Skocz do zawartości

Duma & Tradycja


Jamal

Rekomendowane odpowiedzi

A co, już chcecie się mnie pozbyć? :keke:Wiem, że zmiany klubów działają na nerwy, ale to był ostatni raz ;)

 

Odcinek 1236

 

W ostatnim meczu zaprzepaściliśmy szansę, żeby awansować lokatę wyżej, ale mogliśmy dokonać tego w następnej kolejce, w której zmierzyliśmy się z GKS Bełchatów na wyjeździe, wiceliderem Ekstraklasy. Rzecz jasna nie byliśmy uznawani za faworytów, ale mieliśmy sporo do stracenia przegrywając mecz. Na szczęście prowadzenie uzyskaliśmy już po dwóch minutach gry, kiedy to Van Buyten wparował w pole karne przeciwnika i technicznym strzałem wpakował futbolówkę do bramki. Gospodarze odpowiedzieli już w 11. minucie. Białas wyskoczył do dośrodkowania Wolańskiego i mocnym strzałem wyrównał wynik spotkania. Staraliśmy się zmienić rezultat, żeby był na naszą korzyść, ale przez większość czasu nam się to nie udawało. Dopiero w 38. minucie Van Buyten stanął na wysokości zadania i płaskim strzałem dał nam ponownie prowadzenie w zaciętym pojedynku. Na przerwę schodziliśmy przy stanie 2:1, co w zupełności mi odpowiadało. Poczekałem z cofnięciem zespołu do obrony, bo wiem, jak to się skończyło tydzień temu. Ale co z tego, skoro w 47. minucie było podobnie i Bednarek strzelił gola na 2:2. Wszystko musieliśmy zaczynać od początku, ale ważnym punktem zwrotnym w meczu była minuta 60., w której to Van Buyten ustrzelił hat-tricka i znowu dał nam nadzieje. Zmęczeni rywale wydawali się odpuścić. W 90. minucie byliśmy już pewni, że komplet punktów powędruje z nami do Poznania, bowiem sędzia podyktował rzut karny, a jedenastkę wykorzystał Goes. Tym przyjemnym sposobem awansowaliśmy na trzecią pozycję i mając punkt straty do wicelidera oraz tylko dwa do lidera napawamy się nadzieją, że może się udać.

 

Data: 4.05.2024

Stadion: ul. Sportowa, Bełchatów

Widzów: 9 003

Sędzia: Andrzej Żebrowski

MoM: Serdar Van Buyten (9) [Lech]

 

Van Steenberghe – Simonen, Maciejewski, Goes, Zvunka – Żuk, Janu, Rask, Bogdado, Skoglund – Van Buyten (Garcia 86’)

 

(2) GKS Bełchatów – (4) KKS Lech Poznań 2:4 (1:2) [białas 11’, Bednarek 47’ – Van Buyten 2’, 38’, 60’, Goes kar. 90’]

-Ekstraklasa [28/30]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 1237

 

Do końca sezonu pozostały już tylko dwie kolejki. Dwie bardzo ważne kolejki, od których zależy, czy skończymy na fotelu lidera, czy może na którymś miejscu premiowanym startem w europejskich pucharach. O to walczyło wiele drużyn w Ekstraklasie, więc nikomu nie widziało się, żeby tracić punkty. Mieliśmy teraz szansę wskoczyć wyżej, bo do Poznania przyjechała Lechia Gdańsk okupująca 10. miejsce. Szczęście nie bardzo mi dopisywało, bo gdańszczanie od początku byli nastawieni defensywnie, a ja miałem na ten mecz tylko jednego środkowego pomocnika zdolnego do gry. Musiałem więc sięgnąć do rezerw i wyciągnąć młodego piłkarza, który wypełniłby lukę. Sądziłem, że skoro gramy ze średnim zespołem, to o punkty nie będzie trudno, ale strasznie się przeliczyłem i już w 18. minucie jedyny napastnik Lechii – Wróbel, wpakował nam bramkę. Przez chwilę zadziałało to na moich zawodników, jak czerwona płachta na byka, ale jak już wspomniałem, tylko przez chwilę. Pierwsza połowa była sama w sobie nudna i niczego ciekawego w niej nie było. W przerwie najpierw zganiłem swoich podopiecznych za beznadziejną grę, a następnie podbudowałem ich morale, tak by strzelili wyrównującego gola. Nie udało się. Przez całe 45 minut najjaśniejszą postacią na boisku był bramkarz gości, który był w stanie wybronić wszystko, co leciało w jego kierunku. W sumie oddaliśmy siedem celnych strzałów, a rywale…tylko jeden, ale za to jak skuteczny.

 

Data: 7.05.2024

Stadion: ul. Bułgarska, Poznań

Widzów: 45 296

Sędzia: Piotr Piątek

MoM: Krzysztof Bzdega (8) [Lechia]

Van Steenberghe – Simonen, Maciejewski, Zvunka, Goes (Woźniak 45’) – Żuk, Bogado, Rask, Przybylski, Skoglund – Van Buyten (Darras 77’)

 

(3) KKS Lech Poznań – (10) Lechia Gdańsk 0:1 (0:1) [Wróbel 18’]

-Ekstraklasa [29/30]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 1238

 

Ostatnia kolejka przyniosła najwięcej emocji jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Na Bułgarskiej pojawiły się tłumy, stadion pękał w szwach, ustawiały się kilometrowe kolejki niebiesko-białych kibiców, którzy chcieli zobaczyć, jak Lech podejmuje obecnego lidera – Polonię Warszawa. Zawodnicy wiedzieli o co walczą, sam Van Buyten motywował kolegów, by ograli warszawiaków i pokazali, że w Polsce liczy się tylko Kolejorz. Pierwsze kilkanaście minut meczu było bardzo spokojne. Żadna z drużyn nie wywyższała się uważając bardzo na rezultat. Mimo to w 19. minucie była ta magiczna chwila, która zaczęła wszystko. Dośrodkowanie Rask’a z rzutu rożnego wykorzystał Goes i rozsupłał worek z golami. Kolej padła na Van Buyten’a. Belg popisał się samotną akcją w 27. minucie zakończoną pięknym golem na 2:0. Przed przerwą do zwycięstwa przybliżył nas zawodnik Czarnych Koszul – Bala, który wpakował futbolówkę do własnej siatki. Było pięknie, prowadziliśmy 3:0 i wszystko wskazywało na to, że lider obejdzie się dzisiaj smakiem. Cios, który powalił warszawiaków na kolana, padł w 52. minucie, gdy Van Buyten po raz drugi zmusił do kapitulacji stołecznego bramkarza. 2 minuty później Rask zdobył swojego pierwszego gola w tym sezonie i było już pozamiatane. Wynik meczu ustalił Goes, który zakończył strzelanie w podobny sposób, co je rozpoczął – celną główką w 71. minucie. Czułem, że wygramy, ale nie sądziłem, że w tak pięknym stylu. Byłem jednak zły. Zrównaliśmy się punktami z Polonią, mieliśmy lepszy bilans bramkowy, a zajęliśmy drugie miejsce! Nie wiem jakim cudem nie udało się wygrać Ekstraklasy, ale bardzo mi się to nie spodobało.

 

Data: 11.05.2024

Stadion: ul. Bułgarska, Poznań

Widzów: 44 739

Sędzia: Marcin Rogowski

MoM: Theo Goes (9) [Lech]

 

Van Steenberghe – Simonen, Maciejewski, Goes, Zvunka – Żuk, Skoglund, Rask, Bogado, Janu – Van Buyten (Darras 69’)

 

(5) KKS Lech Poznań – (1) Polonia Warszawa 6:0 (3:0) [Goes 19’, 71’, Van Buyten 27’, 52’, Bala sam. 31’, Rask 54’]

-Ekstraklasa [30/30]

Odnośnik do komentarza

Mam więcej zdobytych bramek, lepszy bilans, u siebie wygrałem 6:0, u nich Lech przegrał 1:2, więc co jest? Mistrz powinien być w Poznaniu!

 

Odcinek 1239

 

Polska Ekstraklasa - tabela

 

Liga Mistrzów: Inter Mediolan – FC Barcelona 2:1 (Sundqvist, Rogério – José)

Puchar UEFA: FC Liverpool – Aston Villa Birmingham 2:1 (McVittie, Maliszewski – Garcia)

 

Anglia (Premiership):

 

Mistrz – Birmingham City

Puchar Anglii – Sunderland

Spadek – Leicester, Derby, Tottenham

Awans – Stoke, Hull, Watford

Król strzelców – Sergio Mateo (Birmingham) – 23 gole

 

Francja (Ligue 1):

 

Mistrz – PSG

Puchar Francji – Olympique Lyon

Spadek – Istres, Nantes, Lorient

Awans – Nimes, Saint-Etienne, Sete

Król strzelców – Aime De Araujo (PSG) – 20 goli

 

Niemcy (Bundesliga):

 

Mistrz – VfB Stuttgart

Puchar Niemiec – Bayer Leverkusen

Spadek – Frankfurt, Mainz, Lübeck

Awans – Augsburg, St. Pauli, Offenbach

Król strzelców – Angelo Köhler (Wolfsburg) – 21 goli

 

Grecja (Super League):

 

Mistrz – Veria

Puchar Grecji – AEK

Spadek – Skoda Xanthi, Olympiakos Volos, Ethnikos Ateny

Król strzelców – Clóvis Cruz (Panathinaikos) – 20 goli

 

Włochy (Serie A):

 

Mistrz – Juventus Turyn

Puchar Włoch – AC Milan

Spadek – Palermo, Siena, Parma

Awans – Fiorentina, Cagliari, Monza

Król strzelców – Michael Evans (Modena) – 19 goli

 

Holandia (Eredivisie):

 

Mistrz – Ajax Amsterdam

Puchar Holandii – Vitesse

Spadek – Twente, Utrecht

Król strzelców – Paweł Gajewski (Roda) – 19 goli

 

Polska (Ekstraklasa):

 

Mistrz – Polonia Warszawa

Puchar Polski – Lechia Gdańsk

Spadek – Korona, Znicz

Awans – Cracovia, ŁKS Łódź

Król strzelców – Marcin Zalewski (Wisła Kraków) – 16 goli

 

Portugalia (BWIN Liga):

 

Mistrz – Boavista

Puchar Portugalii – Penafiel

Spadek – Aves, Trofense

Król strzelców – Juventino Fuentes (Boavista) – 25 goli

 

Szkocja (Bank of Scotland Premier League):

 

Mistrz – Glasgow Rangers

Puchar Szkocji – Gretna

Spadek – Partick

Król strzelców – Paul Morris (Inverness) – 19 goli

 

Hiszpania (Primera Division):

 

Mistrz – FC Barcelona

Puchar Hiszpanii – Gimnastic Tarragona

Spadek – Sociedad, Recreativo, Celta Vigo

Awans – Rayo, Valencia, Granada

Król strzelców – Roman Scherbakov (Albacete) – 21 goli

 

Serbia (Prva Savezna Liga):

 

Mistrz – Crvena Zvezda

Puchar Serbii – Borcza

Spadek – Borcza, Smederewo, Radniczki

Król strzelców – Ljubisa Stojanović (Vlasina) – 17 goli

Odnośnik do komentarza
Najprościej byłoby zajrzeć do regulaminu rozgrywek. Jeśli wychodzi z niego, że powinieneś być pierwszy, a jesteś drugi - to znak, że FM głupieje i pora kończyć tego opka :D

W międzyczasie Antoni "Od kominka" i Jurek "Wieczny Selekcjoner" go zmienią, zgodnie ze swym zwyczajem, że Mistrz tylko może być z Mazowsza ;)

Odnośnik do komentarza

FM głupieje od początku swego istnienia :P

 

Odcinek 1240

 

Moje wakacje okazały się bardzo krótkie. Nadszedł czas, żeby trochę popracować nad transferami do klubu, bo potrzebowałem wzmocnień. Zanim jednak wróciłem do Poznania, wybrałem się jeszcze na dwa tygodnie do RPA, by zająć się reprezentacją. Przed nami ciężkie eliminacje do Mistrzostw Świata, a w naszej grupie o jedno, najważniejsze miejsce walczy jeszcze Ghana, Sudan, Gambia, Algieria i Rwanda. To właśnie z tym ostatnim krajem zaczynaliśmy eliminacje w Kapsztadzie na Athlone Stadium. Miałem kłopoty kadrowe, większość zawodników nie nadawała się do gry, bowiem przekroczyli już 30 lat i nie grywali ostatnio w swoich klubach. Innych dopadły kontuzje i w sumie zostałem z jednym nominalnym rozgrywającym. Spotkanie ułożyło się jednak po naszej myśli i już w 17. minucie nasz najlepszy napastnik – Nene, technicznym strzałem położył rwandskiego bramkarza na łopatki. Byłem ciekaw, jak zadziała wariant ze stałymi fragmentami gry i mogłem się o tym przekonać w 32. minucie, gdy dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał Williams i było już 2:0. Prowadzenie utrzymaliśmy do końca pierwszej połowy i było już niemal pewne, że zgarniemy dzisiaj 3 punkty. Choć ta pewność została zachwiana w 67. minucie, gdy Versini zdobył kontaktowego gola. Nie zmieniło to naszego stylu gry i nadal graliśmy pewnie, twardo i zdecydowanie. Z wynikiem 2:1 dotrwaliśmy do końca meczu i mogliśmy przypisać sobie komplet punktów na starcie eliminacji.

 

Data: 8.06.2024

Stadion: Athlone Stadium, Kapsztad

Widzów: 34 981

Sędzia: Chris Lynch (BOT)

MoM: Russel Nene (8) [RPA]

 

Ledwaba – Fransman, Nkosi, Williams, Morris – Marumo, Hlongwane, Mokoena, Radebe, Ngwenya (Mazibuko 70’) – Nene (Majola 64’)

 

(-) RPA – (-) Rwanda 2:1 (2:0) [Nene 17’, Williams 32’ – Versini 67’]

-Eliminacje do MŚ [1/10]

 

Tydzień później gościliśmy w Kapsztadzie ostatnią drużynę w grupie – Sudan, ale nie lekceważyłem rywala. Nie mogłem stwierdzić, że Sudańczycy są słabi po pierwszym meczu. Trzeba było zagrać jak najlepiej i walczyć do końca o trzy punkty. Zaczęło się bardzo dobrze. Po 25 minutach prowadziliśmy 1:0, a to dzięki znakomitemu dośrodkowaniu Hlongwane (były gracz Spartaka Moskwa i Ajaxu Amsterdam, obecnie wielka gwiazda Atletico Madryt) i równie dobremu wykończeniu Nene. W drugiej połowie zasypaliśmy bramkarza gości celnymi strzałami, ale nie mogliśmy doprowadzić do jego kapitulacji. Natomiast rywale w 80. minucie oddali jedyny strzał w meczu (w dodatku zapisany przez specjalistów, jako niecelny) i wyciągnęli na 1:1. Takim, dość niekorzystnym, wynikiem zakończyło się drugie spotkanie w eliminacjach do MŚ. Przynajmniej inne zespoły również zremisowały, więc zostaliśmy na 3. miejscu bez straty punktowej do lidera.

 

Data: 15.06.2024

Stadion: Greenpoint Stadium, Kapsztad

Widzów: 19 984

Sędzia: Mostafa Abdel Maguid (EGY)

MoM: Majid Al-Qarni (9) [sudan]

 

Ledwaba – Fransman, Nkosi, Williams, Morris – Marumo, Hlongwane, Mokoena, Radebe (Mazibuko 45’), Ngwenya – Nene (Majola 70’)

 

(3) RPA – (6) Sudan 1:1 (1:0) [Nene 25’ – Al-Harbi 80’]

-Eliminacje do MŚ [2/10]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 1241

 

Wróciłem do Poznania, przeprowadziłem pierwszy trening w nowym sezonie, zapoznałem się z terminarzem, odwiedziłem losowanie w Nyonie i wiem, że w 2. rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów zagramy albo z Levadią, albo z FBK Kowno, obejrzałem nowych juniorów ze szkółki i jeden 16-latek zrobił na mnie takie wrażenie, że z miejsca zabrałem go do pierwszej drużyny, by mógł się z nią ogrywać od najmłodszych lat. Prężnie działałem też na rynku transferowym, bo potrzebowaliśmy wzmocnień i to od zaraz. Na zakupy miałem jeszcze 45 milionów euro, które dostałem przychodząc tu, więc bez skrupułów chciałem wydać całość na przemyślane transfery. Nieciekawie zrobiło się, gdy księgowy oznajmił mi, że zostały wypłacone dywidendy inwestorom w wysokości 17 milionów euro. Problem polegał na tym, że ja wydałem już spore pieniądze na zakupy, które jeszcze oficjalnie nie zeszły z konta.

 

Dzień przed końcem czerwca rozpoczynało się okienko transferowe w Polsce, więc do Poznania przyjechali niemal wszyscy nowi piłkarze, a było ich wielu. Pieniądze zostały wysłane do wszystkich klubów, od których kupiliśmy graczy i musiałem przyznać, że nie wyglądało to tak strasznie, bowiem na koncie zostało niemal 8 milionów euro.

 

Pierwszy na Bułgarskiej zameldował się Jaime Santacruz. Meksykański rozgrywający z Necaxa nie kosztował mnie wiele, bo sumę 50 tysięcy euro można nazwać groszową. Niewiele więcej, 85 tysięcy, kosztował mnie polski środkowy pomocnik z Ajaxu Amsterdam – Michał Grzyb, który jest naszym wychowankiem. 22-letni Polak kariery w Holandii nie zrobił i z chęcią wrócił do ojczyzny, by razem z nami walczyć o Ligę Mistrzów. Za jego plecami na pozycji defensywnego pomocnika zagra kiedyś młodziutki Nicola Castorina. Ten niespełna 17-letni Włoch przyszedł do nas z Ceseny i kosztował aż 1,7 miliona euro. Sądząc po tym, co prezentuje, będą z niego ludzie. Na tej samej pozycji gra pozyskany z Aguilas 17-letni Hiszpan Fernando Pazos, który natomiast nie był już taki drogi i kosztował jedynie 75 tysięcy. Spore pieniądze, bo aż 3,7 miliona euro zarobił grecki klub Atromitos Ateny, który oddał mi swojego rodaka Vangelis’a Kalomoiris’a. 22-letni napastnik z miejsca dostał się do pierwszej drużyny i będzie rywalizował z innymi o miejsce w wyjściowej jedenastce. Miejmy nadzieję, że jego rywalem w przyszłości będzie 19-letni Duńczyk – Lars Andersen, za którego zapłaciłem 400 tysięcy Fredrikstadowi. Po odejściu Malović’a, musiałem zainwestować w lewych obrońców. Postawiłem na młodzież z Nantes, a mianowicie Emmanuela Antwi’ego, z którego już korzystałem pracując we Francji. Za Ghańczyka zapłaciłem 875 tysięcy euro, czyli cenę w miarę przyzwoitą. Tylko 120 tysięcy kosztował mnie defensywny pomocnik z Widzewa Łódź – Mariusz Wojciechowski. Powiedziałem sobie przed tym sezonem, że częściej będę stawiał na Polaków, ale przyznam, że trudno było mi znaleźć zawodników na poziomie. Do rezerw trafił również inny defensywny pomocnik – Martin Sundström. Młody Szwed przyszedł do nas z Malmö, a kosztował okrągły milion euro.

 

To nie był koniec transferów tego dnia. Reszta graczy przybyła do Poznania późnym popołudniem i ciekawie wyglądała kolejka obcokrajowców na Bułgarskiej, którzy mieli potwierdzić swój przyjazd. Za 525 tysięcy euro zakupiłem doskonałego prawego obrońcę z Santos Laguna – Miguel’a Mezę, któremu dam sporo szansy na grę w pierwszym składzie. Na środku obrony będę stawiał na pewno na Eduardo Velasco skoro na konto Socio Aguila przelałem aż 3,4 miliona euro. Na lewej flance bloku defensywnego postawię od pierwszego meczu na młodego reprezentanta Szwajcarii ze Sparty Praga – Willy’ego Traoré. O zawodnika kosztującego mnie 4 miliony euro biło się kilka mocnych klubów, w tym Bayern Monachium, ale to ja ostatecznie zgarnąłem Helweta. Uznałem, że trochę za dużo nakupowałem piłkarzy zdolnych grać na pozycji defensywnego pomocnika. Kolejnym takim graczem był Ivan Matić z serbskiego Banatu, który kosztował mnie 475 tysięcy euro, ale przyda się dopiero za kilka ładnych lat. Problem miałem z prawym skrzydłem drugiej linii, więc musiałem go rozwiązać. Do zespołu trafił więc skrzydłowy z Lechii Gdańsk – Dariusz Blacha, za którego przelałem na konto gdańszczan 275 tysięcy euro. Darek na pewno nie będzie grał w pierwszym składzie, więc będę musiał znaleźć kogoś lepszego od niego. To nie był koniec wzmocnień na środku obrony. Zagrać tam może Nicolás Longo z Pumas, kosztujący mnie 4,2 miliona euro, jak i Austriak Matthias Prohaska z Panathinaikosu Ateny warty 8,25 miliona euro. Pałam się nadzieją, że nie będą to pieniądze wydane w błoto. Za 2,2 miliona euro kupiłem młodego rozgrywającego z Newcastle United – Erika Sen’a. Belg był przymierzany do pierwszej drużyny angielskiego klubu, ale ostatecznie wybrał naszą ofertę, choć nie wiem co go tak naprawdę skłoniło do zmiany barw. Za śmieszne 150 tysięcy euro kupiłem znakomitego napastnika Marcelo Arancibię z Morelii. Chilijczyk jest gotowy, żeby grać regularnie w pierwszej drużynie, ale zastanawiam się nad wypożyczeniem go, by mógł dać pograć starszyźnie. Nie chciałbym mieć konfliktów w drużynie, zwłaszcza że gram jednym napastnikiem. A o to jedyne miejsce będzie walczył kolejny nowy zawodnik – Pablo Armas z Veracruz kosztujący mnie 2 miliony euro. Urugwajczyk świetnie sobie radzi w reprezentacji narodowej i wygląda na to, że podobną formę będzie prezentował u mnie. Ostatnim wzmocnieniem środka obrony był Uzbek Vladimir Nazarov z Necaxa. Uzdolniony defensor będzie wart wydanych na niego 3 milionów euro. Nie mogłem też zapomnieć o wzmocnieniach na bramce. Numerem jeden w tym sezonie stać ma się doświadczony Hiszpan z Recreativo Huelva – Pablo Suárez. Golkiper nie kosztował mnie wielkich pieniędzy, bo tylko 300 tysięcy euro i z tego transferu jestem bardzo zadowolony. O wiele więcej, bowiem 3,3 miliona euro, kosztował mnie utalentowany, choć jeszcze młodziutki Meksykańczyk David Cisneros z Chivas. Miejmy nadzieję, że za kilka lat stanie się mocnym punktem Lecha Poznań.

Odnośnik do komentarza

Paweł Filipczak - całkiem niezły zawodnik, jak na szkółkę Lecha. Musiałem sprawdzić jego PA i wyszło na to, że jest całkiem przyzwoite = 180.

 

Odcinek 1242

 

Po tych wszystkich zakupach nie zapomniałem o transferach z klubu. Znalazł się chętny na mojego prawego obrońcę, który jest bardzo utalentowany. Berisha wybrał ofertę Benfiki Lizbony, a że Portugalczycy dawali z góry 8 milionów euro, to nie zamierzałem protestować.

 

Jak to w Polsce bywa, nie było zbyt wiele czasu na rozgrywanie sparingów. W sumie udało mi się zaklepać cztery mecze kontrolne, ale pewnie połowa nie dojdzie do skutku, ponieważ będziemy musieli grać w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Żeby sprawdzić, czy poradzimy sobie w tych rozgrywkach, wybrałem na sparingpartnerów dość silnych rywali. Pierwsze spotkanie na nowym już 61 tysięcznym stadionie przy Bułgarskiej zagraliśmy z Atletico Madryt. Do przerwy utrzymał się bezbramkowy remis, a bramki padały dopiero w drugiej połowie. Po wymianie niemal wszystkich zawodników z pierwszego składu trochę osłabliśmy i dlatego wynik był taki, a nie inny.

 

[TOW] KKS Lech Poznań – Atletico Madryt 1:2 (0:0) [Nazarov 67’ – Kakuta 47’, Fuentes 90’]

Data: 4.07.2024

 

Żeby cieszyć się pełnym zespołem potrzebowałem jeszcze dwóch skrzydłowych, odpowiednio na prawe i lewe skrzydło. Jedną lukę już wypełniłem sprowadzając za 250 tysięcy euro Chorwata Hrvoje Rac’a z Dinamo Zagrzeb. Lewoskrzydłowy na pewno stanie się dobrym rezerwowym, idealnym na rozgrywki ligowe czy Puchar Polski.

 

Tego samego dnia pojawiłem się w Ghanie, gdzie razem z reprezentacją RPA graliśmy w eliminacjach do MŚ. Miałem sentyment do kraju, w którym spędziłem kilka ładnych miesięcy i to z tą reprezentacją sięgnąłem po jedyne w mojej karierze PNA. Tym razem pojawiłem się tu w roli przeciwnika, więc interesowało mnie tylko zwycięstwo mojej drużyny. A o to mogło być trudno, bowiem kontuzję przed meczem złapał mój najlepszy bramkarz. Pocieszające było tylko to, że do kadry wróciło dwóch doskonałych graczy, z których nie mogłem skorzystać w poprzednich meczach. Pojedynek z Ghaną zaczął się jednak po naszej myśli. W 2. minucie doskonałe podanie z głębi pola przyjął Nene i płaskim strzałem po ziemi otworzył wynik meczu. Na podwyższenie nie czekaliśmy długo, jedynie do 22. minuty, w której to Hlongwane uderzył ze skraju pola karnego i nie dał najmniejszych szans bramkarzowi. Gospodarze sami pogrzebali swoje szanse w 41. minucie brutalnie faulując mojego zawodnika we własnym polu karnym. Sędzia podyktował rzut karny, a jedenastkę wykorzystał Nkosi, ostatnio bardzo poniżany przez media. Prowadzenie 3:0 dodało nam pewności siebie, ale chyba za bardzo uwierzyliśmy w to, że 3 punkty nam się należą i wykorzystali to rywale. Najpierw w 52. minucie Sarpong strzelił ładnego gola, a 10 minut później Iddrisu zdobył się na wyżyny swoich umiejętności i zaliczył kontaktową bramkę. Na szczęście nasze wątpliwości rozwiał Nene, który 2 minuty później pięknym trafieniem podwyższył na 4:2. Wysokie zwycięstwo nad Ghaną dało nam awans na pierwsze, zasłużone miejsce. Marzeniem wszystkich w RPA jest teraz utrzymanie tej lokaty do końca eliminacji.

 

Data: 6.07.2024

Stadion: Baba Yara Sports Stadium, Kumasi

Widzów: 51 465

Sędzia: Ibrahima Baldé (SEN)

MoM: Russel Nene (9) [RPA]

 

Khumalo – Fransman (Mngomezulu 83’), Nkosi, Williams, Morris – Marumo, Ngwenya, Hlongwane, Mokoena, Radebe (Mazibuko 45’) – Nene (Majola 77’)

 

(2) Ghana – (3) RPA 2:4 (0:3) [sarpong 52’, Iddrisu 62’ – Nene 2’, 64’, Hlongwane 22’, Nkosi kar. 41’]

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...