Skocz do zawartości

Tamuj hałas ciała


peżet

Rekomendowane odpowiedzi

Terminarz w tym momencie okazał się dla nas łaskawy gdyż trzy dni po ciężkim wyjeździe na Ukrainę czekał nas w lidze domowy mecz z jej czerwoną latarnią Polonią Bytom.

 

Mecz zaczęliśmy od mocnych i szybkich ataków, które siały popłoch w defensywie gości. Pierwsze dwie kombinacje zakończyły się niecelnymi próbami Ricardo Jesusa i Sibayi ale trzecia przyniosła bramkę po akcji właśnie ww. dwójki. Brazylijczyk świetnie dograł do młodego skrzydłowego, który technicznym strzałem pokonał Kozioła. W 18. minucie nieoczekiwanie straciliśmy gola. Adam Stachowiak zlekceważył podaną mu przez Chrapka piłkę, a jego niefrasobliwość szybką nóżką wykorzystał Karalić. Strata gola zmotywowała nas do ponowienia ataków, które znów przyniosły jednego gola. Sibaya zdobył drugą bramkę po kopii akcji z siódmej minuty. W drugiej połowie poziom meczu jeszcze spadł. Mieliśmy kilka okazji na podwyższenie wyniku ale swoją postawą na wyższe zwycięstwo nie zasłużyliśmy.

 

5.10.2013, Ekstraklasa, Arena Bałtycka Gdańsk widzów : 18326

(9/30)Lechia [1] – Polonia Bytom [16] 2-1 (Sibaya 7’ 31’ / Karalić 18’)

MoM : Kenny Sibaya (Lechia) – 8.8

 

Stachowiak – Majewski (72’ Wołąkiewicz), Własow, Korhonen (82’ Danch), Czekaj – Chrapek, Kasperkiewicz, Laudrup (72’ Antal) – Sibaya, Ricardo Jesus, Pedriel

 

To był nasz osiemnasty kolejny ekstraklasowy mecz bez porażki i jest to nowy rekord ligi. Niestety kontuzji skręcenia kostki doznał Michał Chrapek. Nasz pomocnik pauzować może nawet przez miesiąc. Trzypunktowy dystans zachowuje do nas Legia, która tym razem rozniosła 5-1 Pogoń. Wisła tylko zremisowała w Białymstoku i dała się wyprzedzić Widzewowi.

Odnośnik do komentarza

X kolejka Ekstraklasy rozgrywana była już w środku następnego tygodnia więc czasu na przygotowanie się do gry nie mieliśmy dużo, bo tylko cztery dni. W arcyważnym pojedynku podejmował nas Lech, który po słabym starcie trochę nadgonił do czołówki. Niespodzianką w składzie było postawienie na Pichu Atienzę.

 

W pierwszej połowie gospodarzom udało się przejąć inicjatywę i zepchnąć nas do defensywy. W niej prezentowaliśmy się jednak wybornie i tylko raz daliśmy się wymanewrować atakującym rywali ale po wspaniałej akcji prawą stroną Najdiego w idealnej sytuacji w słupek trafił Henri Bienvenu. Druga połowa zaczęła się dla nas niepokojąco gdyż już w 26 sekundzie bliski strzelenia gola był Najdi. Algierczyk świetnie poradził sobie z dwoma przeciwnikami ale przegrał pojedynek ze Stachowiakiem. Chwilę później wyszliśmy na prowadzenie. Z trudnej sytuacji na strzał głową zdecydował się Dorian Lupu. Strzał Rumuna był zdecydowanie za słaby by okazać się skutecznym ale w idealnym miejscu w tym czasie stanął Nakoulma. Prejuce przytomnie zmienił kierunek lotu piłki nie dając Buriciowi szans na interwencję. Strzelony gol dodał nam pewności siebie i do końca spotkania kontrolowaliśmy mecz. Lech starał się ale był bezbronny. W 76 minucie dołożyliśmy kropkę nad i. Ricardo Jesus świetnym podaniem znalazł w polu karnym Tymińskiego, który w tej sytuacji zachował się jak rasowy snajper i strzałem po ziemi pokonał bośniackiego golkipera rywali.

 

9.10.2013, Ekstraklasa, stadion przy ul. Bułgarskiej Poznań widzów : 43327

(10/30)Lech [5] – Lechia [1] 0-2 (Nakoulma 48’, Tymiński 76’)

MoM : Prejuce Nakoulma (Lechia) – 7.5

 

Stachowiak – Bąk, Wołąkiewicz (32’ Majewski), Pichu Atienza, Czekaj – Tymiński, Pietrowski, Dudek (70’ Laudrup) – Dladla, Lupu (70’ Ricardo Jesus), Nakoulma

 

Zwycięstwo okupiliśmy kontuzją Huberta Wołąkiewicza, który przez naciągnięte ścięgno podkolanowe może stracić całą końcówkę tego roku. X kolejka ułożyła się dla nas idealnie! Widzew i Wisła zremisowały w Łęcznej i Wodzisławiu, a Legia przegrała 1-2 z Górnikiem Zabrze! Wicelider z Łodzi traci do nas w tym momencie sześć punktów. Nieoczekiwanie dużo ciekawszym meczem od naszego okazał się pojedynek przedostatniej Jagiellonii z ostatnią Polonią Bytom. Jaga urządziła festiwal i wygrała aż 8-2! W następnej serii gier to właśnie zespół z Podlasia będzie naszym kolejnym rywalem.

Odnośnik do komentarza

W październikowych meczach EMŚ Polska zaprezentowała się z jak najbardziej dobrej strony. Orły Stawowego wygrały 1-0 z Austrią po golu Obraniaka i 2-0 z Estonią po trafieniach Błaszczykowskiego i Lewandowskiego. Niestety dwa zwycięstwa na koniec odniosła też reprezentacja Irlandii i to ona zagra w barażach. Te eliminacje ogólnie były niesamowite i obfite w sensacje dlatego też poświęcę im kilka zdań. Pierwsza wielka sensacja to wynik grupy trzeciej, którą zdominowali świetni Belgowie. Czerwone Diabły nie przegrały meczu, a zremisowały tylko dwa. Wielkim faworytem tej grupy była Francja. Trójkolorowi szybko musieli pogodzić się z wyższością północnych sąsiadów i skupić na walce o drugie miejsce z Turcją i Białorusią. Przed ostatnią kolejką te trzy ekipy miały tyle samo punktów ale to Francja zajmowała upragnione drugie miejsce a przed sobą miała mecz z …Luksemburgiem. Zespół Alain’a Perrin skompromitował się i zremisował z drużyną z księstwa 1-1, Francuzi pożegnali się z mundialem. Drugie miejsce ostatecznie zajęła Białoruś ale zespół ten okazał się najsłabszym z tych których to osiągnęły i został pozbawiony możliwości gry w barażach. Podobną żenadę co Francuzi odstawili Portugalczycy. Prowadzony przez Carlosa Queiroza zespół pełen gwiazd w wydawało się łatwej grupie totalnie zawiódł i zajął przedostatnie miejsce! Portugalczykom udało się wyprzedzić tylko słabiutki zespół Andory. W tej grupie zwyciężyli Szwedzi, którzy wyprzedzili mającą tyle samo punktów Walię. Ostatnią sporą niespodzianką jest drugie miejsce Holandii, która okazała się w swojej grupie słabsza od Serbii. Ostatecznie bezpośredni awans wywalczyli Niemcy, Włosi, Belgowie, Szwedzi, Bułgarzy, Anglicy, Hiszpanie, Serbowie i Szkoci. W barażach zmierzą się Chorwacja z Danią, Czechy ze Szwajcarią, Holandią z Grecją oraz Walią z Irlandią.

 

Naszym pierwszym przeciwnikiem po przerwie eliminacyjnej była Jagiellonia Białystok. Goście bardzo słabo rozpoczęli sezon ale ostatnio strzelone osiem goli w meczu z zamykającą stawkę Polonią pozwala sądzić, że zawodnicy z Białegostoku powracają do formy. W wyjściowym składzie pojawił się zdrowy już Sepuya.

 

Rekonwalescent już w trzeciej minucie powinien strzelić gola ale po wspaniałym podaniu od Laudrupa uderzył niecelnie. Niedługo później Mads z kontuzją opuścił boisko, a zastąpił go Pietrowski. Kolejne trzy minuty przyniosły dwie świetne interwencje Sandomierskiego po celnych strzałach po ziemi Nakoulmy i aktywnego od początku Sepuyi. Im dłużej graliśmy tym gorzej szło nam rozmontowywanie defensywy rywali. W pierwszej połowie udało się już tylko raz im zagrozić ale Sandomierski znów uratował swój zespół. Grzegorz wygrał pojedynek z Nakoulmą, który znalazł się w tej sytuacji dzięki perfekcyjnemu podaniu Antala. W drugiej połowie nadal waliliśmy głową w białostocki mur ale tym razem raz udało nam się go przebić. W 60. minucie Prejuce w tempo zagrał do Sepuyi, który w końcu zmusił do kapitulacji dotąd świetnie zachowującego się w sytuacji sam na sam z rywalem Sandomierskiego.

 

19.10.2013, Ekstraklasa, Arena Bałtycka widzów : 18304

(11/30)Lechia [1] – Jagiellonia [15] 1-0 (Sepuya 60’)

MoM : Milan Milanović (Lechia) – 7.7

 

Stachowiak – Majewski (72’ Bąk), Milanović, Korhonen, Czekaj – Antal, Danch, Laudrup (12’ Pietrowski) – Sibaya (61’ Dladla), Sepuya, Nakoulma

 

Kontuzja Laudrupa okazała się mało groźna i Duńczyk powinien po trzech dniach wrócić do normalnego treningu. XI kolejka przyniosła nam dwa wielkie hity. W Łodzi Widzew został rozbity 1-4 przez Legię, a w Krakowie Wisła uległa 1-2 Lechowi i spadła na szóste miejsce. Na drugie miejsce w tabeli powrócili warszawiacy.

Odnośnik do komentarza

Cztery dni później w ramach Ligi Mistrzów podejmowaliśmy słynną i naszpikowaną gwiazdami Benfikę. Kibice czekali na wielkie widowisko i zastanawiali się co pokażemy na tle takich zawodników jak Saviola, Adu czy Cardozo.

 

Okazało się, że stać nas na pokazanie bardzo dużo dobrego. Już w piątej minucie zaskoczyliśmy wszystkich i chyba nawet sami siebie wychodząc na prowadzenie. Tymiński idealnie zagrał w pole karne do Lupu, który uciekł z krycia i z ostrego kąta mocnym strzałem nie dał szans Fathy’emu. Ci którzy w tym momencie oczekiwali huraganowych ataków ze strony rywali srodze się zawiedli. Delikatnie się cofnęliśmy ale zdołaliśmy zmusić rywala do walki w środku pola, do walki w której byliśmy lepsi. Zdezorientowani goście starali się coś zrobić ale my świetnie im w tym przeszkadzaliśmy, a pod koniec pierwszej połowy zadaliśmy drugi bolesny cios. Pietrowski świetnie wyłuskał piłkę spod nóg Adu i od razu zagrał do przodu do Doriana Lupu, który bez przyjęcia skierował ją na lewe skrzydło. Tam opanował ją i wyruszył z dużą prędkością w pole karne Nakoulma. Nie atakowany przez nikogo Prejuce gdy uznał, że już czas huknął na bramkę nie dając egipskiemu golkiperowi żadnych szans. Na drugą połowę Benfica wyszła bardzo zmotywowana o czym przekonały wszystkich pierwsze minuty, w których stworzyli sobie dwie wyśmienite okazje. Najpierw Stachowiak świetnie poradził sobie z kąśliwym strzałem Savioli, a chwilę później zza pola karnego minimalnie przestrzelił Airton. Goście dopięli swego w 55 minucie. Saviola sprytnie przekazał piłkę na prawo do Airtona, który tym razem nie miał problemów z pokonaniem Stachowiaka. Kolejne dziesięć minut przyniosło kolejne szaleńcze ataki mistrza Portugalii ale nasz bramkarz świetnie interweniował przy strzałach Cardozo i Adu. Paradoksalnie im bliżej było końca meczu tym bardziej malała przewaga rywali. Grając bardzo agresywnie coraz mocniej odpychaliśmy rywali od naszej bramki. Taka gra pozwoliła nam dotrwać do końca z jednobramkowym prowadzeniem. Odnieśliśmy wielki sukces!

 

23.10.2013, Liga Mistrzów gr A, Arena Bałtycka Gdańsk widzów : 41476

(3/6)Lechia [2, POL] – Benfica [3, POR] 2-1 (Lupu 5’, Nakoulma 40’ / Airton 55’)

MoM : Dorian Lupu (Lechia) – 7.6

 

Stachowiak – Bąk, Milanović, Pichu Atienza, Czekaj (57’ Djurović) – Tymiński (64’ Danch), Pietrowski, Dudek – Dladla (64’ Pedriel), Lupu, Nakoulma

 

Man Utd – Metalist 5-0

 

Wspaniałe zwycięstwo okupiliśmy kontuzją Łukasza Tymińskiego. Nasz rozgrywający skręcił staw kolanowy i przez najbliższe trzy tygodnie będzie pauzował. Zwycięstwo nad Benfiką było naszym ósmym kolejnym co jest nowym rekordem klubu. Rekordem, który mamy zamiar jeszcze trochę podkręcić. Dzień później rozegrana została trzecia kolejka Ligi Europy, w której gra Wisła. Biała Gwiazda jednak nie zdołała sprawić w swoim meczu niespodzianki i uległa 0-2 Lazio.

Odnośnik do komentarza

Na kolejny mecz znów czekaliśmy cztery dni, a czekał nas ciężki wyjazd do Krakowa. Wisła po jedenastu kolejkach traci do nas dziesięć punktów i ewentualna porażka mogłaby już jesienią wyłączyć ich chyba z rywalizacji o mistrzostwo. Wiedzieliśmy więc, że przyjdzie nam mierzyć się z umotywowanym i zdeterminowanym przeciwnikiem.

 

Pierwsza połowa stała na wysokim poziomie lecz oba zespoły miały trudności ze stwarzaniem sobie okazji strzeleckich. Najczęściej albo zabrakło ostatniego podania lub też zawodnikom gotowały się głowy i za wcześnie oddawali nieprzygotowane strzały. W 39 minucie udało nam się jednak rozegrać akcję ze skuteczną finalizacją. Dudek w parze z Ricardo Jesusem, który zastąpił kontuzjowanego Lupu rozmontował defensywę gospodarzy i w sytuacji sam na sam pokonał Pawełka. W drugiej połowie Wisła zdecydowanie przejęła inicjatywę. Rywale z dużą ambicją walczyli o chociaż remis ale my byliśmy świetni w defensywie. Graliśmy twardo i konsekwentnie dzięki czemu obroniliśmy bezcenne trzy punkty na krakowskim terenie.

 

27.10.2013, Ekstraklasa, stadion im. Henryka Reymana Kraków widzów : 26234

(12/30)Wisła [6] – Lechia [1] 0-1 (Dudek 39’)

MoM : Sebastian Dudek (Lechia) – 7.7

 

Stachowiak – Bąk, Własow, Korhonen, Czekaj – Antal, Danch, Dudek (71’ Pietrowski) – Dladla (71’ Nakoulma), Lupu (34’ Ricardo Jesus), Pedriel

 

Dorian naciągnął mięsień uda i niestety nie zagra w rewanżowym meczu z Benfiką w Lizbonie. W lidze tempa próbuje dotrzymać nam jedynie Legia, która wygrała 1-4 z piątym Śląskiem. Drużyna z Łazienkowskiej traci do nas sześć punktów, a następne zespoły już ponad dziesięć.

Odnośnik do komentarza

Drugi raz z rzędu zostałem uznany najlepszym menadżerem ligi, to naprawdę miłe. Pierwszego listopada podejmowaliśmy Polonię Warszawa ale najpierw dowiedzieliśmy się o wyniku losowania ćwierćfinału Pucharu Polski. Jeżeli wyeliminujemy Start Otwock to zagramy z innym drugoligowcem MKS Kluczbork, który po sensacyjnym wyeliminowaniu Legii tym razem pokonał Pogoń Szczecin. W meczu z Czarnymi Koszulami do składu powrócił Izu Igwe.

 

Mecz zaczęliśmy wybornie gdyż już w drugiej minucie objęliśmy prowadzenie. Bezpośrednio z rzutu wolnego pięknego gola strzelił Sibaya. Chwilę później bardzo bliski podwyższenia wyniku był Igwe więc dużym zaskoczeniem dla nas było wyrównanie przez Polonię wyniku w 10. minucie. Świetne krótkie podanie od Jaronia z zimną krwią wykorzystał Ivanovski. Szybko ruszyliśmy do ataku i w 30. minucie odzyskaliśmy prowadzenie. Fantastycznego gola mocnym strzałem z 16. metrów zdobył najlepszy tego dnia na boisku Sepuya. W drugiej połowie początkowo goście mieli inicjatywę lecz niewiele z niej wynikło, a w ostatnim kwadransie to my byliśmy bliscy podwyższenia wyniku. Niestety Przyrowski świetnie obronił mocne strzały Dancha i Sibayi, a dobijający to pierwsze uderzenie Sepuya fatalnie się pomylił.

 

1.11.2013, Ekstraklasa, Arena Bałtycka Gdańsk widzów : 21945

(13/30)Lechia [1] – Polonia Warszawa [12] 2-1 (Sibaya 2’, Sepuya 30’ / Ivanovski 10’)

MoM : Eugene Sepuya (Lechia) – 8.3

 

Stachowiak – Majewski, Milanović, Pichu Atienza, Djurović – Antal (58’ Danch), Kasperkiewicz, Laudrup (70’ Pietrowski) – Sibaya, Sepuya, Igwe (70’ Pedriel)

 

Ten mecz przyniósł mi kolejną kontuzję w zespole. Jan Antal ma pękniętą kość przedramienia w tej rundzie już nie zagra. Legia wygrała 1-0 z Zagłębiem i utrzymała sześciopunktowy dystans.

Odnośnik do komentarza

Piątego listopada czekał nas bardzo ważny mecz w Lizbonie z Benfiką. Jeżeli udałoby się nam tego spotkania nie przegrać to awans do kolejnej rundy Ligi Mistrzów byłby już na wyciągnięcie ręki! Gospodarze na pewno jednak będą chcieli zmazać plamę na honorze, która powstała po meczu w Gdańsku. Od kilku dni na normalnych obciążeniach trenował Wołąkiewicz ale nie został jeszcze włączony do kadry meczowej. Zespół gospodarzy wzmocnił powracający po kontuzji świetny defensywny pomocnik Ramires.

 

W pierwszej połowie jeszcze udawało nam się dzielnie bronić przed skomasowanymi atakami gospodarzy. W pierwszych 20 minutach Adam Stachowiak dwukrotnie powstrzymał Saviolę i pięknymi paradami bronił mocne strzały Cardozo i Dubarbiera. Następnie agresywną postwą odepchnęliśmy rywali od naszego pola karnego i do przerwy schodziliśmy z cennym remisem. Niestety w drugiej połowie nasza defensywa musiała ulec pod niesamowitym naporem ofensywy Portugalczyków. W 59. minucie wynik meczu piekielnie mocnym strzałem ze skraju pola karnego otworzył Airton. Dziesięć minut później wynik spotkania na 2-0 po pięknym podaniu Cardozo ustalił Javier Saviola.

 

5.11.2013, Liga Mistrzów gr A, Estadio do Sport Lisboa e Benfica Lizbona widzów : 53126

(4/6)Benfica [POR, 2] – Lechia [POL, 3] 2-0 (Airton 59’, Saviola 69’)

MoM : Airton (Benfica) – 8.1

 

Stachowiak – Bąk, Milanović, Własow, Czekaj (66’ Djurović) – Pietrowski, Danch, Dudek (66’ Laudrup) – Dladla, Ricardo Jesus (59’ Sepuya), Nakoulma

 

Metalist – Man Utd 0-2

 

Spadliśmy na trzecie miejsce w grupie, a do tego nasz rekord kolejnych zwycięstw zatrzymał się na dziesięciu.

Odnośnik do komentarza

W czwartek Wisła przegrała 3-0 w Rzymie z Lazio i pożegnała się z szansami na awans do rundy pucharowej. Ekstraklasa S.A znów nie okazała nam litości i mecz ligowy zaplanowała nam już na piątek, a do tego pozostawała głucha na nasze prośby przełożenia meczu chociaż na sobotę. Do tego czekał nas wyjazd na gorący teren do Zabrza, w składzie meczowym jeszcze na ławce znalazł się rekonwalescent Wołąkiewicz.

 

W pierwszej połowie zademonstrowaliśmy popis gry. Już w pierwszych trzech minutach stworzyliśmy sobie dwie doskonałe okazje. Po dośrodkowaniu Dudka z rożnego minimalnie przestrzelił Pichu Atienza, a chwilę później podobną okazję po zagraniu Ricardo Jesusa zmarnował Sibaya. Niecały kwadrans później gola powinien zdobyć Pedriel, Ricardo świetnie poradził sobie z trzema rywalami ale w momencie oddania strzału zawiódł. W 23. minucie Boliwijczyk już się jednak nie pomylił i po znakomitym podaniu Dudka otworzył wynik meczu. Do przerwy nie udało nam się podwyższyć choć były okazje. Najbliżej byliśmy w 44. minucie. Z rzutu wolnego w poprzeczkę trafił Djurović, a dobijający z bliska Chrapek nie zdołał pokonać Nowaka. W drugiej połowie nasza dobra gra niestety poszła w niepamięć. Graliśmy tak jakby mecz już był wygrany i sami wręcz zmusiliśmy gospodarzy do odwrócenia wyniku. W 72. minucie po dobrym podaniu Wodeckiego w sytuacji sam na sam ze Stachowiakiem znalazł się Brzyski. Zawodnik gospodarzy oddał potężny strzał, którym nie dał naszemu golkiperowi najmniejszych szans. Piłka zanim wpadła do bramki odbiła się jeszcze od poprzeczki. Powinniśmy byli wygrać.

 

8.11.2013, Ekstraklasa, stadion im. Ernesta Pohla Zabrze widzów : 15146

(14/30)Górnik Zabrze [8] – Lechia [1] 1-1 (Brzyski 72’ / Pedriel 23’)

MoM : Tomasz Brzyski (Górnik) – 7.5

 

Stachowiak – Majewski (51’ Wołąkiewicz), Korhonen, Pichu Atienza, Djurović – Chrapek, Kasperkiewicz, Dudek (68’ Laudrup) – Sibaya, Ricardo Jesus (68’ Sepuya), Pedriel

 

Legia pewnie wygrała 1-4 w Bielsku-Białej i zmniejszyła stratę do nas do czterech punktów. Wydarzeniem kolejki był mecz Polonii Warszawa z Wisłą, w którym Czarne Koszule ograły Białą Gwiazdę aż 5-1! W niedzielę dziesiątego listopada powitaliśmy w Gdańsku nowego zawodnika. Z wolnego transferu pozyskaliśmy wychowanka Defensor Sporting młodego bramkarza Sebastiana Pereza (Urugwaj, 18, 28/0u20).

Odnośnik do komentarza

23 listopada mieliśmy grać w Pucharze Polski ale mecz ze względu na konflikt z terminami meczów międzypaństwowych został przełożony na czwartego grudnia. Reprezentacja Polski w listopadzie grała już tylko towarzysko. Orły Stawowego przegrały po dzielnej walce 2-0 z Brazylią i po słabszym meczu pokonały Mołdawie 1-0 po golu Wilczka. Odbyły się też baraże o awans do MŚ 2014. Zwycięsko ze swoich dwumeczów wyszły Chorwacja, Holandia, Walia i Czechy. Podczas przerwy wyleczył się i wzmocnił zespół Dorian Lupu. Pierwszym rywalem po tym rozprężeniu był Widzew Łódź, meczem z tym rywalem kończyliśmy pierwszą połowę rozgrywek o mistrzostwo Ekstraklasy.

 

Mecz zaczęliśmy bardzo bojaźliwie i sennie. Nie obudziliśmy się w piątej minucie kiedy w poprzeczkę z rzutu wolnego trafił Lisowski ale stracony gol już musiał nami wstrząsnąć. W 16. minucie Grzelczak świetnie stworzył sobie miejsce na oddanie strzału i huknął z około 25 metrów nie dając Stachowiakowi szans na skuteczną interwencję. Ta sytuacja zupełnie odmieniła mój zespół, który w końcu zaczął grać w piłkę co zaowocowało trzema bramkami strzelonymi jeszcze w pierwszej połowie. W 27 minucie osiągnęliśmy remis, Sepuya świetnym podaniem minął defensywę rywali, a sytuację sam na sam z wielkim spokojem wykorzystał Sibaya. Dwa kolejne gole strzeliliśmy w końcówce pierwszej połowy. Prowadzenie dał nam plasowanym strzałem z linii pola karnego niezawodny Sepuya, a podwyższył po świetnym indywidualnym rajdzie Laudrup. W drugiej połowie stwarzaliśmy kolejne sytuacje, z których wykorzystaliśmy tylko jedną. Drugiego gola potężnym strzałem w długi słupek strzelił najlepszy na boisku Sibaya.

 

24.11.2013, Ekstraklasa, Arena Bałtycka Gdańsk widzów : 18492

(15/30)Lechia [1] – Widzew [6] 4-1 (Sibaya 27’ 64’, Sepuya 40’, Laudrup 45+1’ / Grzelczak 16’)

MoM : Kenny Sibaya (Lechia) – 9.2

 

Stachowiak – Sinicyn, Własow, Pichu Atienza, Czekaj – Chrapek (71’ Kasperkiewicz), Danch, Laudrup – Sibaya, Sepuya (77’ Lupu), Pedriel (71’ Igwe)

 

Ten mecz był naszym 24. Kolejnym w Ekstraklasie bez porażki co jest nowym rekordem rozgrywek. Serię zwycięstw kontynuuje Legia, która tym razem pewnie ograła 2-0 Górnika Łęczna. Dalej fatalnie gra Wisła. Podopieczni zagrożonego utratą pracy Dariusza Pasieki przegrali 0-1 z Górnikiem Zabrze.

Odnośnik do komentarza

Trzy dni później na koniec listopada przyszło nam mierzyć się w teatrze marzeń z wielkim Manchesterem United. Prowadzić zespół w Lidze Mistrzów na tym stadionie to było wielkie przeżycie.

 

Od pierwszych minut gra na Old Trafford znakomicie się nam układała. Przez pierwsze dziesięć minut zaskoczeni gospodarze przyglądali się jak rozgrywamy piłkę, a gra zwłaszcza trójki środkowych pomocników robiła wrażenie. W 12 minucie jednak niestety straciliśmy gola. Andrea Poli znakomitym podaniem obsłużył Riberego, który nie zwykł marnować takich okazji. Stracony gol jednak nas nie załamał i już w 16 minucie poważnie zagroziliśmy rywalom. Dorian Lupu przestawił Vidicia niczym napastnik z najwyższej półki i kropnął w stronę bramki gdzie świetną interwencją popisał się Foster. W 22 minucie zrobiło się jeszcze ciekawiej gdyż za faul na Dladla drugą żółtą kartkę obejrzał Evra. Grając w przewadze odważniej zaatakowaliśmy i już po chwili ponownie byliśmy blisko doprowadzenia do remisu. Po kapitalnym krosowym podaniu Tymińskiego sam na sam z bramkarzem znalazł się Nakoulma ale nasza czarnoskóra perła tym razem zawiodła. Upragniony gol padł w 33 minucie. Prejuce Nakoulma wydawało się, że chaotycznie wpadł z piłką w pole karne ale tzw. szybką nóżką zdołał jeszcze zagrać do Lupu, który świetnie się zastawił, a następnie precyzyjnym uderzeniem uciszył kibiców gospodarzy. Jeszcze w samej końcówce mogliśmy pokusić się o objęcie prowadzenia ale Pietrowski z dystansu minimalnie przestrzelił, a w zdobyciu drugiej bramki Dorianowi przeszkodził dobrą interwencją Foster. W drugiej połowie z każdą kolejną minutą narastała przewaga zdeterminowanego by wygrać przed własną publiką przeciwnika. My jednak broniliśmy się perfekcyjnie. Czerwone Diabły szczęścia próbować musiały z dystansu ale strzały z dalszej odległości im nie wychodziły. Oprócz jednej sytuacji gdy Rooney przypadkowo znalazł się w wymarzonej okazji ale fatalnie przestrzelił rywale nie potrafili stworzyć realnego zagrożenia pod naszą bramką i mecz zakończył się sensacyjnym remisem. Ten remis może okazać się kluczowym w kontekście walki o drugie miejsce w grupie!

 

30.11.2013, Liga Mistrzów gr A, Old Trafford Manchester widzów : 74096

(5/6)Man Utd [ANG, 1] – Lechia [POL, 3] 1-1 (Ribery 12’, Evra cz/k 22’ / Lupu 33’)

MoM : Franck Ribery (Man Utd) – 7.8

 

Stachowiak – Bąk, Wołąkiewicz (75’ Czekaj), Milanović, Djurović – Tymiński, Pietrowski (68’ Danch), Dudek – Dladla, Lupu, Nakoulma (84’ Chrapek)

 

Metalist – Benfica 2-2

 

Gol Lupu to pierwszy stracony gol przez angielski zespół w tej edycji Ligi Mistrzów. Do ciekawego wyniku doszło w Charkowie gdzie Metalist zdołał zremisować z Benfiką, która tym sposobem cały czas ma tyle samo punktów co my. Promocje do fazy pucharowej da nam realny scenariusz, w którym my wygrywany u siebie z Metalistem, a Benfica nie wygrywa z Man Utd.

Odnośnik do komentarza

Fantastyczny listopad kończyliśmy derbowym meczem z Pogonią Szczecin, która przyjeżdżała do Gdańska osłabiona brakiem czołowego strzelca ligi Lebedyńskiego.

 

Mecz zaczęliśmy od mocnego uderzenia. Z rzutu rożnego świetnie dośrodkował Pietrowski, a do zagranej przez niego piłki doszedł w powietrzu Własow. Strzał Rosjanina z trudem sparował Janukiewicz ale dobitka Igwe była już celna. Do końca pierwszej połowy dalej atakowaliśmy lecz bezskutecznie. Głównie uderzaliśmy niecelnie choć swoje zrobił też Janukiewicz, który świetnie obronił uderzenia Pietrowskiego i Sepuyi. W drugiej połowie zagraliśmy zdecydowanie słabiej i nie mieliśmy już zbytnio szans na podwyższenie wyniku. Goście naszej słabości nie potrafili wykorzystać.

 

30.11.2013, Ekstraklasa, Arena Bałtycka Gdańsk widzów : 22814

(16/30)Lechia [1] – Pogoń [9] 1-0 (Igwe 2’)

MoM : Anton Własow (Lechia) – 8.3

 

Stachowiak – Sinicyn, Własow, Pichu Atienza, Czekaj – Chrapek (45’ Laudrup), Danch, Pietrowski (66’ Kasperkiewicz) – Pedriel, Sepuya (75’ Ricardo Jesus), Igwe

 

Legia sensacyjnie zremisowała w Bytomiu z zamykającą tabelę Polonią i nasza przewaga nad nią ponownie wynosi już sześć punktów. Dzień po meczu dowiedziałem się, że po raz trzeci z rzędu zostałem uznany za najlepszego menadżera Ekstraklasy w danym miesiącu. Pierwszego grudnia spełniły się dwa transfery. Za darmo z norweskiego Startu pozyskaliśmy Mikaela Nyhammera (Norwegia, 19, 9/2u21). Ten obiecujący środkowy pomocnik trafił na razie do Młodej Lechii. Z Lillestrom przyszedł zaś Rune Holden (Norwegia, 20, 4/0A), który z miejsca wyparł Buchalika z pozycji numer dwa w naszej bramce. Reprezentant Norwegii posiada duże umiejętności i Stachowiak będzie musiał się sporo napocić by obronić miejsce w składzie. Buchalik, który gdy grał był dosyć niepewny to jeszcze narzekał został wystawiony na sprzedaż. Całkiem możliwe, że trafi do …Lillestrom. To nie koniec powiązań Lechii z Lillestrom w tym odcinku. Właśnie w tym zespole sezon 2013 spędzili młody stoper Kola Adewusi i niechciany przeze mnie snajper Rui Miguel. Nigeryjczyk wzmocnił zespół u21, a Portugalczyk zintensyfikował poszukiwania nowego klubu. Tym razem na pewno odejdzie na zasadzie transferu definitywnego.

Odnośnik do komentarza

Dopiero czwartego grudnia udało się rozegrać nasz zaległy mecz pucharowy ze Startem Otwock. Wszyscy wokół spodziewali się pogromu ale ja już nauczyłem się, że mój zespół w takich meczach potrafi mieć więcej problemów niż na przykład na Old Trafford…

 

I miałem rację. Broniący się całym zespołem goście wytrwali bez strat bramki dwie godziny gry, a ja myślałem że zaraz sam wbiegnę na boisko. Nie mogłem patrzeć jak moi zawodnicy czekają aż rywale sami sobie strzelą gole. Marnowaliśmy sytuacje, których wydaje się nie można było marnować, a do tego perfekcyjnie w swojej bramce spisywał się Pienkowiec. Nic jednak nie usprawiedliwiało gry moich zawodników, którzy w konkursie rzutów karnych także nie mieli dla mnie litości. Po czterech seriach przegrywaliśmy 3-2 po pudłach Djurovicia i Nakoulmy. W tym momencie popisał się debiutujący w naszych barwach Holden, który obronił strzał Filipe. Na koniec pierwszej serii nie zawiódł Laudrup. Losy awansu rozstrzygnęły się w siódmej serii. Nasz norweski bramkarz po raz drugi obronił strzał rywala, a nasze zwycięstwo pewnym strzałem po ziemi przypieczętował Własow. Gdy sędzia zakończył to żałosne widowisko podszedłem do kibiców i przeprosiłem ich. Następnie udałem się do swojego samochodu nie zamierzając rozmawiać z piłkarzami czy dziennikarzami, byłem zbyt wściekły…

 

4.12.2013, Puchar Polski 3 runda, Arena Bałtycka Gdańsk widzów : 12723

(1/1)Lechia [Eks] – Start Otwock [2L] 0-0 k : 5-4

MoM : Mads Laudrup (Lechia) – 8.6

 

Holden – Sinicyn, Własow, Pichu Atienza, Djurović – Chrapek (72’ Pietrowski), Kasperkiewicz, Laudrup – Sibaya, Sepuya (72’ Ricardo Jesus), Pedriel (90’ Nakoulma)

 

Tak jak już pisałem wcześniej w ćwierćfinale zmierzymy się z innym drugoligowcem MKS Kluczbork, zdecydowanie wolałbym rywalizować z zespołami pokroju Wisły czy Legii…

Odnośnik do komentarza

Ostatnim ligowym meczem w roku 2013 był dla nas pojedynek z przedostatnim w tabeli Podbeskidziem. Po haniebnym meczu ze Startem oczekiwałem od zespołu wyraźnej wygranej chociaż z jedenastki, która zagrała w środę w Bielsku na boisko od pierwszej minuty wybiegło tylko trzech piłkarzy. Niepokoiło mnie również to, że akurat z Podbeskidziem zawsze grało nam się niezwykle ciężko.

 

No i sam sobie wykrakałem. Nie zagraliśmy jakoś specjalnie źle ale strasznie nieskutecznie przez co zaledwie zremisowaliśmy. Świetny mecz zwłaszcza w pierwszej połowie rozegrał Kuba Majewski, po jego dośrodkowaniach idealne sytuacje marnowali Pedriel i Ricardo Jesus. W 29. minucie straciliśmy gola. Niefrasobliwość podczas rzutu rożnego skończyła się golem Komana. Z akcji w tym meczu nie udało nam się strzelić gola. Do wyrównania potrzebowaliśmy rzutu karnego, którego sędzia podyktował za faul Rogalskiego na Pedrielu, a wykorzystał Adam Danch. Ostatnie 20 minut graliśmy w osłabieniu po kontuzji Kasperkiewicza, a mimo to nadal zdecydowanie przeważaliśmy. Stuprocentową sytuację zmarnował Pietrowski.

 

7.12.2013, Ekstraklasa, Stadion Miejski Bielsko-Biała widzów : 3153

(17/30)Podbeskidzie [15] – Lechia [1] 1-1 (Koman 29’ / Danch kar 64’)

MoM : Piotr Koman (Podbeskidzie) – 7.8

 

Stachowiak – Majewski, Milanović, Korhonen, Czekaj – Antal (23’ Kasperkiewicz (71’ knt)), Danch, Chrapek (64’ Pietrowski) – Sibaya (64’ Dladla), Ricardo Jesus, Pedriel

 

Hitem ostatniej ligowej kolejki w tym roku był mecz Legii z Lechem, który zakończył się podziałem punktów. Dzięki temu druga Legia nadal traci do nas sześć punktów i jest jedynym klubem, który może jeszcze nam zagrozić. Trzeci jest właśnie Lech ale poznaniacy tracą do nas już 11 oczek! Wciąż fatalnie gra Wisła. Biała Gwiazda skompromitowała się ulegając w Lubinie Zagłębiu aż 6-0. Posada trenera Pasieki wisi na włosku.

Odnośnik do komentarza

Ostatni mecz w roku 2013 graliśmy dziesiątego grudnia, a naszym przeciwnikiem był Metalist Charków. Zwycięstwo najprawdopodobniej da nam awans do kolejnej rundy Ligi Mistrzów bowiem można oczekiwać, że Benfica nie poradzi sobie z Czerwonymi Diabłami. Dzień po meczu z Podbeskidziem do Polski dotarły sensacyjne plotki jakobym tuż po rozegraniu meczu z Metalistem miał objąć funkcję menadżera Lazio. Claudio Lotito jak na razie odmawia komentarzy na temat nazwiska następcy zwolnionego Giancarlo Camolese. W spotkaniu z ukraińską drużyną nie mógł zagrać zawieszony za nadmiar kartek Nakoulma.

 

W pierwszej połowie graliśmy trochę tak jakbyśmy byli skrępowani. Goście umiejętnie przyjmowali nasze próby ataków i sami groźnie kontrowali. Sytuacji jednak nie stwarzaliśmy ani my ani oni. Druga połowa to już jednak inna bajka, a to dzięki naszej postawie! Już pierwsze dziesięć minut drugiej odsłony przesądziło o naszym sukcesie. W 49 minucie ładnie do akcji ofensywnej podłączył się Sinicyn, Olek zagrał przed pole karne do Dudka, który natychmiast przekazał piłkę do Igwe. Nigeryjczyk nie zmarnował doskonałej okazji. Sześć minut później Białorusin znów włączył się do ataku i tym razem bezpośrednio asystował przy golu strzelonym przez Sibayę. Mając dobry rezultat kontrolowaliśmy przebieg gry by w samej końcówce zadać ostatni cios. Podyktowaną za faul na niezwykle aktywnym w tym meczu Sinicynie jedenastkę wykorzystał Sibaya.

 

10.12.2013, Liga Mistrzów gr A, Arena Bałtycka Gdańsk widzów : 32111

(6/6)Lechia [2] – Metalist [4] 3-0 (Igwe 49’, Sibaya 55’ 90+3’)

MoM : Alieksandr Sinicyn (Lechia) – 8.8

 

Stachowiak – Sinicyn, Milanović, Własow, Djurović (63’ Wołąkiewicz) – Tymiński, Pietrowski, Dudek – Dladla (27’ Sibaya), Lupu, Igwe

 

Benfica – Man Utd 1-2

 

Benfica poległa u siebie z United i sensacyjnie ustąpiła nam miejsca w pierwszej rundzie eliminacyjnej!! Lechia Gdańsk w szesnastce najlepszych zespołów Europy i to nie jest sen!! Znajdująca się w głębokim kryzysie Wisła pożegnała się z Ligą Europy przegrywając 1-3 z Żyliną.

Odnośnik do komentarza

Końcówka grudnia była bardzo intensywna. Najpierw zaczęło się od losowania kolejnej rundy Ligi Mistrzów, w której zmierzymy się z wielką Barceloną! Następnie nie wiedząc o dwóch niezapowiedzianych transferach skupiłem się na sprzedaży niepotrzebnych zawodników. Koniecznie potrzebowałem odciążenia budżetu płac by skutecznie rywalizować o zawodników z kończącymi się kontraktami. Tak więc Barry Hutten za 65 tys odejdzie do RBC, M’hamed Amara za 50 tys do Znicza Pruszków, Maksym Gaidasz za 65 tys do Zagłębia Lubin, Michał Buchalik za 80 tys do Lillestrom, Rui Miguel za 90 tys do E. Amadora, Peter Hansen za 50k do Wołynia, Aitor San Miguel za 26 tys do Granady, a Sjors Witt za darmo do ŁKS. Dmitrij Szynkiewicz został zwolniony z kontraktu. Niestety musiałem zgodzić się na transfer dwóch skrzydłowych, jednego z pierwszego składu i jednego z Młodej Lechii. Pierwszy skład albo transfer – takie ultimatum postawił Zoran Despotović. Serb nie ma szans na grę więc zażądał zgody na odejście i za 1,2 miliona euro odejdzie do Spartaka ZV. Kilka niezłych klubów zgłosiło się po Ricardo Pedriela, cenę za niego ustaliłem na 750 tys a Boliwijczyk dość nieoczekiwanie zaakceptował ofertę Wisły Kraków. Wszystkie te transfery wszły w życie pierwszego stycznia. Tego dnia w Gdańsku pojawił się też jeden nowy zawodnik. Za 22 tysiące euro z Middlesbrough pozyskaliśmy utalentowanego stopera Paula Brady’ego (Irlandia, 19, 4/0u21). Z wypożyczeń powrócili Ze Eduardo i Emmanuel Bassey. Ten pierwszy z miejsca zażądał ode mnie kluczowej roli w zespole, a ja nie mogąc mu tego zapewnić zgodziłem się na wystawienie go na sprzedaż. Żeby zapełnić lukę po Pedrielu z wypożyczenia do Hoffenheim ściągnąłem Lahaouariego Ouadaha. Algierczyk spisywał się w Bundeslidze rewelacyjnie więc oczekuję od niego dobrej gry także w Gdańsku.

 

Grudzień był też miesiącem tragedii Madsa Laudrupa. Duńczyk na jednym z treningów złamał nogę i obecny sezon ma już z głowy. Świetnemu Duńczykowi kontuzje dokuczają od początku kariery z Lechią. W grudniu też analizowaliśmy przedłużenia umów. Nowe kontrakty podpisali prawie wszyscy członkowie sztabu szkoleniowego oraz doświadczony Sebastian Dudek. Lider naszej drugiej linii przedłużył swoją umowę z nami o kolejny rok. Propozycji nowych kontraktów nie otrzymali Nenad Djurović i Eugene Sepuya. Bardzo lubię tych zawodników, którzy wciąż są ważnymi ogniwami zespołu ale klub musi się rozwijać i z każdym sezonem wzmacniać swój zespół.

Odnośnik do komentarza

Styczeń to jak zawsze okres walki o zawodników z kończącymi się umowami. Mogę śmiało powiedzieć, że w lipcu do Gdańska przyjedzie gromada niezwykle dobrze zapowiadających się zawodników oraz jedna gwiazda. Najpierw zacznijmy jednak od zawodników na przyszłość, a tych zaklepałem aż trzynastu. Wśród nich jest tylko jeden bramkarz Serb Marko Ivanović (Serbia, 19) z Mladi Radnik. Z tego samego kraju, a mianowicie z Dinamo (V) pozyskamy młodego nigeryjskiego stoper Isaaca Akpana (Nigeria, 18), który zapowiada się na klasowego zawodnika. Środek obrony to nominalna pozycja kolejnych dwóch piłkarzy, z którymi udało nam się porozumieć. Roman Chren (Słowacja, 20) z Żyliny zdążył już trzykrotnie występować w seniorskiej reprezentacji, a Moreno van Grinsven (Holandia, 19) z Excelsioru na razie musi zadowolić się reprezentacją młodzieżową. Roman oprócz oferty od nas miał propozycje także z Lewskiego Sofia i Club Brugge, a Moreno z innego belgijskiego klubu Mechelen. Na środku defensywy może grać także Mark Guillaume (Belgia, 18) ale zawodnik Club Brugge zdecydowanie lepiej spisuje się w roli defensywnego pomocnika. Walkę o jego podpis wygraliśmy z włoską Catanią. Graczem defensywnym jest jeszcze Władymir Konstantinow (Ukraina, 20). Wychowanek Szachtara, który wolał nas niż Lecha czy Legię jest świetnie zapowiadającym się prawym obrońcą. Kolejni dwaj zawodnicy to środkowi pomocnicy, którzy w tym roku zaczęli odgrywać ważną rolę w swoich reprezentacjach seniorskich. Erjon Tafaj (Albania, 19) z KF Tirana i Igor Spirin (Mołdawia, 18) z Sheriff to rozgrywający grający już teraz na odpowiednio wysokim poziomie. Pięciu ostatnich to zawodnicy przedniej formacji. Na bardzo dobrego prawego skrzydłowego zapowiada się wychowanek Bangi Aurimas Stankevicius (Litwa, 17), o którego rywalizowało z nami Zagłębie Lubin. Skrzydłowym napastnikiem jest też Casper Larsen (Dania, 19), którego zaskakująco łatwo odpuściło FC Midtjylland. Najmocniej zyska jednak pozycja wysuniętego napastnika. Podpisaliśmy kontrakty z trójką zawodników o idealnie pasującym do mojej koncepcji typie. Największe zainteresowanie ze strony mediów towarzyszyć będzie zapewne zawodnikowi angielskiej młodzieżówki Warrenowi Gonzalezowi (Anglia, 19), który do końca sezonu pozostanie w macierzystym Birmingham. Niemniej ciekawym wzmocnieniem będzie gwiazdor młodzieżowej reprezentacji Portugalii Matheus Coelho (Portugalia, 21) z Leirii. Wg mnie jednak najlepiej z nich rokuje Bekim Jovanovski (Macedonia, 18). O zawodnika Wardaru walczyliśmy z Brno i Kubaniem. Wspomniana gwiazda to też zawodnik mający grać na szpicy, który po obecnym sezonie ma zastąpić w naszej kadrze Eugena Sepuyę. Mowa tu o jednej z największych rewelacji ostatnich sezonów Ekstraklasy Deivydasie Matuleviciusie (Litwa, 24). Czołowy litewski napastnik od kilku lat regularnie trafiał do bramek w barwach Odry, także w meczach przeciwko Lechii. Od dość dawna marzyło mi się zatrudnienie go i w końcu się uda. Oczekuję po nim wiele!

 

Nie wszystkie negocjacje poszły tak dobrze. O dwóch niezwykle utalentowanych zawodników zgłosiły się wielkie firmy, z którymi nie mogliśmy rywalizować. Manchester United zagiął parol na holenderskiego snajpera Jeroena Klijna (Holandia, 19) z Groningen, a Liverpool zakontraktował lewego obrońcę Śląska Wrocław Thomasa Mbargę (Kamerun, 19). Większe pieniądze i gwarancja regularnej gry skusiły Alexisa Quintulena (Argentyna, 21) z Naval, Martina Uhrika (Słowacja, 21) z Żyliny i Alipio (Brazylia, 21) z Realu, którzy wybrali oferty odpowiednio Standardu, Denizlisporu i Rapidu Bukareszt.

 

Nie spaliśmy także na rynku zawodników z chronionymi kontraktami ale niestety zarząd blokując możliwości płacowe skutecznie mi pokrzyżował plany. Nie wiedziałem, że mając ponad trzynaście milionów euro w klubowej kasie i czterdzieści tysięcy tygodniowo wolnego limitu mogę świetnym zawodnikom oferować …po kilkaset euro tygodniowo! Żeby móc spełniać ich wymagania musiałbym zmieniać ich status na kluczowy. Już nie po raz pierwszy w tej kwestii moje poglądy zupełnie odbiegają od poglądów zarządu, a to coraz bardziej skłania mnie do zastanowienia się nad swoją przyszłością. Plotki łączące mnie wcześniej z Lazio (ostatecznie trafił tam pan Giovani De Biasi), a teraz z Club Brugge sugerują, że łatwo znalazłbym nowego pracodawcę. Odbiegłem jednak trochę od tematu. Udało mi się w styczniu zatrudnić trzech zawodników oraz zaklepać jeden transfer na lipiec. Z wolnego transferu pozyskaliśmy wychowanka Shamrock Rovers Garego Thomasa (Irlandia, 17, N, 4/4u21). Gary to świetny silny wysunięty napastnik, który spokojnie może niebawem włączyć się do walki o pierwszy skład. Za 70 tysięcy z Heartland kupiliśmy prawego skrzydłowego Michaela Daniela (Nigeria, 18, 3/0u21), a za 350 tysięcy z Penarolu bocznego obrońcę Danilo Fernandeza (Urugwaj, 18, 4/0u21). Oczywiście są oni melodią przyszłości. Równie młody co oni jest Gerald Ilić (Austria, 18, 2/0u21). Wypożyczony do Rody JC boczny defensor Sturmu Graz jest jednak zawodnikiem już prezentującym wymagane przeze mnie umiejętności, a potencjał ma by być jednym z najlepszych na świecie. Wydane 1,3 miliona euro na niego nie będzie grzechem, to wręcz okazja! Gerald zastąpi w naszym zespole Nenada Djurovicia.

 

W tym miesiącu pożegnaliśmy też dwóch niechcianych zawodników, a także kilku młodych wypożyczyliśmy w celu nabrania przez nich doświadczenia. Niespełniony w Lechii Ze Eudardo za okrągły milion euro przeniósł się do Grasshoppersu, a Jean Acosta został wypożyczony do E. Amadory, która będzie mogła wykupić go za 120 tysięcy. Tymczasowo oddaliśmy czterech młodych piłkarzy. Valentine Samuel trafił do Schalke, Emmanuel Bassey do Tenerife, Alassane N’Diaye do Saturna, a Noureddine Dibi do Panathinaikosu.

Odnośnik do komentarza

Podczas okresu przygotowawczego do rundy wiosennej, w której po raz pierwszy występować mieliśmy też w Europie rozegraliśmy tylko trzy mecze sparingowe. W pierwszym z nich przeciwko serbskiemu Spartakowi ZV byliśmy jeszcze nieskuteczni i tylko zremisowaliśmy 2-2 (Tymiński, Igwe). Następne dwa mecze z rumuńskimi Poli Iasi i Arges spokojnie wygraliśmy odpowiednio 0-2 (Ricardo Jesus, Igwe) i 0-3 (Lupu, Tymiński, Nakoulma). 19. lutego podejmowaliśmy słynną Barcelonę w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów, oprócz kontuzjowanego w grudniu Laudrupa z gry wypadli mi Danch, Djurović i Sibaya.

 

Niestety od najlepszych jeszcze dzieli nas wiele, a nawet bardzo wiele. Już w trzeciej minucie goście powinni wyjść na prowadzenie ale Stachowiak świetnie spisał się przy strzale Toure. Dziesięć minut później Adam był bezradny w pojedynku z świetnym snajperem jakim niewątpliwie jest Goran Pandev. Barca prowadząc już mogła grać na większym luzie ale nasza defensywa była szczelna i zdeterminowana. Gościom pozostawało strzelać zza pola karnego i trzeba powiedzieć, że wychodziło im to dobrze. Stachowiak z najwyższym trudem sparował uderzenia Iniesty i Messiego, a Pandev minimalnie przestrzelił. Do przerwy utrzymał się wynik 0-1. W drugiej połowie rywale nadal kontrolowali sytuację, a w 64. minucie podwyższyli prowadzenie. Potężną petardą z szesnastego metra popisał się Toure, piłka zanim wpadła do bramki odbiła się od prawego słupka naszej bramki. Mój zespół pokazał jednak dużą ambicję i hart ducha w poszukiwaniu gola honorowego. W 90 minucie udało się! Świetne dośrodkowanie Czekaja na bramkę strzałem głową z bliskiej odległości zamienił Dladla.

 

19.2.2014, Liga Mistrzów pierwsza runda eliminacyjna, Arena Bałtycka Gdańsk widzów : 42197

(1/2)Lechia [POL] – FC Barcelona [HIS] 1-2 (Dladla 90’ / Pandev 13’, Toure 64’)

MoM : Leo Messi (Barcelona) – 8.6

 

Stachowiak – Bąk, Wołąkiewicz, Milanović, Czekaj – Tymiński, Pietrowski (65’ Antal), Dudek (20’ Chrapek) – Dladla, Lupu, Nakoulma (65’ Ricardo Jesus)

 

Sebastian Dudek skręcił kostkę i wypadł z gry na najbliższy miesiąc.

Odnośnik do komentarza

To raczej był efekt dekoncentracji gości…

 

Po wyczerpującym meczu w Lidze Mistrzów przyszła kolej na wznowienie rywalizacji ligowej meczem przyjaźni z świetnie spisującym się w tym sezonie Śląskiem. Kontuzje i zmęczenie wymogły na mnie trzy eksperymenty w składzie. Hubert Wołąkiewicz grywał już wcześniej u mnie na lewej obronie ale pozycja skrzydłowego dla Ricardo Jesusa i przede wszystkim pozycja środkowego pomocnika dla Ouadaha to nowości. Algierczyk więc debiut w pierwszej drużynie Lechii notował nie na swojej nominalnej pozycji prawego skrzydłowego tylko w środkowej linii.

 

Na trybunach panowała wspaniała atmosfera przyjaźni, a na boisku twarda walka o każdy metr. Gospodarze okazali się być bardzo trudnym przeciwnikiem, mecz niestety nie miał porywającego tempa. O losach zwycięstwa zadecydowała 33 minuta kiedy Sepuya wspaniale wymanewrował dwóch defensorów rywali i idealnie wystawił piłkę Igwe, który pokonał Gostomskiego. W samej końcówce tego meczu po kontuzji Antona Własowa graliśmy w dziesięciu i musieliśmy zdecydowanie się cofnąć ale szczęśliwie dowieźliśmy prowadzenie do końca.

 

23.2.2014, Ekstraklasa, stadion przy ul. Oporowskiej Wrocław widzów : 6905

(18/30)Śląsk [5] – Lechia [1] 0-1 (Igwe 33’)

MoM : Izu Igwe (Lechia) – 7.9

 

Stachowiak – Majewski (45’ Sinicyn), Własow (78’ knt), Pichu Atienza, Wołąkiewicz – Tymiński, Kasperkiewicz, Ouadah (69’ Pietrowski) – Ricardo Jesus (69’ Nakoulma), Sepuya, Igwe

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...