Skocz do zawartości

W życiu piękne są tylko chwile...


tomba

Rekomendowane odpowiedzi

- Co Wy kurwa robicie?! Zacznijcie wreszcie grać na poziomie do jakiego przyzwyczailiście kibiców, to jest nasz najważniejszy mecz w sezonie, a Wy gracie jak jakieś łamagi! Gracie w wielkim klubie, jakim bez wątpienia jest Chelsea, a nie w jakiejś amatorskiej drużynie!

 

”Trener w przerwie meczu był nieźle wkurzony, ale trudno się dziwić, przez całą edycję Ligi Mistrzów nie przegraliśmy spotkania, a teraz w finale dostajemy po dupie i to z jednym z naszych największych przeciwników – Tottenhamem Hotspur. Bale niemiłosiernie nas gniecie swoimi indywidualnymi rajdami, przez co po dwóch jego golach przegrywamy już 0:2. Ja niestety przy żadnej z bramek nie miałem nic do gadania – Walijczyk za każdym razem uderzał nie do obrony.”

 

- Wyłaźcie z tej szatni! Koniec obijania, macie ten mecz wygrać, rozumiecie? W przeciwnym wypadku nawet tutaj nie wracajcie!

 

”Na boisku w dalszym ciągu dominował Tottenham, nie wiem co się działo z moimi kolegami z pola, w pewnym momencie chciałem nawet wyjść z tej cholernej bramki i sam się wziąć za rozgrywanie, ale ostatecznie się powstrzymałem. Mimo wszystko…. udało mi się zaliczyć asystę! Moje wznowienie gry z piątki przeleciało nad głową Kaboula, do piłki dopadł El Nino i odziwo wykorzystał tę sytuację.”

 

- Brawo kurwa! Jeszcze jedna i mamy remis! Weźcie się w garść! – Trener wreszcie podniósł się z ławki i zaczął do nas pokrzykiwać.

 

”90 minuta, nasza ostatnia szansa, mamy rzut rożny a ja wchodzę w pole karne przeciwnika. Frank wrzuca, piłka leci idealnie na moją głowę, aż tu nagle czuję, że ktoś mi wjechał z buta w nogę – sędzia na szczęście to wychwycił i podyktował rzut karny – ale ja nie mogłem kontynuować gry. Niestety nawet nie mogłem poczekać i zobaczyć, czy jedenastka została wykorzystana, przez ten ból nie mogłem nawet otworzyć oczów, nakazałem lekarzom zabrać mnie od razu do pobliskiego szpitala. Noga na pewno była złamana, modliłem się tylko, żeby to nie było nic bardziej poważnego…”

Odnośnik do komentarza

Dzięki za miłe przywitanie ;) Super_Cwikla faktycznie jebłem się, sorka ;)

 

*****************

 

"Następnego dnia obudziłem się z nogą w gipsie a oprócz tego czekała na mnie miła niespodzianka. Otworzyłem oczy a obok mnie już czekali koledzy z drużyny wraz z trenerem oraz mój najlepszy przyjaciel Jack. Oczywiście nie wiedziałem co się działo w końcówce spotkania, dlatego od razu musiałem się tego dowiedzieć."

 

- Jaki wynik?! – krzyknąłem, budząc przy okazji leżącego obok pacjenta.

- To Ty nic nie wiesz?

- Jak mam wiedzieć, dopiero teraz się obudziłem.

- WYGRALIŚMY!

- O kurwa, serio? Czy sobie jaja ze mnie robisz?

 

"Nikt się nie odezwał, lecz jakieś 30 sekund później zobaczyłem Terry’ego oraz Mikela ciągnących jakiś wózek. Jak się okazało stał na nim puchar a zaraz obok niego leżał medal, który Lampard mi po chwili założył na szyję."

 

- Ale jak to się stało? Wykorzystaliście karnego i co potem?

 

"Głos zabrał Torres…"

 

- Nie do końca… ja wziąłem na siebie wykonywanie jedenastki i trafiłem w poprzeczkę, dobrze, że Eden dobił.

- I co dalej?

- W dogrywce Frank wszystko załatwił w swoim stylu, bombą z dystansu, z resztą, masz – EL Nino dał mi tablet – Tutaj jest cały mecz, jak się będziesz nudził to sobie oglądniesz.

- Dzięki. A co z tym gościem co mi złamał nogę? Będzie ukarany?

- FIFA już się zajęła tą sprawą. Z tego co wiem czekają jeszcze na ostateczną opinię lekarzy i dopiero podejmą decyzję o ewentualnym zawieszeniu.

 

"Pogadaliśmy jeszcze jakieś 2 godzinki, po czym wszyscy poszli świętować zdobycie pucharu, strasznie żałuję, że nie mogłem wybrać się z nimi – ale cóż, siła wyższa. Zaraz po wyjściu drużyny do mojej Sali wszedł jeden z lekarzy…"

 

- Niestety, nie mam dla Pana dobrych wiadomości…

Odnośnik do komentarza

Wybór klubu może być dla Was (chyba) sporym zaskoczeniem ;)

 

***************

 

- Niestety, podczas operacji wystąpiły pewne komplikacje…

- Do rzeczy, i tak nie zrozumiem tego waszego bełkotu – wtrąciłem, chciałem się dowiedzieć od razu o co chodzi, a nie po 30 minutach gadania lekarza.

- To koniec Pańskiej kariery.

- Jak to?!

- Nie może Pan więcej wyjść na boisko.

- Jestem Dawid, nie Pan.

- Dobra, jak już mówiłem nie możesz wrócić na murawę, w przeciwnym wypadku grozi Ci stała kontuzja, a co za tym idzie będziesz musiał chodzić o kulach, bądź jeździć na wózku inwalidzkim.

- To już stu procentowa informacja?

- Niestety tak, nie możemy nic z tym zrobić.

- Proszę wyjść…chcę zostać sam.

 

"Byłem zrozpaczony, moja kariera wreszcie nabrała odpowiedni przebieg, w końcu przebiłem się do podstawowej jedenastki The Blues, a tu nagle ta kontuzja. Mam nadzieję, że skurwiel który mi to zrobił zostanie odpowiednio ukarany…"

 

30 minut później....

 

- Panie doktorze, mam pytanie.

- Słucham.

- Kiedy będę mógł stąd wyjść?

- Niezbyt szybko, Twój uraz jest na tyle poważny, że musimy cię przytrzymać jeszcze co najmniej miesiąc, aby zobaczyć czy kość odpowiednio się zrosła.

- Mogę chociaż liczyć na jakiś telewizor w sali?

- Jasne, ale to już jutro. W szpitalu nie ma już Pana Gienka, który zajmuje się u nas takimi technicznymi sprawami.

- Ok, w porządku, dziękuje.

 

 

Odnośnik do komentarza

”Następnego dnia w mojej sali był już telewizor. Oczywiście od razu go włączyłem i skakałem po kanałach tylko po to, aby znaleźć jakiś serwis sportowy. Oczywiście głównie interesowała mnie informacja o moim kacie, bo mecz już oglądnąłem na tablecie od Fernando. Doczekałem się, FIFA bardzo szybko zadziałała i zawiesiła tego gnojka na 2 lata, i bardzo dobrze, oby dla niego to też był koniec kariery.”

 

Miesiąc później…

 

-Wreszcie możesz wyjść! – krzyknął Jack, który odbierał mnie ze szpitala.

- To co, idziemy na browar?

- Jasne

 

”Nie minęło 30 minut byliśmy już w pubie, chwilę pogadaliśmy, chciałem wyciągnąć kilku chłopaków z Chelsea, aby również do nas wpadli, ale oczywiście mój były trener Jose Mourinho nie jest zwolennikiem picia, nawet w małych ilościach. Po około dwóch godzinach zadzwonił mój telefon, numer zastrzeżony, musiałem odebrać.”

 

- Jack! Lecimy do Walii!

- E? O co chodzi? Za dużo wypiłeś?

- Nie! Właśnie dostałem telefon od jednego z prawników prezesa Mike’a Harrisa. Mogę u niego pracować jako manager!

- Harrisa? Nie kojarzę gościa.

- To boss mistrza Walii, The New Saints FC.

Odnośnik do komentarza

I bum :P

 

********************

 

- Ale zaraz, przecież The New Saints ma swoją siedzibę w Anglii. Po za tym, wydaje mi się, że masz większe ambicje niż liga walijska.

- Hehe, przejrzałeś mnie wcześniej niż myślałem, miałem Ci to powiedzieć dopiero na lotnisku. Ehh, zepsułeś mi niespodziankę.

- Mów kto dzwonił!

- Hm, nie chce Ci psuć zabawy. Powiem tak, jest to jeden z walijskich zespołów występujących w lidze angielskiej.

- Cardiff czy Swansea?

- Dowiesz się na lotnisku, a teraz chodź dopić to piwko i jedziemy się pakować.

 

"Zaraz po powrocie do domu zarezerwowałem bilety, wylatujemy za dwa dni, tyle czasu powinno mi wystarczyć aby dopełnić formalności z Chelsea, w końcu mam z nimi nadal ważny kontrakt"

Odnośnik do komentarza

Wszystkim nie dogodzę :(

 

****************

 

”W sobotę poszedłem do trenera Jose Mourinho, aby z nim porozmawiać a przy okazji dopełnić wszelkich formalności związanych z rozwiązaniem kontraktu. Gdy wychodziłem czekała na mnie miła niespodzianka, tuż pod drzwiami czekali na mnie koledzy z mojej byłej drużyn z transparentem „Dawid, Nigdy Cię Nie Zapomnimy!”. Oczywiście wiedzieli już, że zmieniam fach i idę w trenerkę. Jak też się później dowiedziałem, pracę tę załatwił mi sam The Special One. Równy z niego gość. Po chwili rozmowy ładnie pożegnałem się z kolegami poszedłem do domu aby się do końca spakować. Dzień później, dokładnie o 11:30 byliśmy już w Walii…”

 

- Swansea! Haha, naprawdę chcieli tutaj przyjąć kompletnego laika na trenera?

- Wiesz, rekomendacja od Jose zrobiła swoje.

- To on Ci pomógł z tą robotą?

- Tak! Też byłem zaskoczony, ale pamiętasz, jak wróciliśmy z pubu zadzwonił do mnie Torres, to on mi o tym powiedział.

- Niezłe jaja. Na którą jesteś umówiony z prezesem?

- Na 13.

- Kurde to mamy półtorej godziny. Chodź coś zjeść.

- W sumie można iść, głodny jestem.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...