Skocz do zawartości

Les Merlus


CancuN

Rekomendowane odpowiedzi

20.10.2013

 

Znów mieliśmy do czynienia z długą przerwą na spotkania eliminacyjne do Mistrzostw Świata. Fabiański z pewnością wrócił do klubu zdegustowany po tym, jak nasze Orły przegrały walkę eliminacyjną w swojej grupie. Zajęli oni ledwie trzecią lokatę (za Anglią i Czarnogórą) i nie wystąpią nawet w barażach. Dobrze, bo może będzie chciał sobie to odbić na dobrych występach w klubie. Dziesiąta kolejka Ligue 1, na której dzisiaj się skupiamy, to okazja do ponownie wyjazdowego meczu, tym razem z AS Saint-Etienne. Rywale podobnie jak my, po znakomitym starcie ligowych rozgrywek, stracili wiatr w żaglach i obecnie plasują na dwunastej lokacie. Mam nadzieję, że moi podopieczni przypomną sobie wspaniały występ sprzed dwóch tygodni i zaprezentują się równie dobrze.

 

Skład:

Ł. Fabiański, M. Baca, B.E. Manga, S. Strandberg, A. Le Lan, E. Tie-Bi, W. Lautoa, M. Coutadeur, A. Traore, G. Sunu, K. Monnet-Paquet

 

Rywale grając u siebie mocno naciskali, aż przed dwudziestą minutą udało im się wyjść na prowadzenie. Świetną główką po dośrodkowaniu z rzutu rożnego popisał się Brandao i musieliśmy szukać swojej szansy na odrobienie strat. Dziś było jednak na to zdecydowanie trudniej. W zasadzie, to wyglądaliśmy tak, jak ostatnio zespół Bastii. Dopiero po przerwie wyglądało to zupełnie inaczej. ponownie musiałem opierdzielić zawodników i podać w wątpliwość ich ambicje, by zobaczyć jakieś składne akcje. Nawet udało nam wyrównać za sprawą Kevina i to na dwadzieścia kilka minut przed końcem. Było jeszcze sporo czasu i wierzyłem, że możemy jeszcze coś strzelić. Aby jednak myśleć o wygranej, nie należy frajersko tracić goli, co uczyniliśmy już chwilę później. Znów rywale zdołali pokonać Fabiańskiego po stałym fragmencie gry, tyle tylko, że tym razem było pod naszą bramką spore zamieszanie, a golkiper piłki po prostu nie widział. Dziesięć minut przed końcem spotkania, Aboubakar zmarnował wyborną okazję. Szkoda, że ten zawodnik nie potrafi wykorzystywać stworzonych mu przez pomocników okazji... Przegrywamy mecz i wszystko wraca do normy.

 

Ligue 1 [10/38]

stadion: Stade Geoffroy-Guichard w Saint-Etienne, 18250 widzów

[12] AS Saint-Etienne - [14] FC Lorient

2:1 [brandao 20', Moustapha Bayal 72' - Kevin Monnet-Paquet 68']

mom: Fabien Lemoine "7.5"

Odnośnik do komentarza

26.10.2013

 

Jeśli będziemy kontynuować przygodę z FC Lorient w takim stylu, to nie sądzę, abym długo zagrzał fotelik menadżera. Nie wiem, dlaczego nie potrafimy zagrać dwóch równych spotkań. Dzisiaj zmierzymy się z Sochaux i będzie to teoretycznie kolejna szansa na ligowe punkty. Potrzebujemy ich bardzo, ale co z tego, jeśli gramy słabo? Rywalom zupełnie nie idzie, bowiem plasują się ledwie na dziewiętnastej lokacie. Tak na prawdę, to samo można powiedzieć i o nas, tyle tylko, że póki co mamy więcej punktów na swoim koncie i jakąś wizję, że może być dobrze...

 

Skład:

Ł. Fabiański, M. Baca, B.E. Manga, S. Strandberg, E. Tie-Bi, R. Abdullah, M. Coutadeur, A. Traore, G. Sunu, K. Monnet-Paquet

 

Jeśli traci się pierwszego gola już w drugiej minucie, to nie może to wróżyć niczego dobrego. Po faulu Tie-Bi świetny, bezpośredni strzał na bramkę oddał Carlao i na własnym obiekcie dostajemy w tyłek od pierwszej akcji. Praktycznie do przerwy nic spektakularnego nie miało miejsca, aż lekarz klubowy oznajmił, że Abdullah potrzebuje zmiany. Jego miejsce zajął Bourillon. Nasze wysiłki opłaciły się dopiero w doliczonym czasie pierwszej odsłony, kiedy po dokładnym dośrodkowaniu z prawej flanki, piłkę po strzale głową do siatki zapakował Monnet-Paquet. To było jednak za mało. Remis na własnym obiekcie z ligowym outsiderem, to nie jest polski klub! Jeśli chcemy myśleć przynajmniej o połowie tabeli, to trzy punkty w takim meczu są niejako naszym obowiązkiem. Zawodnicy znów dostali burę i ruszyli do ataku. Po jednym, ostro bitym rzucie rożnym, Carlao pomylił się i pokonał własnego bramkarza. Nasz kat z pierwszej odsłony odwdzięcza się więc samobójem i daje nam prowadzenie, jakby na to nie patrzyć - zasłużone. Chwilę później stało się... Fabiański spokojnie łapie w powietrzu futbolówkę. Znajduje się na dziesiątym metrze, ale to nie przeszkodziło mu w tym, żeby wejść z nią do własnej bramki! Ta wersja jest po prostu niegrywalna!!!!!!!!!!!! Dwadzieścia minut przed końcem rywale na spokojnie kreują kolejną, bramkową akcję i wychodzą na prowadzenie. Frustracja sięga zenitu! To nie jest normalne, co się dzieje na boisku! Błędy, błędy i jeszcze raz błędy! Tracimy kolejne punkty nie dzięki słabej grze, tylko pokurwionej wersji tego FM-a. Jedynym plusem było to (oczywiście też sytuacja z kosmosu), że Quercia zupełnie nieatakowany przewraca się w polu karnym, a arbiter dyktuje jedenastkę. Kiedy nastąpiło wyrównanie, myślałem że to już koniec emocji, ale jakże się myliłem. Fabiański puścić jeszcze jedną szmatę i finalnie ten mecz przegrywamy.

 

Ligue 1 [11/38]

stadion: Stade Yves Allainmat (Le Moustoir) w Lorient, 12134 widzów

[14] FC Lorient - [19] FC Sochaux-Montbe

3:4 [Kevin Monnet-Paquet 45'+2, Carlao 53' (sam), Julien Quercia 89'(k) - Carlao 2', Łukasz Fabiański 54'(sam), Kalilou Traore 71', Sebastien Roudet 90'+1]

mom: Sebastien Roudet "8.3"

 

PS
Orientuje się ktoś, czy będzie jakaś łatka poprawiająca ten szajs?

Odnośnik do komentarza

30.10.2013

 

Już drugi raz w ciągu kilka tygodni zmierzymy się z ekipą Bastii. Tym razem będzie to potyczka w ramach trzeciej rundy Coupe de la Ligue, a więc jedynych rozgrywek, gdzie FC Lorient zdołało w swojej historii wygrać. Ciekaw jestem, co dzisiaj zaserwuje mi silnik meczowy i czy znów pojawią się kretyńskie babole. W każdym razie, pomijając temat błędów, wystawiam najmocniejszy skład (przynajmniej tak mi się wydaję) i walczę o awans do kolejnej fazy, co wydaje się być formalnością.

 

Skład:

Ł. Fabiański, M. Baca, B.E. Manga, S. Strandberg, A. Le Lan, E. Tie-Bi, W. Lautoa, M. Coutadeur, A. Traore, J. Aliadiere, V. Aboubakar

 

Spotkanie rozpoczęło się, o dziwo, dla nas bardzo dobrze. Już na samym początku meczu, po błędzie defensywy miejscowych, do siatki trafia Coutadeur. Zgarnął on wypiąstkowaną przez bramkarza futbolówkę i natychmiastowo huknął w krótki róg. Szaleństwo rozpoczęło się tuż przed trzydziestą minutą, kiedy to zupełnie niespodziewanie Aboubakar zwiększył nasze prowadzenie. Vincent chyba się mocno zdenerwował, bowiem w mediach aż huczy, że przy takiej formie, to o reprezentacji może zapomnieć. Zaowocowało to też jego drugim trafieniem i tu już chwilę później. Tym razem popisał się świetnym, natychmiastowym wolejem z narożnika pola karnego. Bastia znów na kolanach! Czyżby był to klub, na który mamy po prostu sposób? W pierwszej odsłonie Aliadiere po raz kolejny udowodnił, że nie jest już piłkarzem w pełnym tego słowa znaczeniu. Marnował sytuację za sytuacją i znacząco pogorszył swoją pozycję w klubie, oraz wyląduje na liście transferowej. Jego miejsce zajął Sunu. Im bliżej było końca spotkania, tym pojawiało się większe rozluźnienie, co zaowocowało jednym golem Khazriego. Choć nie udało się zachować czystego konta, to jednak mecz wygrywamy i awansujemy do kolejnej fazy pucharu. Miła odmiana...

 

Coupe de la Ligue, 3. runda

stadion: Stade Armand Cesari (Furiani) w Furiani, 12648 widzów

SC Bastia - FC Lorient

1:3 [Wahbi Khazri 82' - Mathie Coutadeur 3', Vincent Aboubakar 27' 28']

mom: Vincent Aboubakar "8.8"

 

1.11.2013

 

Podsumowanie miesiąca

 

Sytuacja w ligach:

 

Anglia: Norwich [+2] Tottenham

Francja: PSG [+1] Olympique Marsylia

Hiszpania: FC Barcelona [+0] Real Madryt

Niemcy: Bayern Monachium [+4] Borussia Dortmund

Polska: Pogoń Szczecin [+1] Legia Warszawa

 

Sytuacja w klubie:

 

Najlepszy strzelec: 5 - Kevin Monnet-Paquet

Najlepszy asystent: 3 - Kevin Monnet-Paquet

Najwięcej nagród MoM: 1 - 5 zawodników

Najwyższa średnia: 6,90 - Fabien Audard

Bilans miesiąca: 4m (2/0/2), 10-7 br

Stan konta: - 266 tys €

 

Transfery:

 

1. Luis Ramirez [Corinthians -> Vitória] 2,7 mln €

2. Fabricio [Desportivo Brasil -> Vitória] 2,1 mln €

3. Neto Berola [Atletico Mineiro -> Vitória] 1,9 mln €


2.11.2013

 

W kolejnej kolejce ligowych zmagań możemy szykować się na wielkie baty. Wyjazd do Paryża na spotkanie z liderem, nie wróży nam najlepiej. Jesteśmy w kiepskiej formie, a jedynie sporadycznie potrafimy coś ugrać. Jeśli niedawno nie poradziliśmy sobie ze słabym Sochaux, to dzisiejszy nawet remis byłby uznany za ogromną sensację. No cóż pozostała wiara i modlitwa o jak najmniejszy wymiar kary, bowiem za nic w świecie nie chciałbym powtórzyć blamażu, jaki pokazaliśmy w meczu przeciwko Bordeaux...

 

Skład:

F. Audard, M. Baca, B.E. Manga, S. Strandberg, A. Le Lan, E. Tie-Bi, W. Lautoa, M. Coutadeur, A. Traore, J. Quercia, V. Aboubakar

 

Już szykowałem się do ogłoszenia parafialnego, że pierwsza odsłona będzie najnudniejszym spektaklem, jakie miałem okazję oglądać w Lorient, a tymczasem pod koniec tej części meczu tracimy gola. Jakimś Candreva popisał się ładnym lobem zza pola karnego, a wysunięty Audard na skuteczną interwencję nie miał szans. Przegrywamy tylko jedną bramką, co także można uznać za spory sukces. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się tylko z jednym golem, Cavani znajduje drogę do naszej siatki. Zaspała linia defensywy i ewidentnie zapomniała o kryciu gwiazdora z Urugwaju. W dziewięćdziesiątej minucie dostajemy jeszcze spory prezent w postaci rzutu karnego, który wykorzystuje Coutadeur. Jestem w szoku, bowiem przed pierwszym gwizdkiem skazywani byliśmy na porażkę, a tymczasem stawialiśmy całkiem przyjemny opór. Prawda jest jednak taka, że rywale na pewni nie byli w pełni zmobilizowani na taki pojedynek...

 

Ligue 1 [12/38]

stadion: Parc des Princes w Paryżu, 35993 widzów

[1] PSG - [14] FC Lorient

2:1 [Antonio Candreva 43', Edinson Cavani 84' - Mathie Coutadeur 90'+1(k)]

mom: Marco Veratti "7.5"

Odnośnik do komentarza

9.11.2013

 

Przed nami najważniejszy w ostatnim czasie mecz ligowy. Zagramy go z bezpośrednim sąsiadem z tabeli - Stade de Reims, a więc ekipą Grzegorza Krychowiaka. Wypadałoby wygrać, bowiem nad strefą zagrożonych klubów mamy ledwie dwa oczka przewagi. Zresztą cały nasz dorobek jest marny, gdyż zgromadziliśmy ledwie średnio jeden punkt na każde spotkanie. Wygrana pomogłaby nam nieco złapać oddech, ale i tak jeszcze niczego nie zagwarantuje. Mam nadzieję, że utrzymamy dobrą formę, jaką prezentowaliśmy w ostatnich dwóch spotkaniach i powalczymy o pełną pulę.

 

Skład:

F. Audard, M. Baca, B.E. Manga, S. Strandberg, A. Le Lan, G. Bourillon, W. Lautoa, M. Coutadeur, K. Monnet-Paquet, A. Traore, V. Aboubakar

 

Kto wie, czy dzisiejszy ruch w składzie i przesunięcie Traore do linii napadu, nie będzie strzałem w dziesiątkę. Grający jako klasyczna dziesiątką Monnet-Paquet wykonał świetny rajd, zszedł na skrzydło, skąd dośrodkował futbolówkę właśnie na nogę nabiegającego za akcją reprezentanta Burkiny Faso, a ten, bez namysłu huknął celnie z woleja, dając nam prowadzenie. W zasadzie, to właśnie takich akcji oczekuję od tej dwójki zawodników. Dobre wejście w mecz, nie zawsze oznacza jednak łatwy pojedynek. Podrażnieni rywale rzucili się na nas jak wygłodniałe lwy, tyle tylko, że oni prezentowali się dokładnie tak, jak zazwyczaj czynimy to my. Chwilę przed zejściem do szatni mamy bramkę numer dwa i to ponownie tego samego zawodnika. Alain zdecydowanie lepiej spisuje się w linii ataku i chyba to będzie jego docelowe miejsce. Chwilę po wznowieniu gry w drugiej części meczu, jesteśmy świadkami pierwszego hat tricka FC Lorient w oficjalnym spotkaniu. Alain Traore uprzedził obrońcę, przejął niecelne podanie i ze stoickim spokojem przelobował bezradnego i nieco już sfrustrowanego golkipera przyjezdnych. Pewnie teraz czuje się tak, jak dotychczas któryś z naszych bramkarzy... Dodatkowy prezent w postaci czerwonej kartki dla jednego z pomocników rywali, dostaliśmy na dwadzieścia minut przed końcem. Wtedy już oficjalnie rozpoczęto na trybunach świętowanie kolejnego zwycięstwa. Czy zagraliśmy dobry mecz? Tego bym nie powiedział, natomiast bez wątpienia błysnął Traore, dla którego był to najlepszy mecz tego sezonu. Z drugiej strony stwierdzam, że chyba coś wreszcie zaczyna w zespole trybić i oby szybko się to nie zepsuło.

 

Ligue 1 [13/38]

stadion: Stade Yves Allainmat (Le Moustoir) w Lorient, 10968 widzów

[15] FC Lorient - [14] Stade de Reims

3:0 [Alain Traore 7' 42' 49']

mom: Alain Traore "9.6"

Odnośnik do komentarza

23.11.2013

 

Czas leci jak szalony. przerwa na baraże do Mistrzostw Świata minęła bardzo szybko i znów musimy stawić czoła innej ekipie. Tym razem będzie to kolejny sąsiad z tabeli, mianowicie będące zaraz za nami Evian TG FC. Zagramy wyjeździe, więc na swój niedawny, domowy obiekt ma okazję wrócić i zaprezentować się Eric Tie-Bi. Ciekaw jestem, jak przywitają go kibice, którzy dość głośno wyrażali swoje ubolewania po jego stracie. Jeśli utrzymaliśmy formę i zagramy tak, jak to miało miejsce ostatnio, to o wynik mogę być spokojny.

 

Skład:

F. Audard, M. Baca, B.E. Manga, S. Strandberg, A. Le Lan, G. Bourillon, E. Tie-Bi, M. Coutadeur, K. Monnet-Paquet, A. Traore, V. Aboubakar

 

Tym razem na pierwszego gola nie musieliśmy czekać nawet stu dwudziestu sekund. Szybko o poprawę humorów postarał się Monnet-Paquet, który tym razem wyręczył swoich kolegów z ataku. Szkoda, że z prowadzenia cieszyliśmy ledwie dwadzieścia minut. Fatalny błąd defensywy i pozostawiony zupełnie bez krycia Tulio de Melo wyrównuje stan rywalizacji. Taki obrót spraw mocno zdenerwował moich podopiecznych, którzy ruszyli szturmem na bramkę gospodarzy. Remis utrzymał się ledwie chwilę, gdyż w trzydziestej minucie korytarz na strzał znalazł nasz lewy defensor (!) i Le Lan mógł cieszyć się z pierwszego gola w sezonie. Wynik sympatyczny, ale oczekiwałem nieco więcej. Chciałem przede wszystkim uciec od nerwowej końcówki, która zapowiada się właśnie przy minimalnym prowadzeniu. Zamiast końcówki, rywale o drugiego gola postarali się nieco szybciej. W zasadzie to w jednej z pierwszych akcji po zmianie stron... W pewnej chwili było tak groźnie, że obawiałem się o ten jeden punkt, który mieliśmy pewny. Na szczęście Audard to nie Fabiański i czasami potrafi wyłapać mocny strzał. Ostatni gwizdek zakończył wyrównane spotkanie. Bramkowy remis jest w tym wypadku jak najbardziej sprawiedliwym wynikiem.

 

Ligue 1 [14/38]

stadion: Parc des Sports w Annecy, 4637 widzów

[14] Evian TG FC - [13] FC Lorient

2:2 [Tulio de Melo 25', Marco Ruben 46' - Kevin Monnet-Paquet 2', Arnaud Le Lan 31']

mom: Tulio de Melo "8.3"

Odnośnik do komentarza

Tu nie chodzi o to że ja się żalę bo mi nie idzie. Po prostu jestem ciekaw czy ktoś coś słyszał o jeszcze jednej łatce, która poprawi błędy, bo jest ich cała masa w silniku meczowym. A to, że wyniki są jakie są, to zupełnie inny rozdział. A co do Fabiańskiego, to jestem w szoku, myślałem że będzie to dobry wybór, ale zawodnik gra jak totalny amator...

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...