Skocz do zawartości

Dawno temu w Serie A


Rekomendowane odpowiedzi

Mecz z Modeną był idealną okazją do podreperowania konta bramkowego wszak nasi rywale zajmowali ledwo 16 pozycje w tabeli, nam zwycięstwo otwierało szanse na wskoczenie na fotel lidera.

 

Fatalny mecz w naszym wykonaniu, rywale wprawdzie przez 90 minut nawet nie zbliżyli się do naszej bramki ale marna to pociecha skoro my po raz kolejny tragicznie spisywaliśmy się w ofensywie i z lubością marnowaliśmy wszystkie okazje. W dodatku nasz napór z każda minutą słabł tak, że w końcowych minutach oglądaliśmy na boisku chaotyczne wybijanie piłki z jednej strony na drugą.

 

2.11.2014, Natal Palli

Serie A, 11 kolejka

Casale [3] – Modena [16] 0-0

MoM: Assou- Ekotto-8 (Modena)

 

Casale: Valentini – Sorrentino, Bucci (k), Toscano, Andreotti – Nanni (45. Hæstad), Andreoli (68. Grassi), Borrelli, Antonini – Fiore (45. Milton), Filippi

 

Widzów: 7175

 

 

Andreotti wypadł z gry na 2 tygodnie, Sorrentiono natomiast pauzować musiał tydzień krócej. Nasza linia obrony była w całkowitej rozsypce dlatego przerwa reprezentacyjna była dla nas błogosławieństwem.

 

Powołania na mecze towarzyskie:

 

Włochy U-21: Mauro Borrelli, Alberto Fiore

Polska: Rafał Kaźmierczak

Norwegia: Morten Hæstad

Włochy: Andrea Antonini, Giuseppe Andreoli, Corrado Bucci, Pasquale Andreotti, Gabriele Filippi, Francesco Valentini

 

Włochy U-21 – Chorwacja 4-0 (Fiore-69, 7, Borelli-60, 8, asysta)

 

Tajwan – Polska 0-5 (Lewandowski, Smolarek 2, Kasprzycki, Jankowski, Kaźmierczak-65, 9)

Katar – Norwegia 0-2 (Hæstad-30, 2)

Włochy – Chorwacja 2-0 (Gilardino, Andreoli-32, 7, Antonini-32, 7, Filippi-22, 7, gol, Andreotti-45, 7, Bucci-32, 7)

 

Serbia i Czaronoróra U-21 – Włochy U-21 0-3 (Fiore-60, 8, asysta, Borrelli-20, 7)

 

Cypr – Norwegia 0-0 (Hæstad-30, 6)

Polska – Lichtenstein 5-0 (Korzym 3, Kasprzycki, Doll sam. Kaźmierczak-62, 9, 2 asysty)

Serbia i Czarnogóra – Włochy 1-1 (Gilardino, Andreotti-90, 7, Andreoli-24, 6, Antonini-24, 7, Bucci-24, 7)

Odnośnik do komentarza

Mecz z Bologną na wyjeździe nie zapowiadał się jako arcytrudne spotkanie, rywale spisywali się znacznie poniżej oczekiwań i z zaledwie 2 zwycięstwami zajmowali 17 pozycję w tabeli.

 

Pierwsza połowa to tradycyjnie pokaz naszej nieskuteczności, wprawdzie dosyć szybko objęliśmy prowadzenie za sprawą Andreoliego, który popisał się pięknym wolejem po tym jak obrońcy gości zbyt krótko wybijali piłkę ale później z licznych dogodnych okazji nie wykorzystaliśmy żadnej, zastanawiałem się jak blisko bramki przeciwnika moi zawodnicy muszą mieć wyłożoną piłkę by nie zmarnować sytuacji, okazało się, że obręb pola bramkowego to zdecydowanie za daleko. Bologna ukarała nas za naszą nieskuteczność, w 42 minucie po dośrodkowaniu Molinaro, Trejo strzałem głową pokonał Valentiniego.

W drugiej połowie było jeszcze gorzej, przez długi czas to gospodarze posiadali inicjatywę a liczba naszych ataków została znacznie ograniczona. Obudziliśmy się w ostatnim kwadransie i to wystarczyło, w 80 minucie w polu karnym faulowany był Antonini a jedenastkę wykorzystał Filippi. Po kolejnym brzydkim w naszym wykonaniu spotkaniu wywalczyliśmy 3 punkty.

 

14.11.2014, Renato Dall’Ara

Serie A, 12 kolejka

Bologna [17] – Casale [3] 1-2 (1-1)

0-1 Andreoli (14)

1-1 Trejo (42)

1-2 Filippi kar. (80)

MoM: Andreoli-8 (casale)

 

Casale: Valentini – Andreotti, Bucci (k), Toscano, Conti – Nanni (67. Kaźmierczak), Andreoli, Borrelli, Antonini – Filippi, Fiore (67. Milton)

 

Widzów: 31108

 

 

Na znacznie trudniejsze spotkanie zapowiadał się wyjazd do Florencji, rywale wprawdzie kiepsko spisywali się w lidze ale w ostatnich tygodniach ich forma wyraźnie zwyżkowała.

 

Na początku spotkania powinniśmy objąć prowadzenie ale Filippi nie wykorzystał dwóch dogodnych okazji, Fiorentina natomiast wyprowadziła kontrę, która okazała się skuteczna a strzelcem bramki został Carlos. Jak zwykle stwarzaliśmy sobie okazję do zdobycia wyrównującej bramki i oczywiście marnowaliśmy je a szczytem nieudolności była sytuacja, w której Antonini i Filippi we dwóch pędzili na bramkę gospodarzy przez nikogo nie atakowani i mimo to nie potrafili pokonać Alamo. Fiorentina cierpliwie czekała na swoją kolejną szansę i w 40 minucie kolejną kontrę na bramkę po raz drugi zamienił Carlos.

W drugiej połowie już nie istnieliśmy, stroną dominująca byli gospodarze a nas strata dwóch bramek w pierwszej połowie ewidentnie podłamała. Fiorentina stworzyła sobie kilka niezłych okazji do podwyższenia prowadzenia ale żadnej z nich nie wykorzystała, dlatego też wynik nie uległ już zmianie.

 

16.11.2014, Artemio Franchi

Serie A, 12 kolejka

Fiorentina [13] – Casale [2] 2-0 (2-0)

1-0 Carlos (7)

2-0 Carlos (40)

kont. Filippi (73)

MoM: Carlos-8 (Fiorentina)

 

Casale: Valentini – Andreotti, Bucci (k), Toscano, Conti –Kaźmierczak (60. Hæstad), Andreoli (60. Grassi), Borrelli, Antonini – Filippi, Milton (60. Soave)

 

Widzów: 37022

 

 

Filippi z powodu kontuzji jakiej nabawił się w meczu z Fiorentiną nie zagra co najmniej przez miesiąc. Do treningów powrócił za to Silvestri.

Odnośnik do komentarza
Szybkie pytanie - ile Filippi ma goli w tym sezonie?

6 w Serie A, 4 w CL.

 

 

Mecz z Sevillą był okazją do zapewnienia sobie awansu do następnej rundy, w tym celu należało wygrać spotkanie z zdecydowanie najsłabsza drużyną w naszej grupie. Szanse na awans wciąż zachowywało PSG, jednak musiało ono wygrywać w wszystkich pozostałych spotkaniach.

 

Pierwsza połowa stała pod znakiem naszej dobrej gry udokumentowanej zaledwie jedną bramkę, zdobyta przez Miltona. Sevilla ani razu poważniej nie zagroziła naszej bramce ale nie mogliśmy sobie pozwolić na odrobinę rozluźnienia gdyż druga połowa mogła mieć całkiem inne oblicze.

Na samym początku drugiej części gry Cortes strzałem z rzutu wolnego dał gościom wyrównanie. Graliśmy w tym okresie strasznie bezbarwnie, bez polotu i w żaden sposób nie byliśmy w stanie zdobyć się na strzelenie bramki, nie potrafiliśmy sobie wypracować ku temu choćby jednej okazji. Wydawało się więc, że spotkanie zakończy się podziałem punktów ale Sevilla w doliczonym czasie gry przeprowadziła jeszcze jeden atak, do zagranej przez Cortesa piłki doszedł Andy Johnson, przelobował Valentiniego i zapewnił swojej drużynie trzy punkty, przedłużając tym samym ich szanse na zajęcie 3 miejsca w grupie. PSG natomiast zremisowało z Bayernem na wyjeździe co oznaczało, że mimo porażki 2 miejsce w grupie mieliśmy zagwarantowane.

 

19.11.2014, Natal Palli

Liga Mistrzów, faza grupowa

Casale – Sevilla 1-2 (1-0)

1-0 Milton (18)

1-1 Cortes (49)

1-2 Johnson (99+1)

MoM: Cortes-9 (Sevilla)

 

Casale; Valentini – Sorrentino, A. D’Agostino, Andreotti, Conti (k) (45. Toscano) – Kaźmierczak (66. Hæstad), Grassi, Borrelli, D’Auria – Fiore (66. Soave), Milton

 

Widzów: 12208

 

 

 

2 porażki z rzędu i tragiczna wręcz forma w ostatnich tygodniach, tak słabo grającej mojej drużyny nie widziałem już dawno i szczerze mówiąc nie miałem pomysłu na to by zmienić ten stan rzeczy. Potrzebowaliśmy spektakularnego zwycięstwa, które przypomniałoby moim zawodnikom, kto jest obrońca tytułu. Na kolejną stratę punktów w meczu przed własną widownią z Udinese pozwolić sobie nie mogliśmy.

 

Zgodnie z planem atakowaliśmy od początku i przyniosło to skutek w 19 minucie, kiedy to Grassi zdobył bramkę po podaniu Nanniego. W kolejnych minutach mogliśmy a wręcz powinniśmy zdobyć kolejne ale mój zespół potwierdzał, że ich nowym znakiem formowym jest marnowanie sytuacji. Udinese przez długi czas tylko się broniło ale w ostatnich 5 minutach pierwszej połowy zaatakowało co przyniosło efekt w postaci… dwóch bramek, takiego obrotu spraw się nie spodziewałem.

W drugiej połowie zmuszeni byliśmy do atakowania i ewidentnie nam to nie leżało, męczyliśmy się przez pełne 45 minut i mimo, że każdej kolejnej akcji coraz bardziej ryzykowaliśmy i atakowaliśmy coraz większymi siłami w żaden sposób nie przekładało się to na jakość naszych akcji. Przeciwnicy natomiast czekali na odpowiedni moment do wyprowadzenia kontry i udało im się to w 88 minucie, kiedy to Galli ustalił wynik spotkania. 3 stracone bramki to nasz najgorszy wynik w tym sezonie ale bardziej martwi fatalna od dłuższego czasu dyspozycja napastników. Bez Filippiego nie istniejemy.

 

22.11.2014, Natal palli

Serie A, 14 kolejka

Casale [3] – Udinese [11] 1-3 (1-2)

1-0 Grassi (19)

1-1 Bade 940)

1-2 Marino (44)

1-3 Galli (88)

kont. Antonini (72)

MoM: Obodo-9 (Udinese)

 

Casale: Valentini – Andreotti, Bucci (k), Toscano, Conti – Nanni, Andreoli, Borrelli, Antonini (72. D’Auria) – Grassi (45. Fiore), Milton (72. Soave)

 

Widzów: 5652

 

 

Antonini wypadł z gry na tydzień.

Odnośnik do komentarza

Pierwszy mecz Pucharu Włoch był świetną okazją do odetchnięcia od rozgrywek ligowych, nasz przeciwnik Modena wprawdzie zaliczał się do ligowych słabeuszy ale biorąc pod uwagę naszą formę nie mogłem być spokojny o wynik. Tradycyjnie już wystawiłem jedenastkę składającą się głównie z zawodników rezerwowych.

 

W pierwszej połowie byliśmy zespołem lepszym ale bez widocznego przełożenia na bramki czy choćby klarowne sytuacje bramkowe, nasza przewaga ograniczała się do posiadania piłki i częstszych prób stworzenia zagrożenia pod bramką przeciwnika, prób w większości przypadków nieskutecznych.

W drugiej połowie stwarzanie okazji bramkowych przychodziło nam znacznie łatwiej, co więcej dwie z nich udało nam się wykorzystać, goście niestety na każda naszą bramkę odpowiadali trafieniem i mecz zakończył się niekorzystnym dla nas remisem 2-2.

 

26.11.2014, Natal Palli

Puchar Włoch, 1 runda, 1 mecz

Casale – Modena 2-2 (0-0)

1-0 Milton (61)

1-1 Cearenese (64)

2-1 Hæstad (73)

2-2 Momente (86)

MoM: A. D’Agostino-8 (Casale)

 

Casale: Mancini – Sorrentino, A. D’Agostino, Romeo, Toscano – Kaźmierczak, Grassi (65. Serra), D’Auria, Borrelli (k) – Milton (65. Hæstad), Soave

 

Widzów: 1589

 

 

Nie wygraliśmy od 4 spotkań, w lidze przegraliśmy 2 ostatnie spotkania, sytuacja zaczęła się robić bardzo nieciekawa, kontakt z liderem wprawdzie wciąż zachowywaliśmy gdyż tabela była w tym sezonie bardzo spłaszczona ale nie mogliśmy wciąż liczyć na to, ze pozostali faworyci będą gubić punkty równie często jak my. Potrzebowaliśmy jakiegoś bodźca, spektakularnego zwycięstwa i taka szansa przed nami się pojawiła, wybieraliśmy się bowiem do Mediolanu. Rossoneri od lat byli uznaną firmą we Włoszech i w europie, zwycięstwo z nimi mogło nas pchnąć do lepszych dla nas czasów, faworytem jednak w żadnym wypadku nie byliśmy.

 

Od początku graliśmy nadspodziewanie dobrze czego efektem była zdobyta bramka już w 16 minucie, jej autorem był Milton, który wykorzystał prostopadłe podanie Antonioniego. Nie minął kwadrans a Milan odpowiedział za sprawą Gilardino, który popisał się pięknym lobem ze skraju pola karnego. Do końca pierwszej połowy obie drużyny stworzyły sobie jeszcze kilka okazji do zdobycia bramki ale nie potrafiły ich wykorzystać, z naszej strony najbliżej trafienia był Antonini, który uderzył w poprzeczkę, dla Milanu bramkę zdobyć mógł Pazzini ale w sytuacji sam na sam nie potrafił pokonać Valentiniego.

Druga połowa rozpoczęła się od ataków Milanu, które szybko przyniosły skutek bo już w 48 minucie Pazzini zdobył bramkę uderzeniem głową po dośrodkowaniu Aguero. Potrzebowaliśmy zaledwie 5 minut by wyrównać, bramkę znów zdobył Milton tym razem po podaniu Grassiego. Chyba wciąż jeszcze nie ochłonęliśmy po wyrównującej bramce gdyż po 120 sekundach znów musieliśmy odrabiać straty, swoją drugą bramkę zdobył Gilardino. Kibice mieli prawo być zachwyceni początkiem drugiej połowy i grą jaką oba zespoły prezentowały, niestety dla nas w kolejnych minutach na boisku działo się znacznie mniej, Milan nie popełnił kolejnego błędu i do końca spotkania nie dał sobie wbić kolejnej bramki, 3 z rzędu ligowa porażka stała się faktem.

 

30.11.2014, Giuseppe Meazza

Serie A, 15 kolejka

Milan [2] – Casale [4] 3-2 (1-1)

0-1 Milton (16)

1-1 Gilardino (29)

2-1 Pazzini (48)

2-2 Milton (53)

3-2 Gilardino (55)

kont. Fiore (39)

MoM: Gilardino-8 (Milan)

 

Casale: Valentini – Romeo, Bucci (k), Andreotti, Conti – Nanni, Andreoli (68. Borrelli), Silvestri, Antonini – Fiore (39. Grassi), Milton

 

Widzów: 85676

 

 

Fiore w meczu z Milanem naciągnął ścięgno podkolanowe i będzie pauzował do 4 tygodni.

Odnośnik do komentarza

W ostatniej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów toczyliśmy korespondencyjny pojedynek z Bayernem o pierwsze miejsce w grupie, musieliśmy wygrać na Paryżu i liczyć na potknięcie rywali w Sevilli.

 

Pierwsza połowa była wyrównana, z pozoru bo o ile groźnych sytuacji stworzyliśmy sobie więcej od gospodarzy to nie wykorzystaliśmy żadnej, paryżanie nie tylko nie mieli kłopotów ze skutecznością a wręcz sami im pomagaliśmy w zdobyciu bramek, pierwszą zdobył Conti, który pechowo został nabity piłką po interwencji Valentiniego, przy drugiej już nie musieliśmy pomagać gospodarzom ale też zbytnio im nie przeszkadzaliśmy, Kovacevic wszedł w naszą obronę jak w masło i silnym strzałem podwyższył wynik.

W drugiej połowie można powiedzieć, ze na boisku istniał tylko jeden zespół, marne to pocieszenie skoro to ten drugi prowadził dwiema bramkami, w dodatku wciąż raziliśmy nieskutecznością i przez długi czas nie byliśmy w stanie, mimo licznych okazji, zdobyć kontaktowej bramki. Udało się to dopiero w 86 minucie, kiedy to Grassi wykorzystał błąd bramkarza PSG i z bliskiej odległości posłał piłkę do pustej bramki. Na więcej jednak nie było nas stać tego dnia, seria meczów bez zwycięstwa przedłużyła się do 6.

 

2.12.2014, Parc des Princes

Liga Mistrzów, faza grupowa

PSG – Casale 2-1 (2-0)

1-0 Conti sam. (15)

2-0 Kovacevic (32)

2-1 Grassi (86)

MoM: Adailton-8 (PSG)

 

Casale: Valentini – Sorrentino, Bucci (k), Romeo, Conti – Kaźmierczak (45. Hæstad), Andreoli, Silvestri, Borrelli – Milton, Soave (45. Grassi)

 

Widzów: 47691

 

 

| Poz   | Inf   | Zespół	| M	 | Z	 | R	 | P	 | ZdG   | StG   | R.B.  | Pkt   | 
| ------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 1.	| A	 | FC Bayern | 6	 | 3	 | 2	 | 1	 | 7	 | 3	 | +4	| 11	| 
| 2.	| A	 | Casale	| 6	 | 3	 | 0	 | 3	 | 11	| 8	 | +3	| 9	 | 
| 3.	| U	 | Paris	 | 6	 | 2	 | 2	 | 2	 | 8	 | 10	| -2	| 8	 | 
| 4.	|	   | Sevilla   | 6	 | 1	 | 2	 | 3	 | 6	 | 11	| -5	| 5	 |

 

 

Pasquale Soave wypadł z gry na 2 tygodnie.

 

 

Rewanż z Modeną nie zapowiadał się na łatwe spotkanie, po pierwsze musieliśmy od początku gonić wynik po tym jak zremisowaliśmy 2-2 przed własną widownią, po drugie nasza forma…

 

Przez długi czas kibice przysypiali na trybunach, na boisku działo się niewiele i można by pomyśleć, że obie drużyny rozgrywają jakiś sparing, który karnie wyznaczył im trener po tym jak przyłapał ich na całonocnej pijatyce, tempo w jakim oba zespoły przeprowadzały swoje akcje można by chyba wytłumaczyć jedynie kacem. Ożywiliśmy się w końcówce, najpierw dogodnej sytuacji nie wykorzystał Grassi ale po chwili po wymianie piłek między Nennim a Borrellim i prostopadłym podaniu do Miltona nasz napastnik nie pomylił się i dał nam prowadzenie.

W drugiej połowie prezentowaliśmy się już znacznie lepiej ale przez długi czas nie potrafiliśmy tego udokumentować bramką, dopiero w 78 minucie po prostopadłym podaniu Da Luki do piłki doszedł Milton i przelobował Facchiniego. Gospodarze zdołali strzelić kontaktową bramkę a właściwie to wyręczył ich Toscano, który zaliczył samobójcze trafienie ale ich nadzieje na dogrywkę prysły gdy Grassi wykorzystał rzut karny, podyktowany za faul na De Luce.

 

5.12.2014, Alberto Braglia

Puchar Włoch, 1 runda, rewanż

Modena – Casale 1-3 (0-1)

0-1 Milton (42)

0-2 Milton (78)

1-2 Toscano sam. (84)

1-3 Grassi kar. (90)

MoM: Grassi-9 (Casale)

 

Casale: Dazzi - Romeo, A. D’Agostino, Toscano, Conti (k) – Nanni (69.Kaźmierczak), Andreoli (69. De Luca), Borrelli, Antonini – Grassi, Milton

 

Widzów: 15530

Odnośnik do komentarza

W końcu przełamaliśmy naszą niemoc i miałem nadzieję, że powróży to dobrze na przyszłość a okazję by się o tym przekonać mieliśmy już 3 dni później, mecz w Rzymie z miejscowym Lazio należało wygrać bo plany dotyczące obrony tytuły niebezpiecznie zbliżały się do kręgu tych z gatunku sci-fi.

 

W pierwszej połowie dominowaliśmy, wystarczy powiedzieć, że oddaliśmy 10 celnych strzałów na bramkę gospodarzy a ci nie pokusili się choćby o jeden niecelny. Niestety raziliśmy też nieskutecznością a Graziani w bramce Lazio dokonywał cudów, bronił bomby Andreottiego i Antonioniego, trzykrotnie zatrzymał Grassiego w sytuacjach sam na sam, powinniśmy rozbić rywali już w pierwszej połowie a tymczasem wciąż utrzymywał się bezbramkowy remis.

W drugiej połowie obraz gry nie zmienił się, Lazio zamknięte na własnej połowie rozpaczliwie starało się uniknąć straty bramki ale tym razem nie udało im się przetrzymać naporu i już w 51 minucie po bramce Miltona prowadziliśmy. Kilkanaście minut później podwyższyliśmy prowadzenie, po pięknej wymianie piłek na prawym skrzydle między De Lucą, Hæstadem i Antoninim, ten ostatni wyłożył piłkę Grassiemu, który tym razem zdołała pokonać Grazianiego. Przez długi czas nie pozwalaliśmy rywalom na nic, sami tworząc sobie kolejne sytuacje do zdobycia bramek. Dopiero w końcówce gospodarze wyczuli swoją szansę ale było już za późno na próby ratowania wyniku.

 

8.12.2014, Olimpico

Serie A, 16 kolejka

Lazio [17] – Casale [5] 0-2 (0-0)

0-1 Milton (51)

0-2 Grassi (64)

kont. Milton (62)

MoM: Grassi-9 (Casale)

 

Casale: Dazzi – Sorrentino, Bucci, Andreotti, Conti (k) – Nanni (62. Hæstad), Andreoli (45. De Luca), Silvestri, Antonini – Milton (62. Borrelli), Grassi

 

Widzów: 48326

 

 

Kontuzja Miltona nie okazała się zbyt poważna i za tydzień miał powrócić do treningów.

 

Lorenzo Silvestri naciągnął ścięgno podkolanowe i wrócić miał dopiero po nowym roku.

 

 

W pierwszej rundzie eliminacyjnej Ligi Mistrzów zagramy z obrońcami tytułu, Liverpoolem, pierwszy mecz w Casale.

 

 

Po serii meczów bez zwycięstwa liczyłem na to, że rozpoczęła się właśnie jak najdłuższa seria wygranych, na nasz stadion przyjeżdżał nasz bezpośredni sąsiad w tabeli, Sampdoria.

 

W pierwszej połowie przez dłuższy czas gra toczyła się do jednej bramki, nie naszej. Na samym początku bardzo groźne uderzenie Antoniniego, Perlic z trudem sparował na róg. Piłkę z narożnika dośrodkowywał Borrelli, ta trafiła wprost na głowę Andreottiego, który wyprowadził nas na prowadzenie. W dalszej części gry doskonałych okazji nie potrafił wykorzystać De Luca, szanse marnował też Grassi, wciąż więc utrzymywało się nasze nikłe prowadzenie. W końcówce rywale się ożywili i podobnie jak my dzięki stałemu fragmentowi gry zdobyli bramkę, strzelił ją Volder po dośrodkowaniu Griffiniego.

W drugiej połowie nie musieliśmy długo czekać na ponowne objęcie prowadzenia, w polu karnym faulowany był Hæstad a jedenastkę pewnie wykonał Andreotti. Sampdoria nie zamierzała się jednak poddawać i po stracie bramki rzuciła się do odrabiania strat uzyskując dużą przewagę, przetrzymaliśmy jednak te ataki i w 64 minucie wyprowadziliśmy skuteczna kontrę, po podaniu Hæstada bramkę zdobył Milton. po tym ciosie rywale już się nie podnieśli i wynik nie uległ już zmianie.

 

14.12.2014, Natal Palli

Serie A, 17 kolejka

Casale [5] – Sampdoria [6] 3-1 (1-1)

1-0 Andreotti (7)

1-1 Volder (45)

2-1 Andreotti kar. (47)

3-1 Milton (64)

kont. Andreoli (5)

kont. Borrelli (84)

MoM: Andreotti-9 (Casale)

 

Casale: Valentini – Sorrentino, Bucci, Andreotti, Conti (k) – Nanni, Andreoli (5. De Luca, 45. Hæstad), Borrelli, Antonini – Grassi, Milton (76. Serra)

 

Widzów: 6772

 

 

Borrelli wypadł ze składu na tydzień, Andreoli na trzy.

Odnośnik do komentarza

Do długiej listy kontuzjowanych dołączył Valentini, którego absencja potrwać miała co najmniej 2 tygodnie.

 

 

Nasza forma wyraźnie zwyżkowała co dobrze wróżyło przed kolejnym meczem, w którym podejmowaliśmy Chievo. Nasi rywale radzili sobie bardzo dobrze i zajmowali 7 miejsce ze stratą 4 punktów do mojego zespołu. Dla nas zwycięstwo było niezwykle ważne ze względu na sytuacje na szczycie tabeli, Roma i Juventus nie traciły praktycznie punktów, nie mogliśmy sobie więc pozwolić na powiększenie straty.

 

Podobnie jak w poprzednich spotkaniach od początku uzyskaliśmy przewagę i już w 17 minucie udało nam się ją zamienić na bramkę, po podaniu Nanniego, Antonini popisał się pięknym uderzeniem z dystansu i nie dał szans Proto. W kolejnych minutach nie graliśmy już tak widowiskowo, Chievo zaczynało coraz częściej dochodzić do pozycji strzeleckich ale trafianie w bramkę przychodziło im z wielką trudnością, w pierwszej połowie żadne ze strzałów przeciwników nie trafił w światło bramki.

Na początku drugiej połowy goście oddali pierwszy celny strzał i od razu zakończył się on zdobyciem bramki, po dwójkowej akcji miedzy Bissolim a Novellim ten drugi urwał się moim obrońcom i pokonał Dazziego. Długo musieliśmy czekać na ponowne objęcie prowadzenia, udało nam się to w 66 minucie, kiedy Andreotti wykorzystał rzut karny podyktowany po faulu na Grassim. W 78 minucie było już po meczu, do dośrodkowania Grassiego najwyżej wyskoczył Milton i strzałem głową ustalił wynik spotkania.

 

17.12.2014, Natal Palli

Serie A, 18 kolejka

Casale [4] – Chievo [7] 3-1 (1-0)

1-0 Antonini (170

1-1 Novelli (48)

2-1 Andreotti kar. (66)

3-1 Milton (78)

MoM: Nanni-9 (Casale)

 

Casale: Dazzi – Sorrentino, Bucci (79. A. D’Agostino), Andreotti, Conti (k) – Nanni, Grassi, D’Auria, Antonini – De Luca (57. Hæstad), Milton

 

Widzów: 7212

 

 

Ivan Dazzi występ z Chievo przypłacił dwutygodniowa kontuzją, oznaczało to, że w ostatnim meczu roku nie mogłem skorzystać z moich dwóch podstawowych bramkarzy.

 

Ostatnim naszym spotkaniem w roku jak i w pierwszej rundzie był wyjazd do Treviso. Rywale wprawdzie zajmowali 16 pozycję ale z bezpieczną, siedmiopunktową przewagą nad strefą spadkową. Zależało mi na dobrym zamknięciu roku i udowodnieniu, że niedawny kryzys mamy dawno za sobą.

 

Pierwsza połowa nie była wielkim widowiskiem, więcej było fauli i chaotycznej gry niż składnych akcji, po których mogły paść bramki. My stworzyliśmy sobie ich nieznacznie więcej a jedną z nich zamieniliśmy na bramkę kiedy to Milton wykorzystał dośrodkowanie Nanniego. Treviso nie było w stanie zdobyć się na szczególne zagrożenie naszej bramce.

W drugiej połowie uzyskaliśmy znaczną przewagę, która przełożyła się na kilka niezłych okazji strzeleckich, żadnej jednak nie potrafiliśmy wykorzystać gdyż zawsze stawało nam coś na drodze, albo dobrze interweniujący Ferrara albo własna nieskuteczność albo sędzia odgwizdujący wyimaginowane spalone… Treviso tylko raz zagroziło naszej bramce kiedy to Costantini nie potrafił w sytuacji sam na sam pokonać Manciniego. Mecz zakończył się naszym nikłym zwycięstwem.

 

21.12.2014, Omobono Tenni

Serie A, 19 kolejka

Treviso [16] – Casale [3] 0-1 (0-1)

0-1 Milton (18)

MoM: Ferrara-8 (Treviso)

 

Casale: Mancini – Sorrentino, Bucci, Andreotti, Conti (k) – Nanni, Grassi (72. Serra), D’Auria, Antonini – Hæstad (72. Soave), Milton

 

Widzów: 30681

 

 

Antonini skręcił staw kolanowy i nie zagra co najmniej przez dwa tygodnie.

Odnośnik do komentarza

Tabela Serie A po pierwszej rundzie.

 

| Poz   | Inf   | Zespół		 | M	 | Z	 | R	 | P	 | ZdG   | StG   | R.B.  | Pkt   | 
| -----------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 1.	|	   | Juventus Turyn | 19	| 12	| 5	 | 2	 | 36	| 12	| +24   | 41	| 
| 2.	|	   | Roma		   | 19	| 11	| 6	 | 2	 | 32	| 16	| +16   | 39	| 
| 3.	|	   | Casale		 | 19	| 11	| 4	 | 4	 | 32	| 17	| +15   | 37	| 
| 4.	|	   | Milan		  | 19	| 10	| 4	 | 5	 | 31	| 15	| +16   | 34	| 
| 5.	|	   | Palermo		| 19	| 10	| 3	 | 6	 | 36	| 25	| +11   | 33	| 
| 6.	|	   | Sampdoria	  | 18	| 9	 | 6	 | 3	 | 26	| 17	| +9	| 33	| 
| 7.	|	   | Inter		  | 19	| 8	 | 7	 | 4	 | 28	| 20	| +8	| 31	| 
| 8.	|	   | Chievo		 | 19	| 8	 | 6	 | 5	 | 25	| 21	| +4	| 30	| 
| 9.	|	   | Parma		  | 19	| 8	 | 6	 | 5	 | 27	| 24	| +3	| 30	| 
| 10.   |	   | Ascoli		 | 18	| 7	 | 5	 | 6	 | 27	| 24	| +3	| 26	| 
| 11.   |	   | Reggina		| 19	| 7	 | 4	 | 8	 | 24	| 21	| +3	| 25	| 
| 12.   |	   | Udinese		| 19	| 5	 | 9	 | 5	 | 20	| 20	| 0	 | 24	| 
| 13.   |	   | Fiorentina	 | 18	| 7	 | 2	 | 9	 | 17	| 26	| -9	| 23	| 
| 14.   |	   | Modena		 | 18	| 6	 | 3	 | 9	 | 16	| 20	| -4	| 21	| 
| 15.   |	   | Cesena		 | 19	| 4	 | 8	 | 7	 | 26	| 31	| -5	| 20	| 
| 16.   |	   | Treviso		| 19	| 5	 | 4	 | 10	| 21	| 34	| -13   | 19	| 
| 17.   |	   | Lazio		  | 18	| 2	 | 6	 | 10	| 18	| 31	| -13   | 12	| 
| 18.   |	   | Genoa		  | 19	| 3	 | 3	 | 13	| 14	| 32	| -18   | 12	| 
| 19.   |	   | Bologna		| 18	| 2	 | 4	 | 12	| 21	| 42	| -21   | 10	| 
| 20.   |	   | Crotone		| 19	| 1	 | 7	 | 11	| 15	| 44	| -29   | 10	|

 

 

Z początkiem stycznia otwarte zostało okienko transferowe co oznaczało małe zmiany w klubie. Odeszli od nas Pasquale Di Maio, który zasilił szeregi Modeny za kwotę 1 600 000 € oraz jeden z największych talentów w zespole, Antonio D’Auria, który przeszedł do Romy za 18 000 000 € oraz 40% kwoty następnego transferu.

 

Do klubu trafili:

 

Diego Noviello (AM RLC/ FC, Włochy U-19, 19) z Modeny za 9 000 000 €. Wprawdzie trochę go przepłaciłem, gdyż nie był jeszcze gotowy do gry w pierwszym zespole ale miał jeszcze sporo czasu by rozwinąć się na miarę swojego talentu.

 

Cristino Balzano (S, Włochy, 18) z Cremonese za 900 000 €. Młody gwiazdor 3 ligi. Bardzo szybki, błyskotliwy, świetny w grze głową. Na razie przebywać miał w rezerwach.

 

Mauro Nanni (M LC, Włochy U-19, 22) z Catani za 5 000 000 €. Pozyskanie tego rozgrywającego za tak małą sumę było z pewnością największym sukcesem marcato. Nanni w drugoligowej Catani był prawdziwa gwiazdą i aż dziw bierze, że to właśnie oni zaproponowali mi zakup tego piłkarza na co od razu przystałem.

Odnośnik do komentarza

Rok rozpoczynaliśmy od wyjazdu do Ceseny, rywale zajmowali ledwie 15 miejsce w tabeli, my liczyliśmy na przedłużenie passy ligowych zwycięstw do 5.

 

Od początku uzyskaliśmy przewagę ale mieliśmy problemy z jej udokumentowaniem, udało nam się to dopiero w 37 minucie, kiedy to Francesco Nanni pięknym strzałem z dystansu pokonał Stenilda. Cesena nie grała źle w pierwszej połowie i dosyć często nękała moją obronę ale dobra dyspozycja Valentiniego uchroniła nas przed stratą bramki.

W drugiej połowie nasza przewaga była już niepodważalna, udokumentowaliśmy ją w 64 minucie, kiedy to znajdujący się w ostatnim czasie w wybornej dyspozycji Milton zdobył bramkę po dośrodkowaniu Bucciego. W końcówce spotkania raz jeszcze zdołaliśmy pokonać Stenilda, w polu karnym faulowany był Francesco Nanni a jedenastkę na bramkę zamienił Fiore.

 

7.01.2015, Dino Manuzzi

Serie A, 20 kolejka

Cesena [15] – Casale [3] 0-3 (0-1)

0-1 F. Nanni (37)

0-2 Milton (64)

0-3 Fiore kar. (86)

cz.k Bartoli (86) (Cesena)

kont. Kaźmierczak (52)

MoM; F. Nanni-9 (Casale)

 

Casale: Valentini – Andreotti, Bucci (k), Toscano, Conti – Kaźmierczak (52. M. Nanni), Andreoli, Borrelli, F. Nanni – Filippi (65. Fiore), Milton

 

Widzów: 13827

 

 

Kaźmierczak wypadł ze składu na miesiąc.

 

 

W następnej kolejce na nasz stadion przyjeżdżało Palermo, które pokonaliśmy w pierwszej rundzie. Rywale wprawdzie mieli już za sobą tłuste lata, w których walczyli o mistrzostwo ale dzielnie trzymali się czołówki zachowując szanse na pierwszą czwórkę. Nie zamierzaliśmy się jednak przejmować klasą rywala, nasza obecna forma jednoznacznie wskazywała faworyta tego spotkania.

 

Początek niespodziewanie należał do gości, co więcej udokumentowali swoją przewagę już w 4 minucie, kiedy to Marchetti zwiódł Contiego i pokonał Valentiniego. W następnych minutach przejęliśmy inicjatywę, częściej byliśmy przy piłce, częściej atakowaliśmy ale nie wynikała z tego żadna wymierna korzyść, problem ze skutecznością miał zwłaszcza Filippi, który najwyraźniej nie doszedł jeszcze do pełni formy po kontuzji.

Początek drugiej połowy miał podobny przebieg do pierwszej, już na samym jej początku Samaras pokonał Valentiniego ale sędzia ku mojemu zdziwieniu odgwizdał faul napastnika gości, w przeciwieństwie do trenera Palermo nie zamierzałem narzekać na tą decyzję ale kilka minut później Marchetti zdobył swoją drugą bramkę i znaleźliśmy się w bardzo nieciekawej sytuacji, zwłaszcza, że graliśmy źle i nie potrafiliśmy poważniej zagrozić bramce rywali. W zdobyciu bramki kontaktowej pomogło nam trochę szczęście, a trochę obrońcy gości, którzy w niegroźnej sytuacji faulowali w polu karnym Andreoliego. Rzut karny pewnie wykorzystał Fiore a nam pozostawało jeszcze 15 minut na odrobienie strat. Dyspozycja moich zawodników nie dawała jednak nadziei na odmienienie losów spotkania, mimo, iż przeszliśmy do totalnej ofensywny to nie potrafiliśmy zagrozić bramce gości. Stać nas było na jeden, jedyny zryw, już w doliczonym czasie gry, kiedy to Toscano wstrzelił piłkę w pole karne Palermo, przejął ją Milton i uderzając piłkę w ekwilibrystyczny sposób uratował nam remis.

 

11.01.2015, Natal Palli

Serie A, 21 kolejka

Casale [2] – Palermo [5] 2-2 (0-1)

0-1 Marchetti (4)

0-2 Marchetti (52)

1-2 Fiore kar. (75)

2-2 Milton (90+3)

MoM; Dracena-8 (Palermo)

 

Casale: Valentini – Andreotti, Bucci (k), Toscano, Conti – F. Nanni, Andreoli, Borrelli, Antonini (52. Fiore) – Filippi (72. Grassi), Milton

 

Widzów: 12181

Odnośnik do komentarza

Czekał nas najważniejszy mecz sezonu, gospodarz spotkania, Juventus miał nad nami 6 punktów przewagi, porażka mogła wykluczyć nas z walki o tytuł mistrzowski. Gospodarze byli w nieziemskiej formie, wygrali 8 ostatnich spotkań ligowych, 11 z ostatnich 13, dwukrotnie prze tym remisując, nie przegrali od 15 spotkań. Już samo wywalczenie remisu mogło się okazać zadaniem niewykonalnym a przecież musieliśmy wygrywać i odrabiać straty do bianconerich.

 

Początek spotkania był fantastycznym widowiskiem choć ja nie miałem powodów do radości, już w 5 minucie po dośrodkowaniu Buonanotte, Bojinov dał gospodarzom prowadzenie, nie minęło 120 sekund a wyrównaliśmy za sprawą Fiore, który po prostopadłym podaniu Borrelliego znalazł się w sytuacji sam na sam. W 15 minucie Juventus ponownie wyszedł na prowadzenie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Silvy najwyżej do piłki wyskoczył Ibrahimovic i strzałem głową pokonał Valentiniego. Kolejne minuty nie obfitowały już w bramki, Juventus wprawdzie przeważał i częściej atakował ale to my stworzyliśmy sobie najlepsza sytuację, kiedy to Milton po dośrodkowaniu Francesco Nanniego nie potrafił z najbliższej odległości pokonać Buffona.

Początek drugiej połowy należał do gospodarzy, Ibrahomovic raz po raz nękał naszą obronę ale zdołaliśmy przetrzymać napór i utrzymać jednobramkową stratę do przeciwników, gorzej szło nam niestety w ofensywie. Gospodarze bronili się skutecznie nie pozwalając nam na zawiązanie jakiejkolwiek akcji, mimo ambitnej walki nie zdołaliśmy uratować remisu i nasza strata do Juventusu wzrosła do 9 punktów a właściwie to do 10, gdyż w bezpośrednich spotkaniach rywal był od nas lepszy dzięki bramkom zdobytym na wyjeździe.

 

14.01.2015, Delle Alpi

Serie A, 22 kolejka

Juventus [1] – Casale [2] 2-1 (2-1)

1-0 Bojinov (5)

1-1 Fiore (7)

2-1 Ibrahomovic (16)

MoM; Diarra-8 (Juventus)

 

Casale: Valentini – Andreotti, Bucci (k), Gallo, Conti – F. Nanni (68. Hæstad), Grassi, Silvestri, Borrelli – Fiore (68. Filippi), Milton

 

Widzów: 68982

 

 

Porażkę należało odbić sobie jak najszybciej, jeśli chcieliśmy jeszcze marzyć o tytule to do końca sezonu musieliśmy wygrywać znacznie częściej niż do tej pory. Nasz następny mecz miał dodatkowy podtekst, Reggina ograła nas w pierwszej rundzie i nie myślałem o niczym innym jak odegraniu się w efektowny sposób.

 

W pierwszej połowie dominowaliśmy od pierwszej do ostatniej minuty, miałem prawo być zadowolony nie tylko z niezwykle składnej gry ale i skuteczności moich zawodników. Prowadzenie objęliśmy już w 1 minucie, kiedy to Grassi huknął jak z armaty z ponad 25 metrów. Następną bramkę zdobył Filippi i było to jego pierwsze trafienie od ponad 2 miesięcy a trzecie trafienie było autorstwa Miltona, który dobijał strzał Antoniniego.

W drugiej połowie pozwalaliśmy rywalom na znacznie więcej ale nie na tyle by mogli pomyśleć o zmianie oblicza spotkania. Sami natomiast świetnie kontrowaliśmy, precyzyjnymi podaniami z linii obrony popisywał się Conti i to po jego dwóch asystach bramki zdobyli Filippi i Milton. Tym samym odnieśliśmy najwyższe zwycięstwo w sezonie.

 

18.01.2015, Natal Palli

Serie A, 23 kolejka

Casale [3] – Reggina [12] 5-0 (3-0)

1-0 Grassi (1)

2-0 Filippi (16)

3-0 Milton (22)

4-0 Filippi (65)

5-0 Milton (75)

MoM; Milton-10 (Casale)

 

Casale: Valentini – Andreotti, Bucci (k), Gallo, Conti – F. Nanni (57. Fiore), Grassi (57. Andreoli), Silvestri, Antonini – Filippi, Milton

 

Widzów: 5395

 

 

Występ z Regginą Francesco Nanni przypłacił czterotygodniową kontuzją.

Odnośnik do komentarza

W ćwierćfinale Pucharu Włoch trafiliśmy najgorzej jak mogliśmy, naszym przeciwnikiem miał być Juventus, zespół bez wątpienia znajdujący się w znacznie lepszej formie niż my. Zdecydowałem się zgodnie z własną zasada dać zagrać rezerwowym, pierwszy mecz w Casale.

 

Juventus Puchar Włoch potraktował znacznie poważniej od nas gdyż na boisko wybiegła niemal identyczna jedenastka co w niedawnym ligowym spotkaniu. Od początku można było zauważyć spora różnicę między naszymi zespołami, Juventus od początku przejął inicjatywę i już w 10 minucie mógł świętować zdobycie bramki, której strzelcem był Bojinov. Staraliśmy się odpowiedzieć, głównie próbując strzałów z dystansu ale Buffon radził sobie z nimi bez problemu.

W drugiej połowie Juventus uzyskał jeszcze większa przewagę niż w pierwszej, nasze ataki zostały ograniczone do minimum sami natomiast atakowali coraz częściej a apogeum tego przyszło w samej końcówce, kiedy to teoretycznie to my powinniśmy się rzucić na rywali. Dobra postawa Dazziego uratowała nas jednak przed większymi stratami.

 

21.01.2015, Natal Palli

Puchar Włoch, ćwierćfinał, 1 mecz

Casale – Juventus 0-1 (0-1)

0-1 Bojinov (10)

kont. Toscano (16)

MoM: Bojinov-7 (Juventus)

 

Casale: Dazzi – Sorrentino, A. D’Agostino, Toscano (16. Romeo), Gallo – Hæstad, Grassi. D’Agostino), Borrelli, M. Nanni – Fiore, Soave (71. De Luca)

 

Widzów: 12226

 

 

Marco Milton na jednym z treningów naciągnął mięśnie grzbietu co oznaczało co najmniej miesięczną absencję.

 

 

Kolejnym ligowym rywalem była broniąca się przed spadkiem Genoa, dla nas największym kłopotem była absencja Miltona, najwidoczniej nie dane nam było w tym sezonie zbyt często pograć dwójka podstawowych napastników.

 

Zgodnie z przewidywaniami szybko uzyskaliśmy wyraźną przewagę, goście całkowicie zostali zepchnięci do defensywy, wprawdzie moi napastnicy nie grzeszyli skutecznością ale wyręczali ich środkowi pomocnicy, pierwszą bramkę zdobył Silvestri atomowym uderzeniem z 30 metrów, autorem drugiej był Mauro Nanni, który wykorzystał zgranie piłki przez Filippiego i z bliskiej odległości pokonał Mannone.

Początek drugiej połowy rozwiał wątpliwości co do wyniku tego spotkania, najpierw bramkę zdobył Filippi po dośrodkowaniu Andreottiego, chwilę później trafienie zaliczył Fiore, który dobijał strzał Hæstada po niepewnej interwencji Mannone. Genoa w żaden sposób nie mogła się nam przeciwstawić w całym spotkaniu nie oddając ani jednego celnego strzału na naszą bramkę.

 

25.01.2015, Natal Palli

Serie A, 24 kolejka

Casale [3] – Genoa [18] 4-0 (2-0)

1-0 Silvestri (17)

2-0 M. Nanni (42)

3-0 Filippi (47)

4-0 Fiore (54)

MoM; Andreoli-8 (Casale)

 

Casale: Valentini – Andreotti, Bucci (k), Gallo, Conti – Hæstad (66. De Luca), Andreoli, Silvestri, M. Nanni – Fiore (66. Grassi), Filippi

 

Widzów: 8019

Odnośnik do komentarza

Juventus musiał tracić punkty, musiał w końcu przydarzyć się im kryzys i taki moment chyba nastał, jeden punkt zdobyty w dwóch ostatnich kolejkach sprawił, że zbliżyliśmy się do nich na 4 oczka, sami jednak również mogliśmy w najbliższym czasie pogubić punkty gdyż czekały nas dwa bardzo trudne mecze wyjazdowe, z Romą i Interem. Wcześniej jednak rozegrać mieliśmy rewanż z Juventusem w Pucharze Włoch, mimo porażki przed własną widownią w pierwszym meczu iskierka nadziei na awans wciąż się tliła.

 

Od początku prezentowaliśmy się bardzo dobrze, Filippi miał dwie doskonałe okazje by wyprowadzić nas na prowadzenie ale najpierw w sytuacji sam na sam, Buffon obronił jego strzał a później Filippi dał się dogonić obrońcom tuż przed oddaniem strzału. Mimo to udało nam się odrobić straty z pierwszego meczu, w 28 minucie po dośrodkowaniu Grassiego, piłkę przejął Fiore i strzałem pod poprzeczkę pokonał Buffona. Juventus w pierwszej połowie miał tylko jedną okazję do zdobycia bramki, przed naszym polem karnym piłkę przechwycił Ibrahimovic, zagrał ją do Bojinova ale ten z kilku metrów nie potrafił pokonać Dazziego.

Juventus znacznie poważniej zaatakował nas na początku drugiej połowy ale Dazzi był tego dnia świetnie dysponowany i radził sobie z najgroźniejszymi strzałami gospodarzy. W 63 minucie stanęliśmy przed szansą wyjścia na prowadzenie w dwumeczu, rzut wolny z około 20 metrów wykonywał Borrelli, uderzył perfekcyjnie nie dając Buffonowi najmniejszych szans. W tym momencie gospodarze potrzebowali do awansu dwóch trafień a czas umykał im bardzo szybko. Nadzieję na odmianę losów spotkania dał im Bojinov, który w 83 minucie ograł Gallo i strzałem w krótki róg pokonał Dazziego. Gospodarzom wciąż pozostawało prawie 10 minut na strzelenie drugiej bramki, najlepszą ku temu okazję mieli w 3 minucie doliczonego czasu gry, kiedy to po nieudanej pułapce ofsajdowej naszych defensorów w sytuacji sam na sam znalazł się Silva, Dazzi zdołał jednak sparować jego strzał na rzut różny. W naszym polu karnym znaleźli się wszyscy zawodnicy Juventusu, włącznie z Buffonem, dośrodkowaną piłkę zdołał jednak wybić Gallo, przejął ją De Luca i skierował do pustej bramki ostatecznie rozstrzygając sprawę awansu.

 

28.01.2015, Delle Alpi

Puchar Włoch, ćwierćfinał, rewanż

Juventus – Casale 1-3 (0-1)

0-1 Fiore (28)

0-2 Borrelli (63)

1-2 Bojinov (83)

1-3 De Luca (90+4)

kont. Sorrentino (45)

MoM: Grassi-9 (Casale)

 

Casale: Dazzi – Sorrentino (45. Romeo), A. D’Agostino, Toscano, Gallo – Hæstad, Grassi, Borrelli (k), M. Nanni – Fiore (78. De Luca), Filippi (69. Soave)

 

Widzów: 69020

 

 

Davide Sorrentino z powodu kontuzji jakiej nabawił się w meczu z Juventusem będzie pauzować 1-2 miesiące.

 

W półfinale Pucharu Włoch naszym rywalem będzie AS Roma, pierwszy mecz zagramy na terenie przeciwnika.

 

 

Powołania:

Włochy U-21: Alberto Fiore, Davide Grassi

Norwegia: Morten Hæstad

Włochy: Paolo Gallo, Sandro Conti, Lorenzo Silvestri, Giuseppe Andreoli, Pasquale Andreotti, Corrado Bucci

 

Mecze Towarzyskie:

 

Włochy U-21 – Holandia U-21 2-0 (Grassi-90, 9, gol, asysta, MoM, Fiore-44, 7)

 

Włochy – Holandia 2-2 (Aquilani, Testa, Andreotti-68, 7, Gallo-90, 7, Andreoli-68, 6, Silvestri-23, 6, Bucci-22, 7, Conti-22, 7)

 

Norwegia – Urugwaj 1-0 (Hæstad-90, 8)

Odnośnik do komentarza

Mecz z Romą miał dać, przynajmniej częściową odpowiedź na to jakie są nasze realne cele w tym sezonie, na porażkę pozwolić sobie nie mogliśmy, postawilibyśmy się wówczas w bardzo trudnej sytuacji i obrona tytułu mogłaby stać się niemożliwa.

 

Oba zespoły zaczęły spokojnie, z respektem dla drugiej strony, można powiedzieć, że z przesadnym wręcz gdyż przez 45 minut nie oglądaliśmy zbyt wielu ciekawych akcji i właściwie to ani razu nie zapachniało bramką. Zastanawiałem się już jak zachęcić zawodników do lepszej, odważniejszej gry w drugiej połowie gdy stała się rzecz najgorsza, Chivu uderzeniem z rzutu wolnego wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Nie zdążyliśmy jeszcze ochłonąć a Roma zadała drugi cios, Obinna po solowej akcji pokonał Valentiniego.

Na drugą połowę wyszliśmy ewidentnie podłamani zdarzeniami z końcówki pierwszej, rywale nie mieli problemy z uzyskaniem przewagi ale dobre interwencje Valentiniego uchroniły nas przed stratą kolejnych bramek. Nasza gra w ofensywie nie istniała.

 

8.02.2015, Olimpico

Serie A, 25 kolejka

Roma [2] – Casale [3] 2-0 (2-0)

1-0 Chivu (45+1)

2-0 Obinna (45+2)

MoM; Chivu-8 (Roma)

 

Casale: Valentini – Andreotti, Bucci (k), Gallo, Conti – Hæstad (57De Luca), Andreoli, Silvestri (45. Borrelli) - Fiore, Filippi

 

Widzów: 72528

 

 

Nasza forma zdecydowanie odbiegała od tego co prezentowaliśmy w zeszłorocznych rozgrywkach ale co powiedzieć miał Inter, którego plany były równie ambitne a tymczasem zawodził na całej linii i zajmował ledwie 9 pozycję. Gospodarze mimo tragicznej formy wciąż zachowywali szanse nawet na 4 pozycję, nie zamierzaliśmy im ułatwiać odrabiania strat.

 

Mecz rozpoczął się dla nas fantastycznie, już w 4 minucie po dośrodkowaniu Andreottiego sam przed bramką gospodarzy znalazł się Hæstad i nie miał problemów z pokonaniem Cesara. W dalszych minutach to Inter był stroną przeważająca choć nie na tyle by wiązało się z tym szczególne zagrożenie pod naszą bramką dlatego też utrzymaliśmy nikłe prowadzenie do przerwy.

W drugiej połowie Inter całkowicie nas zdominował i już w 48 minucie wyrównał straty po tym jak zbyt krótko wybita piłkę przejął Muntari i pokonał Valentiniego strzałem z dystansu. W kolejnych minutach gospodarze praktycznie nie wypuszczali nas z własnej połowy ale fantastycznie spisywał się Valentini i dzięki jego postawie dowieźliśmy szczęśliwie remis do końca.

 

11.02.2015, Giuseppe Meazza

Serie A, 26 kolejka

Inter [9] – Casale [3] 1-1 (0-1)

0-1 Hæstad (4)

1-1 Muntari (48)

MoM; Valentini-9 (Casale)

 

Casale: Valentini – Andreotti, Bucci (k), Gallo, Conti – Hæstad (77.De Luca), Andreoli, Borrelli, Antonini – Fiore (63. Grassi), Filippi

 

Widzów: 85646

Odnośnik do komentarza

Strata do Juventusu znów wzrosła do 9 punktów i nasze szanse na obronę tytuły znacznie zmalały, nie mogliśmy sobie pozwolić na dalsze wpadki i koleje straty punktów mogły okazać się nie do odrobienia. Przed własną widownią w meczu z Bologną interesowało mnie tylko zwycięstwo.

 

Już w pierwszych sekundach powinniśmy objąć prowadzenie ale doskonałej okazji nie wykorzystał Soave, zemściło się to na nas kilkanaście sekund później, kiedy to daleko wybita piłkę przejął Trejo, wpadł w nasze pole karne i pokonał Valentiniego. Rzuciliśmy się do odrabiania strat ale znów w doskonałej sytuacji pomylił się Soave a po chwili jeszcze lepszą zmarnował Filippi, nie wykorzystując jedenastki. Cała pierwsza połowa to był właściwie mecz do jednej bramki ale co z tego skoro fatalnie pudłowaliśmy.

W drugiej połowie obraz gry nie zmieniał się, wciąż nie potrafiliśmy wyrównać mimo iż nie brakowało nam ku temu okazji, najbardziej zawodził Soave, który aż dziewięciokrotnie próbował pokonać Carlosa i ani razu mu się nie udało. Mimo braku skuteczności udało nam się wyrównać po tym jak dośrodkowanie Borrelliego na bramkę zamienił De Luca ale to było wszystko na co nas stać w tym spotkaniu.

 

15.02.2015, Natal Palli

Serie A, 27 kolejka

Casale [3] – Bologna [19] 1-1 (0-1)

0-1 Trejo (2)

1-1 De Luca (73)

6. Filippi (Casale) marnuje rzut karny

MoM; Carlos-8 (Bologna)

 

Casale: Valentini – Romeo, Bucci (k), Gallo, Conti – De Luca, Grassi (65 A. D’Agostino), Borrelli, M. Nanni – Filippi, Soave (65. Hæstad)

 

Widzów: 8000

 

 

Po serii słabych występów w lidze, w kiepskich humorach przystępowaliśmy do pierwszego meczu 1 fazy eliminacyjnej Ligi Mistrzów, na nasz stadion przyjeżdżał jeden z faworytów tych rozgrywek, obrońca tytułu, Liverpool. Nasza forma mogła budzić wątpliwości co do naszych szans w dwumeczu ale liczyłem na efektowne przełamanie i wywalczenie sporej zaliczki przed rewanżem.

 

Rozpoczęło się najgorzej jak mogło, w 9 minucie z pozoru niegroźna sytuacja zakończyła się rzutem karnym dla gości, który na bramkę zamienił Evans. Od początku postawiliśmy się w bardzo trudnej sytuacji i zmuszeni byliśmy do odrabiania strat a wychodziło nam to bardzo ciężko. Rywale bronili się mądrze i skutecznie nie dopuszczając nas praktycznie pod własną bramkę, do przerwy w żadne sposób nie mogliśmy zdobyć się na wyrównanie.

W drugiej połowie oblicze spotkania nie uległo zmianie, Liverpool wciąż umiejętnie wybijał nas z uderzenia i groźnie kontrował, i tak przez pełne 45 minut. Na dodatek w ostatnich minutach spotkania czerwoną kartkę zarobił Andreotti za faul na wychodzącym na czystą pozycję Gonzalezie. Porażka przed własną widownią postawiła nas w bardzo trudnej sytuacji a szanse na awans spadły do minimum.

 

18.02.2015, Natal Palli

Liga Mistrzów, 1 runda el. 1 mecz

Casale – Liverpool 0-1 (0-1)

0-1 Evans kar. (9)

cz.k. Andreotti (90) (Casale)

MoM; Gonzalez-8 (Liverpool)

 

Casale: Valentini – Andreotti, Bucci (k), Gallo, Conti – F. Nanni, Andreoli, Borrelli, Antonini (66. M. Nanni) – Fiore (66. Hæstad), Filippi

 

Widzów: 12172

Odnośnik do komentarza

Gdy już sądziłem, że przejście Juventusu w Pucharze Włoch będzie dla nas zwiastunem coraz lepszej gry, dopadł nas kolejny kryzys w tym sezonie, zarówno obrona tytuły jak i awans do kolejnej rundy w Lidze Mistrzów bardzo się skomplikowały. Nie zamierzałem czekać w nieskończoność na przełamanie, należało to zrobić już teraz, w wyjazdowym meczu z Ascoli.

 

Najwyraźniej to jeszcze nie był ten moment, w którym mogliśmy wyjść z kryzysu, wprawdzie przez cały mecz byliśmy stroną przeważającą, stwarzaliśmy znacznie większe zagrożenie niż gospodarze ale po raz kolejny zagraliśmy niezwykle nieskutecznie. Bezbramkowy remis pozbawił nas złudzeń, o mistrzostwie mogliśmy w tym sezonie zapomnieć choć i dogonienie drugiej Romy wydawało się nierealne, a grupa pościgowa zbliżała się do nas coraz bardziej.

 

22.02.2015, Cino e Lillo Del Duca

Serie A, 28 kolejka

Ascoli [10] – Casale [3] 0-0

MoM; Vitale-8 (Ascoli)

 

Casale: Valentini – Andreotti, Bucci (k), Gallo, Conti – F. Nanni (64. Kaźmierczak), Andreoli, Borelli, Antonini – Fiore (64. Soave), Filippi

 

Widzów: 22110

 

 

De Luca i Gaetano D’Agostino wypadli z gry na 2 tygodnie.

 

9 kolejek do końca sezonu, 11 punktów straty do Juventusu, 10 do Romy, w nadprzyrodzone siły i inne cuda za bardzo nie wierzę więc zapewne do końca rozgrywek skupiać będziemy się na utrzymaniu się w pierwszej czwórce a konkurencja jest spora bo siódma Parma traci do nas ledwo 4 punkty. Do Casale przyjeżdża 19 Crotone, innego scenariusza niż zwycięstwo brać pod uwagę nie mogę ale przy naszej obecnej formie wszystko jest możliwe.

 

W pierwszej połowie obrońcy rywali robili nam niebywałe prezenty ale moi zawodnicy najwyraźniej zbyt dosłownie brali do siebie zasadę o grze w duchu fair play i zgodnie marnowali wszystkie sytuacje. Zdenerwowało to najwyraźniej zawodników Crotone, bardzo zmobilizowanych by przegrać to spotkanie i w 25 minucie Agostinelli wyręczył moich zawodników i zdobył samobójcza bramkę.

W drugiej połowie obraz gry nie ulegał zmianie, bardzo chcieliśmy się odwdzięczyć gościom za prezenty i regularnie odmawialiśmy skorzystania z następnych, co więcej, w końcówce spotkania Conti wyrównał rachunki, z takiego prezentu jak dał Montalbo napastnik gości nie mógł nie skorzystać i wyrównał wynik spotkania. Do naszego konta mogliśmy dopisać kolejne żenujące spotkanie, którego nie potrafiliśmy wygrać.

 

1.03.2015, Natal Palli

Serie A, 30 kolejka

Casale [3] – Crotone [19] 1-1 (1-0)

1-0 Agostinelli sam. (25)

1-1 Montalbo (84)

MoM; Andreoli-8 (Casale)

 

Casale: Valentini – Andreotti, Bucci (k), Toscano, Conti – F. Nanni (68. Kaźmierczak), Andreoli, Silvestri, Antonini – Fiore (68. Milton), Filippi

 

Widzów: 6148

Odnośnik do komentarza

Andreotti zawieszony, Gallo i Sorrentino kontuzjowani, linia obrony zdekompletowana a nas czekał jeden z najtrudniejszych i najważniejszych meczy w tym sezonie, Liverpool po pierwszym spotkaniu urósł na zdecydowanego faworyta dwumeczu a gdy brać pod uwagę nasza obecną formę to nie mieliśmy właściwie czego szukać w rewanżu ale skoro udało się w dwumeczu z Juventusem to czemu sytuacja nie miałaby się powtórzyć teraz?

 

Niespodziewanie dość szybko odrobiliśmy straty, faulowany w polu karnym był Francesco Nanni a jedenastkę wykorzystał Filippi. Gdyby nie ta sytuacja to pierwszą połowę można by ocenić na niezwykle wyrównaną, remis i to bezbramkowy byłby tu najbardziej skazanym z wyników, gdyż oba zespoły nie przeprowadziły zbyt akcji, które zakończyłyby się zagrożeniem podbramkowym.

Druga połowa miała całkiem inny przebieg, Liverpool wyszedł na nią nastawiony zdecydowanie bardziej ofensywnie, nam to pasowało gdyż mogliśmy częściej grać z kontry. Początek to praktycznie akcja za akcję, z naszej strony Milton dwukrotnie miał okazję pokonać Catalano ale uderzał bardzo niecelnie, przeciwnicy byli znacznie bardziej skuteczni, groźne uderzenia Sneijdera i Gonzaleza, Valentini wyłapywał z największym trudem, skapitulować musiał w 59 minucie po tym jak Toscano nie upilnował Evansa a ten płaskim strzałem w długi róg ponownie wyprowadził Liverpool na prowadzenie w dwumeczu. 2 minuty później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Gerrarda bramkę zdobył Gonzalez, w tym momencie awans oddalił się od nas na odległość dwóch bramek, które musieliśmy zdobyć w przeciągu pół godziny. Obrona gospodarzy była jednak zbyt dobrze zorganizowana, kiedy ryzykowali mogliśmy się pokusić o zdobycie bramki ale teraz nie mieli już do tego powodu, organizowanie ofensywnych akcji przychodziło nam z wielkim trudem i do końca spotkania ani razu nie zagroziliśmy poważniej bramce rywali. Plany o podboju europy musieliśmy odłożyć co najmniej o rok.

 

4.03.2015, Anfield

Liga Mistrzów, 1 runda el. rewanż

Liverpool – Casale 2-1 (0-1)

0-1 Filippi kar. (19)

1-1 Evans (59)

2-1 Gonzalez (61)

MoM: Gonzalez-9 (Liverpool)

 

Casale: Valentini – Romeo, Bucci (k), Toscano, Conti – F. Nanni (45. Fiore), Grassi, Silvestri, Antonini (62. Borrelli) – Filippi, Milton (77. Hæstad)

 

Widzów: 45286

 

 

Do kontuzjowanych obrońców dołączył Sandro Conti, którego absencja potrwa co najmniej 3 tygodnie.

 

& spotkań bez zwycięstwa, tak wygląda nasza obecna niechlubna seria. Każde kolejne spotkanie traktowałem jako okazję do przełamania się, nie było więc inaczej tym razem. Na nasz stadion przyjeżdżała Parma i w razie niepowodzenia mogliśmy sobie skomplikować sprawę udziału w Lidze Mistrzów w przyszłym roku, zwłaszcza, że rywale mimo 7 miejsca w tabeli tracili do nas ledwo 4 punkty.

 

Zdążyłem się już przyzwyczaić do tego co przez długi czas obserwowałem w pierwszej połowie, oczywiście byliśmy strona przeważającą, stwarzaliśmy sytuacje bramkowe ale po raz kolejny zawodziła skuteczność. Na szczęście goście wydatnie pomogli nam w objęciu prowadzenia. W polu karnym faulowany był Antonini a jedenastkę na bramkę zamienił Filippi.

W pierwszych minutach drugiej połowy Antonini atomowym uderzeniem podwyższył prowadzenie ale kilka minut później goście mogli cieszyć się z bramki kontaktowej po tym jak nieupilnowany Rodriguez pokonał Valentiniego strzałem z ostrego kąta, szkoda tym większa, że była to pierwsza groźna sytuacja rywali w tym meczu. Bałem się, że po raz kolejny staniemy się ofiarami własnej nieskuteczności ale w 81 minucie po dośrodkowaniu Kaźmierczaka, Antonini strzałem z woleja zapewnił nam od dawna wyczekiwane zwycięstwo.

 

8.03.2015, Natal Palli

Serie A, 31 kolejka

Casale [4] – Parma [7] 3-1 (1-0)

1-0 Filippi kar. (33)

2-0 Antonini (53)

2-1 Rodriguez (55)

3-1 Antonini (81)

MoM; Antonini-9 (Casale)

 

Casale: Valentini – Romeo, Bucci (k), Toscano, Andreotti – F. Nanni (65. Kaźmierczak), Andreoli, Silvestri, Antonini – Filippi, Milton (65. Fiore)

 

Widzów: 10532

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...