Skocz do zawartości

Pejslander career.


PiotruH

Rekomendowane odpowiedzi

Słowem wstępu: uzyskałem dostęp do jako takiego kompa więc można wrócić do nowszego FM. Postanowiłem po raz pierwszy opisać swoją grę we Francji (tam zacznę karierę). Ogólnie nie przepadam za tą ligą jednak właśnie w tym kraju zaczynałem swoją udaną przygodę z FM14, a także przeżyłem najlepszą rozgrywkę online ze znajomymi także mam nadzieję, że i tym razem dostarczy mi niezapomnianych wrażeń. Wybór padł na jeden ze słabszych klubów drugiej ligi (chciałem zacząć w trzeciej, ale tam praktycznie wszystkie zespoły mają status półzawodowy, a nie uśmiecha mi się babrać z kontraktami dla amatorów).

 

Football Manager 2014

Anglia (2), Francja (3), Hiszpania (1), Holandia (1), Niemcy (2), Polska (1), Szkocja (1)

DB: Duża

 

 

 

Klubowa metryczka:

 

Nazwa: US Creteil-Lusitanos

Rok założenia: 1936

Reputacja: Krajowa

Status: Zawodowy

Prognozy mediów: 19 (na 20 zespołów)

Pojemność stadionu: 12150

Klubowe obiekty: zadowalająca baza treningowa, kiepskie obiekty młodzieżowe.

 

 

 

Jako, że jesteśmy beniaminkiem w Ligue 2 i posiadamy jedną z najsłabszych jeśli nie najsłabsza kadrę w lidze to oczywistym celem postawionym przez klubowy zarząd była walka o utrzymanie. Niestety klubowe władze, ani trochę nie chcą mi tego zadania ułatwić, ponieważ kasa drużyny świeci pustkami. Ogólny stan klubowego konta wynosi zaledwie 155 tysięcy Euro na plusie co też pewnie szybko wyparuje. Na wzmocnienia nie otrzymałem ani eurocenta, a budżet płacowy jest wykorzystywany dokładnie w 100% i osiąga poziom 87 tysięcy Euro tygodniowo. Niezbyt dobrze to wróży, ponieważ blokuje mi to nie tylko możliwość zatrudnienia nowych zawodników, a zwłaszcza budowę sztabu szkoleniowego wedle moich wytycznych także bardzo prawdopodobne jest, że w tym sezonie będę musiał sobie poradzić z takim stanem rzeczy jaki otrzymałem do dyspozycji. Już na dzień dobry wiem, że prezentuje się to mizernie, a wręcz fatalnie na tle innych drużyn z tej ligi, ale głębsze wnioski wyciągnę po kilku treningach z nowym zespołem.

Odnośnik do komentarza

Marcos: jak wreszcie? :P Przecież jak rok temu wróciłem na forum to wystartowałem właśnie od FM14 Academicą :P dopiero potem przyszedł czas na nieśmiertelny FM06 i zapewne po tej karierze też się tak stanie. Mam nadzieję jednak, że komp wytrzyma ile się da i trochę tutaj pogram, bo granie i nie opisywanie to nie dla mnie i wieje nudą :(

 

 

 

 

Bramkarze:

 

Rachid Bachiri (31, FRA)

Issa N’Doye (27, SEN 1/0)

Yann Kerboriou (25, FRA)

 

Tutaj sytuację mamy o dziwo całkiem przyjemną. Pewniakiem do gry jest wielki hebanowy Senegalczyk, który mierzy aż 202 cm wzrostu i to on jest wskazywany przez mojego niedorozwiniętego asystenta jako numer jeden między słupkami. Za rok kończy mu się kontrakt dlatego też, póki mamy możliwość chcemy go przedłużyć. Jego zmiennikiem będzie Kerboriou, który również może imponować warunkami fizycznymi jednak umiejętności ma już nieco słabsze. Trzeci z goalkeaperów, Bachiri z miejsca wylądował na liście transferowej choć nawet i za darmo jestem skłonny go wywalić z drużyny.

 

 

 

Obrońcy:

 

Vincent Di Bartolomeo (32, FRA, LB/DC/DM) – typowa zapchajdziura lecz przecież musimy mieć kogoś na ławkę

Christophe Diedhiou (25, SEN, DC) – chyba nasz najlepszy defensor…co niezbyt dobrze wróży skoro posiada tak mierne umiejętności

Jessy Youmbi (25, FRA, DC) – lista transferowa

Danilson Da Cruz (27, FRA, DC/DM) – drugi z podstawowych defensorów, którego skillsy również wołają o pomstę do nieba, ale na bezrybiu i rak ryba…

Jordan Ikoko (19, FRA, DR/WBR) – wypożyczony z giganta PSG prezentuje się fatalnie

Boris Mahon (27, FRA, DR/WBR/MR/AMR) – podstawowy prawy defensor i chyba w tej chwili na lepszego nas nie stać.

 

Jednym słowem formacja defensywna prezentuje się wręcz T-R-A-G-I-C-Z-N-I-E… na dodatek nie posiadamy w kadrze żadnego lewego defensora i nie wiem czy uda nam się jakiegoś zatrudnić. Wzmocnienie tej linii jest moim priorytetem, ponieważ z tymi zawodnikami jakich obecnie mam do dyspozycji z miejsca możemy wywiesić białą flagę i zgłosić chęć relegacji.

 

 

 

Pomocnicy:

 

Ibrahima Seck (23, SEN 1/0u-20, DM) – przydatny zmiennik

Mathieu Lafon (29, FRA, DM/MC) – chyba największa gwiazda drużyny, któremu za rok kończy się kontrakt, a nie stać nas na jego przedłużenie dlatego też w tym sezonie musimy wykorzystać do maksimum możliwości jakie oferuje nam posiadanie w kadrze takiego zawodnika. Walczący, niezwykle pracowity i chętnie pracujący z zespołem.

Cheikh Ndoye (27, SEN, DM/MC) – kolejny świetny gracz środka pola i na szczęście chce z nami przedłużyć kontrakt o rok więc mamy powody do zadowolenia posiadając taki środek pola.

Oumarou Diaby (25, FRA, DM/MC) – lubi pełnić rolę pomocnika długodystansowca, a takiego właśnie potrzebuję w swojej taktyce. Niestety mam pewien dylemat, ponieważ trzej wyżej wymieni gracze prezentują wyższe umiejętności od tego Francuza dlatego też wszystko rozwiąże się podczas spotkań przygotowujących nas do sezonu.

Cedric Collet (29, FRA, M/AML) – z braku laku póki co będzie moim pierwszym wyborem na lewym skrzydle…oby nie na długo.

Pedro Oliveira (31, POR, AM/RC) – lista transferowa

Otman Djellilahine (26, ALG, AM/RLC) – będzie intensywnie rotowany na prawym skrzydle razem z Gache.

Florent Gache (25, FRA, AMR) – nieco mniej wszechstronny od rywala, ale póki co to mój pierwszy wybór na prawe skrzydło.

Ludovic (23, POR 1/0u-21), AML) – nie wiem jakim cudem wyceniany aż na milion Euro skoro jest to zdecydowanie najgorszy zawodnik w drużynie i z miejsca ląduje na liście transferowej.

Jean Michel-Lesage (36, FRA, AMC/FC) – musi grać w pierwszym zespole, ponieważ pozycja wysuniętego rozgrywającego jest chyba najważniejsza w mojej taktyce, a innego gracza nie mam na tę pozycję. Na szczęście ma on niezłe umiejętności w stosunku do reszty zespołu jednak wiek może być pewną przeszkodą w trakcie długiego i wyczerpującego sezonu.

 

Bardzo chciałbym pozyskać wysuniętego rozgrywającego, pomocnika długodystansowca i lewego skrzydłowego, ale jak to zrobić nie mając funduszy, ani miejsca w budżecie płacowym?

 

 

 

Napastnicy:

 

Chiguy Lucau (28, COD, ST) – lista transferowa

Nicolas Belvito (26, FRA, ST) – będzie rotowany w ataku

Marcel Essombe (25, CAM, ST) – jak wyżej

 

Nienajgorszy mam wybór w ataku zwłaszcza, ze zamierzam grać tylko jednym napastnikiem. Chciałbym sprowadzić z wolnego transferu Arthuro jednak nie stać nas na leciwego Brazylijczyka.

 

Odnośnik do komentarza

Pierwszą moją decyzją personalną było rozwiązanie kotnraktu z dotychczasowym trenerem siłowym co kosztowało nas aż 72.000 Euro i zmniejszyło stan klubowej kasy aż o połowę! Na miejsce beznadziejnego „fachowca” sprowadziłem za to 58-letniego Pascala Faure, który okazał się być lokalnym specjalistą od treningu kondycyjnego i podpisał on z nami 3-letnią umowę.

 

Drugi ruch personalny był już bardziej złożony, ale za to jaki! Za równe 2 miliony Euro do Wigan powędrowało niechciany w klubie Ludovic, a pokaźna kwota transferowa zasiliła klubową kasę z czego 35% powędrowało na wzmocnienia. Teraz trzeba tylko zrobić miejsce w budżecie płacowym i możemy coś podziałać. Szybko uzupełniłem braki na lewej flance, kontraktując doświadczonego Marko Babica (32, CRO 49/3, WB/M/AM(L)). Na lewą flankę, a konkretnie na nieobsadzoną pozycje lewego defensora na najbliższy sezon wypożyczyłem Wandersona Scardovelliego (D/WB(L)) z Azerskiego Xazaru nie płacąc za jego wypożyczenie ani eurocenta tylko opłacając mu miesięcznie 200% dotychczasowej tygodniówki co miało nas kosztować ledwie 280 Euro tygodniowo…

 

Za 200.000 rozłożone na 36 rat skusiłem się na Remiego Vasseura (23, FRA, D/WB®) z SU Agen, którego bardzo zachwalali moi skauci dlatego też z miejsca zakończyłem wypożyczenie Ikoko, który powrócił do młodzieżowej drużyny PSG.

 

Jako kolejnego lewego defensora zakontraktowałem Qara Qarayeva (20, AZE 3/0, D/WB(L)) z Qarabagu, który dołączy do nas 23.12.2013 po wygaśnięciu kontraktu z dotychczasowym pracodawcą.

 

Jako, że pojawiły się fundusze umożliwiające jako taki rozwój zespołu przed nowym sezonem to w pierwszej kolejności zacząłem kompletować sztab szkoleniowy, z którym mogłem osiągnąć zamierzone efekty. Skupiałem się na fachowcach, którzy potrafią skupić się na wytyczonym zadaniu nie pobierając przy tym horrendalnych wynagrodzeń. Moimi nowymi współpracownikami zostali:

 

- Ades Oubella (40, FRA, regionalna, scout)

- Ulf Kirsten (47, GER 100/34, krajowa, trener)

- Jean-Louis Gasset (59, FRA, krajowa, asystent)

- Marcel Lucassen (43, NED, krajowa, trener)

- Gerard de Vries (48, NED, regionalna, trener bramkarzy)

 

Sezon przygotowawczy:

Sannois 4:1 (Da Cruz, Gache 2, Diaby)

Palaiseau 5:0 (Lucau, Previtali 3, Negouai)

Tubize 5:0 (Essombe 3, Diedhiou, Belvito)

Heist 6:1 (Essombe 2, Negouai, Andriatsima 2, Di Bartolomeo)

Deportivo La Coruna 0:0

 

 

Kolejnym plusem oprócz wyników w okresie przygotowawczym jest nawiązanie współpracy z kontynentalną marką jaką jest zespół AS Monaco, który stał się naszym klubem patronackim, z którego natychmiast wypożyczyliśmy Fawziego Ouaamara (20, MAR, AMC).

 

Jeszcze przed pierwszym meczem ligowym z Le Mans do końca sezonu wypożyczyłem Abdelhakima Omraniego (22, ALG, AMC).

Odnośnik do komentarza

Btw. Po raz pierwszy nie gram na “kulkach” w FM :P

 

 

 

 

 

2.8.2013

Ligue 2 [1/38] [-] Creteil-FC Metz [-]

(N’Doye- Vasseur, Di Bartolomeo, Diedhiou, Scardovelli- Lafon, Ndoye- Gache, Lesage, Babic- Belvito)

 

W pierwszej ligowej kolejce zmagamy się z dwoma poważnymi problemami. Pierwszym jest naturalnie nasz przeciwnik, którego marka jest znana w całej Francji, a więc ekipa Metz, która jednak ma prognozy ledwie na 14 lokatę, a drugim problemem jest kondycja moich podopiecznych po okresie przygotowawczym. Nie był on zbyt wyczerpujący, a i tak dał w kość moim zawodnikom, którzy mają około 75% energii i obawiam się wycieńczenia fizycznego, które może skutkować licznymi urazami. Dodatkowo miesiąc obcowania z zespołem to za mało by opanowali oni moją zalecaną taktykę no i rezerwowych możemy zabrać na mecz tylko pięciu… Tyle narzekania z mojej strony, czas rozpocząć batalię o utrzymanie!

 

Zaczęliśmy dosyć odważnie i już w szóstej minucie piłka po rzucie rożnym trafiła przed pole karne do Scardovelliego. Jego uderzenie było niecelne, ale na linii strzału stał Gache i zdołał zmienić tor lotu piłki. Niestety bramkarz przyjezdnych wyciągnął się jak struna i z tej akcji wynikło tyle, że zyskaliśmy drugiego kornera. Dwie minuty później byliśmy jednak już na prowadzeniu. Niedokładne wybicie z „piątki” przejął Babic i natychmiast uruchomił Belvito. Miałem nosa trenerskiego by zaufać temu napastnikowi, mimo że jego rywal do gry w ataku był w pełni zdrowy, ponieważ Belvito huknął od poprzeczki, a piłka ku uciesze naszych fanów zatrzepotała w siatce. Zbyt długo nie cieszyliśmy się z sensacyjnego prowadzenia, ponieważ goście pierwszą składną akcję zamienili na bramkę, a dośrodkowanie z prawej flanki bez skrupułów wykorzystał Fauvergue. W 30 minucie byliśmy bliscy ponownego objęcia prowadzenia kiedy dogodną pozycję strzelecką na 16 metrze wypracował sobie specjalista od uderzeń z dystansu, Lesage, ale zamiast kropnąć z całej siły to uderzył technicznie, a piłka o około pół metra, przeleciała obok bramki. W 37 minucie goście byli o włos od strzelenia drugiego gola kiedy to Inez po zamieszaniu w polu karnym uderzył w kierunku opuszczonej bramki lecz piłka uderzyła w gąszcz nóg defensorów i akcja na nasze szczęście spełzła na panewce. Do przerwy więc wynik remisowy był jak najbardziej zasłużony dla obydwu ekip.

 

Od początku drugiej odsłony aktywniejszą stroną byli goście i po kwadransie gry wykorzystali oni swoją przewagę. Bramka była bliźniaczo podobna do tej pierwszej, którą nam strzelili, a i strzelec gola znowu był ten sam. Wkurzyłem się strasznie na asystenta, który w przerwie był wyraźnie zadowolony z naszej gry w powietrzu, podczas gdy obydwie bramki padły po dośrodkowaniach i przegnanej walce o górna piłkę. Chciałem byśmy zagrali odważniej i podkręcili tempo gry, ale zanim to miało nastąpić to Fauvergue skompletował hat-tricka czym nas kompletnie pogrążył. W 78 minucie nasze nadzieje odżyły kiedy po rzucie rożnym kontaktowego gola zdobył wprowadzony wcześniej Essombe. Warto zaznaczyć, że drugą asystą popisał się Babic. Niestety po tym golu zasieki obronne Metz zdały swój egzamin i mimo dobrej postawy w ofensywie, nasza defensywa zagrała poniżej oczekiwań, a my zaliczamy falstart na początek sezonu.

 

Creteil-FC Metz 2:3 (1:1)

 

8’ Belvito (1:0)

21’ Fauvergue (1:1)

64’ Fauvergue (1:2)

67’ Fauvergue (1:3)

78’ Essombe (2:3)

 

Mom: Nicolas Fauvergue – 9.5 (ST, FC Metz)

Widzów: 3014

Odnośnik do komentarza

7.8.2013

Coupe de la Ligue I runda: [NAT] GFC Ajaccio-Creteil [L2]

(N’Doye- Mahon, Di Bartolomeo, Diedhiou, Scardovelli- Seck, Diaby- Gache, Omrani, Collet- Essombe)

 

W pierwszej rundzie pucharu ligi mieliśmy wiele szczęścia w losowaniu unikając batalii z jedną z drużyn występujących z nami w lidze, a trafiliśmy na jedną z mocniejszych ekip, która jednak występuje o szczebel ligowy niżej od nas. Priorytetem jest dla nas oczywiście liga, w której chcemy się utrzymać dlatego też dzisiaj dokonałem kilku zmian w składzie w stosunku do ligowej inauguracji. Zmiany dotyczyły głównie formacji ofensywnej, ponieważ w defensywie zmiennicy prezentują fatalny poziom i chcę by podstawowa linia obrony jak najszybciej się ze sobą zgrała.

 

Gospodarze za nic sobie mieli, że występujemy o poziom ligowy wyżej i wyszli w bardzo ofensywnym ustawieniu licząc, że nasz „rezerwowy” skład (prawdę mówiąc to każdy w tym zespole powinien być rezerwowym) ugnie się pod ich naporem i chęcią awansu. W trzeciej minucie nieudolne dośrodkowanie Scardovelliego przyniosło gospodarzom kontratak, a moja defensywa przy wejściu w pole karne Rivieyriana pozostawała tak bierna, że ten skrzydłowy spokojnie wpadł w naszą szesnastkę, dokładnie przymierzył i idealnie obsłużył swojego kolegę z ataku, który dał gospodarzom prowadzenie. W 9 minucie potężne uderzenie M’Madiego obiło naszą poprzeczkę i to pokazywało, że nasz rywal chce szybko rozstrzygnąć losy awansu. W 15 minucie znowu mogliśmy mówić o dużej dozie szczęścia gdy po raz drugi uratowała nas poprzeczka tym razem po rzucie rożnym. Dziwne jest to, że po tak intensywnym początku gospodarze później wyraźnie odpuścili i do przerwy co prawda zasłużenie przegrywaliśmy, ale jedną bramkę można jak najbardziej odrobić. Trzeba tylko zacząć grać…

 

Niestety już pierwsza akcja drugiej odsłony wybiła nam z głowy marzenia o dobrym wyniku gdyż szybko straciliśmy bramkę znowu nie zachowując koncentracji w początkowych minutach. W tym momencie postawiłem wszystko na jedną kartę i wiedziałem, ze albo wysoko przegramy, albo jeszcze nawiążemy z rywalem bramkę. Ofensywne zakusy przyniosły korzyść w po kilku minutach po trafieniu zza pola karnego Gache. Niestety i tym razem nasz rywal dobrze na to odpowiedział i w 72 minucie po błędzie naszego bramkarza podwyższyli oni wynik spotkania na 3:1. W 76 minucie mogliśmy jeszcze postraszyć gospodarzy, ale po dośrodkowaniu od Colleta z kilku metrów prosto w goalkeapera trafił Essombe. Na całe szczęście piłka trafiła pod nogi Scardovelliego, który tym razem dośrodkował dobrze choć w początkowej fazie lotu piłki wydawać by się mogło, że ta poleci daleko za bramkę jednak trafiła ona na długi słupek, a atakujący ją wślizgiem Gache, zdobył swojego drugiego gola. Wynik meczu jednak podobnie jak w starciu z Metz nie uległ zmianie i rozgrywki pucharu ligi ku niezadowoleniu zarządu kończymy na pierwszej rundzie, odpadając z teoretycznie słabszą drużyną. Ponownie fatalnie spisała się linia defensywna wraz z bramkarzem no, ale lepszych nie mam do dyspozycji…

 

GFC Ajaccio-Creteil 3:2 (1:0)

 

3’ Riviere (1:0)

46’ Davidas (2:0)

55’ Gache (2:1)

72’ M’Madi (3:1)

76’ Gache (3:2)

 

Mom: Florent Gache – 8.8 (Creteil)

Widzów: 2610

Odnośnik do komentarza

Przed najbliższym ligowym spotkaniem udało mi się ściągnąć z wolnego transferu bardzo przeciętnego Ibrahimę Faye (33, SEN 25/1, DC), który z miejsca wskoczy do podstawowej jedenastki co świadczy o bardzo mizernym stanie kadrowym jaki posiadam.

 

 

 

10.8.2013

Ligue 2 [2/38]: [20] Arles-Avignon-Creteil [18]

(N’Doye- Vasseur, Faye, Diedhiou, Scardovelli- Lafon, Ndoye- Gache, Lesage, Babic- Belvito)

 

Drużyna gospodarzy jest typowana jako jedna z silniejszych ekip w Ligue 2, a tymczasem zaliczyli oni falstart na inaugurację sezonu I po pierwszej rundzie spotkań zajmują ostatnie miejsce w tabeli. Mają jednak mocną kadrę i są uważani za faworytów dzisiejszej potyczki i przed własna publicznością chcą się zrehabilitować swoim fanom. My natomiast chcemy zagrać wreszcie lepiej w defensywie, ale nie wiem czy doczekam się takiego stanu rzeczy dlatego też zgodnie z oczekiwaniami zarządu mamy ambitnie walczyć w każdym spotkaniu.

 

Dzisiejszy mecz zaczął się podobnie jak ostatnie spotkanie w pucharze ligi od bezsensownej straty Scardovelliego i kontrataku gospodarzy, który w mgnieniu okaz został zamieniony na bramkę. Niestety nie posiadam w kadrze póki co innego lewego defensora więc chyba musze przywyknąć to tak amatorskich zagrywek mojego obrońcy. W 17 minucie mocne dośrodkowanie z rzutu wolnego wykorzystał głową Plessis, który zdołał posłać futbolówkę nad źle ustawionym bramkarzem i nasza sytuacja była w tym momencie fatalna. Dalsza część meczu była nudna jak flaki z olejem i nic ciekawego się nie działo, a my po bezbarwnej porażce spadamy na ostatnie miejsce w tabeli i z taką grą zwłaszcza w defensywie nie widzę podstaw by przez kolejne 36 kolejek tę pozycje opuścić…Morale sięgnęło dna.

 

Arles-Avignon-Creteil 2:0 (2:0)

 

9’ Omrani (1:0)

17’ Plessis (2:0)

 

Mom: Ludovic Butelle – 8.3 (Arles-Avignon, GK)

Widzów: 2295

Odnośnik do komentarza

el_eldorador: no miało być ciężko, ale nie sądziłem, że aż tak będzie :P

memorex_94: dzięki :)


 

 

 

 

16.8.2013

Ligue 2 [3/38]: [16] Stade Lavallois-Creteil [20]

(N’Doye- Vasseur, Faye, Diedhiou, Scardovelli- Lafon, Ndoye- Gache, Lesage, Babic- Essombe)

 

Trzy porażki z rzędu znacząco podłamało nasze morale I w mediach pojawiły się już głosy, że tak niedoświadczony menedżer jak ja nie powinien podejmować się tego zadania. Szybko pismaki wyciągają wnioski, a dzisiaj chciałbym byśmy wreszcie coś zademonstrowali w defensywie co miałoby stanowić fundament pod korzystny rezultat przeciwko ligowemu średniakowi. W ataku postawiłem na Essombe, który miał otrzymać szansę od pierwszego gwizdka.

 

Tym razem przez nieco dłużysz okres czasu niż ostatnio realizowaliśmy założenia taktyczne nakazujące głęboką defensywę i grę z kontry, bowiem wytrzymaliśmy bez straty gola aż 17 minut. Wtedy to nieudolne przejście do ataku przechwycili gospodarze, a z pozoru niegroźny strzał po ziemi Toudica nie został wybroniony przez N’Doye. Nakazałem swoim podopiecznym bardziej zrównoważona grę by starali się wykorzystać błędy rywala, bo oni przecież też je popełniali i tym sposobem już cztery minuty później mieliśmy wynik remisowy. Ta zmiana taktyczna okazała się być strzałem w dziesiątkę, ponieważ w 23 minucie Faye dał nam prowadzenie, z którego cieszyliśmy się raptem kilka sekund bowiem arbiter tego spotkania dopatrzył się faulu naszego defensora. Zdobyta bramka dodała wiary moim podopiecznym, którzy uzyskali wyraźną przewagę, a ja wreszcie mogłem spojrzeć przyjemniejszym okiem na poczynania moich zawodników. Ci w 40 minucie za sprawą naszego skrzydłowego, Gache dali nam prowadzenie. Niestety nie utrzymaliśmy go zbyt długo, ponieważ kolejna akcja zakończyła się golem wyrównującym i do szatni schodziliśmy z wynikiem remisowym.

 

W przerwie przekazałem moim graczom parę ciepłych słów, chociaż bramkarz powinien dostać solidną reprymendę, ale bałem się, iż wtedy siądą mu morale. Nie wiem czemu ten wydawać by się mogło dobry fachowiec gra tak słabo. Już trzy minuty po zmianie stron Babic dobił na pustą bramkę strzał Gache i ponownie objęliśmy prowadzenie. Ani myślałem cofać się do defensywy i bronić korzystnego rezultatu i nakazałem jeszcze bardziej podkręcić tempo gry. To był dobry ruch z mojej strony, ponieważ gospodarze kondycyjnie nie wytrzymali trudów spotkania i z czasem oddali nam pole gry. Nie zdobyliśmy już kolejnych bramek, ale na całe szczęście zmęczony rywal nie kwapił się do ofensywy i pierwsze trzy punkty w sezonie zasiliły nasze ubogie konto.

 

Stade Lavallois-Creteil 2:3 (2:2)

 

17’ Toudic (1:0)

21’ Lesage (1:1)

40’ Gache (1:2)

42’ Rocu (2:2)

50’ Babic (2:3)

 

Mom: Jean-Michel Lesage – 8.8 (Creteil)

Widzów: 4920

 

 

 

To nie był koniec świetnych wiadomości tego wieczoru, ponieważ późną wieczorną godziną pierwszoligowe Lille sfinalizowało zakup Ibrahimy Secka, płacąc nam za jego usługi1.7 miliona Euro. Stan klubowej kasy wywindował na kwotę ponad 3 milionów Euro z czego milion możemy przeznaczyć na wzmocnienia. Nie ma tylko chętnych o interesujących mnie umiejętnościach, którzy chcieliby zasilić słabe Creteil, a także mamy niewiele luzu w napiętym budżecie płacowym.

Odnośnik do komentarza

Przed kolejnym meczem ligowym wypadł nasz nowo pozyskany podstawowy obrońca Faye, który podczas treningu na siłowni przedobrzył z ćwiczeniami na klatę i zmuszony jest pauzować około 3 tygodni co jest dla nas poważnym osłabieniem. Na pocieszenie w klubie powitaliśmy Mohameda Ibrahima (21, EGY, AMC/ST), który przyszedł do nas z Zamaleku i kosztował nas 240.000 Euro. Po zakontraktowaniu tego gracza zakończyłem natychmiastowo wypożyczenia dwóch playmakerów, którzy nie mieli szans na załapanie się chociażby na ławkę rezerwowych.

 

 

 

23.8.2013

Ligue 2 [4/38]: [14] Creteil-Stade Caen [3]

(N’Doye- Vasseur, Di Bartolomeo, Diedhiou, Scardovelli- Lafon, Ndoye- Gache, Lesage, Babic- Essombe)

 

Osłabieni w defensywie musieliśmy podjąć jednego z głównych pretendentów do awansu także nie spodziewaliśmy się cudów w postaci chociażby punktu po tym spotkaniu, mimo że nasze morale po ostatnim zwycięstwie poszybowało lekko w górę.

 

Tym razem od samego początku spotkania zrezygnowałem z czyhania na kontrataki, a nakazałem zrównoważoną grę i nie spodziewałem się, że odniesie to tak zaskakujące, pozytywne efekty,. Dwie pierwsze akcje przyniosły nam dwa szybkie trafienia i mocno skonsternowały przyjezdnych, którzy przecież byli uważani przez wszystkich za zdecydowanego faworyta tego spotkania. Dopiero po upływie niespełna dwóch kwadransów pomyłka mojego rezerwowego defensora kosztowała nas kontaktowego gola dla Caen. Wtedy zaostrzyliśmy grę jeszcze przed przerwą eliminując z gry dwie największe gwiazdy Caen, a mianowicie Rothena i Kante wobec czego najsilniejsza formacja przyjezdnych, pomoc, została mocno osłabiona. Do przerwy prowadziliśmy więc jedną bramką. Po zmianie stron graliśmy nadal spokojny i zrównoważony futbol, a rywal w miarę upływu cennych minut zaczął grać coraz bardziej brutalnie jednak w przeciwieństwie do nas, zawodnicy Caen szybko kompletowali żółte kartki. Jedyną dobrą okazję stworzyli sobie w 74 minucie kiedy to znowu di Bartolomeo źle obliczył tor lotu piłki, ale N’Doye wreszcie zrobił użytek ze swoich dwóch metrów wzrostu i wyciągnął się jak struna, ratując nas od utraty bramki. W końcowych minutach kontuzjowany został nasz leciwy rozgrywający Lesage i bałem się by nie było to nic poważnego, ponieważ jest to nasz kluczowy zawodnik w ostatnich spotkaniach. Ostatnie minuty to szereg zmian i łykanie kolejnych sekund, po których upływie sędzia zagwizdał po raz ostatni, a my sensacyjnie ogrywamy jednego z głównych pretendentów do awansu. Delikatna zmiana taktyczna i moi zawodnicy chyba zaczynają łapać o co chodzi.

 

Creteil-Stade Caen 2:1 (2:1)

 

4’ Essombe (1:0)

6’ Essombe (2:0)

24’ Duhamel (2:1)

 

Mom: Marcel Essombe – 8.8 (Creteil)

Widzów: 3173

 

 

 

Mieliśmy wiele szczęścia, ponieważ Lesage został tylko mocno poobijany i w kolejnym meczu będzie do mojej dyspozycji.

Odnośnik do komentarza

30.8.2013

Ligue 2 [5/38]: [12] Havre Athletic-Creteil [10]

(N’Doye- Vasseur, Di Bartolomeo, Diedhiou, Scardovelli- Lafon, Ndoye- Gache, Lesage, Babic- Essombe)

 

Po dwóch wygranych z rzędu mieliśmy apetyty na przedłużenie naszej serii do trzech spotkań bez porażki, ale rywal jest solidną ligową ekipą i na jego terenie będzie trudno o punktową zdobycz. Mecz jest do szczególny dla naszego leciwego rozgrywającego, Lesage, bowiem znaczną część (aż 11 lat) spędził on w drużynie dzisiejszych gospodarzy. Dziś nie ma jednak miejsca na sentymenty i mam nadzieję, że nasz weteran podtrzyma świetną formę z poprzednich spotkań.

 

Spotkanie mogło, a nawet powinno rozpocząć się dla nas doskonale bowiem już w 28 minucie szarżujący sam na sam Essombe dograł do lepiej ustawionego Gache, a nasz skrzydłowy mógł wybierać róg, w który chce posłać futbolówkę jednak zarył korkiem o murawę i piłka powoli wpadła w rękawice goalkeapera. Ta sytuacja bardzo szybko się na nas zemściła kiedy pięknym strzałem po długim rogu popisał się Deplagne. W 26 minucie jednak były gracz Havre, Lesage uprzedził defensora gospodarzy i nabiegł na krótki słupek, dobrze trafił głową w piłkę, a ta zatrzepotała w siatce. Rywale bardzo szybko na nas nacisnęli i na nasze szczęście sędzia moim zdaniem niesłusznie nie uznał bramki Riviere, a dla nas był to sygnał, iż gospodarze walczą dzisiaj o pełną pulę. W 31 minucie Riviere znowu z łatwością wygrał powietrzny pojedynek z moimi defensorami piłka ponownie wpadła do siatki, ale tym razem sędzia dopatrzył się faulu i nadal mieliśmy wynik remisowy. Niestety w 36 minucie nie było już żadnych podstaw by gol Dingome nie został uznany, a ja w przerwie postanowiłem zmienić bramkarza, ponieważ N’Doye spisywał się dzisiaj grubo, poniżej oczekiwań. Zanim jednak nastąpiła przerwa to nasz bramkarz po raz kolejny puścił piłkę pod rękoma i nasza sytuacja przed drugą wydawała się być bardzo niekorzystna. Na szczęście arbiter dzisiejszego spotkania wyraźnie miał dzisiaj słabszy dzień i mimo, iż doliczył dwie minuty to już w trzeciej minucie dodatkowego czasu gry, podyktował dla nas rzut karny, a leciwy Lesage zaaplikował swojemu byłemu pracodawcy drugiego gola. Po zmianie stron w 50 minucie Lesage był bliski skompletowania hat-tricka, ale piłka która zmierzała do pustej bramki w ostatnim momencie została zastopowana przez obrońcę Havre. Gospodarze odpowiedzieli w 67 minucie za sprawą Bonneta, który stanął oko w oko z naszym rezerwowym bramkarzem, ale o dziwo góra w tym pojedynku był nasz goalkeaper. Obrona ta pozwoliła nam wyjść z wydawało by się zabójczym kontratakiem, ponieważ atakowaliśmy 3 na 1 lecz Gache z łatwością dał się dogonić powracającym defensorom i obiecującą akcja spaliła na panewce. W 74 minucie nasza pogoń za rywalem została nagrodzona wyrównującą bramką. Lesage kapitalnie zagrał do Belvito. Ten co prawda w akcji sam na sam trafił w bramkarza, ale jego dobitka była już skuteczna i piłka zatrzepotała w siatce. Niestety zbyt długo nie nacieszyliśmy się korzystnym rezultatem. Z boku pola karnego Vasseur faulował rywala, a dośrodkowanie z tego stałego fragmentu gry zostało wykończone głową przez Riviere, który wręcz masakrował moich defensorów w powietrzu wygrywając z nimi praktycznie każdy pojedynek. Znowu przez fatalną postawę w defensywie gubimy punkty, chociaż atak spisał się bardzo dobrze. Strzelamy aż trzy bramki na wyjeździe lecz mimo wszystko nie starcza to na zdobycie chociażby punktu, który moim zdaniem nam się należał.

 

Havre Athletic-Creteil 4:3 (3:2)

 

8’ Deplagne (1:0)

26’ Lesage (1:1)

36’ Dingome (2:1)

43’ Saiss (3:1)

45+4’(k) Lesage (3:2)

74’ Belvito (3:3)

80’ Riviere (4:3)

 

Mom: Jean-Michel Lesage – 8.8 (Creteil)

Widzów: 12037

Odnośnik do komentarza

7.9.2013

Ligue 2 [6/38]: [14] Creteil-CA Bastia [5]

(Kerboriou- Vasseur, Faye, Diedhiou, Scardovelli- Lafon, Ndoye- Gache, Lesage, Babic- Essombe)

 

Dziś podejmujemy sensacyjnie spisującą się ekipę z Bastii, która przez media skazywana była na pożarcie i uznawana za najgorszą drużynę w lidze, a tymczasem plasują się oni tuż za podium. Wiemy, że jest to dopiero początek sezonu lecz wobec takiej dobrej postawy rywala nie możemy przejść mimochodem. W bramce stanie dzisiaj Kerboriou z dwóch powodów. Po pierwsze nasz podstawowy bramkarz nie wrócił jeszcze ze zgrupowania reprezentacji, a po drugie ostatnio dał dobrą zmianę i dzisiaj i tak chciałem mu dać cały mecz na wykazanie się. Do obrony wraca po kontuzji Faye co powinno dla nas stanowić małe wzmocnienie tej kulejącej formacji.

 

Pierwsze pół godziny gry były spokojnym widowiskiem, podczas których uzyskaliśmy wyraźną przewagę w posiadaniu piłki. Dwukrotnie też Lesage dobrze rozprowadził grę na prawą flankę do Gache, który obydwie swoje szanse zmarnował. W 31 minucie piłkę przed polem karnym otrzymał Babic i zdecydował się na strzał ze swojej słabszej, prawej nogi. Piłka leciała wolno, ale bardzo precyzyjnie i wpadła w samo okienko bramki gości. Jeszcze przed przerwą podwyższyliśmy swoje prowadzenie. Z rzutu rożnego dośrodkowywał strzelec pierwszego gola, piłkę głową trącił Diedhiou, a tej sytuacji z metra zmarnować już nie mógł Gache i przed drugą połową byliśmy w bardzo dobrym położeniu. W drugiej połowie graliśmy rozważnie i dokonałem także kompletu zmian. Wprowadzony Ibrahim, który wobec doskonałej dyspozycji Lesage mimo obiecanego statusu gwiazdy siedzi na ławce, świetnie wycofał piłkę do wbiegającego w pole karne Lafona, a ten posłał mocnego szczura przy słupku praktycznie przesądzając o naszej wygranej. W 78 minucie Vincent przegrał pojedynek sam na sam z Kerboriou dzięki czemu zachowaliśmy szanse na pierwszy w tym sezonie występ z czystym kontem w defensywie, a nasz rezerwowy goalkeaper mimo gorszych umiejętności od swojego rywala mógł na dłużej zagościć między naszymi słupkami. Po bardzo dobrym w naszym wykonaniu meczu udało nam się wygrać zasłużenie , a ja byłem zadowolony z każdego zawodnika, który pomógł nam dzisiaj zgarnąć komplet punktów.

 

Creteil-CA Bastia 3:0 (2:0)

 

31’ Babic (1:0)

45’ Gache (2:0)

68’ Lafon (3:0)

 

Mom: Marko Babic – 9.1 (Creteil)

Widzów: 3345

Odnośnik do komentarza

13.9.2013

Ligue 2 [7/38]: [3] FC Istres-Creteil [7]

(Kerboriou- Vasseur, Faye, Diedhiou, Scardovelli- Lafon, Ndoye- Gache, Lesage, Babic- Essombe)

 

Ekipa dzisiejszych gospodarzy uznawana jest według “ekspertów” za siłę o porównywalnych umiejętnościach do naszych, a tymczasem podobnie jak nasz poprzedni rywal, notują oni fantastyczny start w rozgrywkach. Gramy tym samym składem co przed niespełna tygodniem i mam nadzieję, że piątek 13-ego nie będzie dla nas dzisiaj pechowy.

 

Już pierwsza akcja Leroya zwiastowała, że przeciwnik stawia dzisiaj na ofensywę lecz na szczęście Kerboriou nie odsłonił krótkiego rogu i nie straciliśmy szybko bramki. Na tę sytuację odpowiedzieliśmy po paru minutach, a mocne uderzenie Ndoye z impetem wpadło do bramki. W 13 minucie Leroy posłał bombę w długi róg, a wyciągnięty jak stronu Kerboriou jakimś cudem wybronił ten strzał jednak wobec dobitki kolejnego zawodnika Istres był już bezradny i wszystko zaczynało się od początku. Później mieliśmy na boisku dużo nudy, która wyraźnie nas uśpiła bowiem w 35 minucie niepilnowany Allart mógł zdobyć swojego drugiego gola, ale na nasze szczęście z dwóch metrów trafił w poprzeczkę. W 42 minucie gospodarze dopięli jednak swego i za sprawą Gamiette, który na raty sam na sam pokonał naszego bramkarza, wyszli na prowadzenie, a my w drugiej połowie zmuszeni byliśmy odrabiać straty. W drugiej połowie chciałem byśmy zagrali odważniej i zaatakowali jednak nie spodziewałem się, że odniesie to zupełnie inny efekt. Byliśmy tłem dla przeciwnika, który swoją zasłużoną wygraną, udokumentował jeszcze jednym golem. Na pocieszenie w końcówce zmniejszyliśmy rozmiary porażki, ale dla mnie nie ma to znaczenia czy dostajemy tęgie lanie czy przegrywamy jednym golem, skoro konto punktowe i tak nie zostaje zasilone jakąkolwiek zdobyczą.

 

FC Istres-Creteil 3:2 (2:1)

 

5’ Ndoye (0:1)

13’ Allart (1:1)

42’ Gamiette (2:1)

74’ Martot (3:1)

89’ Lesage (3:2)

 

Mom: Cheikh Nodye – 8.5 (Creteil)

Widzów: 3155

Odnośnik do komentarza

23.9.2013

Ligue 2 [8/38]: [10] Creteil-Nimes [19]

(Kerboriou- Vasseur, Di Bartolomeo, Diedhiou, Scardovelli- Lafon, Ndoye- Gache, Lesage, Babic- Belvito)

 

Drużyna Nimes była typowana na środek tabeli tymczasem początek sezonu nie jest dla nich zbyt dobry i jeśli nie poprawią swojej dyspozycji to będą drżeli o utrzymanie. Widoczne było to dzisiaj na murawie. W pierwszej połowie warta odnotowania była tylko poprzeczka Belvito jednak w drugiej odsłonie mocniej przycisnęliśmy co miało swoje odzwierciedlenie w końcowym wyniku. Wynik spotkania otworzył Belvito, który wykorzystał niezdecydowanie obrońcy po rzucie rożnym i z bliska wpakował piłkę do siatki. Następnie gola strzałem po długim rogu zdobył Lesage, a chwilę później z boiska za brutalny faul od tyłu wyleciał Kovacevic i wtedy już wiedziałem, że grając w przewadze ze słabo grającym Nimes nie damy sobie odebrać kompletu punktów. Prawdziwą ozdobą spotkania mogło być natomiast trafienie Di Bartolomeo, który pięknie przymierzył z rzutu wolnego z prawie 30 metrów. Pika leciała w samo okienko bramki i nie wiem jakim cudem goalkeaper przyjezdnych zdołał ten strzał obronić. Wynik meczu na 3:0 ustalił Ibrahim, który zastąpił naszego leciwego rozgrywającego po jego trafieniu. Świetną partię zagrał dzisiaj Babic, który zanotował asysty przy wszystkich trzech trafieniach co oczywiście dało mu tytuł zawodnika meczu.

 

Creteil-Nimes 3:0 (0:0)

 

51’ Belvito (1:0)

62’ Lesage (2:0)

73’ Ibrahim (3:0)

 

Mom: Marko Babic – 9.1 (Creteil)

Widzów: 3338

Odnośnik do komentarza

27.9.2013

Ligue 2 [9/38]: [18] La Berrichonne-Creteil [10]

(Kerboriou- Vasseur, Faye, Diedhiou, Scardovelli- Lafon, Ndoye- Gache, Lesage, Babic- Belvito)

 

Drużyna gospodarzy znajduje się obecnie w strefie spadkowej, a dzieli ich od nas tylko cztery punkty różnicy. Jeżeli chcemy na poważnie myśleć o utrzymaniu to meczy z rywalami z dołu tabeli nie możemy przegrywać i na to właśnie uczulam swoich podopiecznych. Do drużyny ze zgrupowania reprezentacji powrócił N’Doye, który jest najwyżej wycenianym zawodnikiem w zespole lecz wobec dobrej postawy swojego zmiennika zasiadł on na ławce rezerwowych i kto wie czy nie jest to dłuższa zamiana z mojej strony. Nasz przeciwnik wyszedł na dzisiejszy mecz w identycznym ustawieniu co moja drużyna także jestem ciekaw, która ekipa lepiej je wykorzysta. W mecz weszliśmy wręcz doskonale gdy raptem po upływie 50 sekund Babic zagrał mocną prostopadłą piłkę, a weteran Lesage huknął nie do obrony po długim rogu. Następnie nastała chwila spokoju co wyraźnie uśpiło gospodarzy, a my w 31 minucie to zaspanie rywala wykorzystaliśmy szybko klepiąc piłkę. Tym razem w roli asystenta wystąpił Lesage, który kapitalnie piętką odegrał do wbiegającego ze skrzydła Babica, a Chorwat uderzył mocno w sam środek co i tak wystarczyło by piłka zatrzepotała w siatce. Niestety do przerwy nie udało nam się utrzymać korzystnej przewagi dwóch bramek i przeciwnik zdołał wbić nam kontaktowego gola zapewniając sporą dawkę emocji na kolejne trzy kwadranse. Szybko, bo już po trzech minutach mogliśmy ponownie cieszyć się z dwóch bramek przewagi. Strzał głową Faye został co prawda obroniony, ale dobitka z bliska Diedhiou już była nie do zastopowania. W 58 minucie przepiękne prostopadłe podanie otrzymał snajper rywala, Bourgeois lecz na nasze szczęście w wybornej sytuacji minimalnie chybił. W doliczonym czasie gry La Berrichonne mogło jeszcze zmniejszyć rozmiary porażki, ale Lebouc mając przed sobą pustą bramkę uderzył zbyt lekko i Kerboriou zdołał dobiec do piłki i ją wyłapać, a my odnieśliśmy rzadko u nas spotykane, wyjazdowe zwycięstwo.

 

La Berrichonne-Creteil 1:3 (1:2)

 

1’ Lesage (0:1)

31’ Babic (0:2)

38’ Lebouc (1:2)

48’ Diedhiou (1:3)

 

Mom: Jean-Michel Lesage – 8.6 (Creteil)

Widzów: 5553

Odnośnik do komentarza

4.10.2013

Ligue 2 [10/38]: [6] Creteil-Stade Brestois [3]

(Kerboriou- Vasseur, Faye, Diedhiou, Scardovelli- Lafon, Ndoye- Gache, Lesage, Babic- Belvito)

 

Po ostatnich dobrych w naszym wykonaniu spotkaniach dołączyliśmy do ligowej czołówki i nie dziwota, iż spotkanie ze Stade Brestois wzbudzało niemałe zainteresowanie wśród fanów piłki kopanej. Początek był dosyć nudnawy i na próżno było szukać w nim ciekawych akcji. Z tego marazmu pierwsi wyrwali się gracze, na których ławce trenerskiej zasiadała moja osobistość i wystarczyło kilka szybkich podań na małej przestrzeni by Babic wpadł w pole karne i z dosyć ostrego kąta huknął nie do obrony po długim słupku. Nie zdążyliśmy się zbyt długo delektować prowadzeniem kiedy Lesoimier przypomniał nam nasze miejsce w szeregu i prawie natychmiast wyrównał stan meczu. Po zmianie stron błyskawicznie zadaliśmy dwa bolesne dla gości ciosy. Najpierw drugą bramkę w sezonie i w drugim meczu z rzędu zdobył Diedhiou, a już w kolejnej akcji Lesage wykorzystał rzut karny, który wcześniej wypracował. Dwubramkowa przewaga pozwoliła nam się nieco rozluźnić i pretendent do awansu bardzo szybko to wykorzystał strzelając kontaktowego gola. Na całe szczęście moi podopieczni już załapali na czym polega moja taktyka i dokładnie wykonywali tę łatwiejszą i bardziej zrozumiałą część poleceń. To zaowocowało powiększeniem przewagi do dwóch trafień w 74 minucie za sprawą Gache. Stade Brestois mimo dużego potencjału nie potrafiło na ten cios już odpowiedzieć i zanotowaliśmy bardzo cenną wygraną, która wobec ścisku w czubie tabeli pozwoliła nam awansować na aż druga lokatę!

 

Creteil-Stade Brestois 4:2 (1:1)

 

25’ Babic (1:0)

27’ Lesoimier (1:1)

47’ Diedhiou (2:1)

51’(k) Lesage (3:1)

57’ Verdier (3:2)

74’ Gache (4:2)

 

Mom: Jean-Michel Lesage – 8.3 (Creteil)

Widzów: 3649

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...