Skocz do zawartości

To jest coś więcej, niż zwykłe kibicowanie!


CancuN

Rekomendowane odpowiedzi

16.08.2016

 

Już w połowie sierpnia, a więc bardzo szybko rozpoczynamy start terminarza o stawkę. W związku z zajęciem tylko czwartego miejsca w poprzednim sezonie, teraz musimy bić się w dwumeczu o awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Losowanie było dość przyjazne i skojarzyło nas z niemieckim Wolfsburgiem. Graliśmy już przeciwko sobie, mamy po jednym zwycięstwie, ale bilans goli absolutnie przemawia na naszą korzyść. Teraz dodatkowo chcę udowodnić siłę zespołu, zmiatając rywala z powierzchni ziemi. Przed wyborem wyjściowego ustawienia okazało się, że mogę mieć poważny ból głowy. Na każdą pozycję mam dwóch bardzo dobrych zawodników, a przecież z kogoś trzeba będzie zrezygnować. Zdrowa rywalizacja o miejsce w drużynie ma nam tylko pomóc! Potencjał jest ogromny, dlatego też pierwszy raz w tej karierze, na poważnie myślimy o tryumfie na każdym froncie! Sezon 2016/2017 czas zacząć!

 

Skład:

T. Courtois, D. Sidibe, K. Mladenov, S. Radu, M. Rojo, Koke, J. Martinez, I. Martinez, G. Sigurdsson, N. Oliveira, S. Doumbia

 

Od pierwszych minut perfekcyjnie wychodziło nam to, czego oczekuję w tym sezonie od drużyny. Operowanie futbolówką na połowie rywala i przenoszenie ciężaru gry konkretnie w ich pole karne, przy obecnej kadrze wydaje się być pestką. Jedyne obawy były z obroną, czy zdoła ona utrzymać należytą koncentrację przy sporadycznych kontratakach przeciwnika. Środek pola z trzema hiszpańskimi bykami działał znakomicie. Sigurdsson jakby na nowo odżył, a napastnicy mieli jedynie wykańczać dograne im piłki. Pierwsza odsłona tego spotkania pokazała jednak, że chyba potrzebujemy trochę czasu, na dojście do wysokiej formy. Co prawda atakowaliśmy, ale nie strzeliliśmy nawet jednego gola, a sami byliśmy blisko straty. Na szczęście Courtois wykazał się instynktem i obronił rzut karny po faulu Koke. Cały czas miałem jednak na uwadze, że stawka jest ogromna, a my przecież dzisiaj gramy na wyjeździe. Po zmianie stron na murawie w miejscu Doumbii zameldował się Fierro. Meksykanin opuścił sporą cześć okresu przygotowawczego ze względu na pobyt na zgrupowaniu reprezentacji. Jest w gazie, ale oby udowodnił to tutaj. Dwadzieścia minut przed końcem Inigo Martineza zmienia Moussa Sissoko, czyli kolejny kandydat do gry w pierwszej jedenastce. Sekundy później Tomecak wyprowadza Wolfsburg na prowadzenie, ale katastrofalny błąd popełnia arbiter, puszczając akcję po kilometrowym spalonym. Kilka minut przed końcem, z boiska wyrzucony jest Radu. W tym momencie potrzebował obrońcę, dlatego za Javi Martineza wszedł Alderweireld. Specjalnie nie zdejmowałem żadnego napastnika, gdyż wierzyłem w szansę przynajmniej zremisowania. W 88. minucie z prawej flanki dogrywa Nelson Oliveira, a futbolówka trafia pod nogi Fierro. Meksykanin z łatwością poradził sobie z bramkarzem miejscowych i skierował piłkę do siatki! Tak jest! W tak drastycznych okolicznościach doprowadzamy do wyrównania i nasza sytuacja w tym momencie jest zdecydowanie lepsza. Do ostatniej sekundy emocji nie brakowało, jednak wynik się już nie zmienił. Po tym meczu stwierdzam, że po prostu potrzebujemy czasu zanim ta maszynka się rozkręci.

 

Liga Mistrzów, baraże [1/2]

stadion: Volkswagen Arena w Wolfsburgu, 26000 widzów

Wolfsburg - Atletico Madryt

1:1 [ivan Tomecak 68' - Carlos Fierro 88']

mom: Ivan Tomecak "7.8"

Odnośnik do komentarza

Wreszcie udało mi się sprzedać Kevina Gameiro. Zawodnik ten, w tej chwili nie mieściłby się nawet na ławkę, więc oczekiwałem dosłownie każdej oferty. Jego wartość rynkowa w ostatnim sezonie mocno spadła, dlatego nie dziwcie się, że Granada wykupiła go za zaledwie 5 mln Euro. Pieniądze może nie duże, ale znacząco odciążyliśmy budżet płacowy! Życzę mu powodzenia i mam nadzieję, że nie strzeli nam bramki w ligowych starciach.

 

20.08.2016

 

Zanim ponownie zmierzymy się z Wolfsburgiem, zainaugurujemy rozgrywki La Liga. Na dzień dobry zmierzymy się z teoretycznie łatwym rywalem, jakim jest Osasuna. Powinniśmy ich zjeść na śniadanie, ale zagramy na wyjeździe, co może być drobną przeszkodą. W tym sezonie powiedziałem sobie, że atakujemy fotel lidera, więc absolutnie nie będzie mowy o odpuszczaniu jakiegokolwiek meczu. Wystawiam więc najmocniejszy skład i liczę na dobre widowisko w naszym wykonaniu!

 

Skład:

T. Courtois, E. Seyran, K. Mladenov, T. Alderweireld, M. Rojo, Koke, J. Martinez, I. Martinez, G. Sigurdsson, N. Oliveira, C. Fierro

 

Od początku mieliśmy przewagę, jednak z trudem przychodziło nam znalezienie sytuacji strzeleckiej. Na pierwszego gola tego sezonu (bo gramy mecz otwarcia), kibice musieli poczekać do trzydziestej minuty. Mimo totalnego zagęszczenia w polu karnym, bowiem sytuacja działa się po rzucie rożnym, z okolic linii pola karnego zdecydował się uderzyć Fierro. Zupełnie zasłonięty bramkarz nawet nie ruszył się z miejsca! Wychodzimy na prowadzenie, a kolejnego gola, drugiego już zdobywa najlepszy strzelec poprzedniego sezonu! Emocji w odróżnieniu do bramek nie brakowało. Nie graliśmy jednak wcale dobrze, a mimo wszystko do przerwy prowadziliśmy. Po zmianie stron szansę debiutu dostaje Ayew, który zmienia bardzo słabego dziś Sigurdssona. Pięć minut po wznowieniu gry, zwiększamy prowadzenie za sprawą debiutanckiego trafienia Oliveiry. Portugalczyk obił po drodze jeszcze słupek, do dodało tylko piękna temu uderzeniu. Nelson pokazał, że może się nam przydać, bowiem przeszedł kilku rywali jak taran, od którego się oni jedynie odbili. Oprócz niego, w tym pojedynku jeszcze jeden z nowych zawodników zasługiwał na oklaski. Seyran czyścił lepiej niż jakikolwiek płyn do naczyń. Jego flanką przechodziła albo piłka, albo zawodnik, ale absolutnie nigdy we dwójkę. Na ostatnie dwadzieścia minut wprowadziłem jeszcze dwóch zawodników. Zamiast zmęczonego Koke pojawił się Sissoko, zaś na miejsce Nelsona wszedł Doumbia. Siedem minut przed końcem, kolejny z debiutantów trafia do siatki. Tym razem potężny strzał z dystansu oddał Ayew i już zapewnił nam komplet punktów w tym spotkaniu. To nie był jeszcze koniec festiwalu. Minutę przed końcem regulaminowego czasu gry, Ayew z rzutu rożnego dograł na głowę Mladenova i ten wpisał się na listę strzelców. Świetny mecz i bardzo dobra postawa nowych zawodników!

 

La Liga [1/38]

stadion: Reyno de Navarra w Pampelunie, 19800 widzów

[?] Osasuna - [?] Atletico Madryt

0:4 [Carlos Fierro 31', Nelson Oliveira 50', Andre Ayew 83', Kamen Mladenov 89']

mom: Kamen Mladenov "8.8"

Odnośnik do komentarza

@ - Seyran może i spisywałby się jako skrzydłowy, ale w mojej taktyce nie mam tych pozycji... Jednak jeśli będzie grał tak dobrze jak w debiucie, to i da defie zrobi furorę!

 

24.08.2016

 

Przed rewanżowym pojedynkiem z Wolfsburgiem, oczywiście to my jesteśmy typowani na faworyta do awansu. Bramkowy remis w Niemczech daje nam w tej chwili lepszy wynik, a dodatkowo drugie spotkanie zagramy na własnym terenie. Jeśli tak jak przeciwko Osasunie, problemów być nie powinno. Sęk w tym, że stawka jest ogromna i wygra ten, kto lepiej ją wytrzyma. Nie ukrywam, że występ w fazie grupowej Ligi Mistrzów jest oczywiście planem minimum, tak więc zrobimy co w naszej mocy.

 

Skład:

T. Courtois, E. Seyran, K. Mladenov, T. Alderweireld, M. Rojo, Koke, J. Martinez, I. Martinez, G. Sigurdsson, N. Oliveira, C. Fierro

 

Choć nam wystarczyło zagrać ten mecz na zero, to jednak nie chcieliśmy ryzykować. Już w siódmej minucie Nelson Oliveira trafia do siatki i daje jasny sygnał przyjezdnym, kto ma zamiar awansować. Tak na prawdę, to jest tylko dobra wiadomość dla jakości widowiska. W trzynastej minucie mieliśmy już dwa gole przewagi, bowiem rzut karny pewnie wykorzystał Sigurdsson. Islandczyk ma się w tym sezonie odbudować i póki co prawie nie zawodzi. Jeszcze przed upływem dwudziestej minuty, Alderweireld trafia w poprzeczkę, a Mladenov minimalnie chybia. Przewaga nasza była dość spora, ale z drugiej strony, nie był to jednostronny mecz, jeśli chodzi o ciekawe akcje. Po jednej z takich, w okolicach trzydziestej minuty Perisic pokonuje Courtoisa i daje jeszcze pewne nadzieje swojej drużynie. Nie trwało to jednak zbyt długo, bo po zaledwie kilku minutach, po raz drugi ukąsił Oliveira. Dla oka wytrawnego kibica, był to bardzo ciekawy mecz, który absolutnie się jeszcze nie zakończył! Doumbia po zmianie stron wszedł w miejsce Fierro, który dzisiaj coś nie mógł się odnaleźć. Świetnie grała dzisiaj cała trójka hiszpańskich pomocników. Dają oni wiele dobrego zarówno w grze defensywnej, jak i w wyprowadzaniu akcji, ale mają jedną wadę. Za dużo strzelają z dystansu, a przynajmniej za mało z tego jest zagrożenia. Na ostatnie dwadzieścia minut, miejsce Javi Martineza zajmuje Sissoko. Mając na każdą pozycję tylu dobrych zawodników, nie mogę kogoś przemęczać. Widowisko nadal stało na wysokim poziomie, jednakże po przerwie zabrakło nieco goli. Pierwsza odsłona nasyciła apetyty i niestety, kibice musieli obejść się smakiem. Może i dobrze... Przynajmniej bez nerwowej końcówki uzyskujemy awans! Dopiero na trzy minuty przed końcem, piękna asysta Oliveiry uruchomiła głowę Doumbii, którą to zawodnik ustalił wynik końcowy. Świetny mecz!

 

Liga Mistrzów, baraże [2/2]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 70000 widzów

Atletico Madryt - Wolfsburg

4:1 [Nelson Oliveira 7' 36', Gylfi Sigurdsson 13'(k), Seydou Doumbia 87' - Ivan Perisic 31']

mom: Nelson Oliveira "9.3"

Odnośnik do komentarza

27.08.2016

 

Druga kolejka La Liga skojarzyła nas z Athletic Bilbao. Do tej pory nie był to dla nas trudny rywal, jednak na inaugurację pokonał on Barcelonę aż 4:1. Wygląda więc na to, że może być to bardzo ciekawy pojedynek! Co prawda w chwili obecnej nie ma co jeszcze spekulować na temat formy poszczególnych zespołów, ale to było dość niepokojące. Postaramy się zainkasować komplet punktów i dobrze wejść w sezon.

 

Skład:

T. Courtois, E. Seyran, K. Mladenov, T. Alderweireld, M. Rojo, Koke, J. Martinez, I. Martinez, G. Sigurdsson, N. Oliveira, C. Fierro

 

Po pierwszej odsłonie kibice obu ekip nie powinni narzekać. Choć nie oglądaliśmy żadnego gola, to jednak piłkarze zgotowali nam wspaniałe widowisko. Szybki futbol, dużo akcji i bardzo twardy mecz, a do tego wszystkiego ledwie jeden żółty kartonik. Gołym okiem widać było, że ekipa z Bilbao w tym sezonie może być bardzo groźna. W tym meczu, pierwszy raz słabiej zagrał Nelson Oliveira, dlatego po zmianie stron w jego miejsce wszedł Doumbia. W ogóle, to przez bardzo długi okres czasy wydawało się, że spotkanie zakończy się podziałem punktów. Sytuacja zmieniła się dopiero w ostatnim kwadransie! Geniuszem popisał się dzisiaj Gylfi Sigurdsson, który najpierw dokładnie dograł na głowę Mladenova, a trzy minuty później sam zadał cios przyjezdnym, uderzając bezpośrednio z pięknej asysty wspomnianego Doumbii. Ten jak na rasowego snajpera, który znalazł się na dziesiątym metrze zachował się nietypowo, ale jego wybór dogrania okazał się słuszny. Klamrę zamknął jeszcze Alderweireld, który w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry, wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego. Chłopaki zagrali do końca, co dzisiaj się opłaciło. Świetne wejście w sezon i oby tak dalej!

 

La Liga [2/38]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 67429 widzów

[?] Atletico Madryt - [?] Athletic

3:0 [Kamen Mladenov 75', Gylfi Sigurdsson 78', Toby Alderweireld 89']

mom: Gylfi Sigurdsson "9.2"

 

1.09.2016

 

Podsumowanie miesiąca

 

Sytuacja w ligach:

 

Anglia: Chelsea [+0] Manchester United

Francja: Olympique Lyon [+2] PSG

Hiszpania: Malaga [+0] Atletico Madryt

Niemcy: Schalke [+3] Borussia Dortmund

Włochy: Fiorentina [+0] Juventus

 

Sytuacja w klubie:

 

La Liga: 2. miejsce [tyle samo pkt co lider]

Najlepszy strzelec: 3 - Nelson Oliveira

Najlepszy asystent: 2 - 2 zawodników

Najwięcej nagród MoM: 1 - 3 zawodników

Najwyższa średnia: 8,10 - Andre Ayew

Stan konta: +14,3 mln €

 

Rynek transferowy:

 

czerwiec:

1. Salomon Rondon [Zenit Sankt-Petersburg -> Arsenal] 18,25 mln €

2. Kevin De Bruyne [Wolfsburg -> Olympique Lyon] 17,5 mln €

3. Ricardo Rodriguez [Wolfsburg -> Arsenal] 17,25 mln €

4. Kevin-Prince Boateng [schalke -> Olympique Lyon] 16,5 mln €

5. Ciaran Clark [stoke -> Chelsea] 15 mln €

 

lipiec:

1. Nelson Oliveira [benfica -> Atletico Madryt] 33,5 mln €

2. Nicolas Gaitan [Atletico Madryt -> Tottenham] 23,5 mln €

3. Victor Palisi [Ajax -> Bayern Monachium] 19,75 mln €

4. Yuto Nagatomo [swansea -> Olympique Lyon] 13 mln €

5. Joshuap Delgado [Mallorca -> Benfica] 12,75 mln €

 

sierpień:

1. Kwadwo Asamoah [Juventus -> Tottenham] 18,25 mln €

2. James Rodriguez [Monaco -> Manchester United] 15,5 mln €

3. Paul Baysse [Valencia -> Chelsea] 14,75 mln €

4. Jonathan de Guzman [Fiorentina -> Inter Mediolan] 13,25 mln €

5. Pierre-Emerick Aubameyang [Vitesse -> Juventus] 11,5 mln €

Odnośnik do komentarza

Do tej pory tego nie mówiłem, ale po Mistrzostwach Europy postanowiłem zabawić się z jakąś wolną posadką jako selekcjoner kadry. Zgłosiło się po mnie kilka zarządów, jednak ja miałem tylko jeden cel. Ekipa, której należą się tytuły, jak mało komu innemu. Pod moje stery wpada więc Holandia, którą postaram się poprowadzić przez nadchodzące eliminacje do Mistrzostw Świata, jak i cały turniej, bowiem nikt nie wyobraża sobie przecież, by miało tam jej zabraknąć...

 

Na swój debiut nie kazano mi długo czekać i już na początku września musimy rozegrać dwa spotkania eliminacyjne. Do jakiej grupy trafiamy? Liechtenstein, Dania, Albania, Andora i Austria... Według mnie jest szansa na historyczną liczbę trafień i chyba obowiązkiem będzie absolutny komplet, czyli trzydzieści punktów!

 

Powołani na pierwsze mecze:

 

Maarten Stekelenburg (33l./Manchester United/90/0a), Kenneth Vermeer (30l./Ajax/6/0a), Tim Krul (28l./Olympique Lyon/17/0a)

 

John Heitinga (32l./Birmingham/95/7a), Stefan de Vrij (24l./Malaga/15/1a), Gregory van der Wiel (28l./PSG/70/1a), Sven Haar (23l./Ajax/1/0a), Mitchell de Jong (19l./Ajax/12/0U-21), Karim Rekik (21l./Ajax/46/2U-21), Jeffrey Bruma (24l./AC Milan/17/0a), Douglas (28l./Dinamo Moskwa/46/1a), Patrich van Aanholt (26l./AZ/13/0a)

 

Leroy Fer (26l./Aston Villa/9/0a), Wesley Sneijder (32l./Real Madryt/110/33a), Martijn van Grinsven (22l./Mainz/26/6U-21), Kevin Strootman (26l./Olympique Lyon/59/1a), Wouter Cronie (21l./AS Saint Etienne/35/6U-21), Georginio Wijnaldum (25l./Valencia28/10a), Jonathan de Guzman (28l./Inter Mediolan/21/1a), Adam Maher (23l./FC Groningen/7/1U-21)

 

Ryan Babel (29l./Fiorentina/84/10a), Siem de Jong (27l./PSG/7/2a), Luc Castaignos (23l./Tottenham/15/2a)

 

3.09.2016

 

Jak widać przy zawodnikach powołanych, nie ma dzisiaj wielu znanych zawodników. Problem był jeden, a mianowicie cała masa urazów, które z gry wykluczyły kilka gwiazd światowego formatu. Z drugiej strony jest to mieszanka doświadczonych piłkarzy z napływającą krwią, która w swoich klubach gra pierwszoplanowe role.

Na dzień dobry zagramy z Liechtensteinem i to u siebie, więc nie widzę powodów do zmartwień. Ma być to jeden z tych meczów, w których moi podopieczni podkręcą sobie licznik strzelonych bramek, oraz udowodnią, do kogo należeć będzie fotel lidera. Dobre wejście w eliminacje też zawsze jest bardzo ważne. Kibice domagają się pogromu i chyba nie mamy innego wyjścia, niż spełnić ich oczekiwania!

 

Skład:

T. Krul, G. van der Wiel, K. Rekik, Douglas, M. van Grinsven, K. Strootman, W. Sneijder, G. Wijnaldum, L. Castaignos, R. Babel

 

Od pierwszych minut na boisko działo się dokładnie to, co każdy sobie założył. Mieszanka doświadczonych piłkarzy i atakującej młodzieży miażdżyła przyjezdnych, rozgrywając futbolówkę niemal cały czas pod ich polem karnym. Dla niektórych jest to także doskonała okazja do debiutu, rozgrywanego bez zbytniej presji! Strzelanina rozpoczęła się w dziesiątej minucie, kiedy to w dość prostej sytuacji zimną krew zachował Castaignos, który w niedługim czasie ma zostać prawdziwą gwiazdą ataku Oranje. Na boisku w Rotterdamie rywale może nie tyle, co umiejętnie się bronili, a mieli masę szczęścia. Wystawienie dzisiaj w roli napastników dwóch piłkarzy, którzy grają raczej na skrzydłach, nie było najlepszym pomysłem. Jak się okazało, marnowali oni dogodne do zwiększenia prowadzenia, co mówiąc szczerze niezbyt podobało się kibicom. Sęk w tym, że na te mecze nie powołałem żadnego, klasycznego snajpera... W przerwie od razu dokonałem kompletu zmian. Na boisku w miejscu Strootmana, Sneijdera oraz Babela, pojawili się odpowiednio: Fer, Cronie oraz Siem de Jong. Bramki miały być jedynie formalnością, a tymczasem mocno męczyliśmy się, by wyprowadzić jakąś skuteczną akcję. To powinna być dla mnie świetna nauczka, że po prostu trzeba brać kogo innego. Co prawda obecni na murawie zawodnicy nie zawodzili, ale ze skutecznością nie mieli nic wspólnego. Najważniejsze jednak są tak na prawdę punkty, a o nie bać się absolutnie nie musieliśmy. Tim Krul został zaangażowany do jakiekolwiek interwencji dopiero kwadrans przed końcem i na szczęście zachował koncentrację. Chwilę przed końcem, Castaignos zwiększa prowadzenie. Doszedł on do długiego podania za plecy obrońców od de Jonga i z łatwością poradził sobie z bramkarzem. Chwilę później jeden z rywali wyleciał z boiska za czerwoną kartkę. W doliczonym czasie gry, jeszcze jednego gola dokłada Luc i tym samym zapisuje na swoim koncie hat tricka i ustala wynik końcowy. Łatwe i przyjemne zwycięstwo, jednak w bramkach liczyłem na coś więcej!

 

Eliminacje MŚ, 2. grupa [1/10]

stadion: De Kuip w Rotterdamie, 51137 widzów

Holandia - Liechtenstein

3:0 [Luc Castaignos 10' 86' 90'+2]

mom: Luc Castaignos "9.6"

 

Wyniki innych spotkań w grupie:

 

Austria - Dania, 0:3, [Nicklas Bendtner 6' 47', William Kvist 56']

Andora - Albania, 2:1, [Juan Francisco Roman 49', Jose Manuel Saenz 67' - Ilir Miloti 72']

Odnośnik do komentarza

Na jednym z treningów kontuzji nabawił się Siem de Jong, więc musiałem wybrać zastępcę. Nie miałem nawet cienia wątpliwości i od razu dokoptowałem do kadry Ricky van Wolfswinkela (27l./Olympique Lyon/21/3a).

 

7.09.2016

 

Drugi mecz eliminacyjny rozegramy z reprezentacją Danii. Zagramy na wyjeździe, co stawia nas w ciężkiej sytuacji. Będzie to absolutnie najcięższy mecz tych rozgrywek i musimy go wygrać, jeśli chcemy zająć pierwsze miejsce w grupie. Duńczycy pokazali siłę, a ich największym żądłem jest dobrze znany mi z rozgrywek La Liga Nicklas Bendtner. Jednak nie tylko na nim trzeba będzie skupić swoją uwagę. Viktor Fischer, Lasse Schone, czy Christian Eriksen to zawodnicy wielkiego formatu, którzy postarają się utrudnić nam życie. Ja dokonałem małej korekty w ustawieniu i nastawiłem się na grę z kontry.

 

Skład:

T. Krul, G. van der Wiel, S. de Vrij, Douglas, P. van Aanholt, L. Fer, K. Strootman, W. Sneijder, L. Castaignos, R. Babel, R. van Wolfswinkel

 

Mecz ten był bardzo wyrównany i tak na prawdę ciężko było znaleźć ekipę prowadzącą w jakichkolwiek statystykach. Widać to było nie tylko w komputerze, ale i na boisku, gdzie kibice oglądali akcję za akcją. Bramki pojawiły się jednak dopiero po trzydziestu minutach i co mnie wcale nie zdziwiło, na prowadzenie wyszli gospodarze. Piękny wolej z dwudziestego piątego metra i na listę strzelców wpisuje się Enevoldsen. Trybuny oszalały, jednak równie szybko musiały się uciszyć. Ledwie po trzech minutach, dokładne dośrodkowanie z lewej flanki uderzeniem głową wykończył Castaignos i już mieliśmy remis. Ten utrzymał się do przerwy i mówiąc szczerze, doskonale odzwierciedlał przebieg gry. Musieliśmy poszukać jednak wyjścia z tej sytuacji i spróbować wygrać mecz. W związku z tym zamiast Wolfswinkela wszedł Wijnaldum, a miejsce Strootmana zajął de Guzman. Nie można zapominać, że po minięciu defensywy miejscowych, mieliśmy jeszcze jedną przeszkodę w postaci genialnego Schmeichela. Bronił fenomenalnie i dawał nadzieję na utrzymanie jednego punktu gospodarzom, którzy najwyraźniej postanowili skupić się jedynie na defensywie. Inicjatywę odebrali dopiero w końcówce i niestety, zdobyli drugiego gola. Fantastycznym uderzeniem z dystansu od słupka popisał się lider środka pola Eriksen... Do końca meczu pozostało już zbyt mało czasu, by odrobić straty i koniec końców, przegrywamy ten prestiżowy pojedynek. Tracimy punkty na najtrudniejszym terenie i już na starcie wiemy, że nie wyjdzie na założenie zdominowania rywalizacji w drugiej grupie eliminacyjnej do Mistrzostw Świata...

 

Eliminacje MŚ, 2. grupa [2/10]

stadion: Parken w Kopenhadze, 38076 widzów

Dania - Holandia

2:1 [Thomas Enevoldsen 32', Christian Eriksen 89' - Luc Castaignos 35']

mom: Luc Castaignos "7.6"

 

Wyniki pozostałych spotkań w grupie:

 

Albania - Austria, 3:6, [ilir Azemi 9' 45'+1, Lukas Konigshofer 23'(sam) - David Alaba 2', Alksandar Dragovic 16', Marko Arnautovic 48' 52', Samir Ujkani 70'(sam), Ashley Barnes 82']

Liechtenstein - Andora, 1:1, [Alfons Negele 71' - Pedro Valer 46']

Odnośnik do komentarza

10.09.2016

 

Z Kopenhagi udałem się prosto do Madrytu, aby wziąć ze sobą drużynę na ligową potyczkę z Villarrealem. Póki co w La Liga idzie nam znakomicie i po dwóch spotkaniach mamy komplet punktów i zero straconych goli. Bardzo chcielibyśmy przedłużyć tą passę, a wszystko wskazuje na to, że powinno się to udać. Rywale nie prezentują wysokiej jakości i znajdują się w końcowej strefie tabeli. Oni jednak, też mają coś do udowodnienia i chyba wszyscy wiedzą, jak ciężko gra się właśnie takie mecze...

 

Skład:

T. Courtois, E. Seyran, K. Mladenov, T. Alderweireld, M. Rojo, Koke, J. Martinez, I. Martinez, G. Sigurdsson, N. Oliveira, C. Fierro

 

Na początku mieliśmy spore problemy, jednak fach w ręku pokazał Courtois. Pierwszą, groźną akcję przeprowadziliśmy dopiero w dwunastej minucie, jednak zaskoczony całym tym faktem Nelson Oliveira, spudłował z trzeciego metra. Nie wiedziałem, czy śmiać się czy płakać, ale trzydzieści trzy miliony Euro powinno strzelać lepiej. W ogóle mecz ten nie porywał i do przerwy utrzymał się bezbramkowy remis. Oprócz początku, sytuacji było jak na lekarstwo... Po zmianie stron miejsce Gylfiego zajmuje Ayew, a zamiast Fierro pojawia się Doumbia. Gracze z Afryki mieli znacznie poprawić nasz wizerunek. To jednak nie oni, a Kamen Mladenov ląduje na liście strzelców. Po poprzednich latach, kiedy to notorycznie wręcz marnował doskonałe wrzutki, teraz pokazuje się z zupełnie innej strony! Mamy prowadzenie, ale nie cieszylibyśmy się z niego, gdyby nie fenomenalna wrzutka Koke! Prawdę mówiąc, zagraliśmy jednak dzisiaj bardzo słabe zawody. Od zespołu oczekiwałem w tym meczu zdecydowanie więcej, a tymczasem nie potrafiliśmy stworzyć sobie kolejnych okazji do zdobycia bramki. Strzały jakieś tam były, ale absolutnie nie siały większego zagrożenia. Nudne, jak flaki z olejem widowisko dało nam jednak spełnienie kolejnego celu na ten wieczór. Nie tracimy gola, co było bardzo ważne. Wszystko wskazuje na to, że defensywa Atletico wreszcie się zazębiła!

 

La Liga [3/38]

stadion: El Madrigal w Villarreal, 22290 widzów

[?] Villarreal - [?] Atletico Madryt

0:1 [Kamen Mladenov 50']

mom: Thibaut Courtois "8.5"

Odnośnik do komentarza

13.09.2016

 

Po słabym, ale wygranym meczu z Villarrealem, wreszcie przyszedł czas na inaugurację zmagań w Lidze Mistrzów. Po losowaniu grup moja mina nie była zbyt wesoła. Dostaliśmy bardzo trudnych rywali i tak na prawdę może się ona okazać grupą śmierci. Zmierzymy się w niej z włoskim Palermo, angielskim Tottenhamem i portugalskim FC Porto. Cztery niezwykle równe drużyny mają bić się do ostatniej minuty szóstego meczu o awans... Rywalizację rozpoczniemy we Włoszech i absolutnie nie jesteśmy tutaj faworytem. Sęk jednak w tym, że Liga Mistrzów rządzi się swoimi prawami i dziać się mogą cuda...

 

Skład:

T. Courtois, D. Sidibe, T. Alderweireld, O. Romeu, S. Radu, M. Sissoko, R. Perez, Koke, Y. Moreno, L. Insigne, N. Oliveira

 

Jak widać dzisiaj postawiłem na nieco inną jedenastkę piłkarzy. Natłok spotkań jest na tyle duży, że nawet na początku sezonu trzeba dawać jak najwięcej szans zmiennikom, by się nie zasiedzieli. Oprócz tego dałem dzisiaj szansę Insigne, który zapewne będzie chciał się pokazać z jak najlepszej strony na ojczystej ziemi. W siódmej minucie powinniśmy wyjść na prowadzenie, ale potężna bomba Moreno z dystansu, trafia jedynie w spojenie. Oba zespoły wiedziały, że w tej grupie każdy punkt, a nawet każda bramka może być na wagę złota. W dwudziestej siódmej minucie mamy wreszcie pierwszego gola. Teoretycznie beznadziejne dośrodkowanie z linii końcowej od Sissoko zamieniło się na szczęśliwą asystę. Będący zainteresowany przeciwnikiem, a nie piłką Bacinovic, dość niefortunnie kieruje ją do własnej siatki. Jak to jednak mówią, szczęście sprzyja lepszym. O ile napastnicy dość mocno marnowali swoje okazje, to bez zarzutów działała dzisiaj defensywa, złożona przecież między innymi z debiutującego w naszych barwach Oriola Romeu. Jeszcze przed upływem sześćdziesiątej minuty, zwiększamy prowadzenie, a na listę strzelców trafia Insigne. Włoch był dzisiaj najjaśniejszą postacią Atletico i raz po raz swoimi rajdami dawał sygnał do ataku. Wreszcie jego trud został nagrodzony. Mając w perspektywie kolejne spotkania, oraz spokojne prowadzenie dzisiaj, zdecydowałem się zdjąć Nelsona oraz Koke i dać pograć w ich miejscu Fierro oraz Ayewowi. Rywalom nie można było odmówić dzisiaj ambicji. Starali się jak mogli, jednak kiedy się bardzo chce, to zwykle nic nie wychodzi. Tymczasem dwadzieścia minut przed końcem akcję bramkową przeprowadzili dzisiejsi zmiennicy. W rolę podającego wciela się Ayew, a na tablicę strzelców trafia Fierro. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że osiągniemy aż taką przewagę i to w zasadzie w łatwy sposób. Chwilę przed końcem, w znakomity sposób trzy uderzenia graczy Palermo obronił Courtois, potwierdzając swoją wyborną formę. Pechowiec z pierwszej odsłony czyli Bacinovic, w samej końcówce strzelił cudownego, ale jedynie honorowego gola dla ekipy gospodarzy. To jednak nie była najgorsza wiadomość. Do szpitala w ostatniej minucie meczu musiał pojechać Insigne i pozostało jedynie modlić się, by uraz nie był poważny. Wygrywamy i zapisujemy na swoje konto bardzo ważne trzy punkty!

 

Liga Mistrzów, grupa D [1/6]

stadion: Renzo Barbera La Favorita w Palermo, 36534 widzów

Palermo - Atletico Madryt

1:3 [Armin Bacinovic 90'+1 - Armin Bacinovic 27'(sam), Lorenzo Insigne 58', Carlos Fierro 71']

mom: Lorenzo Insigne "7.5"

 

Wynik drugiego spotkania w grupie:

FC Porto - Tottenham, 1:1, [Tranquillo Barnetta 81' - Luc Castaignos 67']

Odnośnik do komentarza

17.09.2016

 

W czwartej kolejce ligowej, zmierzymy się z będącym w dobrej dyspozycji na początku sezonu Realem Sociedad. Zagramy na własnym obiekcie i do meczu podejdziemy jako lider rozgrywek i jako jedyna ekipa, która jeszcze nie straciła bramki. Cały zespół wierzy, że tak doskonała passa się dzisiaj nie zakończy, a kolejne punkty wpłyną na nasze konto. Zadanie jednak będzie trudne i jeśli chcemy je wykonać, musimy spisać się zdecydowanie lepiej, niż przeciwko Villarreal.

 

Skład:

T. Courtois, D. Sidibe, K. Mladenov, T. Alderweireld, M. Rojo, Koke, J. Martinez, I. Martinez, G. Sigurdsson, C. Fierro, N. Oliveira

 

Od samego początku rzuciliśmy się na rywali niczym wygłodniałe lwy. Bramka powinna paść już w piątej minucie, ale golkiper przyjezdnych fantastycznie wybronił petardę Koke. W jedenastej minucie nie miał już tyle szczęścia co Sigurdsson, po którego uderzeniu futbolówka odbija się jeszcze od poprzeczki. Piękne trafienie daje nam dzisiaj prowadzenie, a Islandczykowi pewność siebie, której potrzebował po kilku słabszych spotkaniach. Dziesięć minut później nie byliśmy już w tak genialnych nastrojach. Jako pierwszy w La Liga, sposób na Courtoisa znalazł Pabón. Była to doskonała kontra i gol się jak najbardziej należał, ale tylko wzmógł w nas wolę walki. Podrażnieni zaatakowaliśmy jeszcze mocniej, jednak tym razem dwóch setek nie wykorzystał Fierro, a pudło dożył jeszcze Oliveira. Dziesięć minut przed przerwą, w naszym polu karnym fauluje Javi Martinez i mamy rzut karny. Ten wykorzystuje Canales i mamy come back w wykonaniu gości. Tego nie spodziewał się chyba nikt! Dosłownie w ostatniej minucie pierwszej odsłony, cudownym uderzeniem z dystansu, który był chyba strzałem rozpaczy popisał się Inigo Martinez. Futbolówka leciała z zawrotną prędkością i niemal nie rozerwała siatki. W takim momencie wyrównanie może dać nam wiele korzyści! Znów w trakcie przerwy przeprowadziłem komplet zmian. Potrzebowałem jakości w grze, dlatego słabych Rojo, Javi Martineza oraz Nelsona Oliveirę, zmienili Radu, Sissoko oraz Doumbia. Mecz był toczony w zawrotnym tempie, więc mógł się podobać każdemu. Sprawa wyniku w dodatku, wciąż pozostawała otwarta. Im było później, tym bardziej spychaliśmy rywali do defensywy. W sześćdziesiątej piątej minucie usta wszystkim kibicom Sociedadu zamknął Mladenov, który po raz kolejny znalazł się odpowiednim miejscu i idealnie przyłożył głowę. Prowadzenie jednak nam się należało. Utrzymało się zaledwie chwilę, bowiem na pełnej szybkości piłkę do naszej siatki skierował Willian Henrique. To był już trzeci stracony gol w tym meczu i to mi się bardzo nie podobało. Niemal natychmiastowo odpowiedzieć chciał Doumbia, jednak po jego strzale futbolówkę zatrzymał słupek. Sekundy później, dosłownie w kolejnej akcji mamy jednak kolejnego gola. Tym razem potężnym uderzeniem z dystansu popisuje się Sissoko! Co za mecz! Co za emocje! Dawno już nie byliśmy świadkami aż takiej strzelaniny. Dodatkowo na dziesięć minut przed końcem prowadzenie zwiększa Doumbia! Obywatel WKS-u stale wyrabia sobie dobrą opinię i kto wie, może już niedługo wskoczy do pierwszego składu. Na Estadio de Madrid obejrzeliśmy dzisiaj kawał ofensywnego futbolu. Mecz mógł się podobać i nawet kibice przyjezdnych nie mogą powiedzieć, że czują się zawiedzeni. Szkoda straconych przez nas goli, ale jak na lidera La Liga przystało, potwierdziliśmy dobrą formę pod bramką Claudio Bravo. Trzy punkty w szaleńczym wyścigu zostają jednak w Madrycie!

 

La Liga [4/38]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 70000 widzów

[1] Atletico Madryt - [8] Real Sociedad

5:3 [Gylfi Sigurdsson 11', Inigo Martinez 44', Kamen Mladenov 65', Moussa Sissoko 73', Seydou Doumbia 80' - Dorlan Pabon 21', Sergio Canales 37'(k), Willian Henrique 69']

mom: Koke "9.0"

Odnośnik do komentarza

21.09.2016

 

Po ostatnim meczu długo doszukiwałem się przyczyny utraty aż trzech bramek. Wina leżała u bocznych obrońców, którzy zawalili na całej linii, dlatego dzisiaj do składu wraca Seyran, a dodatkowo miejsce Oliveiry zajmie Doumbia. W piątej kolejce zmierzymy się z Betisem, który jak na razie nie zachwyca. To jednak jest trudny rywal, przeciwko któremu nigdy nie grało nam się łatwo. Trzy punkty są chyba jednak obowiązkiem, bowiem ostatnio spadliśmy z fotela lidera na rzecz Realu Madryt.

 

Skład:

T. Courtois, E. Seyran, K. Mladenov, T. Alderweireld, M. Rojo, Koke, J. Martinez, I. Martinez, G. Sigurdsson, C. Fierro, S. Doumbia

 

Musieliśmy dzisiaj bardzo uważać. Betis w porównaniu do zeszłego sezonu zyskał przede wszystkim w linii ataku, gdzie zakontraktował Kevina Mirallasa. Wraz z Bendtnerem mieli dziurawić naszą defensywę, a wszystkim dodatkowo sterował Vadillo, czyli jedna z potencjalnych, młodych gwiazd reprezentacji Hiszpanii, za którego włodarze Betisu już teraz żądają ponad pięćdziesięciu milionów i to jest całkiem uzasadnione. Mimo sporej przewagi, jaką sobie wyrabialiśmy od samego początku, to my pierwsi wyciągaliśmy futbolówkę z siatki. Chwilę przed przerwą Courtoisa zaskoczył Bendtner i zrobiło się bardzo nieciekawie. Musieliśmy odrabiać straty na tak trudnym terenie... Sekundy przed zakończeniem pierwszej odsłony, z boiska zniesiony został Sigurdsson, a w jego miejsce posłałem do boju Ayewa. Na boisku przebywał jedynie dwie minuty i wykonał indywidualną akcję zakończoną celnym uderzeniem, dając nam wyrównanie. Podobnie jak to było ostatnio, znów w ważnym momencie spotkania łapiemy z rywalami kontakt. Po zmianie stron miejsce Fierro zajmuje Nelson, a zamiast wypalonego nieco Koke wchodzi Sissoko. Upływający czas działał dzisiaj na naszą niekorzyść. Nie było pomysłu na wykończenie akcji, co zwykle kończyło się jakimś niecelnym uderzeniem zza pola karnego. Finalnie bramki już nie padły i po raz pierwszy w sezonie tracimy ligowe punkty, którymi musimy się dzisiaj podzielić. Absolutnie nie tego się spodziewaliśmy...

 

La Liga [5/38]

stadion: Benito Villamarin w Sewilli, 52039 widzów

[13] Betis - [2] Atletico Madryt

1:1 [Nicklas Bendtner 36' - Andre Ayew 45'+2]

mom: Nicklas Bendtner "7.2"

Odnośnik do komentarza

24.09.2016

 

Defekt i remis przeciwko Betisowi mocno nas zdenerwował. Co prawda nadal znajdujemy na fotelu vice lidera, jednak tak bezsensowna strata punktów i łapanie dystansu do lidera nie było w naszych planach. Teoretycznie humory poprawić możemy sobie już dzisiaj, gdyż w terminarzu ligowym pokazuje się ekipa Elche. Rywal notuje całkiem ciekawy początek rozgrywek, obecnie plasując się na dziewiątej pozycji. Fakt, że tabela jest jeszcze płaska nie ma tutaj nic do rzeczy i wiemy, że musimy bardzo uważać!

 

Skład:

T. Courtois, E. Seyran, K. Mladenov, I. Martinez, M. Rojo, Y. Moreno, J. Martinez, M. Sissoko, A. Ayew, C. Fierro, N. Oliveira

 

Jestem bardzo ciekaw, na czym polega fenomen bramkarzy. Teoretycznie średniej klasy golkiper, który wpuszcza kilka strzałów co mecz, w pojedynku przeciwko nam ma dzień konia. Dzisiejszy przypadek Tono nie jest przecież jedynym, jaki mi się przytrafił. Zaczynając jednak od początku, wszystko wskazuje na pierwszy spadek formy. Remis z Betisem, a dzisiaj męczmy się z Elche i to na własnym stadionie, a w dodatku niemal przez godzinę grając z przewagą jednego zawodnika! Na całe szczęście, jeszcze przed przerwą prowadzenie dał nam potężną bombą z trzydziestego metra Sissoko i komfort gry zdecydowanie wzrósł. W drugiej odsłonie Carlosa Fierro zmienia Doumbia. Mamy teraz teoretycznie bardzo mocny napad. Ładują oni, ładują także pomocnicy, a Tono jak natchniony wykonuje akrobacje i wyciąga każdy strzał. Czy to jest normalne? Z takimi umiejętnościami bramkarz powinien znaleźć zatrudnienie w najlepszych klubach! Na całe szczęście, w samej końcówce Doumbia zmienia jeszcze wynik. Dwa do zera nie brzmi już tak fatalnie... Inkasujemy kolejne trzy punkty i znów gramy na zero, jednak nasz styl absolutnie nie powalał na kolana.

 

La Liga [6/38]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 63036 widzów

[2] Atletico Madryt - [9] Elche

2:0 [Moussa Sissoko 40', Seydou Doumbia 82']

mom: Marcos Rojo "8.5"

Odnośnik do komentarza

28.09.2016

 

W środku tygodnia stajemy przed kolejnym wyzwaniem w europejskich pucharach. Drugi mecz w grupie skojarzył nas z FC Porto, czyli bardzo silną drużyną, od lat nie potrafiącą jednak zabłysnąć. Ich najlepszą formacją jest chyba atak, gdzie mają choćby Jacksona Martineza, czy Abela Hernandeza z Urugwaju. Rywale swój pierwszy mecz zremisowali i dzisiaj z pewnością będą szukać lepszego rozwiązania, natomiast nam także zależy na trzech oczkach. Wygrana dała by nam ogromny komfort, ale na to trzeba sobie zasłużyć!

 

Skład:

T. Courtois, E. Seyran, K. Mladenov, I. Martinez, M. Rojo, R. Perez, Koke, M. Sissoko, A. Ayew, S. Doumbia, N. Oliveira

 

Pod względem taktycznym graliśmy dzisiaj bardzo dobre zawody. Przede wszystkim cieszyło zamykanie rywali pod ich polem karnym i szukanie sobie okazji do strzału. W dziesiątej minucie groźnym uderzeniem popisał się Koke, jednak trafił jedynie w poprzeczkę. Przyjezdni natomiast, już po kwadransie wyszli na prowadzenie. Wystarczył im jeden strzał i to głową, by Coelho dał portugalskiej drużynie prowadzenie. W biało czerwonej części Madrytu, nikt zadowolony z tej sytuacji być nie mógł. Brak zyskiwania punktów na własnym terenie w tak trudnej grupie, może nieść za sobą fatalne konsekwencje. Wiedzieliśmy o tym doskonale! Co z tego, jak kolejna bomba z dystansu, znów zawisła jedynie na poprzeczce. W miarę upływu czasu, mecz zrobił się bardzo wyrównany i przede wszystkim miły dla oka. Po zmianie stron przeprowadziłem dwie roszady. Miejsce widocznego, aktywnego ale i mocno podmęczonego Doumbii zajmuje Fierro, zaś za Koke wchodzi Romeu. Dużo do powiedzenia mieli dzisiaj nasi pomocnicy, którzy z regularnością szwajcarskiego zegarka próbowali swoich sił z dystansu, jednak jak jeden mąż pudłowali. Natomiast bardziej niepokoi mnie dyspozycja Nelsona Oliveiry, który brylował w sparingach, na początku jeszcze strzelał, a teraz zaciął się na dobre. Mimo szczerych chęci, ten mecz jednak przegrywamy. Szkoda, wielka szkoda, ale przecież taki jest futbol.

 

Liga Mistrzów, grupa D [2/6]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 70000 widzów

Atletico Madryt - FC Porto

0:1 [Nuno Coelho 14']

mom: Nuno Coelho "7.5"

 

Wynik drugiego spotkania w grupie:

Tottenham - Palermo, 2:0, [bryan Ruiz 4', Luc Castaignos 60']

Odnośnik do komentarza

1.10.2016

 

Podsumowanie miesiąca

 

Sytuacja w ligach:

 

Anglia: Manchester United [+1] Tottenham

Francja: Olympique Lyon [+1] PSG

Hiszpania: Real Madryt [+2] Atletico Madryt

Niemcy: Schalke [+9] Bayern Monachium

Włochy: Inter Mediolan [+0] Brescia

 

Sytuacja w klubie:

 

La Liga: 2. miejsce [-2 pkt do lidera]

Najlepszy strzelec: 4 - Kamen Mladenov

Najlepszy asystent: 3 - 2 zawodników

Najwięcej nagród MoM: 1 - 7 zawodników

Najwyższa średnia: 7,63 - Kamen Mladenov

Stan konta: +11,83 mln €

 

Rynek transferowy:

 

1. Clement Chantome [PSG -> Girondins Bordeaux] 2,1 mln €

2. Emmanuel Riviere [AS Monaco -> Stade Rennais] 1,6 mln €

3. Alberto Armoa [Rubio Nu -> Olimpia] 1,4 mln €

 

2.10.2016

 

Październik otworzymy pojedynkiem z trzynastą w tabeli Celtą. Teoretycznie powinno być to łatwe spotkanie, ale obecne wyniki mogą nieco tonować nastroje. Przydałyby się trzy punkty i kolejny mecz bez porażki, a tych mamy już na swoim koncie ponad dziesięć z rzędu. Straty nie są tu mile widziane, ale mam nadzieję, że coś pyknie!

 

Skład:

T. Courtois, E. Seyran, K. Mladenov, I. Martinez, M. Rojo, R. Perez, Koke, M. Sissoko, A. Ayew, S. Doumbia, N. Oliveira

 

Od samego początku dzisiaj brylowała jedna ekipa. Wreszcie wszystko szło tak jak należy i już po dwudziestu minutach mieliśmy dwie bramki przewagi. Prowadzenie dał nam Nelson Oliveira, który po kilku spotkaniach cienizny, wreszcie się obudził i zaczął grać na wysokim poziomie. Chwilę później drogę do siatki znalazł nadzwyczaj skuteczny Sissoko. Moussa i jego dwa gole z września znalazły się na pierwszym i trzecim miejscu zestawienia na najładniejsze gole! Dzisiaj dołożył kolejnego, równie ładne i znów zza pola karnego. Pięć minut po tym, Chrisantus idealnie przymierzył głową i zmniejszył zaległości Celty. W tym momencie absolutnie nie byłem już pewny swego. Często bywa tak, że po dwóch bramkach jednej ekipy, druga strzela szybkiego gola, by w samej końcówce, jakimś fartem wyrównać i zremisować. Tutaj było jednak inaczej. Pięć minut przed przerwą znów przypomniał o sobie Nelson! Nasz napastnik chyba przeszedł już najgorsze, chyba że będzie to kolejny Gameiro, który strzela jak na zawołanie, by przez kolejne dziesięć kolejek być zmieniany już w przerwie. Po zmianie stron atrakcyjność spotkania upadła, a my zdołaliśmy wbić jeszcze tylko jednego gola, autorstwa Inigo Martineza. Pewne i zasłużone zwycięstwo daje nam ważne trzy punkty!

 

La Liga [7/38]

stadion: Balaidos w Vigo, 26436 widzów

[13] Celta - [2] Atletico Madryt

1:4 [Macauley Chrisantus 25' - Melson Oliveira 17' 40', Moussa Sissoko 20', Inigo Martinez 60']

mom: Nelson Oliveira "8.8"

Odnośnik do komentarza

Znów musimy stanąć do walki o eliminacyjne punkty z kadrą Holandii. Po dość nieoczekiwanej wpadce z Danią, nasza sytuacja się leciutko skomplikowała, o ile w ogóle można tak mówić po dwóch kolejkach. Tak czy siak, tym razem czekają nas znów dwa spotkania, przeciwko Albanii, oraz Austrii. Oto powołani:

 

Maarten Stekelenburg (34l./Manchester United/90/0a), Kenneth Vermeer (30l./Ajax/6/0a), Tim Krul (28l./Olympique Lyon/19/0a)

 

Stefan de Vrij (24l./Malaga/16/1a), Gregory van der Wiel (28l./PSG/72/1a), Jaap Zwaan (21l./AC Milan/6/0a), Karim Rekik (21l./Ajax/1/0a), Jeffrey Bruma (24l./AC Milan/17/0a), Douglas (28l./Dinamo Moskwa/48/1a), Hedwiges Maduro (31l./AS Monaco/27/0a), Patrick van Aanholt (26l./AZ/15/0a), Martijn Blaauw (22l./Celtic/34/0U-21)

 

Wesley Sneijder (32l./Real Madryt/112/33a), Kevin Strootman (26l./Olympique Lyon/61/1a), Georginio Wijnaldum (25l./Valencia/30/10a), Dirk Kuyt (36l./Fenerbahce118/29a), Bob Schepers (24l./Granada/14/3U-21), Jonathan de Guzman (29l./Inter Mediolan/22/1a)

 

Ola John (24l./Stuttgart/10/0a), Luc Castaignos (24l./Tottenham/17/6a), Luuk de Jong (26l./Wolfsburg/13/4a), Klaas-Jan Huntelaar (33l./Schalke/86/52a), Ricky van Wolfswinkel (27l./Olympique Lyon/22/3a)

 

8.10.2016

 

Jako pierwszy październikowy rywal, a trzeci w tych eliminacjach wystąpi Albania. Dość nieoczekiwany udział tej ekipy w Mistrzostwach Europy dał im wiele powodów do radości. Tym razem tak łatwo dostać się na wielką imprezę już nie będzie. Mam nadzieję, że odbijemy sobie duńskie straty i wygramy wysoko!. Zagramy na własnym terenie, więc wiktoria niejako jest tutaj obowiązkiem!

 

Skład:

T. Krul, J. Zwaan, K. Rekik, Douglas, P. van Aanholt, G. Wijnaldum, K. Strootman, J. de Guzman, W. Sneijder, L. Castaignos, K. Huntelaar

 

Pierwszy gol padł dopiero w dziewiętnastej minucie i znów jego autorem został Luc Castaignos. Jest to już trzeci mecz Oranje pod moją wodzą, była to piąta bramka, a ten strzelec jest jak do tej pory jedynym szczęśliwcem. Chwilę później, wreszcie na tablicę wyników trafia ktoś inny. Nie to, żebym był niezadowolony z dyspozycji Luca, jednak futbol jest grą zespołową i przydałoby się w niej nieco więcej filarów. Pierwszy raz powołanie ode mnie dostał as niemieckiego Schalke i to właśnie on zwiększył prowadzenie. Trzecim zawodnikiem, który jeszcze w pierwszej odsłonie zmienił rezultat spotkania, był Wijnaldum. Świetny technik wyprowadził w pole dwóch defensorów i mocnym uderzeniem na krótki róg ucieszył zgromadzonych kibiców. W meczach międzynarodowych wysokie wyniki nie są jakoś szczególnie częste. tymczasem Huntelaar, na sekundy przed przerwą wykorzystuje rzut karny. W tym momencie chyba nie było innej opcji, niż nasza wygrana. Po zmianie stron, miejsce zmęczonych weteranów, czyli strzelca dzisiejszych dwóch goli, oraz Sneijdera, zastąpili van Wolfswinkel oraz Luuk de Jong. W drugiej odsłonie szału już nie było, bowiem dołożyliśmy ledwie dwa gole. Dobrze spisał się Luuk de Jong, który jak do tej pory rozegrał ledwie jedną połowę z trzech spotkań, a już ma swojego gola. Pewna i wysoka wygrana jest dzisiaj zasłużona.

 

Eliminacje MŚ, 2. grupa [3/10]

stadion: De Kuip w Rotterdamie, 51137 widzów

Holandia - Albania

6:0 [Luc Castaignos 19', Klaas-Jan Huntelaar 27' 40'(k), Georginio Wijnaldum 31', Luuk de Jong 59', Douglas 79']

mom: Jonathan de Guzman "9.2"

 

Wyniki pozostałych spotkań:

Andora - Austria, 0:3, [David Alaba 33', Raphael Holzhauser 65', Zlatko Junuzovic 78']

Liechtenstein - Dania, 0:5, [Nicklas Bendtner 1' 28' 36' 50', Nicklas Pedrsen 5']

Odnośnik do komentarza

12.10.2016

 

Cztery dni później mamy zmierzyć się w trudnym spotkaniu z Austrią. Sąsiedzi mają tyle samo punktów w tych eliminacjach, więc zwycięstwo ma być dla nas po prostu obowiązkiem. Każda kolejna wpadka daje ogromne szanse dla reprezentacji Danii, która tylko czyha na nasze potknięcie. Mój kajecik pokazał, że ma być już trzysetny, oficjalny mecz za sterami jakiegoś zespołu, więc ten jubileusz musimy uczcić wiktorią!

 

Skład:

T. Krul, J. Zwaan, K. Rekik, Douglas, P. van Aanholt, G. Wijnaldum, K. Strootman, J. de Guzman, W. Sneijder, L. Castaignos, K. Huntelaar

 

Oba zespoły doskonale wiedziały, jak ważny jest to pojedynek. Utrata punktów przez Austrię, na dobre może zamknąć im drogę na Mundial, nam natomiast, mocno skomplikować życie i przynieść konieczność rywalizowania w barażach. Mimo wszystko, w pierwszej odsłonie gole nie padły. My straciliśmy Strootmana, za którego musiał wejść Maduro. Co gorsza, znów zdecydowanie słabiej spisujemy się na wyjeździe i coś z tym trzeba jak najszybciej zrobić. Dodatkowo jest Luuk de Jong wszedł za Sneijdera. I to właśnie już drugi mecz z rzędu, Luuk wchodzi po przerwie i trafia na listę strzelców. Precyzyjne, ale lekkie uderzenie zza pola karnego daje nam bardzo cenne prowadzenie. Kto wie, czy właśnie nie jesteśmy świadkami uratowania nam tyłka... Dwadzieścia minut przed końcem sytuacja zmienia się diametralnie. Błąd Krula wykorzystuje Junuzovic, który pięknym lobem zadaje bolesny cios. Remis w tym spotkaniu również mocno osłabia naszą pozycję wyjściową. W jednej z ostatnich akcji Wimmer ujrzał czerwony kartonik za faul taktyczny na wychodzącym na czystą pozycję Johnie. Ola wszedł chwilę wcześniej na murawę. Czas jednak pokazał, że nic się dzisiaj nie dało zrobić i w drugim spotkaniu wyjazdowym, tracimy eliminacyjne punkty. W sumie zaczynam się już mniej dziwić, dlaczego kadra nic nie ugrała na ostatnich Mistrzostwach Europy...

 

Eliminacje MŚ, grupa 2 [4/10]

stadion: Ernst-Happel-Stadion w Wiedniu, 50865 widzów

Austria - Holandia

1:1 [Zlatko Junuzovic 70' - Luuk de Jong 65']

mom: Zlatko Junuzovic "8.3"

 

Wyniki innych spotkań:

Albania - Liechtenstein, 2:0, [bashkim Kadrii 30', Hamdi Salihi 55'(k)]

Dania - Andora, 1:0, [Nicolai Jorgensen 74']

Odnośnik do komentarza

16.10.2016

 

Powrót na ligowe boiska oznacza tym razem jedno z najcięższych spotkań w całym sezonie. Na nasze śmieci przyjeżdżają podopieczni Jose Mourinho, a więc mocna Malaga. Póki co, to jednak nam ten sezon zdecydowanie lepiej idzie i znajdujemy się na pudle. O trzy punkty będzie dziś bardzo ciężko, jednak mam nadzieję, że ostatnie przełamanie się z Celtą i pewne zwycięstwo, znów zagoszczą w naszym repertuarze.

 

Skład:

T. Courtois, D. Sidibe, K. Mladenov, I. Martinez, M. Rojo, M. Sissoko, J. Martinez, Koke, G. Sigurdsson, S. Doumbia, N. Oliveira

 

Rywale mają na swoim koncie już tryumf w Superpucharze Hiszpanii, który zdobyli w tym roku pokonując w dwumeczu FC Barcelonę. Ich sytuacja trochę jednak przypomina nasz, zeszły rok, kiedy to po takim samym tryumfie, z początku rozgrywek ligowych nie mogliśmy się odnaleźć. Na pierwszego gola nie trzeba było długo czekać, a błysk geniuszu znów pokazał Gylfi Sigurdsson, który najpierw przedarł się przez zasieki obronne, a później posłał mocny strzał na długi róg. Wojciech Szczęsny, zakupiony w letnik okienku transferowym w tej sytuacji był bez szans. Co innego w kilku kolejnych, kiedy to interwencjami światowej klasy uchronił swój zespół od kolejnych strat. W ostatnich spotkaniach Malaga napsuła nam sporo krwi, jednak dzisiaj absolutnie tego nie można było powiedzieć. To my mieliśmy przewagę, to my kreowaliśmy to widowisko i to nam udało się strzelić bramkę numer dwa. Chwilę przed przerwą z rywalem na plecach obrócił się Nelson Oliveira i w swoim stylu, czyli potężną bombą załatwił formalności. Na początku drugiej połowy czułem się jak na sparingu z jakimiś juniorami. Przeciwnik był na tyle bezradny, że nie potrafił wymienić nawet kilku celnych podań, nie mówiąc o stworzeniu sobie akcji. Z drugiej strony musieliśmy mieć się na baczności... Po godzinie spotkania zacząłem dokonywać roszad i tak oto miejsce Doumbii zajął Fierro, zaś zamiast Javi Martineza pojawił się Toby Alderweireld. Sekundy później, Ayew musiał także wejść za Inigo Martineza, poskładanego w origami w jednej z akcji. Kwadrans przed końcem sytuacja zmieniła się diametralnie. Z pewnego prowadzenie Prieto doprowadził do 2:1 i czekała nas nerwowa końcówka. Na całe szczęście emocji bramkowych już nie było, co oznacza, że dowozimy komplet punktów do ostatniego gwizdka. Malaga pokonana!

 

La Liga [8/38]

stadion: Estadio de Madrid w Madrycie, 68053 widzów

[3] Atletico Madryt - [7] Malaga

2:1 [Gylfi Sigurdsson 4', Nelson Oliveira 41' - Xabi Prieto 75']

mom: Nelson Oliveira "7.6"

Odnośnik do komentarza

19.10.2016

 

Czeka nas dzisiaj spotkanie na absolutnym szczycie. Co prawda zagramy w fazie grupowej Ligi Mistrzów, jednak naszym przeciwnikiem będzie aktualny lider Premiership, czyli Tottenham. Koguty są ostatnio bardzo mocne i przede wszystkim, mają w swoich szeregach Gaitana, czy choćby Castaignosa. Dla nas będzie to bardzo ważny mecz, gdyż mamy na swoim koncie ledwie trzy punkty po dwóch spotkaniach i kto wie, czy właśnie ten dwumecz nie będzie decydujący...

 

Skład:

T. Courtois, E. Seyran, K. Mladenov, T. Alderweireld, M. Rojo, Y. Moreno, J. Martinez, M. Sissoko, G. Sigurdsson, C. Fierro, N. Oliveira

 

Mało brakowało, a już w pierwszej minucie swojego debiutanckiego gola zaliczyłby Javi Martinez. Jego, o dziwo, techniczne uderzenie z dystansu zostało w akrobatyczny sposób wybronione przez Llorisa. W czwartej minucie niestety, ale już przegrywaliśmy za sprawą dobrej dobitki Soldado. W dwudziestej piątej minucie dostajemy znów potężny cios. Broniący dostępu do naszej bramki Mladenov, wylatuje za czerwoną kartkę i będziemy musieli sobie radzić w osłabieniu. Prawda jest taka, że w tym momencie nie mamy czego bronić i to, ile przegramy jest nieistotne, więc nie wprowadzam żadnego z obrońców. Na boisku mieliśmy jednak wielki problem. Rywale niemal za każdym razem wyprzedzali nas. Czy z piłką, czy też bez, byli po prostu lepiej przygotowani kondycyjnie. Mimo wszystko, dowieźliśmy to jeden do zera do przerwy. Po zmianie stron, miejsce Nelsona zajął powracający po kontuzji Insigne. Natomiast już dwie minuty po wznowieniu meczu, wyleciał jeszcze Toby Alderweireld i w tym momencie mieliśmy już spory problem. Gra w dziewiątkę z takim rywalem, może skończyć się kosmicznie. Dlatego natychmiastowo zamiast Fierro pojawia się Radu. Oczywiście to musiało iść w stronę wyższego wyniku i już w 65. minucie prowadzenie Tottenhamu zwiększa Castaignos. Chociaż czerwone kartki zawsze wkurzają, nie miałem ochoty wyciągać z nich konsekwencji. W obu przypadkach były to faule ostatnich obrońców i po obu, nie padły bramki, a w sytuacji sam na sam z pewnością byłoby inaczej. Przeciwnik nie potrafił strzelić więcej goli, co stawia go w mizernym świetle. Grając z przewagą dwóch zawodników przez połowę spotkania, obowiązkiem jest niemal dobicie rywala do desek.

 

Liga Mistrzów, grupa D [3/6]

stadion: Perryman Arena w Londynie, 49387 widzów

Tottenham - Atletico Madryt

2:0 [Roberto Soldado 4', Luc Castaignos 66']

mom: Hugo Lloris "8.3"

 

Wynik drugiego spotkania:

FC Porto - Palermo, 3:1, [Nuno Coelho 31', Alex Sandro 83', Julio Baptista 90'+2 - Milan Djuric 49']

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...