Skocz do zawartości

.erzet.

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    304
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez .erzet.

  1. .erzet.

    Hauska

    Rovaniemi, hotel „Santa Claus”, 27 wrzesień 2006 - Przepraszam panią… - Tak? - Wie pani może, którym autobusem dojadę na boisko RoPS? - 24, ale właśnie przed chwilą odjechał. Będzie pan musiał zaczekać około piętnastu minut. - Aha, to nic. Wstąpię sobie chyba na jakąś kawę. Dziękuje. - Ależ nie ma za co. Służę pomocą Rovaniemi, Rovaniemen keskuskenttä, 27 wrzesień 2006 - Dzień dobry. Nazywam się Olli Swoboda. Jestem umówiony z prezesem. - Witam pana. Prezes już na pana czeka. Korytarzem prosto i ostatnie drzwi na lewo. - Dziękuje. - Dzień dobry, Olli Swoboda. - Aaa, witam, witam. Miło pana widzieć. Proszę siadać. Napije się pan czegoś? - Nie, dziękuje. Wypiłem przed chwilą kawę. - A więc tak, przejdźmy do rzeczy. W naszym zespole będzie pan odpowiadał za zespół juniorów. - Tak, wiem. - Do dyspozycji będzie pan miał te same obiekty co pierwsza drużyna, a wasze treningi będą się odbywać zaraz po nich. Dzisiaj ma pan jeszcze wolne, a zaczyna pan od jutra. - Okej, tylko jakby pan mógł mi pokazać jakąś listę z rozpiską treningów seniorów. - Zostanie wysłana na maila. Szczegóły kontraktu, które pan już za pewne zna, są tutaj na umowie. Proszę podpisać. - Proszę i dziękuję za daną mi szansę. - Nie ma za co. Mam nadzieje, ze się pan odpłaci wynikami. - Postaram się. - Do widzenia panie Swoboda. - Do widzenia. Po wizycie w klubie i dowiedzeniu się, że zaczynam dopiero od jutra, postanowiłem wybrać się w miasto. Trochę pozwiedzać, trochę porozglądać się za jakimś mieszkankiem. Rovaniemi, jak się okazało jest bardzo pięknym, małym miasteczkiem z bardzo długą i ciekawą historią, którą miałem okazje przybliżyć sobie przy okazji przewodnika. Warto dodać, że to miasto jest stolicą Laponii. Do hotelu wróciłem, koło godziny 17.00. Zaraz po przyjściu, otworzyłem laptopa i wklepałem w Google hasło z billboardu, który zauważyłem, jak przechodziłem starówką – My Job is for you. Miałem szczęście. Po kliknięciu w pierwszy link z góry, wyświetliła mi się strona z ofertami pracy. Po chwili przeglądania natrafiłem na coś bardzo ciekawego, a mianowicie na propozycje pracy jako drugi spiker na lodowisku. Oferta bardzo mi przypadła do gustu, a do tego spełniałem wszystkie warunki : Matura, znajomość zasad hokeja na poziomie bardzo dobry, dobre rozeznanie w sprawach hokeja, wiek od 30 lat. Od razu wysłałem moje CV, na maila podanego w ogłoszeniu i zszedłem na kolację. Po zjedzeniu w miarę dobrej kolacji, sprawdziłem pocztę, a tam znalazłem rozpiskę treningów wysłaną przez Bo Christiansena. Wynikało z niej tyle, że treningi będziemy mieli 3 razy w tygodniu o godzinie 11.30, ponieważ tak przeważnie kończą trening seniorzy.
  2. .erzet.

    Hauska

    Helsinki, Port Lotniczy Vantaa, 26 wrzesień 2006 - Synku, trzymaj się tam… - No, młodzieńcze, powodzenia. Christian mi mówił, że podał im twojego maila i oni nawiążą z tobą kontakt. Sprawdź skrzynkę zaraz. - Okej.. Poradzę sobie mamo, nie martw się. - A wiesz co by Ci się przydało ? - Co? - Jakaś kobieta by się mogła pojawić w twoim zyciu… - Mamo… Przestań. Na to tez przyjdzie czas. - Miejmy nadzieję… Dobra, musimy jechać. Pa synku i jeszcze raz powodzenia. - Pa. Przed odprawą, tak jak mi mówił dziadek, sprawdziłem skrzynkę, a w niej znalazłem dwie wiadomości. Jedną dotyczącą składu i bazy treningowej, a drugą dotyczącą mojego kontraktu oraz tymczasowego miejsca zamieszkania. Skład prezentował się w miarę dobrze. Najsłabszym jego punktem była bramka, bardzo słabo obsadzona, bo tylko przez dwóch zawodników i to jeszcze przeciętnych. Doszedłem do takiego wniosku, po przeczytaniu o nich raportów poprzedniego trenera, który teraz jest asystentem w pierwszej drużynie. Zaraz do głowy wpadła mi dwójka Ronnie, Jussi, ale oni byli za młodzi na „juniorkę”. A co do drugiego maila, to rozprawiał on o tym, że będę zarabiał całe 500 EURO miesięcznie oraz o tym, że na razie mogę zamieszkać w Hotelu „Santa Claus” na koszt drużyny, ale to tylko przez dwa tygodnie. Do tego czasu musze sobie znaleźć własne lokum. Lot zbliżał się nie ubłaganie, więc spakowałem laptopa do torby i ruszyłem na odprawę. Rovaniemi Airport, Rovaniemi, 26 wrzesień 2006 - Uff… Wylądowaliśmy… Myślałem, że nie wytrzymam, takie były turbulencje. Tylko gdzie mieli na mnie czekać… Chyba pod kioskiem z gazetami. - Panie Swoboda, panie Swoboda… - A tutaj pan stoi. Nie widziałem pana. - Witam w Rovaniemi. Nazywam się Bo Christiansen jestem asystentem trenera w drużynie RoPS. - Witam, to pan przede mną prowadził juniorów? - Tak. - To dziękuje za informacje na temat składu. - Nie ma za co. Każdemu na początek potrzebna jest jakaś porada. - Co prawda, to prawda. - Może zawiozę pana do hotelu, a jutro spotkamy się w klubowym budynku z rana? Nie chce już dzisiaj pana męczyć. - Dobrze by było. Lot mnie wykończył. - Okej, a więc jedziemy do hotelu. - Mam pytanie. Daleko jest z tego hotelu do klubu? - Trochę jest. Ale dojedzie pan autobusem nr 24. Kursuje co 15 minut, a wyrusza z przystanku zaraz obok hotelu. - O, to bardzo miło. - Już jesteśmy. Do widzenia panu. - Do jutra. Po wejściu do hotelu „Santa Claus”, przywitała mnie bardzo miła recepcjonistka, która po tym jak się przedstawiłem zaraz wiedziała o co chodzi i nie pytając o nic, wręczyła mi klucze do pokoju. Po wyjechaniu na trzecie piętro i wtarganiu walizy do pokoju, wziąłem długi prysznic. Po tej chwili relaksu otwarłem laptopa i zacząłem szukać lokum w Rovaniemi. Po paru chwilach, doszedłem do wniosku, że bardzo sobie cenią mieszkania na północy. Ceny za wynajem są podobne do tych, co w stolicy kraju. Po chwili patrzenia na ekran, oczy same zaczęły mi się zamykać, więc postanowiłem się położyć spać, a od jutra wznowić poszukiwania lokum.
  3. .erzet.

    Hauska

    Helsinki, dzielnica Kallio, 24 wrzesień 2006 - Cześć dziadku, chciałeś pogadać? - Tak, siadaj. Twoja mama coś mówiła, że chcesz wrócić do szkolenia w hokeju, tylko teraz juniorów? - Tak, a co? Kursy mam, dobrze zarabiam w pracy, mogę się udzielać. - A ja mówię: NIE ! - Dlaczego? - Młodzieńcze… Piłka, to jest twoje powołanie… Masz niesamowity zmysł taktyczny… Ten twój przegląd pola… I to nie tylko ja tak uważam… - Hola, hola… Ten turniej miał być tylko przygodą na raz. - Cicho bądź, głupcze. Ty masz przyszłość w tym zawodzie… Spróbuj, proszę… - Ale dziadku… Z pracy mam blisko na lodowisko, wszystko ładnie współgra. A gdzie ja tutaj mam iść trenować? - No właśnie… Pamiętasz, jak parę lat temu byłeś ze mną na pierwszym meczu HJK? - Tak, a co? - Byłeś zamiast mojego dobrego przyjaciela - Christiana. Teraz on Cię widział na tym turnieju i podziela moją opinie… A do tego ma znajomości, które uruchomił… - I co? - No i ma coś dla Ciebie… - Dziadku, serio? - Tak.. Ale nie w Helsinkach. Praca z juniorami w RoPS Rovaniemi. - To daleko, a co z moją pracą. ? - Wnusiu, możesz ją rzucić i zrobić, to co mnie się kiedyś nie udało… - Chciałeś być trenerem…? - Tak, ale wiele spraw pokrzyżowało mi plany. - Eh… Teraz pojechałeś mi po ambicji… - A wracając do tematu pracy… Wiesz, że możesz rzucić, ja mam trochę pieniędzy na koncie. Udostępnię Ci je. - Dziadku… Dobrze, robię to dla Ciebie. Ale nie biorę żadnych pieniędzy. Poradzę sobie. - Dziękuje. Nawet nie wiesz ile, to dla mnie naczy… Helsinki, dzielnica Kallio, 25 wrzesień 2006 - Mamo, rzucam pracę u Clarka. - Ale dlaczego? To taka dobra kancelaria. - Nie będę się już chyba zajmował prawem. - Jak to? - Wyjeżdżam do Rovaniemi… - Po co? Synku, co się stało? - No dziadek… Załatwił mi pracę w RoPS, jako trener juniorów. - Synku… Ja tam nie chcę się mieszać do twojego życia, ale żebyś potem nie żałował. - Wiem, wiem… Robię, to dla dziadka. Jutro mam samolot. Zaczynam od początku października. - Eh.. Jesteś taki, jak on. Jak coś obiecasz, to nie spoczniesz dopóki tego nie wykonasz. - Taki już jestem… - A i powiedz mi co z pieniędzmi? - Na razie dobrze. Odłożyłem sobie sporo na koncie. Wystarczy na razie. A i samochód wam zostawiam. Możecie sprzedać. - To się cieszę. A tam będziesz też pracował, jako prawnik, bo z samej „trenerki” i to jeszcze juniorów nie wyżyjesz. - No nie wiem. Jak się uda, to postaram się dostać do jakiejś kancelarii na pół etatu.
  4. .erzet.

    Hauska

    Helsinki, dzielnica Kallio, 25 lipca 2006 - Witam was chłopcy, widzę, że jesteście już gotowi do treningu. I bardzo dobrze ! Dzisaj zajmiemy się stałymi fragmentami gry, jak i ustawieniem taktycznym naszego zespołu. A więc nie przedłużając. Bramkarzy już znacie, są nimi Ronnie i Jussi. Na obronie widzę bliźniaków – Mattiego oraz Magnusa oraz Apo i Valentina. Przed wami będą grać nasi destruktorzy – Karri i Jukka, a za zdobywanie bramek będą odpowiadali Bo, Christian i Anssi. Jakieś pytania? - Tak, ja mam jedno. Co znaczy, że będziemy „destruktorami”? - To, że będziecie grali pomiędzy linią obrony, a ataku i przerywali akcje przeciwnika. - Aha, to mi się podoba ! - Hehe, tylko nie za ostro Jukka, nie możesz od razu wylecieć z boiska. - Wiem, wiem. Będę się starał. - Mam nadzieje. Dobra chłopcy, teraz czas na trening. Zaczynamy od rzutów rożnych, a potem wolnych. Jazda ! Po dwóch tygodniach treningów czekały nas Młodzieżowe Mistrzostwa Dzielnic Helsinek. Uważam, że dobrze spożytkowaliśmy czas przed turniejem i jesteśmy do niego należycie przygotowani. Zawaliłem tylko jedną sprawę, nie poznałem bliżej przeciwników, to może się okazać dla nas zgubne. Do turnieju zgłosiło się tylko 32 drużyny, co mnie mocno zdziwiło, ale może to przez to, ze to pierwsza taka impreza w Helsinkach. Helsinki, Sonera Stadium, 1 sierpnia 2006 - Chłopcy mam dla was niespodziankę. Tutaj macie stroje dzielnicowe. Możecie je po turnieju zatrzymać. A wracając do turnieju, to wylosowani zostaliśmy do grupy „d”. Trafiliśmy tam z dzielnicą Vallila, Maunula oraz Lauttasari. - Jeest! - Co cię tak zachwyciło Jukka? - Będę grał przeciwko swojemu bratu ! - Ale jak, przecież to mistrzostwa dzielnic? - No tak, ale zawodnicy mogą przechodzić przed turniejem gdzie chcą. My chcieliśmy zostać w Kallio, a większość chłopaków odeszła do innych dzielnic, bo my nie mieliśmy trenera. - Aaa. Rozumiem. To dlatego ich w składach jest po 18 osób, a nas tylko 12. Ale nic, poradzimy sobie ! - Się wie trenerze ! - Dobra, z tego co zauważyłem idąc przez stadion, to Vallila ma niska drużynę, a z nimi gramy pierwszy mecz, więc dużo górą starajcie się zagrywać chłopcy, tak jak ćwiczyliśmy. A i jeszcze jedno ! Tylko zwycięzca awansuje z każdej grupy ! - Okej, a o której gramy pierwszy mecz? - Za 30 minut. Na boisko i rozgrzewka. - Dziadku, dzięki za te stroje. Chłopaki się bardzo ucieszyły. - Nie ma za co. Dla futbolu wszystko. - Heh, a i jeszcze jedno. Następnym razem informuj mnie o wszystkich zasadach turnieju… - Okej. Idę na trybuny, trzymam kciuki, pa. - Pa. - Dzięki chłopcy. Nie udało się, ale było dobrze. - Ech... Byliśmy tak blisko... - Wiem, wiem. Nie ma się co załamywać. Spróbujecie w przyszłym roku. - Będziemy najlepsi ! Mimo wysokiego zwycięstwa z Vallila i dobrej postawy w meczach z Maunula i Lauttasari odpadliśmy z turnieju. Naszą grupę wygrała drużyna z dzielnicy Lauttasari. Co ciekawe, zostaliśmy jedyną drużyną w Mistrzostwach, która nie przegrała meczu, a do tego nasi bramkarze wpadli w oko scout’om HJK. Po turnieju zabrałem chłopców na małą chwilę relaksu do pobliskiej pizzeri. Po zjedzeniu pizzy podziękowałem chłopcom za grę i życzyłem im powodzenia w dalszej karierze.
  5. .erzet.

    Hauska

    Makk@ Tak, zaczerpnięta z "Diabelskiej Przystani". ;) Mam nadzieje, że się nie obrazisz, ale bardzo spodobał mi się taki styl. Może dla tego, że od początku, regularnie śledzę twoje opowiadanie. ;) Helsinki, dzielnica Kallio, 21 lipca 2006 - Cześć Ollie. Chłopcy już się zbierają na boisku. - Cześć. No to chodźmy tam. - O popatrz. Już są chyba wszyscy. - Witam was. Nazywam się Olli Swoboda i będę waszym „trenerem”. Przejdźmy może do szatni, tam się przebierzecie i zadacie pytania. - Widzę, że nie ma pytań, to może ja zacznę. Ilu jest bramkarzy? - Ja i Jussi. - A tobie jak jest na imię? - Ronnie. - No dobra, to Jussi i Ronnie przebierają się i zaczynają od razu rozgrzewkę bramkarską. Zaraz do was podejdę. Poczytałem trochę o tych mistrzostwach w necie i dowiedziałem się, że gramy po 6 zawodników, 2 x 15 minut. A więc każdy na pewno coś zagra… Dobra, mam pytanie, czy czuję się ktoś obrońcą, czy mamy samych napastników? - Ja mogę w sumie zagrać. - I ja. - Widzę bliźniacy zawsze obok siebie, okej. Nie myślcie, że reszta pójdzie na atak. Wszystkiego się dowiecie na następnym treningu, a teraz 4 okrążenia i gierka. - Dobra chłopcy, gramy. Dzielimy się na tych w jasnych kolorach i na tych w ciemnych. - Ok. trenerze. - Dzięki chłopcy. Już mam mniej więcej w głowie poukładane co i jak z naszą drużyną. Następny trening we wtorek o 18.30. - Do widzenia. - Do widzenia. - Jak Ci się podobał pierwszy trening dziadku? - Bardzo przyzwoicie, lecz to była tylko gierka, hehe. - Na następny trening przygotuje coś specjalnego. A i powiedz mi, to jest turniej do 12 lat? - Tak, do 12 włącznie. - Okej. Mam ochotę na czekoladę od babci. - No to chodź. Zaraz Ci zrobi, tą twoją czekoladę i i jeszcze pogadamy. Nowy „obowiązek” przysporzył mi trochę kłopotów, musiałem zrezygnować ze szkolenia najmłodszych w Jokerit Helsinki i poświęcić się pracy w kancelarii, a to dlatego że „piłkarzy” nie mogłem opuścić. Dziadek by był zawiedziony. Teraz we mnie wierzył, jak nigdy. Po powrocie do domu, analizowałem swoje notatki z pierwszego treningu. Zauważyłem, że w zespole mamy trzech dobrych zawodników, którzy umieją wykańczać akcje, dwóch solidnych pomocników do destrukcji, a do tego grających bardzo agresywnie oraz czwórkę zawodników do obrony. Śmiało mogę tez powiedzieć, że bramkarze na tym turnieju będą naszym najmocniejszym punktem, ponieważ Jussi jak i Ronnie mają bardzo duże umiejętność, a do tego pomaga im jeszcze wzrost.
  6. .erzet.

    Hauska

    Helsinki, dzielnica Vallila, 18 czerwiec 1997 - No to co… Trzy lata studiów, jak z bicza strzelił… - No, szybko to minęło synku. Mam nadzieje, że przez te wakacje będziesz u nas częściej bywał. - No nie wiem. Postaram się, ale znalazłem sobie nową robótkę. Na lotnisku Vantaa. A to dość daleko, więc nie wiem czy mi starczy sił na częste pojawianie się. - Ech… szkoda. A tak w ogóle, to czemu zdecydowałeś się na zmianę pracy? - Pieniądze mamuś, pieniądze. Tutaj dają więcej. A poza tym blisko będę miał na hokej. - Aha… A czy to „więcej” nie zejdzie Ci na dojazdy tam? - Zapewniają transport. Bus zabiera ludzi z głównego dworca. - Taa, ten hokej. Dziadek do teraz mi wypomina, że wolisz hokej od piłki. - Piłkę też lubię, lecz żeby umieć grać w piłkę, to trzeba pograć trochę w hokeja. Dużo wiedzy taktycznej można wynieść z lodowiska. Helsinki, Sonera Stadium, 17 lipca 2000 - Olli widzisz, mogłem Cię dzisiaj zabrać na mecz, bo mój kumpel zachorował i jego miejsce karnetowe było wolne. - Dziękuje dziadku. Zobaczymy, jakie to będzie dzisiaj widowisko. - Zapewne wspaniałe, jeśli wystawi Saarinena. - Ta, jasne. Przez dwa sezony w IFK zagrał tylko trzy mecze i musiał wrócić z emigracji. - A ja tam w niego wierzę. Ma talent chłopak. - A wiedziałeś dziadku, że KuPS trenował kiedyś polski trener? - Tak, jaki? - Bogusław Hajdas w latach 1983-1985. Trzy sezony. - O, widzisz, jednak polscy trenerzy, to fachowcy i wszędzie są potrzebni. - No… Cofnij się, cofnij się… Za wysoko jest ta obrona… Zaraz pójdzie długa piłka i ich przejdzie. - Nie wiedziałem, że się tak znasz… - Hokej mnie tego nauczył. Trzeba być zawsze czujnym… No popatrz, kolejny raz zawodnik wychodził na czystą pozycję, a ten mu nie podał ! - Spokojnie, on wie co robi… - Ech… Z tego mogły być nawet bramki, bo ten skrzydłowy HJK jest bardzo szybki. Przypatrz się. - No w sumie masz rację. Taktyk się znalazł, który zawsze wolał hokej. Phi. - Dziadku, nie zaczynaj… Wiesz, że lubię piłkę. Tylko hokej nauczył mnie konsekwencji i szybkości działania. Helsinki, dzielnica Vallila, 17 lipca 2006 - Halo? - Olli ! Tu babcia, dzwonie, żeby Ci pogratulować awansu u Clarka. - Dzięki babciu. Miło z twojej strony. - Dziadek też gratuluje i ma do Ciebie jakąś sprawę. - Pamiętasz, jak na ostatnim meczu HJK Ci mówiłem, że w Helsinkach robią teraz Młodzieżowe Mistrzostwa Dzielnic w Piłce Nożnej? - No tak, a co? - Bo widzisz, u nas na Kallio jest paru chłopców chętnych do gry, ale nie mają trenera, bo wszyscy są już w innych drużynach… Może ty byś chciał? - Dziadku… Ja mam teraz młodzików Jokeritu w hokeju i prace w kancelarii, nie wiem czy dam radę. - Ech, Olli. Postaraj się, bo Ci chłopcy mają talent, a nie ma kto się nimi zająć. Bez trenera nie mogą uczestniczyć. Ja ich chyba nie będę trenował, za stary jestem ! - Ilu ich jest? - 12. - Taa, to naprawdę kilku… Macie tam jakieś boisko na dzielnicy? - Tak. Ze sztuczną murawą. - A masz jak się z nimi skontaktować? - Pewnie. Jeden z nich mieszka obok nas ! - To powiedz, że na tym boisku mają się stawić w piątek o 17.00. A i kiedy są te mistrzostwa? - Za dwa tygodnie… - Tyle dobrze. Mam w tedy parę dni wolnego. - Dzięki wnuczku. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy ! - Nie ma sprawy dziadku. Pa. - Pa.
  7. .erzet.

    Hauska

    Keith, nie HJK. :P Helsinki, dzielnica Kallio, grudzień 1982, 17:52 - Amanda ! - Mamuś… Stęskniłam się… - Ech.. Ja też córeczko. - Babciu, babciu… Pokaże Ci jak odbijam krążek ! - Z chęcią zobaczę, ale nie dzisiaj. Jutro rano zabiorę Cię nad staw. - Czemu dopiero jutro? - Bo dzisiaj jest już ciemno głuptasie.. Amando, po co Ci te walizy, jak mieliście przyjechać tylko na tydzień? - Bo widzisz mamuś, plany się pozmieniały… Zostajemy tu na stałe. W Polsce źle, stan wojenny… Cudem udało mi się wyjechać… - A Marek gdzie? - Został, nie mógł opuścić terenu Polski, ponieważ nie ma obcego obywatelstwa. Powiedział, że przyjedzie, jak tylko mu się uda. - Miejmy nadzieje… Ci Ruscy wszystko spaprają ! W ’40 zepsuli mi czwarte urodziny ! - Matti, rozpakujesz bagaże, czy Ci pomóc? - Poradzę sobie Tarjo, poradzę… Helsinki, dzielnica Kalio, 8 czerwiec 1994 - No, nasz mały mężczyzna skończył szkołę.. Co teraz, prawo? - Ohoho, widzę, że decyzja co do mojej drogi życiowej została już podjęta… A tak na serio, to chyba tak, tylko nie wiem, czy tutaj, czy w Polsce. - A gdzie w Polsce? - No w Warszawie, tam gdzie tata mieszka… - Hmmmm… syneczku… Jakby Ci to powiedzieć… Polska odpada… - Dlaczego? - Bo Marek, znaczy się twój tata, przylatuje do nas na stałe ! Sprzedał mieszkanie, a dziadek znalazł mu tutaj pracę jako stolarz, potrzebują tutaj takich fachowców. - Ehh… No dobra.. Tylko czemu dowiaduję się o tym ostatni?! - Bo tata ma dla Ciebie niespodziankę. Jutro przyjeżdża.. - Oczywiście, jak zwykle niespodzianki ! Przez całe życie nie dostałem żadnej spodziewanej rzeczy, tylko niespodzianki… - Już nie narzekaj, ja jadę do biura. Do wieczora. Pa. - Taa.. Pa. Helsinki, Port Lotniczy Vantaa, 8 czerwiec 1994 - Ech, mówiłam mu, żeby leciał Blue1, a nie LOTem… - Teraz już za późno na takie gadanie, co nie zmienia faktu, że spóźnia się już 30 minut. - Informujemy, że lot nr 13 z Warszawy, właśnie się zakończył na pasie 2, przy terminalu 1. Dziękujemy. - Uff.. nareszcie. Duszno mi tutaj. - Jak lato, to za ciepło, jak zima, to za zimno.. Opamiętaj się synek.. Przejdźmy pod ten pierwszy terminal. - O, popatrz, widzę tatę, czeka na bagaż. - Mareek ! Mareek ! - Amanda?! - Cześć kochanie, wreszcie. - Cześć, cześć. - Siemka tato… - Witaj młodzieńcze, znowu się zmieniłeś… - Przecież minęły tylko dwa miesiące od kiedy się widzieliśmy, nie mogłem się zmienić. - A jednak tak, zmężniałeś. - Jak tak mówisz, to coś w tym musi być... - Jedźmy do domu, zmęczony jestem... Helsinki, dzielnica Kallio, 9 czerwiec 1994 - Olli, zejdź na dół. Musimy pogadać. - Już idę… Taak? - Tak jak Ci już matka mówiła, mam dla Ciebie niespodziankę. - Jasne? Jaką? - Twoje własne mieszkanie na studia. Tam będziesz miał ciszę, spokój. - Suuuper ! - Ale jest jeden warunek… - Jak zwykle… - Dobre wyniki w nauce. Ale wiem, że z tym nigdy nie miałeś problemu, zawsze stałeś na dobrym poziomie. - Ehe, się wie. - Ale do rzeczy, mieszkanie znajduję się w dzielnicy Vallila - Wow, tato… A co z moim pokojem tutaj? - Doszliśmy do wniosku z dziadkami, że zamieszkają z nami, tutaj, a ich dom sprzedamy. - Mądre rozwiązanie, a wracając do tematu, kiedy mogę się wprowadzić? - Noo.. praktycznie od dzisiaj. Tu masz klucze. - Dzięki tato, mamo. Aha, a co z czynszem? - O to się nie martw, mieszkanie jest kupione na raty. Tylko musisz dbać o jedzenie w lodówce, no i media… Jakąś pracę by trzeba sobie znaleźć. - A tu Cię zaskoczę. Mam już jedną na oku. Dobrze płatną. W sumie nie daleko od mojego nowego mieszkania. Sprzedawca w sklepie meblowym. - No to ładnie, mam nadzieję, że sobie poradzisz.
  8. .erzet.

    Hauska

    Helsinki, Port Lotniczy Vantaa, grudzień 1982, 17:09 - Olli.. Olli?! Gdzieś ty jest!? - Tutaj mamo, oglądam tylko zdjęcia i plakaty. - Ah… Nie oddalaj się ode mnie więcej, zrozumiano? - Ale ja tylko… - Zrozumiano? - Taaaak.. Nieźli Ci hokeiści, kiedyś będę taki jak oni ! - Życzę Ci tego malutki … O, popatrz, dziadek na nas czeka! - Amanda ! Olli ! - Dziadku ! - Czeeeść tato, coś ty taki nie w sosie? Znowu mecz? - Aa… Szkoda gadać, HJK znowu nie wygrało meczu. Mistrza w tym sezonie nie będzie. - O ile mnie pamięć nie myli, to w zeszłym roku się cieszyłeś ze zwycięstwa i to na dwóch frontach…? - Oj, ty nic nie rozumiesz, ja każdy sezon przeżywam od nowa. Stare dzieje oddzielam grubą kreską. - Dziadku, ja, jak będę duży zagram i strzelę tyle bramek dla HJP ile tylko chcesz… - HJK malutki, HJK… Sezon z roku 1982 nie był dla HJK Helsinki udany. Nie obronili ani mistrzostwa, ani pucharu Finlandii, lecz to nie zmieniło faktu, że nadal byli najbardziej utytułowanym klubem w historii Finlandii i nie prędko miało się to zmienić.
  9. .erzet.

    Polscy kibice

    W 100% się zgadzam. Na WDŚ biletów nie ma po ~ 2 dniach i to w obydwu miastach, a na taki Bełchatów, to się bilety sprzedają do 75 minuty ( tak było u nas, nie wiem jak jest na nowych stadionach, do 45 minuty można tylko kupić bilet? ). A Meler, jak nie chcesz dostać za niewłaściwy szalik, to idź na młyn Podbeskidzia, tam na pewno Ci nic nie zrobią. ;)
  10. .erzet.

    Los Rojiblancos

    Nic mu się nie pomyliło, tak określa się zespół Almerii. :]
  11. Musisz wpuścić rezerwowego bramkarza za kogoś z pola i ustawić go na pozycji bramkarza. Chyba że nie masz już zmian, to na jego pozycji ustawiasz zawodnika z pola.
  12. Mam problem z forum na telefonie. Cały czas przeglądałem sobie forum w wersji "lajt", ale dzisiaj przez przypadek kliknęło mi się na "Pełna wersja forum". ;)A więc moje pytanie brzmi, jak wrócić do wersji "lajt"?
  13. .erzet.

    Polscy kibice

    k***a, czasem mnie rozbrajacie tymi komentarzami. :] To przecież oczywiste, ze by ich nie wrzucili na boisko i NA PEWNO mieli wszystko pod kontrolą, jak odpalali race na hali. :]
  14. .erzet.

    Diabelska Przystań

    Wszystko fajnie, dobrze, ale jednak te krótkie odcinki już zaczynają denerwować. Jakbyś mógł, to dodawaj dłuższe odcinki, lepiej by się czytało i zarazem sprawniej by to poszło.
  15. .erzet.

    Załóżmy się

    Wchodzę w drugi. ;)
  16. .erzet.

    CMF_Mafia

    Ja tak samo. Piszę się.
  17. Odnosząc się do poprzednich wypowiedzi, to ŁKSem można w pierwszym sezonie wygrać ligę, dojść do LM, wystarczy umieć, więc jeżeli ktoś nie umie wywalczyć takich sukcesów, to jego sprawa. :] A niech nie próbuje udowadniać, ze komuś innemu się musiało też nie udać. ;) Tak btw, nosek, oskarżyłeś kaczego o trollowanie, a to ty trollowałeś. ;) Rzucając oskarżenia o FMRTE i edytorze. ;)
  18. Twój klub-> polityka zespołu. Meteoryt@ uruchom steama w trybie offline.
  19. Ej, widziałeś jak to kiedyś wyglądało? Ten projekt prowadzony przez kogoś innego? ;) Staraj tak się to prowadzić, bo jak na razie, to nie za fajnie wygląda. Trochę więcej estetyki.
  20. .erzet.

    Azzurri

    Chyba w następnym odcineczku. :] Słabo jak na razie, ale może będzie lepiej. Powodzenia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...