Skocz do zawartości

Wielka piłka nad Garonną


Lucas07

Rekomendowane odpowiedzi

Freddy Adu

---

 

Niestety podczas losowania grup tegorocznej edycji Ligi Mistrzów mieliśmy bardzo mało szczęścia. Trafiliśmy do grupy G, w której zmierzymy się z Manchesterem United, Atletico Madryt oraz Sportingiem Lizbona. O awans do kolejnej fazy będzie potwornie trudno, lecz trzecie miejsce i gra w Pucharze UEFA jest w naszym zasięgu.

 

Po losowaniu wsiadłem samolot, bo następnego dnia graliśmy na Municipal z Stade Rennes. Ponownie byliśmy faworytem bukmacherów, a historia dotychczasowych spotkań również była dla nas korzystna. Przyjezdni od początku tego sezonu grali naprawdę dobrze co dawało im drugą lokatę w Ligue 1. Lepszego startu wymarzyć sobie nie mogliśmy. Już po 120. sekundach prowadziliśmy. Braaten świetnie obsłużył Fabiana Lustenbegera. Szwajcar doskonale obrócił się z futbolówką i posłał ją w okienko bramki strzeżonej przez Doucheza. Później szukaliśmy okazji do ugodzenie rywali poraz drugi, ale ich bramkarz bronił naprawdę dobrze i brakowało nam trochę szczęścia. Druga połowa zaczęła się jednak zdecydowanie słabiej. Już kwadrans po wznowieniu ponownie był remis. Lewy obrońca gości Ivanov kapitalnie podłączył się do akcji ofensywnej i strzałe m 25. metrów pokonał Carrasso. Na naszą odpowiedź fani długo jednak nie czekali. Rezerwowy tym razem Vanden Borre doskonale poradził sobie z defensorami Rennes i wrzucił piłkę na głowę Gignaca, który spokojnie to wszystko wykończył. W końcówce na listę strzelców wpisał się jeszcze Adu. Freddy wykorzystał znakomite podanie Gignaca i nie dał szans dla Doucheza.

 

Ligue 1, [4/38]

Toulouse, Municipal [28841]

 

Toulouse [4] - [2] Rennes 3:1 (1:0)

 

1:0 Fabian Lustenberger 2'

1:1 Ivan Ivanov 63'

2:1 Andre-Pierre Gignac 75'

3:1 Freddy Adu 83'

 

MoM: Ivan Ivanov [Rennes, 8.0]

 

Carrasso - Patric [Mathieu 63'], Ismael, Fofana [borre 73'], M'Bengue - Lustenberger, Sissoko [Fortunato 76'] - Braaten, Mansare - Adu - Gignac

Odnośnik do komentarza

Po przerwie na mecze reprezentacji graliśmy w lidze z Lorient, które ostatnio było w świetnej formie i wygrało u siebie z Lyonem. Początek spotkania był niestety bardzo nudny, a oba zespoły koncentrowały się raczej na grze w środku pola. Końcówka pierwszej połowy była jednak potwornie ciekawa i niestety dla nas przegrana. Najpierw Gameiro podał prostopadle do Samassy, a ten wykończył bardzo pewnie i spokojnie akcję. Kilkanaście minut później genialnie zachował się nasz nowy gwiazdor Freddy Adu, który przyjął piłkę w polu karnym, gdzie minął bez najmniejszych problemów trzech obrońców i uderzył fantastycznie, a Audard nie miał szans. Jednak w doliczonym czasie gospodarze znów wyszli na prowadzenie. Gameiro wykorzystał błąd Fostera i wpakował futbolówkę do pustej siatki. W drugiej połowie zaatakowaliśmy jednak zdecydowanie, ale przez dłuższy czas nie było efektów. W końcówce wreszcie się udało. Vanden Borre świetnie podłączył się do ofensywnej akcji i wrzucił piłkę na głowę Gignaca, a ten wyrównał stan meczu na 2:2 i takim wynikiem ten spektakl się skończył.

 

Ligue 1, [5/38]

Lorient, Yves Allainmat [14440]

 

Lorient [4] - [2] Toulouse 2:2 (2:1)

 

1:0 Mamadou Samassa 38'

1:1 Freddy Adu 43'

2:1 Kevin Gameiro 45+2'

2:2 Andre-Pierre Gignac 87'

 

MoM: Kevin Gameiro [Lorient, 8.0]

 

Foster - Borre, Fofana [Fortunato 81'], Ismael, M'Bengue [Mathieu 81']- Lustenberger, Sissoko - Braaten, Mansare - Adu - Lewandowski [Gignac 60']

Odnośnik do komentarza

Zmagania w Lidze Mistrzów rozpoczynaliśmy od starcia w Madrycie z Atletico. Faworytem byli tutaj oczywiście gospodarze, a ja modliłem się o jak najmniejszy wymiar kary. Moje przypuszczenia sprawdziły się o wiele szybciej niż myślałem. Już w 20. sekundzie o swoje genialne umiejętności zaprezentował Sergio Kun Aguero. Argentyńczyk przejął piłkę w okolicach 40. metra i kilkoma zwodami minął moich podopiecznych, a później uderzył potężnie. Carrasso nawet nie zdążył interweniować. Kilkanaście minut później było już 2:0. Ignacio Camacho fantastycznie wykonał rzut wolny, a Cedric nie miał szans. Przed przerwą nadzieję naszym fanom przywrócił Jeremy Mathieu, który wykorzystał rzut karny. Kolejne minuty mijały, a rezultat się nie zmieniał, a jeśli już to bliżej podwyższenia na 3:1 byli gospodarze i gdy godziliśmy się już z porażką na ratunek przyszedł Moussa Sissoko. Doskonale piłkę wystawił mu Vanden Borre, a Moussa uderzył tak precyzyjnie, że Leo Franco nie dał rady tego wybronić i udało nam się zdobyć w Madrycie punkt.

 

Liga Mistrzów, Grupa G [1/6]

Madryt, Vicente Calderon [52982]

 

Atletico - Toulouse 2:2 (2:1)

 

1:0 Sergio Aguero 1'

2:0 Ignacio Camacho 34'

2:1 Jeremy Mathieu 38'

2:2 Moussa Sissoko 89'

 

MoM: Sergio Aguero [Atletico, 7.9]

 

Carrasso - Borre, Fofana [ismael 73'] , Fortunato, Mathieu - Lustenberger, Sissoko - Braaten [bergougnoux 61'], Mansare - Adu [Lewandowski 81'] - Gignac

Odnośnik do komentarza

Sławoj te remisy były naprawdę dobre. Lyon przegrał z Lorient, a z Atletico spodziewałem się pogromu :]

A nawet jest bardzo dobry :)

---

 

Dwa dni później graliśmy ligowe spotkanie u siebie z Lille. Faworytem byliśmy oczywiście my, lecz historia spotkań pokazywała, że jest to dal nas niewygodny rywal, bo jeszcze z nimi nie wygraliśmy, a w poprzednim sezonie mieliśmy dwa remisy po 1:1. Zaczęliśmy jednak naprawdę fantastycznie. Rzut wolny w okolicach środka boiska wykonywał Jeremy Mathieu, którego długie podanie do Gignaca było genialne. Andre-Pierre bez najmniejszych problemów zamienił to na jak się później okazało jedynego gola tego spotkania. Mimo, że oba zespoły grały później dosyć ofensywnie to brakowało precyzji, a gdy uderzenia były już celne obaj bramkarze spisywali się świetnie. Najważniejsze był jednak dla nas komplet punktów.

 

Ligue 1, [6/38]

Toulouse, Municipal [28342]

 

Toulouse [2] - [9] Lille 1:0 (1:0)

 

1:0 Andre-Pierre Gignac 12'

 

MoM: Andre-Pierre Gignac [Toulouse, 7.5]

 

Carrasso - Patric, Fofana, Matoukou, Mathieu - Lustenberger, Didot - Braaten, Mansare - Adu - Gignac

Odnośnik do komentarza

Da ;)

 

---

 

W następnej kolejce graliśmy na wyjeździe z beniaminkiem Lens. Gospodarze pokazali, że na Ligue 2 byli o wiele zbyt dobrym zespołem i w tym sezonie będą walczyć o europejskie puchary. Zespół ze stadionu Felixa Bollaerta zajmował jak do tej pory czwarte miejsce w ligowej tabeli, a u siebie pokonali takie zespoły jak Lorient czy Nancy, a dużym sukcesem był również bezbramkowy remis na Stade de Gerland. Początkowe minuty pokazały, że czeka nas tutaj potwornie trudna przeprawa. Kilka minut po przerwie z boiska wyleciał Maoulida, który dostał czerwoną kartkę. Oba zespoły atakowały od samego początku, ale zdecydowanie brakowało prezycji, a potwierdziły to równiez pomeczowe statystyki. Łącznie zostały oddane 23. uderzenia, lecz było tylko 5. celnych strzalów. Wynik rozstrzygnęła akcja z 81. minuty. Z pierwszej piłki pograli sobie Borre, Sissoko i Gignac. Moussa doskonale wrzucił, a Andre-Pierre z chirurgiczną precyzją wykończył tę akcję i ponownie wygraliśmy.

 

Ligue 1, [7/38]

Lens, Felix Bollaert [40227]

 

Lens [4] - [2] Toulouse 0:1 (0:0)

 

0:1 Andre-Pierre Gignac 81'

 

MoM: Moussa Sissoko [Toulouse, 7.5]

 

Carrasso - Borre, Fofana, Ismael, M'Bengue - Lustenberger, Sissoko - Braaten, Mansare - Adu - Gignac

Odnośnik do komentarza

W drugiej kolejce Ligi Mistrzów spotkaliśmy się już u siebie na Municipal ze Sportingiem Lizbona. Przyjezdni rozgrywki zaczęli fenomenalnie, gdyż wygrali na własnym obiekcie z Manchesterem United. W starciu z nami Paulo Bento nie mógł skorzystać jednak z wielu swoich piłkarzy. Tak naprawdę kibice mogli obejrzeć jedynie pierwszy kwadrans, który wszystko wyjaśnił. Po 74. sekundach Lwy z Lizbony już prowadziły. Polga posłał kilkunastometrowe podanie do Postigi, a ten wykorzystał swoją szybkość i pokonał Carrasso. Wyrównaliśmy w bardzo podobny sposób. Rolę Polgi odegrał Sissoko, a Postigi Gignac. W 15. minucie ustaliliśmy wynik końcowy na 2:1. Adu precyzyjnie wykonał rzut rożny, a najwyżej w polu karnym wyskoczył Andre-Pierre, który zdobył zwycięską bramkę. Później Sporting miał przewagę, ale to my stworzyliśmy sobie więcej sytuacji do zdobycia kolejnych goli, których fani na Municipal jednak nie zobaczyli.

 

Liga Mistrzów, Grupa G [2/6]

Toulouse, Municipal [33174]

 

Toulouse - Sporting 2:1 (2:1)

 

0:1 Helder Postiga 1'

1:1 Andre-Pierre Gignac 7'

2:1 Andre-Pierre Gignac 15'

 

MoM: Andre-Pierre Gignac [Toulouse, 8.4]

 

Carrasso - Borre, Fofana, Ismael, M'Bengue - Lustenberger, Sissoko - Braaten [Lewandowski 86'], Mansare - Adu [Didot 90'] - Gignac

Odnośnik do komentarza

Z Auxerre mieliśmy poradzić sobie łatwo, a pokazywali to również bukmacherzy, u których kurs na naszą wygraną wynosił zaledwie 1.33. W poprzednim sezonie z zespołem Jelenia i Dudki poradziliśmy sobie dwukrotnie i tym razem miało być identycznie, a w dodatku przyjezdni mieli w swym zespole mnóstwo kontuzji i od początku sezonu grali co najwyżej przeciętnie. Niestety mecz ten nie przyniósł wielkich emocji i wszystko rozstrzygnęło się w 36. minucie. Freddy Adu był faulowany w polu karnym, a jedenastkę wykorzystał sam poszkodowany. Bramka ta dała nam zwycięstwo, a gdyby trochę więcej szczęścia wygralibyśmy wyżej.

 

Ligue 1, [8/38]

Toulouse, Municipal [24114]

 

Toulouse [1] - [14] Auxerre 1:0 (1:0)

 

1:0 Freddy Adu 36'

 

MoM: Freddy Adu [Toulouse, 7.4]

 

Foster - Patric, Fofana, Fortunato, M'Bengue - Lustenberger, Sissoko - Braaten [Gignac 62'], Mansare - Adu [borre 90'] - Lewandowski [Pentecote 81']

Odnośnik do komentarza

Kolejne spotkanie miało być jednak znacznie trudniejsze. Wyjechaliśmy do Bordeaux, a mimo słabych wyników w tym sezonie gospodarzy, którzy znajdowali się tuż nad strefą spadkową mocno się tego starcia obawiałem. Z Żyrondystami zawsze grało nam się bardzo ciężko i potwierdził to również poprzedni sezon, w którym raz przegraliśmy i zremisowaliśmy. Tym razem cel był jeden, wygrana. Był to zdecydowanie mecz naszej genialnej dwójki ofensywnych zawodników, a wszystko zaczęło się fantastycznie. Prowadziliśmy już po 13. minutach. Po ładnej akcji konstruowanej środkiem pola Adu przyspieszył i bez przyjęcia zagrał do Gignaca, który wielokrotnie potwierdzał, że takich sytuacji nie marnuje. Taka szybka utrata bramki spowodowała rzucenie się do ataku przez Bordeaux, lecz my dobrze się broniliśmy, a jeśli już gospodarze przeszli przez naszą defensywę to ratował nas Ben Foster. W końcówce znów kapitalnie zagrali Gignac z Adu i dobili przeciwnika. Tym razem role jednak się odwróciły, bo Andre-Pierre świetnie wystawił futbolówkę do Freddy'ego i nasz amerykański rozgrywający bez problemów wpakował ją do siatki. Dzięki świetnemu spotkaniu naszych liderów zainkasowaliśmy kolejnce trzy punkty.

 

Ligue 1, [9/38]

Bordeaux, Chaban-Delmas [34154]

 

Bordeaux [17] - [1] Toulouse 0:2 (0:1)

 

0:1 Andre-Pierre Gignac 12'

0:2 Freddy Adu 86'

 

MoM: Freddy Adu [Toulouse, 8.2]

 

Foster - Borre, Fortunato, Fofana, M'Bengue - Lustenberger, Sissoko - Braaten, Mansare - Adu [ismael 90'] - Gignac

Odnośnik do komentarza

Niestety podczas treningów kontuzji nabawił się Vanden Borre, który od futbolu będzie odpoczywał przez 3. miesiące.

 

W 10. kolejce graliśmy u siebie z Monaco, zespołem, z którym do tej pory szło nam po prostu fantastycznie. W poprzednim sezonie wygraliśmy oba spotkania, zdobyliśmy pięć goli i żadnego nie straciliśmy. Dałem odpocząć kilku podstawowym zawodnikom, ponieważ dwa dni później podejmowaliśmy na tym stadionie Manchester United. W 19. minucie z doskonałej strony pokazał się Bryan Bergougnoux, który uderzył piłkę z całej siły z 30. metra, a Ruffier nie miał najmniejszych szans. Później szukaliśmy okazji do wyjścia na dwubramkowe prowadzenie, żeby móc spokojnie kontrolować przebieg spotkanie, ale to udało nam się dopiero w drugiej połowie. Gignac, który tym razem wszedł na boisko z ławki rezerwowych uderzył zza pola karnego bardzo mocno i ustalił wynik meczu na 2:0. Z sytuacji w tabeli mogliśmy być naprawdę bardzo zadowoleni.

 

Ligue 1, [10/38]

Toulouse, Municipal [31202]

 

Toulouse [1] - [11] Monaco 2:0 (1:0)

 

1:0 Bryan Bergougnoux 19'

2:0 Andre-Pierre Gignac 71'

 

MoM: Bryan Bergougnoux [Toulouse, 7.5]

 

Carrasso - Patric [Fofana 72'], Matoukou, Fortunato, M'Bengue - Didot, Sissoko - Braaten, Zeman [Gignac 43'] - Bergougnoux - Lewandowski [Mansare 60']

Odnośnik do komentarza

Dwa dni po naszej wygranej z Monaco do Toulousy przyjechał sam Sir Alex Ferguson razem ze swoim zespołem. Spotkanie te w całym kraju budziło wielkie zainteresowanie, lecz nikt nie dawał nam najmniejszych szans choćby na remis. W rozmowie z moimi podopiecznymi natchnąłem ich tym, że Sporting na własnym stadionie pokonał Czerwone Diabły, a my tutaj wygraliśmy właśnie z drużyną z Lizbony. Po 5. minutach nasi kibice byli w siódmym niebie. Adu wykorzystał podanie od Sissoko, a Edwin van den Sar nie miał najmniejszych szans na obronę tego uderzenia. Pod koniec drugiego kwadransa przyjezdni rozegrali jednak fantastyczną akcję. Kolejno Scholes, Carrick, Rooney, Tevez wymienili między sobą piłkę bez przyjęcia, a wszystko zakończył doskonale Cristiano Ronaldo i ponownie mieliśmy remis. Jeszcze przed przerwą ponownie wyszliśmy na prowadzenie. Lustenberger świetnie wbiegł z futbolówką w pole karne i wyłożył ją jak na tacy Moussie Sissoko, a ten wszedł spokojnie do pustej bramki. Jednak 25. minut przed końcem regulaminowego czasu gry United ponownie doprowadzili do remisu. Ronaldo przedarł się skrzydłem i wystawił piłkę Carrickowi, a Anglik doskonale uderzył. Carrasso nawet się nie ruszył. Gdy wszystkim zgromadzonym na Municipal wydawało się, że będzie remis to znowu Freddy Adu pokazał jak genialnym jest zawodnikiem i, że jego transfer jest czymś fantastycznym dla naszego zespołu. Podanie od Amerykanina na bramkę zamienił Daniel Braaten. Tabela na półmetku fazy grupowej układała się dla nas kapitalnie i dawała nam duże nadzieje na awans.

 

Liga Mistrzów, Grupa G [3/6]

Toulouse, Municipal [38470]

 

Toulouse - Manchester United 3:2 (2:1)

 

1:0 Freddy Adu 5'

1:1 Cristiano Ronaldo 30'

2:1 Moussa Sissoko 41'

2:2 Michael Carrick 64'

3:2 Daniel Braaten 90+3'

 

MoM: Freddy Adu [Toulouse, 8.2]

 

Carrasso - Patric, Fofana, Ismael, M'Bengue - Sissoko, Lustenberger - Braaten [Pentecote 90'], Mansare [bergougnoux 77'] - Adu - Gignac

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...