Skocz do zawartości

Here we go again


olfeusz

Rekomendowane odpowiedzi

Maj i czerwień był to czas swoistej wegetacji i w klubie praktycznie nic się nie działo. Budżet transferowy miał być ustalony dopiero na początku lipca tak więc miałem związane ręce. Piłkarze byli w klubie, ale jedynie trenowali, przygotowania do sezonu mieliśmy rozpocząć w lipcu. Mimo, że mój kontrakt był ważny jeszcze przez rok otrzymałem od zarządu propozycję jego przedłużenia. Pracowało mi się tutaj bardzo dobrze, zwłaszcza, że otaczali mnie ambitni ludzie, którym na sercu leży rozwój klubu. Podpisałem umowę do 2014 roku, a moja gaża wzrosła do 8 500 Euro, co stanowiło prawie dwukrotną podwyżkę.

 

Czerwiec 2011

 

Transfery z klubu:

 

Khalid Sinouh (36, Maroko, BR) -> wolny transfer

Erik Cummins (22, Holandia, BR) -> wolny transfer

Mike van der Kooy (22, Holandia, OŚ) -> wolny transfer

Wesley de Ruiter (25, Holandia, BR) -> wolny transfer

Morten Skoubo (31, Dania, N) -> wolny transfer

André Krul (24, Holandia, BR) -> wolny transfer

Mark van der Maarel (21, Holandia, OP/WO(P)) -> wolny transfer

 

W czerwcu jedyne co wywołało małe poruszenie w budynkach klubowych to wygasające kontrakty zawodników. Z I składu opuściła nas dwójka rezerwowych bramkarzy oraz prawy obrońcy. Reszta to gracze z rezerw lub powracający po wypożyczeniu. Warto zaznaczyć, że dwójka zawodników znalazła zatrudnienie w II lidze angielskiej.

 

Lipiec 2011

 

Transfery z klubu:

 

Rafael Uiterloo (20, Holandia, OPP/N) -> Notts County, wolny transfer

Edouard Duplan (28, Francja OPP/P(P)) -> Os Belenenses Lizbona, 300 000 Euro

 

Transfery do klubu:

 

Rémy Riou <- Sevilla FC, wypożyczenie

Bobby Convey <- San Jose Earthquakes, 1 700 000 Euro

Nicola Legrottaglie <- wolny transfer

 

Towarzyskie:

 

12.07.2011, FC Utrecht - Bayer Leverkusen 2:3 (Silberbauer, Jin-Kyoo)

16.07.2011, FC Utrecht - Śląsk Wrocław 1:0 (Nijholt)

19.07.2011, FC Utrecht - Racing Club 3:3 (Jin-Kyoo, 2x Nijholt)

 

JC Schaal:

 

23.07.2011, FC Utrecht [1L] - Ajax Amsterdam [1L] 1:2 (Strootman)

 

Eredivisie:

 

[1/34], 31.07.2011, SC Cambuur [-] - FC Utrecht [-] 0:3 (Maguire, van Wolfswinkel, Wuytens)

 

W lipcu działo się już znacznie więcej. Zacznijmy od sparingów, które rozegraliśmy tylko trzy. Szczerze powiedziawszy to moja wina, za bardzo skupiłem się na rynku transferowym. Myślę, że jednak jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu. Z silnym Bayerem zaprezentowaliśmy się naprawdę z niezłej strony podobnie zresztą jak w spotkaniu z Racingiem gdzie odrobiliśmy dwubramkową stratę i wyszliśmy nawet na prowadzenie. Ze Śląskiem nie rozegraliśmy jakiegoś wyjątkowego spotkania, ale byliśmy lepsi i zasłużenie wygraliśmy. Z bardzo dobrej strony w sparingach pokazał się młody Nijholt strzelec trzech bramek oraz Jin-Kyoo, który udowodnił, że i w tym sezonie zespół będzie mógł na niego liczyć nie tylko we własnym polu karnym. Koreańczyk wykorzystał dwa dośrodkowania z kornerów.

 

Pierwszym oficjalnym pojedynkiem w nowym sezonie był mecz o JC Schaal z Ajaxem na Amsterdam ArenA. Graliśmy nieźle, ale pudłowaliśmy na potęgę. Trafialiśmy wszędzie tylko nie w bramkę. Jeszcze częściej uderzał Ajax i co najważniejsze czynił to celniej. Na prowadzenie wyszli w 51 min. Później udało nam się ich zepchnąć do defensywy i w końcu Strootman doprowadził do remisu. Wszyscy szykowali się powoli do dogrywki aż tu w 87 min. do siatki trafił Suk, który uprzedził interweniującego Vorma.

 

Rozpoczęliśmy także ligowe zmagania. Na początek trafił nam się beniaminek z którym nie mieliśmy na wyjeździe większych problemów i spokojnie zwyciężyliśmy go 3:0 udanie tym samym zaczynając nowe rozgrywki.

 

Co się tyczy transferów to pozbyliśmy się zbędnego balastu w postaci Duplana za którego otrzymaliśmy jeszcze 300 000 Euro. Na zasadzie wolnego transferu oddaliśmy zawodnika rezerw Uiterloo. Klub poinformował mnie, że Sevilla FC została naszym nowym klubem filialnym. Wiązało się z tym od razu wypożyczenie z hiszpańskiego klubu utalentowanego francuskiego golkipera. Ucieszyła mnie ta niespodzianka, ponieważ nie musiałem wydawać pieniędzy na transfer nowego bramkarza. Dostałem od zarządu ponad 5 000 000 Euro na wzmocnienia. Znacząco też zwiększony został budżet płacowy. Walczyć miałem o zwycięstwo w lidze. Pozwoliło nam to bez większych problemów przedłużyć kończący się Silberbauerowi kontrakt, który na szczęście poszedł na ustępstwa. Drugą stronę pomocy wzmocnił doświadczony reprezentant ameryki - Bobby Convey. Już w zimie byliśmy o krok od podpisania z nim umowy, ale wówczas zabrakło nam gotówki. Szkoda, bo wtedy jego klub zaakceptował ofertę opiewającą na prawie dwukrotnie mniejszą sumę. Nieoczekiwanie też pojawił się nowy zawodnik na środku obrony. Doświadczony 34-letni Włoch Nicola Legrottaglie, który ma za sobą występy w Juventusie oraz Milanie nadal prezentuje wysokie umiejętności i zażądał rozsądnego wynagrodzenia na które mogłem przystać.

 

Klub przekazał także do prasy bardzo dobrą informacje jaką była sprzedaż wszystkich (18757) karnetów przeznaczonych na najbliższy sezon. Oznaczało to wpływ blisko 10 000 000 Euro do klubowej kasy. Zresztą dokładnie o tą sumę zwiększyła się wartość klubu od kiedy objąłem nad nim stery.

Odnośnik do komentarza

Sierpień 2011

 

Transfery z klubu:

 

Gévero Markiet (20, Holandia, OP/O(Ś)) -> Fortuna Sittard, wypożyczenie

 

Transfery do klubu:

 

Darvydas Sernas <- Śląsk Wrocław, 775 000 Euro

Daryl Janmaat <- Sc Heerenveen, 2 600 000 Euro

 

Eredivisie:

 

[2/34], 07.08.2011, FC Utrecht [7.] - Roda Kerkrade [17.] 2:0 (van Wolfswinkel, Mertens)

[3/34], 13.08.2011, FC Utrecht [2.] - ADO Den Haag [11.] 3:2 (Sernas, Lensky, van Wolfswinkel)

[4/34], 20.08.2011, Sc Heerenveen [14.] - FC Utrecht [3.] 3:0

 

W sierpniu w 100% mogliśmy skupić się na rozgrywkach ligowych. Na rozkładzie mieliśmy całkiem łatwych rywali tak więc celowaliśmy w komplet punktów. Zaczęło się od domowego zwycięstwa z Rodą Kerkrade. W spotkaniu tym posiadaliśmy przygniatającą przewagę, ale piłka jak na złość nie chciała wpaść do bramki. Dwukrotnie na drodze stawała nam poprzeczka w tym raz po uderzeniu Mertensa z rzutu karnego. Dopiero ostra rozmowa w szatni wyregulowała celowniki moim graczom. Kolejne spotkanie znów rozgrywaliśmy przed własną publicznością. Do Utrechtu przyjechał nielubiane przez miejscowych ADO Den Haag. Wynik otworzył Darvydas Sernas, który w pojedynkę pokonał z futbolówką połowę boiska, a następnie pewnym uderzeniem pokonał golkipera. W doliczonym czasie gry goście doprowadzili do remisu. Jednak zaraz po wznowieniu gry po przerwie znów wyszliśmy na prowadzenie. Niestety, znów nie potrafiliśmy go utrzymać, a własnego bramkarza pokonał Jin-Kyoo. Remis jednak mieliśmy zaledwie przez 120 sekund, a trzy punkty zapewnił nam van Wolfswinkel. Ostatnie sierpniowe spotkanie to prawdziwy blamaż. Zagraliśmy fatalnie i już do przerwy przegrywaliśmy 3:0. Po niej na szczęście kolejne bramki dla gospodarzy nie padły, ale to i tak była najwyższa ligowa porażka Utrechtu od kiedy jestem jego szkoleniowcem. Warto przypomnieć, że przed rokiem na tym stadionie zwyciężyliśmy po pasjonującym boju 4:3.

 

Udało mi się także solidnie wzmocnić zespół. Darvydas Sernas będzie miał za zadanie odciążyć w zdobywaniu bramek trójkę Mulenga-Mertens-van Wolfswinkel. Został także sprowadzony z myślą o przyszłości ponieważ nie jest wykluczone, że całą ta trójka może po sezonie opuścić nasz zespół. Za to Daryl Janmaat to następca wiekowego już Cornelisse. Niestety, nie znaleźli się chętni na wypożyczenie Oara oraz Nijholta.

 

Sierpień to także miesiąc losowań. W Lidze Mistrzów trafiliśmy do jednej grupy z Realem Madryt, Szachtarem Donieck oraz Bayerem Leverkusen. Rozgrywki europejskie w tym sezonie traktuję wyłącznie jako miejsce gdzie moi zawodnicy mogą zdobyć niezbędne doświadczenie. Podchodzimy do nich absolutnie bez jakiejkolwiek presji wyniku. Na nasze konto zostało także przelane ponad 7 000 000 Euro z tytułu uczestnictwa w rozgrywkach grupowych Ligi Mistrzów. Za to w Pucharze Holandii, którego jesteśmy obrońcami trafiliśmy nie najlepiej bo na spadkowicza z Eredivisie zespół Excelsior Rotterdam. Gramy na wyjeździe.

Odnośnik do komentarza

Wrzesień 2011

 

Eredivisie:

 

[5/34], 10.09.2011, FC Utrecht [4.] - PSV Eindhoven [2.] 2:1 (Sernas, Hinkel sam.)

[6/34], 18.09.2011, NAC Breda [13.] - FC Utrecht [3.] 2:3 (Chávez sam., ten Rouwelaar sam., Mulenga)

[7/34], 25.09.2011, FC Utrecht [3.] - VVV-Venlo [10.] 1:1 (Lensky)

 

KNVB Beker:

 

2 runda, 22.09.2011, Excelsior Rotterdam [2L] - FC Utrecht [1L] 1:0

 

Liga Mistrzów:

 

[1/6], 13.09.2011, FC Utrecht [-] - Real Madryt [-] 0:2

[2/6], 28.09.2011, Bayer Leverkusen [3.] - FC Utrecht [4.] 0:1 (Silberbauer)

 

Wrzesień to strasznie nierówna forma, wymieszana z dawką szczęścia oraz równoważącą ją ilością pecha. W lidze szybko mogliśmy się podnieść po druzgocącej porażce z Heerenveen w pojedynku z PSV, które latem na wzmocnienia wydało blisko 40 mln Euro. Już po 24 min. prowadziliśmy 2:0, jednak tuż przed przerwą zdarzyła się najgorsza z możliwych rzeczy, goście zdobyli kontaktową bramkę. W rezultacie druga odsłona spotkania to właściwie tylko ich ataki. Kapitalne zawody rozgrywał jednak Vorm, który zresztą został wybrany zawodnikiem meczu. Na szczęście na ostatnie 10 min. udało nam się przejąć kontrolę nad spotkaniem i prowadzenia nie oddaliśmy do końca. Podobnie jednak nie było w wyjazdowym meczu z Bredą, wówczas prowadzenie, które objęliśmy po samobójczym trafieniu w 33 min. oddaliśmy w minucie 50. Znów jednak z pomocną dłonią przyszli nam gospodarze, którzy znów trafili do własnej siatki. Duża jednak była w tym zasługa główkującego Maguire i nie wiem dlaczego to nie jemu zostało zaliczone to trafienie. Kiedy w 81 min. do siatki trafił Mulenga sądziłem, że już jest po meczu, ale 5 min. później znów prowadziliśmy tylko jedną bramką. Więcej goli jednak nie straciliśmy. Ligową odsłonę września kończyliśmy domowym pojedynkiem z przeciętnym VVV-Venlo. Wszyscy liczyli na trzy punkty i wszyscy się rozczarowali. W 33 min. prowadzenie dał nam Lensky, który popisał się pięknym uderzeniem, ale 120 sekund później wcale nie gorsze oddał Jin-Yong. Był to ostatni gol w meczu więc musieliśmy zadowolić się zaledwie remisem.

 

We wrześniu inaugurowaliśmy także rozgrywki w Pucharze Holandii, którego byliśmy zresztą obrońcami. Po losowaniu nie byłem zbyt zadowolony, a późniejszy pojedynek pokazał dlaczego. Do gry desygnowałem rezerwowy skład będąc w 100% pewien, że da on sobie radę. Nic bardziej mylnego. Na bramkę drugoligowca zdobytą w 6 min. spotkania nie potrafiliśmy odpowiedzieć przez całą jego resztę prezentując słaby futbol i w haniebny sposób pożegnaliśmy się z krajowym pucharem.

 

Lepiej za to było w elitarnej Lidze Mistrzów. W 1. kolejce przyszło nam ugościć wielki Real Madryt. Przegraliśmy, fakt, ale zagraliśmy bez większych kompleksów stwarzając sobie nawet kilka dogodnych okazji strzeleckich. Mogłem być dumny z moich chłopaków. Do Leverkusen jechaliśmy już za to z chęcią wywalczenia choćby punktu. Z Niemcami graliśmy przed sezonem spotkanie towarzyskie, wówczas przed własną publicznością przegraliśmy nieznacznie 2:3. Tym razem to jednak my byliśmy górą. Spotkanie był wyrównane, z lekkim jednak wskazaniem na nas, a o wyniku zadecydował bramka z 86 min. kiedy to pięknym uderzeniem z 30 metrów tuż pod poprzeczkę popisał się wprowadzony zaledwie kilka minut prędzej Silberbauer. Niestety, zwycięstwo to przypłaciliśmy kontuzją Mertensa, który zerwał ścięgno podkolanowe i odpocznie od futbolu przez 3 miesiące. Może jednak to i dobrze? Belg od początku sezonu jest zaledwie cieniem gracz z poprzedniego roku. Być może przerwa podziała na niego mobilizująco.

 

Zespół był jednak w tragicznej kondycji fizycznej. Czyżby zaledwie trzy spotkania sparingowe zbierały swoje żniwa?

Odnośnik do komentarza

Październik 2011

 

Eredivisie:

 

[8/34], 02.10.2011, FC Groningen [9.] - FC Utrecht [3.] 0:2 (van Wolfswinkel, Wuytens)

[9/34], 15.10.2011, FC Twente [9.] - FC Utrecht [3.] 1:0

[10/34], 23.10.2011, De Graafschap [12.] - FC Utrecht [3.] 3:3 (2x van Wolfswinkel, Silberbauer)

[11/34], 28.10.2011, FC Utrecht [3.] - AZ Alkmaar [4.] 2:0 (Maguire, van Wolfswinkel)

 

Liga Mistrzów:

 

[3/6], 19.10.2011, FC Utrecht [3.] - Szachtar Donieck [2.] 2:0 (Mulenga, Sernas)

 

W październiku kontynuowaliśmy naszą huśtawkę nastrojów. Zaczęliśmy od wyjazdowego zwycięstwa po wyrównanym pojedynku z Groningen. Kapitalną bramkę w tym spotkaniu zdobył nasz obrońca Wuytens, który potężnie kropnął z rzutu wolnego. W następnej kolejce zanotowaliśmy pechową porażkę. W piłkę graliśmy właściwie tylko my, strzały 20(4) przy 4(3) gospodarzy. Skoro jednak nie potrafiliśmy trafić w światło bramki to musieliśmy przegrać po rzucie karnym widmo podyktowanym w 43 min. Do tej pory nie wiem czego dopatrzył się arbiter. Z De Graafschap graliśmy trzeci kolejny wyjazdowy mecz w lidze. Po 14 min. prowadziliśmy 2:1 po dwóch trafieniach van Wolfswinkela. Na początku II połowy straciliśmy prowadzenie po kolejnym rzucie karnym podyktowanym w tym miesiącu przeciwko mojej ekipie. Było to jednak trafienie samobójcze, piłka po strzale odbiła się od słupka oraz pleców naszego bramkarza. Żeby było jeszcze gorzej od 81 min. przegrywaliśmy po pięknym uderzeniu z dystansu. W końcu jednak los uśmiechnął się i do nas. Trzecia minuta doliczonego czasu gry i piękny strzał pod poprzeczkę Silberbauera, który zapewnił nam punkt. Miesiąc zakończyliśmy jednak wygraną i to z dosyć mocnym rywalem jakim było AZ Alkmaar. Świetny mecz rozegrał Sernas, który zanotował dwie asysty.

 

Szczęście było jednak po naszej stronie w Lidze Mistrzów. Do Utrechtu przyjechał znacznie wyżej notowany Szachtar. No i faktycznie, ukraiński zespół rządził i dzielił na boisku, ale to my trafialiśmy do siatki. Najpierw w 21 min. Mulenga wykorzystał dośrodkowanie van Wolfswinkela, a 10 min. później Sernas wykorzystał sytuację sam na sam z golkiperem. Do końca spotkania już głównie się broniliśmy, ale robiliśmy to mądrze, do tego mała doza szczęścia i po połowie spotkań grupowych mamy 6 pkt. Chyba nikt nie sądził, że będzie tak dobrze.

Odnośnik do komentarza

Listopad 2011

 

Eredivisie:

 

[12/34], 05.11.2011, Feyenoord Rotterdam [10.] - FC Utrecht [2.]

[13/34], 09.11.2011, FC Utrecht [3.] - Vitesse Arnheim [2.] 1:0 (Wuytens)

[14/34], 19.11.2011, FC Utrecht [2.] - Ajax Amsterdam [1.] 2:2 (Maguire, Strootman rz.k.)

[15/34], 27.11.2011, NEC Nijmegen [11.] - FC Utrecht [2.] 2:1 (Sernas)

 

Liga Mistrzów:

 

[4/6], 01.11.2011, Szachtar Donieck [3.] - FC Utrecht [2.] 3:0

[5/6], 23.11.2011, Real Madryt [1.] - FC Utrecht [3.] 0:3 (Lensky, 2x Demouge)

 

W listopadzie znów zwyciężaliśmy, remisowaliśmy i przegrywaliśmy. Miesiąc ten w lidze rozpoczynaliśmy od szalenie prestiżowego spotkania z Feyenoordem w Rotterdamie. Mecz ten jednak nie przyniósł zbyt wielu emocji i ostatecznie zakończył się bezbramkowym remisem. W następnej kolejce gościliśmy silne Vitesse, które wyprzedzało nas o jedną pozycję w lidze. Spotkanie to rozpoczęło się dla nas fatalnie bo już w 10 min. za bezsensowny faul czerwoną kartkę ujrzał Silberbauer. Moja drużyna zagrała jednak bardzo mądrze w defensywnie nie pozwalając na zbyt wiele przyjezdnym. Było to tym bardziej wielkie osiągnięcie, ponieważ nasz rywal trafiał do siatki we wszystkich 22 ostatnich spotkaniach w lidze! Zwycięstwo w 83 min. zapewnił nam Wuytens, który po raz kolejny w tym sezonie odpalił niesamowitą petardę z rzutu wolnego. Porada jednego z moich współpracowników by zachęcić Belga do takich zagrań okazała się być bezcenna. Apogeum ciężkich pojedynków przyszło wraz z następna kolejką. Do Utrechtu przyjechał znienawidzony Ajax. Obie ekipy stworzyły świetne widowisko. Goście dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, ale na nasze szczęście tyle samo razy je tracili. Ostatni raz w 84 min. po rzucie karnym. W meczu tym straciliśmy dwójkę napastników Mulenga-van Wolfswinkel, którzy z powodu kontuzji wypadli ze składu na ponad miesiąc każdy. Dołączyli tym samym do jedynego gracza, który większość czasu spędzał u lekarzy Mertensa. Wszystkie więc trzy działa z poprzedniego sezonu były poza drużyną. Miesiąc kończyliśmy wyjazdem do Nijmegen. Z miejscowym NEC za mojej kariery jeszcze nie wygraliśmy (1:3 oraz 1:1 z poprzedniego sezonu). Niestety, i tym razem im nie podołaliśmy. W 82 min. doprowadziliśmy do remisu by 2 min. później go stracić.

 

Ciekawie także było w Lidze Mistrzów. Na początek przyszedł czas na wyjazd na Ukrainę do Doniecka. Tam byliśmy właściwie tylko tłem dla tamtejszego Szachtara, a 3:0 to i tak całkiem mały wymiar kary. Statystyka strzałów: Szachtar - 29(16), my - 10(3). W następnej kolejce było zresztą podobnie, no, ale właśnie, na niebotycznym Santiago Bernabeu stało się coś, co na długo zapisze się na karcie historii. Tego nie da się opisać, tam trzeba było być i to widzieć. Poza sytuacjami bramkowymi mieliśmy jeszcze trzy okazje sam na sam, a do tego raz trafiliśmy w poprzeczkę. Ale to i tak było nic w porównaniu z tym co marnowali gospodarze. Jeden słupek, jedna poprzeczka i cała masa strzałów, które w kapitalny sposób wybraniał Vorm, a kiedy on był już bez szans, to uderzenie na początku perfekcyjnie okazywało się minimalnie niecelne. Warto dodać, że dwa trafienia Demouge były jego pierwszymi w tym sezonie.

Odnośnik do komentarza

Grudzień 2011

 

Eredivisie:

 

[16/34], 03.12.2011, FC Utrecht [3.] - RBC Roosendaal [16.] 2:1 (Wuytens, Convey)

[17/34], 11.12.2011, FC Volendam [18.] - FC Utrecht [3.] 1:0

[18/34], 17.12.2011, Roda Kerkrade [9.] - FC Utrecht [3.] 2:2 (Convey, Silberbauer)

 

Liga Mistrzów:

 

[6/6], 06.12.2011, FC Utrecht [1.] - Bayer Leverkusen [4.] 3:2 (Silberbauer, 2x Sernas)

 

Końcówkę roku mieliśmy całkiem łagodną, ale standardowo już nie popisaliśmy się. Najpierw graliśmy u siebie ze słabiutkim Roosendaal. Nie graliśmy dobrze, ale wystarczyło to na rywala tak niskiej klasy. Przynajmniej w spotkaniu przed własna publicznością. W następnej kolejce graliśmy już na wyjeździe z czerwoną latarnią ligi i do Utrechtu wracaliśmy z zerowym dorobkiem punktowym. Jedna i jedyna bramka padła w 4 min. Mieliśmy więc wystarczającą ilość czasu by wyjść na prowadzenia, ale by było to możliwe należy najpierw tego chcieć. Ponadto od 65 min. graliśmy w '10' po czerwonej kartce dla Wuytensa za faul taktyczny. Rok kończyliśmy wyjazdowym spotkaniem z Rodą Kerkrade. Zaczęliśmy bardzo dobrze. Najpierw w 7 min. do siatki trafił Convey po podaniu Sernasa, a następnie w 20 min. w swoim stylu zza pola karnego huknął Silberbauer. Sędziemu głównemu tego spotkania musiała być jednak mocno nie na rękę nasza wygrana i w 43 min. podarował gospodarzom pierwszą jedenastką, a w 79 min. kolejną i mecz zakończył się remisem. W samej końcówce świetnym dośrodkowaniem popisał się Lensky, ale Sernas trafił tylko w poprzeczkę. Słaba końcówka roku oznaczała, że do pierwszego Ajaxu traciliśmy 6 pkt.

 

W Lidze Mistrzów graliśmy z Bayerem Leverkusen. Po 28 min. prowadziliśmy już 2:0. Najpierw do siatki z rzutu karnego trafił Silbebauer, a następnie swoje trzy grosze dorzucił Sernas. Nerwowo zrobiło się w 52 min. kiedy to kontaktowego gola zdobył Kießling. Jeszcze gorzej było w 63 min. kiedy to z boiska po obejrzeniu drugiej żółtej kartki wyleciał Ademi. Jednak po raz kolejny w tym sezonie bardzo mądrze graliśmy w osłabieniu, a w 88 min. swojego drugiego gola w tym meczu zdobył Sernas. W doliczonym czasie gry goście zmniejszyli jeszcze rozmiar porażki, ale na nic więcej już nie było ich stać. Swój mecz na Ukrainie z Szachtarem wygrał także Real i to my razem z hiszpańskim gigantem awansowaliśmy do dalszej gry. Oczywiście dzięki lepszemu bilansowi bezpośrednich spotkań to my zajęliśmy pierwszą lokatę. Szczerze powiedziawszy, przed sezonem trzecie miejsce wziąłbym z pocałowaniem ręki. Sprawiliśmy olbrzymią niespodziankę. O ćwierćfinał powalczymy z Palermo. Trzeba przyznać, że w losowaniu mieliśmy szczęście i trafiliśmy chyba najlepiej jak tylko mogliśmy. W tym roku także i polska ekipa brała udział w rozgrywkach grupowych Ligi Mistrzów. Lech Poznań, bo o nim tutaj mowa, przegrał wszystkie 6 meczów, a ich bilans bramkowy to 5:27.

 

Tabela ligowa po 18. kolejkach

Odnośnik do komentarza

A co tam się będę rozdrabniał. Zero sentymentów. Trzeba lać bogaczy.

Maciek - podziękował, z defensywą jest równie słabo jak przed rokiem, a nawet gorzej. Jakoś nie potrafię na to znaleźć lekarstwa.

 

 

 

 

Styczeń 2012

 

Transfery z klubu:

 

Daniel Sjölund (28, Finlandia, PŚ) -> Wolverhampton Wanderers, 975 000 Euro

Kevin Larsen (25, Norwegia, OL/WO(L)) - AJ Auxerre, 400 000 Euro

Tommy Oar (20, Australia, OPL/P(L)) -> Sparta Rotterdam, wypożyczenie

 

Transfery do klubu:

 

César <- wolny transfer

 

Eredivisie:

 

[19/34], 21.01.2012, FC Utrecht [2.] - SC Cambuur [17.] 2:0 (Maguire, Jansen sam.)

[20/34], 27.01.2012, ADO Den Haag [11.] - FC Utrecht [2.] 3:1 (Sernas)

 

W styczniu rozgrywaliśmy zaledwie dwa mecze ligowe, ze zmiennym szczęściem. Z Cambuur było jeszcze jako tako, styl nie powalał, ale najważniejsze, że wygraliśmy. Pierwszą bramkę zdobyliśmy jednak dopiero w 77 min., a uczynił to rezerwowy Maguire mierzonym uderzeniem z 16 metrów. Późniejsza bramka samobójcza gości postawiła już tylko kropkę nad 'i'. W następnej kolejce graliśmy prestiżowy z perspektywy naszych kibiców wyjazdowy mecz z ADO Den Haag. Mieliśmy z nimi świetny bilans 3-0-0, 5:2. Niestety, nie udało się kontynuować serii zwycięstw. Już w 6 min. przegrywaliśmy. Chwilę później za brutalny faul z boiska wyleciał Legrottaglie i już było wiadomo, że będzie strasznie ciężko o choćby punkt. Graliśmy jednak całkiem poprawnie i w końcu w 72 min. do remisu doprowadził Sernas. Niestety, w doliczonym czasie gry straciliśmy kolejne dwie bramki i było już po zawodach.

 

Jeśli chodzi o rynek transferowy to trochę się u nas działo. Przede wszystkim pozbyłem się dwóch skandynawskich niewypałów transferowych. Sjölund zaliczył u nas prawdziwe wejście smoka notując trzy asysty w jednym meczu, ale potem nawet się nie zbliżył do tego poziomu. Był słaby fizycznie co często wymuszało na mnie nieplanowane zmiany. No i jeszcze pobierał sporą tygodniówkę. Musieliśmy więc się rozstać. Co ciekawe udało nam się na nim zarobić 25 000 Euro. Tego samego nie można niestety powiedzieć o Larsenie. Nie rozegrał nawet jednego na prawdę dobrego meczu i zamierzałem odzyskać chociaż marną część zainwestowanych w niego pieniędzy. Opuścił nas także utalentowany Oar, który poszedł na półroczne wypożyczenie do drugoligowej Sparty Rotterdam. Szkoda, że dopiero zimą znalazł się na niego chętny.

 

Naszym jedynym wzmocnieniem był wiekowy golkiper César. Zażądał bardzo niskiej pensji więc jako rezerwowy jak najbardziej się nada, a przecież nadal pamięta jak się broni i to dobry fachowiec. Po sezonie opuści nas zapewne Vorm, wypożyczony Riou wróci do Sevilli, więc kto wie, być może Hiszpan dostanie bluzę z nr.1? Póki co podpisał z nami półroczny kontrakt. I to tyle jeśli chodzi o wzmocnienia. Nikogo ciekawego nie udało mi się znaleźć, no może poza jednym Brazylijczykiem, ale on wolał iść do Rosji.

Odnośnik do komentarza

Luty 2012

 

Eredivisie:

 

[21/34], 05.02.2012, FC Utrecht [5.] - Sc Heerenveen [15.] 3:1 (Silberbauer, Wuytens, Mulenga)

[22/34], 08.02.2012, PSV Eindhoven [4.] - FC Utrecht [3.] 2:1 (Lensky)

[23/34], 12.02.2012, FC Utrecht [4.] - NAC Breda [14.] 4:0 (Jin-Kyoo, 2x Mulenga, Convey)

[24/34], 18.02.2012, VVV-Venlo [6.] - FC Utrecht [4.] 0:0

[25/34], 25.02.2012, FC Utrecht [3.] - FC Groningen [11.] 2:1 (van Wolfswinkel, Wuytens)

 

Liga Mistrzów:

 

1/8, 1 mecz, 22.02.2012, Palermo [WŁO] - FC Utrecht [HOL] 3:2 (Sernas, Mertens)

 

W lutym rozegraliśmy wyjątkowo aż pięć spotkań ligowych i jak to zwykle bywa w naszym wypadku, ze zmiennym szczęściem. Zaczęło się od domowej potyczki z Heerenveen. Goście od 27 min. grali w '10' i to właściwie przesądziło o losach spotkania, a my odnieśliśmy w miarę gładkie zwycięstwo. W następnej kolejce jechaliśmy do Eindhoven na mecz z PSV. Bezpośrednim rywalem w walce o kwalifikacje do Ligi Mistrzów. W I połowie byliśmy dla gospodarzy zaledwie tłem i do przerwy przegrywaliśmy 2:0. W 55 min. do siatki trafił Lensky, ale niestety to było wszystko na co było nas tego dnia stać. Porażkę tą odbiliśmy sobie w następnym meczu z Bredą. Goście wrócili do domu z bagażem aż czterech goli. Niestety, wysoka wygrana nie przełożyła się na dobry występ w następnej kolejce. Z VVV-Venlo w I połowie trafiliśmy w poprzeczkę oraz słupek, a nasza przewaga była bezdyskusyjna. W drugiej odsłonie nie potrafiliśmy już jednak utrzymać tego tempa i musieliśmy zadowolić się bezbramkowym remisem. To był szósty kolejny wyjazdowy mecz w lidze bez wygranej. Luty kończyliśmy domową potyczką z Groningen. Nie było to łatwe spotkanie, ale najważniejsze, że ostatecznie dowieźliśmy prowadzenie z I połowy do końca meczu.

 

Do żywych wracały także europejskie rozgrywki z Ligą Mistrzów na czele. Wyjazdowe spotkanie z wyżej notowanym Palermo rozpoczęło się dla nas fantastycznie bo już w 4 min. na prowadzenie wyprowadził nas Sernas. Później atakowali już głównie gospodarze. Do remisu doprowadził Miccoli. Po przerwie to jednak my byliśmy znów zespołem, który objął prowadzenie i po szybkim kontrataku do siatki trafił Mertens. Niestety, gospodarzom postanowił pomóc sędzia i w 57 min. był remis po tym jak gola z rzut karnego zdobył Miccoli. Co więcej w 68 min. moi obrońcy rozstąpili się przed rywalem niczym morze przed Mojżeszem z czego skrzętnie skorzystał Pastore, który zapewnił swojej ekipie zwycięstwo. Nie jesteśmy jednak przed rewanżem w złej sytuacji.

 

Warto dodać, że cały miesiąc pomiędzy słupkami stał César i spisywał się całkiem poprawnie. Vorm to dobry golkiper, ale mam już dość jego ciągłego zrzędzenia o tym, że chce odejść do lepszego zespołu. Po sezonie kończy mu się kontrakt tak więc zasiadł na ławce i pozostanie zapewne tam aż do końca.

Odnośnik do komentarza

Marzec 2012

 

Eredivisie:

 

[26/34], 03.03.2012, FC Utrecht [3.] - FC Twente [6.] 2:2 (Jin-Kyoo, van Wolfswinkel)

[27/34], 10.03.2012, Vitesse Arnheim [5.] - FC Utrecht [3.] 3:0

[28/34], 18.03.2012, FC Utrecht [6.] - De Graafschap [13.] 0:0

[29/34], 25.03.2012, AZ Alkmaar [7.] - FC Utrecht [6.] 0:1 (van Wolfswinkel)

[30/34], 31.03.2012, FC Utrecht [5.] - Feyenoord Rotterdam [8.] 1:1 (Sernas)

 

Liga Mistrzów:

 

1/8, rewanż, 14.03.2012, FC Utrecht [HOL] - Palermo [WŁO] 1:1 (van Wolfswinkel)

 

W marcu znów mieliśmy pięć spotkań ligowych. Niestety, ale zdobyliśmy w nich zaledwie 6 pkt. Zaczęło się od remisu przed własną publicznością z silnym Twente. Bramkę na 2:2 zdobyliśmy dopiero w 89 min. Sam mecz był bardzo wyrównany. W następnej kolejce czekał nas ciężki wyjazd do Arnheim na mecz z tamtejszym Vitesse. Już od 30 min. graliśmy w '10' po czerwonej kartce za rzekomy faul taktyczny dla Neşu. Chwilę prędzej straciliśmy pierwszą bramkę, a w ostatnim kwadransie spotkania dwie kolejne. Bolesna porażka. Szybko mogliśmy sobie to jednak odbić w domowym pojedynku z De Graafschap. Nic z tego, nasz atak dostosował się ostatnimi czasy do poziomu obrony i musieliśmy zadowolić się zaledwie bezbramkowym remisem. Jedyne zwycięstwo w marcu to wyjazd do Alkmaar. Gola zdobyliśmy dopiero w doliczonym czasie gry. Piłkę z rzutu wolnego dośrodkował Wuytens, a z bliska do siatki wpakował ją van Wolfswinkel. Miałem nadzieję, że wkroczymy dzięki temu na ścieżkę zwycięstw, ale nic z tego. Z Feyenoordem zaczęliśmy świetnie i już w 3 min. prowadziliśmy po bramce Sernasa. W 12 min. mogło, nie, powinno być 2:0, ale z rzutu karnego w słupek trafił van Wolfswinkel. To wlało nadzieję w serca przyjezdnych i w końcu w 57 min. doprowadzili do remisu. Tak słaby marzec kosztował nas spadek na aż 6 lokatę. Do trzeciego Twente tracimy 3 pkt., drugie PSV ma już przewagę 7 pkt., a pierwszy Ajax 12.

 

W Lidze Mistrzów nie zabrakło nam dużo do awansu. Mogło się zacząć fatalnie, ale w 23 min. rzut karny zmarnował Pastore. Goście w końcu jednak trafili do siatki, miało to miejsce w 40 min. Z prowadzenia cieszyli się jednak zaledwie 2 min., a gola dla nas zdobył van Wolfswinkel. Do końca mecz był bardzo wyrównany i zakończył się podziałem punktów. Nasz udział w tegorocznej edycji tych elitarnych rozgrywek należy uznać za duży sukces, wygraliśmy naszą grupę pokonując na wyjeździe Real Madryt 3:0, a od ĆwF dzieliła nas zaledwie jedna bramka.

 

Między słupkami w marcu stał wypożyczony z Sevilli Rémy Riou. Spisał się naprawdę dobrze, szkoda, że nie mamy szans na jego sprowadzenie. Utrzyma jednak swoją pozycje do końca sezonu.

Odnośnik do komentarza

Kwiecień 2012

 

Eredivisie:

 

[31/34], 07.04.2012, Ajax Amsterdam [1.] - FC Utrecht [6.] 4:1 (Sernas)

[32/34], 11.04.2012, RBC Roosendaal [18.] - FC Utrecht [6.] 0:2 (Mulenga, Maguire)

[33/34], 15.04.2012, FC Utrecht [6.] - NEC Nijmegen [12.] 2:0 (Wuytens, Demouge)

[34/34], 29.04.2012, FC Utrecht [6.] - FC Volendam [17.] 1:0 (Demouge)

 

Kwiecień zaczynaliśmy niezwykle prestiżowym pojedynkiem na Amsterdam ArenA z Ajaxem. Nasza forma nie napawała jednak optymizmem. Ledwo rozpoczęliśmy mecz, a już w 1 min. przegrywaliśmy. Gospodarze mieli przewagę, ale nie potrafili podwyższyć prowadzenia, my od czasu do czasu próbowaliśmy wyjść z kontrą. W II połowę to my lepiej weszliśmy i w 58 min. do remisu doprowadził Sernas. Ajax jednak nie poddał się i ich próby w końcu zakończyły się powodzeniem. W 76 min. było 2:1, a zaledwie trzy minuty później już 3:1. Pod koniec graliśmy już w '9' po czerwonej kartce oraz kontuzji naszego gracza i gospodarze upokorzyli nas dokładając jeszcze jedno trafienie. Po zeszłorocznym triumfie na tym obiekcie tym razem dostaliśmy gorzką lekcję futbolu. Rozkład jazdy w ostatnich trzech kolejkach mieliśmy stosunkowo łatwo toteż mimo przeciętnej gry udało się zdobyć 9 pkt. Warto zaznaczyć, że dopiero w czwartym pojedynku z Nijmegen udało nam się ich w końcu pokonać. Niestety, ta seria zwycięstw starczyła zaledwie na zajęcie 5 miejsca w końcowej tabeli.

 

Eredivisie 2011/2012 - tabela przed barażami

 

Cały czas jednak zachowaliśmy szansę na grę w Lidze Europejskiej. Musieliśmy wygrać baraże. Naszym pierwszym rywalem była rewelacja ligi, zespół VVV-Venlo.

 

Mistrzem kraju został Ajax Amsterdam, który tak jak my przed rokiem zwyciężył także w krajowym pucharze gdzie w finale pokonał 2:1 drugoligowe (!!!) Willem II Tilburg. Warto dodać, że mało brakowało, a klub z Amsterdamu tak jak przed rokiem straciłby tytuł mistrzowski w ostatniej kolejce. Podopieczni Franka de Boera zaledwie zremisowali na wyjeździe 0:0 ze słabym De Graafschap, ale z tego prezentu nie potrafiło skorzystać PSV, które przegrało przed własną publicznością 0:1 z ADO Den Haag. Amsterdamski zespół ma jednak jeszcze szansę na Ligę Mistrzów ponieważ dostał się do finału gdzie zmierzy z Arsenalem Londyn. Warto dodać, że w półfinale na drodze Holendrów stanęli nasi pogromcy Palermo. Prędzej holenderska ekipa wyeliminowała Celtic Glasgow oraz Atletico Madryt.

Odnośnik do komentarza

Maj 2012

 

Eredivisie (baraże):

 

1 runda, 1 mecz, 03.05.2012, FC Utrecht - VVV-Venlo 1:2 (van Wolfswinkel)

1 runda, rewanż, 06.05.2012, VVV-Venlo - FC Utrecht 0:2 (2x van Wolfswinkel)

1 runda, 3 mecz, 09.05.2012, FC Utrecht - VVV-Venlo 0:1

 

W maju walczyliśmy o być albo nie być w przyszłorocznej edycji Ligi Europejskiej. Naszym rywalem była największa rewelacja ligi, zespół VVV-Venlo. Pierwsze spotkanie rozpoczęliśmy najlepiej jak to było możliwe bo już w 4 min. prowadzenie dał nam van Wolfswinkel. Niestety, w 9 min. był już remis, a w 19 przegrywaliśmy. Co gorsza w 26 min. za bezmyślny faul czerwoną kartkę ujrzał Demouge i byliśmy w bardzo trudnej sytuacji. Mimo to w II połowie stworzyliśmy sobie kilka dogodnych okazji bramkowych, ale żadnej nie wykorzystaliśmy. To była nasza pierwsza porażka w krajowych rozgrywkach przed własną publicznością odkąd przejąłem Utrecht. Na rewanż jechaliśmy z jednym celem - wygrać. Pierwsza połowa to mądra obrona gospodarzy, którzy świetnie wybijali nas z rytmu, a sami za bardzo się nie odsłaniali. Jednak w drugiej odsłonie spotkania dwie świetne akcje van Wolfswinkela dały nam wygraną. W meczach barażowych za zwycięstwa przyznawane są punkty i tylko one się liczą tak więc mieliśmy remis 3:3. Potrzebny był trzeci mecz, który rozgrywaliśmy przed własną publicznością. Niestety, za nadmiar żółtych kartek nie mogli grać Ademi, Sernas oraz van Wolfswinkel, Demouge pauzował jeszcze za czerwoną kartkę z I spotkania, a Mertens oraz Mulenga byli kontuzjowani. Byliśmy więc pozbawieni absolutnie wszystkich dział z przodu, a na szpicy grał zawodnik rezerw Yildirim. Nic więc dziwnego, że nie mogliśmy nic ugrać w ofensywnie. W obronie nie było źle, ale goście wygrali po wykorzystanym rzucie karnym w 80 min. Ta porażka najlepiej podsumowuje miniony sezon. Po wyeliminowani nas VVV-Venlo dalej kontynuowało swój marsz ku europie i w finale barażów po trzech spotkaniach wyeliminowało FC Twente. Warto dodać, że trener VVV-Venlo, Jan van Dijk został wybrany przez swoich kolegów po fachu menedżerem roku w Holandii.

 

Eredivisie 2011/2012 - tabela końcowa

 

Ajax Amsterdam zakończył sezon najlepiej jak to było możliwe i w finale Ligi Mistrzów pokonał Arsenal Londyn aż 4:0! W Lidze Europejskiej triumfowała Chelsea Londyn, która wygrała z Dynamem Kijów 1:0. Wraz z zakończeniem Ligi Mistrzów otrzymaliśmy czek na kwotę 8 000 000 Euro za prawa do transmisji telewizyjnych. Łącznie na samej Lidze Mistrzów zarobiliśmy grubo ponad 20 000 000 Euro. Najbliższy sezon bez europejskich pucharów mocno zahamuje rozwój klubu. Niestety. Za 5. miejsce w lidze otrzymaliśmy 1 610 000 Euro. Z indywidualnych nagród w naszym zespole zabłysnął jedynie środkowy obrońca Jan Wuytens, który w konkursie na najlepszego zawodnika w Eredivisie zajął III lokatę.

 

Na Mistrzostwa Europy odbywających się w Polsce powołanie z mojej kadry otrzymali: Arijan Ademi (Serbia) oraz Michel Vorm, Ricky van Wolfswinkel (Holandia).

 

Moich zawodników czekał... tydzień urlopu. Znowu.

Odnośnik do komentarza

Bramkarze:

 

1. Michel Vorm (28, Holandia, BR) [27-33-10-1, 6.96]

16. Rémy Riou (24, Francja, BR) [14-15-6-1, 7.00]

40. César (40, Hiszpania, BR) [6-7-2-0, 6.80]

 

Od początku sezonu między słupkami stał nasz wychowanek Vorm. Jednak wraz z dniem 30 czerwca kończy mu się kontrakt, a że nie wykazywał zbyt wielkiej chęci do jego przedłużenia, to w lutym zastąpił go wiekowy już César. Hiszpan może grał trochę gorzej od Holendra, ale żadnej bramki nie zawalił. Jednak wraz z pierwszym meczem w marcu bramkarzem nr.1 został wypożyczony z Sevilli Rémy Riou i szczerze powiedziawszy bardzo mi się spodobał. Szans na jego wykupienie raczej nie mamy, ale gdyby pojawiła się jakaś możliwość to mocno bym się nad nią zastanowił. Pozostała dwójka także opuszcza nasze szeregi tak więc czekają nas spore zakupy.

 

Prawi obrońcy:

 

2. Tim Cornelisse (34, Holandia, OP) [12(4)-0-0-1, 6.89]

26. Daryl Janmaat (22, Holandia, OP/WO(P)) [35-0-2-1, 6.84]

 

Na prawej stronie obrony grał mój najdroższy transfer Daryl Janmaat. Szczerze powiedziawszy ani mnie rozczarował, ani jakoś specjalnie zachwycił. Trzymał raczej poziom przeciętnej obrony jaką (niestety) dysponowaliśmy. Mam jednak nadzieję, że za rok pokaże nam pełnię swoich umiejętności. W razie czego godnie zastępował go Cornelisse, który mimo wieku poniżej pewnego poziomu po prostu nie schodził. Kończy mu się kontrakt i jeszcze nie wiem czy go przedłużę, wszystko zależy czy uda się na rynku znaleźć jakiegoś ciekawego następcę.

 

Środkowi obrońcy:

 

5. Kim Jin-Kyoo (27, Korea Południowa, OŚ) [24(2)-2-0-0, 6.85]

17. Aljé Schut (31, Holandia, OŚ) [3-0-0-0, 6.57]

21. Jan Wuytens (26, Belgia, OŚ) [44(1)-7-3-6, 7.12]

34. Nicola Legrottaglie (35, Włochy, OŚ/LB) [23(1)-0-1-0, 6.84]

 

Na środku obrony był Jan Wuytens i długo, długo nic. Pewny w obronie, a do tego cholernie przydatny w ofensywie. Zdobył kilka piekielnie ważnych bramek z rzutów wolnych, a i kilka asyst dorzucił. Niestety, za rok kończy mu się kontrakt i jeśli nie uda nam się dogadać w sprawie jego przedłużenia latem spróbuje chociaż coś na nim zarobić. Dalej na środku był Koreańczyk Jin-Kyoo, który po świetnym zeszłym sezonie w tym już tak nie błyszczał. Mam nadzieję, że w następnym przypomni sobie jak gra się piłkę. Mieliśmy także doświadczonego Włoch Legrottaglie, który nie grał źle, ale też na pewno nie zachwycił, a tego chyba mogłem oczekiwać od byłego reprezentanta Włoch oraz piłkarza Juventusu oraz Milanu. Zarabia sporo więc nie zamierzam z nim przedłużać wygasającej umowy. Niespodzianką był dla mnie nasz wychowanek Aljé Schut, który zagrał zaledwie 3 (!!!) razy. Rok temu grał dużo i grał dobrze, a w tym praktycznie cały czas go pomijałem. Kończy mu się kontrakt i jeszcze nie wiem co z nim zrobię. Jak więc widać w najgorszym przypadku może nas opuścić aż 3 z 4 graczy. Bez wzmocnień się nie obędzie.

 

Lewi obrońcy:

 

3. Mihai Neşu (29, Rumunia, OL) [22(4)-0-3-1, 6.83]

19. Bart Vriends (21, Holandia, O(LŚ)) [17(6)-0-0-1, 6.65]

-. Kevin Larsen (26, Norwegia, OL/WO(L)) [8-0-1-0, 6.66]

 

Na lewej stronie pierwsze skrzypce grał Neşu, który po prostu grał najlepiej jak potrafił. Kończy mu się kontrakt i podobnie jak w przypadku kilku innych graczy jeszcze nie wiem co z nim zrobię. Rozczarował mnie za to Vriends, który po poprzednim dobrym sezonie znacząco obniżył loty. Czasami także grywał na środku, ale z równie słabym skutkiem. Kevin Larsen po słabym zeszłym sezonie dostał kolejne pół roku na przekonanie mnie do siebie, nie wykorzystał tej szansy i odszedł w zimie do Auxerre. Na zapleczu Ligue 1 grał mało, ale całkiem dobrze. Szczerze powiedziawszy to tutaj potrzebowałbym aż dwójki nowych zawodników.

Odnośnik do komentarza

Prawi pomocnicy:

 

8. Michael Silberbauer (30, Dania, PP/P(Ś), OP(PŚ)) [27(11)-5-4-1, 6.95]

18. Barry Maguire (22, Holandia, PP/P(Ś)) [24(9)-5-5-0, 6.82]

 

Z perspektywy tego oraz zeszłego sezonu to do tej dwójki mogłem mieć chyba najmniej zastrzeżeń. Oczywiście jak cała reszta grali gorzej niż przed rokiem, ale było im zdecydowanie najbliżej do tego. Za pewne nie dostanę wielkich pieniędzy na wzmocnienia więc tutaj obędzie się bez zmian.

 

Środkowi pomocnicy:

 

7. Kevin Strootman (22, Holandia, PŚ/P(L)) [10(13)-2-0-0, 6.74]

14. Arijan Ademi (21, Chorwacja, DP, PŚ) [34(2)-0-3-0, 6.81]

15. Miljan Mutavdzic (26, Serbia, PŚ) [16(8)-0-2-0, 6.80]

-. Daniel Sjölund (29, Finlandia, PŚ) [3(6)-0-1-0, 6.50]

 

W mojej taktyce środkowi pomocnicy przede wszystkim byli odpowiedzialni za defensywę, ale zdecydowanie przydałby nam się tam zawodnik, który potrafiłby dużo częściej dograć otwierającą drogę do bramki piłkę. Nasi dwaj bałkańscy zawodnicy w sumie grali tak jak w poprzednim sezonie i nie można mieć do nich wielkich zastrzeżeń. Ademi zostanie u nas na pewno, to w końcu reprezentant swojego kraju, Mutavdzic wydaje się za to być za słabym jak na nasze wymagania. Rozczarowuje Strootman, który ma spory potencjał, ale go nie wykorzystuje. Chociaż być może to wina jego ustawienia na boisku. Był jeszcze Daniel Sjölund, ale podczas swojego półtorarocznego pobytu w Utrechcie rozczarował mnie i w zimie został sprzedany do Wolverhampton. O dziwo, reprezentant Finlandii poradził sobie w Premiership całkiem nieźle. Podsumowując, na pewno rozejrzę się za wzmocnieniami. Przydałby się ktoś stricte od defensywy i ktoś do rozgrywania piłki. Idealnie gdyby jeden zawodnik spełniał oba te kryteria, ale o to będzie bardzo trudno.

 

Lewi pomocnicy:

 

20. Jacob Lensky (23, Czechy, PL/O/WO/OP(L)) [29(9)-4-7-2, 6.91]

23. Bobby Convey (29, USA, PL/O/WO/OP(L)) [11(11)-3-3-1, 6.80]

 

W sumie to tutaj mieliśmy bardzo podobną sytuację do tej po drugiej stronie pomocy. Owszem, gdyby znalazł się jakiś ciekawy zawodnik to na pewno zastanowiłbym się nad jego ściągnięciem, ale priorytetem są zdecydowanie inne pozycje. Nasz nowy gracz Bobby Convey grał poprawnie, ale jeśli chce zostać w zespole to w następnym sezonie musi jednak wejść na wyższy poziom.

 

Ofensywni pomocnicy:

 

11. Dries Mertens (25, Belgia, OPŚ/OP(L), N) [14(3)-2-3-1, 6.74]

25. Gianluca Nijholt (22, Holandia, OPŚ/P(LŚ)) [10(5)-0-2-0, 6.67]

 

Dramat, dramat i jeszcze raz dramat. W sumie to gry Nijholta nawet nie ma co komentować bo od początku był on tylko zapchajdziurą. Za to co reprezentował sobą w tym sezonie Mertens to dużo, dużo poniżej oczekiwań. Zwłaszcza po jego kapitalnych występach w poprzednim roky kiedy to w pojedynkę wygrywał nam spotkania. Nie dość, że forma słaba to jeszcze miał pecha z kontuzjami. Dwa razy wypadał ze składu na 3 miesiące. Ostatni uraz dopiero co wyleczył. Kończy mu się za rok kontrakt, chce dużo za dużo. Pewnie odejdzie. Jeśli nadal będę chciał grać obecnym ustawieniem to czekają nas spore zmiany.

 

Napastnicy:

 

9. Ricky van Wolfswinkel (23, Holandia, N) [34(1)-14-5-4, 6.93]

12. Frank Demouge (29, Holandia, N) [9(15)-4-4-1, 6.76]

22. Darvydas Sernas (27, Litwa, P/OP(Ś), N) [41(3)-10-9-2, 6.95]

24. Jacob Mulenga (28, Zambia, N) [19(7)-6-3-1, 6.87]

27. Attila Yildrim (21, Holandia, N) [1-0-0-0, 5.70]

 

W ataku sytuacja wyglądała słabo. Na początek Ricky van Wolfswinkel, patrząc tylko na rozgrywki ligowe to przed rokiem zdobył tylko jednego gola więcej, a i grał więcej. Jednak jego postawa na boisku nie wyglądała już tak dobrze jak cyferki. Sporo sytuacji marnował, ale jednak nadal był naszym najskuteczniejszym napastnikiem. Kończy mu się za rok kontrakt i podobnie jak Mertens żąda za wiele. Jedzie na ME, poczekam i pewnie go sprzedam. Bardzo słabo wypadł Mulenga, który nie potrafił odnaleźć formy sprzed roku. Przedłużyłem z nim kontrakt tylko i wyłącznie po to by po sezonie nie odszedł za darmo. Niestety chwilę później złamał kość śródstopia. 5-6 miesięcy przerwy, połowa rehabilitacji jeszcze przed nim, ale mimo to postaram się go pozbyć. Frank Demouge podobnie jak w poprzednim sezonie wchodził głównie z ławki i nie zachwycał. Jak by jednak nie patrzeć to on zdobył dwie bramki na Santiago Bernabeu kiedyś to rozbiliśmy wielki Real 3:0. Był to jego jedyny występ w LM od 1 min. Jego przygoda z tym klubem raczej na pewno się skończy. No i Darvydas Sernas kupiony przed sezonem z łódzkiego Widzewa. Strach pomyśleć co by było gdyby nie on. Zdobył dla nas kilka ważnych bramek, do tego najlepszy asystent w zespole, często także grał tuż za napastnikami na pozycji ofensywnego pomocnika. Mogę mieć tylko nadzieję, że za rok będzie grał jeszcze lepiej. Attila Yildrim po prostu był, zadebiutował z konieczności w ostatnim meczu sezonu. Przed nami sporo pracy aby atak był na odpowiednim poziomie.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...