Skocz do zawartości

Systems


Feanor

Rekomendowane odpowiedzi

- Witaj Ricardo, może podzieliłbyś się ze słuchaczami naszego radia wrażeniami z tego skończonego właśnie spotkania?

Słuchacze nie mogli zobaczyć śmiertelnie bladej twarzy mojego pomocnika. Jego oczu wypełnionych błaganiem o odpoczynek, najlepiej wieczny. Ale usłyszeli jego charkot.

Sam lepszej puenty po meczu z Las Palmas bym nie wymyślił. Klęska w rozmiarach, które spokojnie mogłyby być większe (liderzy ligi oddali piętnaście strzałów, my pięć), klęska w stylu, który stylem można nazwać wyłącznie ze względów formalnych, klęska w meczu z zespołem, który uważany był tutaj za wcielenie Antychrysta.

I jeszcze poturbowali mi Martineza. Słodko.

Moje magiczne "W" w środku pomocy chyba jednak nie było mądrym pomysłem.

Dwie godziny później mój ukochany, rozumiejący sytuację klubu prezes postanowił sprzedać Bertrana do AS Monaco. 3,5 miliona funtów okazało się być o jednym funtem za dużo dla jego poczucia zdrowego rozsądku. Od 1 I mam mieć w klubie jednego prawego obrońcę. Pau "Kompromitację" Cendrosa.

 

16 XI 2008

 

Tenerife - Las Palmas 0-3 (0-1)

Sergio Aragoneses - Marc Bertran, Ezequiel Luna, Jose Antonio Culebras, Hector - Kome, Manolo Martinez (21 Gaizka Saizar), Ricardo, Ayoze - Manu - Cristo Marrero (33 Angel)

Odnośnik do komentarza

Dremov wytoczył się z taksówki, zwymiotował na pechowego pinczera, zagroził repetą oburzonej właścicielce i podniósł się do postawy dwunożnej. Ten homo erectus był jednak wypadkiem przy pracy Boga.

Władimir Dremov był weteranem tego typu sytuacji. Przez chwilę stał lokalizując roztańczony środek ciężkości, po czym znalazł wzrokiem przerwę między płytami chodnikowymi, która posłużyć mu mogła za wirtualną szynę. Ostatnio tego typu sytuacje zdarzały mu się często, gdyż nowy menedżer Tenerife organizował zakrapiane przyjęcia po każdym właściwie meczu, niezależnie zresztą od ich wyników. Ostatnio zresztą faktycznie mieli co świętować, w lidze znowu szło nieźle po kolejnych eksperymentach Stróżyny w linii pomocy. Najpierw w meczu z Albacete spłaszczył środek formacji "W" cofając środkowego ofensywnego pomocnika. Dało to straszne spotkanie, w którym blanquiazules gnieceni byli przez gospodarzy przez pełne 90 minut, odpowiadając na ten napór jedną zaledwie akcją Ayoze i Manu. Ponieważ jednak napastnicy Albacete starali się chyba o dotacje z jakiegoś unijnego funduszu dla niewidomych, ta akcja wystarczyła. 1-0 i wódka zaczęła płynąć szerokim strumieniem. Strumień zamienił się w niewielką rzekę po meczu z Gimnastic. Kilka dni wcześniej Sergio zderzył się ze słupkiem swojej bramki (nie chciał ustąpić pierwszeństwa szybującemu bramkarzowi), więc przeciw Gimnastic wystąpił rezerwowy Luis Garcia. Dusza na ramieniu zespołu szkoleniowego Tenerife szybko zeszła na wygodniejsze pozycje niżej, gdyż rezerwowy bronił pewnie, w tym raz w starciu jeden na jeden. Formacja pomocy po raz kolejny się zmieniła, skrzydła wróciły do środka a do przodu wypchnięty został znowu pomocnik z centrum. Efektem był niezły mecz i kolejne 1-0 po fenomenalnej akcji Alfaro asystującego Nino.

Dziś było jeszcze lepiej. Stróżyna wykopał z rezerw lekceważonego Iriome, który niemal w pojedynkę zmasakrował linię defensywy Girony. 3-1 i rzeczka alkoholu zmieniła się w wodospad o niagarycznych proporcjach.

Za każdym razem Stróżyna zapraszał Dremova. Białorusina zaczynało to irytować. Menedżer wyraźnie starał się na siłę z nim zaprzyjaźnić.

Po Bahia del Duque nie zamierzał przyjaźnić się z nikim. Żył przez pomyłkę. On też powinien leżeć w wystawnym hotelowym holu. Stygnące ciało leżące na czarnym, lśniącym marmurze. Żył przez pomyłkę. Gdy coś zabijało jego żonę, brata, Pierwszego Stróżynę i innych, on właśnie przypominał sobie o umówionym spotkaniu. Po czymś takim...

- Witaj, Dremov.

Białorusin zatrzymał się, przytrzymując się niepewnie kamiennego muru. Pod drzwiami jego domu ktoś stał.

Cuevas. Kolejny element z wypełnionej koszmarem przeszłości.

- Musimy porozmawiać.

 

 

23 XI 2008

 

Albacete - CD Tenerife 0-1 (0-0)

Sergio Aragoneses - Marc Bertran, Ezequiel Luna, Jose Antonio Culebras, Hector - Kome, Manolo Martinez, Manu 1, Ricardo (82 Cristo Marrero), Ayoze - Angel (72 Alejandro Alfaro)

 

30 XI 2008

 

CD Tenerife - Gimnastic 1-0 (0-0)

Luis Garcia - Marc Bertran, Ezequiel Luna, Jose Antonio Culebras, Hector - Kome, Manolo Martinez (34 Manu), Ricardo (70 Juanlu Hens), Ayoze - Alejandro Alfaro - Nino 1

 

7 XII 2008

 

CD Tenerife - Girona 3-1 (1-0)

Luis Garcia - Marc Bertran, Ezequiel Luna, Jose Antonio Culebras, Hector - Ayoze, Oscar Perez, Ricardo (68 Manu), Iriome 1 - Alejandro Alfaro 1 - Nino 1 (63 Angel)

 

Siódmy

Odnośnik do komentarza

Mecz z dwunastym w tabeli Castellonem okazał się ciężką próbą dla naszej nowo nabytej pewności siebie. Gospodarze całkowicie opanowali środek pola, w którym niepewnie sprawował się powracający do składu Richi. Kilka fatalnych kiksów zdarzyło się pewnemu zazwyczaj Hectorowi, jeden z nich dał Castellonowi bramkę. Na szczęście mieliśmy jeszcze od dłuższego już czasu świetnie usposobione skrzydła. Grający na prawej stronie Iriome świetnie obsłużył strzelca pierwszej bramki dla nas Angela, a lewoskrzydłowy Ayoze zaharowujący się na śmierć ciągłymi rajdami (11 kilometrów w meczu to dla blanquiazules wynik astronomiczny) przypieczętował je drugim trafieniem. Radość ze zwycięstwa mąciła mi kolejna kontuzja: tym razem ofiarą był Nino.

Rok 2008 żegnaliśmy wyjazdem do Elche. Dziesiąta drużyna w lidze dość szybko została skarcona pięknym trafieniem Alfaro przy którym asystował Nino (do wystąpienia pomimo kontuzji skusiłem go obietnicą premii i tabliczką czekolady). Potem jednak zaczęły dziać się rzeczy straszne. Słabiutko grający w swoim pożegnalnym występie Bertran i tragiczna druga linia: te czynniki zepchnęły nas do dramatycznej defensywy. W 51 i 63 minucie gospodarze pokonali Sergio wychodząc na pewne prowadzenie. Gdy próbowałem gasić pożar wstawiając za fatalnego Richiego Oscara Pereza okazało się, że chyba ktoś do mojej cysterny wlał benzynę zamiast wody. Pchnąłem do przodu skrzydłowych odtwarzając "formację W" naiwnie wierząc w to, że dalekimi podaniami ominę problem mojej niedołężnej pomocy, tyle że moje łamagi nie opanowały jeszcze trudnej sztuki umieszczania piłki w obrębie boiska po silnym uderzeniu. W drugiej minucie doliczonego czasu Culebras sfaulował napastnika Elche na polu karnym i byliśmy ugotowani.

Tyle, że Sergio wybronił karnego.

A w 96 minucie meczu wprowadzony przypadkowo obrońca Juanma (przypadek polegał na tym, że chciałem wprowadzić napastnika, ale coś tam ktoś źle zrozumiał najwyraźniej) strzelił bramkę na 2-2.

 

 

14 XII 2008

 

Castellon - CD Tenerife 1-2 (1-2)

Sergio Aragoneses - Marc Bertran, Ezequiel Luna, Jose Antonio Culebras, Hector - Ayoze 1, Richi (72 Oscar Perez), Ricardo, Iriome (82 Kome) - Alejandro Alfaro - Nino (21 Manu 1)

 

21 XII 2008

 

Elche - CD Tenerife 2-2 (0-1)

Sergio Aragoneses - Marc Bertran, Ezequiel Luna, Jose Antonio Culebras, Hector - Ayoze, Richi (61 Oscar Perez), Ricardo, Iriome (76 Manu) - Alejandro Alfaro 1 - Nino (76 Juanma 1)

Odnośnik do komentarza

W klubie wrzało.

pablo Sicilia po raz ostatni omiótł wzrokiem szatnię i parsknął śmiechem.

- Naprawdę, chciałbym powiedzieć, że żałuję.

- Wypierdalaj - odpowiedział Luna, mistrz ciętej riposty. Sicilia został właśnie sprzedany do Sparty Praga za 750 tysięcy funtów. Do tej samej Sparty, która grała w Lidze Mistrzów. Świat wyzbył się resztek sprawiedliwości.

W zamian, Stróżyna zaczął sprowadzać jakichś swoich protegowanych z kraju wódką płynącego. Za darmo na Heliodoro Rodriguez Lopez zawitał prawy pomocnik Tomasz Urbaniak, dwadzieścia tysięcy funtów kosztował z kolei napastnik Karol Gregorek. Obaj otoczeni zostali błyskawicznie murem nienawiści.

To było jednak nic w porównaniu z wieścią, która do klubu nadeszła wczoraj, 2 I. Stróżyna kupił za 230 tysięcy funtów Agustina Delgado, 34-letniego dziadka z bogatą kartą reprezentacyjną w Ekwadorze. W klubie, który grał jednym napastnikiem zakup dwóch nowych wzbudził zrozumiałą różnicę zdań, pytania o rozsądek menedżera i emerytury pomostowe.

Sicilia był tym wyraźnie ubawiony. A Luna był zrozpaczony z powodu każdej sekundy radości tego pitekantropa.

- Jeszcze jedno - powiedział Sicilia już wychodząc. - Jutro z przyjemnością pokibicuję wam z Celtą, będzie mi tego brakowało. Mecze Ligi Mistrzów mają taką nadętą otoczkę.

- Umrzyj - odpowiedział Luna. Mistrz ciętej riposty.

Odnośnik do komentarza

Krzyk mew wypełniał mu czaszkę. Nienawidził tych ptaków.

Ojeda podniósł kamień i rzucił w jedną z nich. Pieprzony śmieciożerca poderwał się ociężale i zaskrzeczał głośną skargę. Ja ciebie też.

Odwrócił się i wszedł na taras. Dawno już nie czuł się tak fatalnie.

Hypnos zasypywał go telefonami. Co on mógł poradzić na to, że śledztwo Stróżyny stało w miejscu? Czy Liga naprawdę nie miała kogoś bardziej kompetentnego? Nie Hypnosie, Stróżyna nie wydaje się być bliżej konkluzji. Nic się nie zmieniło. Wiem, że minęło już wiele miesięcy.

Sam je straciłeś. Na własne życzenie. To ja powinienem być na jego miejscu.

Stróżyna zatracił się w roli, którą grał. Każdą wolną chwilę poświęcał drużynie. Po zwycięstwie 3:0 nad Eibar wpadł w jakiś trans. Tak jakby wygrana z totalnym outsiderem ligi miała jakieś znaczenie.

 

 

4 I 2009

 

CD Tenerife - Eibar 3-0 (2-0)

Sergio Aragoneses - Pau Cendros, Ezequiel Luna, Jose Antonio Culebras, Hector - Ayoze, Richi (74 Oscar Perez), Ricardo (81 Manu), Iriome 1 - Alejandro Alfaro - Nino 2 (74 Karol Gregorek)

 

Potem pokonał Celtę, w identycznym stosunku. Przeklęty farciarz. Celta przeważała w każdym aspekcie tego spotkania, poza bramkami. Bo tych napastnicy gospodarzy jakoś nie potrafili strzelać. Co za banda idiotów. Ojeda sam potrafiłby wykańczać ich akcje. Oni wykończyli tylko jedną, uwieńczoną bramką samobójczą. Genialnie. W meczu zadebiutował Jose Antonio Llamas, ostatni nabytek Stróżyny, 23-letni prawy obrońca. Dobry sukinsyn. Z każdą bramką strzelaną Celcie Ojeda był coraz bardziej zdruzgotany. A Stróżyna...

...zaśliniony Polaczek z pretensjami do taktycznego geniuszu oczy wypełnione miał nowo nabytą pewnością siebie. Do stu tysięcy zdechłych krasnoludków, czy ten człowiek zapomniał, po co tu jest?!?!

 

11 I 2009

 

Celta - CD Tenerife 0-3 (0-0)

Sergio Aragoneses - Pau Cendros (66 Jose Antonio Llamas), Ezequiel Luna, Jose Antonio Culebras, Hector - Ayoze, Richi (61 Oscar Perez), Ricardo (87 Oscar Perez), Iriome - Alejandro Alfaro (45 Agustin Delgado 2) - Nino

 

A potem jeszcze ten przygnębiający mecz z Alaves, nudny niczym monologi wewnętrzne bohaterów "Mody na sukces". Celne strzały na bramkę były w tym spotkaniu gatunkiem ginącym, lecz i tak Tenerife zdołało strzelić jednego gola. Na stadionie pojawiać się zaczęły flagi z wizerunkiem Pierwszego Stróżyny. Chyba nic nie mogło zirytować Ojedy jeszcze bardziej.

 

18 I 2009

 

CD Tenerife - Alaves 1-0 (0-0)

Sergio Aragoneses - Jose Antonio Llamas, Ezequiel Luna, Juanma (73 Agustin Delgado, Hector - Ayoze, Oscar Perez, Ricardo (45 Manu), Iriome - Alejandro Alfaro - Nino 1

 

Drzwi do rezydencji były otwarte, uderzały co jakiś czas o framugę poruszane siłą przeciągu. Felipe skrzywił się, podszedł i chwycił za klamkę.

- Wejdź, doketysto.

Intruz w środku był opalonym czterdziestolatkiem z niesamowicie błękitnymi oczyma i czołem zniszczonym pozostałościami po ospie. Siedział niedbale rozparty w jego fotelu w lewej dłoni trzymając tlącego się papierosa.

W dłoni prawej miał pistolet.

"Doketysto"? Boże miłosierny, skądś pamiętał ten zwrot!

- Kim... kim pan jest?! - wykrztusił wreszcie przełamując przerażenie.

Nieznajomy zdusił papierosa na blacie stołu i uśmiechnął się. To był paskudny uśmiech.

- Nazywam się Hannibal Rost mój synu i przynoszę ci szansę na odkupienie. Ad maiorem Dei gloriam.

Societas Crucis. Nasi Starsi Bracia. Wróg od tak dawna...

- Nie zabijaj mnie! Proszę!

Ten uśmiech... Ten paskudny uśmiech...

Odnośnik do komentarza

Tenerife nagle wylądowało na 3 miejscu w tabeli. Premiowanym awansem. W Santa Cruz rosła histeria związana z Odrodzeniem Legendy, uśpione fan kluby Pierwszego Stróżyny odkurzyły jego ołtarze po których znowu płynąć zaczęły wydzieliny najróżniejszych rodzajów.

Awans nastąpił po szczęśliwym zwycięstwie z Realem Sociedad. Goście naciskali na nas cały mecz, lecz ich obrońca Bravo okazał się na tyle uprzejmy, by w 92 minucie spotkania wbić sobie bramkę samobójczą dającą nam sukces. Nie odnieślibyśmy go bez morderczej pracy w środku obrony Juanmy. Genialny zarząd dwa dni później zadecydował o jego sprzedaży do Castellonu za 170 tysięcy funtów. Urokliwość sytuacji polegała na tym, że teraz zostało mi aż dwóch środkowych obrońców w składzie.

 

25 I 2009

 

CD Tenerife - Real Sociedad 2-1 (0-1)

Sergio Aragoneses - Jose Antonio Llamas, Ezequiel Luna, Juanma, Hector - Ayoze, Oscar Perez (90 Ricardo), Manolo Martinez 1, Iriome (77 Tomasz Urbaniak) - Alejandro Alfaro - Nino (61 Agustin Delgado)

 

Juanma spakował się i wyjechał. Tak wzmocniona na duchu drużyna pojechała do Saragossy, na mecz z liderem Liga Adelante. Twarda gra naszej drugiej linii zatrzymała falowe ataki gospodarzy (Alfaro i Iriome okazali się być szczególnie skuteczni). Niestety sędzia pozostał głuchy na tę twardą maestrię i pod koniec meczu obdarzył Culebrasa czerwoną kartką. W kontekście naszej sytuacji w formacji obronnej był to naprawdę słodki prezent.

W charakterze deseru ktoś prawie zdekapitował Martineza ciosem kolana w potylicę.

 

1 II 2009

 

Zaragoza - CD Tenerife 1-1 (0-1)

Sergio Aragoneses - Jose Antonio Llamas, Ezequiel Luna, Jose Antonio Culebras, Hector - Ayoze, Oscar Perez, Manolo Martinez (38 Ricardo), Iriome - Alejandro Alfaro - Nino 1

 

Tydzień później umocniliśmy naszą trzecią pozycję pokonując Murcię w naszym starym, dobrym, ultranudnym stylu. W całym meczu padło tylko 6 strzałów na bramkę. Tym razem nie zdołaliśmy zdominować środka boiska (walnie przyczyniła się do tego kontuzja Alfaro, ach jak się cieszę), ale i tak zdołaliśmy wyskrobać wygraną. Aż dziw, że Ojeda tym razem nie wystąpił ze swym zwyczajowym koncertem malkontenctwa. Od jakiegoś czasu dziwnie milczący był nasz ukochany dobroczyńca.

Cholera, Dremov też jakiś powściągliwy w słowie się zrobił.

Fochy?

 

8 II 2009

 

CD Tenerife - Murcia 1-0 (1-0)

Sergio Aragoneses - Jose Antonio Llamas, Ezequiel Luna, Hector, Rafael Clavero - Ayoze 1, Oscar Perez, Richi (68 Ricardo), Iriome - Alejandro Alfaro (61 Manu) - Nino (77 Agustin Delgado)

Odnośnik do komentarza

Antonio Cuevas, porucznik Centro Superior de Informacion de la Defensa, ziewnął przeciągle i dyskretnie spojrzał na zegarek. Mecz z Huescą był śmiertelnie wręcz nudny. Nawet w kontekście ogólnego stosunku Cuevasa do sportu. Stosunku, którego nie można określić nawet jako przerywany.

Antonio nie znosił sportu. Nie rozumiał fascynacji swych kolegów zmaganiami suto opłacanych osiłków, którzy nigdy w życiu nie powąchali uczciwej pracy. A powinien. Od kilku już lat jego praca kontrwywiadowcza związana była z futbolem. Najpierw w związku ze sprawą Pierwszego Stróżyny. Potem badaniem okoliczności masakry z Bahia del Duque. Tłumaczenia się z masakry z Bahia del Duque.

Jego brzemienia.

23 VIII 2004 roku pięciu funkcjonariuszy Domu miało dokonać aresztowania trzech kuzynów Wiery Dremov. Od roku już bracia Sacharow robili mętne interesy z miejscowymi narkotykowymi baronami i kabaretową organizacją separatystyczną, która zasilana pieniędzmi ze wschodu przestawała być taka kabaretowa. Przy okazji to spektakularne zatrzymanie miało być ostrzeżeniem dla Pierwszego Stróżyny, prawdziwej zagadki dla funkcjonariuszy Centro Superior de Informacion de la Defensa.

Zamiast morderczego uderzenia w centrum operacji białoruskiego KGB, zdarzyło się... Coś.

Potężny impuls elektromagnetyczny zniszczył wszelkie dane z monitoringu, więc Cuevas nie miał zielonego pojęcia, co zabiło wtedy tych wszystkich ludzi. Jego funkcjonariusze, Wiera Dremov, bracia Sacharow, Jose Javier Perez, właściciel hotelu i prezes Tenerife, wszyscy oni leżeli martwi, gdy do hotelowego holu wpadł Cuevas ze wsparciem. Po Stróżynie zostały włosy, ubranie, resztki kości i paznokci.

To, że Cuevas nie został po tej katastrofie wyrzucony ze służby było chyba cudem. Tym bardziej, że późniejsze wielomiesięczne przesłuchania Dremova nie dały po prostu nic. Pieprzony Białorusin był geniuszem kamuflażu, lub naprawdę nic nie wiedział.

Pół roku temu koszmar zaczął się odradzać. W Santa Cruz znowu był jakiś Stróżyna. I znowu uaktywnił się Dremov. I Dom wydelegował go, by na dobre rozpracował tę zagadkę. A nie było to łatwe, gdyż kult Drugiego Stróżyny już nie tyle kiełkował, ile niemal kwitł.

Potknięcia menedżera jakoś w tym nie przeszkadzały. 15 II zakończyła się passa 11 meczy bez porażki, w najgorszym możliwym zresztą momencie, gdyż w spotkaniu z Alicante. Gospodarze tego meczu byli na czwartym miejscu, cztery punkty za blanquiazules. Tenerife przegrało nawet pomimo końcowego zrywu, zrywu skończonego czerwoną kartką dla Culebrasa. Niemal wszystkie z 11 strzałów na bramkę Unanuy padło w ostatnich 20 minutach spotkania, ale tylko Martinezowi udało się pokonać bramkarza gospodarzy.

 

15 II 2009

 

Tabela przed:

 

1. Zaragoza

2. Las Palmas

3. Tenerife

4. Alicante

 

Alicante - CD Tenerife 2-1 (1-0)

Sergio Aragoneses - Jose Antonio Llamas, Ezequiel Luna (84 Gaizka Saizar), Jose Antonio Culebras, Rafael Clavero - Ayoze, Oscar Perez, Richi (65 Manolo Martinez 1), Tomasz Urbaniak - Manu (65 Agustin Delgado) - Nino

 

Tabela po:

 

1. Zaragoza

2. Las Palmas

3. Tenerife

4. Alicante

 

Po tej porażce Cuevas zdecydował się przychodzić na mecze Tenerife. Od kilku tygodni znowu zaczął nękać Dremova, ten jednak jak przed laty nadal był milczący (i pijany). Może na stadionie zdoła dotknąć Tajemnicy? Tydzień temu poleciał do Madrytu na mecz z Rayo. Gospodarze byli słabeuszami ligi, ale okazało się że piłkarzom Tenerife bynajmniej nie przeszkadzało w popełnianiu seryjnych błędów. Przynajmniej jeśli wierzyć siedzącym obok kibicom. Tym samym, którzy na koszulkach mieli polskie godła narodowe. Antonio nie potrafił na razie rozgryźć tego paradoksu. W każdym razie mecz zaczął się niby dobrze, od łatwo strzelonej bramki już w 22 minucie po solowej akcji Nino. Potem jeszcze w 28 minucie Oscar Perez niemal przelobował bramkarza... A potem do końca połowy istnieli wyłącznie gospodarze. W 31, 40 i 44 minucie bramkarz blanquiazules wychodził obronną ręką z sytuacji "sam na sam" i pochmurne niebo nad stolicą Hiszpanii zaczęło robić się jeszcze bardziej ponure. W przerwie Cuevas nasłuchał się narzekań na "dupków niegodnych noszenia naszych koszulek" (jakich naszych do cholery?!) i "Stróżynie, który z pewnością robi teraz porządek w szatni".

Chyba średnio mu wyszło. Co prawda w 58 minucie Llamas atomowym strzałem prawie złamał poprzeczkę, ale chyba nie o to chodziło w tych zawodach. W 74 minucie Jesus Perera strzelił bramkę wyrównującą i wokół porucznika zrobiło się bardzo cicho. Dużo głośniej za to w sąsiednich sektorach. Cztery minuty później Nazarejczyk z Madrytu pokonał Sergiego po raz drugi. Powietrze wokół Cuevasa natychmiast zagęściło się od testosteronu i wulgaryzmów. Drugi Stróżyna był teraz "debilem", "półmózgiem" i "taktycznym ignorantem". By użyć tych grzecznych sformułowań.

W 90 minucie Ayoze z rzutu rożnego wyłożył piłkę Nino, który wyrównał. Stróżyna przeżył przyspieszoną apoteozę.

Sfinalizowaną i przypieczętowaną trzy minuty później, gdy po kolejnym świetnym podaniu Ayoze gospodarzy pogrążył Gaizka Saizar.

 

22 II 2009

 

Tabela przed:

1. Zaragoza

2. Las Palmas

3. Tenerife

4. Alicante

...

20. Rayo

 

Rayo - CD Tenerife

Sergio Aragoneses - Jose Antonio Llamas, Ezequiel Luna, Hector (82 Agustin Delgado), Rafael Clavero - Ayoze, Oscar Perez, Richi (68 Ricardo), Tomasz Urbaniak (71 Iriome) - Manu (45 Gaizka Saizar 1) - Nino 1

 

Tabela po:

1. Zaragoza

2. Las Palmas

3. Tenerife

4. Real Sociedad

...

20. Rayo

 

Dziś bramek było mniej. Właściwie, to nie było ich wcale. Przez 79 minut Huesca broniła się brzydko, ale skutecznie. Obok Cuevasa tym razem siedziało trzech starszych kibiców wymieniających co jakiś czas znudzone komentarze o tym, jakie proste, dziecinne błędy popełnia Stróżyna i jego nieprofesjonalni kopacze. Jeden z nich, szpakowaty czterdziestolatek o znamiennym na Wyspach nazwisku Franco mówił właśnie o zmianach, które powinny zajść na Heliodoro Rodriguez Lopez.

- ...i ten rusek też powinien zniknąć, przecież to był zły duch Pierwszego! Nie, żebym miał coś przeciw czerwonym, znacie mnie przecież. Za każdym razem głosuję na socjalistów. Ale ten pijaczyna, przecież on nawet nie udaje, że pracuje. Wyrzucić na zbity pysk i zatrudnić prawdziwego...

Urwał, gdyż Nino wreszcie pokonał bramkarza gości. Stadion eksplodował wrzaskiem.

Najwyraźniej Stróżynę uwielbia się tu za to, że jego piłkarze ze strzelaniem decydujących bramek czekają do ostatnich minut. Głupi sport.

 

1 III 2009

 

Tabela przed:

1. Zaragoza

2. Las Palmas

3. Tenerife

4. Real Sociedad

...

9. Huesca

 

CD Tenerife - Huesca 1-0 (0-0)

Sergio Aragoneses - Jose Antonio Llamas, Ezequiel Luna, Hector, Rafael Clavero - Ayoze, Oscar Perez, Manolo Martinez (86 Richi), Tomasz Urbaniak (74 Iriome) - Manu (60 Agustin Delgado) - Nino 1

 

Tabela po: bez zmian

Odnośnik do komentarza
15 II 2009

 

Tabela przed:

 

1. Zaragoza

2. Las Palmas

3. Tenerife

4. Alicante

 

Alicante - CD Tenerife 2-1 (1-0)

Sergio Aragoneses - Jose Antonio Llamas, Ezequiel Luna (84 Gaizka Saizar), Jose Antonio Culebras, Rafael Clavero - Ayoze, Oscar Perez, Richi (65 Manolo Martinez 1), Tomasz Urbaniak - Manu (65 Agustin Delgado) - Nino

 

Tabela po:

 

1. Zaragoza

2. Las Palmas

3. Tenerife

4. Alicante

 

Miałem na myśli: [4.] Alicante - CD Tenerife [3.],a niekoniecznie kawałek tabeli

Ale jak chcesz- Ty tu rządzisz ;)

Odnośnik do komentarza

Dla mnie lepiej :)

 

Ósmego marca moja drużyna z przerażeniem skonstatowała, że zacięte miny ich żon/sióstr/kochanek mogą oznaczać, iż przeoczyli coś bardzo istotnego. Rozważania nad konsekwencjami tego faktu najwyraźniej uniemożliwiły im skuteczną koncentrację, gdyż przez pierwsze 70 minut spotkania z Levante po prostu nie istnieli. Gospodarze średnio raz na 10 minut przeprowadzali zabójcze rajdy szarpiące nerwy mojej zdziesiątkowanej obrony (dzień przed meczem Hector zwichnął nogę). W 44 i 65 minucie ataki te przyniosły bramki. Zacząłem podejmować dramatyczne decyzje, pod koniec meczu graliśmy już z trzema napastnikami i dwoma ofensywnymi skrzydłowymi. Przyniosło to napór, podczas którego dziewięciokrotnie moi zawodnicy próbowali zlokalizować bramkę przeciwnika. Dwukrotnie nawet im się to udało, tyle że strzały te (oba autorstwa Delgado) jakimś cudem zdołał wybronić golkiper Levante. Oczywiście Real Sociedad swój mecz wygrał i spadliśmy na czwartą pozycję.

 

8 III 2009

 

[11] Levante - [3] CD Tenerife 2-0 (1-0)

Sergio Aragoneses - Jose Antonio Llamas, Ezequiel Luna, Jose Antonio Culebras, Rafael Clavero (89 Tomasz Urbaniak) - Ayoze, Oscar Perez, Richi (72 Ricardo), Kome - Gaizka Saizar (59 Agustin Delgado) - Nino

 

Tydzień później nieco odbiliśmy się od tego dna. Może i Salamanca dłużej utrzymywała się przy piłce, ale była bezradna przy próbach zrobienia z nią czegokolwiek konstruktywnego. Z dziesięciu naszych strzałów na bramkę trzy okazały się być zabójcze dla gości, a tak naprawdę co najmniej trzy następne w bramce nie znalazły się w wyniku ciągu zdarzeń, którym powinien zająć się "Spooky" Mulder. Dremov wznowił zwyczaj świętowania zwycięstw, więc wieczór spędziłem na oglądaniu swojej treści żołądkowej rozsmarowanej na dywanie w jego przedpokoju. W tych kolorowych plamach krył się jakiś sens... sens...

 

15 III 2009

 

[4] CD Tenerife - [8] Salamanca 3-1 (2-0)

Sergio Aragoneses - Jose Antonio Llamas, Ezequiel Luna, Jose Antonio Culebras, Rafael Clavero - Ayoze, Oscar Perez, Richi, Iriome 1 - Gaizka Saizar (75 Agustin Delgado) - Nino 2

Odnośnik do komentarza

Wieczory. Lubię wieczory. Tu, w Santa Cruz, szczególnie. Gwiazdy i Atlantyk wypierały swym ogromem z pamięci kłopoty dnia.

Ale nie tym razem.

Andreas Neurath, Hypnos, Pierwszy Wśród Równych Ligi przybył na inspekcję. Gwiazdozbiory muskające swym zimnym światłem toń oceanu nie miały tym razem szans z moim stresem.

Przez szeroko otwarte drzwi balkonu wpadał chłodny wiatr, który wszyscy zgromadzeni witali z wyraźną przyjemnością. Prócz Hypnosa, w pomieszczeniu był jeszcze zasępiony Ojeda i John Cumberland, 30-letni członek Ligi którego widziałem pierwszy raz w życiu. Miał na sobie wytartą, szarą marynarkę i kompletnie nie pasujące do niej białe spodnie ze sztruksu pamiętającego chyba zamach na Kennedy`ego. Marynarki nie zdjął nawet na chwilę, mimo że pot skleił już jego rzadziejące, długie włosy w poskręcane wstęgi. Hypnos nie wyjaśnił, kim on właściwie był.

Początkowo, dość niespodziewanie, rozmowa kręciła się wokół najnowszych osiągnięć mojego klubu. "Mojej zabawki", jak raczył wyrazić się Neurath. Tydzień temu mieliśmy wyjazd do Sewilli, tamtejsza drużyna od dawna już stanowiła ogon tabeli. Mecz był straszny, gospodarze bronili się pełne 90 minut, nawet w sytuacji, gdy już przegrywali. Fatalny występ Nino nie przeszkodził nam na szczęście w przebiciu się przez żelbetonową obronę i wygraliśmy 2-0. Las Palmas w równoległym meczu zremisowało i nasz znienawidzony rywal zrównał się z nami punktowo.

 

22 III 2009

 

[22] Sevilla Atletico - [4] CD Tenerife 0-2 (0-0)

Sergio Aragoneses - Jose Antonio Llamas, Ezequiel Luna, Jose Antonio Culebras, Rafael Clavero - Ayoze 1, Oscar Perez, Manolo Martinez, Iriome - Gaizka Saizar 1 - Nino (68 Agustin Delgado)

 

Wczoraj zmasakrowaliśmy Cordobę. Wynik był wyższy od naszej przewagi, gdyż goście całkowicie niemal opanowali środek i dość często dochodzili do sytuacji strzeleckich. Ataki naszych skrzydeł raz za razem jednak demolowały ich linie defensywne. Prawdziwym terminatorem był Ayoze, który strzelił dwie bramki i asystował przy dwóch kolejnych. Przeklęte Las Palmas też wygrało, więc nadal byliśmy na najgorszym, czwartym miejscu w tabeli.

 

29 III 2009

 

[4] CD Tenerife - [14] Cordoba 4-1 (3-1)

Sergio Aragoneses - Jose Antonio Llamas, Ezequiel Luna, Jose Antonio Culebras 1, Rafael Clavero - Ayoze 2, Oscar Perez, Manolo Martinez (70 Richi), Iriome - Gaizka Saizar (75 Agustin Delgado) - Nino 1

 

Trzy godziny rozmowy o piłce nożnej, którą Hypnos się przecież podobno nie interesował. Co ciekawe, naprawdę się nią interesujący Ojeda nie odzywał się prawie wcale. Podobnie jak Cumberland, aczkolwiek o jego ewentualnej sympatii dla tej dyscypliny sportu nie mógłbym powiedzieć ani słowa.

- Jutro możemy pójść na trening - powiedziałem, popijając chłodne piwo. - Zaczynamy o 10.

- Jutro nas tu już nie będzie - odparł miękko Hypnos. - Mniejsza. Co z obserwacją.

Zaczyna się.

- Mam coraz większe wątpliwości, czy fantomem jest Dremov. Naprawdę wielu ludzi widziało go przez cztery lata po Implozji a nigdy dotąd przecież Wtargnięcie Zastępujące nie nastąpiło od razu po śmierci zastępowanego. To, że się zmienił można dość łatwo wyjaśnić traumą, którą przeżył po Bahia del Duque - ostatecznie zginęła tam jego świeżo poślubiona żona no i sam Fantom Kanaryjski, do którego Białorusin był mocno przywiązany. Tym niemniej, nadal go obserwuję.

Hypnos wydął wargi.

- Masz jakieś inne opcje?

- Ostatnio Dremov zatrudnił w klubie Aloszę Sacharowa, swego szwagra. Alosza pojawił się w Santa Cruz w czasach Fantoma, potem zniknął po Bahia del Duque. Jest jeszcze Dani, dziennikarz sportowy, piłkarz Tenerife z tamtych czasów. Pojawił się w Santa Cruz kilka tygodni temu, ale w swej gazecie zatrudniony został w okolicach dnia, w którym nasz astropata wszczął alarm...

- Mniejsza - przerwał mi Hypnos. - Musisz zbadać te opcje, ale nie lekceważ Dremova. Loża Wewnętrzna Ligi dostała niedawno informacje, które wzmacniają nasze podejrzenia właśnie wobec niego. A poza tym... sprawy się komplikują. Cumberland, naświetl im sytuację. John to przedstawiciel Tarczy.

Zaschło mi w gardle. Liga przetrwała przez stulecia swej burzliwej historii między innymi dzięki tym ludziom. Ludziom Tarczy. Myśl, która niekoniecznie mi się podobała.

Gdy Cumberland przemówił, ta myśl umarła zmiażdżona szokiem.

- Panowie, Towarzystwo Krzyża wie o naszej operacji.

Nie wiem jak bardzo zbladłem, z pewnością jednak nie aż tak, jak Ojeda.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...