Skocz do zawartości

World Domination Tour


Gość Profesor

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Profesor

Dwa dni później byłem już w Londynie. Iain ewidentnie się mnie spodziewał — sherry, kominek, kawa, starsi panowie dwaj. Humor miałem lekko zwarzony, gdyż w Xerez nikt nawet nie udawał, że po mnie płacze, i następnego dnia do mojego gabinetu wprowadził się dotychczasowy menedżer Benfiki Lizbona, Giuseppe Pancaro (62; Włochy: 19/0).

 

— Wiesz, że kwestia Twojego kolejnego klubu stała się przedmiotem debaty w branży? — zapytał mnie mój agent. — Nawet mój proktolog, Polak zresztą, fanatyk małych klubów, próbował mnie namówić, żebym wkręcił Cię do jakiegoś półamatorskiego klubiku z Conference...

 

Uśmiechnąłem się mimowolnie, dobrze wiedziałem, jaką reputacją się cieszę.

 

— Zapomnij o tym — odparłem wszakże. — Za stary jestem, chciałbym w końcu poprowadzić mojego Lecha Poznań, zanim dopadnie mnie Alzheimer. Kolejne dziesięć lat wspinaczki przez sześć szczebli angielskiej piramidy ligowej mnie nie bawi. Nie teraz.

 

— Na Lecha będziesz musiał poczekać — uprzedził z góry Iain. — Trzecie miejsce w lidze, zarząd nie przywykł do takich sukcesów, obecny trener ma bardzo mocną pozycję.

 

— To poczekam, mam czas, z głodu nie umrę, przynajmniej będę mógł w spokoju popracować ze Szwedami. Interesują mnie tylko znane firmy w tarapatach, góra drugoligowe, ot, niezobowiązująca przygoda na 2-3 sezony, nie więcej.

 

— Pewnie da się coś załatwić — Iain skinął głową. — Oczywiście raczej dopiero w lipcu, ale pewnie dla Ciebie tak będzie wygodniej, Mistrzostwa Świata i te sprawy...

 

— Dokładnie tak. W moim wieku nie muszę się już nigdzie spieszyć.

Odnośnik do komentarza
Gość Profesor

Mistrzostwa Świata w USA zaczynały się w połowie czerwca, a termin ogłoszenia składu upływał z końcem maja. Wybór miałem niewielki, zwłaszcza że kontuzjowani byli Bergh i Axelsson, więc zamierzałem zabrać ze sobą właściwie wszystkich Szwedów umiejących grać w piłkę nożną. Powołania dostali:

 

Bramkarze: Mikael Berglund (26, GK; 2/0; Bielefeld), Martin Lundin (33, GK; 38/0; Fulham)

 

Obrońcy: Daniel Arvidsson (30, DC; 9/0; Oxford), David Fredriksson (23, SW/DC; 5/1; Beauvais), Linus Larsson (29, DRLC; 2/0; Hannover), Björn Lindström (24, SW/DC; 5/0; Vitória Setúbal), Björn Lundin (31, D/WBR/ST; 52/4; Club Brugge), Peter Nilsson (33, D/WB/MR; 67/1; Varese), Jimmy Nordin (31, DC; 14/0; Caen), Johan Ohlsson (30, D/WBL; 65/7; Boavista)

 

Pomocnicy: Björn Bengtsson (33, MC; 47/1; Bochum), Dennis Berggren (22, AMRC; 9/1; West Ham), Christoffer Björklund (28, DM; 6/0; Dinamo Moskwa), Daniel Forsberg (23, AMRL/FC; 18/1; Köln), Pär Fredriksson (35, ML; 86/5; Leicester), Tobias Jonsson (22, MC; 8/0; Elche), Joakim Karlsson (29, AMLC; 12/2; Murcia), Jonas Lindqvist (27, AML; 3/0; Preston), Niklas Nyman (20, ML; 3/0; Vitória Setúbal)

 

Napastnicy: Mikael Eriksson (21, ST; 1/0; Trier), Stefan Forsberg (24, ST; 9/2; Tenerife), Magnus Lindström (23, ST; 3/0; Köln), Joakim Nilsson (23, AMRL/ST; 14/0; Brest)

Maj 2034

 

Bilans: 2-2-0, 5:1

Liga: 1. [—], 105 pkt, 95:14

Copa del Rey: zwycięstwo (4:1 z Realem Sociedad)

 

Transfery (Polacy): brak

 

Transfery (świat): brak

 

Ligi europejskie:

Anglia: mistrz — Arsenal; puchar — Everton (1:1p z Chelsea)

Bułgaria: mistrz — Bałkan Botewgrad; puchar — Lokomotiw Płowdiw (2:1 z Miniorem Bobow Doł)

Francja: mistrz — Nantes; puchar — Bordeaux (2:1 z Nice)

Hiszpania: mistrz — Xerez; puchar — Xerez (4:1 z Realem Sociedad)

Niemcy: mistrz — Leverkusen; puchar — Aachen (2:1 z Dortmundem)

Polska: mistrz — Wisła (Lech 3. w OE); puchar — Wisła (3:0, 1:1 z Wisłą Płock)

Portugalia: mistrz — Porto; puchar — Belenenses (0:0p ze Sportingiem)

Włochy: mistrz — Lazio (Sapri 20. w Serie B i spadek); puchar — Inter (3:1, 2:2 z Lazio)

Świat: Hiszpania [1297 pkt]; Szwecja 44. [—; 605 pkt]

Odnośnik do komentarza
Gość Profesor
:(

 

Przynajmniej napisz co tam w Xerez...

 

Wyprzedaż, cóżby innego :(. W końcu Pancaro lepiej ode mnie zna się na zawodnikach. W lipcu dostaniecie szczegółowe info.

Odnośnik do komentarza

Fm-owi trenerzy/prezesi mocno leca na kase. Chca byc najbogatszym klubem, a nie posiadac utalentowanych zawodnikow, ktorzy zaprowadza klub na szczyt. Z tego tez sa pieniadze. Widze, ze Lech co raz blizej. Jeszcze jakis przystanek i wracasz do kraju :]

Odnośnik do komentarza
:(

 

Przynajmniej napisz co tam w Xerez...

 

Wyprzedaż, cóżby innego :(. W końcu Pancaro lepiej ode mnie zna się na zawodnikach. W lipcu dostaniecie szczegółowe info.

Toś do lipca jest 10 dni zlituj się kto tyle wytrzyma :>

 

Teraz czekamy na relacje z MŚ i ogłoszenie jaki klub bedziesz prowadzić :)

Odnośnik do komentarza
Gość Profesor
:(

 

Przynajmniej napisz co tam w Xerez...

 

Wyprzedaż, cóżby innego :(. W końcu Pancaro lepiej ode mnie zna się na zawodnikach. W lipcu dostaniecie szczegółowe info.

Toś do lipca jest 10 dni zlituj się kto tyle wytrzyma :>

 

Jeśli nie wpłyniesz na FIFA, by okno transferowe otwarło się wcześniej... :P

 

Niczym echo z otchłani dotarła do mnie wiadomość, że Dan Ciobanu ukoronował wspaniały sezon zdobyciem Złotego Buta dla najlepszego ligowego strzelca Europy. Wysłałem mu telegram gratulacyjny, gdyż przebywałem już z USA, szykując reprezentację do meczu z Iranem.

 

Obejmując tę posadę nie miałem złudzeń — pokolenie szwedzkich piłkarzy, które schodziło powoli ze sceny, nie było już w stanie osiągnąć jakiegokolwiek sukcesu, a ich następcy byli od nich wyraźnie mniej utalentowani. Niemniej jednak, z zespołem klasy Iranu po prostu wypadało wygrać. W najmocniejszym składzie, na jaki było stać drużynę Trzech Koron, liczyliśmy na komplet punktów.

 

Pierwsza połowa przebiegała pod znakiem naszej lekkiej przewagi. Najbliżej zdobycia gola był w niej Stefan Forsberg, który z dwóch metrów strzelił wprost w Mohammadiego. Niemniej jednak, paru zawodników grało po prostu słabo i zamierzałem trzymać ich na boisku co najwyżej do 60. minuty. Ale okazało się, że i to było za długo. W 50. minucie Fredriksson odpuścił krycie, Alireza Zaraei uderzył z dystansu niezbyt mocno, ale celnie, a Martin Lundin z sobie tylko znanych powodów przepuścił piłkę między rękami. W oczy zajrzało mi widmo kompromitacji, zapowiadało się na powtórkę z meczu z Luksemburgiem.

 

Trzy szybkie zmiany, ustawienie ultraofensywne — teraz można już było tylko liczyć na cud, czyli przebudzenie się naszych napastników oraz brak wpadek w tyłach. W 72. minucie plan minimum został wykonany, gdy Berggren posłał długie podanie w pole karne, gdzie Daniel Forsberg odepchnął Dagigiego i strzałem z najbliższej odległości wyrównał na 1:1. Czas upływał, my goniliśmy wynik, ale niestety na zwycięstwo byliśmy tego dnia zbyt nieskuteczni. Mało tego, w ostatniej minucie meczu Madżid Gorbani uciekł naszym obrońcom, ale na szczęście koszmarnie spudłował. Mistrzostwa Świata zaczęły się dla nas niezbyt udanie, na całe szczęście Niemcy sensacyjnie zremisowali 2:2 z Algierczykami i w grupie E wszystko było jeszcze możliwe.

 

10.07.2034 Gilette Stadium: 67.987 widzów

MŚ GrE (1/3) Iran — Szwecja 1:1 (0:0) TV

 

50. A.Zaraei 1:0

72. D.Forsberg 1:1

 

Szwecja: M.Lundin 6 — J.Ohlsson 7, B.Lindström 6, D.Fredriksson 6, P.Nilsson 8 — P.Fredriksson 7 (68. J.Karlsson 7), B.Bengtsson 7, C.Björklund 7, J.Nilsson 6 (51. D.Berggren 7) — S.Forsberg 6 (68. D.Forsberg 7), M.Lindström 7

 

MoM: Peter Nilsson (WBR; Szwecja) — 8

Odnośnik do komentarza
Gość Profesor

Na mecz z Niemcami wystawiłem jedenastkę różniącą się trzema zawodnikami od tej, która zremisowała z Iranem. Za Fredrikssona w obronie zagrał Arvidsson, na lewej pomocy od pierwszej minuty wystąpił Karlsson, a w ataku partnerem Lindströma został Daniel Forsberg.

 

Mecz zaczął się dla nas świetnie, gdyż już w 8. minucie Karlsson zagrał w pole karne do Forsberga, który wrzucił miękko piłkę na długi słupek, gdzie akcję skutecznie zamknął Dennis Berggren. Potem wszakże przewagę zdobyli Niemcy, zamykając nas na długie minuty na naszej połowie. W 29. minucie po błędzie Bengtssona Kunze zagrał do Hubera, który wyszedł sam na sam z Lundinem, ale na szczęście nasz bramkarz nie dał się pokonać. Siedem minut później nie miał już tyle szczęścia, a gola straciliśmy w żenujący sposób. Niemcy wyprowadzili kontrę po rzucie rożnym dla nas, Frank Weis po prostu ośmieszył Berggrena i Ohlsona, dryblując ich w naszym polu karnym, po czym skierował piłkę do bramki.

 

Po przerwie przewaga Niemców nie malała, choć zaczęliśmy bardzo obiecująco, gdy Barth z trudem obronił strzał Karlssona, a dobitka Berggrena powędrowała w trybuny. Szykowałem się właśnie do zmiany na prawej obronie, gdzie Nilsson był niemiłosiernie ogrywany przez Niemców, gdy Huber kiwnął go po raz kolejny i zacentrował w pole karne, gdzie kryty na radar Kunze mocnym strzałem głową dał Niemcom prowadzenie. Zerwaliśmy się jeszcze do ataku, w pewnej chwili mieliśmy pięć rzutów rożnych z rzędu, a w niemieckiej szesnastce panował paniczny chaos, ale nie udało się nam doprowadzić do remisu i nasze szanse na wyjście z grupy zmalały do minimum. W drugim meczu Algieria pokonała bowiem Iran 2:0 i teraz my musieliśmy ograć Algierię, co na pewno w naszej obecnej formie było sporym wyzwaniem.

 

17.06.2034 The Rose Bowl: 100.060 widzów

MŚ GrE (2/3) Szwecja — Niemcy 1:2 (1:1) TV

 

8. D.Berggren 1:0

36. F.Weis 1:1

60. B.Kunze 1:2

Szwecja: M.Lundin 7 — J.Ohlsson YC 7, B.Lindström 6, D.Arvidsson 6, P.Nilsson 6 (60. J.Nordin 6) — J.Karlsson 6, B.Bengtsson 7, C.Björklund 6, D.Berggren 8 — D.Forsberg 7 (60. B.Lundin 7), M.Lindström 6 (50. J.Nilsson 7)

 

MoM: Matthias Huber (ST; Niemcy) — 9

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...