Skocz do zawartości

To jest coś więcej, niż zwykłe kibicowanie!


CancuN

Rekomendowane odpowiedzi

3.02.2019

 

Przed nami dwudziesta kolejka La Ligi, w której zmierzymy się na własnym obiekcie ze Sportingiem Gijon. Rywale znajdują się obecnie na piętnastej pozycji i chyba do końca sezonu będą starali się uniknąć strefy spadkowej. My zaś, potrzebujemy punktów, by gonić wyprzedzające nas zespoły. Jeśli zagramy tak, jak to zrobiliśmy z Valencią, to o komplet punktów martwić się nie będziemy musieli.

 

Skład:

Joel, P. Vasicek, K. Mladenov, T. Alderweireld, D. Martinez, M. Sissoko, A. Ballotta, Koke, G. Sigurdsson, C. Fierro, J. Kluivert

 

Wystawienie lekko rezerwowego składu przyniosło mizerny skutek przed przerwą. Co prawda bardzo szybko prowadzenie zapewnił nam Kluivert, jednak nie potrafiliśmy go utrzymać. Pod koniec tej części spotkania rywale wyrównali i w pewnym sensie pojawiły się obawy o komplet punktów. Mimo wszystko, przed drugą odsłoną nie dokonałem zmian, a jedynie dość głośno porozmawiałem sobie z podopiecznymi. Po przerwie wyglądało to już znacznie lepiej. Świetne zawody rozgrywał Justin, który w pojedynkę wygrał nam ten mecz, trafiając do siatki jeszcze dwukrotnie. Holender znakomicie odwdzięcza się za dane mu zaufanie w postaci transferu. Bardzo dobrze wyglądał dzisiaj też Koke, który regularnie jest jedną z najjaśniejszych postaci w ekipie. W doliczonym czasie pojedynku, swoją cegiełkę dokłada jeszcze Alderweireld i o ile z początku można było mówić o problemach, to finalnie wygrywamy w bardzo pewny sposób.

 

La Liga [20/38]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 67952 widzów

[3] Atletico Madryt - [15] Sporting Gijon

4:1 [Justin Kluivert 5' 47' 78', Toby Alderweireld 90'+2 - Ante Vukusic 40']

mom: Justin Kluivert "9.6"

 

6.02.2019

 

W środku tygodnia rozegramy rewanżowy pojedynek z Valencią. Stawką jest awans do finału Copa del Rey, więc jest o co walczyć. po pierwszym meczu mamy dość dobrą sytuację i teraz jedynie potrzebujemy kontrolować wynik. Rywale strzelili na naszym boisku jednego gola, co może im pomóc. Nie sądzę jednak, byśmy wypuścili możliwość awansu z ręki. Do składu powracają najważniejsi gracze, byśmy nie musieli sobie potem pluć w brodę.

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, I. Martinez, T. Alderweireld, D. Martinez, J. Angulo, A. Ballotta, Koke, G. Sigurdsson, C. Fierro, J. Kluivert

 

Już w trzeciej minucie dostajemy prezent od Capoue, który za brutalny faul wylatuje z boiska. Przez niemal całe spotkanie grać więc będziemy z przewagą jednego zawodnika i musimy to wykorzystać. Po kwadransie spotkania wychodzimy na prowadzenie za sprawą technicznego, ale niezwykle mocnego i precyzyjnego uderzenia Sigurdssona. Ten gol najprawdopodobniej daje nam awans do finału, bo nie sądzę, by rywale byli w stanie dziś pokonał Courtoisa cztery razy. Po pierwszej odsłonie skromnie, ale pewnie prowadzimy. Lukaku wszedł za Fierro, by dać odpocząć Meksykaninowi. Dziesięć minut później Sissoko zmienia obolałego Gylfiego. Nie było sensu ryzykować pogłębienia urazu. Natomiast rywale chyba wzięli się do roboty, bo nawet udało się im wyrównać stan dzisiejszej rywalizacji za sprawą niezawodnego Fletchera. Sprawa rozwiązała się jednak na dwadzieścia minut przed końcowym gwizdkiem. To znaczy mogła, gdyż Lukaku nie wykorzystał rzutu karnego! Kto go posłał do wykonywania tego prezentu? Tego nie wiem, są przecież w zespole lepsi specjaliści. Pięć minut później sprawy w swoje ręce wziął aktywny dzisiaj Ballotta i uderzeniem z dystansu przywrócił nam prowadzenie. Awansujemy do finału rozgrywek w pewnym stylu!

 

Copa del Rey, półfinał [2/2]

stadion: Nuevo Mestalla w Walencji, 91226 widzów

Valencia - Atletico Madryt

1:2 [steven Fletcher 54' - Gylfi Sigurdsson 16', Alessio Ballotta 75']

mom: Pavel Vasicek "8.7"

Odnośnik do komentarza

9.02.2019

 

W ramach dwudziestej pierwszej kolejki La Liga, zapraszam na bardzo ważny dla nas pojedynek, gdzie wyjazdowo zmierzymy się z FC Barceloną. Ostatnio, przynajmniej w Copa del Rey udało nam się ich dwukrotnie pokonać, więc dlaczego nie mielibyśmy powtórzyć tego sukcesu. Blaugrana jest przed nami w tabeli, dlatego tym bardziej jesteśmy zmotywowani. Będzie to absolutnie mecz na szczycie, który od kilku lat ma bardzo podobną renomę do Gran Derby!

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, I. Martinez, G. Chiellini, D. Martinez, S. Aguero, J. Martinez, Koke, G. Sigurdsson, J. Kluivert, R. Lukaku

 

W pewnym sensie, powoli dochodzimy do perfekcji. Jeśli chcemy, potrafimy zepchnąć do głębokiej defensywy każdy klub. Problem w tym, że defensywne zasieki Barcelony są zdecydowanie lepsze od pierwszego, lepszego zespołu i zdecydowanie trudniej jest strzelić bramkę. Mimo wszystko, pierwsza odsłona zakończyła się naszym prowadzeniem. Bramkę do szatni strzelił Javi Martinez. Gol w takim momencie musi podciąć skrzydła rywalom, którzy będą musieli zdecydowanie zmienić swój styl gry. Dodam, że dzisiaj gramy wyjeździe, więc to prowadzenie jest genialnym rozwiązaniem! Po zmianie stron Ballotta wszedł w miejsce Sigurdssona, który podobnie jak Messi i Neymar, był zupełnie odcięty od piłek. Na ostatnie dwadzieścia minut miejsce Lukaku zajmuje Fierro. Wynik może tego nie odzwierciedla, ale był to genialny mecz w naszym wykonaniu. Na usta ciśnie mi się to, co już powiedziałem podczas Copa del Rey. Messi i Neymar, czyli dwa zawodnicy, którzy dostawali Złotą Piłkę w ostatnim dziesięcioleciu. Co są warci, kiedy na przeciwko stają takie nazwiska, jak Vasicek, Inigo Martinez, Chiellini i Diego Martinez? NIC! Duma Katalonii dopięła jednak swego, kiedy to w ostatnich minutach potężną bombę pod poprzeczkę z trzydziestego metra posłał Song. Strzał przepiękny! Dzielimy się punkami w teoretycznie wygranym spotkaniu. To boli, kiedy dostajesz taki właśnie cios w samej końcówce i nie możesz już odpowiedzieć...

 

La Liga [21/38]

stadion: Camp Nou, 103745 widzów

[2] FC Barcelona - [3] Atletico Madryt

1:1 [Alex Song 88' - Javi Martinez 45'+1]

mom: Javi Martinez "7.8"

 

16.02.2019

 

Po dość pechowym remisie z Barceloną czas na Salamankę. Beniaminek znajduje się na ostatniej pozycji w tabeli i raczej nic nie wskazuje, by ją poprawił. Liczymy więc na trzy punkty i grad bramek. Wystawiam mimo wszystko najlepszy skład z tylko jedną zmianą, gdzie na bramce szansę dostanie Joel.

 

Skład:

Joel, P. Vasicek, I. Martinez, G. Chiellini, D. Martinez, S. Aguero, J. Martinez, Koke, G. Sigurdsson, J. Kluivert, C. Fierro

 

Wielkie zaskoczenie ogarnęło nas już na samym początku. Typowy outsider, grający na boisku jednak z najlepszych drużyn w ostatnim czasie wychodzi na prowadzenie. Co gorsze, do siatki trafia jeden z naszych dawnych zawodników - Mario Suarez. Przez długi okres czasu nie potrafiliśmy odpowiedzieć, aż w końcu dziesięć minut przed przerwą dokonał tego Diego Martinez. Strasznie słaba dyspozycja zespołu zmusiła mnie do zmian w przerwie. Chielliniego zastąpił Lukaku i od tej pory grać będziemy trzema napastnikami. Musimy zwiększyć prawdopodobieństwo strzelenia gola i to najlepiej jak najszybciej. Zamiast strzelić, to jednak go tracimy po indywidualnym błędzie Inigo Martineza. Fatalnie to wszystko się dzisiaj dla nas układa. Dziesięć minut od wznowienia drugiej odsłony, w polu karnym podcinany jest Gylfi. Sam poszkodowany podszedł do jedenastki, jednak znów jej nie wykorzystał trafiając w słupek! Coś niesamowitego! Kilka minut później sytuację sam na sam wykorzystuje Lukaku i teraz mamy remis. Światełko w tunelu powraca, ale i tak nic nie zmieni faktu, że ten mecz nam nie wychodzi. Nawałnica na bramkę przyjezdnych nie przynosi zmiany rezultatu. Zawodzimy całej linii, a utrata dwóch punktów może nas wiele kosztować. Zagraliśmy fatalnie i nie ma o czym gadać!

 

La Liga [22/38]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 67859 widzów

[3] Atletico Madryt - [20] Salamanca

2:2 [Diego Martinez 36', Romelu Lukaku 63' - Mario Suarez 12', Ibrahima Sory Sylla 49']

mom: Diego Martinez "7.9"

Odnośnik do komentarza

19.02.2019

 

Po dwóch remisach z rzędu, w tym fatalnym z Salamancą, nie można się oszukiwać, że wszystko jest ok. Klub wpadł w kolejny dołek formy, a do tego nasz absolutny lider, czyli Gylfi Sigurdsson zapomniał jak się gra w piłkę. W takich okolicznościach musimy stawić się w Liverpoolu, gdzie rozpoczniemy wiosenną przygodę z Ligą Mistrzów. Pierwsza runda przyniosła nam trudnego rywala. W jego szeregach mamy choćby znakomitego strzelca Suareza, którego za cholerę nie mogłem do tej pory wykupić. Kwoty odstępnego były zbyt wygórowane... Oprócz tego zostaliśmy tylko z dwoma snajperami. Mocno rezerwowy w Manchesterze City Justin Kluivert, był tam zgłoszony do tych rozgrywek, czego nie wziąłem pod uwagę. U nas grać już nie może...

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, I. Martinez, G. Chiellini, D. Martinez, S. Aguero, J. Martinez, A. Ballotta, Koke, C. Fierro, R. Lukaku

 

Obserwując to spotkanie dało się wyczuć, że obie ekipy mają bardzo podobny styl gry i są na zbliżonym poziomie. Mimo wszystko pierwszą odsłonę można dość mocno skrytykować. Obie ekipy grały zachowawczo, przez co nie widzieliśmy zbyt wielu ciekawych akcji. Ba, jakby przyspieszyć fakty, nam nie wyszła nawet jedna, składna akcja w tym pojedynku! Dość niespodziewanie wyszliśmy na prowadzenie zaraz po przerwie. Silvio Aguero wykorzystał jedenastkę i pokazał, że to chyba jemu będą teraz powierzane rzuty karne. Mogliśmy wygrać! Fartem, bo fartem, ale wygrana na Anfield dodałaby nam pewności. Tak się jednak nie stało, gdyż w ostatnich minutach zapomniała się ustawić obrona i dopuściła Suareza do górnego dośrodkowania, z którego to strzelił wyrównującego gola. Bramkowy remis na wyjeździe nie jest zły w aspekcie rewanżu. Oby tylko coś się w naszej grze do tego czasu poprawiło...

 

Liga Mistrzów, 1. runda [1/2]

stadion: Anfield w Liverpoolu, 45362 widzów

Liverpool - Atletico Madryt

1:1 [Luis Suarez 85' - Silvio Aguero 48'(k)]

mom: Giorgio Chiellini "7.3"

 

23.02.2019

 

W pewnym sensie dobrze, że obecny terminarz jest dość prosty. Dzisiaj zagramy z Villarrealem i o ile normalnie oczekiwałbym pogromu, tak dzisiaj po prostu chcę to wygrać. Rywale znów zapisują na swoim koncie bardzo słaby sezon i obecnie znajdują się w strefie spadkowej. Kto wie, czy po tych rozgrywkach znów nie spadną... Nie chcę pięknej gry, nie chcę gradu bramek, chcę po prostu zainkasować komplet punktów. Czy jesteśmy w stanie to zrobić?

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, T. Alderweireld, I. Martinez, D. Martinez, S. Aguero, J. Angulo, J. Martinez, G. Sigurdsson, J. Kluivert, C. Fierro

 

Na prowadzenie wychodzimy po nieco ponad kwadransie. Świetną akcję prawą flanką przeprowadził Kluivert, który na wysokości dziesiątego metra dośrodkował w pole karne. Tak, jak z procy wystrzelił Fierro i szczupakiem zaaplikował gola. Świetna akcja i piękny gol, który w takiej sytuacji zespołu może dać nam więcej wiary w swoje umiejętności. Potrafimy zrobić coś z niczego, ale nie przekłada się to w wielkim stopniu na wyniki. Gracze Villarrealu mieli dzisiaj sporo szczęścia. Ich dziurawa defensywa powinna być niesamowicie skarcona, a tymczasem drugi gol padł dopiero w trzydziestej minucie. Świetnym bananem z dystansu popisuje się Gylfi, który po meczu przerwy był głodny gry. Chwilę później nieco się rozluźniliśmy, dzięki czemu Ramos zmniejsza straty po prostym uderzeniu z okolic dwunastego metra. Na dłuższą metę tak w obronie grać nie można... Były momenty, że dawaliśmy się robić jak dzieci, by po chwili pokazywać solidny futbol. W drugiej odsłonie prezentowaliśmy się znacznie lepiej, jednak w bramce miejscowych cuda wyczyniał Asenjo. Jakby chciał udowodnić, że jego skreślenie przeze mnie kilka lat wstecz nie było do końca przemyślane. Tak czy siak, gdyby był dobry, grałby w lepszym klubie. Sytuacja zmieniła się wreszcie na dziesięć minut przed końcem. Wprowadzony w drugiej odsłonie Ballotta huknął z dystansu i zdjął pajęczynę z okienka bramki przeciwników. Zwiększamy przewagę na poziom bardzo bezpieczny. Chwilę później swoje trzy grosze dorzuca jeszcze Kluivert. Widać było, że rywalom podcięto już skrzydła. Jeśli my, będąc w zasadzie bez formy wygrywamy w taki sposób, to nie wróżę dobrze ekipie miejscowej.

 

La Liga [23/38]

stadion: El Madrigal w Villarreal, 18239 widzów

[18] Villarreal - [3] Atletico Madryt

1:4 [Alvaro Ramos 35' - Carlos Fierro 17', Gylfi Sigurdsson 31', Alessio Ballotta 80', Justin Kluivert 83']

mom: Gylfi Sigurdsson "8.5"

Odnośnik do komentarza

27.02.2019

 

Bardzo pechowo skończył się dla nas jeden z treningów. Skręcenie kostki i finalnie trzy tygodnie przerwy czekają naszego golkipera, który jest w ty sezonie w bardzo dobrej dyspozycji. Dodatkowo dzisiaj zmierzymy się ze świetnie radzącym sobie w lidze Betisem, który aktualnie plasuje się na czwartej lokacie. Bezpośrednio punktami nam nie zagraża, jednak porażka jeszcze bardziej oddali nas od lidera, do którego zmierzamy. Celujemy w zwycięstwo. Zagramy u siebie i mimo wahań formy mam nadzieję, że uda nam się pokonać nie tylko przeciwnika, ale również i własne słabości.

 

Skład:

Joel, P. Vasicek, K. Mladenov, I. Martinez, G. Chiellini, S. Aguero, J. Martinez, Koke, G. Sigurdsson, J. Kluivert, R. Lukaku

 

Prowadzenie dał nam po kwadransie gry Mladenov. Dla młodego Bułgara ten sezon jest kolejnym, spod znaku kontuzji. Każda jego chwila na boisku bardzo mnie cieszy, gdyż daje z siebie bardzo dużo. Padający dzisiaj śnieg mocno przeszkadzał zawodnikom obu ekip w rozgrywaniu futbolówki. Dlatego genialnym rozwiązaniem były uderzenia z dystansu, o czym przekonał wszystkich Gylfi zwiększając nasze prowadzenie jeszcze przed trzydziestą minutą. Czyżby forma wróciła? Śmiać mi się chciało, kiedy piłka trafiła w pewnym momencie do Lukaku. Raz, że Belg był na kilometrowym spalonym, dwa, że minął bramkarz i znalazł się sam na sam z pustą bramką i wreszcie trzy, że właśnie wtedy trafił w słupek. Parodia roku! Na całe szczęście chwilę później celnie przymierzył Koke i jeszcze zwiększył naszą przewagę. Rywale rzucili się nam do gardeł i w mgnieniu oka zmniejszyli nieco straty za sprawą Grandolfo, ich najlepszego strzelca w obecnym sezonie. Po zmianie stron, na murawie zameldowali się Fierro wraz z Ballottą. Dziesięć minut po wznowieniu gry, do siatki ponownie trafia Mladenov. Ten gracz świetnie czuje się w walce o górną piłkę, co potwierdził dzisiaj już drugi raz! Dwadzieścia minut przed końcem spotkania kibice zamierają z wrażenia. Otóż do jedenastki podchodzi Kamen Mladenov i co najważniejsze, wykorzystuje ją! W związku z tym, nasz środkowy obrońca notuje dzisiaj hat tricka! Wynik osiągamy rewelacyjny. Absolutnie nie pokazuje on, że grały dzisiaj zespoły z czołówki... Druga wysoka wygrana z rzędu na pewno zwiększy nam wiarę w końcowy tryumf.

 

La Liga [24/38]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 71469 widzów

[3] Atletico Madryt - [4] Betis

5:1 [Kamen Mladenov 15' 54' 68'(k), Gylfi Sigurdsson 28', Koke 37' - Francesco Grandolfo 38']

mom: Kamen Mladenov "9.8"

 

--------------------------------------

 

1.03.2019

 

Podsumowanie miesiąca

 

Sytuacja w ligach:

 

Anglia: Manchester City [+2] Tottenham

Francja: PSG [+9] AS Monaco

Hiszpania: Real Madryt [+5] FC Barcelona

Niemcy: Bayern Monachium [+4] Borussia Dortmund

Włochy: Palermo [+8] AC Milan

 

Sytuacja w klubie:

 

La Liga: 3. miejsce [ -6 pkt do lidera]

Najlepszy strzelec: 24 - Carlos Fierro

Najlepszy asystent: 22 - Gylfi Sigurdsson

Najwięcej nagród MoM: 9 - Gylfi Sigurdsson

Najwyższa średnia: 7,54 - Gylfi Sigurdsson

Stan konta: + 5,54 mln €

 

Rynek transferowy:

 

1. Heracles [Dinamo Moskwa -> CSKA Moskwa] 9,75 mln €

2. Eugenio Rojas [universidad Catolica -> Palmeiras] 3,4 mln €

3. Jeison Silva [indepediente (PAR) -> New York] 2,3 mln €

Odnośnik do komentarza

3.03.2019

 

Wydaje się, że znów złapaliśmy wiatr w żagle. Czy potwierdzimy to również i dzisiaj? Teoretycznie powinniśmy, gdyż zagramy z zespołem Elche, znajdującym się na początku drugiej dziesiątki w tabeli. Mecz odbędzie się na obcym dla nas terenie, ale to nie powinno wnieść nic złego. Morale mocno wzrosło, więc liczę na kolejny popis gry w ofensywie, no i może kilka kolejnych, cudownych goli w wykonaniu moich podopiecznych...

 

Skład:

Joel, P. Vasicek, K. Mladenov, I. Martinez, D. Martinez, S. Aguero, J. Martinez, Koke, G. Sigurdsson, J. Kluivert, C. Fierro

 

Pierwsza połowa nie należała do najładniejszych. Ot kilka takich sobie strzałów oraz bardzo duża liczba fauli, nie mogły nacieszyć oczu zgromadzonych kibiców. Najlepszą sytuację zmarnował Fierro, który wychodząc na czystą pozycję sam na sam z bramkarzem, posłał piłkę w słupek. Po zmianie stron murawę zasilili Ballotta oraz Lukaku. O ile ten pierwszy zawsze coś dobrego wnosi do naszej gry, to o Belgu powiedzieć tego nie można. Dzisiaj jednak pokazał klasę i zdobył jedynego gola tego spotkania na dwadzieścia minut przed końcem rywalizacji. W trudach, ale jednak sięgamy po bardzo ważny komplet punktów. Jak to jest, że męczymy się ze średniakiem po dwóch klasowych zwycięstwach, w tym jednym z bardzo dobrze radzącym sobie Betisem?

 

La Liga [25/38]

stadion: Martineza Valero w Elche, 24215 widzów

[13] Elche - [3] Atletico Madryt

0:1 [Romelu Lukaku 70']

mom: Pavel Vasicek "8.1"

 

9.03.2019

 

Dwudziesta szósta kolejka to okazja by zmierzyć się z Sevillą. Dobrze kojarzący się nam rywal znajduje się na ósmej lokacie i wciąż jeszcze ma nadzieję na europejskie puchary w kolejnym sezonie. My jednak nie mamy zamiaru bawić się w Caritas i sami celujemy w pełną pulę. Tym bardziej, że w chwili obecnej mamy sześć punktów starty do lidera, ale tylko jeden do Barcelony, która przegrała w ostatniej kolejce z Valencią.

 

Skład:

Joel, P. Vasicek, I. Martinez, G. Chiellini, D. Martinez, S. Aguero, J. Martinez, A. Ballotta, G. Sigurdsson, J. Kluivert, R. Lukaku

 

Już w drugiej minucie rywale wychodzą na prowadzenie za sprawą Chadliego. Niestety, ale nie wchodzimy w ten mecz zbyt dobrze i zanim go tak na prawdę zaczęliśmy, już musimy szukać okazji do wyrównania. Trzydzieści minut później doprowadzamy do wyrównania. Głęboko bity rzut wolny spotkał się z głową Inigo Martineza. Rywale byli pewni, że futbolówka wyjdzie już na aut, bowiem była zagrana niesamowicie mocno. A tu psikus! Nadzieja wróciła, a co lepsze, po kolejnych kilkudziesięciu sekundach już prowadzimy! Szybki kontratak wykończył płaskim strzałem Lukaku! Come back i huśtawka nastrojów. Emocji zatem nie brakowało. Po zmianie stron miejsce słabszego dzisiaj Ballotty zajmuje Koke. Kwadrans przed końcem sytuacja znów się zmienia. Nangis potężną bombą doprowadza do wyrównania. Ja się pytam, gdzie w tym momencie był ten, co go krył? Jakim cudem zawodnik na dwunastym metrze z boku pola karnego jest zupełnie sam? Odpowiedź przyszła jednak natychmiastowo. Najpierw uderzenie z dystansu zostało zablokowane przez bramkarza Sevilli, jednak wobec dobitki był on już bezradny. Tutaj także błąd popełniła defensywa, gdyż zupełnie zaspała po pierwszej próbie i pozwoliła na pełnym gazie wbiec Fierro w pole karne. Mecz trzymał w napięciu do ostatniej sekundy. Nic dziwnego w tym, że właśnie pojedynki między tymi ekipami są jednymi z moich ulubionych. Zawsze, odkąd tylko przejąłem stery w Atletico, pada w nich sporo bramek, co cieszy kibiców. Na całe szczęście strzelanina dzisiaj się już zakończyła i po raz kolejny wygrywamy mecz. Bardzo trudne ale i ważne trzy punkty lądują na naszym koncie.

 

La Liga [26/38]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 76000 widzów

[3] Atletico Madryt - [8] Sevilla

3:2 [inigo Martinez 33', Romelu Lukaku 36', Carlos Fierro 79' - Nacer Chadli 2', Lenny Nangis 77']

mom: Gylfi Sigurdsson "8.2"

Odnośnik do komentarza

13.03.2019

 

Trzynastego marca przystępujemy do rewanżowego spotkania z Liverpoolem. Jak pamiętamy, na wyjeździe udało nam się uzyskać cenny, bramkowy remis. Dzisiaj zagramy na własnych śmieciach i z pewnością będziemy faworytem nie tylko do wygrania, ale i awansu do kolejnej fazy turnieju. Szczerze mówiąc nikt nie wyobraża sobie, by obrońca trofeum mógł wypaść za burtę tak wcześnie. Od sukcesu dzieli nas jednak dziewięćdziesiąt minut gry. Liverpool z pewnością zaatakuje. Będzie musiał się otworzyć i to jest główny nasz plan, by właśnie wtedy ich wypunktować.

 

Skład:

Joel, P. Vasicek, I. Martinez, G. Chiellini, D. Martinez, A. Ballotta, J. Martinez, Koke, S. Aguero, G. Sigurdsson, C. Fierro

 

Znaleźliśmy się w potrzasku w związku z sytuacją kadrową. Na bramce wciąż musimy wystawiać Joela, zaś obok niedostępnego Kluiverta, kontuzjowany obecnie jest Lukaku. Z nominalnych napastników został tylko Fierro. Pomagać miał mu Sigurdsson, dla którego może nie będzie to absolutna nowość, ale z pewnością Islandczyk nie jest typowym egzekutorem, na którego się pracuje. Sytuacja rozwijała się jednak bardzo dobrze. Od pierwszego gwizdka narzuciliśmy swoje tempo i usiedliśmy na ekipie przyjezdnej. W dziewiętnastej minucie nasz bramkarz popełnia jednak błąd i wypluwa futbolówkę pod nogi nabiegającego Krasica. Bramka dla przeciwników nie stawia nas jeszcze w katastrofalnej sytuacji, ale wymusza jej strzelenie. Jeśli wyrównamy, doprowadzimy jedynie do dogrywki... Kiedy w pierwszej odsłonie wynik nie uległ już zmianie doszedłem do wniosku, że nie możemy tak dalej grać. Bronić nie ma czego, a żeby awansować, potrzebujemy goli. Może to zabrzmi dziwnie, ale do gry zamiast Inigo Martineza desygnowałem Lukaku. Belg nie jest w pełni dyspozycji ale coś mi mówi, że nie mamy innego wyjścia. Druga odsłona była zdecydowanie lepszym widowiskiem dla oka. Dopiero kwadrans przed końcem, w pewnym sensie mogłem odetchnąć z ulgą. Mimo wielu okazji nie udało nam się strzelić bramki, a teraz, w teoretycznie najmniej groźnej dostajemy rzut karny. Do piłki podszedł Gylfi i niestety, ale to był błąd. Islandczyk po raz kolejny zmarnował jedenastkę, uderzając prosto w sam środek bramki, gdzie stał Reina. Sekundy później w jego miejsce wpuszczam Sissoko. Gylfi załamany nie chciał na to wszystko patrzyć i ze łzami w oczach udał się do szatni. Niepotrzebnie... Minuta, może dwie później Diego Martinez po raz drugi w sezonie umieszcza futbolówkę w bramce rywali i doprowadza tym samym do remisu! Coś niesamowitego! Normalny trener w tej chwili cofnąłby zespół i poczekał na rozwój wydarzeń. Ja jednak dalej postanowiłem ryzykować i to się opłaciło! Jak z armaty huknął kontuzjowany przecież Lukaku i Reina musiał wyciągać futbolówkę z siatki. Radość była ogromna i długa. Natychmiastowo, mając już doskonały wynik, powróciłem do pierwotnego ustawienia, wpuszczając w miejsce Aguero Mladenova. W ciągu zaledwie kilku chwil odwróciliśmy losy spotkania. Teraz potrzebujemy jedynie dowieźć korzystny rezultat do ostatniego gwizdka. Nic dziwnego, że targały mną niesamowite emocje. Kwadrans przed końcem spotkania byliśmy bliscy ogromnej klapy, a tymczasem prowadzimy! Mecz dłużył się niesamowicie. Doliczone cztery minuty płynęły baaaardzo wolno. Cały stadion chciał, by arbiter wreszcie użył gwizdka i oznajmił koniec meczu. Kiedy to się wreszcie stało, kamień spadł mi z serca. Może jest to dopiero pierwsza runda, jednak to, co się w niej zdarzyło, to po prostu przechodzi wszelkie pojęcie...

 

Liga Mistrzów, 1. runda [2/2]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 76000 widzów

Atletico Madryt - Liverpool

2:1 [Diego Martinez 79', Romelu Lukaku 83' - Milos Krasic 19']

mom: Diego Martinez "8.0"

Odnośnik do komentarza

18.03.2019

 

Wychodząc z takich opresji w meczu z Liverpoolem poczułem, że stać na wiele. Chcę to potwierdzić, a kolejną okazję do wygranej dostajemy już dzisiaj. Ligowy mecz przeciwko Levante powinien zakończyć się pogromem. Rywale znajdują się na granicy strefy spadkowej, ale mnie to nie rusza. My jedziemy po swoje, lecimy po trzy punkty i utrzymanie się w walce o najwyższe cele na koniec sezonu. Chcemy pokazać, że nie bez powodów wyznaczamy sobie takie, a nie inne wymagania!

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, I. Martinez, G. Chiellini, D. Martinez, S. Aguero, J. Martinez, A. Ballotta, G. Sigurdsson, J. Kluivert, C. Fierro

 

Przed tym spotkaniem nie nastawiliśmy odpowiednio celowników. Już w trakcie pierwszego kwadransa, powinniśmy prowadzić dwoma, może nawet trzema golami. Pierwszy padł natomiast dopiero w dwudziestej minucie po kuriozalnym błędzie defensywy Levante. Zupełnie niepilnowany Kluivert, z najbliższej odległości dobija uderzenie Fierro. Czas mijał, a rywale nawet nie zdołali przekroczyć połowy boiska. Minimalne prowadzenie nigdy jednak nie jest bezpieczne, dlatego wciąż naciskałem, by moi podopieczni mocno atakowali. Dziesięć minut przed przerwą, dokładne dośrodkowanie wykorzystuje Inigo Martinez i w swoim stylu, czyli uderzeniem głową zwiększa naszą przewagę. Sekundy później Tomas Pina ujrzał czerwony kartonik i jeszcze bardziej osłabia swój zespół. Teraz nie ma opcji, by coś się nam złego stało. Pięć minut później do siatki jeszcze raz trafia Kluivert, którego świetnie wypatrzył Fierro. Obaj napastnicy w tym sezonie bardzo dużo asystują, co mi się podoba. Po zmianie stron poobijanego Javi Martineza zmienia Sissoko. Wystarczyło ledwie pięćdziesiąt sekund od wznowienia meczu, by hat tricka zanotował Justin Kluivert. Coś mi mówi, że jest to genialny zakup na długie lata. W związku z taką przewagą miejsce Chielliniego zajmuje Lukaku i gramy trzema snajperami. Dwadzieścia minut przed końcem dostajemy kolejną jedenastkę, którą wreszcie wykorzystuje Gylfi. Wynik cieszy oko, jednak nie jest niczym szczególnym przy tak ogromnej przewadze. W samej końcówce jedyny strzał oddali rywale, jednak wracający po urazie Courtois zachował należytą czujność. Sekundy później piękną bombą z dystansu pod poprzekę popisuje się Aguero i ustala wynik końcowy.

 

La Liga [27/38]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 67545 widzów

[3] Atletico Madryt - [18] Levante

6:0 [Justin Kluivert 21' 40' 46', Inigo Martinez 34', Gylfi Sigurdsson 71'(k), Silvio Aguero 88']

mom: Justin Kluivert "9.7"

 

23.03.2019

 

Po wynikach w ostatniej kolejce i przede wszystkim kolejnej wpadce Barcelony, wskakujemy na fotel vice lidera tabeli. Z drugiej lokaty przystępujemy do ligowego spotkania przeciwko Athletic Bilbao. W ostatniej potyczce pokazaliśmy im gdzie zimują raki i dzisiaj również chcielibyśmy to powtórzyć. Jest to oczywiście możliwe, bowiem jesteśmy na wznoszącej fali. Zagramy na wyjeździe i mówiąc szczerze, będzie to jedyny plus dla rywali.

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, I. Martinez, G. Chiellini, D. Martinez, S. Aguero, J. Martinez, A. Ballotta, G. Sigurdsson, J. Kluivert, C. Fierro

 

W siedemnastej minucie wychodzimy na prowadzenie za sprawą Carlosa Fierro. Meksykanin zachował zimną krew i ulokował futbolówkę pod ręką próbującego bronić jeszcze golkipera miejscowych. Drugi cios zadaliśmy chwilę później, a cudownym i technicznym lobem zza pola karnego popisał się Sigurdsson. Ekipa z Bilbao wyglądała dzisiaj bardzo podobnie do tego, co prezentowało Levante. Nie było więc większej szansy, by ten mecz przegrać i wszystko wskazuje, że po przerwie znów zagramy trzema snajperami. Sytuacja lekko skomplikowała się na chwilę przed przerwą, gdyż zamieszanie przy stałym fragmencie gry wykorzystał doskonale Joseba Santos i zmniejszył straty miejscowych. Nas się jednak nie denerwuje. Jeszcze przed przerwą do siatki trafia Inigo Martinez, ponownie wykorzystując bardzo głębokie dośrodkowanie z rzutu wolnego. Plany na grę ultra ofensywną pokrzyżowała kondycja zdrowotna Kluiverta. Nie wymagał on zmiany, jednak nie chciałem ryzykować jakiegoś urazu i to właśnie za niego wprowadziłem Lukaku. W okolicach dwudziestu minut przed końcem rywalizacji, przeprowadziłem dodatkowe zmiany, gdzie na murawie pojawili się Alderweireld w miejscu Chielliniego i Koke zamiast Aguero. Natomiast kwadrans przed końcem, drugi raz tego wieczoru do siatki trafia Inigo Martinez i ponownie czyni to po uderzeniu głową. Spotkanie mogło się podobać, a kibice obu ekip nie narzekali na nudę. Tym bardziej, że Bilbao natychmiast odpowiedziało i przywróciło dwie bramki straty. W kolejnym meczu z naszym udziałem mamy więc sporo bramek! Najważniejsze jednak, że z Kraju Brasków wywozimy komplet ligowych punktów, które pozwolą nam utrzymać drugą lokatę w tabeli. W samej końcówce zrobiło się jeszcze bardzo gorąco, gdyż rywale doszli nas na odległość jednego gola. To był jednak koniec emocji!

 

La Liga [28/38]

stadion: San Mames Barria w Bilbao, 50591 widzów

[11] Athletic - [2] Atletico Madryt

3:4 [Joseba Santos 40', Gaizka Toquero 79', Imanol Agirretxe 89' - Carlos Fierro 17', Gylfi Sigurdsson 23', Inigo Martinez 44' 77']

mom: Inigo Martinez "9.2"

Odnośnik do komentarza

@ Wyniki pierwszej rundy Ligi Mistrzów dla Drakena (po co Ci to w tej fazie rozgrywek):

Valencia - Manchester United 3:2

Malaga - Manchester City 2:7

Olympique Marsylia - Real Madryt 1:2

Tottenham - AC Milan 2:1

Juventus - Olympique Lyon 5:3

Stuttgart - PSG 3:6

FC Kopenhaga - Bayern Monachium 2:4

 

 

27.03.2019

 

W tym momencie licznik pokazał nam właśnie trzydzieści spotkań bez porażki. Ostatnio zdołała pokonać nas Malaga i miało to miejsce jeszcze w listopadzie poprzedniego roku. Przed nami zaś chyba najważniejszy mecz sezonu. Czwarty z serii najważniejszych pojedynków Atletico w sezonie ligowym, a więc pora na Derby Madrytu! W chwili obecnej mamy do Królewskich sześć oczek zaległości. Jeśli przegramy, najprawdopodobniej pożegnamy się nadziejami o mistrzostwie. Jeśli wygramy, to i tak będziemy musieli liczyć na ich potknięcie, ale sytuacja będzie lepsza. Mecz na szczycie odbędzie się na naszym obiekcie, co dodatkowo daje nam większe szanse na wiktorię. Niesieni falą fantastycznych wyników, lecimy po trzy punkty!

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, I. Martinez, G. Chiellini, D. Martinez, S. Aguero, J. Martinez, A. Ballotta, G. Sigurdsson, J. Kluivert, C. Fierro

 

Od pierwszego gwizdka na stadionie było niesamowicie gorąco. Już w drugiej minucie środkowy defensor Królewskich Prestia powinien był wylecieć za faulowanie wychodzącego na czystą pozycję Fierro. Arbiter się nad nim zlitował i pokazał jedynie żółty kartonik. Rzut wolny z okolic dwudziestego metra bił jak zwykle Sigurdsson i pechowo, ale trafił w spojenie. Pierwsze minuty pojedynku zdecydowanie należały do nas. Narzuciliśmy szalone tempo i graliśmy bardzo wysokim pressingiem, gdzie właściwie rywale nie mogli się rozpędzić. Należało jednak pamiętać, że większość strzałów jakie wpadały do siatek rywali w tym sezonie, dzisiaj nie przejdą. W bramce Królewskich stała bowiem żywa legenda hiszpańskiego futbolu - Iker Casillas. Swój kunszt potwierdził kilkukrotnie, między innymi broniąc strzał w okienko Carlosa Fierro, w sytuacji sam na sam. W okolicach trzydziestej minuty mocno poturbowany został Carlos Fierro. Lekarze pozwolili mu zostać na boisku, ale istniała spora szansa, że uraz się pogłębi. To jest jednak najważniejszy mecz sezonu i chciałbym, ale podstawowy skład grał najdłużej, jak to tylko możliwe i zdecydowałem się go zostawić na murawie. Chwilę później Królewscy przeprowadzili pierwszą, groźną sytuację, jednak wybronił ją Courtois. Pierwsza odsłona zakończyła się bezbramkowym remisem. Gdybym miał wskazać jej bohatera, to byłby nim Justin Kluivert. Młody Holender był wszędzie i w każdym sektorze boiska walczył jak wygłodniały lew. Po zmianie stron Lukaku wchodzi jednak w miejsce Fierro. Pięć minut po zmianie stron Justin potwierdził swoją klasę zachowując zimną krew i umieszczając futbolówkę przy dalszym słupku płaskim uderzeniem. Estadio de Madrid eksplodowało z radości. Prowadzimy w niesamowicie ważnym spotkaniu i do tego wciąż gnieciemy przeciwnika. W krótkim czasie stał się ulubieńcem kibiców, a dzisiaj ma okazję zostać absolutnym bohaterem. Po godzinie gry Angulo wchodzi za zmęczonego Ballottę. Graliśmy bardzo mądrze, kontrolując poczynania rywala i oddalając zagrożenie od własnej bramki. Królewscy nie potrafili znaleźć recepty na świetnie grające Atletico. Tak na prawdę, im też nie było na rękę oddać dzisiejszy wynik, bowiem przewaga się zmniejszy, a przecież pozostało jeszcze kilka kolejek do końca. Pięć minut przed końcem popełniamy kurwa dziecinny błąd w defensywie, który automatycznie wykorzystuje Benzema. Doprowadził do remisu w tak ważnym momencie spotkania, że teraz już raczej nie wyjdziemy znów na prostą. Wykonaliśmy jeszcze kilka szaleńczych prób, ale nic to nie dało. Musimy dzielić się punktami, co nie jest dla nas najlepsze. Do lidera tracimy więc sześć punktów, a dodatkowo w dwumeczu mamy jedynie remis i porażkę... Na domiar złego wyprzedza nas dzisiaj jeszcze Barcelona...

 

La Liga [29/38]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 76000 widzów

[2] Atletico Madryt - [1] Real Madryt

1:1 [Justin Kluivert 50' - Karim Benzema 85']

mom: Justin Kluivert "7.5"

 

-----------------------------------------

 

1.04.2019

 

Podsumowanie miesiąca

 

Sytuacja w ligach:

 

Anglia: Chelsea [+1] Manchester City

Francja: PSG [+11] AS Monaco

Hiszpania: Real Madryt [+5] FC Barcelona

Niemcy: Bayern Monachium [+8] Borussia Dortmund

Włochy: Palermo [+12] AC Milan

 

Sytuacja w klubie:

 

La Liga: 3. miejsce [ -6 pkt do lidera]

Najlepszy strzelec: 26 - Carlos Fierro

Najlepszy asystent: 28 - Gylfi Sigurdsson

Najwięcej nagród MoM: 10 - Gylfi Sigurdsson

Najwyższa średnia: 7,55 - Gylfi Sigurdsson

Stan konta: + 7,98 mln €

 

Rynek transferowy:

 

1. Douglas [spartak Moskwa -> Palmeiras] 1,9 mln €

2. Bismarck [ipatinga -> Ceara] 1,1 mln €

3. Alejandro Cardenas [san Jose (BOL) -> The Strongest] 1 mln €

Odnośnik do komentarza

@ Szczerze mówiąc też się nad tym zastanawiałem. Data urodzenia różni się o pięć dni, no i miejsce też jest inne.

 

6.04.2019

 

Pojedynek z piętnastym Las Palmas powinien się skończyć dla nas kolejnym kompletem punktów. Co ciekawe, od tego sezonu w ekipie rywali gra David Silva, który wrócił do swojej ojczyzny na piłkarską emeryturę. Jeśli chcemy się jeszcze liczyć w walce o mistrzostwo, sami musimy wygrywać wszystko i dodatkowo liczyć, że Real się potknie.

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, K. Mladenov, G. Chiellini, D. Martinez, S. Aguero, A. Ballotta, Koke, G. Sigurdsson, J. Kluivert, C. Fierro

 

Tego wieczoru mieliśmy do czynienia z teatrem jednego aktora. Gylfi miał swój udział przy wszystkich bramkach, a dodatkowo sam wpisał się na listę strzelców. Wisienką była jego druga bramka, kiedy to zza pola karnego lobował techniczną podcinką. Niedawno już mieliśmy okazję oglądać w jego wykonaniu takiego gola, a dzisiaj jedynie potwierdził, że nie był to przypadek. Mimo gry na wyjeździe, mimo jakiś wojowniczych zapowiedzi, gładko wygrywamy z Las Palmas i inkasujemy kolejny komplet punktów. Jedyne, co może martwić to kolejny, niewykorzystany rzut karny przez Sigurdssona...

 

La Liga [30/38]

stadion: Estadio de Gran Canaria w Las Palmas de Gran Canaria, 25269 widzów

[15] Las Palmas - [3] Atletico Madryt

1:4 [Kiko Femenia 35' - Jose Enrique 14'(sam), Gylfi Sigurdsson 24' 57', Koke 81']

mom: Gylfi Sigurdsson "8.9"

 

9.04.2019

 

Przed nami ćwierćfinałowy dwumecz w Lidze Mistrzów. losowanie było, ale niezbyt szczególne dla nas. Co prawda w tym roku nie ma już słabszych ekip, jak rok wstecz choćby nasz finałowy rywal Stuttgart, a wygrać może każdy... My zagramy z angielskim Tottenhamem, tak więc znów będziemy musieli udać się na wyspy. Pierwszy mecz rozegramy na własnym terenie i nie ma zmiłuj się, musimy wywalczyć korzystny rezultat. W rewanżu będzie bardzo ciężko, dlatego to właśnie od dzisiejszego spotkania mogą zależeć nasze dalsze losy w rozgrywkach...

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, K. Mladenov, T. Alderweireld, G. Chiellini, S. Aguero, A. Ballotta, J. Martinez, G. Sigurdsson, C. Fierro, R. Lukaku

 

Spotkanie rozpoczęło się dla nas świetną informacją. Już w ósmej minucie rywale tracą Sandro, który w głupi sposób inkasuje czerwony kartonik. Mamy więc przewagę liczebną, co musimy wykorzystać. Mimo wszystko nie było to po naszej myśli. Graliśmy, ale nic z tego nie wynikało. W zasadzie zapowiadało się, że dzisiaj skończymy na bezbramkowym remisie, który też w sumie nie byłby taki zły. Niecałe dziesięć minut przed końcem zniesiony z boiska został Javi Martinez. Automatycznie wymieniłem nie tylko jego, ale całą linię pomocników, wprowadzając Sissoko, Koke i Angulo. Bramka padła dopiero w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Pięknym uderzeniem w okienko popisał się Gylfi i zapewnił nam korzystny wynik przed rewanżem. Rywale musieli być wściekli. Nie ma to, jak stracić dobry wynik w ostatniej akcji spotkania. Biorąc pod uwagę, że grali oni na wyjeździe i to ze stratą jednego zawodnika, to i tak spisali się nieźle. W naszej ekipie podobało mi się, że po raz kolejny totalnie zdominowaliśmy mecz. Oddaliśmy dwadzieścia dwa strzały, kiedy Tottenham uczynił to tylko trzykrotnie.

 

Liga Mistrzów, ćwierćfinał [1/2]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 76000 widzów

Atletico Madryt - Tottenham

1:0 [Gylfi Sigurdsson 90'+3]

mom: Hugo Lloris "7.5"

Odnośnik do komentarza

14.04.2019

 

Do końca rozgrywek pozostało osiem spotkań. Pierwsze z nich rozegramy z Celtą, która w tym roku sprawiła nam trochę trudności, ale ostatecznie ją wyeliminowaliśmy z rozgrywek Copa del Rey. W La Liga otwiera ten klub drugą dziesiątkę i teoretycznie problemów być nie powinno. My wciąż mamy szansę na fotel lidera, dlatego sami musimy wykonywać swoje zadania perfekcyjnie. Tym bardziej, że dzisiaj zagramy na własnym obiekcie, dlatego liczę na pełną pulę.

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, K. Mladenov, G. Chiellini, D. Martinez, S. Aguero, A. Ballotta, Koke, G. Sigurdsson, J. Kluivert, R. Lukaku

 

Pod nieobecność Carlosa Fierro w pierwszym składzie, odpowiedzialny za zdobywanie bramek będzie Lukaku. Belg świetnie wszedł w to spotkanie i już na starcie wpisał się na listę strzelców, dając nam ważne prowadzenie. Nasza gra była taka, jakiej oczekiwałem. Znów zgniataliśmy przeciwnika w kierunku ich bramki, robiąc sobie sporo miejsca na przedpolu. Celta potrafiła jednak momentami zaskoczyć i wyjść z groźną kontrą. Widowisko mogło się podobać i było prowadzone w szalonym tempie. Nie wytrzymał go Kamen Mladenov, który w trzydziestej minucie doznał urazu i musiał opuścić plac gry. Jego miejsce zajął Alderweireld. Minęły trzy, może cztery minuty odkąd pojawił się na boisku i już znalazł drogę do siatki przeciwnika, oczywiście po soczystej główce przy dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Zwiększenie prowadzenia da nam komfort psychiczny. Po zmianie stron zamiast Giorgio Chielliniego wprowadziłem Oriola Romeu. Hiszpan w tym sezonie grał bardzo mało ze względu na długą kontuzję, a później problemy z wywalczeniem sobie miejsca w składzie. Dzisiaj jednak jest okazja, by go przetestować. Przeciwnik polował na kości moich chłopaków i po godzinie gry z murawy zniesiono Aguero. Jego miejsce zajmuje Sissoko, zaś dosłownie po chwili, do siatki trafia znów Alderweireld. Belg ma dzisiaj dzień konia i w znacznym stopniu przyczynia się do zdobycia trzech punktów. Do samego końca próbowaliśmy zwiększyć jeszcze przewagę, ale cuda na kiju wyprawiał ich bramkarz. Swoją drogą dwa lata temu miałem go na celowniku, ale zabrakło funduszy. Nie wiem, czy poradziłby sobie grając na takich obrotach jak Courtois, ale z pewnością jest to gość, na którym warto zawiesić oko. Mowa o młodym Mario Mora z Ekwadoru. Jest to z pewnością jeden z najjaśniejszych elementów układanki w Celcie.

 

La Liga [31/38]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 67425 widzów

[3] Atletico Madryt - [11] Celta

3:0 [Romelu Lukaku 9', Toby Alderweireld 34' 66']

mom: Toby Alderweireld "9.2"

 

17.04.2019

 

Już trzy dni później przystępujemy do rewanżowego spotkania z Tottenhamem. Na wyspy udajemy się po to, by dowieźć korzystny rezultat do ostatniego gwizdka i awansował do kolejnej fazy turnieju. Sprawa może być ciężka, ale póki co, to przecież my mamy korzystny wynik. Gdybyśmy strzelili jednego gola, to sytuacja powinna się rozwiązać. Gorsza rzecz jest z naszą kadrą, gdzie przecież grać nie może Kluivert, kontuzjowani są Mladenov, Aguero i Javi Martinez, zaś Carlos Fierro jest zawieszony za kartki...

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, T. Alderweireld, G. Chiellini, D. Martinez, M. Sissoko, J. Angulo, Koke, A. Ballotta, G. Sigurdsson, R. Lukaku

 

Dla niektórych zawodników, jak Ballotta, czy Sigurdsson, dzisiejsze role nie były najlepsze. Mimo wszystko jakoś to wyglądało i powiem szczerze, że nawet byliśmy stroną mającą przewagę. Świetną sytuację zmarnował po piętnastu minutach Lukaku, który dostał genialne dośrodkowanie z głowę i w sytuacji sam na sam z bramkarzem, nie trafił w światło jego świątyni. Dzisiejsze zadanie nie polegało jednak na ofensywie. Graliśmy na terenie ekipy, która w ostatnich latach bryluje w swojej lidze. Coś to przecież musi oznaczać, że takie marki jak oba Manchestery, Chelsea, Arsenal czy Liverpool zostają za ich plecami. Do przerwy wynik nie ulega zmianie, co jest dość dobrą dla nas informacją. Po zmianie stron Ayan wchodzi za Diego Martineza, który dość mocno został poobijany i sam poprosił o roszadę. Co ciekawe, Lukaku w pojedynkę mógł nam dzisiaj wygrać mecz. Jego celownik był jednak fatalnie nastawiony i dlatego żadna z prób nie wleciała do siatki. Po upływie godziny dostajemy cios. W dość sporym zamieszaniu podczas rzutu wolnego, najlepiej zachowuje się w polu karnym Reinartz i mocnym uderzeniem daje Tottenhamowi prowadzenie, a w dwumeczu wyrównanie. Wszystko wskazuje więc na to, że szykuje się podobny dreszczowiec, jaki zafundowaliśmy sobie w pojedynku z Liverpoolem. Dziesięć minut przed końcem wszystko się jednak odmienia. Rzut wolny bity na piąty metr do Koke był fantastycznym rozwiązaniem. Nasz Hiszpański pomocnik, na pełnym gazie uderzył z woleja, co nie dało najmniejszych szans na skuteczną interwencje Llorisowi. Gol zdobyty na wyjeździe oznacza, że rywale musieliby teraz pokonać Courtoisa dwukrotnie. O dogrywce nie ma już mowy. Dodatkowo Kyle Walker zostaje usunięty z boiska za brutalny wślizg od tyłu. Wynik się już nie zmienia i po raz kolejny wyspy okazują się szczęśliwie. Po raz drugi mieliśmy trochę kłopotów, ale z potyczki wychodzimy zwycięsko. Trzeba też powiedzieć jeszcze o świetnej walce na pozycjach klasycznej dziesiątki. W ekipie rywala mamy bowiem Nicolasa Gaitana, który wcześniej grał w Atletico. U nas mamy Gylfiego, który przeniósł się do stolicy Hiszpanii właśnie z Tottenhamu! Kto na tym lepiej wyszedł? Ciężko mi powiedzieć, ale wyniki Sigurdssona same mówią za siebie!

 

Liga Mistrzów, ćwierćfinał [2/2]

stadion: Perryman Arena w Londynie, 49387 widzów

Tottenham - Atletico Madryt

1:1 [stefan Reinartz 65' - Koke 80']

mom: Gylfi Sigurdsson "7.7"

 

Pozostałe pary na tym poziomie:

Valencia - Bayern Monachium 1:4

PSG - Real Madryt 6:3

Manchester City - Juventus 6:2

Odnośnik do komentarza

21.04.2019

 

Po ostatniej kolejce okazało się, że Barcelona wtopiła i dzięki temu przesunęliśmy się na drugą lokatę. Warto byłoby ją utrzymać i spróbować zbliżyć się do Realu Madryt. Dzisiaj szansa na trzy punkty jest dość spora, gdyż zmierzymy się z prowadzoną przez Luisa Enrique Granadą. Dziewiąta siła tabeli przyjedzie na nasz stadion w nadziei, że przedłuży sobie marzenia o grze w europejskich pucharach. Nas to nie rusza, my gramy o swoje i zrobimy wszystko, by pełna pula zawitała na naszym koncie.

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, I. Martinez, G. Chiellini, D. Martinez, S. Aguero, A. Ballotta, Koke, G. Sigurdsson, J. Kluivert, C. Fierro

 

Pierwsza odsłona tego pojedynku była prawdziwą, piłkarską parodią. Wykonaliśmy trzynaście strzałów, w tym pięć celnych, a i tak trafiliśmy do siatki tylko raz. Prowadzenie zapewnił nam Kluivert, który zachowując zimną krew w sytuacji sam na sam posłał piłkę pod ręką próbującego interweniować golkipera przyjezdnych. Prawda jest jednak taka, że celem na ten wieczór nie była masa bramek, a trzy punkty, które w tym momencie znajdują się po naszej stronie. W drugą połowę pojedynku weszliśmy bardzo dobrze. Rozklepana defensywa Granady dostała cios od Carlosa Fierro. Coś czuję, że jest to bramka dająca nam zwycięstwo. Rywale nie istnieją i z trudem przedostają się na naszą połowę boiska. Po upływie godziny, Meksykanin z najbliższej odległości dobija uderzenie Sigurdssona, które zatrzymało się na słupku i zwiększa nam prowadzenie. Bardzo się cieszę, że kiedy Sigurdsson jest mniej widoczny w ofensywie, to odpala właśnie Fierro. Do tego wszystkiego znakomitą robotę daje Kluivert. Mecz kończy się tak, jak tego chcieliśmy.

 

La Liga [32/38]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 68025 widzów

[2] Atletico Madryt - [9] Granada

3:0 [Justin Kluivert 31', Carlos Fierro 52' 63']

mom: Carlos Fierro "9.3"

 

[1] Real Madryt - [12] Hercules, 1:0

[18] Villarreal - [3] FC Barcelona, 1:0

 

24.04.2019

 

Malaga jest ostatnim zespołem, który zdołał nas pokonać. Miało to miejsce jedenastego listopada i od tamtego czasu rozegraliśmy już trzydzieści sześć spotkań! Świetny bilans i dzisiaj trzeba go powiększyć. Na własnym obiekcie zmierzymy się z piątym zespołem tego sezonu i wcale nie jest powiedziane, że będzie łatwo. My wciąż walczymy o zniwelowanie strat do Realu Madryt, zaś rywale o prawo do gry w Lidze Mistrzów. Zapowiada się ciekawy wieczór!

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, I. Martinez, G. Chiellini, D. Martinez, Koke, A. Ballotta, J. Angulo, G. Sigurdsson, J. Kluivert, R. Lukaku

 

Mieliśmy okazję dzisiaj obserwować pojedynek dwóch islandzkich asów. Po naszej stronie mamy Sigurdssona, zaś w ekipie Malagi od lat gra Sigborsson. To właśnie Kolbeinn jako pierwszy trafia do siatki i otwiera wynik spotkania. Nie była to dla nas dobra wiadomość! Mocno naciskaliśmy, jednak przeciwnik bardzo umiejętnie się bronił. Czas mijał a nasza nieporadność nie pozwalała odrobić strat. Swoją drogą, genialnie bronił też Wojciech Szczęsny. Po zmianie stron musiałem zaryzykować, więc miejsce Vasicka zajmuje Fierro. Taka gra miała zwiększyć nasze szanse na strzelenie bramki. Kiedy jednak po uderzeniu Gylfiego z dystansu futbolówka zatrzymała się na poprzeczce, zwątpiłem. To było jak bicie głową w mur... Niestety, ale spełnia się najgorszy scenariusz i ten mecz przegrywamy. Taka sytuacja najprawdopodobniej zamyka nam szansę na zdobycie mistrzostwa ligi...

 

La Liga [33/38]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 75895 widzów

[2] Atletico Madryt - [5] Malaga

0:1 [Kolbeinn Sigborsson 10']

mom: Kolbeinn Sigborsson "8.1"

 

[8] Real Sociedad - [1] Real Madryt, 2:1 KURWAAAAAAAAAAA

[15] Sporting Gijon - [3] FC Barcelona, 0:1

Odnośnik do komentarza

27.04.2019

 

W trzydziestej czwartej kolejce zmierzymy się z Betisem. Rywale spisują się bardzo dobrze i obecnie znajdują się na wysokiej, piątej lokacie. Po poprzednim meczu nastroje w zespole są bardzo bojowe. Nie mogliśmy przewidzieć, że Królewscy przegrają swój mecz, a w takim wypadku, nasza porażka z Malagą boli podwójnie. Dlatego dzisiaj musimy wygrać! Sprawa jest już raczej rozstrzygnięta, ale wciąż pozostają matematyczne szanse. poza tym, walczymy o utrzymanie drugiej lokaty i przewagi nad Barceloną.

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, I. Martinez, T. Alderweireld, D. Martinez, Koke, A. Ballotta, J. Angulo, G. Sigurdsson, J. Kluivert, C. Fierro

 

Spotkanie absolutnie nie porywało. Ogólnie mówiąc kibice mocno się wynudzili, oglądając jedynie jednego gola. Tuż przed przerwą prowadzenie dał nam Kluivert, który jednocześnie ustalił wynik spotkania. Skromnie, ale jednak trzy punkty lądują na naszym koncie. Przedłużamy złudne chyba nadzieje...

 

La Liga [34/38]

stadion: Benito Villamarin w Sewilli, 52500 widzów

[5] Betis - [2] Atletico Madryt

0:1 [Justin Kluivert 42']

mom: Justin Kluivert "8.3"

 

[3] FC Barcelona - [6] Sevilla, 4:0

[7] Valencia - [1] Real Madryt, 1:0 Świetnie!!!!

 

30.04.2019

 

Półfinałowy dwumecz w Lidze Mistrzów skojarzył nas z Bayernem Monachium. Świeżo upieczony mistrz Niemiec może teraz skupić tylko i wyłącznie na tych rozgrywkach, więc szykuje się bardzo trudna przeprawa. Pierwszy mecz rozegramy na wyjeździe, co teoretycznie jest dla nas lepszym rozwiązaniem. Dzisiaj skupimy się na tym, by uchronić naszą bramkę od utraty gola, a może sami pokusimy się o jej strzelenie. Gol na wyjeździe dałby nam sporo dobrego, dlatego do boju!

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, I. Martinez, G. Chiellini, D. Martinez, M. Sissoko, J. Martinez, Koke, S. Aguero, C. Fierro, R. Lukaku

 

Pierwsza odsłona minęła dzisiaj bardzo szybko. To był jednak zupełnie inny mecz, niż z reguły oglądamy. Nie było wyprowadzania akcji w stylu cios za cios, a każda z obu ekip atakowała po prostu okresami. Do pełni szczęścia brakowało goli. Popis gry defensywnej w obu przypadkach był po prostu perfekcyjny. Ofensywni zawodnicy dwoili się i troili, by coś dla siebie ugrać, jednak bezskutecznie. Wynik mi teoretycznie pasował, ale wolałbym dzisiaj strzelić przynajmniej jednego gola. W drugiej odsłonie, na murawie pojawiają się Ballotta i Sigurdsson. Szczególnie ten drugi został powitany owacją na stojąco przez naszych kibiców. Gylfi rozpoczął na ławce, gdyż jeszcze nie doszedł do siebie po poprzednim pojedynku. Po godzinie gry mamy pierwszego gola i niestety, ale jest to bramka dla ekipy z Bawarii. Do dośrodkowania z lewej flanki wyskakuje Muller i uderzeniem przy dalszym słupku wprawia miejscowych w ekstazę. To jeszcze nie stawia nas na straconej pozycji, ale zdecydowanie utrudnia walkę o awans do finału rozgrywek. Pięć minut przed końcem, w bardzo podobnej sytuacji Muller trafia po raz drugi. Pierwszy mecz przegrywamy zatem dość znacznie! Coś w ostatnim czasie mocno opuściliśmy loty...

 

Liga Mistrzów, półfinał [1/2]

stadion: Allianz-Arena w Monachium, 66000 widzów

Bayern Monachium - Atletico Madryt

2:0 [Thomas Muller 64' 85']

mom: Thomas Muller "9.0"

 

---------------------------------------

 

1.05.2019

 

Podsumowanie miesiąca

 

Sytuacja w ligach:

 

Anglia: Manchester City [+4] Arsenal

Francja: PSG [+12] AS Monaco

Hiszpania: Real Madryt [+3] Atletico Madryt

Niemcy: Bayern Monachium [+8] Borussia Dortmund

Włochy: Palermo [+5] AC Milan

 

Sytuacja w klubie:

 

La Liga: 2. miejsce

Najlepszy strzelec: 28 - Carlos Fierro

Najlepszy asystent: 34 - Gylfi Sigurdsson

Najwięcej nagród MoM: 12 - Gylfi Sigurdsson

Najwyższa średnia: 7,54 - Gylfi Sigurdsson

Stan konta: + 10,58 mln €

 

Rynek transferowy:

 

1. Christian Abrego [The Strongest -> New York] 2,6 mln €

2. Kheireddine Ammari [ASO Chlef -> Los Angeles] 1,7 mln €

3. Lisandro Villegas [Deportivo Quito -> Liga de Quito] 1,2 mln €

Odnośnik do komentarza

Kilka dni przed naszym, kolejnym meczem Barcelona wygrywa z Salamancą, zaś Real Madryt przegrywa z Betisem! Jest to doskonała wiadomość i jeśli my wygramy swój mecz, zrównamy się z nimi punktami, co będzie ogromnym krokiem w przód!

 

5.05.2019

 

My zaś spotkamy się z Herculesem, który obecnie otwiera drugą dziesiątkę La Liga. Absolutnie nie będzie to łatwe spotkanie! Rywale już w tym sezonie kilka razy udowodnili, że znają się na grze w piłkę i raczej nie zamierzają oddawać wyniku tylko i wyłącznie ze względu na nazwę rywala. Zagramy u siebie, co jest sporym plusem i będziemy próbowali zgarnąć pełną pulę, tak bardzo nam potrzebną!

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, G. Chiellini, D. Martinez, S. Aguero, A. Ballotta, Koke, G. Sigurdsson, J. Kluivert, C. Fierro

 

Dzisiaj nie interesowały mnie spektakularne akcje, czy wysokie wygrane. Chodziło jedynie o to, by wbić rywalom jednego gola więcej! Na prowadzenie wychodzimy jeszcze przed dwudziestą minutą. Strzał z dystansu Koke odbija się od poprzeczki i spada prosto na nogę Kluiverta, który jedynie dopełnia formalności. Justin po raz kolejny udowadnia, że sprowadzenie go do Atletico było genialnym posunięciem. Chwilę przed przerwą, składna akcja daje nam kolejnego gola. Na czystą pozycję wychodzi Aguero i płaskim uderzeniem z szesnastki daje ogromny spokój. Jakby tego było mało, Emiliano Insua zalicza jeszcze swojaka. Trzy bramki przewagi do szatni są świetnym wynikiem. Mam nadzieję, że po zmianie stron nadal będziemy śrubować przewagę. Po zmianie stron wystarczyło siedemdziesiąt sekund, by cudownym uderzeniem popisał się Gylfi. Hercules był już totalnie rozbity, a przecież ta ekipa potrafiła w tym sezonie stawić czoła najlepszym. Dwadzieścia minut przed końcem zamiast Fierro pojawia się Lukaku. W doliczonym czasie spotkania Gylfi jeszcze raz pokonuje bramkarza rywali, tym razem wykorzystując jedenastkę.

 

La Liga [35/38]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 67507 widzów

[3] Atletico Madryt - [12] Hercules

5:0 [Justin Kluivert 19', Silvio Aguero 39', Emiliano Insua 44'(sam), Gylfi Sigurdsson 47' 90'+3(k)]

mom: Silvio Aguero "9.4"

 

[1] Real Madryt - [16] Getafe, 2:2

[13] Elche - [2] FC Barcelona, 0:4

 

Sytuacja w lidze po 35 spotkaniach:

 

1. FC Barcelona, 36m [84 pkt]

2. Real Madryt, 36m [83 pkt]

3. Atletico Madryt, 35m [82 pkt]

4. Malaga, 36m [67 pkt]

 

Wszystko ułożyło się genialnie! Wystarczy wygrać zaległe spotkanie i później w dwóch kolejkach okazać się lepszym od naszych rywali i MISTRZOSTWO będzie nasze!

Odnośnik do komentarza

8.05.2019

 

Rewanżowa potyczka z Bayernem Monachium może być naszym ostatnim występem w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. W pierwszym meczu przegraliśmy dwoma trafieniami, które będzie bardzo ciężko odrobić. Zagramy na własnym terenie i to może nam dodać nieco skrzydeł. Kibice zobowiązali się do gorącego dopingu przez pełne dziewięćdziesiąt minut i na nich też bardzo liczę. Jeśli wyjdziemy dziś na prostą to chyba uwierzę, że nie ma rzeczy niemożliwych!

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, I. Martinez, G. Chiellini, D. Martinez, S. Aguero, J. Martinez, A. Ballotta, G. Sigurdsson, C. Fierro, R. Lukaku

 

Zacznę od końca, a więc niestety, nie udało się awansować do finału! Zabrakło jednej bramki, a może aż jednej bramki. Dwanaście minut przed końcem nadzieje przywrócił nam Carlos Fierro, jednak to było zbyt mało. Bayern po raz kolejny udowodnił, że ma żelazną defensywę i strzelenie im gola to potężne wyzwanie. Szkoda, że nie będziemy mieli szansy na obronę tytułu, jednak bycie w półfinale turnieju to także świetny rezultat!

 

Liga Mistrzów, półfinał [2/2]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 76000 widzów

Atletico Madryt - Bayern Monachium

1:0 [Carlos Fierro 78']

mom: Pavel Vasicek "7.3"

Odnośnik do komentarza

11.05.2019

 

Po wypadnięciu z Ligi Mistrzów pozostają nam jeszcze cztery spotkania do końca sezonu. Wszystkie będą niezwykle ważne! Już dzisiaj spotkamy się z Valencią. Jeśli wygramy, mamy szansę choć na chwilę wskoczyć na fotel lidera rozgrywek. Trzy punkty są obowiązkiem, jeśli marzymy o mistrzostwie La Liga. Mamy jeden zaległy mecz w stosunku do Realu i Barcelony i tracimy do nich odpowiednio dwa i jeden punkt. Wspaniale byłoby patrzyć na tych rywali z góry, jednak aby to osiągnąć, niezbędna jest wiktoria. Valencia, po niezbyt udanej pierwszej części sezonu, teraz złapała wiatr w żagle i przesunęła się już na lokatę numer sześć.

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, T. Alderweireld, I. Martinez, E. Ayan, M. Sissoko, A. Ballotta, G. Sigurdsson, J. Martinez, J. Kluivert, R. Lukaku

 

W najśmielszych snach nie przypuszczałem, że ten mecz obierze taki obrót. Zagraliśmy perfekcyjnie, wykorzystując pięć z sześciu celnych strzałów na bramkę rywali. Już w pierwszej odsłonie wyrobiliśmy sobie trzybramkową przewagę, która pozwoliła nam na spokojną grę do końca meczu. Wynik otworzył Gylfi Sigurdsson potężnym uderzeniem z okolic aż trzydziestego metra. Przesunięcie go do linii pomocników znów zdało egzamin. Sekundy później sposób na bramkarza rywali znalazł również Justin Kluivert, który wyrasta na jednego z bohaterów zespołu w drugiej części sezonu. Jeszcze przed trzydziestą minutą do siatki trafia również Lukaku, co jak się później okazuje, dało mu pierwszego z aż trzech goli tego wieczoru. No właśnie, to był absolutnie wieczór tego zawodnika, który czuł się jak ryba w wodzie pomiędzy defensorami Valencii. Żeby nie było aż tak różowo, rywale zadali nam dwa ciosy i wszystkie miały miejsce po przerwie. Ani przez moment nie czuliśmy dzisiaj zagrożenia wyniku i sięgnęliśmy po pewny komplet punktów, które dzisiaj dają nam awans na fotel lidera rozgrywek. Bardzo ważny mecz wygrany w cuglach jest świetnym prognostykiem przez ostatnimi rozstrzygnięciami!

 

La Liga [36/38]

stadion: Nuevo Mestalla w Walencji, 81288 widzów

[6] Valencia - [3] Atletico Madryt

2:5 [santiago Beato 52', Mariano Ruiz Beltran 70' - Gylfi Sigurdsson 12', Justin Kluivert 15' Romelu Lukaku 27' 49' 79']

mom: Romelu Lukaku "9.6"

 

[37/38]

[2] FC Barcelona - [19] Levante, 2:0

[14] Mallorca [3] - Real Madryt, 3:2

 

Po raz kolejny zawodzi Real Madryt, który po fatalnej końcówce sezonu zmarnował swoją sześciopunktową przewagę w lidze i spadł na trzecią lokatę!

Odnośnik do komentarza

Piłkarz Roku w Hiszpanii:

1. Cesc Fabregas (FC Barcelona), 2. Koke (Atletico Madryt), 3. Andres Iniesta (FC Barcelona)

 

Młody Piłkarz Roku w Hiszpanii:

1. Vlasis Vatistas (Valencia), 2. Joseba Santos (Athletic), 3. Diego Martinez (Atletico Madryt)

 

15.05.2019

 

Zaległe spotkanie w ramach trzydziestego siódmego meczu La Liga, rozegramy przeciwko Realowi Sociedad. Na wyjeździe nie będzie nam łatwo, tym bardziej, że podrażnieni rywale znajdują się na ósmej lokacie. Dlaczego podrażnieni? Jeszcze niedawno była to czwarta siła zestawienia i mówiło się, że jest to absolutny faworyt do zajęcia tego miejsca. Przyszedł jednak kryzys i podobnie jak w Realu Madryt, pozycje i punkty zaczęły się sypać. Szkoda, bo bardzo lubię ten klub i także mu kibicuję. Dzisiaj jednak prywatne odczucia trzeba zostawić w domu. Musimy wyjść na stadion i wygrać, by przed ostatnią kolejką znów znaleźć się na fotelu lidera, o który dzielnie walczy jeszcze Barcelona.

 

Skład:

T. Courtois, P. Vasicek, T. Alderweireld, I. Martinez, E. Ayan, Koke, J. Martinez, G. Sigurdsson, S. Aguero, J. Kluivert, C. Fierro

 

Cel był tylko jeden i wszyscy doskonale o tym wiedzieli. Każda niewykorzystana okazja była kwitowana przeze mnie głośnym mięsem, który dało się słyszeć w najbardziej odległych miejscach stadionu. Na pierwszą bramkę wieczoru poczekać musieliśmy do dwudziestej czwartej minuty, kiedy to z dystansu znów załadował Sigurdsson. po raz drugi z rzędu grał mocno cofnięty i jak widać to skutkuje świetnymi wynikami! W trzydziestej zaś minucie, Ayan po głupim zachowaniu na połowie boiska wylatuje i osłabia nasz skład. To jest chyba definitywny koniec piłkarza w Atletico, który od kilku tygodni dodatkowo marudzi, że chce grać więcej, czego zagwarantować mu absolutnie nie mogę. Z każdą kolejną minutą napór rywali rósł. W związku z tym, po zmianie stron zdecydowałem się ściągnąć jednego z graczy ofensywnych i wprowadzić do gry czwartego defensora. Najważniejsze teraz było dowiezienie korzystnego rezultatu, bez względu na styl, w jakim to uczynimy. Wybór padł na zmęczonego Sigurdssona, za którego wszedł Chiellini. Wbrew pozorom trochę kłopotów było, jednak w dziesiątkę grało się nam równie dobrze. Czas sobie mijał, jakieś tak akcje się rozgrywały, ale najważniejsze, że wynik nie ulegał zmianie. mi na prawdę nie zależało na zwiększeniu prowadzenia! Chciałem to skromne jeden do zera dowieźć do ostatniego gwizdka. To skromne jeden do zero daje nam pierwsze miejsce przed ostatnią kolejką i ogromny komfort gry w następnym spotkaniu. Oczywiście presja będzie spora, jednak zupełnie inaczej się gra, jak masz nad wszystkim kontrolę i w zasadzie wszystko zależy od Ciebie. Ostatni gwizdek i kamień spada mi z serca! Trzy niezwykle cenne punkty lądują na naszym koncie!

 

La Liga [37/38]

stadion: Anoeta w San Sebastian, 29787 widzów

[8] Real Sociedad - [2] Atletico Madryt

0:1 [Gylfi Sigurdsson 24']

mom: Inigo Martinez "7.4"

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...