fkeypeepl Napisano 19 Marca 2015 Udostępnij Napisano 19 Marca 2015 CM 03-04 Wisła Kraków, duża baza, 2 polskie ligi, wersja 4.1.5 WSTĘP Henryk Kasperczyk kończy karierę trenerską, władze Białej Gwiazdy pilnie poszukują następcy na jego stanowisko po bardzo udanym sezonie dla klubu. Ja, młody, który dopiero co zdobyłem właściwe kwalifikacje na stanowisko trenera przechadzałem się po krakowskim Łobzowie i zdecydowałem się zaproponować się w Wiśle jako tzw. szkoleniowiec tymczasowy. Zapytano mnie co bym zrobił, gdyby moja praca z zespołem spodobała się i bym został na dłużej. Opowiedziałem o swojej dokładnie przemyślanej wizji zespołu, a mianowicie paroletnim budowaniu zespołu na młodych, lecz niezwykle utalentowanych zawodnikach. Oczywiście dosyć dobrych, aby utrzymać tytuł mistrza Polski w dawnej stolicy kraju, ale też tak utalentowanych, by w mig zrobić z Wisły drużynę, która wywalczy pierwszy od lat awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Odpowiedziano mi, że "wkrótce się odezwiemy". Więc czekałem. 1 lipca 2003 roku, prezes klubu, Bogdan Basałaj, po paru dniach zaproponował mi spotkanie w siedzibie klubu w sprawie kontraktu. Powiedział, że potrzebny jest "kołcz", który przeprowadzi zespół przez okres przygotowawczy i bardzo się z nim zgra. Byłem wniebowzięty. Nie chciałem mieć dużych wymagań finansowych, bo cały mój plan spaliłby na panewce. Nazajutrz, o godz. 12:00 podpisaliśmy kontrakt trwający 2 miesiące "z opcją przedłużenia o 2 lata". Tego samego dnia nowy pracodawca zorganizował konferencję prasową. Dużo dziennikarzy pojawiło się na niej, w końcu była to sensacja, że tak młody, 27-letni trener przejął ster po świetnym szkoleniowcu jakim był Kasperczyk, a już w ogóle w takim klubie. Wielu z nich powątpiewało w słuszność tej decyzji zarządu. Czułem się dziwnie, było to nieznane uczucie. Zmotywowało mnie to do maksymalnego skupienia i oddania dla pracy. Razem z władzami Białej Gwiazdy postanowiliśmy pokazać im, że się mylili. Następnego dnia odbył się pierwszy poranny trening z głównym zespołem. Przed treningiem przedstawiłem się zawodnikom, trochę pogadaliśmy i zaczęliśmy to, co mieliśmy zacząć wcześniej. W trakcie treningu zamieniłem parę zdań z Mirkiem Szymkowiakiem, kapitanem na temat sympatii i antypatii w szatni, ale ten odpowiedział, że "wszyscy darzą się szacunkiem i traktują się jak braci, jak drużynę". Doszedłem do wniosku, że trafiłem na grupę twardych facetów, profesjonalistów. Odnośnik do komentarza
zurawwisla Napisano 19 Marca 2015 Udostępnij Napisano 19 Marca 2015 Jest Wisła to i masz we mnie czytelnika Odnośnik do komentarza
osiolek1983 Napisano 19 Marca 2015 Udostępnij Napisano 19 Marca 2015 Jak kolega wyżej również czytam. ;-) uprzedziles mnie bo miałem zaczynać grę Wisła i opisać na forum. W FM. 15. Powodzenia Odnośnik do komentarza
fkeypeepl Napisano 20 Marca 2015 Autor Udostępnij Napisano 20 Marca 2015 Ano widzisz osiołku musisz spróbować, ja pisze Wisłę bo retro, a ty możesz spróbować w nowszej wersji, może 15 ktoś chętniej poczyta Ja mam taką małą różnicę, że mimo że mam nowsze wersje to i tak wolę stare dobre retro. Do rzeczy... 30.07.2003, stadion przy ul. Reymonta w Krakowie. Pierwszy mecz 2. rundy eliminacji do Pucharu Mistrzów. Tydzień temu przydzielono nam Piunik Erywań. Dotychczas wzmocniliśmy się jedynie jednym zawodnikiem - Arturem Farańczukiem, czyli twardym obrońcą rodem z Norwegii. Skład na ten mecz: W bramce z 25. Adam Piekutowski, w obronie od lewej: 3. Maciej Stolarczyk, 5. Artur Farańczuk, 6. Arkadiusz Głowacki, 4. Marcin Baszczyński. W pomocy, również od lewej: 22. Piotr Brożek, 16. Paweł Strąk, 2. Mirosław Szymkowiak, 10. Kalu Uche. Na szpicy dwójka Żurawski - Paweł Brożek (9 i 23). Zaczęliśmy mocno, zepchnęliśmy Ormian do defensywy, co dało efekt w 20. minucie, gdy młodszy z braci Brożków, ten z numerem 23, wpisał się na listę strzelców. Bramkę do szatni dołożył w 43. minucie Mirosław Szymkowiak. Korzystny wynik w dwumeczu wydawał się sprawą prostą po takiej pierwszej połowie pierwszego meczu, rozgrywanego u siebie. Wkrótce dałem pograć Grześkowi Paterowi, rekordziście jeśli chodzi o występy dla klubu (prawie 250), Brasilii oraz Tomkowi Frankowskiemu. Jednak brak doświadczenia nauczył mnie, że "Wojenne Prawa Murphy'ego" mają miejsce też w futbolu. W doliczonym czasie gry piłkę do naszej siatki pakuje Partsikyan, i mamy wynik 2:1. Teraz Ormianie potrzebowaliby tylko jednej bramki w rewanżu, która dałaby im awans przy sytuacji, gdybyśmy my nie strzelili ani jednej. To postawiło nas w sytuacji po części kontrolowanej, lecz niepewnej... Odnośnik do komentarza
szkodi Napisano 23 Marca 2015 Udostępnij Napisano 23 Marca 2015 Faranczuk! I wszystko jasne ;) Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi