Skocz do zawartości

Marsz ku zwycięstwu


TEXAS

Rekomendowane odpowiedzi

Grę w Pucharze Polski rozpoczynaliśmy 20 września pojedynkiem wyjazdowym z Zawiszą Bydgoszcz. Z powodu derbów, które miały odbyć się trzy dni później szansę otrzymali zawodnicy, którzy nie byli przewidziani (poza Duljajem) do batalii z Legią. Parę stoperów stworzyli młodzi Malarczyk i Paldan. W ataku Morten Rasmussen dostał za partnera Filipa Ivanovskiego. Szansę debiutu w barwach Polonii otrzymał również bramkarz Leandro Cardoso. Brazylijczyk długo leczył kontuzję.

 

Lepszego początku spotkania nie mogliśmy sobie wymarzyć. W 2 minucie rzut wolny wykonał Mendonca, dośrodkowując w pole karne. Tutaj z piłką minął się bramkarz gospodarzy, co wykorzystał Rasmussen wyprowadzając nas na prowadzenie. 7 minut później bardzo bliski szczęścia był Ivanovski, ale piłka po uderzeniu Macedończyka zatrzymała się na poprzeczce. Nie przestawaliśmy atakować. W 15 minucie świetnie interweniował GK Zawiszy - Zapała, który uratował swój zespół przed stratą gola po strzale Spyropoulosa. Dwanaście minut później znów popisał się dobrą paradą, broniąc bombę Stilicia z rzutu wolnego. W pierwszej połowie bramce "Zetki" dwukrotnie zagroził strzelec pierwszej bramki. Najpierw główkował nad bramką, ale chwilę później udało mu się skierować piłkę do siatki. Na nasze nieszczęście sędzia odgwizdał wątpliwego spalonego. Na przerwę schodziliśmy z jednobramkowym prowadzeniem. Na drugą połowę nie wyszli Stilić i Mynar, zastąpieni przez Sobiecha (przejście do systemu 4-3-3) i Wilczyńskiego. Zaledwie 7 minut po wejściu na plac gry ten pierwszy podwyższył rezultat, wykorzystując dośrodkowanie Malarczyka z rzutu rożnego. 10 minut później dwójka rezerwowych przeprowadziła groźną akcję. "Wilczek" dośrodkował w pole karne, po rajdzie prawym skrzydłem. W obrębie szesnastki stał Sobiech, ale trafił w poprzeczkę. W 65 minucie za brutalny faul na Duljaju wyrzucony z boiska został Tiririca. Chwilę później na boisku zjawił się Janusz Gancarczyk, zmieniając Popare. 20 minut przed końcem meczu udało nam się przeprowadzić składną akcję, ale strzał Paldana obronił Zapała. Bramkarz gospodarzy nie miał nic do powiedzenia pięć minut później, gdy Morten Rasmussen zdobył swojego drugiego gola. Asystę przy tym trafieniu zaliczył Igor Duljaj. W doliczonym czasie gry czwartą bramkę dla nas mógł zdobyć Sobiech, ale z kilku metrów trafił w goalkeepera Zawiszy. Spokojnie wygrywamy 3-0 i awansujemy do trzeciej rundy Pucharu Polski, w której zmierzymy się z Ruchem Chorzów (na Cichej).

 

20.09.2011 | Puchar Polski, II runda | Stadion im. Zdzisława Kryszkowiaka | Widzów: 6089

Zawisza Bydgoszcz 0:3 Polonia Warszawa

 

0:1 - Morten Rasmussen (2')

0:2 - Artur Sobiech (52')

0:3 - Morten Rasmussen (75')

 

MoM: Morten Rasmussen (8.8)

 

Skład: Cardoso, Spyropoulos, Malarczyk, Paldan, Mynar(46' Wilczyński), Popara(66' Gancarczyk), Duljaj, Stilić(46' Sobiech), Mendonca, Ivanovski, Rasmussen

 

Kolejny odcinek jutro pod wieczór.

Odnośnik do komentarza

Przed meczem derbowym na własnym stadionie mieliśmy nad Legią 7 punktów przewagi. Zwycięstwo pozwoliłoby nam na odskoczenie rywalom zza miedzy na 10 punktów. Postawiłem na zawodników, którzy ostatnio grali najlepiej.

 

Przez pierwsze dwadzieścia minut Legioniści skupili się nie na zdobyciu bramki, a na naszych nogach. W siedemnastej minucie Inaki Astiz popełnił swoje trzecie przewinienie w meczu. Tym razem sfaulował Kamila Glika w obrębie "szesnastki". Sędzia Piasecki nie wahał się ani chwili i wskazał na "wapno". Do piłki podszedł pewnym krokiem Jovan Tanasijevic i strzelił w lewy róg. Goalkeeper wyczuł intencje Czarnogórca, ale uderzenie "Tanka" było precyzyjne i objęliśmy prowadzenie. Chwilę później dogodną okazję do wyrównania miał Rzeźniczak, ale zmarnował świetną szansę. Rozdrażnieni goście ponownie zaczęli zabawę w faulowanie. W 30 minucie, po wejściu Wawrzyniaka kontuzji doznał Wojtek Wilczyński i byłem zmuszony dokonać zmiany. Na boisku pojawił się Radek Mynar. Czech uratował nas pięć minut przed końcem pierwszej połowy, ofiarnie zatrzymując rozpędzonego Chinyame. Za to dwie minuty później minął się z piłką, co wykorzystał Cleo. Jednak na wysokości zadania stanął Radivojević, ratując nas od straty bramki. W przerwie Sobiech zmienił Gołębiewskiego. "Wojskowi" lepiej zaczęli drugie 45 minut, przejmując inicjatywę . Ich ciągłe ataki przyniosły skutek w 61 minucie. Jakub Wawrzyniak popędził lewym skrzydłem i dośrodkował w pole karne, gdzie stał Takesure Chinyama. Napastnik rywali nie miał problemów ze skierowaniem piłki do siatki. Po kolejnych minutach ataków Legii dokonałem zmiany. Danny Murphy zastąpił Teemu Tainio. Anglik miał swoją okazję dziesięć minut przed końcem meczu, ale w ostatniej chwili nieprzepisowo zatrzymał go Rzeźniczak. Za karę "Rzeźnik" wyleciał z boiska i osłabił swoją drużynę. Wyczuliśmy szansę na zwycięstwo i ruszyliśmy do przodu. Strzelali Sobiech, Borini i dwukrotnie Gancarczyk, ale piłka nie chciała wpaść do siatki. Sędzia zakończył spotkanie. Remis to sprawiedliwy wynik, choć mogliśmy pokusić się o trzy punkty.

 

23.09.2011 | Ekstraklasa [8/30] | Stadion przy ul. Konwiktorskiej | Widzów: 14878

Polonia Warszawa 1:1 Legia Warszawa

 

1:0 - Jovan Tanasijevic (18, k.)

1:1 - Takesure Chinyama (61')

 

MoM: Jakub Wawrzyniak (7.9)

 

Skład: Radivojevic, Brzyski, Glik, Tanasijevic, Wilczyński(30' Mynar), Gancarczyk, Duljaj, Tainio(69' Murphy), Łobodziński, Borini, Gołębiewski(46' Sobiech)

 

Wilczyński doznał urazu biodra i jego pauza będzie trwać ok. 2 miesięcy
Odnośnik do komentarza

Po dobrej inauguracji rozgrywek Ligi Mistrzów przyszedł czas na znacznie trudniejszy mecz. Naszym rywalem był Szachtar Donieck, a na dodatek graliśmy na boisku w Ukrainie. Pomarańczowi w pierwszej kolejce przegrali z Milanem 0-3 na San Siro.

 

Początek w naszym wykonaniu był bardzo dobry. Kilka składnych akcji i dwa groźne strzały (Tainio i Spyropoulosa) zdziwiły gospodarzy. Ochłonęli dopiero po dwudziestu minutach, gdy Willian zdecydował się na strzał z dystansu. Uderzenie Brazylijczyka na korner sparował Sasa Radivojevic. Kiepskie dośrodkowanie z rzutu rożnego Luiza Adriano zakończyło się kontrą w naszym wykonaniu. Ivanovski chciał przelobować bramkarza Szachtara, ale nie wyszło mu to. W 32 minucie gospodarze domagali się rzutu karnego po rzekomym faulu Mynara na Fernandinho. Na szczęście sędzia nie dał się zwieść. Swoją "prośbę" ponowili w doliczonym czasie gry, ale im nie wyszło. W przerwie nie dokonałem żadnej zmiany, ponieważ podobała mi się gra podopiecznych. Drugą część spotkania lepiej rozpoczęli gospodarze, ale dwukrotnie świetnie spisał się Radivojevic. Serbski golkiper bronił dzisiaj jak w transie i to dzięki niemu zremisowaliśmy w Doniecku. W 90 minucie mogliśmy nawet zdobyć zwycięskiego gola, ale rezerwowy Sobiech nie zamienił podania innego rezerwowego Boriniego na bramkę. W drugim meczu Cluj zremisował z Milanem (1:1).

 

28.09.2011 | Liga Mistrzów, Gr. D [2/6] | Widzów: 37504

Szachtar Donieck 0-0 Polonia Warszawa

 

MoM: Sasa Radivojevic (7.8)

 

Skład: Radivojevic, Spyropoulos(68' Brzyski), Glik, Tanasijevic, Mynar, Popara, Duljaj, Tainio, Mendonca, Gołębiewski(74' Sobiech), Ivanovski(56' Borini)

Odnośnik do komentarza

Nagrody za wrzesień:

 

Manager miesiąca - 1. MICHAŁ KARPIŃSKI

------------------------------

 

Czas wrócić do rzeczywistości ligowej. Po pojedynku z Legią czas na mecz z Lechią w Gdańsku. Biało-zieloni zajmują dobre, 6 miejsce w tabeli. Na bramce stanął Leandro Cardoso.

 

Lechia pokazała, że nie zamierza przegrać tego meczu i na początku spotkania grała dużo lepiej. W 5 minucie Tomek Wróbel pokonał Cardoso, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną. Nie zraziło to gospodarzy, którzy dalej dążyli do zdobycia bramki. Chwilę później dobrą okazję miał Rogalski, ale Cardoso dobrze interweniował i rozpoczął kontrę, po której Morten Rasmussen był bliski strzelenia gola. W 11 minucie Brzyski z Glikiem krótko rozegrali rzut rożny, ale strzał tego drugiego był za mocny i piłka poszybowała nad bramką. W odpowiedzi strzelał najgroźniejszy w ekipie Gdańszczan Maciej Rogalski, ale dobrze spisał się nasz bramkarz. W 21 minucie Julio Arca zdecydował się na strzał z ok. 30 metrów. Uderzenie było pierwszej klasy i piłka wpadła do siatki. Asystę zaliczył Tanasijevic, ale Czarnogórzec przy podaniu nabawił się kontuzji i musiał opuścić boisko. Zastąpił go Radek Mynar. Stracony gol zniechęcił Lechię. 10 minut później padła druga bramka. Arca wypatrzył w polu karnym Sobiecha, ten przyjął, popatrzył i huknął pod poprzeczkę. To nie był koniec naszych popisów. Trzy minuty przed końcem pierwszej połowy fantastycznym podaniem popisał się Rasmussen, do futbolówki dopadł Sobiech i zdobył swojego drugiego gola w spotkaniu. Wydawało się, że do szatni zejdziemy z wynikiem 3-0, ale w doliczonym czasie gry Rogalski przeprowadził solową akcję, którą zakończył strzałem w samo "okienko". Na drugą połowę nie wyszedł jeden z bohaterów - Arca, który został poobijany przez piłkarzy Lechii. Zastąpił go Danny Murphy. Druga część spotkania była bardzo nudna. Graliśmy bardzo spokojnie, pozwalając Lechistom na prowadzenie gry. Gospodarzy było stać na dwie groźne sytuacje. Jedną zepsuł Malisic, pudłując z kilku metrów. Z kolei w 85 minucie Leandro Cardoso świetnie obronił strzał Rogalskiego z rzutu wolnego. Rezultat mogliśmy podwyższyć w 90 minucie, ale rezerwowy Ivanovski uderzył głową w poprzeczkę. Nadal jesteśmy bez porażki w lidze i w całym sezonie 2011/2012!

 

01.10.2011 | Ekstraklasa [9/30] | Arena Bałtycka | Widzów: 15495

Lechia Gdańsk 1-3 Polonia Warszawa

 

0:1 - Julio Arca (21')

0:2 - Artur Sobiech (32')

0:3 - Artur Sobiech (42')

1:3 - Maciej Rogalski (44')

 

MoM: Maciej Rogalski (9.0)

 

Skład: Cardoso, Spyropoulos, Glik, Malarczyk, Tanasijevic(21' Mynar), Brzyski, Arca(46' Murphy), Stilic(69' Ivanovski), Łobodziński, Sobiech, Rasmussen

 

 

Wisła przegrała 0-2 z Arką. Nad "Białą Gwiazdą" mamy pięć punktów przewagi.

Odnośnik do komentarza

psinx - prośba spełniona.

-----------------------------------

 

Podbudowani zwycięstwem i dobrą grą w poprzednim meczu pełni optymizmu jechaliśmy do Krakowa, na mecz z tamtejszą Wisłą. Ewentualna wygrana pozwoliła by nam na odskoczenie "Białej Gwieździe" na osiem punktów.

 

W pierwszych minutach ręce pełne roboty miał Sasa Radivojevic. Z najwyższym trudem obronił strzały Brożka czy Kirma. Szczególnie przy uderzeniu Słoweńca popisał się kapitalną paradą. Po kwadransie przewagi gospodarzy, to my przejęliśmy inicjatywę. Dogodną okazję miał Borini, po dośrodkowaniu Mendoncy z prawego skrzydła, ale strzał Włocha instynktownie obronił bramkarz Wisły. Kilka minut później włoski napastnik trafił do siatki, ale sędzia bramki nie uznał, uznając że "Boro" faulował rywala. W drużynie przeciwnej swoimi rajdami popłoch siał Mendonca, który wręcz ośmieszał Piotra Brożka. Niestety wrzutek angolskiego pomocnika nie wykorzystywali napastnicy. Przed przerwą groźnie uderzył zza pola karnego Łobodziński, ale piłka poszybowała kilka centymetrów nad bramką. W odpowiedzi huknął Jirsak, przy jego strzale Radivojevic ponownie musiał wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności. Do przerwy 0-0. Na drugą połowę nie wyszedł zmęczony "Łobo", zastąpiony przez Ivanovskiego (4-3-3). Zmiana ustawienia poskutkowała. Zepchnęliśmy gospodarzy do defensywy i ostrzeliwaliśmy ich bramkę. Jednak gol padł dopiero w 70 minucie. Najlepszy na boisku Mendonca "klepnął" z rezerwowym Malarczykiem i dośrodkował w pole karne. Tutaj sprytnie zachował się Daniel Gołębiewski i wyprowadził nas na prowadzenie. Nadal prowadziliśmy grę. Rezultat utrzymał się do końca, choć Wisła mogła wyrównać po strzałach Kirma. Za pierwszym razem słoweński skrzydłowy trafił w boczną siatkę, za drugim piłkę z linii bramkowej wybił Jovan Tanasijevic. Cenne zwycięstwo na trudnym terenie. W tabeli nasza przewaga nad "Białą Gwiazdą" wynosi już 8 punktów.

 

05.10.2011 | Ekstraklasa [10/30] | Stadion im. Henryka Reymana | Widzów: 22355

Wisła Kraków 0:1 Polonia Warszawa

 

0:1 - Daniel Gołębiewski (70')

 

MoM: Mendonca (8.0)

 

 

Skład: Radivojevic, Brzyski, Glik, Tanasijevic, Mynar(67' Malarczyk), Popara(67' Brzyski), Tainio, Łobodziński(46' Ivanovski), Mendonca, Borini, Gołębiewski

 

Tabela ligowa (10/30)

 

 

Odnośnik do komentarza

Po zwycięstwie z Wisłą w Krakowie żaden rywal nie wydawał się straszny. Kolejny mecz rozegraliśmy na własnym boisku z Górnikiem Zabrze. Goście mają w swoim składzie Samuela Lopesa, na którego trzeba bardzo uważać, gdyż sam może rozstrzygnąć losy spotkania. Ponownie od pierwszej minuty postawiłem na Leandro Cardoso. Pierwszy raz ze sobą w środku pola zagrali Stilic i Murphy. Taktyka bez defensywnego pomocnika miała przynieść grad bramek.

 

Od początku wykrystalizowała się nasza zdecydowana przewaga. W 42 sekundzie bliski otworzenia rezultatu był Borini, ale włoski napastnik nie wykorzystał dogrania Murphy' ego. Pierwszy gol padł w 13 minucie. Nikola Popara popędził lewą flanką i dośrodkował. Na 10 metrze stał Semir Stilic, który pięknym uderzeniem z woleja wyprowadził nas na prowadzenie. 10 minut później powinno być 2-0, ale goalkeeper gości - Sebastian Nowak w tylko sobie wiadomy sposób obronił strzał Boriniego. Jednak, jak głosi stare przysłowie - co się odwlecze, to nie uciecze. Po 120 sekundach od parady bramkarza Zabrzan, Tomasz Brzyski świetnie wykonał rzut wolny. Piłka, zanim wpadła do bramki odbiła się od poprzeczki. Górnik jeszcze nie ochłonął po stracie drugiego gola, a dostał kolejny cios. Nasza tajna broń, czyli krótki rzut rożny przyniósł korzyść. Kamil Glik dostał piłkę od Brzyskiego i huknął pod poprzeczkę. Nie zamierzaliśmy poprzestawać, chwilę później w pojedynku jeden na jednego z Borinim lepszy okazał się Nowak. Przed przerwą goście tylko raz zagrozili naszej bramce. Piotr Kasperkiewicz uderzył z dystansu, ale pewnie interweniował Cardoso.

W drugiej połowie pozwoliliśmy rywalom na kontrolowanie wydarzeń na boisku, ograniczając się do kontrataków. Po jednym z nich przed polem karnym faulowany był rezerwowy Spyropoulos. Tradycyjnie rzut wolny wykonał Brzyski, dobrze spisał się Nowak, ale wypuścił piłkę z rąk, z czego skorzystał Fabio Borini podwyższając wynik. Mogło być i 5-0, ale akcja rezerwowych - Arcy i Łobodzińskiego zakończyła się strzałem w poprzeczkę Argentyńczyka. Kolejne, trzecie z rzędu zwycięstwo w lidze. Nadal nie przegraliśmy i prowadzimy w rozgrywkach.

 

14.10.2011 | Ekstraklasa [11/30] | Stadion przy ul. Konwiktorskiej | Widzów: 8602

Polonia Warszawa 4:0 Górnik Zabrze

 

1:0 - Semir Stilic (13')

2:0 - Tomasz Brzyski (25')

3:0 - Kamil Glik (28')

4:0 - Fabio Borini (76')

 

MoM: Tomasz Brzyski (9.3)

 

Skład: Cardoso, Brzyski, Glik, Malarczyk, Mynar, Popara(66' Spyropoulos), Murphy(66' Arca), Stilic(79' Łobodziński), Mendonca, Ivanovski, Borini

 

Teraz czas na pojedynek z wielkim Milanem na San Siro.

Odnośnik do komentarza

prawie wszystkich

-------------------------------------

 

Celem na spotkanie wyjazdowe z obrońcą tytułu - wielkim Milanem była dobra gra, a przy szczęściu może i punkcik. Pomóc w tym miało zagęszczenie środka boiska. Do defensywnie usposobionych Duljaja i Tainio dołączył jako rozgrywający Popara, robiąc miejsce na skrzydle dla Gancarczyka. Pierwszy mecz po kontuzji rozegrał Dmitri Verkhovtsev, grając na nietypowej dla siebie prawej obronie.

 

Zgodnie z oczekiwaniami ekspertów i kibiców gospodarze ruszyli do przodu. Nie umieli jednak znaleźć sposobu na doskonale grającą linię defensywną. Nas było stać jedynie na kontry. Po jednej z nich groźnie uderzył Wojtek Łobodziński, ale dobrze ustawiony Abbiati nie dał się zaskoczyć. W 18 minucie brutalnie sfaulowany został Tainio. Faulujący Mathieu Flamini otrzymał czerwoną kartkę i mógł iść pod prysznic. Z rzutu wolnego groźnie uderzył Gołębiewski, ale piłka przeszła obok słupka. W 23 minucie kontuzji nabawił się Popara i byłem zmuszony dokonać korekty w składzie. Na prawe skrzydło wszedł Mendonca, a Serba na pozycji playmakera zastąpił Łobodziński. Rossoneri nadal próbowali przejść naszych defensorów, ale ponieważ im to nie wychodziło zaczęli uderzać z dystansu. Po bombie Pato spore trudności miał Radivojevic. Na szczęście Serb sobie poradził. W odpowiedzi huknął aktywny Łobodziński. Strzał skrzydłowego w kapitalny sposób wybronił jednak goalkeeper Milanu i na tablicy wyników nadal widniało 0-0. Taki rezultat utrzymał się do przerwy. Na drugą połowę nie wyszedł poobijany Gancarczyk, zmieniony przez Brzyskiego. O dziwo to my lepiej zaczęliśmy drugą część spotkania. Po akcji Gołębiewskiego bliski zdobycia gola był Łobodziński. Faworyzowani gospodarze odpowiedzieli strzałem Simone Pepe, po którym Radivojevic musiał się wysilić, aby sparować uderzenie. Serb uratował nas również kilka minut później, okazując się lepszym od Pato w sytuacji sam na sam. W 73 minucie pędzącego Huntelaara nieprzepisowo powstrzymał Verkhovtsev. Sędzia pokazał Białorusinowi żółtą kartkę, a ponieważ zrobił to drugi raz w tym meczu, "Verko" wyleciał z boiska. Natychmiast zareagowałem, wpuszczając na boisko Mynara. Gospodarze wyczuli szansę i po 83 minutach Radivojevic skapitulował. Świetną akcję przeprowadził Pepe, wyłożył piłkę na 20 metr, gdzie stał Pato. Młody Brazylijczyk kapitalnie uderzył i wyprowadził Rossoneri na prowadzenie. Zmęczeni nie mieliśmy sił, żeby wyrównać. Mimo porażki, jestem bardzo zadowolony z moich podopiecznych. Pokazaliśmy "zęby" i udowodniliśmy, że wielki Milan nam nie straszny.

 

19.10.2011 | Liga Mistrzów, faza grupowa [3/6] | San Siro | Widzów: 64923

AC Milan 1:0 Polonia Warszawa

1:0 - Alexandre Pato (83')

 

MoM: Simone Pepe (8.7)

 

Skład: Radivojevic, Spyropoulos, Glik, Tanasijevic, Verkhovtsev, Gancarczyk(46' Brzyski), Duljaj, Tainio(74' Mynar), Popara(23' Mendonca), Łobodziński, Gołębiewski

 

W drugim meczu naszej grupy Szachtar pokonał u siebie Cluj 3-0.

Odnośnik do komentarza

Po dobrej grze w meczu z Milanem, pełni optymizmu podejmowaliśmy na własnym stadionie Lecha Poznań. 'Kolejorz" w tym sezonie bardzo zawodzi i zajmuje dopiero 10 miejsce w tabeli. Wyszliśmy ustawieniem 3-1-2-2-2. Trójka obrońców (Spyropoulos, Glik i Mynar), wspomagana Arcą miała za zadanie powstrzymywać szybkich napastników Lecha. Dwójka bocznych pomocników - Brzyski i Mendonca była odpowiedzialna zarówno za atak, jak i za obronę. Dwójka rozgrywających - Stilic i cofnięty Borini mieli dogrywać piłki parze napastników (Sobiech, Ivanovski), czasem próbując uderzeń zza szesnastki.

 

Szybko wyszliśmy na prowadzenie. Tomasz Brzyski nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce po dograniu Sobiecha i błędzie Wojtkowiaka. W 10 minucie było już 2-0. Filip Ivanovski wygrał pojedynek główkowy z Wojtkowiakiem, zaspał Pecinovic, do piłki dopadł Sobiech i podwyższył rezultat. Goście mogli szybko odpowiedzieć, ale Mynar wybił piłkę z linii bramkowej. W 24 minucie Lech zdobył bramkę kontaktową. Sławomir Peszko nie zmarnował wybornej okazji, jaką stworzył mu Camacho. Uskrzydlony "Kolejorz" dążył do wyrównania, ale zapomniał o defensywie. Strzał Boriniego sparował na róg Buric. Brzyski krótko rozegrał korner, podając do Glika, który posłał bombę pod poprzeczkę. Bośniacki bramkarz gości nie miał szans. Poznaniacy odpowiedzieli bardzo szybko. Bandrowski prostopadle podał do Roberta Lewandowskiego. "Lewy" nie miał kłopotów z pokonaniem Radivojevicia. 180 sekund później znów odskoczyliśmy rywalom na dwa gole. Czwarta bramka padła identycznie jak trzecia, znów Glik uciekł obrońcom i nie dał szans bramkarzowi "Kolejorza". Po przerwie nadal atakowaliśmy przeciwników. Swoje okazje mieli Brzyski, rezerwowy Murphy czy Stilic. Tylko Bośniakowi udało się zdobyć gola. W 87 minucie znakomicie uderzył z woleja po dośrodkowaniu rezerwowego Popary. Zwycięstwo 5-2 jak najbardziej zasłużone. Główni konkurenci - Odra, Wisła i Legia wygrały swoje mecze.

 

22.10.2011 | Ekstraklasa [12/30] | Stadion przy ul. Konwiktorskiej | Widzów: 13410

Polonia Warszawa 5:2 Lech Poznań

1:0 - Tomasz Brzyski (3')

2:0 - Artur Sobiech (10')

2:1 - Sławomir Peszko (24')

3:1 - Kamil Glik (34')

3:2 - Robert Lewandowski (36')

4:2 - Kamil Glik (38')

5:2 - Semir Stilic (87')

MoM: Kamil Glik (9.2)

 

Skład: Radivojevic, Spyropoulos, Glik, Mynar, Brzyski(71' Popara), Arca, Stilic(88' Duljaj), Mendonca(46' Murphy), Borini, Sobiech, Ivanovski

Odnośnik do komentarza

W ciągu trzech dni mieliśmy rozegrać dwa spotkania wyjazdowe z Ruchem Chorzów. Pierwsze w Pucharze Polski, drugie w lidze. W pierwszym meczu zagrali ci, którzy są awizowani w wyjściowej jedenastce na Milan (1.11), nie licząc Paldana i Malarczyka.

 

Słowacki stoper za dużo się nie nagrał, bo w 2 minucie doznał kontuzji i musiałem go zmienić. Na plac gry wszedł Tanasijevic. Gospodarze lepiej weszli w mecz, czego efektem był szybki gol. W 7 minucie Piotr Ćwielong wykorzystał sytuację sam na sam z Cardoso. To nie był koniec popisów Chorzowian. Chwilę później znów do siatki trafił "Pepe", ale sędzia Stefański odgwizdał spalonego. W następnych minutach sporo roboty miał goalkeeper Ruchu - Krzysiek Pilarz. Na jego bramkę uderzali Tainio, Stilic i Malarczyk, ale bramkarz "Niebieskich" nie dał się zaskoczyć. W 29 minucie było 2-0. Pilarz po wyłapaniu piłki po wrzutce Gancarczyka szybko wznowił grę, wykopując piłkę w pole. Spadła ona na 20 metr, gdzie błąd popełnił niepotrzebnie wychodzący z bramki Cardoso, co wykorzystał Andrzej Niedzielan kopiąc piłkę do pustej bramki. Ledwo wznowiliśmy grę, a już musieliśmy czynić to po raz kolejny. Dawid Jarka wykorzystał podanie Sadloka i podwyższył rezultat. Wściekły nie dowierzałem, jak możemy przegrywać aż 3-0. Na szczęście moi podopieczni zrozumieli, że to wstyd przegrywać 3-0 z Ruchem i ruszyli do pracy. Jeszcze przed przerwą Semir Stilic świetnie wykonał rzut wolny, co dało nam nadzieję na dobry rezultat. Bramka do szatni podłamała gospodarzy. Kontaktowego gola zdobył w 54 minucie... Leandro Cardoso! Brazylijski goalkeeper wykonywał rzut wolny z okolic własnej bramki, kopnął bardzo mocno i futbolówka wpadła "za kołnierz" Pilarza. Pierwszy raz mi się zdarzyło coś takiego w FM. Uskrzydleni bombardowaliśmy bramkę Chorzowian, choć na wyrównanie przyszło nam czekać 22 minuty. Artur Sobiech, były piłkarz Ruchu wykorzystał dogranie Łobodzińskiego. Rozbici gospodarze nie próbowali atakować, w przeciwieństwie do nas. Efektem tego były dwie bramki w końcówce spotkania. Pięć minut przed końcem meczu rezerwowy Gołębiewski wykorzystał kapitalne podanie Sobiecha, a trzy minuty później asystował przy trafieniu Stilicia. W 90 minucie czerwoną kartką został ukarany Teemu Tainio, za faul taktyczny na Jarce. Po wspaniałym comebacku wygrywamy 5-3 i awansujemy do ćwierćfinału, gdzie zmierzymy się z Śląskiem Wrocław.

 

26.10.2011 | Puchar Polski, III runda | Stadion przy ul. Cichej | Widzów: 5596

Ruch Chorzów 3:5 Polonia Warszawa

 

1:0 - Piotr Ćwielong (7')

2:0 - Andrzej Niedzielan (29')

3:0 - Dawid Jarka (31')

3:1 - Semir Stilic (40')

3:2 - Leandro Cardoso (54')

3:3 - Artur Sobiech (76')

3:4 - Daniel Gołębiewski (85')

3:5 - Semir Stilic (88')

 

MoM: Andrzej Niedzielan (9.0)

 

Skład: Cardoso, Spyropoulos, Malarczyk, Paldan(2' Tanasijevic), Mynar, Gancarczyk, Tainio, Stilic, Łobodziński, Ivanovski(71' Sobiech), Rasmussen(62' Gołębiewski)

 

edyta: przypomniało mi się, w FM 2008 tak samo gola jak Cardoso strzelił Bledzewski z Arki

Odnośnik do komentarza

Nie miałbym nic przeciwko, żeby nasz drugi mecz z Ruchem zakończył się tak jak pierwszy. Tym razem graliśmy w lidze. Zagrali ci, którzy nie są przewidziani w pierwszym składzie na mecz z Milanem. Znów zdecydowałem się na taktykę z trzema defensorami (3-3-2-2)

 

W przeciwieństwie do meczu pucharowego, to my lepiej rozpoczęliśmy spotkanie. W 8 minucie kapitalnym strzałem z ok. 30 metrów popisał się będący ostatnio w świetnej formie Semir Stilic. To czwarty gol Bośniaka w ostatnich trzech meczach. Bezradni gospodarze ograniczali się do fauli i wybijania piłek w aut. W 16 minucie podwyższyliśmy prowadzenie. Rasmussen i Borini przeprowadzili dwójkową akcję, którą Duńczyk zakończył pięknym strzałem z szesnastego metra. Dwie bramki nam nie wystarczały i staraliśmy się o trzeciego gola. Bliscy byli Arca i Malarczyk, ale Pilarz dobrze interweniował. Minutę przed końcem pierwszej połowy zapomnieliśmy o defensywie, czego efektem był gol Piotra Ćwielonga. Przy tej bramce asystował były piłkarz naszej drużyny Mariusz Zasada. W przerwie, zgodnie z planem na boisku pojawił się Skowron, zmieniając Cardoso. Razem z Brazylijczykiem pod prysznic poszedł Spyropoulos, zmieniony przez Brzyskiego. Gol do szatni źle podziałał na moich zawodników, którzy się rozkojarzyli. W 51 minucie gospodarze wyrównali. Tadas Labukas wybił piłkę z własnego pola karnego, przejął ją Ćwielong i w sytuacji jeden na jednego z Skowronem okazał się lepszy. Natychmiast zareagowałem, wpuszczając na boisko obrońcę (Tanasijevic) w miejsce Stilicia. Wreszcie wzięliśmy się do roboty. Bramka jednak nie padła. Murphy uderzył w boczną siatkę, Rasmussen i Popara strzelali nad bramką, raz świetnie interweniował Pilarz, przeszkodził też słupek. Nie pomogła czerwona kartka dla Gabora Straki w ostatniej minucie. Remisujemy w Chorzowie. Wisła, po wygranej z Koroną zbliżyła się do nas na 8 punktów.

 

29.10.2011 | Ekstraklasa [13/30] | Stadion przy ul. Cichej | Widzów: 6483

Ruch Chorzów 2:2 Polonia Warszawa

 

0:1 - Semir Stilic (8')

0:2 - Morten Rasmussen (16')

1:2 - Piotr Ćwielong (44')

2:2 - Piotr Ćwielong (51')

 

MoM: Piotr Ćwielong (8.8)

 

Skład: Cardoso(46' Skowron), Spyropoulos(46' Brzyski), Malarczyk, Verkhovtsev, Popara, Arca, Murphy, Stilic(53' Tanasijevic), Mendonca, Borini, Rasmussen

Odnośnik do komentarza

1 listopada, w święto Wszystkich Świętych przyszło nam rozegrać spotkanie otwierające rewanżową kolejkę spotkań w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Mimo porażki (0-1) w Mediolanie byłem optymistycznie nastawiony do tego meczu. Na wyjeździe walczyliśmy z obrońcą tytułu jak równy z równym. Z powodu czerwonej kartki nie zagrał Verkhovtsev.

 

Pierwsza połowa zawiodła oczekiwania 16000 (rekord!) zgromadzonych na stadionie przy ul. Konwiktorskiej. Kibice oczekiwali pełnego emocji meczu, ale spotkał ich zawód. Warte odnotowania były trzy rzeczy. Pierwsza: strzał Duljaja, z trudem obroniony przez Abbiatiego. Druga: świetna gra pary stoperów Tanasijevic - Glik. Trzecia: niecodzienne uderzenie Silvy z własnej połowy, z trudem obronione przez Radivojevicia. W przerwie dokonałem jednej roszady. Nikos Spyropoulos zmienił Janusza Gancarczyka. Na pozycję "Garnka" przeszedł Tomasz Brzyski, a Grek na miejsce "Brzytwy". Druga część spotkania rozpoczęła się dla nas znakomicie. W 49 minucie Brzyski dośrodkował z rzutu rożnego, Jovan Tanasijevic uprzedził Pirlo i skierował piłkę do siatki. Kibice, ubrani w czarne koszulki z napisem "Polonio, wierzymy" oszaleli z radości. Niesieni dopingiem piłkarze nie zamierzali poprzestawać. Tylko fantastyczna parada Christiana Abbiatiego nie pozwoliła Wojtkowi Łobodzińskiemu na podwyższenie rezultatu. Chwilę później "Łobo" trafił w boczną siatkę. Goście "obudzili" się dopiero w ostatnim kwadransie. Dobrą zmianę dał Marco Borriello, kilka razy próbował strzelać Pato, ale to było za mało. W 93 minucie stadion zamarł. Po świetnym podaniu Simone Pepe bramkę zdobył Gennaro Gattuso. Jednak sędzia dopatrzył się spalonego i nie uznał gola. Włosi mieli do arbitra wielkie pretensje, ale pan Fleischer pozostał niewzruszony. Po chwili zakończył spotkanie. Po świetnej grze pokonujemy wielki Milan, triumfatora rozgrywek w poprzednim sezonie. To oznacza, że zrównaliśmy się z włoskim zespołem punktami. W drugim meczu naszej grupy CFR Cluj, podobnie jak my zrewanżował się za porażkę w pierwszym meczu (0-3) i wygrał z Szachtarem 2-0.

 

1.11.11 | Liga Mistrzów, faza grupowa [4/6] | u siebie | Widzów: 16000

POLONIA WARSZAWA 1-0 AC MILAN

 

1:0 - Jovan Tanasijevic (49')

 

MoM: Jovan Tanasijevic (7.7)

 

Skład: Radivojevic, Brzyski, Glik, Tanasijevic, Mynar, Gancarczyk(46' Spyropoulos), Duljaj(79' Malarczyk), Tainio, Łobodziński, Gołębiewski, Sobiech(74' Rasmussen)

 

Tabela: 1. Milan 7 pkt (5-2) 2. Polonia 7 pkt (3-2) 3. Szachtar 4 pkt (3-5) 4. Cluj 4 pkt (4-6)

 

Awans do 1/8 możemy zapewnić sobie w następnym meczu, pokonując na wyjeździe CFR Cluj (mecz 23.11). Nie będzie jednak łatwo. Rumuni są podbudowani wygraną z Szachtarem.

Odnośnik do komentarza

dzięki :)

gierobak - obecnie jestem w miejscu, gdzie nie mam sejwa z Polonią. Jak wrócę, pokażę.

-----------------------------------------

Po zwycięstwie nad Milanem przyszedł czas na powrót do rzeczywistości ligowej. W ramach 14 kolejki Ekstraklasy u siebie rozegraliśmy mecz z Zagłębiem Lubin. W większości zagrali Ci, których zabrakło w ostatnim spotkaniu. Do gry po kontuzji wrócił Steve Gohouri.

 

Mecz mogliśmy rozpocząć od zdobycia bramki, ale strzał Stilicia po składnej akcji wybronił GK gości - Vladimir. Brazylijski bramkarz "Miedziowych" uratował zespół w 7 minucie, gdy fantastycznie interweniował po dobrej, indywidualnej akcji Fabio Boriniego. To nie był koniec popisów "łapacza" rywali. W 13 minucie sparował piłkę na rzut rożny po strzale Duljaja z wolnego. To samo zrobił kwadrans później. Pierwsza połowa zdecydowanie pod nasze dyktando, goście tylko raz zagrozili naszej bramce. Na szczęście Pawłowski zmarnował wyśmienitą okazję. W doliczonym czasie gry gola do szatni mógł zdobyć Stilic, ale piłka poszybowała nad poprzeczką. Druga połowa rozpoczęła się bardzo źle. W 50 minucie wychodzącego na czystą pozycję Hanzela sfaulował ledwo wprowadzony Jovan Tanasijevic. Sędzia nie okazał żadnej litości wobec Czarnogórca i pokazał mu "czerwień". Trzy minuty później goście wyszli na prowadzenie. Dawid Plizga wykorzystał centrę Łukasza Hanzela. Ten sam piłkarz powinien podwyższyć rezultat w 67 minucie, ale piłka uderzyła w poprzeczkę i wyszła w pole. Cztery minuty później Leandro Cardoso wybił piłkę daleko, w okolice pola karnego przeciwnika. Dopadł do niej Borini, minął Vladimira i wyrównał stan meczu. To dodało nam skrzydeł i chcieliśmy przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Niestety piłka nie chciała wpaść do siatki i podzieliliśmy się z Zagłębiem punktami. Na dodatek kontuzji doznali Mendonca i Glik.

 

05.11.11 | Ekstraklasa [14/30] | Stadion przy ul. Konwiktorskiej | Widzów: 6714

Polonia Warszawa 1:1 Zagłębie Lubin

 

0:1 - Dawid Plizga (53')

1:1 - Fabio Borini (71')

 

MoM: Fabio Borini (7.7)

 

Skład: Cardoso, Spyropoulos, Glik[46' Tanasijevic (CzK)], Gohouri, Verkhovtsev, Popara(46' Gancarczyk), Duljaj, Stilic, Mendonca, Borini, Ivanovski(54' Rasmussen)

 

Mendonca będzie pauzował 2 tygodnie, a Kamil Glik 3.
Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...