Skocz do zawartości

[FM 2009] Heart of Midlothian


fatal77

Rekomendowane odpowiedzi

Tak oto przedstawiała się sytuacja w lidze po rozegraniu 22 kolejek. Do końca jeszcze 16. Najpierw jednak mecz w Pucharze Szkocji. Jimmy Calderwood już czekał na Pittodrie. Na łamach prasy odgrażał się, że teraz nam dokopie - "... świetnie rozpracowaliśmy Hearts i myślę, że wygramy ten mecz. Kukła nie stosuje większych roszad taktyczno-personalnych, więc wiem dokładnie czego mogę się spodziewać po jego zawodnikach...". Tym razem Jimmy się pomylił. Od tego sezonu stosuję pewną zasadę odnoścnie meczów pucharowych - jeśli gram z przeciwnikiem z niższej ligi - wstawiam do składu graczy młodych, pukających do składu itp i stosuję w meczu normalną, obowiązującą w sezonie taktykę, jeśli zaś gramy z kimś mocnym - wystawiam mocniejszy zespół, ale są pewne eksperymenty w ustawieniu. Mecz z Aberdeem zaliczyłem do tej drugiej grupy więc mała modyfikacja gry nastąpi. Zagramy DR, DC, DC, DL-DM-AML, AMC, AMR - FC, FC. Gra nasza będzie szybka i szeroka, ale jako playmaker zagra Kingson (AMC). Zobaczymy.

 

5. Runda Pucharu Szkocji

6.02.2010

Aberdeen - Hearts

Pittodrie, Aberdeen (21 407 widzów)

 

1. Balogh - 2. Neilsson, 16. McGowan, 3. DeMerit, 4. Wallace - 13. Jonsson - 28. McGarry, 10. Kingston, 7. Driver - 15. Mole, 9. John

 

Mecz rozgrywamy przy mocnym wietrze i doprawdy beznadziejnej pogodzie. The Dons całkiem nieźle sobie radzą, i konstruują swe akcje w ataku pozycyjnym. Niewiele im to daje, bo nie dochodzą do sytuacji. My natomiast swoje mamy. Ładnie grają skrzydła. Dziś nakazałem grę znacznie szerszą niż zwykle, z uwagi na dwóch napastników. I tak Driver i McGarry co chwila nękali obrońców rajdami i wrzutkami w pole karne. Dwa ładne strzały głową oddał Jamie Mole, ale obydwa były niecelne. Z czasem zaczynamy uzyskiwać przewagę w środku pola. Dobrze radzi sobie Kingston, który absorbuje obrońców, odciąga od sektorów, w których mamy więcej miejsca, a gdy ma piłkę dobrze ją rozdziela. 42 minuta. Mamy piłkę na prawej stronie, Neilson podaje do Jonssona, który traci piłkę na rzecz Mulgrewa. Zawodnik gospodarzy podciąga parę metrów i posyła mocną, plasowaną piłkę - Balogh bez szans - 0-1... W przerwie dostało się Eggertowi za taką nonszalancję... W 46 minucie na placu meldują się Majewski i Gawęcki. Świetnie radzi sobie "Maja". Gramy jeszcze szerzej z wykorzystaniem obrońców, którzy dobrze rozsyłają piłki, to na lewo, to na prawo. 67 minuta. McGowan przechwytuje i od razu pozyła piłkę na prawo do McGarry'ego, który podciąga do końca i płasko podaje na pierwszy słupek... tam jest Majewski - 1-1!!! Ostatnie 20 minut to nasza miażdżąca przewaga i... koncert bramkarza gospodarzy, który gola już nie wpuszcza.

 

Aberdeen 1 - 1 Hearts

1-0 Mulgrew '42

1-1 Majewski '67

 

Remis oznacza powtórkę meczu - tym razem na naszym stadionie. Mecz odbędzie się w weekend równolegle z kolejką ligową, którą będziemy mieć zaległą. W telewizji obejrzałem też losowanie ćwierćfinałów rozgrywek.

"... either Hearts or Aberdeen will play...

... Celtic Glasgow"

No - losowanie nie było najszczęśliwsze, ale zagramy u siebie (o ile przejdziemy The Dons). Po powrocie prezesina przekazał mi stos faksów. Kilka klubów przysyła swe oferty za Rocky'ego Visconte. Kazałem akceptować tylko te, które opiewają na więcej niż 150 tys. funtów.

Z Pucharu Narodów Afryki powrócił David Obua. W trzecim meczu spędził 90 minut na boisku, ale Ghana poległa z Tunezją 0-1.

 

[ps. Profile na życzenie zapodam wieczorkiem, albo jutro]

Odnośnik do komentarza

Rocky Visconte zdecydował się na przeprowadzkę. Od nowego sezonu będzie reprezentował barwy Empoli. Póki co, klub ten występuje w Serie B, ale jest na 3 miejscu i ma spore szansę na awans do elity. Za młodziana włoscy działacze zdeponują 15o tys. funciaków.

 

Przyszła pora na rewanż z Aberdeen. Rozegrano też kolejkę ligową, w której zarówno Celtic jak i Rangersi zmniejszyli swe straty do nas o 3 punkty. Nas czekała batalia o ćwierćfinał. Jestem zadowolony z taktyki, wypróbuję ją również w tym meczu.

 

5. Runda Pucharu Szkocji - powtórka

10.02.2010

Hearts - Aberdeen

Tynecastle, Edynburg (17 364 widzów)

 

1. Balogh - 2. Neilsson, 16. McGowan, 3. DeMerit, 4. Wallace - 13. Jonsson - 28. McGarry, 10. Kingston, 25. Promes - 15. Mole, 9. John

 

Zaatakowaliśmy od pierwszych chwil. 9 minuta. Rzut wolny - wrzutka z prawej strony Kingstona jest za mocna i zamykający akcję Promes musi wybiegać poza pole karne za piłką. Opanowuje ją i szykuje się do centry z lewej strony. Wrzuca, ale na 17 metr gdzie stoi niepilnowany McGowan. Australijczyk gasi piłkę i strzela z półwoleja - 1-0!!! To jego premierowe trafienie z seniorskiej karierze. Nie zwalniamy. 16 minuta. Tym razem akcja środkiem - McGarry, Jonsson, Kingston - ten ostatni z pierwszej piłki gra świetną prostopadłą piłkę do wchodzącego w pole karne Collinsa Johna... John... 2-0!!! Mocny strzał w długi róg i awans jest chyba nasz. W istocie - goście nie stwarzają sobie sytuacji, Calderwood biega po linii i wrzeszczy coś niezrozumiale. W drugiej połowie stawiam na Gawęckiego, który mógł i powinien strzelić przynajmniej dwie bramki, ale fatalnie pudłował. Na dodatek jeden z obrońców The Dons mocno go poturbował i Piotrek do końca meczu mocno narzekał na żebra. Koniec meczu i awans do ćwierćfinału Pucharu Szkocji.

 

Hearts 2 - 0 Aberdeen

1-0 McGowan '9

2-0 John '16

 

W ćwierćfinale zmierzymy się u siebie z Celticiem. Następny nasz mecz ligowy również rozegramy z ekipą Strachana. Nie zagra w nim Gawęcki, którego żebra są mocno potłuczone i przez 2 tygodnie Piotrek nie będzie trenował.

 

Tymczasem Kevin Long - mój szperacz wynalazł mi kolejny diamencik. Tym razem obserwował 17-letniego Gauthiera Mahoto, Francuza obecnie grającego w Portsmouth. Do świetny materiał na klasowego defensywnego pomocnika i kończy mu się umowa, więc czym prędzej dostał od nas ofertę kontraktu. Interesuje się nim też kilka innych klubów, więc może nie być łatwo.

 

Dzień przed meczem z Celticiem udzieliłem sporego wywiadu dziennikarzowi Scottish Mail.

Odnośnik do komentarza

********************

 

- Tim McCullogh - Witam Pana. Na wstępie gratuluję awansu do ćwierćfinału Pucharu Szkocji.

 

- DK - Dziękuję, trzeba było dwóch meczy, żeby pokonać Aberdeen. Nie było to łatwe, ale udało się i to my rozegramy batalię z Celticiem.

 

- W tym dwumeczu zastosował Pan ustawienie z dwoma nominalnymi napastnikami. Czy jest to coś, do czego możemy się przyzwyczajać?

 

- Ciężko teraz o czymkolwiek mówić - po prostu postanowiłem zrobić mały eksperyment i wysłać na boisko drużynę z dwoma napastnikami, to wszystko. Co z tego wyjdzie? Nie wiem - jeśli ustawienie przyniesie nam wymierne efekty, będziemy je częściej stosować. Na razie jestem optymistą.

 

- 22 kolejki za nami a w rubryce "Porażki" nadal zero na waszym koncie. W ciągu roku przeistoczył Pan ligowego średniaka w faworyta do tytułu.

 

- Nie w ciągu roku - w Hearts jestem od 2004 roku. Pracowałem w tym czasie na różnych stanowiskach, więc dobrze znam potencjał drużyny, wiem też masę rzeczy o naszych przeciwnikach - 3 lata przecież opracowywałem raporty z meczy wszystkich drużyn w SPL. Szkocka liga nie ma zatem przede mną tajemnic.

 

- Mimo wszystko nie przegał Pan w sumie 26 kolejnych meczy ligowych. To raczej niecodzienne osiągnięcie.

 

- Owszem, ale proszę nie zapominać o zeszłym sezonie. Celtic wygrał całą ligę bez porażki. To 38 kolejek, a w sumie były to bodajże 43 mecze. Nam jeszcze do tego daleko.

 

- W zeszłym sezonie Celtic 5 razy z Wasmi wygrywał. W tym poniósł dwie porażki.

 

- Mam zespół, który szybko się uczy i potrafi wyciągać wnioski. To młodzi zawodnicy, którzy chcą zdobywać tą wiedzę, chcą powiększać swoje umiejętności piłkarskie. W poprzednim sezonie trener Gordon Strachan dawał nam lekcje. Teraz pokazujemy, że praca domowa jest odrobiona.

 

- Kolejny Wasz mecz ligowy to właśnie potyczka z aktualnym mistrzem kraju. Wielu uważa, że ten mecz zadecyduje o losach tytułu.

 

- Daleki jestem od takiego myślenia. To raptem 24 kolejka, do rozegrania będzie jeszcze 14 meczy, a to aż 42 punkty do zdobycia lub stracenia.

 

- Wasza przewaga wynosi teraz 5 punktów. Macie mecz zaległy. Jeśli go wygracie będzie to 8 punktów, a jeśli ogracie Celtic - 11. To przewaga, której nie da się roztrwonić.

 

- Wszystko można roztrwonić, wystarczą dwa tygodnie słabszej dyzpozycji. Oczywiście, ewentualne zwycięstwo na Parkhead stawi nas w roli faworyta do końowego triumfu, ale mistrzostwa nam jeszcze nie da. Ten wyłoni się po 38 kolejkach - no, może 1-2 wcześniej.

 

- Uchodzi Pan za specjalistę od transferów. Większość zawodników to poważne wzmocnienia składu.

 

- Cóż - jak już wspominałem wcześniej, znam swoją drużynę, wiem gdzie mam wystarczającą ilość dobrych zawodników, a gdzie należy dokonać wzmocnień, tudzież uzupełnień. Ponadto mam trzech świetnych skautów, którzy obserwują danych piłkarzy pod kątem naszej aktualnej taktyki i specyfiki szkockiej ligi.

 

- Co jest brane pod uwagę? Jakie warunki musi spełniać piłkarz, by był uważany za potencjalne wzmocnienie Hearts?

 

- Zależy od pozycji na jakiej gra. Wiadomo, od środkowych obrońców wymagam dobrej gry głową, od bocznych - wydolności, od pomocników umiejętności zespołowego współdziałania, a od napastników instynktu strzeleckiego. Ponadto szukak graczy zdeterminowanych, nie bojących się walki w bardzo trudnych czasem warunkach. Ostatnie 3 kolejki są tego dowodem. Mieliśmy chyba wszystkie możliwe rodzaje paskudnej pogody. Może poza burzą piaskową...

 

- W tym sezonie zakupieni piłkarze stanowią o sile drużyny. Każdy w zasadzie zakup się sprawdził - Jay DeMerit, Zander Diamond i Tomasz Jodłowiec stanowią szczelną, trudną do przebycia zaporę, Patryk Rachwał i Radosław Majewski brylują w środku, a na froncie świetnie sobie radzą Collins John i David Clarkson. Poza tym ostatnim, nie są do znane w Europie czy nawet w Szkocji nazwiska, a jednak grają wyśmienicie. Celtic ściąga zawodników z Realu Madryt, czy ostatnio z PSG i FC Porto, a jednak ciągle są za Waszymi plecami.

 

- Nie stać nas na płacenie zawodnikom o uznanej marce. W Szkocji przecież tylko Celtic i Rangersi są w stanie płacić pensje na poziomie 35-40 tys. tygodniowo. Nas stać na 8-10 tys. Podobnie sytuacja ma się w innych klubach. Powoli jednak poziomem sportowym zbliżamy się do Old Firm. Mam nadzieję, że pod względem finansowym też zaczniemy.

 

- Najbliżej Celtów i Rangersów są chyba właśnie drużyny z Edynburga - Wy i Hibernian.

 

- Tak, ale nie zapominajmy o Aberdeen. To przecież "oil capital of Europe". Do tego dochodzi spory stadion i dobra baza

treningowa. Ponadto to właśnie w Aberdeen ostatni raz świętowano mistrzostwo kraju poza Glasgow.

 

- Drużyna Hearts swój ostani tytuł mistrza wywalczyła w sezonie 1959/60.

 

- Tak - w tym roku jest 50-ta rocznica tego wydarzenia. Byłoby wspaniale móc ją uczcić wygrywając jakieś trofeum - najlepiej oczywiście by było to mistrzostwo.

 

- Albo mistrzostwo, Puchar Szkocji i Puchar Ligi - we wszystkich tych rozgrywkach nadal się liczycie.

 

- Może któreś z tych trofeów stanie się naszym udziałem. Wszyscy w klubie mocno na to liczą.

 

- Z Pucharu UEFA odpadliście bardzo wcześnie - czy właściciel rościł pretensje?

 

- Fakt - nie nagraliśmy się wiele, ale odpadliśmy z drużyną z absolutnie najwyższej półki, Man City. My na tej półce jeszcze nie jesteśmy i w klubie zdają sobie z tego sprawę. Mieliśmy za zadanie pokazać się z dobrej strony i to zrobiliśmy. Nikt nie robił nam żadnych wyrzutów z powodu odpadnięcia z rozgrywek.

 

- Wybiegnijmy na chwilę w przyszłość. Zakontraktowaliście już kilku młodziutkich zawodników, oraz Davida Robertsona z Dundee Utd. Czy planujecie jeszcze jakieś ruchy transferowe?

 

- Obserwujemy kilku zawodników, ale wszystko zależy od tego, czy z klubu ktoś odejdzie.

 

- Czy jest zainteresowanie zawodnikami Hearts?

 

- Tak, na naszych meczach bywają skauci z wielu klubów.

 

- Czy Laryea Kingston odejdzie?

 

- Trudno powiedzieć, ciągle się zastanawia, w sumie chciałby odejść, ale renoma klubów, z których przychodziły propozycje nie zadawalała go, toteż je odrzucał.

 

- Na stronie internetowej Beitaru Jerozolima była informacja, jakoby zawodnik już podpisał umowę z tym klubem.

 

- Bzdura - zapewniam, że nie ma podpisanej żadnej promesy kontraktowej.

 

- Ma Pan już plan w razie jego odejścia?

 

- "Larry" to znakomity zawodnik i ciężko go będzie zastąpić, ale mam już dwóch kandydatów na jego miejsce.

 

- Czy są to Polacy?

 

- A skąd to pytanie?

 

- Wiele osób zarzuca Panu nadmierne "spolszczanie" zespołu. Podobno taką dyrektywę Pan dostał od właściciela klubu, który liczy na obecność na stadionie Polaków, których w Edynburgu są przecież tysiące.

 

- Jest to zarzut tak oderwany od rzeczywistości, że pozwolę sobie go nie komentować. Gdy w Hearts grało ośmiu Litwinów nikt problemów nie robił, a teraz, kiedy w kadrze mam czterech Polaków, ktoś zarzuca mi nacjonalizm... czy to ma sens? Czy foruję któregoś z nich na siłę? Czy któryś jest wyraźnie słabszy od Szkotów, Anglików, Australijczyków i przedstawicieli innych nacji? Spójrzcie na statystyki, a poznacie powody, dla których zostali ściągnięci do klubu.

 

- Czy wśród obserwowanych graczy jest jakiś Polak?

 

- Tak. Zostawmy już ten temat.

 

- Dobrze. Przejdźmy do króla strzelców poprzedniego sezonu - Davida Obua'y. W tym sezonie nie imponuje już ilością

strzelonych bramek.

 

- David w tym sezonie ma nieco inne zadania. Poza tym ofensywny potencjał drużyny znacznie wzrósł. Proszę zauważyć jak wielu zawodników ma już strzelone bramki w tym sezonie. Z pierwszego zespołu chyba tylko Ross Wallace nie pokonał jeszcze golkipera rywali.

 

- Jak zagracie z Celticiem?

 

- Ofensywnie i z pasją - jak zwykle.

 

- Serdecznie dziękuję za rozmowę.

 

- Ja również.

 

********************

 

Przyszła pora zmierzyć się z mistrzem.

 

24. kolejka Clydesdale Bank Premier League

13.02.2010

Celtic - Hearts

Celtic Park, Glasgow (59 304 widzów)

 

1. Balogh - 18. Jodłowiec, 3. DeMerit, 20. Diamond, 4. Wallace - 19. Rachwał - 10 Kingston, 23. Majewski, 17. Obua, 7. Driver - 30. Clarkson

 

Gospodarze wiedzą o co grają. Nie czekają na nas - biorą sprawy w swoje ręce. Co chwilę Balogh jest poddawany testom. Oj, dziś nie będzie łatwo. 16 minuta. Janos wyłapuje strzał Samarasa. Wykopuje piłkę bardzo płasko, czym trafia w plecy Diamonda. Z prezentu błyskawicznie korzysta McDonald - przechwyt, sam na sam... 0-1. 60 tys. ludzi śmiało się z moich zawodników... to podziałało na nich niezwykle deprymująco. Diamond w jednym momencie całkiem zapomniał o tym, że jest obrońcą. Balogh też stracił całą pewność siebie. Gospodarze tylko na to czekali. 33 minuta. Nakamura z Brownem rozegrali piłkę w środku pola. Ten drugi popisuje się świetnym prostopadłym podaniem, zakładając "siatę" między nogami Diamonda... McDonald!!! 0-2... Byle do przerwy... już myślałem, że uda się dotrwać z tylko dwoma bramkami w plecy... 48 minuta. Ostatni atak w pierwszej połowie - Nakamura dostaje piłkę na prawej stronie boiska. Wrzutka... Samaras wygrywa pojedynek główkowy z DeMeritem - 0-3... Tak fatalnie grającej drużyny jeszcze nie widziałem. Podopieczni Strachana robią co chcą na boisku, nie jesteśmy w stanie im się przeciwstawić. Druga połowa. 55 minuta. Rajd Wilsona prawą stroną - wrzutka... Samaras znowu lepszy od DeMerita... 0-4... Nokaut. Takiego lania się nie spodziewałem. Trzeba wrócić do "deski kreślarskiej"... Ponurego obrazu nie zmienia nawet ładna bramka Johna z 79 minuty, zdobyta po świetnym dalekim podaniu od Jodłowca. Dostajemy baty, a Celtic zbliżył się już do nas na dwa punkty.

 

Celtic 4 - 1 Hearts

1-0 McDonald '16

2-0 McDonald '33

3-0 Samaras '45

4-0 Samaras '55

4-1 John '79

 

Na konferencji prasowej siedziałem przybity. Nie pamiętam pytań, nie pamiętam odpowiedzi. Myślami byłem bardzo daleko.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Ciężko jest przemówić do zespołu po tak słabym meczu. Trzeba jednak postawić piłkarzy na nogi - za 4 dni kolejne spotkanie. Po powrocie z Glasgow prezes nie miał wesołej miny - czujemy oddech Celtów na plecach. Możemy jednak odskoczyć na 5 punktów - warunek - wygrać zaległy mecz z Dundee Utd.

 

23. kolejka Clydesdale Bank Premier League

17.2.2010

Hearts - Dundee Utd

Tynecastle, Edynburg (17 321 widzów)

 

1. Balogh - 18. Jodłowiec, 3. DeMerit, 20. Diamond, 4. Wallace - 19. Rachwał - 10. Kingston, 17. Obua, 7. Driver - 30. Clarkson, 9. John

 

Podjąłem w tym meczu małe ryzyko i zagrałem nową taktyką. Drużyna chyba potrzebuje nowego bodźca. Chcę do cna wykorzystać potencjał swoich skrzydłowych. 3 minuta. Jodłowiec do Kingstona; ten do środka do Rachwała. Patryk od razu oddaje piłkę do podającego. Kingston na prawym skrzydle - wrzutka - John... 1-0!!! Dobry początek. Collins John niedawno został uznany za moją największą porażkę transferową w tym sezonie. Musiał przeczytać ten artykuł. 18 minuta. Tym razem rajdem popisuje się vis-a-vis Kingstona - Driver. Mija obrońcę i wrzuca na 13 metr w narożnik pola karnego. Tam jest Obua... kapitalne uderzenie Davida... mięciutki lobik w długi róg... 2-0!!! Gol miesiąca jak nic... Nie zwalniamy tempa. Goście zupełnie sobie nie radzą. Próbują strzałów z dystansu, ale to nic nie daje. 30 minuta. Znowu Driver... rajd... wrzutka... Clarkson... 3-0!!! W przerwie wpuszczam na boisko McGarry'ego i Mole'a. Kingston i John trochę narzekają na lekkie urazy, ale chyba nic im nie grozi. Drugą połowę gramy nieco wolniej. Goście starają się to wykorzystać i nawiązać jakikolwiek kontakt. 70 minuta. Sandaza ładnie ogrywa Diamonda i strzela. Balogh paruje, ale do piłki znowu dopada Sandaza i odgrywa ją do niepilnowanego Audisa Shali... 3-1. Trzeba ich szybko sprowadzić na ziemię. Niespełna minutę później dopinamy swego. McGarry zatańczył na prawej, zbiegł do środka i wyłożył piłkę Mole'owi... Jamie się nie myli - 4-1!!! To ostatni gol w tym meczu.

 

Hearts 4 - 1 Dundee Utd

1-0 John '3

2-0 Obua '17

3-0 Clarkson '30

3-1 Shala '70

4-1 Mole '71

 

No proszę - chciałem grę skrzydłami - Driver - 2 asysty, Kingston i McGarry - po jednej; chciałem dwóch napastników - grało trzech - każdy strzelił. Tym razem konferencja pomeczowa była łatwa i przyjemna. Plotłem wspaniałe farmazony o odbudowanym morale, o 5 punktach przewagi itp.

 

Prezesina obiecał mi super-premię za mistrzostwo. Szczerze powiem przydałaby się, gdyż zamierzam kupić domek gdzieś pod miastem. Wielkomiejski kosmopolityzm Edynburga już dawno mi się przejadł. Zwłaszcza, że dotyczy on jedynie centrum miasta - Princess Street, Royal Mile i te okolice. Reszta to raczej podobne do innych kloco-miasto. Skąpane w deszczu, przesiąknięte zapachem kebabów, ryb z frytkami i innym fast-świństwem serwowanym tutaj dosłownie co 15 metrów.

 

To jednak trzeba odłożyć bo kolejny wróg u bram miasta stoi, tym razem to Falkirk - drużyna, z którą wyjątkowo nie lubię grać.

 

25. kolejka Clydesdale Bank Premier League

22.2.2010

Hearts - Falkirk

Tynecastle, Edynburg (16 986 widzów)

 

1. Balogh - 18. Jodłowiec, 3. DeMerit, 20. Diamond, 4. Wallace - 19. Rachwał - 10. Kingston, 17. Obua, 7. Driver - 30. Clarkson, 9. John

 

Zaczynamy tak samo jak parę dni temu. Tym razem jednak maszynka się zacięła co nieco. Goście grają czwórką pomocników w środkowej strefie, a skrzydłami zapuszczają się jedynie obrońcy. Tym samym środkowi ściągają moich skrzydłowych do środka. Nie możemy przez to pokazać naszych głównych walorów. Jeżeli się udaje oddać strzał, pada on łupem Roberta Olejnika. Do przerwy 0-0. Nie zmieniam wiele. Trochę zawężam pole gry, ale niewiele. Nadal liczę na tę jedną jedynę akcję, która przyniesie nam bramkę. Na gola czeka niecierpliwie Lee Wallace, widziałem jak wkładał koszulkę z napisem "100 Hearts" pod swój meczowy trykot. To jego setny mecz w barwach klubu. Gol jednak nie pada. Ani z jednej, ani z drugiej strony. Po nudnym meczu - 0-0.

 

Hearts 0 - 0 Falkirk

 

Celtic zmniejsza straty - wygrywają 1-0 z Dundee.

Czub tabeli:

1. Hearts 62 pkt

2. Celtic 59

3. Rangers 50

 

Teraz czeka nas 8 dni spokojnego przygotowań do kolejnego meczu. Wyjedziemy z miasta na małe 4-dniowe zgrupowanie. W ciszy, pośród lasów będziemy ładować akumulatory na decydujące mecze.

Odnośnik do komentarza

Zgrupowanie przebiegało bez problemów. Odcięci od świata zewnętrznego (zabroniłem używania komórek w sprawach innych jak rodzinne) moi piłkarze szlifowali zagrywki w obrębie nowej taktyki. Dużo zabawy z piłką, mało gier polegających na osiąganiu wyniku - ma powrócić świeżość i głód meczy. W piątek byliśmy już w Edynburgu. Odbyliśmy trening na murawie stadionu i rozjechaliśmy się do domów. Sobota to konferencja prasowa i wyjazd do Aberdeen. Na spotkaniu z dziennikarzami najwięcej pytań padało o przyszłość poszczególnych zawodników. W prasie pojawiły się plotki o połowie klubów z angielskiej Premiership zainteresowanej McGowanem, Driverem czy Kingstonem. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że jedynie przyszłość tego ostatniego jest nieznana. Reszta pozostanie w drużynie. McGowan dostał nawet nową propozycję kontraktu. Zaraz po meczu w Aberdeen wyjedzie na zgrupowanie reprezentacji Australii.

 

Przed meczami 26 kolejki rozegrano rewanżową rundę 1/8 finału Pucharu UEFA. W niej to z rozgrywkami pożegnały się kluby z Glasgow. Co ciekawe, zarówno Celtic jak i Rangersi znalazły pogromców w drużynach z Portugalii. Celtowie zremisowali u siebie 1-1 z Benficą, ale w rewanżu polegli 1-3, natomiast The Gers zremisowali z FC Porto 1-1 w Portugalii, co dawało im świetną sytuację wyjściową przed drugim meczem. Jednak na Ibrox polegli 0-1.

 

26. kolejka Clydesdale Bank Premier League

1.3.2010

Aberdeen - Hearts

Pittodrie, Aberdeen (21 323 widzów)

 

1. Balogh - 18. Jodłowiec, 3. DeMerit, 20. Diamond, 4. Wallace - 19. Rachwał - 10 Kingston, 17. Obua, 7. Driver - 30. Clarkson, 9. John

 

Zaczynają gospodarze. Wycofanie do tyłu i obrońcy wymieniają piłkę między sobą. Nagle dopada do jednego John i odbiera piłkę. Collins wpada w pole karne... John... 1-0!!! 42 sekunda meczu. Collins John wpisuje się do księgi rekordów klubowych jako autor najszybciej strzelonej bramki. Ten gol ustawia mecz. Gospodarze ruszają, ale my gramy spokojnie, szanujemy piłkę. John ma kolejną sytuację, ale jego strzał głową ląduje na poprzeczce. Wygląda na to, że dowieziemy wynik do przerwy. Ostatnia akcja pierwszej połowy. Mamy rzut rożny. Driver wrzuca piłkę... DeMerit... 2-0!!! Ładny strzał głową Amerykanina. Gol do szatni powinien doszczętnie zdewastować Jimmy'ego Calderwooda i jego świtę. W przerwie nakazałem spowolnienie akcji i zawężenie pola gry. Udaje się. Przenosimy grę do środka pola, z dala od naszej bramki. Gospodarzom z rzadka udaje się oddać strzał, a jeśli już to są to głónie nieprzygotowane uderzenia z dystansu. My też nie stwarzamy sobie jakichś super okazji i wynik nie ulega zmianie.

 

Aberdeen 0 - 2 Hearts

0-1 John '1

0-2 DeMerit '45

 

Na konferencji Calderwood był wściekły: "... zagraliśmy jak banda chłopców z podwórka, a nie zespół zawodowych piłkarzy (...) mieliśmy walczyć o europejskie puchary, a wleczemy się w ogonie tabeli". W istocie, Aberdeen zajmuje 9 miejsce w lidze. Ja z kolei spokojnie odpowiadałem na pytania. Poinformowano mnie też o innych wynikach. Najistotniejszym z nich był remis Falkirk z Celticiem. Oznacza to powrót do 5-punktowej przewagi nad najgroźniejszym rywalem. To z ekipą Strachana gramy swój kolejny mecz - batalię o półfinał Pucharu Szkocji. Naturalnie były pytania i pytania w tej sprawie, o skład w jakim wystąpimy. Odpowiedziałem, że "... wystawię najsilniejszy skład na to spotkanie. Stawka meczu jest bardzo duża, a i moi zawodnicy pałają rządzą rewanżu za ostatnią, dotkliwą porażkę". Po konferencji załadowaliśmy cały majdan do klimatyzowanego autokaru i wyruszyliśmy na południe, przez Dundee i Perth do domu.

 

W wieczornym magazynie podsumowano miesiąc. Moi zawodnicy byli wśród nominowanych. I tak - golem miesiąca uznano trafienie Davida Obua'y z meczu z Dundee, a trzecie miejsce w tej klasyfikacji zajął Collins John i jego bramka, którą zaaplikował Borucowi.

 

Dobre wieści przyszły z Australii, która ograła Oman 1-0. 90 minut zagrał Ryan McGowan. Za swój świetny występ został nagrodzony nagrodą Man of the Match.

Odnośnik do komentarza

Do meczu z Celticiem mieliśmy kilka dni. Nie robiłem wyjazdowego zgrupowania. Trenowaliśmy spokojnie na swoich obiektach. Treningi zamknąłem dla dziennikarzy i kibiców. Zawsze kręci się ich pewna liczba, robią zdjęcia, zagadują, kibice proszą o autograf itp. Teraz jednak mamy mieć spokój.

 

W meczu zagram dwoma napastnikami - zobaczymy jak nowa taktyka sprawdzi się w meczu z silnym zespołem. W piątek przyjechali rywale. Strachan stwierdził, że przyjechał tu z najsilniejszym składem, który ma mu dać awans.

 

1/4 Finału Pucharu Szkocji

7.03.2010

Hearts - Celtic

Tynecastle, Edynburg (17 376 widzów)

 

1. Balogh - 2. Neilson, 20. Diamond, 3. DeMerit, 4. Wallace - 19. Rachwał - 10. Kingston, 17. Obua, 7. Driver - 30 Clarkson, 8. Gawęcki

 

Zaczynamy odważnie, ofensywnie. 10 minuta. Wallace do Drivera, ten przerzuca na prawą stronę - Kingston - podanie do Obua'y. David przyspiesza i podaje do Clarksona. Nasz napastnik jest tyłem do bramki, ale udaje mu się obrócić z piłką... mija obrońcę... Clarkson... 1-0!!! Eksplozja radości. Gramy swoje. Udaje nam się zepchnąć Celtów do defensywy, ale Boruc pokazuje dlaczego ma jeden z najwyższych kontraktów w lidze. 33 minuta. DeMerit zagrywa długą piłkę na lewą stronę - Driver ma trochę miejsca - wrzuca - Caldwell wybija na 16 metr... Obua!!! 2-0!!! David uderza plasowanym, mierzonym strzałem. Jest dobrze, jest znakomicie. Celtic rzuca się do ataku. 42 minuta. Szybkie rozegranie piłki i Wilson podaje do wychodzącego na lewym skrzydle Samarasa. Grek wpada w pole karne, odgrywa do Vennegora of Hesselinka... 1-2. Spokojnie.. byle do przerwy... byle do gwizdka... 45 minuta. Kontratak gości. Daleka piłka do Hesselinka. Ten tyłem do bramki odgrywa do De La Reda... strzał z 16 metrów... 2-2... Fuck's sake... W przerwie uspokajam zespół. Niewiele to daje. Moi zawodnicy zesztywnieli, podczas gdy Celtic gra swoje. Co rusz strzelają na bramkę Balogha. 60 minuta. McGeady na lewej stronie robi młynek z Neilsona... strzela... słupek... dopada raz jeszcze... 2-3... moi defensorzy stali jak wryci. Wpuszczam Johna i McGarry'ego oraz nakazuję grę hiperofensywną i długie piłki na napastników. 80 minuta. Wilson podaje do Vennegora of Hesselinka. Holender na prawej stronie zbiega do końcowej linii i wrzuca na piąty metr... Nakamura... 2-4... to koniec - pucharu Szkocji nie zdobędziemy. 85 minuta. Boruc do Caldwella, ten chce wykopać ale trafia w Johna. Do piłki podbiega Clarkson i z 20 metrów z narożnika pola karnego posyła kapitalny strzał. Nie mocny, ale szalenie precyzyjny - Boruc bez szans - 3-4. Iskierka nadziei. Może nie przegramy. 90 minuta... 91... 92... 93... Balogh wykopuje piłkę daleko... Clarkson przyjmuje piłkę i gra na prawo do McGarry'ego... McGarry wyprzedza Wilsona... Caldwell też nie nadąża... będzie sam na sam z Borucem..... McGarryyyyyyy... gooooooooolllll!!! 4-4!!!! Niebywałe!!! Doprowadzamy do remisu... Celtic zaczyna od środka... szybko przechwytujemy... znowu Clarkson... daleka piłka... John przyjmuje... Caldwell nie daje rady... O'Dea też nie... John kontra Boruc!!! Jooooohnnn!!! Będzie gol!!! Będzie... Boruc!!! Polski bramkarz broni strzał i zabiera nam zwycięstwo... Koniec... Będzie powtórka.

 

Hearts 4 - 4 Celtic

1-0 Clarkson '10

2-0 Obua '33

2-1 Vennegor of Hesselink '42

2-2 De La Red '45

2-3 McGeady '60

2-4 Nakamura '80

3-4 Clarkson '86

4-4 McGarry '90

 

Na konferencji pomeczowej było bardzo tłoczno. Wypowiedziałem się o meczu: "To był świetny mecz - grad goli. Co do gry swojego zespołu, to należy ich pochwalić na dwie pierwsze bramki, potem należy im się solidny ochrzan za cztery gole Celticu, ale koniec końców znowu pochwała za pokazanie charakteru i doprowadzenie do remisu w ostatnich minutach. A mogłoby być jeszcze lepiej, ale Artur obronił strzał Johna z ostatnich sekund. Czeka nas rewanż na Parkheah - obu równie emocjonujący." Strachan był za to pewny siebie. "Moi obrońcy grali dziś wyjątkowo niepewnie i to się z pewnością nie powtórzy w rewanżu. Myślę, że jesteśmy faworytem do awansu i nie zawiedziemy."

 

Powtórka meczu już za 3 dni. Komplet wyników ćwierćfinałowych:

Hearts 4 - 4 Celtic

FC Dundee 3 - 2 Kilmarnock

Hibernian 1 - 1 Rangers

Falkirk 1 - 1 Dundee Utd

 

W środę zatem rozegrane zostaną 3 mecze rewanżowe.

 

Jest nad czym pracować. W poniedziałek ćwiczyliśmy głównie warianty defensywne. Martwi mnie mała obniżka formy DeMerita. Ten zawodnik to nasza kluczowa postać w defensywie i jego słabszy dzień zwykle kończy się gradem bramek dla przeciwnika. Prasa pisała o meczu mnóstwo: "Dreszczowiec na osiem aktów", "Nowy bohater Hearts" (chodzi o Clarksona - 2 gole i asysta), "Klasyk!". Tak - z pewnością ten mecz trafi do kanonu meczów o Puchar Szkocji. Wieczorem do klubu przyszło kilka ofert wykupienia od nas Gary'ego Glena. We wtorkowy poranek omówiłem sprawę ze sztabem szkoleniowym, prezesem i samym zawodnikiem. Z kilku ofert wybrałem dwie: Norwich City i Nottingham Forest - obie opiewały na ćwierć miliona funtów. Po południu wyjechaliśmy do Glasgow.

Odnośnik do komentarza

1/4 Finału Pucharu Szkocji - powtórka

10.03.2010

Celtic - Hearts

Celtic Park, Glasgow (59 772 widzów)

 

1. Balogh - 18. Jodłowiec, 20. Diamond, 3. DeMerit, 4. Wallace - 19. Rachwał - 10. Kingston, 23. Majewski, 7. Driver - 30 Clarkson, 9. John

 

Gospodarze zaczynają ostro i już w pierwszych 5 minutach Balogh dwukrotnie ratował nas przed utratą gola. 7 minuta. Udaje nam się wyjść z kontratakiem. Wallace do Drivera, nasz skrzydłowy zbiega z piłką do środka robiąc miejsce dla Wallace'a na lewej flance. Dogranie... centra... Majewski!!! Gol!!! 1-0!!! Świetny start moich podopiecznych. Wracamy do obrony. Celtowie dziwnie pewni swego nadal nacierają. 13 minuta. Piękny rajd McGeady'ego. Mija czterech moich zawodników i wykłada piłkę McDonaldowi. Autralijczyk nie marnuje okazji - 1-1... Kroi się kolejny grad goli. Balogh co chwila w poważnych opałach. 25 minuta. Daleki wykop Boruca. Diamond chyba wybije... chyba... piłka go przeskakuje... McDonald korzysta z prezentu, przejmuje futbolówkę... sam na sam z Baloghiem... 1-2... źle - bardzo źle. Próbujemy atakować, ale defensorzy Celtów duszą zagrożenie praktycznie w zarodku. 40 minuta. Wilson na prawej stronie... wrzutka... wybija DeMerit... wprost do De La Reda - strzał z 15 metra... 1-3... W przerwię nakazuję zaatakować wszystkimi siłami, wysoko ustawiam pressing... Ruszamy... pierwszy kwadrans to walka w środku pola. Sygnał do ataku daje Gawęcki. Zaczynamy częsciej gościć pod bramką Boruca. 70 minuta. Majewski świetnie podaje prostopadle do Gawęckiego... Piotrek wpada w pole karne i odgrywa do niepilnowanego Clarksona... 2-3!!! Małe światełko w tunelu. Zaczynamy mocniej napierać. Stracham przesuwa zespół do tyłu. Okazje mają Gawęcki i Driver, jednak Boruc spisuje się dobrze. Strzał Rachwała z dystansu minimalnie niecelny. 90 minuta. McGarry urywa się na prawym skrzydle... dostaje piłkę... wrzuca... Gawęcki... słupek!!! Dobitka Drivera!!! Boruc!!! Polski bramkarz zabrał nam awans w pierwszym meczu i zabiera go teraz... Koniec.

 

Celtic 3 - 2 Hearts

0-1 Majewski '7

1-1 McDonald '13

2-1 McDonald '25

3-1 De La Red '40

3-2 Clarkson '70

 

W półfniałach zagrają: Falkirk - Celtic, FC Dundee - Rangers

 

Wróciliśmy przybici. Czeka mnie ciężkie zadanie - za cztery dni gramy w finale Pucharu Ligi Szkockiej, a w drużynie mam niskie morale, oraz przemęczonych zawodników. Czwartek będzie zatem dniem wolnym. Prezes zorganizował konferencję prasową. Podziękowałem na niej zespołowi - koniec końców polegliśmy minimalnie, biorąc udział w bardzo widowiskowym dwumeczu, pełnym dobrej gry, widowiskowych akcji i dramatycznych okoliczności. Oczywiście, że żal awansu, ale przed nami kolejne pucharowe zmagania, tym razem to już finał i pierwsze trofeum do zgarnięcia. Mecz odbędzie się w Glasgow, na Hampden Park. W piątkowe południe po raz kolejny wyruszyliśmy trasą A1. Po zameldowaniu się w pokojach hotelowych odbyliśmy lekki trening na murawie boiska. W sobotę zaaplikowałem zawodnikom dwa treningi i ogłosiłem prawdopodobny skład. Dostanie w nim szansę kilku zawodników nie grających w ostatnich meczach.

 

Konferencja prasowa była szybka. Calderwood i tym razem zapowiedział zwycięstwo Aberdeen.

 

Finał Pucharu Ligi Szkockiej

14.03.2010

Aberdeen - Hearts

Hampden Park, Glasgow (32 186 widzów)

 

1. Balogh - 13. Jonsson, 16. McGowan, 3. DeMerit, 33. Mendes - 19. Rachwał - 28. McGarry, 23. Majewski, 7. Driver - 15. Mole, 8. Gawęcki

 

Zaczęliśmy z animuszem i werwą szybko pokazując rywalom, że chcemy tu dominować. 12 minuta. Faulowany Gawęcki 20 metrów od bramki. Do strzału przygotowuje się Majewski. Majaaa... 1-0!!! Strzał nad murem... Langfield bez szans. Nie zwalniamy tempa, nadal atakujemy. 27 minuta. Rachwał do Mendesa... Brazylijczyk wymienia piłkę z Driverem, Mendes - wrzutka... Gawęcki głową... 2-0!!! Świetna akcja Serc. Chwilę potem Mole marnuje świetną okazję do dobicia Aberdeen. To chyba podziałało na drużynę Calderwooda. 37 minuta. Foster świetnie obsługuje prostopadłym podaniem Millera, który mija McGowana i strzela poza zasięgiem Balogha - 1-2. Wynik do przerwy nie ulega już zmianom. Po zmianie stron The Dons ruszają do boju. 52 minuta. Dokładna kopia akcji z 37 minuty. Foster - Miller i mamy 2-2. Uczulałem zawodników na taki obrót spraw i proszę... Naciskamy - wpuszczam Johna i Kingstona. Nadal jednak, mimo naszej przewagi, nie udaje się zmienić wyniku. 84 minuta. Balogh kopie daleko... przedłużenie podania... Gawęcki w polu karnym... gasi piłkę i pada podcięty... boczny sędzia macha... arbiter główny wskazuje... wapno!!! Mamy karnego 6 minut przed końcem!!! DeMerit będzie wykonawcą... ustawia piłkę... odsuwa się kilka kroków... gwizdek... DeMerit!!! 3-2!!! Jest gol!!!! Teraz cofamy się... Aberdeen ruszają, ale już chyba nie wierzą... Koniec!!! Hearts of Midlothian zwyciężają w Pucharze Ligi Szkockiej!!! Wszyscy wbiegamy na murawę. Udało się - mam pierwsze trofeum w karierze!!!

 

Aberdeen 2 - 3 Hearts

0-1 Majewski '12 rz.w.

0-2 Gawęcki '27

1-2 Miller '37

2-2 Miller '52

2-3 DeMerit '84 rz.k.

Odnośnik do komentarza

Pod siedzibę klubu wróciliśmy w okolicach północy. Przywitał nas spory tłumek naszych najwierniejszych kibiców, solidnie już wypitych. Prosili abyśmy zostali, ale o tym nie było mowy. Szybko rozjechaliśmy się do domów. Kolejny mecz już za kilka dni, a mecz to nie byle jaki - derby miasta. Tuż po nim - pojedynek z Rangersami. Wyniki tych spotkań są niezwykle istotne w walce o mistrzostwo. Nazajutrz odpuściłem zawodnikom poranne zajęcia, a popołudniowe były bardzo lekkie. Oczywiście zawodnicy zaczęli je od przeglądu prasy. "Polacy zgarnęli puchar", "Hearts z trofeum" to tylko dwa z wielu tytułów prasowych. Klubowi włodarze zadecydowali też, że mecz finałowy zostanie wydany na DVD i będzie dostępny do kupienia w klubowym sklepie. Swoje triumfy święcił prezesina. Przechadzał się po klubowych korytarzach niczym paw i pokazywał gościom wywalczone przezeń trofeum. Naturalnie odbyłem też rozmowę z władzami, które było zadowolone z progresu, jaki czyni zespół w drodze ku celowi nadrzędnemu - wygraniu Ligi Mistrzów. Właściciel wspaniałomyślnie podpisał też premie dla mnie i zawodników.

 

Kolejny dzień był bardzo pracowity. Najpierw odbyłem spotkanie z Garym Glenem i jego menedżerem. Napastnik dogadał się z Norwich City i 1 lipca br. stawi się na treningu na stadionie przy Carrow Road. Od jego przyszłego klubu dostaliśmy faksowe zapewnienie, iż obiecane ćwierć miliona funtów zostały już na ten transfer zamrożone. Następnie wraz z asystentem Wernerem Burgerem i skautem udałem się do kierownika drużyny i prezesiny by omówić nasze potencjalne wzmocnienie. Był nim piłkarz Aberdeen, Charlie Mulgrew (24 lat, Szkocja, O LŚ, DP, P LŚ) - bardzo wszechstronny zawodnik mogący grać w obronie i w pomocy, w środku i na lewej stronie. W drużynie zastąpiłby Marcosa Mendesa. Władza zapaliła zielone światło, toteż szybko skontaktowaliśmy się z agentem piłkarza, by przedstawić swoją ofertę. Piłkarzowi kończy się kontrakt, więc transfer odbyłby się bezgotówkowo.

 

Prasa zaczęła podgrzewać atmosferę przed meczem derbowym. Według pismaków byliśmy faworytem, ale ja tak tego nie widziałem. Martwi mnie postawa obrony - ostatnie 3 mecze - 9 straconych goli. Na szczęście tyle samo strzelonych. Słabszy okres ma DeMerit. Może ostatnia bramka pozwoli mu wrócić na właściwe tory.

 

W sobotę pierwszy krok ku naszemu mistrzostwu wykonał... Celtic. Podopieczni Strachana zaledwie zremisowali na Motherwell 1-1 i mamy okazję powiększyć przewagę. Trzeba tylko pokonać Hibernian.

 

****************************

 

grzeskowiak - Piotrek powoli toruje sobie drogę do wyjściowej jedenastki - na razie w systemie z dwoma zawodnikami z przodu znacznie lepiej radzi sobie para Clarkson - John.

Odnośnik do komentarza

Tuż przed meczem z Hibs dostałem cios w potylicę. O rozmowę poprosił mnie mój asystent, Werner Burger i obwieścił chęć zerwania swojego kontraktu. Był to dla mnie szok. Werner chce spróbować pociągnąć jakiś wóz, samemu trzymając lejce. Powiedziałem, że po sezonie nie będę robił przeszkód. Nadszedł kolejny cios. Chce odejść teraz! Rozmawiał już z panami Romanovami, którzy zaproponowali ugodowe i natychmiastowe rozwiązanie kontraktu za porozumieniem stron. Ten cios był w plecy. Burger jeszcze przez tydzień będzie pracownikiem klubu. Przed przejazdem na Easter Road odbyliśmy w klubie konferencję, na której informacja została podana publicznej wiadomości.

 

26. kolejka Clydesdale Bank Premier League

17.3.2010

Hibernian - Hearts

Easter Road Stadium, Edynburg (17 378 widzów)

 

1. Balogh - 18. Jodłowiec, 3. DeMerit, 20. Diamond, 4. Wallace - 19. Rachwał - 10 Kingston, 23. Majewski, 7. Driver - 30. Clarkson, 8. Gawęcki

 

Zaczynają gospodarze rzucając się na nasze linie defensywne. Grają bardzo wysoko pressingiem powodując spore zamieszanie i niedokładność w naszych szeregach. Na szczęście Balogh ma swój dzień. Janos upatrzył sobie ofiarę - Derka Riordana, którego strzały bronił doprawdy wyśmienicie. Pierwszy kwadrans to przytłaczająca przewaga gospodarzy, którzy przy głośnym dopingu nękają nas niemiłosiernie, seryjnie wykonując rzuty rożne. 20 minuta - urywamy się z kontrą. Kingston wymienia piłkę z Majewskim. Laryea zbiega do środka - "Maja" dobrze podaje... Kingston odgrywa... Gawęcki!!! 1-0!!! Piotrek trafia do "pustaka". Gospodarze angażują się w ataki jeszcze bardziej, Balogh zwija się jak w ukropie. Zaczynają się brzydkie faule - w końcu to derby. 35 minuta. Balogh wykopuje futbolówkę. Gawęcki skacze do niej z obrońcą... Polak wygrywa pojedynek i ma trochę miejsca... na pozycję wychodzi Clarkson... otrzymuje podanie... Gawęcki też wychodzi na czystą pozycję... Clarkson... ostry kąt... gol!!!! 2-0!!! David gra egoistycznie, ale znajduje lukę między kolanem bramkarza, a słupkiem i tam lokuje piłkę. Wytrzymujemy napór gospodarzy do przerwy. Mała zmiana taktyczna. Staramy się grać na utrzymanie łaciatej na małej przestrzeni. Gospodarze zdają się być zmęczeni ciągłym pressingiem i zniechęceni wynikiem. Puszczają im nerwy. W 62 minucie Andy Dorman kopie Clarksona w bok. Nie ma wątpliwości - czerwona kartka. Publika zaczęła opuszczać stadion. Rozśpiewany były za to nasze sektory. Gole już tego dnia nie padły. Bohaterem meczu obwołano Janosa Balogha.

 

Hibernian 0 - 2 Hearts

0-1 Gawęcki '20

0-2 Clarkson '35

 

Konferencja nie była długa - nie pojawił się na niej trener gospodarzy, a jego asystent nie był specjalnie rozmowny. Mówił o wielkiej niesprawiedliwości, która dotknęła jego zespół.

 

7 punktów - tyle wynosiła nasza przewaga nad Celticiem. I dużo i mało.

 

Czwartek spędziliśmy na odnowie biologicznej i powolnym sączeniu treści artykułów prasowych. Trenowali jedynie zawodnicy nie grający w meczu. Dziennikarze wystawili dobre cenzurki moim podopiecznym. Najwyżej ocenieni zostali Balogh i Gawęcki. Ponadto zauważono powrót do wysokiej dyspozycji Jaya DeMerita, co zazwyczaj oznacza zero z tyłu. Doceniono też klasę Kingstona, który ciężko pracował na całej długości swojej flanki. W jednym z wywiadów Laryea zadeklarował swoje odejście z Hearts po zakończeniu sezonu. Posłałem w ruch szperaczy. Prezesina obiecał także teczkę z potencjalnymi nabytkami na pozycję asystenta. Wpadł by posiedzieć z nami w dżakuzi w towarzystwie piersiastej madame, co bardzo spodobało się zawodnikom, zwłaszcza młodszym...

 

Piątek to powrót do treningów i ciężkiej pracy. Gdy odjeżdżaliśmy do domów z parkingu, pod stadion zajechał niebieski autokar z napisem "Glasgow Rangers Football Team". Goście przybyli. Sobota to już taktyczne gierki układane pod rywala. Każdy nasz zawodnik ma wiedzieć wszystko o swoim vis-a-vis, jak gra, ile pije, czy ma kochankę? Prawy obrońca dla przykładu, musi znać wszystkich lewych skrzydłowych w lidze, ich nawyki boiskowe, wachlarz zagrań itp. Po południu obejrzałem kawałek meczu Celtic - Hibernian. Celtowie roznieśli naszych rywali zza miedzy 6-1. Pięciokrotnie (!!) na listę strzelców wpisał się Samaras. W niedzielę odprawa taktyczna, skład, rozgrzewka i zaczynamy...

 

28. kolejka Clydesdale Bank Premier League

21.3.2010

Hearts - Rangers

Tynecastle, Edynburg (17 399 widzów)

 

1. Balogh - 18. Jodłowiec, 3. DeMerit, 20. Diamond, 4. Wallace - 19. Rachwał - 10 Kingston, 23. Majewski, 7. Driver - 30. Clarkson, 8. Gawęcki

 

Mecz toczył się pod nasze dyktando - w 14 minucie w poprzeczkę trafił Clarkson. Rangersi jednak to doświadczony zespół. Nieźle rozbijali nasze ataki i starali się sami coś konstruować. Na szczęście niewiele mogli, głównie dzięki dobrej grze Rachwała, który wyłączył z gry Barry'ego Fergussona. Do przerwy 0-0. Nie zmieniałem ustawienia ani sposobu gry. Nakazałem grać swoje i czekać na okazje. Te przychodziły, ale zawodziła skuteczność. W 66 minucie z Beasleyem starł się Gawęcki. Amerykanin korkami rozorał naszemu napastnikowi rękę. Krwotok szybko zatamowali lekarze i Piotrek pojechał do szpitala na założenie szwów. Mecz toczył się dalej. Nie było w nim goli. Po niezłej grze remisujemy 0-0, co pozostawia mały niedosyt. Celtic zbliża się na 5 punktów.

 

Hearts 0 - 0 Rangers

Odnośnik do komentarza

"Remis nie zadawala żadnej z drużyn, my chcemy odrobić straty do Celticu, Hearts z kolei nie chcą dać się dogonić nikomu. Mecz nie był w naszym wykonaniu dobry, daliśmy się zepchnąć do obrony, choć któryś z kontrataków mógł zakończyć się powodzeniem. A tak - i my i gospodarze możemy czuć niedosyt" - tak pokrótce podsumował mecz Walter Smith. W zasadzie nie miałem nic do dodania.

 

Gawęcki będzie pauzował około tygodnia. Na ręce pojawił się obrzęk, ale to nic groźnego. Kontynuujemy szalone tempo rozgrywania meczy - znowu mamy ledwie 3 dni na wylizanie ran i odpowiednie przygotowanie motoryczne. Nie forsowałem tempa, ćwiczyliśmy spokojnie. Tuż przed meczem z Motherwell odbyło się pożegnanie mojego asystenta, Wernera Burgera. Prezes obiecał, że zajmie się wyszukaniem potencjalnych zastępców, z których to ja wybiorę tego jedynego. Aż się boję pomyśleć co to będą za ludzie.

 

29. kolejka Clydesdale Bank Premier League

24.3.2010

Hearts - Motherwell

Tynecastle, Edynburg (17 031 widzów)

 

1. Balogh - 18. Jodłowiec, 3. DeMerit, 16. McGowan, 4. Wallace - 19. Rachwał - 10 Kingston, 23. Majewski, 7. Driver - 30. Clarkson, 9. John

 

Mecz zaczął się od mocnego uderzenia przyjezdnych. 9 minuta. Smith zagrywa "w uliczkę" do Chrisa Portera. Napastnik Motherwell strzela pod ręką Balogha - 0-1... Goście się cofają, co wykorzystujemy i przechodzimy do natarcia. 20 minuta. Majewski do Rachwała. Ten strzela, ale trafia w obrońcę... do piłki dopada John i zagrywa prostopadle do Kingstona... "Larry".... ostry kąt... 1-1!!! Wracamy na właściwe tory. Albo i nie... rywale stawiają zaciekły opór, nie mamy swobody, szeroka gra sprawia, że pomiędzy moimi zawodnikami robią się luki, w które wbiegają podłączający się do akcji ofensywnych obrońcy gości. Trzeba coś zrobić. Zawężam pole gry i nakazuję grę środkiem pola. Unikniemy tym samym bezproduktywnego biegania za przeciwnikiem. Nadal jednak nie możemy zdobyć przewagi. Przerwa - wpuszczam Mole'a za Clarksona. Z młodym Anglikiem lepiej to wygląda, ale nadal nie możemy zdobyć bramki. W 75 minucie Kingston sprawdza wytrzymałość poprzeczki. 87 minuta. Motherwell zaangażowało większe siły w atak. McGowan przechwytuje piłkę... zagrywa do Obuy... ten od razu do wychodzącego Kingstona. Larry ma obrońcę przed sobą, wpada w pole karne... nabiera go na strzał... i pada na murawę!!! Karny!!! Goście rzucają się do sędziego... nie wiem czy był tam faul... w każdym razie mamy piłkę meczową. Kto będzie strzelał?? Jamie Mole!!!... Chwila ciszy... i... eksplozja radości!!! 2-1!!! Kamień z serca. Wynik dowozimy do końca. Kingston zbiera nagrodę Man of the Match.

 

Hearts 2 - 1 Motherwell

0-1 Porter '9

1-1 Kingston '20

2-1 Mole '87k

 

"Zła decyzja sędziego pozbawiła nas zdobyczy punktowej. Bardzo żałuję, bo ugrać remis na Tynecastle byłoby niezłą sprawą, a z przebiegu gry zasłużyliśmy na niego." - to komentarz Marka McGhee, trenera "The Steelmen". W wieczornym programie piłkarskim zobaczyłem na powtórce, że miał rację - Kingston wprawdzie nie upadł umyślnie, a poślizgnął się, ale nie było to za sprawą interweniującego defensora. Mieliśmy po prostu szczęście.

 

W niedzielę odbyły się na Ibrox Old Firm Derby. Rangersi zaczęli je świetnie, za sprawą gola Krisa Boyda z 6 minuty. Potem jednak inicjatywę przejęłi goście, których trudy zostały wynagrodzone w 62 minucie spotkania, kiedy to indywidualną akcją i bramką popisał się Aiden McGeady. Zatem remis, który przywraca nam 7-punktową przewagę nad drużyną Strachana. Do Celtów na 4 "oczka" zbliżyli się też The Gers.

 

Poniedziałek był dniem narodowych powołań - w weekend jest termin FIFA na mecze międzypaństwowe. Najpierw kilku młodzianów otrzymało nominacje do juniorskich reprezentacji. W tej grupie był Rab McKay. Nasz 17-latek dostanie szansę debiutu w reprezentacji Szkocji U-21. Do klubu przyszło też 5 faxów w sprawie powołań do kadr seniorskich. Pojadą McGowan (Austraila) i Rapnik (Słowenia), co akurat mnie nie dziwi, bo jeżdżą przy każdej okazji. Był jednak jeszcze fax od Węgrów, którym do gustu przypadła forma Balogha, Amerykanów, chcących zobaczyć jak prezentuje się DeMerit i Szkotów. Prasa ostatnio mocno domagała się powrotu do kadry Davida Clarksona, co też właśnie nastąpiło. David ma świetny reprezentacyjny bilans - 6 meczy, 5 goli. Reszta zawodników udała się ze mną na południe - na małe zgrupowanie, by w ciszy lasów i jezior w angielskiej Cumbrii ćwiczyć i zbierać siły na ostatnie akty sztuki pod tytułem "Sezon 2009/2010".

 

Dostałem raport od szperacza w sprawie potencjalnych celów transferowych w razie straty Kingstona (raczej pewna sprawa). Lista liczyła 5 nazwisk. Wybrałem dwa. To Chechu (27 lat, OP P, Hiszpania) z Crvezny Zvezdy Belgrad - solidny grajek, w stylu Kingstona, niezły drybling, podania, waleczny, do tego niedrogi) - i Marquinhos (20 lat, OP PLŚ N, Brazylia) z Palmeiras - to nasz cel numer 1, wielki talent piłki brazylijskiej, etatowy reprezentant U-21. Takiego piłkarza jeszcze w Hearts nie było. Nasz skaut wysondował, że chłopak chętnie założyłby nasz bordowy trykot. Nawet pozwolenie na pracę w UK by dostał. Problemem jednak jest cena. W tej chwili wartość rynkowa Marquinhosa to 5 mln funciszy, co znaczy, że mając mniej niż 8 mln na koncie nawet nie warto robić podchodów. Pomarzyć jednak można.

 

Reprezentacje zaczęły zmagania. W szkockiej młodzieżowce U-21 debiut zaliczył McKay. Z naszych seniorów zagrali McGowan i Clarkson. Ten pierwszy biegał po murawie do 72 minuty meczu Walia - Australia (2-4), a David wystąpił w całym meczu Szkocji z Belgią (3-0). Swój występ okrasił golem (szóstym, w siódmym meczu epry).

 

1 kwietnia powróciliśmy do Edynburga, który przywitał nas zaskakująco słonecznie. Prezes pogratulował Kingstonowi zdobycia tytułu Piłkarza Miesiąca, a mnie za to samo, tylko w kategorii wyczynów trenerskich. Przyszła kolej na mecz z drużyną walczącą o byt w ekstraklasie - Ross County. Naturalnie wszyscy oczekują miazgi. Na konferencji starałem się tonować te nastroje mówiąc, że goście przyjechali tu na walkę na śmierć i życie. Tak, czy siak zagra kilku zawodników spoza wyjściowej jedenastki ostatnich meczy.

 

30. kolejka Clydesdale Bank Premier League

3.4.2010

Hearts - Ross County

Tynecastle, Edynburg (16 558 widzów)

 

1. Balogh - 13. Jonsson, 3. DeMerit, 16. McGowan, 33. Marcos Mendes - 19. Rachwał - 10 Kingston, 17. Obua, 7. Driver - 30. Clarkson, 9. John

 

O pierwszej połowię napiszę tyle, że się odbyła. W sumie dwa strzały... jeden nasz i jeden gości... Solidna bura w przerwie miała nawrócić moich grajków na jedynie słuszną drogę życia. Coś się ruszyło, ale totalny antyfutbol prezentowany przez The Staggies był nad wyraz skuteczny. Czekałem na tę jedną akcję... przyszła w 83 minucie. Jonsson do McGarry'ego... prawa strona... Steve wbiega w pole karne i odgrywa do tyłu... Majewski... świetny "no look pass" w wykonaniu Polaka... Driver!!! 1-0!!! Koniec męczarni. Nie byłem zadowolony z gry zespołu. Z pocieszeniem przybył stadionowy spiker odczytujący wyniki równolegle zakończonych spotkań... Celtic - one, Inverness - one... Uciekamy na 9 punktów!!!

 

Hearts 1 - 0 Ross County

1-0 Driver '83

Odnośnik do komentarza

Szczęśliwe zwycięstwo, ale zwycięstwo w meczu z przedostatnią drużyną w tabeli. Mały jubileusz obchodził Balogh - mecz nr 50 w Hearts. Liga nie zwalnia tempa - znowu gramy w środku tygodnia - tym razem zaległy mecz na wyjeździe w Inverness. Tam jest chyba mój ulubiony stadion w Szkocji. Malowniczo wciśnięty pomiędzy morski brzeg, a wielki most Kessock Bridge, przerzucony nad Moray Firth - zatoką wdzierającą się wgłąb lądu. Pojechaliśmy do górali we wtorkowy poranek. W środę rozegraliśmy mecz.

 

31. kolejka Clydesdale Bank Premier League

10.4.2010

Inverness - Hearts

Caledonian Stadium, Inverness (7 308 widzów)

 

4. Inverness - 13-10-7, 48-35, 49 pkt.

1. Hearts - 23-6-1, 58-19, 75 pkt.

 

1. Balogh - 18. Jodłowiec, 3. DeMerit, 20. Diamond, 4. Wallace - 19. Rachwał - 10 Kingston, 23. Majewski, 7. Driver - 30. Clarkson, 8. Gawęcki

 

Mecz zaczął się od naszych ataków. Dobrze piłki rozdzielał Majewski, celnie wrzucali skrzydłowi. Niewiele to jednak dało. W obronie też było sporo pracy - w ICT gra najlepszy strzelec ligi - Gary Wood (18 bramek), a dzielnie sekunduje mu Andrew Barrowman (12 bramek) - razem zdobyli aż 30 goli w tym sezonie - dość powiedzieć, że reszta zespołu raptem 18. W pierwszej odsłonie goli nie było, ale kibice obserwowali naprawdę dobry pojedynek - otwarta gra, ostra walka, mało głupich strat - miło było popatrzeć. Na drugą połowę posłałem Johna za Gawęckiego - Piotrek zawiódł - chyba więcej myślał o szwach na ręce niż o sytuacji na boisku. Obraz gry nie uległ zmianie. Z czasem jednak nasza przewaga rosła - górale nie domagali fizycznie. W 80 minucie w słupek trafił Clarkson. Chwilę potem szansę miał Barrowman, ale Balogh sparował piłkę na rzut rożny. Chyba będzie remis. 90 minuta. Dalekie podanie do Wooda przecina DeMerit, zagrywa do Rachwała, ten z pierwszej piłki do Drivera. Andrew ścina do środka, a tymczasem swemu opiekunowi urywa się John... podanie... John wpada w pole karne z lewej strony... strzał... długi róg... Goooolll!!! 1-0!!! Collins John daje nam 3 punkty.

 

Inverness 0 - 1 Hearts

0-1 John '90

 

Celtic nie grał tego dnia, więc nasza przewaga wynosi już 12 punktów. Rywale jednak mają jeden mecz zaległy, który zagrają za tydzień.

 

Wracaliśmy w dobrych nastrojach. Autobus mknął trasą A9, a następnie M90, by po 3 godzinach zawitać na Gorgie Road, pod bramą stadionu.

 

Nazajutrz zostałem wezwany do biura prezesa. Dopiero wrócił z zagranicznych wojaży. Uroczyście przekazał mi teczkę z dossier trenerów, z których miałem wybrać sobie swojego asystenta. Rzuciłem okiem - Litwin, Litwin, Litwin, Estończyk, Litwin, Litwin, Rosjanin, Litwin... Miałem już iść na trening, ale prezes stwierdził, że to nie wszystko, po czym wprowadził do gabinetu dwóch jegomościów oraz swojego papę - właściciela klubu. Jeden z panów był Rosjaninem - przedstawicielem klubu Zenit St Petersburg. Drugiego znałem - był to agent Eggerta Jonsona. Szybko powiązałem fakty. Byłem gotów oddać Islandczyka, ale za godziwe pieniądze. Eggert nie czuje się dobrze w klubie, chce odejść, przegrywa walkę o pierwszą jedenastkę. Odbyliśmy pierwszą rundę negocjacji, która okazała się rundą ostatnią - ustaliliśmy cenę - 4 mln funtów za 21-letniego zawodnika. Prezes dał zielone światło ja również nie zgłaszałem zastrzeżeń - Rosjanie przystępują do negocjowania indywidualnego kontraktu zawodnika.

 

Kolejny mecz gramy w Kilmarnock.

Odnośnik do komentarza

32. kolejka Clydesdale Bank Premier League

13.4.2010

Kilmarnock - Hearts

Rugby Park, Kilmarnock (6 751 widzów)

 

10. Kilmarnock - 5-9-17, 22-48, 24 pkt.

1. Hearts - 24-6-1, 59-19, 78 pkt.

 

1. Balogh - 18. Jodłowiec, 3. DeMerit, 20. Diamond, 4. Wallace - 19. Rachwał - 10 Kingston, 17. Obua, 7. Driver - 30. Clarkson, 8. Gawęcki

 

3 minuta. Wybicie bramkarza gospodarzy... wrzutka z prawego skrzydła... wybija DeMerit. Rachwał próbuje przyjąć piłkę na 18 metrze... zabiera mu ją Connor Sammon, który wpada w pole karne i nie daje szans Baloghowi... 0-1... - Bez nerwów, lads - krzyknąłem z ławki. Mamy dużo czasu. Udaje nam się opanować środek pola, skąd próbujemy rozegrać piłkę do skrzydłowych, bądź posłać prostopadłe zagranie do naszych strikerów. 26 minuta. Faulowany Clarkson - 23 metry do bramki. Będzie dobra okazja. Laryea Kingston bierze odpowiedzialność. Bramkarz ustawia mur stojąc przy lewym słupku... sędzia nie pokazał jednak, że gramy na gwizdek... Kingston - leciutko w prawy róg bramki... piłka w siatce... konsternacja... sędzia gwiżdże... i wskazuje środek boiska - 1-1!!! Przeraźliwe gwizdy na trybunach i miłe przyśpiewki pod adresem sędziego i Scottish Football Association. Gospodarze tracą rezon, jednak udaje im się dowieźć remis do przerwy. W drugiej połowie atakujemy dalej. Strzał Drivera z 48 minuty cudownie broni Alan Combe. 59 minuta. Obua popisuje się rajdem środkiem boiska i świetnym prostopadłym zagraniem. Rusza do niego Clarkson... ale pada ciągnięty za koszulkę... akcja ma miejsce w obrębie szesnastki... gwidek... karny!!! Miejscowi kibice są wściekli. W stronę naszej ławki leci kilka kubków po Coca-Coli. Wykonawcą 11-tki będzie Laryea Kingston. Buczenie... nie słyszę gwizdka... ale widzę piłkę w siatce... 2-1!!! Jest tak jak miało być. 63 minuta. Combe łapie piłkę po dośrodkowaniu Wallace'a. Szybko wykopuje jak najdalej... Piłka dostaje poślizgu na mokrej murawie... Diamond nie zdąży... Balogh rusza do futbolówki, ale pierszy jest Tom McManus... lobuje... 2-2... To dopiero eksplozja radości. Prawie 7 tys. ludzi wrzasnęło ile sił w gardłach. Będzie się jeszcze działo. Gospodarze łapią wiatr w żagle. Jestemśmy w opałach... Po strzale Sammona piłkę z linii bramkowej wybija Jodłowiec. 78 minuta. Mamy kontratak. Kingston na prawej stronie, wycofuje do Jodłowca. Polak do Obuy... prostopadła wrzutka... za mocna, ale John nie odpuszcza... zagrywa tuż sprzed końcowej linni wzdłuż bramki... niepilnowany Clarkson... nie może chybić... 3-2!!! Teraz my pokazujemy sportową złość... Kibice gwiżdżą, ale w tej bramce nie było nic nieprawidłowego. Mogą mieć tylko pretensje do swoich defensorów. Do końca meczu kontrolujemy rozwój wydarzeń nie pozwalając gospodarzom na wiele.

 

Kilmarnock 2 - 3 Hearts

1-0 Sammon '3

1-1 Kingston '26 rz.w.

1-2 Kingston '59 rz.k.

2-2 McManus '62

3-2 Clarkson '78

 

Trener gospodarzy był wściekły. Na konferencji nie mógł opanować nerwów i głośno wyrażał swe zdanie na temat pracy rozjemcy. SFA ukarała go jednym meczem karencji.

 

Nasza przewaga w tabeli nie urosła, ponieważ Celtowie ograli Ross County 2-0. Trzy dni później rozprawili się z Aberdeen (2-1). Zbliżyli się do nas na 9 punktów.

 

Mamy teraz tydzień na przygotowania do meczu ostatniej kolejki sezonu zasadniczego - z Hamilton na Tynecastle. Studenci są czerwoną latarnią ligi i w zasadzie mają bardzo mikre szanse na utrzymanie się.

 

Sprawa transferu Jonssona dobiegła końca - nasz obrońca dogadał się z Zenitem i podpisze kontrakt w letnim okienku. Szkoda wychowanka, ale 4 mln funtów na naszym koncie pozwala nam na rozpoczęcie akcji "Marquinhos w Hearts". Trochę mnie martwi tylko data transferu Eggerta - 3 sierpnia. Oznacza to, że jeśli utalentowany Brazylijczyk miałby do nas dołączyć, to będzie w zasadzie po okresie przygotowawczym, tuż przed startem ligi i prawdopodobnie po rundach wstępnych do europejskich pucharów.

Odnośnik do komentarza
1-0 Sammon '3

1-1 Kingston '26 rz.w.

1-2 Kingston '59 rz.k.

2-2 McManus '62

3-2 Clarkson '78

Chyba 2-3 powinno być przy tej ostatniej bramce?

 

Przecież kasa za transfer Jonssona już jest i powinna zostać dodana do budżetu transferowego, więc chyba już masz za co kupić Marquinhosa? To ten z Palmeiras?

Odnośnik do komentarza

Piotrek Gawęcki, jego statystyki oraz mój obiekt westchnień - Marquinhos. Co się zaś tyczy kasy - owszem jest, ale ciągle za mało. Swoją drogą zarząd łyknął dobre 40% utargu za Jonssona. Przed transferem miałem na wzmocnienia 1,5 mln, teraz mam 3,85 mln... a to mało...

 

*******************

 

Po przyjeździe do Edynburga zwołaliśmy konferencję prasową - świat miał poznać mojego asystenta. Został nim 31-letni Macedończyk, Dejan Bozinovski. To młody, utalentowany trener, świetny taktyk i mistrz treningu defensywnego.

Odnośnik do komentarza

Kolejne kilka dni upłynęło w atmosferze ciężkiej pracy - do końca sezonu zostało jeszcze 6 meczy - 540 minut. Tyle dzieli nas od mistrzostwa. Nowy członek sztabu skzoleniowego wdrażał się w filzozofię prowadzenia naszego zespołu i klubu - jego aklimatyzacja przebiegała dobrze. Niewiele się działo - wiosna na dobre zawitała do Edynburga. Princess Garden powoli się zieleni, zaczęło przybywać turystów. Przyszła pora na ostatnią kolejkę zasadniczej części sezonu. Hamilton już czekał na lanie.

 

33. kolejka Clydesdale Bank Premier League

24.4.2010

Hearts - Hamilton

Tynecastle, Edynburg (16 626 widzów)

 

1. Hearts - 25-6-1, 62-21, 81 pkt

12. Hamilton - 2-5-25, 13-64, 11 pkt

 

1. Balogh - 2. Neilson, 3. DeMerit, 20. Diamond, 4. Wallace - 10 Kingston, 5. Stewart, 17. Obua, 7. Driver - 30. Clarkson, 8. Gawęcki

 

4 minuta. Prowadzimy atak pozycyjny. Nagle urywa się Kingston i dostaje piłkę. Płasko podaje do wbiegającego w pole karne Clarksona... trochę za mocno, ale Szkot przyjmuje futbolówkę i odgrywa do tyłu... na 12 metrze... Stewart!!! 1-0!!! Początek wyśmienity. Dalej jest równie dobrze - 14 minuta. Mamy rzut wolny z lewej strony boiska. Kingston wrzuca... Gawęcki głową!!! 2-0!!! Goście nie są w stanie odeprzeć nawałnicy. Kolejne ciosy się sypią i garda po raz kolejny kruszeje. 28 minuta. Neilson do Gawęckiego z autu, Polak odgrywa z powrotem... wrzutka... Driver... głową... 3-0!!! Teraz trochę zwalniamy. Goście zaprezentowali jedną ciekawą akcję, ale piłkę wyłapał Balogh. Przerwa. Wpuszczam McGowana za Diamonda i Majewskiego za Stewarta. 51 minuta. Kingston prezentuje indywidualną akcję. Mija dwóch zawodników, zbiega do środka, kładzie kolejnego, markuje strzał i wypuszcza w uliczkę Majewskiego. Radek nie ma problemów z wykończeniem akcji... 4-0. Minutę później - odpowiedź gości. Bardzo niespodziewana. Na lewym skrzydle zaszalał O'Donnell, wrzucił płasko w pole karne, a McGowan nie zdążył za Kylem, który zdobywa bramkę. 4-1... Nic się nie dzieje, gramy dalej swoje. 64 minuta. Znowu Kingston... Zatańczył z obrońcą i posłał dalekie podanie na lewą stronę do wbiegającego Clarksona. David wyprzedza obrońcę... kładzie bramkarza... 5-1!!! Zrobiło się bardzo piknikowo. Moi zawodnicy przestali się należycie przykładać. 72 minuta. Nagły wypad gości... Kyle... do McLoughlina... strzał... 5-2... Brakło asekuracji i koncentracji w moim zespole. 2 minuty później mamy karnego!!! Kingston nie wiadomo który już raz minął obrońcę, ten w końcu nie wytrzymał i podłożył mu nogę. Strzelał będzię Gawęcki... gwizdek... strzał... poprzeczka!!! Obrońcy wykopują piłkę gdzieś pod dach stadionu. 79 minuta. Goście mają rzut rożny, raptem pierwszy... Jackman wrzuca... Fernandes wkłada nogę... 5-3... Wstałem i zacząłem krzyczeć do zawodników. 86 minuta - kolejny karny dla nas!!! Kto go sprokurował?? Sam król - "Larry". Przyjechało dziś na mecz kilku menedżerów... Oj odejdzie on, odejdzie... Tym razem strzelcem jest Obua - pewny strzał... 6-3!!! Tyle goli, choć jeszcze małe zdarzenie warto przytoczyć. David Clarkson odniósł kontuzję - stłuczona goleń. Wynik USG poznamy jutro. Koniec tego ciekawego, acz cokolwiek dziwnego meczu.

 

Hearts 6 - 3 Hamilton

1-0 Stewart '4

2-0 Gawęcki '14

3-0 Driver '28

4-0 Majewski '51

4-1 Kyle '52

5-1 Clarkson '64

5-2 McLoughlin '70

5-3 Fernandes '79

6-3 Obua '86 rz.k.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...