Skocz do zawartości

Pszczoły


yaneck1

Rekomendowane odpowiedzi

Poniedziałkowe wydanie Kickera obfitowało w pochwały kierowane w kierunku naszych graczy. Dziennikarze ocenili grę dwóch naszych zawodników na "1" (Amiri i Kagawa) i aż trzech na "2" (Piszczek, Aubameyang i Reus) w skali 1-6, gdzie "1"- oznacza klasę światową, a "6" - występ poniżej krytyki. Najwięcej druku poszło na opis gry w meczu z Werderem Nadiema Amiriego: "zawodnik, który potrafi lewitować, świetnie egzekwuje rożne, będzie pociechą reprezentacji, jeśli nie zgłosi się po niego Afganistan czyli druga ojczyzna". O Kagawie redaktorzy napisali: "dobrze mu zrobił powrót do Dortmundu, jeszcze raz błysnął geniuszem i inteligencją, za którą kibice z Signal Iduna Park kochają go najbardziej'. O Piszczku, który otrzymał notę "2", napisali: "po roku posuchy wraca z nowymi siłami, nie pierwszy mecz w tym sezonie, w którym pokazuje walory ofensywne". Od pochwał mogło się zawodnikom przewrócić w głowach, ale nie mogliśmy dopuścić do dekoncentracji przed ważnym meczem 1. kolejki Ligi Europejskiej z AS Saint-Étienne. Wynik tego meczu może się okazać na wagę złota w kontekście walki o fazę pucharową rozgrywek.

 

Do oddalonego od Dortmundu ok. 900km Saint-Étienne dotarliśmy samolotem z naszego lokalnego lotniska, lądując w porcie lotniczym Bouthéon. Trudno w to uwierzyć, ale Zieloni to najbardziej utytułowany zespół we Francji na przestrzeni całej historii rozgrywek w kraju Citroena. Ostatni triumf w Ligue 1 odnieśli jednak aż 36 lat temu, w sezonie 1980/1981, kiedy to na finiszu rozgrywek okazali się ekipą mocniejszą od FC Nantes i Girondis Bordeaux. Do Ligi Europejskiej przystąpili jako piąta siła francuskiej ekstraklasy, grając tak jak my od trzeciej rundy kwalifikacyjnej.

 

Mecz na Stade Geoffroy-Guichard w obecności ponad 35 tys. widzów od mocnego uderzenia rozpoczęli gospodarze. Objęli prowadzenie już w 2' minucie, kiedy to niewiarygodne zamieszanie w polu karnym po kornerze wykorzystał gwiazdor ligi francuskiej - Nolan Roux. Na naszą odpowiedź kibice czekali do 20' minuty. Szybki kontratak, za którego początek odpowiedzialny był Schmelzer. Niemiec zagrał długą piłkę do Klosego, ten szybko odegrał na drugą stronę do Amiriego, który miał odsłoniętą całą prawą flankę, spokojnie dobiegł do pola bramkowego rywali i uderzył nie do obrony w krótki róg. 10 minut po rozpoczęciu drugiej odsłony meczu gospodarze ponownie wychodzą na prowadzenie. Roux odegrał do wychodzącego na wolne pole Corgneta, który uderzył bez zastanowienia przebijając się przez ręce Bürkiego. Zieloni narzucili mocne tempo w meczu, ale my byliśmy świadomi, że nie będą grać z taką parą przez całe 90 minut, dlatego przyjęliśmy postawę bardziej ofensywną, czego efektem była bramka na 2-2 W 72' minucie gry, Amiri dośrodkował z narożnika szesnastki wprost na głowę Miro Klose, który strzelił w samo okienko bramki Ruffiera. 4 minuty później, kapitalny drybling Reusa, który ograł jak kopciuszków, dwóch rywali i posłał prostą piłkę do Aubameyanga, a Gabończyk uderzył skutecznie w krótki róg. W 88' minucie obecność na boisku postanowił zaznaczyć İlkay Gündoğan. Jego asystę wykorzystał Aubameyang (ponownie), który po ładnym, technicznym przejęciu piłki zrobił dwa susy w kierunku bramki Zielonych i strzelił tak jak to ma w zwyczaju, po ziemi. Szalę goryczy na głowy kibiców gospodarzy przelał Nadiem Amiri, który zdobył gola ustalającego rezultat na 2-5, wykorzystując dobitkę po strzale Aubameyanga.

 

17 wrzesień 2015

Stade Geoffroy-Guichard, Saint-Étienne (FRA)

Frekwencja: 35 470 widzów

 

Liga Europejska, Grp. H, Kolejka 1/6

[FRA] AS Saint-Étienne 2-5 Borussia Dortmund [GER]

2' Roux, 54' Corgnet - 20', 90' Amiri, 72' Klose, 76', 88' Aubameyang

 

Gracz meczu: Nadiem Amiri (9,30)

Odnośnik do komentarza

Nie mam w swoim zwyczaju oglądać meczów młodzików, ale postanowiłem, że w Dortmundzie zmienię podejście do tego bardzo istotnego elementu całej układanki. Pojawiłem się na naszym boisku treningowym (Fußballhalle), ażeby zobaczyć jak pod pieczą Hannesa Wolfa, radzi sobie drużyna U-19. Miałem zwrócić uwagę przede wszystkim na Dadachova, Pulisica i Passlacka. W meczu z młodzieżówką Arminii (4-2 dla naszych) gola zdobył tylko ten pierwszy. Chłopacy mieli 23 strzały przy 11 oddanych przez gości. W posiadaniu piłki stosunek 60/40. Odnotuję, że od początku rozgrywek Dortmund U-19 przewodzi w tabeli z czterema zwycięstwami i jednym remisem, a najwyższe oceny zgarnia Felix Passlack (średnia ocen to w jego przypadku 8,00). Po końcowym gwizdku Hannes Wolf zaprosił mnie na krótką wymianę poglądów na temat spotkania:

- 5 piw poproszę! - przywitał mnie Hannes
- Witaj Hannes, zasłużyłeś.
- Ja? Nic z tych rzeczy, to włodarze klubu zasłużyli bardziej ode mnie sprowadzając tych zdolnych chłopaków. Jakubie, mamy w młodzikach najprawdziwszy talent, chodzi mi o Christiana, jasne możesz go wystawiać w konfrontacjach z gorszymi klubami, ale ja dałbym mu jeszcze rok, niech przyzwyczai się do wątpliwej harmonii życia w naszym robotniczym mieście. - chodziło mu o Pulisica.
- A jak się ma sprawa z Felixem, z twojej perspektywy? - zapytałem o Passlacka, którego odesłałem do drużyny młodzieżowej.
- Szkolimy go do gry na całej prawej stronie, będzie dostępny jako boczny obrońca, a w nagłych wypadkach jako skrzydłowy, ja go widzę jednak jako wytrzymałego obrońcę, wiesz... od bramki do bramki.

- Dobra, dzięki za to wtajemniczenie, będę miał na uwadze twoje słowa.

- Spoko Jakubie, do zobaczenia, odwiedź nas znowu na jakimś meczu!

- Nie omieszkam! - zaśmiałem się z empatii jaką emanuje Hannes.

 

Zespół swoiście namaszczony przez Jürgena Kloppa, zanim ten przybył do Dortmundu - FSV Mainz, był naszym rywalem w 5. kolejce Bundesligi. Czekał nas mecz wyjazdowy z klubem z Moguncji oddalonej 250km od naszego miasta. Były klub Jürgena, który trenował i w którym grał zajmuje na chwilę obecną czternastą lokatę w tabeli, ale myślę że spokojnie utrzymają się w lidze. Zawodnicy Mainz pamiętają jeszcze wpojoną przez niemieckiego menedżera filozofię, waleczności, pracowitości i biegania więcej od przeciwnika.

 

Nie było nam dane zdobyć trzech, a nawet jednego punktu w spotkaniu na Coface Arena w obecności równo 34 tysięcy widzów. Niemiłosiernie obijaliśmy obramowanie bramki zawodników z Moguncji, a to zemściło się na nas. Jedyną bramkę meczu zdobył w 54' minucie gry Yoshinori Mutō, który wykorzystał dośrodkowanie Samperio, zdobywając gola, posyłając futbolówkę, po ziemi obok zaskoczonego Bürkiego. Po meczu zawodnicy naszego zespołu wyglądali na całkowicie wypompowanych, a od 60' minuty meczu już praktycznie tylko się bronili.

 

20 wrzesień 2015

Coface Arena, Moguncja (GER)

Frekwencja: 34 000 widzów

 

Bundesliga, Kolejka 5/34

[14.] FSV Mainz 1-0 Borussia Dortmund [9.]

54' Mutō

 

Gracz meczu: Jairo Samperio (8,40)

Odnośnik do komentarza

Spotkanie z FSV Mainz pokazało nam dobitnie jak ważna jest rotacja składem, w wymagającej dobrej ławki rezerwowych, ze względu na natężenie meczów Bundeslidze. Poprawiłem swój błąd i do pierwszej kadry przywróciłem Felixa Passlacka, który miał w kolejnym spotkaniu zagrać za Piszczka, a Polakowi przytłoczonemu początkiem sezonu, gdzie grał w każdym meczu (tylko na 30 minut zmieniony przez Gintera w meczu z Werderem) powiedziałem że ma tygodniowy urlop od treningów. Patrząc na kadrę, właśnie na prawej stronie obrony nie mamy dobrego zmiennika dla Łukasza. Inne pozycje na boisku są obsadzone wystarczająco. Mamy dwóch równych bramkarzy, dwóch lewych obrońców (a Erik Durm niedługo wraca po długiej kontuzji), czterech dobrych obrońców, na środku pomocy mamy alternatywę w postaci pięciu graczy, spokojnie możemy także żonglować na skrzydłach i w ataku, chociaż Adrián Ramos zapowiedział odejście z klubu w zimowym oknie transferowym.

 

Goście z VFB Stuttgart mieli do pokonania ok. 400km drogi na nasz stadion. Przed meczem 6. kolejki Bundesligi przyjezdni zajmują dopiero 15-stą lokatę w tabeli. Zawodnicy z metropolii Badenii-Wirtembergii nie liczą w tym sezonie na cuda, a odzwierciedlają to notowania bukmacherów, którzy stawiają, że popularne Szwaby zajmą spokojne miejsce w środku stawki na koniec sezonu.

 

Kibice! Główny atut naszego klubu z Zagłębia Ruhry przybyli oglądać popisy swoich ulubieńców na Signal Iduna Park w liczbie 78 196 osób. Już w 7' minucie mogli oni oklaskiwać zawodników BVB. Castro zagrał do Mkhitaryana, walczącego na prawej stronie, Klein odebrał mu piłkę wślizgiem a ta trafiła niefortunnie pod nogi Aubameyanga, który zdobył gola po krótkim słupku. 12 minut później mamy już dwubramkową zaliczkę. Reus centruje z rzutu wolnego umiejscowionego na lewej stronie boiska, do piłki wychodzi Aubameyang i Gabończyk strzela swojego drugiego gola tym razem z główki pod poprzeczkę. Minutę przed końcem pierwszej odsłony meczu, tzw. bramkę do szatni strzela nam trudny do upilnowania Die. Iworyjczyk minął dwóch obrońców i Bürkiego po czym strzelił do pustej bramki. W drugiej połowie spotkania kibice obejrzeli tylko jednego gola, ale za to niezwykłej urody. Autorem bramki z rzutu wolnego był Nadiem Amiri, który strzelił w samo okienko z 26 metrów, a golkiper rywali był tak zaaprobowany strzałem naszego zawodnika, że wpadł w słupek (!).

 

23 wrzesień 2015

Signal Iduna Park, Dormund (GER)

Frekwencja: 78 196 widzów

 

Bundesliga, Kolejka 6/34

[9.] Borussia Dortmund 3-1 VFB Stuttgart [15.]

7', 19' Aubameyang, 76' Amiri - 44' Die

 

Gracz meczu: Pierre-Emerick Aubameyang (9,00)

Odnośnik do komentarza

Doszły do mnie słuchy, że Matthias Ginter narzeka na brak występów w pierwszym składzie przez co cierpi jego kariera. Chwalił się tym kolegom z zespołu przed meczem ze Stuttgartem, na który wyszedł w czarnym dresie oznaczającym grzanie ławy. Na tę chwilę mamy lepszych kandydatów na obsadzenie roli środkowego obrońcy, młody Niemiec jeszcze nie zasługuje na miejsce obok Matsa Hummelsa. Poprosiłem Matthiasa na krótką rozmowę przed treningiem.

- Witaj, Matthias.

- Dzień dobry, trenerze.

- Zrobię ci krótki test na to czy byłby z ciebie dobry kapral. Jesteś gotowy?

- Ekhm... Tak.

- Z kurwy nie będzie?

- Żony.

- W milicjancie nie uświadczysz?

- Przyjaciela.

- Bystry chłopak... Kapral byłby z ciebie dobry, ale na tę chwilę tylko kapral. Nawet nie wspomnę jak daleko ci jeszcze młokosie do stopnia generalskiego...

- Ale co to ma znaczyć? - zszokował się Matthias.

- Degraduję cie do statusu zawodnika rotacji składu i od dzisiaj opiekować się tobą będzie Mats Hummels, musisz zrozumieć że z obiboka, z takim jak twój, czyli beztroskim charakterem, nie będzie piłkarza, który wznosi puchary. Musisz nad sobą pracować.

- Jestem ugodowym człowiekiem, pokochałem Dortmund i zgadzam się z Panem, przyłożę się do treningów i przyszłość będzie należeć do mnie!

- Brawo, lubię takie podejście. - pogodziliśmy się z Matthiasem.

 

Nasz kolejny rywal - HSV Hamburg to fenomen Bundesligi pod pewnym względem. Nigdy w całej historii klub ten nie spadł do drugiej ligi, dlatego mawia się o nich - Dinozaury. Odległość między Dortmundem, a dużym miastem jakim niewątpliwie jest Hamburg, leżący na północy kraju - to 350km. Zawsze staramy się z wyprzedzeniem zamawiać bilety lotnicze, dlatego i tym razem udało nam się polecieć tanimi liniami. Przed spotkaniem drużyna gospodarzy wyprzedzała nas w tabeli o 2 lokaty (5 miejsce).

 

Mecz na Volksparkstadion zaczyna się pomyślnie dla gospodarzy. W 14' minucie dośrodkowanie z rzutu rożnego, autorstwa Correi, na gola strzałem głową zamienia były zawodnik Arsenalu - Djourou. 12 minut przed końcem pierwszej odsłony odpowiadamy. Passlack wyrzuca sprytnie piłkę z autu, za plecy obrońców, dobiega do niej Aubameyang i odgrywa do Reusa, który zdobywa gola z ostrego kąta z jakiś 6 metrów. Skórę przed kibicami, żądnymi zwycięstw uratował nam Neven Subotić. Serb zdobył gola na wagę trzech punktów w 76' minucie wykorzystując z główki, dośrodkowanie z kornera Amiriego. Z przebiegu meczu nic nie wskazywało na to, że wyjedziemy z Hamburgu z pełną pulą. Szczęście musi odgrywać w tym jakąś rolę, to pewne.

 

27 wrzesień 2015

Volksparkstadion, Hamburg (GER)

Frekwencja: 56 632 widzów

 

Bundesliga, Kolejka 7/34

[5.] HSV Hamburg 1-2 Borussia Dortmund [7.]

14' Djourou - 33' Reus, 76' Subotić

 

Gracz meczu: Joaquín Correa (9,00)

Odnośnik do komentarza

Po twoim wcześniejszym avatarze spodziewałem się z goła innego projektu, ale BVB to również doskonały materiał na karierę. Niechętnie to mówię, ale mam nadzieję, że utrzesz nosa wirtualnemu Bayernowi i przy okazji zawojujesz kawałek Europy :P Powodzenia.

Odnośnik do komentarza

Spajk, masz rację miał być inny projekt (Czerwone Diabły bo nabyłem ostatnio Autobiografię SAF), ale zostawie to sobie może na nową odsłonę FM-a i jak będę miał lepszy sprzęt bo mogę tylko 8 lig załadować, laptop typowo do internetu, nie do gier

______

 

Przy okazji meczu na Signal Iduna Park z tureckim Beşiktaşem JK nie sposób nie wspomnieć o tym skąd w kraju naszych zachodnich sąsiadów wzięła się tak wielka kolonia imigrantów tureckich. Otóź Turcy budowali niemieckie miasta. Umowę między Turcją a Niemcami o naborze pracowników zawarto 50 lat temu. Kebab na każdej przecznicy, każdy obywatel Niemiec to zna. Wracając do piłki. do kraju Mecedesa z bliskiego wschodu przybyli m in. rodzice Mesuta Özil i do dzisiaj z sukcesami gra on dla reprezentacji Joachima Löwa. Religia Turcji nie uważana jest przez Niemców za zagrożenie, żeby poprawić demografię kraju nasi zachodni sąsiędzi chcą przyjmować uchodźców, którzy zbudują potęgę kraju (Polska boi się postąpić podobnie).

 

Mecz z zespołem, ze Stambułu byłby wielkim wydarzeniem dla Nuriego Şahina, gdyby nie musiał leczyć kontuzji kolana. Ten reprezentant Turcji, przeszedł ze swoją kadrą praktycznie wszystkie młodzieżowe szczeble po czym trafił do kadry seniorskiej. Także rodzice İlkaya Gündoğana są imigrantami. Goście.z Beşiktaşu musieli przebyć 2500km aby trafić na naszą arenę.

 

Niewiele ponad 60 tys. widzów śledziło wyrównany mecz 2. kolejki fazy grupowej Ligi Europejskiej na Signal Iduna Park. Wynik meczu w 13' minucie otworzył Miroslav Klose, grający za kontuzjowanego Aubameyanga. Po podaniu od Kagawy, Niemiec przyjął piłkę, obrócił się wokół własnej osi i oddał strzał nie do obrony pod poprzeczkę bramki Turków. 3 minuty później Beşiktaş odpowiada bramką wyrównującą. Świetnie obsłużony przez Sosę, Mario Gómez, zdobywa gola strzałem po ziemi, z granicy spalonego przy biernej postawie naszych stoperów. Nie minęła minuta od tego wydarzenia a Miro Klose ponownie wyprowadził nas na prowadzenie, wykorzystując dośrodkowanie Mkhitaryana na krótki słupek i strzelając gola z powietrza z ostrego kąta. Od tej pory na boisku dominowali gracze ze Stambułu i na pewno nie możemy narzekać na wynik, mimo że ten został ustalony w 90' minucie gry. Nieudany wyrzut zdenerwowanego Schmelzera wprost pod nogi Mario Gómeza, zakończył się pewnym wykończeniem akcji przez tego drugiego strzałem w długi róg. Mecz, który miał dwóch aktorów, Klose z naszej strony i Gómez ze strony rywali (gracz meczu).

 

1 październik 2015

Signal Iduna Park, Dortmund (GER)

Frekwencja: 62 842 widzów

 

Liga Europejska, Grp. H, Kolejka 2/6

[1., GER] Borussia Dortmund 2-2 Beşiktaş JK [3., TUR]

13', 17' Klose - 16', 90+' Gómez

 

Gracz meczu: Mario Gómez (9,00)

Odnośnik do komentarza

Adrián Ramos odsunięty w klubie na boczny tor z powodu sprowadzenia do klubu innego snajpera - Miroslava Klose i czujący na plecach oddech młodszych kolegów: wracającego po kontuzji Marvina Duckscha i Renata Dadachova, poprosił o zgodę na opuszczenie klubu w zimowym okienku transferowym. Zainteresowanie usługami Kolumbijczyka przejawiały kluby z Barclays Premier League - West Ham United i Swansea City, które złożyły identyczne oferty, mające wynieść po spełnieniu wszystkich klauzul €7.5 mln. Adrian wybrał kierunek walijski i już w styczniu odejdzie z Dortmundu. Do końca pierwszej rundy nie będzie już brany pod uwagę przy ustalaniu składu.

 

W następnej kolejce Bundesligi przyjdzie się nam zmierzyć z rewelacyjnym beniaminkiem Bundesligi, zespołem FC Ingolstadt, który to okupuje na tę chwilę fotel lidera niemieckiej ekstraklasy. Nasi chłopacy chcieli zdetronizować rywala z Ingolstadt oddalonego prawie 700km od naszego miasta, pokazując właściwe miejsce w szeregu. Największym sukcesem w historii czerwono-czarnych był właśnie awans do Bundesligi, a po za tym zwycięstwa w małoprestiżowych towarzyskich turniejach.

 

Ponad 76 tys. widzów na Signal Iduna Park obserwowało zwycięstwo gospodarzy w meczu z beniaminkiem. Pierwszy dobry omen spotkania to obroniony rzut karny przez Weidenfellera w 35' minucie, po jedenastce sprokurowanej faulem Hummelsa na Danilo. Karnego nie wykorzystał Hartmann. 5 minut później obejmujemy prowadzenie. Szybki kontratak, piłka jak po sznurku wędruje od Joo-Ho, do Gündoğana przez Mkhitaryana i trafia na nogę Klose, który na raty pokonuje bramkarza Ingolstadt. W drugiej połowie, a dokładniej w 63' minucie goście wyrównują. To co nie udało się Hartmannowi w pierwszej połowie udaje się teraz. Zawodnik beniaminka zostaje doskonale obsłużony prostopadłym podaniem przez Lexa i strzela w dolny róg bramki Weidenfellera. Kiedy wszyscy na stadionie zapisywali obu zespołom punkt do dotychczasowego dorobku, zadajemy decydujący cios. W 90' minucie gry Sven Bender szybko wznawia piłkę z rzutu wolnego, z głębi pola, odgrywa do Piszczka, ten centruje do Klosego, który potężnie przymierza p długim rogu z powietrza.

 

4 październik 2015

Signal Iduna Park, Dormund (GER)

Frekwencja: 76 384 widzów

 

Bundesliga, Kolejka 7/34

[7.] Borussia Dortmund 2-1 FC Ingolstadt [1.]

40', 90+1' Klose - 63' Hartmann

 

Gracz meczu: Łukasz Piszczek (9,00)

Odnośnik do komentarza

Termin meczu derbowego - derby regionu Zagłębia Ruhry, to data, która w kalendarzu zaznaczana jest na czerwono przez fanów Borussii Dortmund i Schalke 04 Gelsenkirchen, Nie zamierzam teraz opowiadać o zaszłościach i historii konfrontacji obu klubów, ale o tzw. "zdrajcach", czyli piłkarzach którzy przeszli z jednego z tych zespołów do odwiecznych rywali. Najpopularniejszym z takich piłkarzy jest Andreas Möhler, zawsze chodzący własnymi ścieżkami, który w 2000 roku po wspaniałych osiągnięciach z BVB przeniósł się właśnie do Gelsenkirchen. Zawodnikiem, który obrał odwrotny kierunek jest İlkay Gündoğan, urodzony w Gelsenkirchen, ale dla niebieskich grał tylko przez rok, mając 8 lat. Wraz z rodziną przeniósł się z do Dortmundu za dziecka, gdzie kontynuuje bogatą w sukcesy karierę.

 

Z Dormundu do Gelsenkirchen jest zaledwie 35km odległości, a więc w pół godziny dotarliśmy na jeden z większych obiektów w całej Bundeslidze, a mianowicie VELTINS-Arena. Gospodarze zaczęli sezon od mocniejszego uderzenia niż my, gdyż na chwilę obecną zajmują drugą lokatę w tabeli ekstraklasy z 3-punktową przewagą nad czarno-żółtymi zajmującymi piąte miejsce. Trzon ekipy stanowią bardzo utalentowani niemieccy kopacze, plus Klaas-Jan Huntelaar, wychowanek szkółki Ajaxu, a niegdyś bombardier samego Realu Madryt! Holender jest graczem wiekowym, ale wciąż ciężkim do upilnowania.

 

Mecz na stadionie Schalke przy widowni w liczbie 62 271 widzów, zaczął się pomyślnie dla naszej ekipy. Już w 13' minucie Łukasz Piszczek, dośrodkował z prawej strony (jak to ma w swoim zwyczaju), do piłki zagranej na krótki słupek dobiegł Aubameyang, wycofał do Mkhitaryana, który z ok. 8 metrów zdjął pajęczynę z siatki rywali. 7 minut później Schalke odpowiada. Po rzucie rożnym wykonanym przez Alessandro Schöpfa, najwyżej do futbolówki wyskoczył Joel Matip i uderzył z główki pod poprzeczkę bramki Weidenfellera. Mimo zdecydowanej przewagi gospodarzy, przez resztę spotkania nie udało im się przechylić szali zwycięstwa i w prestiżowych Derbach Regionu mieliśmy podział punktów, co na pewno bardziej ucieszyło kibiców przyjezdnych patrzących na przebieg meczu.

 

16 październik 2015

VELTINS-Arena, Gelsenkirchen (GER)

Frekwencja: 62 271 widzów

 

Bundesliga, Kolejka 8/34

[2.] Schalke 04 1-1 Borussia Dortmund [5.]

20' Matip - 13' Mkhitaryan

 

Gracz meczu: Alessandro Schöpf (8,70)

Odnośnik do komentarza

Nasz rywal w 3. kolejce fazy grupowej Ligi Europejskiej to swoisy tenomen w pewnym aspeckie. Vitesse Arnhem, z którym mierzymy się na Signal Iduna Park to zespół filialny wielkiej Chelsea i właśnie zawodnicy wypożyczani z The Blues grają w holenderskiej drużynie pierwsze skrzypce. Ja też zadbałem o klub patronacki, a z ofert, które przedstawił mi prezes Watzke (Sturm Graz, Young Boys i RC Lens) wybrałem francuski Racing de Lens, który może się poszczycić ultranowoczesną bazą treningową i nie mniej dobrymi obiektami młodzieżami. Co może wyniknąć z tej współpracy? Podczas naboru juniorów będą do nas przybywać zawodnicy z Francji, którzy mogą być obdarzeni olbrzymim potencjałem, na co liczę.

 

Z Arnhem do Dortmundu jest zaledwie 146km, a więc stosunkowo niedużo. Przed meczem zespół holenderski zajmuje ostatnie miejsce w grupie H, które było dla nich prognozowane już od momentu wyłonienia grup. My jesteśmy na drugim miejscu, a ja jako menedżer najbardziej przed meczem obawiałem się niezwykle utalentowanego gracza - Dominika Solanke, wypożyczonego z The Blues, który w młodzieżowych kadrach niebieskich strzelał bardzo dużo goli, a o sile młodzieżówki Chelsea świadczy to, że są oni ostatnimi zwycięzcami młodzieżowej Ligi Mistrzów. Przyszłość należy do nich.

 

Ponad 60 tys. widzów na Signal Iduna Park oglądało batalię o każdy metr boiska. Pierwszego gola zdobyliśmy w 19' minucie, kiedy to szarżujący na prawej stronie Marco Reus, w swoim stylu zszedł do środka i obsłużył Aubameyanga dobrym podaniem, które Gabończyk wykorzystał strzałem z pierwszej piłki z odległości 8 metrów. 11 minut później Vitesse odpowiedziało golem. rzut rożny autorstwa Lewisa Bakera, na bramkę zamienił strzałem głową Verloo. W 34' minucie prowadzimy 2-1. Piszczek odegrał ładnie zewnętrzną częścią stopy do Reusa, który uderzył z narożnika szesnastki po długim rogu, nie do obrony. Do drugiej odsłony przystąpiliśmy z apetytami na kolejne bramki i tak też się stało. W 53' minucie Kagawa zagrał do wybiegającego do zewnętrzenej Aubameyanga, ten wykonał tak zwane no look pass do Mkhitaryana, który nie pomylił się z najbliższej odległości. W 90 minucie Holendrzy zdołali zmniejszyć rozmiary porażki. Schmelzer odepchnął Solanke w polu karnym i arbiter podyktował 11-stkę, którą na bramkę pewnym strzałem w sam środek zamienił Lewis Baker. Zwycięstwo 3-2 z Vitesse znacznie przybliżyło nas do 1 rundy pucharowej Ligi Europejskiej, gdyż w drugim meczu Beşiktaş niespodziewanie dał się ograć AS Saint-Étienne.

 

22 październik 2015

Signal Iduna Park, Dortmund (GER)

Frekwencja: 64 340 widzów

 

Liga Europejska, Grp. H, Kolejka 3/6

[2., GER] Borussia Dortmund 3-2 Vitesse [4., NED]

19' Aubameyang, 34' Reus, 53' Mkhitaryan - 30' Verloo, 90'(kar.) Baker

 

Gracz meczu: Marco Reus (9,00)

Odnośnik do komentarza

Czy oparcie taktyki na grze krótkimi podaniami, na dość wąskiej przestrzeni, w tempie normalnym, ale przyspieszeniem w odpowiednim momencie meczu przyniesie oczekiwane korzyści w formie dobrych rezultatów? To pytanie zadaje sobie od momentu przyjścia do Borussii. Na razie z meczami na Signal Iduna Park nie mamy większych problemów, tu idzie nam całkiem sympatycznie, ale mecze wyjazdowe, w których nastawiamy się na kontry są całkowitą katorgą, nie przegrywamy, ale też ciężko jest ugrać 3 punkty. Może to wynikać z faktu, że zespół nie opanował jeszcze taktyki wyjazdowej na poziomie na jakim mi zależy. Z asystentem Arno Michelsem postanowiliśmy, że do końca rundy jesiennej będziemy kładli większy nacisk na trening meczowy, a konkretniej taktyczny.

 

W dziewiątej kolejce Bundesligi na Signal Iduna Park zawita jedenasta drużyna tabeli - 1. FC Köln. Goście z Kolonii mają do Dortmundu trochę mniej niż 100km, a przyjeżdzają zdecydowanie z ambicją wywalczenia punktu bo o 3 będzie bardzo trudno. Na własnym terenie przy wsparciu najzagorzalszych kibiców z południowej trybuny, jesteśmy nie do powstrzymania, przynajmniej dla średniaków, gdyż kalendarz który ułożyła federacja na ten sezon, wskazuje że z groźnymi rywalami zmierzymy się pod koniec rundy. Na razie za sobą mamy spotkanie z Schalke, a przecież czeka nas jeszcze Der Klassiker z Bayernem i konfrontacja z Wilkami.

 

Bohaterem spotkania z Kolonią na Signal Iduna Park przy wsparciu ponad 80 tys. widzów, został wracający po długiej kontuzji (złamanie śródstopia) Marvin Ducksch, wychowanek klubu. Już w 8' minucie ten młody Niemiec otworzył wynik strzałem głową, po dośrodkowaniu na krótki słupek, wystawionego w miejsce Piszczka - Felixa Passlacka. Rezultat konfrontacji został ustalony w 63' minucie meczu, kiedy Ducksch doszedł do błyskotliwego zagrania na wolne pole od Kagawy i strzelił przy krótkim słupku bramki rywali, zdobywając tym samym swojego drugiego gola w meczu. Skład, który można nazwać rotacyjnym w tym przypadku nie zawiódł, a Marvin jeśli będzie się rozwijał, zostanie dobrym zawodnikiem. Chłopak ma prawdziwy instynkt snajpera.

 

25 październik 2015

Signal Iduna Park, Dormund (GER)

Frekwencja: 80 987 widzów

 

Bundesliga, Kolejka 9/34

[5.] Borussia Dortmund 2-0 1. FC Köln [11.]

8', 63' Ducksch

 

Gracz meczu: Marvin Ducksch (8,80)

Odnośnik do komentarza

Kto wyróżnia się w naszym zespole od początku rozgrywek? Wielu powie, że Pierre-Emerick, bo strzela gole ma dużo asyst, ale ja zauważyłem coś innego. Najlepiej w taktyce, którą dopracowujemy z całym sztabem szkoleniowym odnajduje się na tę chwilę Łukasz Piszczek. Przez wielu skreślany, z powodu licznych kontuzji, kiedyś łączony z Realem czy klubami angielskimi, nie bez powodu. To Piszczu gra u nas pierwsze skrzypce od początku kampanii 2015/2016 i chciałem osobiście porozmawiać z rodakiem o jego formie. Zawsze w dialogach z piłkarzami staram się wychwycić coś co umotywuje ich do dobrej gry. Po treningu poprosiłem Łukasza na słówko:

- Nie mieliśmy okazji porozmawiać o tym wcześniej, teraz jest dobry moment - zacząłem

- Słucham trenerze?

- Wiesz, że według statystyków, na pięciu najlepszych zawodników całej Bundesligi, czterech jest graczami Bayernu, a tylko jeden gra u nas? Jesteś nim ty, gratuluje! Zebrałeś jak dotąd średnią ocen 8.17, to o czymś świadczy...

- Staram się jak mogę, nie ukrywam że jestem zadowolony ze swojej dyspozycji.

- Ostanio słyszałem, że po hiszpańsku gracz, to jugador i to określenie pasuje mi do twojej aktualnej formy, ale ja nieco modyfikuje to pojęcie, bo dla mnie jugador to gracz, z parciem na ofensywę, a przecież o to w futbolu chodzi, zabezpieczyć swoją bramkę i oddać coś drużynie z przodu. - element motywacji, o którym wspomniałem wcześniej.

- Mam podobną filozofię, zgadzam się z Panem.

- Masz 30 lat na karku, jednak defensorzy właśnie w tym wieku osiągają szczyty, rozmawiałem z prezesem i zgodził się, ażebym zaoferował ci lepszy kontrakt, niedługo przystąpimy do negocjacji. - chyba na to czekał, uśmiechnąłem się.

- Byłoby świetnie, na tę chwilę nie widzę dla siebie innego domu niż Dortmund, na prawdę zżyłem się z drużyną i jeśli nie zakończę tu kariery to wrócę do ojczyzny u schyłku, jak to robi większość.

- Ma się rozumieć, Łukaszu, to do jutra!

- Do widzenia, trenerze.

 

Kolejny wyjazd na ciężki teren, bo w 10. kolejce ekstraklasy czekała na nas drużyna Artura Sobiecha - Hannover 96. Nasz rywal, z miasta oddalonego od Dortmundu 213km słabo zaczął rozgrywki i przed konfrontacją z naszą ekipą zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli Bundesligi. My po ostatnim zwycięstwie z Kolonią, awansowaliśmy na drugą lokatę. Wyprzedza nas tylko Bayern Monachium - faworyt do tytułu.

 

Mecz na HDI-Arena w obecności nieco ponad 40 tys. widzów na trybunach rozpoczął się dla nas koszmarnie. Matthias Ginter, który wszedł w mecz bardzo zdenerwowany, źle wybił piłkę, która trafiła na klatkę Benschopa, ten zrobił 2 kroki i stanął sam na sam, myląc zdezorientowanego Bürkiego strzałem między nogami. Zdarzenie to miało miejsce w 40 sekundzie meczu! Potem zacisnęliśmy zęby i zaczęliśmy przeważać, ale efekt tego nastąpił dopiero w doliczonym czasie... drugiej połowy. W 2' minucie czasu dołożonego przez arbitra do regulaminowych 90-ciu, kiedy łapałem się za głowę, że nie wyjedziemy z Hanoweru nawet z punktem, Mkhitaryan dobił na pustą bramkę strzał Marco Reusa. Ucieszyłem się z remisu, a graczem meczu - ponownie, Piszczek.

 

31 październik 2015

HDI-Arena, Hanower (GER)

Frekwencja: 43 489 widzów

 

Bundesliga, Kolejka 10/34

[17.] Hannover 96 1-1 Borussia Dortmund [2.]

1' benschop - 90+2' Mkhitaryan

 

Gracz meczu: Łukasz Piszczek (8,90)

Odnośnik do komentarza

Królem uników w światowym boksie był jeszcze niedawno walczący, uczestnik potyczki stulecia - Floyd Mayweather Jr. Amerykanin nie schodził z ringu poobijany jak inni pięściarze. Piszczkowi nie udało się za to uniknąć przedłużenia kontaktu, oferującego zarobki większe o €20 tys. niż w poprzedniej umowie. Polak zarabiał €43 tys. tygodniowo, a teraz będzie dostawać €63 tys., co mam nadzieje wpłynie na niego mobilizująco i jeszcze przez jakieś 2 lata będzie grał na super poziomie. Kontrakt podpisaliśmy do roku 2019. Obietnic się dotrzymuje.

 

Rewanżowy mecz z Vitesse Arnhem miał zadecydować o losie Holendrów w Lidze Europejskiej. Zespół z Arnhem musiał zdobyć przynajmniej punkt, żeby zachować jeszcze iluzoryczne szanse na awans do fazy pucharowej. Do meczu z nami przystępowali z ostatniej pozycji w grupie H, my byliśmy pierwsi i już właściwie pewni promocji dzięki wygraniu z AS Saint-Étienne na wyjeździe. Do Arnhem dotarliśmy klubowym czarno-żółtym autokarem, w dobrych humorach po ostatnich nienajgorszych występach w Bundeslidze. W pierwszym meczu z Vitesse wygraliśmy 3-2.

 

Mecz na obiekcie Gelredome w Arnhem, który może pomieścić 32 tys. widzów, obserwowało nieco ponad 20 tys. kibiców. Na prowadzenie wyszliśmy w 21' minucie kiedy to Mkhitaryan dopędził do linii końcowej z prawej strony boiska i dośrodkował kąsliwie na Marvina Duckscha, który przysłowiowym szczupakiem dał nam bramkę. Mecz był wyrównany, ale w naszych szeregach wdarło się niepotrzebne rozluźnienie i w 64' minucie straciliśmy bramkę po szybkiej kontrze. Izzy Brown otrzymał kapitalne zagranie od Lewisa Bakera z własnej połowy, za plecy Hummelsa i popędził na bramkę. Niesamowicie szybki gracz wpakował piłkę do naszej siatki uderzeniem po ziemi, obok nóg Bürkiego. Potyczka zakończyła się rezultatem 1-1. Dla nas najważniejsze było nie przegrać i to udało się osiągnąć, a Man of the Match, został znowu - Piszczu.

 

5 listopad 2015

Gelredome, Arnhem (NED)

Frekwencja: 20 396 widzów

 

Liga Europejska, Grp. H, Kolejka 4/6

[4., NED] Vitesse 1-1 Borussia Dortmund [1., GER]

64' Brown - 21' Ducksch

 

Gracz meczu: Łukasz Piszczek (8,30)

Odnośnik do komentarza

Poranny telefon od prezesa Hansa-Joachima Watzke bardzo mnie zszokował. Okazało się, że w kasie klubu są wolne środki i prezes powierzył mi dodatkowe fundusze transferowe w wysokości nota bene €35.5 mln w nadziei, że nie zmarnuje tego kapitału. Od razu namówiłem skautów (których w klubie na tę chwilę mamy sześciu) do wytężonej pracy z naciskiem na znalezienie dobrego lewego obrońcy, gdyż znajdujący się w klubie Schmelzer i Joo-Ho zawodzą. Nie chciałem tego mówić, ale Marcel sprokurował już ok. 4 jedenastek w sezonie, a Koreańczyk Park niczym się nie wyróźnia. Jeżeli sprzedamy Reusa, o którego znowu pyta Real Madryt, to wskoczy na jego miejsce Mkhitaryan i będziemy mogli pomyśleć o wzmocnieniu środka pomocy, o kimś kto da trochę oddechu Ilkayowi Gündoğanowi.

 

Goście z Frankfurtu mieli do przebycia dystans 221km na mecz z nasym zespołem. Dokładnie, naszym przeciwnikiem w jedenastej kolejce Bundesligi będzie Eintracht Frankfurt. Ten solidny klub, stacionujący blisko granic z Polską, mający przydomek Orły (czerwony orzeł widnieje w herbie Eintrachtu) zajmuje przed konfrontacją na Signal Iduna Park, 13 miejsce w tabeli ekstraklasy.

 

Mecz na stadionie w Dortmundzie w obecności aż 77 387 widzów rozpoczął się po naszej myśli. Już w 3' minucie otworzyliśmy wynik. Ustawiony w meczu na prawej flance Shinji Kagawa, dobiegł do linii końcowej i dośrodkował na nos Aubameyanga, który nie miał problemów z pokonaniem bramkarza Orłów z najbliższej odległości uderzeniem z woleja. Nasi piłkarze nie czuli się jednak pewnie, Eintracht postawił ciężkie warunki, czego przykładem był m in. strzał Oczipki w słupek. Mimo wszystko schodziliśmy na przerwę z dwubramkową zaliczką. W doliczonym czasie pierwszej połowy, Gündoğan uruchomił z prawej strony Piszczka, a ten jak z automatu dośrodkował do nabiegającego na krótki słupek Aubameyanga, który strzelił pewnie z główki. Był to drugi gol Gabończyka w meczu i na tym się skończyło. W drugiej połowie nie oglądaliśmy już żadnej bramki (tylko czerwoną kartkę dla Zambrano za dwie żółte) chociaż Piszczek dwoił się i troił. Ku uciesze kibiców znowu wygrywamy na Signal Iduna Park i gonimy Bayern, który w tej kolejce niespodziewanie dał się ograć Wilkom na Volkswagen Arenie.

 

8 listopad 2015

Signal Iduna Park, Dormund (GER)

Frekwencja: 77 387 widzów

 

Bundesliga, Kolejka 11/34

[5.] Borussia Dortmund 2-0 Eintracht Frankfurt [13.]

3', 45+1' Aubameyang - 78' Zambrano CzK

 

Gracz meczu: Łukasz Piszczek (9,00)

Odnośnik do komentarza

Do przerwy zimowej co raz mniej czasu. Odpowiedzialny za organizację sparingów i obozów - Arno Michels, zaproponował Malagę, jako miejsce obozu przygotowawczego przed rundą wiosenną. Myślę, że Andaluzja gdzie pogoda dopisuje niemal zawsze to dobry wybór i jedziemy tam na kawałek grudnia i cały styczeń. Zagramy tam kilka sparingów z gorszymi hiszpańskimi klubami. Na pewno nie pojedzie z nami Adrián Ramos, a pod znakiem zapytania stoją: wyjazd Marco Reusa, który może odejść do Realu i Erika Durma, którym na poważnie zainteresowało się Atlético Madryt. Nie ukrywam, nie jestem miłośnikiem talentu Erika i zaakceptuje każdą ofertę wobec niego. Chłopak musi zrozumieć, że w Dortmundzie jest miejsce tylko dla najlepszych, a on wobec formy Piszczka grającego na tej samej pozycji - nie ma nic do powiedzenia.

 

Arena Olympiastadion w Berlinie, która może pomieścić aż 74 228 widzów, gościła m in. finalistów Mistrzostw Świata w roku 2006. Pamięta więc słynną główkę kończącego przygodę z piłką Zizu na Materazzim i triumf Squadra Azzurra w decydującym meczu z Francuzami. Teraz nadszedł czas na nas. W 12 kolejce Bundesligi mieliśmy zmierzyć się ze stołeczną Herthą Berlin, zajmującą ostatnie miejsce w tabeli. Do Berlina z Dormundu jest 500km, a podróż samolotem minęła nam bez większych problemów i turbulencji.

 

Mecz na Olympiastadion w obecności 42 835 kibiców był dosyć jednostronny. Gospodarze, którzy fatalnie zaczęli rozgrywki, przegrywali z nami 0-1 już po 29' minucie, kiedy to Ilkay Gündoğan świetnie zagrał do Klosego, Miro tylko rozpędził piłkę, która trafiła do Aubameyanga, a Gabończyk uderzył w samo okienko. W drugiej połowie na boisku za Miro pojawił się Ducksch i to on był katem niebiesko-białych, strzelając w 48' minucie decydującego gola. Po raz kolejny, rozgrywający świetny mecz - Ilkay, oskrzydlił Aubameyanga, ten zgrał do środka po ziemi, a do piłki dobegł Ducksch i strzelił nie do obrony przy słupku. Pewne wyjazdowe zwycięstwo mobilizuje bardziej, dlatego zachęciłem piłkarzy by nie odpuszczali kolejnego spotkania.

 

22 listopad 2015

Olympiastadion, Berlin (GER)

Frekwencja: 42 835 widzów

 

Bundesliga, Kolejka 12/34

[18.] Hertha BSC 0-2 Borussia Dortmund [4.]

29' Aubameyang, 38' Ducksch

 

Gracz meczu: Łukasz Piszczek (9,00)

Odnośnik do komentarza

Styczniowe okno transferowe zbliża się wielkimi krokami. W prasie i internecie multum spekulacji transferowych, których bohaterami są także nasi gracze. Zinedine Zidane chciałby widzieć w swoim zespole Marco Reusa i tylko kwestią czasu jest otrzymanie konkretnej oferty (rozmawialiśmy już z Reusem i ma zielone światło na wyjazd do Madrytu). Zizu w mniejszym stopniu zainteresował się także Erikiem Durmem, ale prawdziwą chrapkę ma na niego Diego Simeone. Pierre-Emerick Aubameyang nalegał na transfer do Atlético, ale Gabończyk jest zbyt ważnym trybikiem w naszej maszynie i musi nim pozostać jeszcze przynajmniej rok. Ilkay Gündoğan znalazł się za to na celowniku Manchesteru City. Turek z niemieckim paszportem jest w tym sezonie wiodącą postacią BVB i nic nie wskazuje na to że w zimie wyjedzie do północnej Anglii.

 

W przedostatniej kolejce fazy grupowej Ligi Europejskiej podejmujemy przed własną publicznością francuskie AS Saint-Étienne. W pierwszym meczu tej rywalizacji, zwyciężyliśmy we Francji 5-2, teraz nasza wygrana da nam pewny awans do fazy pucharowej co było i tak absolutnym minimum, gdyż przy stawce jaką oferują te rozgrywki, powinniśmy walczyć o najwyższe laury. Jeśli zdobędziemy dzisiaj 3 punkty to w ostatniej kolejce zagramy na wielkim Atatürk Olimpiyat pamiętającym wielkie derby Stambułu, z tamtejszym Beşiktaşem JK o pierwsze miejsce w grupie H. Według mnie będzie to najważniejszy sprawdzian dla naszego zespołu w rundzie jesiennej rozgrywek. Turcy prezentują dobry, szybki futbol.

 

Na Signal Iduna Park w obecności 63 659 widzów w meczu z francuską ekipą od początku do samego końca dominowali Francuzi... Ale od czego są bramkarze! Dzięki niezwykłej postawie Romana Bürkiego, okrzykniętego graczem spotkania nie straciliśmy bramki, a sami skarciliśmy rywali złotym golem autorstwa Aubameyanga. Pierre-Emerick otrzymał w 61' minucie dośrodkowanie od Reusa i zdobył bramkę strzałem głową od poprzeczki. Rezultat 1-0 oznaczał, że Saint-Étienne i holenderskie Vitesse, które w tym samym czasie wywiesiło białą flagę przed Beşiktaşem wypadły za burtę europejskich rozgrywek sezonu 2015/2016. Mecz z zespołem Mario Gómeza w ostatniej kolejce fazy grupowej LE, zapowiadany jest już teraz przez niemieckie gazety na mecz sezonu z udziałem naszych zawodników.

 

26 listopad 2015

Signal Iduna Park, Dortmund (GER)

Frekwencja: 63 659 widzów

 

Liga Europejska, Grp. H, Kolejka 5/6

[1., GER] Borussia Dortmund 1-0 AS Saint-Étienne [3., FRA]

61' Aubameyang

 

Gracz meczu: Roman Bürki (8,30)

Odnośnik do komentarza

Naszą taktykę gracze pojęli dopiero w 3/4 więc może dlatego niskie wyniki, a co do czerwonych kartek to chyba mniej agresywni piłkarze w kadrze bo tylko Schmelzer gra nieczysto, czasem Sven Bender

______

 

W przerwie między ostatnim meczem Ligi Europejskiej, a kolejną potyczką w Bundeslidze, chciałem przypomnieć piłkarzom o co tak naprawdę toczy się gra w tym sezonie. W niewielu ligach za zdobycie mistrzostwa krajowego typowe puchary zastąpiły tzw. patery. Tak jest w przypadku nagrody za wygraną w Bundeslidze, którą jest patera o wadze 11kg wykonana cała ze srebra i na której widnieją wygrawerowani mistrzowie z poszczególnych sezonów. Deutsche Meisterschale jest nagrodą przyznawaną od 1949 roku, kiedy to zastąpiło Victoria-Trophäe. Urok patery za zwycięstwo w ekstraklasie niemieckiej jest niepowtarzalny i każdy piłkarz, który związał swoją karierę z piłką u naszych zachodnich sąsiadów marzy o wzniesieniu tego trofeum!

 

Niezbyt utytułowany, ale mogący sprawić niespodziankę w każdym meczu, zespół FC Augsburg miał być naszym rywalem w 13. kolejce Bundesligi. Największym sukcesem czerwono-zielono-białcyh był awans do 1. Bundesligi i debiut w pucharach europejskich w obecnym sezonie (Liga Europejska). Do spotkania, nasi rywale którzy mieli do pokonania duży dystans 575km do Dortmundu, przystępowali z czternastej, niezbyt bezpiecznej lokaty w tabeli (będą się bić o utrzymanie? Być może).

 

Potyczka z Augsburgiem na Signal Iduna Park w obecności ponad 75 tys. widzów zaczęła się dla nas koszmarnie. Już w 3' minucie, Caiuby zdobył gola głową po dośrodkowaniu Stafylidisa z rzutu wolnego z prawego sektora boiska. Odpowiedzieliśmy 22 minuty później kiedy to Marco Reus dobił na pustą bramkę strzał Pierre-Emericka Aubameyanga. W 36' minucie zacząłem marzyć już tylko o remisie patrząc na to co wyprawiał w meczu Caiuby. Ten brazylijczyk, rodem z São Paulo strzelił nam bramkę z rzutu wolnego z ok. 30 metrów i był pierwszym zawodnikiem który dokonał tej sztuki przeciwko BVB za mojej kadencji. 20 minut przed końcem meczu udało się zdobyć gola na wagę punktu. Weigl obsłużył podaniem Piszczka, a ten podał krótko do Amiriego, który strzelił nie do obrony w okienko. Po spotkaniu, które mieliśmy wygrać bez najmniejszego problemu wbiłem sobie do głowy, że już nie zlekceważę żadnego zespołu z wątpliwą renomą. Augsburg zagrał świetne zawody.

 

29 listopad 2015

Signal Iduna Park, Dormund (GER)

Frekwencja: 75 710 widzów

 

Bundesliga, Kolejka 13/34

[4.] Borussia Dortmund 2-2 FC Augsburg [14.]

25' Reus, 70' Amiri - 3', 36' Caiuby

 

Gracz meczu: Caiuby (9,00)

Odnośnik do komentarza

Niewiele jest przykładów zespołów o uznanej renomie w świecie piłki, które mogą się pochwalić dwoma sekcjami na niewyobrażalnie wysokim poziomie. Chodzi o sekcję męską i żeńską, a konkretniej o ekipę z którą mieliśmy się mierzyć w następnej kolejce Bundesligi - VFL Wolfsburg. Zespół Volkswagena może się pochwalić żeńskim zespołem, który dominuje w Europie czego przykładem są 2 zwycięstwa w kobiecej Lidze Mistrzów z sezonów 2013 i 2014 i mistrzostwa Niemiec w tych samych kampaniach. Drużyna, która istnieje od niedawna budzi wielkie zainteresowanie i uznanie kibiców na całym świecie, nie tylko w Niemczech.

 

Tanimi liniami lotniczymi jak to mamy w swoim zwyczaju, udaliśmy się na wschód Niemiec na potyczkę z Wilkami w piętnastej kolejce Bundesligi. Wolfsburg oddalony jest od Dortmundu prawie 300km, a zespół VFL typowany w tym sezonie na europejskie puchary miał być granicą naszych możliwości na tym etapie sezonu. W jakim sensie? Chcieliśmy wywieźć remis z Volkswagen Areny. Wolfsburg przed meczem zajmował 6 miejsce w tabeli i jako jedyny zespół ograł wielki Bayern w kampanii ligowej (u siebie 3-1).

 

Mecz zamknięty w próżni naszej defensywnej gry i... bezbramkowy remis w spotkaniu na Volkswagen Arenie przy wsparciu 29 534 kibiców. Gospodarze dominowali całe spotkanie, ale nie umieli zadać decydującego ciosu, dlatego wywozimy z Wolfsburgu cenny punkt. Różnica w strzałach 26 do 10 mówi sama za siebie, mimo że dwoił się i troił Max Kruse, to graczem meczu zostaje Łukasz Piszczek, który na dziś dzień jest rekordzistą klasyfikacji MoM sezonu (liczba nagród dla gracza meczu w sezonie).

 

6 grudzień 2015

Volkswagen Arena, Wolfsburg (GER)

Frekwencja: 29 534 widzów

 

Bundesliga, Kolejka 15/34

[6.] VFL Wolfsburg 0-0 Borussia Dortmund [4.]

 

Gracz meczu: Łukasz Piszczek (8,50)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...