Skocz do zawartości

Podpatrzone w Polsce


Legionista

Rekomendowane odpowiedzi

Na boisko w Thorshavn wybiegliśmy w najsilniejszym możliwym ustawieniu i nastawieni bardziej ofensywnie niż zazwyczaj:

Novikov - Familtsev, Sorochinskiy, Smakov, Lyapkin - Karpovich - Larin, Baltiev, Irismetov - Tleshev, Tlekhugov.

 

Niestety okazało się, że był to błąd. Już pierwsza akcja meczu przyniosła gola, niestety nie dla nas. Olsen uciekł Familtsevowi, dośrodkował z lewego skrzydła, a akcję ładnie wykończył głową Petersen. Zamiast rzucić się od razu na rywala by odrobić straty przez chwilę wyglądaliśmy, jakbyśmy spali. Do czasu jednak - wraz z rozwojem spotkania wyprowadzaliśmy coraz więcej groźnych akcji. W 25 minucie błąd popełnił ten sam Olsen, który wypracował bramkę. Tym razem pomógł bardzo nam - podał do bramkarza, piłkę przejął Tlekhugov, który nie miał problemów ze skierowaniem jej do pustej bramki. Wyrównanie! Kolejne minuty to okres naszej absolutnej dominacji. Niestety co chwila na drodze naszych napastników stawały przeróżne przeszkody - a to bramkarz (rzadziej), a to słupki i poprzeczka (częściej), a to brak jakichkolwiek umiejętności strzeleckich (najczęściej). Siedzący za bramką kibice chyba mieli już dosyć ciągłego deszczu piłek, który przeszkadzał im w miłej konwersacji o ostatnich połowach tuńczyka.

Ponieważ skrzydłowi sprawiali wrażenie wyczerpanych wymieniłem ich obu - za Larina wszedł Yurin (to jego debiut), a za Irismetova Ashirbekov. Kolejny do zdjęcia był Tleshev, ale na razie zdecydowałem się go zostawić - a nuż coś się mu uda strzelić. Ponieważ pierwsza połowa zaczęła się dla nich szczęśliwie, wyspiarze postanowili równie udanie zacząć drugą. Zaatakowali, a my wyprowadziliśmy kontrę, Baltiev wybił piłkę, Tlekhugov wyszedł między obrońców, minął bramkarza i spokojnie umieścił piłkę w siatce. 2:1! Po tym golu tempo spotkania wyraźnie spadło. Bez problemów przerywaliśmy niemrawe ataki gospodarzy, ale sami nie kwapiliśmy się zbytnio do ataku. W 76 minucie za zmęczonego Tlesheva wprowadziłem Bulesheva. Na murawie zapanowała senna atmosfera i myślami byliśmy już w szatni. Przedwcześnie. W 87 minucie stało się najgorsze - Jacobsen posłał dośrodkowanie w pole karne, nikt go nie przechwycił i piłka wpadła do bramki. W ostatniej minucie mieliśmy jeszcze szansę na zwycięstwo po rzucie rożnym, ale Sorochinskiy nie zdołał pokonać bramkarza. Mimo ogromnej przewagi nie udało nam się ugrać trzech punktów. Do domów wracaliśmy zasmuceni, ale nie rozpaczaliśmy zbytnio - w końcu nasi przeciwnicy cztery dni temu nie dali się również Rosji...

 

15.11.2006, stadion Torsvollur, Thorshavn, Eliminacje ME 3 grupa (5/12):
[6]Wyspy Owcze - Kazachstan[7] 2:2 (1:1)
Petersen 6, Jacobsen 87 - Tlekhugov 25, 46
Widzów: 5629

Odnośnik do komentarza

Nawet mi nie mów :ściana:

 

- Dość już tych porażek. Anton, załatw mi sparing z jakimiś leszczami - zażądałem pewnego pięknego dnia.

- Sklep rybny jest dwie przecznice stąd, mogę zaprowadzić - nie zrozumiał mój asystent.

- Chodzi mi o słabe drużyny. Światowych frajerów, którzy służą do wygrywania - tłumaczyłem niezręcznie co chwila patrząc w mój słownik. W końcu Anton w jakiś cudowny sposób odgadł o co mi chodzi i chwycił za telefon. Po kilku telefonach na lutowy sparing umówiliśmy się z jedną z najsłabszych drużyn na świecie - Dżibuti.

Lista powołanych na ten mecz piłkarzy znów była niezwykle podobna do poprzedniej:

 

David Loria

Yury Novikov

Ilja Yurov

 

Aleksander Kuczma

Vladimir Sorochinskiy

Renat Abdulin

Eugeny Meshkov

Samat Smakov

Alexandr Familtsev

Dmitry Lyapkin

Anton Chichulin

 

Renat Dubinskiy

Farkhadbek Irismetov

Andrey Karpovich

Sergey Larin

Igor Yurin

Kairat Ashirbekov

Ruslan Baltiev

Nurbol Zhumaskaliev

 

Maxim Shevchenko

Alibek Buleshev

Arsen Tlekhugov

Murat Tleshev

Dzięki brakowi kontuzji mogłem powołać wszystkich najważniejszych piłkarzy. Do drużyny powrócili Loria i Dubinskiy.

 

Nasi rywale nie prezentowali żadnej formy, ponieważ praktycznie nie grali spotkań. Przedostatnie miejsce (204) w rankingu mówiło wszystko - przegrać z nimi to byłby prawdziwy wstyd. Chociaż oczywiście nasze słabe wyniki powoli spychały nas w ich stronę - obecnie zajmowaliśmy 153 pozycję.

 

Na mecz wyszliśmy w optymalnym ustawieniu:

Novikov - Familtsev, Sorochinskiy, Smakov, Lyapkin - Dubinskiy - Larin, Baltiev, Irismetov - Tleshev, Tlekhugov

Dzięki temu, ze był to mecz towarzyski mogłem rozszerzyć mocno ławkę rezerwowych - w tej chwili siedzieli na niej prawie wszyscy powołani zawodnicy i w trakcie meczu miałem zamiar ich wykorzystać.

 

Pierwsza połowa pokazała, że jednak tacy strasznie słabi nie jesteśmy. Dominowaliśmy przez pełne 45 minut, dokumentując naszą przewagę bramkami. Już w 8 minucie Tleshev po głębokim dośrodkowaniu skierował piłkę do siatki. Kolejne gole padły dopiero w końcówce - w 42 minucie Baltiev wykonał perfekcyjny rzut wolny, a w 45 po faulu na Tlekhugovie Smakov pewnie wykorzystał jedenastkę. 3:0 do przerwy zapewniało nam zwycięstwo i możliwość eksperymentów w drugiej połowie.

W drugiej części spotkania na boisku pojawiło się kilku debiutantów, ale nic ciekawego nie zaprezentowali. Mieliśmy kilka okazji, ale wynik nie uległ zmianie. Zwycięstwo 3:0 to nic szczególnego, ale jest miłą odmianą. Już wkrótce meczem z Irlandią mieliśmy wrócić na ścieżkę porażek.

7.02.2006, stadion Central, Ałma-Ata, mecz towarzyski:
Kazachstan - Dżibuti 3:0 (3:0)
Tleshev 8, Baltiev 42, Smakov 45 kar
Widzów: 14397

Odnośnik do komentarza

Ostatnie w tej rundzie spotkanie eliminacyjne graliśmy z Irlandią. Co prawda wyprzedzali nas oni zaledwie o cztery oczka, ale klasa zawodników mówiła sama za siebie - to będzie bardzo trudny mecz. Dlatego na zgrupowanie w Ałma-Ata powołałem najsilniejszą drużynę:

 

David Loria

Yury Novikov

Ilja Yurov

 

Aleksander Kuczma

Vladimir Sorochinskiy

Renat Abdulin

Eugeny Meshkov

Samat Smakov

Alexandr Familtsev

Dmitry Lyapkin

Anton Chichulin

 

Renat Dubinskiy

Farkhadbek Irismetov

Andrey Karpovich

Sergey Larin

Igor Yurin

Kairat Ashirbekov

Ruslan Baltiev

Nurbol Zhumaskaliev

 

Maxim Shevchenko

Alibek Buleshev

Arsen Tlekhugov

Murat Tleshev

 

Ciekawostką był nowy klub Familtseva - nasz prawy obrońca znalazł od stycznia tego roku zatrudnienie w Koronie Kielce. Na razie nie wystąpił w żadnym spotkaniu, ale ten klub to z pewnością lepsze miejsce niż Tom.

 

Podczas przygotowań Renat Abdulin zranił się w stopę o zardzewiałą barierkę. Początkowo niegroźna rana okazała się zakażona i nasz obrońca będzie musiał pauzować co najmniej dwa tygodnie. Na jego miejsce chciałem powołać Igora Avdeeva, ale uniósł się on dumą i powołanie odrzucił, tym samym zamykając sobie na dobre bramy do reprezentacji. Ostatecznie miejsce w drużynie zajął Pavel Pischulin.

 

Podczas ostatnich Mistrzostw reprezentacja Irlandii była sprawcą nie lada sensacji. Co prawda w grupie eliminacyjnej zajęła drugie miejsce wyraźnie ustępując Francji, a w barażu minimalnie pokonała Turcję dzięki ogromnej dawce szczęścia, to już w samym turnieju szła jak burza. Po zwycięstwie w grupie z Ukrainą, WKS i USA w 1/8 finału szczęśliwie pokonała Czechy. Miała zatrzymać się w ćwierćfinale na Holendrach, ale po wyrównanym spotkaniu pokonała ich 3:1. W końcu ogromnie szczęśliwe półfinałowe zwycięstwo z Argentyną 1:0 dało im awans do wielkiego finału, w którym zmierzyli się z Brazylią. Przegrali, ale minimalnie, a przez większość spotkania mieli przewagę. W obecnej grupie eliminacyjnej nie idzie im najlepiej. Z zaledwie dwoma zwycięstwami na koncie i porażkach między innymi z Łotwą zajmują czwarte miejsce w grupie i na gwałt potrzebują punktów, jeśli chcą awansować. W rankingu FIFA zajmują wysokie 4 miejsce i to że ostatnio awansowaliśmy na 128 lokatę niewiele dla nich znaczy. Potrzebują zwycięstwa, a to może im zapewnić ich największy gwiazdor - Robbie Keane.

Odnośnik do komentarza

Ustawienie nie było zaskakujące - z moimi gwiazdami nie bardzo mogłem pozwolić sobie na eksperymenty:

Novikov - Familtsev, Sorochinskiy, Smakov, Lyapkin - Dubinskiy - Yurin, Baltiev, Irismetov - Tleshev, Tlekhugov

Jedyną zmianą było wprowadzenie w pierwszym składzie Yurina, który lepiej niż jego rywal spisał się w meczu z Dżibuti.

 

W pierwszej połowie istniał w naszej drużynie tylko jeden piłkarz - Yury Novikov. Pozostałych równie dobrze mogłoby nie być. Na naszą bramkę co chwila szły groźne ataki przeciwników, jednak bramkarz raz po raz stawał na wysokości zadania odbijając strzały Keana, Elliotta i pozostałych zawodników w zielonych koszulkach. Do szatni schodziliśmy z korzystnym dla nas wynikiem 0:0, ale nie byłem zadowolony z postawy drużyny.

W przerwie zmieniłem Yurina na Larina i nakazałem bardziej defensywną grę. To dało pewne efekty - w drugiej połowie spotkanie było bardziej wyrównane, chociaż goście mieli kilka groźnych okazji. W 73 minucie za zmęczonego Tlesheva wszedł Buleshev. Do końca spotkania murowaliśmy bramkę i to si opłaciło - mimo ogromnej przewagi goście nie zdołali zdobyć gola, a my mogliśmy cieszyć się ze zdobycia cennego punktu. Mniej cieszyła postawa zawodników.

 

24.03.2007, stadion Central, Ałma-Ata, Eliminacje ME 3 grupa (6/12):
[7]Kazachstan - Irlandia[4] 0:0
Widzów: 22276

Odnośnik do komentarza

Za dwa niecielne strzały już chyba mniejsze? :keke:

David Loria

Yury Novikov

Ilja Yurov

 

Aleksander Kuczma

Vladimir Sorochinskiy

Renat Abdulin

Eugeny Meshkov

Samat Smakov

Alexandr Familtsev

Dmitry Lyapkin

Anton Chichulin

 

Renat Dubinskiy

Farkhadbek Irismetov

Andrey Karpovich

Sergey Larin

Igor Yurin

Kairat Ashirbekov

Ruslan Baltiev

Nurbol Zhumaskaliev

 

Maxim Shevchenko

Alibek Buleshev

Arsen Tlekhugov

Murat Tleshev

 

Lista na spotkanie z Czechami i wyjazd z Walią przedstawiała się tradycyjnie - żadnych zmian, chłopaki już chyba są do siebie przyzwyczajeni. Spotkania te będą ostatnimi w karierze 35-letniego Novikova. Bramkarz, który uratował dla nas remis z Irlandią postanowił odejść na emeryturę. Będzie to ogromna strata - na chwilę obecną praktycznie brakuje kogoś, kto mógłby go godnie zastąpić.

 

Od spotkania z nami nasi najbliżsi przeciwnicy niemal bez przerwy przewodzili w grupie i wszystko wskazywało na to, że awansują bez większych problemów. Remis ze świetnie spisującą się Łotwą i porażka Rosją nieco zweryfikowały te przypuszczenia - na chwilę obecną Czesi zajmują w grupie drugie miejsce, ale czteropunktowa przewaga nad Łotwą pozwala już im chyba spokojnie myśleć o finałach. W rankingu spadli na 12 pozycję, co i tak dla nas nie ma żadnego większego znaczenia - po remisie z Irlandią awansowaliśmy na 123 pozycję.

Odnośnik do komentarza

Również nasz najlepszy strzelec, Tlekhugov postanowił skończyć swoją przygodę z piłką. Dlatego też skład na mecz z Czechami mógł być jednym z ostatnich w tym składzie:

Novikov - Familtsev, Sorochinskiy, Smakov, Lyapkin - Dubinskiy - Yurin, Baltiev, Irismetov - Tleshev, Tlekhugov

Na pożegnanie specjalnie zmotywowałem chłopaków - dobry wynik na koniec kariery mógłby być dla nich bardzo miłym wspomnieniem na emeryturze.

 

Pierwsza połowa bardzo przypominała spotkanie z Irlandią - moi piłkarze stali, Czesi grali a Novikov bronił. Od czasu do czasu jednak wychodziliśmy z kontrami. Niestety oba strzały Tlekhugova były bardzo niecelne - poza tym pokonanie Petra Cecha graniczyłoby chyba z cudem. W końcu nasz limit szczęścia się wyczerpał - w 38 minucie Jankulowski posłał piłkę z rzutu rożnego w pole karne, prosto pod nogi Sionko, który nie dał szans naszym obrońcom i bramkarzowi. Do końca pierwszej połowy nie było już nic ciekawego, ale do szatni schodziliśmy w niewesołych nastrojach.

Poturbowany Familtsev zszedł z boiska w przerwie, a na jego miejscu pojawił się Chichulin. Musieliśmy też się nieco odkryć - żeby strzelać bramki trzeba grać ofensywnie. Zaraz po wznowieniu gry mogło być po meczu - kolejny rzut rożny wykonywał Rosicky, a Latka posłał piłkę głową do bramki. Na szczęście sędzia gola nie uznał, ponieważ dopatrzył się brzydkiego faulu w polu karnym. Obraz gry nie uległ jednak zmianie - prawie ani razu nie zagościliśmy pod bramką gości. W końcu, w samej końcówce spotkania Rosicky pozbawił nas wszelkich złudzeń z daleka lobując naszego bramkarza i podwyższając wynik na 2:0. w ostatniej minucie mieliśmy jeszcze świetną okazję na gola kontaktowego, ale Tleshev trafił prosto w Cecha.

 

2.06.2007, stadion Central, Ałma-Aty, Eliminacje ME 3 grupa(7/12):
[6]Kazachstan - Czechy[2] 0:2(0:1)
Sionko 39, Rosicky 84
Widzów: 23979

Odnośnik do komentarza
Choć przegraliście 2:0 jest to warte uwagi bo Czechy to Czechy :)

 

A Walia to Walia :keke:

 

Spotkaniem z Walią żegnaliśmy dwóch zasłużonych piłkarzy. Od tej pory nasza drużyna grać miała w osłabieniu - zwłaszcza odczuwalny będzie brak Novikova, który już nieraz popisywał się świetnymi interwencjami. Podczas ostatniego treningu przed wyjazdem Tlekhugov miał zamiar strzelić na bramkę, ale w ostatniej chwili zablokował go masywny Abdulin. Zrobił to tak niefortunnie, że napastnik upadł na ziemię wijąc się z bólu. Diagnoza - stłuczone żebro nie brzmiał groźnie, ale oznaczała, że w meczu z Walią Arsen już nie zagra. Tym samym meczem z Czechami zamknął on swój dorobek reprezentacyjny 15 występami, w których zdobył 8 bramek.

 

Słynny Millenium Stadium w Cardiff powitał nam tłumem kibiców żądnych rewanżu za ostatni remis. Przegrywając z Irlandią i Czechami Walia praktycznie zamknęła sobie drogę na Euro, ale nadal potrafiła być groźna, co udowodniła pokonując w tym roku Łotwę i remisując z Rosją. Obecnie zajmowała 75 miejsce w rankingu. Niewiele, ale dzieliła nas nadal przepaść. Powtórzenie wyniku z meczu u siebie byłoby bardzo korzystne, dlatego wystawiłem skład w defensywnym ustawieniu:

Novikov - Familtsev, Sorochinskiy, Smakov, Lyapkin - Dubinskiy - Yurin, Baltiev, Irismetov - Tleshev, Buleshev

Jedyną zmianą było oczywiście zastąpienie Tlekhugova Buleshevem.

 

Niestety już w 6 minucie całe nasze założenia taktyczne wzięły w łeb. Familtsev dał sobie odebrać piłkę jak dzieciak i Earnshav wyszedł sam na sam z bramkarzem. Mimo ostrego kąta bez trudu zdołał pokonać Novikova. Ta bramka sprawiła, że Walijczycy cofnęli się na własną połowę i postanowili bronić wyniku, co jakiś czas wychodząc z niezwykle groźnymi kontrami. Ale i my mieliśmy swoje momenty - na przykład wyjście sam na sam Tlesheva, albo strzał z dystansu Larina. Niestety żadne z tych zagrań nie dało nam wyrównującej bramki.

W przerwie wymieniłem nic nie pokazującego Bulesheva na Shevchenkę. Druga połowa rozpoczęła się równie źle co pierwsza - błędem naszego obrońcy i wyjściem Earnshawa sam na sam z bramkarzem. I tym razem górą był napastnik gospodarzy. Wynik 0:2 i koniec marzeń. Niepowtrzymany Earnshaw dobił nas jeszcze w 63 minucie piękną główką kompletując hattricka. Rozochoceni Walijczycy postanowili nas ie oszczędzać, na szczęście Novikov pewnie bronił przez kolejne dwadzieścia minut. Nie dał rady jednak wybronić rzutu karnego wykonywanego przez Savage'a. Mecz skończyliśmy w grobowych nastrojach - po kolejnej porażce z rzędu i stracie dwóch najlepszych zawodników, których zastępców próżno było szukać, czarno widziałem naszą przyszłość.

 

6.06.2007, The Millenium Stadium, Cardiff, eliminacje ME 3 grupa (8/12):
[5]Walia - Kazachstan [6] 4:0(1:0)
Earnshav 6, 49, 63, Savage 83 kar
Widzów: 68429

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...