Skocz do zawartości

Co rano to samo


Spajk

Rekomendowane odpowiedzi

Z LM bym się nie zapędzał :) To tylko jeden dobry mecz, a przed nami wciąż 37 innych, ligowych sprawdzianów. Nie popadam też w huraoptymizm, bo wiem, że nie każdy podejdzie do nas tak lekceważąco, jak Milan. W moich planach jest tylko i wyłącznie utrzymanie się w lidze, do czego będę dążył z całych sił.

 

Line-Separator1.png

 

W swojej karierze menedżerskiej nie miałem jeszcze ani razu okazji ścierać się z Torino. Być może, gdybym zdecydował się na prowadzenie drużyny w sparingach, a nie przeglądanie rynku transferowego być może byłaby to już moja druga konfrontacja z tymże klubem. Po wskazówkach asystenta nie do końca wiedziałem, czego mogę się po nich spodziewać, dlatego do samego meczu podszedłem podobnie jak do pierwszej kolejki, w której to podejmowaliśmy u siebie A.C. Milan. Oczywiście liczyłem na taki sam rezultat, co wydawało się niemożliwe do zrealizowania. Pierwsze minuty to niewątpliwie pokaz dobrej gry w wykonaniu gospodarzy. Przez pierwsze kilka minut nie byliśmy w stanie dojść do głosu, a gdy nastąpiło to w 24. minucie, nasz drugi strzał trafił do siatki. Curro doskonałym przerzutem uruchomił podłączającego się na skrzydle Perico. Ten ściął z piłką w kierunku pola karnego i wrzucił futbolówkę na dalszy słupek, gdzie akcję zamykał nabiegający z głębi pola Augello. Kontra rozegrana koronkowo. Do przerwy gospodarze zdołali odpowiedzieć jedną bramką zdobytą w drugiej, a zarazem ostatniej minucie doliczonego czasu gry. Doskonale mierzone dośrodkowanie Bruno Peresa na gola zamienił Hinterseer. W przerwie powiedziałem chłopakom żeby grali tak dalej. Byłem pewny swojego planu taktycznego oraz ich dobrej gry. W 59. minucie swoje nietuzinkowe umiejętności w Serie A pokazał nikt inny jak Giuseppe Giovinco. Po faulu jakiego dopuściła się defensywa gospodarzy na Donnarummie nasz ofensywny pomocnik odgrywający rolę fałszywego napastnika podszedł do piłki ustawionej w okolicach dwudziestego drugiego metra. Świetny, mierzony strzał przeleciał tuż nad murem i wylądował idealnie w prawym okienku bramki strzeżonej przez Gomisa. Tak doskonale egzekwowanego rzutu wolnego nie obroniłby nawet sam Manuel Neuer. Dało się wówczas usłyszeć gromkie owacje dobiegające nie tylko z naszego sektora, jego strzał wywarł wrażenie również na sympatykach gospodarzy. Wszystko wyglądało naprawdę dobrze, a gdy wydawało się, że wynik spotkania jest już pewny nasza gra umarła. Może nie tyle z przodu co z tyłu. Po osiemdziesiątej minucie cała linia defensywy zaczęła grać dramatycznie słabo. Świetnie broniący Paleari zapomniał, co należy do jego obowiązków, Rozzio i Solerio przenieśli się chyba do innego wymiaru, a jedynie jakikolwiek poziom trzymał Perico. Jeden dobrze spisujący się obrońca to za mało wobec dobrej gry z przodu w wykonaniu drużyny Toro. W ciągu ostatnich sześciu minut straciliśmy trzy bramki, a nasze nadzieje związane z wywiezieniem choćby jednego punktu legły w gruzach. Zdecydowanie nie zasłużyliśmy swoją postawą na taki wynik, ale to nie zawsze my mamy wpływ na wynik. Cóż oznacza to tyle, iż w następnym meczu pozwolę sobie na zastosowanie rotacji i sprawdzenie drugiego wariantu składu.

 

27.08.2017, Serie A [2/38], Frekwencja: 18.208 widzów

(16.) Torino 4:2 Giana Erminio (1.)

'24 Augello (0:1)

'45+2 Hinterseer (1:1)

'59 Giovinco (1:2)

'81 Tonelli (2:2)

'85 Benassi (3:2)

'87 Sanchez Mino (4:2)

Skład: Paleari - Perico, Rozzio, Bonalumi (52' Crescenzi), Solerio – Grassi, Curro (82' Marotta), Lazzari *45' Cogliati) – Giovinco, Augello, Donnarumma

MVP: Juan Sanchez Mino (Torino) - 8.3 ocena (1 gol)

Odnośnik do komentarza

Napoli ubiegłorocznych zmagań o prymat we Włoszech nie będzie wspominać zbyt dobrze. Klub pozbył się wówczas wielu kluczowych piłkarzy i zdecydował się na zastąpienie ich tańszymi, acz bardziej przyszłościowymi grajkami. Polityka ta jest dla mnie zupełnie niezrozumiała, ale co poradzić, każdy prowadzi drużynę, tak jak jest mu wygodnie. Najwyraźniej zarząd zaczął już żałować wiary w wizję Waltera Mazzarriego, który został wyrzucony z hukiem po przepracowaniu niespełna roku. Obecnie ową funkcję pełni tam Massimo Carnevale. Pomyśleć, że to właśnie ja mógłbym w tym momencie stać po drugiej stronie barykady i ścierać się z Gianą. Na szczęście tak nie jest. Znajduje się, tam gdzie powinienem i będę starał się być w tym samym miejscu dokładnie rok później. Pod uwagę nie bierzemy nawet ewentualnej możliwości spadku, ba wykluczamy taką opcję. Skład, jaki wybiegnie na murawę w trzeciej ligowej kolejce, nie powinien być dla nikogo zaskoczeniem. Co prawda obyło się z wprowadzeniem kilku poprawek. Zaowocowały one obecnością Tamasa czy pomijanego wcześniej Ferraro. Pierwsze minuty to dobra gra w naszym wykonaniu, a nawet zdominowanie środka pola. Do dziesiątej minuty wyprowadziliśmy dwa kontrataki, z których przynajmniej jeden powinien wylądować w siatce Napoli. Na przekór nam postanowił wyjść sędzia. Jego decyzja z 13. minuty była niezwykle kontrowersyjna. Owszem o ile Curro rzeczywiście zahaczył szarżującego skrzydłowego we własnym polu karnym, o tyle na powtórkach ewidentnie widać ingerencję ze strony napierającego, mającą na celu wymuszenie jedenastki. Mówię tutaj o wbiegnięciu Marka Hamsika w nieruchomą nogę postawną naszego środkowego pomocnika. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Jorginho, który silnym strzałem pod poprzeczkę, w lewy górny róg otworzył wynik meczu. Jednostronność arbitra potwierdzała również jego postawa w sytuacjach spornych. Otrzymywaliśmy żółte kartki za rzekome niesportowe zachowanie przy pierwszej lepszej sposobności. Po lekkim pociągnięciu za koszulkę w środkowej strefie boiska, w akcji, z której nie wynikłoby nic Donnarumma otrzymał kartonik. Interweniujący Tamas wybił piłkę spod nóg Paloschiego lekko zahaczając o jego nogę - sędzia już biegnie z żółtą kartką. Nie zarzucam Napoli niczego innego jak po prostu nadmiaru szczęścia. P. Mazzoleni ewidentnie starał się być pierwszoplanową postacią tego widowiska. Szkoda, że jego decyzje były podejmowane tylko i wyłącznie w oparciu o korzyść, jaką mogą odnieść przyjezdni. Zespół Partenopei zagrał bardzo słabo, dobrze, że pomógł im dwunasty zawodnik w postaci arbitra głównego. Jedynym pocieszeniem w tymże nieszczęściu może być dla mnie fakt zaakceptowania przez zarząd prośby dotyczącej budowy nowego stadionu. W związku z osiąganiem limitu frekwencji (3.766 widzów) nowy obiekt będzie mógł pomieścić, aż 20 tysięcy osób.

 

10.09.2017, Serie A [3/38], Frekwencja: 3.766 widzów

(11.) Giana Erminio 0:1 Napoli (10.)

'13 kar. Jorginho (0:1)

Skład: Paleari - Perico, Bochniewicz, Bonalumi, Tamas – Ferraro, Curro (45' Marotta), Cogliati (64' Lazzari) – Giovinco, Augello, Donnarumma

MVP: Marek Hamsik (Napoli) - 7.7 ocena (1 asysta)

Odnośnik do komentarza

Po raz pierwszy od dawna morale zespołu były wyjątkowo nadszarpnięte. Ciężko się bowiem dziwić, kiedy drużyna gra naprawdę bardzo przyjemny dla oka futbol, który nijak przekłada się na rezultat. Frustracja bywa tym większa, im bliżej zwycięstwa jesteśmy. Pamiętam jak ciężko było mi podnieść chłopaków na duchu po klęsce z Torino. Od zwycięstwa i zgarnięcia kompletu punktów dzieliło nas raptem dziesięć minut plus czas doliczony przez sędziego. Znajdowaliśmy się w lepszej sytuacji, mając zapas jednej bramki, a ostatecznie przegraliśmy dwiema. Cóż niewątpliwie przydałby się nam w tym momencie impuls, w postaci korzystnego rezultatu, który podciągnąłby naszą grę oraz pewność siebie. Palermo od początku sezonu jest drużyną radzącą sobie zaskakująco dobrze. Ich terminarz nie był zbyt wymagający, ale pokonanie Juventusu w dodatku na Juventus Stadium podsyciło ich morale i od tego właśnie wszystko się zaczęło. Musieliśmy uważać przede wszystkim na Cerriego, który samą swoją obecnością na murawie robił różnicę. Wiedziałem, że nasz blok defensywny będzie miał niebywałe problemy z upilnowaniem tego szybkiego, uzdolnionego technicznie weterana włoskich boisk. W szatni wszyscy zacisnęliśmy zęby, a ja kazałem swoim podopiecznym grę na luzie. Nikt nie oczekiwał od nas zwycięstwa, presji nie było, a więc mogliśmy się skupić na tym, co wychodziło nam najlepiej - grze bez obciążeń i wymagań ze strony osób trzecich. Nie mogliśmy chyba lepiej rozpocząć tego widowiska jak zdobyciem bramki już w 13. minucie. Grassi wykazał się świetnym przeglądem pola i podaniem między dwójką stoperów odnalazł na skrzydle Augello. Jego pierwsze dośrodkowanie zostało zablokowane, a futbolówka ostatecznie wróciła pod jego nogi. Druga próba była zdecydowanie lepsza. Tocząca się bardzo szybko po ziemi piłka spenetrowała pole karne, mijając wszystkich obrońców i trafiając ostatecznie pod nogi Lazzariego. Bramkarz gospodarzy mógł jedynie obserwować, z jak dużą precyzją prawoskrzydłowy wpakował ją tuż pod poprzeczkę. Do przerwy mimo wszystko zdecydowanie lepiej prezentowali się gospodarze, którzy przeprowadzili więcej składnych akcji. Ku mojej uciesze brakowało im kluczowego czynnika w postaci celności, dzięki czemu strzały, zamiast kończyć w siatce, lądowały na trybunach. Po wznowieniu gry do głosu coraz częściej zaczął dochodzić nasz supersnajper Donnarumma. Wykorzystał on świetne prostopadłe podanie adresowane przez Giovinco. Obrócił się z piłką, zamarkował strzał, czym zmylił pilnującego go defensora i silnym strzałem w kierunku dalszego słupka pokonał bezradnego Marchettiego. Palermo ostatecznie znalazło drogę do pokonania świetnego Cincilli w 83. minucie. Wrzutkę Laazara ze skrzydła wykorzystał wówczas Manele, który ubiegł dwójkę naszych defensorów i pewnym strzałem głową tuż przy słupku zdobył bramkę kontaktową. Nie będę krył swojego zaskoczenia z faktu pokonania Palermo. Z przebiegu gry nie zasługiwaliśmy na zwycięstwo, ale nie odmówię przyjęcia takiego wyniku.

 

27.08.2017, Serie A [4/38], Frekwencja: 19.303 widzów

(5.) Palermo 1:2 Giana Erminio (15.)

'13 Lazzari (0:1)

'57 Donnarumma (0:2)

'83 Manele (1:2)

Skład: Cincilla - Perico (79' Pacini), Rozzio, Bonalumi, Solerio – Grassi, Curro (62' Biraghi), Lazzari (68' Cogliati) – Giovinco, Augello, Donnarumma

MVP: Achraf Laazar (Palermo) - 8.2 ocena (1 asysta)

Odnośnik do komentarza

a ja myslalem ze masz sebe giovinco w skladzie, byloby znakomicie, dopiero teraz dotarlem do twojej kariery i widze ze męczysz Włochy tak jak ja, bede zagladal i licze ze ty zajrzysz tez do mojej kariery ;)

 

Giuseppe lepszy i tańszy w utrzymaniu :D Życzę powodzenia i w wolnej chwili zobaczę, kim tam pogrywasz.

Odnośnik do komentarza

Po efektownej grze i zwycięstwie w meczu z Palermo poczułem, że coś, nareszcie ruszyło w należytym kierunku. Idealną okazją do podtrzymania dobrej passy wydawała się trzecia wrześniowa potyczka z Spezią. Tegoroczny beniaminek zmagał się z nami w ubiegłym sezonie, w ramach rozgrywek ligowych dwukrotnie. Zanotowaliśmy wówczas dwa remisy. Czy tym razem uda nam się przełamać tę niemoc i zgarnąć komplet oczek w bezpośrednim starciu? Bukmacherzy zaskoczeni naszą świetną postawą od pierwszego meczu w najwyższej włoskiej klasie rozgrywkowej sądzą, że tak. Osobiście nie należę do ludzi, którzy lubią wprowadzać poprawki do czegoś, co funkcjonuje należycie ze względu na obawę zaburzenia harmonii i zniszczenia tegoż systemu. W związku z tym poprawki w pierwszym garniturze były jedynie czysto kosmetyczne. Mówię tutaj oczywiście o obecności Pawła Bochniewicza na murawie już od pierwszych minut. O dziwo Polak bardzo szybko zaadoptował się w nowym środowisku po tym, jak cały poprzedni sezon spędził na wypożyczeniu w rodzimym kraju, reprezentując barwy bydgoskiego Zawiszy. Dodatkowo mógł on liczyć na wsparcie bardzo pewnego defensora, jakim jest niewątpliwie Paolo Rozzio. Taki duet powinien w końcu zaowocować zachowaniem czystego konta. Początek widowiska należał do nas, co przypieczętowaliśmy bardzo szybko zdobytą bramką. Giovinco podszedł do piłki ustawionej na trzydziestym metrze i świetnym przerzutem nad blokiem defensywnym uruchomił na skrzydle Solerio. Ten zamiast dośrodkowania podjął niekonwencjonalną decyzję o krótkim odegraniu do wbiegającego mu zza pleców Augello. Lewoskrzydłowy nie zastanawiał się choćby nawet przez moment i bardzo silnym uderzeniem na wysokości torsu bramkarza, kierowanym w stronę bliższego słupka wyprowadził nas na prowadzenie. Wstyd przyznać, ale do przerwy była to chyba jedyna groźna akcja w naszym wykonaniu. Rywale również nie kwapili się do podjęcia większego ryzyka i zaatakowania większą liczbą piłkarzy aniżeli trójką ofensywnych graczy. W przerwie nakazałem im grać w taki sam sposób, co wydawało się chyba najrozsądniejszym poleceniem. Na pierwszą, ciekawą sytuację z drugiej połowy kibice musieli czekać niemalże pół godziny. 72. minuta przyniosła faul Rozzio, za który nasz defensor od razu opuścił boisko. Jego decyzja była dla mnie kompletnie niezrozumiała. Zaatakował on rywala wślizgiem od tyłu w środkowej strefie boiska, gdzie jego poczynania nijak nie mogły nam zagrozić, a na samej drodze piłkarza Spezii znajdowało się jeszcze trzech, innych naszych obrońców oraz bramkarz. Sędzia być może również pośpieszył się z pokazaniem kartonika tegoż koloru, ale nie mnie przyjdzie go z tego rozliczać.

 

20.09.2017, Serie A [5/38], Frekwencja: 3.766 widzów

(7.) Giana Erminio 1:0 Spezia (16.)

'2 Augello (1:0)

Skład: Cincilla - Pacini, Bochniewicz, Rozzio, Solerio – Ferraro (56' Biraghi), Grassi, Giovinco (56' Cogliati) – Mira (45' Curro), Augello, Donnarumma

MVP: Tommaso Augello (Giana Erminio) - 8.3 ocena (1 gol

Odnośnik do komentarza

Popracować nad tym będzie ciężko, bo wtedy koncentrację tracą moi obrońcy i nie jest to raczej spowodowane taktyką.

 

Może postaraj się zwolnić tempo gry, nie grać zbyt szeroko i powymieniać krótkie podania?

 

Spróbujemy :)

Odnośnik do komentarza

Z takimi zespołami trzeba zgarniać trzy punkty, żeby myśleć o spokojnym utrzymaniu, a może i nawet środku tabeli skoro Twoi zawodnicy nie wyglądają na speszonych grając w Serie A? Prognozy są dobre, zamierzasz opierać Gianę na Włochach? Rozwijasz sieć skautingu(czyt. wychowankowie)?

Odnośnik do komentarza

Z takimi zespołami trzeba zgarniać trzy punkty, żeby myśleć o spokojnym utrzymaniu, a może i nawet środku tabeli skoro Twoi zawodnicy nie wyglądają na speszonych grając w Serie A? Prognozy są dobre, zamierzasz opierać Gianę na Włochach? Rozwijasz sieć skautingu(czyt. wychowankowie)?

 

Gianę planuje opierać na Włochach i dlatego staram się zazwyczaj kupować piłkarzy tejże narodowości. Oczywiście nie będę bazował tylko i wyłącznie na nich, ale chciałbym, żeby zawsze stanowili 70-80% składu. Jeżeli chodzi o sieć skautingu, budżet juniorski, obiekty młodzieżowe etc. to staram się, rozwijać wszystko jak leci. Obecny prezes rozbudowuje chyba wszystko z własnej kieszeni, bo raczej ciężko sobie wyobrazić, aby na takie inwestycje wystarczył mu zaledwie milion w kasie klubowej.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...