Skocz do zawartości

Arsenal Londyn


Rekomendowane odpowiedzi

Arsenal miał już wykorzystane wszystkie zmiany i Cesc pozostał na boisku żeby nie dać przewagi liczebnej Barcelonie. Bycie kapitanem zobowiązuje, nie chciał zostawić drużyny(chociaż teraz może ją zostawić na znacznie dłużej)

Jak już wspomniał fet_jue, Barcelona grała wtedy w "10". Poza tym, co on mógł zrobić w ciągu tych 5-6 minut, skoro ledwo chodził?

 

Ja jednak bardziej za idiotyzm uważam w ogóle występ Fabregasa w tym meczu, nie tylko granie z prawdopodobnym złamaniem.

Odnośnik do komentarza

Fabregas udowodnił po prostu jak bardzo jest związany z drużyną. Jak bardzo potrafi walczyć i jak bardzo czuje się prawdziwym kapitanem. To był gest symboliczny i taki młodzieńczo-romantyczny (trochę homoseksualnie to zabrzmiało :P). Ja jestem dumny, że czasem w piłce liczy się coś więcej niż tylko chłodna kalkulacja i pragmatyzm. Po prostu poszedł za głosem serca, za marzeniami. Jak można pisać o tym "idiotyzm"??

Odnośnik do komentarza

No i co, dla jednego meczu (w dodatku niewygranego) warto teraz leczyć się przez kilka miesięcy (jeśli doniesienia o złamaniu się potwierdzą)? Sam Fabregas Barcy nie pokona, a bez niego Arsenal będzie miał bardzo ciężko również w lidze angielskiej.

O tym, że mecz jest niewygrany wiesz teraz. On w momencie gdy się na to decydował liczył, że uda im się jeszcze coś strzelić(a Arsenal był na fali). Podejrzewam, że morale drużyny też się mocno podniosły po jego decyzji, w końcu jest kapitanem. Zresztą w rewanżu z Barcą i tak nie mógłby zagrać. Co do kontuzji, to poczekam do jutra, bo dzisiaj trudno będzie o wiarygodne źródło(i dopiero wtedy będziemy wiedzieć czy było warto), ale jeśli kontuzja będzie poważna, to będzie to spora strata dla Arsenalu w lidze.

Odnośnik do komentarza
Podejrzewam, że morale drużyny też się mocno podniosły po jego decyzji, w końcu jest kapitanem.

A o ile morale spadną, kiedy okaże się, że Fabregas nie zagra do końca sezonu albo i dłużej? Dziwi mnie ta krótkowzroczność Wengera i Cesca, którzy dla jednego meczu poświęcili być może nawet występ Hiszpana na MŚ i pogrzebali szanse na mistrzostwo Anglii (które oczywiście był małe, ale jednak były).

Odnośnik do komentarza

Tak, opuszczenie drużyny na kilka miesięcy na własne życzenie to dla mnie idiotyzm.

 

 

Mówisz przez pryzmat skutków, on wychodząc na boisko nie mógł o tym wiedzieć. Mógł tylko PRZYPUSZCZAĆ. Podjął ryzyko, bo w sport jest wkalkulowane ryzyko. Trzeba byłoby zrobić analizę jego psychiki: związku z Barceloną, z drużyną, ciężaru odpowiedzialności za kolegów, wiecznych narzekań, że gracze Arsenalu to dzieci, tego że był to najważniejszy mecz w jego dotychczasowej karierze. I tego, że podjął heroiczny wysiłek a także wielu innych czynników. Zresztą wydaje się, że nie masz pojęcia jak często sportowcy biorą udział w zawodach (nie tylko piłkarze) z kontuzjami.

Odnośnik do komentarza

Oczywiście, że mógł tylko przypuszczać. Dla mnie jednak faszerowanie się lekami i samo podjęcie takiego ryzyka jest głupie. Rozumiem, że można grać z jakimś drobnym urazem, ale na najlepszego zawodnika w drużynie powinno się szczególnie uważać. Gdyby spokojnie dano mu wyleczyć kontuzję to w rewanżu i w lidze pewnie by zagrał.

Odnośnik do komentarza
Podejrzewam, że morale drużyny też się mocno podniosły po jego decyzji, w końcu jest kapitanem.

A o ile morale spadną, kiedy okaże się, że Fabregas nie zagra do końca sezonu albo i dłużej? Dziwi mnie ta krótkowzroczność Wengera i Cesca, którzy dla jednego meczu poświęcili być może nawet występ Hiszpana na MŚ i pogrzebali szanse na mistrzostwo Anglii (które oczywiście był małe, ale jednak były).

A jaką masz pewność, że gdyby zszedł od razu to też nie wyleciałby na dłuższy czas z gry?

W tej całej dyskusji najlepsze jest to, że tak naprawdę nadal nie wiemy jak długo Hiszpan będzie pauzował :P

Odnośnik do komentarza

Ja podtrzymuje moje zdanie, uważam, że Fabregas pokazał waleczność i dał przykład jako kapitan, by się nie poddawać. Jak wcześniej Dudek wspomniał, to podniosło także morale drużyny. W takich sytuacjach w jakiej był Fabregas raczej nie myśli się zbyt długo, on podjał instynktowną decyzję, chociaż podobno Wenger mówił mu, by zszedł z boiska. Tego typu gesty są potrzebne, to jest przykład poświęcenia się jednostki dla dobra drużyny. Można na to patrzeć chłodnym okiem mówiąc "to idiotyzm" ale nie w takich kategoriach raczej myślał wtedy Cesc. Dla mnie oglądanie takiej waleczności na boisku to przyjemność (dużo większa niż papierowy puziol w końcówkach meczów czy podawanie na czas w ostatnich sekundach przez Barcę), tym gestem Fabregas wbił się do listy moich ulubionych graczy.

Odnośnik do komentarza

Największym problemem Arsenalu była nieumiejętność wyjścia z własnej połowy. I to w naprawdę rażący sposób. Przejęcie piłki, pierwsze podanie, momentalna strata i kolejny atak Barcelony. Powtarzało się to na prawdę często. Nie wiem czy to zasługa Barcelony czy po prostu słabość Kanonierów. Bo jak by nie patrzeć z największymi ligi przegrywali gładko. Fabregas to samo, niby wielki zawodnik, ale w tych trudnych pojedynkach jakoś sobie nie radzi. Wczoraj to samo. Wcale nie różnił się od innych kolegów z zespołu, karny i pozostanie na boisku niczego nie zmienia. Chociaż z drugiej strony, sam na boisku też nic nie zdziała. Przede wszystkim wydaje mi się, że Arsenalowi brakuje napastnika z prawdziwego zdarzenia. Wystarczy spojrzeć na tabelę strzelców w lidze, Fabregas - 15, a potem Arshavin - 9. To nie jest normalna sytuacja kiedy środkowy pomocnik jest bezsprzecznie najlepszym strzelcem zespołu. Nie ma się co dziwić, że z silniejszymi ekipami sam Fabregas nie daje rady.

Odnośnik do komentarza

To że Arsenal nie wychodził z połowy, to zasługa sędziów, bo nie gwizdali mnóstwa lekkich faulów. A już niewybaczalnym błędem trójki sędziowskiej było nie odgwizdanie faulu bodajże Pique na podnoszącym się Nasrim, albo Fabregasu (nie pamiętam którym), albo i kopnięcie Denilsona bez piłki w łydkę. Ogólnie jak oglądałem mecz, to byłem zdania iż sędzia był lekko stronniczy.

Jeśli miałbym kogoś wyróżnić w meczu to całą lewą flankę (Nasri, Clichy). Naprawdę ładnie grali

Odnośnik do komentarza

Gramy techniczny futbol od lat, tak jest budowana i instruowana drużyna przez Frenchmana. Wczoraj jednak przyszło nam się zetknąć z mistrzem takiej gry technicznej, gry nastawionej na posiadanie piłki i odcięcie w ten sposób rywala od bramkowych szans. Znaczącą lekcję ponieślimy. Pierwsza połowa, jak wspomniali moi poprzednicy, była fatalna, ciężko się to w ogole oglądało. Naprawdę rezultat końcowy bardzo dla nas szczęśliwy i patrząc na przebieg całej gry korzystny. Na plus, że graliśmy do końca.

 

Rafee, mi również przypadł do gustu Nasri, strasznie zadziorny i taki "pyskaty" w grze :-)

Odnośnik do komentarza

Największym problemem Arsenalu była nieumiejętność wyjścia z własnej połowy. I to w naprawdę rażący sposób. Przejęcie piłki, pierwsze podanie, momentalna strata i kolejny atak Barcelony. Powtarzało się to na prawdę często. Nie wiem czy to zasługa Barcelony czy po prostu słabość Kanonierów. Bo jak by nie patrzeć z największymi ligi przegrywali gładko. Fabregas to samo, niby wielki zawodnik, ale w tych trudnych pojedynkach jakoś sobie nie radzi. Wczoraj to samo. Wcale nie różnił się od innych kolegów z zespołu, karny i pozostanie na boisku niczego nie zmienia. Chociaż z drugiej strony, sam na boisku też nic nie zdziała. Przede wszystkim wydaje mi się, że Arsenalowi brakuje napastnika z prawdziwego zdarzenia. Wystarczy spojrzeć na tabelę strzelców w lidze, Fabregas - 15, a potem Arshavin - 9. To nie jest normalna sytuacja kiedy środkowy pomocnik jest bezsprzecznie najlepszym strzelcem zespołu. Nie ma się co dziwić, że z silniejszymi ekipami sam Fabregas nie daje rady.

 

 

Akurat w tym meczu to zabrakło nam wiele więcej niż napastnika. Nie można zwalać czegokolwiek na Duńczyka- ten jeden raz :P Wina tkwiła raczej w środkowej strefie boiska. Poza tym zauważ, że RvP jest tym kogo brakuje. Jakby nie patrzeć, to nasz najważniejszy obok Cesca nasz gracz..

Odnośnik do komentarza

Od strony technicznej piłkarz bardzo zaawansowany, świetnie sobie radzi w pojedynkach jeden na jeden, przydałby się bardzo i mógłby pełnić rolę łącznika pomiędzy drugą linią i atakiem. Aczkolwiek, jak dla mnie, to brakuje takiego strzelca wyborowego jakim ostanio był Adebayor czyli 20+ bramek ligowych w sezonie. Od dawna marzy mi się Dżeko w barwach Kanonierów. Ale to już takie moje własne prywatne życzenie, wywołane przez jedną z plotek transferowych dotyczących własnie napastnika z Wolfsburgu.

Odnośnik do komentarza

LM :pa:

 

Porażka boli, boli bardziej jeszcze jak się popatrzy na styl... długimi fragmentami jego brak. :(

Kanonierzy na tle tak grającej Barcelony przez większość rywalizacji wyglądali mizernie. Stało się to co chyba miało się stać. Podświadomie niestety czułem, że tak zakończy się ta rywalizacja. Nie mieliśmy wystarczającej siły aby pokonać tak dysponowaną Barcelonę( czyt. Messiego :P) oczywiście cała drużyna zagrała świetny dwumecz. :respekt:

 

Niestety ale Kanonierzy, nie byli równorzędnym rywalem dla Katalończyków. Wiem, że to zabrzmi dziwnie i śmiesznie ale trochę przegraliśmy przez kontuzje. Gdybanie i tłumaczenie, że przez kontuzje przegrywamy, powtarzamy już zbyt długo i to robi się nudne i trochę żenujące. Tak jak powiedziałem, mimo wszystko z taką grą nie zasłużyliśmy na awans i go nie wywalczyliśmy. Cóż pozostaje walka o PL i może w przyszłym roku o coś więcej... oby.

Odnośnik do komentarza

Trzeba mieć kim zastąpić graczy kontuzjowanych. W Barcelonie Milito gra fenomenalny mecz w obronie, za to w Arsenalu do defensywy wchodzi Silvestre i czuje się różnice. Ale wątpię żeby Arsenal nawet w najsilniejszym składzie mógł zatrzymać Barce

Odnośnik do komentarza
A Barca zagrała w 2 spotkaniu w najsilniejszym składzie tak?

 

Jednak w Barcy dwóch graczy było wykartkowanych, a "tylko" dwóch nie grało z powodu kontuzji. U nas wykartkowany był tylko Cesc, a pozostała 5 miała kontuzje.

 

Piłkarsko byliśmy gorsi, nie ma dwóch zdań. Niestety, ten sezon będzie taki sam jak reszta, ale przynajmniej widać, że żyjemy. Teraz tylko Wenger niech w lecie nie sprzedaje pół składu, a dla odmiany niech kupi z trzech graczy którzy "na dzień dobry" wzmocnią skład.

 

I to nie takich łamliwych pliz.

 

A i jeszcze jedno.

 

Silvestre na Barce. To nie miało prawa się udać :D.

Odnośnik do komentarza

Ta informacja z Chamakhiem już chyba była potwierdzona, wróci Van Persi, właściwie to tylko pozycję środkowego obrońcy wypadało by wzmocnić zawodnikiem klasy światowej. Trochę rozszerzyć skład i można walczyć z zadłużonym Man Utd :)

Odnośnik do komentarza

środkowych obrońców to zapewne będziemy potrzebować co najmniej dwóch (pewno odejdzie Gallas), do tego Chamakh i chyba jakiś AML/R bo Vela nie daje rady, Eduardo nie daje rady, Rosicky niestety nie wygląda na zawodnika który może wzmocnić zespół a jedynie go uzupełnić i zostaje nam chimeryczny Nasri, chimeryczny Arszawin i Theo "jestem szybki".

 

Generalnie, to jak co roku, potrzeba wzmocnień, bo i GK by się przydał.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...