Skocz do zawartości

Prawo (lewo) jazdy


Fenomen

Rekomendowane odpowiedzi

Teraz to chyba wszystkich uczą na pachołki łuk robić. I ja tam nie narzekam, zdawałem ponad rok temu i łuk robiłem bezproblemowo. Bodajże drugi pachołek 180* ze czwarty dokręcamy kolejne 180*, jak w tylnej szybie na "celowniku" na tylnej kanapie w Punto będziemy mieli środkowy pachołek, to odkręcamy... i jakoś tak wychodziło, że idealnie się go robiło :kekeke: A jak to ma się do normalnej jazdy w ruchu? A jakie to ma znaczenie, na egzaminie nie uczysz się jeździć, tylko uczysz zdać prawo jazdy...

Odnośnik do komentarza

Ja nikogo nie obwiniam. Zona jest zła na siebie, ze dala sie wciagnac w takie cos. Ten stary osiol jeszcze zapewniał, ze te tyczki sa tak samo jak w osrodku i nie ma sie czym przejmowac. Rozumiem, ze osrodki są zawalone, ale niech chociaz zwieksza czas waznosci egzaminu teoretycznego.

Odnośnik do komentarza

Zdawanie na egzaminie ma mało wspólnego z normalną codzienną jazdą więc w osrodkach uczą kursantów tak aby jak najłatwiej zdali, a prawdziwa nauka jazdy zaczyna się po zdaniu egzaminu :)

 

P.S Ustiano do której szkoły nauki jazdy chodziła twoja żona jeśli można wiedzieć?? Tak z ciekawości pytam

Odnośnik do komentarza

Ale nadal nie rozumiem jak można uczyć tyczkami. To wyrządzenie krzywdy kursantowi. Mi nikt tego nie wpierał i jakoś sobie poradziłem za każdym razem i zdałem za pierwszym. A teraz jeżdżę dwa razy większym autem i bez problemu mogę taki manewr zrobić, między autami, gdziekolwiek. To samo koperta - też mogą uczyć w jakiś swój głupi sposób, a ja zawsze po swojemu i teraz nie mam żadnego problemu wjechać między auta w taki sposób, że zostawiam z przodu i z tyłu max 15 cm.

Odnośnik do komentarza

Ja zapomniałem napisać, że w sobotę o godzinie 13.30 zdałem za pierwszym razem egzamin praktyczny i to w dodatku w Łodzi, gdzie zdaje podobno 20% osób :). Aby było śmieszniej byłem po 2 h snu i gdybym "dmuchnął" sądzę, że jeszcze mogłoby się coś pojawić. Chociaż też nie przesadzałem z alko dzień wcześniej. Bardziej to niewyspanie mnie męczyło. Sądzę, że filmik z mojej jazdy oglądają teraz wszyscy instruktorzy, a pewnie i na youtube się pojawi, bo jak mi powiedział, że zdałem to zrobiłem najgłupszą minę świata chyba :keke: Zaskoczył mnie strasznie :). Ogólnie najlepsze jest to, że teorie zdałem za 3 razem, a praktykę za pierwszym :kekeke: Coś mi się popieprzyło chyba ;). Odbiór prawka jak dobrze pójdzie w przyszłym tygodniu :).

Odnośnik do komentarza

No niestety... Pierwsze podejście niezaliczone... Teoria extra, bez problemów 0 błędów. Plac śpiewająco, wszystko pozytywnie. Z 5 osób w grupie, 3 oblały już na placu! Zostałem ja i jakaś laska, ona pojechała pierwsza, ale z egzaminu wrócił egzaminator, więc nie zdała. Przyszła kolej na mnie... Pojechałem w strefę, wszystko szło dobrze, zrobiłem zatoczkę, zawrócenie ze wstecznym, a także zawracania , STOPy, itp. W końcu nadszedł feralny moment, około 30 minuty egzaminu. Na skrzyżowaniu z sygnalizacją miałem skręcić w prawo. Zauważyłem, że mam strzałkę warunkową, zatrzymałem się, potem ruszyłem, od razu kierując się na lewy pas, ponieważ prawy po 50 m się kończy, więc i tak trzeba było go zmienić (zresztą tak mnie uczono, że wygodniej zajmować lewy). Co zrobiłem źle? Samochody z lewej strony skrzyżowania, podczas gdy ja miałem czerwone ze strzałką, mieli zielone. Jechał autobus, który zasłonił mi Hondę, a ona jechała w moim kierunku. Błąd polegał na tym, że zjeżdżając na lewy pas, zatarasowałem mu drogę, gdyż miał pierwszeństwo, więc stworzyłem zagrożenie... Lipa, mogłem jechać prawym, poczekać, aż przejedzie i dopiero zmienić pas, lecz niestety, Hondę zobaczyłem zbyt późno. Błąd ewidentny, choć nigdy na kursie nie miałem takiej sytuacji. Wiadomo, że trzeba radzić sobie w każdych warunkach :) Teraz czekam na następny termin, ale może być już tylko lepiej!

Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...
Tyle że przecież wynik egzaminu zależy nie tylko ode mnie, ale i od humoru instruktora.

 

To że oblewają w zależności od poczucia humor są mocno przesadzone. Prawda jest taka, że ludzie popełniają sporo błędów i ilość tych osób jest tak duża, że nie muszą udupiać innych którzy jeżdżą prawidłowo. Gdy idziesz z nastawieniem, że egzaminator chce cię oblać i będzie wszystko robił by tak się stało szansa na to że popełnisz jakiś błąd z nerwów jest zdecydowanie większa. Trzeba zrobić swoje czyli pojechać prawidłowo.

Odnośnik do komentarza
Za 10 dni egzamin. Jestem osrany po uszy :P Nie czuję się zbyt pewnie. Ale byłby numer jakby mi się od razu udało. Mój instruktor powiedział że mam dryg i powinienem sobie poradzić. Tyle że przecież wynik egzaminu zależy nie tylko ode mnie, ale i od humoru instruktora.

Wydaje Ci się, nie są tacy straszni. Po prostu nie możesz pozwolić na to, byś zrobił głupi błąd przez stres. Ja spróbowałem się wdać z nim w pogawędkę, rozluźniłem się i jakoś miło zleciał czas :)

Odnośnik do komentarza
I co robił wszystko żebyś oblał? Czy tylko sobie siadł obok i mówił prosto, prawo itp. A że pojechałeś dobrze to zdałeś?

Nie wdawałem się w pogadywanki. Wydawał polecenia, ja starałem się zachowywać poprawnie. Gdybym się sprawiedliwie oceniał - nie zdałbym. Na koniec, pewny, że nie zdałem, na luzie zajechałem juz do osrodka WORD. Gosc sie mnie spytal, czy duzy stres. Odpowiedzialem, ze jak na pierwszy raz, to spory, ale za nastepnym bedzie lepiej. Powiedzial, ze nie bedzie nastepnego razu, bo zdalem, a ja malo z fotela nie wyskoczylem :)

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

No to gratki Ander, za zdanie za pierwszym podejściem. Ja też zdałem - 17 lutego, od kilku dni cieszę się dokumentem :D Moja rada? Po prostu myślcie za kierownicą, to jest tylko ok. 40 minut, wystarczy spokojnie, bez pośpiechu i mieć oczy dookoła głowy, a na pewno się uda.

Odnośnik do komentarza

Jechać uważnie, nie denerwować się osobą egzaminatora, on naprawdę nie będzie ci przeszkadzał, ani zagadywał tylko powie gdzie masz jechać. Postaraj się myśleć tak jakbyś jechał sam, oczywiście wszystko zgodnie z przepisami ;)

Odnośnik do komentarza

Już parę razy pisaliśmy co robić przed egzaminem :) Mnie osobiście pomogły przede wszystkim jazdy tuż przed egzaminem. Utwierdziłem się w przekonaniu, że jestem w stanie zdać. Ponadto dzień wcześniej wyskoczyłem sobie na piwko z kumplem, w dzień egzaminu wypiłem kawę (byłem na nogach od 4:30, jazdy 5:30, egzamin 8:30), wodę z kofeiną (!) popijałem w oczekiwaniu na moją kolej i coś tam przegryzałem. Na każdego wszystko inaczej działa, najlepiej się po prostu nie denerwować, ale wiadomo, że z tym ciężko. Ja się rozluźniłem jak wsiadłem do samochodu.

 

I w kwietniu będzie rok jak zdałem :)

Odnośnik do komentarza

Jeżeli wiesz, że umiesz jeździć i czujesz się pewnie za kółkiem to nie masz się czym martwić :] Po prostu musisz jeździć na maksa idealnie (ja miałem ten komfort, że mój nauczyciel to był perfekcjonista, więc dopiero teraz nabieram złych nawyków ;]) i będzie luz ;)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...