Skocz do zawartości

Arsenal Londyn po trofea!


Rekomendowane odpowiedzi

ODCINEK 1 - Zmiany.

 

Zakończył się kolejny sezon Premier League. Arsenal jak zwykle nic nie wygrał. Taka sytuacja trwa od 6 lat. Zarząd Arsenalu Londyn miał już tego dosć. Miał dość wiecznych porażek, miał dość Wengera i miał dość jego kurtki.

 

 

ceb3507fe9eb35e8bfb60c74a5da1023,10,1.jpg

Foto:Arsen Wenger i jego kurtka

 

Prezes klubu, Peter Hill Wood wezwał natychmiast Francuskiego menedżera do swego biura. Wenger jak gdyby nigdy nic pomaszerował do pokoju Hill Wooda. Zapukał i wszedł do środka. Usiadł spokojnie w fotelu i zadowolony przywitał się.

 

- Dzień dobry!

- Dzień dobry?! - wyjąkał krztusząc się kawą prezes. - Dla Ciebie na pewno niedobry!

- Ale... - zaczął Wenger marszcząc przy tym swe styrane czoło.

- Nie ma żadnego ale Arsen. Wywalam Cię na zbity pysk. Nie masz tu czego szukać! Mam tego dość! - grzmiał Hill Wood uderzając pięścią w biurko.

- Prezesie - zaczął ponownie Wenger - Nie bardzo pana rozumiem.

- Czego tu nie rozumiesz baranie?! Zwalniam Cię, jesteś zwolniony, odejdź stąd i nie wracaj! W tym sezonie mieliśmy coś wygrać, walczyliśmy na wszystkich frontach i jak zwykle wszystko przepierzyliśmy! To Twoja wina! Twoja, twoich asystentów i tej przeklętej kurtki, którą masz na sobie!

- Ależ prezesie! - oburzył się Wenger - ja mam plan! Chcę w to lato wykraść ze szkółek piłkarskich do klubu nowych gimnazjalistów. Dzięki młodzieży odniesiemy sukces na arenie Eu.

- Nie, nie i jeszcze raz nie! Zabieraj tych gówniarzy ze sobą. Nadszedł czas na rewolucje w składzie Kanonierów!

- Dobrze, rewolucja, będzie rewolucja jak prezes chcę, ale niech mnie prezes nie zwalnia! - łkał Wenger

Hill Wood wstał z fotela, spojrzał na żałosnego Francuza i krzyknął - Arsen, wypierdolej!

 

***

 

Wkrótce odcinek drugi.

Odnośnik do komentarza

ODCINEK 2 - "Wielkie zebranie".

 

Kilka godzin po zakończeniu rozgrywek ligowych i całego sezonu, w którym Arsenal Londyn zajął w tabeli końcowej czwarte miejsce i nie wygrał niczego prócz Trofeum Emirates Cup, wszystkie Europejskie dzienniki internetowe, telewizyjne i prasowe podały informację o zwolnieniu Arsena Wengera z funkcji trenera Arsenalu Londyn. Cała Anglia wręcz huczała o kłótni Wengera z prezesem klubu. Niektóre brukowce takie jak "The Sun" w mig podały sensacyjną wiadomość, że podczas spotkania obu panów doszło do wyzwisk i rękoczynów w wyniku których ranna została sekretarka Petera Hill Wooda -

pani Rosalie Cramp. Jedni pukali się tylko w głowę czytając te rewelacje, a inni wierzyli we wszystkie plotki i czekali na dalsze informacje.

 

***

 

W klubowym budynku panowała napięta atmosfera. W powietrzu czuć było zbliżającą się rewolucje. Całe otoczenie klubowe warczało na siebie i wymieniało groźne spojrzenia. W każdej chwili mogła wybuchnąć wojna pomiędzy ludźmi ze sztabu Wengera, a ludźmi Petera Hill Wooda. Arsen Wenger jeszcze nie pogodzony ze zwolnieniem zamknął się ze swym asystentem Pat'em Rice'm we własnej pracowni. Francuz zdjął z siebie swą puchatą kurtkę, powiesił na wieszaku i zasiadł za swym biurkiem wyrobionym z solidnego drzewa Orzechowego importowanego z klanu niewolników z Afryki.

 

- Widzisz Pat co z nami zrobili? - odezwał się załamanym głosem Arsen do swego asystenta.

- Słuchaj Arsen - zaczął nieśmiało Pat - Może nie wszystko jest jeszcze stracone, może uda się jakoś przekonać Petera... - kontynuował.

- Przekonać? - parsknął Francuz - Nie mam zamiaru kajać się przed tym idiotą. Ja mam swój honor!

- Ja rozumiem, rozumiem, ale co teraz zrobimy? Prezes zwolnił cały sztab, nie mamy czego tu szukać.

- Nie wiem co zrobimy! Po prostu nie wiem. - wymamrotał Wenger chowając swą starą twarz w pomarszczonych dłoniach. Widząc załamanego przyjaciela, Peter położył rękę na ramieniu Wengera w geście pocieszenia. - Jakoś się ułoży, zobaczysz. - dodał Rice. W tym momencie do drzwi pracowni zaczął się ktoś dobijać. Głośne walnie w drzwi wyprowadziło Wengera z równowagi. Francuz zerwał się zza biurka, nałożył na siebie swą czarną kurtkę i zrobił szybki podmyk pod drzwi. Od kluczył i szarpnął za klamkę. Do pomieszczenia wpadł kapitan Arsenalu, Cesc Fabregas. Zdyszany i wyraźnie zmęczony Hiszpan wszedł do środka i zakluczył drzwi.

- Trenerze, jest mi tak przykro. Dowiedziałem się o pańskim zwolnieniu. - zaczął zmartwiony Cesc.

- Chodź tu do mnie! - krzyknął Wenger tuląc do swego ciała młodego piłkarza. - No już, już. Nie martw się synu. Wszystko będzie dobrze, nie płacz. - pocieszał wyraźnie przybitego "Fabsa". Cesc tuląc się do ciała swego "Papy" poczuł wyraźną ulgę i wyciszenie.

- Pańska kurtka jest taka puchata i ciepła - wymamrotał Fabregas macając rękaw. - Trener jest w niej taki... taki męski i twardy, a jednocześnie ciepły i niczym ojciec tuli pan mnie jak syna.

- Ty jesteś moim synem Cesc. Kocham Cię. - wyszeptał na ucho Arsen, a następnie ucałował Fabregasa w czoło.

- Doceniam pańskie słowa. - powiedział jak zahipnotyzowany Cesc. Czułe słówka i przytulanie przerwał Pat Rice - Arsen, spójrz za okno. Kibice się zebrali. - Wenger podszedł pod małe okienko i uchylił lekko zasłonkę. Przed bramami budynku zebrała się ogromna liczba kibiców Kanonierów. Większość trzymała transparenty z napisem "Arsen, zostań!" lub "Peter Hill Wood, Wypierdolej!". Reszta prowadziła głośny doping niczym na meczu. Widząc to Wenger uśmiechnął się tylko i odsunął od okna. W jego oku można było zobaczyć łezkę. - Fani są za nami, ale to raczej nic nie zmieni moi drodzy. Trzeba odejść z honorem. - oznajmił.

- Trenerze, nie! - jęknął załamany Cesc.

- Cesc, tak się musi stać. Wiem, że dasz sobie rade beze mnie, Pata, czy mojej kurtki. Jestem pewny, że poprowadzisz Arsenal do tryumfu w pucharach.

- Ale ja... ale... ech. - wyraźnie załamany Hiszpan spuścił nos na kwintę i popłakiwał sobie po cichu. W końcu Wenger zebrał się na odwagę. Spakował do małego kartonika swe rzeczy z biurka, a mianowicie zdjęcie z rodziną, zdjęcie ze swą kurtką, zdjęcie z Fabregasem, kosmyk swych siwych włosów, pistolet kaliber 9mm, pudełko naboi i starą 3 letnią kanapkę, którą pokryła pleśń we wszystkich kolorach tęczy. Gdy Francuz był już spakowany rzucił ostatni raz okiem na swą pracownię i wyszedł z pomieszczenia w otoczeniu Pata Rice oraz Cesca Fabregasa. W klubowych korytarzach panował wielki harmider. Sodoma i gomora można rzec. Wszyscy ważni ludzie zarządu pędzili niczym szczury do świeżego powietrza w kierunku sali posiedzeń ludzi Hill Wooda. Widząc to Wenger pomyślał, iż szykuje się jakieś ważne spotkanie na szczycie. Nie zatrzymując się ani na chwilę Francuz opuścił mury budynku i będąc na zewnątrz skierował się na parking do swego pojazdu. Kibice widząc trenera krzyczeli by dodać mu otuchy. Po chwili Wenger wraz ze swym asystentem wyjechał z klubowego terenu w kierunku domów.

 

***

 

Tymczasem w sali posiedzeń zebrali się już wszyscy członkowie zarządu. Sama śmietanka towarzyska. Ludzie na poziomie bez których klub nie funkcjonował by tak świetnie jak do tej pory. Można powiedzieć, że przy stole zasiadła "Elita".

 

 

normal_Zarz%B1d15-3-05.jpg

 

 

Po chwili do sali wparował Peter Hill Wood i rozpoczął posiedzenie. Główny temat, to zwolnienie Wengera, oraz rewolucja kadrowa. Wszyscy kulturalnie i na poziomie wymieniali się poglądami i zdaniami za i przeciw przy zwolnieniu ówczesnego - starego trenera.

Rozmowy trwały i trwały, aż wszystkim zaschło w gardle. W tym celu Peter przez telefon zamówił 6 filiżanek kawy. Po chwili do sali weszła Rosalie Crump (sekretarka Hill Wooda) trzymając w dłoniach tacę, a na niej filiżanki kawy.

- Och jesteś Rosalie. Podaj proszę zgromadzonym panom kawę. - poprosił prezes.

- Oczywiście prezesie. - odpowiedziała śliczna sekretarka uśmiechając się do zdziadziałego właściciela. Rosalie po kolei podawała każdemu kawę nachylając się do stołu, a jako że była ubrana w kusą sukieneczkę z wielkim dekoltem, ukazywała wszystkim swe krągłe, jędrne piersi. Piersi niczym świeże bułeczki. Tak piękne i soczyste, gotowe do schrupania. Panowie nie mogli oderwać wzroku od jej walorów, a jeden pod napływem fali podniecenia spocił się tak mocno, iż ścierał pot z czoła swą chustą. Wszak było na co zarzucić oko. Dziewczyna młoda, lat 21. Włosy blond sięgające poza łopatki falowały pod napływem ruchu jej pięknego, zgrabnego ciała. Figura niczym bogini, no i ten zgrabny tyłeczek... Rosalie została przyjęta po znajomości rzecz jasna. Swego czasu po klubie chodziły pogłoski, iż Rosalie przed dostaniem się na stanowisko sekretarki klubowej, zarabiała na życie w domu publicznym. Gdy piękna Crump podała kawę, życzyła wszystkim owocnych rozmów i kołysząc swą pupcią opuściła pomieszczenie. Przez chwilę zapanowała cisza, którą przerwał prezes.

- No dobrze panowie! Wracamy do rozmów. Jako, że Wenger i jego kurtka to już przeszłość, czas zastanowić się nad propozycjami nowych menedżerów. Proszę się wypowiedzieć. Może zaczniemy tym razem od Ciebie, Todd - zaproponował prezes wskazując na 40-letniego mężczyznę siedzącego po prawicy Hill Wooda.

- Hmm - zasępił się chwilę Todd. - Może Mourinho?

- Mourinho?! Ha Ha Ha! Ale żeś teraz palnął Todd - roześmiał się prezes. - Arsenal ma grać ofensywną piłkę, a nie parkować monster trucki w polu karnym.

- Ależ prezesie! Nie chodzi mi o Portugalczyka!

- Ta? To o kogo?

- Słyszeliście może o Polskim Mourinho?

- Co?! Polskim Mourinho? - nie dowierzał prezes.

- Chodzi mi o Czesława Michniewicza, który ma przydomek "Polski Mourinho".

- Czesław Michniewicz... Kto do cholery jest Michniewicz? Todd! Skąd Ty go wytrzasnąłeś?! - zagrzmiał Hill Wood.

- Nie wiem, nie wiem, spokojnie prezesie. Po prostu spodobał mi się jego przydomek, a ze cenię sobie Mourinho, to Michniewicz też musi być taki dobry w te klocki.

- Nie! Odpada! Ja chcę jakiegoś normalnego trenera, z jajami! Najlepiej znanego o chwytliwym nazwisku! Jakie macie propozycje? - wszyscy milczeli. Nikt nie zabierał głosu. Hill Wood wiedząc, iż tego dnia i o tej godzinie już nic nie wskóra na posiedzeniu, postanowił dokończyć rozmowy następnego dnia z samego rana. Tym samym nakazał wszystkim, by na spotkanie przybyli z gotowymi propozycjami na nowego trenera Arsenalu.

 

***

 

Była godzina 00:37. Prezes Hill Wood siedział w swym biurze i wypełniał papierkową robotę. Po chwili do pomieszczenia weszła Rosalie.

- Prezes jeszcze w pracy? - zapytała urocza sekretarka.

- Tak Rosalie... mam masę różnych spraw do załatwienia, trzeba wszystko wypełnić żeby nie było potem problemów. - odpowiedział wyraźnie zmęczony mężczyzna. Widząc zapracowanego Hill Wooda, Rosalie udała się wgłąb biura za plecy prezesa. Usiadła na stole i rozpięła lekko swą bluzkę objawiając światu swój biust.

 

 

 

 

- Prezesie - zawołała sekretarka. Hill Wood oderwał się od pracy i obrócił w stronę dziewczyny. Gdy ujrzał Rosalie osłupiał z wrażenia. Starzec cały się spocił, aż okularu mu zaparowały. Rosalie rozpięła bluzkę, a następnie czarny stanik i złapała swe piersi. - Chcesz się nimi pobawić? - zapytała swym ponętnym głosem. Dziadzia Hill Wood nie czekał długo i ruszył niczym wygłodniałe zwierzę do bezbronnej sarenki. Zdjął swą przepoconą koszulę, spodnie, następnie śmierdzące skarpetki i majtki z napisem "wtorek", choć kalendarzowo była Sobota i zaczął całować, a raczej lizać słodką Rosalie niczym lizaka. Po chwili dziewczyna oddała się cała swemu szefowi. Widać, że wiedziała co robi. Plotki o jej życiu w burdelu nabrały sensu. Tak zakończył się szalony dzień w życiu Petera Hill Wooda.

 

***

 

Niedługo następne perypetie z życia Arsenalu.

Odnośnik do komentarza

Padam na kolana, to jest niesamowite. :respekt: Panie Borku i Panie Kołtoniu, gratuluje fabuły. ;) Nie wiem skąd państwo biorą takie pomysły. :> Jeżeli państwo utrzymacie poziom, to opek trafi do działu "Opowiadania". :D Jestem pod wrażeniem, czekam na następne odcinki! :>

 

:kutgw:

 

PS. Ładna laska. :szczerba:

Odnośnik do komentarza

Wersja gry: FM 11

Baza danych: Duża

Ligi: Mnóstwo

Zasady: Normalne

Cheaty: Brak

 

***

 

ODCINEK 3 - "Ważne decyzje w cieniu tragedii".

 

Nowy dzień w Anglii brukowiec "The Times" przywitał tymi słowami: "Nastała sobota, 21 dzień maja 2011 roku. Już za tydzień odbędzie się mecz, który zelektryzuje całą Europę. Finał Champions League na stadionie Wembley! Wiadome są tylko dwie rzeczy - Na pewno nie zagra tam Arsenal i na pewno wygra Barcelona przy pomocy sędziów!"

Pogoda była iście Angielska. Niebo zaciągnięte chmurami z każdej strony, wiatr piździł i hulał po zatłoczonych ulicach i chodnikach rozwiewając kobietom świeżo ułożone fryzury, gdzieniegdzie popadał deszcz, gdzieś pies zaszczekał, gdzie indziej kot zamiauczał, a jeszcze gdzie indziej dało się słyszeć donośne "Kvrwa", które padło z ust osoby o nieznanym pochodzeniu. Ludzie pędzili do roboty, młodzież do szkoły, czyli normalny zwyczajny dzień można rzec. Normalnie i zwyczajnie nie było natomiast w zarządzie Arsenalu. Arsenalu, czyli klubu, który jak zwykle walczył o wszystko i jak zwykle przegrał wszystko. Na skutek tego Arsenal stał się obiektem drwin i nie brano tego klubu na poważnie w rozgrywkach, bo i tak każdy wiedział, że na koniec nic nie wygra. Prezes Peter Hill Wood mając już dość wiecznego upokorzenia, postanowił zrobić istną czystkę w całym klubie we wszystkich strukturach. Od trenera i piłkarzy zaczynając, na sprzątaczkach i testerach kurtek z afryki kończąc. W tym dniu miały zapaść ważne decyzje co do przyszłości klubu...

 

***

 

Na zegarach wybiła godzina 12:00. Właśnie o tej porze prezes Hill Wood został umówiony na specjalną konferencje prasową, na której przedstawi sylwetki kandydatów na nowego trenera Arsenalu Londyn. Pismaki licznie zebrali się w sali konferencyjnej i oczekiwali na dziadzię Wooda, którego zatrzymała ostra biegunka jakiej nabawił się po zjedzeniu śniadania przygotowanego przez sekretarkę Rosalie. Po 10 minutach spóźnienia, mężczyzna pozbierał się do "kupy" i wyszedł do dziennikarzy w towarzystwie rzecznika klubu. Hill Wood powoli usadowił swój wielki tyłek na krześle, nalał wody mineralnej do szklanki, rozłożył przed sobą wszystkie niezbędne papiery, a gdy był już gotowy złapał za mikrofon i zaczął.

- Raz, raz, próba mikrofonu. 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, raz, raz... ok. - Prezes na chwilę się zaciął jakby zbierał myśli - No dobrze, jestem tutaj, by zaprezentować Wam sylwetki kandydatów na trenera Kanonierów. - Zaczął lekko niepewnie na skutek wielkich wzdęć, których dostał po śniadaniu. - Powiem Wam szczerze, że wybranie trzech kandydatów na nowego trenera nie było łatwo. Prowadziłem z moim zarządem burzliwą dyskusje co do każdej sylwetki, przeprowadzaliśmy głosowania za i przeciw, wylaliśmy z siebie wiele potu przez te ostatnie 24 godziny, ale warto było. Już za chwilę oficjalnie obwieszczę wszystkim kto może otrzymać posadę trenera. - Przeciągał Hill Wood - No dobrze, nie będę Was zanudzał, przejdę do konkretów. Moi drodzy, kandydat numer 1, to Jerzy Engel.

 

 

1253016216740.JPG

 

 

Dziennikarze roześmiali się na cały głos. Wszyscy myśleli, że kandydatura Jerzego Engela, to jakiś żart prezesa, lecz gdy zauważyli, że zarządowi nie jest do śmiechu, zrobili tylko wielkie oczy z niedowierzania. Hill Wood postanowił kontynuować i przedstawił drugą sylwetkę na trenera, a był to Jacek Gmoch.

 

 

jacek_gmoch1.jpg

 

 

Dziennikarze ponownie zrobili wielkie oczy i spojrzeli na siebie pukając się w głowę. 99% sali nie miało pojęcia kim jest ta wymieniona dwójka panów. Wszyscy mieli nadzieje, że może trzecia kandydatura będzie "normalna". Peter Hill Wood odczytał imię i nazwisko ostatniego kandydata. Był to Net Son Lee.

 

 

tn_chung.jpg

 

 

Przez długi moment na sali konferencyjnej panowała głęboka cisza. Dziennikarzy stali wryci w ziemię z rozdziawioną gębą. Nikt nie mógł uwierzyć w to co przed chwilą się stało. Peter Hill Wood, którego cały czas dręczyły gazy, puścił ukradkiem bąka i poluzował krawat.

- Nie mają państwo do mnie żadnych pytań co do sylwetek trenerów? - Zapytał mężczyzna.

- Tak, tak, ja mam! - Wyrwał się młody, początkujący redaktor z gazety "The Sun" - Emm... No nie wiem, niech pan opiszę każdą z sylwetek. Dlaczego właśnie oni? Czym kierował się zarząd wybierając właśnie ich? - zapytał redaktor, którego poparła reszta sali.

- To jest dobre pytanie synu. Już odpowiadam. Jerzego Engela mamy na oku ze względu na jego bogatego CV trenerskiego. Odnosił on wielkie sukcesy z Reprezentacją Polski, awansował z nią do finałów Mistrzostw Świata, na których zagrali fantastycznie, lecz nie wyszli z grupy. Do tego Jerzy umie się świetnie porozumieć z piłkarzami. Potrafi odpowiednio zmotywować drużynę. Jest jak Pep Guardiola. Teraz przejdźmy do Jacka Gmocha - Kontynuował Hill Wood. - Jacek Gmoch, to wielka osobistość w świecie trenerskim. Chyba nie muszę przypominać jak wielkim jest on strategiem. Jacek potrafi spędzać całe dnie i noce na taktyką na przyszłe mecze. On jest nieobliczalny. W jednym meczu wystawi żelazną jedenastkę, by na następny posadzić wszystkich na ławce, a w ataku postawić bramkarza. Wszystko by zmylić przeciwnika i odnieść zwycięstwo. Zresztą jak wyliczyliśmy z moim zarządem, Jacek Gmoch znajduję się w TOP 5 najlepszych strategów na świecie w piłce nożnej. Móc mieć tego człowieka na ławce, to wielki przywilej. - Mówił dalej Hill Wood. - Ostatnia kandydatura, to niedoświadczony w swym fachu 19 letni Net Son Lee pochodzący z maleńkiej wioski rybackiej usadowionej na południu Azji. Nad jego osobą zastanawialiśmy się najdłużej, bowiem Net ma pewne problemy zdrowotne. Jego trudne dzieciństwo pozostawiło wielką rysę na jego świadomości i Net ma pewne problemy natury psychicznej. Oczywiście bierze regularnie leki, które trzymają go w kupie. Net Son Lee prócz swej choroby, jest szalenie pracowity. Trenerkę uprawia dopiero od roku, zdobywa doświadczenie prowadząc zespół Xiaolin CF, który występuje w lidze regionalnej. Zaimponował on nam swą charyzmą, pracowitością i pełnym oddaniem dla drużyny. Chętnie przyjęli byśmy go, gdyby wyraził na to zgodę. No cóż, to by było na tyle. Czas mnie goni, a mam jeszcze wiele ważnych spraw do załatwienia. Żegnam moi drodzy. - Rzekł Hill Wood wstając z krzesła.

 

***

 

Po południu całą Anglią jak i Europą wstrząsnęły tragiczne wieści. Jak podały wszystkie dzienniki Angielskie, Arsene Wenger, były trener Arsenalu Londyn popełnił samobójstwo. Francuz zakończył swój żywot strzałem w skroń ze swego pistoletu o kalibrze 9mm. Policja znalazła w kieszeni jego kurtki list pożegnalny, który został opublikowany w mediach, a brzmiał on tak:

 

" Nie mogę już tak dłużej żyć. Nie mogę pogodzić się z tym upokorzeniem jakie zaserwował mi Peter Hill Wood. Arsenal Londyn, to był mój dom, moje całe życie, chciałem trenować moich chłopców do emerytury. Chciałem zostać Alexem Fergusonem Arsenalu... Wszystkie moje plany życiowe zniszczył ten gruby wieprz Hill Wood! Nie mam po co żyć... Dzień bez pracy w Arsenalu jest dniem straconym. Lepiej będzie jeśli zakończę me męki. Przepraszam moją rodzinę, piłkarzy i kurtkę... Żegnajcie."

 

Gdy list pożegnalny przeczytał Peter Hill Wood, natychmiast wpadł w furię. Wyskoczył ze swego biura i zaczął wydzierać się na cały klubowy budynek. Przeklinał Wengera i każdy dzień spędzony z tym trenerem w Arsenalu. Hill Wood zdenerwowany i cały zgrzany wpadł do pomieszczenia swej sekretarki.

- Rosalie! Podaj mi szybko moje lekki uspokajające i na serce, bo zaraz zejdę z tego świata! - Krzyknął mężczyzna. Słodka Rosalie bez słowa wykonała polecenie swego szefa. Hill Wood zażył leki i położył się na skórzanej sofie stojącej w rogu pomieszczenia.

- Już dobrze panie prezesie? - Zapytała Rosalie.

- Och Rosalie, już Ci mówiłem, że masz mówić mi po imieniu.

- Ach - Zarumieniła się blondynka. - Więc jak Peter, już się zrelaksowałeś? - Ponowiła pytanie.

- Gdy tylko Cię widzę, od razu jestem spokojny. - Odrzekł Hill Wood klepiąc Rosalie w wypięty tyłeczek.

- Och Peter! A Ty tylko myślisz o jednym - Zachichotała dziewczyna.

- A co? To źle? - Zapytał zaśliniony starzec w okularkach.

- Pewnie, że dobrze, chętnie zrobiła bym to z Tobą, tak jak poprzedniej nocy, ale śmierć Arsena trochę mnie przytłoczyła.

- Hej! - Krzyknął Hill Wood. - Jesteś po mojej stronie, czy tego nieboszczyka Wengera?

- No pewnie, że po Twojej stronie, ale... - tłumaczyła się dziewczyna.

- Co ale? Jakie znowu ale? Wenger to przeszłość, powinnaś się cieszyć tak jak ja. Przynajmniej nie będzie już zawracał mi głowy. - Warknął prezes. - A może jemu też dawałaś dupy, co?! Dawałaś mu, że Ci tak teraz smutno?! - Krzyczał jak obłąkany Hill Wood.

- Peter, jak możesz tak mówić! - oburzyła się Rosalie.

- Mogę mówić co mi się podoba, to ja jestem tutaj szefem, a nie odwrotnie. - Na te słowa Rosalie zareagowała błyskawicznie i wyszła obrażona z pomieszczenia.

- Hej, Rosalie! Wracaj tutaj! Rosalie! - Krzyczał jeszcze Hill Wood, ale to nie przyniosło skutku. - Ech, wróci, suki zawsze wracają. - Wymamrotał pewny siebie prezes.

 

***

 

 

Wkrótce odcinek 4. Poznamy nowego trenera, zostaną przedstawione sylwetki piłkarzy, możliwe transfery z klubu i do klubu, oraz zapadną inne ważne decyzje klubowe. Dowiemy się również jaką niespodziankę, nie koniecznie dobrą zostawił Wenger swemu prezesowi Peterowi Hill Woodowi. Pozdrawiam, do usłyszenia, Mateusz Borek Roman Kołtoń.

Odnośnik do komentarza

Gratuluję świetnego opowiadania. :respekt: Fabuła stoi na wysokim poziomie, a kolorytu dodają kandydatury, które z całą pewnością są realne. ;) Liczę, że nowym trenerem zostanie Net Son Lee (Pozdro Netson :D). Powodzenia życzę. :>

 

:kutgw:

Odnośnik do komentarza

Mnie tam nie jarają takie żarty, aczkolwiek dobrze, że jakaś fabuła jest, przynajmniej nie ma nudno ;) jak cały czas będziesz taką prowadził, to będę zadowolony, oby starczyło weny!

 

BTW co to za pseudo - dziennikarze co to nie znają jednego z lepszych trenerów w historii greckiej piłki :picard:

Odnośnik do komentarza

ODCINEK (SPECJALNY). - "Rozterki Fabregasa"

 

Cesc Fabregas siedział w swojej chatce i zastanawiał się nad swą przyszłością.

- Odejdę! Albo lepiej nie. Tak, odejdę! Albo nie. Odchodzę do Barcelony! Dobra dam sobie jeszcze kilka dni.

I myślał tak biedak i myślał. Nie wiedział czy wybrać ofertę Barcelony, czy dalej kisić się w Arsenalu. Dochodziła godzina 20:00. Do domu Cesca przyszedł Peter Hill Wood. Prezes pieprzną walizkę na stół, otworzył ją, a z niej wylewały się wręcz funciaki.

- Cesc! Koniec pieprzenia! Tu jest Twoja podwyżka! Okrągłe 200 tysięcy funtów! Podpisujesz z nami umowę do końca swego życia i kopiesz w dupę Barcelonę.

- Hmm sam nie wiem - motał się Cesc.

- Cesc, powiedz mi, chcesz grać dla Arsenalu? - zapytał Hill Wood.

- Tak. - odpowiedział Cesc, a tak na prawdę skłamał.

Odnośnik do komentarza

Cesc kopnij w dupę Barcelonę. :keke:

 

E tam. Ja i tak myślę, że Peter Hill Wood (homo nie wiadomo :o) jakoś przekona Fabs'a do pozostania na Emirates Stadium. Ciekawe tylko jak... :keke:

 

Kocham takie opowiadania! :love: Ach, te sceny erotyczne i ta niesamowicie rozwinięta fabuła... :respekt: To jest 'to'! :respekt: Nominuję to 'opowiadanie' do działu 'Opowiadań'. ;) Liczę na pozytywne rozpatrzenie mojej "nominacji". :>

 

Czekam na następny odcinek. :debesciak:

 

Pozdrawiam Rav

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...