Fantasy Football League

[krzysfiol]

Lol, o się stało Jednak wygrałem. Okazało się, że Szczurka WR zagrał na 0 punktów, a mój obrońca na 4 i jednak wygrałem

 

Mam drugie zwycięstwo w sezonie

[me_who]

Finisz kolejki uważam za udany - oczywiście tylko pod względem ruchów kadrowych. Piątkowa rewolucja i wyrzucenie dwóch wydraftowanych RB kosztem misiów z FA dała +37 punktów i jakieś nadzieje na przyszłość. 72 punkty gdy bye miał prawie cały podstawowy skład nie jest złe i może się odbijemy od dna. Wrócimy na mecze po 90-100 punktów i W na koncie

Bo pierwszą połowę sezonu oceniam bardzo negatywnie.

[Lucas07]

Po czterech porażkach z rzędu zrobiliśmy inną, o wiele lepszą serię - 3W. Fajnie czasami cos wygrać .

[Kowalinho]

Już myślałem, że wygram na spokojnie bo przewaga 25 puntków, a tu na koniec meczu tylko 3 punkty przewagi

 

Brady z Landrym uratowali mecz.

[Ingenting]

A ja nie mam WRów :-k

No co ty nie powiesz. :roll: Moi WR zdobyli w tej kolejce w sumie 2 pkt. To jakiś pierdolony pech, naprawdę. To jest dramat kompletny jaka ta pozycja jest biedna u mnie. Nawet DT nie punktuje przez to, że Peyton już nie ma siły rzucać.

[FYM]

Dochodzę do wniosku, że moim największym błędem póki co było puszczenie Brady'ego. Cholerne zamieszanie z "Deflategate" :/

[Kowalinho]

Ja tam nie narzekam ;)

[Gabe]

 

To się nazywa mieć nosa - kulejącego Breesa posadziłem na ławce a do składu wstawiłem Fitza. Brees miał oczywiście mecz życia, 7 passing TD, i 46(!) punktów w fantasy - więcej niż cały mój pierwszy skład, a Fitzpatrick dostał kontuzji w pierwszej kwarcie meczu :|

[krzysfiol]

Kolejne zwycięstwo wpadło na moje konto, a jeszcze nie grał Newton, więc pewnie powiększy przewagę. Mam nadzieję, że wrócę do walki o playoffy, choć nadal zdobycze punktowe moich zawodników nie powalają i korzystam bardziej ze słabych występów rywali

[me_who]

Ja już kładę przysłowiowego chuja na ten sezon, już nie będę się wysilał i szukał zawodników, bo to nie ma żadnego sensu. Do kompletu nieszczęść doszedł Forte, który wczoraj zszedł z kontuzją. Brown znów zawiódł na całej linii, jedyny udany występ to Winston (choć też bez rewelacji, ale patrząc na wyczyny moich QB, to jednak rewelacja - no i nie odniósł kontuzji). Od biedy można pochwalić Krokieta, bo miał TD. Reszta padlina i żeżuncja.

[Kamtek]

U mnie, po słabym ostatnim tygodniu, tym razem punktowa eksplozja, choć jeszcze w niedzielę rano mocno wątpiłem w powodzenie starcia z Bears. Beckham Jr. miał cały czas Q przy nazwisku i po słabym występie przed kilkoma dniami, nie do końca potrafiłem uwierzyć, że WR Giants zdoła zagrać i zdobyć więcej niż kilka punktów. Zaryzykowałem i zostawiłem go jednak w składzie, pomimo obaw, czy kontuzja nie pokrzyżuje jego udziału w meczu, co przyniosło mi aż 31 punktów (3 TD i 130 yds). Nadal nie zawodzi mnie Palmer - tym razem 28 punktów (4 TD, 374 yds, 1 INT), choć nie pograł sobie tym razem z Brownem. Młody WR narzekał od kilkunastu dni na problemy z udem i w meczu w Cleveland zaliczył okrągłe zero punktów. Nie zawiódł natomiast Hopkins - tym razem 15 pkt (1 TD i 94 yds), który obok Palmera jest najrówniej punktującym graczem mojego zespołu, choć dwa słabsze występy i jemu się przydarzyły. Woodson ponownie z INT - sięgnięcie po weterana z Raiders to był świetny ruch w czasie draftu. Niemal regularnie dorzuca po kilka punktów co tydzień. Kapitalnie zagrał też Tamme - TE Falcons zaczął dość niemrawo mecz przeciwko Buccaneers, by skończyć z 1 TD i 103 yds, co dało bardzo dobry wynik - 16 pkt. A pojawienie się tego gracza w składzie wynikało wyłącznie z faktu, iż Thomas z Jaguars miał wolny, a Gates w zasadzie do ostatniej chwili był niepewny występu (koniec końców zagrał, ale zdobył tylko 5 punktów).

 

Za tydzień w starciu z FYM-em jestem bez szans. Nie zagrają Palmer, Hopkins, Brown i Hauschka. Szykuje się więc ostra młócka i mogę nie wyjść ponad granicę 35-40 punktów

[Lucas07]

No Kamtek przerwał moją serię zwycięstw, gratulacje ;).

[Kowalinho]

Mnie Johniss zaorał Manningiem z Gronkowskim

[Meler]

Ja już świetuję W, bo każdy TD Hiltona będzie też TD Lucka

[schizzm]

No w teorii mogą zagrać rushem przez WR-a, zdarza się, więc wiesz ;)

[me_who]

Lucek może tez odnieść kontuzje, co było bardzo popularne w tym sezonie na tej pozycji w niektórych zespołach.

Ponadto przy przeliczniku 10 jardów - 1 punkt i 6 za TD nie-QB i 25/1 i 4 QB to na 100 jardów z TD Hilton odrabia 8 punktów ;)

[Ingenting]

Ja odzyskuję nadzieję na playoffy (nie wiem czy słusznie ;)). To jest mój najlepszy mecz do tej pory, a jeszcze nie grał Olsen. To już trzecia kolejka gdzie zdobywam ponad 85 punktów. Do tego po BYE są już moje "armaty": Gurley, D. Thomas, Diggs, Olsen, Yeldon i McCoy. Jedyny problem to brak Riversa za 2 tyg, ale mam nadzieję, że reszta nadrobi, a Smith zagra lepiej niż ostatnio z Broncos.

[schizzm]

Jest 4 zwycięstwo, a główna zasługa to nietrafiona decyzja Gabe'a ;). Jakby wystawił Breesa, to przegrałbym.

 

W zasadzie w tym tygodniu prawie wszyscy spisali się dobrze. Każdy zawodnik z pola (nie licząć obrońców i Kickera) zdobył w swoim meczu przyłożenie. Jedynym wyjątkiem był... Aaron Rodgers ;). Mam teraz trochę dylemat, czy zostawiać go na kolejny ciężki mecz wyjazdowy z Panthers, czy jednak szukać jakiegoś zamiennika. Trzeba to przemyśleć.

 

W przyszłym tygodniu potyczka z rozpędzonym Szczurkiem i trochę słabo to widzę. Przede wszystkim tracę duet West/Maclin z Chiefs, a mogący zastąpić tego pierwszego Frank Gore będzie musiał się zmierzyć z defensywą Broncos :(. No nic, zobaczymy.

 

PS.

Jestem fanem Gary'ego Barnidge'a. To chyba jeden z większych "stealów" obok Davonte Freemana. Szkoda, że są małe szanse na występ McCowna w czwartkowym meczu, bo Manziel wolał rzucać długie bomby niż grać przez "Barnikowskiego" ;)

[Gabe]

Brees to wisienka na torcie - wystrzelił, a równie dobrze mógł mieć te 12-16 jak przez resztę sezonu. Gorzej, że dla reszty moich zawodników przekroczenie 10 pkt to powód do świętowania :/

 

 

No ale to trzeba przyznać, że przypadek Breesa to chyba najlepiej punktujący gracz z ławki w historii naszej ligi

[FYM]

Przyczyną dosyć wyraźnej porażki z Bytomiem jest mój brak wiary we własną intuicję. Do samego końca zastanawiałem się nad wariantami Flacco czy Roethlisberger, Hilton czy Austin. Ostatecznej zmiany na QB dokonałem 7 minut przed startem. Gdybym trzymał się pierwszej przyjętej koncepcji skończyłoby się... wygraną dwoma punktami. Tymczasem jest wtopa różnicą 32 punktów. Zawiedli wszyscy poza Edelmanem. Nawet nie chcę się rozpisywać. Mam nadzieję, że za tydzień ekipa odkupi winy przeciwko osłabionym Harvesters.