Skocz do zawartości

A mogłem zostać w domu...


T-m

Rekomendowane odpowiedzi

- Czy ja wiem?

- Wiesz, wiesz. Doskonale wiesz. Znamy się długo, a Tobie zaczyna się po prostu nudzić.

- No ale mogę robić masę innych rzeczy - mam pieniądze, nie muszę pracować. Może znowu zacząłbym jeździć na nartach w Kanadzie.

- Doskonale wiesz, że po ostatnim wypadku nikt normalny w całym British Columbia nie pozwoli Ci skakać z helikoptera.

 

Spuściłem głowę. Wiedziałem, że tamten rozdział jest już zamknięty. Idealnie w tym momencie na stoliku pojawiły się dwa piwa i obiad.

 

- Dalej żresz to świństwo? - zapytał.

- Skup się na swoim talerzu, lubię wędzoną rybę z melonem, sałatą i pomidorem. Wiesz co Ci do tego. Lepiej zastanów się co mi powiedzieć, żeby mnie przekonać, że oni dadzą mi coś, czego nie da mi siedzenie w domu, planowanie kolejnych wakacji czy, czy ja wiem - na przykład praca w banku.

- 2 wyrazy: umiarkowane wyzwanie.

- To znaczy?

- Klub zasadniczo nigdy nic nie wygrał, ale nie jest anonimową pchełką. Nie będziesz musiał się bić z prezesem o kupno nowej piłki na treningi, ale też nie oczekuj, że posypią się talary i będziesz mógł od razu zrobić transfery, które wyciągnął klub do drugiej czy nawet pierwszej ligi. Trochę czasu będziesz pewnie potrzebował. I to Cię będzie kręcić. Zawsze małe kroki Cię bardziej rajcowały niż szybkie osiąganie sukcesu.

- Co w zamian?

- Oprócz radości?

- Teoretycznej radości.

- Lokalne panienki. Niedaleko do plaży. I przepyszne wino.

- Jaka władza?

- Jeśli chodzi o kwestie transferowe, politykę klubu czy co?

- O wszystko.

- Prezes raczej nie będzie Ci wchodził w paradę. Obiecał mi, a to w jego wypadku rzadkość.

- Kibice fanatyczni?

- Jak wszyscy w tym kraju.

- Ale czy fanatyczni, że mi auto będą co tydzień rozkręcać, czy będą tylko ubliżać?

- Raczej skończy się na rzucaniu w Ciebie przekleństwami.

- Realne założenia.

- Okolice awansu, potem 2-3 lata budowania następnej ekipy na kolejny awans.

- Finanse?

- Wiem tylko, że bez długów.

- Ale bez większych, czy bez mniejszych.

- Po prostu bez długu. W kasie trochę monet, ale nie spodziewałbym się tam czegoś wielkiego.

- Jakieś inne haczyki?

- Może najpierw byś pojechał zobaczyć okolice?

- Sugerujesz, że jak zobaczę to ciężko będzie mi odmówić?

- Wystarczająco bezpiecznie w Twoim przypadku.

- Dobrze, pojadę…

- Możesz nawet polecieć.

- Lotnisko mają powiadasz?

- Tak, parę innych atrakcji też.

- Wolę samochodem. A teraz zapłać, a ja pokuśtykam na rehabilitację. Jeszcze tydzień.

Odnośnik do komentarza

Wszystko zostało niekiepsko zaplanowane. Po blisko dwóch tygodniach od rozmowy przyjechałem do ******. Najpierw musiałem zapoznać się z szumem miasta. Usiadłem przy Placu Camillo Benso Cavour, zamknąłem oczy i zacząłem słuchać. Już wiedziałem, że miasto mnie kupi. Uroczy hałas tak charakterystyczny dla tego kraju i regionu działał na mnie kojąco. Powoli moje serce zakochiwało się.

 

Skoro serce powiedziało tak, pozostało tylko udać się w stronę obiektów klubowych i podpatrzyć trening, żeby dać rozsądkowi pole do wypowiedzenia się w temacie. Była 16:30 i o tej porze, zwłaszcza w okresie przygotowań do nowego sezonu oczekiwałem, że zawodnicy będą pracowali nad kondycją, motoryką, albo chociaż nad opalenizną. Cóż. Pierwsze zaskoczenie przyszło, kiedy okazało się, że obok stadionu nie ma boiska treningowego. I jak miałem sprawdzić opaleniznę moich podopiecznych?

Na szczęście w miasto pełne było fanatycznych taksówkarzy. Fanatycznych w minimum dwóch znaczeniach - byli “fanatycznie przekonaniu o swoich umiejętnościach prowadzenia aut” dzięki czemu szybko mnie zemdliło i fanatycznych kibiców, bo na pytanie “gdzie są obiekty treningowe piłkarzy” odpowiedź uzyskałem zanim skończyłem zadawać pytanie.

 

Na miejscu byliśmy szybko. Okazało się, że boisko treningowe nie znajdowało się daleko - półtora kilometra nie można było nazwać wielką odległością - ale dało mi to do myślenia. Stadion jest relatywnie duży. Boiska są oddalone. Parkingu samochodowego brak. Infrastruktura leży.

 

Ponieważ boisko treningowe stało puste, nie było mi dane zatem podpatrzyć treningu moich przyszłych gwiazd. Tak, przyszłych. Bo już wiedziałem, że chociaż wątpliwości coraz więcej, to tutaj zostanę. Na dłużej...

Odnośnik do komentarza

Jedna osoba całkiem niedaleko, ale ogólnie oprócz kraju, same pudła :)

-----------

 

Pomimo wielkich chęci nie udało mi się zobaczyć treningu moich potencjalnych piłkarzy również dnia następnego, chociaż na Via Nicolo Borrelli byłem już przed dziewiątą rano. Zrobiłem zapas jedzenia, picia i czekałem cierpliwie.

 

Mój upór związany z chęcią zapoznania się z lokalnymi gwiazdami przyciągnął uwagę ptaków, które coraz odważniej sprawdzały co mam do jedzenia w torbie oraz baczny wzrok emerytów kłócących się o politykę rządu i głośno nawołujących do powrotu Silvio Berlisconiego do aktywnej polityki. Był 12 lipca 2007 rok, a termin podpisania kontraktu zbliżał się wielkimi krokami. W zasadzie to nie wielkimi, tylko miałem jeden dzień na podejrzenie, jakie jajo przyjdzie mi wysiadywać. Pomimo uporu, wałówki i szczerych chęci, o godzinie 19 poległem. Poddałem się wbrew polskiej naturze i udałem się do hotelu. Ostatni raz w przeciągu kolejnych lat miałem spać spokojnie. Nawet pomimo swojej niewiedzy.

 

-----------------

FM 2008 802

Leagues: Austria (2), Belgium (2), Croatia (2), Czech Republic (2), Denmark (2), England (3), Finland (2), France (2), Germany (2), Italy (3), Holland (2), Norway (2), Poland (2), Portugal (2), Romania (2), Russia (2), Slovakia (1), Slovenia (1), Spain (2), Sweden (2), Serbia (2), Brasil (1).

Rules: own

Odnośnik do komentarza

@Kowalinho +1

---------

 

13 lipca o godzinie 8 rano wszedłem dumnie do budynków klubowych mieszczących się przy Via Giobeti 1, lekko zaniepokojony. Chciałem się łudzić, że wiem niewiele, ale nie wiedziałem nic. Czego się spodziewałem? Chyba cichego spotkania z prezesem Capobianco i krótkiej odprawy ze sztabem szkoleniowym. Miałem nadzieję, że pierwszy trening, spotkanie z asystentem jakoś dadzą mi wiedzę, jak poskładać klocki, ale czegoś takiego się nie spodziewałem.

Z moich marzeń o cichym spotkaniu nie wypaliło nic. Asystentka prezesa zaprowadziła mnie do małej salki, w której czekało na mnie dziewięciu zarządzających dyrektorów, głośno przekrzykujących się z Capobianco, co też on najlepszego uczynił. Zawsze odczuwałem pewien niepokój słuchając rozmawiających Włochów i Francuzów, bo linia oddzielająca zwykłą rozmowę od kłótni jest niewielka. Różnica taka, że Włosi są bardziej pozytywnie nastawieni. Ci byli głośni. Na tyle głośni, że nie usłyszeli mojego wejścia do pokoju. Delikatne odchrząknięcie niewiele dało, więc spokojnie siadłem sobie na jedynym wolnym krześle i przysłuchiwałem się “walce kogutów”. Cisza nastała dopiero w momencie, kiedy Domenico Bonassisa zaczął mnie głośno przekonywać do czegoś i po blisko trzech minutach zorientował się, że jestem osobą kompletnie mu nie znaną. Wówczas wydał z siebie dziwny dźwięk, po którym nastała cisza.

 

Po kilku minutach zdawkowych informacji przekazywanych zarówno przez jedną, jak i drugą stronę do pomieszczenia wszedł Raffaele Di Napoli - mój asystent. To on miał oprowadzić mnie po obiektach stadionu miejskiego Pino Zaccheria i być moim przewodnikiem po kadrze zespołów. Moje marzenia szybko prysły. Di Napoli faktycznie zabrał mnie ze zlotu czarownic, ale zaprowadził mnie do mojego małego gabinetu i zapytał: to w jakim zestawieniu dzisiaj zagramy?

Od pierwszego dnia wiedziałem, że Foggia Calcio (wcześniej US Foggia) to specyficzny klub. Bardzo specyficzny...

 

-----------------------

 

Foggia – miejscowość i gmina we Włoszech, w regionie Apulia, w prowincji Foggia.Leży na Nizinie Tavoliere.
Według danych na rok 2004 gminę zamieszkują 156 072 osoby, 288,1 os./km²
Odnośnik do komentarza

Umiejętności i oceny “złota”, jakie miałem w klubie, mogłem dokonać pierwszego dnia pracy. Moja drużyna samych Giuseppe Signorich wybiegła na boisko aby rozbić w pył drużynę Martiny. To miał być łatwy rajd wielkich gwiazd po niewiele znaczącym rywalu. Tak się przynajmniej wydawało mojemu asystentowi. Ja miałem ciut odmienne zdanie.

 

Początek meczu pokazał, jak bardzo miałem rację. Nie było oczywiście sensu, żeby pokazywać zawodnikom wymyślną taktykę opartą na dużej liczbie szybkich podań, więc pozostawiłem ich samopas, stojąc trochę z boku i nagrywając katusze moich podopiecznych. Jeśli, którykolwiek z nich chciał mnie przekonać do pomysłu opierania na nim gry, to w zasadze żadnemu się nie udało. Może poza Gianvito Plasmatim (współwłasność z Katanią).

 

Ale po kolei:

 

Bramkarze:

 

Michael Agazzi (wyp. z Triestiny) - ITA, 23 lata - rep. 0 - w teorii mówią o nim, że umie bronić. Uwierzyłem mojemu asystentowi, ale nie jestem do końca przekonany, czy jego entuzjazm był uzasadniony. Jakiś poziom prezentował. Niezbyt wysoki, ale coś tam niby próbował łapać.

 

Antonio Castelli - ITA, 26 lat - rep. 0 - po obejrzeniu go w akcji przez 20 minut spotkania podszedłem do niego na porannym treningu i zapytałem się co jeszcze w życiu umie robić. Opowiedział, że wiele rzeczy. Poradziłem mu, żeby zajął się tymi innymi rzeczami…

 

Pozostali bramkarze w klubie:

Domenico Liccardi - ITA, 19 lat - rep. 0 - wypożyczony do Barletty. Nic o nim nie wiem.

Daniele Padalino - ITA, 19 lat - rep. 0 - nic o nim nie wiem.

Alberto Russo - ITA, 19 lat - rep. 0 - nic o nim nie wiem.

 

Wnioski. Potrzebuję bramkarza na gwałt. Najlepiej pierwszego!!

 

Obrońcy:

 

Prawa flanka:

Marco Arno - ITA, 32 lata - rep. 0 - jego główną umiejętnością są wyrzuty z autu. Jest w tym doprawdy dobry. Poza tym, przez lata, nauczył się trochę grać i będzie się na pewno ocierał o pierwszy skład.

 

Manuel Panini (wyp. z Katanii) - ITA, 23 lata - rep. 0 - zdecydowanie najsensowniejszy z moich prawych obrońców. Duża kreatywnośc, niezłe krycie, dobre dośrodkowania. Mogą być z niego ludzie.

 

Tommaso Colombaretti - ITA, 27 lat - rep. 0 - combo zawodnik: prawa, lewa strona, obrońca, pomocnik. I tylko Bozia zapomniała o umiejętnościach. Po porannym treningu, mając w pamięci pierwszy mecz dostał przyzwolenie na poszukiwanie dla siebie nowego klubu.

 

Lewa flanka:

Nicola Mora - ITA, 28 lat - rep.u21 5/0 - młody to on nie jest, ale na pewno dość ciekawy dla mnie. Może gdyby ciut lepiej krył mógłby być spokojny o miejsce w składzie. Niestety nie kryje lepiej, więć będzie musiał się starać.

 

Simone Groppi - ITA, 31 lat - rep. 0 - bardzo kompletny i mam nadzieję, że kompetentny obrońca. W porównaniu z Morą jest ciut lepszy w defensywie i lepszy technicznie. Jeśli będzie w formie, na pewno będzie miał miejsce w pierwszym składzie.

 

Środek:

Daniele Delli Carri - ITA, 35 lat - rep. u21 8/0 - reprezentacja młodzieżowa wiele lat temu. Agresywny, w miarę pracowity zawodnik, który będzie w tym sezonie zabezpieczeniem dla bardziej rozgarniętych zawodników. Przynajmniej w teorii :)

 

Gian Battista Ignoffo - ITA, 30 lat - rep. 0 - słabe przyspieszenie, słabo bez piłki, nie umie podawać. Ale za to jak poleci już za zawodnikiem drużyny przeciwnej, to albo interwencja sezonu, albo… czerwona kartka.

 

Andrea Lisuzzo - ITA, 26 lat - rep. 0 - ma to, czego oczekuję od obrońcy w trzeciej lidze. No może poza kompletnym brakiem przyspieszenia.

 

Giuseppe Rinaldi - ITA, 28 lat - rep. 0 - teoretycznie powinien być w swoim prime time. Nie jest. I nigdy nie będzie. Może być solidnym zmiennikiem, bo jako jedyny ma jakieś rozsądne przyśpieszenie, ale nic poza tym.

 

Wnioski. Teoretycznie obrona powinna obronić się sama. Nie widziałem tego co prawda w pierwszym meczu, ale dam im szansę. Oczywiście delikatnie będę lustrował, zwłaszcza perełki na środek obrony, ale jak nic się nie trafi, to raczej nie będę zmieniał.

Odnośnik do komentarza

Padalino z takim nazwiskiem zrobi karierę ;)

 

Tu same takie gwiazdunie :)

 

-------------------------------------------------------------

 

Pomocnicy:

 

Prawa flanka:

Antonio Esposito - ITA, 23 lata - rep. 0 - w tym wieku powinien hasać, latać, skakać i obiegać innych piłkarzy. Niestety głównie jest. Na dodatek będzie jeszcze przez 3 lata. To, co pozwoliło mu zostać w zespole to przyzwoite przyspieszenie, niezłe podania i determinacja. Ale nie wróżę mu reprezentacji.

 

Nunizio Di Roberto - ITA, 21 lat - rep. 0 - hahahahaha, to jakiś żart. Następny!

 

David Mounard - FRA, 26 lat - rep. 0 - wszystko tak, jak być powinno. Na dodatek może grać na lewym i prawym skrzydle. Jedyna wada, to nie najlepsze dośrodkowania. Na trzecią ligę powinny wystarczyć. Oby.

 

Lewa flanka:

Umberto Del Core (współwłaśność Katania) - ITA, 27 lat - rep. 0 - taki trochę umim, trochę nie zawodnik. Parametry biegowe bardzo dobre. Tylko te dośrodkowania…

 

Mario Salgado (współwłasność Avellino, tam gra) - CHL, 26 lat - rep. 0 - bardzo dobry skrzydłowy. Muszę zrobić wszystko, żeby go przekonać do przeniesienia się do Foggi!

 

Środek:

Tony D’Amico - ITA, 27 lat - rep. 0 - jedyny defensywny pomocnik w zespole. Bardzo przyzwoity i tyle można o nim powiedzieć. Ma duży wpływ na resztę drużyny, więc lepiej nie tykać. Zresztą całkiem nieźle broni się umiejętnościami.

 

Antonio Cardinale - ITA, 31 lat - rep. 0 - środkowy pomocnik bez szału. Dobrze podaje, dobrze wykonuje karne, reszta też nienajgorsza.

 

Tommaso Coletti - ITA, 23 lata - rep. 0 - śmiesznie biega po boisku. Na razie umiarkowanie przydatny, ale dostanie jeszcze swoje szanse.

 

Ivan Tisci - ITA, 33 lata - rep. 0 - doświadczony, ofensywny pomocnik. Ma wszystko to, żebym był nim zachwycony. Szkoda tylko, że nie ma 10 lat mniej…

 

Wnioski: skrzydła trochę leżą. Zawodnicy nie za bardzo potrafią dośrodkowywać (nawet obrońcy robią to lepiej) więc raczej będę musiał tego unikać jak ognia, albo znaleźć nowy garnitur skrzydłowych. Potrzeba też defensywnego pomocnika na wszelki wypadek i ofensywnego, który mógłby się ustawić za napastnikiem/kami. To jest formacja potrzebie!

 

Napastnicy:

Gianvito Plasmati (współwłaśność Katania) - ITA, 24 lata - rep. 0 - dobrze skacze, dobrze się porusza, jest silny, nieźle gra głową. Będę na nim opierał swój atak. Mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie.

 

Cristian Biancone - ITA, 29 lat - rep. 0 - przyzwoity napastnik. Na rezerwowego nieźle. Przynajmniej na razie.

Wnioski: dramatu nie ma. Zwłaszcza, że kilku zawodników teoretycznie może dublować parę Biancone - Plasmati. Ale szczerze, to potrzeba mi tu jakiejś rozsądnej konkurencji.

 

 

Uwieżyłem

ała...

 

Drugiego tuż obok nie zauważyłeś? :) bosz! (thx)

I na sam koniec kadra trenerska.

 

Asystent Di Napoli był entuzjastą. Umiejętności zbyt wielkich nie posiadał, ale na razie postanowiłem zostawić go w kadrze i zająć się bardziej palącymi sprawami. Vincenzo Cestaro był jedynym trenerem dla wszystkich drużyn. Martwiło mnie to głównie dlatego, że głównie wsławił się pracą z młodzieżą, a ta w zespole nie zachwycała. Musiałem to zmienić, więc od razu umieściłem ogłoszenie o pracę. Drugim trenerem w kadrze był Franco Patrizio Cotugno. Za każdym razem bardzo szczycił się wymawianiem obu imion czym mnie mocno zniechęcił. Umiejętności posiadał, dobrze trzymał dyscyplinę, więc chwilowo miał zagwarantowane miejsce pracy. Ale te dwa imiona…

 

Włochy to nie Szkocja, więc zupełnie nie rozumiałem, czemu w klubie jest aż czterech fizjoterapeutów. Zwłaszcza, że umiejętności Antonio Macchiaroli były poniżej moich standardów. Pozostali trzej, bracia Michele i Giuseppe Rabbaglietti oraz Rosario Garofalo na razie uchowali się w kadrze, ale nie widzę ich w przyszłym sezonie w ekipie.

 

No i moja perełka Franco Campaniello - mój jedyny skałt, który czując co się święci od razu mocno zabrał się do roboty i przygotował mi kilka ciekawych propozycji transferowych. Oznaczało to dla niego pozostanie na razie na stanowisku, ale musi się mieć na baczności.

Odnośnik do komentarza

Usiadłem wieczorem ze skrzyneczką wina i zacząłem przeglądać raporty dotyczące potencjalnych wzmocnień. Skrupulatnie sprawdzałem raporty i tworzyłem notatki, żeby od rana przystąpić do ataku.

 

Na początek, zdziwiłem się jednak, ponieważ do klubu wpłynęła oferta z Pavii opiewająca na kwotę 55K € za Colombarettiego. Nawet sekundy nie trwało moje zastanowienie i zezwoliłem na rozmowy z naszym kochanym Tommaso Nieumiemkopnąćprostopiłki. Po południu sprawa była już załatwiona, a nasza kadra straciła pierwszy szrot.

 

Koło południa zaczęły wpływać oferty za Castelliego, co ucieszyło mnie nie mniej niż sprzedaż Colombarettiego, ja natomiast zszedłem na dół do Campaniello i poprosiłem go o raport na temat możliwości pozyskania młodzieży z wypożyczeń. Jak szaleć, to szaleć.

 

Kolejne dni upływały na sondowaniu którzy połamańce chcieliby występować w Foggi, ale zauważyłem, że ani klub, ani ja nie jestem zbytnią przynętą dla nawet umiarkowanie średniej klasy zawodników. Na dodatek kolejne spotkania przedsezonowe powodowały u mnie rosnącą frustrację. Pierwsze, niezbyt skomplikowane polecenia taktyczne starałem się wprowadzać delikatnie, ale najwyraźniej było to i tak zbyt dużo dla moich podopiecznych. Większość z nich miała atrybut “rozumiem co mówi do mnie menedżer” na poziomie 2.

 

Po tygodniu odniosłem pierwszy sukces ściągając do klubu osiemnastoletniego Valerio Zappię (ITA, 18 lat, rep. 0, ofensywny lewy pomocnik/napastnik). Był to moment przełomowy, bo zaraz za nim pojawił się Christian Giacomini (ITA, 18 lat, rep. 0, obrońca/pomocnik prawa strona) oraz dziadunio Fabrizio Casazza (ITA, 36 lat, rep. 0, bramkarz).

Odnośnik do komentarza

Sprawy nie szły jednak w dobrym kierunku. Zaplanowany przez mojego poprzednika sparing z Napoli okazał się dramatem na wembley, bo po 25 minutach traciliśmy już trzy bramki, a gra nie wyglądała nawet przyzwoicie. Daleki byłem od marzeń o zwycięstwie, ale oczekiwałem więcej niż wymiany dwóch podań i wykopu do przodu. Rozumiałem też, że z punktu widzenia finansowego jest to niezły pomysł, ale dla naszej przyszłości taka polityka mogła być gwoździem do trumny morale.


Zaraz po zmianach związanych z przeciwnikami w sparingach zabrałem się za dalsze robienie porządków w składzie, gdyż pewne rzeczy mnie mocno niepokoiły. Udało się ostatecznie sfinalizować transfer Castelliego do Pavii (1K €) i wykupić 50% Salgado z Avellino. Pomimo podpisania kontraktu z Casazzą szukałem dalej wzmocnień na bramkę, na pozycję defensywnego i ofensywnego pomocnika. Sporo sobie obiecywałem po potencjalnym klubie patronackim, ale niestety zarząd stwierdził, że jesteśmy klubem na tyle dużym, że nie potrzeba nam takiego “strupa na głowie”. Ja miałem na to inne spojrzenie.

Stwierdziłem, że z klanem dyrektorów nie warto się kłócić, wzruszyłem ramionami i wróciłem do uzupełniania kadry. Trochę na przyszłość dogadałem się z Alessandro Paolettim (ITA, 21 lat, rep. 0), który za 22K € i 25% kolejnego transferu dołączy do nas z Cremonese po zakończeniu sezonu. Prawdziwy hit miał jednak dopiero nadejść. W ostatni dzień lipca do zespołu dołączył bowiem wielokrotny reprezentant Włoch Luigi di Biagio (ITA, 36 lat, rep. 31/2), a dzień później kadrę uzupełnił ofensywny pomocnik Paolo Agostini (ITA, 31 lat, rep. 0). Kadra powoli się krystalizowała, a zaplanowane sparingi ze słabszymi rywalami pozwoliły trochę ogarnąć taktykę i filozofię grania moim zawodnikom.

Odnośnik do komentarza

Koniec okresu przedsezonowego zakończyliśmy delikatnym zwycięstwem z drużyną rezerw. Gra zespołu wyglądała coraz lepiej. W zasadzie, wyglądała już całkiem dobrze. Niestety była jedna rzecz, która mocno szwankowała, a mianowicie atak. Strzelanie bramek, to była katusza dla naszych napastników, dlatego zrezygnowałem z grania dwoma i postanowiłem dać więcej zadań skrzydłowym i zagęścić środek. Do składu dołączył na cztery tygodnie brazylijczyk Fabio (BRA, 31 lat, rep. 0, ofensywny pomocnik), ponieważ nie do końca byłem zadowolony z Agostiniego, ani z Tisciego.

 

Prawdziwe rozgrywki rozpoczeliśmy od spotkania w Coppa Italia Serie C z Realem Marcianise. Przeciwnik, chociaż tułający się po niższych ligach grał u siebie i na pewno planował zamurować się pod własnym polem karnym. A przy naszych problemach z ofensywną, mógł to być niemały problem.

 

Dzień przed spotkaniem, około 22:40 dostałem smsa z nieznanego numeru: buona fortuna, saluto Isabella. Ale skąd…

 

Real Marcianise obijał się w sercie C2/C, więc bardzo chciał, wzorem Messyny, obijać tyłki lepszym ekipom. Ja na pewno byłem lepszą ekipą na papierze. Teraz przyszedł czas, żeby zacząć to udowadniać na boisku.

 

Od samego początku spotkania dało się zauważyć, że gospodarze są bardzo defensywnie nastawieni. Przez pierwsze 10 minut nasze akcje przypominały bardziej bicie w mur - dosłownie i w przenośni. Zaden z naszych strzałów nie powąchał pola karnego. Najpierw uderzenie Biancone, a chwilę później Salgado zostało zablokowane. Dopiero po drobnej korekcie w poleceniach, pierwszy groźny strzał oddał di Biagio. Chwilę później, po kombinacyjnej akcji Biancone, Salgado i Tisciego, ten ostatni został prostopadłym podaniem wypuszczony za linię obrony przeciwnika i w 18. minucie otworzył wynik spotkania. Stracona bramka podłamała gospodarzy i chwilę później o mało co nie straciliby drugiej bramki, ale Esposito świetnie obronił strzał Salgado. W 38. minucie Salgado został skoszony w odległości 24 metrów od bramki Esposito, a rzut wolny na bramkę zamienił ponownie Tisci. Tuż przed przerwą mieliśmy jeszcze dwie sytuacje, ale ani Mounard, ani Biancone nie potrafili odnaleźć się pod bramką gospodarzy i pierwsza połowa zakończyła się dwubramkowym prowadzeniem.

 

Na drugą połowę nie wybiegł już Salgado, który ciągle odczuwał skutki wślizgu z 38. minuty. Zamiast niego w składzie pojawił się del Core. Gospodarze mieli chyba męską rozmowę w szatni, bo wyszli mocno zmotywowani na drugą część. W 47. minucie oddali pierwszy celny i pierwszy w ogóle strzał na bramkę Agazziego, ale ten był na posterunku. W 53. minucie del Core miał swoją pierwszą szansę na zdobycie gola, ale jego strzał sparował na rzut rożny Esposito. W 55. minucie z boiska zszedł di Biagio, który rozgrywał bardzo dobry mecz, ale po pierwsze brakowało mu już pary w nogach, a po drugie zaczął się wdawać w pyskówki z gospodarzami, co zaowocowało zółtą kartą i zanosiło się na drugą… W 61. minucie Tisci mocno uderzył zza pola karnego, do odbitej piłki doskoczył Biancone i umieścił ją w siatce. Sędzia dopatrzył się jednak spalonego i musieliśmy obejść się ze smakiem. Tempo gry trochę spadło, ale w 74. minucie przypomniał o sobie Tisci, który znowu próbował pokonać Esposito strzałem zza pola karnego. Tym razem Biancone za wolno zbierał się do dobitki i bramkarz zdąrzył dopaść do piłki pierwszy. To rozsierdziło wyprostowane nogi gospodarzy i w ciągu ostatnich 10 minut spotkania wycieli z boiska Cardinale i Mounarda, którzy kuśtykając dokończyli mecz. Nam udało się utrzymać prowadzenie i odnieść pierwsze, zadowalające mnie zwycięstwo.

 

 

 

Copa Italia Serie C, Group Q, (1/4), 19.08.2007

Progreditur Municipal, Marcianise

[-] Real Marcianise 0:2 [-] Foggia

 

Foggia: Agazzi - Arno, Lisuzzo, Rinaldi, Groppi - Salgado (del Core 46’), di Biagio (D’Amico 55’), Cardinale, Mounard - Tisci - Biancone

 

18’ Tisci 0:1

38’ Tisci 0:2

 

MVP: Tisci (9)

 

 

Pierwsze zwycięstwo smakowało dobrze. A wieczorem sms: Sono fiero, saluto, Isabella
Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...