczy o utrzymanie. Mimo dobrej gry na początku sezonu, nadal jesteśmy postrzegani jako chłopcy do bicia i nie inaczej było i tym razem. Trener Zagłębia poinformował mnie, że nie mam co liczyć na taryfę ulgową i czeka mnie dużo pracy, aby zdobyć trzy punkty z jego drużyną. W porównaniu z Krzysztofem Tochelem, ja postanowiłem działać. Jeszcze przed przerwą wyszliśmy na prowadzenie, gdy dośrodkowanie Tyczkowskiego mocnym wolejem wykorzystał Straka. Uderzenie Gabora może śmiało kandydować do bramki kolejki. W 48. minucie przypomniał o sobie Melnikov, wykorzystując dośrodkowania z rzutu wolnego Ososa. Gorąco się zrobiło w 67. minucie, gdy straciliśmy pierwszą bramkę od kilku meczów. Zdobył ją Chylaszek, wykorzystując złe ustawienie naszych stoperów, którzy chcieli złapać skrzydłowego Zagłębia na spalonym. Dwanaście minut później wszystko wróciło do normy, gdy Narwojsz wykorzystał jedenastkę i znów odskoczyliśmy na dwa gole. W 86. minucie ten sam zawodnik musiał opuścić boisko z powodu kontuzji, a jako że wykorzystaliśmy już komplet zmian, do końca meczu graliśmy w osłabieniu. Mimo tego trzy minuty później Melnikov skierował piłkę do siatki i ustalił wynik meczu.

 

27.08.2005, ul. Kopalniana; Polkowice – 2139 widzów (rekord)

2L 7/34: [1] Górnik Polkowice – [13] Zagłębie Sosnowiec 4:1 (1:0)

1:0 Straka 43.

2:0 Melnikov 48.

2:1 Chylaszek 67.

3:1 Narwojsz rz. k. 79.

4:1 Melnikov 89.

 

MoM: Semion Melnikov (AM/FC; Górnik) - 9

 

Perdijic - Farme, Rada, Krug, Jeziorny - Skórski (68. Narwojsz 86. ktz), Straka, Żuchowski (45. Osos), Maziarz (80. Kaźmierczak) - Melnikov, Tyczkowski

Odnośnik do komentarza

Jasne ;)

- - - - - - - - - -

W ostatniej chwili pożegnaliśmy się z Tomaszem Żuchowskim. Po przyjściu Yevstafjeva jego pobyt w Polkowicach stał się praktycznie niemożliwy, więc zaakceptowałem ofertę Górnika Zabrze opiewającą na € 50 tysięcy. Oprócz tego doczekaliśmy się pierwszego powołania do kadry. Takiego zaszczytu doświadczył Peter Ferme, który otrzymał powołanie do Słoweńskiej drużyny U-21.

Sierpień 2005

 

Bilans spotkań: 7 [6-1-0]

2 liga: 1 [+3] 19 pkt [+4]

Puchar Polski: 2 runda z Lech Poznań

Finanse: € 1.03 mln (€ 382 tys)

Budżet transferowy: € 12.8 tys (€ 143 tys)

Budżet płacowy: € 15.95 tys (€ 4.38 tys)

Nagrody: Tomas Rada (1. piłkarz miesiąca), Gabor Straka (3. piłkarz miesiąca), marshall (1. trener miesiąca)

Transfery (świat):

1. Vincenzo Iaquinta (Udinese) -> VfB Stuttgart € 9.25 mln

2. Tomas Sivok (Sparta Praga) -> FC Barcelona € 8.5 mln

3. Edgar Barreto (NEC Nijmegen) -> Morelia € 5.75 mln

Transfery (Polska):

1. Mauro Cantoro (Wisła Kraków) -> MSV Duisburg € 1.3 mln

2. Jaromir Simr (Amica Wronki) -> FC Basel € 975 tys

3. Dickson Choto (Legia Warszawa) -> Newcastle € 950 tys

 

Wybrane ligi:

Anglia: Manchester United [+0]

Argentyna: Independiente [+0]

Brazylia: Sao Paulo [+0]

Francja: PSG [+1]

Hiszpania: Espanyol [+0]

Holandia: Willem II Tilburg [+2]

Niemcy: FC Schalke 04 [+0]

Polska: Legia Warszawa [+1]

Portugalia: Gil Vicente [+0]

Rosja: CSKA Moskwa [+9]

Włochy: Messina [+0]

 

Ranking FIFA:

1. [-] Brazylia 931, 2. [-] Meksyk 911, 3. [-] USA 904... 24. [-3] Polska 744

 

Skończyło się okienko transferowe podczas którego wzmocniliśmy się aż jedenastoma zawodnikami. Nowym bramkarzem, który z miejsca wskoczył do podstawowej jedenastki, był Matko Perdijic. Nowymi obrońcami zostali Peter Ferme, Eugeny Krug i Tomas Rada. Zawodnikami mającymi za zadanie wzmocnienie pomocy byli Gabor Straka, Szymon Maziarz i Łukasz Skórski, zaś atak wzmocnili Łukasz Tyczkowski, Semion Melnikov, Alexandr Yevstafjev i Andras Pal.

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

3. dnia września wyjechaliśmy do Chorzowa, aby zmierzyć się z kolejnym potentatem do walki o awans - Ruchem. W tabeli dzieliło nas pięć miejsc, jednak nie oznaczało to, że czuliśmy się faworytami. W barwach "Niebieskich" debiutu doczekał się Rafał Huebscher, który przeniósł się z Polkowic do Ruchu dwa tygodnie temu za sto tysięcy euro.

Badanie przeciwnika trwało niemalże przez całą pierwszą część gry. Więcej piłkarze obu drużyn kopali się po łydkach, niż brali się za tworzenie akcji ofensywnych. W doliczonym czasie pierwszej połowy Grazvydas Mikulenas uderzył po długim rogu z pierwszej piłki i przełamał ręce zasłoniętemu Perdijicowi. Sześć minut po wznowieniu gry Jeziorny wykorzystał jedenastkę i doprowadził do wyrównania. Do końca gry Ruch przeprowadził jeszcze kilka akcji, lecz dobrze zorganizowany blog defensywny nie dał się przechytrzyć i udało nam się utrzymać remis, który zapewniał nam cenny punkt.

 

03.09.2005, ul. Cicha; Chorzów – 3932 widzów

2L 8/34: [6] Ruch Chorzów – [1] Górnik Polkowice 1:1 (1:0)

1:0 Mikulenas 45.

1:1 Jeziorny rz. k. 51.

 

MoM: Tomas Rada (DC; Górnik) - 8

 

Perdijic - Lamberski, Krug, Rada, Jeziorny - Skórski (76. Kaźmierczak), Straka, Osos (83. Witkowski), Maziarz - Melnikov (76. Wojtarowicz), Tyczkowski

Odnośnik do komentarza

Reprezentacja Polski kontynuuje swoją drogą do Mistrzostw Świata 2006. Podopieczni Pawła Janasa po zwycięstwie 2:1 z Austrią (Wichniarek, Żurawski) ulegli przed własną publicznością Walijczykom 1:2, a honorową bramkę zdobył najlepszy obecnie napastnik Bundesligi, Artur Wichniarek. Porażka komplikuje sprawę Polaków w tabeli. Co prawda Biało-Czerwoni nadal mają bezpieczną, siedmiopunktową przewagę nad Austrią, lecz ich najgroźniejsi rywale - Anglicy - mają jeden mecz do rozegrania więcej i jeden punkt przewagi nad naszymi reprezentantami.

 

Innego scenariusza niż nasze zwycięstwo nikt nie brał pod uwagę. Świetne nastroje wygasły jak ręką odjął w 16. minucie, gdy Reginis zupełnie zaskoczył naszego chorwackiego bramkarza strzałem z czternastu metrów i wpakował piłkę do bramki. Chwilę potem powinno być 0:2, lecz tym razem Perdijic zachował się znakomicie, popisując się niesamowitym refleksem, wybijając strzał Brzezińskiego z pięciu metrów. Mimo, że moja irytacja słabym występem piłkarzy była spora, w szatni spokojnie wyjaśniłem czego oczekuje od nich w drugiej połowie. Piłka toczyła się od nogi do nogi, w niemalże mrówczym tempie - każdy wypad na połowę rywali kończył się szybką stratą piłki i okazją do kontrataku. Dopiero w 86. minucie podanie Pala przeszło przez linię obrony i trafiło do Melnikova, a ten w sytuacji sam na sam zdobył bramkę. W 87. minucie na boisku pojawił się Yevstafjev, dla którego był to debiut w Górniku.

 

10.09.2005, ul. Sportowa; Nowy Dwór Mazowiecki – 812 widzów

2L 9/34: [13] Świt Nowy Dwór Mazowiecki – [1] Górnik Polkowice 1:1 (1:0)

1:0 Reginis 16.

1:1 Melnikov 86.

 

MoM: Semion Melnikov (AM/FC; Górnik) - 8

 

Perdijic - Ferme, Krug, Rada, Jeziorny - Skórski, Straka, Wacławczyk, Maziarz - Melnikov (87. Yevstafjev), Tyczkowski (45. Pal)

Odnośnik do komentarza

Spotkanie ze Świtem nas rozczarowało. Mieliśmy pewnie wygrać, a ostatecznie rzutem na taśmę uratowaliśmy jeden punkt. Stąd po powrocie do Polkowic sprężyliśmy wszystkie siły, aby przełamać passę remisów w meczu z Zawiszą Bydgoszcz. Na dzień przed meczem, pozwoliłem moim zawodnikom obejrzeć mecz Wisły Kraków w Lidze Mistrzów. Biała Gwiazda znakomicie rozpoczęła rozgrywki w Champions League, ogrywając przed własną publicznością Celtic Glasgow 2:1. Obie bramki dla drużyny z Krakowa zdobył Paweł Brożek, zaś honor The Bhoys uratował Maciej Żurawski, były gwiazdor Wisły.

 

Tuż przed gwizdkiem zadecydowałem o dwóch zmianach w pierwszym składzie. Marcin Jeziorny i Łukasz Tyczkowski zajęli miejsce wśród piłkarzy rezerwowych, natomiast Paweł Kaźmierczak i Andras Pal wyszli w podstawowej jedenastce. Przynajmniej ta druga zmiana, okazała się prawdziwym strzałem w dziesiątkę. W 17. minucie zdobyliśmy bramkę po zupełnie przypadkowej akcji. Piłkę jak najdalej z własnej połowy wyekspediował Krug, ta trafiła do Melnikova, który będąc ustawionym na piątym metrze, zagrał do Pala, a ten z najbliższej odległości zdobył bramkę. Na boisku nie było miziania, o czym dobitnie przekonało się trzech piłkarzy Zawiszy i już do przerwy trener drużyny z Bydgoszczy wykorzystał komplet zmian. W 68. minucie Pala zluzował Yevstafjev i to była druga korzystna zmiana tego dnia. W końcówce spotkania Skórski rozegrał krótki rzut rożny podając do Maziarza. Szymon dograł perfekcyjną piłkę do rosyjskiego snajpera, dla którego umieszczenie piłki w siatce było banalnie proste. Katastrofalny błąd popełniła obrona Zawiszy, pozostawiając Alexandra zupełnie bez krycia, czym tylko ułatwili mu zadanie.

 

14.09.2005, ul. Kopalniana; Polkowice – 2216 widzów (rekord)

2L 10/34: [1] Górnik Polkowice – [14] Zawisza Bydgoszcz 2:0 (1:0)

1:0 Pal 17.

2:0 Yevstafjev 86.

 

MoM: Szymon Maziarz (AMLC; Górnik) - 8

 

Perdijic - Ferme, Krug, Rada, Kaźmierczak - Skórski, Straka (45. Górski), Wacławczyk, Maziarz (89. Osos) - Melnikov, Pal (68. Yevstafjev)

Odnośnik do komentarza

Euforia po historycznym zwycięstwie Wisły skończyła się dwa dni później, gdy dwójka naszych reprezentantów w Pucharze UEFA zmierzyła się z rywalami. Legia Warszawa mimo twardej gry nie sprostała AEK Ateny i przegrała 0:1. Nie wiele lepiej poszło Groclinowi. Drużyna Wernera Licki została ograna przed własną publicznością ze Slavią Praga 1:2. Bramkę pozostawiającą klub w grze zdobył wypożyczony z Widzewa Łódź Bartłomiej Grzelak.

 

Od początku sezonu uzależnieni jesteśmy od dyspozycji rosyjskiego snajpera Semiona Melnikova. Nie może więc dziwić przerażenie, jakie spowodowała informacja lekarza o kontuzji Rosjanina. Semion stłukł sobie rękę i nie zagra przez kilka dni, co wydaje się informacją dramatyczną, ponieważ czekał nas piekielnie trudny mecz z wiceliderem - łódzkim Widzewem.

Miejsce naszego najlepszego napastnika w składzie zajął jego rodak - Alexandr Yevstafjev. Spotkanie rozpoczęło się od naszych dwóch szybkich akcji. Najpierw szybko rozegraną akcję minimalnie niecelnym strzałem zakończył Wacławczyk, zaś kilka chwil później Maziarz przeprowadził indywidualną akcję, lecz w decydującym momencie pogubił się w dryblingu i stracił piłkę. Pierwszy celny strzał oddaliśmy w 53. minucie. Wprowadzony w drugiej połowie Górski zagrał podciętą piłkę w kierunku Yevstafjeva, a ten potwierdził, że może być godnym zmiennikiem Melnikova i mocnym strzałem po ziemi dał nam upragnione prowadzenie. Tego dnia każdy celny strzał lądował w siatce. Drugie uderzenie w światło bramki znalazło miejsce w bramce w 70. minucie, gdy Maziarz dośrodkował z rzutu rożnego a Tyczkowski strzałem głową pokonał łódzkiego bramkarza, zapewniając nam zwycięstwo nad najgroźniejszym rywalem do awansu.

 

17.09.2005, ul. Kopalniana; Polkowice – 2339 widzów (rekord)

2L 11/34: [1] Górnik Polkowice – [2] Widzew Łódź 2:0 (0:0)

1:0 Yevstafjev 53.

2:0 Tyczkowski 70.

 

MoM: Gabor Straka (DC/MC; Górnik) - 8

 

Perdijic - Ferme (70. Lamberski), Krug, Rada, Jeziorny - Skórski (65. Osos), Straka, Wacławczyk (45. Górski), Maziarz - Yevstafjev, Tyczkowski

Odnośnik do komentarza

I jeszcze jeden i jeszcze raz :kekeke:

- - - - - - - - - - - - -

 

W środku tygodnia kontynuowaliśmy swój marsz w Pucharze Polski. W drugiej rundzie rozgrywek podejmowaliśmy Lech Poznań. Popularny Kolejorz w pierwszej lidze radzi sobie przeciętnie i to właśnie w ich słabej dyspozycji upatrywaliśmy szansę na sukces. Powiedzenie, że zwycięskiego składu się nie zmienia jest mi znane, stąd do gry oddelegowałem identyczną jedenastkę jak w meczu z Widzewem Łódź.

Nasi kibice, którzy pobili rekord frekwencji po raz kolejny, stworzyli prawdziwe widowisko i w liczbie blisko trzech tysięcy dodawali nam otuchy. W 15. minucie stała się rzecz, która dla fachowców była absolutnym zaskoczeniem - Jeziorny zagrał klepką z Wacławczykiem i posłał atomowe uderzenie z trzydziestu metrów. Piłka wpadła idealnie pod poprzeczkę, zaskakując wysuniętego na piąty metr Malarza. Oczekiwaliśmy gwałtownych ataków ze strony rywali, ale nic takiego nie miało miejsca: spokojnie kontrolowaliśmy przebieg spotkania, nie dopuszczając Lecha do naszego pola karnego.

 

21.09.2005, ul. Kopalniana; Polkowice – 2984 widzów (rekord)

PP 2r 1/2: [2L] Górnik Polkowice – [1L] Lech Poznań 1:0 (1:0)

1:0 Jeziorny 15.

 

MoM: Marcin Jeziorny (D/WBL; Górnik) – 8

 

Perdijic - Ferme, Krug (60. Pal), Rada, Jeziorny - Skórski, Straka, Wacławczyk, Maziarz - Yevstafjev (65. Melnikov), Tyczkowski (45. Górski)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...