Skocz do zawartości

Małe jest piękne


Flame

Rekomendowane odpowiedzi

Po spotkaniu z FC Thun przyszła pora na kolejny mecz ze szwajcarskim pierwszoligowcem, wybór padł na ostatnią w tabeli Super League Bellinzonę, spotkanie jednak odbędzie się poza granicami Liechtensteinu. Nasze szeregi przed starciem z piłkarzami z południowej części ojczyzny latającej zmory Adasia Małysza zasilił w ramach testów:

 

Sanna Nyassi (testy) – mecz z Bellinzoną będzie zarówno jego debiutem, jak i starciem pożegnalnym dla FC Vaduz. Gambijczyk grający na pozycji prawo skrzydłowego ma na bowiem dać odpowiedź, czy warto stawiać na surowych technicznie, ale piekielnie szybkich piłkarzy.

 

Cóż, z jednej strony pokonaliśmy na wyjeździe piłkarzy z Super League strzelając im dwie bramki i nie tracąc żadnej, z drugiej zaś do stylu gry zespołu można by się było przyczepić, bowiem Bellinzona, choć w dosyć rezerwowym składzie sprawiła nam mnóstwo problemów, przez co Mariano Stendardo i Luca Denicola musieli spuścić swe łysawe głowy w dół i w takiej niekomfortowej pozycji zejść z boiska. O ile Włoch zamknął się wraz ze mną i innymi piłkarzami w ciasnej i wyjątkowo smrodliwej szatni, drugi z naszych środkowych obrońców wpakował swe cielsko do szwajcarskiej karetki i przebył długą drogę do najbliższego ortopedy, który wydał wiadomość niczym grom z jasnego nieba, że Denicola będzie pauzował całe 2 tyg., które pozostały do zakończenia okresu przygotowawczego.

 

Dzień później z tego samego gabinetu z ręką na biodrze i grymasem na twarzy wyszedł Pascal Cerrone, który pozostanie bez gry przez 2 miesiące. Zaczynają się problemy. Wreszcie!

 

O dziwo trudnością dla drużyny nie było pokonanie Rapidu Wiedeń 3:0. Już po 6 minutach spotkania prowadziliśmy dwoma bramkami, po dublecie Amira Sayouda. Po koniec meczu wyjątkowo nieudolnych gości dobił Moreno Merenda i ogromna sensacja stała się faktem, Jan Vennegoor of Hesselink vs. Moreno Merenda 0:1.

 

Ostatni sparing rozegraliśmy w nieustannie słonecznej Portugalii, z Academicą Coimbra. Mecz ten pokazał, że to właśnie 11. zespół zeszłorocznej Portuguese Liga zasługuje na większe uznanie na podstawie meczów przedsezonowych niż Rapid bądź BVB. Portugalczycy od początku spotkania przeważali bowiem bez przerwy, co chwila urzędując pod polem karnym Vaduz. Ku naszej radości 3/4 ich akcji kończyło się jednak strzałami z dystansu, przy reszcie okazji (prócz tej jednej, jedynej) ratował nas Peter Jehle.

 

Academica pokazała też jak bardzo potrafi być gościnna. Obydwa gole strzelone przez piłkarzy z Liechtensteinu zostały uznane za szczególne dary od piłkarzy z Coimbry. Najpierw gol samobójczy, potem idiotyczny karny. Tak oto, zupełnie niezasłużenie zakończyliśmy przygotowania do rundy wiosennej zwycięstwem 2:1.

 

Podsumowanie sparingów:

 

 

FC Vaduz – Borussia Dortmund   3:3 
Manisaspor – FC Vaduz          0:2 
FC Vaduz – FC Thun             2:0 
FC Vaduz – Hearts              1:1
Bellinzona – FC Vaduz          0:2
FC Vaduz – Rapid Wiedeń        3:0
Academica Coimbra – FC Vaduz   1:2

 

Odnośnik do komentarza

Inaugurację rundy wiosennej Challenge League poprzedził drugi w zimowym okienku transferowym transfer FC Vaduz. Aby zapełnić lukę na lewej obronie, klub zasilił:

 

Daniel Fagner (wypożyczenie) – 22 – letnie beztalencie wypożyczone za przysłowiową czapkę gruszek z Luzern. Daniel ma za zadanie w miarę umiejętnie zapełniać lukę po, jakby nie było kapitanie zespołu, Pascalu Cerrone na lewej obronie. Co ciekawe w tym sezonie ma już za sobą kilka występów w Super League. Za 4 spotkania zebrał notę 5.9, co wystarczająco służy za rekomendację jego umiejętności.

 

Miło jest również poinformować, że Al – Ahly wciąż nie zdaje sobie sprawy, jak wielkim talentem jest Amir Sayoud i pozwoliło przedłużyć z nim wypożyczenie o kolejne 12 miesięcy. Tym samym Algierczyk kolejną propozycję rocznego wypożyczenia dostanie w połowie lutego przyszłego roku. Podobnie mają się sprawy z Granitem Xhaka, Basel z chęcią daje się ograć 18 – letniemu środkowemu pomocnikowi.

 

Wspomniane spotkanie inaugurujące drugą część rozgrywek Challenge League, z Servette Genewa można z powodzeniem nazwać meczem o dwóch zmieniających się co 45 minut twarzach. Wizerunek pierwszej połowy można by określić mianem pokerowego. Zarówno gospodarze, jak i FC Vaduz kryły się za podwójną zasłoną nie zdradzając żadnego zainteresowania sytuacjami podbramkowymi. Jedynie Brazylijczyk Eudis czasem wychylił się z połowy Servette i oddał strzał na bramkę, lecz nie były to uderzenia na tyle wartościowe, by je osobno odnotowywać.

 

W drugiej odsłonie meczu Vaduz wreszcie zdecydowało się zaatakować, w dodatku trzykrotnie. Ku mojemu zaskoczeniu skuteczność z meczu z Academicą Coimbra została utrzymana, co dzięki prostemu równaniu daje nam 3 gole w starciu z Servette. Ich autorstwo przypisuje się Rolandowi Schweglerowi (głową), Herwigowi Drechselowi (cudowny strzał z dystansu) oraz obrońcy gospodarzy, Patrikowi Baumannowi (podbrzusze). Trzeba jednak przyznać, że zamiast 0:3, najbardziej sprawiedliwym wynikiem byłby bezbramkowy remis, ale utrzymana przewaga punktowa w tabeli nad FC Lausanne znaczy więcej niż pełne sprawiedliwości i uczciwości pobudki.

 

Mecz:

 

 

19.2.2011 sradion Stade de Geneve, widzów: 2235
Challenge League [18/30]

Servette Genewa [13] – FC Vaduz [1] 0:3 (0:0)

0:1 Roland Schwegler      ‘62
0:2 Herwig Drechsel       ‘70
0:3 Patrik Baumann [sam.] ‘78

MVP: Roland Schwegler 8.1

 

Skład/Taktyka:

 

 

                   Merenda
                (Frimpong '36)
    Monteiro        Sayoud        Xhaka
 (Burgmeier '76)
            N’Diaye
        (Drechsel '36)      M. Sara     

  Cerrone    Denicola  Stendardo    Schwegler

                    Jehle
  

 

Odnośnik do komentarza

Swoje urazy wykurowali już prawie Luca Denicola oraz David Hasler, jednak Szwajcara nadal będzie zastępował Tom Sadeh, reprezentant Liechtensteinu zaś bez względu na to, czy zdrowy, czy w trakcie ataku padaczki miejsca chociażby na ławce rezerwowych wciąż nie jest w stanie odnaleźć.

 

Franciszek Smuda zorganizował tymczasem niezwykle wartościowy dla reprezentacji Polski sparing z Tajwanem. Piłkarze Republiki Chińskiej postawili jednak, tak jak się cały piłkarski świat spodziewał trudne warunki naszym zawodnikom, przegrywając trzema golami, ale dziewięciokrotnie strzelając na bramkę Tomka Kuszczaka, często nękając również doświadczonego dzięki licznym występom w Serie A Kamila Glika. Ostatecznie dwa przypadkowe gole Dawida Janczyka i bramka z wolnego autorstwa Obraniaka pozwoliły Franzowi dopisać kolejne zasłużone zwycięstwo do swojego trenerskiego dorobku, a zabrani z początku rundy wiosennej większości lig piłkarze powrócili na ławki swoich klubów w wybornych humorach.

 

FC Vaduz, którego piłkarzy na mecze międzypaństwowe nie puściłem w kolejnej ligowej kolejce zmierzyło się na Rheipark Stadion z FC Aarau. Niestety licząc, że bez wzgędu na to, co robimy na boisku, gole i tak wpadną tak, jak w spotkaniach z Academicą  i Servette, przez pierwsze pół godziny gry nie zrobiliśmy ani jednego kroku w przód, by wygrać to spotkanie. Goście zaś popchnęli nas w drugą stronę, zachwialiśmy się i postawiliśmy symboliczny krok do tyłu, co było równoznaczne z rezultatem 0:1 na tablicy. W 15 minucie Nenad Savic wpakował piłkę do pustej bramki, po odbiciu strzału innego zawodnika Aarau przez Petera Jehle. Stracony gol w żadnym stopniu nie podziałał jednak na FC Vaduz, konieczne były więc zmiany. Słabiuteńkich i niewidocznych Merendę i N’Diaye zmienili kolejno: Frimpong oraz Xhaka.

 

 

Ghańczyk w najlepszy z możliwych sposobów odwdzięczył się za daną mu szansę i w 44 minucie wyrównał stan meczu. Na drugą połowę wyszliśmy więc z nadziejami na kolejne wyrazy wdzięczności, naszą wiarę załamał jednak Roland Schwegler wchodząc obunóż w nogi rywala i wylatując za to z boiska

Co ciekawe w 10 grało nam się całkiem nieźle i zarówno Sayoud, jak i Xhaka byli bardzo blisko doprowadzenia do rezultatu 2:1. W 90 minucie stadionowa maszyna sama przestawiła wynik meczu, jakby nie wierząc, że Joetex Frimpong nie trafił w takim momencie na pustą bramkę. Po chwili mechanizm naprawiono, mecz skończył się rezultatem 1:1, a Lausanne ma do nas w tabeli jedynie 3 punkty straty.

 

Mecz:

 

 

26.2.2010 stadion Rheinpark Stadion, widzów: 2256
Challenge League [19/30]

FC Vaduz – FC Aarau 1:1 (1:1)

0:1 Nenad Savic     ‘15
1:1 Joetex Frimpong ‘44

MVP: Joetex Frimpong 7.6 

 

Skład/Taktyka:

 

 

                   Merenda
                 (Frimpong '38)
    Monteiro        Drechsel        Sayoud
                  (Bellon '59)
            N’Diaye
          (Xhaka '38)         M. Sara     

  Cerrone    Denicola  Stendardo    Schwegler

                    Jehle
  

 

Odnośnik do komentarza

Bardzo ciekawą decyzję podjęła Szwajcarska Federacja Piłki Nożnej. W przypływie emocji związanych z historycznym zwycięstwem 4:1 nad Maltą postanowiła zawiesić Rolanda Schweglera za czerwoną kartkę w starciu z FC Aarau na aż 3 spotkania. Jednak nie chodzi tu o mecze ligowe. Prawy obrońca Vaduz nie zagra trzech meczów w krajowym pucharze. To nadal straszna wiadomość, traci ona jednak na znaczeniu, gdy nadmienimy, że FC Vaduz z racji swojego liechtensteinskiego pochodzenia w tych rozgrywkach udziału nie bierze. Tym samym, na nagrobku, jako epitafium Schweglera wypada o zawieszeniu na 3 mecze wspomnieć, zabierze on je bowiem wraz ze swoim osiemdziesięcio - kilogramowym cielskiem do grobu.

 

Więc ze Schweglerem na prawej obronie podjęliśmy na własnym boisku Bienne. To ten sam zespół, z którym zanotowaliśmy jedyny remis w sezonie, piłkarze z północno zachodniej Szwajcarii postawili nam pół roku temu niespodziewanie bardzo trudne warunki i wiele sił kosztowało nas wywiezienie z Gurzelen Stadion choć jednego punktu.

 

Tym razem jednak podrażnieni remisem z Aarau sprzed tygodnia byliśmy zdeterminowani, by nie pozostawić złudzeń rywalom. Pierwsze 4 sytuacje jednak albo bronił golkiper Bienne, Laurent Walthert, albo też Frimpong oraz Stendardo uderzali piłkę w taki sposób, by broń boże nie zrobiła krzywdy wspomnianemu golkiperowi, ani też trawie między słupkami bramki. Dopiero w 43 minucie 12 – krotny reprezentant Ghany przełamał swój lęk przed niszczeniem zieleni i huknął z 5 metrów dając nam prowadzenie. Konstrukcja bramki pozostała nietknięta, co rozochociło z kolei Amira Sayouda, który tuż po przerwie podwyższył meczowy rezultat na 2:0. Do końca meczu jednak żaden z piłkarzy nie zdecydował się naruszyć metalowego tworu i jeśli oddawał strzał, to prosto w Waltherta. Tryumf w stosunku 2:0 jest jednak zupełnie wystarczający.

 

Mecz:

 

 

5.3.2010 stadion Rheinpark Stadion, widzów: 1432
Challenge League [20/30]

FC Vaduz [1] – SC Bienne [6] 2:0 (1:0)

1:0 Joetex Frimpong ‘43
2:0 Amir Sayoud     ‘52

MVP: Joetex Frimpong 8.5

 

Skład/Taktyka:

 

 

                  Frimpong
               (Merenda '56)
  Burgmeier       Sayoud        Christen
               (Monteiro '78) (Drechsel '56)
           Xhaka
                         M. Sara     

 Bader      Sadeh     Stendardo    Schwegler

                  Jehle

 

Odnośnik do komentarza

Każda seria ma swój koniec” mówił w kontekście 9 meczów bez porażki FC Vaduz menedżer FC Lausanne, Martin Rueda, jak gdyby zapominając, że jego drużyna również jest od dłuższego czasu niepokonana, konkretniej od 7 kolejek. My chcąc więc zaprzeczyć jego słowom przystąpiliśmy do wyjazdowego spotkania z SC Kriens nastawieni wyłącznie na ofensywę, co gospodarze postanowili sprytnie zrównoważyć i zrobili to na tyle udanie, że 706 kibiców na stadionie Keinfeld obejrzało kolejną nudną pierwszą połowę z udziałem FC Vaduz, w której działo się tak niewiele, że 1/3 kibiców postanowiła opuścić obiekt i wybrać się na zwiedzanie pobliskiego Zamku Schauensee.

 

Druga połowa przyniosła wreszcie choć zalążek emocji. Tuż po wznowieniu gry z dystansu, w poprzeczkę trafił Sayoud, zaś w 56 minucie w doskonałej sytuacji znalazł się Joetex Frimpong, lecz mając przed sobą tylko bramkarza Kriens trafił w koniuszek jego paznokcia, a piłka wyszła na rzut rożny.

 

Reakcja gospodarzy na te wydarzenia była natychmiastowa. W 60 minucie w polu karnym Vaduz, jak rażony piorunem padł Igor Tadic, przetaczając się przez pół boiska i wyjąc z bólu. Sędzia uległ jego błaganiom i podyktował „11”, którą pewnie na bramkę zamienił Emanuele Pesaresi.

 

Tym razem to my musieliśmy zareagować w błyskawicznym tempie i już w 67 minucie Amir Sayoud wbił piłkę z najbliższej odległości do bramki Kriens. Chwilę później sędzia chciał zadośćuczynić nam niesłusznie podyktowany rzut karny i sam podarował nam jedenastkę. Podszedł do niej, nie wiem z jakiego powodu Pascal Bader i uderzył wprost w Michaela Baucha. Tego dla gospodarzy było już za wiele, wszystkie niewykorzystane przez nas sytuacje zemściły się w 85 minucie, rzut wolny bity przez Pesaresiego na gola i zwycięstwo dla Kriens zamienił Igor Tadic, włosko – szwajcarski duet dopisał więc do naszego dorobku trzecią ligową porażkę w sezonie i strącił nas z pierwszego miejsca w Challenge League.

 

Mecz:

 

 

12.3.2010 stadion Kleinfeld, widzów: 706
Challenge League [21/30]

SC Kriens [10] – FC Vaduz [1] 2:1 (0:0)

1:0 Emanuele Pesaresi ‘60
1:1 Amir Sayoud       ‘67
2:1 Igor Tadic        ‘85

MVP: Igor Tadic 7.9 

 

Skład/Taktyka:

 

 

                  Frimpong

   Burgmeier       Sayoud        Christen
                               (Monteiro '60)
            Xhaka
        (N'Diaye '73)    M. Sara     

  Bader      Sadeh     Stendardo    Schwegler
                                   (Bellon '77)
                   Jehle

 

Tabela po 21 kolejkach:

 

 

| Poz   | Inf   | Zespół         |       | M     | Z     | R     | P     | ZdG   | StG   | R.B.  | Pkt   | 
| -------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 1.    |       | Lausanne       |       | 21    | 15    | 3     | 3     | 35    | 13    | +22   | 48    | 
| -------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 2.    |       | Vaduz          |       | 21    | 15    | 3     | 3     | 34    | 12    | +22   | 48    | 
| -------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 3.    |       | Aarau          |       | 21    | 10    | 7     | 4     | 42    | 34    | +8    | 37    | 
| -------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 4.    |       | Winterthur     |       | 21    | 10    | 6     | 5     | 31    | 24    | +7    | 36    | 
| -------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 5.    |       | Delémont       |       | 21    | 9     | 7     | 5     | 32    | 19    | +13   | 34    | 
| -------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 6.    |       | Schaffhausen   |       | 21    | 9     | 4     | 8     | 40    | 29    | +11   | 31    | 
| -------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 7.    |       | Bienne         |       | 21    | 9     | 4     | 8     | 35    | 32    | +3    | 31    | 
| -------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 8.    |       | Wil            |       | 21    | 8     | 4     | 9     | 29    | 33    | -4    | 28    | 
| -------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 9.    |       | Yverdon        |       | 21    | 6     | 8     | 7     | 26    | 28    | -2    | 26    | 
| -------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 10.   |       | Kriens         |       | 21    | 7     | 5     | 9     | 28    | 34    | -6    | 26    | 
| -------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 11.   |       | Lugano         |       | 21    | 5     | 8     | 8     | 20    | 22    | -2    | 23    | 
| -------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 12.   |       | Chiasso        |       | 21    | 6     | 5     | 10    | 28    | 35    | -7    | 23    | 
| -------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 13.   |       | Wohlen         |       | 21    | 4     | 10    | 7     | 16    | 27    | -11   | 22    | 
| -------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 14.   |       | Servette FC    |       | 21    | 4     | 6     | 11    | 18    | 32    | -14   | 18    | 
| -------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 15.   |       | Locarno        |       | 21    | 5     | 1     | 15    | 28    | 50    | -22   | 16    | 
| -------------------------------------------------------------------------------------------------------| 
| 16.   |       | Stade Nyonnais |       | 21    | 3     | 5     | 13    | 18    | 36    | -18   | 14    | 
| -------------------------------------------------------------------------------------------------------| 

 

Odnośnik do komentarza
Bardzo ciekawą decyzję podjęła Szwajcarska Federacja Piłki Nożnej. W przypływie emocji związanych z historycznym zwycięstwem 4:1 nad Maltą postanowiła zawiesić Rolanda Schweglera za czerwoną kartkę w starciu z FC Aarau na aż 3 spotkania. Jednak nie chodzi tu o mecze ligowe. Prawy obrońca Vaduz nie zagra trzech meczów w krajowym pucharze. To nadal straszna wiadomość, traci ona jednak na znaczeniu, gdy nadmienimy, że FC Vaduz z racji swojego liechtensteinskiego pochodzenia w tych rozgrywkach udziału nie bierze. Tym samym, na nagrobku, jako epitafium Schweglera wypada o zawieszeniu na 3 mecze wspomnieć, zabierze on je bowiem wraz ze swoim osiemdziesięcio - kilogramowym cielskiem do grobu.

 

Ale mi sie wydaje ze to jakiś błąd i programiści SI powinni to naprawić (o ile juz tego nie naprawili), ale tak aby zawieszenie obowiązywało we wszyskich rozgrywkach krajowych w jakich wystepuje zespół.

Odnośnik do komentarza

Cóż, wiem że jest to błąd, bo ostatnio Joetex Frimpong przekroczył limit żółtych kartek i nadal gra. Nie wiem, czy nowego patcha już poprawili, czy nie, jeśli usunęli ten błąd związany z zawieszeniami, to oczywiście pobiorę, by nie było wątpliwości, że kariera wolna jest od wszelkich ułatwiaczy ;)

Odnośnik do komentarza

Jeśli posiądę odpowiednie umiejętności posługiwania się językiem angielskim, oczywiście ;)

 

***

 

Niezliczoną ilość razy byłem łączony z posadą menedżera w zespole FC Wil. Media nadal sądzą, że zostawię 2. w tabeli Challenge League zespół i zajmę się szkoleniem pozbawionego przyszłości ligowego średniaka. Co więcej zredukuję swoją pensję z 1400£ na 700£, porzucę ciepły Liechtenstein i zamieszkam w górzystym Wil, w kożuchu odwiedzając mecze własnej drużyny.

 

Konfrontacja z obecnym menedżerem wspomnianego zespołu, Ryszardem Komornickim jest właśnie moim kolejnym przystankiem w drodze do awansu do Super League. Goście w ostatnich 3 meczach zdobyli tylko jeden symboliczny punkcik, więc spodziewaliśmy się łatwej przeprawy na Rheinpark Satdion.

 

I wszystko rozpoczęło się zgodnie z planem, w 5 minucie minimalnie głową chybił Amir Sayoud, chwilę później zaś Algierczyk ponownie był bliski otwarcia wyniku meczu, ale spychany przez obrońcę trafił tylko w boczną siatkę w sytuacji sam na sam. W 20 minucie jabulani znalazła się nawet w siatce FC Wil, lecz puszysty arbiter liniowy z trudem podniósł swoje łapsko wskazując na spalonego Franza Burgmeiera.

 

To, co stało się 180 sekund później wstrząsnęło całym Vaduz. Podanie Cavusevica w polu karnym przyjął Olivier Buff, Szwajcar bez trudu odwrócił się dezorientując zupełnie powracającego (powoli...) po kontuzji Lucę Denicola i uderzył tuż obok Petera Jehle. W 26 minucie sędzia nie uznaje prawidłowo zdobytej bramki przez Frimponga, Wil wykorzystuje nerwy gospodarzy i drugi w całym spotkaniu atak gości kończy się bramką. Tym razem to Buff dograł do Cavusevica, który w sytuacji sam na sam bez problemu pokonał Jehle.

 

Na nic zdały się kolejne ataki FC Vaduz. Dwukrotnie słupek zadrżał po uderzeniach Amira Sayouda, kolejną stuprocentowa sytuację zmarnował Frimpong, nie popisał się także wprowadzony na boisko z ławki rezerwowych Moreno Merenda, w 45 minut dotykając piłki raptem 5 – krotnie, przebiegając łącznie 4 km. Druga porażka z rzędu, w dodatku na Rheinpark Stadion stała się faktem, zlitowało się nad nami Lausanne, zdobywając tylko jeden punkt w starciu z Delemont. Jeśli jednak nie odkujemy się w starciu z Shaffhausen, bardzo ciężko będzie dogonić podopiecznych Martina Ruedy.

 

Mecz:

 

 

19.3.2010 stadion Rheipark Stadion, widzów: 1538
Challenge League [22/30]

FC Vaduz – FC Wil 1900 0:2 (0:2)

0:1 Olivier Buff      ‘23
0:2 Dzengis Cavusevic ‘27

MVP: Olivier Buff 8.2 

 

Skład/Taktyka:

 

 

                  Frimpong
               (Merenda '45)
   Bumeier       Sayoud        Christen
              (Drechsel '75) (N'Diaye '24)
            Xhaka
                            M. Sara     

  Bader      Sadeh     Stendardo    Schwegler

                   Jehle

 

Odnośnik do komentarza

Nie było chyba gorszego rywala na tzw. „odkucie” niż FC Shaffhausen. Podopieczni Rene Weilera wygrali cztery z pięciu spotkań rundy rewanżowej Challenge League, deklasując po drodze m. in. Delemont (3:0). Ponieważ nasze 7 punktów na 15 możliwych do zdobycia w ciągu tych pięciu kolejek wypada na tle osiągnięć zawodników z centralnej Szwajcarii niezwykle blado, bukmacherzy poszli na całość i uznali Shaffhausen za faworytów potyczki z 2. w tabeli FC Vaduz.

 

Liechtenstein rozegrał tymczasem kolejny mecz w eliminacjach do polsko – ukraińskich Mistrzostw Europy. Styczności ze Slavkiem i Slavko piłkarze z niewielkiego państewka mieć raczej nie będą, bowiem przegrali z Czechami 0:2, mimo usilnych prób zatrzymania naszych południowych sąsiadów przez Petera Jehle. Jeden zawodnik przeciwko jedenastu to jednak za mało i Liechtenstein musi się pogodzić z ostatnim miejscem w swojej gurpie.

 

W 24 kolejce nie tylko FC Vaduz miało trudne zadanie do wykonania. Lider, FC Lausanne grał na wyjeździe, w Aarau i wcale nie był pewny tryumfu nad spadkowiczami z Super League. Jakaż więc była radość garstki kibiców przybyłych na stadionie Breite, gdy w niemal jednakowym momencie wynik w Schaffhausen świetnym uderzeniem z 16 m, w długi róg bramki otworzył Joetex Frimpong, w stolicy kantonu Argowia zaś po golu Davida Marazziego gospodarze cieszyli się z prowadzenia. Tabela więc uległa zmianie i w tym momencie, FC Vaduz miało 2 punkty przewagi nad FC Lausanne.

 

Odpowiedź Shaffhausen była jednak błyskawiczna, w 42 minucie wykorzystując ogromne zamieszanie w polu karnym gości oraz udo Toma Sadeha stan meczu wyrównał Alade Adeshina. Do przerwy więc piłkarze z Lozanii wciąż cieszyli się z pozycji lidera Challenge League.

 

Przewaga FC Vaduz narastała jednak z każdą minutą drugiej połowy i kwestią czasu było pomowne objęcie prowadzenia przez jedenastkę z Liechtensteinu. Czas ten aż za bardzo się jednak wydłużył, narażając mnie oraz Darka Dziekanowskiego na niepotrzebne stresy. Tak krytykowany za występy w rundzie jesiennej Joetex Frimpong ponownie odwdzięczył się za stawianie go a szeregu napastników przed Moreno Merendą i podwoił bramkowy rezultat i dla siebie i dla Vaduz. Lausanne zaś przegrało po raz pierwszy od 14 spotkań i zostało przez nas zepchnięte na pozycję wicelidera CL.

 

Mecz:

 

 

2.4.2011 stadion Breite, widzów: 1550
Challenge League [23/30]

FC Shaffhausen [4] – FC Vaduz [2] 1:2 (1:1)

0:1 Joetex Frimpong ‘39
1:1 Alade Adeshina  ‘42
1:2 Joetex Frimpong ‘83

MVP: Joetex Frimpong 8.8 

 

Skład/Taktyka:

 

 

                  Frimpong

   Burgmeier       Sayoud        Christen
                (Drechsel '71)  (Xhaka '71)
            N'Diaye
                            M. Sara     

  Bader      Sadeh     Stendardo    Schwegler
(Fanger '64)
                   Jehle

 

Odnośnik do komentarza

Wiele rozważano już wytłumaczeń tak fatalnej postawy Lugano w bieżącym sezonie. Podopieczni bardzo nieprzyjemnego mojej osobie Martina Andermatta, faworyci do awansu, poziomem zatrudnionych piłkarzy przewyższający nas i Lausanne razem wzięte, na szczęście tylko na papierze kiszą się od 4 kolejek na nędznej 13. lokacie w tabeli, jest jednak jakiś postęp, gdyż zdarzało się im zajmować nawet owiane groźbą spadku miejsce 16.

 

Niewielkie jednak mieli nadzieje na poprawę swojej sytuacji dzięki meczowi z FC Vaduz. Dawno nie widziałem tak dobrej gry swoich piłkarzy.Od pierwszej, aż do ostatniej minuty 3 – krotni mistrzowie Szwajcarii nie mieli do powiedzenia nic, prócz niecenzuralnego słowa na „k”. Dramat Lugano rozpoczął się w 17. minucie, piłkę z „piątki” źle wybił Alex Cordaz, głową do wychodzącego na wolne pole Frimponga podał N’Diaye, a Ghańczyk swoim firmowym już uderzeniem w długi róg bramki otworzył wynik meczu.

 

300 sekund później dowiedzieliśmy się, jak łatwą sprawą dla strzelca pierwszego gola jest przebiegnięcie 3/4 boiska na pełnej szybkości. Frimpong urwał się pod polem karnym Vaduz, oszukał dwóch przerażonych defensorów Lugano, na koniec uderzając celnie na bramkę Alexa Cordaza. W jaką jej część? Oczywiście długi róg.

 

52 minuty trwała bramkowa posucha na Rheinpark Satdion, kolejne ataki Vaduz nie przynosiły bowiem jak najbardziej zasłużonego powodzenia. Dobrymi interwencjami o dziwo zaskakiwał Cordaz, dwukrotnie piłka odbiła się od słupka po uderzeniach Sayouda, który w ilości takich uderzeń zdecydowanie przoduje na europejskich arenach. W końcu z pomocą przyszedł oczywiście Frimpong ustrzelając swojego pierwszego hattricka podczas pobytu w Liechtensteinie i ustalając meczowy rezultat na 3:0. Przy okazji zupełnie pogrążył zupełnie wielkie Lugano, ale kto by tam o tym pamiętał.

 

Mecz:

 

 

9.4.2011 stadion Rheipark Stadion, widzów: 1451
Challenge League [24/30]

FC Vaduz [1] – FC Lugano 3:0 (2:0)

1:0 Joetex Frimpong ‘17
2:0 Joetex Frimpong ‘22
3:0 Joetex Frimpong ‘80

MVP: Joetex Frimpong 9.7 

 

Skład/Taktyka:

 

 

                  Frimpong

   Burgmeier       Sayoud        Christen
                (Drechsel '76)
            N'Diaye
         (Denicola '45)  M. Sara     

  Bader      Sadeh     Stendardo    Schwegler
(Fanger '65)
                   Jehle

 

Odnośnik do komentarza

Pół roku temu dosyć anonimowi piłkarze z Delemont, przystępujący z pozycji zdecydowanego outsidera (mimo 2. miejsca w tabeli) do spotkania z wielkim FC Vaduz ograli liechtensteinską jedenastkę w stosunku 3:0, w dodatku na Rheinpark Stadion, obnażając wszystkie braki moich podopiecznych akurat na zorganizowanym przez zarząd dniu kibica. Wreszcie przyszedł czas na rewanż i kolejna szansa na odskoczenie w tabeli od Lausanne. A pamiętajmy, że do końca sezonu zostało już tylko 6 kolejek.

 

Tymczasem po raz kolejny okazało się, jak inne wydarzenia mają miejsce w komputerowej i realnej rozgrywce. Michał Probierz zwolniony! Jagiellonia bliska degradacji! Z Ligi Mistrzów bez większych problemów Barcelona została wyeliminowana przez Arsenal, Real Madryt zaś przebrnął przez 1/8 finału tych rozgrywek. Cuda na kiju. Kij ten łamie się pod ich naporem jeśli dodać, że na czele Serie A jest Palermo, z Kamilem Glikiem w podstawowym składzie.

 

Jakiż nudny byłby jednak świat bez tego typu niespodzianek, Lugano prowadziłoby w Challenge League, Vaduz kołatało się w okolicach 10. miejsca w ligowej tabeli. Delemont zaś broniłoby się przed spadkiem, o walce z zespołem z Liechtensteinu zupełnie zapominając. A tak, od pierwszej minuty widać było, że goście wyraźnie nie leżą moim podopiecznym. W prawdzie już na początku spotkania idealną sytuację na otwarcie meczowego rezultatu miał Joetex Frimpong, marnując ją przez głupią próbę lobu, Delemont szybko odpowiedziało uderzeniem Henrique i ukryło się na własnej połowie.

 

Taki stan rzeczy trwał aż do 29 minuty, rzut rożny jak zwykle na głowę czekającego na krótkim słupku Mariano Stendardo posłał Amir Sayoud, lecz futbolówkę z linii bramkowej wybił obrońca gospodarzy, Morgan Suric. Zrobił to na jednak na tyle niefortunnie, że odbiła się ona od jego bramkarza i wpadła z powrotem do siatki.

 

Delemont ponownie pokusiło się o szybką odpowiedź i w 32 minucie padł gol wyrównujący. Do samotnego na środku naszego pola karnego Aubameyanga świetną piłkę posłał Alessandro Caruso, a reprezentant Gabonu wiedział doskonale, co z tym fantem zrobić.

Nieco nudnawe spotkanie chciał w 63 minucie urozmaicić wspominany Morgan Suric, inkasując czerwoną kartkę, Vaduz jednak zupełnie zlekceważyło jego starania, do końca spotkania nie potrafiąc przebić się przez mur gospodarzy. W innych meczach ku naszej uciesze Lausanne zdołało wymęczyć jedynie remis w starciu z Kriens, różnica 2 punktów jest jednak niezwykle zdradliwa.

 

Mecz:

 

 

16.4.2011 stadion La Blancherie, widzów: 1032
Challenge League [25/30]

Delemont [5] – FC Vaduz [1] 1:1 (1:1)

0:1 Andre Thoms [sam.]  ‘29
1:1 Catilina Aubameyang ‘32

MVP: Alessandro Caruso 7.6 

 

Skład/Taktyka:

 

 

                  Frimpong

   Burgmeier       Sayoud        Christen
  (Fanger '56)                
            N'Diaye
                            M. Sara     

   Bader      Sadeh     Stendardo    Schwegler
(Monteiro '45)
                   Jehle

 

Odnośnik do komentarza

Dwóch piłkarzy FC Vaduz, Amir Sayoud oraz Joetex Frimpong otrzymało nominację do tytułu najlepszego gracza Challenge League za sezon 2010/2011. Tak więc świetnie spisujący się jesienią i nieco wypalony wiosną Algierczyk stawi czoło, mającemu za sobą fatalną pierwszą rundę CL i będącemu w szczycie formy Ghańczykowi oraz 8 innym zawodnikom. Jako że na wzór Mourinho o swoich piłkarzy staram się dbać jak najlepiej, w głosowaniu menedżerów swoje punkty z racji braku możliwości typowania do zwycięstwa własnych podopiecznych przeznaczyłem na najbardziej anonimowych zawodników Challenge League. Sądząc po wielkiej przebiegłości reszty menedżerów ligi, największe szanse na zwycięstwo w kategorii „piłkarz roku” ma więc Pietro Di Nardo ze średnią ocen o wartości 6.97.

 

By za rok móc głosować na najlepszych zawodników Super League należało w kolejnym spotkaniu pokonać Yverdon. To ten sam zespół, który w poprzednim starciu ułatwiał nam zwycięstwo w możliwie jak największym stopniu, Vaduz jednak postanowiło zdobywać bramki w ostatnich 3 minutach doliczonego czasu gry. Zwycięstwo 2:0, choć zasłużone zostało jednak uznane przez media za wyjątkowo nieefektowne i wymęczone, więc wypadało udowodnić szwajcarskiemu, piłkarskiemu światu zdecydowaną wyższość piłkarzy z Liechtensteinu.

 

Od początku meczu było jednak widać, że mecze wyjazdowe nie są tym, co FC Vaduz lubi najbardziej. Zamiast niebezpiecznych akcji gości, wyjątkowo groźnie wyglądały ataki z udziałem Khaleda Gourmiego, Francuza który w ostatnich pięciu meczach ośmiokrotnie trafiał do bramki rywali i na starciu z liderem CL nie zamierzał tej serii kończyć. Po kwadransie gry przeniknął jednak piłkarską szarzyzną na Stade Municipal, pozwalając zarazem na kilka ataków gości. Vaduz jednak, choć mimo wszystko aktywniejsze od Yverdon nie potrafiło pokonać Reto Feldera. Najlepszą ku temu okazję miał Rui Monteiro, lecz wspomniany golkiper gospodarzy świetnie wybronił jego strzał z 14 metrów.

 

Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie, czego nie można powiedzieć jednak o meczowym wyniku. Jedyny atak Yverdon, powodujący zagrożenie pod naszą bramką zakończył się golem. Niczym kret spod ziemi wyszedł Gourmi i tylko dostawił nogę po świetnym dograniu Sadana Bektesiego. Sadeh oraz Stendardo wymieniali się w tym momencie tazosami z lays’ów, nie można ich winić.

 

Tym samym ulegliśmy Yverdon 0:1, mimo że absolutnie nie zasługiwaliśmy na taki rezultat. Lausanne ograło Wohlen i zrównało się z nami punktami. Pozostałe 4 kolejki zapowiadają się więc równie emocjonująco jak komentarze Jarosława Kaczyńskiego.

 

Mecz:

 

 

23.4.2011 Stade Municipal, widzów: 1354
Challenge League [26/30]

Yverdon-Sports FC – FC Vaduz 1:0 (0:0)

1:0 Khaled Gourmi ‘53

MVP: Zattko Hleb 7.6 

 

Skład/Taktyka:

 

 

                  Frimpong

   Monteiro       Sayoud        Christen
Burgmeier '65)                (Xhaka '65)                  
            N'Diaye
                            M. Sara     

  Bader      Sadeh     Stendardo    Schwegler
(Fanger '45)
                   Jehle

 

Odnośnik do komentarza

Sezon Challenge League nieuchronnie zbliża się do końca, u kresu swojej drogi są również zespoły rywalizujące o puchar Ligi Europejskiej, z którą notabene styczność miało FC Vaduz. Na Aviva Stadium, w Dublinie dość niespodziewanie spotkały się Borussia Dortmund oraz Olympique Marsylia. Z racji braku rozstrzygnięcia w regulaminowych 90., a potem i 120. minutach sędzia nie miał wyboru innego, niż zakładającego rzuty karne. Niemcy jednak pokazali, jak mało pracowali na treningach nad tym stałym fragmentem gry, pudłując przy wszystkich trzech jedenastkach. Marsylia zaś wręcz zgrzeszyła skutecznością i uniosła srebrne trofeum po raz pierwszy w swej 112 – letniej historii.

 

W finale o gwiazdkę wyżej notowanych europejskich rozgrywek o jeszcze bardziej efektowny puchar zmierzą się jedyni pogromcy Barcelony z tegorocznego sezonu, Arsenal Londyn oraz Real Madryt. Obydwa zespoły spotkały się już w tej edycji Ligi Mistrzów, dwukrotnie remisując w fazie grupowej, tym samym finał poda oficjalny rezultat trójmeczu.

 

Po nieudanym meczu z Yverdon, do gry na prawym skrzydle w spotkaniu z FC Chiasso przygotowałem Moreno Merendę. Środek pomocy zajął tym razem Amir Sayoud, dając szansę Herwigowi Drechselowi na rządy na boisku na pozycji najbardziej ofensywnego gracza drugiej linii.

 

Żal straszny ścisnął moje serce, gdy pomyślałem, co mogłoby się wydarzyć w Yverdon, gdybym wystawił właśnie taką jedenastkę, jak na dzisiejsze spotkanie. Już w 16. minucie Joetex Frimpong huknął z 25 metrów, prosto w okienko bramki Chiasso, po chwili wynik podwoił Burgemeier muskając jabulani czubkiem buta po świetnym dograniu Merendy.

 

Choć kolejna bramka padła dopiero w 74. minucie, po strzale Mathiasa Christen, przewaga FC Vaduz przez całe spotkania nie ulegała najmniejszej wątpliwości. Lausanne zaś znowu potknęło się o własną pychę remisując u siebie z bardzo niewygodnym dla faworytów SC Bienne. Wystarczyło to jednak, by sobie oraz nam zapewnić miejsce premiowane barażami o Super League!

 

Mecz:

 

 

30.3.2011 stadion Rheinpark Stadion, widzów: 1213
Challenge League [27/30]

FC Vaduz [1] – FC Chiasso [15] 3:0 (2:0)

1:0 Joetex Frimpong  ‘16
2:0 Franz Burgmeier  ‘23
3:0 Mathias Christen ‘74

MVP: Moreno Merenda 8.2 

 

Skład/Taktyka:

 

 

                  Frimpong
                (Christen '54)
    Burgmeier       Drechsel        Merenda
                                 (N'Diaye '65)
             Sayoud
                             M. Sara     

   Cerrone     Sadeh     Stendardo    Schwegler
 (Bader '65)
                    Jehle
   

 

Odnośnik do komentarza

Jako że zbliża się koniec obecnych, a zarazem początek nowych rozgrywek zwiastujących też otwarcie okna transferowego, kierownictwo klubu postanowiło zarządzić embargo finansowe, które prawdopodobnie zablokuje wzmocnienia na sezon 2011/2012. Naturalnie jest to działanie w imię korzyści związanych ze zmianą właściciela klubu, Pascal Blaser chodzi bowiem po liechtensteinskich centrach handlowych, szukając jeleni chętnych przejąć FC Vaduz. Tym razem w jednych ze sklepów trafił na Inakiego Badiolę, byłego prezydenta Realu Sociedad. Hiszpan po chwili zastanowienia podczas oczekiwania na swoją kolej w sklepowej przebieralni z radością przyjął propozycję przystąpienia do rozmów z Blaserem i ponoć panowie są już bliscy porozumienia. Niestety Badiola ma też swojego faworyta na stanowisko menedżera Vaduz, Gerarda Castellę. Tym samym, początek pracy tego pana ze stołecznym klubem, może oznaczać dla mnie kres liechtensteinskiej przygody.

 

Zmartwienia odejdą jednak w kąt, kiedy pokonamy Wohlen i zapewnimy sobie awans do Super Ligi. Dawno już nie świętowaliśmy wyjazdowego tryumfu, a piłkarze z północy Szwajcarii również pogrążeni w niewiedzy na temat swojego nowego właściciela byli świetnymi kandydatami do przerwania tego impasu.

 

Spotkanie wspaniałomyślnie rozpoczęliśmy od utraty gola. W 6. minucie w sytuacji sam na sam z Peterem Jehle znalazł się Alain Schultz i bez problemu pokonał podstawowego bramkarza reprezentacji Liechtensteinu. Mimo próby szybkiej odpowiedzi, kibice FC Vaduz na wyrównanie musieli czekać aż do 34. minuty. Cudownym uderzeniem z dystansu popisał się Herwig Drechsel, a futbolówka dziko zatrzepotała w siatce bramki Wohlen.

 

Gospodarze, ku mojemu zadowoleniu postanowili odegrać się nam za straconą bramkę i rzucili wszystkie swoje siły do ataku. Planowana przez nas kontra spaliła jednak na panewce, przez niecny faul jednego z defensorów Wohlen. Jednak wg chrześcijańskich nauk, bóg za dobre wynagradza, a za złe uczynki każe i po podyktowanym za wspomniane przewinienie rzucie wolnym, piłkę w bramce umieścił głową naturalnie Mariano Stendardo.

 

W drugich 45. minutach czuliśmy się już tak pewnie, że nie omieszkałem zmienić Pascala Cerrone i wystawić do składu Pascala Badera. Nasz rezerwowy lewy obrońca pokazał jednak, w jak tragicznej jest dyspozycji, gdy pierwsza akcja przeprowadzana właśnie z tej strony boiska zakończyła się golem Sebastiana Olivierosa. Tym samym, znowu wracamy do Vaduz z zaledwie jednym punkcikiem, a pomyśleć, że wobec kolejnego remisu Lausanne, mogliśmy wyrobić sobie już 4 – punktową przewagę nad podopiecznymi Martina Ruedy.

 

Mecz:

 

 

9.5.2011 stadion Niedermatten, widzów: 851
Challenge League [28/30]

FC Wohlen [10] – FC Vaduz [1] 2:2 (1:2)

1:0 Alain Schultz       ‘6
1:1 Herwig Drechsel     ‘34
1:2 Mariano Stendardo   ‘41
2:2 Sebastian Olivieros ‘73

MVP: Mariano Stendardo 7.7

 

Skład/Taktyka:

 

 

                  Frimpong

   Burgmeier       Drechsel       Merenda
 (Leocadio '68) (N'Diaye '68)               
            Sayoud
                            M. Sara     

  Cerrone      Sadeh     Stendardo    Schwegler
(Bader '68)
                   Jehle

 

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...