Skocz do zawartości

Ambitions...


Miki088

Rekomendowane odpowiedzi

Był to dzień, hmm... - niedziela, sobota? Nie pamiętam, lecz wiem, iż przebywałem w domu. Gdzie? Oczywiście, w maleńkiej miejscowości Wojnowice, 34 kilometry od Poznania. Jak się nazywam? Wiedzą to tylko mieszkańcy, bo prowadzę miejscową drużynę, Ogrol. Po ostatnim sezonie, wiele osób dowiedziało się o tej miejscowości. Dlaczego? Zespół trzecioligowy w półfinale Pucharze Polski, gdzie musiał uznać wyższość Poznańskiego Lecha. Kogo moi podopieczni pogrążyli w całym etapie rozgrywek? Korona Kielce, Lechia Gdańsk, Legia Warszawa. Tak! W każdym meczu dopisywało Nam szczęście, wygrywaliśmy po 1:0. Co zrobić, by osiągnąć taki cel? Ambicja, waleczność oraz umysł, który jest potrzebny na boisku, podczas gry i na ławce, gdy wydaję polecenia. Chłopaki pokazali, że nie są workiem do obijania, a dobrą drużyną, która może osiągnąć wszystko. Co zrobiłem po zakończonym sezonie? Odszedłem. Dlaczego? Jestem wart tego, by prowadzić taką znakomitą drużynę, która potrzebuje kogoś lepsze, utalentowane i z pieniędzmi, co wybuduje stadion. Obecnie co jest? Trzy ławki, na mecz przyjdzie z 15 osób. Ile osób było na meczu z Lechem? Sześć tysięcy, co więcej - miejscowość liczy tysiąc. Zainteresowanie tamtymi wydarzeniami było sporo, ale to nie dla mnie. Nie lubię być w samym centrum mediów. Potrzebuję czegoś lepsze, a zarazem małego. Druga liga, to jest coś. Marzenie każdego trenera. Stadiony, gdzie usiądzie z 500 osób. Zagranica? Ciekawy cel, ale z pewnością nikt mnie tam nie zatrudni, a po drugie nie zostawię rodziny. Co zrobię dalej? Nie wiem.

 

Gdzieś tam czytałem, że są wolne miejsca w juniorach Borussii Monchengladbach, ale czy ja się nadaje? Nie lepiej spróbować i wysłać CV gdzieś do drugiej ligi? Przecież tam mają stadiony na 500 osób! Nie to co w tej trzeciej, w Wojnowicach. Może sam się ktoś odezwie? Ale jest jakiś sens czekania na jakieś, nie wiem - zbawienie? Koniec października, czyli za kilka dni święta. Pewnie matka upiecze placki, zjedzie się cała rodzina i będzie rozmowa na wszelakie tematy. Ja takie coś lubię, wiecie? Wprost uwielbiam, gdy można na spokojnie pogawędzić na różne tematy. Nie tak jak w tej piłce nożnej. Na treningu tamto, a to formacja nie pasuje, czy Romek nie stawi się na meczu bo żona na porodówce. Co w takim wypadku robić, gdy głowa zaraz wybuchnie? Nucę sobie zawsze... "Goździkowa przypomina, na ból głowy, Ketopiryna". Wiecie, że pomaga? Może ta staruszka z reklamy ma jakieś zdolności ponad Nasze umysły? Kto wie. Zaraz, zaraz. Jak ja mam teraz zarabiać? Przecież po tych zwycięstwach w Pucharze Polski pensja wzrosła o 400 złotych i tak nagle zrezygnowałem. Trzeba iść do pośredniaka, może tam coś będą mieli? Hmm.. a może zacznę się uczyć, pójdę na studia? Myślałem, że jak przejdę szkolenia i zapłacę kwotę, znajdę klub i będzie można normalnie pracować, zarabiać ogromną kasę. Tak się myliłem, ale naprawdę - muszę coś znaleźć! Przy porannej kawce, 30 października włączyłem jak zwykle telewizor kuchenny, sprawdzić wiadomości. Tam huczą i buczą na wszystkie strony, że Bakero zwolniony i takie tam. Nawet zarząd poinformował, że poszukują Polaka, czy to szansa przede mną? W sumie, przecież co ja takiego osiągnąłem?

 

Jose Maria Bakero zwolniony z Lecha Poznań!

 

Jak informuje gazeta 'Donosiciel' zarząd zespołu KKS Lech Poznań miał podobno dość żądań hiszpańskiego trenera i go zwolnił. Także częściowo za wyniki osiągane z tym zespołem. Ostatnio "Kolejorz" zajmował dopiero 8 miejsce w lidze, po tym, jak przegrał z Cracovią 3:1, postanowili go ostatecznie zwolnić. Kto przejmie pałeczkę po Bakero? Wydaje się możliwe, że na ławce trenerskiej zasiądzie Paweł Janas, Bogusław Kaczmarek, czy może Marek Bajor, który został zwolniony z Zagłębia Lubin? Zobaczymy, jak na razie - pozostaje czekać.

 

TM

 

Więc wysłałem swoje CV e-mail'em, po kilkunastu minutach dostałem już odpowiedź, że mam się stawić na ulicy Bułgarskiej, przy siedzibie Marcelin Managment, u prezesa Rutkowskiego. Zdziwiło mnie to, ale mam odmówić? Kilka godzin po spotkaniu wyszedłem szczęśliwy, gdyż podpisałem dwuletnią umowę z byłym Mistrzem Polski, a który nadal jest w Pucharze Polski i w walce o Mistrzostwo. Cóż, czeka Nas pierwszy trening - także pierwsze spotkania.

Odnośnik do komentarza

Stało się, pierwszy trening - czyli zapoznanie się z piłkarzami i sztabem szkoleniowym. Podczas całego tego zdarzenia, chwyciłem długopis i notatnik, przeanalizowałem kto i jak pracuje i wytypowałem pierwszą jedenastkę na mecz z Legią Warszawa. Być może postąpiłem zbyt pochopnie, ale tak wyszło. Jak to wygląda?

 

 

Bramkarze:

 

Jasmin Buric

Krzysztof Kotorowski

Grzegorz Kasprzik

 

 

Jak myślicie, kto wygrywa całą rywalizację? Na początku odpada Grzesiu, który nie wykazywał szczególnego zainteresowania na treningu. Dam szansę starszemu, czyli Krzyśkowi. Mam nadzieję, że Jasmin się nie obrazi, ale mam większe zaufanie właśnie do tego drugiego, obym się nie mylił.

 

Obrońcy:

 

Ivan Djurdjevic

Marciano Bruma

Hubert Wołąkiewicz

Manuel Arboleda

Marcin Kamiński

Marcin Kikut

Krzysztof Kmieć

Luis Henriquez

 

Będę grał czterema obrońcami, więc tak. Na lewej stronie pewniakiem jest Henriquez, pomimo, że doświadczony Djurdjevic gra na dobrym poziomie, wolę Panamczyka. Duża rywalizacja z pewnością będzie na środku, gdzie jest Wołąkiewicz, Arboleda i młody Kamiński, który strzelił dla "Kolejorza" w tym sezonie już cztery bramki, z czego zajmuje drugą pozycje na liście strzelców tej drużyny, za Rudnevem.

 

Pomocnicy:

 

Semir Stilic

Rafał Murawski

Aleksandar Tonev

Denis Glavina

Jakub Wilk

Kamil Drygas

Mateusz Możdżeń

Siergiej Krivets

Dmitrije Injac

 

Dwóch pomocników na środku i trzech ofensywnych, z czego dwóch skrzydłowych. Kto, gdzie zagra? Z tyłu Injac i Murawski, z czego ten pierwszy będzie odpowiadał bardziej za część defensywną, a Rafał powinien włączać się w akcje ofensywne. Środkowym, a zarazem ofensywnym pomocnikiem będzie Semir Stilic, który jednym podaniem może zmienić losy meczu. Gdyby był szybszy, to było świetnie. Na lewym skrzydle Jakub Wilk, ewentualnie Devis Glavina, a na prawej oczywiście Tonev, który swoją szybkością będzie przyprawiał obrońców rywala o zawroty głowy. Krivets, Drygas i Możdzeń muszą walczyć, by dostać się do pierwszego zespołu.

 

Napastnicy:

 

Artjom Rudnev

Tomasz Mikołajczak

Vojo Ubiparip

Matar Coly

Onyekachi Nwoha

Bartosz Ślusarski

 

Duża ilość napastników, a tylko jedno miejsce dla jednego zawodnika. Kto jest pewniakiem? Niestety nikt. Rudnev niby strzelił pięć bramek w sezonie, ale za to Nwoha ma świetną technikę i drybling, dzięki czemu może bez problemu poradzić sobie z rywalem. Postawię na Rudneva, ewentualnie w przerwie wprowadzę poprawki.

 

 

Będę debiutował w roli managera i to w jakim meczu - Legia Warszawa będzie naszym kolejnym przeciwnikiem. Obecnie ich forma jest zdumiewająca, bo wygrali 12 z 13 meczu, a Ljuboja strzelił 12 bramek. Jest się czego bać, ale z naszym składem powinniśmy wygrać wszystko.

Odnośnik do komentarza

Czekał mnie debiut w roli managera w tak poważnym klubie przeciwko Legii Warszawa. Obawiałem się tego, bo jeśli przegramy, ograniczymy swoje szanse na zdobycie mistrzostwa kraju. Podczas rozmowy w szatni razem z Mariuszem wyjaśniliśmy piłkarzom, jakie to ma znaczenie, by dali z siebie wszystko. Dodatkowym naszym atutem było to, że graliśmy przed własną publicznością. Takie mecze przyciągały wiele kibiców, ale ostatnie wyniki poprzedniego managera zmusiły ich do tego, że przyszli tylko w skromnej liczbie, jaką była 26 tysięcy. Stadion ma pojemność 45 tysięcy, więc było trochę ponad połowę. Nad przedmeczowym treningiem czuwał asystent, czyli Mariusz Rumak - dzięki czemu miałem trochę czasu, aby obmyślić późniejsze zmiany. Zespół od samego początku ruszył do ataku, a Legia stanęła w defensywie, licząc na kontrataki z Ljuboją na szpicy. Opłaciło się to naszemu zespołowi, kiedy świetnie do piłki ruszył Rudnev i pokonał Dusana Kuciaka, który w tym meczu był w nieziemskiej dyspozycji. Kilka chwil później, nowy nabytek "Wojskowych" spróbował strzału z 20 metrów, piłka odbiła się przed naszym bramkarzem, czyli Krzyśkiem Kotorowskim i wpadła do bramki. Z mojej perspektywy, dziwnie to wyglądało, ale pomińmy to, gdyż chcieliśmy ten mecz wygrać. Czyn Janusza Gola powtórzył Injac, który jednak wycelował w tak zwane "okienko" i zdobył przepięknego gola. Mieliśmy schodzić już do szatni, a nagle w polu karnym Legii faulowany był Wojtkowiak, a jedenastkę wykorzystał Stilic. Zwycięstwo praktycznie mieliśmy pewne, ale gra się do końca, nie na tak zwane "pół gwizdka". Nikogo nie zmieniałem, gdyż widziałem po ich twarzach, że dadzą radę jeszcze w drugiej połówce. "Legioniści" nas przycisnęli dopiero w 70 minucie, jednak skrzydła podcięła im czerwona kartka. Według mnie była słuszna, Jędrzejczyk wjechał wślizgiem w nogi Krivca, przez co ten drugi musiał być od razu zmieniony, by nie ryzykować kolejnej kontuzji. W końcówce padły dwie bramki, na szczęście jedna z nich padła dla nas. Można powiedzieć, że Legia w tym meczu bramki nie zdobyła, bo samobójczego gola zdobył Buric, który wszedł na boisko w 62 minucie, by zmienić zmęczonego już Kotorowskiego. Cztery minuty później świetną akcję wyprowadzili moi piłkarze, Rudnev wystawił świetną piłkę dla Toneva, ten minął dwóch obrońców i pokonał Kuciaka. Po meczu zespół podszedł do kibiców, bo oni zasłużyli na oklaski, gdyż przez cały mecz dopingowali "Kolejorza". Podziękował w szatni całemu "teamowi" za zaangażowanie, dałem im dwa dni wolnego, a sam pojechałem do Wojnowic, do rodziny na te dwie doby. Gratulowali mi przez cały wieczór, opowiadałem jak to było i poszedłem spać.

 

7.11.2011r.

Ekstraklasa[1]

Lech Poznań 4:2 Legia Warszawa

Strzelcy bramek:

- Artjom Rudnev 15' (1:0)

- Janusz Gol 30' (1:1)

- Dmitrije Injac 34' (2:1)

- Semir Stilic 45' (3:1)

- Jasmin Buric s. 89' (3:2)

- Aleksandar Tonev 90+3' (4:2)

 

Zwycięstwo, tak jest!

Odnośnik do komentarza

Nasz następny mecz mieliśmy zagrać z Jagiellonią w Białystoku. Wystawiłem podobny skład jak graliśmy z Legią, jedna na prawej stronie w formacji pomocy, zagrał Marcin Kikut, bo Aleksandar Tonev nabył urazu na zgrupowaniu reprezentacji Bułgarii do lat 21. Zaczęliśmy jak każdy mecz od ataków na bramkę rywala. W 17 minucie nasze plany pokrzyżował Luis Henriquez, który otrzymał od razu, z miejsca czerwoną kartkę. Kilka minut później dla drużyny zwanej "Jagą" bramkę strzelił Frankowski z półwoleja, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Kolejno w 42 drugiej minucie sędzia podyktował kontrowersyjny rzut karny i było już 2:0. Po przerwie zmotywowani zawodnicy ruszyli do ataków, by spróbować zdobyć "kontakt" z rywalem. W 53 minucie fatalny błąd popełnił obrońca Jagiellonii Grzegorz Bartczak, z rzutu rożnego zdobył bramkę samobójczą i było już 2:1. Kilkanaście minut po tej akcji, sam na sam z bramkarzem wyszedł Artjom Rudnev i wyrównał. Mogliśmy wygrać, ale dwie minuty później przegrywaliśmy. Wyrównał zmiennik Matar Coly w 83 minucie, chcieliśmy walczyć o zwycięstwo. Popełniłem błąd, bo zapomniałem o defensywie i w ostatnim minutach straciliśmy bramkę na rzecz nieobliczalnego dziś Tomka Kupisza. Ja się tylko zastanawiam, co by było gdyby Henriquez nie otrzymał czerwieni?

 

 

21.11.2011r.

Ekstraklasa[15]

 

Jagiellonia Białystok 4:3 Lech Poznań

 

Statystyki:

 

- Luis Henriquez cz.k '13 (0:0)

- Tomasz Frankowski 26' (1:0)

- Tomasz Kupisz kar. 26' (2:0)

- Grzegorz Bartczak s. '53 (2:1)

- Artjom Rudnev 66' (2:2)

- Ahmed Gaafar 68' (3:2)

- Matar Coly 83' (3:3)

- Tomasz Kupisz 86' (4:3)

 

Cały mecz popsuł nam można powiedzieć sędzia, ale też zachowanie Henriqueza, które w ogóle nie mogło się wydarzyć. Podczas walki o górną piłkę, uderzył zawodnika z Białegostoku z łokcia, przez co pewnie złamał mu nos, bo wydobywała się z niego krew. Muszę sobie dokładnie porozmawiać z Luisem, bo mogliśmy przedrzeć się do czołówki.

Odnośnik do komentarza

Zebrał się po meczu także zarząd PZPN'u i ustawił dla Luisa Henriqueza karę za brutalny faul w meczu z Jagiellonią, która polega na pauzowaniu przez dwa najbliższe mecze w Ekstraklasie. Będzie nam go brakowało, jednak jest jeszcze Djurdjevic, który na pewno pokaże, że warto na niego stawiać. Umówiłem się na kolację z moją znajomą od lat, Pauliną w restauracji 'Melodia' w miejscowości oddalonej od Wojnowic o cztery kilometry. Dawno jej nie widziałem, omówiliśmy sobie pewne sprawy i tak oto, została moją osobistą sekretarką w Lechu Poznań. Chciałem, byśmy mieli lepszy kontakt, a poprzez pracę polepszymy nasze stosunki. Czekał nas mecz z Ruchem Chorzów, który w tym sezonie spisuje się dość dobrze, zajmując 6 miejsce. Było to drugie z ostatnich spotkań rundy jesiennej. Wszystko rozpoczęło się po naszej myśli, zespół zaczął atakować - a w 44 minucie bramkę strzelił Krivets. Potem skupiliśmy się na defensywie, bo w końcówce opór wzrastał, jednak spokojnie utrzymaliśmy ten wynik do samego końca meczu. 3 punkty!

 

28/11/2011r.

Ekstraklasa[16]

Lech Poznań 1:0 Ruch Chorzów

 

Statystyki:

 

- Siergiej Krivets '44 (1:0)

 

Czas nieubłaganie biegł, a my z czasem szliśmy coraz wyżej w tabeli. Dziękuję piłkarzom za to poświęcenie, bo dzięki nim czekają nas sukcesy. Przed nami ostatni mecz rundy jesiennej, chcemy się zaprezentować jak najlepiej. Jeśli dostanę więcej pieniędzy na transfery, postaram się przekazać zarządowi odpowiednią listę zawodników, których będziemy chcieli ściągnąć. Też wytypowałem pewną liczbę osób, co odejdą z zespołu. Przystąpiliśmy do tego meczu ze wzmocnieniem, czyli powrót Aleksandara Toneva po kontuzji. Wniósł wiele ożywienia w nasze szeregi, dzięki czemu w 20 minucie po podaniu właśnie Bułgara Rudnev strzelił przepiękną bramkę z głowy, wprost pod poprzeczkę. Po przerwie nic się nie zmieniło, w 70 z rzutu rożnego piątą bramkę strzelił Kamiński. Honorowaną bramkę dla Górnika strzelił Wodecki w 3 minucie doliczonego czasu gry, nic się nie zmieniło i z Zabrza wywieźliśmy kolejne trzy punkty!

 

5/12/2011r.

Ekstraklasa[17]

Górnik Zabrze 1:2 Lech Poznań

 

Statystyki:

 

- Artjom Rudnev '20 (0:1)

- Marcin Kamiński '70 (0:2)

- Aleksander Kwiek cz.k '81 (0:2)

- Marcin Wodecki '90+3 (1:2)

Odnośnik do komentarza

Święta i Nowy Rok minęły tak jak zawsze, spędzone z rodziną oraz z przyjaciółką Pauliną. Nasze stosunki się bardzo polepszyły dzięki wspólnej pracy, ale także częstszym widzeniu i wspólnych rozmowach. Wracając do tematu zespołu "Kolejorza", po rundzie jesiennej zajmujemy piąte miejsce. Mamy cztery punkty straty do lidera, więc różnice między czołówką są bardzo małe. Wystarcza dwa razy wygrać i już możemy objąć prowadzenie w Ekstraklasie. Bez zbędnych wpadek, liczy się tylko zwycięstwo. Przypomnę, że w ćwierćfinale Pucharu Polski zagramy z Polonią Bytom. Według mnie będzie to łatwa przeprawa, ale nie warto lekceważyć rywala i zmotywuje zawodników tak, jak do każdego normalnego meczu. Do zespołu dołączyło kilku ciekawych zawodników, takich jak Jerzy Dudek, Jakub Smektała, Ibrahim Gnanou.

 

Tabela

Statystyki

 

Po sparingach, które zagrał asystent byłem zadowolony, gdyż we wszystkich zagraliśmy dobrze, niektórzy zawodnicy się nieźle zaprezentowali, więc spokojnie można przystępować do rozgrywek ligowych.

 

Lech Poznań 1:1 Velez

Lech Poznań 4:1 FC Sion

GKS Katowice 0:5 Lech Poznań

Bogdanka Łęczna 1:3 Lech Poznań

Wisła Płock 0:1 Lech Poznań

 

Czekał nas mecz z zaskakująco dobrą drużyną w tym sezonie, czyli Widzewem Łódź. Klub z aspiracjami na Mistrzostwo Polski, gdyż obecnie zajmują drugie miejsce, za Śląskiem Wrocław. Liczy się jak zwykle zwycięstwo, bo po tym meczu, możemy się bardzo zbliżyć do miejsca promującego Ligą Europejską, a to jest nasz cel w tym sezonie. Spotkanie nie rozpoczęło się po naszej myśli, bo Widzew zepchnął mój zespół do całkowitej defensywy. Zawsze z tego cało wychodziliśmy, bo na posterunku stał nasz nowy nabytek, Jurek Dudek. Niestety w 11 minucie po błędzie Manuela Arboledy, który przepuścił piłkę, a ona trafiła do Mindaugasa Panki i było 1:0 dla gospodarzy. Było widać przewagę "Widzewiaków", ale do przerwy utrzymał się ten sam wynik. Po przerwie zmotywowani zawodnicy Lecha, czyli mojej drużyny ruszyli do ataków. Skrzydła podciął słaby punkt defensywy Arboleda, który otrzymał żółtą kartkę w 69 minucie, a 60 sekund później czerwony kartonik. Byłem zdruzgotany jego postawą i od następnego meczu szansę otrzyma Hubert Wołąkiewicz. Rezultat się zmienił, na naszą niekorzyść - 2:0 z drugim zespołem tabeli, bardzo zły wynik.

 

25/02/2012r.

Ekstraklasa[18]

Widzew Łódź 2:0 Lech Poznań

 

Statystyki:

- Mindaugas Panka '11 (1:0)

- Manuel Arboleda cz.k '70 (1:0)

- Piotr Grzelczak 90' (2:0)

 

Po tym meczu zrozumiałem, że ludzie sprawiający kłopoty nie są nam potrzebni. Po ostatecznej rozmowie z Mariuszem Rumakiem stwierdziłem, że Arboleda został wystawiony na listę transferową i poczekamy na najlepszą okazję, by go sprzedać. Także chciałem przyznać, że z naszego zespołu został wypożyczony Jasmin Buric do włoskiego giganta, czyli AC Milan.

Odnośnik do komentarza

Tak też się stało, Manuel Arboleda przejdzie w Lipcu do Neuchatel Xamax. Tymczasem czekał nas kolejny mecz w Poznaniu z GKS'em Bełchatów. Mamy nadzieję na zwycięstwo w tym meczu, gdyż jest to łatwy rywal - a 3 punkty w tym okresie sezonu są bardzo ważne. Rozpoczęliśmy agresywnie, stawiając wysoko poprzeczkę. Graliśmy efektownie, szybko i z głową. Do przerwy jednak nie zdołaliśmy zdobyć bramki. Na początku drugiej połowy kontrowersyjną decyzję podjął sędzia, która nie podyktował oczywistego rzutu karnego dla naszej drużyny. Wściekłem się, ale opanowałem nerwy kilka minut później, kiedy samobójczego gola strzelił Maciej Szmatiuk. Wielka zasługa przy tej bramce Rudneva, który wymusił takie zagranie na "Bełchatowianinie". Za Rudneva na boisko wszedł nowy nabytek, Jakub Smektała i od razu gra się polepszyła. Pod koniec jednak błąd popełnił Henriquez, gdyż się poślizgnął - dośrodkowanie w pole karne i padła bramka wyrównująca w tym meczu, a strzelcem bramki został Szmatiuk. Byłem rozczarowany, bo moi zawodnicy po raz kolejny zagrali na "pół gwizdka".

 

3/02/2011r.

Ekstraklasa[19]

Lech Poznań 1:1 GKS Bełchatów

 

Statystyki:

- Maciej Szmatiuk s. 51' (1:0)

- Maciej Szmatiuk 89' (1:1)

Odnośnik do komentarza

Oby tak było.

 

---

 

Po serii nieudanych spotkań, mogliśmy wystrzelać się w meczu z Polonią Bytom. Nie jest to wymagający rywal, więc liczyłem, iż wpadnie parę bramek. Polonia grała bardzo mądrze, zaczęła stwarzać sytuacje, ale dobrze spisywała się także nasza formacja defensywna, czyli Kamiński i Gnanou. Jurek Dudek to był strzał w dziesiątkę, kilka minut wystarczyło, by udowodnił swoją wartość, jak okazał się lepszy w sytuacjach sam na sam. W końcu padła bramka, Rudnev świetnie wykorzystał podanie Toneva i prowadziliśmy od 32 minuty. Gra się całkowicie zmieniła, zaczęliśmy kontrolować mecz. Do przerwy wynik się nie zmienił, ale nasz opór coraz bardziej wzrastał. W końcu padła kolejna bramka, a zdobywcą jej był Stilic. Kolejno duet Rudnev-Tonev się spisał i tym razem ten drugi trafił na listę strzelców. Honorowe trafienie dla gości zdobył Pietrowski. W końcówce wynik ustalił Krivets i z Bytomia wywozimy pewne zwycięstwo i prawdopodobnie pewny awans do półfinału Pucharu Polski.

 

7/03/2012r.

Puchar Polski, Ćwierćfinał - 1 mecz.

Polonia Bytom 1:4 Lech Poznań

 

Statystyki:

- Artjom Rudnev 32' (0:1)

- Semir Stilic 56' (0:2)

- Aleksandar Tonev 66' (0:3)

- Adrian Pietrowski 75' (1:3)

- Sergiej Krivets 90+3 (1:4)

Odnośnik do komentarza

Teraz kolejny mecz wyjazdowy, chyba najtrudniejszy z początków rundy wiosennej. Gramy z Wisłą Kraków, która w tym sezonie spisuje się bardzo słabo, zajmując dopiero 11 pozycję. Jeśli wygramy, zbliżymy się do czołówki, a to jest nasz cel. Wziąłem tych samych zawodników co do Bytomia, jednak trochę pozmieniałem jeśli chodzi o ofensywę. Defensywa pozostaje taka sama jaka jest, bo ostatnio spisują się bardzo dobrze. Statystyki także mówią same za siebie, straciliśmy w całym sezonie tylko 16 bramek. Według bukmacherów to Wisła jest faworytem, ale każdy zespół ma chrapkę na zwycięstwo i walka będzie na pewno zacięta. Przynajmniej myślałem, że tak będzie. Myliłem się. W 1 minucie fantastyczną bramkę z dystansu zdobył Stilic, z pewnością będzie ona zaliczana do gola sezonu. Objęliśmy prowadzenie po pierwszym gwizdku, a chwilę później było już 2:0, kiedy swoją szybkością wykazał się Tonev, wyprowadzając kontratak, także samemu strzelając bramkę. Sytuacja zmieniła się gwałtownie, ciągle atakowaliśmy i mieliśmy wiele okazji. Wisła w tym meczu nie istniała, zepchnęliśmy ich do defensywy. Taki był plan i w stu procentach zawodnicy go wypełnili.

 

10/03/2012r.

Ekstraklasa[20]

Wisła Kraków 0:2 Lech Poznań

 

Statystyki:

- Semir Stilic 1' (0:1)

- Aleksandar Tonev 5' (0:2)

- Mateusz Słodowy cz.k 72' (0:2)

 

Wywieźliśmy z Krakowa cenne trzy punkty, przez co awansowaliśmy na 8 miejsce. Do lidera brakuje nam 8 punktów, a na czele jest oczywiście Widzew Łódź. Teraz musimy wszystkie mecze wygrywać, by liczyć się w walce o mistrzostwo. Tymczasem gramy mecz o nic, bo praktycznie awans już mamy zapewniony, mając zaliczkę trzy bramkową. Ten mecz będzie służył do testowania różnych ustawień i chcę dać odpocząć podstawowym zawodnikom przed ligą.

Odnośnik do komentarza

Po udanym meczu w Krakowie, czekał nas wcześniej zapowiadany mecz do eksperymentów. Wiele osób mogło się zdziwić wystawionym składem, ale zagraliśmy tymi samymi zawodnikami co z Wisłą, a dlaczego? Aby nie stracili dobrego rytmu meczowego i wyćwiczyli własną kondycję. Przechodząc do meczu, kontrolowaliśmy go od początku, aż do końca, tracąc jedną bramkę, zdobywając dwie. Z czego jedną zdobył Stilic z 35 metrów, przepięknym strzałem w tak zwane "okienko". Drugiego gola dla naszego zespołu strzelił Artjom Rudnev. Honorowe trafienie dla gości uzyskał Łukasz Killar po stałym fragmencie gry.

 

14/03/2012r.

Puchar Polski ćwierćfinał - drugi mecz.

Lech Poznań 2:1 Polonia Bytom

 

Statystyki:

- Artjom Rudnev 12' (1:0)

- Łukasz Killar 51' (1:1)

- Semir Stilic 65' (2:1)

 

Razem z nami do kolejnej rundy awansował Widzew, Zagłębie oraz Legia. Na którego przeciwnika chcielibyśmy trafić? Z pewnością na ten drugi zespół, czyli Zagłębie Lubin, bo teoretycznie jest najsłabszy. Jednak tylko teoretycznie, gdyż piłka uwielbia sprawiać niespodzianki. Po losowaniu mieliśmy dziwne odczucia, bo trafiliśmy na ciekawy zespół, jakim jest Warszawska Legia. W lidze zdołaliśmy wygrać 4:2 w moim debiucie, ale walka o Puchar Polski, a o trzy punkty jest inna. Poprzez te rozgrywki można zdobyć promocję do Ligi Europejskiej, a to jest nasz najważniejszy cel. Tymczasem w niedzielę gramy z Polonią Warszawa, przypomnijmy, że Jose Bakero za swojej kadencji zremisował bezbramkowo. Specjalnie oszczędzałem Rudneva i Toneva na mecz ligowy, bo z Polonią zeszli już w przerwie. Chcemy zagrać na sto procent, aby przybliżyć się do czołówki. Do drugiego miejsca brakuje nam trzech punktów, więc porażki innych zespołów dają nam dobrą pozycję w tabeli. Wystąpiliśmy w identycznym składzie co w Bytomiu, bez żadnych zmian. Od samego początku mecz był zacięty, każdy zespół stwarzał sobie dogodne sytuacje na zdobycie bramki. U nas na posterunku stali obrońcy oraz świetnie spisujący się Jerzy Dudek. W końcu w 6 minucie świetnym, podkręconym strzałem zza pola karnego Krivets pokonał Sebastiana Przyrowskiego. Do przerwy sytuacja się nie zmieniła, tak samo po przerwie. Za Toneva wszedł młody Jakub Smektała oraz z drugiej strony za Krivca, Denis Glavina. Przyniosło to wiele ożywienia na skrzydłach, aż w 80 minucie sędzia Robert Małek podyktował rzut karny. Słynący z ostrości arbiter po dyskusji z zawodnikiem Polonii wyrzucił go z boiska. Kim był ten "szczęśliwiec"? Środkowy obrońca, Adam Kokoszka. Do piłki podszedł Stilic i pewnie zdobył drugą bramkę. Kilka minut później samobójczego gola zdobył jeszcze Jan Dźwigała, więc wygraliśmy spokojnie 3:0. Awansowaliśmy także na czwarte miejsce, tracąc do lidera 5 punktów.

 

19/03/2012r.

Ekstraklasa[21]

Lech Poznań 3:0 Polonia Warszawa

 

Statystyki:

- Sergiej Krivets 6' (1:0)

- Adam Kokosza cz. k. 80' (1:0)

- Semir Stilic 81' (2:0)

- Jan Dźwigała s. 85' (3:0)

Odnośnik do komentarza

Chciałem się zapytać, czy odpowiedni styl pisania odpowiada czytelnikom?

---

 

Po zwycięskim meczu z Polonią Warszawa, jechaliśmy na jeszcze trudniejszy mecz do Wrocławia, zagrać ze stołecznym Śląskiem. Tak jak przeważnie, skład został wystawiony identycznie co do poprzedniego. Od początku spotkania zaczął się opór drużyny z Wrocławia, aż w końcu wpadła bramka, po świetnej akcji duetu Sobota-Ćwielong. Ten pierwszy wykończył akcję podaniem tego pierwszego i byliśmy w dołku. Nie mogliśmy się po tym golu pozbierać, więc coraz śmielej atakował Śląsk. Na szczęście do przerwy rezultat się nie zmienił. Poważnie z piłkarzami porozmawiałem, a Ci wyszli bardzo zmotywowani na drugą część meczu. Przyniosło to oczekiwany skutek, jak w 53 minucie akcję rozegrali Murawski-Krivets-Injac-Rudnevs. Można powiedzieć, podawali sobie w "trójkącie", aż padła futbolówka pod nogi Krivca, ten minął dwóch zawodników Śląska i potężnie strzelił na bramkę, nie dając szans Gikiewiczowi. Wtedy wszyscy zawodnicy zaczęli bardziej przykładać się do gry, zaczęliśmy przeważać na boisku. Świetnie bronił Jerzy Dudek, który przyszedł z wolnego transferu. Był to tak zwany "strzał w dziesiątkę", tak samo Gnanou. Kilkanaście minut później, po błędzie Celebana do piłki dopadł Rudnev i strzelił gola na 1:2. Na boisko wszedł Smektała za Toneva, który miał widocznie słaby dzień. Trzy minuty później wygrywaliśmy już 1:3, kiedy świetnym rajdem z piłką popisał się Murawski, oddając strzał obok słupka. Gdy sytuacja wydawała się opanowana, straciliśmy głupiego gola po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Na szczęście do końca wytrwaliśmy i awansowaliśmy na trzecie miejsce w tabeli, do Legii tracąc jeden punkt, a do Widzewa nadal pięć.

 

26/03/2012r.

Ekstraklasa[22]

Śląsk Wrocław 2:3 Lech Poznań

 

Statystyki:

- Waldemar Sobota 13' (1:0)

- Artjom Rudnev 53' (1:1)

- Sergiej Krivets 68' (1:2)

- Rafał Murawski 71' (1:3)

- Amir Spahic 81' (2:3)

Odnośnik do komentarza

Kontynuujemy serię pięciu meczów wygranych z rzędu, teraz naszą przeszkodą na drodze do mistrzostwa została Lechia Gdańsk. Zespół na pewno wymagający, jednak w tym sezonie spisuje się słabo, zajmując dopiero odległe, 11 miejsce. Na to spotkanie przybędzie wielu kibiców, którzy wręcz wymagają od nas zwycięstwa. Oczywiście postaram się ich nie zawieźć. Moi zawodnicy zaczęli przeważać już od samego początku, stwarzając sobie dogodne sytuacje do zdobycia bramki. Pierwsza padła już w 3 minucie, jednak sędzia jej nie uznał. Sześć minut później prawidłowego gola zdobył już Murawski, dobrym strzałem zza pola karnego. Następnie strzelił dwie bramki Rudnev i ponownie Murawski. Całe spotkanie było kontrolowane przez nas, a rywale nie mieli tak zwanych "szans", by się przedostać pod nasze pole karne. Pewne zwycięstwo z dobrą drużyną, ciekawie wróży przed meczem z Legią.

 

30/03/2012r.

Ekstraklasa[23]

Lech Poznań 4:0

 

Statystyki:

- Rafał Murawski 9' (1:0)

- Artjom Rudnev 30' (2:0)

- Rafał Murawski 42' (3:0)

- Artjom Rudnev 55' (4:0)

Odnośnik do komentarza

Czekało nas arcyważne spotkanie z Legią Warszawa w półfinale Pucharu Polski. Musiałem jednak tym wszystkim odpocząć i na dwa dni pojechać do Wojnowic. Gdy już się spakowałem, nagle zadzwonił telefon...

 

- Kortus, słucham?

- Dobrze Pan słucha. Znasz Paulinę, nie?

- Yyy.. kto mówi?

- Pytam się, znasz!?

- Tak, znam - ale kto mówi?

- Gówno Cię to obchodzi kto mówi, rozumiesz? Mamy Twoją dziewczynkę, nie ważne kto i nie ważne gdzie. Podrzucisz nam pięćdziesiąt tysięcy w czarnej torbie, do kosza przy dworcu w Wojnowicach. Bez żadnej policji, pojmujesz?

- Co!? Jak to ją macie!?

- *w oddali* No, masz dziw**, pokaż się swojemu "supermenowi", dalej! *głos dziewczyny, Pauliny, zapłakany* Mikołaj, to Ty?

- Tak.. ja. *nagle zaczęło mi bić coraz szybciej serce, zamarłem*

- Posłuchaj ich uważnie, mają broń, są groźni. Pomóż mi, proszę! Oni mnie zabiją!

- Ale.. co ty im zrobiłaś? Gdzie jesteś?

- Sama nie wiem gdzie jestem, chyba kibicują Legii, mają ich szaliki. Pewnie chcą Cię zdenerwować przed meczem z Pucharze. Pomóż mi, proszę Cię!

- Pomogę Ci, obiecuję.

- Koo.. *słuchawkę wziął jeden z tych mężczyzn* Słyszałeś co mówiła? Masz czas do jutra, godzina 18:00. Poczekasz tam na nas, aż podjedziemy i oddamy Ci ją. Pamiętaj, bez żadnych numerów! *rozłączył się*

 

Nie wiedziałem od czego mam zacząć, czy wrócić do tych Wojnowic, do rodziny - czy szukać kogoś, kto będzie miał te cholerne pieniądze? Moja comiesięczna wypłata wynosi tylko 10 tysięcy, czyli 1/5 tej kwoty. Tak i tak całej sumy nie miałem, bo był koniec miesiąca. Najpierw pojechałem do prezesa, opowiedziałem mu całą sprawę. Wydawał się zmartwiony i dał mi z klubowej kasy 40 tysięcy, bo akurat tyle było. W sumie miałem już 46, skąd zebrać te 4? Pojechałem więc do Wojnowic, przywitali mnie jak bohatera, gdyż wyprowadziłem mój zespół na prostą, ale kiedy opowiedziałem o historii z Pauliną, zamarli. Byłem szczęśliwy, iż każdy z rodziny wyłożył swoje oszczędności i wyszło równe 4 tysiące. Miałem te 50 tysiące, ale co jeśli zabiorą mi to, a dziewczyny nie oddadzą? Rozmyślałem o tym, aż w końcu zadzwoniłem na policję.

 

- Dzień dobry, dodzwoniłem się na komisariat?

- Nie, do kawiarni z pączkami. Oczywiście, że na komisariat. W czym mogę pomóc?

- Otóż.. moja znajoma została porwana.

- Jak to, porwana?

- Dobrze Pan słyszy, to znaczy, że niedawno dzwonili sprawcy, pozwolili mi z nią porozmawiać, chcą 50 tysięcy.

- Ma Pan te 50 tysięcy?

- Tak, mam. Chciałem, żebyście zrobili na nich jakąś pułapkę, by nie uciekli. Mogą zabrać te cholerne pieniądze i odjechać z nią, prawda?

- Dokładnie. Zaraz.. znam Pana głos, czy..

- *przerwałem mu* Pewnie Pan zna, nazywam się Mikołaj Kortus.

- O! Jestem fanem Lecha, ale teraz nie o tym. Chętnie Panu pomogę, zadzwonię tylko do oddziału kryminalnego i zaraz oddzwonię, dobrze?

- Oczywiście, będę czekał. Do usłyszenia.

 

Wypiłem na spokojnie kawę, razem z matką zjadłem ciasto, które niedawno upiekła, ale nie miałem zbytnio apetytu. Byłem bardzo wtedy zmartwiony tym, że ją porwano. Obwiniałem siebie, że jej nie dopilnowałem, mogła u mnie zamieszkać! Po chwili znowu zadzwonił telefon.

 

- Pan Kortus?

- Tak, przy telefonie.

- Dzwoniłem do szefa tego wydziału, przyjedziemy do Pana cywilnie, żeby nikt się nie zorientował kim jesteśmy. Może mi Pan podać adres zamieszkania?

- Tymczasowy, bo przyjechałem do rodziny... Wojnowice, ul Wodna 6.

- Rozumiem, tak o 19:00 podjedziemy omówić sprawy dotyczące tej całej "operacji".

- Będę czekał, do zobaczenia.

 

Te minuty do pełnej godziny mijały bardzo wolno, nie wiedziałem co z sobą zrobić. Postanowiłem się chwilę położyć, odpocząć po tym wszystkich, ale tak i tak nie zasnąłem. Wybiła odpowiednia godzina, po chwili było słychać dzwonek do drzwi. Przyjechali panowie z policji. Usiedliśmy wszyscy w salonie i ustanowiliśmy, że zamontują mi podsłuch oraz malutką kamerkę w koszuli. Skoro kibice to pewnie amatorzy, pomyśleliśmy. Oddziały antyterrorystyczne będą w dwóch autach, Ford Focus oraz Skoda Fabia. Dlaczego? By się nie rzucały w oczy. Mieli obstawić wszystkie wyjazdy i wjazdy, to znaczy, być niedaleko tych terenów, aby po ewentualnej ucieczce od razu ich zatrzymać. Pożegnałem ich, aż przyszedł dzień następny, nazwany "dniem akcji". Podszedłem z tą walizką we wskazane miejsce, włożyłem do śmietnika i czekałem, aż ktoś się zjawi. Po chwili zauważyłem podjeżdżający dość wolno, czarny busik. Z tego co widziałem, był to Mercedes. Wysiadło ich dwóch, przewrócili mnie i zabrali torbę. Nagle zjawiły się dwa pojazdy Skoda i Ford, zablokowali im drogę i aresztowali. W środku była też związana, znajoma twarz - Paulina. Szybko do niej podbiegłem, uściskałem i po odpowiednich zeznaniach poszliśmy do domu. Czekali tam na nas niecierpliwi moi rodzice, oraz jej, którzy wręcz płakali, gdy nas ujrzeli. Zjedliśmy wspólnie kolację, ja powiadomiłem wszystkich znajomych oraz prezesa o przebiegu wydarzeń. Podziękował później szefom oddziałów policji, co brali udział w akcji. Za porwanie grozi im do 25 lat pozbawienia wolności. Cieszyłem się, że nie zobaczymy ich już prawdopodobnie na oczy. Po tych dwóch dniach, pojechaliśmy razem do Poznania, a ona się do mnie wprowadziła. Byliśmy w dobrych humorach, na pewno szczęśliwi przed meczem z Legią w Poznaniu.

Odnośnik do komentarza

Pomyliłem się, bo z Legią gramy pierwszy mecz w Warszawie.

 

---

 

Bo tych niemiłych doświadczeniach z przestępczością, przyszedł na bardzo ważny mecz z Legią Warszawa na ich własnym stadionie, czyli Pepsi Arenie. Do tego spotkania przystępowaliśmy bez kontuzjowanego Aleksandara Toneva, na skrzydle od pierwszej minuty zastąpił go młody Jakub Smektała, który wyrasta na gwiazdę mojego zespołu. Zaczęliśmy spokojnie, rozgrywając powolnie piłkę, stwarzając sobie co jakiś czas sytuację do zdobycia bramki. Jednak to gospodarze strzelili pierwszą bramkę, a autorem był młodziutki Jakub Kosecki, syn Romana. Byłem zdruzgotany, bo przy tej bramce zawiniła cała defensywa, bo nie przykryli reprezentanta Polski do lat 21. Tuż przed przerwą mogliśmy wyrównać, gdyż sędzia podyktował na naszą korzyść rzut karny, ale niestety nie wykorzystał go Henriquez, który strzelił w ten bok, co się rzucił Skaba. Co się nie udało teraz, udało się trzy minuty później Wołąkiewiczowi z rzutu rożnego. Mecz był bardzo wyrównany, ale do przerwy wynik się nie uległ zmianie. Po przerwie, w 59 minucie Dudka pokonał Ljuboja, po świetnym podaniu Radovica. Przystąpiliśmy do odrabiania strat, na boisku wszedł Wojtkowiak, by się włączał w akcje ofensywne. Jedna akcja taka została przeprowadzona właśnie z pod pola karnego, aż pod pole Skaby, świetne podanie otrzymał Krivets i strzelił wyrównującego gola. Taki wynik się utrzymał do końca tego meczu.

 

03/04/2012r.

Puchar Polski półfinał - pierwszy mecz.

Legia Warszawa 2:2 Lech Poznań

 

Statystyki:

- Jakub Kosecki 10' (1:0)

- Hubert Wołąkiewicz 42' (1:1)

- Danijel Ljuboja 59' (2:1)

- Sergiej Krivets 62' (2:2)

 

Mecz był udany, bo zdobyliśmy aż dwie bramki na wyjeździe, co daje ciekawą zaliczkę w przypadku kolejnego remisu na Bułgarskiej. Dziwi mnie tylko ten fakt, że rzutu karnego nie wykorzystał Henriquez. Zawsze strzelał idealnie, presja go "zjadła"? Tego się chyba nigdy nie dowiemy. Natomiast w drugim meczu półfinałowym Zagłębie Lubin niespodziewanie na wyjeździe pokonało obecnego lidera Ekstraklasy, Widzew Łódź. Kolejny nasz mecz graliśmy w Poznaniu, z wyżej wymienionym zespołem. Jak się okazało, Zagłębie nie jest takie słabe, jak się na początku wydawało. Stwarzało sobie dogodne sytuacje, ośmieszając nie raz moich defensorów. Pierwsza bramka padła dopiero w 44 minucie, kiedy huknął z 20 metrów Injac wprost pod poprzeczkę. Do takich bramek się już przyzwyczailiśmy. Skoro on trafia gole, to na pewno są one efektowne. Po przerwie jednak uśmiech z twarzy zniknął, kiedy bramkę dla gości zdobył David Abwo po kontrataku, rozpoczynającego się od rzutu rożnego. Zespół walczył ile sił w nogach, by ten mecz wygrać. Przypomnijmy, że Legia przegrała na wyjeździe z Widzewem Łódź i możemy awansować na drugą pozycję. W 65 minucie po składnej akcji wygrywaliśmy, a zdobywcą bramki był Stilic. Wprowadziłem kilka zmian, aby defensywa była wspomagana przez pomocników. W 83 minucie doszło do zamieszania pod naszym polem karnym i sędzie Bartos podyktował rzut karny dla Zagłębia. Wściekłem się na swoich piłkarzy, bo w takim momencie zrobili coś takiego. Na szczęście, Jurek Dudek w podobnym stylu jak w finale Ligi Mistrzów w 2005 roku obronił rzut karny i zdobyliśmy jak ważne trzy punkty!

 

09/04/2012r.

Ekstraklasa[24]

Lech Poznań 2:1 Zagłębie Lubin

 

Statystyki:

- Dimitrije Injac 45' (1:0)

- David Abwo 46' (1:1)

- Semir Stilic 64' (2:1)

Odnośnik do komentarza

Po zaciętych meczach graliśmy u siebie z Koroną Kielce, która była do ogrania. W grze było widać, że brakuje nam Toneva, który wraca dopiero za 8 dni. Jednak mecz rozpoczęliśmy bardzo dobrze, rozgrywając spokojnie piłkę i atakując razem z bocznymi obrońcami. Mecz był zacięty, każda ze stron stwarzała sytuacje, aż kolejną bramkę dla naszego zespołu, oczywiście z dystansu zdobył Dimitrije Injac. Kolejna fantastyczna bramka w tym sezonie Serba. Kontrolowaliśmy sytuacje w spotkaniu, rywale nie mieli dostępu do naszego pola karnego, jednak po jednym rzucie rożnym padła bramka dla Korony, a strzelcem bramki był Artur Lenartowski. W drugiej połowie boisko opuścił słabo spisujący się w tym meczu Smektała, a na jego miejsce wszedł Kikut. Przeważaliśmy w każdym stopniu, ale zabrakło skuteczności i nie wykorzystaliśmy szansy na zbliżenie się do Widzewa, który przegrał 1:0 z Górnikiem Zabrze. Zajmujemy cały czas drugie miejsce, po tym jak Legia Warszawa przegrała z Wisłą 5:1.

 

14/04/2012r.

Ekstraklasa[25]

Lech Poznań 1:1 Korona Kielce

 

Statystyki:

- Dimitrije Injac 27' (1:0)

- Artur Lenartowski 39' (1:1)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...