Makk Napisano 2 Listopada 2014 Udostępnij Napisano 2 Listopada 2014 W III lidze próbowałem walczyć w Újbuda TC. Odnośnik do komentarza
Ralf Napisano 2 Listopada 2014 Udostępnij Napisano 2 Listopada 2014 Późno na Węgrzech liga startuje. Odnośnik do komentarza
Maniek_ZKS Napisano 4 Listopada 2014 Autor Udostępnij Napisano 4 Listopada 2014 MaKK: I jakie wyniki? Ralf: Chcą nawiązać do najlepszych lig w Europie, narazie, tylko czasem rozpoczęcia sezonu Naszym pierwszym ligowym rywalem będzie zespół Békéscsaby, a więc typowy ligowy średniak. Na to spotkanie nie przygotowałem żadnych zmian, licząc na przedłużenie dobrej passy po pucharowym zwycięstwie. Nasza skuteczność tego dnia była katastrofalna. Mimo oddania 12 strzałów w kierunku bramki, tylko raz udało nam się trafić w jej światło, a konkretniej Adrián Tóth, który próbował swoich sił z dystansu. Goście nie byli wcale lepsi, oddali dwa razy mniej uderzeniem i też tylko raz celnie, ale za to konkretnie. Wymienili serię podań bez przyjęcia, Calvin dograł przed bramkę Gajdosowi, a ten bez problemów pokonał Szatmáriego. Do końca pozostawał kwadrans, ruszyliśmy do ataku, ale tak jak przez pozostałą część spotkania nie umieliśmy zagrozić bramce gości. Debiut na własnym stadionie przegrany w fatalnym stylu, za co wypadało przeprosić po meczu kibiców, którzy liczyli zdecydowanie na więcej. Szatmari - Kiss (k), Csiszár, Tanzyna, Fenyvesi - Cziráki (Vattai 76'), Nagy (Kovács 76'), Stromecki, Fitos, D.Kovács - A.Tóth (Varga 45') Nemzeti Bajnokság II, 25.08.2013 Stadion Alkotmány Tér, Kozármisleny, 408 widzów. Kozármisleny SE [-] - Békéscsaba 1912 Előre SE [-] 0:1 (0:0) 0:1 Zsolt Gajdos 75' MOM: Zsolt Gajdos "8.3" - Békéscsaba 1912 Előre SE Odnośnik do komentarza
Maniek_ZKS Napisano 4 Listopada 2014 Autor Udostępnij Napisano 4 Listopada 2014 Uraz jaki doznał w poprzednim meczu Marcin Stromecki zmusił mnie do zakończenia jego wypożyczenia i odesłania spowrotem do Warszawy. Nie jest to jakaś wielka strata dla zespołu, gdyż Marcina uważałem za solidnego rezerwowego, a jego występy w pierwszym składzie były spowodowane kontuzjami innych graczy. Fatalne informacje spadały na mnie jak grom z jasnego nieba. Najpierw fizjoterpaueta przyleciał z informacją, że nasz rezerwowy bramkarz Csaba Sólyom nabawił się urazu uda i nie będzie zdolny do gry przez 8 miesięcy, co dla zawodnika 33 letniego oznacza koniec kariery. Niecałą godzinę później wpadł znowu, tym razem z informacja o kontuzji środkowego pomocnika Zsolta Schmidta, dla którego przewidziano trzy tygodniową przerwę. Nasz kolejny ligowy rywal Szolnoki podobnie jak my rozpoczął sezon od porażki. Przygotowałem też dwie zmiany w zespole. Na środek pomocy, miejsce Stromieckiego zajął Tamás Kovács, a dość przeciętnie spisującego się Csiszára na środku obrony zastąpi Balázs Vattai. Rozpoczęliśmy dość agresywnie, na samym wstępie łąpiąc dwie żółte kartki. Już w 18. minucie gry błąd w kryciu popełnił Nagy, zostawiając niepilnowanego Szócsa, który mocnym strzałem z pierwszej piłki dał prowadzenie swojemu zespołowi. Jednobramkowa przewaga Szolnoki nie zrobiła wrażenia na naszych zawodnikach, którzy zamiast atakować klepali sobie w środku pola i tak upłynęła cała pierwsza połowa. Na drugą fazę meczu wyszliśmy bez zmian, co początkowo przyniosło znakomite efekty. Niecałe pięć minut po wznowieniu gry Erik Nagy znalazł w polu karnym niepilnowanego Tótha, a ten bez namysłu uderzył nie do obrony. Zaatakowaliśmy jeszcze mocniej i chwilę później cieszyliśmy się z pierwszego prowadzenia w tym sezonie. Znowu akcję zapoczątkował młodzieżowy reprezentant kraju Nagy, dograł na prawą stronę do Fitosa, ten minął jednego z rywali i dośrodkował idealnie na głowę Adriána Tótha, a ten bez problemu umieścił piłkę w siatce. Nasze prowadzenie nie trwało długo. W 64. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Zsolnai, a Szatmári nie wiedząc czemu zamiast łapać piąstkował i strzelił sobie samobója - Zobacz co on robi kurwa w tej bramce! - krzyczałem do asystenta, który patrzył na mnie jak na wariata nie wiedząc co do niego mówię. To nie był koniec fatalnych interwencji naszego golipera. Dziesięć minut po straconej bramce Szatmári podająć prosto pod nogi Zsolnaia zniweczył całą pracę zespołu, a ja wybuchłem - Co ty robisz, co ty robisz, ty idioto! Ręcznik w bramce kurwa, ręcznik! Szatmari - Kiss (k), Vattai, Tanzyna (Tar 76'), Fenyvesi - Cziráki, Nagy (Bozović 65'), T.Kovács, Fitos, D.Kovács (Varga 72') - A.Tóth Nemzeti Bajnokság II, [2/30], 31.08.2013 Tiszaligeti Stadion, Szolnok, 1488 widzów. Szolnoki MAV [12] - Kozármisleny SE [10] 3:2 (1:0) 1:0 Ferenc Szócs 18' 1:1 Adrián Tóth 49' 1:2 Adrián Tóth 54' 2:2 Róbert Zsolnai 64' 3:2 Róbert Zsolnai 74' MOM: Róbert Zsolnai "9.0" - Szolnoki MAV Odnośnik do komentarza
Ralf Napisano 4 Listopada 2014 Udostępnij Napisano 4 Listopada 2014 Heh, gardłowanie w trakcie spotkania rodem z Janusza Wójcika :P "I choć szaleje Wójt, wy Wójta się nie bójta" Odnośnik do komentarza
Maniek_ZKS Napisano 2 Grudnia 2014 Autor Udostępnij Napisano 2 Grudnia 2014 Temat do zamknięcia. Odnośnik do komentarza
Morpheus Napisano 2 Grudnia 2014 Udostępnij Napisano 2 Grudnia 2014 MaKK: Na niższe ligi przyjdzie czas, mam nadzieję, że to będzie długa kariera. Chyba się nie udało... Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi