Feanor Posted April 20, 2021 Share Posted April 20, 2021 45 minut temu, me_who napisał: Kiedy dojdziesz do tomiku, który był chyba jedną z najbardziej traumatycznych lektur dzieciństwa, Oczy Alinoe? Boże, jak mi to zryło baniak. A swoją drogą korci mnie zrobić kącik otaku i opisać moje mangi, może się ktoś zainteresuje Chyba zmiksowały Ci się Oczy Tanatloca i Alinoe Ale ponieważ opis sugeruje psychodelę, stawiam na Alinoe - to już za 3 części I w związku z tym niedługo, po krótkim grimdarkowym interludium wracam do podróży przez Northland (i na Alinoe potem znowu zrobię krótki postój, bo potem Opus Magnum, Qa). Quote Link to comment
me_who Posted April 20, 2021 Share Posted April 20, 2021 11 minut temu, Feanor napisał: Chyba zmiksowały Ci się Oczy Tanatloca i Alinoe Ale ponieważ opis sugeruje psychodelę, stawiam na Alinoe - to już za 3 części I w związku z tym niedługo, po krótkim grimdarkowym interludium wracam do podróży przez Northland (i na Alinoe potem znowu zrobię krótki postój, bo potem Opus Magnum, Qa). Może dlatego dorzuciłem "oczy", bo w Alinoe to właśnie one grały główną rolę Quote Link to comment
Feanor Posted April 20, 2021 Share Posted April 20, 2021 Gwiezdne dziecko Być może ze względu na sukces komiksu „Ponad Krainą Cieni” duet van Hamme/Rosiński zaczął co jakiś czas eksplorować motyw mitologiczny w swoim cyklu. „Gwiezdne dziecko” korzysta zarówno z mitów nordyckich jak i własnych - mocno pogłębia bowiem ta miniantologia wątek kosmicznej przeszłości rodziny Thorgala. I ta kosmiczna część wypada chyba najlepiej - część o odnalezieniu maleńkiego Thorgala w ogóle by mnie nie obeszła gdyby nie ta kapsuła (no i młody Gandalf Szalony!), a peregrynacje z Tjahzim nie za bardzo są rozwinięte, chyba van Hamme miał pomysł, ale nie miał do niego wiele serca. To ostatnia część (Talizman) przypomina poziomem poprzednie pozycje serii - widać w niej zresztą denikenowski duch czasu (swoją drogą statek kosmiczny nasunął mi skojarzenia z... „Lądowaniem w Andach” ). No i ta końcówka, gdy Leif pokazuje na czym polega prawdziwa więź rodzinna, choćby i przyszywana. 7/10 1 Quote Link to comment
Feanor Posted April 21, 2021 Share Posted April 21, 2021 Alinoe Ósma część thorgalowej sagi to małe, zamknięte w sobie arcydzieło. Opowieść o Jolanie, który kreuje zielonowłosego chłopca i potem traci nad nim kontrolę staje się w pewnym momencie opowieścią o zaszczuciu, o strachu który potrafić nastawić przeciw sobie (na szczęście na krótko) kochających się matkę i syna, opowieścią o samotności. Staje się subtelnym horrorem, który wywoływał ciary we wczesnolicealnym Marcinie. Nastroju nie zmieniają nawet przepiękne po prostu jesienne pejzaże wyspy, na której osiedliła się rodzina Aegirssona (z najpiękniejszą wersją Aaricii, jaką widziałem w całej serii). Grzegorz Rosiński robi tutaj po prostu cuda, tutaj nie chodzi tylko o sprawną kreskę, lecz również o oddanie emocji Jolana i jego matki (emocje Alinoe też się tam pojawiają, a jakże). Mały klejnot. 9,5/10 2 1 Quote Link to comment
Feanor Posted April 22, 2021 Share Posted April 22, 2021 Łucznicy Kiedyś uważałem, że jest to najlepsza część Thorgala, jaką czytałem. Nadal tak uważam. Seria przeżywała swoje wielkie chwile. Za mną jest już wspaniały Alinoe, przede mną cykl Qa, a przed chwilą przeczytałem „Łuczników” i po raz kolejny jestem tak samo pod wrażeniem, jak wielowymiarowo dobry jest ten komiks. Kreska jest nadal świetna (ach, to przerażenie na twarzy Tjalla podczas strzelania na 90 kroków!), kadrowanie fantastyczne (turniej to po prostu mistrzostwo świata), fabuła znakomita jak na tak mały format (jak oni zdołali tyle zmieścić na 48 stronach?!), no i bohaterowie... Pojawia się Kriss de Valnor (w mojej Orbicie jeszcze bez „de”), absolutna ulubienica fanów z tą swoją zadziornością i urodą, niegdyś również moją... ale gdy teraz czytam to po latach, wiedząc jaki będzie finał jego wątku, serce skrada mi absolutnie Tjall Porywczy. Ta jego nieporadność, wieczny optymizm, naiwność i fatalne zauroczenie Kriss... Nie ma chyba innej postaci w thorgalwersum, która wzbudzałaby we mnie tyle dobrych uczuć. Nawet znając finał. No i te wszystkie zgryźliwe docinki Drewnianej Stopy! Ten Thorgal witający się pierwszy raz z Tjallem (pięścią; Aegirsson w ogóle ma tendencję do takich rozwiązań )! Te refleksy światła i plamy cienia na twarzy Kriss obserwującej strzelającego Tjalla! Ta prezentacja bogatej kolekcji strzał Arghuna! Nie mogłem ocenić tego niżej 10/10 1 1 Quote Link to comment
Feanor Posted May 6, 2021 Share Posted May 6, 2021 Biały piasek 2 Jakiż ten komiks jest nijaki! I dlaczego ja tracę czas, by go czytać?! Nic mnie tu nie pociąga: kreska jest paskudna (choć w ostatnim rozdziale się zmienia), fabuła tuszuje swoją prostackość dziesiątkami niezrozumiałych terminów, ŻADEN bohater nie jest interesujący, może poza admirałem i Khriss... Nie polecam. 4/10 1 Quote Link to comment
tio Posted May 6, 2021 Share Posted May 6, 2021 "Indiańskie lato" - Milo Manara, Hugo Pratt. Pięknie zilustrowana opowieść o konflikcie między dwiema społecznościami żyjącymi dotąd w przyjaźni. Gwałt dokonany przez dwóch Indian na białej osadniczce prowadzi do krwawej wojny, w której nie będzie zwycięzców. Wojna ta jest jednak tłem do opowieści o moralności i roli kobiet w ówczesnym świecie. Rzecz dzieje się podczas babiego lata (czyli indiańskiego lata) i ta malownicza pora roku na planszach Manary wygląda prześlicznie - niemal czuć zapach morza, szum traw i trzepot mew. Jest tutaj również erotyka ale nie nachalna, choć niekiedy mam wrażenie wciśnięta na siłę. Bawiłem się przednio. A namówiony opowieściami @Feanor o Thorgalu też postanowiłem odświeżyć sobie tę serię i przyniosłem z biblioteki cztery pierwsze tomy, w tym ten z najlepszą, moim zdaniem, okładką czyli Czarną galerą 1 Quote Link to comment
Feanor Posted May 6, 2021 Share Posted May 6, 2021 Kraina Qa Początek cyklu Qa po prostu mnie olśniewa. To część wprowadzająca, ustawiająca pionki na szachownicy, nie dzieje się tu bardzo wiele (choć jest ta wspaniała bitwa powietrzna na końcu!), ale jakie to jest wprowadzenie! Tu wszystko jest na miejscu: i kreska, i kadry, i kolory, i historia, i bohaterowie. W dodatku polska edycja jest wreszcie na wysokim poziomie, choć mój egzemplarz to nadal Orbita drukowana w tej samej drukarni w Pile. Wejście w stylistykę pseudoazteków to pomysł kapitalny, szczególnie dzięki powiązaniu tego z całym tym kosmicznym kontekstem thorgalwersum. No i jeszcze raz: te rysunki! Moim faworytem jest kadr ze składaniem ofiar w Mayaxatl, ile się tam dzieje, jaka to jest mikroopowieść zaklęta w jednym obrazku... 9,5/10 3 Quote Link to comment
tio Posted May 7, 2021 Share Posted May 7, 2021 W dniu 16.04.2021 o 22:42, Feanor napisał: Ponad Krainą Cieni Jaki to jest dojmująco smutny komiks! Ale i dobry, bo to taki mądry smutek, wręcz z katharsis na końcu. Tutaj Shaniah nie jest już bohaterką epizodyczną, ona tu jest postacią bodaj ważniejszą niż sam Thorgal. Nawet nie wiem, jak to opisać. Ale moją ocenę tej konkretnej części Thorgala obniża o punkcik warstwa edytorska. Kolory, liternictwo i kreska wyglądają w mojej Orbicie miejscami po prostu ohydnie. Są przesunięcia, są dziwne zaniki kreski... początkowa scena w gospodzie wygląda po prostu nieczytelnie. Ciekaw jestem, czy to przywara tylko tego wydania... 8/10 Co to ma być?? Potem się to poprawia, ale znakomicie nie jest prawie nigdzie. Ja mam wypożyczone wydanie Egmontu z 2019 i jest trochę lepiej: 1 Quote Link to comment
Feanor Posted May 9, 2021 Share Posted May 9, 2021 Oczy Tanatloca Droga do Mayaxatl miała być piekłem. Piekło tworzyć miały zwierzęta i klimat... ale w „Oczach Tanatloca” to tylko mały dodatek. Najważniejszy element koszmaru stworzyła sobie sama thorgalowa drużyna. Pisałem już kiedyś, jak uwielbiam Tjalla Zapalczywego. Uwielbiam go pomimo tego, jakich wyborów tu dokonał, na jaką ścieżkę się zdecydował. A może uwielbiam tę postać właśnie za to? Jego naiwność zderzająca się z magnetyzmem de Valnor czynią go dla mnie najbardziej interesującą postacią thorgalwersum. A wątek Jolana? Niby spokojniejszy, wyjaśniający fundament intrygi, ale TO FILMOWE ZAKOŃCZENIE! HURUKAN! Uwielbiam. 9/10 2 Quote Link to comment
Feanor Posted May 11, 2021 Share Posted May 11, 2021 Miasto zaginionego boga No cóż, to jest cykl Qa po prostu. Pik formy thorgalowych perypetii. Znowu mamy te wspaniałe, wielkie kadry, znowu mamy filmowe ujęcia (ten początek z egzekucją w Mayaxatl aż krzyczy o ekranizację, słyszę tam takie kotły powolne w soundtracku), znowu mamy nowych, ciekawych bohaterów. Ta zmieniająca się twarz Vartha! Od ponurego cynizmu, przez szaleństwo aż do przeraźliwego smutku! Ale to wszystko nic przy scenie z okładki. Przy tej scenie już nic mądrego napisać nie potrafię. 10/10 2 Quote Link to comment
tio Posted May 12, 2021 Share Posted May 12, 2021 Też właśnie wczoraj czytałem ten album. Czysta przyjemność 1 Quote Link to comment
Feanor Posted May 12, 2021 Share Posted May 12, 2021 Między ziemią a światłem Pożegnanie z krainą Qa wypada dobrze, ale to już jednak poziom o półkę niższy, może nawet o dwie. Znakomite jest wprowadzenie, te intrygi Uebaca wyglądają naprawę nieźle, mały Jolan jest przekonujący, późniejszy pościg też niczego sobie... ale w pewnym momencie zacząłem mieć wrażenie, że van Hamme i Rosiński nie do końca wiedzieli, jak to wszystko zmieścić w jednym albumie i zaczęli fabułę brutalnie ciąć. No nie podoba mi się ten niesamowity przypadek z wozem wpadającym w przepaść (w dodatku miałem tam flashbacki z zakończenia Alinoe), nie satysfakcjonuje mnie rzucony ot tak sobie koniec wątku Uebaca. Tym niemniej, choćby za sam początek uważam tę część sagi za zdecydowanie godną polecenia. 7,5/10 2 Quote Link to comment
me_who Posted May 19, 2021 Share Posted May 19, 2021 @Feanor alert. 10.05 wydany został 8. tom "Sagi winlandzkiej". Póki co dostępny u jednego ze sprzedawców na Allegro i gildia.pl. Przeklinam tego sprzedawcę na Allegro, bo miał też ofertę na wszystkie 5 dotychczas wydanych "20th Century Boys" i padłem łącznie na prawie 3 stówy Także budżet rozrywkowy przestał istnieć (wcześniej kupiłem Mass Effect na konsolę ) 1 Quote Link to comment
Feanor Posted May 19, 2021 Share Posted May 19, 2021 Ostatni rycerz na Ziemi Tu jest wiele rzeczy, które lubię: kreska, tajemnica, retelling niektórych znanych motywów no i Gacek, Gacek który zawsze trafia w mój czuły punkt. Już sama okładka jest po prostu piękna. Jest tu wiele takich rzeczy, ale po zebraniu w całość okazały się być dla mnie niestrawne. Jest tu po prostu za wiele takiego mocno absurdalnego bełkotu. Monologi Jokera, eksplorujące motyw jego emocjonalnego związku z Batmanem, są na dłuższą metę po prostu niestrawne. Fabularny fundament tej graficznej powieści, czyli rebelia ludzi zwiedzionych przez Luthora, nie ma w sobie ani krzty prawdopodobieństwa, elementy absurdalne podawane są w tej ponurej opowieści ot tak, bez jakiejkolwiek choćby próby racjonalizowania, a a Omega jest potężny dlatego, że jest potężny (no i ma fatalny strój). W dodatku, ostatnie słowa Omegi na szczycie Wayne Tower, słowa które mogłyby dodać interesującego posmaku na koniec komiksu, kompletnie zniszczone zostały przez kilka ostatnich kadrów. Batman lepiej spisuje się w tych historiach, które z „Justice League level” mają mało wspólnego. 4/10 Quote Link to comment
Feanor Posted May 22, 2021 Share Posted May 22, 2021 Aaricia Aaricia startowała w tym cyklu jako standardowa dama w opałach. Pierwszym chyba sygnałem, że się to zmienia był odcinek „Trzech starców z krainy Aran”, gdzie wbrew Thorgalowi zaczęła szukać Jolana, wyraźnie było to już widać w cyklu Qa, a aktualnie przeczytana przeze mnie część jest już jakby kropką nad i tego procesu. Co prawda w pierwszej (i przy okazji najsłabszej) nowelce tej antologii Thorgal znowu ją ratuje, ale w kolejnych opowieściach o młodości Aaricii inicjatywa należy już wyłącznie do niej. I jakie to są opowieści! Dziewczynka jest tam sprytna, inteligentna i po prostu ujmująca w swej chęci opiekowania się każdą ofiarą niesprawiedliwości, czy jest to Thorgal, czy bóg Vigrid. Opowieść o Vigridzie to zresztą prawdziwa perła tego komiksu, swoją drogą jeszcze lepsza niż analogiczna mitologiczna przygoda Thorgala z „Gwiezdnego dziecka”. Polecam! 9/10 2 Quote Link to comment
Feanor Posted May 25, 2021 Share Posted May 25, 2021 Władca Gór Kolejny dobry odcinek thorgalowej sagi. Jest tu niezła postać Torrika, którego bezpowrotnie wykoleiły lata niewolnictwa, fabuła zasadniczo trzyma w napięciu i niemal cały czas pozwala nam zapomnieć o ukrytych za nią nielogicznościach. Czasem jednak paradoksy podróży w czasie ją przerastają. Jak mam bowiem przejść obojętnie obok tego, że bohaterowie rzucani są akurat w takie momenty czasowe? Szczytem jest tu transfer w środek ataku bandytów na dom Vlany... 7/10 2 Quote Link to comment
tio Posted May 25, 2021 Share Posted May 25, 2021 Też mi przeszkadzał brak logiki w tych wędrówkach czasowych. Ale przymykając oko na te paradoksy czasowe to bardzo fajna historia. Często czytając albumy jestem w szoku jak takie duże i rozbudowane historie udaje się pomieścić na 48 stronach. 2 Quote Link to comment
Feanor Posted May 25, 2021 Share Posted May 25, 2021 3 godziny temu, tio napisał: Też mi przeszkadzał brak logiki w tych wędrówkach czasowych. Ale przymykając oko na te paradoksy czasowe to bardzo fajna historia. Często czytając albumy jestem w szoku jak takie duże i rozbudowane historie udaje się pomieścić na 48 stronach. Zgadzam się, nawet mniej więcej to napisałem ale jednak to wrzucenie ich w ten atak trochę u mnie przegięło szalę 1 Quote Link to comment
Feanor Posted May 28, 2021 Share Posted May 28, 2021 Powstanie Batmanów To nie jest zły tomik, ale oczekiwałem więcej. Najważniejszy mój zarzut? Nie czuć tu komponentu „detective”, który od zawsze przecież przypisany jest do Batmana. Ta historia, poza jednym zwrotem akcji związanym z osobą przywódcy tych „złych”, nie ma w sobie wiele tajemnicy. Szybko dochodzimy do tego, co tu się naprawdę dzieje i nie przeszkadza w tym to, że cele tej niedobrej armii niekoniecznie są bardzo racjonalne (po co oni właściwie zaatakowali Azraela?). Nie ma tu też takiego budowania mocy przeciwnika, jak w opowieści o Trybunale Sów chociażby (a to historie trochę podobne). O wojownikach Trybunału zdecydowanie można powiedzieć, że sprawiali wrażenie ukrytej mocy. „Batmanowie”? Trochę taki cannon fodder. Tym niemniej, to nie jest jakaś tam katastrofa. Fajne jest to igranie z mitem Ligi Cieni, ciekawe jest rozwiązanie historii Red Robina no i Clayface ma przyjemne wejścia. Tym niemniej: mogło być lepiej. 6,5/10 Quote Link to comment
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.