Joszi Napisano 2 Stycznia 2012 Udostępnij Napisano 2 Stycznia 2012 Przed WC oczywiście nie mogło zabraknąć dylematu z bramkarzem w Filadelfii. Wiele osób wątpiło czy Laviollette ugnie się i wbrew właścicielowi za żałośnie katastrofalnego Bryzgałowa wpuści świetnie prezentującego się Bobrowskiego. Obecnie już wiadomo, że to właśnie Siergiej za godzinę strzegł będzie klatki Flyers. Bardzo jestem ciekaw jak kosmicznie przepłacony Bryzgałow zareaguje na absencję w tak prestiżowym meczu. A na deser najcudowniejszy moment grudnia i zaraz całego dotychczasowego sezonu - piękna bramka Jagra w Pittsburghu i salut dla fanów - http://www.youtube.com/watch?v=U12XM1sVgmo Cytuj Odnośnik do komentarza
Kamtek Napisano 2 Stycznia 2012 Autor Udostępnij Napisano 2 Stycznia 2012 Mocny był też tekst Jardy, gdy stwierdził, że dziwi się fanom Pens, że boją się 40-latka Inna sprawa, że facet swoją decyzją o wyborze Flyers sam sobie zgotował ten los. Bajanie obecnie o tym, że zabrakło by czasu na lodzie dla niego przy Crosbym, Małkinie, Staalu oraz Nealu jest nieco komiczne (trzech z nich to przecież centrzy!). I udawanie, że dodatkowe 1,5 mln $ rocznie od Flyers nie miało żadnego znaczenia... Cytuj Odnośnik do komentarza
Joszi Napisano 18 Marca 2012 Udostępnij Napisano 18 Marca 2012 Tragiczne dwie tercje, pobudka w trzeciej i tyle wystarczyło na będących w niesamowitym gazie (11 zwycięstw z rzędu) Pens. Trzeba przyznać, że im bliżej PO tym lepiej to wygląda: - od początku marca w kapitalnej dyspozycji jest Bryzgałow - ostatnie 8 spotkań to 4 shutouty (w tym nie wpuścił żadnej bramki przed 249 minut i 43 sekundy bijąc rekord klubu) a sV% nie schodzi poniżej .935 - w końcu gra tak jak tego oczekiwano i już nawet nie jest wygwizdywany ;) - obrona wzmocniona Kubiną i Grossmanem radzi sobie coraz lepiej; trzeba przyznać, że właśnie takich typowych czołgów do wypychania przeciwników z farby brakowało - sezon życia rozgrywają Giroux, Hartnell, Talbot i Simmonds a dzięki świetnej grze pierwszoroczniaków jak Read czy Couturier (ale też przebijający się z mozołem Wellwood czy obrońca Gustafsson, który chyba już na stałe zawitał do drużyny) to nawet mimo dramatycznie słabej postawy Briere'a i JvR (który zresztą najpierw zaliczył dwa wstrząśnienia a niedawno złamał stopę i nie zagra do końca RS) Flyers prowadzą w lidze pod względem liczby strzelonych bramek; - świetne PP - rewelacyjny wpływ ma na to wiecznie młody Jagr, a dzięki Simmondsowi praktycznie każdy strzał spod niebieskiej sieje grozę wśród obrońców; "nieco" gorzej wypada PK, ale pomogło sprowadzenie wyżej wspomnianych defensorów i nie jest już aż tak dramatycznie słabo - właśnie, Jagr - pomimo, że sam nie punktuje jak na początku sezonu to wpływ jaki wywiera na każdą linię z którą wyjeżdża na lód jest niesamowity i trudno nie docenić jego udziału przy tegorocznej dyspozycji Giroux czy Hartnella - generalnie cały handel Cartera i Richardsa wyszedł nam na zdecydowany plus - jest szansa, że uda się zajść przynajmniej do półfinału, choć decydujące będzie jak z presją poradzą sobie młodzi, bo to oni tak naprawdę stanowią w tej chwili o sile tej drużyny Dzięki dzisiejszemu zwycięstwu Flyers doskoczyli Pens na 2 a Rangersów na 3 punkty. Doścignięcie nowojorczyków jeszcze miesiąc temu wydawało się czymś absurdalnym, ale zarówno oni jak i Bruins złapali poważna zadyszkę. Bostończycy praktycznie odpadli z pościgu o pierwsze miejsce w konferencji i bardziej skupiają się na walce o pierwszeństwo w Northeast z Sens. A jest o co walczyć, bo przegrany tej rywalizacji zajmie najpewniej dopiero 7 miejsce w konferencji. Wszystko więc obecnie wskazuje, że prymat na Wschodzie będzie wewnętrzną sprawą dywizji atlantyckiej i rozstrzygnie się między Rangersami, Pingwinami i Filadelfią. W ciągu ostatnich 10-12 "kolejek" Flyers dwukrotnie zmierzą się z Pens, raz z Rangersami (tu przydałoby się zwycięstwo, bo w tym sezonie zanotowaliśmy jak dotąd 5 porażek...) i jeden raz spotkają się jeszcze Pens z Rangersami. W Southeast z kolei, która jest w tym roku zdecydowanie najsłabsza (żadna z drużyn nie ma nawet dodatniego bilansu bramkowego...), przewodzą Pantery ścigane przez Caps i Jets. Waszyngtończycy zapewne przegrają dzisiaj z B'Hawks, co da szansę Winnipeg zrównania się z nimi punktami. Tuż za nimi czają się z kolei Sabres... A że wszystkie trzy drużyny prezentują dosyć zbliżoną formę to zapowiada się ciekawa walka o ósmą lokatę. Ze swojej strony najchętniej zobaczyłbym w PO właśnie Jets. Choć w sumie niech będą nawet Szable. Byle nie Caps. Cytuj Odnośnik do komentarza
T-m Napisano 22 Marca 2012 Udostępnij Napisano 22 Marca 2012 Wydział kryminalny komendy w Tychach poszukuje Krzysztofa Oliwy. To jeden z najbardziej znanych zawodników w historii polskiego hokeja. Oliwa jest jedynym Polakiem, który sięgnął po legendarny Puchar Stanleya (w 2000 r. z New Jersey Devils). Słynął z bardzo twardej gry, na lodzie wielokrotnie wszczynał bójki z rywalami. - Jestem po trzech ciężkich operacjach. Miałem prawie urwaną rękę, ciężką kontuzję kolana, ramienia, pod skórą metalową płytę i sześć śrub... - mówił "Gazecie". Po zakończeniu kariery był m.in. menedżerem polskiej reprezentacji. Zasłynął z tego, że... pobił zawodników, którzy imprezowali podczas zgrupowania. Jak informuje strona Komendy Miejskiej Policji w Tychach Oliwa jest poszukiwany na podstawie listu gończego wydanego przez Prokuraturę Rejonową Łódź Widzew. "Wszelkie informacje mogące przyczynić się do ustalenia miejsca pobytu i zatrzymania poszukiwanego prosimy kierować do Sekcji Kryminalnej Komendy Miejskiej Policji w Tychach, tel. 032 32-56-280 lub do najbliższej jednostki Policji tel. 997, 112" - prosi policja. Ciekawe kogo teraz pobił :-) Cytuj Odnośnik do komentarza
Brachu Napisano 23 Marca 2012 Udostępnij Napisano 23 Marca 2012 @T-m, Nie pobił, tylko jest podejrzany o usiłowanie wyłudzenia 34 tysięcy złotych kredytu. Cytuj Odnośnik do komentarza
Joszi Napisano 12 Kwietnia 2012 Udostępnij Napisano 12 Kwietnia 2012 Zaiste, zacny początek PO. Tradycyjnie fatalny początek spotkania, dramatyczne błędy w defensywie, Bryzgałow na grzybach wrzuca sobie krążek do bramki, straty w tercji neutralnej, słowem - demony powracają i po 20 minutach jest 0:3. Na szczęście przydomek jakim lokalne media ochrzciły Flyers - "comeback kids" - nie jest wzięty z kapelusza i od początku drugiej tercji rozpoczęło się mozolne odrabianie trzybramkowej straty. Rewelacyjnie zagrał Schenn, jak zwykle w PO nie zawiódł też Briere (choć pierwsza bramka absolutnie nie powinna być uznana), ogarnął się Bryzgałow i nagle okazało się, że Pingwiny z RS a Pingwiny z PO to ta sama drużyna z jednym, poważnym defektem - chimeryczną obroną. Ogólnie świetne, emocjonujące spotkanie zapowiadające takąż serię, choć mam wrażenie, że "nieco" krótszą, niż większość ekspertów widziała przed jej rozpoczęciem. Szkoda jedynie tego, że bramkę w OT strzelił Voracek a nie Jagr Cytuj Odnośnik do komentarza
me_who Napisano 12 Kwietnia 2012 Udostępnij Napisano 12 Kwietnia 2012 Jakie wymagania Cytuj Odnośnik do komentarza
Joszi Napisano 14 Kwietnia 2012 Udostępnij Napisano 14 Kwietnia 2012 meeeee_who, widziałeś? A sorry, nie masz ESPN Co prawda nie w dogrywce, ale GWG Jagra zgodnie z moim życzeniem, więc jestem ukontentowany. Dziki, szybki, świetny mecz zakończony wynikiem 8:5 i 2:0 w serii z, ekhm, ekhm "faworytem" do Pucharu Kto nie widział tego spotkania niech żałuje, bo jest czego. Zaczęło się standardowo - nie minęło 15 sekund i 0:1, po 10 minutach 0:2. Standard. Za chwilę równie standardowy time-out , po którym następuje przełom - kapitalna obrona Bryzgałowa na Letangu, SHG Talbota i... niespodziewana bramka Martina na 3 tuż przed końcem tercji. Nawet to nie załamało comeback kids - w drugiej tercji dwukrotnie trafia Giroux (SHG i PPG) i raz Couturier, Pens odpowiadają tylko trafieniem Kunitza i mamy remis. Trzecia tercja zaczyna się bramką Kennedy'ego, ale potem na lodzie istnieje tylko jedna drużyna - Couturier (rookie!) trafia dwukrotnie pieczętując hat-trick, jedną bramkę dorzuca Jagr, a w ostatnich sekundach Giroux kompletuje swojego hat-tricka. Pens zdeklasowani, koniec Pens po pierwszym meczu przerzucili swoich najlepszych defensywnie graczy na linię Briere'a i linię Schenna, w efekcie dając więcej miejsca liniom Giroux i Couturiere'a, które skwapliwie to wykorzystały. Ciekawe co zrobią w meczu nr 3? Genialny mecz Couturiera - pomijając hat-tricka, kompletnie wyłączył z gry Małkina, podobnie zresztą jak w pierwszym meczu. Chłopak (19 lat!) jest niesamowity, gra w PP, PK, wygrywa wznowienia, nie unika bodików. Aż strach pomyśleć co będzie jak odzyska masę utraconą przez mononukleozę... A to wszystko, + Voracek, za Jeffa Cartera Świetnie zagrał Giroux, 3G, 3A = nowy rekord klubu w postaci największej liczby punktów w meczu PO. Nawet do Bryzgałowa nie da się za bardzo przyczepić, bo bramek, moooże poza PPG Kunitza, nie zawalił, a w decydujących momentach ratował nam zad. Special teams... Hm, z jednej strony 2 SHG, 1 PPG, z drugiej Pens dwukrotnie trafili w przewadze. W sumie bilans wychodzi na +1, więc nie będę marudził ;) Generalnie, po letnich i lutowych ruchach transferowych ta drużyna jest zwyczajnie niesamowita. Nie w tym sensie, że jest faworytem do Pucharu, ale w tym, że są w stanie zrobić wszystko i są tego świadomi. Nigdy nie ma rezygnacji, zwątpienia, ucieczki przed kontaktem fizycznym. To samo było w RS, ale nikt nie wiedział czy rookie (w pierwszym meczu z Pens było ich 6 w składzie, w drugim 5 - kontuzję złapał Bourdon) będą w stanie kontynuować to w PO, tymczasem to oni praktycznie stanowią o sile tej drużyny. I co najlepsze, ze względu na wiek za rok będą pewnie jeszcze lepsi... Co ciekawe w ostatnich 5 meczach z Pingwinami Lotnicy za każdym razem przegrywali już co najmniej 0:2. Przegrali tylko raz. Bilans w hali w Pittsburghu? 7-1-0. Do tej pory w swojej historii, licząc od wprowadzenia best-of-seven, Flyers 17 razy obejmowali w serii prowadzenie 2-0. I 17 razy wygrywali potem taką serię. Teraz IMO najtrudniejszy mecz - z prowadzeniem 2-0 wracamy do Filadelfii, gdzie w niedzielę mecz nr 3. Niestety, mecz popołudniowy, a Flyers w meczach o tej porze grają... słabo, eufemistycznie rzecz ujmując. Będzie sweep? ;) W pozostałych parach - zgodnie z przewidywaniami Diabły wygrały pierwszy mecz na Florydzie. I to mimo tego, że ich gra ograniczyła się jedynie do pierwszej tercji (26 strzałów [i 3 bramki] w tym czasie, w pozostałych dwóch tercjach w sumie 12). Pantery desperacko próbowały odrobić stratę, ale zabrakło jednej bramki. Red Wings, niestety, wygrali drugi mecz w Nashville i doprowadzili do remisu w serii, zyskując przewagę własnego lodowiska. Awans Detroit byłby tragedią, więc pozostaje tylko trzymać kciuki za Preds. Potem mogą sobie odpaść Świetny mecz wczoraj w Phoenix, rewelacyjnie spisywali się obaj goalie, zwłaszcza Smith broniąc 43 z 45 strzałów. B'hawks doprowadzili do remisu rzutem na taśmę na 15 sekund przed końcem meczu i gdy wydawało się, że niesieni siłą rozpędu wcisną coś w OT - na drodze stawał Smith, a zwycięską bramkę wcisnęły Kojoty. Drużyna z Arizony musi być w sumie w szoku, że grają z kimś innym niż Detroit ;) Planowe zwycięstwa odniosły Bruins i Rangersi, choć w obu przypadkach wynik niezbyt oddaje przebieg spotkań. Ani Rangersi nie mieli takiej przewagi, ani Bruins nie toczyli aż tak zaciętego boju. Szkoda zwłaszcza Ottawy, bo wyeliminowanie NY byłoby bardzo mile widziane. I patrząc po pierwszym spotkaniu daleki byłbym od skreślania Sens - jeśli ogarnie się Anderson to możemy obejrzeć naprawdę zaciętą rywalizację. Niedźwiadki z kolei długo nie mogły znaleźć sposobu na trzeciego goalie Caps. Inna sprawa, że czasu na poszukiwanie tego sposobu mieli aż nadto, bo waszyngtończycy niezbyt kwapili się z nękaniem Thomasa. I na koniec mała sensacja - Sharks, w dużej mierz dzięki świetnej postawie Niemiego, wygrali pierwszy mecz w St. Louis. Zwycięską bramkę strzelił Havlat, który dopiero co wrócił po kontuzji odniesionej w połowie sezonu. W samą porę dla Rekinów, którzy dzięki jego strzałowi odnieśli pierwszy w tym sezonie zwycięstwo nad Blues. Cytuj Odnośnik do komentarza
Joszi Napisano 16 Kwietnia 2012 Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2012 8:4 w trzecim meczu i 3-0 w serii. Samo spotkanie początkowo wiele nie różniło się od dwóch poprzednich - szybkie prowadzenie Pens i pogoń Flyers. Ino tym razem straty były odrobione z nawiązką już po kilkunastu minutach. Za każdym razem, gdy Pittsburgh niwelował przewagę, Lotnicy błyskawicznie odpowiadali bramką (przy ogromnym udziale Kunitza ), pozbawiając przeciwników złudnych nadziei. Ogromna w tym zasługa special teams - 3 PPG, 1 SHG - połowa ogólnego wczorajszego dorobku. Tragicznie prezentowała się niestety obrona i Bryzgałow. W takiej dyspozycji w tyłach trudno będzie myśleć o pokonaniu jakiejś prawdziwej drużyny. Niestety, dzisiaj też Pingwiny pokazały swoją prawdziwą twarz - pozbawionych klasy buraków. Najlepsze, że wszystko zapoczątkował kmiot Crosby, który aż prosi się, żeby ktoś w końcu porządnie obił mu twarz. A już sposób w jaki tłumaczył się ze swojego zachowania to na poziomie rozwydrzonej dziewczynki z gimnazjum. Następnie kompletnie bezmyślnie zachował się Asham, atakując kijem w szyję Schenna i tłukąc po go głowie, gdy ten już leżał. Względny spokój przetrwał do trzeciej tercji, kiedy już całkowicie celowo Neal, przy biernej postawie sędziów, przystąpił do eliminacji najgroźniejszych ogniw Philly - najpierw brutalne wejście w Couturiera a potem jeszcze brutalniejsze w Giroux. Za żadne z nich nie dostał kary, dopiero za trzeci charging na Voracku. Bardzo ciekaw jestem reakcji NHL na wejścia Neala. Brak zawieszenia będzie zwykłym skandalem i potwierdzeniem, że Pens są ponad wszystkimi zasadami. Czwarty, i zapewne ostatni, mecz w środę, więc Shanahan ma mnóstwo na czasu na dokładne obejrzenie nagrań. Tak czy siak - "you can't beat us!" Tymczasem na Zachodzie, dzięki kapitalnej postawie Quicka, Kings objęli prowadzenie nad Canucks 3-0, praktycznie eliminując zdobywców Trofeum Prezydenta z rywalizacji. Kanadyjczykom nie pomogła nawet zmiana bramkarza, choć trudno winić Luongo za przegrane, gdy obrona Nucks gra(?) jak dzieci we mgle. Ku mojej radości w klatce Sens obudził się Anderson i wydatnie pomógł w zwycięstwie w drugim meczu nad nowojorczykami. Ba, po obejrzeniu dwóch pierwszych spotkań upatrywałbym faworyta tej rywalizacji właśnie w drużynie z Ottawy, a jeśli wygrają dzisiaj na własnym lodowisku to nawet pewniaka. Cytuj Odnośnik do komentarza
Kamtek Napisano 16 Kwietnia 2012 Autor Udostępnij Napisano 16 Kwietnia 2012 Bardzo ciekaw jestem reakcji NHL na wejścia Neala. Brak zawieszenia będzie zwykłym skandalem i potwierdzeniem, że Pens są ponad wszystkimi zasadami. W tegorocznych PO Shanahan już przynajmniej raz się wygłupił brakiem kary dla Webera. Jeśli teraz sytuacja się powtórzy, to będzie to przede wszystkim potwierdzało, że mimo zmiany przed sezonem na stanowisku szefa od dyscypliny, nadal w NHL są równi i równiejsi. Cytuj Odnośnik do komentarza
T-m Napisano 17 Kwietnia 2012 Udostępnij Napisano 17 Kwietnia 2012 Kamil, oglądałeś wczoraj pojedynek herosów? Widziałem tylko, że po dwóch tercjach było 6:0 dla Polaków, a skończyło się 10:0 Coś więcej wiesz??? Cytuj Odnośnik do komentarza
Kamtek Napisano 17 Kwietnia 2012 Autor Udostępnij Napisano 17 Kwietnia 2012 Oglądałem. Było podobnie jak w niedzielnym meczu z Litwą. Póki rywale mieli siłę zasuwać po całym lodowisku, a Polacy uskuteczniali spacerowanie po nim, póty wynik się specjalnie nie ruszał. Jak się naszym zachciało nieco bardziej, Rumuni nie byli w stanie specjalnie się przeciwstawić. Przy tym bardzo solidnie prezentował się nasz PP (bodaj 4 bramki w 8 lub 9 PP). Oczywiście nie brakowało klopsów (głównie defensywy, która przysypiała na niebieskiej) i rywale stworzyli sobie przynajmniej dwie lub trzy świetne sytuacje, ale Odrobny bronił. Inna sprawa, że pozwolić oddać Rumunom aż 24 celne strzały to trochę przesada. Cytuj Odnośnik do komentarza
Joszi Napisano 19 Kwietnia 2012 Udostępnij Napisano 19 Kwietnia 2012 Neal dostał zawieszenie na 1 mecz. IMO za mało, zwłaszcza jak weźmiemy pod uwagę, że 1) to recydywista 2) porównamy to z choćby przewinieniem Shawa, który dostał 2. No ale potem obejrzę video Shanahana, który stwierdzi, iż zderzenie z Couturierem nie może być brane pod uwagę, bo Neal powiedział, że on wyskoczył, żeby uchronić się przed zderzeniem... O-J-P. Bo on nie chciał, no. Samo tak się zrobiło. Jestem pewien, że Raffi Torres też nie chciał zmasakrować Hossy. Samo wyszło, no. Jakaś parodia. Shanahan chyba najpierw wyciąga kuleczkę z karą z maszyny losującej, a dopiero potem dorabia teorię, bo nijak się to kupy nie trzyma. Chociaż nie. Parodia to była przed chwilą. 3:10. Obrona - PK - buahahahaha. Bryzgałow i Bobrowski - misiaki są niesamowite, schodzi Ilja z bilansem 13/18 i wchodzi Bob, który kończy z bilansem... 13/18. Zgrane duo, synchronizują się jak kobiece okresy. Wczoraj Leighton przeszedł waivers i dołączył do drużyny, jak tak dalej będą grali to pewnie dostanie szansę Trzeba zapomnieć o tym... "meczu"... jak najszybciej, pozbierać się i wygrać w Pittsburghu za wszelką cenę. I mam dziwne przeczucie, że tak właśnie będzie. Aha, PP fajnie. Pewnie dlatego przestali dawać kary Pingwinom. ;) A propos bramkarzy - Bryzgałow i Fleury pewnie okupują dno tabeli pośród wszystkich goalie w PO, jeśli chodzi o Sv%, GAA etc. Co ciekawe, obaj mieli tyle samo strzałów do obrony - 109. Ale trzeba przyznać, że towarzystwo mają zacne - Brodeur, Theodore, Howard i Luongo są tuż tuż. Wszyscy mają % poniżej .900, i (poza Howardem) ponad 3,4 GAA! Ech, gdyby tylko mieć takiego Quicka albo Rinne... Na osobny akapit zasługują sędziowie. Chociaż "sędziowie" może być nieco mylące, więc lepiej - ci dziwni panowie w pasiakach. Ewidentnie biorą przykład ze swojego mistrza Shanahana i losują czy gwizdać czy nie. W pierwszej tercji gwizdali dosłownie WSZYSTKO. W drugiej - jeszcze więcej, choć tylko na niekorzyść Lotników. Majstersztykiem był game misconduct dla Rinaldo. Pan w pasiakach chyba się z kimś założył, że Zac wyleci w drugiej tercji i tylko dlatego go wyrzucił. Przez całe drugie 20 minut byłem pewien, że ewidentnie sędziują pod Pens. Ale potem przyszła trzecia tercja i zmieniłem zdanie. Goście po prostu dostali prikaz od NHL, innego wytłumaczenia nie ma. Oto bowiem w ostatnich 20 minutach 4 wykluczenia, co jedno to bzdurniejsze. Cytując klasyka - it's a fucking disgrace. Z przyjemniejszych rzeczy - Sens wygrali po dogrywce i doprowadzili do remisu 2-2. Kluczowy okazał się powrót Carknera, którego świetna asysta przy 0:2 zapoczątkowała udaną gonitwę za wynikiem. W szeregach Senatorów ponownie zabrakło kapitana Alfredssona, ale jest ponoć nadzieja, że wróci na mecz nr 5. Fajnie by było, bo jego brak jest cholernie widoczny. Zwłaszcza w obliczu fatalnej postawy Spezzy - 4 mecze i jego bilans to nędzne 2A. Świetny mecz rozegrały wczoraj Pantery w NJ. Po 6 minutach Cats przegrywali już 0:3, ale w ciągu następnych 20 minut aż 4-krotnie znaleźli sposób na obu goalie Devils (po 3 bramkach Brodeura zmienił Hedberg). Ogromna w tym zasługa ich special teams, bo choć grali tylko 3 razy w przewadze, to za każdym razem potrafili to wykorzystać. Drużyna z Florydy ma zresztą jak dotąd skuteczność PP na poziomie 60%! Identyczną mogą poszczycić się Flyers. Jak łatwo zauważyć oznacza to, że i Devils i Pens mają PK na poziomie 40%. A jak porównać to z wartościami z RS, to okaże się, że Diabły miały najlepsze PK, a Pingwiny były pod tym względem trzecie w Lidze. Cytuj Odnośnik do komentarza
Joszi Napisano 26 Kwietnia 2012 Udostępnij Napisano 26 Kwietnia 2012 Oj, dzieje się w tegorocznych PO. Poza burtą są już Pens, Red Wings, Sharks, B'Hawks i obaj zeszłoroczni finaliści - Bruins i Nucks. O włos od eliminacji są Devils i Rangersi, O ile nowojorczycy mogli się spodziewać koszmarnie trudnej przeprawy z Senatorami, to dramatyczna walka Diabłów z Panterami może już być traktowana jako niespodzianka. Oba mecze nr 7 dzisiaj w nocy. Co dziwne, w nakładających się godzinach :| Go Sens! ;) Zależnie od dzisiejszych rozstrzygnięć Flyers mogą zmierzyć się w półfinale z każdą z awansujących drużyn Bardzo ciekawa będzie reakcja wyeliminowanych drużyn - Pens drugi sezon z rzędu żegnają się z PO już po pierwszej rundzie, a w 2010 odpadli w półfinale, B'Hawks po zdobyciu Pucharu nijak nie mogą się pozbierać i podobnie jak Pens lecą w pierwszej rundzie drugi raz z rzędu, a rozczarowują przede wszystkim gwiazdy drużyny na czele z Toewsem (choć tego tłumaczy w jakimś stopniu kontuzja), Kanem, i Bollandem. Red WIngs młodsi już nie będą i o ile nie chcą co roku odpadać coraz wcześniej to konieczność wprowadzenia młodej krwi wydaje się być oczywista. Sharks po kilku ruchach w lecie najpierw z trudem w ogóle awansowali do PO, a w rywalizacji z Blues nie stawili praktycznie żadnego oporu. W Canucks dojrzeli chyba wreszcie do zmiany w klatce - Schneider już jest co najmniej na poziomie Luongo, a może być tylko lepszy. Sam Luongo zapowiedział już, że jeśli klub tego zechce to pomimo klauzuli non-trade, zgodzi się odejść. Na Zachodzie znamy już obie pary półfinałowe - w pierwszym zmierzą się Blues z Kings. Obie drużyny mogą "pochwalić się" jednymi z najsłabszych ofensyw w Lidze w RS i kapitalnymi bramkarzami. W RS Kings zmierzyli się z Blues 4-krotnie i tylko raz musieli uznać wyższość St. Louis. W drugim półfinale Preds podejmą Kojoty. Obecność Kojotów w samych PO jest jak zwykle niemałą niespodzianką, a co dopiero wyeliminowanie Chicago. Drużyna niechciana w Phoenix, co miesiąc przenoszona przez media do innego miasta, pozbawiona w lecie podstawowego goalie, którego zastąpić ma był rezerwowy Bolts, gdzie przez dwa ostatnie sezony notował Sv% na poziomie max .900, a życiowym osiągnięciem jest .916. Przeciwnicy z Nashville to ich absolutne przeciwieństwo, genialny bramkarz, niesamowita obrona z Weberem i Suterem, solidna ofensywa wzmocniona Radułowem. Teoretycznie Predators muszą być upatrywani w roli faworyta, ale tak samo było z B'Hawks. A z innej beczki - Braden Holtby Aż trudno uwierzyć, że taki rookie poszedł dopiero w czwartej rundzie. Ogromny potencjał. Cytuj Odnośnik do komentarza
Ingenting Napisano 7 Maja 2012 Udostępnij Napisano 7 Maja 2012 Czy ktoś może mi wytłumaczyć dlaczego Orli Znojmo grają w lidze austriackiej? Rozumiem zespoły słoweńskie czy chorwackie, ale przecież Czesi mają mocną ligę, więc po co się przenosić do Austrii? Cytuj Odnośnik do komentarza
Scorpio Napisano 7 Maja 2012 Udostępnij Napisano 7 Maja 2012 bo to miedzynarodowa liga a Znojmo chyba wielkich sukcesow w Extralize chyba nie odnosilo. Cytuj Odnośnik do komentarza
Kamtek Napisano 7 Maja 2012 Autor Udostępnij Napisano 7 Maja 2012 Sprzedało swego czasu (2009?) licencję na grę w czeskiej ekstralidze ekipie Komety Brno, po czym pograło dwa lata w czeskiej 1.lidze i przenieśli się do "otwartej" ligi austriackiej. Cytuj Odnośnik do komentarza
Ingenting Napisano 7 Maja 2012 Udostępnij Napisano 7 Maja 2012 Wiem, że to otwarta liga, ale zastanawia mnie dlaczego Austria, a nie Czechy? W Austrii chyba nie ma wyższego poziomu, odległość podróży taka sama, więc... dlaczego? W EBL jest 'taniej'? Cytuj Odnośnik do komentarza
Scorpio Napisano 7 Maja 2012 Udostępnij Napisano 7 Maja 2012 Z tego co teraz czytam, to oni chyba za bardzo nie widzieli mozliwosci awansu do extaligi a dostali oferte z Austrii i sie na nia zgodzili. Maja bardzo blisko do granicy, wiec odleglosc raczej dziala na ich korzysc. Cytuj Odnośnik do komentarza
Joszi Napisano 31 Maja 2012 Udostępnij Napisano 31 Maja 2012 Pierwszy mecz Finału, którego nikt się nie spodziewał, za nami - Kings po dogrywce pokonali NJ 2:1 i przejęli przewagę własnego lodowiska. Diabły przegrały praktycznie na własne życzenie - pomimo oddania niespełna 20 celnych strzałów sytuacje jakie mieli były kosmiczne. Z drugiej strony przy zwycięskiej bramce dla LA o wiele lepiej mógł się zachować Brodeur. Generalnie obie drużyny dysponują takimi samymi atutami, więc o ile nie ma się co spodziewać jakichś fajerwerków bramkowych, to można z pewnością liczyć na fore-checking najwyższej klasy, rewelacyjną grę obronną i popisy bramkarskie. Eksperci dosyć jednogłośnie upatrują faworyta w Królach, jednak IMO Diabły nie są bez szans i pomimo sporej doń niechęci to za nich trzymam kciuki. Głównie ze względu na Brodeura, zresztą. Może w końcu zakończy karierę po tym zwycięstwie ;) Drugą (pierwszą?) wiadomością dnia jest zakończenie kariery przez Nicklasa Lidstroema - wydraftowany w '89 przez Red Wings Szwed cała karierę spędził w klubie w Detroit, 4-krotnie sięgając po Puchar Stanleya, 12-krotnie wybierany do drużyny All-Star, 7-krotny laureat Norris Trophy. Kawał historii hokeja, a przy tym zawodnik z ogromną klasą i absolutny profesjonalista. BTW Kamtek się pewnie poczuje bardzo staro jak dotrze do niego rano ta wiadomość Cytuj Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.