Skocz do zawartości

Biednemu zawsze wiatr w oczy


Flat Eric

Rekomendowane odpowiedzi

Kiedy uzyskałem licencję trenerską czułem, że złapałem Pana Boga za nogi. Oczyma wyobraźni widziałem siebie w rozmaitych topowych klubach, wznoszącego najcenniejsze europejskie puchary, zdobywającego błyskawiczne uznanie wśród starszych kolegów z branży.

Cóż... Rzeczywistość szybko zweryfikowała te hurraoptymistyczne założenia. Długo nikt nie chciał zatrudnić polskiego młodziana na dorobku, pierwsza poważna oferta nadeszła z drugiej ligi rumuńskiej. Nie był to szczyt moich marzeń, ale uznałem, że nie mogę wybrzydzać. W końcu każdy jakoś zaczynał, a ewentualny sukces odniesiony ze słabym zespołem smakowałby jeszcze lepiej. Pełen optymizmu spakowałem walizki i wyruszyłem do 35-tysięcznego górniczego miasta Petroszany. Na miejscu powitał mnie prezes klubu CS Jiul, pan Alin Simota. Krótką, serdeczną rozmowę zakończył zaskakującym akcentem - powiedział, że mam wywalczyć awans już w pierwszym sezonie. Ok, presja może działać mobilizująco. Gorszy był tekst, który mój nowy pracodawca rzucił na odchodne: "aha, rozgrywki zaczynamy z pięcioma ujemnymi punktami". Robiło się coraz ciekawiej...

Po zapoznaniu się z zawodnikami byłem jeszcze bardziej podłamany (a sądziłem, że to niemożliwe). Skład nie wyglądał może tragicznie - obrona solidna, dwaj dobrzy napastnicy, przyzwoity bramkarz, ale... gdzie go cholery są pomocnicy?! Druga linia ziała pustką i wymagała natychmiastowych wzmocnień. Na pytanie o budżet transferowy, pan Simota uśmiechnął się ponuro i zakomunikował, że muszę szukać zawodników z kartą na ręku, bo sytuacja finansowa nie pozwala na 'zbędne wydatki'. ZBĘDNE. Jasne, a na lewym skrzydle niech hasa rezerwowy bramkarz - w końcu i to, i to piłkarz.

Zamierzałem z pomocą scoutów przeszukać rynek, tyle że scoutów... nie było. Zbędny wydatek, rozumiem. Ostatecznie pomógł mi niezawodny asystent, Damian Militaru. Byłemu graczowi takich klubów jak Jiul, Dinamo Bukareszt, Steaua czy rosyjski Szynnik, leżało na sercu dobro zespołu. Oczywiście większość dostępnych zawodników odrzucała nasze oferty, ale udało nam się sprowadzić sześć nowych twarzy, w tym aż pięciu pomocników.

Oto jak wyglądała kadra przed pierwszym meczem sezonu:

 

Między słupkami najlepiej radził sobie Dan Zdrinca (26 lat) - istny obieżykraj. Mimo stosunkowo młodego wieku zdążył zaliczyć już dziesięć rumuńskich klubów! Może tutaj dłużej zagrzeje miejsce. Żaden z niego Buffon, ale na drugą ligę powinien wystarczyć. Jego zmiennikiem miał zostać Florin Olteanu (26 lat). Zaledwie osiem dni starszy, niestety wyraźnie słabszy.

Co do lewej obrony, wątpliwości nie było żadnych - to królestwo Valentina Stancu (23 lata). Z miejsca stał się on moim ulubieńcem, w końcu ciężko znaleźć tak dobrego gracza na tę newralgiczną pozycję. Lucianowi Petrescu (20 lat) do słynnego Dana wiele brakowało, jednak na zmiennika nadawał się doskonale.

Prawa strona defensywy była obsadzona jeszcze mocniej. Dzielił i rządził znakomity Alexandru Badoiu (26 lat), którego obwołałem kapitanem drużyny. Świetnie przygotowany fizycznie, nigdy nie schodził poniżej pewnego poziomu. Tym bardziej żal mi było utalentowanego Cipriana Radutoiu (20 lat) - młodzian mógł wyrosnąć na reprezentanta kraju (a co!), ale na razie musiał zadowolić się rolą rezerwowego. Cóż, ma jeszcze czas.

Najlepszym spośród stoperów był chyba Mihai Pintilii (23 lata). Świetny w odbiorze, waleczny, zdeterminowany... Uznałem, że będzie idealnym wicekapitanem. O miejsce obok niego rywalizowali: Ionut Burca (19 lat) i Constantin Draghici (27 lat). Obaj zadziorni, dobrzy w powietrzu - któryś jednak będzie zmuszony zasiąść na ławce. Stawkę uzupełniał Ciprian Dinu (25 lat), niby najsłabszy, ale wcale nie odstawał wyraźnie od pozostałych. Poziom doprawdy wyrównany.

Lewa pomoc wyglądała początkowo bardzo mizernie, dysponowałem tylko przeciętnym Mirceą Georghe (26 lat). Facet nie miał się czego wstydzić, kopać piłkę potrafił, jednak bez specjalnego błysku. Dlatego pozyskałem młodego Bułgara, Miladina Marinova (19 lat). Ściągnięty z Litexu chłopak szału może nie robił, ale w przyszłości mógł zostać topowym skrzydłowym.

Na prawą flankę sprowadziłem natomiast Alexandru Banutę (21 lat). Mocny psychicznie drybler posiadał również francuski paszport, ponieważ jego ojciec (były piłkarz) wyemigrował do Francji w celach zawodowych. Mniejsza z tym. Ważne, że znalazłem alternatywę dla przebojowego, lecz wciąż mało stabilnego Alexandru Ionascu (17 lat). Młokos musiał zrozumieć, że szybkość to nie wszystko.

Środek pola... Sporo się natrudziłem, by załatać tu wszystkie luki. Jedynym defensywnym pomocnikiem był Dragos Boboc (26 lat). Mimo filigranowego wzrostu (zaledwie 1.61) imponował determinacją i kreatywnością. Funkcję klasycznego łącznika miał pełnić sprowadzony z Gyoru Tamas Koltai (20 lat). Jeżeli Węgier popracuje nad kondycją fizyczną, może wyrosnąć na gwiazdę ligi, albo i reprezentacji. Cieszyła jego wszechstronność - dzięki dobrej technice i precyzyjnym dośrodkowaniom, mógł z powodzeniem występować też na prawej stronie. Wyraźnie dystansował klubowego wychowanka, Alexandru Filipa (17 lat). Ofensywnych pomocników było trzech. Najlepiej prezentował się młodzieżowy reprezentant Rumunii, Andrei Ionescu (19 lat), którego wypożyczyłem z Universitatei Craiova. Widać, że zbierał kiedyś szlify w PSV - wyborna technika, świetne przygotowanie fizyczne. Niestety, z jakiegoś powodu ciążyła na nim dyskwalifikacja... Kara młodego gwiazdora kończyła się dopiero 15.09. Do tego czasu za napastnikami operować będzie Muhamed Salihu (20 lat). Serb pochodzenia irańskiego, wychowanek klubu z Liechtensteinu (Vaduz), na co dzień grającego w lidze szwajcarskiej... Teraz będzie występował w rumuńskim klubie prowadzonym przez polskiego managera.

Do dyspozycji miałem jeszcze Adriana Papuricę (18 lat), lecz to klasyczny zapchajdziura.

W ataku brylował Gabriel Apetri (26 lat). Ulubieniec kibiców, chłopak z Petroszany, wychowanek Jiul, rekordzista klubu w liczbie strzelonych bramek... Nie mogłem na niego nie stawiać. Trochę powolny, ale nadrabiał kapitalną techniką i błyskotliwością. Jego partnerem był do tej pory Adrian Cimpeanu (26 lat), również bardzo dobry napastnik, któremu niczego nie brakowało. Dla wzmocnienia konkurencji sprowadziłem jednak Christiana Tudora (25 lat), znanego z występów w Sheriffie Tiraspol i lidze rosyjskiej (Ałania, ostatnio FK Moskwa). Miał wszelkie dane, by wygryźć jednego z kolegów. Takich szans nie mieli Andrei Antohi (19 lat) i Eduard Tismanaru (20 lat). Obaj przeraźliwie kiepscy.

Odnośnik do komentarza

Vanlid - wcześniej miałem kilku Polaków na celowniku (Bajdziak, Szmuc), ale żaden nie chciał przyjść. W tym okienku transferowym rodaków raczej już nie ściągnę, może w zimie.

Super_Cwikla - dzięki, dla mnie awans do ekstraklasy będzie sukcesem :D I nawet daję sobie na to trzy sezony (o ile nie zostanę wcześniej zwolniony)

buli1992 - po dłuższej przerwie i awarii kompa też nabrałem ochoty do gry. Oby jak najdłużej :)

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

CS Jiul Petrosani nie ma na koncie wielu spektakularnych sukcesów. Największym był z pewnością triumf w rozgrywkach Pucharu Rumunii (1973 rok) oraz trzecie miejsce w ekstraklasie (1948 rok). Ani ja, ani żaden z moich podopiecznych nie mógł pamiętać tamtych wydarzeń, jednak wszyscy chcieliśmy nawiązać do chlubnej tradycji 'Górników'.

Pierwszym krokiem miało być ligowe zwycięstwo nad CFR Timisoara. Fachowcy typowali, że klub z zachodniej Rumunii spadnie błyskawicznie do niższej klasy rozgrywkowej, ale nie należało lekceważyć nawet pozornie najłatwiejszego przeciwnika. Zwłaszcza w meczach wyjazdowych...

Gospodarze przyjęli dość nietypowe dziś ustawienie bez skrzydłowych. Myślałem, że to będzie woda na młyn moich zawodników, lecz pomyliłem się. Co prawda to my mieliśmy więcej 'z gry', częściej utrzymywaliśmy się przy piłce i oddawaliśmy więcej strzałów, jednak pierwszego gola zdobyli podopieczni doświadczonego Gheorghe Chimiuca. Pecarov wykorzystał ospałość środkowych obrońców i uderzeniem ze skraju pola karnego pokonał Dana Zdrincę.

Zdenerwowany bezproduktywną postawą drugiej linii, dokonałem zmian już w przerwie. Roszady nie poprawiły sytuacji - czas płynął, a wynik nie ulegał zmianie. Aż do 80. minuty, gdy... CFR zdobyło kolejną bramkę. Rewelacyjny Dejan Pecarov otrzymał znakomite podanie od Scarlatescu, dzięki któremu podwoił swój dorobek strzelecki. Tym samym zapewnił też sobie tytuł Gracza Meczu.

Jasnym stało się, że tego spotkania nie wygramy. Ba, nawet nie zremisujemy. Dopiero w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry honorowego trafienie zanotował Muhamed Salihu. Ładna asystą popisał się Cimpeanu, tylko... co z tego? Gorszego debiutu nie mogłem sobie wyobrazić.

 

Rumuńska 2. Liga, Grupa 2. [1/34]

11.08.2007, Stadion CFR, Timisoara

CFR Timisoara [-] - Jiul [-] 2:1 (1:0)

 

30'- Pecarov (1:0)

80'- Pecarov (2:0)

90'- Salihu (2:1)

 

MoM: Pecarov (9)

Widownia: 648

 

Lekko podminowani przystąpiliśmy do drugiego meczu sezonu. Podejmowaliśmy kolejnego outsidera, ekipę Liberty Salonta, która rozpoczęła rozgrywki od efektownego zwycięstwa nad FCM Resita (4:2).

Nasi kibice szybko okazali swój kredyt zaufania, zapełniając trybuny w znikomym procencie. Choć może to nie kwestia zaufania, a dowód na nikłe zainteresowanie piłką w tym górniczym mieście?

Długo trwało wzajemne badanie sił, impas przerwał dopiero Gabriel Apetri. Akcję zainicjował dalekim wykopem Zdrinca, piłkę głową przebił Tudor, a ulubiony napastnik miejscowych kibiców soczystym strzałem dopełnił formalności. Wszystko zdawało się zmierzać w dobrym kierunku.

Niestety, po przerwie wyraźną (momentami niemal miażdżącą) przewagę uzyskali goście. Dan Zdrinca wyczyniał między słupkami istne cuda i tylko jego znakomitym interwencjom zawdzięczaliśmy, że rezultat pozostawał korzystny.

Odetchnąłem dopiero w 90. minucie. Wtedy to fenomenalną szarżę Ionascu wykończył niezawodny Apetri.

Kilkanaście sekund później znów zrobiło się nerwowo - rezerwowy Aquino zmniejszył rozmiary porażki swojego zespołu, jednak na wyrównanie zabrakło gościom czasu.

Uff, zatem jest pierwsze zwycięstwo i już -2 punkty na koncie. Niestety, styl pozostawiał wiele do życzenia.

 

Rumuńska 2. Liga, Grupa 2. [2/34]

15.08.2007, Stadion Jiul, Petroszany

Jiul [18] - Liberty S. [4] 2:1 (1:0)

 

33'- Apetri (1:0)

90'- Apetri (2:0)

90'- Aquino (2:1)

 

MoM: Apetri (8)

Widownia: 269

Odnośnik do komentarza

Największe transfery - lipiec 2007

 

TOP 10 - ŚWIAT

 

1. Ricardo Carvalho (Chelsea -> Real Madryt) 17 M

2. Luka Modric (Dinamo Zagrzeb -> Lyon) 11 M

3. Fernando Meira (Stuttgart -> Everton) 10 M

4. Petri Pasanen (Werder -> Juventus) 9,25 M

5. Andreas Wolf (Nurnberg -> Stuttgart) 7,25 M

6. Ze Castro (Atletico Madryt -> Aston Villa) 6,75 M

7. Guy Demel (HSV -> West Ham) 6,75 M

8. Edison Mendez (PSV -> HSV) 6,25 M

9. Liedson (Sporting -> Fenerbahce) 6 M

10. Johan Vonlanthen (Salzburg -> Reading) 5,75 M

Tomas Ujfalusi (Fiorentina -> Aston Villa) 5,75 M

 

TOP 5 - RUMUNIA

 

1. Adrian Hora (UTA -> Vaslui) 1 M

2. Stefan Mardare (Vaslui -> Universitatea Craiova) 825 tys.

3. Ciprian Vasilache (Pandurii -> Universitatea Craiova) 550 tys.

4. Cornel Buta (Poli Iasi -> Vaslui) 425 tys.

5. Rafał Murawski (Lech Poznań -> Dinamo Bukareszt) 400 tys.

Odnośnik do komentarza

W trzeciej kolejce podejmowaliśmy drużynę FCM Resita. Zespół czerwono-czarnych był o tyle ciekawy, że składał się niemal w całości z zawodników wypożyczonych z pierwszoligowej Politechniki Timisoara. Oznaczało to, że mecz wcale nie będzie tak łatwą przeprawą, jak wieszczyli fachowcy. Dodatkowe utrudnienie stanowiła absencja Christiana Tudora, który nabawił się bolesnego urazu twarzy.

I rzeczywiście, to goście pierwsi wyszli na prowadzenie. Rivis postanowił dośrodkować z prawej strony, a piłka odbiła się od jednego z obrońców tak niefortunnie, że trafiła wprost pod nogi Dochity. Napastnik z Resity nie miał najmniejszych problemów ze skierowaniem futbolówki do siatki.

Źle to wszystko wyglądało, ale na szczęście wyrównaliśmy jeszcze przed przerwą. Apetri został sfaulowany w polu karnym, sędzia podyktował 'jedenastkę', a Dragos Boboc wyegzekwował ją idealnie. 1:1.

W 63. minucie zrobiło się jeszcze przyjemniej, gdyż Ioan Mera obejrzał drugą żółtą kartkę i przez blisko pół godziny rywalizowaliśmy z osłabionym przeciwnikiem. Oczywiście uzyskaliśmy wyraźną przewagę, jednak dopiero w końcówce przechyliliśmy szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Miladin Marinov wpadł w pole karne i mocnym uderzeniem nie dał żadnych szans bramkarzowi gości.

Zwycięstwo - tym razem w pełni zasłużone, choć też wymęczone. Najważniejsze, że wreszcie wyszliśmy na plus!

 

Rumuńska 2. Liga, Grupa 2. [3/34]

18.08.2007, Stadion Jiul, Petroszany

Jiul [18] - FCM Resita [10] 2:1 (1:1)

 

19'- Dochita (0:1)

34'- Boboc - K (1:1)

88'- Marinov (2:1)

 

MoM: Marinov (8)

Widownia: 233

 

Unirea Alba Iulia zdecydowanie rozczarowywała swoich fanów. Jedni z faworytów rozgrywek nie odnieśli jeszcze zwycięstwa - póki co zremisowali i dwukrotnie schodzili z boiska pokonani. Musieliśmy wykorzystać ich słabą formę.

Spotkanie zaczęło się jednak źle, bo już na samym początku kontuzję złapał Banuta. Prawy pomocnik skręcił nadgarstek i miał pauzować przez najbliższe dwa tygodnie.

Nie złamaliśmy się - krótko po tym zdarzeniu strzeliliśmy gola. Rezerwowy Ionascu zainicjował kontrę, którą pewnie sfinalizował Gabriel Apetri.

Tuż przed przerwą nerwy puściły napastnikowi Unirei, Clementowi Palimaru. 21-latek dopuścił się brutalnego przewinienia bez piłki i zasłużenie opuścił murawę. Nie mogliśmy wypuścić tego zwycięstwa z rąk (ani nóg)!

No dobra, mogliśmy. Wystarczył jeden błąd defensywy, by w 53. minucie Rares Oprea popisał się fantastycznym, podkręconym strzałem z 25 metrów. Nawet ja musiałem to przyznać - gol rzadkiej urody.

Wściekły, kazałem chłopakom zaatakować z jeszcze większym animuszem. W zaistniałej sytuacji remis traktowałem jak porażkę.

Udało się, jak to mieliśmy w zwyczaju, pod koniec meczu. Do rzutu wolnego podszedł Apetri. Nasz najlepszy napastnik przymierzył bezpośrednio, a piłka łagodnym łukiem przeleciała ponad murem i wylądowała w siatce. Kolejna kapitalna bramka tego wieczoru!

A przede wszystkim - trzecie z rzędu zwycięstwo. Miałem nadzieję, że już na dobre oddalamy się od strefy spadkowej.

 

Rumuńska 2. Liga, Grupa 2. [4/34]

22.08.2007, Stadion Cetate, Alba Iulia

Unirea Alba Iulia [16] - Jiul [14] 1:2 (0:1)

 

9'- Apetri (0:1)

53'- Oprea (1:1)

83'- Apetri (1:2)

 

MoM: Apetri (8)

Widownia: 880

Odnośnik do komentarza

Chyba faktycznie najlepsza wersja. Do FMa 2012 próbuję się przekonać od blisko roku - bezskutecznie.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Postanowiłem wzmocnić siłę ognia, dlatego wypożyczyłem ze Steauy peruwiańskiego napastnika, Jaime La Torre (21 lat). Kontrakt z bukaresztańskim klubem kończył się młodemu napastnikowi za rok, więc istniała szansa, że zostanie u nas na dłużej. O ile się sprawdzi, rzecz jasna.

Szansą na debiut Peruwiańczyka było ligowe starcie z Corvinulem 2005. Trener gości, niejaki Titi Alexoi próbował wyprowadzić mnie z równowagi tanimi gierkami psychologicznymi. Twierdził, że jesteśmy beznadziejni, na pewno przegramy i rzucał inne, standardowe teksty zacietrzewionego menedżera. Takie słowne przepychanki były jednak całkiem zrozumiałe - czekały nas bowiem małe derby okręgu Hunedoara.

Pan Alexoi szybko pożałował nadmiernej pewności siebie. Pobudzony do granic możliwości Cornel Irina już w 4. minucie obejrzał czerwoną kartkę. To trzeci mecz z rzędu, w którym nasi rywale sami się osłabiają. Warto dodać, że rzeczony Irina rozegrał prawie 200 meczów w barwach Jiul...

Przewagę liczebną wykorzystaliśmy błyskawicznie - chwilę po wybryku defensora Corvinulu, wynik otworzył Adrian Cimpeanu. 26-letni napastnik otrzymał świetne podanie od Salihu.

Na 2:0 podwyższył Marinov, który wyskoczył najwyżej po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Alexandru Ionascu.

Po przerwie kontynuowaliśmy dzieło zniszczenia. Wszelkie nadzieje odebrał gościom Cimpeanu, wykorzystując podanie Boboca. Obrońcy 'niebieskich' mogli tylko modlić się, by nie doszło do prawdziwego pogromu.

Żadna siła nie była jednak w stanie powstrzymać tego dnia moich podopiecznych. Podrażnieni słowami trenera Corvinulu, chcieli zniszczyć przybyszów z Hunedoary, udowodnić, że są lepsi o co najmniej dwie klasy.

Autorem czwartego gola był młodziutki Ionascu - prawy pomocnik huknął tak potężnie, że piłka przełamała ręce stojącego jak wryty bramkarza. Kropkę nad 'i' postawił zaś debiutujący La Torre, główkując po precyzyjnej centrze Valentina Stancu.

5:0 - gdyby nie ujemne punkty, bylibyśmy nowym liderem.

 

Rumuńska 2. Liga, Grupa 2. [5/34]

25.08.2007, Stadion Jiul, Petroszany

Jiul [11] - Corvinul 2005 [14] 5:0 (2:0)

 

6'- Cimpeanu

34'- Marinov

61'- Cimpeanu

78'- Ionascu

90'- La Torre

 

MoM: Cimpeanu (9)

Widownia: 653

 

W pierwszej rundzie Pucharu Rumunii trafiliśmy na rezerwy drugoligowego FC Arges. Zadanie wydawało się łatwe, ale nigdy nic nie wiadomo. Przesadnie ze składem nie eksperymentowałem, tak na wszelki wypadek.

Gospodarze jednak niczym szczególnym nie zachwycili, a końcówkę pierwszej połowy wręcz przespali, pozwalając nam na zdobycie dwóch goli. Najpierw Marinov przymierzył efektownie z rzutu wolnego, a następnie La Torre sfinalizował piękną szarżę Ionascu.

Niestety, drugą odsłonę lepiej zaczęli 'fioletowi'. Bucuroaia wymanewrował naszą obronę i płaskim strzałem z 25 metrów skierował piłkę do opuszczonej bramki.

Od tego momentu zawodnicy Arges II poczuli się nieco pewniej, jednak nic konkretnego z tego nie wynikło. W 83. minucie losy meczu przesądził Dragos Boboc, popisując się kapitalnym uderzeniem z dystansu. Fantastyczny gol środkowego pomocnika przypieczętował nasz awans do kolejnej rundy. Niestety, Jaime La Torre naciągnął mięsień uda i czekał go trzytygodniowy rozbrat z futbolem.

 

Puchar Rumunii [1. runda]

28.08.2007, Stadion Nicolae Dobrin, Pitesti

FC Arges II - Jiul 1:3 (0:2)

 

43'- Marinov (0:1)

45'- La Torre (0:2)

49'- Bucuroaia (1:2)

83'- Boboc (1:3)

 

MoM: Marinov (8)

Widownia: 2099

Odnośnik do komentarza

Też już miałem dość takich samych wyników, ale gdyby nie ta czerwona kartka, to kto wie jak by się skończyło :D

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Największe transfery - sierpień 2007

 

TOP 10 - ŚWIAT

 

1. Adrian Mutu (Fiorentina -> Liverpool) 34,5 M

2. Nihat (Villarreal -> Milan) 17,75 M

3. Riccardo Montolivo (Fiorentina -> Villarreal) 16,5 M

4. Diego (Werder -> Fiorentina) 15,25 M

5. Tim Wiese (Werder -> Stuttgart) 10,25 M

6. Fabricio Coloccini (Deportivo -> Napoli) 10 M

7. Mehmet Topuz (Kayserispor -> Manchester City) 8,5 M

8. Dentinho (Corinthians -> Lille) 7,5 M

9. Malkhaz Asatiani (Lokomotiv Moskwa -> Celtic) 6,5 M

10. Jan Kromkamp (PSV -> Fiorentina) 6,5 M

 

TOP 5 - RUMUNIA

 

1. Costin Curelea (Sportul -> Poli Iasi) 160 tys.

2. Tibi Balan (Sportul -> Vaslui) 130 tys.

3. Yordan Minew (Lokomotiw Płowdiw -> Steaua) 130 tys.

4. Adrian Sikora (Groclin -> Unirea Urziceni) 130 tys.

5. Rares Sagau (ISCT -> Cetatea) 80 tys.

Odnośnik do komentarza

Żebym ja mógł się z U Craiovą zmierzyć... Jeśli nie spadną, to prędko się nie wydarzy ;) Tak, miałem Tudora w Sliwenie, spisywał się tam bardzo dobrze.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Nie będę szczegółowo opisywał meczu z FCM Tirgoviste, to byłoby rozdrapywanie świeżych i niezwykle bolesnych ran.

Powiem tylko tyle: nie wiem co się stało.

 

Rumuńska 2. Liga, Grupa 2. [6/34]

1.09.2007, Stadion Eugen Popescu, Tirgoviste

FCM Tirgoviste [14] - Jiul [9] 7:1 (4:0)

 

4'- Dragan (1:0)

16'- Oprea (2:0)

23'- Adam (3:0)

44'- Enescu (4:0)

56'- Oprea (5:0)

60'- Tudor (5:1)

64'- Dragan (6:1)

77'- Dracea (7:1)

 

MoM: Oprea (9)

Widownia: 589

 

Pełen obaw podchodziłem do spotkania z Drobetą. Cóż z tego, że nasz kolejny rywal zajmował przedostatnie miejsce w tabeli z zaledwie jednym punktem na koncie? Tirgoviste też do czołówki nie należało...

Widać było, że moi podopieczni grają bardzo ostrożnie, wręcz asekuracyjnie, mając w pamięci pogrom sprzed czterech dni. Nawet ich za to nie winiłem, szczerze mówiąc, bezbramkowy remis uznałbym za sukces. Na szczęście nie poprzestaliśmy na murowaniu dostępu do własnej bramki i czasami urządzaliśmy ofensywne wypady w pole karne rywali. Po jednej z takich akcji sędzia podyktował 'jedenastkę', którą na gola zamienił Gabriel Apetri.

Zaraz po przerwie Apetri uderzył po raz drugi, wykorzystując świetne zagranie Cimpeanu i nabijając jednego z obrońców gości.

Uspokoiłem się nieco. Zawodnicy Drobety rzucili się do odrabiania strat, ale brakowało im umiejętności. Wygraliśmy do zera, częściowo zmazując plamę na honorze, jaką stanowiła niedawna klęska.

 

Rumuńska 2. Liga, Grupa 2. [7/34]

5.09.2007, Stadion Jiul, Petroszany

Jiul [11] - FC Drobeta [17] 2:0 (1:0)

 

45'- Apetri - K

48'- Apetri

 

MoM: Apetri (8)

Widownia: 231

Odnośnik do komentarza

bacao - jest, ale jest niedostępny, nie gra w żadnej z lig. I ma w składzie tylko jednego prawdziwego zawodnika.

ajerkoniak - też mam taką nadzieję. Od razu zaznaczam, że od jutra do czwartku nie będę miał raczej dostępu do FMa. To planowa przerwa, nie żadna przedwczesna rejterada ;)

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Rozgrywki wznowił Puchar Rumunii. W drugiej rundzie zmierzyliśmy się z Unireą Alba Iulia, którą pokonaliśmy niespełna miesiąc wcześniej w ramach rozgrywek ligowych. Na murawę wybiegło kilku nominalnych rezerwowych, między innymi bramkarz Olteanu i prawy obrońca Radutoiu.

Roszady kadrowe nie przeszkodziły nam w szybkim objęciu prowadzenia - była 12. minuta, gdy Koltai wypuścił Tudora 'w uliczkę', umożliwiając napastnikowi strzelenie pierwszej bramki.

Wydawało się, że mamy ich w garści. Goście sprawiali wrażenie niegroźnych, trochę ospałych. Nie brakowało im jednak zawziętości, co zapewne przyczyniło się do wyrównania rezultatu. W 63. minucie zawodnicy Unirei wreszcie zdołali sforsować nasze zasieki obronne - na listę strzelców wpisał się Marius Dabu.

Wynik nie uległ już zmianie, dlatego sędzia zarządził dogrywkę. Tę lepiej rozpoczęli moi podopieczni - Banuta dośrodkował z rzutu rożnego, a Tudor głową wpakował piłkę do siatki. Ci, którzy myśleli, że goście już się nie podniosą, byli w błędzie. Aktywny Zagrean wykorzystał sprytne zagranie partnera i spokojnie zwiódł Florina Olteanu. O awansie miały zatem zadecydować rzuty karne.

Konkurs zaczęli piłkarze Unirei. Zaczęli bardzo dobrze, bo Foro kompletnie zmylił naszego bramkarza. Tymczasem najpewniejszy (zdawałoby się) egzekutor Jiulu - Gabriel Apetri trafił w słupek... Skomplikowaliśmy sobie sytuację na samym starcie. Jakby tego było mało, Ioan Grozav powtórzył wyczyn klubowego kolegi. Na szczęście Dragos Boboc zachował zimną krew i wynik po dwóch kolejkach brzmiał 2:1 dla gości.

Presji nie wytrzymał Andrei Zagrean - 20-latek uderzył fatalnie, wprost we Florina Olteanu. Tamas Koltai stanął przed szansą na wyrównanie i nie zmarnował jej. Odetchnąłem, bo Węgier wyraźnie odczuwał trudy meczu.

Gdy Cosmin Goia wyekspediował piłkę w trybuny, uwierzyłem, że możemy awansować. Najwyraźniej uwierzył też Radutoiu, gdyż 'jedenastkę' wykonał perfekcyjnie.

Dan Galdean musiał trafić, by przedłużyć nadzieje swojej drużyny... i trafił. Teraz wszystko było w rękach (i nogach) naszego wicekapitana. Mihai Pintilii wziął krótki rozbieg, po czym uderzył pewnie i chwilę później mógł świętować z kolegami zwycięstwo. Tym sposobem zameldowaliśmy się w trzeciej rundzie Pucharu Rumunii.

 

Puchar Rumunii [2. runda]

12.09.2007, Stadion Jiul, Petroszany

Jiul [2 L] - Unirea Alba Iulia [2 L] 2:2 (1:0, 1:1), k 4:3

 

12'- Tudor (1:0)

63'- Dabu (1:1)

98'- Tudor (2:1)

108'- Zagrean (2:2)

 

MoM: Tudor (8)

Widownia: 723

 

Wymęczeni dwugodzinną batalią przystępowaliśmy do meczu z FC Arges. 'Fioletowi' na razie zawodzili, ale wciąż byli głównym faworytem do awansu. Kadrowo prezentowali się chyba najmocniej spośród wszystkich drużyn występujących w drugiej grupie drugiej ligi rumuńskiej. Było to aż nadto widoczne...

Naszym głównym atutem miał być Andrei Ionescu, który mógł wreszcie zadebiutować w biało-czarnych barwach. Niestety, ofensywny pomocnik nie pokazał nic wielkiego.

Gospodarze nie musieli zbytnio się wysilać, by objąć prowadzenie. Wystarczyło kompletnie przypadkowe zagranie Adriana Iordache i piłka już wylądowała w siatce. Atak Jiulu nie istniał, toteż ekipa z Pitesti mogła spokojnie skupić się na nękaniu naszej defensywy. W 53. minucie Iulian Tames huknął tak potężnie zza pola karnego, że Zdrinca nie zdążył nawet zareagować. Po prostu stał jak słup soli.

I to by było na tyle. Nie oddaliśmy ani jednego celnego strzału, więc ciężko było myśleć o jakiejkolwiek zdobyczy punktowej. Wstyd.

 

Rumuńska 2. Liga, Grupa 2. [8/34]

15.09.2007, Stadion Nicolae Dobrin, Pitesti

FC Arges [12] - Jiul [10] 2:0 (1:0)

 

23'- Iordache

53'- Tames

 

MoM: Iordache (8)

Widownia: 1456

Odnośnik do komentarza

buli1992 - mnie tam zadowoliłoby miejsce w środku tabeli, ale zobaczymy co na to zarząd. Nie wiem jak z kasą za puchar, dowiem się jak odpadnę ;) Ale wątpię, żeby to była duża suma.

Vanlid - nie, to była chyba Politehnica Timisoara. Która zresztą w FMie też gra w ekstraklasie i ma całkiem dobry skład.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

W dziewiątej kolejce podejmowaliśmy ekipę CSM Vilcea. Goście wyprzedzali nas o kilka pozycji, ale gdyby nie ujemne punkty, mielibyśmy identyczny dorobek. To oznaczało tylko jedno: wyrównaną potyczkę.

Zaczęliśmy z grubej rury - już w 36. sekundzie Banuta dośrodkował tak precyzyjnie, że Tudor musiał tylko dostawić nogę, by otworzyć wynik meczu. Błyskawiczna bramka zdeprymowała podopiecznych Mariana Bondrei, ale wraz z upływem czasu odzyskiwali pewność siebie. Wyrównali jeszcze przed przerwą - Ionut Larie uderzył zza pola karnego, a piłka po drodze musnęła nogę Boboca i wylądowała w siatce.

Nasi rywale rozkręcili się na dobre. Po zmianie stron, gola zdobył Vidakovic, wprawiając mnie w niepohamowaną złość. Znokautować przeciwnika w pierwszych sekundach i nie wywalczyć choćby punktu?

Na szczęście radość gości nie trwała długo. Dziewięć minut później Dragos Boboc uderzył bezpośrednio z rzutu wolnego, a futbolówka odbiła się od muru, kompletnie myląc bramkarza Vilcei.

Pierwszy ligowy remis w sezonie ani mnie nie ucieszył, ani zasmucił. Podział punktów był całkowicie sprawiedliwy.

 

Rumuńska 2. Liga, Grupa 2 [9/34]

22.09.2007, Stadion Jiul, Petroszany

Jiul [12] - CSM Vilcea [5] 2:2 (1:1)

 

1'- Tudor (1:0)

40'- Larie (1:1)

60'- Vidakovic (1:2)

69'- Boboc (2:2)

 

MoM: Boboc (8)

Widownia: 267

 

Losowanie 3. rundy Pucharu Rumunii nie było dla nas zbyt szczęśliwe. Trafiliśmy na CS Otopeni, wicelidera drugiej ligi (ale pierwszej czyli nie 'naszej' grupy). Biało-niebiescy mieli w składzie kilku naprawdę świetnych zawodników, jak chociażby wypożyczony z CFR Cluj Portugalczyk Vitinha, były reprezentant Rumunii Florin Pirvu, czy dwaj niezwykle utalentowani napastnicy: Raul Rusescu i Mihai Turcan (obaj zresztą wypożyczeni z klubów pierwszoligowych). Niewielu wierzyło w sukces Jiulu; ja sam większe szanse dawałem gospodarzom.

Tym żywiej zareagowałem na gola Christiana Tudora. 25-latek znów uderzył błyskawicznie; tym razem na znalezienie drogi do bramki przeciwnika potrzebował 120 sekund. Trzeba jednak przyznać, że świetną robotę wykonał Gabriel Apetri, który pięknym zwodem oszukał Tatarciuca i dokładną centrą posłał piłkę wprost na głowę kolegi z ataku.

Zawodnicy Otopeni ruszyli do odrabiania strat, jednak długo nie potrafili sforsować naszej wyjątkowo szczelnej defensywy. Dopiero w 60. minucie o swym nieprzeciętnym talencie przypomniał Rusescu, płaskim uderzeniem pokonując Florina Olteanu. Radość młodego snajpera była tym większa, że wcześniej zaliczył kilka spektakularnych pudeł.

Biało-niebiescy chcieli uniknąć dogrywki i o mały włos jej nie uniknęli - na szczęście po strzale Kameruńczyka Kalle piłka trafiła w słupek. Sędzia zadecydował, że starcie potrwa jeszcze co najmniej pół godziny.

Dogrywka nie obfitowała w zbyt wiele emocji; kibice poderwali się do góry tylko raz - gdy Kalle znów sprawdził wytrzymałość słupka. Czekał nas konkurs jedenastek.

Jako pierwszy uderzał Florin Pirvu. Doświadczony pomocnik nie miał kłopotów z pokonaniem Olteanu, spokojnie 'położył' naszego rezerwowego golkipera. Co innego Tamas Koltai - Węgier najwyraźniej nie wytrzymał presji, bo trafił tylko w słupek. Znów zaczęliśmy fatalnie... Tym fatalniej, że Florin Manea podwyższył wkrótce na 2:0. Złą passę przerwał dopiero Adrian Cimpeanu, wlewając nową nadzieję w serca fanów Jiulu.

Jako trzeci z ekipy Otopeni podszedł do piłki największy pechowiec meczu, Kalle. Wyjątkowo, Kameruńczyk nie trafił w słupek, a... w bramkarza. Nawet mi zaczęło być go żal. O wszelkim żalu zapomniałem chwilę później, gdy Mihai Pintilii doprowadził do wyrównania - po trzech kolejkach było 2:2. Raul Rusescu nieoczekiwanie powtórzył 'wyczyn' afrykańskiego kolegi - uderzył w sam środek bramki, pozwalając Florinowi Olteanu na drugą skuteczną interwencję! Ciprian Radutoiu przymierzył za to idealnie i znaleźliśmy się o krok od czwartej rundy Pucharu Rumunii. Adilson musiał trafić, by przedłużyć nadzieje gospodarzy... Zamiast tego wyekspediował piłkę w trybuny! Znów wywalczyliśmy awans w dramatycznych okolicznościach!

 

Puchar Rumunii [3. runda]

26.09.2007, Stadion CS Otopeni, Otopeni

CS Otopeni [2 L] - Jiul [2 L] 1:1 (0:1, 1:1), k 2:3

 

2'- Tudor (0:1)

60'- Rusescu (1:1)

 

MoM: Tudor (8)

Widownia: 1215

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Klęskę w meczu z FC Bihor ciężko racjonalnie wytłumaczyć.

Przegraliśmy skandalicznie wysoko, bo aż 1:5. Przyznaję, porażka była zasłużona, ale nie tak wysoka. Opukaliśmy słupek, poprzeczkę, stwarzaliśmy sobie dogodne sytuacje i co? I nic. No, prawie nic.

Tymczasem gospodarzom wychodziło wszystko - niemal każdy strzał kończył się golem. Katastrofa.

 

Rumuńska 2. Liga, Grupa 2. [10/34]

29.09.2007, Stadion Municipal, Oradea

FC Bihor [9] - Jiul [12] 5:1 (2:0)

 

10'- Mihu (1:0)

23'- Bucur (2:0)

59'- Ionescu (2:1)

63'- Szelesi (3:1)

90'- Bucur (4:1)

90'- Lukacs (5:1)

 

MoM: Bucur (9)

Widownia: 1147

 

Humory chcieliśmy sobie poprawić cztery dni później, podejmując słabujący Minerul Lupeni. Czerwono - czarni wydawali się celem idealnym.

Niestety, męczyliśmy się z nimi niemiłosiernie, aż żal było patrzeć. Bezbramkowa pierwsza połowa stanowiła kwintesencję piłkarskiej mizerii, nieczęsto oglądanej nawet w drugiej lidze rumuńskiej.

Jedyne gole padły z rzutów karnych, co już może dawać do myślenia. Wynik otworzył Apetri, wykorzystując jedenastkę, podyktowaną za faul na sobie samym. Kto jednak myślał, że zwyciężymy... był w błędzie.

Doliczony czas gry - tym razem nieprzepisowo powstrzymany w polu karnym został zawodnik gości. Piłkę na wapnie ustawił Dascalescu i nie popełnił błędu. Kolejna frajerska strata punktów.

 

Rumuńska 2. Liga, Grupa 2. [11/34]

3.10.2007, Stadion Jiul, Petroszany

Jiul [12] - Minerul Lupeni [15] 1:1 (0:0)

 

63'- Apetri - K (1:0)

90'- Dascalescu - K (1:1)

 

MoM: Dascalescu (8)

Widownia: 160

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...