Jump to content

Sons of Silas


GrandOne

Recommended Posts

Spotkanie z Sud America miało zadecydować, czy wakacje spędzimy jako lider. Pierwsze groźne sytuacje mieli goście, którzy kilka razy uderzali na bramkę Silveiry. Jednak to my wyszliśmy na prowadzenie. W 21. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, zgranie od Anchety wykorzystał Gonzalez. Inną wartą odnotowania sytuacją z pierwszej połowy był niepodyktowany karny na naszym najlepszym strzelcu, gdy został ściągnięty na ziemię próbując wykończyć dośrodkowanie Tabeiry. Przerwa była raczej spokojna, a piłkarze wyszli zmotywowani na drugą część spotkania. Minęło kilka minut drugiej połowy i wielkie zamieszanie w polu karnym rywala przy rzucie wolnym dało nam kolejną bramkę. Piłka odbiła się od kilku piłkarzy i ostatecznie wpadła pod nogi Gonzaleza. Na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry Pollero wykorzystał nieporadność naszej defensywy i po podaniu Abisaba pokonał Silveirę. Postanowiłem lekko się cofnąć i zagęścić środek pola, co pozwoliło nam dowieźć zwycięstwo do końca i obronić pierwszą pozycję w tabeli.

 

 

Segunda Division, [14/26]

 

[1] Central Espanol 2-1 Sud America [8]

 

Gonzalez (21', 53') – Pollero (74')

 

Skład: Silveira – Pirez, Nunez (Mastrangelo 60'), Ancheta, Flores – Amado, Trinidad – Tabeira (Antunez 66'), Arigon – Casas (Galli 78'), Gonzalez

 

MoM: Clementino Gonzalez 8.8 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 860 (339)

 

 

Po zakończeniu zmagań na boisku musiałem zająć się dużo ważniejszą sprawą. Wiedzieliśmy, że wygrane wybory w grudniu odbywały się awaryjnie, z powodu buntu kibiców. Prawdziwa batalia o fotel prezydenta miała dopiero się odbyć. Przez ostatnie tygodnie robiłem wszystko, aby o tym nie myśleć i udawałem, że nie widzę wszystkich artykułów w prasie o rywalach Fernando. Teraz, gdy nie miałem już obowiązków jako menadżer zespołu, musiałem pomóc stowarzyszeniu, aby wszystko, co budowałem od pół roku, nie prysło jednego dnia.

Link to comment

GONZALEZ

 

----------------------------------------

 

9lDungg.png

 

Pierwszym z kontrkandydatów był najbardziej znany ultras naszego klubu. Pablo Barrios był gniazdowym i jednym z kibiców, którzy jeździli na każdy wyjazd. W spotkaniu z Plaza Colonia sam był głośniejszy niż cały młyn gospodarzy. Wyróżniał się głównie wyglądem, miał włosy pomalowane w granatowe i czerwone pasy, posiadał również tatuaż, który ponoć przedstawiał herb Central Espanol, ale bardziej przypominał ten Wanderers, czyli naszego największego rywala. Zawsze się bronił mówiąc, że przez chodzenie na siłownie jego tatuaż się zniekształcił. Niezbyt bystry tatuażysta pomylił również miejsce swojego dzieła, bo miał być na sercu, a wylądował po drugiej stronie klatki piersiowej, ale Pablo miał i na to wytłumaczenie. Opowiadał, że urodził się z bardzo rzadką wadą i ma serce w innym miejscu, jeżeli ktoś chciał to podważyć, to musiał stanąć z nim w szranki. Chętnych nie było.

 

 

Federico Acosta również miał chrapkę na fotel prezydencki. Był on naczelnikiem więzienia w Montevideo, które było znane z wygrywania wszystkich międzywięziennych turniejów w piłkę nożną. Oczywiście totalnie przypadkiem na kilkudniowe „wakacje” meldowali się wtedy wszyscy byli piłkarze, których znał. Nie można mu było odmówić znajomości wśród ludzi futbolu i sporej kasy, którą mógł przeznaczyć na klub, ale kibice nigdy by go nie zaakceptowali.

 

 

Przedostatnim naszym rywalem był Gerardo Altez, który był biznesowym nemezis Fernando. Był od niego bogatszy, przystojniejszy i ważniejszy, miał więcej samochodów, restauracji i mieszkań. Jeżeli Fernando chciał coś kupić, on zawsze przebijał jego ofertę. Nienawidził go od czasów szkolnych, kiedy to był wyśmiewany, upokarzany i obrażany. Postanowił się zemścić i uprzykrzyć jak najbardziej życie mojemu przyjacielowi, wszystko z udziałem pieniędzy ojca. Widzieliśmy w nim głównego przeciwnika w tych wyborach.

 

 

Facundo Villoldo był dziennikarzem. Tym samym dziennikarzem, którego wyrzuciliśmy z szeregów naszego stowarzyszenia za napisanie artykułu o „nowym Silasie”. Kompletnie nikt go nie brał na poważnie, mógł liczyć na 3 głosy: swój, ojca i syna. W mediach był za to najbardziej aktywny i bardzo barwnie opowiadał o swojej wizji wielkiego zespołu.

  • Like 1
Link to comment

Do wyborów pozostało jeszcze kilka dni, w których trakcie codziennie dyskutowaliśmy o naszych szansach. Na mieście można było usłyszeć, że Acosta dostał pozwolenie na przeprowadzenie wewnętrznego głosowania za murami więzienia, miał zebrać głosy i przywieźć urnę do klubu. Altez rozmawiał z każdym zarejestrowanym fanem Central Espanol, aby go przekonać pieniędzmi do swojej prezydentury. Nie próżnował też Barrios, który na ostatnich kilku meczach, zamiast na oprawy, zbierał pieniądze na przejęcie klubu i zachęcał do oddawania na niego głosów, na szczęście był idolem głównie wśród młodych, którzy nie mogli głosować. Villoldo w ciągu kilkunastu dni stworzył 20 artykułów o jego planach, jego redaktor naczelny nawet zastanawiał się nad jego zwolnieniem, ale ostatecznie postanowił nie znęcać się nad tym smutnym człowiekiem.

 

My też w tym czasie nie próżnowaliśmy, Fernando zaaranżował kilka spotkań biznesowych, z ludźmi, którzy mieli nam pomóc, nikt nie pytał o szczegóły, bo każdy miał swoją robotę do wykonania. Leo chodził do kolegi szamana, aby z pomocą jego specyfików, doznać kolejnych wizji, które miał opowiedzieć na najbliższym święcie. Guillermo coraz częściej zaniedbywał obowiązki jako dyrektor w klubie, osobiście myślałem, że zajmował się czymś, co mu zlecił Fernando, ale prawda była inna. Przed poświęceniem się dla stowarzyszenia, Guillermo piastował wysokie stanowisko w paragwajskiej ambasadzie w Montevideo. Ostatnio dostał bardzo intratną ofertę bycia konsulem, ale już w Paragwaju. Nikt go nie zamierzał trzymać w klubie na siłę, wiedzieliśmy ile zrobił dla nas i nieważne co by wybrał, pozostałby naszym przyjacielem i honorowym członkiem „Sons of Silas”. Jego działką zająłem się ja i Gerard. Mieliśmy przygotować salę konferencyjną na uroczystość, która pierwszy raz miała się odbyć w budynku klubowym, i przekonać jak najwięcej osób do przyjścia na nią. Resztą miał się zająć Fernando, obiecywał nam najlepszą rocznicę od lat. 

Link to comment

Nasze święto na cześć Silasa nie miało ustalonej jednej daty, zwykle to było lato, bo właśnie wtedy przyszedł on do klubu, gdy inne rozgrywki pauzowały. Tym razem był to 25 maja, nawet to wydarzenie nie pozwoliło mi zapomnieć o zbliżających się wyborach. Wiedziałem, że prawie całe spotkanie będzie się kręcić wokół tego tematu. Napisałem również pożegnalną mowę dla Guillermo, który z bólem serca przyjął ofertę pracy za granicą. Prezydent dał każdemu zakaz pojawienia się w budynku klubowym przed godziną 16:00, sam przyjechałem godzinę wcześniej i z najbardziej niecierpliwymi kolegami czekałem przy bramie wjazdowej. Na klubowym parkingu stało nowe BMW, a rozmowy o jego możliwym właścicielu sprawiły, że czas szybko zleciał. W pewnym momencie ponad setka telefonów zaczęła alarmować nas o możliwości wejścia do środka. Rozsiedliśmy się na sali konferencyjnej i zaczęliśmy słuchać Fernando, który żegnał pięknymi słowami swojego przyjaciela i współpracownika, później na scenę zapraszani byli kolejni. Po dwóch godzinach wzruszeń, pięknych wspomnień i opowieści, zapowiedział część drugą naszego spotkania i na chwilę wyszedł z sali. Wracał z sekretnym gościem, który miał być niespodzianką, w drzwiach stanął legendarny Silas. Część ludzi zaczęła piszczeć jak nastolatki na koncercie Iglesiasa, inni padli na kolana i zaczęli się modlić. Brazylijczyk wszedł na piedestał i poprosił o spokój. W całej sali zapanowała cisza, a on rozpoczął swój monolog:

 

- Na samym początku chciałbym zaznaczyć, że bardzo się cieszę, że powstało takie stowarzyszenie jak „Sons of Silas”, czuję się naprawdę wyróżniony. Wiem o zbliżających się wyborach i wiem, że je wygracie. Przez długie lata ten klub nie grał tak dobrze, jak pod waszą wodzą. Nie jest ważne czy ktoś był menadżerem, czy siedział na trybunach jako kibic, jesteście tu jako jedna rodzina i to mi się w was podoba. Macie szanse wynieść ten klub z powrotem na szczyt urugwajskiej piłki Silas spojrzał na Fernando, wstał i dopowiedział. - Jeżeli zależy wam na Central Espanol, musi wam zależeć i na nim!

 

Ten dzień zmienił życie wielu kibiców naszego klubu, byliśmy pewni dalszej prezydentury. Guillermo wiedział, że nie opuszcza nas w najgorszym momencie w historii, a wręcz odwrotnie. Obiecał, że na każdym kolejnym zjeździe się stawi, o ile poinformujemy go trochę wcześniej o dokładnej dacie. Już bez naszego idola, ale nadal z dyrektorem klubu, pojechaliśmy do restauracji na bal, musieliśmy godnie pożegnać naszego przyjaciela.

 

Link to comment

Sam dzień głosowania był bardzo spokojny, nie baliśmy się żadnego z rywali, Barrios zebrał niby pod stadionem kilkudziesięciu kolegów z trybun, którzy całkiem nieźle się nauczyli nowej przyśpiewki na jego cześć, ale nijak się to miało do liczby członków naszego stowarzyszenia, która ciągle rosła. Acosta, gdy usłyszał o ostatnich wydarzeniach, postanowił nie tracić pieniędzy na benzynę i odwołał głosowanie w areszcie. Altezowi nawet nie było szkoda pieniędzy, które rozdał ludziom, ale nauczył się chociaż, że nie wszystko da się kupić. Villaldo za to przyjechał i zabrał ze sobą całą rodzinę, która miała patrzeć na jego sukces.

 

O godzinie 11:00 zabrano urny i urzędnicy mieli zliczyć głosy, nie trwało to zbyt długo. Drzwi sali konferencyjnej się otworzyły pół godziny później, dziennikarze wbiegli ustawiać mikrofony i kamery, weszli również kandydaci, którzy się pojawili.

 

- W wyborach na prezydenta Central Espanol Football Club wzięło udział 351 głosujących – zaczął urzędnik. - Najmniej głosów oddano na pana Facundo Villaldo, zgarnął on poparcie od 3 osób, drugie miejsce zajął pan Pablo Barrios, na którego zagłosowały 33 osoby. Prezydenturę, na 2. kadencję obejmuje Fernando Lopez, który zebrał bezwzględnie najwięcej głosów – 315.

 

Fernando usiadł obok urzędnika i zaczął opowiadać o wielkim sukcesie każdego kibica Central Espanol, o ciągłości pracy i spokoju, w którym będziemy mogli odnosić sukcesy. Barrios nawet się nie zdenerwował, cieszył się, że zebrane pieniądze będzie mógł przebalować z kolegami, a chociaż dobrze się bawił. Ja odetchnąłem z ulgą, bo wiedziałem, że zachowam posadę i będę mógł poprowadzić mój ukochany klub ku chwale. Tak jak powiedział Silas.

 

 

Po powrocie zawodników z urlopów zająłem się przygotowaniem zespołu do rundy rewanżowej. Lekko przebudowałem naszą taktykę z jednym napastnikiem, którą mieliśmy testować w sparingach. Z Villa Espanola utrzymywaliśmy się przy piłce, ale niemal nie tworzyliśmy groźnych sytuacji. Jeden z naszych głównych rywali w walce o awans pokazał nam miejsce w szeregu, po golach Beato i Dzeruvsa. W kolejnych spotkaniach już ze słabszymi rywalami, nie tylko mieliśmy przewagę w posiadaniu piłki, ale tworzyliśmy sporo sytuacji, które głównie były marnowane. W ostatecznym sprawdzianie wyszliśmy z dwójką napastników i piłkarze udowodnili, że w tej taktyce czują się znacznie lepiej.

 

IhyGmEl.png

 

Jeśli chodzi o transfery, to mieliśmy wielkie plany, ale średnia praca działu scoutingu i brak pieniędzy nie pozwolił nam na żadne ciekawe ruchy. Opuścił nas Fleitas, którego Sud America chciała przetestować u siebie, ale nie bardzo się zmartwiłem, bo Silveira pokazał się z dobrej strony w końcówce pierwszej rundy. Z klubu odszedł również Dornell, który pracował w zespole u-19, jego kontrakt się zakończył, a my nie chcieliśmy go przedłużać. Nie udało się pozbyć z klubu Castellano, ani Paleso, którzy wylądowali na liście transferowej. Transfery do klubu zatrzymały się na kompletnie darmowym wypożyczeniu Matiasa Zaragozy (Argentyna, 21l.) z Boston River. Był to lewy obrońca wychowany przez Boca Juniors. Umiejętności miał naprawdę solidne i miał wzmocnić rywalizację na lewej stronie defensywy, gdzie mieliśmy wiecznie kontuzjowanego Dorrego i młodziutkiego Amaro, który nieźle się spisywał w letnich sparingach. Przez klub przeszło z 50 piłkarzy, którzy byli na testach, ale tylko jeden nas zaciekawił. Był to Ronny (Brazylia, 31l.), który był przez wiele lat podstawowym piłkarzem Herthy Berlin, a od roku szukał klubu. Niestety wyglądał on bardzo słabo fizycznie i chciał zarabiać prawie dwukrotność tego, co zarabiał najlepiej opłacany Amado, więc nie podpisaliśmy z nim kontraktu.

 

W klubie pojawił się również nowy narybek z naboru juniorów. Najbardziej wyróżniał się Marcelo Aguilar (Urugwaj, 16l.), który był ofensywnym pomocnikiem. Niestety jego osobowość wykluczała wielką karierę, bo był on pozbawiony ambicji. Reszta juniorów była słaba lub bardzo słaba, niektórzy już pierwszego dnia zostali odrzuceni.

Link to comment

Na start rundy jesiennej graliśmy na wyjeździe z Juventudem, który przebudował się w letnim okienku i miał powoli odbijać się od dna. W zespole nie było żadnych kontuzji, więc wystawiłem najmocniejszą jedenastkę w ustawieniu z dwoma napastnikami. Już w 6. minucie Silveira wyjmował piłkę z siatki. Alberti dośrodkował w pole karne z głębi pola, a Diego Garcia spokojnie sobie poradził z kryjącym go Andresem Fernandezem i pokonał naszego bramkarza strzałem z woleja. Od razu rzuciliśmy się do odrabiania strat. W 20. minucie bardzo dobrą sytuację miał Arigon, który dobijał strzał Gonzaleza, ale nie trafił do pustej bramki. Kilka minut później ten sam zawodnik odkupił swoje winy, po dobrym prostopadłym podaniu od Fabricio Fernandeza, uderzył po krótkim słupku nie do obrony. 10 minut później bardzo podobną piłkę dostał Gonzalez, ale tym razem sędzia odgwizdał spalonego. W końcówce dobre okazje mieli Casas i Arigon, ale żaden z nich nie był w stanie pokonać Acevedo. W przerwie powiedziałem piłkarzom, że gramy słabo i zmieniłem Trinidada, który miał żółtą kartkę, bo na pozycji defensywnego pomocnika potrzebowałem kogoś grającego ostro. Sam Amado dostał żółtą kartkę minutę po rozpoczęciu gry, więc mój plan za bardzo nie wypalił. Po 10 minutach Casas, który grał słabo, musiał opuścić boisko z powodu kontuzji. W jego miejsce wszedł Bautista, a na skrzydło wprowadziłem Tabeirę. Na 10 minut przed końcem Bautista po zespołowej akcji zdobył gola. Cofnęliśmy się do obrony. W 90. minucie Vander Plutten po niezłym zagraniu ze skrzydła trafił w poprzeczkę. Chwilę później mogliśmy się cieszyć z pierwszych punktów w rundzie rewanżowej, które potwierdziły, że możemy powalczyć o awans.

 

 

22.07.17, Segunda Division, [15/26]

 

[14] Juventud 1-2 Central Espanol [1]

 

Garcia (6') – Arigon (24'), Bautista (82')

 

Skład: Silveira – Pirez, A. Fernandez, Ancheta, Amaro – Trinidad (Amado 45'), F. Fernandez (Galli 76') – Bautista, Arigon – Casas (Tabeira 55'), Gonzalez

 

MoM: Agustin Arigon 7.5 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 735 (172)

 

 

Casas wypadł ze składu na prawie 6 tygodni. Wyjaśniła się też przyszłość Castellano, który miał 1 sierpnia odejść do półzawodowego urugwajskiego klubiku – San Carlos de Maldonado. Nie żądaliśmy za niego żadnych pieniędzy, wystarczyło nam, że zszedł z listy płac i listy niezadowolonych piłkarzy.

 

 

Kontuzja Casasa spowodowała zmianę naszego ustawienia na 1-4-2-3-1. Tym meczem mogliśmy uciec w tabeli Villa Espanola na 4 punkty, bo nasz rywal w walce o awans zremisował z Rentistas. Mecz był nudny, przez pół godziny oglądaliśmy kilka słabych strzałów z naszej strony i wiele tragicznych dośrodkowań ze strony gości. Niestety w 35. minucie Baltasar Silva pokonał Silveirę po, wreszcie dobrym, dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Duży błąd w kryciu popełnił młody Amaro. Mimo naszych problemów personalnych przestawiłem w przerwie piłkarzy na ustawienie 1-4-4-2. Do ataku przesunąłem Bautistę, a na skrzydło wszedł Tabeira. 20 minut po rozpoczęciu drugiej części spotkania, po akcji prawym skrzydłem, gola zdobył Charamoni, a ja od razu wpuściłem na boisko Zaragozę w miejsce Amaro. W 75. minucie drugą żółtą kartkę obejrzał Samurio, my już od kilkunastu graliśmy bardzo ofensywnie, a teraz mieliśmy szansę wyrównać. Goście zamurowali bramkę i nasza słabo wyglądająca ofensywa nie potrafiła tego sforsować.

 

 

29.07.17, Segunda Division [16/26]

 

[1] Central Espanol 0-2 Tacuarembo [6]

 

B. Silva (35'), Charamoni (64')

 

Skład: Silveira – Pirez, A. Fernandez, Ancheta, Amaro (Zaragoza 64') – Trinidad, Darias – Bautista, F. Fernandez (45' Tabeira), Arigon – Gonzalez (Pereira 73')

 

MoM: Enzo Perez 7.9 (Tacuarembo)

 

Frekwencja: 534 (79)

 

 

Po spotkaniu nowy dyrektor, którym został Leo, ogłosił nowego sponsora, który za miejsce na koszulce miał nam płacić 9 tys. funtów rocznie. Umowa została podpisana na 2 lata. Z kolei na 2,5 roku kontrakt z nami zawarł Gilberto Herrera (Paragwaj, 20l.), który miał nam pomóc w problemach z napastnikami. Ostatnie lata spędził w Argentynie, ale grał tam w półzawodowych drużynach z niższych lig. Mógł spokojnie grać obok Gonzaleza, bo miał całkiem inną charakterystykę. Był szybki, z dobrym dryblingiem i techniką, potrafił również wykończyć akcję. Nieźle się spisał u nas na testach, więc wiedzieliśmy o nim w miarę dużo.

Link to comment

Po raz drugi w tym sezonie byliśmy transmitowani w telewizji. Wróciliśmy do swojego głównego ustawienia i liczyłem na komplet punktów. Mimo początkowej przewagi gospodarzy wyszliśmy na prowadzenie w 17. minucie. Dośrodkowanie Arigona świetnie zamknął Tabeira i huknął nie do obrony. Chwilę później podobną sytuację miał Gonzalez, ale jego strzał trafił prosto w bramkarza. W 32. minucie po świetnej kontrze Bautista obsłużył Arigona podaniem, po którym wystarczyło tylko strzelić obok zdezorientowanego Fausta i prowadziliśmy już 2:0. Pod koniec pierwszej połowy Baustista doznał lekkiego urazu, więc w przerwie wszedł za niego nasz nowy nabytek – Herrera. W 84. minucie właśnie ten zawodnik pokazał swoją szybkość, gdy po wybiciu piłki z własnej połowy dobiegł szybciej do piłki niż obrońca rywali i strzelił po długim słupku.

 

 

05.08.17, Segunda Division [17/26]

 

[6] Villa Teresa 0-3 Central Espanol [1]

 

Tabeira (17'), Arigon (32'), Herrera (84')

 

Skład: Silveira – Pirez, A. Fernandez, Ancheta, Zaragoza – Trinidad, F. Fernandez (Galli 64') – Tabeira, Arigon (Ceballes 69') – Bautista (Herrera 45'), Gonzalez

 

MoM: Federico Tabeira 9.0 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 913 (433)

 

 

Kontuzja Bautisty okazała się niegroźna i tylko 2 dni potrzebował do powrotu do pełni sprawności. Za to na treningu urazu doznał Nunez, który wypadł na ponad miesiąc.

 

 

Do meczu z przedostatnim w tabeli Cerrito przystępowaliśmy bez żadnych zmian w pierwszym składzie. Od samego początku dyktowaliśmy tempo gry i stwarzaliśmy sobie dobre okazje, ale byliśmy nieskuteczni. Dopiero w końcówce pierwszej połowy obudzili się przeciwnicy, Jorge Trinidad uderzył kilka razy groźnie w stronę naszej bramki, ale Silveira za każdym razem bronił. Nie mogliśmy być zadowoleni i piłkarze w szatni o tym usłyszeli. Niestety to właśnie najgroźniejszy zawodnik Cerrito z pierwszej połowy otworzył wynik tego spotkania. Po zamieszaniu piłka trafiła do Wandersona na skrzydło, ten dośrodkował na główkę Trinidada, a Silveira rzucił się w całkiem inną stronę niż poleciała piłka. Wprowadziłem Herrerę, a na skrzydło powędrował Bautista, Paragwajczyk mógł zaliczyć wejście smoka, ale w sytuacji sam na sam uderzył minimalnie obok słupka. W 66. minucie po rzucie rożnym odpowiedzieliśmy, zgranie od Arigona trafiło pod nogi Bautisty, a ten ze złości strzelił z całej siły w stronę bramki. Bramkarz był bez szans, jeszcze sam się odsunął, aby uniknąć wizyty w szpitalu. Na 5 minut przed końcem meczu Ancheta wybijając piłkę, podał pod nogi rywala. Trinidad od razu dograł do lepiej ustawionego Ribero, a ten spokojnie strzelił obok naszego bramkarza. Znowu rzuciliśmy się do ataku. Niestety naszemu, do tej pory, najlepszemu obrońcy całkiem odbiło i kilka minut później ujrzał czerwoną kartkę za brutalne wejście od tyłu. Przegraliśmy, ale na szczęście nasz los podzieliła Villa Espanola, więc nadal mieliśmy nad nimi punkt przewagi. Bardzo martwił mnie Gonzalez, który w 4 spotkaniach nie zdobył ani jednego gola. Owszem grał dobrze, brał na siebie uwagę obrońców, czym robił miejsce dla kolegów, ale sam był nieskuteczny.

 

 

12.08.17, Segunda Division [18/26]

 

[13] Cerrito 2-1 Central Espanol [1]

 

J. Trinidad (52'), Ribero (85') – Bautista (66')

 

Skład: Silveira – Pirez, A. Fernandez, Ancheta, Zaragoza – G. Trinidad (Amado 74'), F. Fernandez (Galli 74') – Tabeira (Herrera 56'), Arigon – Bautista, Gonzalez

 

MoM: Dilan Ribero 7.8 (Cerrito)

 

Frekwencja: 758 (429)

 

 

Sam Ancheta nie dość, że dostał zawieszenie za czerwoną kartkę, to jeszcze doznał kontuzji w trakcie treningu i wypadł na 4 tygodnie. Nie bardzo ufałem obecnym zmiennikom na środku obrony, ale tutaj z pomocą mi przyszli scouci. Na 10 miesięcy wypożyczyliśmy z Cerro Emiliano Diaza (Urugwaj, 27l.), który miał kilkadziesiąt spotkań rozegranych w Primera Division, w tym sezonie jednak tylko 4 razy pojawił się na placu gry. Jego umiejętności były naprawdę dobre i spokojnie mógł on zastąpić Anchetę.

Link to comment

Plaza Colonia była mocnym przeciwnikiem, ostatnio z nimi przegraliśmy. Tylko 3 punkty dzieliły ich od miejsca premiowanego awansem, więc musieliśmy uważać. W składzie nastąpiło kilka zmian, zabrakło nawet Gonzaleza, który usiadł na ławce. Już w 2. minucie straciliśmy gola, ale sędzia dopatrzył się spalonego. Minutę później Tabeira trafił do siatki, ale również był na nieprzepisowej pozycji. W 6. minucie świetną okazję miał Pereira, ale trafił prosto w bramkarza gości. W 25. minucie wykonaliśmy jedną z części naszego planu, najlepszy zawodnik Plazy – Umeres – doznał kontuzji. Teraz mogło być tylko łatwiej. Przez całą pierwszą połowę rywale nas cisnęli niemiłosiernie, my mieliśmy kilka naprawdę dobrych sytuacji, ale na tablicy wyników widniało 0:0. Już w przerwie zrobiłem dwie zmiany, weszli Gonzalez i Galli, musieliśmy to wygrać. Nie pomogło, mieliśmy kilka dobrych okazji i dwie setki, ale nic nie chciało wpaść, rywale oddawali głupie strzały z każdej pozycji, chyba tylko po to, aby ładnie to wyglądało w statystykach. Nie zdołaliśmy strzelić gola i straciliśmy lidera.

 

 

19.08.17, Segunda Division [19/26]

 

[1] Central Espanol 0-0 Plaza Colonia [5]

 

Skład: Silveira – Pirez, Fernandez, Diaz, Zaragoza – Trinidad, Darias (Galli 45') – Tabeira (Bautista 75'), Arigon – Herrera, Pereira (Gonzalez 45')

 

MoM: Emiliano Diaz 7.5 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 799 (1)

 

 

Kolejnym z obrońców, który nie mógł grać był Flores, doznał on poważnego stłuczenia głowy i przez 10 dni nie mógł trenować, do tego przeciążeniowej kontuzji nabawił się Galli. Dobrą wiadomością był powrót Casasa. Postanowiłem również podpisać zawodowy kontrakt z Aguilarem, który mimo swojej osobowości wyczyniał cuda w rozgrywkach juniorskich.

 

 

Musieliśmy wygrać w spotkaniu z Rentistas, bo goniły nas powoli ekipy z niższych miejsc. Wróciliśmy do najsilniejszej jedenastki i liczyłem na pobudkę Gonzaleza, który nawet stracił lidera strzelców, bo Gonella świetnie zaczął rundę rewanżową i miał już 15 bramek. Wyglądało to już dużo lepiej, Gonzalez w 15. minucie trafił w słupek, a kilka minut później po zagraniu Tabeiry otworzył wynik tego spotkania. Mieliśmy jeszcze kilka szans, ale ostatecznie na przerwę schodziliśmy z jednobramkową przewagą. Ledwo wyszliśmy na drugą połowę, a sędzia odgwizdał faul Andresa Fernandeza na Martinezie w polu karnym. Silveira zdołał nawet wyczuć strzał Cesara, ale leciał pod samą poprzeczką. Na szczęście nasi piłkarze nie zamierzali się poddawać i za chwilę Gonzalez wykończył dośrodkowanie Arigona i ponownie wyszliśmy na prowadzenie. Heroiczna obrona w końcówce pozwoliła nam utrzymać ten wynik i mogłem odetchnąć z ulgą. Wróciliśmy też na pierwsze miejsce, bo Villa Espanola przegrała u siebie z Villa Teresa.

 

 

26.08.17, Segunda Division [20/26]

 

[2] Central Espanol 2-1 Rentistas [9]

 

Gonzalez (19', 50') – Cesar (k. 47')

 

Skład: Silveira – Pirez, A. Fernandez, Diaz, Zaragoza – Trinidad (Gotta 59'), F. Fernandez (Darias 75') – Tabeira, Arigon – Bautista (Herrera 68'), Gonzalez

 

MoM: Clementino Gonzalez 8.8 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 909 (328)

Link to comment

Przed kolejnym meczem ligowym mieliśmy 2-tygodniową przerwę w rozgrywkach spowodowaną meczami reprezentacji. Postanowiłem w tym czasie rozegrać mecz towarzyski z Castillos Wanderers. Graliśmy w tym meczu naszą taktyką z jednym napastnikiem, aby po raz kolejny sprawdzić co w niej nie gra. Wygraliśmy 2:0 po dobrym spotkaniu, a gole strzelali Gotta i Darias. Puściliśmy na zasadzie wolnego transferu Mastrangelo do Palermo de Rocha, sam piłkarz często przychodził do mnie, aby porozmawiać o swojej przyszłości, ale ja nie zamierzałem na niego stawiać, ani podpisywać z nim nowego kontraktu.

 

 

W meczu z Cerro Largo wyszliśmy właśnie w ustawieniu z jednym napastnikiem, bo słabo sobie radziliśmy na wyjazdach. Rywale mieli tragiczną passę 5 przegranych, a ostatnio wygrali w kwietniu. Przez prawie całą połowę nie istnieliśmy w ofensywie, nasz pierwszy strzał oddał Gonzalez w 38. minucie. Do tego czasu rywale strzelali na naszą bramkę, ale byli straszliwie nieskuteczni, bo na 8 oddanych strzałów, nie trafili ani razu w światło bramki. W szatni niby piłkarze zrozumieli, co robią źle, ale sytuacja na boisku się nie zmieniała. W 64. minucie zmieniłem nasze ustawienie i wprowadziłem Herrerę, który miał szaleć wśród zmęczonych obrońców. W końcówce urazu doznał Diaz i wszedł za niego powracający po kontuzji Ancheta. Po raz kolejny pokazaliśmy naszą niemoc na wyjazdach.

 

 

09.09.17, Segunda Division [21/26]

 

[12] Cerro Largo 0-0 Central Espanol [1]

 

Skład: Silveira – Pirez, A. Fernandez, Diaz (Ancheta 82'), Zaragoza – Trinidad, Darias (Galli 71') – Bautista, F. Fernandez (Herrera 64'), Arigon – Gonzalez

 

MoM: Marcos Otegui 7.5 (Cerro Largo)

 

Frekwencja: 1 927 (2)

 

 

Kolejnym przystankiem w drodze do Primera Division był zespół, który był w czołówce w zeszłym roku, a obecnie zajmował miejsce w środku stawki. Wróciliśmy do ustawienia z dwójką w ataku i dokonałem kilku ważnych zmian personalnych. Samo spotkanie było rozgrywane rano, z powodu transmisji telewizyjnej. Już w 9. minucie Nadal wyprowadził gospodarzy na prowadzenie, gdy dostał świetne dośrodkowanie od Zeballosa. Później było tylko minimalnie lepiej, bo nie traciliśmy bramek, ale rywale nie wychodzili z naszej połowy. Mieliśmy problem z wymienieniem kilku celnych podań, przez całą pierwszą połowę nie oddaliśmy ani jednego strzału na bramkę. W przerwie zmieniłem cały środek pola i powiedziałem dosyć dosadnie, co myślę o naszej grze. Na nic się to zdało, bo Nadal strzelił nam gola minutę po rozpoczęciu gry. Ortiz dośrodkował z głębi pola, a z napastnikiem Miramar nie poradziło sobie dwóch naszych obrońców. Dopiero w 63. minucie zdarzył się cud i wreszcie Herrera oddał pierwszy strzał na bramkę przeciwników, który zatrzymał się na bocznej siatce. Na 10 minut przed końcem Bautista uderzył nawet w światło bramki w stuprocentowej sytuacji, ale trafił prosto w bramkarza. Zagraliśmy najgorszy mecz w tym sezonie, nie pokazaliśmy niczego, co by wskazywało nas jako kandydatów do awansu. Uratowały nas porażki Tacuarembo i Plazy Colonia, dzięki czemu spadliśmy jedynie na 2. lokatę, a nadal mieliśmy przewagę 9 punktów nad miejscem czwartym.

 

 

16.09.17, Segunda Division [22/26]

 

[7] Miramar Misiones 2-0 Central Espanol [1]

 

Nadal (9', 47')

 

Skład: Silveira – Pirez, A. Fernandez, Ancheta, Zaragoza – Trinidad (Gotta 45'), Darias (F. Fernandez 45') – Bautista, Arigon – Herrera (Casas 80'), Gonzalez

 

MoM: Ignacio Nadal 9.3 (Miramar Misiones)

 

Frekwencja: 936 (499)

 

 

W mediach spekulowano o naszej walce o awans, matematyczne szanse miało jeszcze 8 drużyn, ale raczej mało kto spodziewał się wielkich zawirowań w top3.

 

ukzIdsx.png

Link to comment

Przed spotkaniem z Deportivo Maldonado odbyłem kilka rozmów indywidualnych z najlepszymi zawodnikami, którzy wyraźnie obniżyli loty. Nie zmieniałem taktyki, bo rywale grali bez skrzydłowych, więc nasze akcje napędzane na flankach mogły być zabójcze, zmienił się za to trochę skład. Niestety już w 5. minucie straciliśmy gola, Rordigo Fernandez oddał strzał z dystansu, piłka trafiła w Fabricio Fernandeza, przez co kompletnie zmieniła tor lotu piłki i wpadła do siatki obok zdezorientowanego Silveiry. Ta bramka nas nie podłamała, ciągle atakowaliśmy i tworzyliśmy sobie sytuacje. Odpowiedzieliśmy na 10 minut przed końcem pierwszej połowy, gdy Bautista dośrodkował wprost na główkę Gonzaleza. Pierwszą część spotkania zakończył strzał Diaza w słupek po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Po przerwie gra się wyrównała, a antybohaterem spotkania został Herrera, który zmarnował trzy świetne okazje.

 

 

23.09.17, Segunda Division [23/26]

 

[2] Central Espanol 1-1 Deportivo Maldonado [7]

 

Gonzalez (37') – F. Fernandez (sam. 5')

 

Skład: Silveira – Pirez, Ancheta, Diaz, Dorrego – Gotta (Amado 67'), F. Fernandez (Galli 79') – Tabeira (Herrera 58'), Arigon – Bautista, Gonzalez

 

MoM: Gaston Pagano 7.4 (Deprortivo Maldonado)

 

Frekwencja: 521 (4)

 

 

W trakcie treningów kilkudniowych kontuzji doznali Ancheta, Galli i Bautista. Przed meczem z Albionem zwołałem specjalne zebranie z drużyną. Inicjatorem całej tej akcji był Leo, który zadzwonił do mnie i opowiedział o swojej wizji, gdzie po wielu golach pokonujemy Albion i wchodzimy do Primera Division. Pomóc nam miał jego znajomy szaman, który chciał zahipnotyzować piłkarzy. Zawodnicy średnio przyjęli tę wiadomość, ale ostatecznie postawiliśmy na swoim i podobno wyszło super. Już nie mogłem się doczekać, w końcu z kim mieliśmy zdobyć awans, jak nie z outsiderem.

Link to comment

Największą średnią frekwencję ma Tacuarembo, które grając u siebie ma po 2,500+ widzów na każdym meczu. Z Cerro Largo padł rekord rozgrywek (według FM), jest to druga ekipa jeśli chodzi o mecze u siebie. Na wyjazdy najlepiej jeździ Villa Espanola, często po 1,000+, chociaż zdarzają się wyjątki.

 

------------------------------

 

Każdy inny wynik niż nasze zwycięstwo, byłby porażką. Graliśmy z jedną z najgorszych ekip w tym sezonie, ale w patrząc na naszą obecną formę, to niewiele się od nich różniliśmy. Przez niemal całą pierwszą połowę nie działo się nic. W 36. minucie postanowił to zmienić sędzia tego spotkania, który podyktował karnego za rzekomy faul Pireza. Paez spokojnie strzelił obok Silveiry, Leo powiedział, że to tylko wypadek przy pracy i wszystko będzie w porządku. W 40. minucie odpowiedział Andres Fernandez po rzucie rożnym, ale sędzia odgwizdał faul w ataku. Po przerwie świetną okazję sam na sam zmarnował Gonzalez, a urazu doznał Diaz, którego zmienił Flores. Piłkarze byli bardzo zdenerwowani i popełniali głupie błędy. Podobną sytuację, co Gonzalez, miał kilka minut później Bautista, również trafił w bramkarza, ale dobitkę już musiał umieścić w siatce i mieliśmy remis. Nie mogliśmy na tym poprzestać. W pewnym momencie Leo odebrał telefon i rozmawiał w jakimś dziwnym języku i bardzo mocno gestykulował. W tym samym momencie szła akcja rywali skrzydłem, Silveira wychodząc do dośrodkowania, zapomniał ze sobą mózgu i wybił piłkę wprost pod nogi rywala, który trafił spokojnie do pustej bramki. 5 minut później atakowany przy linii bocznej Flores zrobił to samo i Da Rosa mógł się cieszyć z kolejnej sprezentowanej bramki. W 90. minucie Viotti, który już zimą podpisał z nami kontrakt na przyszły rok, faulował w polu karnym Bautistę, a jedenastkę wykorzystał Dorrego. W czwartej doliczonej minucie, gdy większość ludzi opuszczała już stadion, gola zdobył Gonzalez, po podaniu Galliego. Zrobiliśmy bardzo dobry powrót, ale na nic to się zdało, potrzebowaliśmy w tym meczu zwycięstwa. Leo tłumaczył, że szaman coś pomylił i nie wiedział, że ten mecz to dzisiaj. Efekt jego hipnozy miał przyjść później. Kiedy? Tego nie wie nawet on sam.

 

 

30.09.17, Segunda Division [24/26]

 

[12] Albion 3-3 Central Espanol [2]

 

Paez (k. 36'), Da Rosa (70', 76') – Bautista (65'), Dorrego (k. 90+1'), Gonzalez (90+4')

 

Skład: Silveira – Pirez, A. Fernandez, Diaz (Flores 51'), Dorrego – Trinidad, F. Fernandez (Galli 79') – Tabeira, Ceballes – Casas (Bautista 55'), Gonzalez

 

MoM: Diego Da Rosa 8.6 (Albion)

 

Frekwencja: 525 (430)

 

 

Przed spotkaniem z Sud America mieliśmy przerwę na reprezentację. Ustaliłem sparing z Artigas de Sauce, aby jak najbardziej podnieść morale w drużynie. Wygraliśmy ten mecz 3:0, po dwóch golach testowanego Cabrery i jednym od De Pedro. Sprawdzaliśmy w tym spotkaniu nasze lekko zmodyfikowane ustawienie z jednym napastnikiem.

 

 

Moi piłkarze pod presją sobie wyraźnie nie radzili, więc powiedziałem im przed meczem, że mogą zagrać na luzie. To też nie pomogło, bo już w 13. minucie Russo zdobył bramkę po dośrodkowaniu Briana Lugo. O dziwo odpowiedzieliśmy. Fabricio Fernandez bardzo dobrze wypuścił Arigona, który z ostrego kąta pokonał Ortegę. Taki wynik się utrzymał do przerwy, w której inaczej niż zwykle, powiedziałem piłkarzom, że mają pecha. Wyglądaliśmy dużo lepiej od gospodarzy, którzy do tej pory oddali jeden strzał na naszą bramkę. W 57. minucie z boiska wyleciał Oliva, który pilnował dojścia do własnej bramki jako jedyny przy ofensywnym rzucie rożnym, Bautista był szybszy, ominął go, a gracz gospodarzy złapał go za koszulkę i sprowadził na ziemię. Sędzia pokazał mu drugą żółtą kartkę. Na 15 minut przed końcem Lugo wykorzystał błąd naszej defensywy i straciliśmy gola na 1:2. W samej końcówce rzuciłem wszystkie siły do ataku, mecz kończyliśmy z trójką napastników. Wszystko na nic.

 

 

14.10.17, Segunda Division [25/26]

 

[10] Sud Ameria 2-1 Central Espanol [2]

 

Russo (13'), Lugo (76') – Arigon (23')

 

Skład: Silveira – A. Fernandez, Ancheta, Diaz, Zaragoza – Amado (Darias 77'), Trinidad (Herrera 84') – Bautista, F. Fernandez (Galli 70'), Arigon – Gonzalez

 

MoM: Brian Lugo 8.0 (Sud America)

 

Frekwencja: 670 (429)

 

 

Zadecydować miał ostatni mecz, w walce o awans pozostawało jeszcze 5 drużyn:

 

7Jy3SmM.png

Link to comment

Tragiczna forma. Presja. Naprzeciwko nas zespół, któremu w dwóch meczach nie potrafiliśmy strzelić bramki, nawet ciężko nam było stworzyć groźną akcję, obecny lider tabeli – Villa Espanola. Jeszcze kilka kolejek temu nikt nie myślał, że cokolwiek się zmieni w czubie tabeli, a dzisiaj każdy był zagrożony. Odbyłem rozmowę z zespołem, już bez Leo i szamana, po której piłkarze mieli uwierzyć, że ten awans jeszcze nie jest przegrany. Udało się, ale wiedziałem, że zrozumienie tego to jedno, a gra na boisku to drugie. W porównaniu z poprzednim meczem zrobiłem tylko jedną zmianę w pierwszym składzie, na prawą stronę defensywy wrócił Pirez. W szatni na kilka minut przed pierwszym gwizdkiem zmotywowałem chłopaków i pewni siebie wybiegli na boisko. Od samego początku prowadziliśmy grę, a udokumentowaliśmy to golem Bautisty, który dobijał strzał Gonzaleza w słupek. Niezbyt długo cieszyliśmy się z tego wyniku, bo w 19. minucie Trinidad sprokurował karnego, którego wykorzystał Dzeruvs. Patrzyłem na livescore w telefonie i zobaczyłem Villa Teresa, które wygrywało w tym samym czasie z Orientalem. Byliśmy na 4. miejscu. Na szczęście piłkarze o niczym nie wiedzieli i grali swoje. W 33. minucie swój geniusz po raz kolejny pokazał Fabricio Fernandez, który świetnie wypuścił Bautistę, a ten umieścił piłkę w siatce. W 38. minucie swoją lekkomyślność po raz kolejny pokazał Silveira, który niepotrzebnie chciał złapać piłkę lecącą na aut bramkowy, jakieś 10 metrów od słupka, czym sprokurował rzut rożny dla gości. Dośrodkowanie było średnie, ale wielki chaos w naszym polu karnym wykorzystał De Iacovo i znowu na tablicy wyników widniał remis. W przerwie zganiłem piłkarzy, nasza obrona nie istniała. W drugiej części spotkania nasi rywale się cofnęli, a my budowaliśmy spokojnie akcje, które jednak kończyły się na wysokości pola karnego. Nie potrafiliśmy sforsować tego muru. Do tego potrzebowaliśmy naszego atutu - stałych fragmentów. W 78. minucie Galli zagrał z rzutu wolnego, a stojący samotnie na szesnastym metrze Amado wykorzystał to podanie i uderzył na bramkę. Nieves był zasłonięty i nie miał szans zainterweniować. Nie minęło wiele czasu, a znowu zdobyliśmy gola. Tym razem z rzutu rożnego dośrodkował Bautista, a bramkę zdobył nasz kapitan – Andres Fernandez. Cofnęliśmy się pod własną bramkę i czekaliśmy na ataki przeciwników. W doliczonym czasie gry Gonzalez przypieczętował zdobycie korony króla strzelców, po dobrej kontrze wykorzystał dośrodkowanie Bautisty. Cały stadion oszalał, mieliśmy awans. Wywalczony w bólach, ale liczył się sam fakt.

 

 

 

21.10.17, Segunda Division [26/26]

 

[3] Central Espanol 5-2 Villa Espanola [1]

 

Bautista (7', 33'), Amado (78'), A. Fernandez (81'), Gonzalez (90+3') – Dzeruvs (k. 19'), De Iacovo (38')

 

Skład: Silveira – Pirez, A. Fernandez, Diaz (Ancheta 87'), Zaragoza – Amado, Trinidad (Galli 61') – Bautista, F. Fernandez (Ceballes 73'), Arigon – Gonzalez

 

MoM: Marcelo Bautista 9.4 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 2 398 (1 250)

 

 

Nie był to jednak nasz ostatni mecz w tym sezonie. Tabela po ostatniej kolejce ligowej wyglądała następująco:

 

XQTTHlO.png

 

W Urugwaju są jasne zasady, najważniejsze są mecze o mistrzostwo. Jeżeli dwie drużyny mają taki sam dorobek punktowy, to grają baraż, który decyduje o tytule. Nie ma liczenia bramek, czy sprawdzania bezpośrednich spotkań.

 

 

Z Tacuarembo graliśmy na neutralnym stadionie w mieście Durazno. Wywalczenie awansu wlało w nasze ciała nowe siły, niektórzy byli wręcz pewni naszego zwycięstwa, choć bukmacherzy twierdzili odwrotnie. Postawiłem na ten sam skład co poprzednio, to miała być nagroda za wytrzymanie presji i przełamanie się z najcięższym przeciwnikiem. Znowu od pierwszych sekund mieliśmy kontrolę nad meczem. Już w 14. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, zgranie od Gonzaleza wykorzystał Amado. Nasi rywale próbowali odpowiedzieć, ale ich akcje były nieskładne i tak szczerze to nie zagrażały naszej bramce. Dopiero na 10 minut przed końcem pierwszej połowy Barboza posłał świecę w nasze pole karne, a o dziwo pierwszy do piłki był Gularte, który pokonał Silveirę. Oczekiwałem lepszej gry, a piłkarze też wiedzieli, że nie dają z siebie wszystkiego. Inaczej myślał jedynie Fabricio Fernandez, dlatego też pierwszy po przerwie opuścił boisko, później zdjąłem jeszcze Amado, który nic nie robił sobie z żółtej kartki i ciągle grał bardzo ostro w środku pola. Zmiany nie poprawiły naszej gry, a nasi oponenci opadli z sił i doszło do dogrywki. Na ten czas trzymałem ostatnią zmianę, wpuściłem na skrzydło świeżego Tabeirę, który miał rządzić na boisku. Już w pierwszej połówce mieliśmy kilka okazji, ale byliśmy nieskuteczni. Na szczęście w samej końcówce świetne dośrodkowanie Galliego z rzutu wolnego wykorzystał Gonzalez. Cofnęliśmy się pod własną bramkę, nasi przeciwnicy ledwo biegali i ich próby ataku kończyły się na niecelnych uderzeniach sprzed pola karnego. W dwudziestej minucie poprzedniego meczu czułem, że możemy zmarnować naszą szansę na promocję do Primera Division, a teraz byliśmy mistrzami. Przed nami była jeszcze długa droga, ale wykonaliśmy już jeden bardzo ważny krok.

 

 

 

24.10.17, Segudna Division, baraż o 1. miejsce

 

Tacuarembo 1-2 Central Espanol

 

Gularte (35') – Amado (14'), Gonzalez (114')

 

Skład: Silveira – Pirez, A. Fernandez, Diaz, Zaragoza – Amado (Darias 68'), Trinidad – Bautista (Tabeira 94'), F. Fernandez (Galli 60'), Arigon – Gonzalez

 

MoM: Clementino Gonzalez 7.6 (Central Espanol)

 

Frekwencja: 4 644 (181)

 

 

Z Segunda Division pożegnali się piłkarze Albionu i Cerrito, ledwo utrzymał się spadkowicz z Primera Division, czyli Juventud.

 

yzzGjCA.png

 

Statystyki ligowe przedstawiały się tak:

 

n3y7wgK.png

Link to comment

W meczu z Tacuarembo zabrakło wyniku :> 

 

W całej chyba Południowej są porąbane zasady (bardziej tylko w Belgii) z mistrzem kraju i walką (czasem można zostać zostać dwukrotnym mistrzem) o puchary. Ja ze swoim Atletico National w tym sezonie (jednym!) mam już rozegrane 73 spotkania :P 

Link to comment

PODSUMOWANIE SEZONU:

 

 

[mecze/gole(str.)/asysty(cz. konta)/MoM/ ż. kartki/cz. kartki/śr. ocen]

 

 

BRAMKARZE:

 

Jorge Fleitas (Urugwaj, 27l.) [7/8/2/0/0/0/6,74] – nieźle się spisywał w naszej bramce, wyeliminowały go kontuzje, a później powrót z wypożyczenia.

 

Pablo Silveira (Urugwaj, 23l.) [20/25/4/0/0/0/6,69] – wiosną udowodnił, że spokojnie może stanąć w bramce i wygrywać nam mecze dobrymi interwencjami. Jesień miał słabą i popełniał dużo błędów, brak zmiennika uratował mu miejsce w jedenastce. Potrzebujemy kogoś wyraźnie lepszego.

 

W klubie są jeszcze: Rodrigo Patron (Urugwaj, 17l.), Cristian Andrade (Urugwaj, 18l.) i Joaquin Pintos (Urugwaj, 19l.). Grali oni jedynie w rezerwach lub w drużynie u-19, najlepiej z nich wyglądał Andrade, ale i tak nie był to nawet w połowie poziom Silveiry.

 

 

OBROŃCY LEWI:

 

Diego Amaro (Urugwaj, 18l.) [2(1)/0/0/0/0/0/6,47] – w letniej przerwie był moment, że chciałem na niego postawić. Przyzwoicie grał w sparingach, był młody i mógł się jeszcze rozwinąć. Ostatecznie po dwóch słabych występach ligowych został zesłany do rezerw.

 

Silvio Dorrego (Urugwaj, 30l.) [8/1/1/0/2/0/6,65] – miał sporo kontuzji, w tym dwie dosyć poważne, przez co nie grał zbyt dużo. Wykonywał u nas niektóre stałe fragmenty gry, stąd gol i asysta. Przed sezonem bardzo na niego liczyłem, obecnie średnio widzę dla niego miejsce w składzie.

 

Matias Zaragoza (Argentyna, 22l.) [9(1)/0/0/0/3/0/6.66] – może oceny ekspertów tego nie pokazują, ale był dużo lepszy od Dorrego. Zostaje z nami na jeszcze pół roku, później się zastanowimy nad jego transferem definitywnym lub dłuższym wypożyczeniem.

 

 

OBROŃCY PRAWI:

 

Pablo Pirez (Urugwaj, 27l.) [22/0/0/0/4/0/6.80] – miał być pewniakiem na prawej stronie i nim był, nie miał żadnego zmiennika, co najwyżej zastępował go Andres Fernandez lub rzadziej Trinidad. Spisywał się przyzwoicie, choć jak każdy z defensorów popełniał głupie błędy.

 

W klubie jest jeszcze: Andres Gomez (Urugwaj, 16l.), który ponoć może być dobrym piłkarzem, ale obecnie wygląda bardzo słabo.

 

 

OBROŃCY ŚRODKOWI:

 

Santiago Mastrangelo (Urugwaj, 27l.) [4(1)/1/0/0/0/0/6,72] – niby jak grał, to wyglądał nieźle, ale brakowało mu siły przebicia, wolałem stawiać na innych i ostatecznie opuścił nasz zespół. Na grę w Primera Division i tak nie miał szans.

 

Andres Fernandez (Urugwaj, 31l.) [23/1/0/1/0/0/6,79] – nasz kapitan, który w większości spotkań grał bardzo solidnie. Trzyma się nieźle jak na swój wiek, wygląda dużo lepiej fizycznie niż Flores, czy Amado.

 

Sebastian Flores (Urugwaj, 34l.) [14(1)/0/0/0/4/0/6,59] – w pierwszej części sezonu nieźle zastępował Dorrego na lewej flance, na środku jednak był bardzo elektryczny, każdy jego kontakt z piłką powodował u mnie stan przedzawałowy. W rundzie jesiennej grał już w rezerwach, ale wszedł raz z ławki i zawalił gola z Albionem. Kończy mu się kontrakt.

 

Gonzalo Ancheta (Urugwa, 29l.) [14(2)/0/1/0/1/1/6,83] – w trakcie wiosny załatał naszą dziurę w defensywie i spisywał się bardzo solidnie. Końcówkę rozgrywek jednak zawalił. Patrząc na resztę naszej kadry jest jednak najlepszym obrońcą i zostanie na przyszły rok.

 

Emiliano Diaz (Urugwaj, 27l.) [8/0/0/1/0/0/6,86] – podobnie jak Ancheta wszedł do drużyny w trakcie fali kontuzji. Spisywał się bardzo dobrze, jako jeden z nielicznych wytrzymywał presję w końcówce i grał wtedy dość pewnie. Zostaje z nami na jeszcze pół roku.

 

Nicolas Nunez (Urugwaj, 19l.) [4(2)/1/0/0/0/0/6,80] – rozegrał kilka spotkań na początku sezonu, ale jeden z nich zawalił, później było trochę lepiej, kilka występów zaliczył na lewej flance. Za słaby psychicznie do gry w Primera Division, może go wypożyczę, może sprzedam.

 

W klubie są jeszcze: Gaston De Pedro (Urugwaj, 17l.) i Facundo Varela (Urugwaj, 16l.). Ten pierwszy może być naprawdę dobrym zawodnikiem, ale nie chce mu się pracować, najpierw trenował pod okiem Floresa, a teraz opiekuje się nim Ancheta, efektów na ten moment nie widać.

 

 

DEFENSYWNI POMOCNICY:

 

Miguel Amado (Urugwaj 2/0, 32l.) [12(4)/2/0/0/3/0/6,80] – początek miał bardzo dobry, ale w pewnym momencie stracił miejsce w składzie z powodu kontuzji. Wrócił dopiero na kilka ostatnich spotkań i spisał się w nich dobrze. Fizycznie już leży, według moich współpracowników nawet Gotta bardziej się nadaje do gry, niż on.

 

Gabriel Gotta (Urugwaj, 20l.) [6(7)/0/0/0/1/1/6,65] – kilka razy mnie bardzo zawiódł, często popełniał głupie faule. Wiele razy był u mnie się skarżyć, że nie gra, więc albo udowodni zimą, że warto na niego postawić, albo odejdzie.

 

Guillermo Trinidad (Urugwaj, 29l.) [23(1)/0/2/2/5/0/6,85] – pewniak w środku pola, z nim jest wszystko możliwe, albo będzie tak samo w Primera Division, albo totalnie przepadnie. Był człowiekiem od brudnej roboty i świetnie się w tej roli sprawdził.

 

Cristhian Castellano (Paragwaj, 23l.) [0(1)/0/0/0/0/0/6,60] – epizodycznie wszedł raz z ławki, a później wolał się ze mną kłócić w biurze, niż pokazać swoje walory na boisku. Nie żałuję jego odejścia.

 

W klubie są jeszcze: Diego Telleri (Urugwaj, 16l.), Eduardo Avero (Urugwaj, 16l.) i Santiago Porras (Urugwaj, 17l.). Najlepiej wygląda ten ostatni, ale raczej nikt z nich nie ma szansy wejść do pierwszej drużyny w ciągu najbliższych lat.

  • Like 1
Link to comment
  • Pulek locked this topic
Guest
This topic is now closed to further replies.
  • Recently Browsing   0 members

    • No registered users viewing this page.
×
×
  • Create New...