Skocz do zawartości

Przesiadka za przesiadką - Z Serbii do Francji


Spajk

Rekomendowane odpowiedzi

bjMtC5z.png

Gra: Football Manager 2015

Wersja bazy danych: 15.3.2

Zainstalowane dodatki: Aktualizacje transferów by pr0


Jak zapewne większość z was zdołała już przeczytać w dziale Sports Interactive streściłem wam najistotniejszą część kariery. To co dzieje się po moim zwolnieniu traktuję jako odrębną część, a jednocześnie nową historię i drugie życie dla Aleksandra Stanojevicia, w którego postać się wcielam. Postaram się też w miarę szybko i możliwie jak najprościej wytłumaczyć jak to wszystko wyglądało krok po kroku. A więc...


Początek i liga:

Swoją karierę postanowiłem rozpocząć w Serbii. Była to raczej decyzja spontaniczna, gdyż w pewnym etapie bardzo zaintrygował mnie klub Partizan Belgrad. Szperając trochę w internecie i korzystając z własnej piłkarskiej wiedzy przypomniałem sobie o istnieniu Aleksandra Stanojevicia, z którego zrobiłem menedżera wyżej wymienionego klubu. Pierwszy sezon był dla mnie okresem próbnym - powróciłem wówczas do FMa po nieznacznej przerwie. W trakcie kariery również było ich sporo i dopiero okres wakacji pozwolił mi tutaj co nieco podgonić. O dziwo wszystko wyglądało bardzo dobrze nie tylko w lidze, ale również i w Europie. Do fazy grupowej zaprowadziły mnie wygrane dwumecze z Diłą (3:0, 1:0) oraz Spartą Praga, której nie będę ukrywał obawiałem się aż nadto (0:0, 3:0). W fazie barażowej poddany zostałem kolejnej ciężkiej próbie i musiałem walczyć dzielnie z równorzędnym sobie przeciwnikiem - Ludogorcem Razgrad (2:1, 2:0). Znalazłem się wówczas w grupie z angielskim Arsenalem, ukraińskim Szachtarem oraz greckim Olympiakosem Pireus. Na moje szczęście była to bez cienia wątpliwości najłatwiejsza spośród wszystkich pozostałych grup. Dzięki świetnym rezultatom udało nam się opuścić fazę grupową i trafić do 1/8 finału na... Real Madryt. O dziwo hiszpański klub nie pokazał ambicji i żądzy zwycięstwa jakiej się spodziewałem o czym najlepiej świadczą rezultaty (2:2, 2:3). Mimo wszystko zdobywcy La Decimy bez formy potrafili nas zatrzymać i w ten oto sposób ukrócili naszą próbę zawojowania europejskich pucharów. Idąc zgodnie ze starym powiedzeniem nie od razu Kraków zbudowano zdecydowaliśmy się zaniechać prób podbijania Europy i skupić się na bardziej przyziemnych celach - podboju Serbii. Z jednej strony wyszło dobrze bo wygraliśmy ligę, z drugiej jednak źle bo zawaliliśmy 2 rundę Pucharu Serbii przegrywając rezerwowym składem (2:3) z OFK Belgrad przed własną publicznością. Najbardziej z całego sezonu ucieszyła mnie doskonała forma Ismaela Fofany, który we wszystkich rozgrywkach zdobył łącznie 36 goli.


Drugi sezon w Partizanie:

Atmosfera w zespole zaczęła się kruszyć. Wszystko było pięknie do czasu aż różnorakie kluby nie zaczęły wykazywać zainteresowania moimi piłkarzami. Doprowadzało to do konfliktów między mną, a piłkarzami co dodatkowo prowadziło do obniżenia morali. Zarzucono mi wówczas niekompetencję co starałem się naprostować zdecydowanie lepszymi aniżeli w poprzednim sezonie wynikami. Owszem udało się choć z początku nic nie zwiastowało dobrego sezonu. Mówię tutaj o wpadce z serbskim Spartakiem w meczu o Superpuchar Serbii. Porażka (0:2) zabolała nas bardzo, gdyż to my przez większość meczu kontrolowaliśmy grę. Podobnie jak w poprzednim sezonie wygraliśmy ligę, ale nie była to jedyna zgodność z naszymi osiągnięciami, z poprzedniego sezonu. Po raz kolejny ze świetnej strony zaprezentował się Ismael Fofana, który mimo spuszczenia z tonu zanotował również imponującą liczbę 28 bramek we wszystkich rozgrywkach. Grupa w Lidze Mistrzów prezentowała się dla nas tragicznie – Manchester City, Juventus Turyn oraz Celtic Glasgow. Nie pozostało nam nic innego jak wziąć głęboki wdech, zagrać swoje i przyjąć porażkę na klatę – jak na mężczyzn przystało. Tak przynajmniej mogłoby się wydawać gdyby nie imponujące rezultaty. Konfrontacje z Manchesterem City (1:1, 0:3), Juventusem (1:5, 3:0) oraz Celticiem (1:0, 4:2). A no tak chwaląc drużynę zapomniałem wspomnieć o upokarzających porażkach z włoskim czy angielskim klubem, jedyną nieprzeszkodą okazał się dla nas szkocki klub. Później przyszło nam mierzyć się z innym angielskim klubem prosto z Londynu – Arsenalem. Podopieczni Wengera zagrali bardzo dobre zawody, ale nie zdołali zatrzymać rozpędzonego Partizanu o czym dobitnie świadczą rezultaty (1:1, 2:1). W ćwierćfinale obraz nie był już tak kolorowy gdyż na naszej drodze stanęła druga z trzech londyńskich ekip – Chelsea. W tym przypadku byliśmy bardzo blisko podobnie jak i rok temu przeciwko Realowi. Albo zabrakło minut meczowych, albo szczęścia bo zwycięstwo w dwumeczu (2:3, 2:2) było dla nas na wyciągnięcie ręki. Po wygraniu ligi i pucharu Serbii opuściłem Partizan na własne życzenie. Otrzymałem wówczas oferty z Manchesteru United, OM czy Arsenalu. Najrozsądniejszą ofertę zaproponowali włodarze z Francji, dlatego też przeniosłem się w zupełnie inne klimaty.


Przełomowy sezon:

Z jednej strony niezmiernie się cieszyłem opuszczając Partizan – moja irytacja w kontaktach z zarządem czy piłkarzami sięgnęła zenitu. Z drugiej jednak strony żal było mi zostawiać tej jakże dobrze radzącej sobie w europejskim futbolu drużyny, zwłaszcza po tym gdy zacząłem budować zespół pod własny styl gry. W OM kadra była niemalże niezmienna przez 3 lata, jedynym wyjątkiem, który wybił się przed szereg był Nicolas N’Koulou sprzedany w pierwszym sezonie do Atletico Madryt. Dysponowałem tutaj takimi gwiazdami jak Gignac, wiecznie kontuzjowany Payet czy Doria. Dla mnie było to za mało więc kwestia transferów pozostawała otwarta. Dzięki dobrej sytuacji finansowej klubu mogłem pozwolić sobie na kilka „drobnych” wydatków. Grupę LM, w której oprócz nas znalazły się zespoły Chelsea, Sporting CP i Bayeru Leverkusen zakończyliśmy z imponującym bilansem: 6 zwycięstw, 0 remisów, 0 porażek. Resztę mojej drogi zdecydowałem przedstawić się w screenie poniżej. Nie było mi dane rozegrać finału, gdyż zostałem zwolniony 4 dni przed nim.





OM to nie koniec…

Wydawać by się mogło, że po prowadzeniu Marsylii zdecyduje się zmienić klimat tak jak w przypadku Partizanu – błąd. Zdecydowałem się zostać w Francji, podbić ją, a jednocześnie pstryknąć w nos moich poprzednich pracodawców. Po odejściu Laurenta Blanca, który podjął się pracy w Schalke 04 mogłem pozwolić sobie na złożenie podania do PSG – jak się okazało w przeciągu niecałego tygodnia zostałem przyjęty, a wszelkie formalności zostały dopełnione w błyskawicznym tempie. Poniżej screen moich pierwszych ruchów transferowych na rynku – nie miałem co sobie żałować dysponując niebagatelną kwotą ponad 240 milionów Euro.




Transfery w Partizanie:

Z transferami było krucho - zwłaszcza na samym początku kiedy nie mieliśmy grosza przy duszy.Udało się nam wówczas nabyć dobrze zapowiadającego się portugalskiego bramkarza Pedro Guedesa na zasadzie wolnego kontraktu oraz Ilira Camaja, który dołączył do klubu w zamian za 45 tysięcy przelanych na konto czarnogórskiego klubu Deczić. W okresie zimowego okienka udało nam się sprzedać Valerija Bojinova do arabskiego klubu Al-Ittihad. Oferta była nie do odrzucenia - w końcu mało kto proponuje 4 mln za zawodnika wartego 700 tysięcy nawet mimo jego wysokiej formy. A co było dalej? To zobrazują wam już poniższe screeny.





Osiągnięcia Stanojevicia:

Na sam koniec zdecydowałem się pokazać wam osiągnięcia w mojej karierze - za wiele ich nie było no ale cóż, mam jeszcze dużo czasu żeby to zmienić.




Odnośnik do komentarza

@ajerkoniak

Podobnie jak ja. Zwolniony zostałem bo w Partizanie miałem problemy z atmosferą (swoją drogą pierwszy raz odkąd gram w tego FMa, silne kluby robiły moim piłkarzom nadzieje, ja mówiłem, że ich nie sprzedam, morale spadały, a silne kluby ofert nie składały). W nowym kontrakcie zapisano mi klauzulę, że mam dotrzymywać obietnic składanym piłkarzom. Nie zaoferowałem na czas Natkho nowego kontraktu tylko jakiś tydzień po terminie, po tym jak on sam się o to upomniał. Wtedy wkroczył zarząd i uznali, że w dalszym ciągu nie potrafię dotrzymywać obietnic i mimo zapytania - kogo znajdziecie lepszego na moje miejsce - zostałem zwolniony i zastąpiony Rafą Benitezem :P

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...