Skocz do zawartości

Zielona przygoda


Rekomendowane odpowiedzi

FM 2014

Wersja: 14.3.1

DB: duża

Wybrane ligi: Anglia (4), Belgia (3), Francja (3), Hiszpania (3), Niderlandy (4), Niemcy (3), Polska (2), Portugalia (3), Rosja (2), Szkocja (4), Włochy (2)

Dodatkowi piłkarze: brak

 

Wielu głupich ludzi uporczywie dąży do tego, by swej marnej egzystencji nadać jakiś cel. Bo przecież wypadałoby do czegoś zmierzać, coś osiągnąć, zbudować, wyrwać niewiastę, spłodzić jakiegoś potwora, posadzić badyla, spisać biografię, by na samym końcu, gdy widać już fruwające aniołki i silne światło w oddali, móc z poczuciem spełnienia i bez zbędnych żalów zdechnąć i dać pożreć się robactwu. Rzeczą oczywistą jest, iż aby tę długą listę życiowych obowiązków spełnić, trzeba poświęcić się ciężkiej pracy, toteż wszyscy wokół wciąż pędzą nieustannie, biorąc udział w życiowym maratonie. Są przy tym niebywale spięci, znerwicowani, wiecznie zmęczeni i - co oczywiście - pozbawieniu pomyślunku. Bo przecież można, miast kręcić się bez sensu jak chomik w klatce, usiąść na zielonej, pachnącej łące i ze skrętem w ręku oddać się przyjemnej kontemplacji. Oj, nie patrzcie na mnie tak krzywo. Czy potraficie wskazać coś lepszego i przyjemniejszego od chwili odpoczynku z małym zwiniętym przyjacielem? No właśnie...

 

Co prawda owa medytacja rzadko przynosi jakieś twórcze rezultaty, najczęściej (przynajmniej w moim przypadku) kończy się ona pobudką na tej samej łące, pod płaszczykiem kropel rosy, zwilżających intensywnie bieliznę, jaki i pozostałą część garderoby. Niemniej nikt nie przekona mnie, iż nie jest to zajęcie warte tego przykrego finiszu. Zwłaszcza gdy mieszka się w oświeconym Królestwie Niderlandów, gdzie wspomnianych skręcików jest co niemiara. Osobiście błogosławieństwo zamieszkiwania tego cudownego kraju odziedziczyłem po ojcu, który dobre 30 lat temu wyjechał ze swej rodowitej ojczyzny w poszukiwaniu chleba i perspektyw, które pozwoliłyby jego przyszłym dzieciom spełniać najskrytsze marzenia. Staruszek miał rację z tymi marzeniami i jestem wielce wdzięczny mu za to, iż spłodził mnie właśnie tu. Szkoda tylko, iż wybrał on za miejsce swojego nowego życia taką wiochę, bowiem Veen - z którego do Was piszę - na takie miano bez wątpienia zasługuje. Nie ma tu zbyt wielu atrakcji. Jakiś kościół, mleczarnia, kilka cudownych łąk, pastwisk, pól uprawnych i rzeka Maas. Nie brakuje za to Turków i Marokańczyków, którzy chyba zapychają swoim jestestwem każdą dziurę na tym świecie.

 

A, byłbym zapomniał. Jest przecież jeszcze stadion piłkarski. Fakt ten uważam za dość istotny, bowiem - o czym zapomniałem dotąd wspomnieć - od jutra zaczynam w tym miejscu swoją pierwszą pracę. Nie, nie będę kosił tamtejszej trawy czy dbał o odpowiednie napompowanie piłek. Będę trenerem, a drużyna, którą otrzymałem pod opiekę zowie się Achilles Veen.

Odnośnik do komentarza

Potęgą piłkarską Achilles bynajmniej nie jest. Do stanów średnich również jest jeszcze daleko, a będąc całkowicie z Wami szczery, jest to po prostu totalna amatorka. Drużyna obecnie występuję w rozgrywkach Zaterdag Hoofdklasse B, które stanowią czwarty szczebel niderlandzkich rozgrywek. Ogólnie rzecz biorąc, 4. liga jest podzielona na 6 grup - Zaterdag Hoofdklasse A, B, C praz Zondag Hoofdklasse A, B, C. Podział na sobotnie i niedzielne rozgrywki jest dosyć prozaiczny - w sobotę grają kluby protestanckie, a w niedziele katolickie oraz te, które składają się z przedstawicieli klasy pracującej (w naszym przypadku są to niemal sami rolnicy…), która w soboty grywać by nie mogła. Tak przynajmniej piszą w Wikipedii - muszę bowiem się przed Wami przyznać, iż do tej pory nie bardzo interesowałem się sportem, toteż moja wiedza o naszych dzielnych piłkarzach z Veen obecnie oscyluje w granicach znikomej. No ale pracę dawali, a że nikt inny w wiosce się na nią nie zdecydował, to stwierdziłem - czemu nie. Zawsze mogę przecież odejść.

Odnośnik do komentarza

Myślałem nad Belgią, ale tam w niższych ligach jest zbyt... profesjonalnie :D

 

 

Już podczas pierwszej rozmowy z prezesem klubu doznałem ciężkiego szoku. "Praca", którą zapewniał p. Rick Bakker okazała się w pełni charytatywna! Słyszałem kiedyś o ludziach, którzy futbol kochają tak, by móc poświęcić dla niego swoje życie, ale żeby za darmo?! Nie mogłem się na to zgodzić. Rzuciłem Bakkerowi kawałkiem holenderskiego sera w twarz i wyszedłem trzaskając drzwiami. Po chwili znalazłem się na swej ulubionej łące z ulubionym towarem w ręku.

 

Możecie uznać mnie za miękkiego, bo zapewne nikt z Was na poważnie nie rozważałby tej pożal się Jahwe oferty, jednak w czasie, gdy oddawałem się mojej kontemplacji, zacząłem się poważnie zastanawiać. Nie wiem, dlaczego - może to przez mój stan, może przez moje miękkie serce, ale w trakcie mych przemyśleń postanowiłem pomóc temu biednemu człowiekowi i uratować go od zatrudnienia jakiegoś rolnika czy - co gorsza - Marokańczyka z ósemką dzieci.

 

Rick Bakker zdawał się nie pamiętać zniewagi, jakiej doznał z mojej strony dnia poprzedniego i przyjął mnie z otwartymi rękoma i paletą goudy. Jak się okazało, prezes, poza pracą w klubie, oferował również stanowisko w swojej firmie przetwórczej, toteż ofertę koniec końców przyjąłem. Po kilkudziesięciu minutach rozmowy omówiliśmy niezbędne szczegóły mej pracy i ustaliliśmy cel na nadchodzący sezon. Achilles Veen to klub od momentu powstania (rok 1944) w pełni amatorski i żaden z nas nie przejawiał na tyle optymizmu, aby wierzyć, iż może się to w najbliższym czasie zmienić. Prezes oczekiwał jedynie zajęcia przyzwoitego miejsca w tabeli, co przyjąłem z aprobatą. Wprawdzie nie miałem pojęcia, co dla mego pracodawcy oznacza pojęcie "przyzwoite", ale nie zamierzałem się tym zbytnio przejmować. Może być zabawnie...

 

Zaterdag Hoofdklasse B

Cel na sezon 2013.2014 - przyzwoite miejsce

Puchar kraju - 1. runda

Cel długoterminowy (władny) - trafić w ciągu 10 lat do Eerste Divisie.

Odnośnik do komentarza

Dziękować.

 

Po pogaduszce z prezesem czekało mnie spotkanie z moim, jakże licznym, sztabem szkoleniowym. Na rozmowę stawili się współpracownicy w liczbie dwóch - asystent Jaap Viergever oraz trener od wszystkiego Ad Kwetters. Panowie na wstępie zapowiedzieli, iż nie widzą swojej przyszłości w klubie i najchętniej od razu by odeszli. Do powiedzenia wiele nie miałem - nie będę ich przecież trzymał na siłę, zwłaszcza że wszyscy tu robimy za darmo. Puściłem więc ich wolno. Kilka dni później doszły mnie słuchy, iż obaj panowie wyjechali z Veen i udali się do Amsterdamu w celu robienia interesów. Szczęściarze. Ja natomiast wziąłem rower i zająłem się wywieszaniem ogłoszeń o pracę na każdym napotkanym przeze mnie słupie/drzewie/latarni w nadziei, iż ktoś wesprze mnie w mojej niedoli.

 

A, byłbym zapomniał. W Achilles Veen spotkałem również piłkarzy. Niewielu co prawda, bo 11, ale jednak. Z oceną ich umiejętności musiałem się jednak wstrzymać, gdyż w klubie, po dymisji asystenta i jedynego trenera, nie było poza mną nikogo, a ja, co już wiecie, futbolowym ekspertem bynajmniej nie byłem.

 

Na drugi dzień, ku mojemu zdziwieniu, przed siedzibą klubu pojawiła się długa kolejka chętnych do podjęcia pracy. Jakiejkolwiek, bowiem wśród "kandydatów" znaleźli się chyba wszyscy menele z całego Veen. Niemniej ich zapał szybko gasł, gdy dowiadywali się, iż prezes jest gotów wynagrodzić ich pracę jedynie mocnym uściskiem dłoni. Na szczęście wśród szrotu znaleźli się również trzej w miarę porządni fachowcy, toteż w końcu mogłem oprzeć na kimś moją pracę. Zatrudnieni zostali:

 

Tom Dam - asystent

Maarten van Elst - trener

Roel Huisman - główny scout

 

Po konsultacjach z nowym sztabem szkoleniowym i kilku pierwszych treningach wszyscy zgodnie doszliśmy do wniosku, iż klub potrzebuje wzmocnień. Pierwszy sparing mieliśmy rozegrać za niespełna dwa tygodnie, więc mieliśmy sporo czasu na poszukiwania nowych zawodników. Transferowa karuzela została jednak szybko zatrzymana, bowiem prezes Bekker postanowił... odejść z klubu! Wiara w drużynę musi być prawdziwie wielka, skoro wszyscy od niej uciekają...

 

Wraz z odejściem prezesa na klub zostało nałożone embargo transferowe, toteż na planowane wzmocnienia musieliśmy zaczekać. Na szczęście wszystko trwało jedynie 5 dni, po których do klubu zawitał nowy szef - Theo Mommers, który przeszłości pracował w takich klubach jak NAC Breda czy Vitesse. Oczekiwania względem mnie się nie zmieniły, widoki na jakąkolwiek wypłatę również.

 

W ciągu następnych kilku dni do drużyny zawitało kilku nowych zawodników, przez co kadra rozszerzyła się do 18 osób:

 

Guido van Sant - BR, 28 l.

Dylan Jonkers - BR, 20 l.

Ozkan Yilmaz - BR, 21 l. - WT

Michael Looyen - LB, OŚ, 24 l.

Bas van Loon - OL, OŚ, 22 l.

Dennis Loonen - OŚ, 27 l.

Danny Versluis - OŚ, 32 l. - WT

Jorg van der Linden - OP, 26 l.

Arco van Oord - PŚ, 28 l.

Dennis Verhoef - PŚ, OPŚ, 23 l.

Pascal Ippel - OPŚ, 29 l.

Frans van den Steenhoven - PL, PP, 26 l.

Nabil Bouchlal - PL, PP, 37 l.

Segio de Windt - OL, PL, PŚ, 30 l. - WT

Ferry Alfons - OŚ, NŚ, 35 l. - WT

Arie Jonker - NŚ, 29 l. - WT

Ricardo Pengel - NŚ, 29 l. - WT

Peter Bos - NŚ, 18 l. - WT

 

Szczególnie cieszą transfery Yilmaza, de Windta i Jonkera - ich umiejętności dają nadzieję, iż coś w tym sezonie ugramy. Oczywiście nie zamierzaliśmy na tych kilku transferach poprzestać, prawdę mówiąc to dopiero początek budowania drużyny. Z takim jednak składem osobowym wybiegliśmy na pierwszy sparing, w którym przeciwnikiem były nasze rezerwy - w rzeczywistości kilku młodych wieśniaków kopiących piłkę pod domem. Dość szybko udało się nam strzelić 3 bramki, tracąc przy tym jedną, niemniej potem nie działo się kompletnie nic. W rezultacie odnieśliśmy zwycięstwo mając za rywala przypadkową zbieraninę mieszkańców Veen, ale na początek dobre i to.

 

13.07.2013

TOW. Achilles Veen - Achilles Veen II 3:1

 

18' - Jansen (sam.) 1:0

21' - Versluis 2:0

28' - Diender 2:1

38' - Jonker 3:1

 

Odnośnik do komentarza

Decyzja co do taktyki została podjęta (z moim nikłym udziałem). Zagramy ustawieniem 4-4-1-1, a ataki zostaną oparte na grze skrzydłowych i jednego ofensywnego pomocnika, który ma być centralną pozycją w naszej formacji. Pozostaje tylko modlić się o ogarniętego napastnika. Sparingów zaplanowałem jeszcze 7, coby chłopaczki zdążyli się rozegrać, a ja mógł zamienić swoje trenerskie nieogarnięcie w chociażby śladową wiedzę. W miarę możliwość oczywiście.

 

Jeszcze przed meczem z FC Herk sprowadziliśmy kolejnych 6 zawodników: Gerta van Oudenallena (PŚ, OPŚ, 31 l.), który ma grać na wspomnianej centrali, jego docelowego zmiennika Jorisa van Rooijena (OPŚ, 29 l.), dwóch defensywnie nastawionych pomocników: Nicka Verlijsdonka (DPŚ, 25 l.) i Harma Hindriksa (OŚ, DPŚ, 26l.), a także dwóch obrońców: Petera Vastenhouwa (OP, 22 l.) oraz Timothy'ego van Laere (OŚ, 23 l.). Wszyscy rzecz jasna sprowadzeni zostali na zasadzie wolnego transferu. Jeszcze dużo wody w Maas upłynie zanim doczekamy się budżetu transferowego i przynajmniej kontraktu półzawodowego - obecnie wszyscy w klubie grają za frajer. Verlijsdonk i Hindrinks zdradzają zapędy do mordowania przeciwników, ale to dobrze - właśnie tacy mamy być. Widzicie, już jakaś myśl taktyczna się pojawiła. Rozwijam się.

 

Nasz kochany prezes zorientował się także, iż w klubie nie pracuje żaden fizjoterapeuta, toteż po kilku dniach nakłoniony do charytatywnej pracy został specjalista Ton Rozema.

 

Sparingi szły nam wyjątkowo gładko. W pierwszej kolejności rozbiliśmy wspomnianej FC Herk aż 5:1, a ze szczególnie dobrej strony pokazali się van Oord oraz Pengel, którzy strzelili po 2 bramki.

 

16.07.2014
TOW. Achilles Veen - FC Herk

 

29' - van Oord 1:0

37' - van Oord 2:0

61' - Vercamer 2:1

71' - van Rooijen 3:1

77' - Pengel 4:1

87' - Pengel 5:1

 

 

Przed meczem z kolejnym sparingpartnerem do drużyny dołączył jeszcze Jasper Bolland (PŚ, 27 l.) i proces budowy drużyny mieliśmy już za sobą. Uczciliśmy to pokonując Academie JMG Belgium 4:1. Hat-trickiem popisał się młodziutki Bos (czyżbyśmy mieli napastnika?), a nasza gra naprawdę mogła się podobać. Mimo wszystko nasi dotychczasowi rywale porażali umiejętnościami godnymi paralityków, toteż o zbyt dużym samozadowoleniu mowy być nie mogło.

 

19.07.2014

TOW. Achilles Ven - Academie JMG Belgium

 

4' - Vastenhouw 1:0

13' - Gendarme 1:1

48' - Bos 2:1

54' - Bos 3:1

90+1' - Bos 4:1

 

 

Odnośnik do komentarza

Bardziej się boję, że ktoś mi kogoś podbierze :)

 

Jak na moje "fachowe" oko, wszystko wyglądało w porządku. Wygrywaliśmy w springach, graliśmy przyzwoicie i – co najważniejsze – omijały nas kontuzje. Jedynym mankamentem był fakt posiadania znikomej liczby trenerów, toteż nasi amatorzy nie mieli okazji ku temu, aby swoje umiejętności specjalnie podnieść. No ale cóż, w końcu wioska, czyż nie?

 

Kolejny sparing przypominał poprzednie. Nasi rywale – tym razem w postaci zespołu FC Breukelen – nie mieli wiele do powiedzenia, oddając w sumie 6 niecelnych strzałów. My atakowaliśmy. Byliśmy jednak mało skuteczni, więc skończyło się jedynie na dwóch bramkach

 

22.07.2013
TOW. Achilles Veen – FC Breukelen 2:0

28’ – Jonker 1:0
81’ – Pengel 2:0

 

 

Przy okazji została opublikowana sonda na temat szans poszczególnych zespołów na zwycięstwo w lidzie i tym samym awans o stopień wyżej. Nasze Achilles znalazło się na 5. miejscu z kursem 1.80 na końcowy sukces. Nie jest źle.

 

Wiele okazji do strzelenia bramki mieliśmy również w spotkaniu przeciwko Olen. Naliczyłem co najmniej 7 setek, jednak nasi chłopcy szarpnęli się tym razem na 3 trafienia. Rywal zrewanżował się dwoma celnymi strzałami.

 

25.07.2013
TOW. Achilles Veen – Olen 3:0

11’ – van den Steenhoven 1:0
16’ – de Windt 2:0
89’ – van Oord 3:0

 

 

Wyraźnie przygasł młody Bos – widać jeszcze nie pora, aby upatrywać w nim snajpera pierwszego składu. O to miano bić się będą Jonker i Pengel. Stary Alfons ma z tej czwórki chyba najmniejsze szanse.

 

Prezes Mommers, zachęcony pozytywnymi wynikami sparingów, dał się w końcu namówić na stworzenie jeszcze jednego miejsca pracy i zatrudnienie drugiego trenera. Oczywiście bezpłatnie, toteż do końca nie rozumiem, dlaczego wzbraniał się przed przyjęciem kolejnego murzyna do drużyny. Koniec końców do klubu trafił Hans Bouwmeester, odciążając tym samym Elsta w obowiązkach. Jednocześnie z klubem pożegnał się nasz lewy obrońca van Loon, wybierając ofertę występującego w Topklasse B - HSC Carpac.

 

Już bez niego pojechaliśmy do belgijskiej Antwerpii, aby rozegrać tam mecz z Beerschot Wilrijk. Rywal nieco bardziej wymagający od dotychczasowych, toteż gra tym razem była wyrównana. W rezultacie Jonkerowi udało się ustrzelić jedną bramkę, która okazała się jedyną w meczu. Wynik cieszy tym bardziej, iż przez całą drugą połowę graliśmy w osłabieniu, po czerwonej kartce Bollanda.

 

 

28.07.2014
TOW. Beerschot Wilrijk – Achilles Veen 0:1

22’ – Jonker 0:1
45’ – Bolland cz. K.

 

 

Odnośnik do komentarza

Przed najważniejszym wydarzeniem w mojej szalonej karierze trenerskiej, czyli startem ligi, dzieliło nas jeszcze kilkanaście dni i dwa ostatnie mecze sparingowe. Nadal trwały poszukiwania drugiego lewego obrońcy, utrudnione z tego względu, iż kandydatów spełniających warunek posiadania umiejętności prostego kopnięcia piłki na odległość 10 metrów nie było wielu. Poza tym wszystko wyglądało w jak najlepszym porządku (tak przynajmniej mi się wydawało) – treningi siłowe zostały zakończone i chłopaki starali się już tylko pojąć naszą wielce skomplikowaną taktykę.

 

Mecz z KFC Lille pokazał, iż elementem, nad którym musimy wyjątkowo popracować jest skuteczność. Co prawda wygraliśmy 3:1, jednak, zliczając wszystkie dogodne sytuacje do strzelenia bramki, powinno skończyć się na dwucyfrówce. W lidze tylu sytuacji mieć nie będziemy, toteż częstsze ich wykorzystywanie wydaje się niezbędne.

 

31.07.2014
TOW. Achilles Veen – KFC Lille 3:1

23’ – van Oudenallen 1:0
72’ – van Rooijen 2:0
85’ – van Rooijen 3:0
88’ – Vestraete 3:1

 

 

Do ostatnich minut trwała zagorzała rywalizacja między Oudenallenem a Rooijenem o pozycję rozgrywającego. Obaj spisywali się bardzo dobrze, jednak nieznacznie lepszy był Oudenallen i to chyba on będzie centralnym punktem naszej ofensywy. Niepokojące jest to, iż nasi napastnicy w dalszym ciągu grają piach.

 

W końcu udało nam się znaleźć drugiego lewego obrońcę. Danilo Arends (OL, 26 l.) przejawia spore umiejętności i już na pierwszych treningach pokazał, iż jest dużo lepszy od swojego konkurenta – Suluna. Najpewniej zagra od pierwszej minuty na inaugurację ligi.

 

Ostatnim sprawdzianem w okresie przygotowawczym był drugi mecz z naszymi rezerwami. W końcu uaktywnili się napastnicy – po bramce zdobyli Jonker i Bos. Trafienia dołożyli także de Windt i Bouchlal, dzięki czemu do ligi przystępujemy z wynikiem 8 wygranych i z bilansem bramkowym 29-5.

 

03.08.2014
TOW. Achilles Veen – Achilles Veen II 4:0

33’ – Jonker 1:0
36’ – de Windt 2:0
41’ – Bouchlal 3:0
60’ – Bos 4:0

 

 

Rozgrywki Hoofdklasse Zaterdag rozpoczynamy z grubej rury, bo z typowanymi do awansu ASWH. Będzie ostro, więc trzymajcie kciuki.

Odnośnik do komentarza

Hoofdklasse Zaterdag B 2013/2014

 

Liczba zespołów – 14

Awans – 1. miejsce

 

Achilles Veen:

 

Prognozowane miejsce – 5. (kurs na zwycięstwo: 1,80)
Średnia wieku – 26 l.
Średnia wzrostu – 178 cm.
Średnia waga – 77 kg.
Średnia płaca – 0 tyg.

 

Garść statystyk.

 

Najgorsze współczynniki:

przywództwo – 6,88
chwytanie – 6,50

 

Najlepsze współczynniki:

wykopy – 11,00
wyrzuty – 10,00
szybkość – 11,70
przyspieszenie – 12,10

Odnośnik do komentarza

Stało się. Jeszcze niedawno wylegiwałem się na lśniącej polanie wśród pachnącego kwiecia, przy wesołym akompaniamencie fruwającego ptactwa, a teraz oficjalnie stałem się trenerem. Na stadion De Heuye w Veen przyjechała drużyna ASWH, która w niderlandzkim piłkarskim środowisku trzeciej kategorii uchodzi za faworyta naszej grupy. Frekwencja na stadionie, mogącym pomieścić pół wsi, dopisała. Pojawiło się ponad 200 osób, czyli członkowie rodzin, koledzy, kochanki i kochankowie, współpracownicy, pracodawcy oraz okoliczni menele. Pierwszy gwizdek wybrzmiał.

 

Zaczęliśmy dość nerwowo. Akcje nie kleiły się jak w sparingach, a Bolland już w drugiej minucie meczu obejrzał żółtą kartkę. Rywale atakowali, jednak na całe szczęście w naszej bramce bardzo dobrze spisywał się Yilmaz. Naszą niemoc niespodziewanie przerwała bramka zdobyta przez Verlijsdonka, który po rzucie rożnym wykonanym przez van Oudenallena najpierw uderzył w obrońcę, by następnie zapakować piękne okienko. Do końca pierwszej połowy zagrożenie stwarzali tylko przeciwnicy, ale jakimś cudem udało nam się dowieść korzystny wynik do przerwy.

 

Cóż mogłem powiedzieć chłopakom w przerwie? Żeby modlili się do Jahwe w intencji lepkich rąk Yilmaza? Życzyłem im szczęścia z przekonaniem, że się przyda. Rzeczywiście tak było. Od pierwszych minut drugiej połowy ASWH rzuciło się do odrabiania strat, a bramkę… zdobyliśmy my! Bolland zagrał na skrzydło do Bouchlala, a ten, nie mając żadnego pomysłu, co zrobić z piłką, po prostu kopnął ją w stronę bramki. Najbardziej zdziwiony takim obrotem sprawy był bramkarz rywali, który, miast futbolówkę łapać, odbił ją do siatki. Prowadziliśmy 2:0, a że piłkarsko byliśmy gorsi, cofnęliśmy się do głębokiej defensywy. Była ona skuteczna aż do 81. minuty, kiedy gola kontaktowego po rzucie rożnym zdobył van Dommelen. W samej końcówce zrobiło się jeszcze bardziej nerwowo, jednak dowieźliśmy prowadzenie do końca. Tym samym pierwsze zwycięstwo stało się faktem. Dobry początek!

 

10.08.2013
Hoofdklasse Zaterdag B [1/26]
Stadion De Heuye, Veen
Frewkencja: 236

 

Achilles Veen – ASWH 2:1

 

33’ – Verlijsdonk 1:0
49’ – Bouchlal 2:0
81’ – van Dommelen 2:1

 

Skład: Yilmaz 6.5 – Vastenhouw 6.6, Versluis 6.9, van Laere 6.5 ż.k., Arends 6.6 – Bouchlal 7.4 ż.k, Bolland 6.9 ż.k. (55’ van Oord 6.5), Verlijsdonk 7.3, de Windt 6.6, van Oudenallen 6.8 ż.k (80’ Rooijen), Jonker 6.4 (71’ Pengel 6.6)

 

Odnośnik do komentarza

Powtórzenie dobrego rezultatu w drugiej kolejce teoretycznie trudne być nie mogło, gdyż nasi rywale, według wszelakich statystyk, prezentowali poziom godny paraolimpiady (tak jakbyśmy my byli prawdziwymi piłkarzami). Mowa tu o ekipie Oranje Wit, która przyjęła nas na swoim klepisku. Zmian w składzie nie dokonywałem, gdyż wyszedłem z założenia, iż zwycięskiego składu się nie zmienia - chyba rzeczywiście zaczynam mówić jak trener...

 

Przedmeczowe analizy zbiegły się z rzeczywistością, ponieważ na boisku od pierwszego gwizdka rządziliśmy tylko my. W przeciągu początkowych dwudziestu minut do siatki rywali trafiliśmy dwukrotnie. Oba gole były autorstwa van Oudenallena, który pierw ściągnął pajęczynę z okna bramki (tam naprawdę była pajęczyna) fenomenalnym strzałem z rzutu wolnego, a 7 minut później, po dośrodkowaniu de Windta, zanotował trafienie głową. Do końca pierwszej połowy, mimo naszych ataków, wynik się już nie zmienił. Niestety tak zostało do końca. Sytuacji stworzyliśmy sporo, jednak znów szwankowała skuteczność. Potwierdziła się także przedsezonowa niemoc naszych napastników, którzy nadal kopali się po głowach. Lecz nie warto było zbytnio narzekać - w końcu odnieśliśmy drugie zwycięstwo z rzędu!

 

17.08.2013
Hoofdklasse Zaterdag B [2/26]
Stadion Miejski,
Frewkencja: 225

 

Oranje Wit (13) - Achilles Veen (3) 0:2

 

12' - van Oudenallen 0:1
19' - van Oudenallen 0:2

 

Skład: Yilmaz 6.6 – Vastenhouw 7.4, Versluis 6.9, van Laere 7.1, Arends 7.4 – Bouchlal 7.1, Bolland 6.9 (86’ van Oord), Verlijsdonk 6.9 ż.k. (81' Hindriks), de Windt 7.5, van Oudenallen 9.1, Jonker 6.9 (45’ Pengel 6.4)

 

 

Odnośnik do komentarza

Po drugiej wygranej w klubie zapanowała euforia. Prezes Mommers, piłkarze, sztab szkoleniowy - wszyscy widzieli nas już w trzeciej lidze. Kretyni. Chyba tylko ja miałem na tyle świeżą głowę (kiedy to ja ostatnio paliłem skręta...?), aby wiedzieć, iż lada moment ta cudowna bajka, wraz z pierwszą porażką, zamieni się w brutalną rzeczywistość. Pierwszą ku temu sposobnością miał być pojedynek przed własną publicznością z Kloetinge, która to drużna również wygrała dwa pierwsze mecze.

 

- Pojedynek na szczycie - rzekł mój asystent

 

- Zamknij dziób - rzekłem ja

 

Mecz rozpoczął się tragicznie. Już w 4. minucie Esser wykorzystał gapiostwo obrony i z okolicy dziesiątego metra huknął jak z armaty, przełamując Yilmazowi ręce. Goście przeważali, z czym najbardziej nie radził sobie kosynier Bolland, który pierw obejrzał żółtą kartę, by 5 minut później zapracować na kolejną, a w efekcie na czerwoną. Sytuacja w 15. minucie wyglądała więc tak - przegrywaliśmy, graliśmy piach, a w dodatku do końca spotkania musieliśmy walczyć z jednym piłkarzem mniej. To nie mogło skończyć się dobrze. Na przerwę, dzięki fenomenalnych interwencjach Yilmaza, schodziliśmy jeszcze przy stanie 0:1, jednak w drugiej połowie nasze marzenie na zdobycie choćby punktu obróciły się w pył. Niszczycielem marzeń okazał się Hermes, który kilka minut po wznowieniu gry ustrzelił dwie bramki. Do końca meczu gra się nie zmieniła - przeciwnicy spokojnie rozgrywali piłkę, a my biegaliśmy za nią od jednego końca boiska do drugiego. Kubeł zimnej wody wylany wprost na nasze rozgrzane łby.

 

24.08.2013
Hoofdklasse Zaterdag B [3/26]
Stadion De Heuye, Veen
Frewkencja: 190

 

Achilles Veen (3) - Kloetinge (1) 0:3

 

4' - Esser 0:1

15' - Bolland cz.k.
50' - Hermes 0:2

52' - Hermes 0:3

 

Skład: Yilmaz 6.4 – Vastenhouw 6.2, Versluis 6.3, van Laere 6.1, Arends 6.1 (65' Loonen 6.6) – Bouchlal 6.6, Bolland 6.6 2 ż.k. cz.k., Verlijsdonk 6.8, de Windt 6.3 (65' Verlouw 6.6), van Oudenallen 6.1 (45' Hindriks), Jonker 6.4

 

 

Odnośnik do komentarza

Porażka z Kloetinge pokazała nam nasze miejsce w szeregu. Mimo wielu transferów, nadal jesteśmy kadrowo zbyt słabi, aby rywalizować o awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Martwi jednak niezmiernie fakt wciąż utrzymującej się indolencji naszych napastników. Zarówno Jonker, jak i Pengel nie pokazują nic pozytywnego - młody Bos natomiast obraził się na mnie, bowiem nie widzę w nim jeszcze głównego snajpera zespołu. Przed 4. kolejką ligową dowiedzieliśmy się, z kim przyjdzie nam zmierzyć się w pierwszej rundzie krajowego pucharu. Zagramy z występującym w Topklasse A (3. liga) Excelsiorem '31. Na całe szczęście prezes nie oczekuje od nas awansu, więc ewentualna porażka nie wzbudzi w nim złości.

 

Czas już jednak na kontynuację potyczek ligowych. Na spotkanie z FC 's Gravenzande jechaliśmy w roli przynajmniej potencjalnych faworytów. Byłem jednak daleki od tego typu sądów, gdyż nie wiedziałem, jak tęgie lanie z ostatniej kolejki wpłynie na moich artystów futbolu. Zaczęło się dość spokojnie, z niewielką przewagą naszych. Wten, w 16. minucie, powtórzył się dramat z meczu z Kloetinge. W roli kosyniera pauzującego Bollanda zastąpił Verlijsdonk, który nawet przebił kolegę, gdyż otrzymał czerwoną kartkę bezpośrednio. Drugi raz z rzędu przyszło nam więc grać niemal cały mecz w osłabieniu.

 

Na całe szczęście Gravenzande to Kloetinge i tym razem nie byliśmy zmuszeni do rozpaczliwej obrony. Co więcej, momentami nawet przeważaliśmy. Dobra gra została nagrodzona tuż po przerwie, gdy do bramki trafił... Jonker! Wykorzystał bardzo dobre podanie Bouchlala i nie dał szans bramkarzowi w rywalizacji sam na sam. Przez resztę spotkania staraliśmy się kontrolować sytuację. Utrzymywaliśmy się przy piłce przez ponad 60% czasu gry, a rywale nie potrafili poważnie zagrozić bramce Yilmaza. Koniec końców, bez zbędnej nerwowości, zwyciężyliśmy 1:0. 9 punktów w 4 meczach - nieźle, jak na początek.

 

28.08.2013
Hoofdklasse Zaterdag B [4/26]
Stadion Miejski
Frewkencja: 228

 

FC 's Gravenzande (8) - Achilles Veen (5) 0:1

 

16' - Verlijsdonk cz.k.

51' - Jonker 0:1

 

Skład: Yilmaz 6.8 – Vastenhouw 7.1, Versluis 6.6, van Laere 6.2 (74' Loonen 6.6), Arends 7.0 – Bouchlal 6.8, van Oord 6.9 (85' Hindriks), Verlijsdonk 6.6 cz.k., Verlouw 6.8, van Oudenallen 6.7 (45' van Rooijen 6.8), Jonker 7.7

 

Odnośnik do komentarza

W przerwie w rozgrywkach ligowych rozegraliśmy mecz 1. rundy pucharu krajowego z 3-ligowym Excelsiorem '31. Nie nastawiałem się na nic wielkiego. Mecz ten był jedynie okazją do sprawdzenia, ile jeszcze nam brakuje, by poważnie myśleć o planie 10-letnim. Do składu powrócił Bolland - żywiłem wielką nadzieję, iż tym razem rozegra on pełne 90 minut.

 

Wszystko rozpoczęło się dla nas bardzo optymistycznie. Przeprowadziliśmy kilka niezłych akcji - raz nawet, za sprawą van Oudenallen, mogliśmy objąć prowadzenie, jednak nasz rozgrywający w dogodnej sytuacji oddał strzał godny bardziej młodocianej księżniczki niźli piłkarza. Problemów ze strzałami nie mieli rywale, dwukrotnie w ciągu 8 minut trafiając do siatki. Najbardziej jednak przyczyniła się do tego nasza obrona, która nie potrafiła, w wydawałoby się łatwych sytuacjach, upilnować van den Berga. Przed przerwą nadzieję dał nam jeszcze zastępujący De Windta Verlouw, strzelając piękną bramkę z narożnika pola karnego. Wielka szkoda tych dwóch straconych bramek, bowiem mecz należał do gatunku bardzo wyrównanych i różnie mogły potoczyć się jego losy.

 

W drugiej połowie był taki nadal, jednak znów nie popisała się nasza obrona - najpierw prokurując karnego po zamieszaniu przy rzucie wolnym, którego na gola zamienił Veldhuis, a następnie, gdy spotkanie zbliżało się ku końcowi i nikomu nie chciało się już grać, dając się rozklepać, jak niewidomi. Wysoka porażka nie oddała całościowego przebiegu gry, gdyż wcale nie byliśmy drużyną gorszą.

 

31.08.2013
KNVB Beker [1. runda]
Stadion De Heuye, Veen
Frewkencja: 276

 

Achilles Veen - Excelsior '31 1:4

 

34' - van den Berg 0:1
38' - van den Berg 0:2
45+1' - Verlouw 1:2
60' - Veldhuis 1:3
87' - Bloemendaal 1:4

 

Skład: Yilmaz 6.5 – Vastenhouw 6.3 (47' Loonen 6.2), Versluis 6.2, van Laere 5.6, Arends 6.1 – Bouchlal 6.2, Bolland ż.k. 6.3, Verlijsdonk 6.1, Verlouw 7.2, van Oudenallen 7.0 (83' van Rooijen), Jonker 6.1 (60' Bos 6.4).

 

 

Odnośnik do komentarza

Do ligi wracaliśmy meczem ze słabiutkim Heinenoord, które zdołało w 4 pierwszych kolejkach ustrzelić zaledwie jedną bramkę, tracąc przy tym dziewięć, przez co dumnie dzierżyli palmę pierwszeństwa wśród największych łamag naszej grupy. W składzie przeprowadziłem dwie zmiany - w miejsce Verlijsdonka pojawił się Hindriks, a na lewej stronie pomocy, w ramach pewnego eksperymentu, wystąpił Pengel.

 

Już po 9 minutach wspomniane przeze mnie łamagi dały nam maleńkiego pstryczka w nos. Konkretnie zrobił to Ouwerkerk, który, po podaniu nie wiadomo skąd, przyjął sobie spokojnie piłkę w naszym polu karnym, po czym bez nerwów wykonał kilka kroków w przód, wymierzył i posłał piłkę obok bezradnego Yilmaza. Wszystko trwało dobre 10 sekund, no ale to widocznie zbyt mało, aby nasi obrońcy raczyli zorientować się, że grozi im niebezpieczeństwo.

 

Powiedzenie, iż po stracie gola ruszyliśmy do szaleńczych ataków byłoby przesadą tak wielką, jak wielkie jest Królestwo Niderlandów (tak, wiem - Wy w Polsce mówicie "Holandia"). Po prostu kopaliśmy piłkę jak na podwórku, co nasi rywale skrzętnie wykorzystali, cofając się do głębokiej defensywy. Jedyne godne uwagi sytuacje miał Jonker, jednak, jak na napastnika Achilles Veen przystało, był daleki od zdobycia bramki.

 

W przerwie zrezygnowałem ze swoje taktycznego pomysłu i za Pengela na boisku pojawił się Verlouw. Zamiast poprawy gry, ujrzeliśmy kolejną bramkę dla Heinenoord. Na szczęście nieuznaną, gdyż sędzia dopatrzył się spalonego. Graliśmy bardzo źle - co prawda oddawaliśmy sporo strzałów, lecz żaden z nich nawet nie zbliżył się do światła bramki. W 62. minucie powtórka z rozrywki - gol dla przeciwników, znów nieuznany. Sędziowie chyba chcieli nam pomóc (szkoda, że tylko oni). W samej końcówce chłopaki nagle się obudzili i zaczęli poważnie atakować. Odbyło się to jednak zbyt późno i wyniku zmienić się już nie udało. Kompromitacja.

 

07.09.2013
Hoofdklasse Zaterdag B [5/26]
Stadion Miejski
Frewkencja: 160

 

Achilles Veen (4) - Heinenoord (14) 0:1

 

9' - Ouwerkerk 0:1

 

Skład: Yilmaz 6.7 – Vastenhouw 6.7, Versluis 6.3, van Laere 6.3, Arends 6.6 – Bouchlal 6.6 (60' van den Steenhoven 6.6), Hindriks 6.6, Pengel 6.6 (45' Verlouw 6.5), van Oudenallen 6.1 (65' van Rooijen 6.7), Jonker 6.2

 

 

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Niestety przyszłość przyniosła kolejną FM-ową klęskę. W pierwszym sezonie walczyliśmy nawet o awans, jednak koniec końców zajęli miejsce 5. W drugim sezonie zdecydowałem się zaryzykować i do Achilles Veen przywiozłem 2 tiry nowych zawodników. Sparingi nastrajały jak najbardziej pozytywnie - wygraliśmy nawet IJsselmeervogels, które uzyskało awans do Eerste Divisie. Niestety, sezon nie rozpoczął się dla nas dobrze - w pierwszych 4 kolejkach zdobyliśmy jedynie 2 punkty. Kulało zgranie, zresztą cała koncepcja gry zespołu wypracowana w pierwszym sezonie została totalnie zatracona. Graliśmy bez żadnego pomysłu i czołówka już na starcie nam uciekła. Potem próbowałem wszystko ratować zmianami taktycznymi i personalnymi. Zaczęły nawet pojawiać się pierwsze efekty, jednak nadal nasza forma była daleka od stabilnej. Dobre występy przeplataliśmy słabszymi. W efekcie w połowie sezonu zajmowaliśmy miejsce w środku tabeli i zarząd postawił mi ultimatum - następny mecz, w którym podejmowaliśmy de Jodan Boys, musimy wygrać. Po dobrej grze i wyrównanym meczu zremisowaliśmy 3:3. Zarząd był konsekwentny i nie pomogły nawet zapewnienia, iż będzie lepiej. Pożegnałem się z posadą w Achilles i tym samym z kolejną rozgrywką w FM-ie.

 

Bardzo słabo idzie mi w tej wersji - jedyny sukces, jak osiągnąłem, to awans z 2. ligi izraelskiej. Będę chyba zmuszony zmienić sposób swojej gry i dopiero wtedy ewentualnie wrócę z nową karierą.

 

EOT.

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...