Piłkarski nawyk

[Tinenith]

Zmęczony padłem na łóżko w moim małym, wynajmowanym, hotelowym mieszkanku. Nie miałem pieniędzy, by kupić sobie coś stałego, a nie mogłem powiedzieć, że i poszukiwanie pracy szło mi dobrze. Każde moje zapytanie było odrzucane, pewnie tego powodem było moje małe doświadczenie w trenerce. Właśnie z tego powodu przybyłem tutaj, na wyspę Irlandii, by znaleźć słabszy klub, dzięki któremu miałem się wypromować. Ale jak widać, nawet w Północnej części wyspy nie chcą ryzykować i zatrudnić młodego trenera. Szkoda, bo napaliłem się na swój pierwszy klub. Poczekam jeszcze tydzień i wylatuje z Wysp, jeśli nie otrzymam telefonu z ofertą pracy.

 

Przebudziłem się jakieś dwie godziny później. Wstałem i poszedłem do kuchni, by zrobić sobie jakiś obiad. Zerknąłem do lodówki, ale ze smutkiem stwierdziłem, że jest w niej pusto. Złapałem za komórkę. Po kliknięciu jednego z przycisków pojawił się komunikat, że jakiś nieznany numer dzwonił do mnie. Usiadłem na krześle, po czym oddzwoniłem, do osoby, która dzwoniła do mnie, gdy spałem.

 

- Halo, dzień dobry. Ktoś dzwonił do mnie z tego numeru.

- Witam... tak, tak. Chciałbym się z panem spotkać, możliwe jak najszybciej.

- Dobrze, ale w jakiej sprawie? - zamieszałem się.

- Bentleys Cafe, Main St., za półtorej godziny, pasuje panu?

- Tak, ale w jakiej sprawie? - powtórzyłem. Nie dostałem odpowiedzi, telefon lekko zapikał informując o zakończonej rozmowie.

 

Chamsko z jego strony, że rozłączył się, kiedy zadawałem pytanie, ale pewnie mu się śpieszyło. Pozostało mi tylko pojawić się w tej kawiarence. Poszedłem się więc wykąpać, by być świeżym na spotkanie, ciekawe tylko o jakiej sprawie chciał ze mną porozmawiać.

 

Byłem w drodze od jakiś 10 minut, ale mimo to i tak nie byłem blisko celu. Kawiarnia była na drugim końcu miasta i żeby tam dojechać musiałem mieć w zanadrzu co najmniej dwadzieścia minut.

 

Usiadłem przy jednym ze stolików i zamówiłem kawę oraz dwie szarlotki. Czekałem aż ktoś się pojawi, tylko tyle mogłem póki co zrobić. Na szczęście długo nie musiałem czekać. Dorosły facet, koło czterdziestki podszedł do mojego stolika. Usiadł przede mną, zamówił to samo co ja i zapytał:

 

- Pan Sebastian Tinenith? - kiwnąłem potwierdzająco głową. - Złożył pan nie dawno do nas swoje papiery, szukając pracy jako manager. - z lekka się denerwowałem, w końcu ktoś dostałem odpowiedź, która raczej była pozytywna, tym bardziej, że chciał się ze mną spotkać.

- Tak. Mogę wiedzieć coś więcej?

- Jak najbardziej, proszę... - podał mi długopis i dokument, który nawet nie zajmował całej kartki A4. Pośpiesznie przeczytałem zwartość druku i podpisałem się. Według dokumentu będę zarabiał 325 euro na tydzień, a kontrakt półzawodowy będzie ważny przez następny rok.

- Może pan zacząć od piątku. My przygotujemy wszystko przed pana przybyciem. Mamy nadzieję, że pokaże się pan z dobrej strony. - powiedział prezes, Eamon Murray, wybudzając mnie ze stanu podniecenia. Przytaknąłem powoli.

 

 

Mój pracodawca wstał i podał mi rękę na pożegnanie. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Dojadłem dwa kawałki ukrojonego placka, po czym pojechałem do hotelu, by spakować się. Już wkrótce miałem zacząć pracę jako trener Portstewart FC, klubu położonego niewiele dalej od miasteczka Portrush, w którym aktualnie mieszkałem.

_________________________________

 

Football Manager 2013 Classic

 

Ilość piłkarzy: 49 tys./52 tys.

Ligi (naj. poziom): Anglia (League 2), Belgia (3. liga), Dania (1. liga), Francja (Krajowa), Hiszpania (Liga Adelante), Holandia (Jupiler League), Irlandia (1. liga), Irlandia Północna (Belfast Telegraph Championship 2), Niemcy (3. liga), Polska (1. liga), Rosja (Ekstraklasa), Szkocja (League 2), Walia (Corbertt Sports Welsh Premier League), Włochy (Serie B)

 

Baza danych: Duża.

Data startu: Walia (12/6/2013)

 

Pytanie do osób, które mają megapacka do FMa 14, czy są w nim loga Irlandzko-Północnej ligi?

[Makk]

Oklepany wstęp, ale... Witamy.

Nie wiem, jak jest z megapackiem, ale tu są logosy NIR. Zdaje się, iż wszystkie.