Skocz do zawartości

Nawiązać do przeszłości...


Spajk

Rekomendowane odpowiedzi

Moim następcą w Dynamie ku zaskoczeniu wszystkich został sam Jens Lehmann. Jeżeli tak właśnie miały się mieć sprawy to nie dziwie się iż drużyna robiła wszystko co w jej mocy aby wykopać mnie ze stanowiska menedżera. Zarządowi zapewne było to na rękę bo w kontrakt nie miałem wpisanej nawet rekompensaty pieniężnej. Następny tydzień zaczął się dla mnie wprost fenomenalnie. Po bardzo krótkim rozbracie z piłką nożną rękę wyciągnęła do mnie pewna hiszpańska drużyna. Nie był to może wymarzony przeze mnie team, ale skoro media uznały, że z góry stoję na pozycji faworyta do objęcia Getafe B to, dlaczego miałem nie spróbować? Anóż uda mi się pokazać z dobrej strony, wywalczyć awans i wskoczyć do Barcelony, podążając jednocześnie śladami takich menedżerskich sław jak Guardiola czy Enrique. W klubie nie miałem zbyt dużo do powiedzenia. Przywitałem się jedynie z prezesem, dziennikarzami za pośrednictwem specjalnie zwołanej konferencji prasowej, kibicami - podporą każdej drużyny w ciężkich momentach oraz piłkarzami. Ostatnia grupa wbrew moim wyobrażeniom zareagowała bardzo pozytywnie na pojawienie się mojej osobistości. Wbrew moim pierwotnym przypuszczeniom klub nie szukał menedżera z powodu kiepskiej formy finansowej czy też słabych wyników. Ojciec sukcesów Rubén De la Red postanowił opuścić Getafe B po ostatniej kolejce ligowej aby spełniać się dalej w zawodzie jako asystent w drużynie Villarrealu B. Zatem moim celem po przybyciu na Ciudad Deportiva było podtrzymanie serii dobrych wyników i ugranie baraży. Mieliśmy ku temu duże predyspozycje zważywszy iż naszym rywalem ogłoszonym w losowaniu była drużyna C. Lleida Esportiu. Pierwszy mecz miał odbyć się 14 maja 2016 roku na ich obiekcie, z kolei rewanż miał miejsce tydzień później kiedy to graliśmy przed własną publicznością.

 

Zapominając o wszelkich niepowodzeniach przed rozpoczęciem nowego etapu kariery przystępowaliśmy do arcyciekawie zapowiadającego się boju pomiędzy dwiema, równymi sobie ekipami piłkarskimi. Początek nie układał się dla nas za dobrze bowiem do głosu zbyt często dochodzili gospodarze. Przewyższali nas nie tylko w posiadaniu piłki czy liczbie podań, ale również w strzałach, rzutach rożnych czy autach. Jednym słowem - dominacja absolutna. Tak mniej więcej prezentował się obraz meczu dopóki nie nawrzeszczałem na moich kopaczy. Musieli bowiem wiedzieć, że trafili na menedżera z jajami, kogoś kto nie boi się podejmować niekonwencjonalnych decyzji, być może właśnie tej zimnej krwi, powiedzenia dość zabrakło mi podczas pracy w Niemczech - nowy kraj, nowy ja. Od tego momentu nasza gra wyglądała coraz okazalej. Równo po pierwszym kwadransie boisko na noszach opuścił Asier Barahona rozgrywający nie tylko bardzo dobry sezon, ale również zawody. W jego miejsce na boisku zameldował się Ian najskuteczniejszy piłkarz Getafe B w obecnym sezonie. Była to chyba najlepsza z możliwych decyzji do podjęcia. Wybicie drugiego kwadransa na zegarze przyniosło nam pierwszą bramkę w meczu dla przyjezdnych. Mbaka wznowił krótko z rzutu rożnego, posyłając piłkę na skrzydło do Carrillo. Ten zwolnił o dobre dwa, trzy tempa, ale nie bez powodu. Dał wystarczająco dużo czasu Ianowi na wyjście zza pleców obrońcy i wówczas zagrał do niego niebywale precyzyjną piłkę. Nasz super snajper dołożył jedynie nogę i wpisał się na listę strzelców. Ivan Crespo nie miał w tej sytuacji jakichkolwiek szans. Druga połowa była koncertem w naszym wykonaniu, niestety nieokraszonym kolejnymi bramkami. Mimo wszystko wywozimy z niekorzystnego gruntu bardzo cenne zwycięstwo w kontekście rewanżu rozgrywanego przed własną publicznością i mimo, że nie jesteśmy typowani jako kandydat do zwycięstwa nawet u siebie, to ze wsparciem kibiców, zniszczymy ich doszczętnie.

 

14.05.2016, 2. Liga Hiszpańska B [baraż 2. Fazy 1. Runda 1/2], Frekwencja: 10.113 widzów

Lleida Esporitu 0:1 Getafe B

'30 Ian (0:1)

Skład: Gil - Carrillo, Villalón, Rukas, Muñoz - Darlan, Mbaka, Hernández (78' Di Rosa) - Poncelas (78' Miranda), Galán, Barahona (15' Ian)

MVP: José Carrillo (Getafe) - 7.4 ocena (1 asysta)

 

Do rewanżu przystępowaliśmy w bardzo dobrych nastrojach. Jednobramkowe zwycięstwo postawiło nas w bardzo korzystnej sytuacji przed rewanżem. W dodatku była to bramka zdobyta na wyjeździe, a więc jedna z tych należących do kategorii bezcennych. Do drugiej konfrontacji przystępowaliśmy w nieco odmienionym pierwszym garniturze. Powodów było kilka - dać odpocząć niezastąpionym, sprawdzić siłę piłkarzy drugiej kategorii, nie wychodzić tym samym składem wprowadzając element zaskoczenia. Na długo przed pierwszym gwizdkiem ustaliliśmy, że pierwszoplanową postacią do pokrycia będzie Onwu. 28-letni Hiszpan mimo iż nie zdobył bramki w pierwszym spotkaniu dochodził niemalże cały czas do groźnych sytuacji podbramkowych. Rozpoczęliśmy z bardzo prostym planem taktycznym - utrzymania piłki, rozgrywania krótko tak aby zdominować rywali. Częściowo realizowana taktyka owocowała wieloma okazjami na zdobycie bramki, które zazwyczaj w ostatniej fazie spalały na panewce. W 31 minucie było jednak inaczej. Mbaka zagrał krótką piłkę do Poncelasa, ten z kolei przedłużył do Hernándeza. Prawo skrzydłowy przetrzymał piłkę pozwalając na uwolnienie się Arcasowi, a gdy ten tego dokonał otrzymał świetne podanie do nogi, obrócił się o około sto osiemdziesiąt stopni i silnym strzałem pod poprzeczkę wyprowadził nas na prowadzenie. Do przerwy rezultat nie uległ zmianom, ale po przerwie... Ponownie graliśmy koncertowo. 67 minuta to wybitna gra Poncelasa, który wystawił piłkę Ianowi. Nasz napastnik nie bardzo poradził sobie z jej opanowaniem w związku z czym zagrał ją dalej do 21-letniego Hiszpana, a ten plasowanym strzałem zdobył swoją drugą bramkę. Kropkę nad i w trzecim kwadransie postawił Ian. Z niebywałą łatwością zwiódł dwóch obrońców i precyzyjnym strzałem od słupka przypieczętował wygrany dwumecz. W kolejnej fazie czeka już na nas Murcia - nie możemy się doczekać.

 

22.05.2016, 2. Liga Hiszpańska B [baraż 2. Fazy 1. Runda 2/2], Frekwencja: 3.719 widzów

Getafe B (4) 3:0 (0) Lleida Esporitu

'31 Arcas (1:0)

'68 Arcas (2:0)

'78 Ian (3:0)

Skład: Gil - Milovanov, Carrillo, Rukas, Muñoz (73' Carlos) - Darlan, Mbaka (54' Miranda), Hernández - Poncelas (73' Di Rosa), Ian, Arcas

MVP: Juan Arcas (Getafe) - 9.0 ocena (2 gole)

 

Pozostałe wylosowane pary:

Racing - Guijuelo

Cádiz - Toledo

Huracán Valencia - Barakaldo

Odnośnik do komentarza

Po pewnym tryumfie nad Lleida Esporitu zarówno na wyjeździe jak i przed własną publicznością przyszła kolej na Real Murcie. Drużynę, która przecież jeszcze dwa sezony temu grała na zapleczu Ligi BBVA, a obecnie reprezentowała 2 Ligę Hiszpańską B4. Mało tego, była jej niekwestionowanym liderem z imponującym dorobkiem 75 punktów w 38 meczach. Na ich tle prezentowaliśmy się zdecydowanie słabiej, a otuchy dodawał jedynie fakt głoszący iż pierwszy mecz rozegramy u siebie. Liczyliśmy zatem na dobry rezultat ażeby w rewanżu okopać się we własnym polu karnym do granic możliwości. Pierwsza połowa nie była szczególnie pasjonująca i upłynęła bardzo szybko pod znakiem wielu, dogodnych acz niewykorzystanych sytuacji. W drugiej fazie meczu sytuacja miała się bardzo podobnie. Wówczas doskonałą szansę na bramkę w 54 minucie zaprzepaścił Arcas. Widząc wychodzącego w jego kierunku bramkarza zdecydował się na lob, który poszybował wysoko, wysoko ponad bramką. Z ośmiu metrów kilkanaście minut później przestrzelił Poncelas. Zamieszanie w polu karnym po rzucie rożnym, Héctor przyjmuję piłkę i oddaje potężny strzał po długim rogu. Niestety nie dokręcił należycie piłki która poszybowała wówczas w trybuny, a nie jak zamierzał - w lewe okienko bramki. Remis u siebie to niezbyt dobry prognostyk przed rewanżem, ale w dalszym ciągu to lepszy rezultat aniżeli porażka.

 

29.05.2016, 2. Liga Hiszpańska B [baraż 2. Fazy 2. Runda 1/2], Frekwencja: 3.490 widzów

[2L. B2] Getafe B 0:0 Real Murcia [2L. B4]

Skład: Gil - Carbonell, Villalón, Rukas (82' Carrillo), Carlos - Darlan, Mbaka (69' Saura), Galán - Poncelas, Hernández, Arcas (61' Barahona)

MVP: Hector Poncelas (Getafe) - 9.0 ocena

Rewanż zapowiadał się jako starcie niebywale pasjonujące. Poprosiłem chłopaków żeby zagrali najlepiej jak potrafili - nawet jeśli nie jesteśmy faworytami, powinniśmy zagrać tak jakby od tego meczu zależał nasz dalszy byt. Co się wówczas stało może mi chyba wyjaśnić tylko jedna teza (błąd gry). Nasi rywale w pierwszej fazie spotkania postawili na dominację i kontrolowanie tempa. Do piętnastej minuty udawało im się wychodzić z licznymi akcjami ofensywnymi, ale nasze dobre ustawienie stwarzało przed nami nieograniczone możliwości w kwestii budowania fundamentu kontrataków. Przed zakończeniem pierwszego kwadransa gry udało nam się wyjść na prowadzenie. Hernandez urwał się obrońcy skrzydłem, popędził do przodu ile miał tylko sił w nogach i wrzucił piłkę na jedenasty metr. Tam czubkiem buta trącił ją Pumar i skierował ją do własnej siatki. To spotkanie zaczyna się dla nas znakomicie. Chwilę później dzięki wrzutce w/w piłkarza bramkę zdobył Galán. Jego pierwszy strzał został zablokowany ale wobec dobitki Ximo był bezsilny. Kolejny etap meczu to koncert w wykonaniu Barahony, który robił co chciał z obroną rywali. Zdobył cztery bramki, dwie dołożył jeszcze Di Rosa, jedną Villalón, a strzelaninę w 91 minucie zakończył Arcas. Nieprawdopodobne co się tutaj wydarzyło, dewastacja na wyjeździe i pewny awans do następnej rundy.

 

 

05.06.2016, 2. Liga Hiszpańska B [baraż 2. Fazy 2. Runda 2/2], Frekwencja: 24.761 widzów

[2L. B4] Real Murcia (0) 0:10 (10) Getafe B [2L. B2]

'14 Pumar (sam.) (0:1)

'18 Galán (0:2)

'20 Barahona (0:3)

'33 Barahona (0:4)

'46 Barahona (0:5)

'48 Barahona (0:6)

'66 Di Rosa (0:7)

'75 Di Rosa (0:8)

'81 Villalón (0:9)

'91 Arcas (0:10)

 

Skład: Gil - Carbonell, Villalón, Rukas (64' Carrillo), Carlos - Darlan, Saura, Galán - Poncelas (58' Di Rosa), Hernández (64' Arcas), Barahona

MVP: Asier Barahona (Getafe) - 10.0 ocena (4 gole, 3 asysty)

 

Odnośnik do komentarza

Pierwszy mecz graliśmy na kontroli więc wszystko ładnie szło, pełna dominacja i te sprawy. Drugi na kontrze z poprawkami, które mi zaleciłeś no i wtedy się zaczęło. Nam wychodziła prawie każda akcja, a komputer co chwilę zatrzymywał się jak nie na mojej obronie to na bramkarzu, a jak bramkarz nie pomógł to piłka gdzieś na słupek/poprzeczkę powędrowała. FM to chyba jedna z tych gier, których logicznie nie można ogarnąć bo jak myślisz, że wiesz co się wydarzy to wyskoczy taki niespodziewany "kwiatek".

Odnośnik do komentarza

Ostatnia faza eliminacyjna - zwycięzca idzie klasę wyżej, przegrany zostaje. Bezsprzecznie chcieliśmy uplasować się w pierwszej grupie, znaleźć się w kręgu czterech szczęśliwców bowiem tylko tyle drużyn mogło wywalczyć awans. Pierwszy mecz z Huracán Valencia C.F. rozgrywaliśmy na niekorzystnym gruncie okrzykniętym Estadio San Gregorio. Jako zwolennik porzekadła - lepiej rozgrywać jest pierwszy mecz u siebie, nie byłem do końca zadowolony z wyników losowania, ale musiałem się im podporządkować. Na murawę mieliśmy wyjść w najmocniejszym zestawieniu tak aby zapewnić sobie dobry wynik przed meczem rewanżowym. Pierwszą część niebywale pasjonującego boju rozegraliśmy 12 czerwca 2016 roku. Warunki pogodowe z całą pewnością nie sprzyjały grze w piłkę nożną. Zaczęliśmy od bardzo mocnego akcentu już w pierwszych sekundach meczu. Arcas przyjął piłkę w środkowej strefie boiska, przebiegł z nią dobre kilka metrów i wypuścił Mbake. Ten stracił futbolówkę za sprawą interwencji jednego z obrońców jednakże trafiła ona z powrotem pod nogi jednego z naszych piłkarzy. Poncelas momentalnie oddał mocny, plasowany strzał obok bezradnego bramkarza i wyprowadził nas na prowadzenie. Na odpowiedź ze strony gospodarzy nie musieliśmy czekać zbyt długo. Niecałą minutę później rozprowadzili oni świetną akcję, którą strzałem głową skończył Tariq. W 10 minucie ten sam piłkarz miał szansę aby wyprowadzić swoją ekipę na prowadzenie. Poncelas zachował się nieodpowiedzialnie w polu karnym faulując wspomnianego piłkarza. Mawiają, że piłkarz faulowany nie powinien podchodzić do wykonywania jedenastki i muszę przyznać, że mają rację. Świetną interwencją popisał się Gil, który wyczuł intencje egzekwującego wapno. Niewykorzystana okazja zemściła się już w 45 minucie na kilka sekund przed końcem pierwszej połowy. Odnaleziony na skrzydle Barahona wbiegł w pole karne na pełnej szybkości i zgrał piłkę do lepiej ustawionego napastnika, który pewnym strzałem wyprowadza nasz zespół już po raz drugi w tym meczu na prowadzenie. Kilka minut po rozpoczęciu drugiej fazy meczu zdobył jeszcze jedną bramkę, a wszystko w 80 minucie skwitował Di Rosa. Rewelacyjny mecz, w którym wszystko poszło tak jak sobie zaplanowaliśmy. Mimo, że nie byliśmy stroną przeważającą to graliśmy zauważalnie lepiej, a co najważniejsze - skuteczność była po naszej stronie. W 65 minucie kolejnego karnego dla gospodarzy nie wykorzystał Jandro. Po raz kolejny genialną interwencją popisał się nasz golkiper.

 

12.06.2016, 2. Liga Hiszpańska B [baraż 2. Fazy 3. Runda 1/2], Frekwencja: 1.919 widzów

[2L. B3] Huracán Valencia C.F. 1:4 Getafe B [2L. B2]

'1 Poncelas (0:1)

'2 Tariq (1:1)

'45 Arcas (1:2)

'51 Arcas (1:3)

'80 Di Rosa (1:4)

Skład: Gil - Carbonell, Villalón, Rukas (90' Carrillo), Carlos - Darlan (71' Saura), Mbaka, Hernández (60' D Rosa) - Poncelas (58' Di Rosa), Barahona, Arcas

MVP: Juan Arcas (Getafe) - 8.8 ocena (2 gole)

 

Naturalnie rewanż rozgrywaliśmy tydzień później. Względem poprzedniego meczu nie zmieniło się zbyt wiele. Mimo wyraźnego prowadzenia w dwumeczu zdecydowałem, że ponownie wystawimy do gry najsilniejszą jedenastkę z drobnymi wyjątkami. Mimo wyraźnej przewagi z naszej strony nie potrafiliśmy zdobyć bramki w pierwszej połowie. Na domiar złego straciliśmy gola już po 25 minutach gry za sprawą Granella. Cały czas staraliśmy się kontrolować przebieg meczu, odcinać rywali od ich najsilniejszej broni - skrzydeł i Tariqa. Plan był na tyle skuteczny iż Tariq w trzecim kwadransie meczu opuścił murawę z powodu urazu w dodatku z zerowym dorobkiem bramkowym. Do końca graliśmy bardzo defensywnie, niemalże okopując się we własnym polu karnym. Za chwilę sędzia zagwizdał! Nieprawdopodobne emocje. Zastałem tu świetną, silną drużynę bez menedżera, a więc zupełne przeciwieństwo tego, czego się spodziewałem. Moim celem było tylko zagranie w barażach, bez jakiejkolwiek presji - w końcu drużyna zagrała ponad miarę w lidze i to wystarczyło. A mi udało się wykrzesać z niej pełnię ognia i awansować do Ligi Adelante. Nieprawdopodobne jak bardzo charakter tej drużyny odbiega od tego co grało Drezno. Tutaj akcje są wręcz błyskawiczne i skuteczne mimo korzystania z tego samego rozwiązania taktycznego. Oprócz nas w wyższej klasie rozgrywkowej zameldują się również Cadiz, Valencia Mestalla oraz zwycięzca 2 Ligi Hiszpańskiej B2 - Real Castilla. Złą informacją jest fakt iż po zakończeniu sezonu menedżer seniorów zagarnął ponad połowę piłkarzy w formie do seniorskiej drużyny, a dla mnie zostawił bandę ogórków, z którymi mogę spokojnie walczyć o pewny spadek. Druga połowa piłkarzy powróciła z wypożyczeń, a więc zaczynamy... Niemożliwy do wykonania - utrzymanie challenge, a po sezonie szukamy nowej roboty :P Z ważniejszych newsów ze świata - Guardiola nie przedłużył kontraktu z Bayernem, a kandydatem do objęcia po nim klubu jest Ancelotti, celem transferowym Barcelony numer jeden jest Yarmolenko (a więc FM podąża krokami rzeczywistości). Papcio Wenger zakończył menedżerkę :( A Van Gaal został wykopany i zastąpiony Mourinho.

 

19.06.2016, 2. Liga Hiszpańska B [baraż 2. Fazy 3. Runda 2/2], Frekwencja: 308 widzów

[2L. B2] Getafe B (4) 0:1 (2) Huracán Valencia C.F. [2L. B3]

'25 Granell (0:1)

Skład: Gil - Milovanov, Villalón, Munoz, Rukas - Saura (79' Quezada), Mbaka, Hernández - Guito, Barahona (67' Poncelas), Arcas (45' Ian)

MVP: Jandro (Huracan) - 7.6 ocena (1 asysta)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...