Skocz do zawartości

Duma & Tradycja


Jamal

Rekomendowane odpowiedzi

Błe, i tyle miałem do powiedzenia. Zamieszanie w Europie zespołem z Hiszpanii jest o niebo łatwiejsze niż klubem z Rosji czy Polski.

 

No nie wiem czy łatwiejsze... w Rosji czy Polsce na pewno łatwiej jest sobie zapewnić europejskie puchary... A tu na to diego poczeka co najmniej 3 sezony - pierwszy na utrzymanie, drugi na awans, a trzeci na mistrza :keke:

 

Tak poza tym to troszkę szkoda Spartaka, bo szybko zwiałeś... ale jeśli w Hiszpanii będzie ci lepiej, no to... POWODZENIA ;)

Odnośnik do komentarza

Kuchar: Źle, bo za łatwo :>

 

Odcinek 761

 

Podsumowanie (grudzień):

 

Ranking: 1. Argentyna (1914); 2. Brazylia (1715); 3. Niemcy (1695); 20. Rosja (1000); 31. Polska (862)

 

Bilans spotkań (klub): -

Bilans spotkań (reprezentacja): -

Najlepszy strzelec (klub): -

Najlepszy strzelec (reprezentacja): -

Segunda Division:

Copa del Rey: 4. runda (vs. Deportivo La Coruna 0:5 i ?:?)

Finanse: € - 4,17 mln (- 2,19 mln)

 

Transfery (Świat):

 

1. Nikola Pecić (Beżanija) -> Poli 1921 za € 2,7 mln

2. Nikola Rajković (Partizan) -> Steaua Bukareszt za € 1,4 mln

3. Carlos Moreno (Tecos) -> America (MEX) za € 1,3 mln

 

Transfery (Hiszpania): brak

 

Transfery (Polska): brak

 

Ligi zagraniczne:

 

Anglia: Fulham (+1)

Francja: Auxerre (+1)

Niemcy: Bayern (+7)

Grecja: PAOK (+6)

Włochy: Milan (+0)

Holandia: Heerenveen (+1)

Portugalia: Academica (+1)

Irlandia: mistrz – Cork City (+6); puchar – Cork City

Szkocja: Hibernian (+0)

Szwecja: mistrz – Elfsborg (+5); puchar – Helsingborg

Serbia: Wożdowac (+1)

Polska: Lech Poznań (+1)

Rosja: mistrz – Spartak Moskwa (+7)

Hiszpania: Real Madryt (+6)

Odnośnik do komentarza

Lechia Gdańsk AD 2016

 

Ranking cz. 1 i Ranking cz. 2

 

Odcinek 762

 

Po pierwszym treningu z moim zespołem, byłem załamany. Do gry nadawali się jedynie dwaj bramkarze. Owszem, było kilku graczy, którzy prezentowali jakieś tam umiejętności dobre na wymagania naszej ligi, ale potrzebowałem wzmocnień. Przynajmniej nie tak dużo, jak w Spartaku, bo nikt nie narzekał, że chce odejść. Myślałem, że zarobię trochę na piłkarzach, którzy nie chcieli podpisać nowych kontraktów, ale tu pojawił się problem, bo moje ,,gwiazdy’’ zasłoniły się przepisami i powybierały oferty, za które nie dostanę ani centa. Wkurzyłem się, bo przeszło mi koło nosa dobre dwa miliony euro. A pieniądze były mi teraz potrzebne, bo nie dość, że na koncie były 4 miliony na minusie, to jeszcze nic nie dostałem na transfery. Po zwolnieniu kilku nieprzydatnych graczy z rezerw oraz jednego trenera, z którego niemiałbym pożytku, już nie przekraczaliśmy limitu płac. Zwołałem więc spotkanie z prezesem i księgowym. Wspólnie doszliśmy do decyzji, która zakładała przeznaczenie niemal 300 tysięcy euro na moje zakupy. Pieniądze na szczęście nie zostały tak szybko wydane, bo pierwsze transfery były kompletnie za darmo. Wzmocniłem prawe skrzydło sprowadzając francuskiego pomocnika, który nie miał klubu. David Camps ma odpowiednie umiejętności, by poprawić jakość gry na prawej flance. Jego zmiennikiem będzie Sergio Arauno, Urugwajczyk z Defensor Sporting, za którego również nic nie dałem, nie licząc serdecznego uścisku dłoni z prezesem urugwajskiego klubu. Największa bieda była na środku obrony, bo z czterech defensorów tylko jeden nadawał się do gry. Tym sposobem ściągnąłem Senegalczyka Ousmane N’Diaye, który zagrał nawet raz w reprezentacji swojego kraju, i Grzegorza Przybylskiego z Lecha Poznań, który ma dopiero 17 lat.

 

Trzeba powiedzieć, że z finansami jest krucho. Stan konta na minusie i kwota się powiększa, ale na naszą niekorzyść, na dodatek mamy 21 milionów euro do spłacenia za pożyczki, które klub zaciągnął, a ostatnia rata zostanie zapłacona dopiero w 2036 roku. Dla pocieszenia lub też nie można dodać, że Chelsea (18 drużyna Premiership) została bankrutem i odjęto jej punkty.

 

Odkąd objąłem Racing, miałem tylko 11 dni, żeby przygotować zespół do pierwszego meczu. Niestety los tak chciał, że debiut przypadał mi w spotkaniu wyjazdowym z Deportivo La Coruna, zespołowi, który gra w Primiera Division. Będzie to rewanżowy pojedynek w 4. rundzie Copa del Rey, gdzie w pierwszym meczu padł wynik 5:0 dla naszych rywali. Z wyborem piłkarzy do pierwszej jedenastki nie miałem problemów, gorzej było z taktyką, bo wiedziałem, że nie użyję ofensywnego ustawienia ze Spartaka i Lecha. Postanowiłem zamurować dostęp do naszej bramki i bronić bezbramkowego remisu. W tym celu cofnąłem skrzydłowych bardziej do środkowej linii, ustawiłem defensywnego pomocnika i tylko jednego napastnika, który miał za plecami pomoc w postaci kolejnego atakującego piłkarza.

 

Jeszcze siedem lat temu gralibyśmy z Deportivo, jak równy z równym. Tymczasem pałętamy się po drugiej lidze i jesteśmy skazywani na pożarcie, a dziennikarze spekulują, że może paść jeszcze większy wynik niż ten w Santander. Spotkanie zaczęło się spokojnie, gospodarze rozgrywali piłkę między sobą i niechętnie opuszczali własną połowę. Ta sielanka skończyła się w 10. minucie. Rywale przeprowadzili akcję lewym skrzydłem, w której Tomović dokładnie zagrał do Flores’a, który był ustawiony przed polem karnym. Napastnik uderzył na naszą bramkę, ale bramkarza nie pokonał, bo ten z największym wysiłkiem sparował strzał. Pech chciał, że nie było koło niego żadnego z naszych obrońców i Machado z łatwością wpakował futbolówkę do pustej siatki. 5 minut później gospodarze mogli zdobyć identycznego gola, ale mój zespół uczy się na błędach i po interwencji bramkarza jeden z obrońców dopadł do bezpańskiej piłki i kopnął ją daleko w boisko. W 21. minucie Murcia zbierał oklaski od stuosobowej grupy naszych kibiców, którzy byli zagłuszani przez 15 tysięcy fanów rywali, za piękną paradę, która uratowała nam tyłki po strzale Flores’a. Minutę później Bozaglo strzelił z rzutu wolnego, ale jego technika nie wystarczyła, żeby nas pokonać, bo piłka zatrzymała się na bocznej siatce. Minutę przed upływem trzydziestu minut gry, Murcia ponownie był lepszy od Flores’a, przez co kibice Deportivo wyśmiali swojego napastnika. Mieli jednak powody do radości w 38. minucie, bo daliśmy się ograć jak dzieci, a Miguel w sytuacji sam na sam lekko podbił piłkę do góry i ta wylądowała w naszej siatce. Rywale cofnęli się do obrony i dali nam trochę swobody, co skończyło się celnym strzałem Klimovicha w 45. minucie, ale Białorusin nie dał nam kontaktowej bramki.

 

Nie było tak źle, przegrywaliśmy tylko 0:2 z pierwszoligowym zespołem, a kapitalny mecz rozgrywa bramkarz. Coś jednak trzeba było zmienić i postanowiłem zaryzykować. Zmieniłem w przerwie taktykę na tą, którą stosowałem w poprzednich klubach. Wróciłem do ofensywnych skrzydłowych, dwóch napastników i kombinacyjnej gry. Na efekty musiałem poczekać do drugiej połowy, która zaczęła się od strzału Flores’a na bramkę Murcii. Jednak to była ostatnia akcja gospodarzy, bo od 55. minuty nastąpiła kompletna dominacja Racingu. Kike Silva pięknie okręcił się z piłką i zdołał zagrać do wysuniętego Klimovicha, ale napastnik trafił niestety w boczną siatkę. Oczy wychodziły mi z orbit, kiedy zobaczyłem, jak nasz obrońca Carlos Martinez schodzi z lewego skrzydła i wpada w pole karne przeciwnika. Jego potężny strzał odbił się od palców bramkarza i wylądował na trybunach. W 63. minucie prawdziwą klasę pokazał nowy zawodnik – Camps, który idealnie dośrodkował w pole karne, ale Klimovich uderzył za lekko i bramkarz przejął piłkę. Golkiper wznowił grę dalekim wykopem, ale to my przejęliśmy futbolówkę i ruszyliśmy do ataku. Murillo podniósł głowę i zobaczył, że daleko przed nim na drugim skrzydle jest niekryty Luis Fernando. Pięknie przeniósł piłkę na prawą flankę, a Brazylijczyk w tempo zagrał do Ibanez’a. Zawodnik wszedł w pole karne, ale znowu górą okazał się bramkarz. 3 minuty później poskutkowały moje polecenia przy stałych fragmentach gry. Carlos Martinez dośrodkował na krótki słupek, a Ibanez strzelił w poprzek bramki i trafił do siatki! Eksplodowaliśmy radością, którą szybko zgasił sędzia odgwizdując rzut wolny dla gospodarzy po dopatrzeniu się faulu mojego piłkarza. Podobno Ibanez popychał przeciwnika. Krzyczałem, że jeszcze nic straconego, a trener Deportivo nastawił swój zespół bardziej ofensywnie. Im to nie pomogło, tylko nas zmusiło do cięższej pracy. Mimo że pod koniec dalej cisnęliśmy rywali, to gola nie udało się strzelić, ale i tak byłem zadowolony z moich piłkarzy. Może jak byśmy zagrali ofensywną taktyką od początku, to skończyłoby się na remisie. Statystyki z tego meczu były szokujące. Nikt się nie spodziewał, że Racing osiągnie 64% posiadania piłki oraz odda tyle samo strzałów na bramkę, co Deportivo (14) w tym 8 celnych, o jeden więcej niż gospodarze.

 

Data: 6.01.2016

Stadion: Riazor, La Coruna

Widzów: 15 373

Sędzia: Alberto Undiano Mallenco

MoM: Miguel (8) [Deportivo]

 

Murcia – C. Martinez, Silva, Angel, N’Diaye – Murillo, Fernando (M. Martinez 88’), Sambueza, Camps (Araujo 78’) – Klimovich, Lizoain (Ibanez 45’)

 

(PD) Deportivo La Coruna – (SD) Racing Santander 2:0 (2:0) [Machado 10’, Miguel 38’]

-Copa del Rey, 4. runda-rewanż

Odnośnik do komentarza

Odcinek 763

 

Nie potrzebowałem już wzmocnień w defensywie po tym, jak sprowadziłem z wolnego transferu obywatela Demokratycznej Republiki Konga – Thibauda Takoujoue. Chłopak jest wychowankiem Olympique Marseille, gdzie grał do 2015 roku, dopóki nie powiedzieli mu ,,do widzenia’’.

 

Oficjalny debiut na ławce Racingu mam już za sobą, ale wytęp w lidze był jeszcze przede mną. Mam pół roku, żeby wyciągnąć zespół z dołka, czyli z ostatniego miejsca na przynajmniej osiemnaste, by się utrzymać. W 20. kolejce podejmowaliśmy drużynę ze środka tabeli – Alcoyano, które nie było w tym meczu faworytem. O tłumach na stadionie mogłem mówić w poprzednich klubach, bo dzisiejszego wieczoru tylko siedem tysięcy krzesełek było zajętych na El Sardinero.

 

Skoro moja ofensywna taktyka podziałała na piłkarzy Deportivo, to nie wahałem się użyć jej w meczu z Alcoyano. Coś jednak nie zadziałało, skoro już w 6. minucie przegrywaliśmy 0:1. Straciliśmy gola w identyczny sposób, jak w La Corunie. Bramkarz odbił strzał Urbano, ale był bezradny przy dobitce Villalustre, którego oczywiście nikt nie pokrył. Przed upływem kwadransa było już 0:2 po technicznym strzale Urbano w sytuacji sam na sam. Małe błędy w obronie wystarczyły, żeby przegrywać z gorszym od nas (na papierze) zespołem. Zaatakowaliśmy dopiero cztery minuty przed końcem pierwszej połowy, ale piękna akcja zakończona strzałem Fernando zakończyła się na bramkarzu gości.

 

Nie mogłem zrozumieć, co poszło nie tak, że przegrywaliśmy 0:2 do przerwy, podczas gdy użycie tej taktyki przeciwko Deportivo było strzałem w dziesiątkę. Druga odsłona meczu również zaczęła się pechowo. Rivadulla dośrodkował w nasze pole karne, ale Sambueza przypadkiem trącił piłkę, którą ostatecznie Angel wpakował do naszej bramki. Dla przypomnienia – Angel to nasz obrońca. W 63. minucie Abraham ruszył przed siebie i strzelił z dystansu. Murcia sparował uderzenie, ale futbolówka spadła na nogę Villalustre, który znowu był w dobrym miejscu o odpowiednim czasie i napastnik podwyższył na 4:0. Ze zrezygnowaniem usiadłem na ławce i przyglądałem się, jak moi zawodnicy są ogrywani z dziecinną łatwością. Widocznie to jeszcze nie czas, by grać piękny, efektowny futbol dostarczający punktów. Na otarcie łez strzeliliśmy honorowego gola w 79. minucie. Dośrodkowaliśmy z prawego skrzydła, ale bramkarz wypiąstkował piłkę przed pole karne. Ta spadła na klatkę Luisa Fernando, który przerzucił ją sobie na prawą nogę i potężnym strzałem pod poprzeczkę wpisał się na listę strzelców. Nagle się obudziliśmy, przycisnęliśmy rywali do muru, oddaliśmy kilka strzałów, ale nie zdążyliśmy zdobyć trzech goli, by wyrównać wynik spotkania i z murawy schodziliśmy pokonani.

 

Data: 10.01.2016

Stadion: El Sardinero, Santander

Widzów: 7 293

Sędzia: Gregorio Bernabe Garcia

MoM: Juan Antonio Villalustre (9) [Alcoyano]

 

Murcia – Coulibaly, Silva, Angel (Takoujoue 73’), N’Diaye – Murillo, Fernando, Sambueza, Araujo (Camps 45’) – Klimovich, Lizoain (Ibanez 45’)

 

(22) Racing Santander – (12) Alcoyano Xativa 1:4 (0:2) [Fernando 79’ – Villalustre 6’, 63’, Urbano 14’, Angel sam. 53’]

-Segunda Division [20/42]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 764

 

Po dotkliwej porażce w ostatnim meczu przyszedł czas na małe roszady w składzie. Zastanawiałem się nad bramkarzem, ale tak naprawdę to on nie zawinił przy żadnym straconym golu, bo błędy popełniała jedynie defensywa. Wymiana prawego obrońcy i defensywnego pomocnika, była priorytetem przed zbliżającym się meczem wyjazdowym z jedenastą Salamancą. Dzień przed spotkaniem złożyłem podpis na umowie, która jasno mówiła, że belgijski lewoskrzydłowy ze Spartaka Moskwa – Frank Hammouti, przechodzi do nas za 110 tysięcy euro. Wydana suma szybko mi się zwróciła, gdy kilka godzin później oddałem Antonio Garcię do Ferrolu za 250 tysięcy euro, ale po zaksięgowaniu tej kwoty spotkała mnie niemiła niespodzianka. 45% sumy wracało do jego byłego klubu, którym był Real Madryt. Antonio był dobrym rozgrywającym w moim zespole, ale uznał, że musi odejść, żeby nie złamać sobie kariery, więc od dnia dzisiejszego będę poszukiwał środkowego pomocnika mając 0 (słownie = zero) euro na transfery.

 

Bilans bezpośrednich spotkań z Salamancą, był optymistyczny. Siedem razy wygrywaliśmy, a tylko dwa razy schodziliśmy z boiska pokonani. Nie miałem nic przeciwko, by i tym razem zdobyć 3 punkty ogrywając zespół środka tabeli. Zaatakowaliśmy już w 5. minucie, ale Carlos Martinez – jeden z bohaterów spotkania z Deportivo – uderzył z rzutu wolnego zbyt lekko, by sprawić trudności w obronie bramkarzowi. Spróbowaliśmy szczęścia 3 minuty później, ale znowu szybszy okazał się golkiper. Gospodarze dawali się nam ogrywać, ale szczęście ich nie opuszczało, bo w 28. minucie zyskali rzut karny po wątpliwym faulu mojego zawodnika. Po krótkiej kłótni z arbitrem, Balboa w końcu podszedł do piłki ustawionej na jedenastym metrze i uderzył w sam środek bramki! Murcia na szczęście nie ruszył się z miejsca i sparował strzał. Był też lepszy przy dobitce Balboy, ale jak to się mawia – do trzech razy sztuka – i Badell wpakował piłkę do siatki na 1:0. Było tak blisko, żeby wyjść z tej sytuacji zwycięsko. 5 minut później przeprowadziliśmy najładniejszą akcję w całym meczu. Fernando wymieniał się kilka razy podaniami z Klimovich’em i ostatecznie ten pierwszy uderzał na bramkę gospodarzy, ale bramkarz końcami palców przerzucił futbolówkę nad poprzeczką. Rywale doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że fuksiarsko wyszli na prowadzenie i muszą teraz bronić wyniku.

 

Przeciwnik uznał, że najlepszą obroną będzie atak, co wykonał w 61. minucie, ale strzał Badell’a z bliska został obroniony przez Murcię. Chwilę później mieliśmy najlepszą okazję do zdobycia gola w całym meczu. Klimovich przedarł się przez obronę i strzelił, ale piłka zwolniła tempo po odbiciu się od bramkarza. Wylądowała na piątym metrze, idealnie na wprost bramki. Do futbolówki dopadł Camps, który… nie potrafił kopnąć jej przed siebie i trafił w bandę reklamową. Za błędy musieliśmy zapłacić w 63. minucie, kiedy to Abalo dostał świetne podanie, minął łatwo ostatniego obrońcę i mocnym strzałem przy słupku podwyższył na 2:0. Byliśmy lepsi, a mimo to jak zwykle przegrywaliśmy. Na boisko wprowadziłem Araujo, który zmienił bezużytecznego Camps’a. Urugwajczyk swój pierwszy kontakt z piłką zamienił na… gola kontaktowego! Dostał futbolówkę jakieś 5-7 metrów od bramki i płaskim strzałem trafił do pustej siatki. Przynajmniej ten skrzydłowy nie marnuje takich sytuacji. To dało nam sygnał, że możemy jeszcze uratować wynik. Ruszyliśmy więc do przodu nie zapominając o zabezpieczaniu tyłów. Tym sposobem rywale nie mieli okazji do podwyższenia wyniku, a my ciągle zagrażaliśmy ich bramce. Luźniej zrobiło się w 89. minucie, gdy Mojo otrzymał czerwoną kartkę i Salamanca grała w 10. Nasz horror skończył się chwilę później. Fernando dostrzegł nie pilnowanego Usero, który stał kilka metrów od bramki przeciwnika. Piłka spadła mu na nogę, ale Guijo-Velasco wszedł w niego wślizgiem i… wpakował futbolówkę do własnej bramki! Poderwałem się z ławki i zacząłem cieszyć się z moim asystentem, bo wywalczenie jednego punktu w tak trudnym spotkaniu, było czymś świętym.

 

Data: 16.01.2016

Stadion: El Helmantico, Santander

Widzów: 7 085

Sędzia: Andres Manuel Ceballos Silva

MoM: Enaut Zubikarai (8) [salamanca]

Murcia – C. Martinez, Silva, Angel, Takoujoue – Usero, Fernando, Sambueza (Hammouti 45’), Camps (Araujo 69’) – Klimovich (Bea 69’), Lizoain

 

(11) U.D. Salamanca – (22) Racing Santander 2:2 (1:0) [badell 28’, Abalo 63’ – Araujo 71’, Guijo-Velasco sam. 89’]

-Segunda Division [21/42]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 765

 

Po mojego rezerwowego bramkarza, który domagał się gry w pierwszym składzie, ustawiła się niemała kolejka. Kokosów z tego transferu nie było, bo zarobiłem tylko 30 tysięcy euro, ale zawsze luźniej zrobiło się w budżecie płac, kiedy Nauzet odszedł do Almerii. Ale dwa dni później księgowy skakał z radości, a prezes z przyjemnością mnie poinformował, że już nie mamy minusowej kwoty na koncie. Udało mi się sprzedać zbuntowanego Israel’a, którego kupiło Recreativo (lider naszej ligi) za… 4 miliony euro plus dwa miliony, jeżeli prawoskrzydłowy zagra czterdzieści spotkań w barwach nowego klubu!

 

Po tym transferze jechaliśmy do Vecindario w wyśmienitym humorze. Nie straszne nam było to, że nasz rywal zajmuje 10. miejsce i jest kilka razy lepszy od nas. Luis Fernando jak zwykle pokierował grą w środku pola i po jego strzale w 9. minucie wyszliśmy na prowadzenie! Ale nasza radość trwała jedynie do 12. minuty, kiedy to Alan kopnął piłkę przed siebie, a ta kilka razy odbiła się od ziemi i spokojnie wleciała do naszej siatki. Przy tej akcji zawinił bramkarz, który wpuścił kompletną szmatę, a jestem pewien, że nawet 9-letni chłopak by to złapał, gdyby tylko chciał. Mieliśmy utrudnione zadanie, a bardzo chcieliśmy zdobyć 3 punkty. To było jednak niemożliwe w pierwszej połowie, bo to gospodarze dominowali i ogrywali nas jak chcieli.

 

Nie licząc szmaty z 12. minuty, to mój bramkarz rozgrywał dzisiaj kapitalny mecz (który to już raz?). Obronił wszystko co leciało w jego kierunku, ale trzeba przyznać, że miał więcej szczęścia niż umiejętności, bo jeszcze nigdy nie udało mu się złapać piłki. Zawsze odbiła się od jego ręki i spadła blisko przeciwnika, ale obrońcy zagrali trzeźwo i szybko wybijali futbolówkę daleko przed siebie. Pod koniec mieliśmy kilka świetnych sytuacji, żeby wyjść na prowadzenie, ale moi zawodnicy nie są tak zdolni, by pokonać bramkarza w sytuacji sam na sam, a po meczu tłumaczyli się tym, że za bardzo się rozpędzili i piłka plątała im się pod nogami.

 

Data: 24.01.2016

Stadion: Municipal, Vecindario

Widzów: 1 822

Sędzia: Jose Luis Gonzalez

MoM: Adrian Murcia (8) [Racing]

 

Murcia – Coulibaly, Silva, Angel, N’Diaye – Usero, Sambueza (Hammouti 45’), Araujo (Camps 74’), Fernando – Klimovich (Bea 74’), Ibanez

 

(10) U.D. Vecindario – (21) Racing Santander 1:1 (1:1) [Alan 12’ – Fernando 9’]

-Segunda Division [22/42]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 766

 

Dzień przed meczem z wiceliderem Segunda Division – Elche, pojechałem na losowanie grup eliminacyjnych do Mistrzostw Świata, które odbędą się w Hiszpanii za dwa lata. Muszę przyznać, że byłem trochę zawiedziony, że wszystko ułożyło się tak, a nie inaczej, bo mogliśmy wpaść lepiej. Byliśmy losowani z drugiego koszyka, a powalczą z nami: Holandia, Węgry, Szkocja, Armenia i Malta. Po powrocie do kraju zakontraktowałem trzech zawodników. Na środek pomocy sprowadziłem utalentowanego Rodney’a Sneijder’a ze Spartaka Moskwy, która wystawiła go na listę transferową, więc musiałem wydać zaledwie 55 tysięcy euro. Rosjanie nie byli też zadowoleni z Macieja Majewskiego, polskiego bramkarza, który zgodził się przejść do mojego klubu za 60 tysięcy euro. Jednak prawdziwym wzmocnieniem drużyny okazał się belgijski napastnik z Panioniosu – Hans Meeusen, za którego dałem wszystko co miałem przeznaczone na transfery – 375 tysięcy euro.

 

Spotkanie z Elche nie cieszyło się popularnością w Santander. Kibice woleli iść do barów, gdzie mogli obejrzeć mecz w telewizji, a na stadionie świeciło pustkami. Nie dziwiłem się im, skoro ostatnio nasza gra była nieskuteczna, ciągle remisowaliśmy, a teraz za przeciwnika mieliśmy wicelidera. W bramce zrobiłem małą zmianę i wprowadziłem Majewskiego. Nie niepokoiło mnie to, że Polak nie był w formie, wierzyłem w niego, a to wystarczyło. W ataku postawiłem na sprowadzonego przed momentem Belga, który zapowiadał, że strzeli gola w debiucie. Trzymałem go za słowo.

 

Żwawo ruszyliśmy do przodu i już w 2. minucie Fernando mógł pokonać bramkarza, gdyby nie interwencja Carlosa. 7 minut później Meeusen miał stuprocentową akcję, którą niestety zmarnował. W 18. minucie mogliśmy słono zapłacić za błąd w obronie, ale Majewski rzucił się pod nogi rozpędzonego napastnika i zażegnał niebezpieczeństwo. Polak był jednak bezradny w 26. minucie. Lago zagrał daleką piłkę do wysuniętego Asdrubala, który kapitalnym zwodem minął ostatniego obrońcę i wykorzystał sytuację sam na sam pakując piłkę do naszej siatki. Do tej pory moja obrona spisywała się bezbłędnie, ale nic nie trwa wiecznie. Majewski jeszcze trzy razy ratował nam tyłki zanim sędzia nie poprosił obu drużyn o zejście na przerwę.

 

Asdrubal popisywał się dzisiaj sprytem i rolował moich obrońców na okrągło. Ciągle ustawiał się na wolną pozycję, dlatego druga połowa zaczęła się od dwóch jego strzałów na naszą bramkę, które pewnie obronił Majewski. Ale zaczęły się poważniejsze kłopoty w 61. minucie. Carlos Martinez chciał wejść wślizgiem w piłkę, ale przypadkiem trafił w nogi rywala. Za to powinien dostać co najwyżej żółtą kartkę, ale sędzia był innego zdania i wyrzucił mojego obrońcę z boiska. Na prawej obronie przymusowo musiał zagrać młodziutki Przybylski, który wszedł w przerwie i grał jako defensywny pomocnik. Po tym incydencie doszło do małej przepychanki, którą wszczął Camps, ale arbiter darował sobie wręczanie kolejnych kartoników. W 71. minucie znowu sędzia zachował się, jakby nie wiedział, na czym polega jego praca. Przybylski dośrodkował z rzutu rożnego, a N’Diaye był bezczelnie popychany przez rywala i w dodatku ciągnięty za koszulkę. Powinien być rzut karny, ale nie było. Końcówkę spotkania mieliśmy zabójczą. Ciągle atakowaliśmy przeciwnika, a naszym atutem okazały się dalekie podania Sneijder’a lub Camps’a do Meeusen’a. Jednak piłka po naszych strzałach mijała się z celem, a Belg zmarnował kolejną setkę trafiając jedynie w boczną siatkę. Dopiero w doliczonym czasie gry zachował się jak rasowy napastnik wykorzystując podanie od kolegi i z bliska wyrównał wynik spotkania! W ostatniej chwili zdołaliśmy wyciągnąć jeden punkt z tego pojedynku.

 

Data: 30.01.2016

Stadion: El Sardinero, Santander

Widzów: 7 465

Sędzia: Francisco Ramon Hevia Obras

MoM: Carmelo (8) [Elche]

 

Majewski – C. Martinez (cz.k. 61’), Silva, N’Diaye, Angel – Usero (Przybylski 45’), Fernando (Sneijder 59’), Camps, Sambueza – Klimovich (Lizoain 72’), Meeusen

 

(21) Racing Santander – (2) Elche C.F. 1:1 (0:1) [Meeusen 90’+2’ – Asdrubal 26’]

-Segunda Division [23/42]

Odnośnik do komentarza

Odcinek 767

 

Podsumowanie (styczeń):

 

Ranking: 1. Argentyna (1914); 2. Brazylia (1715); 3. Niemcy (1695); 19. Rosja (1000); 31. Polska (862)

 

Bilans spotkań (klub): 5 (0-3-2) 5:10

Bilans spotkań (reprezentacja): -

Najlepszy strzelec (klub): Luis Fernando – 2 gole

Najlepszy strzelec (reprezentacja): -

Segunda Division: 21. miejsce

Copa del Rey: odpadliśmy w 4. rundzie

Finanse: € 1,15 mln (+ 3,32 mln)

 

Transfery (Świat):

 

1. Jose Baxter (Everton) -> Arsenal za € 30 mln

2. Micah Richards (Chelsea) -> Arsenal za € 29 mln

3. Nicolaj Hove (Valencia) -> Man City za € 22,5 mln

 

Transfery (Hiszpania):

 

1. Nicolaj Hove (Valencia) -> Man City za € 22,5 mln

2. Jeremy Menez (Bolton) -> Valencia za € 19,75 mln

3. Fernando Torres (Liverpool) -> Valencia za € 14,5 mln

 

Transfery (Polska):

 

1. Eder Alvarez (Lech Poznań) -> Indios za € 750 tys.

2. Daniel Barbosa (Lech Poznań) -> Leixoes za € 140 tys.

3. Filip Burkhardt (Widzew Łódź) -> Ionikos za € 85 tys.

 

Ligi zagraniczne:

 

Anglia: Everton (+0)

Francja: PSG (+0)

Niemcy: Bayern (+7)

Grecja: PAOK (+12)

Włochy: Palermo (+0)

Holandia: Heerenveen (+3)

Portugalia: Sporting Lizbona (+0)

Irlandia: -

Szkocja: Rangers (+1)

Szwecja: -

Serbia: Wożdowac (+1)

Polska: Lech Poznań (+1)

Rosja: -

Hiszpania: Real Madryt (+4)

Odnośnik do komentarza

Odcinek 768

 

Euro zbliża się wielkimi krokami, więc trzeba zacząć myśleć nad zawodnikami, których zabiorę na tą imprezę. Pierwszy sprawdzian zaplanowałem ze Słowacją w Bratysławie.

 

Bramkarze:

 

Igor Akinfeev (Bayern Monachium – 87A/0)

Mikhail Kerzhakov (Zenit St. Petersburg – 1A/0)

Anton Shunin (VfB Stuttgart – 12A/0)

 

Obrońcy:

 

Victor Klimeev (RC Lens – 15A/0)

Yury Lebedev (PSV Eindhoven – 5A/0)

Roman Shishkin (Nantes – 22A/0)

Lev Pavlov (RC Lens – 5A/0)

Maxim Tereschenko (Spartak Moskwa – 4A/0)

Alexandr Yefimov (Spartak Moskwa – 2A/0)

Dmitry Frolov (CSKA Moskwa – 7A/0)

Yury Nikitenko (Zenit St. Petersburg – 5A/0)

 

Pomocnicy:

 

Alexandr Dimidko (CSKA Moskwa – 3A/0)

Artem Pershin (Zenit St. Petersburg – 15A/0)

Pavel Mamaev (Celtic Glasgow – 50A/4)

Vladimir Bystrov (Spartak Moskwa – 52A/3)

Ivan Temnikov (CSKA – Moskwa – 9A/2)

Dnijar Bilyaletdinov (Everton – 72A/7)

Dmitry Kombarov (VfB Stuttgart – 3A/1)

Yury Zhirkov (Sevilla – 73A/13)

Mikhail Kostin (Rosenborg – 0A/0)

Anton Sosnin (Karlsruher – 2A/0)

 

Napastnicy:

 

Alexandr Prudnikov (Sporting Lizbona – 31A/23)

Dmitry Sychev (Fenerbahce Stambuł – 74A/31)

Pavel Pogrebnyak (Saint-Etienne – 24A/7)

Alexandr Salugin (FC Porto – 0A/0)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...