Ksiądz krzysfiol przyjmuje 478 uchodźców z Maryni w swojej parafii

[beeres]

Chodzi mi o temat i długość

 

Filologia angielska. Wyszło 78 stron (chociaż i tak to ilość słów się bardziej liczy, przynajmniej wg mojego promotora ). Pisałem o manipulacji językowej na przykładzie sprawozdań z wydarzeń z dziedziny polityki (coś takiego, jeszcze polskiej strony tytułowej nie zrobiłem). Najgorsze jest to, że jak tak sobie czytam jakimiś fragmentami to chciałbym jeszcze coś pozmieniać :P

 

Ej właśnie, co tam dać promotorowi po obronie? Coś mu należy sprezentować?

[jmk]

Whisky.

[lindros]

masz swoją odpowiedź lindros

Tego się spodziewałem.

[Reaper]

Jack Black <3

 

https://youtu.be/MVL5ylN3ffY?t=368

 

Zajebisty kawałek, a jego gra na perkusji to taki czysty rock and roll, że masakra Jak ktoś zainteresowany, to cały wywód perkusyjny fajny

[T-m]

 

Jahu, ale czemu śmieszkować, dzisiaj wyniki chyba?

A jak kurwa!!!

30,1 % KURWA!!!

 

 

O jaaaaaaaaaaaaaaaaaaa. Dali Ci laurkę za osiągnięcie tak powalającego wyniku? :-k

[Vami]

Zabrałem moją Ukochaną do steakhouse`u dzisiaj. Kurde, jak ja żałuję, że nie ma takich miejsc więcej. Żadnych zbędnych węglowodanów tylko pół kilo żywego mięcha. Mrrr

[me_who]

Żywego? :-k

[Vami]

 

Chodzi mi o temat i długość

 

Filologia angielska. Wyszło 78 stron (chociaż i tak to ilość słów się bardziej liczy, przynajmniej wg mojego promotora ). Pisałem o manipulacji językowej na przykładzie sprawozdań z wydarzeń z dziedziny polityki (coś takiego, jeszcze polskiej strony tytułowej nie zrobiłem). Najgorsze jest to, że jak tak sobie czytam jakimiś fragmentami to chciałbym jeszcze coś pozmieniać :P

 

Ej właśnie, co tam dać promotorowi po obronie? Coś mu należy sprezentować?

 

My zlozylismy sie na whisky (bieda Johnnie Walker Red ) oraz kupiliśmy... drzewo! Sadzonkę do zasadzenia. Przynieśliśmy też łopatę i kazaliśmy nasze drzewo wkopać w patio na uczelni. Do dziś (chyba) rośnie

Żywego? :-k

No ja steki jem tylko rare. Justyna wzięła medium. Dla mnie stek nie-rare to profanacja, tak jak whisky z colą albo piwo z syropem.

[T-m]

 

Żywego? :-k

No ja steki jem tylko rare. Justyna wzięła medium. Dla mnie stek nie-rare to profanacja, tak jak whisky z colą albo piwo z syropem.

 

 

Chyba nie złapałeś :-k

[Vami]

No nie, zlapali za mnie ;)

[lindros]

Oj, jednak suche musiało być to mięso :P

[Hidalgoo]

Vami, to ty nie zostałeś weganem?

[Vami]

Vami, to ty nie zostałeś weganem?

O______________________________________________________________________O

 

Jeszcze nigdy mnie tak nikt nie obrazil

[Hawkeye]

Przecież pisałeś, że bycie libertarianinem i jedzenie mięsa to hipokryzja.

[Hidalgoo]

Przecież pisałeś, że bycie libertarianinem i jedzenie mięsa to hipokryzja.

nie mogłem się powstrzymać

[Vami]

Jakbyś uważnie czytał, to byś wyczytał też, że w tamtej wypowiedzi sam nazwałem się hipokrytą w tej kwestii i że nic tego nie zmieni. Tak, z etycznego punktu widzenia (nie libertariańskiego, bo to za dużo powiedziane) uważam, że zabijanie zwierząt nie jest dobre. W kwestii żywienia jednak przedkładam własne doznania sensoryczne ponad etykę międzygatunkową, co czyni mnie oczywiście gatunkistą (specist) i hipokrytą. Nikt nie jest idealny Natomiast - jak mawiał Francois de la Rochefoucauld - hipokryzja to hołd składany cnocie przez występek. Być może kiedyś stanę się nadczłowiekiem i przestanę błądzić. Być może kiedyś będę bez grzechu. Obawiam się jednak, że czyniłoby to ze mnie Boga, a to z kolei przeczy idei człowieczeństwa. Póki co są dwa powody, dla których wegetarianizm jest dla mnie wyborem zbyt ciężkim do zaakceptowania (bo weganizm to już ideologia mocno nacechowana lewicowo, przenikająca się często z alogicznymi bzdurami odnoszącymi się do wyzysku, sprawiedliwości społecznej i innych buzzwordów kawiorowej lewicy amerykańskiej i jej beknięć w postaci pseudointeligentów z Razem czy KryPolu). Są to stek wołowy i bekon. To są rzeczy, dla których można zabić ;)

[timon]

Spoko, spoko - rok, dwa i Vami będzie wege.

 

Najpierw wege, a potem homo.

[Hawkeye]

Jakbyś uważnie czytał, to byś wyczytał też, że w tamtej wypowiedzi sam nazwałem się hipokrytą w tej kwestii i że nic tego nie zmieni. Tak, z etycznego punktu widzenia (nie libertariańskiego, bo to za dużo powiedziane) uważam, że zabijanie zwierząt nie jest dobre. W kwestii żywienia jednak przedkładam własne doznania sensoryczne ponad etykę międzygatunkową, co czyni mnie oczywiście gatunkistą (specist) i hipokrytą. Nikt nie jest idealny Natomiast - jak mawiał Francois de la Rochefoucauld - hipokryzja to hołd składany cnocie przez występek. Być może kiedyś stanę się nadczłowiekiem i przestanę błądzić. Być może kiedyś będę bez grzechu. Obawiam się jednak, że czyniłoby to ze mnie Boga, a to z kolei przeczy idei człowieczeństwa. Póki co są dwa powody, dla których wegetarianizm jest dla mnie wyborem zbyt ciężkim do zaakceptowania (bo weganizm to już ideologia mocno nacechowana lewicowo, przenikająca się często z alogicznymi bzdurami odnoszącymi się do wyzysku, sprawiedliwości społecznej i innych buzzwordów kawiorowej lewicy amerykańskiej i jej beknięć w postaci pseudointeligentów z Razem czy KryPolu). Są to stek wołowy i bekon. To są rzeczy, dla których można zabić ;)

ok, ale to nie czyni niedorzecznym pytanie o wegańskość

[Vami]

Hawk ale wiesz o tym, że z tym obrażaniem to był żart, nie?

[Hawkeye]

A wiesz, że moje przypomnienie hipokryzji też ;)?

 

ale z nas gagatki