Skocz do zawartości

I Hercules kupa, gdy menedżer dupa


Fenomen

Rekomendowane odpowiedzi

Sierpień 2032:

 

Transfery do klubu:

Alexander Belov (ROS, 25, 64A / 3G, D/DM LC) <= Sevilla, 13,25 mln

 

Wypożyczenia z klubu:

Francisco Manuel Delgado => Lorqui

Jorge => Yeciano

Mario Bartolome => Alcoyano

Jose Vincente Ezquerro => Rayo Majadahonda

Brian Garcia => Toledo

Saul => Guijuelo

 

Towarzyskie:

01.08.2032, Vitesse – Hercules, 0:1 (Sonmez)

16.08.2032, Amarante – Hercules, 0:4 (Renan, Silva [og], Vazquez, Arcos)

 

Superpuchar Europy:

11.08.2032, Hercules – Man City, 4:3e (N’Sakala x2, Rosic x2)

 

La Liga:

1/38, 22.08.2032, Hercules – Osasuna, 3:0 (N’Sakala, Guedes, Boulemdais)

2/38, 29.08.2032, [12] Celta Vigo – [2] Hercules, 0:2 (Renan, Vazquez)

 

Przed rozpoczęciem sezonu do zespołu dołączył jeszcze jeden piłkarz, który przyszedł wypełnić lukę po Badboyu na pozycji środkowego obrońcy. Rosyjski stoper, który ostatnie sezony spędził w Sevilli, wydaje się być rozsądnym uzupełnieniem składu, w jeszcze bardziej rozsądnych pieniądzach. Ponadto  Belov może też grać jako pomocnik oraz jako lewy obrońca, stąd jego uniwersalność może być jego atutem. Jest wychowankiem Lokomotiwu Moskwa, a w Andaluzji grał przez ostatnie trzy lata. U nas będzie wyborem numer cztery na pozycję stopera. Najczęsciej zaś pewnie będzie grał u boku Orbegozo.

 

Pierwszym poważniejszym sprawdzianem przed zbliżającym się sezonem miał być mecz w ramach Superpucharu Europy, w którym naszym rywalem była ekipa Manchesteru City. Regulaminowy czas gry przyniósł remis 1:1 i konieczna była dogrywka, w której działy się prawdziwe cuda. Na jej początku nasi rywale szybko objęli prowadzenie, ale w drugiej połowie wyrównaliśmy. Raptem 4 minuty później wyszliśmy na prowadzenie, a gdy w 120 minucie Keita strzelił gola na 2:3, wydawało się, że konieczne będzie rozegranie konkursu rzutów karnych, ale sędzia pozwolił jeszcze wznowić grę, a naszą szybką akcję ofensywną celnym strzałem zakończył Rosic, dając nam zwycięskiego gola i tym samym puchar! Ten mecz oprócz strzelców bramek miał jeszcze jednego bohatera – Vazqueza, który zanotował w nim aż trzy asysty!

 

Wywindowane do granic morale pomogło nam udanie wejść w sezon ligowy. W dwóch pierwszych spotkaniach zdobyliśmy komplet punktów, nie tracąc w tych meczach choćby jednego gola. To dobry prognostyk przed kolejnymi meczami.

 

Poznaliśmy już naszych rywali w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Zmierzymy się w niej z Arsenalem, RB Lipsk oraz PSV Eindhoven. Dla ekipy spod znaku niebiesko-czerwonego byka będzie to doskonała okazja, aby wziąć rewanż za wyprzedzenie ich w zeszłorocznych rozgrywkach grupowych.

Odnośnik do komentarza

Wrzesień 2032:

 

La Liga:

3/38, 11.09.2032, [1] Hercules – Lugo, 1:0 (Rosic)

4/38, 19.09.2032, [4] Atletico Madryt – [1] Hercules, 3:0

5/38, 22.09.2032, [12] Alaves – [2] Hercules, 0:1 (Renan)

6/38, 26.09.2032, [2] Hercules – [18] Girona, 2:0 (Renan, Vazquez)

 

Liga Mistrzów:

1/6, 14.09.2032, Arsenal – Hercules, 1:2 (Rosic x2)

2/6, 29.09.2032, Hercules – RB Lipsk, 2:0 (Bello, Guedes x2)

 

Pierwsza dekada grudnia minęła na przerwie na mecze reprezentacji narodowych. Po powrocie odnotowaliśmy ważne, choć dość skromne zwycięstwo nad Lugo, a bohaterem Herculesa został Rosic. W kolejnym meczu jednak ponieśliśmy bardzo wyraźną porażkę na Wandzie Metropolitano, gdzie pokonało nas Atletico, a my, chociaż oddaliśmy tyle samo strzałów co gospodarze, byliśmy tylko tłem dla ekipy Materacy. W kolejnych dwóch spotkaniach było już jednak znacznie lepiej. Najpierw ograliśmy na wyjeździe Alaves, a potem przed własną publicznością beniaminka z Girony, w obu tych spotkaniach nie tracąc choćby jednego gola. Wspólnym mianownikiem obu tych spotkań były bramki Renana. Brazylijczyk wyrasta w tym sezonie na kluczowego zawodnika, choć jak pamiętamy poprzedni sezon też zaczął bardzo efektownie, a potem gasł z miesiąca na miesiąc. Zobaczymy jak będzie w tym sezonie.

 

W fazie grupowej Ligi Mistrzów wszystko idzie zgodnie z planem, mimo wystawiania w tych meczach drugiego składu. Przyznam, że moi podopieczni mnie zaskoczyli, wygrywając z Arsenalem na Emirates mimo właśnie wystawienia teoretycznie słabszej jedenastki. Po raz kolejny jednak potwierdziło się, że jednak lepiej wystawić zawodników wypoczętych, którzy trzy dni wcześniej nie musieli rozgywać meczu ligowego, niż zajeżdżać galową jedenastkę. Pierwsza okazja Lipska na wzięcie na nas rewanżu też się nie powiodła i po pierwszych dwóch meczach mamy komplet punktów i trzeba przyznać, że jesteśmy na bardzo dobrej drodze do wywalczenia awansu nieco szybciej niż dopiero po szóstej serii gier.

Odnośnik do komentarza

Październik 2032:

 

La Liga:

7/38, 02.10.2032, [4] Valencia – [2] Hercules, 1:0

8/38, 17.10.2032, [5] Real Sociedad – [2] Hercules, 3:0

9/38, 24.10.2032, [6] Betis – [3] Hercules, 0:2 (Bello, Boulemdais)

10/38, 30.10.2032, [3] Hercules – [1] Real Madryt, 3:0 (N’Sakala, Bello x2)

 

Liga Mistrzów:

3/6, 20.10.2032, PSV – Hercules, 0:1 (Rosic)

 

Copa del Rey:

4 runda, 27.10.2032, Hercules – Zaragoza, 4:0 (Rosic x2, Arcos, Bello)

 

Pierwsza połowa października przyniosła dość niespodziewaną obniżkę formy. Najpierw pojechaliśmy na nowe Mestalla, gdzie daliśmy się ograć Valencii.  Niby w meczu przeważaliśmy, niby stwarzaliśmy sobie więcej sytuacji bramkowych, ale brakowało nam trochę skuteczności. Dwa tygodnie później, po przerwie na mecze reprezentacji, jechaliśmy na zawsze niewygodny obiekt Anoeta, gdzie jednak w ostatnich latach udawało nam się wygrywać. Tym razem nie było nam to dane i po bardzo słabym meczu przegraliśmy aż 0:3. Gospodarzy do zwycięstwa poprowadził wychowanek Larrazabal, który oprócz ostatniego trafienia, dołożył też dwa kluczowe podania.

 

Potem jednak wzięliśmy się do pracy i w dwóch kolejnych spotkaniach odnieśliśmy dwa bardzo ważne zwycięstwa. Najpierw pokonaliśmy na wyjeździe Betis, który bardzo udanie rozpoczął sezon i kto wie, czy ekipa Verdiblancos nie włączy się do walki o miejsca premiowane grą w Lidze Mistrzów w kolejnym sezonie. Potem zaś pokonaliśmy u siebie Real Madryt. Królewscy jednak ewidentnie tego dnia nie byli sobą i choć nadal zajmują jeszcze pozycję lidera, to jednak dość mocną ją nagryźliśmy i wydaje się, że walka o mistrzostwo będzie w tym sezonie znacznie bardziej zacięta niż przed rokiem.

 

W meczu trzeciej serii spotkań fazy grupowej Ligi Mistrzów po dość słabym meczu pokonaliśmy na wyjeździe PSV Eindhoven, przybliżając sie tym samym do awansu z pierwszego miejsca. Jeśli wygramy z Holendrami drugie spotkanie, to będziemy tego awansu już pewni.

 

Rozpoczęlismy też zmagania w Pucharze Króla, gdzie w 4 rundzie los skojarzył nas z ekipą Zaragozy, która też udanie rozpoczęła ten sezon ligowy jako beniaminek. Pierwszy mecz pokazał jednak, że różnica poziomów między drużynami w tej parze jest na tyle duża, że z awansem do kolejnej rundy nie powinniśmy mieć problemów. Trudno nam będzie w rewanżu roztrwonić czterobramkową zaliczkę z pierwszego spotkania. 

Odnośnik do komentarza

Listopad 2032:

 

La Liga:

11/38, 06.11.2032, [3] Hercules – [11] Getafe, 3:1 (Rosic, O’Donnell, Vazquez)

12/38, 21.11.2032, [3] Hercules – [9] Athletic Bilbao, 3:1 (Vazquez, Bello, Guedes)

13/38, 28.11.2032, [14] Valladolid – [3] Hercules, 1:2 (Renan, Sonmez)

 

Liga Mistrzów:

4/6, 02.11.2032, Hercules – PSV, 2:0 (Eno, Rosic)

5/6, 24.11.2032, Hercules – Arsenal, 2:1 (Rosic, N’Sakala)

 

Listopad był dla nas niezwykle udany. Wygraliśmy w tym miesiącu wszystkie rozgrywane mecze, nie tylko w lidze, ale też w Lidze Mistrzów. W rozgrywkach ligowych pokonaliśmy najpierw Getafe, choć trzeba przyznać, że słabo weszlismy w mecz, bo to goście jako pierwsi objęli prowadzenie i nawet utrzymali je do przerwy. Suszarka w przerwie jednak chyba podziałała, bo po zmianie stron zobaczyliśmy zupełnie inny Hercules, którego gracze potrafili strzelić trzy gole i odwrócić kwestię zwycięstwa w tym meczu na naszą korzyść. W kolejnym meczu przyjeżdżał do nas Athletic Bilbao i choć spotkanie zakończyło się identycznym wynikiem, jak to sprzed dwóch tygodni, sprzed przerwy na mecze reprezentacji, to jednak miało ono zupełnie inny przebieg. Tutaj do przerwy mieliśmy już trzybramkową zaliczkę i w drugiej połowie wystarczyło nam już tylko dograć mecz do końca i utrzymać wynik. Ostatni ligowy mecz w listopadzie to wyjazd do Valladolid, gdzie pod koniec pierwszego kwadransa objęliśmy prowadzenie, które gospodarze jednak szybko zneutralizowali golem wyrównującym. Nasz upór w dążeniu do strzelenia zwycięskiego gola dał efekt na początku drugiej połowy, gdy dośrodkowanie N’Sakali z rzutu rożnego na bramkę zamienił Sonmez.

 

Tymczasem w fazie grupowej Ligi Mistrzów nie przestajemy kroczyć zwycięską ścieżką. Najpierw pokonaliśmy u siebie PSV, zapewniając sobie awans do następnej rundy, a trzy tygodnie później ograliśmy również u siebie Arsenal. Możnaby powiedzieć, że skoro mamy już pewny awans, to w ostatnim meczu mógłbym wystawić rezerwowy skład. Tyle, że przecież my od początku fazy grupowej gramy w tych rozgrywkach rezerwami...

Odnośnik do komentarza

Grudzień 2032:

 

La Liga:

14/38, 04.12.2032, [3] Hercules – [13] Sevilla, 3:1 (Renan, Bobo, Vazquez)

15/38, 11.12.2032, [10] Las Palmas – [3] Hercules, 0:3 (Guedes, Vazquez, Rosic)

 

Liga Mistrzów:

6/6, 07.12.2032, RB Lipsk – Hercules, 1:3 (Rosic x3)

 

Klubowe Mistrzostwa Świata:

Półfinał, 15.12.2032, Hercules – Pumas, 2:0 (Guedes, Rosic)

Finał, 18.12.2032, Hercules - Huaxia Xingfu, 3:0 (Rosic, Arcos, Martinez)

 

Copa del Rey:

01.12.2032, Zaragoza – Hercules, 0:1 (Bello)

 

Towarzyskie:

29.12.2032, Cacereno – Hercules, 0:4 (Boulemdais x3, Orbegozo)

 

W grudniu nasz kalendarz został poddany wielu zmianom ze względu na nasz udział w Klubowych Mistrzostwach Świata w drugiej połowie miesiąca. Dlatego rozegraliśmy tylko dwa mecze ligowe, które zresztą oba wygraliśmy, a w nich obu swój bramkowy stempel postawił niezawodny Vazquez. Cieszyć mogła zwłaszcza wygrana nad Sevillą, która zawsze jest dla nas niewygodnym rywalem. W drugim meczu ograliśmy Las Palmas, choć gospodarze zagrali naprawdę dobry mecz i trochę niesprawiedliwie zakończyli go bez choćby jednego gola, bo szans ku temu mieli naprawdę dużo. Zadecydowała jednak sportowa jakość indywidualności.

 

W ostatnim meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów pokonaliśmy Lipsk, a Rosic udowodnił, że te rozgrywki w tym sezonie należą do niego, kompletując hattricka, a w sumie zdobywając w tym sezonie w fazie grupowej Ligi Mistrzów aż osiem bramek! W walce o ćwierćfinał będziemy rywalizować z londyńską Chelsea, a rozstawienie nas w losowaniu sprawiło, że pierwsze spotkanie zostanie rozegrane na Stamford Bridge.

 

W Klubowych Mistrzostwach Świata też oczywiście wystawiłem rezerwowy skład, który jak można  było się spodziewac nie miał żadnych problemów, aby odprawić z kwitkiem najpierw meksykańską ekipę Pumas, a w finale chińskie Xuaxia Xingfu, które choć miało w składzie kilku ciekawych zawodników, to jednak całościowo było od nas wyraźnie słabsze. Tym samym kolejny puchar trafił do naszej gabloty.

Odnośnik do komentarza

Styczeń 2033:

 

Transfery do klubu:

Piet Meulensteen (HOL, 19, 22u21-A / 6G, M/AM C) <= Feyenoord, 32,5 mln

 

Wypożyczenia z klubu:

Alberto Jimenez => Marbella

Julen => Yeciano

Ibrahim Camara, Luis Ochoa => Kelme

Fallou Diop => Cornella

Claudio Rua => Jumilla

Pepe Gutierrez => Talavera

 

La Liga:

16/38, 09.01.2033, [3] Hercules – [15] Sporting Gijon, 3:0 (Renan, Rosic, Martinez)

17/38, 15.01.2033, [12] Leganes – [3] Hercules, 1:2 (Guedes x2)

18/38, 23.01.2033, [19] Osasuna – [3] Hercules, 1:3 (Bello, Guedes, N’Sakala)

19/38, 30.01.2033, [3] Hercules – [6] Zaragoza, 3:0 (Guedes x2, Bello)

 

Copa del Rey:

5 runda, 02.01.2033, Hercules – Girona, 1:0 (Bello)

5 runda, 05.01.2033, Girona – Hercules, 0:2 (Rosic, Arcos)

¼, 12.01.2033, Getafe – Hercules, 1:1 (Rosic)

¼, 19.01.2033, Hercules – Getafe, 3:1e (Meulensteen, Vazquez, Arcos)

½, 26.01.2033, Real Sociedad – Hercules, 1:2 (Arcos, Rosic)

 

Na początku roku sfinalizowaliśmy transfer piekielnie utalentowanego holenderskiego pomocnika, Pieta Meulensteena, który powinien nam dodać trochę opcji przy kompletowaniu składu. Zwłaszcza w obliczu fatalnego sezonu van Dujina, który co tylko się wyleczy, to rozegra jeden lub dwa mecze i znów łapie uraz. Mimo młodego wieku Piet na pewno będzie dostawał w drugiej części tego sezonu sporo szans, więc zostaje jak najbardziej z pierwszym składem.

 

Przez styczniowe mecze ligowe przeszliśmy jak burza, notując komplet zwycięstw w czterech spotkaniach. Zaczęliśmy od odprawienia z kwitkiem Sportingu Gijon, który chyba ten mecz przegrał już w głowach. Goście jednak nie oddali w całym spotkaniu żadnego celnego strzału na naszą bramkę. W kolejnym meczu ograliśmy na wyjeździe Leganes, choć końcowy wynik nie do końca oddaje przebieg spotkania, ponieważ gol dla gospodarzy był tylko golem honorowym strzelonym w 84 minucie już przy stanie 2:0 dla nas. Następne spotkanie to wyjazd do Pampeluny, gdzie mierzyliśmy się z tamtejszą Osasuną, która jednak chyba nie udźwignęła konieczności pogodzenia rozgrywek ligowych i w europejskich pucharach i w tym sezonie walczy jedynie o utrzymanie. Stąd też nasze dość pewne zwycięstwo nie może specjalnie dziwić. W ostatnim zaś meczu ligowym stycznia ograliśmy u siebie Zaragozę rozgrywając bardzo dobre zawody i tylko szkoda, że znów nie udało nam się utrzymać czystego konta, co staje sie dla nas coraz wiekszym problemem. Bohaterem stycznia został Guedes, który w czterech spotkaniach ligowych zdobył w sumie aż pięć bramek.

 

W styczniu rozpędu nabrały tez rozgrywki Pucharu Króla. W piątej rundzie mierzyliśmy się z ekipą Girony i po dwóch meczach bez historii (i też bez straty gola) awansowaliśmy do ćwierćfinału. Tutaj czekała nas rywalizacja z Getafe i wcale nie była to dla nas tak łatwa przeprawa jak można było sądzić. Mecz wyjazdowy zakończył się remisem, ale prawdziwe emocje czekały na kibiców w meczu rewanżowym, w którym szybko straciliśmy gola, a wyrównanie padło dopiero w drugiej połowie. Swoją drogą swoje debiutanckie trafienie w ten sposób zaliczył Meulensteen. Ostatnie pół godziny regulaminowego czasu gry nie przyniosło zmiany rezultatu i konieczne było rozegranie dogrywki. W tej jednak wykorzystaliśmy fakt, że goście opali wyraźnie z sił i dwa szybkie gole rozwiązały sprawę awansu. Nasz brak skuteczności kosztował nas jednak konieczność rozegrania 30 minut więcej.

 

W półfinale mierzyliśmy się natomiast z Realem Sociedad i tu podobnie jak w poprzedniej rundzie, przywieźliśmy dobry wynik ze stadionu rywala, wygrywając 2:1, co na Anoeta nie zdarza nam się zbyt często. Znów jednak, podobnie jak w rewanżu z Getafe, prawdziwe emocje miały przyjść w rozgrywanym w lutym rewanżu...

 

Tabela ligowa na półmetku rozgrywek:

 

 

 


| Pos   | Inf   | Team               | Pld   | Won   | Drn   | Lst   | For   | Ag    | GD    | Pts   | 
| 1st   |       | Hercules           | 19    | 16    | 0     | 3     | 37    | 13    | 24    | 48    | 
| 2nd   |       | Real Madrid        | 19    | 15    | 1     | 3     | 41    | 17    | 24    | 46    | 
| 3rd   |       | Barcelona          | 19    | 14    | 0     | 5     | 48    | 17    | 31    | 42    | 
| 4th   |       | Atletico Madrid    | 19    | 10    | 5     | 4     | 32    | 16    | 16    | 35    | 
| 5th   |       | Real Sociedad      | 19    | 9     | 7     | 3     | 32    | 16    | 16    | 34    | 
| 6th   |       | Zaragoza           | 19    | 9     | 4     | 6     | 32    | 26    | 6     | 31    | 
| 7th   |       | Sevilla            | 19    | 7     | 6     | 6     | 26    | 29    | -3    | 27    | 
| 8th   |       | Real Betis         | 19    | 7     | 5     | 7     | 17    | 20    | -3    | 26    | 
| 9th   |       | Getafe             | 19    | 7     | 5     | 7     | 24    | 24    | 0     | 26    | 
| 10th  |       | Athletic Bilbao    | 19    | 7     | 3     | 9     | 25    | 30    | -5    | 24    | 
| 11th  |       | Las Palmas         | 19    | 7     | 3     | 9     | 34    | 46    | -12   | 24    | 
| 12th  |       | Alavés             | 19    | 6     | 5     | 8     | 26    | 22    | 4     | 23    | 
| 13th  |       | Leganés            | 19    | 5     | 8     | 6     | 15    | 16    | -1    | 23    | 
| 14th  |       | Valladolid         | 19    | 6     | 3     | 10    | 20    | 29    | -9    | 21    | 
| 15th  |       | Lugo               | 19    | 5     | 6     | 8     | 15    | 24    | -9    | 21    | 
| 16th  |       | Sporting Gijon     | 19    | 4     | 6     | 9     | 13    | 29    | -16   | 18    | 
| 17th  |       | Girona             | 19    | 4     | 5     | 10    | 17    | 26    | -9    | 17    | 
| 18th  |       | Valencia           | 19    | 3     | 7     | 9     | 13    | 27    | -14   | 16    | 
| 19th  |       | Osasuna            | 19    | 4     | 2     | 13    | 12    | 36    | -24   | 14    | 
| 20th  |       | Celta Vigo         | 19    | 2     | 5     | 12    | 14    | 30    | -16   | 11    | 

 

 

Odnośnik do komentarza

Luty 2033:

 

La Liga:

20/38, 05.02.2033, [3] Hercules – [20] Celta Vigo, 1:0 (Perales)

21/38, 12.02.2033, [14] Lugo – [3] Hercules, 0:1 (Mace)

22/38, 19.02.2033, [2] Hercules – [11] Alaves, 2:1 (Rosic, Boulemdais)

23/38, 23.02.2033, [2] Hercules – [4] Atletico Madryt, 3:1 (Guedes, Renan, Vazquez)

24/38, 26.02.2033, [17] Girona – [2] Hercules, 2:4 (Rosic, N’Sakala, Bello, Arcos)

 

Liga Mistrzów:

1/8, 15.02.2033, Chelsea – Hercules, 0:0

 

Copa del Rey:

½, 02.02.2033, Hercules – Real Sociedad, 3:3e (Belov, Vazquez, Bello)

 

W lutym kontynuowaliśmy naszą znakomitą grę w zasadzie na wszystkich frontach, choć oczywiście najbardziej cieszyło podtrzymywanie serii zwycięskich meczów w lidze. Zaczęliśmy od pokonania Celty, gdzie szybko wyszliśmy na prowadzenie, ale nie potrafiliśmy go podwyższyć. Na szczęście rywal był tego dnia słabo dysponowany i ten jeden gol wystarczył do odniesienia zwycięstwa. W kolejnym spotkaniu znów odnieśliśmy zwycięstwo najniższym możliwym stosunkiem bramek, a tym razem naszym wybawcą został Mace, który gola strzelił na osiem minut przed końcem spotkania. Przeciwko Alaves w następnym spotkaniu znów szło nam jak po grudzie, ale znów potrafiliśmy zdobyć komplet punktów. Mimo, że zaczęliśmy słabo, jako pierwsi tracąc gola, potrafiliśmy nie tylko wyrównać stan meczu, ale też w doliczonym czasie zdobyć bramkę na wagę trzech punktów. W kolejnym meczu gościliśmy u siebie Atletico Madryt i pałaliśmy prawdziwą żądzą rewanżu za porażkę z rundy jesiennej. Faktycznie moi podopieczni wyszli bardzo zmotywowani na to spotkanie i w efekcie pewnie wygraliśmy, a mogło być tych bramek więcej, bo rzutu karnego w tym spotkaniu nie wykorzystał Guedes. W ostatnim zaś meczu ligowym lutego pojechaliśmy do Katalonii na mecz z Gironą i trzeba przyznać, że było to bardzo wesołe spotkanie i atrakcyjne dla kibiców, bo nieczęsto się zdarza, aby w meczu padało aż sześć bramek. Prawdziwym bohaterem spotkania został N’Sakala, który do bramki dołozył jeszcze dwie asysty oraz dwa kluczowe podania.

 

Rewanżowy mecz z Realem Sociedad w Pucharze Króla nie układał się po naszej myśli. Do przerwy co prawda żadne bramki nie padły, ale po zmianie stron goście niespodziewanie wyszli na prowadzenie. Gdy w 81 minucie Agnoly strzelił gola na 0:2 kibicom Herculesa zgromadzonym na stadionie zrobiło się naprawdę gorąco. Nasza szarża na bramkę rywala w ostatnich minutach dała jednak upragnionego gola, który wyrównywał stan dwumeczu, a strzelił go Belov, dla którego było to pemierowe trafienie w barwach Herculesa. Mieliśmy zatem do rozegrania kolejną dogrywkę, a tę lepiej zaczęli goście, szybko strzelając bramkę na 1:3. Mając jednak sporo czasu na ponowne odrabianie strat, dwukrotnie zdołaliśmy umieścić piłkę w bramce gości i w efekcie wypracować rezultat, który dał nam awans do finału. A w nim zmierzymy się... a jakże – z Realem Madryt.

 

Wznowiliśmy też rozgrywki Ligi Mistrzów, tym razem w fazie pucharowej. Pierwsze spotkanie rozgrywane na Stamford Bridge, zakończyło się bezbramkowym remisem i zwycięzcę wyłoni dopiero spotkanie rewanżowe, które na początku marca rozegramy przed własną publicznością. Musimy się jednak mieć na baczności, bo bezbramkowy remis na wyjeździe to chyba najgorszy z możliwych remisów, jaki można w dwumeczu przywieźć z delegacji. W tej sytuacji bowiem każdy bramkowy remis w rewanżu da awans naszym rywalom.

Odnośnik do komentarza

Marzec 2033:

 

La Liga:

25/38, 06.03.2033, [2] Hercules – [16] Valencia, 2:0 (Rosic, Meulensteen)

26/38, 13.03.2033, [2] Hercules – [5] Real Sociedad, 4:0 (Vazquez x2, Guedes, Rosic)

27/38, 29.03.2022, [9] Getafe – [1] Hercules, 0:3 (Rosic, Renan, Meulensteen)

 

Liga Mistrzów:

1/8, 09.03.2033, Hercules – Chelsea, 1:0 (Renan)

 

Marzec przyniósł chwilę oddechu po trzech niezwykle wymagającyh miesiącach, w których rozgrywaliśmy przynajmniej po siedem spotkań miesięcznie (a w styczniu nawet aż dziewięć!). Tym razem do rozegrania mieliśmy tylko cztery mecze, z czego trzy ligowe. Zakończyliśmy je kompletem zwycięstw, co pozwoliło nam w końcu wyprzedzić Real Madryt w ligowej tabeli, ale to może się szybko zmienić, bo na początku kwietnia zagramy na Bernabeu. Póki co pewnie ograliśmy przeżywającą poważne problemy Valencią, która walczy o utrzymanie, a potem zwyciężyliśmy Real Sociedad, który w meczu ligowym był znacznie słabszy niż nie tak dawno temu w meczach Pucharu Króla. Basków pogrążył ich były piłkarz – Vazquez, który do Realu Sociedad był wypożyczony z PSG, zanim trafił do nas. W ostatnim zaś meczu ligowym marca pokonaliśmy na wyjeździe Getafe, rozgrywając praktycznie kompletne spotkanie, nie tylko zdobywając trzy bramki, ale też nie pozwalając gospodarzom praktycznie na nic. Cieszyć może, że znów powracamy na ścieżkę nie tyle zwycięstw, co zwycięstw do zera. Czyste konto jest dla mnie zawsze bardzo ważne, bo wyznaję zasadę, że drużynę buduje się od tyłu.

 

W meczu rewanżowym przeciwko Chelsea nie było nam wcale łatwo. Pierwsza połowa nie przyniosła żadnych goli i wiele wskazywało na to, że konieczna może być dogrywka, bo żadna z ekip nie potrafiła sobie stworzyć żadnej dogodnej okazji do zdobycia bramki. Wreszcie jednak w 77 minucie zwycięskiego, jak się potem okazało, gola strzelił Renan, którym tym samym dał nam awans do ćwierćfinału. W nim zaś czeka nas kolejny rywal z Premier League – Liverpool. Zadanie zatem nieporównywalnie trudniejsze.

Odnośnik do komentarza

Kwiecień 2033:

 

La Liga:

28/38, 02.04.2033, [2] Real Madryt – [1] Hercules, 3:1 (Bello)

29/38, 09.04.2033, [1] Hercules – [9] Valladolid, 1:0 (Vazquez)

30/38, 15.04.2033, [1] Hercules – [3] Barcelona, 1:0 (Bello)

31/38, 19.04.2033, [1] Hercules – [20] Las Palmas, 2:1 (Rosic, Boulemdais)

32/38, 23.04.2033, [14] Atletic Bilbao – [1] Hercules, 0:3 (Bello x2, Vazquez)

33/38, 30.04.2033, [1] Hercules – [8] Betis, 1:0 (Martinez)

 

Liga Mistrzów:

¼, 06.04.2033, Hercules – Liverpool, 0:0

¼, 12.04.2033, Liverpool – Hercules, 2:2 (Renan, N’Sakala)

½, 27.04.2033, Hercules – Man City, 2:3 (Bello, N’Sakala)

 

Kwiecień znów oznaczał dla nas natłok spotkań, a wszystko przez to, że do meczów ligowych dołączyły te w Lidze Mistrzów. Zaczęliśmy od wyjazdu na Bernabeu na mecz z Realem Madryt, który zakończył sie naszą porażką. Trzeba sobie jednak uczciwie powiedzieć, że w tym spotkaniu byliśmy ekipą wyraźnie gorszą. Co jednak ważniejsze, utrzymaliśmy pozycję lidera, a co trochę mniej ważne – zakónczyła się nasza zdumiewająca seria ligowych meczów wygranych z rzędu. Nasz licznik zatrzymał się na dziewiętnastu spotkaniach! W zasadzie przez całą rundę tylko wygrywaliśmy!

 

W następnym meczu znów jednak wróciliśmy do seryjnego zdobywania punktów i pokonaliśmy Valladolid, choć zaledwie jednym golem, mimo że przez całe spotkanie mieliśmy bardzo wyraźną przewagę i powinniśmy spokojnie tych bramek zdobyć więcej. Tydzień później ograliśmy przed własną publicznością Barcelonę, a był to mecz zaległy jeszcze z rundy jesiennej. Potem pzyjechało do nas Las Palmas, które znów postawiło nam bardzo trudne warunki, ale ostatecznie udało się zdobyć komplet punktów. Wyjazd do Bilbao okazał się dość trudny, ale tam rzadko kiedy gra sie łatwo. Końcowy wynik może mylić, bo pierwsze trafienie padło naszym łupem dopiero w 84 minucie. Podłamani gospodarze jeszcze bardziej opadli z sił i odpuścili końcówkę spotkania, pozwalając na wbicie im kolejnych dwóch bramek. Na zakończenie miesiąca zaś pokonaliśmy u siebie Betis. Znów najskromniejszym możliwym rezultatem, który w tym sezonie staje isę powoli naszym znakiem rozpoznawczym. Nie gramy może widowisko, ale zwykle jesteśmy zabójczo skuteczni i przypominamy w tym wszystkim trochę Atletico Madryt z tym wygrywaniem po 1:0. W tym sezonie już siedem meczów ligowych z naszym udziałem zakończyło się takim rezultatem.

 

Rozgrywki Ligi Mistrzów wchodziły zaś w decydującą fazę. Pierwszy mecz z Liverpoolem tym razem dla odmiany rozgrywany był na naszym stadionie i zakończył się bezbramkowym remisem mimo, że w całym meczu mieliśmy wyższe posiadanie piłki i oddaliśmy więcje strzałów. Nie udało nam się jednak zdobyć zwycięskiego gola. W rewanżu szybko wyszliśmy na prowadzenie za sprawą Renana, ale jeszcze przed przerwą gospodarze wyrównali, a na początku drugiej zdobyli gola na 1:2. Agresywnie walczyliśmy o gola wyrównującego, ale zamiast stwarzać sobie okazje bramkowe, kompletowaliśmy żółte kartki, których w sumie w drugiej połowie nazbieraliśmy aż pięć. Wreszcie w 89 minucie przyszło wyrównanie, które zapewnił nam, o ironio – były gracz Liverpoolu, bez żalu oddanym do nas N’Sakala!

 

O finał przyszło nam zagrać w dwumeczu z Manchesterem City, który, jak pamiętamy, pokonaliśmy na początku sezonu w Superpucharze Europy. Nasi rywale i goście w pierwszym z półfinałów na pewno chcieli się nam zrewanżować. I faktycznie pierwszy mecz okazał się dla nas bardzo trudny. Goście szybko objęli prowadzenie, na które mogliśmy i powinniśmy odpowiedzieć golem, ale rzutu karnego nie wykorzystał Guedes. Wyrównaliśmy kwadrans później, ale goście jeszcze przed przerwą znów wyszli na prowadzenie. Po zmianie stron musieliśmy zatem znów gonić wynik, a gdy w 58 minucie The Citizens zdobyło trzeciego gola to zdałem sobie sprawę, że Liga Mistrzów nam odjeżdża. Na szczęście jednak błyskawicznie zmniejszyliśmy rozmiary prowadzenia gości golem N’Sakali. W ostatniej półgodzinie gry nie udało nam się jednak wyrównać stanu meczu i do rewanżu mieliśmy przystąpić z jednym golem straty. Odwrócenie losów rywalizacji, grając rewanż na stadionie rywala będzie piekielnie trudnym zadaniem.

Odnośnik do komentarza

Maj 2033:

 

La Liga:

34/38, 05.05.2033, [7] Sevilla – [1] Hercules, 2:3 (Arcos, Rosic x2)

35/38, 08.05.2033, [1] Hercules – [15] Leganes, 1:0 (Bello)

36/38, 11.05.2033, [16] Sporting Gijon – [1] Hercules, 0:1 (Bello)

37/38, 14.05.2033, [3] Barcelona – [1] Hercules, 1:0

38/38, 18.05.2033, [5] Zaragoza – [1] Hercules, 0:1 (Rosic)

 

Liga Mistrzów:

½, 03.05.2033, Man City – Hercules, 0:0

 

Copa del Rey:

Finał, 21.05.2033, Hercules – Real Madryt, 1:0 (Bello)

 

Maj – miesiąc najważniejszych rozstrzygnięć, miał odpowiedzieć na pytanie ile i z jakimi trofeami zakończymy ten sezon. W lidze szliśmy jak burza i po zwycięstwach najpierw nad Sevillą, a potem nad Leganes zapewniliśmy sobie mistrzostwo Hiszpanii. Real Madryt bowiem zanotował bardzo przeciętną rundę wiosenną i koniec końców tracił do nas już 10 punktów na trzy mecze przed końcem. Z Sevillą kluczowy okazał się Rosic, który do dwóch bramek dołozył jeszcze asystę przy trafieniu Arcosa. Z Leganes natomiast tego jednego, jedynego gola strzelił Bello. Nastepne spotkanie przeciwko Sportingowi Gijon to znów pokaz naszego minimalizmu i znów Bello strzelający zwycięskiego gola. Przegraliśmy dopiero w przedostatniej kolejce, dając się pokonać Barcelonie na Camp Nou, co specjalnym powodem do wstydu nie jest. Zwłaszcza, że i tak byliśmy już pewni mistrzostwa. W ostatnim zaś meczu ligowym ograliśmy Zaragozę w naszym ulubionym stosunku i tym razem gola na wagę trzech punktów strzelił Rosic, który po słabszy poprzednich miesiącach teraz przypomniał sobie, jak się strzela gole.

 

Niestety nie udało nam się odwrócić losów rywalizacji w półfinale Ligi Mistrzów i to ekipa z błętkitnej części Manchesteru awansowała do wielkiego finału (w którym nota bene zmierzyć się miała z Barceloną). Gospodarze jednak postawili nam bardzo trudne warunki i trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że przez całe dziewięćdziesiąt minut nie stworzyliśmy sobie żadnej dogodnej sytuacji do zdobycia gola. Z drugiej strony The Citizens w całym meczu oddało aż 21 strzałów, a mimo to nie zdołało strzelić gola. Ten wynik zatem nie jest do końca sprawiedliwy, ale rezultat dwumeczu już jak najbardziej, bo Manchester City był w tej rywalizacji lepszy.

 

Nam na otarcie łez, oprócz zdobycia ligi, pozostała jeszcze szansa na podwójną koronę. Przed nami bowiem był jeszcze finał Pucharu Króla. W nim mierzyliśmy się z Realem Madryt, z którym przed rokiem tez kończyliśmy sezon w finale. Wówczas jednak był to finał Ligi Mistrzów, a nie Pucharu Króla jak teraz. Wynik jednak w tym roku był taki sam, jak przed rokiem. Znów wygraliśmy 1:0 i znów zwycięskiego gola strzelił Bello, który wyrasta na takiego, który ma patent na ważne bramki, zwłaszcza w finałach, zwłaszcza przeciwko Realowi Madryt.

 

Tabela ligowa na koniec sezonu:

 

 

| Pos   | Inf   | Team               | Pld   | Won   | Drn   | Lst   | For   | Ag    | GD    | Pts   | 
| 1st   | C     | Hercules           | 38    | 33    | 0     | 5     | 74    | 25    | 49    | 99    | 
| 2nd   |       | Barcelona          | 38    | 30    | 1     | 7     | 88    | 32    | 56    | 91    | 
| 3rd   |       | Real Madrid        | 38    | 28    | 4     | 6     | 77    | 33    | 44    | 88    | 
| 4th   |       | Atletico Madrid    | 38    | 21    | 6     | 11    | 63    | 43    | 20    | 69    | 
| 5th   |       | Zaragoza           | 38    | 18    | 7     | 13    | 62    | 46    | 16    | 61    | 
| 6th   |       | Real Sociedad      | 38    | 14    | 15    | 9     | 55    | 39    | 16    | 57    | 
| 7th   |       | Sevilla            | 38    | 16    | 8     | 14    | 51    | 58    | -7    | 56    | 
| 8th   |       | Real Betis         | 38    | 13    | 14    | 11    | 38    | 36    | 2     | 53    | 
| 9th   |       | Valladolid         | 38    | 15    | 8     | 15    | 40    | 46    | -6    | 53    | 
| 10th  |       | Getafe             | 38    | 14    | 10    | 14    | 46    | 48    | -2    | 52    | 
| 11th  |       | Alavés             | 38    | 13    | 9     | 16    | 52    | 50    | 2     | 48    | 
| 12th  |       | Valencia           | 38    | 11    | 11    | 16    | 38    | 51    | -13   | 44    | 
| 13th  |       | Girona             | 38    | 11    | 9     | 18    | 39    | 47    | -8    | 42    | 
| 14th  |       | Athletic Bilbao    | 38    | 11    | 8     | 19    | 46    | 61    | -15   | 41    | 
| 15th  |       | Leganés            | 38    | 6     | 17    | 15    | 25    | 40    | -15   | 35    | 
| 16th  |       | S. Gijon           | 38    | 8     | 11    | 19    | 37    | 66    | -29   | 35    | 
| 17th  |       | Osasuna            | 38    | 9     | 6     | 23    | 28    | 60    | -32   | 33    | 
| 18th  | R     | Lugo               | 38    | 7     | 12    | 19    | 26    | 52    | -26   | 33    | 
| 19th  | R     | Celta Vigo         | 38    | 7     | 12    | 19    | 33    | 50    | -17   | 33    | 
| 20th  | R     | Las Palmas         | 38    | 9     | 4     | 25    | 51    | 86    | -35   | 31    | 

 

 

Odnośnik do komentarza

Podsumowanie sezonu:

 

Nie będę ukrywał, że ciężko mi ocenić zakończony właśnie sezon. Z jednej strony ustanowiliśmy nasz rekord zdobyczy punktowej w rozgrywkach ligowych i zdobyliśmy przy tym mistrzostwo Hiszpanii. Z drugiej jednak strony nie udało nam się obronić wywalczonej w poprzednim sezonie Ligi Mistrzów. Niby na osłodę pozostał nam jeszcze Puchar Króla, zdobyty przez Hercules po raz pierwszy za mojej kadencji w roli szkoleniowca Los Herculanos, ale jednak najważniejszy cel, jaki sobie postawiłem, czyli obrona Ligi Mistrzów, nie został zrealizowany.

 

Mogę z pełną świadomością powiedzieć jednak, że najbliższy sezon będzie moim ostatnim w roli trenera Herculesa. Może uda się jeszcze zdobyć jakieś trofea, ale bez względu na ostateczne rozstrzygnięcia, za kilkanaście miesięcy już mnie tutaj nie będzie.

 

 

Bramkarze:

 

Franco Sepulveda (CHL, 29, 104A / 0G, 9,25 mln) – 30 / 23 / 18 / 0 / 0 / 0 / 2730 / 7.00

Simphiwe Radiopane (RPA, 24, 65A / 0G, 12 mln) – 32 / 19 / 17 / 1 / 0 / 0 / 2940 / 7.05

 

Obsada bramki nie zmienia się od lat i nic nie zapowiada, aby cokolwiek mogło się zmienić w najbliższych sezonach. Sepulveda jest naszym pewniakiem, a co więcej, jest on o krok od podpisania nowego kontraktu, który powinien zatrzymać go w klubie do 2037 roku. Będzie miał on wtedy już 33 lata i raczej trudno podejrzewać, aby w tym czasie ktoś jeszcze chciał po niego sięgnąć. Zwłaszcza, że ostatnimi czasy sam Chilijczyk nie pali się do odejścia i chyba na dobre zapuścił już korzenie w Alicante, gdzie jest od jedenastu lat. Jego zastępca – Radiopane – kiedy gra, to gra dobrze i to jego dyspozycij nie mogę mieć większych zastrzeżeń. Co więcej, akceptuje on aktualny podział. Żaden z nich nie marudzi, obaj grają sporo. Najlepiej obsadzona pozycja w zespole. Oby tak dalej.  

 

 

Prawi obrońcy:

 

Steven O’Donnell (SZKO, 26, 56A / 2G, 10,5 mln) – 33 / 1 / 5 / 2 / 1 / 0 / 2519 / 7.05

Mostafa Eno (EGI, 22, 62A / 3G, 13,5 mln) – 39 / 1 / 5 / 4 / 2 / 0 / 3199 / 7.19

Moustapha Camara (HIS, 22, 215 tys., Numancia) – 32 / 0 / 0 / 0 / 17 / 0 / 6.55

 

Prawa obrona to jeszcze póki co królestwo O’Donnella, ale coraz mocniej jest on naciskany przez wchodzącego przebojem do pierwszej drużyny Eno. Egipcjanin pokazał, że może już stanowić wartość dodaną tej ekipy i spokojnie mógłby być titualem do gry na prawej obronie. Póki co jednak O’Donnell wygrywa jeszcze doświadczeniem, które okazuje się niezwykle istotne zwłaszcza w meczach o wysoką stawkę. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby za rok lub dwa Eno wszedł już na taki poziom, że nastąpi na tej pozycji jakaś zamiana ról. Po kilku pierwszych sezonach, kiedy Szkotem mocno interesował się Manchester United, teraz to zainteresowanie zmalało, a i sam zawodnik chyba już na dobre się przyzwyczaił do hiszpańskich klimatów i nie przebąkuje wcale o możliwym odejściu. Pozostawimy tutaj zatem status quo.

 

 

Lewi obrońcy:

 

Rodrigo Conde (HIS, 28, 7,5 mln) – 31 / 0 / 1 / 0 / 1 / 1 / 2688 / 7.10

Jose Juan (HIS, 28, 13 mln) – 30 / 0 / 0 / 6 / 2 / 0 / 2760 / 7.24

 

Po drugiej stronie boiska sytuacja jest o tyle ciekawa, że na papierze żaden z naszych lewych obrońców nie prezentuje umiejętności pozwalających im na rolę pierwszego bocznego obrońcy w klubie walczącym w europejskich pucharach. Tymczasem tak Juan, jak i Conde, swoje braki techniczne i taktyczne nadrabiają zaangażowaniem, wolą walki i wybieganiem. W efekcie wcale nię czuję już tak pilnej potrzeby poszukiwania nowego lewego obrońcy, który miałby wskoczyć do pierwszego składu. Bez względu na to, czy gra Juan, czy Conde, do gry żadnego z nich nie mogę mieć zastrzeżeń. Może jedynie mogliby dawać ciut więcej w ataku, ale zdaję sobie doskonale sprawe z ich ograniczeń i je akceptuję.

 

 

Środkowi obrońcy:

 

Malik Sonmez (TUR, 26, 48A / 4G, 72 mln) – 35 / 1 / 1 / 0 / 1 / 0 / 3034 / 7.15

Arkaiz Orbegozo (HIS, 21, 2A / 0G, 46 mln) – 32 / 0 / 1 / 2 / 4 / 0 / 2846 / 7.17

Bobo (BRA, 29, 2A / 0G, 62 mln) – 30 / 1 / 0 / 1 / 0 / 0 / 2639 / 7.11

Alexandr Belov (ROS, 26, 71A / 6G, 40,5 mln) – 34 / 1 / 0 / 0 / 2 / 0 / 3081 / 7.13

 

W środku bloku defensywnego zaszły przed sezonem pewne zmiany. Opuścił nas bowiem po wielu latach Badboy i konieczne było znalezienie kogoś do roli czwartego stopera. Takowego gracza znalazłem w osobie Belova, który choć od początku miał obiecaną rolę ostatniego stopera do gry, to pewnie nie mógł przypuszczać, że uzbiera najwięcej minut spośród wszystkich stoperów. A to przez udział w Klubowych Mistrzostwach Świata i grę we wczesnych fazach Pucharu Króla, gdzie wystawiałem rezerwy. Belov grający w parze z Orbegozo spisali się bardzo dobrze. Podobnie zrsztą jak Bobo i Sonmez. Mogę powiedzieć, że obok obsady bramki, środek obrony to druga z najlepiej obsadzonych pozycji w zespole. Na razie nie wymaga ona żadnych zmian, bo wszyscy nasi stoperzy są jeszcze przed trzydziestką, ale za rok w ten magiczny wiek wejdzie Bobo i on pewnie w dalszej perspektywie będzie pierwszym do wymiany.

Odnośnik do komentarza

Środkowi pomocnicy:

 

Marcos Perales (ARG, 31, 4A / 1G, 49,5 mln) – 50 / 1 / 3 / 1 / 3 / 1 / 2842 / 6.90

Leonardo Renan (BRA, 21, 3A / 1G, 66 mln) – 39 / 10 / 8 / 7 / 3 / 0 / 2973 / 7.13

Yacine Mace (FRA, 21, 19u21-A / 0G, 14,5 mln) – 35 / 1 / 4 / 1 / 3 / 0 / 2670 / 7.01

Xavi Arcos (HIS, 20, 11 mln) – 37 / 7 / 1 / 2 / 1 / 0 / 2685 / 7.06

Blas Gonzalez (HIS, 20, 275 tys., Villarreal) – 16 / 1 / 0 / 0 / 4 / 0 / 6.57

 

To już drugi sezon, kiedy nie używamy typowych defensywnych pomocników i wygląda na to, że funkcjonuje to coraz lepiej. Podstawową parę środkowych pomocników w minionym sezonie stanowili Renan z Peralesem, ale kiedy trzeba było to bez obaw sięgałem czy to po naszego wychowanka, Arcosa, czy po Mace. Obaj nasi młodzi środkowi pomocnicy sie bardzo fajnie rozwijają i za jakiś czas będą na pewno dostawać więcej szans. Prawdopodobnie po sezonie odejdzie Perales, z którego gry nie jestem zadowolony. W jego miejsce do środka pomocy przesunięty na stałe zostanie Meulensteen i znów będziemy mieć czwórkę do obsady tej pozycji. Mace z Arcosem nadal będą stanowić ciekawe uzupełnienie, głównie na mecze pucharowe i mniej wymagające spotkania ligowe. Warto też zwracać uwagę na kolejnego naszego wychowanka – Gonzaleza, który spędził całkiem udane wypożyczenie w drugoligowym Villarreal.

 

 

Prawi skrzydłowi:

 

Nourredine Boulemdais (ALG, 22, 51A / 10G, 41 mln) – 44 / 4 / 11 / 3 / 3 / 0 / 2778 / 6.98

Isaac Vazquez (MEK, 28, 94A / 36G, 68 mln) – 49 / 13 / 10 / 5 / 3 / 0 / 2928 / 7.13

 

Na prawym skrzydle praktycznie od czterech lat nic się nie zmienia i pozycja ta pozostaje królestwem Vazqueza, który z sezonu na sezon jest chyba naszym najlepszym zawodnikiem. Co zresztą znajduje potwierdzenie w liczbach. Jako jedyny w zakończonym właśnie sezonie uzyskał double-double, czyli dwucyfrową liczbę goli i asyst. Co również warte podkreślenia, ma on godnego zastępcę, a może i nawet nastepcę w obosie Boulemdaisa, który może ten sezon miał już nie tak spektakularny, jak poprzedni, ale bronią go liczby. Zanotował on nawet więcej asyst od swojego konkurenta do gry, mimo rozegrania o 150 minut mniej. Tak naprawdę jednak obaj grają praktycznie na zmianę i żaden nie może narzekać na brak okazji do wykazania się. Obaj też swoje szanse wykorzystują. Ta pozycja nie wymaga większych zmian.

 

 

Lewi skrzydłowi:

 

Jean Claude Martinez (FRA, 30, 27u21-A / 2G, 31 mln) – 41 / 3 / 5 / 1 / 2 / 0 / 2286 / 6.87

Francis N’Sakala (BEL, 27, 25A / 7G, 79 mln) – 43 / 9 / 17 / 3 / 3 / 0 / 3186 / 7.15

 

Po drugiej stronie boiska już niestety nie jest ta różowo. Zachłyśnięty sukcesem Martineza, który dość bezboleśnie przekwalifikował się w poprzednim sezonie na lewoskrzydłowego, w tym sezonie tez dałem mu szansę, ale ten sezon był znacznie gorszy w jego wykonaniu. Poza tym Francuz osiągnął już trzydziestkę, co dla gracza grającego na skrzydle jest już dość istotne. Nigdy nie był tytanem fizyczności i wydolności, więc pewnie szybko traciłby swoje atuty, dlatego z bólem serca wystawiłem go na listę transferową, pamiętając jednak o wszystkich jego znakomitych momentach podczas jego siedmioletniej przygody w klubie. Raczej nie będzie problemów ze sprzedaniem go, bo to uznana marka w Europie. Tymczasem lewe skrzydło pozostanie pod władaniem N’Sakali, któremu chyba w końcu pasuje życie w Hiszpanii i wszedł na poziom nieosiągalny dla innych skrzydłowych w zespole. Mam nadzieję, że taka jego forma będzie trwała jak najdłużej.

 

 

Ofensywni pomocnicy:

 

Piet Meulensteen (HOL, 19, 2A / 0G, 24,5 mln) – 32 / 3 / 2 / 1 / 3 / 0 / 2794 / 6.92

Arian van Dujin (HOL, 25, 21A / 4G, 59 mln) – 24 / 0 / 1 / 0 / 1 / 0 / 1102 / 6.70

Diogo Guedes (POR, 23, 23A / 6G, 77 mln) – 47 / 12 / 9 / 5 / 3 / 0 / 2622 / 7.11

 

Moja cierpliwość do van Dujina się ostatecznie skończyła i Holender po tym sezonie trafił na listę transferową. Nie dość, że w minionym sezonie nie porwał nikogo swoją grą, to jeszcze co chwila łapał urazy. Co wyleczył jedną kontuzję, to zaraz przytrafiała mu się kolejna i choć wiem, że to pewnie nie jego wina, to jednak na co mi zawodnik, na którego praktycznie wcale nie mogę liczyć? Dobrze, że w zimie przyszedł Meulensteen, który w pewnym sensie przejął minuty kontuzjowanego van Dujina, chociaż wcale nie był przymierzany do tej pozycji, a raczej do gry w środku pomocy. Dlatego też nie chcę oceniać młodszego z Holendrów. Guedes tymczasem zanotował kolejny bardzo udany sezon i jako jeden z nielicznych zawodników w kadrze uzyskał ponad 20 punktów w kanadyjce. Cieszy mnie przede wszystkim jego skuteczność. Liczby to  jest coś, co go na pewno broni.

 

 

Napastnicy:

 

Bojan Rosic (SRB, 21, 36A / 19G, 47,5 mln) – 53 / 30 / 1 / 5 / 3 / 0 / 3245 / 6.98

Oscar Bello (WŁO, 23, 2A / 0G, 64 mln) – 45 / 20 / 3 / 0 / 3 / 0 / 2570 / 6.85

 

W tym sezonie byliśmy świadkami eksplozji formy Rosicia, który choć niby nie był naszym podstawowym napastnikiem, to jednak koniec końców rozegrał znacznie więcej minut od Włocha i strzelił aż trzydzieści bramek. Trzeba jednak oddać, że z tych 30 bramek, tylko 13 ustrzelił w lidze. W rozgrywkach La Liga nadal naszym głównym żądłem pozostawał Bello. Obu napastników koniec końców jednak mogę być zadowolonym. Nie pamiętam czasów, żeby nasza formacja ataku zdobyła w sumie aż 50 bramek. To naprawdę świetny wynik i dlatego uznałem, że ta formacja nie będzie zmieniana przed kolejnym sezonem. Zwłaszcza, że na szpicy może też grać Guedes, więc w razie awarii jesteśmy dość dobrze zabezpieczeni.

Odnośnik do komentarza

Lipiec 2033:

 

Transfery do klubu

Jeammir Escalona (HOL, 20, 20u21-A / 4G, DM/M C) <= PSV Eindhoven, 42 mln

Andre Valente (SUI, 17, 8u21-A / 1G, M C) <= FC Basel, 8 mln

 

Transfery z klubu:

Marcos Perales => Benfica Lizbona, 24 mln

Jean Claude Martinez => Ajax, 15,75 mln

 

Wypożyczenia z klubu:

Alfonso, Ibrahim Camara => Kelme

Franciso Manuel Delgado => Ranero

Carlos Ibanez => Guijuelo

Guillermo Gonzalez => Villarobledo

 

Towarzyskie:

23.07.2033, Ajax – Hercules, 0:0

27.07.2033, Almere – Hercules, 0:5 (Bello x4, Vazquez)

30.07.2033, NAC Breda – Hercules, 0:7 (Bello, N’Sakala x2, Renan, Guedes, Vazquez, Freitas)

 

Najważniejszą informacją przed nowym sezonem było przyznanie klubowi zezwolenia na budowę nowego stadionu. Obiekt ten ma pomieścić 56 tysięcy widzów, a jego budowa pochłonie ok 242 mln euro.  Żeby możliwe było sfinansowanie tak dużej inwestycji, konieczne było zaciągnięcie przez klub pożyczki na kwotę ponad 180 mln euro. Część kwoty potrzebnej do sfinansowania inwestycji będzie pochodzić ze środków ze sprzedaży starego obiektu (który jest wyceniany na ok 9 mln euro). Nowy obiekt ma być gotowy w połowie lipca 2035 roku.

 

Tymczasem przed nowym sezonem konieczne było pewne odświeżenie kadry. Dlatego w lipcu pożegnaliśmy się z dwoma piłkarzami: Peralesem oraz Martinezem. Ten pierwszy rozegrał dla klubu 138 meczów przez trzy lata, strzelając w tym czasie 11 goli oraz notując 8 asyst. Ostatni seozn Argentyńczyka był już dość słaby, a że wieku on też raczej nie oszuka, więc uznałem, że czas na zmiany na tej pozycji. Jego miejsce przed kolejnym sezonem zajmie najpewniej Meulensteen u boku Renana.

 

Drugim ze sprzedanych zawodników jest Martinez, którego można chyba nazwać legendą klubu. Spędził on bowiem w Herculesie siedem lat, rozgrywając 210 spotkań, w których strzelił 23 bramki oraz zanotował 26 asyst. Na pewno zapamiętamy go jako gościa, który nigdy nie marudził i zawsze chętnie podejmował nowe wyzwania, które przed nmi stawialiśmy. Niestety on podobnie jak Perales, przekroczył już magiczne 30 lat, więc uznałem, że to ostatni moment, aby jeszcze Francuza godziwie sprzedać, a w jego miejsce sprowadzić innego gracza na lewe skrzydło.

 

Zanim jednak ktoś taki miałby przyjśc, do klubu dołączyło dwóch młodych i bardzo utalentowanych pomocników. Pierwszy z nich, Valente póki co dołączy do druzyny rezerw lub być może uda się go gdzieś wypożyczyć, podczas gdy drugi ze sprowadzonych zawodników – Escalona – na pewno będzie otrzymywał swoje szanse w pierwszej drużynie i będzie rywalizował o miejsce z Arcosem i Mace. Escalona to piłkarz piekielnie utalentowany, który może obsadzić przynajmniej kilka pozycji na boisku. Od środkowego i defensywnego pomocnika, aż po stopera. Na pewno zatem będzie on dostawał ze względu na swoją uniwersalność sporo szans.

Odnośnik do komentarza

Sierpień 2033:

 

Transfery do klubu

Marco Freitas (POR, 24, 9A / 3G, AM/F LC) <= Benfica Lizbona, 23 mln

Felice Alessandroni (WŁO, 28, 53A / 23G, AM/F C) <= Juventus, 76 mln

 

Transfery z klubu:

Arjan van Dujin => Roma, 7,25 mln

 

Wypożyczenia z klubu:

Alberto Javier Otero, Luis Ochoa, Pepe Garcia => Kelme

Blas Gonzalez, Jose Vincente Ezquerro => Guijuelo

Felipe Brito => Huesca

Salvador => R. Majadohonda

Moustapha Camara => Eibar

 

La Liga:

1/38, 21.08.2033, Hercules – Valladolid, 3:1 (Alessandroni x2, Escalona)

2/38, 27.08.2033, [19] Girona – [4] Hercules, 1:2 (Alessandroni, N’Sakala)

 

Superpuchar Hiszpanii:

14.08.2033, Hercules – Real Madryt, 0:2

 

Towarzyskie:

02.08.2033, Excelsior – Hercules, 0:4 (Guedes, Arcos, Alessandroni x2)

 

W sierpniu przeprowadziliśmy dwa duże transfery do klubu. Pierwszym z nich było sprowadzenie realnego konkurenta dla N’Sakali na lewe skrzydło. Mój wybór padł na bardzo utalentowanego skrzydłowego z Benfiki – Freitasa. Piłkarz ten jeszcze nie tak dawno temu dzielił przez wiele lat klubową szatnię wraz z naszym Guedesem. Razem ta dwójka dorastała i przechodziła przez kolejne szczeble juniorskich drużyn ekipy z Portugalii, więc o zrozumienie między tą dwójką nie powinno być trudno. Aż dziwne, że Freitas kosztował nas tak psi pieniądz, przynajmniej jak na potencjał, który ten piłkarz pokazuje. Warto odnotować, że oprócz lewego skrzydła, może on obsadzić również przeciwległą flankę, jak i pozycję ofensywnego środkowego pomocnika, więc na tej jego uniwersalnosci na pewno też będziemy korzystać.

 

Drugim ze sprowadzonych zawodników jest prawdziwa gwiazda światowego formatu – Felice Alessandroni, najlepszy chyba aktualnie ofensywny pomocnik w Europie. Aż dziwne, dlaczego Juventus zgodził się go oddać za zaledwie 76 mln euro. Zapewne może chodzić o jego metrykę. Piłkarz ten ma już bowiem 28 lat, co dla ofensywnego pomocnika może być szczytowym etapem kariery, od której już w niedługim czasie może się zacząć równia pochyła. Ja jednak wierzę, że Włoch jeszcze przynajmniej przez trzy-cztery lata pogra na najwyższym światowym poziomie, a Guedes wreszcie dostanie rozsądnego konkurenta do gry.

 

A nie będzie on musiał „walczyć” o miejsce w składzie z van Dujinem, którego sprzedałem do Romy za nieco ponad 7 mln euro. Trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że ten transfer to jeden z moich większych niewypałów. Holender przez trzy lata rozegrał niby aż 112 meczów, ale w ostatnim sezonie był praktycznie regularnie kontuzjowany. W tym czasie zdobył on dla klubu ledwie 3 gole i 13 asyst, co jak na ofensywnego pomocnika jest wynikiem co najmniej wstydliwym. Płaciliśmy za niego 26 mln, więc straciliśmy blisko 20, ale dla mnie najważniejszym pozostaje fakt, że Holendra już nie będzie w drużynie i nie będzie on widniał na liście płac.

 

Nowe nabytki doskonale wkomponowały się w zespół, o czym najlepiej świadczy początek sezonu ligowego w naszym wykonaniu. Najpierw w meczu z Valladolid strzelali zarówno Alessandroni (dwukrotnie) oraz Escalona, a w meczu z Gironą ponownie swoje trafienie dołożył Włoch, który jak widać doskonale wpasował się do drużyny. Mam nadzieję, że obaj nie spuszczą z tonu i będą stanowić wartość dodaną tej ekipy przez cały sezon.

 

Jeszcze przed rozpoczęciem zmagań ligowych rozegraliśmy z Realem Madryt mecz w ramach Superpucharu Hiszpanii, ale ja traktuję ten puchar bardziej jako dodatkowy sparing przed zasadniczą częscią sezonu, dlatego porażka z Królewskimi w tych rozgrywkach niespecjalnie mnie zmartwiła. Przed nami teraz dużo poważniejsze wyzwania.

 

Znów nie mamy szczęścia w losowaniu fazy grupowej Ligi Mistrzów i trafiamy raczej do trudnej grupy. Zmierzymy się z Manchesterem United, RB Salzburgiem (znów!) oraz z Schalke 04. Wydaje się, że o awans będziemy się bić z Czerwonymi Diabłami, choć obawiać się należy każdej z tych ekip, bo to solidne europejskie marki.

Odnośnik do komentarza

Wrzesień 2033:

 

La Liga:

3/38, 11.09.2033, [13] Alaves – [3] Hercules, 1:3 (Renan, Bello, Boulemdais)

4/38, 17.09.2033, [2] Hercules – [10] Getafe, 2:1 (N’Sakala, Renan)

5/38, 21.09.2033, [18] Osasuna – [2] Hercules, 0:1 (Freitas)

6/38, 24.09.2033, [2] Hercules – [11] Athletic Bilbao, 4:2 (Freitas, Bello, Vazquez x2)

 

Liga Mistrzów:

1/6, 14.09.2033, Hercules – Salzburg, 1:1 (Freitas)

2/6, 27.09.2033, Man Utd – Hercules, 4:0

 

We wrześniu rozgrywki ligowe, jak i w fazie grupowej Ligi Mistrzów nabrały już swojego właściwego rytmu. W lidze najpierw pokonaliśmy pewnie i wysoko Alaves, by tydzień później zdobyć również komplet punktów u siebie przeciwko Getafe. W spotkaniu przeciwko Alaves nasza przewaga nie pozostawiała żadnych złudzeń, podczas gdy mecz z Getafe był wyjątkowo wyrównany. Nie pomogła nam na pewno też kontuzja N’Sakali, który już w 26 minucie tego spotkania musiał opuścić boisko. Na szczęście jednak korzystny wynik z końca pierwszej połowy udało nam się utrzymać i w drugich czterdziestu pięciu minutach.

 

Potem jechaliśmy do Nawarry na mecz z Osasuną, która zawsze jest trudnym rywalem i nie inaczej było i tym razem. Co prawda udało nam się to spotkanie wygrać, ale z przebiegu całego spotkania to gospodarze byli chyba stroną przeważającą. Oddali oni więcej strzałów na bramkę, w tym strzałów celnych, jak i mieli wieksze posiadanie piłki. Dobrze jednak w bramce radził sobie też Sepulveda. W ostatnim zaś meczu ligowym grudnia przyjechały do nas Lwy z Bilbao, ale jakby ktoś im wybił wszystkie zęby. Do przerwy było już 2:0, a po godzinie gry nawet już 4:0. Trochę za szybko przyszło rozprężenie z naszej strony, bo w doliczonym czasie gry goście dwukrotnie zdołali pokonać naszego bramkarza, ale koniec końców zwycięstwo pozostało niezagrożone.

 

Bardzo źle rozpoczęliśmy zmagania w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Najpierw tylko zremisowaliśmy u siebie z Salzburgiem, tracąc wyrównującą bramkę na 18 minut przed końcem spotkania. Potem zaś przegraliśmy bardzo wyraźnie z Manchesterem United i już po wrześniowych meczach postawiliśmy się w bardzo trudnej sytuacji w kontekście walki o awans z grupy, co brzmi dość sensacyjnie...

Odnośnik do komentarza

Październik 2033:

 

La Liga:

7/38, 01.10.2033, [1] Hercules – [2] Barcelona, 2:2 (Freitas, Guedes)

8/38, 15.10.2033, [9] Betis – [2] Hercules, 1:1 (Rosic)

9/38, 23.10.2033, [16] Leganes – [2] Hercules, 1:2 (Bobo, Boulemdais)

10/38, 29.10.2033, [2] Hercules – [3] Real Madryt, 3:0 (Bello, N’Sakala x2)

 

Liga Mistrzów:

3/6, 18.10.2033, Schalke – Hercules, 1:0

 

Copa del Rey:

4 runda, 26.10.2033, Villarreal – Hercules, 1:1 (Rosic)

 

Październik rozpoczął się dla nas od ugoszczenia wielkiej Barcelony, z którą póki co idziemy łeb w łeb. Spotkanie źle się dla nas zaczęło i do przerwy przegrywaliśmy dwoma golami, ale rozmowa motywacyjna w szatni w przerwie meczu zdała egzamin i w drugiej połowie udało nam się wrócić do rywalizacji. Ostatecznie spotkanie zakończyło sie remisem, a wynik ten biorąc pod uwagę okoliczności z pierwszej połowy, należy uznać za dobry. Potem pojechaliśmy na Benito Villamarin, gdzie ugościł nas Betis, ale specjalnie gościnny w tym wszystkim nie był. Los Beticos postawiło nam trudne warunki, praktycznie neutralizując wszystkie nasze atuty w ofensywie. W efekcie w całym meczu oddaliśmy tylko dwa celne strzały na bramkę. Gospodarze takich prób mieli dwa razy więcej, ale i tak wystarczyło im to tylko na utrzymanie bramkowego remisu. W spotkaniu tym straciliśmy kontuzjowanego Vazqueza, który już do końca miesiąca miał nie zagrać w meczu.

 

W nastepnej kolejce pojechaliśmy na przedmieścia Madrytu, by zmierzyć się z beniaminkiem z Leganes i wreszcie zagraliśmy dobry mecz, zmuszając rywala do głębokiej defensywy. Przyniosło to efekt w postaci zwycięstwa, ale znów martwi mnie, że nie potrafimy utrzymać czystego konta w pozornie łatwym meczu. Ta sztuka jednak udała nam się kilka dni później w meczu o dużo większym ciężarze gatunkowym, gdy przyjechał do nas Real Madryt. Przyjechał i... do przerwy przyjął bagaż trzech goli. Rozegraliśmy wtedy chyba nasze najlepsze 45 minut, od kiedy jestem trenerem tej drużyny. W drugiej połowie mogliśmy już tylko kontrolować przebieg spotkania i nie pozwalać, aby rywal nas kąsał, choć i specjalnie nie miał on na to pomysłu.

 

Mecz w trzeciej serii fazy grupowej Ligi Mistrzów ostatecznie pozbawił mnie złudzeń i marzeń co do awansu do fazy pucharowej. Porażka w Niemczech z Schalke przekreśliła nasze szanse na awans i zostanie nam już tylko walka z Salzburgiem o pozycję numer trzy, która dać nam może awans do wiosennych rozgrywek Ligi Europy.

 

Zainaugurowaliśmy też rozgrywki Pucharu Króla, ledwo remisując z drugoligowym Villarreal. Żółta Łódź Podwodna trafiła akurat na moment naszej chyba trochę gorszej formy, ale nie potrafiła tego wykorzystać. Wydaje się, że w rewanżu powinniśmy dopełnić formalności i awansować do kolejnej rundy.

Odnośnik do komentarza

Listopad 2033:

 

La Liga:

11/38, 05.11.2033, [2] Hercules – [15] Levante, 3:0 (Bello x2, Meulensteen)

12/38, 19.11.2033, [3] Atletico Madryt – [2] Hercules, 3:2 (Escalona, Vazquez)

13/38, 26.11.2033, [14] Sporting Gijon – [2] Hercules, 1:2 (Escalona, Vazquez)

 

Liga Mistrzów:

4/6, 02.11.2033, Hercules – Schalke, 2:0 (Rosic, Belov)

5/6, 22.11.2033, Salzburg – Hercules, 1:1 (Alessandroni)

 

Copa del Rey:

4 runda, 30.11.2033, Hercules – Villarreal, 1:0 (Garcia [og])

 

Ze względu na mecze reprezentacji narodowych w listopadzie rozegraliśmy tylko trzy mecze ligowe. Zaczęliśmy od pewnej wygranej nad Levante. Znów wygraliśmy do zera, co sprawiło, że nasza seria meczów z czystym kontem w lidze urosła do oszałamiającej liczby dwóch spotkań, czego już dawno kibice Herculesa nie widzieli. Potem jednak przyszedł wyjazd na Wanda Metropolitano, gdzie Atletico pokazało nam prawdziwy futbol, prowadząc po godzinie gry już trzema golami. W ostatnich dwóch kwadransach wzięliśmy się do pracy, ale sił i zapału starczyło tylko na odrobienie dwóch bramek straty i ostatecznie musieliśmy po raz pierwszy w tym sezonie przełknąć gorzką pigułkę porażki. Na osłodę pozostało nam zwycięstwo w ostatniej serii listopadowych spotkań przeciwko Sportingowi Gijon. Co ciekawe, w meczach przeciwko Atletico i Sportingowi na listę strzelców po naszej stronie wpisywali się ci sami zawodnicy. Cieszy fakt, że powracający po kontuzij Vazquez nie zatracił swojego snajperskiego instynktu i nadal pozostaje naszym ważnym ogniwem w ataku.

 

Kolejne dwa mecze w fazie grupowej Ligi Mistrzów przyniosły drobną, ale niewystarczającą poprawę. Co prawda najpierw wygraliśmy z Schalke, notując swoją pierwszą wygraną w tej edycji Ligi Mistrzów. Potem jednak znów musieliśmy się podzielić punktami z Salzburgiem. Znów prowadziliśmy i znów nie udało się tego prowadzenia utrzymać. Co więcej, znów remis rywalom dał ten sam piłkarz – Marutan. Można powiedzieć, że Rumun pozbawił nas czterech punktów w tej edycji Ligi Mistrzów. Jakże inaczej wyglądałaby tabela grupowa, gdybyśmy mieli o cztery punkty więcej.

 

Zgodnie z planem, choć nie bez problemów, awansowaliśmy do piątej rundy Pucharu Króla, pokonując jedną bramką Villarreal. Co ciekawe (choć może należałoby powiedzieć – wstydliwe) ten jedyny gol w meczu to gol samobójczy obrońcy gości, który niefortunnie interweniował po dośrodkowaniu Boulemdaisa. Tak czy siak, mamy awans i w dwumeczu o ćwierćfinał zmierzymy się z Zaragozą.

Odnośnik do komentarza

Grudzień 2033:

 

La Liga:

14/38, 03.12.2033, [2] Hercules – [20] Espanyol, 3:0 (Bello x2, Vazquez)

15/38, 11.12.2033, [2] Hercules – [19] Deportivo, 2:0 (Rosic, Freitas)

16/38, 14.12.2033, [10] Sevilla – [2] Hercules, 1:1 (Bello)

 

Liga Mistrzów:

6/6, 07.12.2033, Hercules – Man Utd, 0:1

 

Copa del Rey:

5 runda, 31.12.2033, Zaragoza – Hercules, 1:1 (Escalona)

 

W grudniu znów mieliśmy przed sobą tylko trzy mecze w lidze, ale tym razem ze względu na zbliżającą się świateczną przerwę. Najpierw ograliśmy pewnie beniaminka z Barcelony w meczu bez większej historii. Potem w podobnych okolicznościach pokonaliśmy kolejnego z beniaminków, mając dwubramkowe prowadzenie już po kwadransie. Dużo trudniejsze warunki postawiła nam jednak Sevilla na południu Hiszpanii. Gospodarze bardzo szybko wyszli na prowadzenie, którego nie oddali aż do przerwy, mimo ciągłego ostrzału na ich bramkę. Pięć minut po zmianie stron udało nam się wyrównać, ale nic więcej w tym meczu już nie udało nam się ugrać i spotkanie ostatecznie zakończyło się remisem.

 

Idealnym dopełnieniem naszej fatalnej dyspozycji w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów była porażka przed własną publicznością przeciwko Manchesterowi United. Mimo oddania aż 13 strzałów, z czego aż 9 leciało w światło bramki, nie udało się zdobyć ani jednego gola. Na szczęście jednak Salzburg też przegrał swoje ostatnie spotkanie z Schalke, a więc to my zagramy w wiosennej edycji Ligi Europy i po takim blamazu nie pozostaje nam nic innego jak tylko wygranie tych rozgrywek. Tylko w ten sposób będziemy mogli choć częściowo udobruchać kibiców.

 

W pierwszym meczu piątej rundy Pucharu Króla pojechaliśmy na La Romareda, by zmierzyć się z Zaragozą, która w tym sezonie radzi sobie zupełnie nieźle i oprócz dobrego miejsca w lidze, też zagra na wiosnę w Lidze Europy. Pierwszy mecz zakończył się remisem, choć spotkanie to zapadnie w pamięci kibiców, jako mecz, w którym dwaj uczestnicy bójki na boisku: Palacios oraz Panzarellio zostali solidarnie wyrzuceni przez sedziego z czerwoną kartką.

Odnośnik do komentarza

Styczeń 2034:

 

Transfery do klubu:

Mustafa Buruk (HOL, 18, 7u21-A / 0G, D R) <= Ajax, 7,25 mln

 

Wypożyczenia z klubu:

Mustafa Buruk => Levante

Nahum Menendez => Logrones

Fran => Ecija

Saul => Burgos

Oumar Kanta => Villarobledo

 

La Liga:

17/38, 08.01.2034, [4] Real Sociedad – [2] Hercules, 2:2 (Freitas, Navarro [og])

18/38, 14.01.2034, [2] Hercules – [14] Valencia, 3:1 (Renan, Vazquez, Guedes)

19/38, 21.01.2034, [13] Valladolid – [2] Hercules, 1:1 (Guedes)

20/38, 25.01.2034, [2] Hercules – [8] Zaragoza, 2:0 (Sonmez, Vazquez)

21/38, 29.01.2034, [2] Hercules – [17] Girona, 1:0 (Orbegozo)

 

Copa del Rey:

5 runda, 04.01.2034, Hercules – Zaragoza, 2:1 (Arcos, Vazquez)

1/4, 11.01.2034, Athletic Bilbao – Hercules, 1:0

1/4, 18.01.2034, Hercules – Athletic Bilbao, 0:0

 

Na początku stycznia do drużyny dołączył nowy piłkarz, wychowanek Ajaxu – Mustafa Buruk. Chociaż to bardziej prawy obrońca, moim celem jest nauczenie go gry na przeciwległej flance, bo o ile prawa strona jest dobrze obsadzona w osobach Eno oraz O’Donnella, o tyle po drugiej stronie mamy tylko dość surowych Juana oraz Conde.  Póki co jednak ten piłkarz trafił na wypozyczenie do Levante, gdzie będzie się ogrywał do końca tego sezonu.

 

Rozgrywki ligowe w nowym roku zainaugurowaliśmy remisem z Realem Sociedad na Anoeta, a podział punktów na tym obiekcie zawsze należy rozpatrywać w kategoriach sukcesu. To był naprawdę szalony mecz. Jako pierwsi wyszliśmy na prowadzenie, ale rywal odpowiedział po 10 minutach. Potem przez wiele minut nic specjalnego się nie działo, aż wreszcie samobójcze trafienie Navarro z 85 minuty zdawało się dawać nam zwycięstwo. Tyle, że gospodarze zdołali jeszcze wykrzesać resztkę sił i w doliczonym czasie gry strzelić gola na wagę remisu. W meczu tym trup ścielił się gęsto. W 4 minucie boisko z kontuzją opuścił po naszej stronie Alessandroni, a w doliczonym czasie pierwszej połowy to samo spotkało obrońcę gospodarzy – Martineza. W drugiej połowie zaś do grona kontuzjowanych dołączył też rozgrywający Realu – Arzuaga.

 

W kolejnym meczu przyjechała do nas Valencia, ale to już nie ta sama Valencia co jeszcze dwa trzy lata temu i teraz to zwykła ekipa do bicia, dlatego wynik 3:1 nikogo specjalnie nie zdziwił. Potem pojechaliśmy na mecz z Valladolid i tu spotkała nas przykra niespodzianka w postaci przywiezienia tylko jednego punktu. W 82 minucie wyszliśmy na prowadzenie, ale tylko po to by w 3 minucie doliczonego czasu gry je stracić za sprawą gola wyrównującego Lacroixa. To zatem następny mecz po Anoecie, gdy w doliczonym czasie tracimy punkty. Na szczęście potem już wyzbyliśmy się takich braków koncentracji i dwa ostatnie styczniowe mecze pewnie wygraliśmy, najpierw z Zaragozą, a potem z Gironą. Co warte odnotowania, mecze te kończyliśmy na zero z tyłu.

 

W styczniu zawsze rozpędu nabiera Puchar Króla i nie inaczej było i tym razem. W rewanżowym meczu przeciwko Zaragozie zagraliśmy naprawdę dobrze, a mimo to niewiele brakło, a byśmy odpadli. To goście jako pierwsi zdobyli bramkę, która na tamten moment dawała im awans. Potem jednak gole Arcosa (pierwsze trafienie w tym sezonie) oraz Vazqueza odwróciły losy dwumeczu i to my awansowaliśmy do ćwierćfinału. A tu los skojarzył nas z Athletikiem Bilbao. Pierwszy mecz rozgrywany był na Nuevo San Mames i niestety wróciliśmy z wyjazdu na tarczy. W rewanżu mimo wielu prób nie udało nam się odwrócić losów dwumeczu i ostatecznie bezbramkowo zremisowaliśmy, co kosztowało nas odpadnięcie z tych rozgrywek.

 

Tabela ligowa na półmetku rozgrywek:

 

 

| Pos   | Inf   | Team               | Pld   | Won   | Drn   | Lst   | For   | Ag    | GD    | Pts   | 
| 1st   |       | DBarcelona         | 18    | 14    | 3     | 1     | 38    | 13    | 25    | 45    | 
| 2nd   |       | Hercules Alicante  | 18    | 13    | 4     | 1     | 41    | 18    | 23    | 43    | 
| 3rd   |       | Atletico Madrid    | 18    | 12    | 1     | 5     | 34    | 24    | 10    | 37    | 
| 4th   |       | Athletic Bilbao    | 18    | 11    | 0     | 7     | 33    | 15    | 18    | 33    | 
| 5th   |       | Real Sociedad      | 18    | 9     | 4     | 5     | 27    | 18    | 9     | 31    | 
| 6th   |       | Zaragoza           | 18    | 9     | 2     | 7     | 35    | 29    | 6     | 29    | 
| 7th   |       | Real Madrid        | 18    | 7     | 7     | 4     | 33    | 17    | 16    | 28    | 
| 8th   |       | Sevilla            | 19    | 7     | 5     | 7     | 27    | 22    | 5     | 26    | 
| 9th   |       | Getafe             | 18    | 6     | 8     | 4     | 21    | 19    | 2     | 26    | 
| 10th  |       | Real Betis         | 18    | 7     | 5     | 6     | 29    | 33    | -4    | 26    | 
| 11th  |       | Levante            | 19    | 5     | 9     | 5     | 18    | 21    | -3    | 24    | 
| 12th  |       | Alavés             | 18    | 6     | 5     | 7     | 21    | 30    | -9    | 23    | 
| 13th  |       | Valladolid         | 18    | 5     | 6     | 7     | 16    | 24    | -8    | 21    | 
| 14th  |       | Osasuna            | 19    | 5     | 4     | 10    | 15    | 29    | -14   | 19    | 
| 15th  |       | Valencia           | 19    | 5     | 4     | 10    | 15    | 29    | -14   | 19    | 
| 16th  |       | Leganés            | 19    | 4     | 6     | 9     | 18    | 25    | -7    | 18    | 
| 17th  |       | Girona             | 18    | 4     | 4     | 10    | 18    | 30    | -12   | 16    | 
| 18th  |       | Sporting Gijon     | 19    | 3     | 6     | 10    | 17    | 28    | -11   | 15    | 
| 19th  |       | Deportivo La Coruña| 18    | 4     | 2     | 12    | 15    | 32    | -17   | 14    | 
| 20th  |       | Espanyol           | 18    | 2     | 5     | 11    | 14    | 29    | -15   | 11    | 

 

 

Odnośnik do komentarza

Luty 2034:

 

La Liga:

22/38, 03.02.2034, [2] Hercules – [12] Alaves, 2:1 (Rosic, Meulensteen)

23/38, 12.02.2034, [7] Getafe – [2] Hercules, 0:0

24/38, 19.02.2034, [5] Athletic Bilbao – [2] Hercules, 1:2 (N’Sakala, Bello)

25/38, 22.02.2034, [1] Barcelona – [2] Hercules, 2:1 (Vazquez)

26/38, 26.02.2034, [2] Hercules – [16] Osasuna, 2:0 (Renan, Rosic)

 

Liga Europy:

1/16, 09.02.2034, RB Lipsk – Hercules, 2:1 (Boulemdais)

1/16, 16.02.2034, Hercules – RB Lipsk, 3:1e (Bobo, N’Sakala, Renan)

 

Chociaż nie mieliśmy już w kalendarzu meczów Pucharu Króla, nie oznaczało to bynajmniej, że kolejne miesiące przyniosą nam więcej oddechu. Wszystko za sprawą powracających rozgrywek europejskich pucharów, gdzie mieliśmy reprezentować Hiszpanię w Lidze Europy. Zanim jednak miało to nastapić, zagraiśmy jeszcze jeden mecz ligowy z Alaves, które to spotkanie wygraliśmy. W tym spotkaniu szybko wyszliśmy na prowadzenie, ale rywale wyrównali jeszcze przed przerwą. Potem zacieśnili oni szyki obronne, przez co chociaż przedostawaliśmy się do ich strefy defensywy, to jednak strzały oddawane były w większości z nieprzygotowanych pozycji, dlatego nie mogły przynieść bramki. Dopiero w samej końcówce rzut karny na bramkę zamienił Rosic dając nam zwycięstwo. W nastepnym ligowym meczu podejmowaliśmy na wyjeździe Getafe, które jak wiemy słynie z ultradefensywnej gry. Nie inaczej było i w tym spotkaniu. Getafe przez cały mecz oddało tylko trzy strzały na bramkę, z czego żaden nawet nie był w jej światło. My za to próbowaliśmy aż 14 razy, ale mimo to nie udało nam się zdobyć gola i w efekcie spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.

 

Odkuliśmy się w nastepnej kolejce, kiedy pojechaliśmy na Nuevo San Mames i wrócilismy stamtąd z tarczą. Spotkanie miało dość podobny przebieg do meczu z Getafe, choć tym razem gospodarze stworzyli sobie dwie dogodne okazje, z których jedną zdołali wykorzystać. Nam jednak udało się dwukrotnie wpakować piłke do bramki przeciwnika i dlatego to Hercules mógł się cieszyć z wygranej. Trzy dni później, w środku tygodnia jechaliśmy na Camp Nou by w szlagierowym starciu zmierzyć się z Barceloną. Katalończycy dobrze weszli mecz i po niespełna pół godzinie objęli prowadzenie. Odpowiedzieliśmy na początku ostatniego kwadransa meczu, ale to Barcelona ostatecznie sięgnęła po zwycięstwo dzięki bramce strzelonej w doliczonym czasie gry. Mimo wszystko jednak mogłem być zadowolonym z postawy moich podopiecznych, bo nie pękaliśmy przed trudnym rywalem na jeszcze trudniejszym terenie. Na koniec zaś miesiąca ograliśmy jeszcze Osasunę w meczu, który zupełnie zdominowaliśmy, oddając w całym starciu aż 26 strzałów na bramkę i pozwalając rywalom tylko  na jedną, niecelną zresztą próbę.

 

Tymczasem w powracającej Lidze Europy los skojarzył nas w 1/16 finału w jednej parze ze znaną nam z potyczek w Lidze Mistrzów ekipą RB Lipsk. Pierwsze wyjazdowe spotkanie zakończyło się naszą porażka, aczkolwiek tylko jednym golem, co przy bramce zdobytej na wyjeździe stawiało nas w nienajgorszej sytuacji przed rewanżem. W nim zaś kibice przeżyli chwilę grozy. Co prawda wyszliśmy na prowadzenie jeszcze w pierwszym kwadransie, a po nieco ponad pół godziny gry prowadziliśmy już dwoma golami, ale w drugiej połowie rywal, czując, że zwycięstwo wymyka się z rąk, zaczął mocniej naciskać. W efekcie w 87 minucie Lipsk doprowadził do wyrównania i konieczne było rozegranie dogrywki. W tej jednak już na samym początku udało nam się zdobyć bramkę, której autorem został Renan. Trafienie to uspokoiło nasze poczynania, ale tez odebrało rywalom ochotę do gry i w efekcie wystarczyło nam ono do zwycięstwa w dwumeczu. O ćwierćfinał zaś mielismy się zmierzyć w wewnątrzhiszpańskim pojedynku z Zaragozą. 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

Ładowanie
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...