Plan działał jak najlepiej tylko mógł i kolejne miliony euro lądowały na naszych kontach. Niestety, ale Walter nie myślał teraz o inwestycji w klub. Kupował nowe interesy, nowe nieruchomości, powoli przesuwając granice działalności na wschód Włoch, w kierunku Bari.
Mi też nie pozostało nic innego jak skupić się najważniejszym momencie w sezonie, to głównie teraz zależy czy będziemy się bić o LM, LE i jak daleko w tej LE zajdziemy. Wcześniej wspominałem o ciężkim maratonie i już na dzień dobry dostaliśmy "wpierdziel" na własnym obiekcie. Przyjechał wielki Inter i w prawdziwie włoskim stylu pokonał nas 0:1. Dalej było w kalendarzu zapisane spotkanie na Stadio Olimpico w Rzymie, moi piłkarze mieli jeszcze w pamięci lanie od Romy w Pucharze Włoch toteż zaangażowania i ambicji przed meczem nie mogłem im zarzucić, chociaż statystyki nie powalały, delikatnie rzecz ujmując - na 4 spotkania z Rzymianami zdobyliśmy ledwie jeden punkt. Natomiast mecz ułożył się tak, że mieliśmy wszystko pod kontrolą - od A do Z. A to za sprawą,Juana Jesusa, który został usunięty z boiska już w 11 minucie meczu, a ledwie minutę później Roberto Insigne dał nam prowadzenie, po sześciu kolejnych - zdobył swojego drugiego gola tego wieczoru. Po zmianie stron gospodarzy dobił jeszcze Rosseti, odpowiedzieli honorowo golem Strootmana, ale nic im to nie dało, tego dnia w Rzymie błyszczało tylko Avellino.
Potyczka z Frosinone miała być małą odskocznią od napiętego terminarza i tak też było, chociaż przez chwilę było bardzo nerwowo, po golu Rossetiego goście zdołali wyrównać, ale w drugiej połowie z rzutu karnego trafił Della Rocca, a w 90. minucie wyjaśnił wszystko Okereke.
Prawdziwy koszmar to mecz z mistrzami z Turynu. Pojechaliśmy jak na pożarcie, 3 mecze z Juve do tej pory - trzy porażki. Co tu się działo w tym meczu...Szkoda tylko, że tak jednostronnie. W 15. minucie Higuain strzelił na 1:0, ale potem Dybala nie dał rady Scuffetowi z 11 metrów, nie przeszkodziło to Starej Damie, 24. minuta - 2:0, 30.miunta kolejny karny, tym razem Higuain naprzeciwko Scuffeta i ten... broni! Wszystko na nic, bo po zmianie stron dostajemy jeszcze trzy gole, a Williams w doliczonym czasie gry nie wytrzymał ciśnienia i zszedł z czerwoną kartką. Dramat. I to przed meczem z Feyenoordem...
Całe szczęście aklimatyzacja w Rotterdamie przeszła pomyślnie, ale oczywiście dla nas, sztabu ludzi z Avellino. Samo spotkanie mogło jednak się podobać wszystkim na stadionie jak i przed telewizorami - już w 6. minucie Okereke otworzył mecz, natomiast Atsu wyrównał ledwie 60 sekund później. Do przerwy jednak było już 3:1 dla Holendrów po dwóch trafieniach Nikolicia, tak Nemanji. Odpowiedzieliśmy w drugiej połowie golem Rossetiego i zachowaliśmy szanse na awans, ale musimy zagrać perfekcyjnie u siebie. W lidze miotamy się między siódmym a trzecim miejscem.
Avellino - Inter 0:1 (Kishna)
Scuffet - Bereszyński, Papas, Zuparić, Visconti - Verre, Lollo, Della Rocca - Insigne, Rosseti, Okereke
Roma - Avellino 1:3 (Strootman - Insigne 2x, Rosseti)
Scuffet - Jędrzejczyk, Papas, Zuparić, Visconti - Verre, Lollo, Dąbrowski - Insigne, Rosseti, Okereke
Avellino - Frosinone Calcio 3:1 (Rosseti, Della Rocca, Okereke - Castellano)
Scuffet - Jędrzejczyk, Papas, Zuparić, Visconti - Verre, Della Rocca, Dąbrowski - Insigne, Rosseti, Bartulović
Juventus - Avellino 5:0 (Higuain 2x, Lichsteiner, Khedira)
Scuffet - Jędrzejczyk, Papas, Williams, Visconti - Verre, Lollo, Dąbrowski - Insigne, Rosseti, Okereke
Feyenoord Rotterdam - Avellino 3:2 (Atsu, Nikolić 2x - Okereke, Rosseti)
Scuffet - Bereszyński, Papas, Zuparić, Visconti - Verre, Lollo, Dąbrowski - Insigne, Rosseti, Okereke