Skocz do zawartości

Wspinaczka


CancuN

Rekomendowane odpowiedzi

Moi kochani, w związku z tym, że zaplanowałem sobie jeszcze jedną przygodę z FM-em 15, czas ją wreszcie rozpocząć. Po długiej wojnie z mózgiem, dokonałem wyboru nowego miejsca pracy. Wytycznych było sporo. Mianowicie chciałem rozpocząć rozgrywkę klubem z najwyższej klasy rozgrywkowej w jednej z pięciu najsilniejszych lig Europy. Drużyna nie mogła być jednak potentatem, a skłaniałem się tu raczej w kierunku dolnych stref tabeli. Wiele pomogła mi poprzednia gra, w trakcie której obserwowałem, jak sobie radzą wybrane ekipy. Chciałem kogoś z potencjałem, ale kto w tych ośmiu latach trudów w Oxford City FC, AFC Wimbledon i reprezentacji Jamajki, nigdy się specjalnie nie wybił. Najbliższe zmagania powinny być długie, podczas których próbował będę podbić krajowe rozgrywki, jak i europejskie puchary. Wiem, że pokonanie niektórych zespołów na koniec sezonu jest niemal niemożliwe. W Anglii królował Manchester United, w Hiszpanii Real Madryt lub FC Barcelona, we Włoszech niepodzielnie panował Juventus Turyn, Niemcy okupowali Bawarczycy z Bayernu, zaś Francją trzęśli Paryżanie. Chciałem w dłuższej zabawie skupić się na ich pokonaniu, ale planowałem pracę tylko w jednym miejscu. To będzie wyzwanie. Nie obiecuję, że nigdy nie zmienię klubu, ani też nie daję sobie wytycznych, co do długości rozgrywki. Nie wiem, czy skończę ją po sezonie, dwóch, czy pięciu. To ma cieszyć, to ma bawić i to ma wciągnąć.

 

Starannie wyselekcjonowałem grupę klubów, w których mógłbym podjąć pracę. Były to: Read Sociedad, Villarreal, Stade Rennais, Swansea, Leicester, Torino i Schalke. Po dogłębnej analizie obrałem za kierunek swojej przygody środkową Anglię. Dodatkowym smaczkiem jest postawa Leicester w realnym świecie, który wręcz szokuje cały świat. W tej grze będzie niezwykle trudne dojść do takiego poziomu. Właśnie dlatego pragnę, by gra była długa. W takich miejscach zawsze jest ryzyko, że w razie niepowodzenia, dość szybko cię zwolnią. Jak mi pójdzie? Tego się dopiero dowiemy.

 

Witamy na pokładzie The Foxes!

 

Siadamy głęboko w fotelach, zapinamy pasy i startujemy!

 

Życzę miłej zabawy i zapraszam do lektury.

 

Football Manager 2015

15.3.2 + update składów na 02.09.2015

BD: duża

Wybrane ligi: Anglia (4), Argentyna (1), Francja (2), Hiszpania (2), Niemcy (2), Rosja (1), Turcja (1), Włochy (2)

Zasady: dobra zabawa bez cheatów

Odnośnik do komentarza

1884 rok, to data założenia tego zespołu. Oznacza to, że jest to jeden z najstarszych klubów piłkarskich! Co ciekawe, ani razu nie zdobył on Mistrzostwa Anglii! Ma za to na swoim koncie 7 tytułów mistrzowskich Sky Bet Championship, a więc drugiego poziomu ligowego w kraju, trzykrotnie sięgał po puchar Capital One Cup, oraz raz po Angielską Tarczę Wspólnoty. Jak wiadomo, moim głównym celem na tą karierę, będzie wygranie najwyższego szczebla i po raz pierwszy w tak długiej historii, zdobycie mistrza kraju.

 

Swoje mecze będziemy rozgrywać na obiekcie King Power Stadium wybudowanym w 2002 roku, który może pomieścić 32312 kibiców i wszyscy mają miejsca siedzące. Wierzę, że w trakcie tej kariery trybuny wypełniane będą po brzegi, a w przyszłości może powalczymy o jakąś rozbudowę obiektu. Mamy podgrzewaną płytę boiska, jednak brakuje nam dachu, co przy złej pogodzie znacznie utrudni rozgrywkę. Obok tego, klub dysponuje imponującą bazą treningową oraz świetnymi obiektami młodzieżowymi. Martwi mnie jednak fakt, że system szkolenia juniorów, oraz siatka scoutingowa młodocianych piłkarzy stoi na przeciętnym poziomie. To będą punkty, które jak najszybciej trzeba poprawić, by dobrze funkcjonować.

 

Według prognoz znawców futbolu, na koniec sezonu znajdziemy się na osiemnastej lokacie. Oznacza to tylko i wyłącznie pozycję spadkową! Ja jednak, przynajmniej w pierwszym sezonie nie pokuszę się o coś więcej i po zgodzie z zarządem przyjąłem wspólny cel, jak uniknięcie spadku. 12,75 milionów Euro na transfery, oraz 957 tysięcy na płace tygodniowe, powinno wystarczyć. Nie są to wielkie pieniądze jak na angielski futbol, ale powinny się przydać.

 

Oczywiście pierwsze godziny spędzone na nowym miejscu pracy, były poświęcone zapoznaniu się ze sztabem szkoleniowym, obiektami klubowymi, ale przede wszystkim na przywitaniu się z podopiecznymi. Miałem teraz masę pracy. Oprócz pierwszych treningów, które mają wprowadzić zespół w etap przygotowania do sezonu, musiałem zapoznać się z nagraniami video, które przygotował mi asystent. Dotyczyły zapisków z kilku poprzednich spotkań i pokazały, na co stać poszczególnych zawodników. Ja oczywiście za świętą uznaję swoją zasadę, że w nowym miejscu pracy, każdy piłkarz dostaje czystą kartę i od nowa musi zapracować na swoją opinię. Te nagrania miały tylko mi pomóc w ogólnym zarysie. Oczywiście w natłok pracy wchodzą jeszcze spotkania sparingowe i poszukiwanie nieuniknionych wszędzie wzmocnień, ale to już kwestia dłuższego okresu czasu.

 

---

 

Wśród bramkarzy, w pierwszym zespole dysponowałem dwoma nazwiskami. Mark Schwarzer (41 l. – 109w – Australia), to bardzo doświadczony golkiper, który najwięcej spotkań rozegrał w barwach Middlesbrough oraz Fulham. Później grał epizodycznie w Chelsea, skąd przeniósł się do nas. Jest to już praktycznie emeryt, ale wciąż ma chrapkę na grę. Takich ludzi nie wolno marnować, dlatego z pewnością dostanie swoją szansę. Pierwszoplanową postacią między słupkami, najprawdopodobniej będzie jednak Kasper Schmeichel (27 l. – 4w – Dania). Syn legendy, czyli Petera Schmeichela, daleko ma do tego kursu, który obrał ojciec. Swoje jednak robi i bądź co bądź, wciąż występuje na boiskach najlepszej ligi w Anglii. Grać będzie tutaj już czwarty sezon, więc wie, o co chodzi w walce o każdy punkt. Najważniejsze jest to, by nabrał pewności siebie i spróbował bronić jak z nut, a wtedy wszystko będzie cacy. Pozycja bramkarza, choć mamy tu dwa nazwiska, nie wymaga raczej wzmocnień. Ewentualnie rozejrzymy się za kimś, kto w przyszłości będzie konkurował z Kasperem, ale czy na pewno już trzeba to robić?

 

Ciekawostką w obronie jest liczba różnych narodowości. Mamy ośmiu zawodników, którzy reprezentują barwy ośmiu krajów! Sprawdźmy jednak, jakie korzyści z tego tytułu wynikają. Danny Simpson (27 l. – Anglia), to jedyny krajowy zawodnik z obrony. Będzie on walczył o miejsce w składzie z Ritchie De Laet’em (25 l. – 2 w. – Belgia). Obsada prawej flanki jest zadowalająca, ale chyba tylko zadowalająca. Obaj są przeciętniakami i w potyczkach z lepszymi od siebie, możemy mieć tu spore kłopoty. W środku defensywy mamy czterech piłkarzy. Zaczynając od rodaka Marcina Wasilewskiego (34 l. – 60 w – 2 br – Polska), idąc przed Robeta Hutha (29 l. – 19 w – 2 br – Niemcy), Yohana Benalouane (27 l. – Tunezja), aż po Wesa Morgana (30 l. – 8 w – 0 br – Jamajka), to mam prawo być zadowolony. To są typowi drwale, którzy prędzej połamią rywala, niż pozwolą mu z piłką przejść za swoje plecy. Sęk w tym, że wszyscy są wiekowi i raczej długo nie pociągną. W tym sezonie martwić się nie muszę, a ewentualnego zmiennika potrzebowałby, niestety, Marcin. Szczerze mówiąc to nie wiem, czy jest on na odpowiednim poziomie, by reprezentować klub tej rangi. Z lewej strony defensywy dysponujemy Christianem Fuchsem (28 l. – 60 w – 1 br – Austria) i Jeffreyem Schluppem (21 l. – 1 w – Ghana). Tutaj zdecydowane pierwszeństwo powinien mieć Austriak, bowiem Jeffrey, przynajmniej w tej chwili jest na dużo niższym pułapie umiejętności. Obrona wygląda zatem obiecująco, ale nie jest bez wad. Tutaj także musimy rozejrzeć się za ewentualnymi wzmocnieniami.

 

Rolę defensywnych pomocników przyjmą Dean Hammond (31 l. – Anglia) oraz Gokhan Inler (30l. – 77 w – 6 br – Szwajcaria). Ten drugi jest zdecydowanie wyżej notowany i ma większe szansę na grę w podstawowym składzie. Nigdy nie mógł poszczycić się wielkimi sukcesami, ale reprezentowanie przez siedem lat włoskich zespołów, gdzie gra była nastawiona na defensywę, musi budzić podziw. To będzie jego debiutancki sezon na angielskich boiskach i zobaczymy, jak się tu spisze. W rolę rozgrywających wcielą się zaś Matty James (22 l. – Anglia) oraz Danny Drinkwater (24 l. – Anglia). Na chwilę obecną, to Danny daje więcej możliwości. Matty również dostanie swoją szansę, ale będzie musiał harować na treningach. Łącznikiem między tymi formacjami ma być Andy King (25 l. – 25 w – 2 br – Walia). Łącznikiem w takim sensie, że potrafi grać na obu tych pozycjach i nie wiadomo, gdzie spędzi więcej minut. Wśród pomocników mamy tylko dwa miejsca w pierwszym składzie, więc ciężko mówić tutaj o wielkich zmianach.

 

Wzmocnień wymaga w szczególności kolejna formacja, ofensywnej pomocy. Tutaj będę chciał grać klasyczną dziesiątką oraz dwoma skrzydłowymi. O ile Marc Albrighton (24l. – Anglia), Ryiad Mahrez (23l. – 3 w – Algieria), wypożyczony ze Swansea Nathan Dyer (26l. – Anglia) i wyciągnięty przeze mnie z zespołu rezerw Jack Barmby (19l. – Anglia) potrafią grać na obu skrzydłach, to już klasycznej dziesiątki nie mamy. Owszem, jest tu ktoś taki jak N’Golo Kante (23l. – Francja), jednak po nim wiele spodziewać się nie można. Jego przyszłość znana nie jest, lecz najprawdopodobniej gdzieś odejdzie. Tutaj sytuacja wymaga podwójnego wysiłku i znalezienia przynajmniej jednego, dobrego zawodnika. Przynajmniej!

 

Shinji Okazaki (28l – 79 w – 39 br – Japonia), Jamie Vardy (27 l. – Anglia), Andrej Kramaric (23 l. – Chorwacja) i Leonardo Ulloa (27 l. – Argentyna) są napastnikami. Jest to chyba najbardziej wyrównana pod względem umiejętności formacja w zespole. Problem w tym, że w taktyce jest miejsce na jednego zawodnika. Chętnych czterech, ale przynajmniej Vardy i Okazaki mogą zejść na skrzydło. Jeśli tak się stanie, to wtedy tam będzie przepych. Coś mi się wydaję, że potrzebna będzie likwidacja jednego z wyżej wymienionych graczy. (szkoda, że Vardy w tej wersji jest zrobiony tak ciulowo)

 

Podsumowując, tragicznej sytuacji w zespole nie ma. Potrzebujemy kogoś na klasyczną dziesiątkę i to w zasadzie tyle, z newralgicznych pozycji. Rozejrzymy się również za obrońcami i spróbujemy coś zrobić ze zbyt dużą liczbą snajperów. Przed pierwszym sezonem chciałbym w klubie nie przeprowadzać wielkich zmian, a jedynie kosmetyczne.

Odnośnik do komentarza

Skoro masz taki stan posiadania, a nie inny, nie myslales zeby rozwazyc gre dwoma skrzydlowymi i dwoma napastnikami, bez klasycznej dziesiatki?

Mysle, ze jakbys na skrzydlach ustawil Dyera i Mahreza, a w ataku Ulloe i Vardy'ego, to cos fajnego mogloby sie z tego urodzic :)

 

IMO Kramarić lepszy niż Ulloa :P Albo jak masz nadmiar napastników to sprzedaj kogoś i wzmocnij środek pola ;)

Odnośnik do komentarza

@ Póki co, taktyka pozostanie bez zmian, ale o tym dokładnie przeczytacie niżej.

 

Okres przygotowawczy był bardzo ciekawy. Sporo czasu zajęło mi podpisywanie nowych kontraktów, które kończyły się za rok. Dogłębna analiza piłkarzy, głównie rezerwowych dała mi sporo do myślenia. Zauważyłem, że mam niewielką grupę zawodników, z których coś może być w przyszłości. Coś, to znaczy być może będę w stanie ich sprzedać za kilka marnych stówek. Nie mamy dobrego zaplecza i na przyszłość i ewentualną grę w Lidze Mistrzów trzeba się będzie zabezpieczyć kupowaniem uzdolnionych juniorów z innych szkółek.

 

No właśnie, kupowanie było głównym tematem tego okienka. Założyliśmy sidła na kilku uzdolnionych piłkarzy, ale ich pracodawcy zażądali kosmiczne kwoty. Za takiego Carlosa, Atletico Mineiro nie podchodziło do rozmowy bez osiemnastu baniek. To było więcej, niż nasz cały budżet transferowy, więc szybko zakończyłem pomysł z tym projektem. Później zechciałem mieć jednego Senegalczyka z defensywy Stade Rennais, jednak cena za niego również była zaporowa. Ruszyłem do Lorient i tam złożyłem ofertę z tych „nie do odrzucenia” za Alaina Traore. Super, wszystko fajnie, dopóki w grę nie wchodziły premie pieniężne dla zawodnika i agenta. Łącznie ten zakup kosztowałby nas około trzynastu milionów i mogliśmy je wydać. Coś mnie jednak powstrzymało i chyba to była decyzja genialna. Dlaczego? Otóż w klubie zameldowało się dwóch nowych piłkarzy. Melodią przyszłości, który już teraz będzie dostawał pojedyncze minuty w pierwszym składzie jest Australijczyk Panos Armenakas (16 l. – Australia). Naturalną dla niego pozycją jest środkowy, wysunięty rozgrywający, ale z powodzeniem poradzi sobie również na ataku. Zapłaciliśmy za niego włoskiemu Udinese skromne 1,5 miliona i obiecaliśmy 15% kwoty z następnego transferu. To będzie nasza przyszłość, więc nie szczędziłem centówek. Roszadą na dziś jest natomiast Kamil Glik (26 l. - 24 w - 2 br – Polska). Prawdziwy zabijaka będzie grał u nas na środku obrony, a kosztował ledwie 6,25 miliona, przelane na konto Torino. Jest więc szansa, że po raz pierwszy w historii, w klubie z najwyższego szczebla w Anglii, zobaczymy w jednym spotkaniu dwóch krajanów i to w pierwszym składzie! Ja niezwykle się z tego powodu ucieszyłem, on chyba także.

Jeśli chodzi o sprzedaże, to nie było żadnych. Oczywiście na wypożyczenia poszli młodociani, ale nikt, o kim pewnie chcielibyście usłyszeć.

 

Oprócz roszad, przygotowywaliśmy się sezonu grając mecze sparingowe. Ich wyniki nie były najważniejsze, a główny cel to zgranie piłkarzy i zapoznanie się z nową taktyką. Wypadliśmy znakomicie, nawet powiedziałbym, że zdecydowanie powyżej oczekiwań. Świetną partię rozgrywał Dyer i młody, wprowadzony przeze mnie do pierwszej drużyny Jack Barmby. W ataku nadal nie wiem, kto będzie grał w pierwszym składzie. Natomiast znalazłem też nową, klasyczną dziesiątkę. Jamie Vardy spisał się tu wybornie, trzykrotnie znajdując drogę do siatki rywala po uderzeniach głową. Dośrodkowania z bocznych sektorów boiska dały nam niesamowitą frajdę i całą plejadę bramek. Ustawienie Vardy’ego może być strzałem w dziesiątkę. Do tego młody Armenakas i ten nieszczęsny Kante, którego nie chciał nikt… Oprócz tego, Okazaki dostał jeszcze przydział trenowania gry na tej pozycji i zobaczymy, co z niego powstanie.

 

Ogólnie ominęły nas większe urazy, z czego mogę być tylko zadowolony. Riyad Mahrez narzekał na lekkie stłuczenie, dlatego jego przygotowania się nieco opóźniły, a największą stratą, poniesioną tuż przed pierwszym meczem o stawkę, jest uraz Inlera, który wyleciał na trzy tygodnie. Pozostali zawodnicy pałają rządzą gry.

 

Wyniki spotkań towarzyskich:

 

Leicester - Leicester U-21, 5:1, [W. Morgan, N. Dyer 2x, L. Ulloa 2x - C. Anderson]

 

Ayr - Leicester, 0:2, [L. Ulloa, J. Vardy]

 

Leicester - Brighton, 2:1, [M. Wasilewski, J. Vardy - A. Colunga]

 

 

Puchar Towarzyski zorganizowany przez nas:

 

półfinał: Leicester - Rosario Central, 0:0, k12:11

 

finał: Leicester - Stade de Reims, 2:0, [J. Barmby, A. Kramaric]

 

 

Dover - Leicester, 0:1, [s. Okazaki]

 

Guadalajara - Leicester, 0:4, [A. Kramaric, S. Okazaki 2x, J. Vardy]

Odnośnik do komentarza

Czwarta runda Capital One Cup, Piąta runda Pucharu Anglii oraz walka o utrzymanie – to są nasze cele na nadchodzący wielkimi krokami sezon.

 

16.08.2014

 

Już w pierwszym spotkaniu ligowym, otwierającym nowy sezon, zostajemy rzuceni na głęboką wodę. Na własnym obiekcie podejmiemy Arsenal Londyn, czyli jednego z głównych faworytów do zdobycia tytułu mistrzowskiego. Każdy inny wynik, niż nasza porażka, odebrany będzie za nie lada sensację. Mamy jednak kilka pomysłów, by napsuć krwi Wengerowi.

Kanonierzy za wszelką cenę chcieli dobrze wejść w mecz, ale im się to nie udało! Chyba zaskoczyliśmy ofensywnym ustawieniem, bowiem już w piątej minucie futbolówkę do bramki ładuje Kramaric. Była to ładna, zespołowa akcja, w której uczestniczyło wielu piłkarzy. Rozmontowaliśmy defensywę gości, a chorwacki snajper dopełnił formalności. Piłka odbiła się jeszcze od słupka, co dodało kolorytu. Asytstę uzyskał Vardy, a więc warto na niego stawiać! Chwilę później Schmeichel genialne wybronił uderzenie z rzutu wolnego Sancheza. Wyciągnięty jak struna Duńczyk zapobiegł utracie gola, a jego interwencja przypomniała mi popisy jego ojca. W późniejszych minutach pojedynku widać było, że The Gunners mają zdecydowanie większą siłę rażenia. Zepchnęli nas do defensywy, a my musieliśmy się bronić. Nie była to jednak przysłowiowa Częstochowa. W trzydziestej trzeciej minucie długa i wysoko zawieszona piłka uruchomiła myślenie Kramarica. Andrej zamiast na siłę się przepychać, zgrał ją do wychodzącego w uliczkę Vardy’ego, ale Jamie niestety nie trafił. Świetna okazja do zmiany wyniku dała kolejny sygnał, że możemy dzisiaj coś ugrać. Do przerwy wynik nie uległ zmianie i mogliśmy poważnie zacząć myśleć o trzech punktach. Rywal grał zrywami i jeśli je przetrwamy, to będzie to wymarzony debiut. Zdecydowałem się też na pierwszą zmianę, gdzie Okazaki zastąpił na lewym skrzydle zmęczonego Mahreza. W pięćdziesiątej dziewiątej minucie mamy przełom. Świetna piłka z prawej obrony trafia do Vardy’ego, który natychmiastowo uruchamia Kramarica. Chorwat wychodził już na czystą pozycję, ale wtedy dostał kosę od Gabriela Paulisty. Co ciekawe, arbiter zdecydował się na pokazanie ledwie żółtego kartonika, a przecież wślizg był od tyłu. Na całe szczęście, dodatkową rekompensatą jest rzut karny. Podszedł do niego sam poszkodowany i już chwilę później cieszył się z zadania drugiego ciosu. Dziesięć minut później mieliśmy rzut wolny na dziewiętnastym metrze. Jak zwykle, do takiego stałego fragmentu gry desygnowałem Fuchsa. Austriak popisał się fenomenalnym uderzeniem i zerwał pajęczynę w bramce Petra Cecha. Na ostatni kwadrans meczu, w miejscu dzisiejszego bohatera z ataku pojawił się Ulloa. Argentyńczykowi wystarczyły cztery minuty, by popisać się fantastycznym podaniem w uliczkę do Jamiego, który bez problemu, balansem ciała zmylił nowego bramkarza Arsenalu i posłał piłkę do siatki. To była demolka! Wielki Arsenal z legendarnym Wengerem na ławce trenerskiej nie potrafił się dzisiaj postawić, jak by nie patrzyć ogórkom mianowanym do spadku! Na ostatnie kilka chwil, wpuściłem jeszcze w miejsce Drinkwatera Matty’ego Jamesa. Po jednym z fauli Benaloaunego, goście dostali rzut wolny. Dośrodkowanie było niecelne, ale błąd przy wybiciu popełnił Glik, wysuwając łaciatą prosto pod nogi Wilshera. Ten huknął jak z armaty i zmniejszył porażkę swojego zespołu. Po ostatnim gwizdku byłem dumny z zespołu. Podszedłem do Arsene’a i pogratulowałem mu świetnego występu, chichocząc pod nosem. Wiecie dlaczego? Na konferencji prasowej dowiedziałem się, że Wenger szydził z naszego zespołu i był przekonany o naszej klęsce. Tymczasem wynik pójdzie w świat, wszyscy usłyszą, jaka to klęska dopadła biednego Francuzika. Kto mieczem wojuje… Brawa!

 

Skład Arsenalu:

P. Cech, M. Debuchy, L. Koscielny, G. Paulista (65' C. Chambers), K. Gibbs, A. Oxlade-Chamberlain, A. Ramsey, J. Wilshere, A. Sanchez (75' T. Walcott), D. Wellbeck (69' S. Cazorla), O. Giroud

 

Skład Leicester:

K. Schmeichel, R. De Laet, K. Glik, Y. Benalouane, C. Fuchs, A. King, D. Drinkwater (80' M. James), N. Dyer, J. Vardy, R. Mahrez (45' S. Okazaki), A. Kramaric (74' L. Ulloa)

 

Premier League [1/38]

stadion: King Power Stadium w Leicester, 31903 widzów

[-] Leicester - [-] Arsenal Londyn

4:1 [Andrej Kramaric 5' 60'(k), Christian Fuchs 69', Jamie Vardy 79' - Jack Wilshere 80']

mom: Christian Fuchs "9.0"

Odnośnik do komentarza

Przed drugą kolejką, a około miesiąc wypada Marcin Wasilewski, który nadciągnął sobie mięsień brzuchaty łydki.

 

23.08.2014

 

Arsenal jest zespołem mocnym, zaś kolejny rywal, zupełnie nieprzewidywalnym. Może wygrać z każdym, ale i od każdego dostać sromotny wpierdziel. Mowa o Evertonie, z którym dzisiaj przyjdzie się nam zmierzyć na Goodison Park. The Toffees nie mają większych problemów z kontuzjami, bowiem niedostępny będzie jedynie Deulofeu. Zastanawiałem się, jaką wybrać taktykę na ten pojedynek. Po dłuższej analizie doszedłem do wniosku, że jeśli ofensywne nastawienie zaskoczyło Arsenal, to może równie dobrze zadziałać na ekipę z miasta Beatlesów. Tutaj jednak nie zaatakowaliśmy od samego początku, a czekaliśmy na jakiś błąd. Mało brakowało, a ten przydarzyłby się nam, lecz wszystko w porę naprawił Glik. W trzynastej minucie, świetną klepkę Mirallas – Lukaku, wykończył ten drugi i już przegrywaliśmy. Miałem nadzieję, że podopieczni szybko się pozbierają. Na pierwszą, lepszą sytuację czekaliśmy do trzydziestej minuty, ale doskonale obsłużony Vardy, w sytuacji sam na sam nie zachował zimnej krwi i fatalnie spudłował. Po zmianie stron musiałem przeprowadzić roszady. Słabiej grającego Vardy’ego i Glika, zastąpili Ulloa i Huth. Już w pierwszej akcji po zmianie stron, Mirallas zwiększa prowadzenie miejscowych. W tej sytuacji zabrakło komunikacji, bowiem dwóch obrońców skupiło się na Lukaku, a Kevin został niepilnowany na lewej stronie pola karnego. Belgowie byli jednak dzisiaj bezlitośni i w dwójkowej akcji jeszcze bardziej zwiększyli przewagę swojego klubu. Było tak, jak tego oczekiwałem. Wyjazdowe spotkania gramy zdecydowanie gorzej i słabiej w ofensywie. Musimy to poprawić. Ostatecznie skończyło się na srogim wpierdolu w wysokości pięć do jednego. Honorowego gola zaliczył ostatni z dzisiejszych rezerwowych – Okazaki, który szczęśliwie zmienił tor lotu futbolówki po uderzeniu Drinkwatera. Szczęśliwie, bowiem futbolówka zmierzała za linię końcową. Dostaliśmy więc surową lekcję gry na wyjazdach. Niestety, sporą odpowiedzialność za dzisiejsze straty, a przynajmniej za trzy bramki, bierze na siebie prawy defensor De Laet. Nie potrafił upilnować swojego rodaka i stąd aż tak wysoka porażka. Miejmy nadzieję, że lekcja nie pójdzie na marne i już na następnym wojażu zobaczymy zdecydowanie lepszą grę.

 

Skład Evertonu:

T. Howard, S. Coleman, P. Jagielka, A. Williams, L. Baines, J. McCarthy, R. Barkley, G. Barry (66' M. Besic), K. Mirallas, A. McGeady (71' S. Pienaar), R. Lukaku (66' Y. Movsisyan)

 

Skład Leicester:

K. Schmeichel, R. De Laet, K. Glik (45' R. Huth), Y. Benalouane, C. Fuchs, M. James, D. Drinkwater, N. Dyer, J. Vardy (45' L. Ulloa), R. Mahrez, A. Kramaric (67' L. Ulloa)

 

Premier League [2/38]

stadion: Goodison Park w Liverpoolu, 38550 widzów

[-] Everton - [-] Leicester

5:1 [Romelu Lukaku 13', Kevin Mirallas 46' 56' 70', Steven Pienaar 82' - Shinji Okazaki 83']

mom: Kevin Mirallas "9.8"

Odnośnik do komentarza

26.08.2014

 

Los dał nam bardzo szybko szansę na zmazanie plamy. Dzisiaj zmierzymy się na własnych śmieciach z drużyną Peterborough, grającą obecnie w League 1, w ramach drugiej rundy Capital One Cup. Musieliśmy w mgnieniu oka zapomnieć, do zdarzyło się na Goodison Park i ze świeżymi umysłami podejść do tego spotkania. Szansę gry dostaną dzisiaj rezerwowi, a największą sensacją będzie debiut ledwie szesnastoletniego Armenakasa. Jest to fantastyczna okazja, by zobaczyć, co ten chłopak potrafi. Oprócz tego dowiem się, na co mogę liczyć wśród zawodników rezerwowych.

Dość niespodziewanie, jako pierwsi dostajemy cios. Po zamieszaniu w polu karnym, piłka została wybita na dwudziesty metr, skąd huknął jeden z zawodników przyjezdnych. Futbolówka w locie otarła się o Matty’ego Jamesa i zmieniła swój tor lotu, myląc Schmeichela. Na całe szczęście, bardzo szybko potrafiliśmy odpowiedzieć, a w roli głównej pokazał się młodziutki Armenakas. Wyskoczył on do dośrodkowania i został powalony na ziemię, a sędzia wskazał na wapno. Na jedenasty metr podszedł Kramarić i pewnym uderzeniem w lewy dolny róg dał nam wyrównanie. Od tego momentu nie dawaliśmy rywalom odetchnąć. To jednak nie zmieniło wyniku meczu i do przerwy utrzymał się bramkowy remis. Ciężko jest strzelić gola, kiedy przeciwnik całą drużyną znajduje się w swoim polu karnym. Już w pierwszej akcji po zmianie stron, wychodzimy na prowadzenie. Na środku boiska piłkę odebrał Kramaric i popędził z nią do linii końcowej. Wycofał ją pod nogi nabiegającego Dyera, a ten z całą siłą kopnął ją tuż obok bliższego słupka. Bramkarz próbował interweniować, ale piekielnie mocne uderzenie przełamało jego ręce. Po godzinie gry, w świetnej sytuacji znalazł się Armenakas, ale chyba zjadła go trema, gdyż uderzył prosto w bramkarza. To jest jednak bardzo młody chłopaczek i nie należy od niego oczekiwać cudów. Chwilę później dośrodkowanie Fuchsa z rzutu wolnego znalazło się na głowie Okazakiego, który wraz z Kante zameldowali się na murawie po przerwie i japoński samuraj powiększył naszą przewagę. Wszystko wróciło więc na odpowiednie tory po tym zaskoczeniu z początku pojedynku. Na ostatni kwadrans pojawia się Vardy, który zastępuje kontuzjowanego Kramaricia. Po ostatnim gwizdku było już wszystko jasne. Mimo kłopotów, awansowaliśmy do trzeciej rundy rozgrywek.

 

Skład Leicester:

K. Schmeichel, R. De Laet, W. Morgan, K. Glik, C. Fuchs, D. Hammond, M. James (45' N. Kante), P. Armenakas, J. Schlupp (45' S. Okazaki), A. Kramaric (75' J. Vardy)

 

Skład Peterborough:

B. Alnwick, D. Blake, A. Davey, M. Bostwick, M. Flanagan, J. Payne, J. Taylor (80' K. Ferdinand), R. Duggan (75' J. Baldwin), M. Maddison (80' M. Smith), C. Washington, J. Boythroyd

 

Capital One Cup, 2. runda

stadion: King Power Stadium w Leicester, 29010 widzów

Leicester - Peterborough

3:1 [Andrej Kramaric 15'(k), Nathan Dyer 46', Shinji Okazaki 63' - Matty James 11'(sam)]

mom: Nathan Dyer "8.2"

Odnośnik do komentarza

31.08.2014

 

W ostatni dzień sierpnia, przed własną publicznością podejmiemy Sunderland. W poprzednich dwóch kolejkach, ekipa ta zagrała bardzo mizernie i nie zdobyła jeszcze punktu. W takim pojedynku niemal obowiązkiem będzie zainkasowanie pełnej puli. Do gry dostępni są zarówno Kramaric, który ostatnio został zniesiony z boiska, jak i rekonwalescent Inler. Oj nasza defensywa zyska sporo na jakości. Szwajcar jednak jeszcze nie zagra. Wolałem poczekać, aż się trochę ogra i wpuścić go do gry po przerwie reprezentacyjnej. W ustawieniu mamy dzisiaj małe zmiany. Zamiast klasycznej dziesiątki zdecydowałem się na ustawienie z dwójką napastników i zobaczymy, co to przyniesie za efekty. Przed sezonem nasze zespoły są w gronie faworytów do spadku. Czy więc możemy spodziewać się dobrego meczu, czy raczej będzie to ochrona własnej bramki i czyhanie na jeden punkt?

Na pierwszą bramkę tego wieczoru Okazaki kazał czekać jedynie sześć minut. Strzelił na raty, bowiem pierwsza próba odbiła się od słupka i wróciła mu prosto pod nogi. Wydawać by się mogło, że to obrońcy są głównym żądłem podczas walki o piłkę w trakcie rzutów rożnych. Wielokrotnie w tym sezonie próbował już Glik, ale za każdym razem brakowało jedynie milimetrów. To, co nie udało się Polakowi, uczynił Drinkwater i to strzałem z okolic linii pola karnego. Techniczny lob głową był efektem ogromnej dokładności podania Mahreza. Po pół godzinie gry Sunderland zmniejsza straty. Świetne uderzenie Bolattiego z dystansu sparował jeszcze Schmeichel, ale wobec dobitki Larssona nie miał już szans. Zawiódł Morgan, który odpuścił krycie Szweda. Zaraz po zmianie stron zrobiliśmy frontalny atak, ale w trzech strzałach pod rząd, lepszy okazał się golkiper przyjezdnych, broniąc w fenomenalny sposób każdą z bomb. Chwilę później Kramarić urwał się obrońcom, popędził lewą flanką i zamiast dograć do Okazakiego, wybrał próbę strzału. Ta jednak zatrzymała się na słupku, za co wielkie pretensje miał do niego wystawiony na czystej pozycji Japończyk. Sekundy później Kramarić znakomicie wychodzi do dośrodkowania De Laeta i trafia do siatki, ale arbiter odgwizduje spalonego. Kutas bez szkoły, do okulisty powinien się udać. W miejsce Chorwata, który dzisiaj najwyraźniej miał sporego pecha wszedł Vardy. Stare piłkarskie powiedzenie mówi, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Dzisiaj jednak szczęście było po naszej stronie. Rywale nie znali pomysłu, by wyrwać się z własnej strefy obronnej i wybijali jedynie piłkę na oślep, byle dalej od własnej bramki. Jedna taka wróciła bardzo szybko na piąty metr, gdzie czekał już gotowy dzisiejszy dżoker. Jamie w swoim stylu tylko dołożył łeb i chyba zapewnił nam zwycięstwo. Gdyby nie klasa rywala powiedziałbym, że był to jeszcze lepszy mecz w naszym wykonaniu, niż ten z Arsenalem. Świetny wynik i świetna gra doprowadziła do przepaści w statystykach. Samych strzałów celnych oddaliśmy trzykrotnie więcej, niż rywal wszystkich!

 

Skład Leicester:

K. Schmeichel, R. De Laet, W. Morgan (45' Y. Benalouane), K. Glik, C. Fuchs, A. King, D. Drinkwater, N. Dyer, R. Mahrez, S. Okazaki, A. Kramaric (66' J. Vardy)

 

Skład Sunderlandu:

C. Pantilimon, W. Brown, J. O'Shea, Y. Kaboul, P. van Aanholt, Y. M'Vila, M. Bolatti, S. Larsson (56' J. Gomez), R. Alvarez, F. Borini (45' A. Johnson), J. Defoe (68' O. Toivonen)

 

Premier League [3/38]

stadion: King Power Stadium w Leicester, 31514 widzów

[-] Leicester - [-] Sunderland

3:1 [shinji Okazaki 6', Danny Drinkwater 22', Jamie Vardy 88' - Sebastian Larsson 31']

mom: Riyad Mahrez "9.0"

Odnośnik do komentarza

@ Chomik – To tak do końca nie jest. Przeciwko lepszym ekipom często wychodzę nastawiony bardziej ofensywnie i sprawdza się to w większości przypadków. Po za tym w trakcie meczu lubię stosować zmiany nastawienia, co pozwala mi na szarpanie nastrojami rywali w celach zmylenia go. Szukam dziur w całym ;) i dopóki to się opłaca, tak będę robił.

 

W trakcie przerwy wielu z naszych piłkarzy zanotowało występy w kadrach narodowych. Ciekawostką jest natomiast to, że Leandro Ulloa zadebiutował… w kadrze Chile, zaś N’Golo Kante w barwach Mali.

 

13.09.2014

 

Za nami długa, reprezentacyjna przerwa. Zawodnicy, którzy nie wyjechali na zgrupowania, ćwiczyli ustawienia taktyczne oraz opanowanie piłki. To się nam przyda w najbliższych tygodniach. A dzisiaj, na wyjeździe zmierzymy się z ekipą Watfordu. Póki co, wojaże nie są dla nas szczęśliwe, ale tego wieczoru postaram się to zmienić. Rywale w poprzedniej kolejce wygrali z Chelsea, więc to musiało budzić podziw. To jednak nie spowodowało, że zamierzaliśmy klękać i prosić o jak najmniejszy wymiar. Graliśmy swoje, a przyniosło to oczekiwany rezultat już w dwunastej minucie mecz. Znów potężnym, ale też mierzonym uderzeniem z rzutu wolnego popisuje się Fuchs! To jest niesamowite, z jaką precyzją Austriak bije te stałe fragmenty gry. W dwudziestej drugiej minucie zrobiło się gorąco pod naszą bramką, ale Kasper był idealnie przygotowany i wybronił strzał z piątego metra. Chwilę później Deeney obił nam poprzeczkę. To był sygnał, że trzeba wzmocnić defensywę i nieco się cofnąć. Minuty przed przerwą znów mieliśmy rzut wolny spod pola karnego. Tym razem Fuchs jednak wrzucił na dalszy słupek, a tam jak z procy wystrzelił do góry Dyer. Szkoda, że jego uderzenie sparował na rzut rożny bramkarz Watfordu. Po zmianie stron, miejsce obolałego nieco Dyera zajmuje Vardy. Do godziny spotkania wynik nie uległ zmianie i choć mogło się wydawać, że mecz był nudny, to jednak było złudne. Spotkanie trzymało w napięciu, a futbolówka latała od jednej, do drugiej bramki. Piłkarze obu ekip stanęli na wysokości zadania i sprawiali wielką frajdę zapalonym analitykom. My mogliśmy w tej chwili prowadzić już czterema bramkami, ale piłka mijała zewnętrzne krawędzie słupków dosłownie o milimetry. Na nieco więcej niż ostatni kwadrans, miejsce bezbarwnego Kramaricia zajął świeżo upieczony Chilijczyk. Ulloa miał szarpać i przeszkadzać i był jednym z głównych aktorów akcji dającej nam drugiego gola. Ściągnął na siebie uwagę dwóch defensorów, pozostawiając miejsce niepilnowanemu Okazakiemu, który wykorzystał genialną wrzutkę od Fuchsa. Bramka ta mocno nas uspokoiła. Graliśmy pewniej i bez stresu, że jeden błąd zniweczy cały wysiłek. Zmęczonego Inlera mogłem więc zastąpić Hammondem. Ostatnie pięć minut zmuszeni byliśmy grać w osłabieniu, gdyż po wykorzystaniu limitu zmian, kontuzji nabawił się Vardy. To jednak nie przeszkodziło nam w dowiezieniu dwubramkowej przewagi do ostatniego gwizdka i zainkasowaniu pełnej puli. Po czterech kolejkach mamy więc na koncie dziewięć oczek, co może być sporą niespodzianką.

 

Skład Watfordu:

H. Gomes, A. Nyom, S. Prodl (85' J. Ekstrand), M. Britos, J. Holebas, S. Berghuis (45' V. Ibarbo), E. Capoue, V. Behrami, L. Dyer, A. Diamanti (57' O. Ighalo), T. Deeney

 

Skład Leicester:

K. Schmeichel, R. De Laet, W. Morgan, K. Glik, C. Fuchs, G. Inler (75' D. Hammond), D. Drinkwater, N. Dyer (45' J. Vardy), R. Mahrez, S. Okazaki, A. Kramaric (73' L. Ulloa)

 

Premier League [4/38]

stadion: Vicarage Road w Watfordzie, 17477 widzów

[13] Watford - [7] Leicester

0:2 [Christian Fuchs 12', Shinji Okazaki 75']

mom: Christian Fuchs "8.9"

Odnośnik do komentarza

20.09.2014

 

W piątej kolejce, a więc niemal na początku sezonu przyjdzie mi się zmierzyć nie tylko z rywalem, ale i z własną głową. Swansea, to zespół któremu kibicuje od kilku lat i jest on w top 3 mojego prywatnego zestawienia pod względem „lubię to”. Będzie to także sprawdzian umiejętności dla defensywy, która dzisiaj stanie naprzeciwko Sigurdssona, Ayewa, czy Gomisa, o ile dostaną oni szansę gry. Dodatkowo, przed meczem uciąłem sobie pogawędkę z Fabiańskim, chciałem poprosić go o trochę gorszą dyspozycję, ale gdy tylko zobaczyłem go w dresie klubowym wiedziałem, że dzisiaj nie zagra – jest kontuzjowany. Jego zespół musi wziąć się do roboty, gdyż początek tego sezonu do udanych nie należy. Mam jednak nadzieję, że stadion w Leicesterze pozostanie niezdobytą twierdzą.

Już w czwartej minucie pojedynku, Glik był bliski strzelenia bramki, ale tym razem przeszkodził mu w tym słupek. Dwie minuty później krótko wyrzucony aut do De Laeta, pozwolił Belgowi na mocno bite dośrodkowanie w pole karne. Tam wyskoczył Kramaric i chytrym jak baba z Radomia uderzeniem nożycami, zaskoczył Nordfeldta. Kwadrans później znakomite podanie dostał Okazaki i w pełnym biegu chciał wykonać podcinkę. Bramkarz Swansea jednak się w tym wszystkim pokapował i wyskoczył do góry z wyprostowanymi rękami, czym zablokował tą próbę. Pierwsza odsłona była jednak dość nudna. Rywale nie kwapili się do przeprowadzania ataków w celu odrobienia zaległości w wyniku, a my nie chcieliśmy się też zbytnio angażować w ofensywę, by nie nadziać się na jakąś kontrę. W drugiej odsłonie miejsce Okazakiego zajmuje Ulloa i już przy pierwszej okazji uderza w słupek. To jest jakaś zmora moich napastników! Po godzinie gry mieliśmy jednak kuriozalną sytuację. Zwlekający z wybiciem piłki bramkarz gości, nastrzelił biegnącego w jego stronę Leonardo Ulloe, czym sam się skompromitował. Futbolówka tuż nad jego głową przelobowała go i wturlała się wolno za linię bramkową. W taki oto dziwny sposób zwiększamy prowadzenie i chyba zapewniamy sobie kolejne trzy punkty. Nie widzę szans, by Swansea to odrobiła, nie w takim stylu. Ten gol, ku wielkiemu zdziwieniu obudził rywala. Sigurdsson do spółki z Gomisem Shelveyem, nękali naszą defensywę, ale od czego jest tam Glik! Człowiek skała, człowiek który nie lęka się oberwać piłką, człowiek, który nie zna słowa ból. Jego rewelacyjna gra doprowadzała walijski klub do płaczu. Goście przespali moment, w którym powinni byli zaatakować i to się zemściło. Dowieźliśmy wynik do ostatniego gwizdka i znów zainkasowaliśmy pełną pulę! To jest niesamowite, jak zespół odpowiada fachowcom, którzy umieścili go w gronie faworytów do spadku.

 

Skład Leicester:

K. Schmeichel, R. De Laet, W. Morgan, K. Glik, C. Fuchs, G. Inler, D. Drinkwater, M. Albrighton, R. Mahrez, S. Okazaki (45' L. Ulloa), A. Kramaric

 

Skład Swansea:

K. Nordfeldt, K. Naughton, F. Fernandez, J. Tomkins (78' E. Ambrose), M. Olsson (73' A. Rangel), L. Britton, K. Sung-Yeung (53' J. Shelvey), A. Ayew, G. Sigurdsson, Michu, B. Gomis

 

Premier League [5/38]

stadion: King Power Stadium w Leicester, 31054 widzów

[3] Leicester - [15] Swansea

2:0 [Andrej Kramaric 5', Leonardo Ulloa 61']

mom: Ritchie De Laet "8.2"

Odnośnik do komentarza

@ PiotruH, Hatlok - Dzięki za miłe słowa.

 

23.09.2014

 

Zaledwie po kilkudziesięciu godzinach odpoczynku musimy ponownie stawić czoła Sunderlandowi. Losowanie trzeciej rundy Capital One Cup, można uznać za szczęśliwe. Niedawno pokonaliśmy ich dość pewnie w lidze, ale turnieje rządzą się swoimi prawami. Mimo wszystko, znów decyduję się na wystawienie nieco rezerwowego garnituru. Przede wszystkim moje oczy będą zwrócone na dwóch młodzików – Barmby’ego oraz Armenakasa.

Jeśli ktoś chciał spotkanie piłki nożnej z fabułą godną Hitchcocka, to właśnie był tego świadkiem. To, co dzisiaj działo się na Stadionie Światła w Sunderlandzie, przeszło wszelkie oczekiwania. Ale zacznijmy od początku. Jedyne, co przed meczem było pewne, to to, że przeciwnik będzie chciał się zemścić za ligową porażkę. Mimo to, nieustraszony posłałem do boju sporą grupę rezerwowych zawodników. Mogliśmy zobaczyć w akcji między innymi parę środkowych obrońców, którą utworzył Wasilewski wraz z Huthem. Doświadczenie to jedno, a podstawowe błędy, to drugie. Obaj mają na swoim koncie utratę jednego gola. No właśnie, do przerwy przegrywaliśmy jeden do zera, ale zaraz po zmianie stron Defoe dokłada kolejną cegiełkę. Wiedziałem, że jeśli natychmiast ni zareagujemy, miejscowi zrobią nam z dupy jesień średniowieczną. Nie mogłem pozwolić, by ogórki wyrzuciły nas za burtę tego turnieju w tak wczesnej jego fazie. Zarządziłem frontalny atak, w ciągu chwili zmieniając trzech ofensywnych zawodników. Dwóch z nich zeszło na własnych nogach, ale Armenakas udał się na noszach prosto do szpitala. Miejmy nadzieję, że młodzieńcowi nic poważnego się nie stało. Chciałem mu współczuć, ale moje myśli były teraz na boisku. Kotłowały się jak w burdelu podczas nalotu wojskowych na przepustce. Co chwilą naganiałem swoich podopiecznych do jeszcze bardziej wzmożonej ofensywy. Sunderland wgnieciony w swoje pole karne, tuż przed wybiciem godziny spotkania wreszcie dostał cios. Andrej Kramarić, czyli nasz niezawodny Chorwat huknął z ostrego kąta i Pantilimon musiał skapitulować. Dobrze tak temu dryblasowi, którego zasięg ramion zabrał nam przynajmniej dwie bramki. Wciąż to jednak było za mało. Kolejne sygnały do ataku dawał Vardy, który szybkimi klepkami ze skrzydłowymi próbował zrobić miejsce na oddanie strzału. W siedemdziesiątej drugiej minucie spotkania, to właśnie Vardy atomowo huknął z dziesiątego metra, znajdując się lekko z prawej strony bramki. Costel jeszcze to sparował, ale po lewej stronie nie było już jego kolegów. Tam znalazł się natomiast Barmby i nasz młody, ale niezwykle obiecujący skrzydłowy dopełnił formalności, doprowadzając do remisu. Fantastyczny come back, ale wciąż mieliśmy tylko remis. Okazało się jednak, że potrzebujemy dogrywki. My wykorzystaliśmy już komplet roszad, a wśród wielu zawodników widać było postępujące zmęczenie. Nic, dotrwaliśmy do sto dwudziestej minuty bez szwanku, ale te dodatkowe pół godziny były już drętwe. Przyszedł więc czas na konkurs rzutów karnych. Na szybko przypomniałem piłkarzom to, co zrobili w przedsezonowych przygotowaniach, jak w piękny sposób trafili dwanaście kolejnych prób przeciwko Rosario Central. Próbę nerwów przerwał w trzeciej kolejce Defoe, który uderzył prosto w Kaspera. My zaczynaliśmy kolejkę i wiedzieliśmy, że jeśli Mahrez trafi jako piąty, wszystko będzie cacy. Rozbieg, strzał i gol! Znów pokazaliśmy pełnię swoich możliwości. Najpierw odrobiliśmy stratę dwóch goli, a później wykorzystaliśmy wszystkie jedenastki i będziemy mogli zagrać w kolejnej rundzie turnieju. Rewelacyjny wieczór! Dodam jeszcze, że przeciwnik od 110. minuty grał w osłabieniu, gdyż czerwień zobaczył Jack Rodwell, a chwilę później do szpitala pojechał również Larsson. Kończyliśmy jedenastu na dziewięciu, ale zabrakło sił

 

Skład Sunderlandu:

Costel Pantilimon, D. Yedlin, W. Brown (19' Y. Kaboul), V. Roberge, J. O'Shea, J. Rodwell, L. Bridcutt (51' F. Borini), S. Larsson, J. Gomez, A. Johnson (57' O. Toivonen), J. Defoe

 

Skład Leicester:

K. Schmeichel, R. De Laet, M. Wasilewski, R. Huth, C. Fuchs, D. Hammond (48' J. Vardy), D. Drinkwater, M. Albrighton (45' R. Mahrez), P. Armenakas (51' A. King), J. Barmby, A. Kramaric

 

Capital One Cup, 3. runda

stadion: The Stadium of Light w Sunderlandzie, 36369 widzów

Sunderland - Leicester

2:2 k3:5 [Jordi Gomez 21', Jermain Defoe 47' - Andrej Kramaric 59', Jack Barmby 72']

mom: Jordi Gomez "8.3"

Odnośnik do komentarza

28.09.2014

 

„Piłkarska masakra stołkiem mechanicznym” – te słowa pamiętam jak dziś. W tym sezonie jednak, nasz dzisiejszy rywal spisuje się bardzo słabo i obecnie plasuje się ledwie na osiemnastej pozycji. Będziemy chcieli to wykorzystać i zapisać na swoim koncie kolejne zwycięstwo, tym bardziej, że zagramy na wyjeździe. Wracając na chwilę po morderczego boju z Sunderlandem, Armenakas ma jedynie stłuczoną głowę i już niedługo będzie gotowy do gry. Inni piłkarze, którzy dotrwali do samego końca narzekali na zmęczenie, dlatego zobaczymy w akcji nieco inny skład.

Nie mogliśmy zlekceważyć Stołka, który jest fantastycznym odwzorowaniem kreta. Długo się nie ujawnia, ale jak już o nim się słyszy, to wszędzie robi szkody. No właśnie, wystarczyło ledwie siedem minut, byśmy poczuli to na własnej skórze. Świetna akcja prawą flanką Afellaya i dośrodkowanie na ósmy metr, pozwoliło głową załadować gola Odemwingie. Chwilę później Fuchs fauluje latającego Holendra w polu karnym i arbiter wskazuje na wapno. To była jednak przedwczesna radość miejscowych kibiców, bowiem Wilson tak się napalił, że zapomniał o technice i przypierdolił w słupek. Kasper zacisnął pięść w geście tryumfu, zaś Austriak podbiegł go wycałować. Pierwszy groźny strzał w wykonaniu piłkarzy Lester, obserwowaliśmy dopiero w dwudziestej piątej minucie. Kramarić z najbliższej odległości nie trafił jednak czysto w piłkę, co spowodowało salwę śmiechu na Stołkowych trybunach. Po interwencji lekarza okazuje się, że meczu kontynuować nie może Dyer, dlatego nastąpiła ekspresowa rozgrzewka i na murawie pojawia się Vardy. Zaledwie sześć minut po tym zajściu, Glik długim podaniem uruchamia na lewej flance Mahreza. Algierczyk czaruje, maruje i jeszcze raz czaruje, aż Johnson powiedział że ma dość i idzie się pożygać od zawrotów głowy. Do czego zmierzam? Uwolnienie się od krycia pozwoliło mu na głębokie o mocne dośrodkowanie na głowę Chorwata. Andrej jedynie musnął futbolówkę, a ta musnęła słupek. Na szczęście odbiła się w stronę murawy, gdzie już nabiegał dzisiejszy dżoker. Takim sposobem, drugi raz z rzędu wchodzący z ławki Jamie daje sygnał, że się nie poddajemy. Pierwsza połowa zakończyła się remisem, więc w szatni musiałem podnieść głos. Kolejny mecz, w którym gramy z nieco słabszym rywalem się męczymy! To jest niedopuszczalne! W miejsce Kramarica – Ulloa. W odstępie pięciu minut, między 65., a 70. takową, aż trzykrotnie moi podopieczni załadowali armatę w słupek. To jest coś nieprawdopodobnego! Finalnie nie potrafiliśmy już ukąsić. Mecz? Można o nim opowiadać godzinami, można winę zwalać na krasnoludki, które co chwila podpieprzały bramkę Stoke i ją przestawiały. Można też rozwodzić się nad naszą fantastyczną skutecznością… Remisujemy, co i tak jest dość szczęśliwym rozwiązaniem.

 

Skład Stoke:

J. Butland, G. Johnson (79' P. Bardsley), M. Wilson, P. Wollscheid, E. Pieters, G. Cameron, G. Whelan (62' S. Ireland), M. van Ginkel, X. Shaqiri (79' P. Crouch), I. Afellay, P. Odemwingie

 

Skład: Leicester:

K. Schmeichel, R. De Laet, W. Morgan, K. Glik, C. Fuchs, G. Inler, D. Drinkwater, N. Dyer (28' J. Vardy), R. Mahrez, S. Okazaki, A. Kramaric (45' L. Ulloa)

 

Premier League [6/38]

stadion: Britannia Stadium w Stoke-on-Trent, 25720 widzów

[18] Stoke - [4] Leicester

1:1 [Peter Odemwingie 7' - Jamie Vardy 34']

mom: Jamie Vardy "7.6"

Odnośnik do komentarza

4.10.2014

 

Mimo tylko remisu, udało nam się zachować po szóstej serii ligowych spotkań, miejsce na najniższym stopniu podium. Jest to dla mnie osobiście zajebiście ważne wyróżnienie. Wkładam w pracę w tym klubie maksymalnie wiele wysiłku i jest ono nagradzane fantastyczną, bądź co bądź grą. Nikt przecież nie spodziewał się takich rezultatów po zespole, które kreowane jest na spadkowicza. Zaraz, zaraz! To było ledwie sześć ligowych pojedynków. Zagraliśmy tak naprawdę ledwie z Arsenalem, a cała plejada gwiazd czekała na oskubanie nam dupy z piór, w które powoli obrastamy. Umówmy się jednak, że dzisiaj to nie nastąpi. Domowy pojedynek przeciwko Bournemouth przyniesie na stadion w Lester tylko jedną gwiazdę. Artur Boruc dla mnie osobiście jest kozakiem. Jeśli coś mu się nie podoba, to splunie, bądź pokaże środkową „okejkę”. Mało kto odważyłby się także pokazać znak pokoju największemu wrogowi w kraju. No tak, cały Artur… Jest to człowiek nieobliczalny i właśnie tego boję się najbardziej. Sprawdzą go dzisiaj moi snajperzy i mimo szczerych chęci i wielkiego patriotyzmu (WTF co ty wygadujesz), wolałbym widzieć bramki po stronie Leicester.

Jednak wszystko czego się najbardziej obawiałem, siedziało w środku, w klubie który prowadzę. Stagnacja, zatrzymanie i obniżenie poziomu lotu pojawiło się w meczu cudem wydartym z Sunderlandem. Później, bezbarwny remis ze Stołkiem, który powinniśmy wygrać. Najgorsze było to, że zagramy bez Schmeichela, który wyleciał na tydzień po tym, jak napierdalał głową w mur. Czy tak było, to nie wiem, ale czytając poranne „renomowane” dzienniki można dowiedzieć się wszystkiego. Zaczeliśmy mecz słabo, bowiem przy pierwszej próbie rywali straciliśmy gola. Ludzie, szczerze wam mówię, że przy Schwarzerze na bramce zdążyłem się do tego przyzwyczaić, luzik! Wewnątrz siebie zacząłem jednak dygotać. Osiemnaste w tabeli Bournemouth? Na naszym obiekcie? To nie może być prawda! Sześć minut później swoją wartość udowodnił Okazaki. Dobił on co prawda próbę Kramarica, ale pokazał koledze, jak to się robi. Cztery minuty później mieliśmy już historyczną sytuację. Otóż Polak Polakowi wilkiem! Kamil Glik wyskakuje najwyżej do dośrodkowania z rzutu rożnego i zalicza swojego debiutanckiego gola w naszych barwach! Boruc bez szans, nawet faki i inne zaklęcia nie pomogły. Kilkadziesiąt sekund później Kamil Dzik,… ekhym przepraszam, Glik znów był bliski szczęścia. Tym razem jednak Boruc nie musiał spluwać, a cała historia zakończyła swój bieg jakieś pół metra od prawego słupka. Leicester jednak dalej atakowało, Leicester było na fali i Leicester znów znalazło drogę do siatki. Tym razem, po dośrodkowaniu z rożnego piłka kierowana była na szesnastkę, gdzie już czekał Drinkwater. Precyzyjny wolej nie był mocny, ale precyzyjny J i to wystarczyło. Do przerwy zatem mieliśmy bardzo porywające widowisko, okraszone aż czterema trafieniami. Słabszy Kramarić zostaje zastąpiony Vardym. Po zmianie stron mecz nieco osiadł. My spuściliśmy z tonu, a przecież nie powiedziałem w szatni, żeby oszczędzono bramkarza rywali. Na całe szczęście, na dziesięć minut przed końcem samurajski miecz Okazakiego wbił swe ostrze w przeciwnika i go dobił. Cztery gole = 4 splunięcia. Średnio raz na dwadzieścia dwie i pól minuty. Wynik dobry, ale daleki od odwodnienia…

Po meczu byłem bardzo zadowolony. Pokazaliśmy prawdziwym ochotnikom do spadku, gdzie ich miejsce, a sami, choć na chwilę awansowaliśmy na drugą lokatę.

 

Skład Leicester:

M. Schwarzer, R. De Laet, W. Morgan, K. Glik, C. Fuchs, G. Inler, D. Drinkwater, N. Dyer, R. Mahrez, S. Okazaki, A. Kramaric 945' J. Vardy)

 

Skład Bournemouth:

A. Boruc, S. Cook, K. Wilson, C. Clark (75' S. Francis), M. Ritchie, H. Arter, A. Surman (64' D. Gosling), C. Atsu, K. Nolan, C. Wilson, G. Murray (70' Y. Kermorgant)

 

Premier League [7/38]

stadion: King Power Stadium w Leicester, 30752 widzów

[3] Leicester - [18] Bournemouth

4:1 [shinji Okazaki 17' 79', Kamil Glik 21', Danny Drinkwater 34' - Kevin Nolan 11']

mom: Shinji Okazaki "8.8"

Odnośnik do komentarza

18.10.2014

 

Tą datę musicie zapamiętać na dobre. Dlaczego? A więc dlatego, że mimo iż dopiero rozpoczynamy ósmą serię spotkań, to ekipa Leicester przystępuje do meczu na absolutnym szczycie z drugiego miejsca w tabeli… i nie jest faworytem. Wyjazd na The Emirates, by zmierzyć się z Obywatelami ciekawi każdego kibica w kraju. Nie ważne komu kibicujesz, umówmy się, że i tak spojrzysz na wynik końcowy, ewentualnie na strzelców bramek, a jeśli Cię to zaciekawi, może spróbujesz wyokularować jakieś skróty. To jednak nie jest w tej chwili najważniejsze. Do przystanku zwanego niebieską, albo błękitną częścią Manchesteru mogliśmy przygotowywać się równe dwa tygodnie. Przerwa reprezentacyjna dała nam sporo spokoju i ten, kto nie wyjechał na zgrupowanie, mógł trenować w ciszy. Treningi były lżejsze, ale i częstsze. Spotykaliśmy się rano na rozruchu oraz podstawowych częściach treningu i po południu na mini gierce, ćwiczeniu pewnych elementów, oraz wieczorami, oglądając spotkania reprezentacyjne i je analizowaliśmy. Sytuacja w naszym zespole jest na tyle fantastyczna, że piłkarze sami pałają chęcią spędzania większej ilości czasu wspólnie ze sobą. Jak więc nam pójdzie w meczu przeciwko jednemu z czterech najważniejszych faworytów do końcowego tryumfu?

Było to spotkanie ciekawe nie tylko ze względu na usytuowanie klubów w tabeli. Kasper Schmeichel bronił dostępu do bramki przeciwko zawodnikom swojego pierwszego pracodawcy. De Laet grał przez kilka sezonów w barwach United, a w zasadzie jego rezerwach, dlatego dla niego było to podszywane derby. Ta sama sytuacja tyczy się Danny’ego Drinkwatera, który przez wiele lat przywdziewał barwy czerwonej części Manchesteru.

Ustawiłem zespół nieco bardziej defensywnie i nastawiłem się na grę z kontry. Na boisku było dwóch defensywnych pomocników, co miało jeszcze bardziej uszczelnić dostęp do świątyni Kaspera. Obywatele od pierwszych minut naciskali i pokazywali, gdzie jest nasze miejsce w szeregu. W osiemnastej minucie, gola dającego prowadzenie dla The Citizens strzela Navas. Człowiek z klapkami na oczach, dla którego liczy się tylko prawa noga i brnięcie za wszelką cenę do przodu, wykonuje fantastyczne uderzenie po długim słupku. Hiszpan może być dzisiaj bohaterem, tym bardziej, że chwilę później dał się sfaulować w polu karnym i wywalczył dla swojej ekipy jedenastkę, co przypłacił urazem. Ritchie De Laet ujrzał za to zagranie czerwony kartonik i musiał opuścić murawę. W tym wypadku nie było już mowy o korzystnym wyniku. Aguero z karnego, a tuż przed przerwą Nasri z rzutu wolnego i było już pozamiatane. Jeśli chciałbym szukać pozytywów, to znalazł bym je wśród piłkarzy ofensywnych. Ci, jak nigdy dotąd angażowali się w destrukcji i chyba tylko dlatego nie dostawaliśmy jeśli ogólnoświatowego wpierdolu. W drugiej odsłonie, mimo braku roszad pokazaliśmy wspaniały futbol. Mimo gry w osłabieniu, na wyjeździe i przeciwko murowanym faworytom, nie straciliśmy więcej bramek, a nawet sami spróbowaliśmy coś stworzyć. Wynik nie uległ zmianie, ale pojawiło się na pewno więcej plusów. Ogólnie, to do zespołu pretensji mieć nie mogę. Tak samo nie wyciągnę żadnych konsekwencji wobec De Laeta, dla którego kara czerwieni oraz jedenastki, przy dość wątpliwym faulu była zbyt ostra. Postaram się odwołać od decyzji arbitra, ale wątpię, by ktoś taki, jak trener Leicester coś zdziałał. Przegrywamy, ale z pola bitwy schodzimy z tarczą. Mimo wszystko udaje się nam zachować wysokie, czwarte miejsce w tabeli.

 

Skład Manchesteru City:

W. Caballero, B. Sagna, M. Demichelis, N. Otamendi, G. Clichy, J. Navas (61' A. Kolarov), Fernandinho, S. Nasri, R. Sterling (45' K. De Bruyne), S. Aguero, W. Bony (61' Hulk)

 

Skład Leicester:

K. Schmeichel, R. De Laet, W. Morgan, K. Glik, C. Fuchs, A. King, G. Inler (25' R. Huth), D. Drinkwater, N. Dyer, R. Mahrez, S. Okazaki

 

Premier League [8/38]

stadion: The City of Manchester Stadium w Manchesterze, 45509 widzów

[1] Manchester City - [2] Leicester

3:0 [Jesus Navas 18', Sergio Aguero 26'(k), Samir Nasri 42']

mom: Samir Nasri "8.7"

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...