Skocz do zawartości

Na Ozyrysa i Apisa, jesteś teraz dzikiem...


CancuN

Rekomendowane odpowiedzi

@ Tak i to jest piękne, że w tym klubie czeka nas sporo pracy!

 

27.09.2015

 

Getafe w tym sezonie jest zupełnie innym, dużo gorszym zespołem, niż jeszcze kilka miesięcy temu. Dlatego też, przed siódmą kolejką byłem bardzo spokojny o wynik. Jak się jednak okazało, po ostatnim gwizdku fotoreporterzy uchwycili moją minę, która była podobna do srającego kota. Nie mieliśmy argumentów, by przeciwstawić się dobrze grającej ofensywie rywala, a dodatkowo, nawet rzut karny dla nas był problemem i musieliśmy wykonać go na raty. Nie było Bereszyńskiego, więc do futbolówki podszedł Keko i przy pierwszej próbie strzelił w sam środek, prosto w bramkarza i musiał dobijać. Dramat. Swoją drogą, w ostatnim czasie mecze z naszym udziałem obfitują w jedenastki. Dzisiaj były takie trzy! Nie wiem co jest tego powodem, bowiem ani nie zmieniałem nastawienia moich podopiecznych, ani też nie grają inni piłkarze. Finalnie przegrywamy i już mocno komplikujemy sobie sytuację w lidze. Nie tak miało to wyglądać…

 

Skład Eibar:

X. Irureta, T. Sainsbury, B. Ekiza, I. Ramis, Lillo, I.R. de Galarreta, D. Garcia (65' C. Carmona), Keko, T. Inui (45' T. Prikryl), S. Mina, J.A. Pozo (45' J. Guidetti)

 

Skład Getafe:

V. Guaita, J. Valera, Alexis, Lucas (67' J. Mere), Yuri, S. Cristoforo, J. Matilla, T. Partey, P. Sarabia, Victor, B. Traore (65' V. Casadeus)

 

Liga BBVA [7/38]

stadion: Ipurua w Eibar, 3754 widzów

[11] Eibar 1:3 [19] Getafe

[Keko 37' - Pablo Sarabia 38'(k) 70'(k), Victor 68']

mom: Pablo Sarabia "8.8"

Odnośnik do komentarza

3.10.2015

 

Lekko podkurwieni ostatnim blamażem udajemy się do Granady. Miejscowy zespół spisuje się bardzo podobnie jak my, więc oczekuję wyrównanego widowiska. Nie mamy powodów żeby się bać, ale z drugiej strony nie tryskamy też pewnością siebie. Kilka słabych momentów na początku sezonu dało już o sobie znać i dlatego wciąż nie możemy wejść na stałe do pierwszej dziesiątki.

Kryzys, to słowo, które teraz ciśnie mi się na usta najbardziej. Gramy piach i niczym nie przypominamy zespołu, który chciałby wygrywać mecze. Nie wiem, co stało się z Eibarem w ciągu kilku ostatnich tygodni. Jest źle, a nawet bardzo. Jeśli w spotkaniu, gdzie rywalem jest przeciętna Granada zaliczamy tylko trzy celne strzały w bramkę, to nie można myśleć o inkasowaniu punktów. Tym bardziej, że nasza defensywa jest bardziej dziurawa od szwajcarskiego sera i polskich dróg, o ile to w ogóle możliwe. Do piłkarzy nie dociera nic, a kiedy wzywa się ich na rozmowę i opierdala, mówią, że grają dobrze i to ja się czepiam. Skandal! Kolejne stracone punkty w bardzo frajerski sposób bolą, ale jeśli przyjżeć się naszej grze, to porażki nie są dziełem przypadku.

 

Skład Granady:

R. Romo, D. Foulquier, D. lomban, Doria, J.S. Babin, F. Rico, R. Perez, Edgar, Y. El Arabi, Thievy (88' R. Rochina), J. Cordoba

 

Skład Eibar:

X. Irureta, Lillo, T. Sainsbury, I. Ramis, D. Junca, Keko, D. Garcia (63' N. Kranjcar), J. Ledley, T. Inui, S. Mina, J.A. Pozo

 

Liga BBVA [8/38]

stadion: Nuevo Los Carmenes w Granadzie, 21866 widzów

[10] Granada 2:1 [12] Eibar

[Thievy 13', David Lomban 40' - Santi Mina 32']

mom: Youssef El Arabi "8.9"

Odnośnik do komentarza

18.10.2015

 

Odmieniony Real Madryt, za sterami którego od tego sezonu jest Roberto Mancini, początku rozgrywek do udanych zaliczyć nie może. Kupili Williama Carvalho, Ricardo Rodrigueza, Kevina Vollanda, Loica Remyego i Lucasa Romero, a i tak coś nie bangla. Dużą stratą jest tutaj sprzedaż Karima Benzema i to widać. Ledwie piąta pozycja z dużą już stratą do Barcelony i przeciętne mecze – tak wygląda wizytówka Królewskich. Dodatkowo kontuzja Krystyny i Sergio Ramosa robią swoje. Mimo wszystko i tak, nasza zła passa trzech porażek z rzędu raczej się dzisiaj nie zakończy. Doskonale pamiętamy, co zdarzyło się w meczu z tym zespołem w poprzednim sezonie, jak to sędzia nas oszukał, na siłę ciągnąc ich do trzech punktów. Powiedziałem chłopakom by się postarali, ale też zbyt wiele nie oczekiwałem.

Po ostatnim gwizdku stałem jak wryty i nie wierzyłem w to, co właśnie się stało. Odnosimy historyczny sukces! Na własnym podwórku nasza defensywa zagrała koncert i ujarzmiła wielkich rywali! Mecz może nie zachwycał, ale wygrana już tak! Nawałnica ataków kończyła się mniej więcej na ostatnim podaniu, które było zazwyczaj przecinane przez Ekizę i Lillo, który dzisiaj z konieczności zagrał na środku. Perfekcja w każdym calu pozwoliła zachować nam czyste konto. Z przodu również nie było fajerwerków, ale w pięćdziesiątej piątej minucie uderzenie Pozo wywołało euforię. Prowadziliśmy i nie oddaliśmy tego do samego końca! Sensacja stała się faktem! Pokonujemy po raz pierwszy w tej karierze klub z top 3 w Hiszpanii! Niesamowite uczucie! Moi podopieczni cieszyli się jak z mistrzostwa świata, a przecież to jedynie kolejny mecz w lidze. Udało się przełamać złą passę i wreszcie zanotować pełną pulę. Tym bardziej jestem dumny, że stało się to właśnie dzisiaj!

 

Skład Eibar:

X. Irureta, B. Bereszyński, B. Ekiza, Lillo, D. Junca, D. Garcia, I.R. de Galarreta (62' Adrian), S. Mina (45' Keko), T. Inui (62' J. Ledley), T. Prikryl, J.A. Pozo

 

Skład Realu Madryt:

K. Casilla, Danilo, Pepe, W. Carvalho, F. Coentrao (72' R. Rodriguez), K. Volland, L. Romero, J. Rodriguez, G. Bale (45' M. Kovacic), Isco, L. Remy (66' Jese)

 

Liga BBVA [9/38]

stadion: Ipurua w Eibar, 4808 widzów

[16] Eibar 1:0 [5] Real Madryt

[Jose Angel Pozo 55']

mom: Borja Ekiza "7.7"

Odnośnik do komentarza

25.10.2015

 

W ostatnim tygodniu nasiliło się interesowanie moją osobą przez lokalne media. Wywiady, wywiadziki nie dawały spokoju, a ja chciałem go mieć. Przed nami kolejne, bardzo ciężkie mecze. Już dzisiaj zmierzymy się z Valencią i to na wyjeździe, więc łatwo nie będzie. Jeśli pokonaliśmy Real, to dlaczego dzisiaj nie mielibyśmy uczynić tego samego z Nietoperzami. Co prawda zajmują oni wysokie miejsce, ale choćby w ostatniej kolejce, jedynie zremisowali z najsłabszym w lidze Alaves.

Już w piątej minucie daliśmy rywalom sygnał, że łatwo pola nie oddamy. Świetnie przez linię defensywy przedarł się Keko, jednak jego potężna próba zatrzymała się jedynie na poprzeczce. Mimo mocnego wejścia, późniejsze minuty nie dawały kibicom radości. Coś zaczęło się dziać dopiero po przerwie i na nasze nieszczęście, do głosu doszli rywale. My przetrzebieni kontuzjami i urazami, nie potrafiliśmy odpowiedzieć, a kiedy z boiska musiał zejść Pozo, zostaliśmy bez nominalnego napastnika. Skończyło się dwójką w plecy i niestety, ale przegrywamy ten pojedynek. Szkoda, bowiem do pewnego momentu wszystko wyglądało całkiem nieźle i była szansa na podział punktów.

 

Skład Valencii:

D. Alves, A. Barragan, S. Mustafi, A. Abdennour (67' R. Vezo), J. Gaya, A. Valencia, V. Anita (63' L. Orban), J. Fuego (51' D. Parejo), P. Piatti, E. Perez, A. Negredo

 

Skład Eibar:

X. Irureta, B. Bereszyński, B. Ekiza, I. Ramis, D. Junca, D. Garcia, I.R. de Galarreta (67' Adrian), Keko, T. Inui, T. Prikryl, J.A. Pozo (45' C. Carmona)

 

Liga BBVA [10/38]

stadion: Mestalla w Walencji, 46142 widzów

[4] Valencia 2:0 [12] Eibar

[Enzo Perez 66', Shkodran Mustafi 83']

mom: Enzo Perez "8.8"

Odnośnik do komentarza

28.10.2015

 

W lidze stoimy dość kiepsko, bo dopiero na trzynastej lokacie, a dzisiejszy wieczór będzie z serii tych, gdzie punktów raczej nie zdobędziemy. Mecz na własnych śmieciach z FC Barceloną, to kolejny z rzędu tych najtrudniejszych. Terminarz nie układa się obecnie najlepiej, a dodatkowo w klubie mamy wielki szpital. Kranjcar, Carmona, Lara, Luna, Sainsbury – tych piłkarzy nie zobaczymy w akcji jeszcze przez jakiś czas. Wracając do spotkania, to nasz rywal drugi sezon z rzędu jest niezwykle skuteczny i znów prowadzi w tabeli oraz leci na mistrza.

Z początku wyglądało to jeszcze nieźle, lecz z biegiem czasu przyjezdni doszli do głosu i zrobili to, czego się od nich oczekuje. Znów wyglądaliśmy jak dzieci we mgle, a marzenia o powtórzeniu wyniku z zeszłego sezonu, szybko zostały rozwiane. Rośli Hummels i Vermaelen pokazali, jak należy grać przy stałych fragmentach w ofensywie, zaś swoją cegiełkę z akcji dołożył również Messi. Nie było cienia wątpliwości, że FC Barcelona grała dzisiaj na pół gwizdka, a mimo to bez problemu zainkasowała pełną pulę. Gra naszego zespołu wciąż pozostawia wiele do życzenia i tylko pozostaje się modlić, by wreszcie pałeczka się odwróciła.

 

Skład Eibar:

X. Irureta, B. Bereszyński, B. Ekiza, I. Ramis, Lillo, D. Garcia, J. ledley, S. Mina, Eddy, T. Prikryl, J.A. Pozo (45' J. Guidetti)

 

Skład Barcelony:

C. Bravo, M. Hummels, G. Pique, T. Vermaelen, J. Alba, J. Mascherano, A. Iniesta (69' S. Busquets), I. Rakitic, L. Suarez (64' C. Tello), Neymar (64' Rafinha), L. Messi

 

Liga BBVA [11/38]

stadion: Ipurua w Eibar, 4817 widzów

[13] Eibar 0:3 [1] FC Barcelona

[Thomas Vermaelen 26', Mats Hummels 46', Lionel Messi 53']

mom: Neymar "8.9"

Odnośnik do komentarza

31.10.2015

 

Po zaledwie trzech dniach znaleźliśmy się w Maladze, by rywalizować z miejscową dumą. Dumą, to jednak za dużo powiedziane, gdyż drugi rok z rzędu gra tej ekipy nie powala. Ich siedemnaste miejsce daje nam pewne szanse na odwrócenie złej passy, która mogłaby trwać już sześć kolejek, gdyby nie przerywnik z Królewskimi. Dzisiaj postaramy się o trzy punkty i są one jak najbardziej do zgarnięcia.

Bez wiary i chęci gry, czyli jak w skrócie wyglądał dzisiejszy wieczór. Niech wynik dwa do dwóch was nie myli. To nie był porywający spektakl. Obie ekipy budziły się momentami i to wszystko. Szkoda gadać. Jeśli nie potrafimy wygrać ze słabą Malagą, to jesteśmy w naprawdę głębokim kryzysie, na który jak widać nie ma lekarstwa. Co z tego, że moi napastnicy próbują coś zrobić, jak defensywa gra piach, a dodatkowo zamiast Irurety można by było powiesić ręcznik…

 

Skład Malagi:

C. Kameni, R. Rosales (45' J. Moreno), R. Navas, Weligton, C. Pena, R. Horta, I. Camacho, Recio (45' H. Mastour), F. Tissone, N. Amrabat (65' P. Perez), Charles

 

Skład Eibar:

X. Irureta, B. Bereszyński, B. Ekiza, I. Ramis (68' Lillo), D. Junca, D. Garcia, I.R. de Galarreta, Keko, Eddy (68' S. Mina), T. Inui, J.A. Pozo

 

Liga BBVA [12/38]

stadion: La Rosaleda w Maladze, 24511 widzów

[17] Malaga 2:2 [13] Eibar

[Weligton 23', Pablo Perez 71' - Jose Angel Pozo 48', Santi Mina 83']

mom: Pablo Perez "8.1"

Odnośnik do komentarza

W związku z poprawą sytuacji finansowej, klub udostępnił dodatkowe 325 tysięcy do budżetu transferowego! Kokosy to może nie są, ale zawsze coś.

 

Dzień przed naszym spotkaniem odbył się mecz na szczycie. Barcelona na swoim obiekcie rozjechała drugi Espanyol aż siedem do jaja, czym dała piękną odpowiedz na pytanie, kto najprawdopodobniej zostanie w tym sezonie mistrzem.

 

8.11.2015

 

My zaś w wyjazdowej potyczce mierzyliśmy się z Villarrealem, który podobnie do zeszłego sezonu, początków udanych nie ma. Bielsa został zwolniony, a schedę po nim przejął Jose Luis Mendilibar. Po raz kolejny więc była nadzieja na zwycięstwo. Nie chcę was martwić, ale po raz kolejny spisaliśmy się poniżej oczekiwań. W drugim spotkaniu z rzędu, które powinno paść naszym łupem jedynie remisujemy. Bez polotu i pomysłu w ofensywie, nie można realizować celów, a niestety tak wygląda nasza gra. Dziś bez bramek i po raz kolejny jest mi wstyd. Mecz był nudny jak flaki z olejem! Szkoda!

 

Skład Villarreal:

S. Asenjo, Mario, X. Etxeita, V. Ruiz, J. Costa, M. Trigueros, T. Pina (67' A. Fernandez), J. dos Santos (45' Samu), S. Castillejo, D. Suarez, R. Soldado (72' A. Vazquez)

 

Skład Eibar:

X. Irureta, B. Bereszyński, B. Ekiza, I. Ramis, D. Junca, I.R. de Galarreta, D. Garcia, S. Mina, T. Inui, J. Guidetti (45' Keko), J.A. Pozo

 

Liga BBVA [13/38]

stadion: El Madrigal w Villarreal, 12973 widzów

[18] Villarreal 0:0 [14] Eibar

mom: Dani Garcia "8.8"

Odnośnik do komentarza

21.11.2015

 

Po dłuższej przerwie związanej z występami kadr narodowych, powracamy na ligowe boiska. W domu spróbujemy stawić czoła Betisowi, które znajduje się kilka lokat nad nami. Będzie to także okazja do ponownego spotkania się z Anderem Capą, który w Betisie zadomowił się na dobre i gra pierwsze skrzypce. Po raz kolejny oczekiwania są spore, ale czy damy radę im sprostać?

Prawda jest taka, że szykują się dla Eibaru bardzo ciężkie czasy. Po bezbarwnej grze dzisiaj przegrywamy. Bramka stracona w samej końcówce spowodowała, że opadły mi ręce i szybciej udałem się do szatni. Nie wiem, zupełnie nie mam pojęcia, dlaczego moi podopieczni tak mocno obniżyli loty. Ewidentnie nie chce im się wygrywać. Gdyby wcześniej do siatki zamiast w poprzeczkę trafił Prikryl, może byłoby inaczej. Czech zanotował dwie takie próby, co jeszcze bardziej mnie zirytowało. Chłopakom brakuje pomysłu na rozwiązanie akcji i to tylko pokazuje, jak bardzo brakuje nam Bastona, czy Hajrovica. Nowi piłkarzy najwyraźniej nie są w stanie im dorównać i przez to notujemy zdecydowanie gorsze wyniki. Całe szczęście, że już niebawem otworzy się okienko transferowe, bo zaczynam pracować nad wzmocnieniami. Jest kilku bardzo ciekawych zawodników dostępnych za grosze i kto wie, jakie czekają nas zmiany. Póki co, przegrywamy i ze spuszczonymi głowami i podkulonym ogonem musimy przepraszać swoich wiernych fanów, że dajemy im tak wiele powodów do wstydu.

 

Skład Eibar:

X. Irureta, B. Bereszyński, B. Ekiza (56' T. Sainsbury), I. Ramis, D. Junca, I.R. de Galarreta, D. Garcia, S. Mina, T. Inui, J. Guidetti, J.A. Pozo (45' T. Prikryl)

 

Skład Betisu:

A. Adan, Patric, Bruno, J. Figueras, C. Planas, L. Reyes (61' D. Digard), A. N'Diaye (64' X. Torres), Joaquin, R. van der Vaart (61' B. Garcia), C. Atsu, J. Guerra

 

Liga BBVA [14/38]

stadion: Ipurua w Eibar, 4026 widzów

[15] Eibar 0:1 [11] Betis

[ivan Ramis 88'(sam)]

mom: Bartosz Bereszyński "7.6"

Odnośnik do komentarza

28.11.2015

 

Po ostatnim meczu pozostało wiele śladów. Bereszyński wypadł z gry na miesiąc, zaś Borja Ekiza może już w tym roku nie zagrać. Wszystko zależy, jak szybko i sprawnie lekarze przywrócą do zdrowia jego biodro. Mówi się, że rehabilitacja potrwa od trzech do nawet sześciu miesięcy. Defensywa się sypie, ale w zasadzie tak można powiedzieć o całym zespole. Nie gramy nic, co zasługiwałoby na pochwałę. Powinniśmy w trzech poprzednich meczach zgarniać komplety punktów, a tymczasem dodaliśmy sobie ledwie dwa. Dziś stajemy przed kolejną szansą na wiktorię, bowiem sprawdzimy się z Realem Sociedad, który jest jeszcze niżej od nas.

Przed sezonem sprzedali oni Carlosa Velę i Sergio Canalesa, ale wzmocnili się Danielem Wassem i Kevinem Gameiro. Trochę obawiałem się Francuza, ale jak się okazało, to niepotrzebnie. Był on niewidoczny, a jedynego gola dla przyjezdnych po ładnym strzale z dystansu zdobył Xabi Prieto. To było jednak za mało. Po raz pierwszy w sezonie my mogliśmy być zadowoleni ze swojej gry i to w pełnym tego słowa znaczeniu. Wystrzelił Guidetti. Szwed dwukrotnie znalazł drogę do siatki rywali i to na samym początku rywalizacji, co dało nam sporo komfortu. Spróbował również Ramis, który przy rzucie rożnym uderzał na raty. Co ciekawe, potrzebował do tego aż trzech podejść, a i tak gola przyznano Rulliemu, jako swojaka. Kwadrans przed końcem wynik ustalił Prikryl, który fantastycznie uprzedził jednego z obrońców Sociedad i głową skierował futbolówkę między słupki. Cztery bramki trafiły się nam po raz pierwszy w tych rozgrywkach i oby był to dobry prognostyk na zbliżające się tygodnie.

 

Skład Eibar:

X. Irureta, Lillo, T. Sainsbury, I. Ramis, D. Junca, D. Garcia, J. Ledley, Keko, T. Inui, J. Guidetti, J.A. Pozo (45' T. Prikryl)

 

Skład Realu Sociedad:

J. Rulli, C. Martinez, J. Gaztanaga, I. Martinez, A. De la Bella, D. Wass, J. Manquillo, X. prieto, R. Pardo (56' A. Vukcevic), P. Hervias (67' D. Zurutuza), K. Gameiro (61' I. Agirretxe)

 

Liga BBVA [15/38]

stadion: Ipurua w Eibar, 5250 widzów

[15] Eibar 4:1 [16] Real Sociedad

[John Guidetti 11' 16', Jeronimo Rulli 67'(sam), Tomas Prikryl 73' - Xabi Prieto 64']

mom: Ivan Ramis "9.0"

Odnośnik do komentarza

@ Tabelka będzie na półmetku sezonu, czyli za cztery ligowe kolejki.

 

5.12.2015

 

Zmieniamy na chwilę rozgrywki i przenosimy się do walki o Puchar Hiszpanii. Rywal w czwartej rundzie jest bardzo przyjemny, gdyż dostaliśmy Gironę, aktualnie walczącą na trzecim szczeblu zmagań krajowych. Biorąc pod uwagę ostatni nasz mecz, to problemów mieć nie powinniśmy. Z drugiej strony to jest dwumecz, a puchary rządzą się swoimi prawami, więc musimy uważać. Pierwsze starcie odbędzie się na boisku rywala, co jest dla nas lepszym rozwiązaniem, ale mimo to, już dzisiaj poszukamy korzystnego wyniku.

Mecz zakończył się bez większej historii. Tak jak to sobie założyliśmy, osiągnęliśmy dzisiaj bardzo korzystny wynik i chyba zapewniliśmy sobie awans do kolejnej rundy, mimo iż jeszcze w zanadrzu jest rewanż. Po raz drugi z rzędu notujemy bardzo przyjemny wynik, co tylko pokazuje, że największy kryzys mamy już za sobą. Nie ma co się więcej rozpisywać, bo i przeciwnik nie sprawiał problemów. Mogliśmy strzelić więcej goli, ale z pięciu i tak musimy być zadowoleni.

 

Skład Girony:

I. Becerra, Albert (45' E. Chica), C. Mas, E. Zamorano, I. Otero, P. Pons, P. Mbodji (59' Gerard), Aday, A. Vivancos (50' Richy), S. Coris, Hector

 

Skład Eibar:

X. Irureta, Lillo, T. Sainsbury, I. Ramis, D. Junca, I.R. de Galarreta (45' N. Kranjcar), J. Ledley, S. Mina (45' Keko), T. Inui (45' T. Prikryl), J. Guidetti, J.A. Pozo

 

Puchar Hiszpanii, 4. runda [1/2]

stadion: Montilivi w Gironie, 3207 widzów

Girona 0:5 Eibar

[santi Mina 18', John Guidetti 20', Jose Angel Pozo 36' 51', Trenr Sainsbury 50']

mom: Jose Angel Pozo "9.5"

Odnośnik do komentarza

@ Tak na serio, to ciężko coś stwierdzić, bowiem te wysokie wyniki były przeciwko ekipom, które grają zdecydowanie gorzej.

 

12.12.2015

 

Na chwilę wracamy do rozgrywek ligowych, by rozegrać mecz szesnastej kolejki przeciwko Alaves. To jest swego rodzaju fenomen. Mimo iż zespół ten okupuje ostatnią pozycję w lidze i ma ledwie osiem punktów na swoim koncie, to zgromadził je doprowadzając do płaczu głównie mocne ekipy, przeważnie z nimi remisując. Musimy uważać i co jak co, ale nie możemy zlekceważyć rywala.

Tak jak przypuszczałem, dzisiaj wcale nie poszło nam gładko i przyjemnie. Choć w każdym sektorze mieliśmy przewagę, to mecz toczył się głównie pod bramką Alaves. W takich spotkaniach ciężko jest jednak o wysokie prowadzenie, bowiem rywal bronił się praktycznie wszystkimi piłkarzami w polu szesnastu metrów. Na całe szczęście, szybkie podania rozbroiły dzielnie stawiającą czoła defensywę. W ostatnim czasie dobrą dyspozycję prezentuje Guidetti, który dzisiaj został naszym bohaterem. Prawda jest jednak taka, że mimo pochlebnych opinii, trzy punkty były dzisiaj obowiązkiem. Choć prowadziliśmy już trzema bramkami, to w końcówce zrobiło się niebezpiecznie. Oddaliśmy pole gry i chyba zbyt mocno uwierzyliśmy w końcowy trumf. Piłkarze Alaves bardzo szybko zrobili nam z głowy bigos i… ODROBILI straty! To był kurwa kosmos! Tego nie spodziewał się nikt, że ostatni zespół w tabeli będzie w stanie strzelić trzy bramki w ostatnim kwadransie, doprowadzając nasz stadion do osłupienia! We frajerski sposób pozbywamy się zwycięstwa i to na własne życzenie…

 

Skład Eibar:

X. Irureta, Lillo (45' D. Junca), T. Sainsbury, I. Ramis, A. Luna, I.R. de Galarreta, J. Ledley (75' N. Kranjcar), S. Mina, T. Inui J. Guidetti, J.A. Pozo (45' T. Prikryl)

 

Skład Alaves:

F. Pacheco, D. Estrada, S. Pelegrin, A. Borda, M. Garcia, Juli, S. Mora, F. Seoane (61' K. Femenia), F. Gulchon (61' J. Beobide), O. Altman, G. Torquero (85' S. Weissman)

 

Liga BBVA [16/38]

stadion: Ipurua w Eibar, 5361 widzów

[14] Eibar 3:3 [20] Alaves

[John Guidetti 35' 53', Tomas Prikryl 68' - Omri Altman 75', Gaizka Toquero 81', Shon Weissman 90'+1]

mom: John Guidetti "8.8"

Odnośnik do komentarza

16.12.2015

 

Po kolejnym spotkaniu, czyli rewanżowym z Gironą w ramach czwartej rundy Pucharu Hiszpanii, doszedłem do bardzo poważnych wniosków. Wystawianie na bramce Bounou wiąże się z brutalnym samobójstwem na własnej osobie. Marokańczyk przy wszystkich straconych dzisiaj golach zawinił, nawet nie ruszając się choćby o milimetr, a ani razu nie był zasłonięty. Po drugie, defensywa zagrała najgorszy mecz w karierze, bowiem jak inaczej określić ich postawę przy tym wyniku. Na własnym obiekcie mieliśmy świętować kolejne, wysokie zwycięstwo, a tymczasem, na dwadzieścia minut przed końcem drżeliśmy o awans. Najgorsze było to, że straciliśmy pięciobramkową zaliczkę z wyjazdu i absolutnie nic nie zasługiwało na pochwałę. Na całe szczęście, w końcówce przypomnieli o sobie nasi ofensywni zawodnicy i rzutem na taśmę uratowali honor drużyny. Wściekły polazłem do szatni, by z góry na dół opierdzielić podopiecznych. Tylko na to zasługiwali po tak tragicznym występie. Wstyd, że przed własną publicznością niemal upokorzyliśmy się w starciu z trzecioligowym zespołem… Awans jest, ale absolutnie mnie on nie cieszy.

 

Skład Eibar:

Y. Bounou, B. Bereszyński, T. Sainsbury, I. Ramis, A. Luna, J. Lara, Adrian, C. Carmona, T. Prikryl, S. Mina, J. Guidetti

 

Skład Girony:

I. Becerra, A. Escibano, D. Tortolero, D. Bigas (45' P. Pons), D. Garcia, Richy, J. Hens (53' C. Clerc [61' J. Alamo]), D. Ceballos, A. Granell, F. Sanchon, G. Bordas

 

Puchar Hiszpanii, 4. runda [2/2]

stadion: Ipurua w Eibar, 1257 widzów

Eibar 2:5 Girona

[santi Mina 78', Tomas Prikryl 81' - Dani Ceballos 40', Gerard Bordas 46' 67', Felipe Sanchon 53', Alex Granell 69']

mom: Gerard Bordas "9.6"

Odnośnik do komentarza

19.12.2015

 

Patrząc na przekrój całego sezonu, to spisujemy się zdecydowanie gorzej, niż rok temu. Jeśli dodamy do tego kiepską formę w ostatnim czasie, to nic nie wskazuje na to, by dzisiejsza rywalizacja z Sevillą miała się dla nas szczęśliwie zakończyć. Rywal także nie może pochwalić się dobrymi wynikami, bo czym jest ledwie dziewiąta lokata dla tak uznanej marki na krajowym podwórku.

Kibice mieli wielki ubaw, w trakcie spotkania padł bramkowy rekord, ale chyba nie o to chodziło. Mamy za sobą piękny pokaz, w jak głębokiej dupie znajdują się defensywy dzisiejszych drużyn. Ciul z Sevillą, bo mnie ona nie obchodzi, ale osiem goli straconych przez nas, już tak. Jeśli tak mamy zamiar grać, to widmo spadku staje się jak najbardziej realne i to mimo jeszcze dużej liczby spotkań do rozegrania. Coś koszmarnego! Kolejna kompromitacja formacji defensywnej za nami. Ciekaw jestem, ile jeszcze takich wieczorów mamy przed sobą, gdzie zamiast walczyć o trzy punkty, będziemy musieli zmierzyć się z wyzwaniem ominięcia dwucyfrówki. Warto dodać, że obie ekipy kończyły mecz w dziesiątkę. W trzydziestej trzeciej minucie Dani Garcia obejrzał czerwoną kartkę, a na kwadrans przed końcem Adil Rami doznał urazu, a limit zmian był już wykorzystany.

 

Skład Sevilli:

S. Alvarez, Coke, A. Rami, D. Carrico, B. Tremoulinas, Mariano (64' M. Krohn-Dehli), V. Iborra (64' Vitolo), G. Krychowiak, E. Konoplyanka (70' S. Canales), I. Aspas, J. Soriano

 

Skład Eibar:

X. Irureta, A. Gayoso, T. Sainsbury, I. Ramis, D. Junca, I.R. de Galarreta, D. Garcia, Keko, T. Inui, J. Guidetti, J.A. Pozo (45' S. Mina)

 

 

Liga BBVA [17/38]

stadion: Ramon Sanchez Pizjuan w Sewilli, 40650 widzów

[9] Sevilla 8:4 [14] Eibar

[Jonathan Soriano 20' 71' 73', Iago Aspas 29' 39' 90'+1, Trent Sainsbury 48'(sam), Benoit Tremoulinas 58' - Takashi Inui 54' 65', Keko 77', John Guidetti 79']

mom: Iago Aspas "9.7"

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...