Skocz do zawartości

Ku tytułom i wielkiej sławie...


scierko

Rekomendowane odpowiedzi

Można by rzec, że był to mecz na szczycie La Liga, ale chyba tylko według liczb. Podopieczni Jose Mourinho pałali zemstą rewanżu za pucharowe porażki, a my po prostu nie mieliśmy się im jak przeciwstawić. Zostaliśmy rozniesieni, zmiażdżeni, rozbici. Dobrze, że zdołaliśmy chociaż uratować honor. Na prowadzenie gospodarze wyszli dość późno, bo dopiero w 33. minucie gry. Bramkę, uderzeniem zza pola karnego, zdobył niesamowity Cristiano Ronaldo. Na 2:0 natomiast podwyższył w 43. minucie zawodów Mesut Ozil. Nam udało się zaskoczyć rywali w doliczonym czasie gry pierwszej połowy, a honorową bramkę zdobył Antoine Griezmann. Wynik spotkania ustalił Cristiano Ronaldo w 55. minucie gry, choć była to ostatnia bramka tylko i wyłącznie dzięki świetnie broniącemu Claudio Bravo. Po tej porażce mamy już tylko zaledwie dwa oczka przewagi nad Sevillą, a terminarz na najbliższe tygodnie nie prezentuje się dla nas najlepiej. Czekają nas bardzo trudne spotkania, obyśmy nie zawiedli i nie wypadli z pociągu o nazwie „Europejskie Puchary”.

 

La Liga – 23. kolejka – 12.02.2012

[2.] Real Madryt 3 : 1 Real Sociedad [3.]

Ronaldo 33' [1:0], 55' [3:1]

Ozil 43' [2:0]

Griezmann 45+1' [2:1]

 

Widzów – 77020

MoM – Cristiano Ronaldo [9,2]

Odnośnik do komentarza

Z deszczu pod rynnę... Tak, to określenie najlepiej opisuje nasz terminarz. Najpierw polegliśmy na Santiago Bernabeu, a teraz mierzyliśmy się przed własną publicznością z wielką Barceloną. Mówi się, że trzeba wygrywać z najlepszymi – wzięliśmy sobie to powiedzenie do serca. Mecz nie rozpoczął się jednak dla nas najlepiej, ponieważ w 10. minucie gry gości na prowadzenie wyprowadził Alexis Sanchez. Piłkarze Barcy pomyśleli sobie pewnie, że będzie łatwo, szybko i przyjemnie... No to ich zaskoczyliśmy! Do wyrównania doprowadził zaledwie 120 sekund później Carlos Vela, który dopiero co wrócił ze zgrupowania kadry Meksyku. W kolejnych minutach na boisku trwała zażarta walka, raz atakowaliśmy my, a raz podopieczni Pepa Guardioli. O wyniku spotkania zadecydowała akcja z 77. minuty gry. Wtedy to właśnie rajdem lewą stroną boiska popisał się Carlos Vela, a z jego dośrodkowania skrzętnie skorzystał niesamowity Andy Carroll! Angielski snajper zapewnił nam zwycięstwo nad wielką Barceloną!

 

La Liga – 24. kolejka – 18.02.2012

[3.] Real Sociedad 2 : 1 Barcelona [1.]

Sanchez 10' [0:1]

Vela 12' [1:1]

Carroll 77' [2:1]

 

Widzów – 32000

MoM – Carlos Vela [8,6]

Odnośnik do komentarza

Po pokonaniu Barcelony wybraliśmy się do Malagi, aby tam powalczyć o punkty z „bogaczami”. W pierwszej połowie meczu początkowo piłkarze obydwu drużyn nie grzeszyli skutecznością. Bramki jednak w końcu padły – dwie po rzutach wolnych oraz jedna po indywidualnej akcji. Dla nas z wolnego zapunktował w 31. minucie Xabi Prieto. Hiszpański pomocnik uderzył fenomenalnie z około 20 metrów. Gospodarzą natomiast bramkę podarował Claudio Bravo. Piłkę w pole karne Chilijczyka dośrodkowywał z wolnego Joaquin, a nasz bramkarz najprościej w świecie się z futbolówką minął. Na jego szczęście na przerwę schodziliśmy prowadząc 2:1, a gola do szatni zdobył Andy Carroll.

 

Druga połowa tego spotkania to już osobna historia. Tuż po wznowieniu gry sędzia postanowił wyrzucić z boiska McDonalda Marigę. Delikatnie mówiąc – arbiter dał dupy. Mimo gry w „10” zdołaliśmy zaskoczyć gospodarzy – i to nie jednokrotnie! Po raz pierwszy zszokowaliśmy publiczność na La Rosaleda w 49. minucie gry, a na listę strzelców po raz drugi tego popołudnia wpisał się Andy Carroll. Następnie kontaktowe trafienie dla Malagi zaliczył Joaquin, po czym ponownie zszokowaliśmy miejscowych – w 67. minucie ponownie do siatki trafił Joaquin, tyle że do swojej własnej. Nadzieję w serca kibiców gospodarzy wlał jeszcze w 81. minucie Salomon Kalou, ale my nie mieliśmy zamiaru nie wygrać tego meczu, wobec czego wbiliśmy Maladze jeszcze dwie bramki, ustalając końcowy rezultat spotkania na 6:3! To było niesamowite widowisko, zagraliśmy kapitalnie, po prostu magiczny futbol...

 

La Liga – 25. kolejka – 25.02.2012

[9.] Malaga 3 : 6 Real Sociedad [3.]

Prieto 31' [0:1]

Joaquin 38' [1:1], 57' [2:3]

Carroll 45' [1:2], 49' [1:3]

Mariga 46' cz. k.

Joaquin sam. 67' [2:4]

Kalou 81' [3:4]

Callens 85' [3:5]

Sobiech 90+2' [3:6]

 

Widzów – 28963

MoM – Joaquin [8,8]

Odnośnik do komentarza

Po tym fantastycznym pojedynku na La Rosaleda mieliśmy kilka dni przerwy, choć i tak większość piłkarzy wyjechała na zgrupowania narodowych reprezentacji. Wracając do tematu, przygotowywaliśmy się na wyjazdowy mecz z Levante, które wszystkimi siłami stara się utrzymać w La Liga. O dziwo, przez pierwsze minuty praktycznie w ogóle nie mogliśmy wyjść z własnego pola karnego. Gospodarze nas przycisnęli, a nie straciliśmy szybko bramki tylko dzięki świetnie broniącemu Claudio Bravo. Z czasem jednak mecz się wyrównał, na prowadzenie wyszliśmy w 11. minucie gry, a na listę strzelców wpisał się Pajtim Kasami. Nazbyt długo jednak tym prowadzeniem się nie cieszyliśmy, w 27. minucie gry do wyrównania doprowadził bowiem Miguel Pallardo. Wynikiem 1:1 więc zakończyła się pierwsza połowa, taki sam rezultat zresztą widniał na tablicy po ostatnim gwizdku sędziego. W drugiej połowie zagraliśmy fatalnie, przez co straciliśmy dziś bardzo ważne dwa oczka.

 

La Liga – 26. kolejka – 05.03.2012

[19.] Levante 1 : 1 Real Sociedad [3.]

Kasami 11' [0:1]

Pallardo 27' [1:1]

 

Widzów – 12561

MoM – Claudio Bravo [8,1]

Odnośnik do komentarza

Pocieszenia po remisie z Levante szukaliśmy w pojedynku z Betisem Sevilla. Jako że graliśmy przed własną publicznością, nie mieliśmy prawda tego meczu nie wygrać. Od pierwszych sekund rzuciliśmy się więc na rywali, a na prowadzenie wyszliśmy tuż przed upływem kwadransa gry. Do siatki Betisu trafił Antoine Griezmann, wykorzystując sytuację sam na sam z goalkeeperem przyjezdnych. W 25. minucie na 2:0 podwyższył natomiast Pajtim Kasami, nie dając szans bramkarzowi Betisu na udaną interwencję uderzeniem z około 25 metrów. W drugiej połowie trochę spuściliśmy z tonu, nie szarżowaliśmy, ale gola i tak udało nam się zdobyć. Znaczy własnego bramkarza w 81. minucie gry pokonał Ustaritz. To bardzo ważne zwycięstwo, ponieważ w tej samej kolejce swój mecz zremisowała Sevilla, dzięki czemu mamy nad 4. w ligowej tabeli drużynie Marcelino siedem oczek przewagi.

 

La Liga – 27. kolejka – 11.03.2012

[3.] Real Sociedad 3 : 0 Betis Sevilla [15.]

Griezmann 14' [1:0]

Kasami 25' [2:0]

Ustaritz sam. 81' [3:0]

 

Widzów – 32000

MoM – Martin Hinteregger [8,2]

Odnośnik do komentarza

W ramach 28. kolejki La Liga wybraliśmy się do Madrytu, aby w stolicy powalczyć o punkty z nieźle spisującym się w ostatnim czasie Getafe. Wiem, że końcówka sezonu to nie czas na eksperymenty, jednak postanowiłem przetestować nowe ustawienie: 4-2-2-2 ze skrzydłowymi. Mogę śmiało stwierdzić, że nowa taktyka nie spętała nóg moim podopiecznym. Zagraliśmy całkiem nieźle, a komplet punktów zdobyliśmy w pełni zasłużenie. Na prowadzenie wyszliśmy szybko, bo jeszcze przed upływem dziesięciu minut gry. W polu karnym szarżującego Carlosa Velę sfaulował stoper gospodarzy, a jedenastkę na gola zamienił Xabi Prieto. Jedyne do czego mogłem się przyczepić w poczynaniach moich chłopaków, to do skuteczności, której bardzo brakowało. Udało nam się jednak jeszcze podwyższyć wynik – na cztery minuty przed końcem samobója zaliczył Mane. Do końca sezonu pozostało już tylko dziesięć spotkań, miejsce premiujące grą w Lidze Mistrzów mamy już praktycznie zapewnione, pytanie pozostaje tylko jedno: czy o fazę grupową Champions League będziemy musieli walczyć w barażach?

 

La Liga – 28. kolejka – 18.03.2012

[15.] Getafe 0 : 2 Real Sociedad [3.]

Prieto kar. 9' [0:1]

Mane sam. 86' [0:2]

 

Widzów – 12661

MoM – Alex Callens [8,3]

Odnośnik do komentarza

Kto by się spodziewał, że Granada zdoła utrzymać się w La Liga? Według mnie byli pierwszymi do spadku, a tu proszę, niespodzianka! Dlatego też do meczu z nimi podszedłem ostrożnie, nie chciałem po raz kolejny stracić głupio punktów. Przechodząc do boiskowych wydarzeń z tego popołudnia, na prowadzenie wyszliśmy już w 13. minucie, a bramkę po szybkiej kontrze zdobył Antoine Griezmann. Dzięki trafieniu Francuza na przerwę schodziliśmy prowadząc 1:0. W drugiej połowie zagraliśmy lepiej aniżeli w pierwszej części gry, jednak mimo tego więcej bramek kibice zgromadzeni na stadion Anoeta już nie oglądali. Podsumowując: to już drugie spotkanie z rzędu, kiedy mamy ogromne problemy z wykończeniem akcji.

 

La Liga – 29. kolejka – 21.03.2012

[3.] Real Sociedad 1 : 0 Granada [12.]

Griezmann 13' [1:0]

 

Widzów – 31744

MoM – Mikel Gonzalez [8,5]

Odnośnik do komentarza

Papiery zostały podpisane – od nowego sezonu zawodnikiem Milanu będzie Mikel Gonzalez. Hiszpański stoper odejdzie od nas za sumę 4,1 mln. euro.

 

Na koniec marca graliśmy na stadionie El Madrigal z Villarrealem, który w poprzedniej kolejce uległ słabiutkiemu Levante aż 1:3. Liczyłem tak więc na to, że przeciwko nam także zaprezentują się nie najlepiej. Oczywiście gospodarze nie zamierzali oddać nam łatwo kompletu oczek, od pierwszych sekund ruszyli na bramkę Claudio Bravo, a na prowadzenie wyszli już w 4. minucie gry. Trochę czasu zajęło nam wybudzenie się z futbolowej śpiączki, gdzieś po 20. minucie spotkania obraz gry zaczął się wyrównywać, a do remisu doprowadziliśm tuż przed upływem pół godziny gry. Cesara pokonał nie kto inny jak będący ostatnio w wysokiej formie Xabi Prieto. Do przerwy więc było 1:1, a spotkanie zakończyło się naszym zwycięstwem 2:1! Komplet punktów zapewnił nam na sześć minut przed końcem meczu Artur Sobiech, dobijając obronione przez Cesara uderzenie Diego Ifrana! Muszę jednak powiedzieć coś o całym meczu – był niesamowity. My jak i gospodarze oddaliśmy prawie 20 strzałów, a bramki nie padły tylko ze względu na wybitnie broniących bramkarzy. Ostatecznie jednak wyszliśmy z tej strzelaniny zwycięsko, dzięki czemu miejsce na podium jest co raz bliżej.

 

La Liga – 30. kolejka – 25.03.2012

[6.] Villarreal 1 : 2 Real Sociedad [3.]

Ruben 4' [1:0]

Prieto 29' [1:1]

Sobiech 84' [1:2]

 

Widzów – 20872

MoM – Claudio Bravo [8,5]

Odnośnik do komentarza

O kolejny komplet oczek walczyliśmy z madryckim Rayo, które już praktycznie żegna się z La Liga. Graliśmy u siebie, tak więc liczyłem na jakiś ładny dla oka wynik. Okazało się jednak, że skuteczność wciąż nie jest naszą mocną stroną, jak się zacięliśmy, tak marnujemy kilka setek na jedno spotkanie. Myślałem, że się przełamiemy, bo na prowadzenie wyszliśmy już w 3. minucie gry, a do siatki stołecznych trafił McDonald Mariga. Natomiast gdy w 21. minucie spotkania na 2:0 podwyższył Andy Carroll, byłem pewien, że od tego meczu wrócimy na strzelecki tory. Nic jednak bardziej mylnego. W drugiej połowie zagraliśmy całkiem dobrze, ale szalenie nieskutecznie. Goście natomiast stworzyli sobie kilka rwanych sytuacji i z tego jedną wykorzystali. Honor Rayo uratował w 60. minucie gry Diego Costa. Ostatecznie zwyciężyliśmy, ale w niesłychanie kiepskim stylu.

 

La Liga – 31. kolejka – 01.04.2012

[3.] Real Sociedad 2 : 1 Rayo [20.]

Mariga 3' [1:0]

Carroll 21' [2:0]

Costa 60' [2:1]

 

Widzów – 31604

MoM – McDonald Mariga [7,6]

Odnośnik do komentarza

W drugim z rzędu spotkaniu na stadion Anoeta podejmowaliśmy piłkarzy Espanyolu. Nasz obiekt zapełnił się co do ostatniego miejsca, tak więc po prostu musieliśmy pewnie ograć zawodników z Barcelony. Na prowadzenie wyszliśmy wręcz ekspresowo, bo już w pierwszej minucie gry! Moje chłopaki klepnęli piękną, szybką akcję, którą sfinalizował Xabi Prieto. W kolejnych minutach wciąż próbowaliśmy podwyższyć wynik, lecz udało to się nam dopiero w doliczonym czasie gry pierwszej połowy. Piłkę z narożnika boiska w pole karne dośrodkował Antoine Griezmann, powstało wielkie zamieszanie, aż w końcu futbolówkę do bramki przyjezdnych skierował Carlos Vela, przełamując tym samym passę 10 godzin bez zdobytej bramki. Do przerwy więc prowadziliśmy 2:0. W drugiej połowie nie zamierzaliśmy odpuszczać rywalom, wciąż graliśmy „do przodu”, dzięki czemu wbiliśmy Espanyolowi jeszcze dwie bramki! Najpierw na 3:0 podwyższył uderzeniem głową Vadim Demidov, a następnie rezultat meczu ustalił płaskim strzałem Andy Carroll. Narzekałem na brak skuteczności, aż w końcu zagraliśmy na miarę moich oczekiwań. Wygraliśmy wysoko, a co ważniejsze zasłużenie wysoko.

 

La Liga – 32. kolejka – 04.04.2012

[3.] Real Sociedad 4 : 0 Espanyol [13.]

Prieto 1' [1:0]

Vela 45+1' [2:0]

Demidov 65' [3:0]

Carroll 90+1' [4:0]

 

Widzów – 32000

MoM – Vadim Demidov [8,5]

Odnośnik do komentarza

Do stolicy jechaliśmy aby pomścić porażkę z rundy jesiennej, dla przypomnienia Atletico ograło nas wtedy 3:2. Od pierwszych sekund więc zaatakowaliśmy bramkę gospodarzy, a od straty gola w pierwszej minucie gry uratował miejscowych słupek, w który trafiła piłka po uderzeniu Carrolla. W kolejnych minutach co raz bardziej przeważaliśmy na placu gry, lecz bez rezultatu w postaci bramki. Los Colchoneros natomiast głównie kontrowali, lecz to właśnie po naszej kontrze z boiska zejść musiał w 42. minucie Miguel Torres. Hiszpan sfaulował wychodzącego sam na sam Carlosa Velę, za co otrzymał zasłużoną czerwoną kartkę. Całą drugą połowę graliśmy więc w przewadze, nie mogliśmy z tego nie skorzystać. Bramka na wagę kompletu punktów padła w 67. minucie gry. Z narożnika boiska futbolówkę w pole karne dograł Xabi Prieto, a gola zdobył niezawodny przy stałych fragmentach Alex Callens. Nie ukrywam, że rozczarowałem się trochę, że grając o jednego więcej nie potrafiliśmy zdominować rywali. Cóż, to już przeszłość, najważniejsze, że zrewanżowaliśmy się Atletico za porażkę na stadion Anoeta!

 

La Liga – 33. kolejka – 07.04.2012

[5.] Atletico Madryt 0 : 1 Real Sociedad

[3.]

Torres 42' Cz. k.

Callens 67' [0:1]

 

Widzów – 54851

MoM – Alex Callens [8,5]

Odnośnik do komentarza

Budowa drużyny na nowy sezon została oficjalnie rozpoczęta. Z początkiem nowych rozgrywek dołączy do nas duński stoper Mathias Jorgensen. 21-letni obrońca nie grał przez ostatnie 10 miesięcy z powodu poważnej kontuzji, lecz liczę, że u nas się chłopak odbuduje. To rzecz jasna nie jedyne wzmocnienie. Prawdziwym hitem jest podpisanie kontraktu z doświadczonym brazylijskim napastnikiem Adriano! 30-letni snajper według mnie jeszcze rok czy dwa może grać na najwyższym poziomie, liczę na to, że w przyszłym sezonie będzie co rusz wpisywał się na listę strzelców.

 

Valencia obecny sezon może spisać na straty. Mieli walczyć o podium, a jak się okazuje mogą nawet nie załapać się na Ligę Europy. Nie będę jednak z tego powodu narzekał, bo przecież jesteśmy jednymi z tych, którzy na słabej formie Nietoperzy korzystają. Mimo tego liczyłem się z tym, że o trzy punkty na Mestalla będzie bardzo ciężko. I było. W pierwszej połowie zdominowaliśmy gospodarzy, dzięki czemu na przerwę schodziliśmy prowadząc 1:0 po golu McDonalda Marigi. W drugiej części jednak to Valencia przeważała, co nieuchronnie doprowadziło do wyrównania. W 65. minucie jeden punkcik Nietoperzom uratował Aritz Aduriz. Pokazaliśmy w tym spotkaniu dwie twarze – dominatorów oraz dzieci we mgle. Najważniejsze jednak jest to, że dzięki temu remisowi zapewniliśmy sobie grę w przyszłorocznej fazie grupowej Ligi Mistrzów! Już nikt nie odbierze nam 3. miejsca w tabeli!

 

La Liga – 34. kolejka – 11.04.2012

[7.] Valencia 1 : 1 Real Sociedad [3.]

Mariga 28' [0:1]

Aduriz 65' [1:1]

 

Widzów – 53867

MoM – Miguel [7,8]

Odnośnik do komentarza

15. kwietnia odbyło się jedno z najważniejszych dla nas spotkań w całym sezonie – derby Kraju Basków na własnym stadionie. Wobec tego faktu nawet nie musiałem zbytnio motywować swoich podopiecznych, oni wiedzieli co mają zrobić. I to zrobili. Wynik meczu otworzyliśmy już w 9. minucie gry! Przepiękną bramkę uderzeniem zza pola karnego zdobył McDonald Mariga, który w ostatnim czasie bardzo się rozstrzelał. Szkoda, że po sezonie będzie musiał wrócić do Interu. Jeszcze przed przerwą udało nam się podwyższyć prowadzenie – w 36. minucie goalkeepera drużyny z Bilbao pokonał z jedenastu metrów Xabi Prieto! Na drugą połowę goście wybiegli naładowani pozytywną energią, widać było, że wierzą, że jeszcze mogą odrobić straty. Na ich drodze stanął jednak Claudio Bravo, który uwijał się jak w ukropie abyśmy nie stracili bramki. I nie straciliśmy, ba!, udało nam się zdobyć jeszcze jedną! Na osiem minut przed końcem meczu rezultat spotkania na 3:0 ustalił Mikel Gonzalez. Do końca sezonu pozostały już tylko cztery mecze – trzy ligowe oraz finał Pucharu Hiszpanii.

 

La Liga – 35. kolejka – 15.04.2012

[3.] Real Sociedad 3 : 0 Athletic Bilbao

[10.]

Mariga 9' [1:0]

Prieto kar. 36' [2:0]

Gonzalez 82' [3:0]

 

Widzów – 32000

MoM – Carlos Vela [8,4]

Odnośnik do komentarza

Nie ma szans, Real zdeklasował wszystkich.

---

Finał Pucharu Hiszpanii odbył się w Madrycie, na stadionie, którego gospodarzem są na co dzień piłkarze Realu Madryt. Niczego z góry nie zakładałem: wygranej czy porażki. Liczyłem jedynie na to, że zaprezentujemy się z dobrej strony. Zaprezentowaliśmy się z fantastycznej! Na prowadzenie wyszliśmy już w 18. sekundzie gry! Nie daliśmy rywalom nawet dotknąć piłki, szybko rozegraliśmy akcję, którą perfekcyjnie sfinalizował Andy Carroll. Piłkarze Sevilli zszokowani biegali po murawie jakiś kwadrans, dopiero po tym czasie zaczęli dochodzić do siebie. Mecz na jakiś czas się wyrównał, lecz końcówka pierwszej połowy należała niepodzielnie dla moich podopiecznych. Przycisnęliśmy tak bardzo, że Sime Vesaljko pomylił strony i wpakował piłkę do własnej bramki! Drugą część gry także rozpoczęliśmy od mocnego akcentu, na 3:0 podwyższył Carlos Vela. W tym momencie było już wiadomo kto wróci do domu z trofeum. Sevilla już nawet nie walczyła, nasi rywale ze spuszczonymi głowami czekali na końcowy gwizdek. Zanim jednak rozbrzmiał dźwięk zwiastujący koniec spotkania, na 4:0 podwyższył jeszcze Carlos Vela. W finale Pucharu Hiszpanii rozbiliśmy więc Sevillę do zera! Zniszczyliśmy ich, zmiażdżyliśmy, zdeklasowaliśmy! Po raz trzeci w historii Real Sociedad zdobył Copa del Rey!

 

Puchar Hiszpanii – Finał – 18.04.2012

[L1] Sevilla 0 : 4 Real Sociedad [L1]

Carroll 1' [0:1]

Vrsaljko 45+2' [0:2]

Vela 49' [0:3], 90+2' [0:4]

 

Widzów – 80354

MoM – Carlos Vela [9,5]

Odnośnik do komentarza

Dzięki ;)

---

Za przykrą porażkę w finale krajowego pucharu piłkarze Sevilli chcieli się nam zrewanżować w lidze, ale im się to nie udało. Bramki tego popołudnia strzelaliśmy w iście ekspresowym tempie. Na prowadzenie wyszliśmy w 7. minucie gry, a już po upływie kwadransa prowadziliśmy 2:0! Na szczególne uznanie zasługuje bramka zdobyła przez Carlosa Velę. Meksykanin uderzył przepięknie ze skraju pola karnego, można by rzecz „dzieło sztuki”. Do przerwy natomiast prowadziliśmy trzema bramkami, w 25. minucie zawodów samobójcze trafienie zaliczył Federico Fazio. W drugiej części meczu obraz gry uległ diametralnej odmianie. Spoliczkowani trzykrotnie gospodarze wzięli się do roboty, atakowali, aż w końcu zaczęli odrabiać straty. Najpierw w 58. minucie Claudio Bravo pokonał Tiberio Guarente, a pół godziny później kontaktowe trafienie dla Sevilli zaliczył Manuel Del Moral. Na tym jednak pogoń miejscowych się zakończyła, wygraliśmy 3:2!

 

La Liga – 36. kolejka – 22.04.2012

[4.] Sevilla 2 : 3 Real Sociedad [3.]

Mariga 7' [0:1]

Vela 15' [0:2]

Fazio sam. 25' [0:3]

Guarente 58' [1:3]

Del Moral 88' [2:3]

 

Widzów – 44297

MoM – McDonald Mariga [8,7]

Odnośnik do komentarza

Dzięki, i owszem :)

---

W ostatnim w tym sezonie meczu na stadion Anoeta podejmowaliśmy 12. w ligowej tabeli Racing. Już na samym początku mogę powiedzieć, że całkowicie zdominowaliśmy rywali, a to że wygraliśmy tylko dwoma golami, zawdzięczamy lichej skuteczności. Dobrze nastawiony celownik tego popołudnia miał chociaż Andy Carroll. Angielski wieżowiec strzelił obie bramki, jeszcze w pierwszej połowie, dzięki czemu w ostatnim spotkaniu w tym sezonie na stadion Anoeta ograliśmy Racing 2:0!

 

A teraz garść statystyk. Grając przed własną publicznością wygraliśmy 16 z 19 spotkań. Raz zremisowaliśmy i dwukrotnie ponieśliśmy porażkę. Strzeliliśmy 45 bramek, a straciliśmy zaledwie 9! Najwyższe zwycięstwa odnieśliśmy nad Osasuną oraz Zaragozą. Obie te drużyny pokonaliśmy 5:1. Żegnamy się więc ze stadion Anoeta, tym samym wyczekując startu nowych rozgrywek.

 

La Liga – 37. kolejka – 28.04.2012

[3.] Real Sociedad 2 : 0 Racing [12.]

Carroll 36' [1:0], 45+2' [2:0]

 

Widzów – 32000

MoM – Andy Carroll [8,8]

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...