Skocz do zawartości

W klubowych rytmach


Buli

Rekomendowane odpowiedzi

Podsumowanie kadry (Dane ogólne - Liga+puchary+inne)

Bramkarze:

Logan Bailly (26l.) - 45 m./59 str/14 CzK/0 GrM/6.76 - Trudno o ocenę Belga w tym sezonie. Bywały momenty lepsze i gorsze, druga cześć sezonu nie należała do dobrych, ale mimo to nie mam zamiaru szukać kogoś w jego miejsce.

Prawa Obrona

Juan Valera (27l.) - 30(4)m./0 Br/2 AsyS/0 GrM/8 Żk/0 CzR/6.71 - Sprowadzając Valerę spodziewałem się gracza, który zawojuje ligę i będzie absolutnie kluczowym zawodnikiem w mojej układance. Niestety pierwszy sezon Juana wyglądał przeciętnie, kilka błędów w defensywie i nic wielkiego w poczynaniach ofensywnych

Pedro Lopez (28l.) - 17(4)m./0 Br/1 AsyS/0 GrM/5 Żk/1 CzR/7.00 - Gdyby nie to, że Lopezowi przytrafiały się tak ogromne babole, to stawiałbym na niego częściej. Zobaczę ile (albo czy cokolwiek) otrzymam na transfery, jeśli tak będzie to pomyśle o wzmocnieniu prawej strony defensywy.

Lewa Obrona

Armin Bacinovic (22l.) - 34m./0 Br/1 AsyS/0 GrM/15 Żk/0 CzR/6.79 - Zacznijmy od tego, że Armin nie jest typowym lewym defensorem. Bardziej widziałbym go na środku obrony, ale jego szybkość na poziomie 12 nie przekonuje mnie wystarczająco. Poszukam w przerwie miedzy rozgrywkami kogoś na lewą stronę defensywy i być może Armin powalczy o miejsce w pierwszym składzie na pozycji stopera.

Środek obrony

Arturo Vidal (24l.) - 32(3)m./2 Br/2 AsyS/0 GrM/7 Żk/0 CzR/6.80 - Może i średnia nie jest bardzo dobra czy nawet niezła, ale to w nim widziałem ostoję defensywy i On może być pewny miejsca na środku obrony w przyszłym sezonie. Grywał także na lewej stronie i gdy była potrzeba w środku pola, jednak jego miejsce jest tuż przed bramkarzem.

Hernani (28l.) - 5(3)m./1 Br/0 AsyS/1 GrM/3 Żk/0 CzR/6.88 - Polak urodzony w Brazylii nie wygląda źle, naprawdę. Niezła szybkość, przyzwoity odbiór i ustawianie się sprawiają, że zagrzałby miejsce w pierwszym składzie wielu klubów Primera Division. Ja jakoś nie mogę się do niego przekonać, nie wiem czemu ale zawsze mam jakieś wątpliwości czy na niego stawiać. Głośno mówi o chęci odejścia z klubu, ale chciałbym aby został bo mam zamiar częściej na niego stawiać.

Carl Medjani (26l.) - 35(1)m./1 Br/1 AsyS/2 GrM/7 Żk/0 CzR/6.94 - Pięciokrotny reprezentant Francji ma za sobą dobry sezon, ale tylko w liczbach. Ja widziałem to zupełnie inaczej, indywidualne błędy i braki w szybkości nie mogą być tolerowane na tym poziomie. Zresztą spójrzmy na ilość straconych bramek przez nasz zespół. Kapitan Mallorci musi się wziąć w garść i zapracować na miejsce w pierwszej jedenastce.

Gabriel Tamas (28l.) - 30(1)m./3 Br/1 AsyS/1 GrM/3 Żk/0 CzR/7.16 - Patrząc na ocenę ogólną to zjadł dupą resztę kolegów, ale z mojej perspektywy widziałem Gabriela, który nie dawał rady szybkościowo, któremu rywale urywali się z wielką łatwością i wiele razy przez braki motoryczne traciliśmy bramki.

Cakmak Yasin (27l.) - 2(3)m./1 Br/0 AsyS/1 GrM/1 Żk/0 CzR/6.80 - Już dawno nie stawiam na Turka i szukam mu nowego klubu. Za rok kończy mu się kontrakt, to ostatnia szansa by cokolwiek na nim zarobić.

Środek pomocy

Hedwiges Maduro (27l.) - 26(4)m./3 Br/2 AsyS/0 GrM/4 Żk/0 CzR/6.77 - Mam wrażenie że od momentu w którym Hedwiges zerwał więzadła w kolanie nasza gra zdecydowanie się pogorszyła. Liczby w tym wypadku kłamią i to bardzo. Chciałbym aby w przyszłym sezonie wrócił i wszedł na odpowiednie tory, ale nie można zapomnieć o jednym-jeszcze pół roku przerwy przed nim.

Juan Manuel Torres (26l.) - 23(2)m./1 Br/7 AsyS/0 GrM/5 Żk/0 CzR/6.78 - To jakie on byki popełniał w trakcie sezonu to nie pamiętam nikogo innego z taką ilością błędów. Juan pod nieobecność Hedwigesa miał wziąć na siebie ciężar odpowiedzialności za środek pola i moim zdaniem nie dał rady.

Hugo Viana (29l.) - 40(2)m./14 Br/11 AsyS/4 GrM/4 Żk/0 CzR/7.26 - W drugiej linii nie widziałem lepszego zawodnika w mojej drużynie od Portugalczyka. Świetnie ułożona lewa stopa, doskonały przegląd pola, czego chcieć więcej? Widzę tylko jeden problem z Hugo - wiek.

Mads Laudrup (23l.) - 12(8)m./1 Br/2 AsyS/0 GrM/3 Żk/0 CzR/6.75 - Pamiętam jak dziś pierwszy mecz po przyjściu do nas Madsa. Wtedy zaledwie 20 letni chłopak popisał się dwiema cudownymi asystami i pomyślałem sobie w tamtym czasie "Kurde, ale perełkę mam". Czas pokazał, ze poza talentem liczy się ogromna praca, Laudrup się nieco zatrzymał w rozwoju, ale nie skreślam go.

Benoit Pedretti (31l.) - 11(2)m./1 Br/1 AsyS/0 GrM/3 Żk/0 CzR/7.08 - Sprowadzając Benoit postąpiłem wbrew własnej naturze, bo nie mam w zwyczaju sprowadzać do zespołu tak doświadczonych wiekowo piłkarzy. Po sezonie mogę w pełni świadomie stwierdzić, że nie żałuję swojej decyzji. Gdyby utrzymał w przyszłym sezonie formę z wiosny to o środek pola się nie boję.

Mike Van der Linden (21l.) - 3(2) m./0 Br/0 Asys/0 GrM/0 Żk/0 Czr/6.80 - Młodziutki Belg nie otrzymał ode mnie na pewno tyle szans ile by chciał, ale bardzo ładnie się rozwija i on również w przyszłym sezonie śmielej wkroczy w szeregi pierwszego składu.

Borja Valero (27l.) - 19(15)m./4 Br/4 AsyS/1 GrM/3 Żk/0 CzR/7.00 - Borja często był w cieniu Hugo Viany, ale swoją pracę wykonywał jak należy. Miał też nieco inne, bardziej defensywne zadania przez co może jego dorobek liczbowy nie jest tak imponujący jak Portugalczyka.

Prawe skrzydło

Andrea Gasbarroni (30l.) - 34(6)m./3 Br/11 AsyS/2 GrM/3 Żk/0 CzR/7.00 - Ewidentnie czas nie gra na korzyść Włocha. Przybył do nas w wieku 27 lat i co tu dużo ukrywać, pierwsze sezony miał kapitalne, był naszym najlepszym zawodnikiem i jednym z najlepszych w lidze, biły się o niego wielkie kluby. Teraz doszły kontuzje, ma 30 lat i możliwości już nie te same. Być może czas na nim coś zarobić póki nie jest zbyt późno.

Braulio (26l.) - 18(13)m./6 Br/5 AsyS/3 GrM/0 Żk/0 CzR/6.94 - Hiszpański napastnik, którego częściej z braku alternatywy dla Gasbarroniego wystawiałem na prawym skrzydle nie zagrał wielkiego sezonu, ale już w połowie sezonu wiedziałem, że tak będzie. Podpisał w ziemie umowę z jednym z klubów Primera Division i opuści nas latem, motywacji to On już wielkiej nie miał.

Lewe skrzydło

Juan Manuel Mata (23l.) - 39(4)m./6 Br/10 AsyS/2 GrM/2 Żk/0 CzR/7.16 - Niech Valencia żałuje, że oddała takiego piłkarza za darmo. Pierwszy sezon w nowym klubie i nowym otoczeniu zapisuję na jak największy plus. Jest wciąż młodym zawodnikiem, więc piękna przyszłość przed nim w naszym zespole.

Jaime Valdes (31l.) - 6(8)m./1 Br/1 Asys/1 GrM/0 Żk/0 CzR/6.79 - Śmiało mogę powiedzieć już teraz, że był to ostatni sezon Jaime w naszym zespole. Doświadczony Chilijczyki dał nam wiele chwil radości przez tych kilka lat, ale wszystko się kiedyś kończy. Ma 31 lat, za moment kończy mu się kontrakt i mimo prób sprzedaży go przed rokiem pozostał u nas. Odejdzie po sezonie za darmo.

Atak

Guiza (31l.) - 19(8)m./9 Br/2 AsyS/2 GrM/0 Żk/0 CzR/6.74 - Kariera Guizy także już dobiega powoli końca. Gdyby nie złamana noga którą będzie leczył jeszcze bardzo długo, to myślę że postarałbym się poszukać mu nowego klubu. W tym wypadku jednak wypełni swoją umowę, która obowiązuje do lata przyszłego roku.

Oscar Trejo (23l.) - 15(14)m./17 Br/5 AsyS/3 GrM/1 Żk/0 CzR/7.03 - Każdy widział co Oscar Trejo wyprawiał z obroną wielu ekip w drugiej części sezonu. Przy systemie gry jednym napastnikiem jest nie do ruszenia.

Podsumowanie: Z czego jestem zadowolony? Nie ma tego wiele, mam świetnego snajpera, dobry środek pola i mimo wszystko środek obrony. Co z resztą? To zależy od funduszy.

 

Gorący news - Dzięki nagrodzie Fair play przystąpimy do rozgrywek o Puchar Intertoto, więc prawdopodobnie zagramy w Pucharze UEFA.

Odnośnik do komentarza

Liga Mistrzów, Finał, AS Roma - Real Madryt 0:4

Puchar UEFA, Finał, Palermo - Girondins Bordeaux 1:0

EURO 2012:

Faza Grupowa (1/3) Szwecja - Polska 2:0
Faza Grupowa (2/3) Polska - Chorwacja 1:1
Faza Grupowa (3/3) Polska - Włochy 1:3

Czyli wszystko na swoim miejscu

Finał EURO 2012: Włochy - Hiszpania 1:2d

W trakcie sezonu pojawiły się wątpliwości w mojej głowie co do tego czy jestem z tą drużyną osiągnąć coś konkretnego. Jednak spędziłem tu tyle lat i zbudowałem tu coś mojego, coś własnego że nie mogę od tak odejść. Przedłużyłem kontrakt z klubem do 30.06.2014r.

Odnośnik do komentarza

Transfery do klubu:

Ruben De la Red (Hiszpania, 27l.) <--- Getafe - WT
Nordin Amrabat (Holandia, 25l.) <--- Sevilla - WT
Luis Jimenez (Chile, 28l.) <--- Betis - WT

Podsumowanie: Wiedząc że w nowym sezonie funduszy na nowych zawodników nie będzie wykonałem ruch, jaki wykonywałem już wielokrotnie, czyli sprowadziłem kilku zawodników którym wygasały z końcem sezonu kontrakty w swoich klubach. Mówiłem o tym, że mam niezłą linie środkową w pomocy, ale ciężko przejść obojętnie obok takich zawodników jak De la Red czy Jimenez. Amrabat ma wnieść powiew świeżości na prawe skrzydło.

Transfery z klubu:

Jaime Valdes (Chile, 31l.) ---> WT
Braulio (Hiszpania, 26l.) ---> Atletico Madryt - 13 mln. euro

Podsumowanie: O tych dwóch ubytkach też już wiedziałem w trakcie sezonu. Szczególnie cieszy mnie spora suma zarobiona na Braulio. Chłopak przybył do nas za darmo z Atletico a teraz ten sam klub wydaje na niego 13. milionów euro, no nie moja brocha. Możliwe ze to nie koniec transferów z i do klubu.

Może dziwić brak sparingów, ale w 3. rundzie Pucharu Intertoto wylosowaliśmy Rapid Bukareszt i pierwsze mecze rozegramy zanim jeszcze zdążyliśmy zaplanować jakiekolwiek mecze kontrolne.

Odnośnik do komentarza

A klubowe finanse mimo to aż piszczą.

 

Bardzo szybciutko rozpoczynamy sezon bo już w lipcu. Rumunia teren zawsze niebezpieczny, ale z tym potencjałem którym dysponuje nie mogę obawiać się o wynik. Sporo nieobecnych w mojej drużynie, wiele drobnych urazów nie sprawiło mi jednak problemów z ułozeniem mocnej jedenastki.

Bailly - Vidal, Hernani, Tamas, Lopez - De la Red, Jimenez, Valero, Van der Linden, Amrabat (Gasbarroni 80') - Trejo (Sunko 80')

Siła ognia z przodu mogła postraszyć największe kluby na świecie a co dopiero ekipę z Bukaresztu. Natychmiast wrzuciliśmy swoje wysokie tempo i wcale nie było widać, że to nasze pierwsze spotkanie w tym sezonie bez jakiegokolwiek przygotowania. W 19. minucie z dosyć szczęśliwego gola w debiucie cieszył się Jimenez. Trudno powiedzieć czy tak chciał uderzyć, technicznie obok słupka że piłka ledwo się wtoczyła do bramki, ale efekt końcowy jest najważniejszy. W przeciągu całego spotkania martwić mogło jedno - strasznie mało uderzeń trafiało w światło bramki, do 70. minuty oddaliśmy tylko jedno celne uderzenie (gol Jimeneza). Rapid też nie szalał, ale to z innych powodów - nie daliśmy im poszaleć. Znaleźli jednak sposób na zbliżenie się pod naszą bramkę w 79. minucie i od razu trafili. Było to po rzucie rożnym, nadal nie wiem jak zniwelować te błędy przy ustawianiu się w polu karnym w momencie gdy rywal ma stały fragment gry. Dałem zadebiutować także młodemu Sunko, którego sprowadzałem do klubu już wcześniej, ale był na wypożyczeniu (na którym zresztą nie pograł wiele) i ten gnojek miał okazję do zdobycia decydującego gola, ale z bliska jego strzał obronił bramkarz gospodarzy. Remis nie zadowala, ale rewanż u siebie, także bez nerwów.

Puchar Intertoto, 3. Runda, 1. Mecz
21.07.2012 r, Valentin Stanescu, Bukareszt
Rapid Bukareszt - Mallorca 1:1

20' - Luis Jimenez 0:1
80' - Robert Blaga 1:1

Widzów: 3596

Po sześciu dniach przyszła pora na rewanż z Rapidem. Wynik pierwszego meczu stawia nas w sytuacji w której musimy wykazać choć odrobinę zaangażowania jeśli nie chcemy zakończyć bardzo szybko naszej przygody z europejskimi pucharami.

Bailly - Bacinovic, Hernani, Medjani, Lopez - Torres, Jimenez, Laudrup, Pedretti (Valero 63'), Gasbarroni - Trejo (Sunko 63')

Wystarczyło nie stracić gola, no prosta sprawa. Jednak nie z takim nastawieniem wybiegliśmy na murawę ONO Estadi, pojawiliśmy się tam by wbić kilka bramek rywalowi i nie pozostawić złudzeń komu należy się awans. Wszystko robiliśmy jak trzeba, wszystko w tym kierunku który sobie obraliśmy przed spotkaniem, ale goście mieli dziś i fantastycznie dysponowanego bramkarza Pope i furę szczęścia (strzały w słupek Trejo i Jimeneza). Bicie głową w mur zakończyło się w 45. minucie po bramce z linii pola karnego Oscara Trejo i tak jak Popa całą połowę bronił jak w transie, tak teraz zawalił po całości. Plan Rapidu musiał się kompletnie zawalić po utracie gola co było widać od początku drugiej połowy, gdzie zapomnieli wyjść na murawę a to dało nam bramkę Jimeneza po pięknej akcji Laudrupa. Po godzinie gry mieliśmy już 3:0 po bramce zdobytej głową przez Gasbarroniego. Bardzo ładną asystą popisał się Pedro Lopez, chyba potrenował przez te krótkie wakacje dośrodkowania. To był niezły moment by znów dać szanse Sunko na wejście. Dostał pół godziny ode mnie i znowu miał szansę na zdobycie gola, ale przegrał pojedynek sam na sam z Popą. Nie ma co się na niego wściekać, 17 letni chłopak ma jeszcze dużo czasu na zdobywanie bramek. Musi tylko mocno pracować.

Puchar Intertoto, 3. Runda, rewanż
28.07.2012 r, ONO Estadi, Palma de Mallorca
Mallorca - Rapid Bukareszt 3:0

45' - Oscar Trejo 1:0
49' - Luis Jimenez 2:0
62' - Andrea Gasbarroni 3:0

Widzów: 8584

Tuż po rewanżowym starciu z Rapidem sprowadziłem ze Stade Rennais zmiennika dla Logana Bailly'a, 24 letniego Kevina Olimpę. Francuz będzie zabezpieczeniem w razie problemów Belga, w zeszłym sezonie nie miałem nikogo takiego.

 

W drugiej rundzie El. Pucharu UEFA zmierzymy się z Duńskim Brondby, rywal poziomem przypominający Rapid, także nie ma czego się bać.

Odnośnik do komentarza

Przed pierwszym meczem z Brondby doszło do bardzo poważnej zmiany w naszym zespole. Za 5.5 miliona euro do Sieny powędrował Andrea Gasbarroni. Włoch ma już 31. lat na karku i to była absolutnie ostatnia szansa na zarobienie czegokolwiek na nim. Pamiętam czasy, gdy Barcelona kusiła mnie 16. milionami, ale się nie ugiąłem, był mi bardzo potrzebny w tym czasie. Teraz będzie kopać piłkę w rodzinnych terenach. Potrzebowałem także pieniędzy z prostego powodu - niski stan konta, który obecnie wynosi niemal 8. milionów euro a sezon dopiero się zaczyna...

Bailly - Vidal, Medjani, Tamas, Valera - Pedretti, Mata, Viana, Valero (Laudrup 73'), Amrabat (Jimenez 73') - Sunko (Trejo 73')

Do pełni sił wróciło kilku zawodników, takich jak Viana, Mata czy Valera dzięki czemu kompletowanie pierwszego składu było dla mnie wielkim wyzwaniem, kłopot bogactwa na to mówią. Duńczycy okazali się znacznie mocniejsi niż przewidywałem przed tym meczem, stawiałem ich na równi z Rapidem a tymczasem grali jak równi z naszą drużyną. W obu ekipach pierwsze skrzypce grali bramkarze, zarówno Bailly jak i Schmeichel ratowali trzykrotnie swoje zespoły w pierwszej połowie od utraty bramki. Druga część meczu była kontynuacją pierwszej, z tym że na boisku działo się o wiele mniej. Zdecydowałem się na potrójną zmianę w 73. minucie, uważałem że tylko taka terapia szokowa może coś zmienić. No i zmieniła. Co prawda bramkę w 89. minucie zdobył Pedretti, ale wszystko dzięki szybko i sprytnie rozegranemu rzutowi wolnemu przez parę Viana-Jimenez. Dwie minuty później powróciły demony z poprzedniego sezonu, gdy znowu nie umieliśmy dotrzymać dobrego wyniku do końca meczu. Kolejny raz brakiem szybkości 'popisał się' Tamas, Williams uciekł mu z palcem w dupie i uderzył po długim rogu nie do obrony. Wynik choć rozczarowuje, to w pełni oddaje wydarzenia na boisku.

Puchar UEFA, 2. Runda El. 1. Mecz
16.08.2012 r, Brondby Stadium, Brondby
Brondby - Mallorca 1:1

89' - Benoit Pedretti 0:1
90+1' - David Williams 1:1

Widzów: 15033

Niemal w przeddzień inauguracji rozgrywek ligowych na około 2. tygodnie wypadła mi dwójka Pedretti-Vidal. Oczywiście miałem kim ich zastąpić, ale wolałbym unikać tych mikro urazów, wiadomo nie od dziś, że takie drobne kontuzje odkładają się w czasie.

Bailly - Bacinovic, Hernani, Medjani, Valera - De la Red, Mata, Viana (Jimenez 74'), Laudrup, Valero (Amrabat 74') - Trejo

Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu fatalna, nie ma co się oszukiwać. Deportivo powinno prowadzić conamjmniej 3:0 i mieć resztę spotkania daleko w tyłach. Ja zauważyłem jednak plusy tego, że mecz wyglądał jak wyglądał, pokazał mi jak bardzo się myliłem przed spotkaniem zmieniając nieco zalecenia taktyczne. Poprosiłem moich graczy, by zaatakowali jak wściekłe psy, chciałem widzieć zabójczy pressing na całym boisku, gospodarze nie mogli mieć nawet miejsca na podrapanie się po dupie. Przez 10. minut drugiej połowy oddaliśmy 4x więcej strzałów niż przez całą pierwszą część gry. W 56. minucie Trejo zauważył wysuniętego z bramki Roberto i niemal z koła środkowego zdecydował się na loba, piłka trafiła w poprzeczkę. Chwilę później wykonywaliśmy rzut rożny, wrzutka Valero została wybita przez pierwszego obrońcę, ale wróciła pod jego nogi. Zdecydował się na drybling, zszedł na swoją lepszą prawą nogę i uderzył w samo okienko bramki gospodarzy. Deportivo zdążyło rozpocząć grę, wymienić trzy podania i stracić piłkę którą przejął Mata, uruchomił natychmiast Trejo i 2:0. Była 73. minuta gdy szykowałem podwójną zmianę, była to minuta w której Trejo zabił marzenia gospodarzy o korzystnym wyniku. Wykorzystał drugie piękne podanie Maty a jego wykończenie nie pozostawiało złudzeń, że zna się na swoim fachu. Press od pierwszej do ostatniej minuty na całym boisku. Czy to jest do wytrzymania? Nie wiem, ale mam zamiar to sprawdzić. Jeśli to ma sprawić, że to będzie ten sezon, to mogę nawet zakatować swoich zawodników. Druga połowa to był jakiś kosmos.

Primera Division (1/38)
26.08.2012 r, Riazor, A Coruna
Deportivo (-) - Mallorca (-) 0:3

59' - Borja Valero 0:1
61' - Oscar Trejo 0:2
73' - Oscar Trejo 0:3

Widzów: 29582

Moja nowa filozofia gry sprawia, że potrzebuje o wiele więcej rotacji w składzie niż do tej pory, przynajmniej na logikę tak powinno być. W rewanżowym starciu z Brondby postawiłem w większości na zawodników,którzy nie wybiegli na murawę stadionu Riazor przed trzema dniami.

Bailly - Bacinovic, Tamas, Hernani, Lopez - Torres (De la Red 68'), Jimenez, Laudrup (Valero 45'), Van der Linden, Amrabat - Sunko (Trejo 45')

Początkowe minuty były pechowe dla Laudrupa, Duńczyk złapał jakiś drobny uraz i nie wiedziałem czy go zmienić czy zostawić. Postanowiłem że zagra ile będzie mógł i ewentualnie w przerwie dokonam zmiany. W trakcie gdy był On opatrywany niesamowity wiatrak na skrzydle włączył Amrabat, minął dwóch rywali i wrzucił idealnie na piąty metr do Sunko. Młodzian dostawił tylko głowę, ale to też trzeba umieć, trafił na 1:0 i stał się prawdopodobnie najmłodszym strzelcem gola w historii Mallorci! Spotkanie nie wyglądało może jak druga połowa przeciwko Deportivo, ale zarysowała się nasza przewaga, którą jeszcze dosadniej udokumentowaliśmy w 43. minucie. Znowu mnóstwo roboty wykonała dwójka Amrabat-Sunko. Pierwszy wrzucał, drugi dał się popchnąć w polu karnym dzięki czemu Tamas trafił z 11. metrów. Ściągnąłem Laudrupa i Sunko, który też zaczął narzekać na jakiś problem. Zasłużył na odpoczynek, wykonał wspaniałą pracę w pierwszej połowie. Duńczycy pogrzebali swoje szanse na awans w 66.minucie, gdy za drugą żółtą kartkę wyleciał Laustsen. Najważniejsze było aby nie stracić koncentracji i jakiegoś głupiego gola, który wprowadziłby sporo nerwów. Na szczęście dzięki aktywnej grze we wszystkich strefach boiska kasowaliśmy wszystko w zalążku. Brondby nie miało kiedy rozwinąć skrzydeł, awansujemy.

Puchar UEFA, 2.Runda El., rewanż
30.08.2012 r, ONO Estadi, Palma de Mallorca
Mallorca - Brondby 2:0

10' - Dejan Sunko 1:0
45' - Gabriel Tamas 2:0

Widzów: 12222

Kilka wiadomości - Za miesiąc do treningów na pełnych obrotach wróci Hedwiges Maduro, niezwykle mnie to cieszy. Także Guiza będzie już niedługo do mojej dyspozycji. Rozlosowano Pierwszą rundę Pucharu UEFA, w dwumeczu o awans do fazy grupowej zagramy z Rapidem Wiedeń.

Odnośnik do komentarza

Ostatnie dobre mecze zabrały sporo sił moich zawodnikom, ale taki jest koszt gry w nowym stylu. Trzeba było czekać na mocnego rywala, który zweryfikuje czy ten sposób grania jaki przedstawiłem swoim zawodnikom jest naprawdę skuteczny. Wyjazdowe starcie z Betisem było dobrą okazją do przekonania się o tym.

Bailly - Bacinovic, Tamas, Medjani, Valera - Torres (Van der Linden 84'), Mata (De la Red 71'), Viana, Jimenez, Valero (Amrabat 45') - Trejo

Wystarczyło mi 10. minut by się przekonać, że grając w ten sposób jesteśmy w stanie zabiegać każdego, cała drużyna Betisu mogła na kolanach dziękować bramkarzowi, że do przerwy był bezbramkowy remis. Nieźle musiał wstrząsnąć swoimi zawodnikami w szatni trener Betisu, bo ujrzałem po zmianie stron zespół który walczył o każdą piłkę do upadłego i mecz wyraźnie się wyrównał. W 77. minucie ładnie w środku pola piłkę wymienili Trejo i Viana. Ich dwójkowa akcja dała szansę Jimenezowi na strzał zza linii pola karnego, ale piłka wylądowała na zewnętrznej części słupka. To był ostatni akcent godny zauważenia. Pierwsza połowa na duży plus, w drugiej Betis się podniósł. Czy remis jest sprawiedliwym wynikiem? Chyba jednak nie, byliśmy w przeciągu całego spotkania lepszą ekipą.

Primera Division (2/38)
02.09.2012 r, Manuel Ruiz de Lopera, Sewilla
Betis (12) - Mallorca (3) 0:0

Widzów: 44992

Początkowe rundy Pucharu Hiszpanii zawsze były dla nas okazją do przetrenowania różnych wariantów gry. Problemem w tym sezonie jest rywal, bo w drugiej rundzie na własnym terenie mierzymy się z Barceloną. Katalończycy mieli aż 2. tygodnie na przygotowania do tego meczu, my nawet nie mieliśmy chwili na odpoczynek. Niemal w 100% gotowy do gry jest Guiza i wykorzystam to, Trejo musi troszkę odpocząć.

Olimpa - Bacinovic, Hernani, Tamas, Valera - Medjani, Mata, Valero, Van der Linden (Viana 60'), Amrabat - Guiza (Trejo 60')

Wiedziałem że Katalończycy będą długo utrzymywali się przy piłce i niczym mnie nie zaskoczyli. Zaskoczyliśmy jednak gości agresją w grze, krótkim pilnowaniem każdego piłkarza Barcelony z osobna i to nam dało sporo dobrego w pierwszym kwadransie meczu. Szybkie odbiory w środkowej strefie stwarzały nam sytuacje do pokonania Llorci i udało się to w 11. minucie. Konsekwencją jednej z naszych kontr był rzut rożny, który doskonale wykorzystał Hernani i wyskakując wyżej od Gabriela Milito umieścił piłkę w siatce, mało było Polaków zdobywających gole przeciwko Barcelonie. Swoją grą zmusiliśmy Blaugrane do rozgrywania akcji skrzydłami i ciągłego wrzucania piłki w pole karne co zupełnie nie jest filozofią gry drużyny z Camp Nou, właśnie dlatego Olimpa w pierwszej połowie był w zasadzie bezrobotny. Na początku drugiej też nie miał wiele pracy, ale z zupełnie innego powodu, po prostu nie sięgnął piłki po strzale z bliskiej odległości Balotelliego, Włoch uprzedził moich obrońców i wykorzystał dośrodkowanie Iniesty z rzutu wolnego. Mogliśmy w szybkim tempie odpowiedzieć na bramkę gości, ale Guiza zmarnował dwie sytuacje jakich przed kontuzją by nie zmarnował. To się natychmiast zemściło w 58. minucie, gdy duży błąd w wyprowadzeniu piłki popełnił Bacinovic a 'Super Mario' na raty pokonał Olimpę. Swój błąd w tym meczu popełnił także Tamas, który nie potrafił utrzymać na smyczy Pandeva i straciliśmy drugiego gola po stałym fragmencie gry. To są najgorsze bramki jakie można tracić, bo rywal nie może niczym zaskoczyć a jednak piłka wpada do bramki. Na kwadrans przed końcem sędzia dopuścił się jawnego druku, uznał że Nordin Amrabat faulował Davida Luiza, choć był...5. metrów od niego i nie uznał jego bramki. Za moment Iniesta trafił na 4:1 z dystansu i odechciało mi się tego oglądać, poszedłem do szatni. Później dowiedziałem się, że trafił jeszcze Pandev a sędzia drugi raz nie uznał naszego gola.

Puchar Hiszpanii, 2. Runda
05.09.2012 r, ONO Estadi, Palma de Mallorca
Mallorca - FC Barcelona 1:5

11' - Hernani 1:0
46' - Mario Balotelli 1:1
60' - Mario Balotelli 1:2
65' - Goran Pandev 1:3
78' - Andres Iniesta 1:4
85' - Goran Pandev 1:5

Widzów: 11351

Zawodnicy rozjechali się na zgrupowania kadr narodowych i jak zwykle nie mogło obyć się bez kontuzji. Luis Jimenez zerwał mięsień łydki i wypada na 4. miesiące.

Odnośnik do komentarza

Po tym pogromie jaki nam zafundowała ekipa Barcelony pojawiła się szansa na zmazanie tej wielkiej plamy w starciu z Athletic Bilbao. Od ponad dwóch lat nie przegraliśmy meczu z nimi a co więcej, ostatnie cztery pojedynki kończyły się naszymi pewnymi zwycięstwami.

Bailly - Bacinovic, Hernani, Medjani, Valera - De la Red, Mata, Viana, Pedretti (Laudrup 67'), Amrabat (Valero 81') - Trejo (Sunko 90+2')

Athletic z racji swoich ograniczeń (każdy wie o co chodzi) nie mógł być dla nas niespodzianką i trudno byłoby im nas zaskoczyć czymkolwiek. Dlatego spodziewałem się wygranej jak w poprzednich pojedynkach i już w 4. minucie Mata otworzył wynik spotkania szybko doskakując do Arbilli, odbierając mu piłkę i trafiając z ostrego kąta po indywidualnym rajdzie z piłką. Niespodziewanie goście z Bilbao pokazali w 12. minucie, nie obca im jest umiejętność wychodzenia spod pressingu rywala. Zrobili to, rozklepali na jeden kontakt moją parę stoperów i Medjani ratował się faulem w polu karnym (ciężko powiedzieć w tym wypadku o uratowaniu). Llorente nie dał najmniejszych szans Bailly'emu. Do końca pierwszej połowy strzały oddali chyba wszyscy moi zawodnicy drugiej linii, ale ich próby kończyły się na Iraizosie. Goalkeeper gości nie uratował swojej ekipy przed stratą bramki w 55. minucie gry, ale umówmy się że nie miał dużo do gadania przy technicznym strzale Trejo, ten który zawalił najbardziej czyli Amorebieta popędził jeszcze do sędziego liniowego z pretensjami, ale chłopie siadaj bo wstyd. Kilka minut później Trejo czując moc w nodze i ze to znów jest dzień w którym mu piłka siada na stopie oddał uderzenie z 23. metrów a piłka piękną parabolą lotu wpadła do bramki Athletic zaliczając po drodze słupek. Względnie spokojnie było do 80. minuty meczu i wtedy moja obrona znów dała ciała nie radząc sobie z prostą wymianą podań na jeden kontakt. Na ich szczęście do końca meczu było już zbyt mało czasu by Bilbao mogło wyrównać.

Primera Division (3/38)
16.09.2012 r, ONO Estadi, Palma de Mallorca
Mallorca (5) - Athletic Bilbao (14) 3:2

5' - Juan Manuel Mata 1:0
13' - Fernando Llorente (Kar.) 1:1
56' - Oscar Trejo 2:1
63' - Oscar Trejo 3:1
80' - David Lopez 3:2

Widzów: 16023

Austriacki Rapid Wiedeń był naszym ostatnim przystankiem przed fazą grupową Pucharu UEFA. Sporym ryzykiem było wystawić praktycznie dwie różne jedenastki w porównaniu do pojedynku z Bilbao, ale odpoczywać też trzeba.

Olimpa - Vidal, Tamas, Hernani, Lopez - Torres, Mata (Viana 68'), Van der Linden, Laudrup (Amrabat 19'), Valero - Sunko

Maksymalne wykorzystanie atutu własnego boiska i wysoka zaliczka przed rewanżem - to było zadanie postawione przeze mnie moim graczom. Szybko wzięli sobie do serca moje prośby i zgnietliśmy jak puszkę Austriaków. Po prawdzie to w 10. minut powinniśmy załatwić sprawę awansu, ale i tak niesamowicie ucieszył mnie jeden gol, gol w wykonaniu Sunko. Ten gnój ma wielki talent a jego strzał w okienko z pola karnego zrobił na mnie wielkie wrażenie. Oddaliśmy w kwadrans 13 strzałów co w pełni oddaje naszą dominację w tym spotkaniu. Po 20. minutach z ciężkim grymasem na twarzy murawę opuszczał Laudrup i mam nadzieję, że to nic poważniejszego. Jego zmiennik Amrabat szybko zapisał się do statystyk meczowych jako asystent przy bramce Tamasa z 27. minuty meczu, na pochwałę zasługuje świetne dośrodkowanie z rzutu rożnego. Do przerwy 2:0, 16-0 w strzałach, 70-30 w posiadaniu piłki. Nie wiem z jakim nastawieniem przyjechał do Hiszpanii zespół Rapidu, ale bronienie się całą jedenastką przed polem karnym to żaden sposób. Wbrew pozorom nie było trudne przedostanie się pod bramkę drużyny z Wiednia, Mata zrobił to z wielką łatwością dryblując w polu karnym i trafiając przy bliższym słupku. Widać, że granie sprawiało dziś mojej drużynie wielką radość. Świetne nastroje popsuła kontuzja Maty z 68. minuty, drugi uraz w tym meczu to już zdecydowanie przesada.

Puchar UEFA, 1. Runda, 1. Mecz
20.09.2012 r, ONO Estadi, Palma de Mallorca
Mallorca - Rapid Wiedeń 3:0

8' - Dejan Sunko 1:0
27' - Gabriel Tamas 2:0
58' - Juan Manuel Mata 3:0

Widzów: 11362

Zarówno Laudrup jak i Mata wypadają tylko na tydzień.

Utrzymanie się w czołówce Primera Division zależało od zwycięstw w takich meczach jak ten z Racingiem na własnym terenie. Przypominam sobie jednak nasze ostatnie starcie w którym przegrywaliśmy już 0:3 i wycisnęliśmy z tego jeden punkt.

Bailly - Bacinovic, Vidal, Hernani, Valera - De la Red (Van der Linden 88'), Amrabat (Guiza 51'), Viana, Pedretti, Valero - Trejo

To oczywiste, że całą swoją uwagę w obronie skupiliśmy na Tchite, który był zdecydowanie najgroźniejszym zawodnikiem gości. Jego byliśmy w stanie upilnować, ale jak zwykle nie umieliśmy upilnować innych graczy przy stałym fragmencie gry. Nieudolna próba wybicia piłki przez Juana Valerę skończyła się golem Serrano w 26. minucie. Nasza ogromna przewaga nie przełożyła się na wynik do przerwy. Po wznowieniu zamiast wyrównania przyszła kolejna kontuzja mojego zawodnika, tym razem padło na Amrabata. W ogóle druga połowa to jakiś żart. Nie dosyć że po przejściu do ataku Guizy nic się nie działo, straciliśmy w 87. minucie kuriozalnego gola po strzale Tchite to jeszcze z kontuzją zszedł De la Red. Naszych 15 uderzeń nie wystarczyło, wystarczyły 3 strzały Racingu.

Primera Division (4/38)
23.09.2012 r, ONO Estadi, Palma de Mallorca
Mallorca (5) - Racing (11) 0:2

27' - Oscar Serrano 0:1
87' - Mohammed Tchite 0:2

Widzów: 21419

Nordin Amrabat także wypadł tylko na tydzień, ale sytuacja z De la Redem nie wygląda tak przyjemnie. Nadwyrężone więzadła w kolanie oznaczają 2. miesiące przerwy.

Odnośnik do komentarza
Zupełnie nieoczekiwana i pechowa porażka z Racingiem nie zmieniła mojego planu prowadzenia zespołu. Taktyka się nie zmienia, nie dajemy rywalowi nawet pierdnąć, Racing był wypadkiem przy pracy. Pora pokazać, że jesteśmy w formie w spotkaniu z Zaragozą.


Bailly - Bacinovic, Vidal, Medjani (CzR 61'), Lopez - Pedretti (Guiza 67'), Valero, Viana, Van der Linden, Valera (Mata 67') - Trejo (Hernani 61')


Przez problemy zdrowotne które borykają nas dosyć mocno musiałem wstawić na prawe skrzydło nominalnego prawego obrońcę Valerę a na lewe rzucić Borję Valero. Funkcjonowało to bardzo ale to bardzo dobrze, Valera śmigał po prawej stronie jak sarenka i dzięki jego akcji mieliśmy rzut rożny. Dośrodkowanie Pedrettiego cudownym strzałem z ostrego kąta wykorzystał Medjani. Po dwóch minutach spotkanie wydawało się już ułożone, Tym razem Valero fantastycznie przedryblował dwóch rywali, zszedł na prawą nogę i zakręcił przy samym słupku podwyższając na 2:0. Znokautować Zaragozę mógł w 35. minucie Trejo, lecz jego uderzenie z 22-23 metrów zatrzymało się na słupku. Mecz był pod pełną kontrolą, gospodarze z rzadka zagrażali naszej bramce i wtedy w bezmyślny sposób łokciem rywala w środku pola poczęstował Medjani, oczywiście wyleciał z boiska. Niemal natychmiast Zaragoza zdobyła bramkę kontaktową za sprawą Waltera. Priorytetem była obrona tego wyniku, ale gdy Walter w 66. minucie trafił po raz drugi wpadłem w szał, wprowadziłem Guize oraz Mate, chciałem wbrew wszystkiemu i wszystkim wygrać ten mecz. W 83. minucie wyszliśmy z jedną z nielicznych akcji po wyrzuceniu Medjaniego. Guiza przyjął piłkę w środku pola i pięknym prostopadłym podaniem obsłużył Mate. Hiszpan uderzył z ostrego kąta, jego strzał obronił jeszcze Felipe, dobitkę Guizy też ale był bez szans przy kolejnej dobitce Valero, Borja zdobył swojego drugiego gola w meczu i dał nam wygraną w dramatycznych okolicznościach.


Primera Division (5/38)

26.09.2012 r, La Romareda, Saragossa

Zaragoza (11) - Mallorca (8) 2:3


18' - Carl Medjani 0:1

21' - Borja Valero 0:2

63' - Walter 1:2

66' - Walter 2:2

84' - Borja Valero 2:3


Widzów: 31338


Bardzo dobre nastroje po ostatnim spotkaniu musiały być podtrzymane po spotkaniu z Getafe, nie wyobrażałem sobie straty punktów z czerwoną latarnią ligi.


Bailly - Vidal, Tamas, Hernani, Lopez - Pedretti, Mata, Viana, Laudrup (Van der Linden 64'), Valero - Trejo (Sunko 64')


Przed spotkaniem głosy z obozu gości mówiły o konieczności zneutralizowania Borjy Valero, obawiali się Hiszpana któremu wyszedł mecz z Zaragozą. Neutralizowali go przez całe 4. minuty, wtedy Lucas Licht wytrącił z równowagi w polu karnym mojego pomocnika i Hugo Viana zamienił rzut karny na gola. 26. minut kompletnej dominacji zakończył wypożyczony z Betisu Neymar trafiając w jakiś niesamowity sposób z ostrego kąta. Pierwsze uderzenie na naszą bramkę zakończone golem? skąd ja to znam. Do przerwy wynik się nie zmienił, choć szansę na zmianę rezultatu miał Trejo, Argentyńczyk jednak ostatnio zatracił swój instynkt kilera. Powiedziałem mu to w szatni i po trzech minutach drugiej połowy cieszyliśmy się z prowadzenia za sprawą Trejo, znów do statystyk wpisał się Valero tym razem asystując. Wszystko wróciło do normy w 58. minucie gdy na tablicy wyników widniałjuż rezultat 3:1 po golu Maty, była to przepiękna akcja połowy drużyny, wszystko na maksymalnie dwa kontakty z piłką - tego oczekuję. Minęła godzina i dwie minuty a już było 4:1, Hugo Viana wykorzystał drugi rzut karny w meczu po faulu na Trejo. To była bardzo lekka i przyjemna wygrana.


Primera Division (6/38)

30.09.2012 r, ONO Estadi, Palma de Mallorca

Mallorca (7) - Getafe (20) 4:1


6' - Hugo Viana (Kar.) 1:0

27' - Neymar 1:1

49' - Oscar Trejo 2:1

59' - Juan Manuel Mata 3:1

63' - Hugo Viana (Kar.) 4:1


Widzów: 14953


Bramkę września zdobył Borja Valero (gol przeciwko Zaragozie)


Wyjazd do Wiednia na rewanż z Rapidem wydaje się czystą formalnością, wygrana w pierwszym spotkaniu 3:0 dała mi taki komfort i pewnośc siebie, że postanowiłem wysłać z drużyną asystenta. Do Wiednia poleciał z drużyną Hedwiges Maduro, który jest wreszcie gotowy do gry, chciałbym aby dostał choć kilka minut.


Bailly - Bacinovic, Tamas, Medjani, Valera - Mata (Laudrup 89'), Viana (Pedretti 76'), Valero (Maduro 76'), Amrabat - Trejo


Jak widać mój asystent podszedł poważnie do zadania i wypełnił je w 100%. Dał również kwadrans Hedwigesowi Maduro, bardzo udany wyjazd do Austrii, bardzo radosny powrót. Czekamy na losowanie fazy grupowej Pucharu UEFA.


Puchar UEFA, 1. Runda, rewanż

04.10.2012 r, Gerharg-Hanappo-Stadion, Wiedeń

Rapid Wiedeń - Mallorca 0:3


6' - Oscar Trejo 0:1

13' - Oscar Trejo 0:2

18' - Gabriel Tamas 0:3


Widzów: 15927

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...


Gdyby nie ta pechowa porażka z Racingiem to dziś byśmy mieli tyle samo punktów co lider (Valencia). Chociaż żal jest duży, to jestem jak do tej pory zadowolony z tego, że czołówka nam nie uciekła daleko. Trzeba robić swoje, wygrywać mecze ze średniakami i urywać punkty faworytom. W 7. kolejce zmierzyliśmy się raczej ze średniakiem - Malagą. Zmian w składzie sporo, środek pola to połączenie doświadczenie z młodością czyli trójka Pedretti - Laudrup - Van der Linden.


Bailly - Bacinovic, Vidal, Hernani, Valera - Pedretti, Valero, Laudrup (Mata 66'), Van der Linden (Viana 66'), Amrabat - Trejo


Pamiętam jak w poprzednim sezonie mówiłem o Maladze, że to drużyna bez wielkich gwiazd, ale właśnie - drużyna. Dziś znów od początku spotkania widziałem drużynę, dobrze zorganizowaną maszynkę do bronienia i kontratakowania. Daliśmy się zaskoczyć w 16. minucie Thiago Nevesowi, obawiałem się jego najbardziej i słusznie, nawinął moich dwóch zawodników i dograł w pole karne do Koke, Hiszpan nie zmarnował takiego ciasteczka. Nie umieliśmy sobie stworzyć ani jednej zespołowej akcji, wszystko było strasznie szarpane. Do przerwy nie zasługiwaliśmy na choćby jednego gola. Dopiero po zmianach ruszyliśmy do zdecydowanego ataku i przyznam że takiego natłoku pecha na przestrzeni pół godziny gry nie widziałem dawno. Przy strzale Maty niemiecki bramkarz Tim Wiese popisał się refleksem lvl 9000, Vidal z mniej niż metra trafił w boczną siatkę a Hernani z bliska trafił piłką w słupek. W tym wypadku stwierdzenie "Szczeście sprzyja lepszym" nie działa, pierwsza połowa wyrównana, druga to nasza pełna kontrola ale nie uwieńczona golem.


Primera Division (7/38)

07.10.2012 r, La Rosaleda, Malaga

Malaga (15) - Mallorca (4) 1:0


17' - Koke 1:0


Widzów: 15562


Przed starciem z Valladolid rozlosowano grupy Pucharu UEFA. Znowu nie trafiliśmy najlepiej, zmierzymy się w grupie A kolejno z: Zenitem Sankt Petersburg (W), AEK Ateny (D), Girondins Bordeaux (W) oraz Aston Villą (D)


Bailly - Bacinovic, Tamas, Vidal, Valera - Maduro, Mata, Viana, Valero, Amrabat (Laudrup 68') - Trejo


Tak naprawdę obawiałem się tylko Czeskiego napastnika gości Sverkosa, bo jego forma od poczatku sezonu jest więcej niż przyzwoita. Zanim zdążył się pokazać z dobrej strony z fantastycznej pokazał się arbiter dzisiejszego spotkania. W 13. minucie Trejo wyprzedził ostatniego obrońcę Valladolid, ten go pociągnął za koszulkę a sędzia...jedynie go upomniał, przecież to było ewidentne czerwo. Trzy minuty później Trejo już nie dał się złapać za koszulkę Raldesowi, minął go niczym TGV nasze pociągi Intercity i umieścił piłkę w długim rogu bramki Villara. Prowadzenie i dosyć spokojny mecz mieliśmy przez kwadrans, wtedy to ten którego się najbardziej obawiałem przed meczem wyprzedził Matę (kurwa czemu Mata krył w polu karnym napastnika) i z bliska pokonał mojego bramkarza uderzeniem głową. Do przerwy było bardzo źle, nie kreowaliśmy sytuacji, zaledwie jedna zakończona golem - to wszystko co pokazaliśmy. Po przerwie było już lepiej, ostra reprymenda wpłynęła znacząco na grę moich zawodników. Sytuacje zaczęły się mnożyć, Villar miał pełne ręce roboty i to dosłownie. Do 93. minuty był bohaterem meczu, ostatnia minuta meczu okazała się kluczowa dla losów spotkania. Zamknęliśmy gości w ich własnym polu karnym, strzał oddał Mata ale został zablokowany, piłka trafiła do Viany, On również uderzył i jego strzał też wylądował na nodze defensora Valladolid. Piłka bezpańsko toczyła się po szesnastce rywala, najbliżej niej był Valero. Hiszpan stanął oko w oko z obrońcą Tiago Gomesem, walka o futbolówkę była ostra, Tiago upadł i byłem przekonany, że za moment sędzia gwizdnie faul mojego pomocnika, ale nic z tych rzeczy. Wszyscy na stadionie w szoku, sedzia milczy, Valero dopada do piłki i uderza z ostrego kąta po dalszym słupku. Okrągła odbija się od niego, wpada do bramki, cała Mallorca ryknęła aż ją było słychać w Madrycie, nawet operator zwariował przez co przekaz telewizyjny był nieco zakłócony. To nieistotne bo wygraliśmy w dramatycznych okolicznościach mecz z Valladolidem. Niby zwykły mecz ligowy, niby z niezbyt mocnym rywalem ale jakie emocje, całe piękno futbolu. Błąd arbitra z początku meczu idzie w zapomnienie.


Primera Division (7/38)

10.10.2012 r, ONO Estadi, Palma de Mallorca

Mallorca (6) - Valladolid (12) 2:1


18' - Oscar Trejo 1:0

33' - Vaclav Sverkos 1:1

90+3' - Borja Valero 2:1


Widzów: 18790


Morale przed arcytrudnym pojedynkiem z Atletico Madryt po ostatnim heroicznym zwycięstwie skoczyło do góry. Mimo to absolutnym faworytem dziś jest zespół ze stolicy, Atletico od 10. spotkań ligowych nie poniosło porażki, wzmocniło się przed sezonem i znów jest gotowe walczyć o mistrzostwo, mission impossible?


Bailly - Bacinovic, Medjani, Vidal, Valera - Maduro, Mata, Viana, Pedretti (Amrabat 74'), Valero - Trejo (Guiza 74')


Przedmeczowe przewidywania bukmacherów w pełni odzwierciedlały początkowe minuty meczu, poprostu Atletico było zbyt szybkie, zbyt pewne siebie, ale i zbyt nieskuteczne. W 25. minucie pierwszą próbę strzału w tym meczu podjął Trejo i to nieco ostudziło gorące głowy gospodarzy. W 42. minucie znów miałem pełne prawo do rzucania kurwami w sędziego, kapitalny rajd Maty zakończył się wycofaniem piłki do Viany. Portugalczyk uderzył pod poprzeczkę i zdobył pięknego gola, ale arbiter liniowy uznał, że Trejo stał na linii strzału i odgwizdał pozycję spaloną. Ta bardzo krzywdząca nas sytuacja natychmiastowo odbiła się na samopoczuciu mojej drużyny i nawet 15. minutowa nie pomogła. Wyszliśmy sfrutrowani z szatni i Atletico a konkretnie Reyes wykorzystał nasze rozkojarzenie w 53. minucie gry. Złe nastroje przeobraziły się w dramatycznie słabe gdy w 73. minucie z głębokim grymasem bólu na twarzy z boiska schodził Trejo. Kolejną a zarazem ostatnia szansę na wyrównanie mieliśmy, a jakże, w 93. minucie. Znów błysnął na skrzydle Mata, minął na luzie dwóch obrońców i dorzucił na nos do Amrabata, Holender miał do bramki sześć, może siedem metrów ale źle się ustawił, głowa nie była ułożona jak należy, piłka poszybowała nad poprzeczką i sędzia zakończył mecz. Porażka boli bo nie zasłużyliśmy na nią i na dodatek błąd tego niedojeba z gwizdkiem zrujnował nasz cały wysiłek.


Primera Division (8/38)

21.10.2012 r, Vicente Calderon, Madryt

Atletico Madryt (4) - Mallorca (5) 1:0


53' - Jose Antonio Reyes 1:0


Widzów: 52659


Trejo wypada tylko na tydzień, takie to pocieszenie.

Odnośnik do komentarza

Oj widzę, że dla kolegi wyjazdowe spotkania w lidze, są nie lada orzechem do zgryzienia.

 

Masz może w bazie Francisco Fuentesa? (co to był za killer:o pamiętam jak dla mojego Veendamu, zdobył w wyjazdowym meczu z Interem aż 6 bramek i walił ich po 50 w sezonie, a nie miał jakichś dobrych statystyk).

Odnośnik do komentarza

Tylko pięć ekip w lidze ma więcej punktów od nas zdobytych na wyjeździe, także nie ma tragedii. Nie mam niestety Fuentesa.

 

W ostatnim czasie gramy dosyć nierówno, wygrane przeplatamy porażkami ale jakby zachować tą tendencję to w starciu z Espanyolem powinniśmy zgarnąć trzy punkty.

 

Bailly - Bacinovic, Tamas, Medjani©, Valera - Maduro, Mata, Viana (Van der Linden 81'), Valero, Amrabat - Sunko (Guiza 81')

 

Do ostatniej minuty trwała walka o doprowadzenie do 100% sprawności Trejo i jak widać po wyjściowej jedenastce polegliśmy. Mój wybór padł na młodego Sunko, to było ryzykowne bo przecież miałem starego poczciwego Guizę, ale jak mówiłem przed sezonem - pora na nowe. Dejan od pierwszych minut starał się pokazać, że moja decyzja była słuszna, podjął dwie próby w ciągu pięciu minut i o mały włos nie otworzył wyniku, Casilla wyczuł intencje Słoweńca i jego strzał z bliska sparował na rzut rożny. Można powiedzieć, że zaliczył jednak asystę drugiego stopnia, gdyż ów rzut rożny na gola zamienił Medjani. Była dopiero 6. minuta a nasze prowadzenie sprawiło, że tempo gry kompletnie siadło. Espanyol wyglądał na ekipę która pogodziła się z porażką, jakby było 4:0 a moi piłkarze postanowili wygrać mecz jak najmniejszym nakładem sił. Akcje z gry zliczyć można na palcach jednej ręki, stałe fragmenty gry również, ale to właśnie One dały nam wygraną w tym meczu. Drugie dośrodkowanie z rzutu rożnego Juana Maty skończyło się bramką drugiego ze stoperów Tamasa. Potrzebowaliśmy 21. minut by zniechęcić do walki ekipę gości.

 

Primera Division (10/38)

28.10.2012 r, ONO Estadi, Palma de Mallorca

Mallorca (6) - Espanyol (14) 2:0

 

6' - Carl Medjani 1:0

21' - Gabriel Tamas 2:0

 

Widzów: 15445

 

Zawsze wierzę w swoją ekipę, ale nie spodziewałem się że po 10. kolejkach będziemy mieć punkt więcej od Sevilli. Bezpośrednie wyjazdowe starcie mogło dać nam już bezpieczną przewagę nad zespołami będącymi obecnie za naszymi plecami. Kłopot w tym, że drużyna z Andaluzji była w tym sezonie na własnym terenie niepokonana. W naszym zespole kilka zmian w porównaniu do starcia z Espanyolem, do pierwszego składu wracają Trejo oraz Vidal a miejsce zmęczonego Maduro zajmuje Torres.

 

Bailly - Bacinovic, Medjani©, Vidal, Valera - Torres, Mata, Viana, Valero, Amrabat - Trejo.

 

Jaki był nasz atut w trakcie pierwszych minut meczu? Wygrane losowanie, rozpoczynaliśmy spotkanie od środka i nie oddaliśmy piłki gospodarzom przez ponad dwie minuty. Konsekwencją tak dobrego utrzymywania się przy futbolówce był rzut rożny a w ostatnim czasie dopracowaliśmy je jeśli nie do perfekcji, to do takiego stanu, że każdy przeciętny kibic musi się spodziewać czegoś niezwykłego. Krótkie rozegranie Maty z Vianą, wrzutka na krótki słupek tego drugiego i niesamowite wyjście w górę Vidala dało nam prowadzenie. Sevilla w niczym nie przypominała ekipy, która w ostatnim czasie sprawiała nam tak wiele problemów. Mało kto spodziewał się takiego obrazu gry. Sama za siebie mówi statystyka oddanych strzałów do 25. minuty - 0:10. Końcówka pierwszej połowy, choć to raczej nieznośne dla uszu gwizdy zmotywowały rywali do kilku nieśmiałych prób wyrównania, ale były one równie żałosne co postawa Sevilli w pierwszych 45. minutach. Pierwsza połowa miała jednego bohatera - nasz zespół, początek drugiej także wyłonił króla - bramkarza Sevilli. Ochoa w ciągu czterech minut wyciągnął dwa strzały nie do obrony i to dosłownie. Interwencje te opierał głównie na szczęściu, ale jemu go nie zabrakło. Zabrakło go natomiast Bailly'emu, ręce Belga nie powędrowały w magiczny sposób tam gdzie leciała piłka uderzona z bliskiej odległości przez Kone. Znowu ten Kone, nienawidzę go. Nasza odpowiedź powinna być natychmiastowa. Nie rozumiem jednak jak można nie trafić z odległości kilkunastu centymetrów od bramki. Również nie wiecie? odpowiedź na to pytanie u Amrabata. To było tak oczywiste, że swoich szans nie wykorzystamy a Kone trafi po raz drugi jak to że po zimie przychodzi wiosna a Rosyjscy sportowcy zostaną przyłapani na dopingu. Po pięciu minutach nadarzyła się najlepsza z możliwych okazji do wyrównania - rzut karny po faulu na Macie. Niezawodny ostatnio z '11' Viana podszedł pewnie do piłki i uderzył kilka metrów nad bramką. Tego meczu nie dało się wygrać. 22-4 w strzałach dla nas, pudła z niecałego metra oraz z rzutów karnych. Football Manager znów pokazał za co go każdy z nas kocha.

 

Primera Division (11/38)

31.10.2012 r, Ramon Sanchez Pizjuan, Sewilla

Sevilla (6) - Mallorca (5) 2:1

 

3' - Arturo Vidal 0:1

50' - Arouna Kone 1:1

60' - Arouna Kone 2:1

 

Widzów: 43758

Odnośnik do komentarza

Nawet ta pechowa porażka z Sevillą nie sprawiła, że czołówka odskoczyła nam na kilka punktów, ewentualna wygrana nad świetnie radzącą sobie w tym sezonie ekipą Realu Sociedad dawała nam awans o kilka pozycji w tabeli.

 

Bailly - Bacinovic, Vidal, Medjani©, Valera - Maduro, Mata, Viana (Pedretti 56'), Laudrup, Valero (Amrabat 75') - Trejo (Guiza 90+1')

 

Przed spotkaniem dokonałem jednej istotnej zmiany, na skrzydło rzuciłem Valero a do środka wskoczył Laudrup. Ta decyzja sprawiła, że na całej szerokości boiska miałem w pomocy zawodników świetnie czujących się w pressingu na połowie rywala. Tenże pressing Borjy Valero zaowocował odbiorem piłki na 30. metrze od bramki Claudio Bravo, Hiszpan wyłożył patelnię Oscarowi Trejo i wyszliśmy na prowadzenie, które w tamtym momencie dawało nam awans na 4. miejsce w tabeli. Tak prawdę mówiąc była to jedyna godna podkreślenia nasza akcja w pierwszej połowie. Obie ekipy były bardzo mocno skupione na założeniach taktycznych i tylko indywidualne błędy sprawiały, że dochodziło do sytuacji takich jak ta Valero z 20. minuty czy Adamsa z 41. minuty gdy Bacinovic dał się ograć na lewym skrzydle, do asekuracji zbiegł Vidal a Medjani nie upilnował napastnika gości i do przerwy mieliśmy remis. Kolejna nasza sytuacja bramkowa również wynikła z indywidualnego błędu obrońcy Sociedad, Labaka zbyt długo poprawiał sobie piłkę do wybicia a jak wiadomo ostatni obrońca nie ma prawa długo trzymać futbolówki przy nodze, Trejo dopadł do niego jak wilczur do mięsa, wydarł mu piłkę, minął Bravo wykorzystując swoją dynamikę i skierował ją do pustej bramki. Niestety moja radość z tego, że umiemy wykorzystywać potknięcia rywala została zniszczona, rozjebana, po prostu mentalnie zgwałcona przez Bacinovicia, który podać nie umie do Bailly'a i zamiast do naszego bramkarza dostarcza piłkę Kepie, po 4. minutach od wyjścia na prowadzenie znów mieliśmy wynik remisowy. Mecz dalej rządził się prawami narzuconymi od samego początku, twarda walka o każdą piłkę i bardzo mało miejsca na boisku. Do 73. minuty czekałem na ten moment, na chwilę w której zdobędziemy gola po ślicznej akcji kombinacyjnej. Kilkanaście podań na połowie rywala pozwoliło wypracować pozycję do strzału zmiennikowi Laudrupowi, Duńczyk rzadko kiedy trafia do siatki rywali, ale dziś piłka siadła mu na nodze, pokonał Bravo uderzeniem pod poprzeczkę tuż nad głową bramkarza gości. Bałem się każdej kolejnej minuty, bo każda mogła znów dać jakiś prezent któremuś z napastników rywala. Wpuściłem Guizę dla zabrania kilkudziesięciu sekund a ten moment po wejściu na boisko dobił Real strzałem z bliska po dograniu Amrabata. Zmiennicy spisali się dziś na medal.

 

Primera Division (12/38)

04.11.2012 r, ONO Estadi, Palma de Mallorca

Mallorca (7) - Real Sociedad (4) 4:2

 

20' - Oscar Trejo 1:0

42' - Sadick Adams 1:1

56' - Oscar Trejo 2:1

60' - Kepa 2:2

74' - Mads Laudrup 3:2

90+2' - Guiza 4:2

 

Widzów: 19306

 

Bardzo wcześnie zdjąłem z boiska Hugo Vianę, okazało się że skręcił staw kolanowy i wypada na prawie 3. tygodnie.

 

Swoją przygodę z rozgrywkami o Puchar UEFA zaczynamy chyba najtrudniejszym spotkaniem z Zenitem na wyjeździe. Nie ukrywam, że chciałbym wreszcie coś osiągnąć z tą drużyną w Europie, więc przykładam ogromną wagę do tych rozgrywek w tym sezonie.

 

Olimpa - Vidal, Medjani, Hernani, Lopez - Torres (Van der Linden 82'), Mata, Laudrup, Pedretti (Valero 64'), Amrabat - Trejo

 

Przed spojrzeniem na składy byłem pewien, że to Zenit jest właśnie faworytem do wygrania naszej grupy. Przed samym meczem już nie czułem takiego strachu przed Rosjanami, zespół prowadzony przez Dicka Advocaata przez całą pierwszą połowę nie zagroził nam w żadnym stopniu mimo gry na własnym terenie, w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych które im obce nie są. Co z nami? Próbowaliśmy, szarpaliśmy, strzelaliśmy dość często lecz jakby zbyt dużo siły wkładaliśmy w nasze próby, każde uderzenie przelatywało nad bramką Malafeeva. Remis teoretycznie mnie zadowalał, w końcu remis na wyjeździe w meczu otwarcia byłby niezły, plany pokrzyżował nam Prokopenko znajdujący się niepilnowany tuż przed Olimpą, kto go krył? kto go nie upilnował? wina prawdopodobnie spada na barki Hernaniego.

 

Puchar UEFA, Faza grupowa (1/4)

08.11.2012 r, Stadion im. S. M. Kirowa, Sankt Petersburg

Zenit Sankt Petersburg - Mallorca 1:0

 

81' - Igor Prokopenko 1:0

 

Widzów: 29941

Odnośnik do komentarza

Pierwotnie naszym kolejnym rywalem miała być drużyna Recreativo i cieszyłem się, bo była to dobra okazja na poprawienie nastrojów po porażce z Zenitem. Z niewiadomych mi względów jednak przełożono nasze ligowe starcie i po starciu z Rosjanami podejmowaliśmy u siebie AEK Ateny.

 

Bailly - Bacinovic, Medjani, Hernani, Lopez - Maduro, Amrabat, Van der Linden, Pedretti (Laudrup 70'), Valero - Trejo (Sunko 70')

 

Układałem sobie w głowie ten pojedynek przed rozpoczęciem meczu, widziałem naszą sporą przewagę, wiedziałem że goście nie mają zawodników klasy moich podopiecznych i kwestią czasu było zdobycie pierwszego gola. Czekaliśmy na niego do 22. minuty, gdy Trejo przelobował Fillisa a ładną asystę zaliczył występujący dziś nietypowo na lewym skrzydle Amrabat. Gdyby zliczyć wszystkie okazje które powinny zostać zamienione na gola, to do przerwy mielibyśmy wynik 3:0 i mecz mógłby się spokojnie zakończyć. Po wznowieniu gry bardzo dobrą dyspozycję podtrzymał Nordin Amrabat, którego świetnie raz po raz wykorzystywał Trejo, któremu zaleciłem bardzo częste wypuszczanie skrzydłowych prostopadłymi podaniami. Jedno z nich otworzyło drogę do bramki Holendrowi, ale Nordin minimalnie chybił z 12. metrów. Po minucie Amrabat dostał podanie od Valero, minął rywala balansem ciała i uderzył po długim słupku, brakowało mu jednak szczęścia bo futbolówka nie została odpowiednio dokręcona, trafiła w słupek. Prowadzenie 1:0 nigdy nie wydaje się bezpiecznym rezultatem, zwłaszcza że AEK Ateny miało w swoim arsenale na ten mecz jedną silną broń - rzuty rożne. Stoperzy gości ze stolicy Grecji dwukrotnie byli blisko wyrównania w końcowych fragmentach meczu. Kamień spadł z serca gdy w 91. minucie Lopez dośrodkował (nieudanie zresztą) do Valero, Hiszpanowi piłka odskoczyła ale dopadł do niej niczym zwierzę i z najbliższej odległości ustalił wynik spotkania. Pierwsze punkty w tegorocznej fazie grupowej Pucharu UEFA zdobyte, jeszcze jedna wygrana powinna dać nam już pewny udział w pucharach na wiosnę.

 

Puchar UEFA, Faza grupowa (2/4)

29.11.2012 r, ONO Estadi, Palma de Mallorca

Mallorca - AEK Ateny 2:0

 

22' - Oscar Trejo 1:0

90+1' - Borja Valero 2:0

 

Widzów: 15520

 

Murcia mimo zaledwie jednego zwycięstwa w tym sezonie i przedostatniego miejsca w tabeli nie była skazywana na pożarcie według bukmacherów w pojedynku z nami. Po dość długiej przerwie do składu wraca De la Red.

 

Bailly - Bacinovic, Medjani, Hernani, Lopez - Torres (Maduro 45'), Amrabat, Van der Linden, De la Red (Viana 45'), Valero - Trejo

 

Gospodarze mający bez dwóch zdań nóż na gardle zagrali jak mniemam najlepszą połowę w tym sezonie. Może sami nie stworzyli sobie okazji, których wykorzystania mogliby żałować, ale to jak nas zneutralizowali w ataku to poezja. Nie zbliżyliśmy się pod ich bramkę chyba ani razu, na drugą połówkę potrzebowałem planu B. Był nim Hugo Viana, który na świeżości miał wejść i po prostu zabić marzenia Murcii o zdobyczy punktowej. Portugalczyk starał się na wszelkie sposoby odmienić losy meczu, strzały, otwierające drogę do bramki podania, wyraźnie nasza gra weszła na wyższy poziom i udokumentowaliśmy to bramką Hernaniego z rzutu rożnego, asysta Valero palce lizać. Na wyższy poziom wszedł dziś także Bailly, któremu nie brakowało zajęcia w końcówce meczu, Murcia naprawdę zmuszała nas do niekiedy rozpaczliwej obrony. Potrafiliśmy jednak z tejże obrony wyjść jednym podaniem do zabójczego kontrataku a mając z przodu taką bestię jak Trejo można tego próbować. Kapitalne zagranie Van der Lindena nie mogło zostać zmarnowane, młody Belg tym jednym zagraniem pokazał jaki drzemie w nim potencjał i dał mi powody do tego, bym nie żałował swej decyzji o częstszym wystawianiu go w pierwszym składzie.

Primera Division (13/38)

02.12.2012 r, Nueva Condomina, Murcia

Murcia (19) - Mallorca (9) 0:2

 

68' - Hernani 0:1

89'- Oscar Trejo 0:2

 

Widzów: 9006

Odnośnik do komentarza

Minęły ledwie trzy dni a My już musieliśmy przetransportować się z Murcii do Bordeaux gdzie czekało na nas arcyważne spotkanie z Żyrondystami. Mecz bardzo istotny dla naszych losów w Pucharze UEFA, porażka mocno komplikowała naszą sytuację w grupie. Z drużyną mógł polecieć już Juan Mata, ale wolałem by w spokoju przygotowywał formę na kolejne bardzo trudne mecze.

 

Bailly - Vidal, Hernani, Tamas, Valera - Maduro, Amrabat, Viana, Laudrup (Van der Linden 67'), Valero - Trejo

 

Samo ustawienie gospodarzy na boisku przed meczem dawało mi +10 do optymizmu, wyjście dwójką napastników i odpuszczenie środka pola to był dla takich zawodników jak Viana czy Laudrup jasny sygnał - macie tyle miejsca na prostopadłe podania, że nawet drużyna z zaplecza Primera Division dałaby Wam mniej. Me słowa szybko zostały zamienione na czyny, prosta wymiana piłki miedzy Vianą, Amrabatem, Trejo i Valero skończyła się zdobyciem gola z 10. metrów przez ostatniego z wcześniej wymienionego kwartetu. Aż dziwne, że tak doświadczona i ułożona ekipa jak Girondins Bordeaux dała sobie strzelić gola w tak banalny sposób i to w 2. minucie. Nasza przewaga w posiadaniu piłki była zastanawiająca, do 23. minuty 68-32. Dlaczego tak podkreśliłem akurat 23. minutę? Bo Bordeaux wyrównało za sprawą Jussiego w kabaretowy sposób, zastanawiam się czy to taka wielka sztuka wybić obrońcą piłkę z pola karnego, dodam że moi zawodnicy mieli szansę ją wypierdolić w tej akcji dwukrotnie w kosmos, ale nie po co, lepiej Joga Bonito i gol z 80. metrów. Rywal znów mógł się cieszyć z remisu zaledwie nieco ponad minutę. Zbyt szybko dla defensywy gospodarzy przemieszczaliśmy się z piłką pod ich pole karne, klepa Amrabata z Trejo wyprowadziła Argentyńczyka sam na sam z Ochsem, ten zrobił to co dość często w ostatnim czasie praktykuje, czyli nie bawił się w oddawanie uderzenia, minął Niemieckiego bramkarza i trafienie do pustej bramki już dawno nie sprawia mu wielkiego trudu. 35. minuta dała kibicom na stadionie i przed telewizorami najpiękniejszego gola tego meczu, pocisk jaki wystrzelił w kierunku okienka naszej bramki Chamakh był nie do obrony dla żadnego bramkarza na świecie, jestem o tym pewien. Była to świetna połowa dla kibica, gorsza dla trenerów. Druga połowa meczu nie była już tak porywająca, ale dla mnie była lepsza. Widziałem drużynę skoncentrowaną w obronie, podwajającą kiedy trzeba i nie dającą dojść do głosu napastnikom rywala. Niestety raz, ten jeden raz na całą połowę straciliśmy na moment koncentrację i straciliśmy gola w sposób w jaki tracimy najczęściej, czyli po rzucie rożnym. To strasznie bolesne przegrywać mecz po stałym fragmencie gry, gdy wszystko przed spotkaniem jest rozrysowane a chwila dekoncentracji niweczy cały wysiłek.

 

Puchar UEFA, Faza grupowa (3/4)

05.12.2012 r, Stade Chaban-Delmas, Bordeaux

Girondins Bordeaux - Mallorca 3:2

 

2' - Borja Valero 0:1

23' - Jussie 1:1

25' - Oscar Trejo 1:2

35' - Marouane Chamakh 2:2

72' - David Bellion 3:2

 

Widzów: 23553

 

Przed ostatnią kolejką sytuacja w tabeli Pucharu UEFA wygląda tak:

 

1. Girondins Bordeaux 9 pkt. Awans

2. Zenit Sankt Petersburg 6 pkt.

3. Mallorca 3 pkt.

4. Aston Villa 3 pkt.

5. AEK Ateny 3 pkt.

 

W ostatniej kolejce podejmujemy u siebie Aston Villę a Zenit gra na własnym terenie z Bordeaux. Remis daje nam awans z trzeciego miejsca w grupie.

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...