Skocz do zawartości

No jak to co?


eMMeS

Rekomendowane odpowiedzi

Odcinek 29 - "To Hell We Ride"

 

Serię zwycięstw chcieliśmy powiększyć do dwóch, gdyż na Hillsborough zawitał Bolton Wanderers, czyli drużyna nie należąca do najlepszych w lidze. Postanowiłem więc, że w tym spotkaniu również zobaczymy ofensywne zestawienie Sów z Johnem i Jeffersem w ataku. Mecz zaczął się jednak od dwóch groźnych akcji gości, którzy wyraźnie przyjęli taktykę szybkiego gola i murowania swojej bramki przez dalszą część meczu. Od czego jednak mamy Graeme Smitha? Dla niego strzały Larsena i Alana Smitha nie były trudne. Po chwili szło już zgodnie z planem. Le Tallec dośrodkował na krótki słupek do Collinsa Johna, a ten bez problemu pokonał Jaaskelainena. Chwilę później było już niestety 1:1. Niepilnowany na trzydziestym metrze stał Andranik, więc gdy tylko dostał piłkę uderzył, a jego strzał szczęśliwie wleciał do bramki. Chyba jeszcze nie dołaliśmy otrząsnąć się po utracie gola, bo w następnej sytuacji całkowicie zapomnieliśmy o kryciu i Joey O'Brien z dziesięciu metrów wpakował piłkę do siatki. Po kilku minutach na 1:3 mógł podwyższyć Larsen, ale jego strzał już pewnie wyłapał Smith, a kilka bluzg w jego i moim wykonaniu skutecznie poderwały kolegów z pola do walki. Za pierwszym razem gola nie strzelił w idealnej sytuacji Burton O'Brien. Chwilę później chybił Jeffers. W drugiej połowie strzał Gilberta pięknie obronił Jaaskelainen. W kolejnej akcji do pustej bramki nie trafił Collins John, a w jeszcze następnej Marcus Tudgay zdołał jedynie trafić w boczną siatkę. Swoje zmarnował również Kalouda, którego strzał pooooleciał w górne rzędy trybun. W ostatniej minucie "Plemniki" (dla mnie herb Boltonu wygląda prawie jak plemnik, więc tak ich nazywam) mogły zdobyć jeszcze jednego gola, a Smith okazał się mieć mocniejsze nerwy od Daviesa. W tym meczu najwięcej zepsuł Collins John, który sam mógł strzelić z pięć goli.

 

[PRM] Sheffield Wednesday -:- Bolton Wanderers 1:2 (1:2)

1-0: Collins John 11'

1-1: Andranik 22'

1-2: Joey O'Brien 26'

 

MoM: Andranik (8, Bolton Wanderers)

 

W następnym meczu graliśmy w Pucharze Ligi z Peterborough. Jak zwykle w pucharach krajowych wystąpił mocno rezerwowy skład, a raczej maksymalnie rezerwowy. Mimo to bez problemu kontrolowaliśmy przebieg gry. Najpierw pięknego gola z rzutu wolnego strzelił Kenny Lunt, który już dawno zapomniał o poważnej kontuzji z zeszłego sezonu. Do przerwy o dziwo nie powiększyliśmy prowadzenie, a tuż po przerwie je nawet straciliśmy. No cóż, bywa, w końcu to tylko Puchar. Na szczęście paru rezerwowych wciąż liczy na grę w pierwszym składzie i ambitnie stara się w każdym meczu, toteż zdołaliśmy wygrać po golach Akpo Sodje i Francisa Jeffersa.

 

[PL] Sheffield Wednesday -:- Peterborough 3:1 (1:0)

1-0: Kenny Lunt 9'

1-1: Seyfo Soley 48'

2-1: Akpo Sodje 69'

3-1: Francis Jeffers kar. 80'

 

MoM: Akpo Sodje (8, Sheffield Wednesday)

 

Kończył się sezon transferowy, więc starałem się jeszcze ściągnąć paru piłkarzy, którzy zostali wystawieni na listę transferową, jednak ani Javier Chevanton (28, URU, NŚ), ani Emre Belozoglu (27, TUR, P LŚ), ani nawet Jean Alain Boumsong (28, FRA, O Ś) nie chcieli opuszczać swoich pracodawców w zamian za sowity kontrakt w Sheffield. Na transfer zdecydował się tylko Peter Ramage (24, ENG, O PŚ), który opuścił Newcastle i wzmocnił nas za jedyne 1.700.000 funtów.

 

A przede mną dwa ciężkie mecze - z Liverpoolem i Arsenalem.

Odnośnik do komentarza

Odcinek 30 - "The Redd's - Ginger Beer"

 

W ostatnim meczu w sierpniu mierzyliśmy się z zespołem The Reds. W tym meczu w składzie zadebiutował Peter Ramage, który wystąpił w środku obrony razem z Tommy'm Spurr'em. Ten mecz zaczął się od bardzo szybkiego gola gospodarzy, gdy Voronin wyprzedził wszystkich obrońców i wepchnął piłkę do siatki obok bezradnego Smitha. Liverpool wciąż dominował, ale kolejne strzały Torresa pięknie bronił Smith. W 40 minucie doszło do sporej kontrowersji, gdyż po rzekomym faulu Akpe Sodjego karnego dla The Reds podyktował Steve Bennett. Na 2-0 pewnie podwyższył Andrei Voronin. Niespełna 60 sekund później swój błąd w pięknym stylu naprawił Akpo Sodje. Anglik dostał na dwudziesty metr piłkę od Hindsa, ograł jak dziecko Pablo i uderzył nie do obrony w prawy róg. Do przerwy przegrywaliśmy jednym golem. W drugiej połowie, wbrew różnicy klas to my dominowaliśmy i staraliśmy sobie stworzyć okazje do wyrównania. Na boisku pojawił się nawet drugi napastnik - Collins John. W końcu O'Brien odnalazł w polu karnym Sodje, który znowu ograł Pablo i z dziesięciu metrów nie miał problemów z pokonaniem Scotta Carsona. WYRÓWNALIŚMY! Odrobiliśmy dwie bramki straty na polu wisielców! A po chwili mogliśmy nawet prowadzić. Collins John jednak spartolił sytuację sam na sam strzelając prosto w Carsona. Wiecie już jak to się skończyło? Tak, dokładnie - niewykorzystane sytuacje się mszczą, więc po chwili Torres otrzymał piłkę w polu karnym. Przyjmował ją chyba minutę, ale obrońcy zapomnieli ją wybić. W końcu Hiszpan zdecydował się na strzał, a ten był nie do obrony. Kur*a! A było tak blisko! Przegraliśmy 3:2.

 

[PRM] Liverpool FC -:- Sheffield Wednesday 3:2 (2:1)

1-0: Andrei Voronin 6'

2-0: Andrei Voronin kar. 40'

2-1: Akpo Sodje 41'

2-2: Akpo Sodje 67'

3-2: Fernando Torres 74'

 

MoM: Andrei Voronin (8, Liverpool)

 

 

Podsumowanie: sierpień 2008

 

Bilans: 2-2-3 (1-2-3 w Premiership; 1-0-0 w Pucharze Ligi)

Bilans bramkowy: 10-9 (7-8 w Premiership; 3-1 w Pucharze Ligi)

 

Tabela Premiership:

1. West Ham United (4-2-0; 14pkt)

2. Chelsea Londyn (4-1-0; 13pkt)

3. Manchester United (3-3-0; 12pkt)

4. Newcastle United (3-3-0; 12pkt)

---

13. Fulham Londyn (1-2-0; 5pkt)

14. Sheffield Wednesday (1-2-3; 5pkt)

15. Wigan Athletic (1-2-1; 5pkt)

---

18. Middlesbrough (1-1-4; 4pkt)

19. Watford FC (0-0-5; 0pkt)

20. Charlton Athletic (0-0-6; 0pkt)

 

Pozostałe ligi:

Anglia, Coca-Cola Championship: West Bromwich Albion (+5)

Anglia, Coca-Cola League One: Millwall (+1)

Francja, Ligue 1 Orange: Olympique de Marseille (+1)

Hiszpania, Primera Division: Villarreal CF (+0)

Holandia, Eredivisie: PSV Eindhoven (+2)

Niemcy, Bundeslia: FC Bayern Monachium (+1)

Polska, Orange Ekstraklasa: Legia Warszawa (+1)

Włochy, Serie A: Inter Mediolan (+0)

 

Transfery na świecie:

1. Sergio Aguero (28.000.000 funtów, z Atletico Madryt do Realu Madryt)

2. Maxwell (26.500.000 funtów, z Interu Mediolan do Realu Madryt)

3. Gerard Pique (22.000.000 funtów, z Manchesteru United do FC Barcelony)

 

Transfery w Polsce:

1. Tomasz Jarzębowski (450.000 funtów, z GKSu Bełchatów do Legii Warszawa)

2. Maciej Rybus (350.000 funtów, z Legii Warszawa do Groclinu Grodzisk)

3. Witold Cichy (180.000 funtów, z Odry Wodzisław do GKSu Bełchatów)

 

Okno transferowe w Sheffield:

+ Eggert Jonsson (1.500.000 funtów; 1.7.2008r., z Lewskiego Sofia)

+ John, Collins (2.300.000 funtów; 2.7.2008r., z Fulham)

+ McMahon, Tony (1.900.000 funtów; 26.7.2008r., z Middlesbrough)

+ Le Tallec, Anthony (wolny transfer; 13.8.2008r., z Liverpoolu)

+ Ramage, Peter (1.700.000 funtów; 30.8.2008r., z Newcastle)

- Bullen, Lee (10.000 funtów; 15.5.2008r., do AFC Wimbledon)

- Johnson, Jermaine (425.000 funtów; 30.7.2008r., do Southend)

- Wallwork, Ronnie (zwolniony z klubu; 1.7.2008r., wolny transfer)

- McAllister, Sean (zwolniony z klubu; 1.7.2008r., wolny transfer)

Bilans: 7.075.000 funtów

Odnośnik do komentarza

Odcinek 30 - "Chill Out!"

 

W trakcie przerwy na mecze reprezentacyjnej dowiedziałem się, że Polska trafiła do grupy eliminacyjnej Mistrzostw Świata 2010 z Anglią, Irlandią Północną, Macedonią, Czarnogórą i Luksemburgiem. W pierwszym meczu Polacy przegrali z Czarnogórą 1:0, czym znacznie utrudnili sobie życie w tej, jakże trudnej (:D) grupie.

 

Po dwóch tygodniach przerwy od pechowo przegranego meczu z Liverpoolem przyszło nam grać z The Gunners. Z tej okazji na Hillsborough zebrało się 38.000 widzów, którzy zasiedli oczekując pięknego meczu i dobrej postawy swoich ulubieńców. A może pokuszą się o niespodziewane zwycięstwo? No tak, marzenia zawsze są takie piękne. Tymczasem szara rzeczywistość dopadła Sowy bardzo szybko. Za pierwszym podejściem Mutu nie zdobył jeszcze gola tylko dzięki interwencji Graeme Smitha, jednak już kilka minut później piękne zagranie Rumuna rozpoczęło akcję, którą golem zakończył młody napastnik gości - Eduardo. Chwilę później znów klasę pokazał Graeme Smith broniąc strzał Cesca Fabregasa, jednak już w następnej akcji (znowu skrzydłem nacierał Mutu) musiał uznać wyższość Adebayora, który z pięciu metrów umieścił piłkę w siatce. Nie minęło 120 sekund, a mogło być już 3:0, jednak w sytuacji sam na sam Eduardo nie poradził sobie ze Smithem. W drugiej połowie do ataków rzucili się gospodarze mimo, że z trybun ubyło około 4000 widzów. Ci widzowie zdecydowanie mieli czego żałować. Niespełna 5 minut po pierwszym gwizdku sędziego w drugiej połowie piękną prostopadłą piłkę od Jonsson otrzymał Collins John. Chwilę później Almunia wyjmował już piłkę z siatki. Mimo tego, że graliśmy jak najlepiej tylko mogliśmy różnica klas wciąż była widoczna, gdyż nie potrafiliśmy sobie stworzyć kolejnych okazji. Nie robili tego również piłkarze Kanonierów, więc można było jednak zanotować progres w grze. Dziesięć minut przed końcem drugiej połowy mógł być remis. Na prawym skrzydle Kalouda pięknie ograł Gallasa i zacentrował w stronę Johna. Strzał Holendra świetnie wybronił jednak Almunia. Co się odwlecze to nie uciecze jak to mówią. Może to i dobrze, że zwlekaliśmy ze strzeleniem drugiego gola, bo dzięki temu, gdy po rzucie rożnym Esajasa piłkę do siatki wpakował Collins John, Kanonierom zabrakło czasu na kolejną akcję i świętowaliśmy drugio remis z drużyną z wielkiej czwórki w tym sezonie.

 

[PRM] Sheffield Wednesday -:- Arsenal Londyn 2:2 (0:2)

15' Eduardo

20' Emmanuel Adebayor

49' Collins John

90' Collins John

 

MoM: Collins John (9, Sheffield Wednesday)

 

Mecz z Kanonierami kontuzją przepłacił nasz lewy obrońca - Peter Gilbert, więc w spotkaniu z Fulham będę musiał skorzystać z Shane'a Sherriff'a, za którego ostrą grą specjalnie nie przepadam. Prócz tego za żółte kartki pauzował będzie Eggert Jonsson. Tak w ogóle, to doszedłem do wniosku, że moja drużyna w Premiership jest jak Grecja na Mistrzostwach Europy w Portugalii - słabsza od wszystkich innych, więc żeby wygrywać postanowiłem wprowadzić zmiany do mojej taktyki. Przeszedłem między innymi na krycie indywidualne. Chcecie poznać efekty? Proszę bardzo. Mecz na Craven Cottage rozpoczął się tak szybko, że po 26 minutach prowadziliśmy 4:0. No, ale po kolei. Od początku zyskaliśmy wyraźną przewagę, gdyż zawodnicy Fulham nie potrafili sobie znaleźć wolnego miejsca na boisku. Pierwszego gola strzelił Akpo Sodje, który wykorzystał dogranie O'Briena i na raty pokonał Oswaldo Sancheza. Gospodarze próbowali się odgryźć, lecz uderzenie Zakuaniego bez problemu obronił Graeme Smith i dalekim wykopem rozpoczął szybką kontrę. Tam znów O'Brien dograł do Sodje, który obiegł Sancheza i wepchnął piłkę do siatki. Anglik, który w zeszłym sezonie grał cały czas w rezerwach wyrasta na jednego z lepszych strzelców zespołu. Nie zapomnieliście chyba jednak, że obok niego mamy jeszcze Collinsa Johna, prawda? Niespełna 2 minuty później Holender dostał piękną, prostopadłą piłkę od Tony'ego McMahona i z dwudziestu metrów pewnie przerzucił piłkę nad Oswaldo Sanchezem. Meksykański bramkarz musiał wyjmować piłkę z siatki jeszcze raz, gdy Akpo Sodje obsłużył zgraniem w pole karne Holendra, ten obiegł Sancheza i znów wepchnął piłkę do siatki. Fulham było na kolanach. Długo nie mogli się pozbierać po tym co się stało. Do poważnych ataków wzięli się dopiero od osiemdziesiątej minuty i już po chwili Jimmy Bullard mógł pokonać Graeme Smitha. Pierwszy strzał bez problemu obronił Szkot, lecz dobitkę (swoją drogą Bullard przebił się jakimś cudem przez dwóch moich obrońców i to bez faulu) już musiał wyjmować z siatki. Chwilę później Shane Sherriff udowodnił, że nie zasługuje na moje zaufanie, gdy olał sobie krycie i wpuścił pod bramkę Eddiego Johnsona, który strzelił drugiego gola dla Fulham. Na więcej zabrakło im jednak czasu i Sowy wygrały w tym sezonie po raz drugi. Zastanawiacie się pewnie co mogło się wydarzyć pomiędzy 27 a 80 minutą. Otóż był to koncert nieporadności obu moich napastników. Zdobyli razem 4 gole, mogli zdobyć przynajmniej dziesięć, aczkolwiek zaczęli strzelać po niebie i trybunach. Tyle.

 

[PRM] Fulham Londyn -:- Sheffield Wednesday 2:4 (0:4)

8' Akpo Sodje

17' Akpo Sodje

19' Collins John

26' Collins John

81' Jimmy Bullard

87' Eddie Johnson

 

MoM: Akpo Sodje (9)

Odnośnik do komentarza

Odcinek 31 - "Old Friends from Young Years"

 

Po wspaniałym meczu z Fulham moje rezerwy miały szansę wykazać się w Pucharze Ligi, w konfrontacji ze spadkowiczem z Premiership - Derby County. Dla dwóch piłkarzy był to mecz kluczowy, gdyż Lee Grant zarzekał się strasznie, że zasługuje na miejsce w pierwszym zespole, więc zły występ całkowicie by go zdyskredytował, natomiast Francis Jeffers w obliczu słabej formy stracił ostatnio miejsce w składzie na rzecz Akpo Sodje. Obaj Ci piłkarze wystąpią oczywiście w podstawowym składzie. Początek meczu zdecydowanie należał do tej dwójki. Najpierw Lee Grant doskonale obronił Jonesa, a potem Jeffers ograł obrońcę i znalazł się w sytuacji sam na sam. Jego strzał pozostawiał jednak wiele do życzenia. Chwilę później zdecydował się asystować, a w roli strzelającego wystąpił Le Tallec. Francuz jednak fatalnie spudłował z ostrego kąta. W następnej akcji znowu świetnie interweniował Lee Grant, któremu niestraszny był strzał z wolnego w wykonaniu Davida Jonesa. Potem kolejną okazję zmarnował Jeffers. Pod znakiem świetnej gry Sów do dwudziestego metra od bramki rywala upływał jak na razie mecz. Od dwudziestego metra rządziły strzały Jeffersa, które zwykle przerzedzały sektor przyjezdnych (czyli nasz). W końcu postanowiłem zmienić Jeffersa na Johna, a Holender chwilę po pojawieniu się na murawie ośmieszył obronę i pokonał Lewisa Price'a. Collins John w 15 minut dokonał tego, czego Jeffers nie potrafił zrobić w 67 minut, dlatego to on ma pewne miejsce w składzie. A gol okazał się być na wagę awansu.

 

[1/1] Puchar Ligi Angielskiej, IV runda, Pride Park, Derby, 24 września 2008r.

[CHM] Derby County 0 -:- 1 Sheffield Wednesday [PRM]

73' Collins John

 

MoM: Lee Grant (8, Sheffield Wednesday)

 

Lee Grant zdecydowanie pokazał się z dobrej strony w meczu z Derby, więc to on nadal będzie grał w Pucharze Anglii ;). W następnej kolejce Premiership mierzyliśmy się z Middlesbrough, które nadal prowadzone jest przez Garetha Southgate'a. Mój stary znajomy wciąż pracował w Middlesbrough i wciąż bał się moich menedżerskich zdolności, gdyż jego wypowiedzi dla prasy pełne były jadu. Więcej - były przesadzone jak na kogoś, kto w ośmiu meczów zdobył całe pięć punktów i zajmował osiemnaste miejsce w tabeli. Dobra, wiem, ja jestem aż dwunasty, więc nie powinienem się odzywać, no ale wystarczy porównać kadrę Boro z naszą i wychodzi na to, że ekipa Southgate'a powinna walczyć o podium w lidze. Od samego początku spotkania zarysowała się wyraźna przewaga po naszej stronie, jednak my trwoniliśmy ją niezwykle nieodpowiedzialnie. To Sodje trafił w poprzeczkę, to Fortune strzelił mocno w Brada Jonesa, to Esajas strzelił gola samobójczego... wróć, to nie miało pójść tak szybko w świat. Jeszcze raz. Aż tu nagle nadarzyła się okazja dla Boro - Downing pięknie pojechał lewą stroną aż w końcu dośrodkował, a tam Etienne Esajas wygarnął piłkę sprzed rąk Smitha sprawnie kierując ją do siatki. Chwilę później próbował strzelić już prawidłowego gola, ale Brad Jones okazał się być mniej naiwny od Smitha i spokojnie obronił to uderzenie. W przerwie piłkarze nie dostali ostrej reprymendy. DOSTALI OPIE*DOL! Za jakże nieefektywną, a przy tym piękną grę ofensywną. Poskutkowało. Już w pierwszej sytuacji w drugiej połowie Eggert Jonsson pewnie pokonał z dziesięciu metrów Brada Jonesa. W odpowiedzi groźną sytuację stworzył Afonso Alves, ale Graeme Smith bez problemu obronił jego strzał głową z pięciu metrów. Chwilę później zdarzyła się wpadka. Tuncay zagrał prostopadłą piłkę do Mido, którą bez problemów przejął Ramage. Anglik jednak pojechał dwa metry do przodu na śliskiej murawie i walnął dupskiem o trawę, dzięki czemu Mido dostał przyjętą, opanowaną piłkę 15 metrów od bramki. Gola niestety strzelił. Ataki Sów jednak nie ustawały. W końcu uderzenie Akpo Sodje, odbite po drodze od Roberta Hutha znalazło drogę do siatki. Mecz zakończył się jakże niesprawiedliwym remisem, bo w odrobinę innych warunkach mogliśmy wygrać nawet 5:1.

 

[9/38] Barclays Premiership, Hillsborough, Sheffield, 27 września 2007

[11] Sheffield Wednesday 2 -:- 2 Middlesbrough [18]

20' Etienne Esajas sam.

48' Eggert Jonsson

64' Mido

79' Robert Huth sam.

 

MoM: Eggert Jonsson (8, Sheffield Wednesday)

Odnośnik do komentarza

Podsumowanie: wrzesień 2008

 

Bilans: 2-2-0 (1-2-0 w Premiership, 1-0-0 w Pucharze Ligi)

Bilans bramkowy: 9-6 (8-6 w Premiership, 1-0 w Pucharze Ligi)[/i]

 

Tabela Barclays Premiership:

1. Chelsea Londyn (8-1-0; 25pkt)

2. Manchester United (5-4-0; 19pkt)

3. West Ham United (5-3-1; 18pkt)

4. Newcastle United (4-5-0; 17pkt)

---

11. Reading FC (3-1-5; 10pkt)

12. Sheffield Wednesday (2-4-3; 10pkt)

13. Portsmouth FC (2-4-3; 10pkt)

---

18. Middlesbrough (1-3-5; 6pkt)

19. Charlton Athletic (1-1-7; 4pkt)

20. Watford FC (0-0-8; 0pkt)

 

Pozostałe ligi:

 

Anglia, Coca-Cola Championship: 1. West Brom; 2. Preston; 3. Manchester City;

Anglia, Coca-Cola League One: 1. Millwall; 2. Leeds United; 3. Southend;

Francja, Ligue 1 Orange: 1. Bordeaux; 2. Marseille; 3. Ol. Lyonnais;

Hiszpania, Primera Division: 1. Athletic; 2. Villarreal; 3. FC Barcelona;

Holandia, Eredivisie: 1. PSV; 2. Roda; 3. Ajax Amsterdam;

Niemcy, Bundesliga: 1. FC Bayern; 2. Schalke; 3. HSV;

Polska, Orange Ekstraklasa: 1. Polonia; 2. Groclin; 3. Górnik;

Włochy, Serie A: 1. Juventus; 2. Palermo; 3. Inter;

 

Terminarz na listopad:

@t Blackburn Rovers (5.10.2008)

@t Aston Villa (19.10.2008)

vs Newcastle United (25.10.2008)

@t Reading FC (29.10.2008)

 

W czwartej rundzie Pucharu Ligi zmierzymy się z Reading (29.10.2008r.)

 

Piłkarzem miesiąca angielskiej Premiership został napastnik Sheffieldu Wednesday - Collins John.

Odnośnik do komentarza

Odcinek 32 - "On the way to glory"

 

Na Ewood Park graliśmy już piątego października, z Blackburn, które podobnie jak my znajduje się w środku tabeli. To jednak Duma Lancashire jest w tym meczu zdecydowanym faworytem. Nic dziwnego, bo w ich szeregach występują tacy piłkarze jak David Bentley, czy Roque Santa Cruz, a u nas tylko Lubos Kalouda i Collins John. Nazwisko tego drugiego budziło jednak taki respekt, że już po dziesięciu minutach gry postanowili się go pozbyć w sposób brutalny z boiska. Jak się później okazało Collinsowi pękła kość policzkowa. Spotkanie upływało pod dyktando gospodarzy, aczkolwiek nie potrafili oni sobie stworzyć dogodnych sytuacji, dzięki świetnej postawie Peter'a Ramage'a. Dopiero pod koniec pierwszej połowy okazję do zdobycia gola miał Elmander, lecz jego strzał został zablokowany przez Beeversa, a następnie złapany przez Smitha. Na początku drugiej połowy gola mógł zdobyć Steven Reid, lecz jego strzał z czterech metrów obronił piękną paradą Graeme Smith. W odpowiedzi ładną akcję przeprowadził Anthony Le Tallec, jednak jego strzał bez problemu obronił Enyeama. Chwilę później Nigeryjczyk znów musiał interweniować po groźnym uderzeniu Etienne Esajasa. Jednak już w następnej akcji powinno być 1:0 dla Sów, ale Le Tallec po wyjściu sam na sam z Enyeamą uderzył w... aut... i gospodarze rozpoczęli grę od linii bocznej. Wyraźnie sfrustrowany postawą swojego kolegi z ataku był Esajas, gdyż chwilę później głupio faulował Bentleya i wyleciał z boiska z czerwoną kartką. To jednak nie wystarczyło, by Rovers zdoyli gola na wagę zwycięstwa i mecz zakończył się podziałem punktów.

 

[10/38] Barclays Premiership, Ewood Park, Blackburn, 5 października 2008r.

[9] Blackburn Rovers 0 -:- 0 Sheffield Wednesday [12]

13' Collins John kontuzjowany

75' Etienne Esajas czerw/k

 

MoM: Graeme Smith (8, Sheffield Wednesday)

 

Kolejne spotkanie - z Aston Villą rozgrywaliśmy dopiero 19 października w związku z rogrywkami reprezentacyjnymi. Wielu piłkarzy w tym czasie miało wolne, jednak piątka z Sheffield z dumą mogła reprezentować swoje kraje. Mark Beevers i Tommy Spurr byli regularnie powoływani do reprezentacji młodzieżowej Anglii, Eggert Jonsson rozgrywał kolejne świetne mecze w reprezentacji Islandii, Lubos Kalouda grał w czeskiej młodzieżówce, a Frank Simek co chwilę wyjeżdżał na zgrupowania Hamburgeiros. Polacy tym razem mierzyli się w Skopje z Macedonią i wygrali 3:0, a hat-trickiem popisał się pomocnik Catanii - Łukasz Garguła, oraz z Anglią w Chorzowie, gdzie sensacyjny remis, dwoma trafieniami, zapewnił nam Ireneusz Jeleń. A potem już graliśmy z Aston Villą...

 

W meczu na Villa Park do składu wrócił pomijany ostatnio Francis Jeffers. Od początku atakowali jednak gospodarze, ale Gardner i Carew nie popisywali się skutecznością. Doskonałą okazję miał również Akpo Sodje, lecz to nie on zdobył pierwszego gola. Uczynił to nie kto inny jak Francis Jeffers, który w polu karnym dostał piłkę od Eggerta Jonssona i bez problemu pokonał Taylora. Po chwili mogło być 2:0, gdy z rzutu wolnego uderzał Islandczyk, lecz piękną interwencją popisał się Stuart Taylor. W następnej sytuacji nie miał już jednak nic do powiedzenia. Jeffers z Sodje'm rozegrali piękną klepkę i w końcu ten drugi uderzył nie do obrony w prawy róg. W Birmingham rządzi Sheffield! Po chwili boisko opuścił jeszcze najlepszy obrońca The Villas - Tomas Ujfalusi, który doznał kontuzji. Po przerwie, zgodnie z przewidywaniami do szaleńczych ataków rzucili się gospodarze, jednak początek drugiej połowy wyglądał identycznie jak początek pierwszej części meczu - najpierw swoją okazję zepsuł Gardner, potem Carew, a potem... nie, potem niestety nie padły kolejne dwa gole dla Sów. Potem dwie 100% sytuacje zmarnował Akpo Sodje, aż w końcu Tommy Spurr zdecydował się wystawić piłkę do Luke'a Moore'a, który nie miał problemów ze zdobyciem kontaktowego gola. Po chwili Moore zdobył drugiego gola, który jednak nie został uznany ze względu na dwumetrowego spalonego. W końcu Mike Dean zdecydował się zakończyć to spotkanie.

 

[11/38] Barclays Premiership, Villa Park, Birmingham, 19 października 2008r.

[16] Aston Villa 1 -:- 2 Sheffield Wednesday [10]

18' Francis Jeffers

35' Akpo Sodje

81' Luke Moore

 

MoM: Francis Jeffers (8)

Odnośnik do komentarza

Odcinek 33 - " :gool: "

 

W kolejnym meczu ligowym przyszło nam mierzyć się na Hillsborough z Newcastle United, które w tym sezonie gra świetnie i znajduje się już na trzecim miejscu w tabeli Premiership. My jednak nie baliśmy się Srok, gdyż grają one bez Michaela Owena, Mehmeta Topuza i Ibrahima Affelaya. Od początku zaczęliśmy groźnie atakować, lecz Shay Given pokazywał klasę. W 10 minucie z rzutu wolnego w słupek uderzył Eggert Jonsson, a chwilę później świetną, prostopadłą piłkę od McMahona dostał Akpo Sodje. Jego uderzenie odbił wprost pod nogi Jeffersa Given i Francis spokojnie wbił piłkę do siatki. W odpowiedzi świetny rajd wykonał Obafemi Martins, lecz jego uderzenie przeleciało wysoko nad poprzeczką bramki Graeme Smitha. Chwilę później mogło być 2:0, lecz fenomenalną interwencją wykazał się Shay Given. Już drugi raz w tym meczu zagroził mu Eggert Jonsson. W kolejnej akcji sam na sam z Givenem wyszedł Sodje, lecz tym razem Irlandczyk pierwszy dopadł do piłki i wygarnął ją Akpo spod nogi. W końcu okazję stworzyły sobie Sroki, a fatalny błąd w polu karnym popełnił Tommy Spurr i Fernando Meira bez problemu umieścił piłkę w siatce. Przez następne kilka minut Newcastle mogło zdobyć kolejne dwa gole, ale zarówno strzał Bartona jak i Martinsa został bez trudu obroniony przez Graeme Smitha. Niestety tuż przed przerwą Szkot musiał uznać wyższość Braulio, który wykorzystał błąd w kryciu Gilberta i Fortune'a. Po przerwie na boisku nie pojawił się już Tommy Spurr, który wyraźnie zanotował zniżkę formy. Chwilę później Quinton Fortune mógł wyrównać, ale uderzył tragicznie. Po chwili groźnie uderzył Eggert Jonsson, ale jego strzał zatrzymał się na bocznej siatce. W następnej akcji powinien paść gol, ale strzał Francisa Jeffersa zatrzymał się na linii bramkowej, a do piłki pierwszy dopadł Shay Given. A wszystko przez kałuże. Przegraliśmy, mimo posiadania przewagi i stwarzania groźniejszych akcji.

 

[12/38] Barclays Premiership, Hillsborough, Sheffield, 25 października 2008r.

[11] Sheffield Wednesday 1 -:- 2 Newcastle United [3]

12' Francis Jeffers

33' Fernando Meira

45' Braulio

 

MoM: Braulio (8, Newcastle United)

 

Cztery dni później graliśmy mecz w IV rundzie Pucharu Ligi Angielskiej z Reading. Na to spotkanie wyszła jedenastka pośrednia pomiędzy podstawowym, a rezerwowym składem. Reading potraktowało mecz dużo poważniej wychodząc na murawę w najmocniejszym zestawieniu. Przyniosło to efekty już w 21 minucie, gdy Kevin Doyle zdobył gola ze spalonego. Chwilę później było już 1:1, gdy dośrodkowanie Kaloudy wykorzystał do samobójczego trafienia Andre Bikey. Mecz teraz toczył się pod nasze dyktando, a Sodje co rusz marnował dobre okazje. W końcu Anglik dostał piłkę na wolne pole od Burtona O'Briena i w sytuacji sam na sam bez problemów pokonał Cavalieriego. Gdy wydawało się, że to Sheffield trafi do V rundy Pucharu Ligi, sędzia Mark Hasley wymyślił sobie karnego dla gospodarzy, którego na gola zamienił Kevin Doyle. Chwilę później znów podyktował jedenastkę dla Reading, a Irlandczyk znów pokonał Graeme Smitha. Nie muszę chyba mówić, że Angielski Związek Piłki Nożnej nawet nie zwrócił mi uwagi za moje wyzwiska pod adresem sędziego na konferencji pomeczowej? W dobrym stylu odpadamy z Pucharu Ligi przegrywając z sędzią. Fajnie, nie?

 

[1/1] Puchar Ligi Angielskiej, IV runda, The Madejski Stadium, Reading, 29 października 2008r.

[PRM] Reading FC 3 -:- 2 Sheffield Wednesday [PRM]

21' Kevin Doyle

32' Andre Bikey sam.

68' Akpo Sodje

79' Kevin Doyle kar.

90' Kevin Doyle kar.

 

MoM: Kevin Doyle (9, Reading)

Odnośnik do komentarza

Podsumowanie: listopad 2008

 

Bilans: 1-1-2 (1-1-1 w Premiership; 0-0-1 w Pucharze Ligi Angielskiej)

Bilans bramkowy: 5-6 (3-3 w Premiership; 2-3 w Pucharze Ligi Angielskiej)

 

Tabela Barclays Premiership:

1. Chelsea Londyn (9-2-1; 29pkt)

2. Manchester United (7-4-1; 25pkt)

3. Newcastle United (6-5-1; 23pkt)

4. Arsenal Londyn (6-4-1; 22pkt)

---

10. Sunderland (5-2-5; 17pkt)

11. Sheffield Wednesday (3-5-4; 14pkt)

12. Reading FC (4-2-6; 14pkt)

---

18. Middlesbrough (1-5-6; 8pkt)

19. Charlton Athletic (1-2-9; 5pkt)

20. Watford FC (0-1-10; 1pkt)

 

Pozostałe ligi:

 

Anglia, Coca-Cola Championship: 1. West Brom; 2. Manchester City; 3. Ipswich;

Anglia, Coca-Cola League One: 1. Millwall; 2. Southend; 3. Leeds United;

Francja, Ligue 1 Orange: 1. Lyon; 2. Marseille; 3. Bordeaux;

Hiszpania, Primera Division: 1. Villarreal; 2. Athletic; 3. Zaragoza;

Holandia, Eredivisie: 1. PSV; 2. Ajax; 3. Roda Kerkrade

Niemcy, Bundesliga: 1. FC Bayern; 2. Energie Cottbus; 3. HSV

Polska, Orange Ekstraklasa: 1. Polonia W-wa; 2. Cracovia; 3. Widzew

Włochy, Serie A: 1. Juventus; 2. Lazio; 3. Inter

 

Terminarz na listopad:

@t Charlton Athletic (1.11.2008r.)

vs Reading FC (8.11.2008r.)

@t Wigan Athletic (22.11.2008r.)

@t Tottenham Hotspur (30.11.2008r.)

Odnośnik do komentarza

The Sheffield Star, 3 listopada 2008r.

 

"Sheffield hits the fourth win"

 

W 13 kolejce Barclays Premiership swoje czwarte w tym sezonie zwycięstwo odnieśli piłkarze Sheffieldu Wednesday, pokonując na wyjeździe drużynę Charltonu Athletic. Sowy grają w tym sezonie nadspodziewanie dobrze, zajmując jak dotąd 9 miejsce w tabeli. Drużyna prowadzona przez Michała Staszewskiego zaczyna odnosić triumfy na jakie zasłużyła ciężką pracą przez ostatnie półtora roku.

 

Na spotkanie z Charltonem do składu powrócił najlepszy strzelec zespołu – Collins John. Holender wystąpił w pierwszym składzie obok Akpo Sodje, który po spędzeniu ostatniego sezonu w rezerwach – w tym jest jedną z wiodących postaci naszej ofensywy.

W meczu z The Addicks od początku zarysowała się przewaga gości, którzy odważnie atakowali bramkę strzeżoną przez Nicky’ego Weavera. Widać było jednak po Johnie, że wciąż nie wrócił do pełnej formie, gdyż jego grze brakowało błysku. W przerwie meczu doszło do wymuszonej zmiany w szeregach Wednesday’s – kontuzjowanego Eggerta Jonssona zastąpił Burton O’Brien, a chwilę później za Collinsa Johna wszedł Francis Jeffers. Angielski napastnik okazał się strzałem w dziesiątkę, gdyż już pięć minut po pojawieniu się na boisku wykorzystał błąd bramkarza gospodarzy i umieścił piłkę w siatce. Chwilę później padł gol wyrównujący. W polu karnym Varney’a sfaulował Peter Gilbert, a jedenastkę wykorzystał Chińczyk – Zheng Zhi. Wtedy okazję do wykazania się w ofensywie wykorzystał Tommy Spurr. Młody obrońca wyskoczył najwyżej do dośrodkowania Esajasa z rzutu rożnego i bez problemów zmieścił piłkę w siatce strzałem głową. Sheffield wygrało mecz 2:1, a bohaterem został asystent przy drugim golu – Etienne Esajas. To zwycięstwo pozwoliło Sowom wspiąć się na dziewiątą pozycję w tabeli, a kibicom Charltonu pokazało, że ich ulubieńcy od przyszłego sezonu znów będą pewnie walczyć w Championship.

 

Pozostałe wyniki: Chelsea 2:0 Bolton (Essien, Drogba); Everton 1:2 Arsenal (Johnson, Eduardo, Vela); Portsmouth 1:1 Manchester United (Kranjcar, Anderson); Reading 1:0 Middlesbrough (Long); Tottenham 1:1 Liverpool (Bale – Torres); West Ham 4:3 Blackburn (Noble, Mullins, Ashton, Pantsil – Elmander, Bentley x2); Sunderland 2:0 Watford (Bilyaletdinow, Jones)

Odnośnik do komentarza

The Sheffield Star, 10 listopada 2008r.

 

"Owls stink Reading with a win in a close game"

 

Kolejna kolejka Premiership, kolejne zwycięstwo Sheffieldu Wednesday – tym razem Sowy pokonały na własnym terenie sąsiadujące z nimi w tabeli FC Reading. Klub Madejskiego bronił się dzielnie, aczkolwiek uległ pod wpływem umiejętności Lubosa Kaloudy, którego wspaniały gol zapewnił drugie zwycięstwo z rzędu, oraz ósme miejsce w tabeli dla najlepszego z beniaminków.

 

Mimo składu osłabionego kontuzją Eggerta Jonssona (skręcony staw kolanowy, 3 tygodnie przerwy), Sheffield zaprezentowało się lepiej od bardziej doświadczonych w Premiership gości i zgarnęło komplet punktów w regularnej bitwie stoczonej na Hillsborough. Statystyczną przewagę w tym spotkaniu stworzyło Reading, aczkolwiek ich akcje nie stwarzały większego zagrożenia dla Graeme Smitha, który po kilku dobrych interwencjach zachował czyste konto. Przewagą optyczną mogą pochwalić się jednak Sowy, których akcje ofensywne stworzyły wiele problemów Diego Cavalieriemu, a jedna ich zakończyła się przepięknym golem prawoskrzydłowego z Czech – Lubosa Kaloudy. Słabiej w tym spotkaniu zaprezentował się jedynie środek pola Sheffield – Kenny Lunt wyraźnie odstaje pod względem umiejętności od Eggerta Jonssona. Martwi również fakt, że znowu nienajlepsze spotkanie rozegrał napastnik Collins John, który wciąż musi odczuwać skutki kontuzji. Po stronie Reading bardzo pozytywnie zaprezentował się Kevin Doyle, który skutecznie starał się walczyć z obrońcami Sheffield. Nie dał on jednak rady pokonać Smitha, gdyż oddał tylko jeden (ale za to celny) strzał na jego bramkę. Najbardziej rozczarowywał natomiast Jlloyd Samuel, który co chwilę był objeżdżany na prawym skrzydle przez strzelca bramki – Kaloudę.

 

[8] Sheffield Wednesday 1 -:- 0 FC Reading [11]

45’ Lubos Kalouda

 

MoM: Lubos Kalouda (8, Sheffield Wednesday)

 

Pozostałe wyniki: Aston Villa 0:1 Charlton (Jenner); Fulham 1:2 Everton (Johnson – Yakubu x2); Middlesbrough 1:1 Wigan (Tuncay – Agahowa); Watford 2:2 Portsmouth (Johnson, Smith – Defoe Kranjcar); Liverpool 1:1 Chelsea (Gerrard – Cole)

Odnośnik do komentarza

The Sheffield Star, 18 grudnia 2008r.

 

"Seems like good times"

 

Wczorajszy mecz z Chelsea Londyn zakończył się pechową porażką Sów - 1:2. Zarówno Londyńczycy, jak i gospodarze mogą jednak mówić o dobrym występie, gdyż obie te drużyny były równorzędnymi rywalami na boisku. Gdyby skutecznością zgrzeszył Collins John, bądź Lubos Kalouda to gospodarze mogliby dopisać sobie na konto kolejne trzy punkty. Na pomeczowej konferencji doszło do bardzo uprzejmej wymiany zdań, gdy Avram Grant pochwalił zdolności menedżera Sheffield - Michała Staszewskiego, a Polak odwdzięczył mu się mówiąc, że to nie wstyd przegrać 1:2 z przyszłym Mistrzem Kraju. Całość została podsumowana niezbyt miłą informacją, gdyż spotkanie z Chelsea kontuzją przepłacił Peter Ramage, którego nie zobaczymy już w tym roku.

 

Kolejne trafienie na swoje konto dołączył Collins John, który mógł jednak strzelić conajmniej trzy gole, gdyż dwa razy nie trafił do pustej bramki. Dobrym występem mógł również pochwalić się Tommy Spurr, który udanie podsumował setny występ ligowy w barwach Sheffieldu Wednesday. Gole dla gości zdobyli Frank Lampard i Didier Drogba. Ten drugi mógł zdobyć nawet więcej bramek, lecz raz trafił w poprzeczkę, a raz w sytuacji sam na sam pokonał go Graeme Smith.

Sheffield znajduje się teraz w dość trudnej sytuacji, gdyż pomimo bardzo dobrej postawy na boisku w ostatnich trzech meczach zdołali ugrać tylko jeden punkt i każda kolejna wpadka może oznaczać utratę tego, na co tak ciężko pracowali przez ostatnie trzy miesiące. W następnej kolejce Sowy zmierzą się w wyjazdowym spotkaniu z Sunderlandem, czym zakończą rundę jesienną. Na spotkanie z zespołem Roya Keane'a do kadry meczowej wróci Francis Jeffers, który ostatni miesiąc pauzował z powodu kontuzji kostki.

Anonimowy pracownik klubu doniósł, że przed spotkaniem z Chelsea z The Weds kontaktował się Martin Craves - agent Gilles'a Barnes'a, który zaoferował usługi piłkarza klubowi. Barnes jest co prawda związany jak narazie kontraktem z zespołem Derby County, ale pragnie być wystawionym na listę transferową i wszystko wskazuje, że jego następnym pracodawcą będzie Sheffield Wednesday. Barnes byłby kolejnym po Kaloudzie i Tudgay'u kandydatem do gry na prawej flance, oraz jedynym ofensywnym pomocnikiem w zespole.

 

[13] Sheffield Wednesday 1 -:- 2 Chelsea Londyn [1]

38' Frank Lampard

63' Didier Drogba

73' Collins John

 

MoM: Frank Lampard (8, Chelsea Londyn)

Odnośnik do komentarza

The Sheffield Star, 24 grudnia 2008r.

 

W Anglii zawsze okres świąteczny kojarzył się z ciężką pracą. Może w niższych ligach tak jest, ale w tym sezonie w Premiership terminarz grudniowy okazał się bardzo łaskawy. Tuż przed świętami wypadło nawet zakończenie rundy jesiennej. Sheffield Wednesday zakończyło rundę na dwunastej pozycji w tabeli, mając wielkie szanse na awans do pierwszej dziesiątki, gdyż do 9 Portsmouth traci tylko 1 punkt.

 

W rundzie jesiennej zespół Sheffield niezwykle skutecznie zadomowił się w Premiership. Siłą Sów byli przede wszystkim bramkarz Graeme Smith, który zakończył rundę ze średnią oceną 6.84 i dwa razy został zawodnikiem meczu, prawoskrzydłowy Lubos Kalouda, który zanotował dwa trafienia i dwie asysty. Prócz tego jest już wyceniany na pięć milionów funtów, a należy pamiętać, że Michał Staszewski wydał na niego rok temu jedyne 300.000 funtów. Niestety Kalouda w ostatnim spotkaniu z Sunderlandem skręcił kostkę i przez najbliższe trzy tygodnie raczej nie zobaczymy go na murawie. Ostatnim zawodnikiem jakiego pragniemy wyróżnić jest środkowy napastnik – Collins John. Holender po wypełnieniu kontraktu z Fulham zdecydował się związać z The Weds i z miejsca przebił się do pierwszego składu. W siedemnastu meczach zdobył 10 goli, czym zapewnił sobie miano najlepszego strzelca zespołu, oraz siódmego strzelca ligi.

W rundzie jesiennej szczególnie cieszyły nas wyniki Wednesday’s w konfrontacjach z tuzami ligi – z wielkiej czwórki ulegli po zaciętych spotkaniach jedynie Liverpoolowi i Chelsea, natomiast remisem musiał zadowolić się Arsenal i Manchester United. Najgorszym meczem rundy była bez wątpienia porażka 2:0 z Tottenhamem Hotspur, natomiast najlepszym wydaje się być wyjazdowe zwycięstwo nad Fulham 4:2. W tym spotkaniu znakomitą dyspozycję zaprezentowali zarówno Collins John jak i Akpo Sodje i Sowy już po pół godziny gry prowadziły 4:0.

Runda jesienna to również rozgrywki Pucharu Ligi Angielskiej, w których to Sheffield Wednesday przeszło jak burza przez drugą i trzecią rundę, by w czwartej ulec w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach z Reading 3:2. W zamian klub Madejskiego uznał wyższość Sów w lidze, gdy zostali pokonani po golu Lubosa Kaloudy.

W trakcie rundy wiosennej ma dojść również do pewnych zmian w klubie. Przede wszystkim zarząd poszukuje dla Sów klubu filialnego, który byłby miejscem do ogrania młodych zawodników, oraz poszerzeniem sieci skautingu.

Prócz tego nie należy zapominać o transferach. Budżet na styczniowe okno transferowy wynosi niespełna 7.000.000 funtów co powinno wystarczyć na dwóch klasowych piłkarzy. Najpoważniejszym kandydatem do wzmocnienia Sheffield wydaję się być znudzony grą w drugiej lidze Gilles Barnes, z którego menedżerem odpowiednie rozmowy przeprowadzał już Michał Staszewski.

Poniżej prezentujemy państwu tabelę Premiership:

 

Poz | Inf | Zespół			  | M  | Z  | R | P  | ZdG | StG | R.B. | Pkt |
1.  |	 | Chelsea Londyn	  | 19 | 14 | 3 | 2  | 33  | 10  | +23  |  45 |
2.  |	 | Arsenal Londyn	  | 19 | 12 | 4 | 3  | 37  | 12  | +25  |  40 |
3.  |	 | Newcastle United	| 19 | 11 | 5 | 3  | 36  | 20  | +16  |  38 |
4.  |	 | Manchester United   | 19 | 10 | 7 | 2  | 32  | 14  | +18  |  37 |
5.  |	 | Liverpool FC		| 19 | 10 | 7 | 2  | 31  | 14  | +17  |  37 |
6.  |	 | Blackburn Rovers	| 19 | 10 | 3 | 6  | 27  | 23  | +4   |  33 |
7.  |	 | Tottenham Hotspur   | 18 | 9  | 4 | 5  | 26  | 19  | +7   |  31 |
8.  |	 | West Ham United	 | 19 | 8  | 7 | 4  | 32  | 26  | +6   |  31 |
9.  |	 | Portsmouth		  | 19 | 6  | 8 | 5  | 27  | 26  | +1   |  26 |
10. |	 | Sunderland		  | 19 | 8  | 2 | 9  | 26  | 30  | -4   |  26 |
11. |	 | Bolton Wanderers	| 19 | 8  | 2 | 9  | 23  | 30  | -7   |  26 |
12. |  JA | Sheffield Wednesday | 19 | 6  | 7 | 6  | 26  | 25  | +1   |  25 |
13. |	 | Reading FC		  | 19 | 7  | 2 | 10 | 24  | 24  | 0	|  23 |
14. |	 | Wigan Atheltic	  | 19 | 4  | 8 | 7  | 14  | 22  | -8   |  20 |
15. |	 | Aston Villa		 | 18 | 5  | 3 | 10 | 17  | 28  | -11  |  18 |
16. |	 | Everton			 | 19 | 4  | 6 | 9  | 19  | 31  | -12  |  18 |
17. |	 | Fulham Londyn	   | 19 | 3  | 6 | 10 | 25  | 37  | -12  |  15 |
18. |	 | Middlesbrough	   | 19 | 2  | 7 | 10 | 16  | 32  | -16  |  13 |
19. |	 | Charlton Athletic   | 19 | 3  | 2 | 14 | 18  | 44  | -26  |  11 |
20. |	 | Watford FC		  | 19 | 1  | 3 | 15 | 15  | 37  | -22  |   4 |

Odnośnik do komentarza

The Sheffield Star, 30 stycznia 2009r.

 

Kolejny miesiąc za nami, kolejne dobre wyniki cieszą kibiców klubów z Sheffield. Tym razem cieszyć się mogą zarówno Ci Sów jak i Ci Ostrzy. Obie drużyny są na najlepszej drodze do osiągnięcia swoich celów - The Blades do awansu do Premiership, a The Wednesdays do spokojnego miejsca w środku tabeli, choć w przypadku tych drugich przebąkuje się nieśmiało nawet o Pucharze UEFA.

 

Jedna z szans na to drugie przepadła już niestety bezpowrotnie, gdyż Wednesday przegrali mecz w czwartej rundzie Pucharu Anglii z Liverpoolem. Mimo dobrej postawy wystarczyła bomba z 30 metrów Andresa Guardado, by marzenia o Pucharze odeszły wraz z ostatnim gwizdkiem sędziego. Meczem tym swoją klasę potwierdził również Graeme Smith, który otrzymał notę 9 za wspaniały występ i masę interwencji.

 

Co się zaś tyczy szaleństwa transferowego, to byliśmy świadkami bardzo niecodziennej sytuacji, gdy Kameruńczyk Modeste M'Bami grający dotychczas w barwach Wigan Athletic nie otrzymał pozwolenia na pracę w Sheffield. I to czterokrotnie. Szefem komisji wydającej rzeczone pozwolenia okazał się cioteczny brat Dave'a Whelana, prezesa Wigan Athletic. Sowy musiały więc zadowolić się jedynie napastnikiem rodem z Włoch - Simone Pepe (25, ITA) wzmocnił nasz klub za jedyne 1.300.000 funtów, gdyż niechciano go już oglądać w Udinese. Sprawa z Gillesem Barnesem utknęła w martwym punkcie, gdyż Wednesday's chcieli, ale mogli za jedyne 6.000.000 funtów, Gilles chciał, ale Derby nie chciało, idąc tym samym na wojnę z piłkarzem, który nie chce już reprezentować barw tego klubu.

 

Czech Lubos Kalouda, który w trzech ostatnich spotkaniach strzelił gola i zanotował dwie asysty, mógł być prawdziwą rewelacją tego okna transferowego, gdyż Aston Villa oferowała za niego 8.500.000 funtów. Kategorycznie odmówił przyjęcia oferty Michał Staszewski twierdząc, że ten piłkarz za sezon, bądź dwa będzie wart 10 razy więcej i, że ma jeszcze po co grać w barwach Sów. Czech zgodził się ze swoim menedżerem i chętnie został na kolejne pół sezonu (albo więcej) w Sheffield.

 

W rozgrywkach Premiership Sheffield Wednesday zmierza prostą drogą ku miejscom gwarantującym występ w Pucharze Inter-Toto, gdyż w tym miesiącu uległo tylko Manchesterowi United, a i tak mecz ten był bliski zakończenia się remisem. Sowy wygrały natomiast z ostatnim w lidze Watford aż 3:1, a także 3:2 z 13 w tabeli Boltonem Wanderers.

 

Teraz czeka nas jednak ciężki okres, gdyż Sowy będą grały z Arsenalem i Liverpoolem w dwóch kolejnych spotkaniach. Miejmy nadzieję, że w tych spotkaniach klasę pokaże nasz nowy nabytek - Simone Pepe, i że zdobędziemy chociaż dwa punkty.

Odnośnik do komentarza

The Sheffield Star, 9 lutego 2009r.

 

Za nami mecze z Liverpoolem i Arsenalem. Mimo zdobycia tylko jednego punktu i oszałamiającego bilansu bramkowego - 2:8, Staszewski zapisał je na plus. Cóż, może jest w tym trochę racji, gdyż oba gole dla Sów zdobył nowy nabytek - Simone Pepe. Usprawiedliwiać można też naszych piłkarzy faktem, że oba mecze przez kontuzję opuścił Graeme Smith.

 

Naciągnięte ścięgną pachwiny, które wykluczyło Szkota z dwóch ostatnich meczy kosztowało nas osiem goli. Staszewski jest jednak z tego powodu niezwykle zadowolony, gdyż dzięki temu mógł uciszyć Lee Granta i Roba Burcha, domagających się ostatnio częstszych występów w pierwszym składzie. Obaj zagrali po 45 minut w meczu z Arsenalem, przegranym 1:7. Lee Grant wpuścił trzy, a Rob Burch cztery gole. To wystarczyło by ten drugi wylądował w rezerwach i na liście transferowej, a ten pierwszy przestał narzekać na miejsce na ławce.

 

W spotkaniu z Liverpoolem było już zdecydowanie lepiej. Nie wiadomo w jaki sposób Lee Grant bronił, ale wpuścił tylko jednego gola. Należy jednak dodać, że The Reds oddali jedynie trzy celne strzały na jego bramkę i jego postawa nie wygląda już tak dobrze. Sowy przeważały w każdym względzie... poza bramką. I to wystarczyło, by goście wywieźli szczęśliwy remis.

 

Luty jest w tym roku bardzo leniwym miesiącem dla piłkarzy. Sheffield Wednesday ma zaplanowane całe dwa spotkania na luty - rozegrane właśnie z Liverpoolem, oraz z Fulham - 22.02. W tym czasie można więc popracować nad utrzymaniem dobrej formy zawodników z pola z meczu z Liverpoolem, oraz nad Graeme Smithem, by ten był w pełni sił na kolejne, ważne w walce o utrzymanie spotkania.

 

Luty to też dobre wieści dla klubu. Sheffield zostało włączone do pięćdziesiątki najbogatszych klubów świata, a jego wartość została oszacowana na 42.000.000 funtów. Na czele stawki znajduje się Arsenal, a jego wartość jest większa od wartości Sów o jedyne 344mln funtów.

Odnośnik do komentarza

15 V 2008r., gabinet prezesa Sheffield Wednesday, Hillsborough, Sheffield

 

- Witaj, Michał, cieszę się, że jesteś. Czekałem na Ciebie dłuższą chwilę. - Alex zaplanował posezonowe spotkanie na godzinę dwunastą. Ja stawiłem się kwadrans później.

- Przepraszam Alex, ale odbywałem przed chwilą rozmowę w sprawie ważnego dla klubu transferu. - wiem, że ostatnio moja postawa mogła się prezesowi nie podobać i starałem się nie zaogniać niepotrzebnie sytuacji.

- Ano właśnie, transfery. Domyślasz się, że w obecnej sytuacji wielu może opuścić klub. Wszyscy wiemy, że nie możemy być aż tak atrakcyjni jak inni. - ton głosu Alexa był tonem głosu człowieka zmęczonego życiem, który mimo sukcesu finansowego wciąż pragnie czegoś więcej.

- Postaram się, by wszyscy zostali, wrócimy tam gdzie byliśmy. Jeżeli oczywiście dostanę szansę. - myśl o tym, że zostanę zwolniony coraz częściej pojawiała się w kuluarach klubowych, ja jednak pragnąłem zostać w Sheffield.

- Haha, taak, wielu radziło mi żebym Cię zwolnił. Pewnie wielu miało rację, ale spokojnie, spokojnie, nie tak od razu. Najpierw prześledzimy co ty tutaj przez ostatnie pół roku zrobiłeś. - no tak, będzie mi teraz wytykał błędy. Pacan. Sam jedyne co wie o piłce nożnej, to to, że jest prezesem klubu.

- Dobrze, myśle, że gruntowna analiza może tylko pomóc obu stronom. - tylko, że ja mu oczywiście o tym pacanie nie powiem. Zżyłem się z moją tygodniówką.

- Zacznijmy może od... meczu z Arsenalem. Do postawy we wcześniejszych spotkaniach nie mam zarzutów. Ale Arsenal to poza United nasz największy wróg, a tu taka porażka - 7:1. W ogóle jak tak można było zagrać !?

- No tak, ten mecz nam nie wyszedł. Ale pamiętaj. Graeme Smith był kontuzjowany. Grant cały czas darł się na wszystkich z gębą, że chce grać w pierwszym składzie. Burch nie był lepszy. Musiałem dać im nauczkę. - oops, chyba o zdanie za dużo powiedziałem.

- Nauczkę?! Chcesz powiedzieć, że kazałeś naszym obrońcom odpuszczać akcje, by tamci mogli się wykazać na bramce?! Przecież to są ofiary losu! Nie nadają się do grania. Nie nadawali się nawet w Championship. A co dopiero w Premier. - potakiwałem w milczeniu. Za gadulstwo trzeba płacić.

- No, ale już z Liverpoolem zagraliśmy świetnie. Nie powinieneś mieć zarzutów. - mecz z Liverpoolem rzeczywiście był nieziemski w wykonaniu Sów.

- Nie żartuj, Michał. Mając taką przewagę jak wy nad The Reds nie remisuje się 1:1, tylko wygrywa 3:0. Poza tym, wciąż nie było Smitha, a dzięki temu spotkaniu Grant znów mógł drzeć mordę, że jest dobry. Wiem, że w tym meczu akurat dużo nie zrobił, ale taki był jego przywilej po dobrym wyniku. - no tak, ten to się zawsze do czegoś dochrzani...[/i]

- Bez przesady. Grant zawsze darł mordę i drzeć będzie jeszcze przez miesiąc. Taki typ człowieka i już, ale zaraz się go sprzeda i nie będzie problemu. Poza tym do składu wrócił Smith, a my wróciliśmy na drogę zwycięstw. Tak przecież było, prawda?

- Drogę zwycięstw powiadasz, psia mać. Fakt, z Fulham było fajnie, ale tylko dzięki Marcusowi Tudgayowi, bo on nam uratował w końcówce dupę swoim golem, czyż nie. - nie, to nie było pytanie, taki przerywnik tylko - A gdyby nie on, to Pongolle by nas pogrążył. I byłyby trzy punkty mniej. Kolejne trzy punkty mniej...

- Potem przecież wygraliśmy po pięknym meczu z Middlesbrough, więc seria zwycięstw trwała, a John i Jonsson rządzili w całej lidze. Nie pamiętasz nagród miesiąca za marzec? John został piłkarzem miesiąca, Jonsson młodym, a ja menedżerem, więc nie było źle. - haha, i co na to powiesz, dziadu?

- Mecz z Boro był bez zarzutu, poza tym, że pobiłeś się z Southgate'm, nie pamiętasz? Czemu wy się musicie tak gryźć jak psy? To, że nie zabrałeś mu posady w Middlesbrough, kiedyśtam, dawno, nie powinno Cię już obchodzić. - miał dziad trochę racji.

- No, ale pobiliśmy się w katakumbach stadionu, bez świadków, i do tego wygrałem, więc nie powinieneś mieć o to pretensji. W końcu Southgate to zwykły dupek. - ten argument rozbił nie tylko mnie, gdyż ledwo mogłem wytrzymać tarzając się ze śmiechu, ale również Alexa. On chyba pokochał "polską" mentalność.

- Dobra, zostawmy go, jedziemy dalej. Blackburn Rovers. I 3:2. Tak, dobra, wiem, że dla nas, nie mam pretensji. Ale żeby dwa razy tracić prowadzenie?! No i trochę przegiąłeś z Sherriffem wywalając go z boiska kopniakiem w dupę. Wystarczyło tylko dać zmianę, a nie dodawać coś od siebie

 

________________

to be continued...

Odnośnik do komentarza

- Oj tam, Sherriff aż się o to prosił słabą grą. To on zawalił przecież oba gole. I to nie tylko w tym meczu. Poza tym wciąż mimo tego dostawał dobre noty, więc musiał się jakoś dosadnie dowiedzieć, że mi się nie podoba jego gra. - Sherriff jest piłkarzem, który najbardziej działa mi na nerwy, gdy oglądam spotkania z jego udziałem.

- Dobra, skończmy z tym Australijczykiem. Następne spotkanie graliśmy u siebie z The Villas. Mówiłem w prasie, że zadowoleni będziemy z remisu, że Aston Villa to trudny przeciwnik... i jak było?!

- Wygraliśmy 4:1...

- No właśnie!!! Przez Ciebie wyszedłem na niepoważnego człowieka! Który nie wie nic o klubie w którym jest szefem!! - no, ale taka jest prawda... kto mu to w końcu powie?

- Oj, tam - piękny mecz, dwa gole Simone Pepe, gol Kaloudy... i samobój Stuani'ego. Naprawdę udane spotkanie, więc nie powinieneś mieć o to pretensji. W następnej kolejce z Charltonem było jeszcze lepiej - 4:0. Koncert Collinsa Johna, do tego gol Le Talleca i Spurr'a! Nawet czyste konto zachowaliśmy. Naprawdę, wspaniały mecz, więc? - i tak wiedziałem o co będą pretensje... zaraz się przekonacie.

- A pamiętasz może jedenastą minutę? Faul Moutaouakila na Quintonie? Nasz kapitan musiał potem pauzować miesiąc z kontuzją, a ty o mały włos byś do niego nie dołączył! Po co do jasnej cholery przypieprzyłeś w ryja temu Francuzowi co go sfaulował?! Ciesz się w ogóle, że zasłonili Cię twoi piłkarze. Do dzisiaj byś oglądał mecze z trybun! - hehe, tak, to była przepiękna sytuacja :D

- No, ale przecież zapłaciłem grzywnę na rzecz klubu, po tym jak dałeś mi karę... a żadnej innej nie dostałem.

- Widzisz, ale potem zaczęła się tragiczna seria. Co było z Reading? Prowadziliście do ciężkiej cholery 2:0!!! I zremisowaliście?! Jak to było możliwe?!

- Kitson i tak zdobył gola na 2:2 ze spalonego, o czym przecież powiedziałem asystentowi sędziego

- Mało go nie pobiłeś!! Dobrze, że Graeme Smith stał akurat koło Ciebie i Cię powstrzymał! - a w nagrodę dostał od klubu nowy kontrakt, - ale zostawmy już Reading i przejdźmy do porażki z Newcastle. Wiem, wiem, że Newcastle to dobry klub, ale z każdym... z każdym potrafiliście zdobyć jakieś punkty... poza mistrzem i to akurat dobrze, bo mistrz jest od tego by pokazać klasę... i poza Newcastle. A oni byli w naszym zasięgu!

- W naszym zasięgu?! Skończyli sezon mając od nas więcej o dwanaście punktów!! I to ma być w zasięgu?! Mieli Owena, Givena, Vicente, Braulio, to miało być w naszym zasięgu?!

- A czemu nie?! Czysta matematyka! Wygralibyście dwa razy z nimi, zamiast dwa razy przegrać i różnica z dwunastu zmalałaby do zera, a bilans bezpośrednich spotkań byłby po waszej stronie!

- Eee, tam. Za to po Newcastle było już przepięknie. Pięć spotkań, cztery zwycięstwa... i to z kim?! Everton - 3:0, Tottenham - 2:1, Sunderland - 2:1, Wigan - 2:0. Tylko z Chelsea przegraliśmy... no, ale to w końcu Mistrz Anglii!

- Nie chrzań mi tu! Wiem, że było przepięknie. Wiem też, że piszesz pamiętnik z pracy w klubie. I masz nawet wielu czytelników, na necie. Chciałem po prostu się pojawić tam na dłużej. Masz mi tą rozmowę dokładnie tam przepisać! Aha, a z tym dziadem i pacanem to przegiąłeś! Ale... dobre wyniki, dobre miejsce, odpuszczę Ci tym razem. - no co tam, czytelnicy? - Co ty mi tu jeszcze siedzisz?! DO ROBOTY!! Transfery robić!

Odnośnik do komentarza

The Sheffield Star, 22 maja 2008r.

 

Nadszedł czas by podsumować ten, jakże wspaniały dla Sheffieldu sezon. Co prawda United wciąż tłuc się będą w Coca-Cola Championship, ale za to Wednesdays w swoim pierwszym sezonie w Premiership od kilkunastu lat, osiągnęli wszystko co mogliby osiągnąć. Staszewski wycisnął z kadry ostatnie soki i zaprowadził Sowy na szóstą pozycję w tabeli. Pozycja ta gwarantuje oczywiście występ w Pucharze UEFA, co z pewnością zachęci jeszcze lepszych piłkarzy do przyjadu do Sheffield.

 

Rozgrywki Premiership były w tym sezonie niezwykle interesujące. Początek wskazywał, że The Weds utrzymają się w lidze na początku drugiej dziesiątki, w europejskich pucharach zagrają West Ham United, Tottenham, Portsmouth, natomiast Watford i Charlton polecą z Ligi z dwóch ostatnich miejsc. Wszystko jak zwykle zweryfikowało boisko i dokonało znaczących korekt. Watford po fenomenalnej końcówce i wygranej w trzech z pięciu ostatnich spotkań wyprzedził o punkt osiemnasty Fulham i zapewnił sobie utrzymanie. Prócz klubu z Craven Cottage do drugiej ligi powędrowało Middlesbrough oraz Charlton Athletic.

 

Walka o miejsca w Pucharach dla Sheffield, to przede wszystkim niesamowita wiosna. W rundzie rewanżowej Sowy zdobyły aż 37 punktów, czyli o dwanaście więcej niż jesienią. Szczególnie natomiast mogliśmy być zadowoleni z marca w wykonaniu naszej drużyny - w tym miesiącu wygrali wszystkie cztery spotkania, przy niesamowitym bilansie bramkowym - 14:4. Odwrotnie było w przypadku Młotów, czyli West Hamu United - po zdobyciu 34 punktów jesienią w rundzie rewanżowej West Ham było stać tylko na 24 kolejne oczka i sezon zakończyli na dziewiątym miejscu. Ekipa z Portsmouth spotkała się w tym sezonie ze starym problemem Aston Villi - remisami. Aż czternaście spośród spotkań Portsmouth skończyło się podziałem punktów, a na dodatek w większości tych spotkań (np. z Sheffieldem Wednesday) to Portsmouth prowadziło, by potem w końcówce stracić dwa punkty. Można powiedzieć, że tylko Koguty nie zawiodły swoich kibiców i awansowały do europejskich pucharów. Do pełni szczęścia zabrakło jednak silnych nerwów. W samej końcówce sezonu od porażki z Sowami rozpoczęła się seria czterech meczów bez zwycięstwa, która pozwoliła The Weds odrobić 10 punktów straty do Kogutów i zająć ich miejsce w tabeli. Mistrzem bez większych problemów została Chelsea, natomiast największe rozczarowanie z wielkiej czwórki przeżył Arsenal, który w końcówce sezonu niemal stracił wicemistrzostwo i przegrał w finale Ligi Mistrzów z Realem Madryt 3:0. Poniżej prezentujemy pełną tabelę Premiership.

 

Poz | Inf  | Zespół			  | M  | Z  | R  | P  | ZdG | StG | R.B. | Pkt |
1.  | M	| Chelsea Londyn	  | 38 | 31 | 4  | 3  | 77  | 20  | +57  |  97 |
2.  | LM   | Arsenal Londyn	  | 38 | 26 | 7  | 5  | 90  | 34  | +56  |  85 |
3.  | LM   | Liverpool FC		| 38 | 23 | 10 | 5  | 66  | 31  | +35  |  79 |
4.  | eLM  | Manchester United   | 38 | 22 | 9  | 7  | 70  | 35  | +35  |  75 |
5.  | UEFA | Newcastle United	| 38 | 22 | 8  | 8  | 65  | 43  | +22  |  74 |
6.  | UEFA | Sheffield Wednesday | 38 | 17 | 11 | 10 | 66  | 56  | +10  |  62 |
7.  | UEFA | Tottenham Hotspur   | 38 | 18 | 6  | 14 | 60  | 54  | +6   |  60 |
8.  | I-T  | Sunderland		  | 38 | 19 | 3  | 16 | 60  | 55  | +5   |  60 |
9.  |	  | West Ham United	 | 38 | 16 | 10 | 12 | 59  | 53  | +6   |  58 |
10. |	  | Blackburn Rovers	| 38 | 15 | 8  | 15 | 49  | 52  | -3   |  53 |
11. |	  | Portsmouth		  | 38 | 11 | 14 | 13 | 51  | 51  | 0	|  47 |
12. |	  | Aston Villa		 | 38 | 12 | 7  | 19 | 45  | 62  | -16  |  43 |
13. |	  | Reading FC		  | 38 | 11 | 9  | 18 | 43  | 52  | -9   |  42 |
14. |	  | Bolton Wanderers	| 38 | 12 | 5  | 21 | 38  | 60  | -22  |  41 |
15. |	  | Everton			 | 38 | 9  | 11 | 18 | 37  | 61  | -24  |  38 |
16. |	  | Wigan Athletic	  | 38 | 7  | 12 | 19 | 27  | 50  | -23  |  33 |
17. |	  | Watford FC		  | 38 | 9  | 4  | 25 | 41  | 65  | -24  |  31 |
18. | S	| Fulham Londyn	   | 38 | 7  | 9  | 22 | 48  | 69  | -21  |  30 |
19. | S	| Middlesbrough	   | 38 | 6  | 8  | 24 | 31  | 72  | -41  |  26 |
20. | S	| Charlton Athletic   | 38 | 7  | 5  | 26 | 32  | 81  | -49  |  26 |

 

W zamian za Charlton, Middlesbrough i Fulham, w przyszłym sezonie w Premiership pojawią się: Manchester City (Mistrz Coca-Cola Championship), Ipswich Town (Wicemistrz Coca-Cola Championship), oraz Derby County (zwycięzca baraży o Premiership). Championship opuszczą natomiast Leyton Orient, Bristol City, oraz Crystal Palace. Na ich miejsce pojawią się tam: Leicester City (Mistrz Coca-Cola League One), Leeds United (Wicemistrz Coca-Cola League One), oraz Millwall (zwycięzca baraży o Championship).

 

Mistrzem francuskiej Ligue 1 Orange został Olympique Lyon, który powrócił na tron po rocznej przerwie. Na podium stanęli również Paris Saint-Germain, oraz Girondins Bordeaux. Z ligi spadli piłkarze z Nancy-Lorraine, Le Havre, oraz Stade de Caen.

 

Hiszpańska Primera Division wróciła pod panowanie FC Barcelony, która w końcówce sezonu odstawiła drugie Athletic Bilbao, oraz trzeci Real Madryt. Liga okazała się zbyt silna dla Celty Vigo, Levante, oraz Malagi.

 

W Holandii wciąż rządzi Ajax Amsterdam, dla którego zbyt słabe okazało się PSV Eindhoven, oraz Twente Enschede. Z Eredivisie spadła Sparta Rotterdam, oraz NEC Nijmegen.

 

Niemiecka Bundesliga wciąż okazuje się za silna dla Bayernu Monachium, który znów oddał tron Werderowi Brema. Bawarczycy zajęli drugie miejsce, a na trzecim skończył HSV Hamburg. Doszło tam do małego skandalu, a raczej do ogromnego skandalu, gdyż HSV, który wygrał oba mecze z Bayernem po 1:0 i na koniec sezonu miał tyle samo punktów co Bayern domaga się wicemistrzostwa kraju. Dochodzenie w toku, a z ligą, już bez żadnych skandali żegnają się Arminia Bielefeld, MSV Duisburg, oraz TSG Hoffenheim.

 

W rodzimej lidze Staszewskiego - Orange Ekstraklasie, wygrał beniaminek - Polonia Warszawa. Drugie miejsce przypadło Wiśle Kraków, a trzecie ulubionej drużynie Staszewskiego - Zagłębiu Lubin. W przyszłym sezonie w drugiej lidze w Polsce zagrają niestety Ruch Chorzów, GKS Katowice i Wisła Płock.

 

We Włoszech po drugoligowej przerwie na tron powrócił Juventus, którego wyższość uznał Inter i zeszłoroczny Mistrz - Lazio Rzym. Z ligą pożegnały się Rimini, Cesena i Cagliari.

 

W Europejskich Pucharach najlepiej wiodło się drużynom z Półwyspu Iberyjskiego - w finale Pucharu UEFA spotkali się Espanyol oraz Benfica, która wygrała po dogrywce 4:2, natomiast w Finale Ligi Mistrzów Arsenal uległ Realowi Madryt 0:3.

 

Rozdano również krajowe nagrody. Piłkarzem sezonu został Emmanuel Adebayor, który w tej klasyfikacji wyprzedził Cristiano Ronaldo, oraz Fernando Torresa. Adebayorowi przypadł również Tytuł Króla Strzelców z 34 golami na koncie. Młodym piłkarzem roku został Carlos Vela z Arsenalu Londyn, natomiast drugie i trzecie miejsce przypadło zawodnikom Sheffieldu Wedesday - Eggertowi Jonssonowi, oraz Lubosowi Kaloudzie. Menedżerem roku został Avram Grant (Chelsea) wygrywając z zeszłorocznym zwycięzcą - Brianem McClairem (Manchester United) oraz Patem Rice'm (Arsenal). W tej ostatniej klasyfikacji dziwi brak Staszewskiego.

 

Redakcja The Sheffield Star zaprasza teraz fanów futbolu na zasłużone wakacje. Widzimy się w klubie 22 czerwca 2009r., wraz z nowym sezonem.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...