Skocz do zawartości

Z Wizytą u Bratanków


MoA111

Rekomendowane odpowiedzi

Sezon się skończył, jednak jest kilka faktów wartych odnotowania.

 

Tabela-Węgierska 2.Liga Zachód

 

Jak można się domyślać przewaga w tabeli jest całkiem duża, liczba strzelonych goli też budzi wrażenie, naszym mankamentem jest natomiast obrona, choć trzeba pamiętać, że spora część tych bramek padła w rundzie jesiennej.

 

Staty. zawodników

 

Tutaj króluje nasz as An II-Bon, który został królem strzelców zdobywając trzydzieści bramek w trzydziestu meczach. Dodatkowo An został piłkarzem roku oraz MVP (ośmiokrotnie wybierany graczem meczu). Tuż za jego plecami usadowił Balazs (dziadek) Berenyi z trzynastoma bramkami mniej, Fabricio zdobył bramek piętnaście i zajął czwartą lokatę.

Jeśli chodzi o asysty tu również my byliśmy najlepsi, Smoljanovic zajął pierwsze miejsce (13 asyst) a nasz Angolczyk drugie (11).

 

Czeka na nas pierwsza liga, także nie mogło się obejść bez wzmocnień. Tradycyjnie zasiliło nas czworo graczy.

 

Do klubu:

Robert Czirba - Zacznę od piłkarza którego zakontraktowałem już podczas zimowego okienka, jednak nie pokazałem go wam ponieważ przyszedł dopiero teraz. Świetny pomocnik, w dodatku nic nas nie kosztował.

Zaza Chelidze - To mój najdziwniejszy transfer, czemu? Bo nie wiem dlaczego sprowadziłem do siebie tego Gruzina. Ostatecznie może być z niego dobry zmiennik dla Lamas'a, a dobrych pomocników nigdy nie za wiele. Kosztował nas 10 tys.

Darko Pavicevic - Tego Czarnogórca próbowałem sprowadzić dwukrotnie. Za pierwszym razem po meczu z ZTE, wtedy jednak mi odmówił. Kiedy moja ekipa awansowała nie miał już żadnych zastrzeżeń i powędrował do nas za rekordowe 45 tys. Uważam, że mi się to opłaci, to będzie świetny następca Berenyi'a.

Todor Cherkezov - Na sam koniec zostawiłem moim zdaniem najlepszy transfer. Nie wiem jakim cudem ale moi scouci wygrzebali go w jakimś bułgarskim średniaku, jak go zobaczyłem wiedziałem, że muszę go mieć. I tak o to supertalent ( przynajmniej na nasze warunki) z Bułgarii przeprowadził się na Węgry i nic nas to nie kosztowało.

 

Suma: 55 tys.

 

Z klubu:

Tamas Kokuti - 4 tys.

Robert Rompos - 2 tys.

Daniel Nagy - 1 tys.

 

Suma: 7.5 tys.

 

Czeka nas jeszcze kompleksowy przegląd kadry i mecze towarzyskie a później już ligowe zmagania.

Odnośnik do komentarza

Ciężkie dni mam ostatnio, rynek transferowy to zawsze porcja nerwów i emocji, a do tego spadła na mnie masa problemów. Ot choćby to, że wczoraj przyjechała do nas Monica, siostra Aleksa. Ale co tam, przynajmniej Sandra ma z kim pogadać kiedy mnie nie ma, a teraz jest to dosyć częsty stan. To był właśnie jeden z takich dni, siedziałem w gabinecie i oglądałem kolejne taśmy z piłkarzami, kiedy usłyszałem pukanie.

 

- Proszę.

- Dzień dobry, jestem Sylvia Fox, chyba dobrze trafiłam? – Zapytała ze zniewalającym uśmiechem na ustach urocza kobieta koło trzydziestki, z rudymi włosami.

- Bardzo dobrze, czym mogę służyć? Ponoć mieliście państwo dla mnie pewną ofertę?

- Właściwie, to nie my, jestem tu w imieniu mojego ojca, niestety on nie mógł przylecieć.

- Może pani trochę jaśniej? Nadal nie wiem o co chodzi.

- Otóż mój ojciec chciałby od pana… - Wypowiedź przerwał jej dźwięk wydobywający się z mojej komórki.

- Przeproszę panią na chwilę, ale czekam na ważny telefon.

 

Faktycznie spodziewałem się telefonu od jednego z agentów, choć nie spodziewałem się tego co usłyszę.

 

- Bojan?! Natychmiast jedź do szpitala!

- Monica? Co się dzieje, czy to już?

- Tak Sandra rodzi, już jesteśmy w drodze.

- Dobra zaraz tam będę.

 

Trochę spanikowałem, i w biegu pochwyciłem tylko kluczyki do auta i jak oparzony wybiegłem z gabinetu. Moja urocza kontrahentka wybiegła za mną.

 

- Chwileczkę nie powiedziałam panu o co chodzi.

- Później, moja żona rodzi ! – Wykrzyknąłem, i zniknąłem na zakręcie korytarza.

 

Dalej była tylko szaleńcza jazda do szpitala, zwieńczona moim sprintem niczym z młodzieńczych lat, do odpowiedniej sali. Byłem tak roztrzęsiony, że nie wiele pamiętam. W pamięci natomiast utkwił mi moment, kiedy było już po wszystkim i lekarz oznajmił, że urodziła nam się córeczka, trochę zaskoczony i oszołomiony ale i tak cieszyłem się niesamowicie.

 

- Sandra, jak się czujesz? – Spytałem niezwykle podekscytowany.

- Dobrze, ale najważniejsze, że ona jest zdrowa.

- No właśnie, jak damy jej na imię?

- Szczerze mówiąc nie mam żadnego pomysłu.

- Co powiesz na Nikola po mojej siostrze?

- Uważam, że to świetny pomysł.

- W takim razie Nikola, a teraz odpocznij, należy ci się.

 

Najwspanialszy dzień mojego życia, to chyba dobre określenie. Mimo, że wiele przeżyłem to takie przeżycie nie może się równać niczemu.

Odnośnik do komentarza

Czas na skład, rewolucji nie było ale coś tam się zmieniło.

 

 

Bramkarze:

- Darley - 22 lata - Brazylia - 14 tys.

- Balazs Bartus - 22 lata - Węgry - 2.5 tys.

- Attila Abu - 19 lat - Węgry - 24 tys.

 

Od, kiedy Darley pojawił się w klubie jest numerem jeden i tak pozostanie i w tym sezonie.

 

Obrońcy:

- Zsolt Weigerding - 22 lata - Węgry - 5 tys.

- Miklos Szolomajer - 22 lata - Węgry - 3 tys.

- Volodymyr Yaremchuk - 20 lat - Ukraina - 55 tys.

- Jozsef Vasko - 33 lata - Węgry - 6 tys.

- Tamas Rubus - 23 lata - Węgry - 7 tys.

- Sandor Rottman - 25 lat - Węgry - 4.5 tys.

- Balazs Penzes - 29 lat - Węgry - 18 tys.

 

Penzes, Weigerding, Rubus, Yaremchuk to podstawowa czwórka na początek sezonu. Z rezerwowych najwyżej cenie Rottmana, a reszta to tylko w razie kontuzji (odpukać) lub zmęczenia.

 

Pomocnicy:

- Andre Lamas - 23 lata - Brazylia - 12 tys.

- David Balint - 20 lat - Węgry - 60 tys.

- Zaza Chelidze - 25 lat - Gruzja - 10 tys.

- Robert Czirba - 20 lat - Węgry - 65 tys.

- Bonko Smoljanovic - 19 lat - Węgry - 65 tys.

- Gergo Kocsis - 18 lat - Węgry - 50 tys.

- Todor Cherkezov - 16 lat - Bułgaria - 100 tys.

- An II-Bon - 21 lat - Korea Północna - 35 tys.

 

Jak zwykle bardzo silna formacja, Koreańczyk ma oczywiście miejsce w pierwszej jedenastce. W środku pola konkurencja większa, kandydatów kilku Czirba, Cherkezov, Balint i Smoljanovic, kto będzie radził sobie lepiej ten będzie grał. Najbardziej cofniętym pomocnikiem będzie Lamas, którego zmiennikiem ma być domyślnie Chelidze. Swoją drogą szkoda mi Kocsisa, utalentowany ale nie ma szans z An II-Bon'em.

 

Napastnicy:

- Balazs Berenyi - 30 lat - Węgry - 2.5 tys.

- Fabricio - 24 lata - Angola - 26 tys.

- David Lazar - 19 lat - Węgry - 50 tys.

- Darko Pavicevic - 24 lata - Czarnogóra - 45 tys.

 

Fabricio i Pavicevic to absolutnie podstawowi gracze tej formacji. Natomiast Berenyi będzie naszym jokerem.

 

Sparingi graliśmy podobnie jak w zime ze słabszymi rywalami, wtedy to zdało egzamin, licze na podobny efekt teraz.

 

Celje 1:2 Palhalma

Czakovec 0:5 Palhalma

Szentjur 1:5 Palhalma

Holesov 0:3 Palhalma

Valassky FC 0:4 Palhalma

Odnośnik do komentarza

Nowy sezon czas zacząć ! Taka informacja, tabela będzie co dziesięć kolejek ;)

 

Pierwszy mecz w nowej lidze, jeszcze pół roku temu nikt nawet o tym nie myślał, siódme miejsce było uznawane za sukces, a co dopiero awans. Oczywiście jesteśmy kandydatami do spadku, my jednak mamy inne plany i nasz pierwszy rywal boleśnie się o tym przekonał. Po kwadransie gry mieliśmy już dwubramkowe prowadzenie, świetny początek. Z czasem tempo zwolniło, sam mecz się wyrównał, a rywale zdobyli nawet w drugiej połowie bramkę kontaktową, autorstwa znanego z polskich boisk Lovrencics’a. Na ich nieszczęście my mamy w drużynie An II-Bon’a który w doliczonym czasie gry ustalił wynik spotkania. Tak o to zdobywamy pierwszy w sezonie komplet punktów.

Węgierska 1. Liga 1/30

Palhalma 3:1 Papa FC

(An II-Bon x2, Pavicevic)

 

 

W drugiej kolejce zmierzyliśmy się na wyjeździe z ekipą MTK Budapeszt FC, nie łatwy rywal, ale do pokonania. Właściwie mecz ten do złudzenia przypominał poprzednie starcie, różniły go tylko minuty w których zdobywano bramki. W pierwszej połowie objęliśmy dwubramkowe prowadzenia, by w drugiej stracić i zdobyć po jednej. Kolejną różnicą jest jeszcze fakt, że ten mecz należał tylko do jednego zawodnika, jakiego chyba wszyscy się domyślają.

Węgierska 1. Liga 2/30

MTK Budapest FC 1:3 Palhalma

(An II-Bon x3)

 

 

Ponownie gramy na własnym stadionie, który ostatnimi czasy jest dużo tłumniej oblegany, no ale nic dziwnego w końcu to pierwsza liga. Mecz rozpoczął się spokojnie z niewielkim wskazaniem na nas jako stronę dominującą. Gol padł na kilka minut przed przerwą, a po około kwadransie drugiej połowy padła bramka numer dwa. To ustawiło nam mecz, mogliśmy spokojnie rozgrywać i tak zrobiliśmy, ale ze zdobycia kolejnej bramki nie rezygnowaliśmy. Po kolejnym kwadransie padł ostatni tego dnia gol, rywale rozbici, a eksperci przecierają oczy ze zdumienia, trzy mecze dziewięć punktów.

Węgierska 1. Liga 3/30

Palhalma 3:0 Pecsi Mecsek FC

(An II-Bon x2, Fabricio)

 

 

Świetnie weszliśmy w sezon, mam nadzieje, że utrzymamy taką formę jeszcze dłużej. W tym meczu było wszystko, akcje, gole i emocje, choć tych ostatnich może mniej. Rozpoczęliśmy wspaniale, bo wystarczyły nam zaledwie dwie minuty aby objąć prowadzenie. Kolejne gole były tylko kwestią czasu, rywale nie bardzo wiedzieli co się dzieje, mieli łatwo i spokojnie wygrać mecz a tu zanosiło się na sporą porażkę. Wyglądało to trochę jak jeden z naszych sparingów, i wynik tylko to odzwierciedlał. Wspaniało zwycięstwo i kolejny genialny mecz mojego super strzelca.

Węgierska 1. Liga 4/30

Eger FC 0:6 Palhalma

(Pavicevic, An II-Bon x3, Istvan Csopaki (sam.), Berenyi)

Odnośnik do komentarza

Fatalna wiadomość po ostatnim meczu, Fabricio doznał kontuzji i w najgorszym wypadku w tej rundzie już trawy nie powącha. Jednak drużyna gra dalej i nasz joker Berenyi wskoczył do pierwszej jedenastki. Mimo naszej formy to rywale byli faworytami, nas to jednak kompletnie nie interesowało i bez kompleksów wyszliśmy na murawę. Od początku obie strony walczyły zawzięcie o każdą piłkę, i jak tylko padł pierwszy gol, rozwiązał nam się worek z bramkami. Po pierwszej połowie prowadziliśmy dwoma bramkami, tylko dlatego, że pozwoliliśmy rywalom zdobyć bramkę po naszym błędzie. W drugiej połowie obie drużyny zdobyły po jednej bramce i pewnie zdobyliśmy kolejny komplet punktów.

Węgierska 1. Liga 5/30

Diosgyr 2:4 Palhalma

(An II-Bon x2, Berenyi, Pavicevic)

 

 

Spotkanie z Videotonem jest jednym z tych, które określa się mianem piłkarskich bitew i wcale tu nie przesadzam. O ile w pierwsza połowa była nudna i nic się w niej wydarzyło, o tyle emocjami z drugiej można by obdzielić kilka meczy. Zaczęło się od kontuzji naszego stopera Rottmanna, minęło kilka minut jak zdobyliśmy bramkę, oczywiście rywale wyrównali na kwadrans przed końcem. Ostatnie minuty były jednak najlepsze, w przeciągu pięciu ostatnich minut meczu, kontuzji doznał mój kolejny stoper Rubus, w ekipie rywali czerwoną kartkę obejrzał Fissi, a już w ostatnich sekundach spotkania Chelidze zdobył bramkę na wagę trzech punktów. Cóż za mecz !

Węgierska 1. Liga 6/30

Palhalma 2:1 Videoton

(Chelidze x2)

 

 

Po ostatnim meczu nie było mi do śmiechu, okazało się, że kontuzje są poważne i obaj obrońcy będą pauzować po blisko dwa miesiące, a na dodatek Lamas doznał kontuzji podczas treningu, która wyklucza go na cały miesiąc. To wszystko spowodowało, że dokupiłem do drużyny dwóch nowych obrońców. O samym spotkaniu można nie wiele powiedzieć, wygraliśmy dwa do zera po dwóch golach An II-Bon’a, trochę szczęśliwie ale liczy się wynik.

Węgierska 1. Liga 7/30

Haladas 0:2 Palhalma

(An II-Bon x2)

 

O to moje dwa nowe nabytki, szału nie ma, ale i czasu było mało.

Adam Rokszin - Lewy obrońca, podobny do Weigerdinga ale trochę słabszy. Kupiony ponieważ może się zdarzyć taka sytuacja, że Penzes będzie musiał grać na środku. Kosztował sporo bo aż 20 tys.

József Pados - Nowy stoper podobnie jak Rokszin też jest Węgrem. Można o nim powiedzieć, że jest taką młodszą wersją Rottmana, jeśli będzie grał tak jak on to te 1.5 tys, które na niego wydaliśmy szybko się zwróci.

 

 

W tym sezonie, poza Ligą i Pucharem Węgier będziemy grać jeszcze na trzecim froncie, Pucharze Ligi. Nie ukrywam, że wcale mnie on nie obchodzi, dlatego będę wystawiał tam rezerwy i młodzików. Pierwszy mecz w naszej grupie przyszło nam grać z Egerem, czyli tą samą drużyną która zainkasowała w lidze od nas sześć bramek. Tym razem liczyłem tylko na remis, jeden punkt by mnie jak najbardziej satysfakcjonował. Graliśmy po raz pierwszy od bardzo dawna bez An II-Bon’a i mimo tego moi piłkarze dosłownie zmiażdżyli rywali. Świetnie pokazał się młodziutki Kocsis który otworzył wynik, ale gwiazdą wieczoru był Berenyi, którego hat-trick przesądził o losach spotkania.

Puchar Ligi. Grupa D 1/6

Palhalma 5:0 Eger

(Kocsis, Berenyi x3, Lazar)

 

Tabela - Puchar Ligi. Grupa D

Odnośnik do komentarza

- Coś podać?

- Kawę poproszę. – Odpowiedziałem życzliwie kelnerce.

 

Takie życie mi odpowiada, wszystko jest w jak najlepszym porządku, co dzień, kiedy wracam z pracy widzę uśmiechniętą twarz Sandry i moją malutką córeczkę. Czego więcej mi w życiu potrzeba?

 

- Dzień dobry.

- Dzień dobry. – Odpowiedziałem nie wiedząc jednak do kogo, bo słońce mnie oślepiło. Dopiero po chwili spostrzegłem, że jest to Sylvia Fox.

- Ostatnio mi pan uciekł zanim zdążyłam cokolwiek panu wyjaśnić.

- Wybaczy pani, sprawy rodzinne.

- Rozumiem, rodzina jest najważniejsza. Czy teraz moglibyśmy porozmawiać?

- Tak proszę usiąść, napije się pani czegoś? Woda, kawa?

- Nie dziękuje, wole od razu przejść do konkretów. Tak jak mówiłam wcześniej jestem tu w imieniu mojego ojca.

- Bezpośrednia z pani kobieta. – Zaśmiałem się pod nosem.

- W mojej pracy to podstawa, wracając do sedna, chodzi o pański naszyjnik.

 

To zdanie mocno mnie zaskoczyło, na tyle, że prawie oplułem sobie nowe spodnie.

 

- Mój naszyjnik? Nie mam pojęcia skąd pani wie o jego istnieniu, ale co z nim nie tak?

- Mój ojciec jest, nazwijmy to kolekcjonerem, chciałby go od pana odkupić.

- Ale to tylko bezwartościowa pamiątka, ma tylko znaczenie sentymentalne.

- Tym bardziej nie powinno stanowić to dla pana problemu sprzedanie go. – Odpowiedziałem chcąc uciąć rozmowę, które zmierzała w dziwnym kierunku.

- Stanowi i to całkiem spory, nie sprzedam go. – Odpowiedziałem stanowczo.

- Nie zna pan mojej oferty, myślę, że może pana zainteresować.

- Nie sądzę, przepraszam spieszę się do pracy, dziękuje za rozmowę. Rachunek poproszę. – Zdenerwowany chciałem jak najszybciej zakończyć tę konwersację.

- Chwileczkę, niech pan to weźmie i przemyśli. – Mówiąc to wręczyła mi kopertę.

- Co to jest? Zresztą i tak nie zamierzam tego otwierać. Naszyjnik nie jest na sprzedaż.

- Mimo to nalegam, niech pan to weźmie i przemyśli całą sytuację, a potem otworzy kopertę.

- Do widzenia.

 

Zapłaciłem za kawę i nie czekając na resztę udałem się do swojego niedaleko zaparkowanego auta. Kopertę wrzuciłem do teczki, byłem zbyt zdenerwowany aby o tym myśleć. Żeby zapomnieć o tej całej sytuacji skupiłem się na obmyślaniu taktyki i innych spraw związanych z klubem.

Odnośnik do komentarza

Od razu po pierwszej kolejce Pucharu Ligi graliśmy drugą, i znów w rezerwowym składzie. Już od pierwszych minut było na co popatrzeć, po pierwszych dziesięciu minutach mieliśmy jedno bramkowy remis, rywale dosyć szybko odpowiedzieli na bramkę młodego Kocsisa. Nie wiele im to dało, bo później strzelaliśmy już tylko my, dzięki czemu możemy dopisać sobie kolejne trzy oczka. Swoją drogą ten Puchar Ligi trochę przypomina Champions Leauge, ale tylko trochę.

Puchar Ligi. Grupa D 2/6

Paks 1:3 Palhalma

(Kocisis, Lazar, An II-Bon)

 

 

Wracamy do ligowej szarzyzny, i od razu zaczynamy od wicelidera tabeli, także trzeba się postarać bo wiele zależy od tego spotkania. Zaczęło się niemrawo, obie strony wyczekiwały na możliwość szybkiej kontry, żadna nie chciała się odsłonić. Prawdopodobnie tak trwałby cały mecz gdyby nie to, że na kilka minut przed końcem pierwszej połowy straciliśmy bramkę. Nie mieliśmy wyjścia, musieliśmy zaatakować, żeby wyrównać. Prawie całą drugą połową biliśmy głową w mur, aż do osiemdziesiątej czwartej minuty, kiedy geniuszem błysnął An II-Bon i zapewnił na jeden punkt.

Węgierska 1. Liga 8/30

Palhalma 1:1 Gyor FC

(An II-Bon)

 

 

Terminarz ułożył się tak, że w lidze czekał nas mecz z Paks, tą samą drużyną którą niedawno ograliśmy w Pucharze Ligi, spodziewałem się ciężkiej przeprawy. Początek należał do rywali, to oni atakowali i tworzyli sytuacje, to też można się domyślać jakie było moje zdziwienie, kiedy to my objęliśmy prowadzenie. Nie jedną drużynę by to podłamało i wydawało się, że z tą tak właśnie jest. Nic bardziej mylnego, dosłownie na pięć minut przed końcem meczu tracimy gola i zaprzepaszczamy szansę na komplet punktów. Drugi remis z rzędu, to zaczyna mnie lekko martwić.

Węgierska 1. Liga 9/30

Paks 1:1 Palhalma

(An II-Bon)

 

 

W poprzednim sezonie długo nie zabawiliśmy w Pucharze Węgier, teraz liczyłem przynamniej na ćwierćfinał, a nawet półfinał. Początek meczu mieliśmy wyśmienity, druga minuta i już prowadzimy, myli się jednak ten kto sądzi, że poszliśmy za ciosem, nic z tego. Pozostałe osiemdziesiąt osiem minut to nudna gra z której nie wiele wynikało, a już na pewno nie bramki.

Puchar Węgier. 3 Runda

ZTE 0:1 Palhalma

(An II-Bon)

Odnośnik do komentarza

Wrzesień kończymy meczem z Ferencvaros, wydawać by się mogło jedną z lepszych drużyn w kraju, jednak aktualnie kompletnie nie mającej formy. Od początku dominowaliśmy i byłem pewny, że gole to kwestia czasu. Choć w pierwszej części gry zdobyliśmy tylko jedną bramkę to w drugiej już nie mieliśmy litości, trzy ciosy zadane naszym rywalom zobrazowały przebieg spotkania. Mogło być wyżej ale An II-Bon nie wykorzystał jedenastki.

Węgierska 1. Liga 10/30

Palhalma 4:0 Ferencvaros

(Lazar, An II-Bon x2, Pavicevic)

 

Tabela Węgierska 1. Liga

 

Kolejny ligowy mecz przyszło nam grać z drużyną Debrecen’u, ekipą teoretycznie lepszą od nas. Samo spotkanie nie pokazało abyśmy jakoś specjalnie dużo od nich odstawali, wręcz przeciwnie, zaryzykowałbym stwierdzenie, że byliśmy ciut lepsi. Ostatecznie za wiele powiedzieć o samym meczu nie można, wyrównana i ostrożna gra obu ekip spowodowała, że pierwszy raz od dawna w naszym meczu nie padł żaden gol. Jeden punkt jest ważny, ale ważniejsze jest to, że to nasz trzydziesty mecz bez porażki ! Cóż za niesamowita passa.

Węgierska 1. Liga 11/30

Debrecen 0:0 Palhalma

 

 

Wracamy do Pucharu Ligi, który ostatnio nawet mi się trochę spodobał, może dlatego, że wygrywamy tam mecze małym nakładem sił. Przejdźmy jednak do samego meczu, który zaczął się dla nas wspaniale, pierwsza minuta i już prowadzenie. Całą pierwszą połowę atakowaliśmy, ale dobić rywala nie mogliśmy. To się na nas zemściło w drugiej części gry, kiedy rywal nie spodziewanie wyszedł na prowadzenie. Byłem pogodzony z porażką, ale Pavicevic uratował dla nas punkt w samej końcówce.

Puchar Ligi. Grupa D 3/6

Papa FC 2:2 Palhalma

(Pavicevic, Dlusztus sam.)

 

 

Pucharu Ligi ciąg dalszy, trzy mecze zagrane, czas na rundę rewanżową. Zaczynamy od Eger’u, który chyba nabawił się już kompleksu Palhalmy. Nie było niespodzianek, od początku byliśmy lepsi i przez cały mecz nie ulegało to zmianie. Wyjątkowo dałem w tym meczu grać An II-Bon’owi i mimo, że tylko przez pierwszą połowę to i tak strzelił dwie bramki. Po jednej dorzucili moi napastnicy i po raz kolejny miażdżymy rywala. Kolejną dobrą wiadomością jest fakt że Fabricio już się wyleczył.

Puchar Ligi. Grupa D 4/6

Eger 0:4 Palhalma

(An II-Bon x2, Pavicevic, Lazar)

 

 

Jeszcze tylko rzut okiem na tabelę grupową, i jak można zobaczyć nasz awans jest praktycznie nie zagrożony.

Tabela - Puchar Ligi. Grupa D

Odnośnik do komentarza

- Może przejdziemy się do kina ? – Szepnęła mi do ucha Sandra.

- Ja wiem, późno już i pewnie nic ciekawie nie grają. – Odparłem z wyczuwalnym zmęczeniem w głosie.

- Nie bądź taki, no już zbieraj się.

 

Nie miałem wyjścia, zwlokłem się z fotela, ubrałem i poszliśmy razem do kina, Monica została z Nikolą.

Jakieś dziesięć minut później byliśmy na miejscu, wybraliśmy film, kupiliśmy bilety i poszliśmy na salę. Moje przewidywania okazały się słuszne, seans był strasznie nudny.

 

- Słuchaj Sandra może byśmy się wybrali na weekend gdzieś za miasto?

- Ta.

- Możemy poprosić Monicę, żeby zajęła się Nikolą, dawno już nie mieliśmy czasu dla siebie.

- Tak, tak, ale teraz oglądaj. – Odparła Sandra, którą najwidoczniej film bardziej interesował.

- Można by pomyśleć o jakimś domku wypoczynkowym. – Odpowiedziałem chcąc jakoś zainteresować Sandrę rozmową ze mną. W tym samym momencie poczułem rękę na moim ramieniu i nie była to jej ręka. Kiedy się odwróciłem moim oczom ukazał się dosyć potężny mężczyzna który przyłożył tylko palec do ust i zmierzył mnie wzrokiem. Nie miałem ochoty bliżej go poznawać i do końca filmu byłem już cicho.

Napisy końcowe przyjąłem z niezwykłą ulgą, chciałem jak najszybciej znaleźć się w domu i wręcz ponaglałem Sandrę przy wyjściu. Niestety jak to kobieta, chciała odbyć jeszcze romantyczny spacer i postanowiła wrócić do domu inną drogą, przez park, oczywiście dużo dłuższą. Nastawiłem się na to, że przez kolejne pół godziny będę wysłuchiwał wywodów na temat filmu i miłości głównych bohaterów. Zapewne tak by było, ale w pewnym momencie w naszą stronę zaczął iść jakiś facet w czarnym płaszczu i okularach, wyglądał jak wyjęty z jakiegoś filmu akcji. Zatrzymał się tuż przed nami i powiedział.

 

- Jak się nie mylę pan Bojan Radic?

- Tak, ale kim pan jest i o co chodzi?

- Jestem tu po to aby przekazać panu przyjacielską radę. Chodzą słuchy, że złożono panu pewną ofertę. Myślę, że powinien pan ją przyjąć.

- Jaką ofertę? I kim pan do cholery jest?! – Spytałem zdezorientowany.

- Dobrze panu radzę, lepiej ją przyjąć. – Po tych słowach odwrócił się na pięcie i zostawił nas zszokowanych zaistniałą sytuacją.

 

- Bojan kto to był i co chodziło z tą ofertą?

- Sam chciałbym to wiedzieć. – Skłamałem, gdyż mój mózg zaczął już sprawnie analizować fakty i domyśliłem się o jaką ofertę chodzi, nie chciałem jednak niepokoić Sandry.

Odnośnik do komentarza

Dwa następne odcinki będą miały po pięć meczy, aby trochę nadgonić :)

 

W lidze natomiast czekał nas niezbyt silny przeciwnik, Kazincbarcika to drużyna z dołu tabeli. Nasi specjalnie się nie spinali, ot kolejna drużyna, trzeba wyjść, zagrać i zdobyć trzy punkty. Szału nie było, strzeliliśmy dwa gole w pierwszej połowie i to wystarczyło aby zgarnąć kolejny komplet, nie ma się co rozpisywać o tym meczu.

Węgierska 1. Liga 12/30

Palhalma 2:0 Kazincbarcika

(Pavicevic, An II-Bon)

 

 

Ostatni ligowy mecz w październiku graliśmy z Kaposvarem, raczej nie odbiegali poziomem od naszego wcześniejszego przeciwnika. Pierwsze ważniejsze wydarzenie to kontuzja An II-Bon’a, fatalna wiadomość. Dziesięć minut po zejściu Koreańczyka z boiska wyszliśmy na prowadzenie i to by było tyle jeśli chodzi o pierwszą połowę. W drugiej części gry przez długi czas nic się nie działo, dopiero ostatni kwadrans nadał temu spotkaniu jakieś emocje. Najpierw my strzelamy drugą bramkę, by dosłownie kilka minut później stracić bezpieczną przewagę. Do samego końca było niebezpiecznie, na szczęście to my zdobyliśmy bramkę w końcówce, opłaconą kolejną kontuzją.

Węgierska 1. Liga 13/30

Kaposvar 1:3 Palhalma

(Berenyi, Chelidze x2)

 

 

Czas na kolejną rundę Pucharu Węgier, tego ważniejszego, a na pewno ważniejszego dla mnie. Niestety do meczu przystępowaliśmy w sporym osłabieniu, An II-Bon miał pauzować ponad dwa tygodnie a do tego kilku zawodników odczuwało już zmęczenie. Początek dosyć dynamiczny, najpierw tracimy bramkę by po dziesięciu minutach wyrównać i to były jedyne bramki w pierwszej części gry. Druga połowa zdecydowanie gorsza w naszym wykonaniu, tracimy dwie bramki po głupich błędach i żegnamy się z Pucharem, znowu w zaledwie drugim meczu. Poza tym to koniec naszej wspaniałej passy, po trzydziestu czterech meczach bez porażki w końcu jej doznajemy.

Puchar Węgier. 4 Runda

Palhalma 1:3 Videoton

(Chelidze)

 

 

Po dołującym meczu w Pucharze wracamy do ligi i od razu gramy z aktualnym mistrzem a obecnie drużyną zajmująca trzecie miejsce w lidze nad którą mamy sporą przewagę. Dalej mocno osłabieni przez kontuzje i kartki musimy grać w nieco rezerwowym składem. Mimo tego jeszcze w pierwszej połowie wychodzimy na prowadzenie, po tym jak Chelidze wykorzystał rzut karny, niestety z powodu lekkiego urazu musiał w przerwie opuścić plac gry. Druga połowa identyczna jak pierwsza i ponownie tylko jeden gol, tym razem autorstwa młodego Kocsisa. W taki sposób ogrywamy mistrza kraju dwa do zera.

Węgierska 1. Liga 14/30

Palhalma 2:0 Ujpest

(Chelidze, Kocsis)

 

 

Pierwszy wyjazdowy mecz w listopadzie gramy z Honvedem czyli drużyną która prawdopodobnie będzie naszym największym konkurentem w walce o mistrzostwo. Bardzo zależało mi na wygranej gdyż pozwoliło by to nam mocno odskoczyć peletonowi, moje marzenie brutalnie zweryfikowało boisko. Już w dwunastej minucie tracimy bramkę. W żaden sposób nie byliśmy w stanie odpowiedzieć rywalom, co się oczywiście na nas zemściło. W trzydziestej ósmej minucie meczu przeciwnicy dołożyli drugą bramkę przez co na przerwę schodziliśmy z bagażem dwóch goli. Moje zmiany na nic się zdały bo druga połowa to tylko żółte kartki. Niestety po raz kolejny przegrywamy.

Węgierska 1. Liga 15/30

Honved 2:0 Palhalma

Odnośnik do komentarza

Po ostatniej porażce mamy szansę zrehabilitować się w Pucharze Ligi, który po tym jak odpadliśmy z Pucharu Węgier stał się dla mnie trochę ważniejszy. Zwycięstwo w tym meczu dawało nam awans także moi zawodnicy od pierwszych minut pokazywali chęć zwycięstwa i walczyli o każdą piłkę. Ta zawziętość została nagrodzona po ponad pół godzinie gry, kiedy Chelidze po raz kolejny już wpakował piłkę do siatki. W drugiej połowie kompletnie odjechaliśmy rywalom zdobywając dwie kolejne bramki i tym samym zapewniając sobie awans przed ostatnią kolejką fazy grupowej.

Puchar Ligi. Grupa D 5/6

Palhalma 3:0 Paks

(Chelidze, Smoljanovic, Szalkai.sam)

 

 

Kilka dni później graliśmy ostatni mecz w rundzie grupowej Pucharu Ligi, mecz o pietruszkę, ale mimo to zależało nam na korzystnym wyniku. Początek a właściwie cała pierwsza połowa należała do nas, robiliśmy co chcieliśmy pod bramką rywali i bez problemu zdobywaliśmy kolejne bramki, w czym zresztą przeciwnicy też nam pomagali. Druga połowa zdecydowanie gorsza pod każdym względem, bo gdyby liczyć wynik tylko tej części gry to musielibyśmy podzielić się punktami. Tak na szczęście nie jest i kończymy tą fazę rozgrywek wspaniałym zwycięstwem i bez żadnej porażki.

Puchar Ligi. Grupa D 6/6

Palhalma 5:2 Papa

(Kocsis x2, Pavicevic, Toth.sam, Berenyi)

 

 

Tabela - Puchar Ligi. Grupa D

W ćwierćfinale zmierzymy się z drugoligową drużyną Kecskemeti.

 

 

Uradowani ostatnimi dwoma meczami podejmowaliśmy u siebie dosyć przeciętny zespół MTK. Niestety tego dnia przeciętna była również nasza gra, fakt byliśmy lepsi, to nie ulega wątpliwości. Nic nam to jednak nie dało bo zarówno w pierwszej jak i drugiej połowie gola zdobyć nie potrafiliśmy. Co gorsza, kiedy mecz miał się już ku końcowi rywale po szybkiej kontrze zdobyli gola na wagę trzech punktów. Tracimy bramkę w dziewięćdziesiątej minucie i przegrywamy.

Węgierska 1. Liga 16/30

Palhalma 0:1 MTK

 

 

Tradycyjnie już po meczu w Pucharze Ligi, kilkanaście dni później w lidze mierzyliśmy się z tym samym przeciwnikiem. Teraz jednak z Papa graliśmy na wyjeździe co tylko utrudniało nasze zadanie. W mecz lepiej weszliśmy my, co zaowocowało dwubramkowym prowadzeniem już w dwudziestej piątej minucie meczu. Z takiego wyniku cieszyliśmy się krótko, dwie minuty później rywale zdobyli gola kontaktowego. Taki obrót spraw oznaczał nerwowy przebieg spotkania, musieliśmy uważać by nie stracić kolejnej bramki, a ta ostrożność spowodowała, że sam mecz się wyrównał. Jedyna bramka w drugiej połowie padła w doliczonym czasie gry, na szczęście była ona autorstwa Berenyi’a i dawała nam pewne trzy punkty.

Węgierska 1. Liga 17/30

Papa 1:3 Palhalma

(Fabricio x2, Berenyi)

 

 

Ostatni mecz w rundzie jesiennej, wypadało dobrze ją zakończyć. Nasz rywal Pecs był zdecydowanie w naszym zasięgu, jednak to co wydarzyło się na boisku zapamiętam na długo. Po około kwadransie gry byłem w ciężkim szoku, właściwie to było coś więcej, jak sięgam pamięcią nie mogę sobie przypomnieć abym po osiemnastu minutach gry przegrywał już czteroma bramkami. Na szczęście rywale się nad nami zlitowali i w drugiej części gry wpakowali nam tylko dwie bramki, nasz honor próbował ratować Pavicevic. Przegrywamy sześć do jednego i przez tą oraz poprzednie porażki nasza przewaga maleje tylko do jednego punktu.

Węgierska 1. Liga 18/30

Pecs 6:1 Palhalma

(Pavicevic)

 

 

Tak jak wspomniałem w tabeli nasza przewaga nad drugim Honvedem zmalała do jednego oczka, natomiast nad trzecim Debrecenem mamy cztery punkty przewagi. Ogólnie jednak jest to doskonały wynik jak na beniaminka. Myślę, że jeśli dokonamy dwóch, trzech wzmocnień mistrzostwo będzie w naszym zasięgu.

Tabela Węgierska. 1 Liga

Odnośnik do komentarza

- Panie trenerze jakaś kobieta do pana.

- Niech wejdzie. – Odpowiedziałem sekretarce jednocześnie przeglądając stertę papierów.

 

Po kilkunastu sekundach usłyszałem, że drzwi się otwierają a kiedy podniosłem głowę zobaczyłem ją.

 

- Witam ponownie. – Powiedziała z wymuszonym uśmiechem Sylvia Fox.

- Ehh, to znów pani.

- Ostatnio trochę milej mnie pan witał.

- Ostatnio nie wiedziałem jaka pani naprawdę jest. – Burknąłem.

- Nie rozumiem o co panu chodzi.

- Doskonale pani rozumie, nie spodziewałem się po pani takich metod.

- Ale ja nadal nie wiem o co chodzi, jakich metod? – Powiedziała widocznie zaskoczona, co trochę mnie zdezorientowała. Choć może po prostu dobrze kłamała?

- Jak to jakich? Nasłała pani na mnie i moją żonę jakiegoś rzezimieszka. Tak to mnie pani na pewno nie przekona !

- Jest pan w błędzie, nikogo na pana nie nasyłałam. Przysięgam. Zależy mi na uczciwym zdobyciu tego naszyjnika.

- No dobrze, ale powiedziałem już, że on nie jest na sprzedaż. Czego pani w tym nie rozumie?

- Każdy ma swoją cenę.

- Co jak co, ale pieniędzy to mi nie brakuje. – Odpowiedziałem próbując wytrącić jej argumenty.

- Nie zawsze muszą to być pieniądze, jak mniemam nie otworzył pan tej koperty. Może zrobi pan to teraz?

- Nie widzę powodu by to robić. Poza tym może ją wyrzuciłem, nie przyszło to pani do głowy?

- Przyszło, ale mimo to myślę, że nadal pan ją ma. To jak otworzymy teraz? – Spojrzała na mnie i wtedy zobaczyłem je piękne, błękitne oczy.

- Nie przekona mnie pani i koniec kropka.

- Zostawię panu wizytówkę, jeśli jednak zmieni pan zdanie proszę dzwonić.

- Nie skorzystam, dziękuje.

- Pożyjemy zobaczymy, do widzenia.

- Żegnam. – Odrzekłem chłodno, chcąc pokazać moją stanowczość.

 

Jak tylko opuściła mój gabinet opanowała mnie straszna chęć aby kopertę jednak otworzyć. W głowie krążyły mi myśli co takie może tam być, że była taka pewna siebie. Powoli wyciągnąłem rękę w stronę teczki, i palcami sięgnąłem po białą kopertę. Serce waliło mi jak gdyby to był niezwykle ważny mecz, a przecież nie robiłem nic wielkiego. Delikatnie otworzyłem i zobaczyłem, że w środku jest tylko zwykła kartka, już miałem odłożyć ją ponownie do teczki, jednak ciekawość ostatecznie wzięła górę. Pomyślałem sobie „ Tylko zerknę”, wysunąłem kartkę lekko do góry i zobaczyłem pogrubiony napis „ Londyn”, po czym walcząc sam ze sobą jednak odłożyłem kopertę do szafki, nie czytając reszty.

Odnośnik do komentarza

Rozczarowany nieco ostatnimi kolejkami postanowiłem skupić się głównie na defensywie. W dodatku zarząd sypnął groszem i do klubu zawitało sześciu nowych graczy. Z powodu małego tłoku i chęci sprzedaży do rezerw przesunięci zostali Lazar, Balint, Rotmann i Vasko. Niestety nabywcy się nie znaleźli.

 

Do klubu:

Segun Bello - Młodziutki stoper rodem z Nigerii, przyszedł za darmo a spokojnie może walczyć o pierwszą jedenastkę.

Dnu Dumitru - Kolejny nabytek to nie wiele starszy defensywny pomocnik z Rumunii. Również przyszedł za darmo.

Georgy Shervashidze - Kolejny Gruzin w naszej drużynie, Chelidze zrobił dobrą reklamę i głównie dlatego zdecydowałem się na tego młodego bramkarza. Tylko zmiennik.

Lukas Stetina - Absolutny rekord transferowy Palhalmy. Ten słowacki stoper kosztował nas aż 140.000 funtów !

Matjaz Kek - Lewa obrona to od zawsze nasza pięta achillesa. Ten Słoweniec nie jest jeszcze tym o czym marzę, ale lepszych nie było. Kosztował całe 26 tys.

Nazar Sytnik - Jeden z ciekawszych transferów. Młodziutki ukraiński napastnik kosztował nas sporo, bo całe 110 tys. co jest drugim wynikiem w historii klubu, ale myślę, że równie dużo nam da.

 

Niestety tak jak wspomniałem nikogo nie udało się sprzedać.

 

Sparingów było dużo, aż osiem, z czego siedem tradycyjnie z chłopcami do bicia.

 

Vointa Lupac 0:5 Palhalma

FC Roma 2011 0:6 Palhalma

Macea 0:3 Palhalma

FC Puch 1b 0:7 Palhalma

Mladost (KV) 0:4 Palhalma

SKV Suryoyo Wien 0:4

Czazma 0:4 Palhalma

Brondy 1:1 Palhalma

 

Szczególnie ostatni mecz napawa mnie dumą, w rezerwowym składzie zremisowaliśmy z mocną ekipą a trzeba powiedzieć też, że byliśmy lepsi.

Rundę wiosenną zaczynamy od ćwierćfinałowego meczu w Pucharze Ligi.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...